Document 23383

Transkrypt

Document 23383
Fundacja „Giuseppe Toniolo” Werona – wersja włoska
Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana” Warszawa
– wersja polska
Społeczeństwo
Studia, prace badawcze i dokumenty
z zakresu nauki społecznej Kościoła
Nauczanie społeczne papieża Franciszka
ROK XXV (XXI)
NUMER
1-2
STYCZEŃ
KWIECIEŃ 2015
(125-126)
Społeczeństwo
Studia, prace badawcze i dokumenty
z zakresu nauki społecznej Kościoła
REDAKTOR NACZELNY
Ks. prof. UKSW dr hab. Stanisław Skobel
SEKRETARZ REDAKCJI
Kamil Sulej
WYDAWCA
Wersja włoska:
FUNDACJA „GIUSEPPE TONIOLO”, WERONA, ITALIA
http://www.fondazionetoniolo.it
Wersja polska:
KATOLICKIE STOWARZYSZENIE „CIVITAS CHRISTIANA”, WARSZAWA
http://civitaschristiana.pl
ADRES REDAKCJI
ul. Nabielaka 16, 00-743 Warszawa
tel. 722 090 847
e-mail:społ[email protected]
www.spoleczenstwo.civitaschristiana.pl
WYDAWCA
Grupa Inco S.A.
Instytut Wydawniczy Pax
ul. Wspólna 25, 00-519 Warszawa
tel. 722 090 847
Nakład 400 egz.
Druk i oprawa: Drukarnia im. Adama Półtawskiego
ul. Krakowska 62, 25-701 Kielce
REDAKCJA WŁOSKA
N. Ancora / V. Antonelli / A. Balsamo / O. Bazzichi / C. Carrara / P. Cerocchi / F. Cucculeli / R. Cursi / C. Di Francesco / E. Faccioli / C. Gentili /
T. Massaroni / F. Mazzocchio / M. Merigo / M. Orsi / M. Placido / E. Preziosi
/ L. Santolini / S. Sassi / G. Sturzo / M. Toso / D. Vincentini / A. Vincenzi /
L. Viscardi / G. M. Zanoni
KOMITET NAUKOWY POLSKI
W. Dłubacz, Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II / B. Drożdż,
Papieski Wydział Teologiczny we Wrocławiu / A. Dziuba, Biskup Łowicki /
S. Fel, Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II / W. Kawecki, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego / K. Kietliński, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego / J. Kupny, Arcybiskup Metropolita Wrocławski
/ P. Mazurkiewicz, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego /
S. Skobel, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego
KOMITET NAUKOWY WŁOSKI
S. Bernal Restrepo, Papieski Uniwersytet Gregoriański, Rzym / U. Bernardi,
Uniwersytet w Wenecji / V. Buonomo, Papieski Uniwersytet Laterański, Rzym
/ J. Y. Calvez, Centre Sevres, Paryż / G. Campanini, Uniwersytet w Parmie /
P. Carlotti, Papieski Uniwersytet Salezjański, Rzym / C. Cavalleri, „Studi
Cattolici”, Mediolan / M.R. Cirianni, Papieski Fakultet Nauk o Wychowaniu „Auxilium”, Rzym / E. Colom, Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża,
Rzym / F. Compagnoni, Papieski Uniwersytet Świętego Tomasza, Rzym
/ G. De Simone, Papieski Uniwersytet Laterański, Rzym / G. Dal Ferro,
Instytut Nauk Społecznych „N. Rezzara”, Vicenza / G. Gatti, Papieski
Uniwersytet Salezjański, Rzym / F. Gentile, Uniwersytet w Padwie / P.
Gheddo, Papieski Instytut Misji Zewnętrznych, Rzym / G. Goisis, Uniwersytet w Wenecji / O. Ike, CIDJAP, Enugu, Nigeria / S. Martelli, Uniwersytet w Palermo / J. Mejía, Archiwista i Bibliotekarz Biblioteki Watykańskiej
/ D. Melé, IESE – Business School, Barcelona / F. McHugh, Von Huegel
Institut, St Edmund’s College, Cambridge / C. Moreda da Lecea, Uniwersytet Nawarry, Pamplona / I. Musu, Uniwersytet w Wenecji / A. Nicora,
Przewodniczący APSA, Watykan / A. Poppi, Uniwersytet w Wenecji /
V. Possenti, Uniwersytet w Wenecji / J. Schasching, Katolicka Akademia Społeczna, Wiedeń / M. Schooyans, Katolicki Uniwersytet w Louvain /
M. Spieker, Uniwersytet w Osnabrück / S. Zamagni, Uniwersytet w Bolonii
/ S. Zaninelli, Katolicki Uniwersytet Najświętszego Serca, Mediolan
Spis treści
styczeń │ kwiecień 2015
OD REDAKCJI
8 Ks. Stanisław Skobel
By pójść za Franciszkiem w budowaniu sprawiedliwego
i lepszego społeczeństwa
LAUDATO SI – KU CHRZEŚCIJAŃSKIEJ
ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA STWÓRCZE DZIEŁO BOGA
12 Ks. Bogusław Drożdż
Klucze interpretacji kwestii ekologicznej. Refleksja
pastoralno-społeczna na podstawie encykliki Laudato si
20 Ks. Krzysztof Kietliński
Moralno-gospodarcze wyzwania w budowaniu wspólnego
domu w świetle encykliki Laudato si papieża Franciszka
33 Ks. Andrzej Piotr Perzyński
Przyszłość stworzenia – przyszłością człowieka.
Na marginesie encykliki Laudato si
45 Ks. Stanisław Skobel
Papież Franciszek, Laudato si – w drodze ku „ekologii
integralnej”
58 Kamil Sulej, Ks. Stanisław Skobel
Poszukiwanie duchowości ekologicznej nowym
wyzwaniem dla dzisiejszych chrześcijan
KOBIETA W KOŚCIELE I SPOŁECZEŃSTWIE.
CZY ISTNIEJĄ RACJE
DLA „FEMINIZMU CHRZEŚCIJAŃSKIEGO”?
69 Ks. Stanisław Skobel
Wprowadzenie
71 Paweł Bieńkowski
„Nie jest dobrze żeby mężczyzna był sam” (Rdz 2,18).
Obraz kobiety jako ezer kenegdo
80 Aleksandra Grubek
Karol Wojtyła i Wanda Półtawska – przyjaźń mimo wszystko
4
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
90 Ks. Krzysztof Grzybek SVD
Moja Mama
98 Anna Janiszewska
Edyta Stein – ku fundamentom kobiecości
114 Georhi Lasota
Błogosławiona Bolesława Lament - bohaterka w dziele
zjednoczenia chrześcijan
122 Joanna Pyszna, Anna Mularska
„Super Woman” – przywództwo kobiet w średniowiecznej
Europie
132 Danuta Stasiak
Święta Magdalena – ikona skruchy, oczyszczającą droga
do zbawienia
149 Ks. Józef Zabielski
Kobieta jako osobowo-aksjologiczny zwornik życia
społecznego
163 Joanna Kowalczyk, Artur Turemka
Podsumowanie konferencji naukowej. Kościół a geniusz
kobiety – oblicza chrześcijańskiego feminizmu
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA POMIĘDZY
WŁOCHAMI A POLSKĄ
172 Bp Nunzio Galantino
Wychowywać młodzież do odpowiedzialnego
obywatelstwa
177 Fabio Longoni
O odnowę duszpasterstwa społecznego
185 Rocco Pezzimenti
Związek polityki z ekonomią
191 Vittorio Possenti
Orzeczenie włoskiego Trybunału Konstytucyjnego
w sprawie zapłodnienia heterologicznego
205 Franco Appi
Nowy humanizm i spójność europejska
5
DOKUMENTY
220 Ojciec Święty Franciszek
Discorso al. Presidente della Repubblica Mattarella /
Przemówienie do Prezydenta Republiki Mattarella
224 Giovani DSC
Una speranza per l’ Europa: 28 proposte /
Nadzieja dla Europy: 28 propozycji
6
Od redakcji
Ks. Stanisław Skobel
By pójść za Franciszkiem w budowaniu
sprawiedliwego i lepszego społeczeństwa
7
OD REDAKCJI
Ks. Stanisław Skobel – By pójść za Franciszkiem...
By pójść za Franciszkiem
w budowaniu sprawiedliwego
i lepszego społeczeństwa
Ks. Stanisław Skobel
Redaktor naczelny „Społeczeństwa”
Wydarzeniem wielkiej wagi dla całego Kościoła, a w sposób szczególny dla obecnego pontyfikatu, było opublikowanie dn. 24 maja 2015 r. przez papieża Franciszka
zapowiadanej już wcześniej jego pierwszej społecznej encykliki poświęconej kwestii ekologicznej, a zatytułowanej
Laudato si. W trosce o wspólny dom. Fakt ten nie tylko
odnotowano we wszelkich kronikach zawierających zbiory
najważniejszych światowych wydarzeń, ale i w codziennej
prasie, nie zawsze życzliwie podchodzącej do faktów i słów
związanych z Kościołem i chrześcijaństwem. Podkreślano
powszechnie, że postawienie w centrum zainteresowania doktryny katolickiej sprawy ochrony środowiska jest
najdobitniejszym znakiem nadążania współczesnego Kościoła za sprawami nurtującymi świat, a przede wszystkim znakiem podejmowania dialogu Kościoła ze światem
współczesnym, co było jednym z poważnych zaleceń Soboru Watykańskiego II.
Przy tej okazji spotykało się stwierdzenia, że fakt, iż
obecny papież jest żywo zainteresowany sprawami społecznymi, czemu chętnie i często daje wyraz w licznych
wypowiedziach i działaniach podejmowanych przez siebie,
zwraca coraz większą uwagę na katolicką naukę społeczną, której rozwój jest znaczony nie tylko ukazywaniem się
wielkich encyklik i innych tej miary dokumentów społecznych Kościoła. Jest on także mierzony praktycznym jej
wykorzystywaniem w celu nadawania współczesnym społeczeństwom, małym i dużym, kształtów korespondują8
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
cych z przesłaniem ewangelicznym, to znaczy przestrzeni
budowania i poszanowania godności każdego człowieka.
W tym sensie papieża Franciszka trzeba by uznać nie tylko za jednego z głównych twórców tej doktryny, ale i za
wielkiego jej świadka i propagatora.
Nie sposób tutaj wyliczyć wszystkich szczegółowych
problemów społecznych, które znalazły się już w kręgu
zainteresowań obecnego papieża i otrzymały właściwe sobie miejsce w jego wypowiedziach, jest ich bowiem bardzo
wiele. Dlatego właśnie obecny numer „Społeczeństwa”,
który jest jednocześnie pierwszym numerem wydawanym
przez nową redakcję wersji polskiej, zostaje poświęcony
w sposób szczególny nauczaniu społecznemu papieża
z Argentyny. W tekstach tego numeru zatrzymamy się
zwłaszcza nad dwoma ważnymi i dość łatwo dostrzegalnymi zainteresowaniami społecznymi Franciszka, a mianowicie nad kwestią ekologii, widzianą z chrześcijańskiego
punktu widzenia, co jest głównym problemem jego encykliki oraz nad często podejmowanym przez niego zagadnieniem miejsca i roli kobiety w społeczeństwie i Kościele1, co już znalazło swe odbicie w podejmowanych przez
niego konkretnych decyzjach.
W ten sposób podejmujemy, jako redakcja, także
próbę, uzgodnionego z Fundacją Toniolo, nadania nowego kształtu wersji polskiej „Społeczeństwa”. Chcemy
bowiem, aby była ona bardziej związana z aktualnymi
problemami społecznymi przeżywanymi na naszej ziemi, a opracowywanymi w znacznie większej mierze przez
autorów z polskiego gruntu. Chcemy w ten sposób także umożliwić większy eksport polskiej myśli teologicznej
i społecznej poza granice naszego języka i naszego kraju.
Pozostawiamy oczywiście także miejsce, jak to czyniliśmy
dotychczas, dla tłumaczeń tekstów włoskich, zwłaszcza
tych najbardziej dla nas aktualnych, stąd trzecia część
niniejszego numeru zostaje im właśnie poświęcona.
Chcielibyśmy także, pomimo naukowego charakteru pisma znaleźć miejsce na publikację tekstów popularnonaukowych, by w ten sposób odpowiedzieć w większym
9
OD REDAKCJI
Ks. Stanisław Skobel – By pójść za Franciszkiem...
stopniu na oczekiwania Czytelników nie będących specjalistami w zakresie katolickiej nauki społecznej, a żywo
zainteresowanych taką problematyką. Będziemy również
wdzięczni za kontakt z redakcją, zawierający ewentualne
sugestie i oczekiwania czytelnicze. Żadne bowiem pismo
nie istnieje skutecznie bez udziału w nim jego Czytelników.
Niech zatem obecny numer „Społeczeństwa” stanowi
pierwszą próbę nadania naszemu pismu nowych i bardziej aktualnych kształtów. W imieniu nowej redakcji
życzę wszystkim dobrej i owocnej lektury. Niech nasze
wysiłki podejmowane na rzecz lepszego i bardziej sprawiedliwego społeczeństwa przynoszą satysfakcję i dają
radość, a niezłomne w tym zakresie świadectwo papieża Franciszka niech nam dodaje sił w zaangażowaniu
i zachęca do poznawania nauczania społecznego Kościoła.
Warszawa, wrzesień 2015 r.
Przypisy
Por. A. Spadero SJ, Serce wielkie i otwarte na Boga. Rozmowa z papieżem Franciszkiem, Kraków 2013, s. 57-59.
1
10
Kobieta w kościele i społeczeństwie.
Czy istnieją racje
dla „feminizmu chrześcijańskiego”
Ks. Stanisław Skobel
Wprowadzenie
Paweł Bieńkowski
„Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam” (Rdz 2,18).
Obraz kobiety jako ezer kenegdo
Aleksandra Grubek
Karol Wojtyła i Wanda Półtawska – przyjaźń mimo
wszystko
Ks. Krzysztof Grzybek SVD
Moja Mama
Anna Janiszewska
Edyta Stein – ku fundamentom kobiecości
67
Georhi Lasota
Błogosławiona Bolesława Lament - bohaterka
w dziele zjednoczenia chrześcijan
Joanna Pyszna, Anna Mularska
„Super Woman” – przywództwo kobiet
w średniowiecznej Europie
Danuta Stasiak
Święta Magdalena – ikona skruchy, oczyszczająca
droga do zbawienia
Ks. Józef Zabielski
Kobieta jako osobowo-aksjologiczny zwornik życia
społecznego
Artur Turemka, Joanna Kowalczyk
Podsumowanie konferencji naukowej Kościół
a geniusz kobiety – oblicza chrześcijańskiego
feminizmu
68
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
Wprowadzenie
Ks. Stanisław Skobel
Redaktor naczelny „Społeczeństwa”
Drugą część obecnego numeru „Społeczeństwa” poświęcamy kolejnemu problemowi z zakresu nauki społecznej Kościoła, który dość systematycznie pojawia się
w przemówieniach papieskich, a który jest chyba jakoś
czasami niezauważany, czy może pomijany milczeniem.
Tak, jak zapowiadając swoją encyklikę społeczną Franciszek zaskoczył wielu mówiąc, że w całości chce ją poświęcić kwestii ekologicznej, która licznym osobom wydawała
się zagadnieniem mało związanym z teologią i przepowiadaniem Ewangelii, tak też kwestia miejsca i roli kobiety
w życiu Kościoła oraz społeczeństw nie jest wciąż uznawana za jeden z najważniejszych problemów.
Już Jan Paweł II wracał często do kwestii kobiet, wskazywał na coraz ważniejsze ich znaczenie dla dzisiejszej
ewangelizacji, a nawet użył sformułowania, które coraz
bardziej wnika do teologii i dokumentów wielu Kościołów lokalnych – mówił o „chrześcijańskim feminizmie”,
przełamując w ten sposób barierę, jaka wytworzyła się
pomiędzy pojęciem feminizmu, a światem wartości chrześcijańskich. Właśnie w tym duchu dn. 12 maja 2015 r.
Koło Naukowe Moralistów Doktorantów i Studentów
zorganizowało na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu
Kardynała Stefana Wyszyńskiego konferencję naukową
zatytułowaną: KOŚCIÓŁ A GENIUSZ KOBIETY. OBLICZA
CHRZEŚCIJAŃSKIEGO FEMINIZMU. Konferencja cieszyła się dużym zainteresowaniem jej uczestników, co potwierdziła ciekawa dyskusja w trakcie jej trwania.
69
KOBIETA W KOŚCIELE
Ks. Stanisław Skobel – Wprowadzenie
Referaty wygłoszone w czasie tej konferencji oraz teksty
powstałe w związku z nią tworzą drugą część obecnego
numeru, stawiającego sobie za zadanie przybliżyć możliwie najszerzej problemy z zakresu doktryny społecznej
Kościoła, które okazują się szczególnie drogie Ojcu Św.
Franciszkowi i którym on sam poświęca w sposób szczególny swoje zainteresowanie. Stanowi to także okazję do
prezentowania osiągnięć i wysiłków najmłodszego pokolenia teologów w Polsce. Obecny papież z wyjątkowym, właściwym sobie zaangażowaniem zachęca do poszukiwania
nowych odpowiedzialnych zadań, które Kościół powinien
powierzyć kobietom. Wydaje się, że spojrzenie wstecz,
jeśli chodzi o historię Kościoła, może pozwolić na znalezienie nowych rozwiązań dotyczących przyszłości. Dla
dokładnego obrazu całej konferencji zamieszczamy także
jej program.
70
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
„Nie jest dobrze żeby mężczyzna
był sam” (Rdz 2,18).
Obraz kobiety jako ezer kenegdo
Paweł Bieńkowski
Doktorant teologii moralnej
Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego
w Warszawie
Kiedy powiedziałem mojej żonie Paulinie, że na prośbę organizatorów dzisiejszej konferencji mój referat ma
dotyczyć jej geniuszu jako małżonki w świetle nauczania
Kościoła, zapytała bez chwili zastanowienia: „I o czym ty
będziesz pisał”?! Odpowiedziałem jej wtedy, że właśnie
o tym! „O tym, jaka jesteś na co dzień” 1. Szczerze mówiąc,
kiedy podejmowałem się tematu, nie byłem pewny, jak
będzie wyglądał jego koniec i to nie dlatego, że nie wiedziałem co miałbym napisać. Obawiałem się raczej tego,
że nie będę w stanie oddać jej prawdziwego obrazu, że
z moją skłonnością do perfekcjonizmu paradoksalnie coś
mi umknie. Nade mną unosiła się aura wywartej na samym sobie presji, bym nie zawiódł ani organizatorów, ani
tym bardziej mojej żony. Wtedy – jak zawsze – kochana
Paulina dała mi do zrozumienia, że „to przecież tylko referat” i że „mam się tym w ogóle nie przejmować”. Muszę
jednak przyznać, że pisząc o geniuszu żony na przykładzie mojej ukochanej, przeżywałem wiele ambiwalentnych chwil, jak w naszym małżeństwie: wzloty i upadki,
chwile uniesień, nawet momenty kryzysów. Jednak mimo
wszystko przez cały czas kierowało mną przekonanie,
że jest to droga, którą pragnę i którą powinienem iść.
71
KOBIETA W KOŚCIELE
Paweł Bieńkowski – Obraz kobiety jako ezer kenegdo
7 lipca minęły trzy lata odkąd jesteśmy małżeństwem,
chociaż moją żonę znam od siedmiu lat. Poznaliśmy się
na pierwszym roku studiów, gdy nic nie wskazywało na
to, że kiedykolwiek będziemy razem. Przynajmniej ja tak
wtedy myślałem, w przeciwieństwie do mojej małżonki.
Jak wielokrotnie mi oznajmiała w naszych późniejszych
rozmowach, już wtedy wiedziała, że mam być jej mężem.
Polubiłem ją od razu, chociaż początkowo jedynie polubiłem. Zresztą Paulina należy do osób, których nie da się
chyba nie lubić. W tamtym czasie dała mi odczuć, że w jej
zachowaniu jest coś więcej, niż tylko pragnienie wspólnej
znajomości, a ona jakby wcale nie była tym skrępowana.
To było coś niewymownie pięknego, ta szczerość uczucia,
które oczekiwało na odwzajemnienie. Dystansowałem się
od tego z obawy o kolejny miłosny zawód, jednak przy
każdym naszym wspólnym spotkaniu na uczelni kropla
powoli drążyła skałę w sercu. Moja żona krok po kroku
konsekwentnie mnie uwodziła, cierpliwie czekając, aż to
uczucie zakwitnie również we mnie. I pamiętam czas, kiedy ono zaczęło kiełkować, kiedy dostrzegłem w Paulinie
osobę, o którą się modliłem: „Boże, proszę Cię. Postaw
przy mnie kogoś, kto będzie mnie po prostu kochał i kogo
ja również będę mógł kochać”. Nie wiedziałem, że ta osoba była tak blisko. Dzisiaj wiem, że to było nieuniknione.
Małżonkowie z długim stażem pomyślą zapewne, że trzy
lata małżeństwa to niewiele, jednak dla nas każdy pojedynczy rok jest bezcennym doświadczeniem, które bardzo
zbliżyło nas do siebie. Te kilka refleksji nad tym, co stało
się już naszą codziennością, co jest już takie naturalne,
pozwoliło mi ponownie odkryć piękno mojej żony Pauliny
i zrozumieć, jak znaczącą rolę odgrywa ona w moim życiu
i naszej wspólnej drodze do Boga2. Zakochałem się w niej
na nowo. Po raz kolejny pozwoliła mi pojąć, że nasza miłość nie jest czymś, co zyskaliśmy raz na zawsze, ale że
ona wciąż się rozwija i wymaga ciągłej pielęgnacji3. Pragnę zatem przedstawić obraz geniuszu mojej małżonki,
jako kobiety którą tak kocham, widziany moimi własnymi oczami. Jest to obraz piękna, które zachwyca, oparte
72
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
o nauczanie Kościoła. Pozwoliło mi to spojrzeć na moją
ukochaną żonę w zupełnie nowym świetle.
Dzięki temu, że mam jej obraz przed oczami, wciąż
uczę się na nowo i odkrywam wiele nieznanych mi dotąd
aspektów. Spoglądam na Paulinę tak, jak nigdy dotąd na
nią nie patrzyłem. Dostrzegam w niej niezwykłe pragnienie bycia piękną, które Bóg umieścił w jej kobiecej naturze, pomimo tego, że stara się to czasami ukryć przede
mną i przed światem. Chociaż nie ma o sobie zbyt wygórowanego mniemania i niekiedy sprawia mylne wrażenie
obojętnej na to, czy się komuś podoba – zwłaszcza kiedy
nie dopuszcza do siebie komplementów – w głębi swego
kobiecego serca chce być tą żoną, o której marzę. Często
daje mi to do zrozumienia, jednak ja nie zawsze jestem
na tyle spostrzegawczy, żebym mógł to dojrzeć. Pewnego
razu uświadomiłem to sobie bardzo mocno. Rankiem, kiedy się obudziłem, zwróciła mi uwagę na swoje pofalowane loki. Zapytała mnie zwyczajnie: „Czy podobają Ci się
dziś moje włosy?” Usłyszałem tak naprawdę: „Czy jeszcze
ci się podobam?” Dla mnie moja żona jest najpiękniejszą
kobietą na świecie, jednak tamtego dnia zrozumiałem coś
szczególnie ważnego. Wyglądała wyjątkowo, ponieważ podobała się tak naprawdę sama sobie i poczuła się pewna
siebie, a wtedy jej piękno stało się widoczne bardziej, niż
kiedykolwiek.
Moja żona nie wykorzystywała wyłącznie swojego piękna
do tego, by zwrócić na siebie moją uwagę, a mimo wszystko sprawiała, że nie mogłem oderwać od niej swoich myśli.
W trakcie studiów wielokrotnie spotykaliśmy się ze stwierdzeniem, że każdy człowiek nosi w sobie pragnienie Boga,
pragnienie miłości. Każdy z nas to słyszał – i ja, i moja
żona, i nasi znajomi. Wiele razy powtarzano nam, że człowiek stworzony jest do komunii na wzór Komunii Osób
Boskich4. Wtedy wydawało mi się to pobożną teorią, ale
dziś jestem przekonany, że jest to prawda i że Bóg wybrał
Paulinę dla mnie od samego początku. Zaczęliśmy tworzyć
komunię dwóch poranionych osób z własną przeszłością
i wielkimi planami na przyszłość. Nie wiedziałem wtedy, że
73
KOBIETA W KOŚCIELE
Paweł Bieńkowski – Obraz kobiety jako ezer kenegdo
tak naprawdę szukam obrazu Boga w niej samej5. Zresztą
wielu spraw nie byłem wtedy świadomy, ale wreszcie prawdziwie zrozumiałem, czym jest owo poszukiwanie komunii,
o którym tak dużo mówiło się na teologii. I teraz widzę na
własne oczy, że jest to prawda. W mojej żonie prawdziwie
dostrzegłem obraz piękna, które na obraz i podobieństwo
Boga pragnie przede mną odsłaniać. To uczucie, którego
nie da się kupić za nic w świecie. Niektórzy mogą oczekiwać jakiejś wzniosłej historii albo może liczą na ckliwą opowiastkę o kobiecie-żonie, ale tak naprawdę jest
to historia o planie Bożym, realizującym się w naszej rzeczywistości6.
Pisząc ten referat już na samym początku, obiecałem
sobie i mojej małżonce, że jednym z moich głównych założeń będzie przedstawienie jej kobiecego geniuszu w sposób możliwie jak najbardziej prawdziwy, a jak najmniej
wyniosły i naukowy. Jednakże refleksja, którą pragnę się
teraz podzielić, jest dla mnie osobiście tak samo odkrywcza i ważna, jak również naukowa. Doskonale znamy starotestamentową historię Adama i Ewy z raju, wielokrotnie
słyszane słowa osiemnastego wersetu z drugiego rozdziału Księgi Rodzaju, które Biblia Tysiąclecia oddaje w ten
sposób: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc”7. Przyznaję
szczerze, że przez długi czas nie podejrzewałem nawet jak
głęboki sens jest zawarty w tych słowach. Dopiero pięć
lat temu, kiedy podarowałem Paulinie imieninową książkę Johna i Stasi Eldredge Urzekająca, zrozumiałem jak
bardzo się mylę.
Autorzy słusznie zwracają uwagę, że użyte na końcu
wersetu wyrażenie „pomoc”, odnoszące się do niewiasty
sprzed upadku, jest wielce nieodpowiednie, nie oddające w pełni głębi znaczenia hebrajskiego terminu ezer
kenegdo8 i może błędnie sugerować, że niewiasta została
stworzona jako pomoc dla mężczyzny. Państwo Eldredge wskazują słusznie za hebrajskim uczonym Robertem
Alterem, iż bardziej odpowiednim tłumaczeniem tego
zwrotu jest sformułowanie „wspierającej u jego boku”9.
74
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
Gianfranco Ravasi tak pisze o ezer kenegdo: „to hebrajskie wyrażenie (...) kieruje naszą myśl w stronę czegoś,
„co będzie bliskie”, z czym możliwy będzie dialog, porównanie, równość i spojrzenie sobie w oczy. Jest w nim
zawarta idea partnera, sprzymierzeńca i osoby, z którą
przeżywa się pełną relację międzyosobową”10. Dla wielu tu obecnych być może w tych słowach nie będzie
nic nadzwyczajnego, jednak dla mnie osobiście jest to
bardzo znaczące odkrycie, ponieważ dziś jasno dostrzegam, jak wielkie ma ono znaczenie dla naszej codzienności przeżywanej we dwoje. Moja żona to ktoś, kto wspiera
mnie w każdym momencie, kto wie o mnie chyba wszystko. W końcu jest moją najlepszą przyjaciółką. Paulina jest
moją ezer kenegdo i całe szczęście, że to do mnie dotarło
w odpowiednim momencie11. Wiemy doskonale jak potoczyła się dalsza historia ludzi z raju, jednak pamiętajmy
także, że Księgę Rodzaju można w pełni zrozumieć tylko
w świetle tajemnicy Chrystusa12.
Pomimo tego, że częstokroć na studiach odbieraliśmy
naukę, iż małżeństwo jest sakramentem drugiej kategorii,
uparcie dążyliśmy do tego, żeby wziąć ślub. Zaręczyliśmy
się na trzecim roku studiów w poczuciu braku pełnego
wsparcia ze strony rodziców i ze strony Kościoła, w poczuciu pewnego rodzaju konfliktu sumienia, wewnętrznego rozdarcia. Przysporzyło nam to wiele dodatkowych
stresów, zwłaszcza mojej żonie, która zawsze wszystko
przeżywa dwa razy mocniej. Odkładaliśmy ślub na czas
nieokreślony i pełni wątpliwości przechodziliśmy przez
okres niezwykle trudnej walki o nas, o naszą czystość.
Ostatecznie rok później zostaliśmy mężem i żoną, jednak
walka o czystość trwa nadal w naszym małżeństwie. Wiem
też, że nie jesteśmy w niej osamotnieni. „Tragedia wielu
chrześcijan polega na tym, że dorastają, postrzegając
swoje ciała (zwłaszcza swoją seksualność) jako wrodzoną
przeszkodę w życiu duchowym. Wielu sądzi, iż według
doktryny chrześcijańskiej ich dusze są „dobre”, a ciała
– „złe” 13. My również daliśmy się zwieść takiemu przekonaniu. Na krótki czas przed ślubem moja żona poprosiła
75
KOBIETA W KOŚCIELE
Paweł Bieńkowski – Obraz kobiety jako ezer kenegdo
mnie o to, żebyśmy przez dwa najbliższe lata mogli się
sobą zwyczajnie nacieszyć. Przecież „istotą małżeńskiego zjednoczenia jest obdarowywanie się sobą nawzajem.
Przyjemność płynąca z seksu nie jest tu ani wstydliwie
przemilczana, ani oceniana negatywnie. W obdarowywaniu się chodzi zresztą nie tylko o przyjemność moją, lecz
przede wszystkim o danie szczęścia drugiej osobie, współmałżonkowi” 14. Zamiast wsparcia, odczuwamy niezwykłą
presję spłodzenia potomstwa wywieraną ze strony rodziny
i ze strony Kościoła. Nie wpływa to na nas korzystnie,
a przecież nie wykluczyliśmy potomstwa, lecz postanowiliśmy jedynie dać sobie trochę czasu, żeby dorosnąć do
tej trudnej decyzji zostania mamą i tatą.
Jako parze teologów nie były nam obojętne sprawy
przestrzegania moralności chrześcijańskiej. Walczyliśmy
o naszą seksualność, jednak pamiętam niezwykle ważny
moment, kiedy w głowie Pauliny pojawił się pomysł zastosowania naturalnej regulacji poczęć w praktyce. Dzięki
geniuszowi mojej małżonki trafiło do mnie to, o czym mówił Jan Paweł II w adhortacji Familiaris consortio: „Jeżeli
[...] małżonkowie, stosując się do okresów niepłodności,
szanują nierozerwalny związek znaczenia jednoczącego
i rozrodczego płciowości ludzkiej, postępują jako „słudzy”
zamysłu Bożego i „korzystają” z płciowości zgodnie z pierwotnym dynamizmem obdarowania „całkowitego”, bez
manipulacji i zniekształceń” 15. Moja żona nauczyła mnie
dzięki temu większego zrozumienia, szacunku dla niej samej, dla jej płodności i naturalnego rytmu biologicznego.
Wcześniej to również było jedynie teorią. Kiedy tak na nią
spoglądam, dostrzegam osobę pełną kobiecych marzeń,
z którą niebawem stworzymy pełną rodzinę i cieszę się na
myśl, że nasze dzieci będą miały taką wspaniałą mamę.
Na zakończenie pragnę zwrócić uwagę na coś, co
w moim odczuciu wydaje się bardzo istotne. Moja żona
pochodzi z rodziny wielodzietnej, jest najstarsza. Ma trzy
młodsze siostry i najmłodszego brata. Uważam, że to tutaj,
obok rozwijającego się ciągle geniuszu bycia małżonką,
antycypuje również jej silne marzenie bycia mamą. Kiedy
76
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
rozmawiamy o tym, ile dzieci chciałaby urodzić Paulina,
odpowiada – jakby czytając w moich myślach – że pięcioro. Każdego dnia widzę coraz wyraźniej, jak pomimo wielu wewnętrznych obaw kształtuje się i dojrzewa w mojej
żonie równocześnie pragnienie bycia matką. Wiem, że te
wewnętrzne lęki, które w sobie nosi, bardzo ją blokują,
jednak mimo wszystko jakiś czas temu, kiedy poszukiwałem rekwizytów do pracy w szkole, znalazłem w jednym
z pudełek dziecięce ubranka, które zakupiła. Dotarło do
mnie, że tak naprawdę czasami nie potrzebujemy słów,
żeby się razem zrozumieć. Przygotowujemy się właśnie do
starania się o nasze potomstwo.
Zdecydowanie nie jest to historia o idealnej kobiecie
i mężczyźnie16. Prawdziwy geniusz mojej ezer kenegdo
polega na tym, że realizuje się on w codzienności i że to
właśnie dzięki niej również mogę się realizować jako mężczyzna. Zbigniew Nosowski wskazuje, że ludzie niekiedy
traktują codzienność, jako „rzeczywistość, od której wielu ucieka, bo często jawi się nam jako szara, monotonna, nużąca, płaska, nudna i beznadziejna. A tak by się
chciało zajmować czymś wielkim, znaczącym, ciekawym
i sensownym...”17. Moja ezer kenegdo – jedyna w swoim
rodzaju i dzięki temu wyjątkowa. Istnieje przecież wiele
miliardów kobiet na świecie. Mam tego świadomość, natomiast jestem szczęśliwy, że trafiłem akurat na tą jedną
jedyną. To nie może być przypadek. Pięknie wyraził to
Antoine de Saint-Exupéry w swoim dziele Mały Książę:
„[...] moja róża wydawałaby się zwykłemu przechodniowi
podobna do was. Lecz dla mnie ona jedna ma większe
znaczenie, niż wy wszystkie razem, ponieważ ją właśnie
podlewałem. Ponieważ ją przykrywałem kloszem. Ponieważ ją właśnie osłaniałem. [...] Ponieważ słuchałem jej
skarg, jej wychwalań się, a czasem jej milczenia. Ponieważ... jest moją różą” 18. Tak jak w każdym małżeństwie,
także i w naszym istnieją problemy, jednak nie zostawiamy ich samych sobie. Moja ezer kenegdo nie jest wydumaną postacią fantastyczną, to prawdziwy obraz Boga
wpisany w nią, jako kobietę „wspierającą u mego boku”.
77
KOBIETA W KOŚCIELE
Paweł Bieńkowski – Obraz kobiety jako ezer kenegdo
Przypisy
Piękny opis obecności Boga w codzienności życia małżeńskiego przedstawia papież Jan Paweł II. „Bóg przychodzi do nich
w wydarzeniach i poprzez nie, w problemach, trudnościach,
codziennych sprawach życia, objawiając i przedkładając konkretne wymagania, odnoszące się do ich uczestnictwa w miłości
Chrystusa dla Kościoła w kontekście każdej sytuacji – rodzinnej, społecznej i kościelnej – w której się znajdują”, zob. Jan
Paweł II, Familiaris Consortio, nr 51.
2
Por. Z. Nosowski, Parami do nieba, Warszawa 2010, s. 159-171.
3
Tamże, s. 200-204.
4
Por. C. West, Teologia ciała dla początkujących, Warszawa
2009, s. 17-20.
5
Por. Jan Paweł II, Familiaris consortio, nr 25.
6
„Jeśli duch Ewangelii nie zostanie wcielony w pragnienia
mężczyzn i kobiet, na zawsze pozostanie oderwany od tego,
czego doświadczamy jako „z natury ludzkie”. Chrystus przyjął
ciało, aby poślubić naturę ludzką. Stąd, jeśli Ewangelia nie jest
wcielona w naturę ludzką, z natury nie jest Ewangelią Jezusa
Chrystusa.” zob. C. West, Teologia ciała dla początkujących,
Warszawa 2009, s. 134-135.
7
Zob. Rdz 2, 18. Cytat wg Biblii Tysiąclecia, Poznań 2007.
8
W tym miejscu pragnę serdecznie podziękować ks. dr Mirosławowi Jasińskiemu za jego niewysłowioną pomoc i poświęcony
czas w uściśleniu znaczenia terminu ezer kenegdo. Potwierdził
on moje przypuszczenia i słusznie zwrócił uwagę na wyjątkowość sformułowania słów użytych przez autora natchnionego
oraz ich powiązania ze sobą w rzadkiej konstrukcji. Odbiorcy
znający język hebrajski zapewne umieli dostrzec specyfikę i wyjątkowość wyrażenia. Znane im było słowo `ëºzer. Znali również
czasowniki pochodzące od rdzenia ngd ale – być może – stworzona przez autora konstrukcja musiała ich zastanowić, ponieważ
była spotykana nieczęsto (być może był to nawet swego rodzaju
„neologizm” w tamtych czasach). Ażeby uniknąć błędnego mniemania, że niewiasta została stworzona jako pomoc dla mężczyzny, autor natchniony nie użył bardzo często stosowanego
przyimka le ( ), który w połączeniu z rzeczownikiem `ëºzer (
) pojawia się w Biblii wcale nierzadko w znaczeniu: na pomoc,
jako pomoc (np. Joz 10,33; 2 Sm 8,5; 1 Krn 22,17; 2 Krn 26,13;
1
78
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
2 Krn 28,16; Iz 30,5). Ponadto celowo nie zastosował również
niezmiernie popularnego przyimka lipnê (
) oznaczającego:
przed, wobec, w obliczu, w obecności itp. Dzięki temu zaakcentowana została równość kobiety i mężczyzny co do natury i godności, ich „pomocniczość” wobec siebie nawzajem, przy zachowaniu ich odmienności płci (łącznie z wszystkimi implikacjami
wypływającymi z tego ostatniego faktu).
9
J. & S. Eldredge, Urzekająca, Poznań-Warszawa 2005,
s. 40-43.
10
G. Ravasi, Księga Rodzaju (1-11), Kraków 1997, s. 65.
11
Jan Paweł II, Familiaris Consortio, nr 22.
12
Por. C. West, Teologia ciała dla początkujących, Warszawa
2009, s. 27.
13
C. West, Teologia ciała dla początkujących, Warszawa
2009, s. 14.
14
Z. Nosowski, Parami do nieba, Warszawa 2010, s. 174.
15
Jan Paweł II, Familiaris Consortio, nr 32.
16
Por. C. West, Teologia ciała dla początkujących, Warszawa 2009, s. 113. „Taka jest ludzka rzeczywistość – wszystkim
nam daleko do doskonałości (zob. Rz 3, 23). Ale dobra nowina
jest taka, że Chrystus może nas do tej doskonałości przywrócić.
Pamiętaj: nie liczy się to, dokąd zabrnąłeś i jakie błędy popełniłeś. Teologia ciała to opowieść o zbawieniu seksualności, a nie
potępieniu”.
17
Z. Nosowski, Parami do nieba, Warszawa 2010, s. 159.
18
Antoine de Saint-Exupery, Mały Książę, Warszawa 2009,
s. 72.
79
KOBIETA W KOŚCIELE
Paulina Aleksandra Grubek – Karol Wojtyła i Wanda Półtawska...
Karol Wojtyła i Wanda Półtawska –
przyjaźń mimo wszystko
Paulina Aleksandra Grubek
Doktorantka teologii moralnej
Uniwersytet Stefana Kardynała Wyszyńskiego
w Warszawie
Przyjaźń damsko-męska od dawna stanowi ciekawe
pole badań w różnych dziedzinach nauki i życia społecznego. Wielu badaczy zastanawiało się z jednej strony nad
fenomenem tego zagadnienia, z drugiej podważało jego
zasadność. I dzisiaj powszechne zdaje się przekonanie,
iż nie istnieje coś takiego, jak przyjaźń pomiędzy kobietą
a mężczyzną, jednak historia zna przypadki, w których
to właśnie czyste uczucie przyjaźni stanowiło podstawę
niektórych relacji damsko-męskich. We współczesnym
świecie warto pochylić się nad jednym z nich – swojego
czasu szeroko komentowanym – przykładem przyjaźni
między papieżem Janem Pawłem II a Wandą Półtawską,
krakowską psychiatrą, znaną obrończynią życia i rodziny.
Celem niniejszego artykułu nie jest odpowiedź na sporne
pytanie: czy istnieje przyjaźń damsko-męska? Czytelnik
sam powinien sobie na nie odpowiedzieć, poznając niezwykłe życie dwojga ludzi, dla których czysta i prawdziwa
przyjaźń stanowiła prawdziwą wartość, ubogacając relacje międzyludzkie. Jednak warto przy tym spróbować
odpowiedzieć sobie na następujące pytania: jaka relacja
naprawdę łączyła Wojtyłę z Półtawską? Czy wspólne wzrastanie w człowieczeństwie, doświadczenia dusz, głębokie
porozumienie nie są właśnie tym, czego człowiek szuka
80
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
w drugiej osobie i bez czego sam nie potrafi się rozwijać?
Bo któż z nas jest samotną wyspą?
Podstawę artykułu stanowi książka-pamiętnik autorstwa Wandy Półtawskiej pt. Beskidzkie rekolekcje. Dzieje
przyjaźni księdza Karola Wojtyły z rodziną Półtawskich.
Na początek warto spróbować odpowiedzieć sobie na
pytanie: dlaczego piszemy pamiętniki? Pierwsze myśl,
jaka przychodzi do głowy, to fakt, iż stanowią one jakby
świadectwo naszego życia – to właśnie w nich zapisujemy
to, co dla nas najważniejsze – wszystkie troski, radości,
cierpienia, szczęścia. Pamiętnik jest rzeczą niezwykle
intymną, ale pomaga również – poprzez przelanie uczuć
na papier – uporządkować własne „ja”, swoje myśli, odczucia, pojmowanie rzeczywistości. Książka, stanowiąca
podstawę niniejszej pracy jest właśnie rodzajem pamiętnika, podobnie zresztą jak listy w niej zawarte – pokazuje
to, jak wielkim zaufaniem Półtawska obdarzała swojego
Brata (tak zwracała się do księdza Wojtyły) – nie bała się
mu niczego powierzyć, bo wiedziała, że może liczyć nie
tylko na pomoc z jego strony, ale przede wszystkim na
zrozumienie. W końcu nie każdemu dajemy do przeczytania nasz pamiętnik.
Beskidzkie rekolekcje są również hymnem na cześć
Stwórcy i przyrody, świadectwem twórczej fascynacji Bogiem i człowiekiem, zwłaszcza tym człowiekiem, którego
autorka nazywa Bratem – on stał się miarą, którą mierzy
innych („wysoka to miara i trudne wyzwanie”)1. To między
innymi umiłowanie przyrody połączyło Wojtyłę i rodzinę
Półtawskich. Autorce miłość do przyrody i wrażliwość na
jej piękno pozostawił przykład ojca2. Z kolei Wojtyła jakby
kontemplował góry – dla niego wspólne z rodziną Półtawskich górskie wycieczki stanowiły wielki hymn pochwalny na cześć Stwórcy; jego zapatrzone spojrzenie, pełne
podziwu dla piękna przyrody, było właśnie zapatrzeniem
w Stwórcę3. Dla trójki przyjaciół (wakacje ksiądz Wojtyła
spędzał zawsze z Wandą i jej mężem, Andrzejem) wypoczynek w urokliwych górskich miejscach był nie tylko
okazją do podziwiania przyrody i spędzania wspólnie wol81
KOBIETA W KOŚCIELE
Paulina Aleksandra Grubek – Karol Wojtyła i Wanda Półtawska...
nego czasu. Wojtyła zauważał, iż przyroda jest bardzo ciekawa, jednak chyba jeszcze ciekawsze jest to, co się dzieje
w człowieku. To właśnie przyroda stała się dla przyjaciół
(a przede wszystkim chyba dla Wandy Półtawskiej) przyczynkiem do pogłębionych refleksji nad własnym życiem
i zbliżenia się do Boga. Dopełnia to fakt, iż podobnie jak
książka, tak i całe życie autorki przebiega w atmosferze
modlitwy, poprzez którą odsłania ona siebie, tajemnice
swojej duszy, dlatego nie waha się nazwać Beskidzkich
rekolekcji intymnymi dziejami duszy 4.
Wanda Półtawska w czasie II wojny światowej, jako
dwudziestoletnia harcerka, została aresztowana przez
gestapo, a po ciężkich przesłuchaniach i torturach wywieziona do obozu Ravensbrück z zaocznym wyrokiem
śmierci. Podczas pobytu w obozie stałą się ofiarą niemieckich lekarzy, którzy przeprowadzali na niej eksperymenty
pseudomedyczne. Na krótko przed końcem wojny została
przewieziona do obozu w Neustadt-Glewe, gdzie doczekała się wyzwolenia. Poznanie tej tragicznej historii z życia
Półtawskiej wydaje się niezbędne do zrozumienia, jak
bardzo doświadczenia wojenne na długie lata poderwały
jej wiarę w przyjaźń i człowieka w ogóle. W jej oczach zaniżył się wtedy wymiar człowieczeństwa – zwłaszcza, gdy
podczas aresztowania dowiedziała się, że wpadła z powodu donosu kurierki z tej samej organizacji podziemnej5.
Wtedy doszła do przekonania, iż człowiek jest zdolny do
zrywu, do heroicznej śmierci, ale niezdolny do ludzkiego
życia na co dzień6. Dlatego też było jej niezwykle trudno
odnaleźć się w nowym, pozaobozowym świecie (nie mogła
pozbyć się uczucia wyobcowania). Wielokrotnie wspominała, iż nie była w stanie nawiązywać bliższych relacji
z ludźmi, żyjąc w nieustannym poczuciu niezrozumienia
– bo ten, kto nie przeżył tego samego, nie miał prawa
zrozumieć, co się dzieje z człowiekiem naznaczonym obozowymi doświadczeniami. Dodatkowo, nieustanne obcowanie z perspektywą śmierci ukazało jej nicość tego, o co
zazwyczaj troszczymy się w codziennym życiu. Sytuacja
przedstawiała się następująco: z jednej strony Półtawska
82
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
coraz bardziej oddalała się od ludzi, z drugiej nieustannie
poszukiwała człowieka, który byłby w stanie jej pomóc,
zrozumieć i zaakceptować trudne doświadczenia. I wtedy
właśnie znalazła się w kościele Mariackim w Krakowie,
gdzie podczas spowiedzi poznała księdza Karola Wojtyłę.
Wspomina to pierwsze spotkanie następująco: Nie stało
się nic nadzwyczajnego, ale sposób podejścia, ton i treść
tego, co mówił, były takim trafieniem w to, o co mi chodziło!
I od razu miałam pewność: wrócę do tego księdza, bo on
rozumie 7. To właśnie Wojtyła okazał się tym człowiekiem,
który potrafił zawsze pokazać światło, rozumiał nie tylko
duszę, ale świat jego wartości był dla Półtawskiej zrozumiały, zauważyła pewien rezonans w pozornie zupełnie
innych rytmach ich życia. Z kolei, gdy Andrzej Półtawski
powiedział Wojtyle o tym, że jego żona była w obozie, ten
odpowiedział: „A to za mnie”. Wiele razy potem mówił, że
ci, którzy cierpieli w obozach, a jemu to było oszczędzone, że to jakby za niego – obdarzał tych ludzi szczególną
czcią. To był też jeden z widocznych momentów pogłębienia przyjaźni Półtawskiej z Wojtyłą – coś, co ją szczególnie
wzruszało i do niego przybliżało.
To, co również stanowiło niezwykle ważny element
łączący tę dwójkę, to wspólna praca dla tej samej idei 8.
Nieobca im była troska o dziecko oraz praca nad rodziną.
W pierwszych fazach swojej przyjaźni wspólnie organizowali porady dla zagrożonych małżeństw i podejmowali próby ich ratowania. Ta współpraca zacieśniała więzi
przyjaźni jakby niepostrzeżenie, automatycznie9. Poza
wspólną pracą Wojtyłę i Półtawską zaczęły łączyć wspólne rozmyślania, które dla kobiety bardzo szybko stały
się nawykiem. Gdy Wojtyła wyjeżdżał, pisał dla niej tematy do modlitwy kontemplacyjnej na każdy dzień, a ona
z kolei pisała dla niego myśli na ten jakby zadany temat,
które wręczała mu przy najbliższym spotkaniu10. Jedno
zdanie, które ona, przemodliwszy, przyjmowała i poprzez
nie starała się zrozumieć siebie, swoje życie, a wszystko
to w nieustannym odniesieniu do Boga. W ten sposób
w ciągu wielu lat powstawały z tego tomy notatek, stano83
KOBIETA W KOŚCIELE
Paulina Aleksandra Grubek – Karol Wojtyła i Wanda Półtawska...
wiące niezwykłe źródło istoty tej przyjaźni. Wojtyła czytał
wszystko, a na marginesie robił swoje uwagi – w ten sposób narastało między nimi coraz głębsze porozumienie.
Tak Półtawska wspomina ten czas: Prowadziłam notatki
na jego zlecenie według podyktowanych mi tematów. Dostałam taki właśnie list z tematami po łacinie, na każdy
dzień zadanie… Zadanie dla duszy, w trosce o duszę.
Pisałam moje myśli-rozważania11. Zachowała się również
notatka Wojtyły z roku 1961, która pokazuje, jak bardzo
ważny był Bóg w ich relacji w kontekście tych „wspólnych” rozmyślań: Człowiek może być otwarty do końca
tylko przed Bogiem, bo Bóg jedynie widzi człowieka w całości. Człowiek wobec tej „nagości” drugiego jest bezradny
– tylko Bóg może w tym pomóc, i dlatego Bogu trzeba to
wszystko otwierać i oddawać siebie całego (…). Rozmyślania Półtawskiej stanowiły nieprawdopodobne otwarcie
własnej duszy, a Wojtyła zawsze czytał je skrupulatnie,
robiąc na marginesie notatki – w ten sposób mogła ona
wzrastać w swojej wierze, a on stał się jej duchowym kierownikiem – bożym, uczciwym, rozumiejącym. Tematy,
wokół których oscylowały owe rozmyślania, świadczą nie
tylko o głębi duchowego życia Półtawskiej, ale pokazują również, jak wielkim zaufaniem obdarzała człowieka,
który je czytał. Pisała między innymi o cierpieniu, swoim
krzyżu i trudnościach w jego przyjęciu, modlitwie, teologii ciała, istocie miłości, Matce Bożej. Autorka swe listy-rozmyślania bardzo często adresowała do Boga; znajduje
się w nich wiele zdań, w których Półtawska bezpośrednio
pyta Boga o to, co ma robić, do Niego się zwraca – to również świadczy o tym, jak ważne i intymne były to zapiski,
stanowiące też pewną formę modlitwy oraz zawierzenia.
Francuski filozof Nicolas Malebranche pisał, iż jeśli jesteśmy prawdziwymi chrześcijanami, będziemy wiernymi
przyjaciółmi12. Wierny przyjaciel to taki, którego cechuje
właśnie solidna pobożność, a tej nie brakowało ani Półtawskiej, ani Wojtyle. Wszystko, co ich w życiu spotykało,
powierzali Bogu i wszystkie swoje działania kierowali ku
Niemu.
84
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
W ten właśnie sposób coraz bardziej pogłębiała się przyjacielska relacją między Bratem a Siostrzyczką. Rozmawiali
oni ze sobą w taki sposób, że wzajemnie przykładali się do
własnego uświęcania13. Również od chwili spotkania tych
dwojga życie Półtawskiej zaczęło płynąć podwójnym nurtem. Pierwszy był to nurt jakby na powierzchni – szybki,
pełen napięć, kumulacja trudnych spraw, które wymagały
szybkiej diagnozy. Nurt drugi z kolei był powolny, płynący
jakby dołem, do dna – nurt sterowany jakby nieznacznie,
a przecież decydująco, sterowany słowami wypowiedzianymi w mrocznej kaplicy Matki Bożej Ostrobramskiej w kościele Mariackim. Z biegiem czasu te dwa nurty zaczęły
się spotykać i wzajemnie przenikać14. Mówi się, że kobiety
działają przede wszystkim emocjonalnie, że ich czynami
kierują afekty, jednak Półtawska doskonale rozumiała
słowa Brata, wypowiedziane na jednej z górskich wypraw,
że nie uczucie ma kierować myślą, ale świadoma myśl ma
być wyrzutnią uczuć 15. Dlatego też w ich relacji nie było
chaosu, niedomówień itp., wszystko pochodziło od Boga
i do Niego prowadziło poprzez rozsądek i modlitwę.
Kolejnym ważnym świadectwem tej przyjaźni jest korespondencja zachowana przez Półtawską. Listy Wojtyły
zawsze przejawiały troskę o przyjaciół, zwłaszcza w trudnych chwilach, jakimi była m.in. poważna choroba Półtawskiej. Brat pisał wtedy: Bardzo potrzebne jest Twoje
zdrowie dla wielu ludzi, zwłaszcza dla najbliższych. Ja
się też do nich zaliczam 16. (...) Chyba niedobrze Dusiu, że
jesteś tak bardzo zalatana i bez reszty zaabsorbowana
ludzkimi sprawami – chociaż to zawsze tak było. Jednak
miarkuj: potrzeba Twoich sił dla całej czwórki i z pewnością dla wielu jeszcze innych ludzi 17. Zresztą to właśnie
on jest autorem listu do ojca Pio z prośbą o modlitwę za
Siostrzyczkę, która wkrótce została cudownie uzdrowiona
z choroby nowotworowej:
Wielebny Ojcze,
proszę o modlitwę w intencji czterdziestoletniej matki
czterech córek z Krakowa w Polsce (podczas wojny przebywała pięć lat w obozie koncentracyjnym w Niemczech),
85
KOBIETA W KOŚCIELE
Paulina Aleksandra Grubek – Karol Wojtyła i Wanda Półtawska...
obecnie ciężko chorej na raka i będącej w niebezpieczeństwie utraty życia: aby Bóg przez Wstawiennictwo Najświętszej Dziewicy okazał swoje miłosierdzie jej samej
i jej rodzinie18.
Wojtyła w swoich listach wielokrotnie podkreślał, że
to, co pisze, wypływa z modlitwy. Ich korespondencja nie
ograniczała się do suchej wymiany zdań i opowiadania
o tym, co słychać nowego. Wręcz przeciwnie – przepełniona była Bogiem, głębokością ich wewnętrznych światów
i wzajemnym – silnym – zrozumieniem dla drugiego człowieka. Stanowiła również pewien rodzaj ulgi, zwłaszcza
dla Półtawskiej, pozwalała na otwarcie, dawała pewność,
że gdzieś na świecie jest ktoś, kto się o nas troszczy, komu
możemy zaufać, kto nas nie zawiedzie.
Ksiądz Karol Wojtyła i rodzina Półtawskich regularnie
spędzali wakacyjny czas na wspólnych górskich wycieczkach. Był to okres zawsze wyczekiwany, zwłaszcza przez
Wandę Półtawską, dla której na czas ten składały się niezwykle ważne wydarzenia i rozmyślania, dające siłę na
kolejne miesiące życia. Po jednej z takich wypraw w jej
relacji do Wojtyły zjawiła się nowa nuta – nawiązał się
taki kontakt, w którym czuło się indywidualną troskę
o człowieka19. Właśnie podczas tych górskich wycieczek
przyjaźń księdza Wojtyły z rodziną Półtawskich dojrzewała i przeżywała swój rozkwit. W jednym z listów do rodziny
Półtawskich, napisanym po kolejnej górskiej wyprawie,
Wojtyła zauważył, iż rozwija się między nimi pewna treść
międzyludzka, która jest dla niego bardzo cenna20. Sama
Półtawska wspomina te wakacje jako dni błogosławione,
święte, pełne modlitwy, zadumy, głębi poznania Bożych
znaczeń świata ludzi i rzeczy – dni ożywcze, nasycone radością, podziwem i wdzięcznością, radością bycia razem,
wdzięcznością za dar człowieka; dni darowane, uprzywilejowane21. Poza niezbędnymi do biwakowania rzeczami,
takimi jak namioty, plecaki, czy śpiwory, przyjaciele zabierali ze sobą również mnóstwo książek, które potem
wspólnie czytali22. Przyjaźń pogłębiała się coraz bardziej,
a Półtawska pisała: No i tak płynęło dalej już „wspólne”
86
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
życie. W miarę możności wspólna msza św. rano, zwykle
o siódmej, potem praca osobno. Ja w różnych miejscach –
pełno trudnych ludzkich spraw: klinika, trudna młodzież,
ekspertyzy sądowe, wykłady… Nie sposób wymienić
wszystko, no i dom, i dzieci. (…) Wieczory spędzaliśmy często razem – rozmowy, refleksje, modlitwy, cudze sprawy,
filozofia i czasem krótkie parogodzinne wypady w pobliskie góry do lasu. I teraz już zawsze wspólne wakacje 23.
Te wspólne wakacje były dla przyjaciół rekolekcjami i „ładowaniem akumulatorów” – dawały siłę do podejmowania
bardzo nieraz trudnych spraw – własnych i cudzych24.
Przyjaźń Karola Wojtyły z Wandą Półtawską była bez
wątpienia niezwykłą wartością, która ubogacała obydwie
strony. Jednak, jak to często bywa w przypadku przyjaźni damsko-męskiej, pojawiały się zarzuty odnośnie do
czystości tej relacji. Wielu ludzi niedowierzało, iż kobietę
i mężczyznę może łączyć tak głębokie porozumienie dusz,
które zawiera się jedynie w czystej przyjaźni. Na wszelkie
zarzuty pojawiające się odnośnie do relacji Wojtyły z Półtawską niech najlepszą odpowiedzią będą słowa jej męża,
którego obecność towarzyszyła tej dwójce nieustannie:
Kierownictwo duchowe i bliskość osobista wielkiego
Kapłana pozwoliły mej Żonie, Wandzie Półtawskiej, na
osiągnięcie integracji i pokoju, umożliwiły pogodzenie
pracy dla innych z życiem rodzinnym i ciągłe, w miarę
upływu lat (...) pogłębianie się i zacieśnianie naszej bliskości i harmonii małżeńskiej 25.
Czy mógłby tak powiedzieć człowiek, któremu choćby
na chwilę przyszła do głowy myśl, że jego małżonka mogłaby być mu niewierna?
Doktor Wanda Półtawska to kobieta, dla której prawdziwa przyjaźń z księdzem dawała pokój, umocnienie wiary i nieustanne wzrastanie w człowieczeństwie. Tak głęboka i prawdziwa relacja między nimi nie byłaby możliwa,
gdyby nie nieustanne odnoszenie jej do Boga. Przecież
już od samego początku Półtawska szukała niestrudzenie Kościoła, Kapłana i mszy świętej. Dzień bez Komunii
Św. był dla niej dniem niepokoju, tęsknoty. Nawet małe
87
KOBIETA W KOŚCIELE
Paulina Aleksandra Grubek – Karol Wojtyła i Wanda Półtawska...
sprawy starała się przeżywać w wielki sposób. Spotkanie
na jej drodze księdza Karola Wojtyły stało się zaczątkiem
pogłębiania wiary i życia w pokoju, zgodnie z własnym
sumieniem oraz wartościami. Oboje byli dobrymi oraz
krytycznymi obserwatorami ludzi i siebie. Potrafili nadać
swojej relacji prawidłowy nurt, który każdego z nich – na
swój własny sposób – prowadził do Boga. To spotkanie
dwóch silnych indywidualności, które miały ze sobą, przy
zasadniczej różności, wiele wspólnego – stało się świadectwem i przykładem prawdziwej przyjaźni realizowanej we
wzajemnej wolności i poszanowaniu drugiego człowieka.
Nie można także zapominać, iż przyjaźń ta jest nierozerwalnie związana z przykazaniem miłości bliźniego – tak
wielkim i ważnym, że Bóg umieszcza go zaraz po przykazaniu miłości Bożej. W ogólności miłość bliźniego polega na tym, by dobrze życzyć drugiej osobie oraz dobrze
czynić przy nadarzającej się sposobności26. Ksiądz Karol
Wojtyła i Wanda Półtawska znakomicie pojęli istotę tego
przykazania i potrafili je realizować w odniesieniu nie tylko do swojej relacji, ale także całego życia.
Przyjaźń, troska i umiłowanie Boga doskonale oddaje
również fragment modlitwy, jaką Brat napisał do swej
Siostrzyczki:
A dopóki muszę się gubić w mroku
Mojej własnej istoty, trzymaj
Mnie za rękę jak Twoje dziecko,
Daj mi, bym zrozumiała
Ciebie i Twoje działanie również
Przez ludzi, których mi dałeś na mojej drodze 27.
Przypisy
1
Zob. W. Półtawska, Beskidzkie rekolekcje. Dzieje przyjaźni księdza Karola Wojtyły z rodziną Półtawskich, Częstochowa
2009, s, 6.
2
Zob. W. Półtawska, Beskidzkie rekolekcje, dz. cyt. s. 22.
3
Zob. tamże, s. 41.
88
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
Zob. tamże, s. 9.
Zob. tamże, s. 23.
6
Zob. tamże, s. 28.
7
Zob. tamże, s. 38.
8
Zob. tamże, s. 39.
9
Zob. tamże, s. 40.
10
Zob. tamże.
11
Tamże, s. 98.
12
Zob. N. Malebranche, Traktat o moralności, Kraków 2010,
s, 353.
13
Zob. tamże, s. 354.
14
Zob. W. Półtawska, Beskidzkie rekolekcje, dz. cyt. s. 47.
15
Tamże, s. 49.
16
Tamże, s. 56.
17
Tamże, s. 60.
18
Tamże, s. 82.
19
Zob. tamże, s. 45.
20
Zob. tamże, s. 53.
21
Zob. tamże, s. 98.
22
Zob. tamże, s. 89.
23
Tamże. s, 87.
24
Zob. tamże, s. 90.
25
Tamże, s. 10.
26
Zob. J.M. Vianney, Kazania, Sandomierz 2010, s. 223.
27
W. Półtawska, Beskidzkie rekolekcje, dz. cyt. s. 91.
4
5
89
KOBIETA W KOŚCIELE
Krzysztof Grzybek SVD – Moja Mama
Moja Mama
Ks. Krzysztof Grzybek SVD
Doktorant teologii moralnej
Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego
w Warszawie
„Nie jestem żadnym geniuszem... – powiedziała, gdy zapytałem ją, czy się zgadza, abym mówił o niej na naszej
dzisiejszej konferencji naukowej – ja jestem zwykłym człowiekiem, kobietą, jakich wiele.” „Ale tu chodzi o geniusz
kobiecy, nie o twój osobisty” – nie do końca zrozumiała,
nie znała bowiem tak szczegółowo nauczania Jana Pawła
II, do którego dziś tutaj nawiązujemy, choć bardzo ceniła sobie i ceni nadal, na swój sposób, świętego papieża.
„Jeśli już tak bardzo chcesz, to powiedz: ja was po prostu
wychowałam, trzech moich synów. Kochałam i kocham.
I kocham mojego męża, twojego tatę.” Potem zamilkła.
Jakby zażenowana tą nietypową moją prośbą i nieoczekiwaną rozmową. Chciałem dodać: I tym osobom poświęciłaś swoje życie... Mamo.” ale ona tak wielkich słów nie
używała nigdy. Odkąd pamiętam, to nigdy nie używała
wielkich słów, pompatycznie brzmiących wyrażeń, nawet
gdy mówiła o sprawach bardzo ważnych, doniosłych. Tak
i tego wieczoru powiedziała: „ja was po prostu kocham”.
I o tym będzie ten referat. O miłości pisanej „po prostu”,
o geniuszu „po prostu”. Będzie raczej o moim spojrzeniu
na nią przez pryzmat nauczania Kościoła, na temat geniuszu macierzyństwa, który przejawiał się w tej konkretnej osobie mojej Mamy, niż o jakieś wielkości konkretnej osoby, której ona sama pewnie nie dostrzega.
Raczej o wielkich dziełach Bożych, otaczających mnie od
90
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
najwcześniejszych chwil mojego życia, a przybierających
to konkretne ciało i ducha, niż o jakieś chodzącej świętości, składającej się ze zgrabnie zebranych faktów oraz
cech naciągniętych, i nadmuchanych tak, by „pasowały”
do tematu niniejszej konferencji. Zatem z wielką radością
dzielę się dziś z wami, szanowni uczestnicy konferencji,
moim osobistym spojrzeniem na moją Mamę, moim osobistym przeżyciem jej jako osoby, rzecz jasna najbardziej mi
bliskiej, o której nie potrafię mówić ani pisać inaczej jak
„kochana Mama”. Mam też nadzieję, iż tych kilka osobistych refleksji, którymi za chwilę się z wami podzielę, pozwoli i wam dojrzeć, bym może po raz kolejny, w osobach
waszych mam, pewien geniusz, coś więcej niż „po prostu”,
coś wielkiego i wartego podziwu, poklasku, a jednocześnie tak zwyczajnego, i szarego, że aż wstyd domagać się
tutaj jakichś owacji. A mimo to, jakże wielka wdzięczność
im się należy! O tym więc też będzie ten referat. O wielkiej
wdzięczności za małe sprawy i dzieła, które tak naprawdę
były i są przejawem szczególnie wielkiego geniuszu.
Zacznę od najwcześniejszych chwil mojego życia. Od
historii opowiedzianej mi przez nią podczas jednego z naszych wspólnych wieczorów. „Pewnego dnia, gdy czekałam na twoje narodzenie, mające nastąpić za parę miesięcy, siedziałam na balkonie pijąc herbatę. Był to czas,
kiedy zastanawialiśmy się z tatą jak dać ci na imię. Było
to ważne. Nie wiedzieliśmy wtedy czy urodzi się chłopak,
czy dziewczynka. Więc myślałam nad dwoma imionami.
Nagle usłyszałam głos sąsiadki wołającej swojego syna na
podwórku: „Krzysztof obiad!”. Znałam tego chłopaka. Był
to trochę łobuz, takie trochę zaniedbane dziecko. Chłopak biegł, uciekał przed wzrokiem zdenerwowanej mamy
i ani myślał wracać do domu. „Krzysztof!”- wołała ciągle.
Spodobało mi się to imię. Ale nie chciałabym, aby mój
Krzysztof, był łobuzem. Chciałabym, by był szczęśliwy. By
nie uciekał”. I wtedy spojrzała na chwilę w niebo obsypane
gwiazdami nad naszymi głowami. „Pomyślałam, że dobrze
byłoby, jakby mój Krzysztof był taki, jak to imię. By niósł
Chrystusa. To znaczy by był blisko Boga. I był dobry. Jak
91
KOBIETA W KOŚCIELE
Krzysztof Grzybek SVD – Moja Mama
Bóg jest dobry. Jak Chrystus był dobry. Postanowiłam, że
tak wychowam nasze dzieci. Aby były dobre i szczęśliwe.
A kiedy będą dorosłe, to już same zdecydują, kim chcą
być”. Kilka miesięcy później urodziłem się. I rodzice dali
mi na imię Krzysztof. Zatrzymam się tutaj na chwilę. Tę
historię moja Mama opowiedziała mi dosyć późno. Dopiero po święceniach kapłańskich. Znamienne i ważne to dla
mnie dzisiaj, że tak długo trzymała ten swój mały sekret
w tajemnicy. Nie powiedziała mi o tym, nawet wtedy gdy
oznajmiłem, iż wstępuję do seminarium duchownego, nie
wspomniała gdy powiedziałem to będzie „seminarium misyjne”, „chcę być misjonarzem”, nie wyjawiła „tajemnicy”,
nawet w czasie mojej formacji, gdy widziała, jak z roku
na rok rośnie moja gorliwość i zapał, jak rośnie we mnie
„Krzysztof – niosący Chrystusa”. Milczała. Dziś czuję, iż
nie chciała, „sterować” tym procesem. Nie chciała wywierać presji, jakby oczekiwać, iż spełnię jakieś jej ukryte
pragnienie. Zawsze, odkąd pamiętam, gdy rozmawialiśmy
o poważnych sprawach, zgodnie, razem z tatą powtarzała: „My tobie pomożemy. Ale tylko pomożemy. Cokolwiek
wybierasz, musisz wybrać sam. To musi być twój wybór”!
Przyznam się dzisiaj, iż nigdy nie słyszałem od Mamy, aby
chciała bym został księdzem. Nawet nie jestem pewien
dzisiaj, czy ona tak naprawdę kiedykolwiek tego bardzo
pragnęła. Pamiętam jej uśmiech. Taki ciepły, matczyny.
Kiedy jako dziecko, trochę w żartach, a trochę jakby na
serio rzucałem od niechcenia badawcze słowa „może będę
lekarzem, a może bokserem, a może księdzem” - uśmiechała się ciepło przez chwilę, a potem mówiła „jedz obiad,
bo stygnie”. Jakby się nie chciała zbytnio się mieszać do
tego procesu, który odbywał się gdzieś pomiędzy Bogiem,
a sercem młodego chłopaka, jakby nie chciała ingerować
w dialog, który już trwał, choć rozpoczął się pod jej sercem, parę lat wcześniej. Jakby chciała nie tylko uszanować, zaakceptować, każdy mój wybór, którego ostatecznie
dokonam – lekarz, bokser, konduktor czy ksiądz, ale do
tego uczcić go, uczcić sam proces poszukiwania siebie,
zadawania pytań, trudu odkrywania tajemnicy. A przez to
92
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
uczcić i samą tajemnicę. Zawsze chciała słuchać. Zamierała w milczeniu, kiedy opowiadałem o sobie, o szkole,
o znajomych, później o seminarium, o misjach. Wtedy
słuchała bardzo uważnie. Patrzyła mi głęboko w oczy,
jakby szukając czegoś więcej, pragnąc usłyszeć coś, co
mówi serce, nie tylko usta. Zawsze podczas tych naszych
wspólnych wieczorów czułem się kimś ważnym, dzięki
uwadze z jaką słuchała, czułem się kimś niezwykłym;
choć opowiadałem o sprawach tak przyziemnych, jak na
przykład studniówka, patrzyła i słuchała, jakby to było
coś jedynego na świecie. Wtedy dla mnie zatrzymywał się
czas. Ona potrafiła go w ten sposób zatrzymać. Zauważam, że jakoś tak odruchowo, niemal bezwiednie staram
się robić to samo. Jako kapłan. Misjonarz. Staram się
zatrzymać czas. Gdy przychodzi do mnie ktoś, kto chce
mówić, kto chce się podzielić swym bólem lub radością,
swym zmaganiem lub łzami, nadzieją lub marzeniem,
zatrzymuję czas dla niego. Na przykład w konfesjonale. Jakby ta chwila jego dialogu z tajemnicą była czymś
najważniejszym w historii istnienia świata, czymś jedynym, wyjątkowym, niepowtarzalnym. Staram się uczcić
ten dialog, który w moim odczuciu prowadzi Bóg w sercu
tego człowieka. Teraz już rozumiem, patrząc na czyjeś łzy,
widzę tak naprawdę jej oczy, łzy i uśmiech mojej Mamy,
która słuchała, której serce biło moim rytmem, rytmem
tajemnicy między mną a Bogiem. Nie mogę chyba dziś
przemilczeć faktu, iż to jej ciepło odbija się dziś na mojej
posłudze, choć nabiera nieco innego wymiaru.
Urodziłem się czwartego lutego. Zimą. Przyszedłem na
świat, jako chore dziecko, wymagające operacji i zabiegów. Mama często wracała w naszych rozmowach do tego
okresu. Musiała wtedy bardzo cierpieć. I zdaje mi się, że
ten ból jest jakoś w niej ciągle jeszcze obecny. I powiem
szczerze, wdzięczny jej jestem bardzo za ten ból, że nie
wyrzuca go z serca. Dlaczego? O tym nieco później. Kiedy opowiada o tym czasie, mówi długo, przytacza wiele
szczegółów. Widzę, że bardzo to przeżyła. Zwykle jednak
kończy tę smutna opowieść w ten sposób: „Postanowiłam
93
KOBIETA W KOŚCIELE
Krzysztof Grzybek SVD – Moja Mama
dać ci dom. Postanowiłam bardzo cię kochać. Chciałam
byś był bardzo szczęśliwy. Widziałam, już od samego
początku, że nie jest ci łatwo w przedszkolu. Jakby zbyt
chętnie wracasz do domu. Czułam, że tam nie jesteś do
końca szczęśliwy, że przeżywasz bardzo, kiedy musisz
tam iść”. Mama zawsze osobiście zjawiała się pod drzwiami przedszkola. Nie pamiętam aby kiedyś prosiła o taką
przysługę sąsiadki, choć ich dzieci chodziły do tego samego przedszkola. Pamiętam, iż te parędziesiąt metrów
do domu przebywanych razem było czymś pięknym,
ważnym, radosnym, czymś oczekiwanym przeze mnie
niemal od momentu przekroczenia przedszkolnego progu. „Chciałam tam być. Chciałam być tam dla Ciebie. Dla
was. By moi synowie widzieli mnie, swoją mamę, że to
ja, ich mama, przyszłam po nich, a nie jakaś obca osoba jak bywało w przypadku innych dzieci. By przez cały
dzień ich pobytu w przedszkolu, nieważne co robią, czy
jedzą obiad, czy się bawią, czy uczą się, czy leżakują – byli
pewni i spokojni, że to ja po nich przyjdę”. Starała się nie
spóźnić nigdy po nasz odbiór. „Abyście schodząc tam po
schodkach do szatni, już się cieszyli, że ja czekam pod
drzwiami”. I rzeczywiście tak było. Przyznam się, że tak
to wspominam. Mama uczyniła to słowo „mama”, niejako
swoją misją, powołaniem, zadaniem. Choć nigdy takiego
sformułowania nie użyła, tak ja ją rozumiem. Wrócę teraz do pytania wcześniej postawionego: dlaczego jestem
jej wdzięczny za to, że swego bólu nigdy nie wyrzuciła
z serca? Bo właśnie ten ból, w moim rozumieniu, czyni ja
MAMĄ. Ona cierpiąc z mojego powodu, czyli współcierpiąc
razem ze mną udowadnia, że kocha. Ten jej naturalny
ból udowadnia, że jest tak blisko mnie, że nie trzeba już
żadnych słów, żadnych innych dowodów. Ten ból czyni
ją Mamą i to Mamą kochającą. Gdyby go wyrzuciła, tym
samym powiedziałaby, że jej nie zależy, że nie kocha. Stąd
też, jak sądzę płynęła jej troska i wybory.
Opowiadała, iż w swojej młodości była bardzo zdolna.
Ma wyższe wykształcenie. Ukończyła technikum górnicze,
jako jedyna z dziewczyn w swojej klasie opanowała „męski
94
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
zawód” górnika, była jedną z lepszych, prześcigając wielu
męskich rówieśników. A mimo to utrudniano jej studiowanie. Bo była kobietą. „Takie to były czasy – opowiadała
– musiałam pracować na kopalni i uczyć się jednocześnie.
W ulewnym deszczu łopatą kazali nam rozładowywać węgiel z wagonów”. A potem do nauki. Moja mama zdobyła
swoje wykształcenie wielkim trudem i licznymi wyrzeczeniami, płacąc za to, nie mniej, niż jej męscy rówieśnicy.
Nie otrzymała jednak pewnych przywilejów, które w tamtym czasie przysługiwały górnikom, tylko dlatego, że była
kobietą. Dlaczego to wspominam? Pewnego wieczoru mi
powiedziała: „Kiedy moje dzieci zaczęły przychodzić na
świat, miałam możliwość pracować. I nawet pracowałam.
Miałem dobre wykształcenie, umiejętności, wiedzę, jakiej
wielu innych nie miało. Zdobyte wielkim trudem i pracą. Sporo zainwestowałam. Lecz rodziły się dzieci, które
potrzebowały domu. I postanowiłam, że jestem przede
wszystkim matką. Zdecydowałam, że chcę zostać w domu,
że to jest moja praca, największe zadanie. Chciałam, aby
moje dzieci tutaj zawsze były u siebie, w domu, zawsze
bezpieczne, ogrzane, zaopiekowane. By miały zawsze
ciepły dom”. Mama powiedziała mi, że chciała nam dać
to, czego jej samej bardzo brakowało. Opowiadała, że jej
własne dzieciństwo kojarzy jej się z chłodem. Fizycznym,
nie rodzinnym. Jej mama, czyli moja babcia wychowywała swoje dzieci samotnie. Dziadek zmarł bardzo wcześnie, więc ciężar utrzymania spadł całkowicie na babcię,
musiała pracować do późna, wstawała wcześnie rano.
Dlatego też moja mama wspomina swoje dzieciństwo jako
czas kiedy marzła – przychodziła ze szkoły do zimnego,
wychłodzonego domu, zupełnie pustego. Musiała napalić
w kominku, nie zdejmując kurtki ani czapki czekała aż
dom się rozgrzeje, chociaż trochę. Musiała przygotować
sobie i rodzeństwu jakiś obiad, czasem nie było nic. Dom
był pusty. Mama mówiła: „I właśnie tego chłodu i pustki
chciałam oszczędzić moim dzieciom. Ważne było, byście
zawsze mieli ciepły obiad, abym zawsze była bardzo blisko, w odległości kilku metrów, byście zawsze mieli do
95
KOBIETA W KOŚCIELE
Krzysztof Grzybek SVD – Moja Mama
kogo się przytulić”. Muszę powiedzieć: udało się jej. Bo
tak właśnie ja dzisiaj wspominam swój rodzinny dom.
Ciepły i pełny. Zawsze tam na piecu coś się gotowało,
przychodziły dzieci sąsiadów i inne, bawiliśmy się razem
u nas w mieszkaniu. Dom często był pełen wujków i ciotek, kuzynów i zabawek. Mama powiedziała, że bardzo
ją to cieszyło. I nigdy nie żałowała, że tak wybrała. Nie
żałowała, że w pewnym sensie poświęciła swoją karierę
zawodową, choć przyznam, że kiedy byliśmy już starsi,
poszła do pracy, zawsze jednak dbając o to, by na piecu
stał gotowy obiad, taki który można było łatwo i szybko
podgrzać. Dlatego wspominam swoje dzieciństwo i młodość jako bardzo szczęśliwe, udane. I myślę, że to wszystko ma ogromne znaczenie dla mnie dzisiaj, to znaczy, jaki
jestem teraz. Wyszedłem z domu rodzinnego szczęśliwy.
A zatem silny, mocny. Z jakąś naturalną gotowością na
następne szczęście, na to by je „wchłonąć”, kiedy przyjdzie. Z jakimś niemal naturalnym zaufaniem do ludzi,
rzec by można z naiwnością. Myślę dzisiaj, że w dużej mierze to skutek ciepłego domu, który stworzyli mi wspólnie
rodzice. To efekt wyboru mojej Mamy, którego dokonała
bardzo dawno temu.
Idźmy jednak dalej. Moja Mama zapisała się w mojej
pamięci jako osoba, która dbała o siebie. Jak dba o siebie
człowiek z wielką godnością, z szacunkiem dla samej siebie. Zawsze ładnie się ubierała. Schludnie, prosto, choć
było w jej ubiorze pewne piękno, które lubiła podkreślać.
Coś pięknego, prostego i dostojnego zarazem. Szczerze
mówiąc nie do końca wiem, jak to wyrazić, może dlatego,
że jestem mężczyzną. Mój tata zawsze puszczał ją przodem gdy przechodzili przez drzwi, otwierał jej drzwiczki
samochodu, czasem podawał rękę, pomagał wysiąść.
Czynił wiele innych podobnych gestów. To wszystko złożyło się na to, że w mojej głowie powstał obraz kobiety
– jako człowieka o wielkiej piękności i godności. Kobiety,
jako osoby godnej pewnej czci i uwagi nacechowanej dużą
dozą szacunku. I chyba dlatego, kiedy pierwszy raz jako
młody człowiek zderzyłem się w świecie z fenomenem
96
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
pornografii, bazującej na najniższych instynktach obecnych w człowieku, a jednocześnie obdzierających człowieka z godności, pojawiło się we mnie w sposób naturalny,
odrzucenie tego nienormalnego, sfałszowanego, a nowego
zarazem obrazu kobiety. To piękno mojej Mamy dało mi
dużą dozę naturalnej odporności na przemoc, jaką niesie
z sobą świat pornografii i reklamy, która ją wykorzystuje.
Kończąc, niech mi będzie wolno zwrócić się bezpośrednio do niej jako swojej Mamy słowami świętego Jana
Pawła II, wyrażającymi pięknie to co ja sam czuję: „Dziękuję ci, kobieto-matko, która w swym łonie nosisz istotę
ludzką w radości i trudzie jedynego doświadczenia, które
sprawia, że stajesz się Bożym uśmiechem dla przychodzącego na świat dziecka, przewodniczką dla jego pierwszych
kroków, oparciem w okresie dorastania i punktem odniesienia na dalszej drodze życia”.
97
KOBIETA W KOŚCIELE
Anna Janiszewska – Edyta Stein – ku fundamentom kobiecości
Edyta Stein – ku fundamentom
kobiecości
Anna Janiszewska
Doktorantka teologii moralnej
Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego
w Warszawie
Wprowadzenie
Dorobek naukowy Edyty Stein, znanej jako siostra
Benedykta od Krzyża, doceniany jest, także poza kręgiem
teologów i filozofów, w nim szczególnie dzieła takie jak
Byt skończony a byt wieczny, czy Wiedza Krzyża, jednakże pozostawiła po sobie także szereg tekstów dotyczących
kobiety, jej natury i powołania. Jest to niezwykle cenna
spuścizna szczególnie w dobie dzisiejszych debat nad zagadnieniem płci kulturowej oraz postulatów różnych kręgów feministek, zatem warto raz jeszcze pochylić się nad
jej tekstami, aby odnaleźć w nich chociaż cząstkę tego, co
można określić mianem geniuszu kobiety.
Celem artkułu jest ujawnienie na podstawie tekstów
Edyty Stein fundamentów kobiecości po to, aby dostrzec
ich szczególną wartość. Nie chodzi o zwykłe wysławianie
kobiet, lecz o odnalezienie takich cech, które mogą być
szczególnie cenne dla społeczeństwa, a są specyficzne dla
kobiety. Warto się w tym kontekście zastanowić, jakie
oczekiwania wobec kobiet mają współczesne na czasy.
„Najczęściej stawiają je [kobiety] one wobec konieczności
osobistego zarabiania na chleb. Od tych, które są gospodyniami domu, mogą oczekiwać, że utrzymają go w spo98
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
sób racjonalny i tym samym wyświadczają pomoc ogólnej
sytuacji gospodarczej. Wzywają je, żeby jako żony i matki
przyczyniały się do moralnego uzdrawiania narodu. Pragną, żeby torowały drogi do nieba” 1.
Życie w poszukiwaniu prawdy
Jako najmłodsze, jedenaste dziecko średniozamożnej
rodziny, Edyta Stein przyszła na świat 12 października
1891 roku we Wrocławiu. Urodziła się jako obywatelka
Prus i Żydówka, w Jom Kippur czyli w święto pojednania,
które jest jednym z najważniejszych świąt żydowskich,
o charakterze pokutnym. Stąd dla jej matki, Augusty, będącej pobożną żydówką, był to na pewno znak błogosławieństwa i wybrania Edyty przez Boga2. Wychowywana
była głównie przez starsze siostry, gdyż matka musiała
pracować fizycznie z powodu przedwczesnej śmierci swego męża, w 1893 roku. Od najmłodszych lat matka, przez
swoją postawę życiową, była dla Edyty wzorem człowieka
kierującego się w życiu wartościami i głęboką wiarą. Od
niej nauczyła się wrażliwości w dostrzeganiu krzywdy
ludzkiej i odpowiedniej postawy życiowej3. Można zatem
powiedzieć o pewnym kobiecym geniuszu także matki
Edyty Stein. Potrafiła łączyć pracę zawodową, z byciem
głową domu i skrupulatnie przestrzegać praktyk religijnych, znajdując także czas i siły na okazywanie troski
dzieciom.
Edytę Stein już od młodzieńczych lat charakteryzowała
silna natura, zdecydowana wola, jasny umysł i prawość
charakteru4. Dzięki jej własnym zapiskom możemy zobaczyć, jak cała tradycja rodzinna dzielnych kobiet, zarówno matki, jak i babć, które były typowymi niemieckimi
żydówkami, kształtowała jej serce i postawę. Edyta jednak poszła dalej, gdyż podjęła studia uniwersyteckie we
Wrocławiu w 1911 roku, dzięki przemianom w państwie,
umożliwiającym od 1908 roku kobietom studiowanie.
Edyta rozpoczęła naukę przedmiotów humanistycznych:
99
KOBIETA W KOŚCIELE
Anna Janiszewska – Edyta Stein – ku fundamentom kobiecości
psychologii, germanistyki i historii. Prowadziła aktywne
życie kulturalne, a także brała udział w dysputach filozoficznych, jednakże mimo swojej wrażliwości nastawiona
była znacznie bardziej na rozwój intelektualny i kształtowanie swego człowieczeństwa niż na życie towarzyskie5.
W późniejszym okresie rozpoczęła także pracę zawodową. Została nauczycielką, co ówcześnie było pracą przeznaczoną głównie dla mężczyzn. Od wczesnej młodości
angażowała się w problemy społeczne związane z prawami kobiet. Jako pedagog z oddaniem poświęcała czas
i uwagę swoim uczennicom, a także zajmowała się refleksją naukową nad kształceniem kobiet. Z poczuciem odpowiedzialności społecznej występowała za prawem kobiet
do głosu w polityce, co wtedy w ramach burżuazyjnego
ruchu kobiecego nie było tak powszechnie rozumiane6.
Historia życia Edyty Stein, dowodzi, iż podejmowała się
zajęć które wynikały z jej zainteresowań i poszukiwań.
Wybór studiów nie był dyktowany względami materialnymi, lecz pragnieniem odpowiedzi na fundamentalne pytania jej życia. Także zaangażowanie w sprawy społeczne,
wynikało z jej wrażliwości i poczucia odpowiedzialności
za losy innych ludzi.
Droga do wiary
Należy koniecznie podkreślić fakt, iż Edyta Stein w całym swym życiu szukała prawdy o własnym istnieniu.
To poszukiwanie było jej miłością, jak i udręką. W młodym wieku utraciła wiarę przekazaną przez matkę, stąd
określała się jako ateistka, lecz nigdy nie stwierdziła
bezsensowności poszukiwania prawdy. Odrzuciwszy nadprzyrodzoność szukała odpowiedzi w nauce – wpierw
w psychologii, w której miała nadzieję znaleźć odpowiedź
oraz pomoc w duchowych udrękach i zmaganiach. Jednakże podczas studiów stwierdziła, iż brak tej nauce
metody oraz jasnych pojęć, stąd wciąż jest ona w powijakach i nie daje jej satysfakcjonujących wyjaśnień7.
100
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
W 1913 roku przeniosła się do Getyngi, aby studiować
filozofię pod kierunkiem Edmunda Husserla, twórcy fenomenologii, nurtu, który ją zachwycił. Punktem wyjścia
tej metody jest obserwacja obiektywnej rzeczywistości,
a następnie wypracowanie systemu naukowego, języka
i pojęć. Edyta podejmując badania filozoficzne, skupiała
się szczególnie na osobie ludzkiej, z jej złożonością i bogactwem wewnętrznym8. Z czasem jednak spostrzegła
granicę tej metody, która dając odpowiedź o istotę, nie
dawała odpowiedzi o prawdę życia.
Spotkała na swej drodze także Maxa Schelera, który
poruszył Edytę swym światem wartości i sposobem mówienia o wierze katolickiej. Następnie doświadczyła wiele
dobra od Adolfa Reinacha, który wraz z żoną żył wiarą
i wartościami, a nie tylko je opisywał. W jej życiu ważna
była także przyjaciółka, Jadwiga Conrad-Martius, która
tak samo jak Edyta, poszukiwała głębi swojego istnienia.
Te doświadczenia były bardzo ważne w jej drodze do nawrócenia. Fenomenologia otworzyła jej perspektywy, że
sama idea Boga i prawd wiary religijnych nie jest niedorzeczna. Więc skoro Bóg jest rzeczywistością autentyczną, to trzeba z tym pytaniem się zmierzyć. Edyta Stein
zanotowała, że w tym okresie życia – „moje poszukiwanie
prawdy było prawdziwą i właściwą modlitwą9”. Dochodziła do granic badanych nauk, co skłaniało ją do szukania
innych dziedzin, aż po teologię i autentyczne, mistyczne
doświadczenie Boga. Stwierdziła, że prawdę o sobie można poznać tylko w skupieniu, gdyż jest ona osadzona
w głębi duszy człowieka.
Drogę do nawrócenia Edyty Stein wytyczyły również
świadectwa ludzi, którzy sami odkryli wiarę. Istotne było
spotkanie z wdową po jej przyjacielu, profesorze który ją
uczył, Adolfie Reinachu, która nieco wcześniej przyjęła
chrześcijaństwo w formie protestanckiej. Zobaczyła kobietę, która zamiast rozpaczy, dała jej świadectwo mocy
krzyża, czerpania sił ze swojej wiary10. Jednak decydującym doświadczeniem była lektura autobiograficznej
książki „Życie” świętej Teresy od Jezusa, którą to prze101
KOBIETA W KOŚCIELE
Anna Janiszewska – Edyta Stein – ku fundamentom kobiecości
czytała w jedną jesienną noc 1921 roku. Tak duże wrażenie zrobiły na niej głębokie doświadczenia mistycznego
życia łaski, że miała po przeczytaniu powiedzieć – „To
jest prawda”. Następnie 1 stycznia 1922 Edyta przyjęła
chrzest w wierze katolickiej i obrała sobie imiona Teresa Jadwiga. Dzięki dyspensie otrzymanej od biskupa,
jej matką chrzestną była przyjaciółka Jadwiga Conrad-Martius wyznania protestanckiego. Po jedenastu latach
dojrzewania do decyzji, w 1933 roku wstąpiła do Karmelu
w Kolonii i przyjęła imię Teresa Benedykta od Krzyża11.
Przed jej wstąpieniem do klasztoru, wielu uważało Edytę za osobę chłodną i niedostępną, lecz w rzeczywistości
nigdy nie była obojętna na los drugiego człowieka; wręcz
przeciwnie posiadała pełną zatroskania, piękną naturę
kobiecą. W pozostawionych pamiętnikach i listach widać
jej miłość i zatroskanie o losy narodu. Napisała nawet
list do papieża Piusa XI, dzieląc się swoją obawą dotyczącą dyskryminacji Żydów przez nazistów i prosiła go
o interwencję. W czasie pierwszej wojny światowej przerwała studia i posługiwała jako pielęgniarka, gdyż czuła
powinność wobec osób które umierają za ojczyznę. Jako
nauczycielka starała się służyć swoim uczennicom jak
najlepiej mogła, także jako powierniczka i wręcz przyjaciółka. Była przez to bardzo ceniona i lubiana oraz
szanowana za sprawiedliwe postępowanie12. Jako córka
i siostra była zatroskana o losy rodziny, także będąc już
w klasztorze.
Edyta Stein całe życie starała się żyć prawdą, tak jak
ją następnie głosiła i nauczała. Dotyczy to całego jej życia
łącznie z tragicznym końcem, kiedy wraz z siostrą Różą
została aresztowana przez gestapo. Ze wspomnień świadków wynika, że nawet w obozie koncentracyjnym nie
utraciła spokoju i zachowała miłość chrześcijańską wobec współwięźniów. Szczególną czułość okazywała dzieciom osieroconym przez matki. Do końca podkreślała swe
żydowskie pochodzenie i dumę z tego powodu. Co więcej,
w swych ostatnich słowach nie oskarżała oprawców, lecz
widziała sens dzielenia tego cierpienia ze swoimi braćmi
102
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
i siostrami13. Dwa miesiące przed śmiercią, w swym testamencie prosiła Boga, „by przyjął jej życie i śmierć dla
swojej czci, dla dobra Kościoła i Karmelu, dla ratowania
Niemiec i pokoju na świecie, ale także dla pojednania
niewierzących Żydów z Bogiem i dla swych krewnych,
by żaden z nich się nie zatracił ”14. 9 sierpnia 1942 roku
w komorze gazowej obozu Auschwitz-Birkenau, Edyta
Stein urodziła się dla nieba. W 1988 w Kolonii została beatyfikowana, a 1 października 1999 roku kanonizowana
w Rzymie i ogłoszona wraz z św. Brygidą Szwedzką i św.
Katarzyną Sieneńską, współpatronką Europy15.
Istota geniuszu kobiecości
Oprócz przykładu życia Edyty Stein, koniecznie należy
poruszyć także kwestię jej bardzo bogatej refleksji na temat geniuszu kobiety, była ona bowiem w ubiegłym wieku
jedną z największych orędowniczek i pionierek uznania
prawdziwej natury, powołania i specyfiki kobiety, czyli
właśnie fundamentów kobiecości. Pozostawiła po sobie
szereg pism, artykułów i referatów, z którymi była zapraszana na sympozja oraz konferencje w Niemczech i za
granicą, na początku dwudziestego wieku. Swoje myśli
dotyczące kobiety ubierała w słowa zrozumiałe i przystępne, jednakże posiadające gruntowne podstawy teologiczne
i filozoficzne. Wynika to z faktu, iż osoba człowieka była
szczególnym obiektem zainteresowań Edyty Stein jako
filozofa fenomenologa.
W czasie gdy zdała egzamin doktorski z wynikiem
Summa cum laude i została asystentką swojego mistrza
Edmunda Husserla, zajmowała się politycznym reprezentowaniem sprawy kobiet. Po pierwszej wojnie światowej
wstąpiła we Wrocławiu do nowo powstałej Niemieckiej
Partii Demokratycznej, w celu walki o przyznanie kobietom praw wyborczych. Sprawy praw kobiet były jej bliskie także z powodu własnych doświadczeń. Mimo wybitnych zdolności naukowych oraz poparcia Husserla, cztero103
KOBIETA W KOŚCIELE
Anna Janiszewska – Edyta Stein – ku fundamentom kobiecości
krotnie, bezskutecznie starała się o możliwość pisania
pracy habilitacyjnej, na uniwersytetach: we Wrocławiu,
Fryburgu, Getyndze i Kilonii. Oficjalną przeszkodą na
drodze jej naukowego rozwoju była sytuacja ekonomiczna, lecz najprawdopodobniej stanowił ją fakt bycia kobietą oraz jej żydowskie pochodzenie16. Istotne jest przypomnienie, że solidarność Edyty z ruchem emancypacyjnym
wynikała z czasów, w których żyła. „Na przełomie ostatniego stulecia w aspekcie prawnym i politycznym kobiety
stały na równi z niepełnoletnimi i niepełnosprawnymi
umysłowo”17. Należy jednak podkreślić, że działalność
Edyty Stein nie miała charakteru walki płci. Unikała
takich ruchów feministycznych, które jej zdaniem miały
charakter degeneracyjny, ponieważ starały się uczynić
z kobiet mężczyzn. Przyjmując perspektywę fenomenologiczną i chrześcijańską, domagała się o przynależne
kobietom prawa społeczno-polityczne oraz docenienie ich
wysiłków i starań.
Edyta Stein poprzez uchwycenie inności natury kobiet,
nie umniejszała ich znaczenia, lecz uznawała te inności
za cechy właściwe tylko kobiecie i podkreślała ich owocność dla wspólnoty. Przeciwstawiała się opiniom, które
umniejszają wartość kobiety ze względu na rozwój historyczno-kulturowy i jej naturalne ukształtowanie biologiczne. Głoszone przez nią poglądy argumentowane były
stricte naukowo-filozoficznie, ale i widoczny był jej judeo-chrześcijański światopogląd, którego zasadnicze podstawy stanowią Pismo Święte Nowego i Starego Testamentu
oraz tradycja Kościoła katolickiego. Badania Edyty Stein
nad naturą kobiety były interdyscyplinarne, korzystała
bowiem z biologii, psychologii, historii kultury, filozofii
i teologii. Edyta analizowała duszę kobiety w odniesieniu do wspólnej natury kobiety i mężczyzny, wyniesionej
przez łaskę. „Jestem przekonana, że gatunek człowieka
rozwija się jako gatunek zdwojony: mężczyzny i kobiety,
że istota człowieka, w której w obydwu przypadkach nie
może brakować żadnego rysu, wyraża się w dwojaki sposób oraz że cała istotna struktura wykazuje specyficzny
104
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
charakter”18. Uważała, że powołanie natury ludzkiej jest
trojakie. Jego celem jest osiągnięcie pełnego człowieczeństwa, indywidualizmu osobowego, oraz bycie mężczyzną
lub kobietą, na zasadzie komplementarności19.
Różnica między kobietą a mężczyzną polega na subtelnej wzajemnej relacji władz, czyli nie tylko różna jest
budowa ciała, ale całe cielesne życie, a także stosunek
duszy do ciała, ducha do zmysłowości i władz duchowych.
Jednakże ze względu na to, że mężczyzna i kobieta mają
te same cechy podstawowe, to te specyficzne cechy mogą
pojawiać się także u płci przeciwnej, co wynika z bardziej
konkretnego, indywidualnego powołania każdego człowieka. Biblijne rozróżnienie płci nie uprzywilejowuje jednej
kosztem drugiej. Wręcz przeciwnie, mężczyzna i kobieta
zostali stworzeni do wzajemnego uzupełniania się i wspólnego panowania nad ziemią20. Stąd mężczyznę istotowo charakteryzuje dążność do poznania, rozumowego
i obiektywnego oglądu rzeczywistości, a kobietę uczuciowość, subiektywność i dostęp do rzeczywistości otwartej
przez „wczucie”. W celu uchwycenia istoty kobiety Edyta
Stein podkreślała charakterystyczne dla niej postawy duchowe: Po pierwsze jest to osobiste podtrzymywanie życia
i obejmowanie wszystkich jego przejawów całościowo, po
drugie – poznanie intuicyjne i wczuwające się. Kobieta
zatem charakteryzuje się nastawieniem na całość i zarazem na konkret oraz wczucie. Te istotowe cechy kobiety
przeciwstawiają się męskiemu poznaniu, które jest abstrakcyjno-analityczne i racjonalne. Wymieniana kategoria
„wczucia”, jest to istota poznania kobiecego, ale i metoda
fenomenologiczno-poznawcza. Jej to poświęciła Edyta
Stein swoją pracę doktorską zatytułowaną „O zagadnieniu wczucia”.
Edyta Stein wyróżniała specyficzne cechy kobiety, które
posiadają także szczególną wartość. Pierwszą cechą jest
sama postawa kobiety, która jest osobowa. Oznacza to, że
w swoje działania angażuje całą swoją osobę, ale i interesuje ją konkretna osoba, a nie rzecz. Jest to postawa wartościowa, bo przeciwstawia się cenieniu bardziej rzeczy
105
KOBIETA W KOŚCIELE
Anna Janiszewska – Edyta Stein – ku fundamentom kobiecości
niż ludzi. Drugą cechą jest dążenie do całości i pełni. Tak
więc naturalnym pragnieniem kobiety jest wszechstronny
rozwój, ale gdy ma do czynienia z drugim człowiekiem, to
interesuje ją cały człowiek21.
Powołanie kobiecej natury
Powstaje zatem pytanie, jakie jest specyficzne przeznaczenie każdej kobiety? Edyta Stein wyróżniała dwie szczególne postawy: bycia towarzyszką i bycia matką. Pierwsza
postawa oznacza umiejętność bycia ostoją i wsparciem
dla drugiego człowieka, druga przejawia się w trosce
o człowieka i jego rozwój. Obie te postawy wymagają od
kobiety wewnętrznego uporządkowania oraz zrozumienia
istoty człowieczeństwa, od tego bowiem zależy jej stosunek do ludzi, także obcych22.
Edyta w oparciu o Objawienie, ukazała trojakie przeznaczenie kobiety: małżonki, matki i dziewicy. Z tego
przeznaczenia wypływa także relacja kobiety do drugiego
człowieka, do świata i do Boga. Z natury kobiety wynika
powołanie do małżeństwa, będącego wspólnotą życia i miłości partnerów. Kobieta otrzymuje własny metafizyczny
sens, polegający na tym, że jest jedynym stworzeniem,
które może ukazać mężczyźnie jego naturę, dlatego, że jest
jego drugą połową. Jest jak lustro, w którym mężczyzna
może zobaczyć swoją naturę23. Zawodem, do którego jest
predestynowana fizycznie i psychicznie, zawodem naturalnym i zarazem nadprzyrodzonym, jest macierzyństwo.
Nie chodzi tylko o macierzyństwo biologiczne, ale także
duchowe, wyrażające się matczynym stosunkiem do osób
potrzebujących24. Edyta z pełnym szacunkiem i akceptacją pisała również o panieństwie i dziewictwie, które
także są powołaniem pozwalającym kobiecie na spełnienie, jeżeli są ich własnym wyborem. Podkreślała, że
dziewiczość nie jest czymś negatywnym, lecz przeciwnie,
czymś najbardziej pozytywnym – zjednoczeniem z Chrystusem w trwałej życiowej wspólnocie. Jej owocem jest
106
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
macierzyństwo duchowe, czyli pozyskiwanie i kształtowanie dusz dla Królestwa Bożego. Niezależnie od powołania
kobiety, według Edyty, dla każdej wzorem powinna być
Maryja, bowiem ona wypełniła powołanie kobiety w sposób doskonały. Zarówno matka, żona, osoba niezamężna
czy zakonnica, powinna żyć jako służebnica Pańska25.
Naturalne predyspozycje kobiet dały Edycie Stein podstawę do wyróżnienia pięciu podstawowych typów kobiet26. Pierwszym jest typ matczyny, w którym kobieta jest
głównie nastawiona na dziecko. W drugim, erotycznym,
ukierunkowana jest na mężczyznę. Kolejny typ nazwała
romantycznym, gdyż w nim najważniejsze są przeżycia
oraz silne przywiązanie do przewodnika. Czwarty typ kobiety, określony jako trzeźwy, wyraża się nastawieniem
w życiu na praktyczne zadania. Ostatni typ, intelektualny, dotyczy kobiet twórczych oraz posiadających merytoryczne zainteresowania27.
Szczególną cechą duszy kobiecej jest zatem pragnienie
uczestniczenia w życiu drugiego człowieka w sposób pełny. Przez jej naturalne predyspozycje do macierzyństwa,
interesuje się głównie mężem oraz dziećmi. Duch kobiety
przejawia się w skupieniu, wytrwałości, poszukiwaniu,
oraz zdolności do przyjmowania cierpienia. Duchową postawą naturalną dla kobiety jest pragnienie podtrzymywania życia i dostrzeganie go w sposób całościowy. W relacjach międzyludzkich poznanie ma charakter wczucia
oraz kierowania się intuicją. Zdaniem Edyty Stein, miłość
kobiety ma charakter służebny. Jest to pragnienie dobra
najwyższego, skierowane do wszystkich ludzi po to, aby
osiągnęli swoją pełnię28.
Oczywiście przedstawiony obraz kobiecej duszy jest
idealny i wynika z działania łaski, a nie natury. Kobieca
natura jak i całość stworzenia, jest zniekształcona przez
grzech pierworodny, i jej ukierunkowanie. Warto wymienić cechy, wymieniane przez Edytę Stein, jako przejaw
zniekształconej kobiecej natury, są to: nadawanie przez
siebie znaczenia własnej osobie oraz angażowanie do tego
innych, próżność, problem z przyjęciem krytyki odbie107
KOBIETA W KOŚCIELE
Anna Janiszewska – Edyta Stein – ku fundamentom kobiecości
ranej jako atak personalny oraz podkreślanie ważności
osoby własnej oraz swojego męża i dzieci. W stosunku do
społeczeństwa, wypaczone cechy przejawiają się w przesadnym zainteresowaniem innymi ludźmi i ich życiem
osobistym i intymnym. Zamiast radosnej służby, może
pojawić się też wola panowania nad drugim człowiekiem,
co wyraża się szczególnie w relacji do małżonka jak i dzieci. Zagrożeniem, wynikającym z wypaczonego pragnienia
całości i dopełnienia, jest także zbyt powierzchowny ogląd
na rzeczywistość, uniemożliwiający dogłębne poznanie29.
Przedstawione cechy nie są domeną wszystkich kobiet,
lecz niebezpiecznymi skłonnościami, które mogą się pojawić. Edyta Stein nie pozostawiała kobiet tylko ze wskazaniem tych cech zniekształconej kobiecej natury, dała
na nie receptę, a jest nią gruntowna, rzeczowa praca.
Wymaga ona poddania się prawom określonych czynności, które przezwyciężają myśli, nastroje i humory. Święta
uważała, że kobieta może wykonywać każdy zawód, podkreślała, że nie ma takiego, którego kobieta nie mogłaby
wykonywać. Posługując się przykładem własnej matki
pisała, iż kobieta jest w stanie zastąpić ojca rodziny, czy
być jak rodzic dla młodszego rodzeństwa. Zaznaczała, że
żadna kobieta nie jest tylko kobietą, bowiem każda ma
indywidualne właściwości oraz predyspozycje i w ich ramach uzdolnienia do różnych artystycznych, naukowych
lub technicznych zawodów. Indywidualne talenty każdej
kobiety powodują, że jedne lepiej odnajdują się w zawodach odpowiadających bardziej naturze męskiej, inne natomiast we wpisujących się w cechy kobiece, związanych
z opieką, troską i wychowaniem30. Natomiast w pracy
naukowej, według Edyty Stein, kobieta najlepiej odnajdzie się w tym, co konkretne i żywotnie osobowe. Będą
to głównie nauki o charakterze humanistycznym, oraz
prace związane z udzielaniem pomocy i służbą. Dlatego
postuluje konieczność kształcenia kobiet, przygotowania
zawodowego i wybrania odpowiedniego zawodu, nie ograniczając się do tylko tak zwanych kobiecych zawodów.
„Prawdziwym powołaniem kobiety jest takie, w którym
108
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
w pełni dochodzi do głosu dusza kobieca i które może
ją kształtować. Najgłębszą zasadą formalną kobiecej duszy jest miłość – ta, która płynie z serca Bożego”31.
Edyta Stein nie bała się również poruszać kontrowersyjnego tematu kapłaństwa kobiet. Stwierdzała brak równości pozycji kobiet i mężczyzn w Kościele, ponieważ tylko
mężczyźni mają prawo do urzędów i święceń, a kobiety
zostały z nich wykluczone. Mimo tego, iż w pierwotnym
chrześcijaństwie kobiety pełniły więcej poważnych ról we
wspólnotach, a dziś powoli wraca się do tego stanu zauważała, że kobiety katolickie mają podporę w Kościele.
Co więcej Kościół potrzebuje ich sił, ich specyficznych
cech kobiecych, by działały jako żywe członki Mistycznego Ciała Chrystusa. O tym, że Jezus nie ma względu
na płeć, świadczy przekaz Objawienia, jednak żadnej kobiecie, nawet swej Matce nie udzielił kapłaństwa, tylko
apostołom. Mimo tego, iż według Edyty Stein nie ma przeszkód dogmatycznych w dopuszczeniu kobiet do święceń kapłańskich, to raczej uważała obecny stan za coś
stałego. Zauważała też szczególne dary nadprzyrodzone
i łaski mistyczne, jakimi Pan obdarza kobiety, które mają
właśnie do wykonania ważne zadanie w Kościele32. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że do takiej szczególnej misji powołał Pan Edytę Stein.
Podsumowanie
Edyta Stein dla wielu ludzi była i jest nadal wielką kobietą minionego wieku. Swoim życiem ukazała specyfikę
geniuszu kobiety, który w różnych etapach jej życia dotyczył innych postaw życiowych. Przez wiele lat walczyła
o prawa kobiet i ukazywała specyfikę ich geniuszu, ale
i zwracała uwagę na zagrożenia i problemy wynikające
z grzesznej ludzkiej natury, jak i czasów, w których żyła.
Mimo tego, iż od jej śmierci upłynęło ponad siedemdziesiąt lat – problem uznania roli i szacunku wobec kobiet
jest wciąż obecny na świecie. Świadczy o tym chociażby
109
KOBIETA W KOŚCIELE
Anna Janiszewska – Edyta Stein – ku fundamentom kobiecości
wypowiedź papieża Franciszka do przedstawicielek Międzynarodowej Konferencji Katolickiej Skautingu Dziewcząt – „Żyjemy w świecie, w którym szerzą się ideologie
jak najbardziej sprzeczne z naturą i planem Bożym, gdy
chodzi o rodzinę i małżeństwo. Trzeba zatem wychowywać
dziewczęta nie tylko do piękna i wielkości ich powołania
jako kobiet, we właściwej i zróżnicowanej relacji między
mężczyzną a kobietą, ale również do podjęcia ważnych,
odpowiedzialnych zadań w Kościele i społeczeństwie”33.
Kwestię kobiet poruszył papież Franciszek także w swej
programowej adhortacji apostolskiej Evangelii gaudium 34.
Potrzeba mówienia o geniuszu kobiety przejawiającym się
w jej specyficznych cechach jest wciąż widoczna, stąd
warto jest dziś przypominać postać św. Edyty Stein i ponownie wczytać się w jej wartościowe teksty.
Przypisy
E. Stein, Podstawy formacji kobiet, w: E. Stein, Kobieta.
Pytania i refleksje, red. M.A. Neyer, tłum. W. Szymona, Kraków
2015, s. 84.
2
Por. J. Gorczyca, Edyta Stein, Kraków 2003, s. 11.
3
Por. J. I. Adamska, Święta Edyta Stein (s. Teresa Benedykta od Krzyża), Kraków 2003, s. 7.
4
„Od wczesnego dzieciństwa grono naszych krewnych określało mnie głównie na podstawie moich dwóch cech: uważano,
że jestem ambitna (i to słusznie) oraz dawano mi przydomek
«ta mądra Edyta». Jedno i drugie bardzo mnie bolało. Zwłaszcza to drugie, dlatego, że brzmiało, jakbym z tego powodu była
zarozumiała i - tylko była mądra; od najwcześniejszych lat wiedziałam, że dużo lepiej być dobrą niż – mądrą”. E. Stein, Dzieje
pewnej rodziny żydowskiej, tłum. J. I. Adamska, w: Pisma, t. 1,
Kraków 2000, s. 104.
5
Por. F. M. Oben, Życie i dzieło św. Edyty Stein, tłum. M. M.
Kotlarz, Gdańsk 2006, s. 18-19.
6
Por. A. Szychta, Kobieta wobec powołania Bożego, w: Św.
Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein) – Kobieta i Karmelitanka Bosa – Patronką Europy, Biblioteka Zeszytów Karmelitańskich nr 2 (2001), s. 13-22.
1
110
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
7
Por. E. Stein, Dzieje pewnej rodziny żydowskiej, tłum. J. I.
Adamska, w: Pisma, t. 1, Kraków 2000, s. 172.
8
Por. Prawda wiary. Historia życia św. Teresy Benedykty
od Krzyża (Edyty Stein), red. T. Luterek, Częstochowa 2013,
s. 30-31.
9
Por. J. I. Adamska, Święta Edyta Stein (s. Teresa Benedykta od Krzyża), Kraków 2003, s. 17-19.
10
„Było to moje pierwsze zetknięcie z krzyżem i jego Boską
mocą, jakiej udziela on tym, którzy go niosą. Po raz pierwszy
widziałam naocznie zrodzony ze zbawczego cierpienia Chrystusa Kościół i jego zwycięstwo nad ościeniem śmierci. Był to
moment, w którym moja niewiara załamała się, judaizm zbladł,
a Chrystus zajaśniał: Chrystus w tajemnicy krzyża” Edyta Stein,
siostra Teresa Benedykta od Krzyża, filozof i karmelitanka, na
podstawie wspomnień i listów, opracowała s. Teresa Renata od
Ducha Świętego, Paryż 1973, s. 53.
11
Por. J. I. Adamska, Święta Edyta Stein (s. Teresa Benedykta od Krzyża), Kraków 2003, s. 38-41.
12
Por. J. Gorczyca, Edyta Stein, Kraków 2003, s. 47 i 68.
13
Por. M. Zawada, Oblicza miłości w życiu u pismach św.
Edyty Stein, w: Uderz o kamień a wytryśnie mądrość, czyli rzecz
o Edycie Stein, red. K. Holeksa, E. Leśniewska, S. Leśniewski,
Kraków 2002, s. 79-80.
14
W. Zyzak, Kobieta według Edyty Stein, świętej siostry Teresy Benedykty od Krzyża, Kraków 2002, s. 73.
15
„Teresa Benedykta od Krzyża, [...] nie tylko związana była
z różnymi krajami Europy, ale całym swoim życiem – jako myślicielka, mistyczka i męczenniczka – przerzuciła jak gdyby most
między swoim żydowskim pochodzeniem a wiarą w Chrystusa,
prowadząc z niezawodną intuicją dialog ze współczesną myślą
filozoficzną, a na koniec stając się przez męczeństwo – w obliczu
straszliwej hańby Shoah – rzeczniczką racji Boga i człowieka.
Stała się w ten sposób symbolem przemian dokonujących się
w człowieku, kulturze i religii, w których kryje się sam zarodek
tragedii i nadziei kontynentu europejskiego. […] Na szczególną
uwagę zasługiwało w tamtych czasach jej aktywne, heroiczne
wręcz występowanie w sprawie społecznej promocji kobiety.
W jej pismach wielkie wrażenie wywierają rozdziały, w których
mówiła o bogactwie kobiecości i o posłannictwie kobiety ocenianym z ludzkiego i religijnego punktu widzenia”. Jan Paweł II,
Pismo apostolskie w formie „Motu proprio” ogłaszające św. Bry-
111
KOBIETA W KOŚCIELE
Anna Janiszewska – Edyta Stein – ku fundamentom kobiecości
gidę Szwedzką, św. Katarzynę Sieneńską i św. Teresę Benedyktę od Krzyża współpatronkami Europy, 1 października 1999.
16
Por. Prawda wiary. Historia życia św. Teresy Benedykty od
Krzyża (Edyty Stein), red. T. Luterek, Częstochowa 2013, s. 34.
17
E. Stein, Kobieta. Jej zadanie według natury i łaski, przeł.
I. J. Adamska, Tczew – Pelplin 1999, s. 139.
18
E. Stein, Problemy nowego systemu kształcenia dziewcząt,
w: E. Stein, Kobieta. Pytania i refleksje, red. M.A. Neyer, tłum.
W. Szymona, Kraków 2015, s. 272.
19
Por. R. Bardzik, Obraz kobiety u Edyty Stein i dzisiaj, w:
Szukając prawdy. Edyta Stein w kulturze polskiej, red. A. Czarniecka-Stefańska, Wrocław 1998, s. 51.
20
Por. W. Zyzak, Kobieta według Edyty Stein, świętej siostry
Teresy Benedykty od Krzyża, Kraków 2002, s. 93.
21
Por. E. Stein, Znaczenie specyficznych wartości kobiety dla
życia narodu, w: E. Stein, Kobieta. Pytania i refleksje, red. M.A.
Neyer, tłum. W. Szymona, Kraków 2015, s. 29-30.
22
Por. E. Stein, Znaczenie specyficznych wartości kobiety dla
życia narodu, w: E. Stein, Kobieta. Pytania i refleksje, red. M.A.
Neyer, tłum. W. Szymona, Kraków 2015, s. 29-31.
23
Por. E. Stein, Powołanie mężczyzny i kobiety w porządku
przyrodzonym i nadprzyrodzonym, w: E. Stein, Kobieta. Pytania
i refleksje, red. M.A. Neyer, tłum. W. Szymona, Kraków 2015,
s. 111.
24
Por. R. Bardzik, Obraz kobiety u Edyty Stein, i dzisiaj, w:
Szukając prawdy. Edyta Stein w kulturze polskiej, red. A. Czarniecka-Stefańska, Wrocław 1998, s. 52.
25
Por. J. Gorczyca, Edyta Stein, Kraków 2003, s. 53.
26
Edyta Stein w swojej typologii odwołuje się do książki Else
Croner Die Psyche der weiblichen Jugend.
27
Por. W. Zyzak, Kobieta według Edyty Stein świętej siostry
Teresy Benedykty od Krzyża, Kraków 2002, s. 94.
28
Por. E. Stein, Kobieta. Jej zadanie według natury i łaski,
tłum. J.I. Adamska, Tuchów 1995, s. 150-152.
29
Por. E. Stein, Znaczenie specyficznych wartości kobiety dla
życia narodu, w: E. Stein, Kobieta. Pytania i refleksje, red. M.A.
Neyer, tłum. W. Szymona, Kraków 2015, s. 31.
30
Por. E. Stein, Kobieta. Jej zadanie według natury i łaski,
przeł. I. J. Adamska, Tczew-Pelplin 1999, s. 16-17.
31
E. Stein, Etos zawodów kobiecych, w: Kobieta. Pytania i refleksje, red. M. A. Neyer, tłum. W. Szymona, Kraków 2015, s. 67.
112
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
32
Por. E. Stein, Powołanie mężczyzny i kobiety w porządku przyrodzonym i nadprzyrodzonym, w: Kobieta. Pytania
i refleksje, red. M. A. Neyer, tłum. W. Szymona, Kraków 2015,
s. 138-139.
33
Przemówienie papieża Franciszka do przedstawicielek
Międzynarodowej Konferencji Katolickiej Skautingu Dziewcząt (Conférence international catholique du guidisme), obchodzącej w tym roku 50-lecie istnienia. http://pl.radiovaticana.
va/news/2015/06/26/rodzina_i_ma%C5%82%C5%BCe%C5%84stwo_ideologie_wbrew_naturze_i_planowi_boga/
1154273 (data dostępu: 26.06.2015)
34
Por. Papież Franciszek, Adhortacja apostolska Evangelii
gaudium, nr 103 -104.
113
KOBIETA W KOŚCIELE
Georhi Lasota – Błogosławiona Bolesława Lament...
Błogosławiona Bolesława Lament
– bohaterka w dziele zjednoczenia
chrześcijan
Georhi Lasota
Doktorant teologii moralnej
Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego
w Warszawie
Podczas czwartej pielgrzymki do Polski Ojciec Święty
Jan Paweł II 5 czerwca 1991 r. w Białymstoku dokonał
beatyfikacji Bolesławy Lament, założycielki Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny. Bolesława Lament założyła to zgromadzenie w Mohylewie na Białorusi
22 stycznia 1906 roku. Owa beatyfikacja to wydarzenie
ważne nie tylko dla Polski i Białorusi, ale również dla innych naszych wschodnich sąsiadów, dla obrony wartości
chrześcijańskich i dla sprawy pojednania Cerkwi prawosławnej z Kościołem rzymskokatolickim. Błogosławiona
Bolesława Lament założyła zgromadzenie zakonne, które w dziejach polskich i białoruskich zakonów żeńskich
jest pierwszym zgromadzeniem z wyraźnie określonym celem ekumenicznym. Temu celowi błogosławiona Bolesława poświęciła czterdzieści siedem lat swego życia na terenie Polski, Białorusi, Ukrainy, Litwy, prawosławnej Rosji, protestanckiej Finlandii oraz Estonii, w której prawie
wszyscy mieszkańcy należeli do wyznania ewangelicko-augsburskiego. Całe swoje życie ofiarowała ona w intencji zwycięstwa wiary chrześcijańskiej, przede wszystkim
katolickiej, na tych terenach.
114
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
Bolesława Lament urodziła się 3 lipca 1862 roku
w Łowiczu w wielodzietnej, głęboko religijnej rodzinie
rzemieślniczej, która była pierwszą szkołą wychowania
chrześcijańskiego. Wiedzę religijną zdobywała w domu
i w kościele, a swoje życie układała według norm ewangelicznych. Po ukończeniu szkoły i gimnazjum w rodzinnym mieście uczyła się krawiectwa w Warszawie zgodnie
z wolą rodziców, a uzyskawszy dyplom, razem ze swoją
młodszą o dwa lata siostrą Stanisławą otworzyła w Łowiczu pracownię krawiecką. W 1884 roku Bolesława Lament za radą spowiednika księdza Antoniego Chmielowskiego, wikariusza kolegiaty łowickiej, wstąpiła razem ze
swoją siostrą Stanisławą do Zgromadzenia Rodziny Maryi
w Warszawie. Po odbyciu nowicjatu i złożenia ślubów jako
nauczycielka i wychowawczyni dziewcząt oraz instruktorka krawiectwa pracowała w placówkach zgromadzenia na
terenie Imperium Rosyjskiego: w Petersburgu, Odessie,
Symferopolu i Iłłukszcie, jednak nie zdecydowała się na
złożenie ślubów wieczystych w tym zgromadzeniu, chociaż angażowała się w jego pracę zewnętrzną. Ceniąc życie
zakonne prowadziła i rozwijała głębokie życie wewnętrzne;
po dziewięciu latach odkryła powołanie kontemplacyjne
i w 1892 roku z zamiarem wstąpienia do zakonu klauzurowego opuściła Zgromadzenie Rodziny Maryi 1.
Po opuszczeniu zgromadzenia Bolesława Lament wróciła do Łowicza, gdzie wstąpienie do zakonu klauzurowego chciała poprzedzić rekolekcjami, o pokierowanie którymi poprosiła wikariusza parafii Ducha Świętego – księdza Zygmunta Mścichowskiego. Kapłan ów po odbyciu
9-dniowych rekolekcji zalecił Bolesławie poniechać zamiar
wstąpienia do zakonu klauzurowego i zachęcił ją do walki
z otaczającym złem oraz pracy społeczno-religijnej wśród
dzieci i młodzieży, która była narażona na utratę wiary
katolickiej 2. „Decyzję spowiednika Bolesława rzeczywiście
przyjęła jako wyraz woli Bożej, której pragnęła zawsze
być posłuszna. Oddała się gorliwej modlitwie w intencji
rozpoznania swoich powinności i wiernego ich spełnienia.
W niedługim czasie zdecydowała się na wyjazd do Warsza115
KOBIETA W KOŚCIELE
Georhi Lasota – Błogosławiona Bolesława Lament...
wy, gdzie razem ze swoją młodszą siostrą Marią założyła
pracownią krawiecką, traktując ją jako konieczne źródło
utrzymania. Jej zasadniczym celem było czynne włączenie się w działalność apostolską”3 – tak określa motywy
porzucenia zamiaru wstąpienia do zakonu klauzurowego
przez Bolesławę Lament i zaangażowanie się jej w pracę społeczno-religijną siostra zakonna ze Zgromadzenia
Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny, Adriana T. Gronkiewicz. Po utracie ojca w lipcu 1894 roku Bolesława wraz
z matką i rodziną osiedliła się w Warszawie i wstąpiła do
III Zakonu Świeckiego Świętego Franciszka w jednej z parafii warszawskich: zajęła się wówczas pracą społeczną
odwiedzając chorych, bezrobotnych, ubogich i potrzebujących wsparcia tak moralnego jak i materialnego. W tym
że 1894 roku Bolesława Lament objęła kierownictwo
społecznym domem noclegowym dla bezdomnych na Pradze. O warunkach pracy Bolesławy w tym miejscu przez
9 lat tak oto pisze S.A.T. Gronkiewicz: „Praca w przytułku
noclegowym wymagała ogromnego hartu ducha i odwagi,
a przede wszystkim wielkiego zaparcia się siebie, ofiary
i rezygnacji z jakiegokolwiek awansu i kariery. Była to
służba ludziom napiętnowanym przez opinię publiczną
i rezygnującym przeważnie z jakichkolwiek osobistych
aspiracji. Najczęściej byli to ludzie brudni, chorzy, przeważnie pijani, prowadzący rozwiązłe życie. […] Angażując
się w prace charytatywne, w centrum swoich apostolskich wysiłków postawiła troskę o uporządkowanie życia
etycznego i religijnego swych podopiecznych. Przygotowywała ich do sakramentów świętych, zwłaszcza do chrztu,
pokuty i małżeństwa. Ponadto odwiedzała chorych w domach, zabiegała o pogodzenie zwaśnionych rodzin oraz
zajmowała się zaniedbanymi dziećmi”4. W tym trudnym
okresie swego życia Bolesława Lament dostrzegła potrzebę prac misyjnych i ekumenicznych wśród prawosławnych chrześcijan, a zwłaszcza tych, którzy po rozbiorach
Polski byli jako grekokatolicy oraz rzymskokatolicy przymusowo wcieleni w łono Cerkwi prawosławnej i wbrew ich
woli odebrano im liczne świątynie. Wkrótce te pragnienia
116
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
udało się Bolesławie zrealizować: z inicjatywy kapucyna,
błogosławionego ojca Honorata Koźmińskiego i na zaproszenie ziemianki z okolic gubernialnego miasta Mohylewa
nad Dnieprem, Leontyny Sianożęckiej przybyła do Mohylewa, na terenie którego zamieszkiwali Białorusini, Żydzi,
Polacy i Rusini5.
W Mohylewie Bolesława Lament zorganizowała szkołę
zawodową z internatem dla dziewcząt polskich, w której uczyła je krawiectwa, haftowania i trykotarstwa. Oprócz
tego nauczała religii i przygotowywała liczne przedstawienia religijne, które wywoływały wielkie zainteresowanie wśród ludności prawosławnej oraz potajemnie uczyła
języka polskiego i historii, bo w carskiej Rosji nie tylko
prześladowano Kościół rzymskokatolicki, ale w celu pozbawienia tożsamości narodowości polskiej i jej rusyfikacji była zabroniona wszelka działalność kulturowa. „Poza
zakładem B. Lament podejmowała różne formy pracy parafialnej w celu ożywienia życia religijnego w Mohylewie.
Była przełożoną III zakonu św. Franciszka, opiekowała się
procesją, przygotowywała dzieci do spowiedzi i pierwszej
Komunii Św.” 6. W takich ciężkich warunkach Bolesława
prowadziła działalność religijną i oświatowo-wychowawczą. Duchownym opiekunem i doradcą Bolesławy Lament
był proboszcz parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi
Panny ksiądz-dziekan Eugeniusz Światopełk-Mirski.
Oprócz prowadzenia szkoły i internatu oraz działalności religijnej w Mohylewie Bolesława Lament zabiegała
się o założenie ściśle zakonnego zgromadzenia, którego
głównym celem byłaby działalność misyjna i ekumeniczna wśród chrześcijan prawosławnych. Założenie takiego
zakonnego zgromadzenia było jak najbardziej aktualne
i korzystne dla Kościoła po ogłoszeniu 17 października
1905 roku carskiego manifestu o tolerancji religijnej
w imperium rosyjskim. W swoich pismach Bolesława Lament pisała: „Pole do pracy misyjnej na Wschodzie przeogromne! Miliony dusz […] oczekują pomocy i ratunku.
Dziękujmy Bogu za tak wielką łaskę, jaką nam udzielić
raczył powołując nas do apostolstwa – do pracy nad zba117
KOBIETA W KOŚCIELE
Georhi Lasota – Błogosławiona Bolesława Lament...
wieniem dusz, które były oddaliły się z Jego owczarni,
a On pragnie je odnieść do swej trzody i wzywa nas do
pomocy. […] Posłannictwo nasze prawdziwie jest piękne
i wielkie”7. W sprawie założenia takiego zgromadzenia pomógł jej misjonarz apostolski z Moskwy, jezuita, ksiądz
Feliks Wierciński. Pod kierunkiem ks. F. Wiercińskiego
Bolesława Lament, Lucja Czechowska i Leokadia Górczyńska odprawiły kilkudniowe potajemne rekolekcje
i założyły w październiku 1905 roku nowe zgromadzenie
zakonne pod nazwą Towarzystwo Świętej Rodziny, które miało charakter ukryty, bo z powodu prześladowania
Kościoła rzymskokatolickiego wszystkie katolickie zgromadzenia zakonne były zakazane. „W roku 1905 trzy
kandydatki rozpoczynają nowicjat, a przełożoną zostaje
Lament i również obejmuje obowiązki mistrzyni nowicjatu. Jako głównego patrona wybierają Świętą Rodzinę, by
na jej wzór kształtować siebie w duchu prostoty, ubóstwa, wyrzeczenia się i wzajemnej miłości. Pierwsze trzy
siostry złożyły śluby zakonne w 1906 roku, w uroczystość
Świętej Rodziny na ręce o. Wiercińskiego”8. Cel powołania określiła Bolesława Lament takimi słowami: „Grono
dusz dobrej woli widząc opłakany stan Kościoła świętego i zgubę dusz nieśmiertelnych zapragnęło oddać swe
słabe niewieście siły jako pomoc kapłanom katolickiego
Kościoła w pracach apostolskich, szerzenia chwały Bożej,
ratowania dusz Krwią Chrystusa Pana odkupionych”9. Po
założeniu zgromadzenia zakonnego siostry zakonne wraz
ze swoją przełożoną jeszcze przez dwa lata „z ogromnym
apostolskim zapałem kontynuowały pracę wychowawczą,
oświatową i parafialną w Mohylewie. […] Po dwóch latach
na skutek braku środków utrzymania, a przede wszystkim w celu uzyskania kościelnej aprobaty dla zgromadzenia i rozszerzenia jego działalności oraz zagwarantowania
siostrom możliwości zdobycia wykształcenia […] jesienią
1907 r. Bolesława razem z sześcioosobową wspólnotą zakonną przybyła do Petersburga […]”10.
Po przybyciu do Petersburga siostry zgromadzenia stanęły wobec poważnej próby: wstępny plan pracy w celu
118
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
uzyskania środków utrzymania zawiódł, a zgromadzenie
nie posiadało żadnego majątku i środków finansowych.
Po upływie miesiąca były wydane wszystkie pieniędzę,
wyczerpała się żywność, skończył się opał oraz na skutek wilgotnego i zimnego powietrza, niewystarczającego
odżywienia i braku opału Bolesława i inne siostry rozchorowały się. Taki początek działalności w stolicy imperium był na tyle ciężki, że na wspólnej naradzie Bolesława wraz z siostrami zastanawiała się nad podęciem
decyzji o zawieszeniu działalności zgromadzenia. „I w tym
właśnie dniu otrzymała list z prośbą o objęcie kierownictwa w sierocińcu ­­­parafialnym Św. Kazimierza. Fakt ten
wszystkie siostry przyjęły jako znak Bożej Opatrzności
i swoistą aprobatę zgromadzenia”11. Od grudnia 1907
roku Bolesława Lament oraz siostry misjonarki Towarzystwa Świętej Rodziny, ukrywając swój zakonny charakter,
pracowały w sierocińcu i w dwóch szkołach parafialnych
w dzielnicy Narwskiej, a od 1912 roku w dzielnicy Wyborskiej w parafii Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny oraz
od 1908 roku prowadziły prywatne gimnazjum z internatem za Narwską Bramą, a od 1913 r. także progimnazjum
na Wyborskiej Stronie oraz angażowały się w działalność
charytatywną i w liczne prace parafialne. Bolesława wraz
z siostrami organizowała kolonie letnie w Finlandii dla
dzieci z rodzin polskich prowadząc wychowanie religijne.
W 1913 roku B. Lament, L. Czechowska i L. Górczyńska
złożyły śluby wieczyste i w tymże roku w Wyborgu na
terenie protestanckiej Finlandii Bolesława zorganizowała
internat dla dziewcząt, który funkcjonował tylko do 1916
roku na skutek wojny.
W okresie działalności sióstr misjonarek w Petersburgu
były organizowane coroczne rekolekcje i przedstawienia
religijne w celu oddziaływania na szersze kręgi społeczeństwa dla uzyskania pieniędzy dla biednej młodzieży. Bolesława często sama pisała utwory sceniczne, w których
w prostych formach literackich przekazywała wydarzenia
zbawcze oraz uwrażliwiała widzów na wartości chrześcijańskie. Taka działalność Bolesławy Lament cieszyła
119
KOBIETA W KOŚCIELE
Georhi Lasota – Błogosławiona Bolesława Lament...
się powodzeniem wśród obywateli stolicy: „Jej utwory są
tłumaczone na język rosyjski i wystawiane w petersburskich ośrodkach kulturalnych”12. Siostry zakonne pod
przewodnictwem B. Lament angażowały się w katechizację prawosławnych, którzy pragnęli złożyć katolickie
wyznanie wiary. Taka wychowawczo-apostolska praca
była owocnym działaniem misyjnym, bo zmierzała do
umocnienia katolików w wierze i oddziaływała na protestantów i prawosławnych o czym świadczy zapis archiwalny: kanonik petersburskiego Kościoła, ksiądz J. Karewicz donosił, że 1913 roku do Kościoła katolickiego
wstąpiło 9 mężczyzn i 25 kobiet13. W celu poszerzenia
działalności zgromadzenia i owocniejszej pracy wśród
prawosławnych były podjęte przygotowania i starania do
wyodrębnienia w zgromadzeniu sióstr wschodniego obrządku religijnego, jednakże z powodu prowadzenia przez
bolszewicką władzą polityki ateizmu wojującego zgromadzenie zakonne Towarzystwo Świętej Rodziny było zmuszone przerwać swoje prace w Rosji i wraz z przełożoną
Bolesławą Lament 12 sierpnia 1921 roku przenieść swoją
działalność na tereny Polski.
Błogosławiona Bolesława Lament, która poświęciła się
pracy w dziele zjednoczenia chrześcijan, należy do najwybitniejszych założycielek i przełożonych zakonnych zgromadzeń żeńskich w XX wieku. Całe jej życie i działalność
były przepojone duchem apostolskim, misyjnym i ekumenicznym. Genialnie odczytując znaki czasu, ówczesne
zmiany społeczno-religijne, wymagające nowych form
ewangelizacji w Kościele rzymskokatolickim i podjęcia
pracy ekumenicznej z Cerkwią prawosławną w celu zjednoczenia chrześcijan wobec wyzwań ówczesnego czasu,
poprzez wychowanie nowych pokoleń w duchu wzajemnej
miłości i poszanowania oraz pogłębienie wzajemnego zrozumienia i życzliwości wśród wierzących różnych konfesji
chrześcijańskich, Bolesława Lament całe swoje życie broniła wartości chrześcijańskich i szerzyła Królestwo Boże
tak w Polsce, jak i na terenach Europy Wschodniej.
120
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
Przypisy
1
S. Adriana T. Gronkiewicz, Błogosławiona Bolesława Lament, Warszawa 1991, s. 6.
2
Tamże.
3
Tamże, s. 7.
4
Tamże, s. 7-8.
5
Tamże, s. 11.
6
S. Urbański, Wielkość życia i nauczania bł. Bolesławy
Lament, Религия и общество – 8, сборник научных статей
под редакцией В. Старостенко, О. Дьяченко, Могилев 2014,
s. 123.
7
G. Wołoszyn, Rys życia Bolesławy Lament, w: Wybór pism
Bolesławy Lament, przygotował do druku R. Bar, Warszawa
1976, s. 23.
8
S. Urbański, Wielkość życia i nauczania bł. Bolesławy
Lament, Религия и общество – 8, сборник научных статей
под редакцией В. Старостенко, О. Дьяченко, Могилев 2014,
s. 123.
9
G. Wołoszyn, Rys życia Bolesławy Lament, w: Wybór pism
Bolesławy Lament, przygotował do druku R. Bar, Warszawa
1976, s. 23.
10
S. Adriana T. Gronkiewicz, Błogosławiona Bolesława
Lament, Warszawa 1991, s. 15.
11
S. Adriana T. Gronkiewicz, Błogosławiona Bolesława
Lament, Warszawa 1991, s. 16.
12
Urbański Stanisław, Wielkość życia i nauczania bł. Bolesławy Lament, Религия и общество – 8, сборник научных
статей под редакцией В. Старостенко, О. Дьяченко, Могилев
2014, s. 124.
13
НГАБ. – Ф. 1781. – Воп. 18. – Дело 933. Перечень бумаг
о переходах в иные вероисповедания, 1914 г.
121
KOBIETA W KOŚCIELE
Joanna Pyszna, Anna Mularska – „SuperWoman”...
„Super Woman” – przywództwo
kobiet w średniowiecznej Europie
Joanna Pyszna
Anna Mularska
Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego
w Warszawie
Kim jest SuperWoman? Większości z nas to określenie
może kojarzyć się z przybyłą z obcej planety, obdarzoną
nadludzkimi mocami fikcyjną bohaterką, która ma za
zadanie uratować świat przed złem. Jednak SuperWoman
istnieje naprawdę. Choć nie ma ona cech typowych dla
postaci z komiksu (tj. siła, niezniszczalność, umiejętność
latania), to jednak jej nadprzyrodzona mądrość pomaga
ludziom na przestrzeni setek lat walczyć z największym
wrogiem człowieka, którym jest szatan. Włoska Caterina
i francuska Jeanne to przykłady średniowiecznych SuperWoman, które poprzez typowo kobiece zalety ducha mają
dobroczynny wpływ na swoje kraje i współczesne im czasy,
źródłem zaś ich sił i nadprzyrodzonej mocy była autentyczna osobista relacja z Bogiem, w której obie permanentnie
wzrastały w ciągu swego krótkiego ziemskiego życia.
W czasach antyku podporządkowanie kobiety mężczyźnie było faktem potwierdzonym przez historię. Jeszcze na
początku XIX wieku Kodeks napoleoński prawnie obniżał
pozycję kobiety w społeczeństwie: mężczyzna miał absolutną władzę nad żoną i całą rodziną, a prostytucja była
tolerowana jako „zabezpieczenie” monogamii1. Te androcentryczne przesądy, postawy społeczne uniemożliwiające
osobom płci żeńskiej pełne albo częściowe zaangażowanie
się w politykę, gospodarkę, kulturę lub inne dziedziny życia, powoli zostawały przełamywane przez myśl mistyczek
średniowiecza będącą zwiastunem nowego spojrzenia na
122
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
kobietę. Nie dochodziły one swoich praw jako kobiety,
choć żyły w czasach z wyraźnie nakreśloną dominantą męską. Przykładem życia uczyły, jak może wyglądać
udział „płci pięknej” w życiu Kościoła i świata oraz poszukiwały właściwej sobie chrześcijańskiej autonomii.
Była wśród nich Caterina Benincasa, córka farbiarza,
urodzona w Sienie w 1347 roku. Mimo niechęci, a nawet
jawnego sprzeciwu ze strony rodziców i starszego rodzeństwa wobec jej pragnienia życia poświęconego Bogu i służbie ubogim, została ona tercjarką św. Dominika w wieku
ok. 17-18 lat. Zgodnie z duchem i zasadami III Zakonu mogła ona nadal zamieszkiwać w rodzinnym domu, w którym
przygotowała sobie izbę na podobieństwo cel zakonnych
w klasztorach. Niebawem wokół Katarzyny zgromadziła się
grupa ludzi, stale się powiększająca, która tworzyła niejako
duchową społeczność wokół Świętej, nazywając ją samą
„matką rodziny”2. Otoczona czcią zarówno ze strony zakonników, jak i osób świeckich stała się ona – poprzez swoje
zaangażowanie społeczne, polityczne, kościelne – prekursorką kobiety naszych czasów, Katarzyna ze Sieny miała
bowiem odwagę przełamywać kulturowe i społeczne bariery
oraz dawać dowód swojego kobiecego geniuszu.
Warto tu zatrzymać się na fakcie, że Katarzyna była
tercjarką. Co do niej nie możemy mieć wątpliwości, że
uczyniła to z pobudek głęboko religijnych. Nie wybrała
klasztornej klauzury, jakby przeczuwając, że Bóg wyznaczy jej do spełnienia publiczną misję. Jednak obserwując
kontekst czasów średniowiecza, zauważyć można, że wiele spośród ówczesnych kobiet fascynowało się ideałami
zakonów żebraczych, III Zakonem oraz beginażami tj.
nieafiliowanymi przy żadnym zakonie wspólnotami kobiet, które żyły celibatem, ubóstwem, modlitwą i służbą
ubogim na wzór Chrystusa3. Zainteresowanie kobiet taką
formą życia było bardzo duże, ponieważ niektóre z nich
– bojąc się życia w ciągłym podporządkowaniu mężowi
– wolały zachować dziewictwo, a tym samym radykalnie
zerwać ze wszelkimi wpływami środowiska. Także najwybitniejsze mistyczki tego okresu wybierały często ten
123
KOBIETA W KOŚCIELE
Joanna Pyszna, Anna Mularska – „SuperWoman”...
sposób życia dający kobiecie zabezpieczenie materialne
oraz pozwalający na częściowe uwolnienie się od męskiej
dominacji (nie całkowite, ponieważ to nie wystarczało,
aby uwolnić się od konkretnych systemów kulturowych)4.
Caterina Benincasa jawiła się współczesnym sobie jako
duchowa przewodniczka oddająca swój geniusz na służbę innym. Wielka mistrzyni o nadprzyrodzonej mądrości
zachwyciła nie tylko teologiczną głębią swojej myśli, ale
także świadectwem świątobliwego życia. Ze względu na
zalety swego ducha oraz odznaczanie się czynną miłością do Chrystusowego Kościoła zasłużyła na uznanie ze
strony ówczesnego papieża Urbana VI, który powiedział
o niej przed konsystorzem kardynałów: „Bracia moi, jak
bardzo zasłużyliśmy na naganę przed Bogiem, jak bardzo
jesteśmy bojaźliwi, skoro ta kobietka potrafi nas zawstydzić. Mówię o niej „kobietka” nie dla jej poniżenia, lecz ze
względu na jej płeć, która ze swej natury jest słaba. To
ona powinna mieć raczej wątpliwości, tak jak my winniśmy być pewni, a tymczasem ona jest pewna, powątpiewając o nas, i umacnia nas swymi świętymi argumentami.
To jest jej chwałą, a naszym zawstydzeniem”5.
Jak doszło do wypowiedzenia tych słów ówczesnego papieża o około trzydziestoletniej kobiecie nie umiejącej czytać ani pisać? Tajemnica ta wyjaśnia się dopiero w świetle
nadprzyrodzonej wiary, jaka każe uznać prawdę o niezasłużonej ze strony ludzkiej dobroci Boga, który grzesznemu
człowiekowi udziela wszelkich uzdolnień - zarówno naturalnych, jak i duchowych – do wypełniania specyficznej misji
w Kościele i świecie. Sam Jezus Chrystus, Głowa Kościoła,
powierzył Katarzynie misję reprezentowania Swego Mistycznego Ciała, które w tej epoce dziejów w wymiarze instytucjonalnym potrzebowało stanowczości, zdecydowania i reformy zgodnej z myślą Boga. Funkcja reprezentowania nie
odnosi się jednak wyłącznie do wymiaru zewnętrznego, do
występowania w imię Jezusa Chrystusa wobec Kościoła, ale
Boża łaska czyni z Katarzyny duchową matkę procesu radykalnej odnowy. Ponieważ zaś macierzyństwo duchowe, na
wzór macierzyństwa biologicznego, związane jest z trudami,
124
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
samozaparciem oraz z ofiarną miłością, a nawet fizycznym
i duchowym cierpieniem, Katarzyna - w komunii z Chrystusem, który „umiłował Kościół i samego siebie wydał za Niego”
(Ef 5,25b) - oddaje własne życie na całopalną ofiarę miłości
za Kościół.
Święta była świadoma swojej współodpowiedzialności za Kościół. Ogłaszała ona wolę Chrystusa względem
Kościoła i Jego sług za pośrednictwem listów, które
dyktowała z zadziwiającą szybkością, nieraz po kilka jednocześnie, przy tym nigdy się nie myląc. Wiele
z nich rozpoczynała formułą przypominającą początek
listu apostolskiego: „Ja, Katarzyna, sługa i niewolnica
sług Chrystusa, piszę do ciebie drogocennej Krwi Jego,
pragnąc w tobie ujrzeć człowieka odważnego, a nie lękliwego, abyś mógł dzielnie służyć Oblubienicy Chrystusowej ” 6. Listy te określane jako „chrześcijański kodeks
miłości” przez Francesca de Sanctisa7 były adresowane
nie tylko do duchowych dzieci, ale także do wybitnych postaci tamtego okresu m.in. do nuncjusza apostolskiego,
arcybiskupów, papieża, do króla Francji, królowej Neapolu oraz innych osób sprawujących władzę we Włoszech
(i nie tylko) w XIV wieku.
Ton listów jest połączeniem dwóch cech ważnych w przywództwie: męskiej siły i stanowczości oraz kobiecej delikatności i wrażliwości. Ciekawym motywem, jaki się pojawia
w listach, jest użycie słowa „moja wola” w stosunku do
wielkich tego świata. Jest to coś, co zapewne większość
uznałaby za zuchwałość albo przejaw skrajnej pychy. Katarzyna m.in. w liście do króla Francji pisze „obecnie jest to
dla ciebie jedyny sposób, aby pójść w ślady Jezusa Ukrzyżowanego, wykonać wolę Boga i moją”8. To zadziwiające sformułowanie „io voglio!” (ja chcę!) nie jest jednak kaprysem
ani dowodem wyższości, lecz echem woli Bożej poznanej
w mistycznej rozmowie z Nim. Sieneńska tercjarka mówiła
pięknie i nieskomplikowanie o zawiłych prawdach objawionych, dlatego że dojrzała je w ogniu Boskiej Miłości9.
Autorytet, jaki prezentowała ona sobie współczesnym,
w niczym jednak nie umniejsza jej walorów kobiecych.
125
KOBIETA W KOŚCIELE
Joanna Pyszna, Anna Mularska – „SuperWoman”...
Wielkość Katarzyny zawiera się w miłości, dominującej
w jej życiu i we wszystkim, co czyniła. Z tego też wypływała jej godność kobieca, zaś wspomniana wcześniej męska
siła ujawniała się zwłaszcza w upominaniu, kiedy wprost
potępiała grzechy i wybory ludzi mające wpływ na osłabienie kondycji Chrystusowego Kościoła, który jest Jego
Oblubienicą. Jednak nawet to czyniła umiejętnie w afekcie kobiecego geniuszu, którym potrafiła jednocześnie
upominać urzędującego ówcześnie papieża, nawołując
go do powrotu z Awinionu do Rzymu, oraz przemawiać
do niego słodkim tonem kobiety, obficie przepraszając za
pouczający styl swojej wypowiedzi, ale nie wycofując się
z niego. „Nic już więcej nie powiem. Wybacz mi, wybacz
Ojcze Święty, ale każe mi mówić ból, jaki czuję, gdy widzę coś, co nie zgadza się z wolą Boga ”10 . Nie jest rzeczą
nieznaną, że wypowiedzi Katarzyny u wielu dostojników
powodowały dezorientację, nie wiedzieli bowiem, jak zachować się wobec niewiasty, która okazywała im miłość
i szacunek ze względu na kapłańską godność i sprawowaną funkcję, ale jednocześnie nie wahała się ich nazwać
m.in. „sługami szatana”, gdy nie spełniali oni Bożej woli11.
„Uniwersalna rola wielkich średniowiecznych świętych
polega na tym, że nigdy nie tracili głowy. Ich siła wypływała bezsprzecznie z niezłomnej woli i pewnego osądu.
Gdy wszystko dookoła zostało zniszczone i zatopione
falą szaleństwa, oni byli krzykiem ostrzegającym i basztą
obronną silnej woli i jasnego umysłu ”12 – pisała katolicka
dziennikarka Maria Grollmuß zamordowana w Ravensbrück w 1944 roku. Ona też w książce „Kobieta i młoda
demokracja” stwierdziła, że polityka może być prawdziwym spełnieniem kobiety, ponieważ może być tą formą
życia, gdzie składa się ofiarę z samego siebie13.
Katarzyna Sieneńska była kobietą, która w obszarze
polityki państwowej czy też w instytucji Kościoła przypomina o uniwersalnej, ponadczasowej prawdzie Ewangelii. Jej funkcja nauczycielska będąca owocem udziału
w potrójnej misji Jezusa Chrystusa odzwierciedla autentyczne przyjęcie Słowa Bożego we własnym życiu, a także
126
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
mądrość wewnętrzną, czyli dar Ducha Świętego14. Dzięki
Bożej łasce potrafiła ona w Ewangelii znaleźć ukryte bogactwa, okazując przy tym typową dla kobiecego geniuszu konkretność oraz umiejętność odpowiedzenia na nią
swoim życiem.
Katarzyna prowadziła ludzi duchowo, ograniczając swoje
polityczne zaangażowanie do zachęcania ich, aby byli wierni Pierwszej Prawdzie. Ponad trzydzieści lat po jej śmierci,
czyli prawdopodobnie w 1411 roku przyszła na świat we
Francji inna kobieta. Podobnie jak Katarzyna zachowała
dziewictwo do końca życia. Tak jak ona w młodości przeżywała doświadczenia nadprzyrodzone, a jej głęboka wiara
kazała stawiać Bożą wolę ponad wszystko inne w życiu.
Obie były analfabetkami, choć z różnych przyczyn, jednak
Joanna nie ograniczała się tylko do duchowego przewodnictwa we Francji. Choć w ówczesnym czasie była to niedorzeczność, to właśnie Joanna ubrana w męski strój (wojskowy pancerz), siedząc na koniu, poprowadziła żołnierzy
do bitwy o Orlean i zmieniła losy wojny, choć nie posiadała
żadnego wyszkolenia w dowodzeniu armią.
Bulla beatyfikacyjna nazywa Joannę d’Arc i jej życie
„jednym cudem”. Otrzymała ona bowiem powołanie do
świętości pośród tego, co nazywamy światowym zgiełkiem.
Wszystko to zaczęło się między 12 a 13. rokiem jej życia,
kiedy zaczęła miewać doświadczenia nadprzyrodzone: objawienia, głosy i wizje. Święci przedstawiali jej sytuację
Francji (ryzyko wymazania Francji z mapy geopolitycznej Europy), a także misję, jaką otrzymała od Boga. Na
początku św. Michał Archanioł zalecał dziewczynie, „aby
dobrze postępowała, chodziła do kościoła i była dobrą
córką, a wówczas Bóg jej dopomoże”. Dopiero w następnych widzeniach objawił on Joannie, że uda się do Francji na pomoc królowi, a św. Katarzyna i św. Małgorzata
powiedzą jej, co ma w tej sprawie uczynić. Odtąd dziewczynce ukazywały się obie te święte i to one kierowały jej
postępowaniem. Przy okazji rozważań o chrześcijańskim
feminizmie warto zwrócić uwagę, że Bóg powierzył misję
Joanny w opiekę świętych kobiet.
127
KOBIETA W KOŚCIELE
Joanna Pyszna, Anna Mularska – „SuperWoman”...
Pod wpływem silnych doświadczeń duchowych 17-letnia
wówczas dziewczyna podjęła się dzieła. Wierzyła, że wolą
Boga jest, aby stanęła na czele narodu i w imię Boga poprowadziła Francję do zwycięstwa. Nie była to jednak misja łatwa do wypełnienia. Jakimś cudem zdołała ona przekonać
do siebie najpierw swojego wuja, a następnie komendanta pobliskiego garnizonu w Vaucouleurs i samego króla.
Przekonując dowódcę garnizonu miała powiedzieć: „Nikt
na świecie, ani królowie, ani książęta, ani król szkocki, ani
nikt inny nie odzyska Królestwa Francuskiego, a jedyną
pomoc ja tylko mogę przynieść; zaiste, wolałabym prząść
przy matce, gdyż nie taki jest mój stan, lecz muszę pójść
i uczynić to, bo Pan mój chce, abym to uczyniła”. „A kto
jest Panem twoim?” – zapytano ją. „Bóg” odpowiadała.
W niespełna tydzień po potyczce Anglicy opuścili całą
dolinę Loary. Przykład Joanny zagrzewał żołnierzy do walki. To ona zleciła, aby przed wojskiem postępował ksiądz
z krzyżem w ręku, śpiewając Veni Creator Spiritus, za nim
podążała sama Joanna. Po wygranej Joanna wymusiła na
królu, aby wyruszył do Reims i tam dopełnił obowiązku
koronacji. Król uległ naleganiom Świętej i dnia 17 lipca
1429 r. wypełnił jej żądanie. Był to czas szczytowy dla
Świętej, którą zaczęto tytułować „Dziewicą Orleańską”.
W nagrodę za jej waleczność król chciał ją podnieść do
stanu szlacheckiego. Święta nie zgodziła się. W zamian
za to poprosiła, aby wszyscy mieszkańcy jej wioski zostali zwolnieniu z podatków. Swoim chwalebnym postępowaniem przyznała prymat miłości Boga i bliźniego nad
wszelkimi dobrami doczesnymi.
W 1430 r. Święta wzięła udział w kolejnej bitwie, w której została schwytana przez Burgundów, potem została
sprzedana Anglikom. Wkrótce powołano trybunał kościelny, który postawił Joannie około 70 zarzutów m.in. herezję, konszachty z diabłem, czary, a także nieobyczajność.
Proces toczył się kilka miesięcy. Podaje się, że biskup zabronił jej słuchania mszy św., dopóki nie porzuci stroju
męskiego. Wszystkie jej objawienia, wizje, i słyszane głosy
uznano za fałszywe, a co więcej będące efektem diabelskie128
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
go opętania. W tym trudnym czasie Joanna odznaczała się
ogromną hardością ducha. W trakcie procesu została zapytana: „czy znajduje się w stanie łaski?”. Było to podstępne, ponieważ gdyby zaprzeczyła, jej objawienia zostałyby
uznane za diabelskie, a gdyby powiedziała, że jest w stanie
łaski, jej słowa byłyby potraktowane jako herezja. Święta
odpowiedziała w ten sposób: „Jeżeli nie jestem w stanie
łaski, to proszę Boga, aby mi jej udzielił; jeżeli zaś w łasce
pozostaję, to proszę Boga, aby mię jej nie pozbawiał, gdyż
wolałabym umrzeć, niż zostać pozbawioną miłości Boga”.
Choć początkowo Dziewica odwołała swoje zeznania,
skutkiem czego wyrok został złagodzony, to jednak po
pouczeniu przez swoich świętych orędowników, że odwołanie pierwotnych oświadczeń jest zdradą Francji i króla,
a przede wszystkim zaprzeczeniem prawdzie, w którą całym sercem wierzyła, postanowiła bronić prawdy nawet
za cenę życia. Skazana na śmierć podjęła próbę odwołania się od wyroku inkwizycji, zwracając się do papieża, ale bezskuteczne. Oddana w ręce angielskiej władzy
świeckiej, została spalona na stosie prawdopodobnie
30. maja 1431 r.
Tragiczny w skutkach wyrok został w niedługim czasie po śmierci Joanny zakwestionowany. Pod naciskiem
narodu Karol VII ustanowił w 1452 r. komisję, która
przeprowadziła proces rehabilitacyjny. Kilka lat później
Rzym uniewinnił Joannę, a jej proces sklasyfikował jako
sprzeczny z prawem. Papież Pius X w 1904 r. ogłosił heroiczność jej cnót, a 5 lat później dokonał jej uroczystej
beatyfikacji. W 1920 r. decyzją papieża Benedykta XV
Joanna została wyniesiona do grona świętych za to, że
okazała posłuszeństwo poleceniu Bożemu, które wzywało
ją do militarnego ratowania Francji15.
Być może to Joanna, Katarzyna oraz podobne im kobiety sprawiły, że w epoce przedtrydenckiej zaczęto inaczej
postrzegać kondycję kobiety. Za największy komplement
uważano przyznanie im tytułu „obdarzonej virago, duchem męskim”. Ciągle jednak nie ustawały głosy świadczące, że zrównanie kobiet i mężczyzn może być powo129
KOBIETA W KOŚCIELE
Joanna Pyszna, Anna Mularska – „SuperWoman”...
dem napięć w życiu małżeńskim. Pierwszą kobietą, która
przeciwstawiła się dyskryminacji, jest Christine de Pisan.
W poemacie poświęconym Joannie d’Arc wynosi ona postać tej niewiasty do rangi symbolu kobiecego heroizmu,
nie mniejszego od mężczyzn patriotów. Poemat Christine
wyróżnia się na tle literatury francuskiej XVI – XVII wieku
(opisującej życie i bohaterstwo Joanny) tym, że nie tylko podkreśla jej męstwo, redukując wielkość kobiety do
aspektu typowo męskiego, ale także pozostawia miejsce
na pochwałę cnót właściwych kobiecie i określających jej
tożsamość16.
Obie te kobiety odkrywają nam kolejne oblicze kobiecego geniuszu. Ukazują, że także tzw. „słaba płeć” zdolna
jest do heroizmu odpowiedzialności za Ojczyznę i Kościół.
Obie postacie chrześcijańskiego feminizmu głosem swego
świadectwa ukazują prawdę, że nie należy przekreślać roli
kobiety w sprawowaniu władzy. Jej zalety kobiecego ducha, mądrość i inne od męskiego spojrzenie na rzeczywistość mogą doskonale uzupełniać cechy charakteru dane
płci przeciwnej. Geniusz kobiety może więc sprawdzić się
w polityce, administracji, gospodarce, w wymiarze sprawiedliwości, jeśli do takich właśnie zadań jest powołana
przez Boga. Katarzyna udowadnia, że osoby płci żeńskiej
mogą poprzez swe zjednoczenie z Chrystusem stać się duchowym przewodnikiem i autorytetem dla Kościoła. Chociaż kobietom nie wolno sprawować w Kościele rzymskokatolickim władzy hierarchicznej, to jednak coraz częściej
okazuje się im zaufanie, obsadzając na odpowiedzialnych
stanowiskach, powierzając mandat do prowadzenia nauczania lub rolę doradczą w kwestiach duszpasterskich.
Kobieta także może i powinna być mistagogiem - nauczycielką życia duchowego, która sama przeszła pewne etapy
drogi duchowej, a teraz wskazuje ją innym, a w ten sposób może sprawdzić się jako ceniony kierownik duchowy.
Joanna d’Arc i Katarzyna ze Sieny – święte, „niewiasty
dzielne” także i dzisiaj mogą stać się inspiracją dla kobiet. Historia ich życia pokazuje, że wbrew powszechnym
stereotypom i przesądom androcentrycznym, siła charak130
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
teru, wierność, zdecydowanie i autorytet nie są wyłącznie
atrybutem mężczyzn. Są one również świadectwem innej,
niż powszechnie przyjmowana, obecności kobiet w Kościele i w świecie. Jak widać, wola Boża nie jest ograniczona stereotypami płci, a nawet przewyższa je i otwiera
całą ludzkość na to, co nowe i jeszcze nieodkryte.
Przypisy
Por. G. della Croce, Geniusz kobiecy. Duchowość kobiety od
średniowiecza po dziś, Kraków 2011, s. 11.
2
Por. Katarzyna ze Sieny, w: Leksykon mistyki. Żywoty,
pisma, przeżycia, Warszawa 2002, s. 145.
3
Por. Beginki i Mistrz Eckhart, w: Historia duchowości chrześcijańskiej, Kraków 2009, s. 169.
4
Por. G. della Croce, Geniusz kobiecy. Duchowość kobiety od
średniowiecza po dziś, Kraków 2011, s. 15.
5
A. Sicari, Nowe portrety świętych, t. II, Warszawa 2008,
s. 32-33.
6
List XI, w: Listy, tł. L. Grygiel, Poznań 1988, s. 195-196.
7
A. Sicari, Nowe portrety świętych, t. II, Warszawa 2008, s. 23.
8
List CCXXXV, w: Listy, tł. L. Grygiel, Poznań 1988, s. 165.
9
Por. Katarzyna ze Sieny, Listy, tł. L. Grygiel, Poznań 1988,
s. 36.
10
List CCLV, Listy, tł. L. Grygiel, Poznań 1988, s. 161.
11
A. Sicari, Nowe portrety świętych, t. II, Warszawa 2008, s. 26.
12
Por. G. della Croce, Geniusz kobiecy. Duchowość kobiety
od średniowiecza po dziś, Kraków 2011, s. 124.
13
Tamże, s. 123.
14
Tamże, s. 68.
15
Por. K. Radoński, Święci i błogosławieni Kościoła katolickiego. Encyklopedia hagiograficzna, Warszawa – Poznań –
Lublin 1947, s. 232.
16
Por. G. della Croce, Geniusz kobiecy. Duchowość kobiety
od średniowiecza po dziś, Kraków 2011, s. 30-31.
1
131
KOBIETA W KOŚCIELE
Danuta Stasiak – Święta Magdalena – ikona skruchy...
Święta Magdalena – ikona skruchy,
oczyszczająca droga do zbawienia
Danuta Stasiak
Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego
w Warszawie
Święte kobiety – męczennice czy mistyczki mają istotny wpływ na ludzkość. Św. Maria Magdalena jest ważną postacią ewangeliczną – rozmiłowaną do szaleństwa
w Chrystusie. Ewangelia wyraża się w wielu obrazach
i porównaniach, iż tak jak Chrystus w Nowym Testamencie jest ikoną niewidzialnego Boga, tak św. Magdalena
jest ikoną skruchy – tradycyjnej Magdaleny. Jej postawa
jest zupełnie szczera. Magdalena należała do najbardziej
czczonych świętych w pierwotnym Kościele, zaś w okresie
średniowiecza była po Matce Boskiej najpopularniejsza
pośród świętych. Św. Magdalenę wraz z Piotrem, Pawłem
i Janem czciło zarówno wschodnie jak i zachodnie chrześcijaństwo. Kult rozwinął się w VIII wieku1, a apogeum
osiągnął w XI-XIII wieku. Uwielbiano ją i spoglądano na
nią jako na żywy dowód wielkiego miłosierdzia Boga2.
Przez długie stulecia Maria Magdalena była w Kościele
symbolem grzesznicy i pokutnicy, po kontrreformacji jej
popularność zmalała. Sposób, w jaki do kultu Magdaleny
odnosiły się kobiety przez całe średniowiecze dowodzi, że
była ona zarówno narzędziem wyzwolenia, jak i ucisku.
Czyż jej ranga apostolorum apostola nie dostarcza argumentu przeciwko tym, którzy chcieli skazać kobiety na
milczenie?3 Maria Magdalena stała się modna w Stanach
Zjednoczonych. Uniwersyteckie kręgi feministek także poświęcały jej wiele uwagi. Czasy nowożytne zapoczątkowały
132
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
największą nieufność, ale również największy podziw wobec kobiet. W tej epoce jeden z najstarszych wizerunków
odzyskuje znaczenie: wizerunek mistyczki, zjednoczonej
z Chrystusem w pustelniczej medytacji4. W XXI wieku
Maria Magdalena okazuje się postacią dwuznaczną5. Jest
też kluczową postacią powieści Kod Leonarda da Vinci.
Autor Dan Brown prześmiewczo uczynił ją żoną Jezusa
i matką Jego potomstwa6: w tym tkwi sedno intrygi skonstruowanej przez autora Kodu Leonarda da Vinci 7. Brak
jakichkolwiek źródeł historycznych potwierdzających tę
tezę. Żadna z Ewangelii nie zawiera takiej identyfikacji.
Św. Magdalena komercyjna i „skłamana” nie może zaciemniać historii Kościoła.
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa po Chrystusie
gnostyccy autorzy pisali o Marii Magdalenie – faworyzowanej uczennicy gnostyckiego Jezusa. W tym samym czasie o Marii Magdalenie pisali także chrześcijanie. Już we
wczesnym okresie chrześcijaństwa pojawiły się znamiona
pewnej dwuznaczności. Papież Grzegorz Wielki stworzył
podstawowy kult Marii Magdaleny jako siostry Marty i Łazarza a także jako skruszonej grzesznicy. W średniowieczu na Zachodzie połączenie postaci trzech Marii w jedną
stało się faktem8. Obrazy kobiety, z której wypędzono
siedem demonów, i grzesznicy obmywającej stopy Jezusa,
skłoniły egzegetów do stwierdzenia, iż jest to jedna postać
– Maria Magdalena. Święty Bernard z Clairvaux, żyjący
w XI wieku, identyfikował Marię Magdalenę z oblubienicą Pieśni nad Pieśniami oraz z kobietą słuchającą nauk
Jezusa (Łk 10, 38-42). W swoich kazaniach wielokrotnie
wskazywał powiązanie Marii z Betanii z Marią Magdaleną.
Biblijną Magdalenę zwykło się przedstawiać w roli Łukaszowej jawnogrzesznicy myjącej nogi Pana Jezusa, lecz
ona nie była zwykłą prostytutką. Nie była tą kobietą, którą
Żydzi chcieli ukamieniować, bo nie kamienowano prostytutek, tylko żony za zdradę małżeńską. Maria Magdalena
jest identyfikowana na kartach Ewangelii przez relację
z Miastem: Maria z Magdali9. Postać Marii Magdaleny często pojawiała się w sztuce religijnej, w przedstawieniach
133
KOBIETA W KOŚCIELE
Danuta Stasiak – Święta Magdalena – ikona skruchy...
teatralnych. Stworzono mnóstwo dzieł poświęconych Marii Magdalenie. Inspirowała wielu do pomocy kobietom
i dziewczętom, które stały się prostytutkami. Obraz Marii
Magdaleny jako skruszonej grzesznicy ukształtował się
w średniowieczu. W XVII wieku powodzenie zyskał wizerunek Marii Magdaleny pogrążonej w pełnej skruchy zadumie,
jak na obrazie Georgesa de la Tour Święta Magdalena10
– zwanym „Magdalena Terff ” – wystawionym w Luwrze11.
Kobieta na tym obrazie pogrążona w swoich myślach jest
uosobieniem medytacji i skruchy. Piękna kobieta – uduchowiona blaskiem płomienia – niejako przedstawiającym
łaskę. Płomień skrywa wdzięki kurtyzany, a odkrywa jej
twarz i malujące się na niej skupienie. Twarz promienieje
światłem. Ta wielka postać mistyczna jest ikoną skruchy
– tradycyjnej Magdaleny. Jej piękne oblicze epatuje radością – zapewne z powodu słów Pana Jezusa „Odpuszczają
się tobie grzechy”. Doznała wrażenia czystości moralnej.
Magdalena spostrzega, że Jezus jest Drogą i Życiem. Jest
Pięknem, Prawdą i Dobrem – jest Miłością. Splamiona kobieta stała się wielką. Kontekst historyczny postaci świętej
zarysowała bł. Anna Katarzyna Emmerich w swoim utworze Życie Marii Magdaleny. Niemiecka wizjonerka bardzo
precyzyjnie i obrazowo określiła położenie domu Magdaleny12 oraz odtworzyła jej życie. Pisarz Clemens Brentano
spisał wizje Anny Katarzyny Emmerich dotyczące szczegółów z życia Jezusa i Maryi. Prawdziwe objawienia prywatne
są dla Kościoła wielkim darem łaski Bożej. Przyczyniły się
one w znacznej mierze do utrzymania i ożywienia prawdziwej pobożności wśród wiernych13. Kościół nie uznaje tych
objawień za fałszywe14. Zakazu nie ma, wszystko zależy od
tego, jak wpływają one na wiernych.
Kim była Maria Magdalena?
Maria Magdalena była postacią historyczną. Mieszkała
w zamku: „Łazarz miał trzy siostry, najstarsza nazywała
się Marta, najmłodsza Maria Magdalena, a średnia Maria.
134
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
(…). Magdalena zamieszkiwała zamek w Magdalum, który
otrzymała w spadku po zmarłych rodzicach. (…).Tradycyjnie uważa się ją za osobę majętną15. W Magdalum był
również zamek Heroda. Magdalena posiadała niezwykłą
urodę: od dzieciństwa dumna i zarozumiała nienawidziła swoich rodziców za zbyt surowy styl życia. Matka zanadto ją rozpieszczała, pielęgnując jej próżność (rodzice
zmarli, gdy miała siedem lat). Magdalena była rozrzutna,
a najwięcej wagi przywiązywała do rzeczy zewnętrznych:
w okazałości i przepychu można było ją podziwiać z ulicy.
W miarę jak objawiały się jej talenty, wzrastał jej rozgłos.
Żyła towarzysko, będąc wykształcona pisywała na małych
rolkach pergaminu o sprawach miłosnych. Nie było widać, aby kogoś rzeczywiście kochała i była kochaną. (…)
W Magdalum przebywali żołnierze Heroda i to oni przyczyniali się do zepsucia obyczajów. Oficerowie spędzali
czas z Magdaleną. Rodzeństwu przysparzała zmartwień
swoim postępowaniem, według niego była przez czarta
opętana16. Maria Magdalena żyła w I wieku i pochodziła z wioski Magdali odległej o 5 km. od Tyberiady, leżącej nad jeziorem Genezaret w Galilei. Należała do kręgu
uczniów Jezusa17. Przyłączyła się do Niego po tym, jak
wypędził z niej siedem złych duchów (Łk 8, 2; Mk 16, 9).
W relacjach – Marka Mateusza i Jana – pojawia się dopiero w Judei, w momencie ukrzyżowania Jezusa (Mk
15, 40; Mt 27, 56; J 19, 25). Wszyscy czterej ewangeliści
zgodnie piszą o niej, jako tej, która pierwsza przybyła do
grobu Jezusa (Mk 16, 1; Mt 28, 1; Łk 24, 10; J 20, 1-3).
Opisana jest jako świadek ukrzyżowania Jezusa i pogrzebu. W wielkanocny poranek Maria Magdalena idzie do
Jego grobu, aby Go namaścić i otrzymuje radosną wiadomość o zmartwychwstaniu. Występuje w Ewangeliach
jako ważny świadek męki i zmartwychwstania Chrystusa.
Łaska bycia kobietą
Kobieta jest powołana, by w swoje otocznie wnosić
wrażliwość na to, co dobre. Benedykt XVI przyznawał,
135
KOBIETA W KOŚCIELE
Danuta Stasiak – Święta Magdalena – ikona skruchy
że kryzys Kościoła jest związany z tematem kobiety, jej
rolą w społeczeństwie i w Kościele; twierdził, że godność
i powołanie kobiety trzeba „mierzyć porządkiem miłości,
która jest w istocie porządkiem sprawiedliwości i miłości”.
Czy Magdalena daje nam wzór? „nawrócona grzesznica”,
która dostąpiła nieba. Jej delikatność wobec Jezusa służy
nam za przykład. Maryja jest wzorem kobiety spełnionej
(…) mogła odgrywać większą rolę w różnych środowiskach
życia społecznego18.
Czyż szlachetność zewnętrzna Magdaleny wraz z urokiem osobistym i wdziękiem – pięknem, mogła być przyczyną owocnego apostolstwa? Któż wie, czy nie ona właśnie
spowodowała nawrócenie pewnej liczby kapłanów starozakonnych – do „posłuszeństwa w wierze”? Sfera duchowości
była wtedy najważniejsza, pomagała w tym sztuka sakralna, za jej wstawiennictwem rozmyślano o niej, a każda
autentyczna forma sztuki wprowadza nas w perspektywę
wiary19. Przecież św. Magdalena oddawała się podobnie jak
apostołowie modlitwie i nauczaniu20. W XII wieku powstała teoria, że razem z Łazarzem i kilkoma innymi osobami
przypłynęła do wybrzeża Marsylii i dzięki niej nawróciła się
cała Prowansja. W Kodzie Leonarda da Vinci św. Hipolit –
teolog z początków III wieku – nazwał ją apostołką apostołów, zaś benedyktyn Rabanus Maurus, żyjący w IX wieku,
uznał ją za równą apostołem. Św. Magdalenę, niewiastę
galilejską, cechowała niezwykła umiejętność miłowania.
Niezwykle ważny jest jej sposób wyrażania miłości, to miłość świadczona na podobieństwo Boga, która wyraża się
w zrozumieniu i współczuciu. Popatrzmy na pierwszą z jej
umiejętności, jaką jest empatia. „Jedynie głupcy są «twardogłowi», najgłupsi – najbardziej”21. Miłość do Boga – jak
każda prawdziwa miłość – jest nie tylko uczuciem. „Miłość
przejawia się w czynach a nie w słowach”22. Widzimy, że
kobieta lekkich obyczajów trzymając w rękach alabastrowy flakonik przyszła do Jezusa i okazała Mu współczucie
i należną cześć. Współczucie jako rodzaj litości nad cierpieniem. Jest ono przez miłość uczestnictwem we łzach
i cierpieniu drugiego człowieka. Pragnie z cichą czułością
136
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
uczcić i wyrazić tajemnicę miłości. Św. Tomasz mówił,
że zasada miłości jest podwójna – kochać uczuciem, jak
i tym, co mówi nam rozum. „Miłość, jak ogień, co nie mówi
dosyć23, posiada siłę płomieni i rozpala się w obcowaniu
z Bogiem”24. Maria Magdalena poczuła chęć zbliżenia się
do Jezusa z wiarą i całkowitą ufnością Bogu. Z dotychczasowych badań wynika, że kobiety wykazują większą
empatię od mężczyzn, mają bardziej rozwinięte funkcje
społeczne25. Mówi się, że empatia jest domeną kobiet. Zaprzeczeniem empatii jest rozumienie człowieka wyłącznie
z perspektywy zewnętrznego obserwatora. Okazywanie
uprzejmości ważnym gościom z pewnych względów należało do zwyczaju. Gospodarz, który wydał wiele denarów
na przygotowanie uczty na cześć Jezusa nie umiał mu
okazać względów i uprzejmości26. To kobiety mają talent
strzeżenia ogniska domowego. Pan Jezus chciał mieć kobiety wokół siebie. Marta i Maria Magdalena dbały o Pana
Jezusa. Marta i Maria miały dom w Betanii. Pan Jezus
przebywając w Betanii, czuł się u nich dobrze jak u siebie
w domu. Niezastąpiona była misja kobiet z Galilei, które
związały swój los z Jezusem, udzielając praktycznej pomocy poprzez przygotowywanie posiłków oraz przypuszczalnie przez wspieranie dzieła swymi pieniędzmi. Święty
Paweł mówił – „czy nie wolno nam brać niewiasty siostry
– by dbać o swój dom”27. Można powiedzieć, że miłość
jest dla rodziny. A od poziomu moralno-duchowego zależy przyszłość Kościoła i całej ludzkości. Jest przez miłość
uczestnictwem we łzach i cierpieniu drugiego człowieka.
Jest też uczestnictwem w miłosiernych planach Ojca.
Zatem miłość – miłosierna akcentuje troskę o człowieka
i o swoją godność.
Namaszczenie gestem prorockim
Łazarz i Marta zapałali nadzwyczajną miłością ku Jezusowi. Magdalena także doznała cudownego wzruszenia
umysłu, to proces duchowej przemiany, kiedy opano137
KOBIETA W KOŚCIELE
Danuta Stasiak – Święta Magdalena – ikona skruchy...
wała ją trwoga z powodu jej sposobu życia (…)28. Gdy
dowiedziała się o Jezusie, że spożywa On obiad w domu
Szymona „trędowatego”, wybrała się skruszona, obmyła
stopy Chrystusa łzami i wysuszyła je włosami. Jezus nie
zachwala wielkich wydatków poczynionych przez Szymona, ale wychwala skromne usługi nawróconej grzesznicy.
„Wszedłem do twego domu – mówi Nauczyciel – a nie podałeś mi wody do nóg, ona zaś – ta „ona” to ty – łzami
oblała Mi stopy i swymi włosami je otarła. Nie dałeś Mi
pocałunku; a ona, odkąd wszedłem, nie przestaje całować
nóg moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkami namaściła moje nogi „włosami swoimi otarła Jego
nogi” (J 11, 2). Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej
liczne grzechy…(…) Twój lament, twoje łzy, twój żal, twoje
cierpienie dobrze się przysłużyły” 29. Owo namaszczenie
stanowi bardzo ważny fakt z życia Jezusa i Magdaleny.
Tak Chrystus uzdrawia. Chrystus wymaga, powołuje
i zapala. Sprawa Marii Magdaleny nie była Zbawicielowi
obojętna. Maria Magdalena jest bohaterką epizodu, który
rozgrywa się w jej domu rodzinnym w Betanii: jest to namaszczenie Jezusa (Mt 26, 6-13; Mk 14, 3-9; J 12, 1-11),
była wśród kobiet, które Jezusowi towarzyszyły i usługiwały ze swoich dóbr. Jest to argument przemawiający za
tym, że Maria z Betanii jest również Marią Magdaleną.
Gdy Judasz okazał sprzeciw i niezadowolenie, iż Maria
Magdalena dokonała namaszczenia cennymi olejami
nóg i głowy Jezusa (Mk 14, 3-5), wówczas Jezus zabrał
głos: „Zostawcie ją; czemu sprawiacie jej przykrość? Dobry uczynek spełnia względem Mnie. Bo ubogich zawsze
macie u siebie i kiedy chcecie, możecie im dobrze czynić;
lecz Mnie nie zawsze macie” (Mk 14, 6-7). Jezus daje poznać, że chodzi tu o wyjątkową i uroczystą chwilę: „Dobry
uczynek spełnia względem Mnie”. Biblia mówi: „Uczyniła
to co mogła” Tekst grecki mówi ho eschen epoiěsen – to
znaczy „Zrobiła to, co miała do zrobienia” innymi słowy
„zrobiła to co do niej należało”. Jest to gest współczucia,
lecz także w najgłębszym wymiarze gest prorocki. Ciało
to zostanie wkrótce ofiarowane. Jest też uczestnictwem
138
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
w miłosiernych planach Ojca. Współczucie jest proroctwem, gdyż w świetle wiary wyraża swą ufność, że Bóg
jest obecny w cierpieniu i że jest jego Zwycięzcą. Takie
też jest współczucie Matki Bożej stojącej u stóp Krzyża.
Namaszczenie jest gestem prorockim dlatego, gdyż Maria
rozpoznaje i przyjmuje Boży plan względem Jezusa Mesjasza. Apostołowie nie potrafili tego pojąć, nie potrafili
przyjąć tej tajemnicy. (zob. Mt. 16, 21). Drogocenny alabastrowy flakonik – wlała wonny olejek. Wonność Jezusa
Chrystusa – według św. Pawła (Ef 5, 2; Kor 2, 15) napełnia chrześcijan – gdyż oni przez chrześcijan – przez
Chrystusa dostąpią mesjańskiego i królewskiego namaszczenia. Spoglądając jeszcze dalej: Bóg pozwala rozpoznać
Króla – królewską tajemnicę Chrystusa30. Jezus objawił
się swoim uczniom – przemiana w chwale. Maria Magdalena zrozumiała słowa Pana Jezusa i przyjęła je. Czy dlatego, że spędziła długie chwile u stóp Jezusa i słuchała
Jego słów? Kierowana mocą Ducha Świętego – namaściła
głowę Jezusa – rozpoznała i ogłosiła go Królem i Kapłanem. Namaściła też Jego nogi – Tego, który jest posłanym
Mesjaszem. Jezus zostaje ogłoszony Królem, Kapłanem
i Mesjaszem przez córkę swojego ludu, która okazała posłuszeństwo Duchowi Świętemu. Maria dokonała dzieła
z cichą gorliwością.
Maria Magdalena wybrana na spotkanie z Chrystusem
Możemy przypuszczać, że cierpienie Marii Magdaleny
było duże, a Jezus wybawił ją od udręk powodowanych
przez złego ducha. Maria Magdalena jest mistyczką wybraną przez Chrystusa. Od chwili wybrania całe życie
Magdaleny stało się czystym zjednoczeniem z Bogiem.
„Bóg wybrał, co niemocne, aby mocnych poniżyć” (1 Kor
1, 27). Chwała Marii Magdaleny kryje się w tym fakcie.
Wcześniej była grzesznicą – tym wyraźniej w niej może się
objawić dzieło Boże. „W Chrystusie bowiem wybrał nas
przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani
139
KOBIETA W KOŚCIELE
Danuta Stasiak – Święta Magdalena – ikona skruchy...
przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie, jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa” (Ef
1, 3-5). Maria Magdalena swoją chwałę zawdzięcza tylko Chrystusowi, jest zależna od najwyższej woli Boga31.
Nie ma większej nędzy, aniżeli ta spowodowana brakiem
wiary, nie ma też większej niewoli i ucisku, aniżeli ucisk
szatana w duszy człowieka grzeszącego, ani większej ślepoty, aniżeli ślepota duszy pozbawionej łaski – „grzech to
najcięższa ze wszystkich możliwych tyranii”32.
Czy piękno może zbawić człowieka? – uroda Magdaleny
Tradycyjnie mówi się o urodzie Magdaleny, w niej często upatrując przyczyny upadku – „piękna, a więc podejrzana moralnie”. Mistyczka Anna Katarzyna Emmerich
widziała ją „w zielonej sukni w żółte wielkie kwiaty, na to
jeszcze fałdzistą szatę – z perłami (…)”33. Wyglądała zapewne pięknie, ale prawdziwe piękno jest drogą do uwierzenia w Boga. Czym jest piękno? Jak Mówi C.K. Norwid
„piękno na to jest by zachwycało do pracy, praca – by
się zmartwychwstało”. Czy piękno może zbawić człowieka? „Jeśli piękno jest wszystkim we fragmencie, to jest
piękne” Hans Urs von Balthasar. Mowa tu pięknie transcendentnym, o Bogu34. Trzeba mieć duchowość – wiary,
bez niej uroda jest prymitywna. Potrzebna ta harmonia
duszy i ciała „oczarowuje” . Harmonijne uporządkowanie
rzeczywistości rodzi, jak to dzisiaj określamy, jakości estetyczne. Święty Tomasz z Akwinu za neoplatończykami
podkreślał, że piękne jest to, co wzbudza upodobanie i co
powinno spełniać trzy warunki: ma dysponować pełnią,
czyli doskonałością, harmonią i jasnością. Piękno powinno prowadzić do Dobra. Od starożytności utrzymujemy,
że Piękno ma związek z Dobrem, Prawdą i Miłością. Piękno urody Magdaleny nie prowadziło do chwały z grzesznego okresu jej życia. Była pyszna i oddawała się rozkoszom tego świata. By piękno prowadziło do chwały, powinien być zachowany ontologiczny porządek świata, a więc
140
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
Prawda przed pięknem. Inaczej piękno może mieć związek
z perwersją. Jaką widzimy Magdalenę w obrazach Caravaggia, który objawia nam historie święte w sposób symboliczny i utajony? Obraz Maria Magdalena – Od grzechu
do świętości 35 przedstawia piękną dziewczynę rozczesującą włosy – Caravaggio nie dostrzega tych problemów Marii
Magdaleny dla Kościoła – on to zostawia w zawierzeniu.
Biblijna Magdalena, którą obraz przedstawia, kojarzona
jest z „grzesznicą” – kobietą trudniącą się najstarszą profesją. Przedstawia ją w stanie nawrócenia, czy powołania.
obraz to studium nowoczesnej dziewczyny prezentującej
się pięknie. Gdzie widać sens religijny? Ta kobieta płacze
– widzimy jedną łzę na policzku. Widzimy smutną cierpiącą twarz. Kobieta ma pochylone czoło, jest skupiona.
Ręce są ewidentnie opuchnięte, rozczochrane włosy, co
może świadczyć, że kobieta była poddana gwałtom. Panuje pewien chaos. Jest to przekaz upadłości pięknej
kobiety oddającej się cudzołóstwu. Obraz ma charakter
religijny, choć przedstawiony jest w sposób nowatorski
– szokujący. Światło skierowane jest na twarz i piersi36
Magdaleny ubrana; jest jak wytworna kurtyzana. Uroku dodają długie piękne rozpuszczone włosy – rude. Ta
piękna kobieta płacze i jest smutna. Medytuje. Widać jak
nasłuchuje „wewnętrznego głosu”. To ideał nawrócenia.
Caravaggiowi udało się uchwycić atmosferę wewnętrznego dialogu Magdaleny z Chrystusem. Na ziemi widoczne
są przedmioty z jej przeszłości: perły, bursztynowy flakonik olejków, którymi namaściła stopy Jezusa – na znak
odejścia od swego grzesznego życia. Oczy opuszczone –
nie rozprasza refleksja nad życiem. Caravaggio nie jest
zwykłym artystą – jest tez teologiem37. Nie tylko patrzy
się na jego obrazy, ale się czuje. Caravaggio pokazuje
prawdę. Odnajdujemy w nim – wiarę, rozterki duchowe,
spotkanie z Chrystusem. Widzimy w tym obrazie piękno
transcendentne. To dzieło wprowadza nas w tajniki duchowości. Czy wiarę można zobaczyć? Tylko wtedy, gdy
dzieło kształtuje człowieka i prowadzi do Boga. Wiara
musi się posługiwać reprezentacjami. Caravaggio wyrażał
141
KOBIETA W KOŚCIELE
Danuta Stasiak – Święta Magdalena – ikona skruchy...
Boga w dziełach malarskich, jako rzeczywistość nadprzyrodzoną. W Arystotelowskiej Metafizyce – pisze W. Welsch – widać pochwałę widzenia i jego przydatności we
wszelkim poznaniu. Leonardo da Vinci nazwał widzenie
boskim, przyznając mu zdolność ujęcia elementarnych
prawd świata38. Sztukę chrześcijańską od początku tworzyli teologowie ustalając normy do Pisma Świętego. Ta
sztuka obok artystycznego charakteru powinna stać się
częścią wiedzy teologicznej. Być może to język ikony powinien stać się językiem sztuki całego chrześcijaństwa39.
Obraz może niekiedy przemawiać bardziej przekonująco
niż słowo. To obecność przesłania w kulturze wizualnej,
tak ważna dla współczesnych czasów40. „Wiara, która nie
staje się kulturą, jest wiarą nie w pełni przyjętą” (Jan
Paweł II). W rozumieniu Ojca Świętego, dialog Kościoła
z artystami zasadza się na naturalnej symbiozie istniejącej pomiędzy religią, duchowością i kulturą41. W takim
znaczeniu piękno może zbawić. „Piękno ma być blaskiem
boskości”. W pięknie ujawnia się boska godność osoby
ludzkiej. Ta godność nabrała szczególnej rangi, gdy Chrystus wyprowadził Magdalenę z niewoli zła. Jezus uwolnił
Marię Magdalenę od zniewolenia więzami szatańskimi –
dokonał cudu wypędzając siedem złych duchów42. Wpływ
złego ducha musiał być bardzo duży. Liczba siedem ma
tu znaczenie symboliczne. W kulturze żydowskiej – 743 –
to pełnia, tzn., że stopień opanowania przez złych duchów
był całkowity. Było to jej powodem nieszczęścia – napiętnowania społecznego. Miała poczucie wyizolowania społecznego. Uwolnienie od złych duchów sprawiło, że znalazła się w gronie osób „świętych” – życzliwych. Doznała od
Zbawiciela łaski wyjątkowej, dlatego szczególne było jej
przywiązanie do Jezusa. „Miłuje ona niewypowiedzianie”.
Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy,
ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje” (Łk 7, 47). Piękno nie odnosi się
tu do tego co ukryte, do duchowości Magdaleny. Światło
wiary prowadzi nas do wizji… Dostrzegamy to wyraźnie:
im większe były przeżycia Miłości św. Magdaleny – tym
142
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
głębsza dokonywała się przemiana w jej sercu. W tym stanie ducha ufność stanowi owoc poznania miłości Boga,
będąc skutkiem poznania samego siebie. W ujęciu Jana
Pawła II widzenie siebie w prawdzie jest równoznaczne
pokorze. Teologię jako naukę wiąże się w kontekście badania treści – objawienia nadprzyrodzonego.
Maria Magdalena otrzymuje misję
głoszenia Zmartwychwstania
Maria Magdalena przybyła do grobu Pana Jezusa i stała pod Krzyżem, jej pierwszy objawił się Pan Jezus Zmartwychwstały. W trzech kluczowych momentach paschalnego przejścia Jezusa ze śmierci do życia – przy śmierci,
pogrzebie i pustym grobie była obecna Maria Magdalena.
Jej prawdziwe nawrócenie dokonało się nie tyle przez wyjście z rozpusty, co przed pustym grobem Jezusa. Maria
Magdalena stojąc przed pustym grobem symbolizującym
śmierć zwraca się do Jezusa – Źródła Życia. Bóg woła
ją po imieniu – po zmartwychwstaniu – stawia ją wtedy w zupełnie nowej sytuacji. Jezus na nowo „stwarza”
Marię, określa ją i obdarza nowym życiem. W czasie tych
kilkudziesięciu godzin pasyjnych jej miłość do Chrystusa
– do bliźnich przeszła właściwe największe przeobrażenie,
Magdalena stała się prawdziwie dojrzałą kobietą. Trwanie
przy Maryi uczyło ją oderwania się od skoncentrowania
tylko na swoim bólu, a pełna godności postawa Matki
Bożej była szkołą godnego przeżywania cierpienia. Magdalena należy do grona „świętych niewiast”, które zakupiły olejki i przyszły przed świtem do grobu, aby dopełnić pochówku (Mt 28, 1; Mk 16, 1-2; Łk 24, 1; J 20, 1).
Ewangelista Jan twierdzi, iż pierwotnie przybyła sama
i zobaczywszy pusty grób, zawiadomiła Szymona Piotra.
Ewangelista Jan oraz ewangelista Marek przypisali jej rolę
pierwszej osoby, której ukazał się zmartwychwstały Jezus
(Mk 16, 9; J 19, 25), której kazał cieszyć się z cudu i dodać odwagi uczniom. Jan spełnia ważniejszą rolę: pisze,
143
KOBIETA W KOŚCIELE
Danuta Stasiak – Święta Magdalena – ikona skruchy...
że Maria przyszła do grobu, kiedy jeszcze było ciemno44.
Piotr i ów drugi uczeń odchodzą, zaś Maria Magdalena zostaje przed grobem sama zapłakana (J 20 11). Zagląda do
środka i spostrzega dwóch „aniołów w bieli”, którzy pytają
ją o powód płaczu. Wyjaśnia ze smutkiem: „zabrano Pana
mego i nie wiem, gdzie Go położono” (J 20, 13). Następnie odwraca się i widzi kolejną postać; Jan wyjaśnia, że
był to Jezus, choć Maria nie wiedziała o tym, dopóki nie
wymówił jej imienia (J 20, 16). W Ewangelii Jan ukazuje
głębię uczuć Marii która płacze w samotności, jedynie ona
pozostała wierna – cała jest jednym wielkim bólem. Nadreński mistyk z XIV wieku, Mistrz Eskhart, odmalowuje
ten ból z wielką subtelnością: „miała nadzieję, że w chwili, gdy Bóg raz przeniknął człowieczeństwo, coś z Niego
musiało pozostać w grobie (…) jakiś zapach; lękała się, że
oddalając się straci także grób. Wtedy zupełnie nic już by
jej nie pozostało”45. Chociaż jej żal jest nieunikniony, to
zarazem ją zwodzi siła związku uczuciowego. Rozpoznała
Chrystusa, gdy On wypowiada jej imię. Relacja między
wierzącym i Bogiem, to osobowa więź. Maria Magdalena
otrzymuje misję głoszenia Zmartwychwstania innym apostołom: „Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom:
Widziałam Pana i to mi powiedział” (J 20, 11–18). „Nie
dotykaj mnie” – Jezus pokazuje, że Jego miejsce nie jest
na ziemi, ale w „niebie”. Maria Magdalena była pierwszą, która miała głosić zapowiedź zbawienia (J 20, 18)46.
Wschodni Kościół nazwał ją „równą apostołom”, gdyż to
ona obwieściła, iż Chrystus zmartwychwstał. W poranek
zmartwychwstania poprzez Marię Magdalenę, wezwie każdą kobietę do czystości i ogołocenia w wierze.
Święta Maria Magdalena patronuje zakonom kobiecym
w Prowansji, Neapolu i na Sycylii. W ikonografii świętą
przedstawiano często odzianą w kolory o symbolicznym
znaczeniu: czerwony maforion – oznacza miłość, a w malarstwie namiętność, krew, siłę i młodość, narzucony na
zieloną suknię – kolor odnoszący się do płodności, lub błękitną – wskazującą na życie duchowe, z białą podszewką
symbolizują czystość. Jan Paweł II w encyklice Fides et
144
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
ratio mówił o powołaniu teologa w Kościele: to odnowienie
metodologii w uprawianiu teologii. Do tej prawdy możemy
dążyć drogą via pulchritudinis – drogą piękna – w ramach
teologii. Jak wskazuje Hans Urs von Balthasar „piękno
otacza nieuchwytnym blaskiem to, co prawdziwe i dobre”.
Przypisy
1
Wiek VIII – wojna o obrazy. W roku 787 – Sobór w Nicei –
rozstrzygnięcie.
2
F. Mauriac, François Mauriac mon frère Bordeaux-le-Bouscat : L’Esprit du Temps, 1997. s. 16.
3
R. Burnet, Maria Magdalena, Poznań 2005, s. 102. Pierwsi
Ojcowie Kościoła podważali rolę kobiet w życiu duchowym i od
samego początku odsuwali je od uczestnictwa w Kościele. Tertulian głosił: Nie wolno kobiecie przemawiać w kościele ani też
nie wolno jej udzielać chrztów czy ofiarować Eucharystii, ani też
żądać jakiegokolwiek udziału w męskich funkcjach, a zwłaszcza zaś funkcji kapłana.
4
Obraz Noli me tangere znajdujący się w Muzeum San Marco
we Florencji.
5
W średniowieczu istniał też pogląd, iż Magdalena miała być
żoną Jana Ewangelisty. Zgodnie z ówczesną interpretacją Pisma
Św. identyfikowano zmysłową ladacznicę z nawróconą mistyczką.
6
Brown twierdzi, że sobór nicejski wymyślił ideę bóstwa
Chrystusa, to fałsz. Teorie Browna to jeden ciąg błędów; Zob.
„Zrozumieć kod da Vinci, A. Welbron, Radom 2004.
7
D. Brown, Kod Leonarda da Vinci, przeł. K. Mazurek, Warszawa 2004.
8
W późniejszej tradycji Kościoła zachodniego, za sprawą papieża Grzegorza I, Maria Magdalena była utożsamiana z Marią
z Betanii – siostrą Marty i Łazarza.
9
Archeolodzy uważają, że Magdala to aramejska nazwa
(Migdal Nunaiya, „rybna wieża”) sporego miasteczka leżącego
nad Jeziorem Tyberiadzkim. Magdala (hebr. Migdal) – oznacza
fortecę, zamek, wieżę. Żydowska tradycja głosi, że Magdala
została ostatecznie zniszczona za uprawianą tam prostytucję.
Prowadzone wykopaliska ujawniły obecność w tym mieście dziwacznego budynku, który zdaniem archeologów mógł służyć
jako „świątynia nimf” – mała synagoga. Podczas antyrzymskiego
145
KOBIETA W KOŚCIELE
Danuta Stasiak – Święta Magdalena – ikona skruchy...
buntu Magdalę zajęli Rzymianie (ok. 66 r.). Tytus zdobył miasto
za cenę morza krwi. Rabini interpretowali rzeź jako karę za demoralizację mieszkańców miasta. Potępienie to mogło wpłynąć
na postać Marii z Magdali; Zob. Słownik teologiczny, A. Zuberbier, Katowice 1998.
10
Georges de la Tour, Magdalena pokutująca przy świecy,
ok. 1642-1644, olej na płótnie, 128x94 cm, Paryż, Luwr.
11
Pierś i kolano skąpane w światłocieniu, rozpuszczone włosy,
jedna ręka podpiera podbródek, a druga jest złożona na czaszce;
Świeca rzuca blask na kilka książek, z pewnością pobożnych.
12
Zob. A. K. Emmerich, Życie Marii Magdaleny: z dzieła Mistyczki Dűlman jako wywiad wybrał i opracował ks. K. Socha,
Radom 2006, s. 16.
13
W objawieniach św. Katarzyny Emmerich występują częste
opisy miejscowości Ziemi Świętej, zwyczajów i obyczajów żydowskich, ówczesnych urządzeń politycznych i religijnych itd. Otóż,
mimo skrzętnych badań nie odkryto dotąd w tych szczegółach
żadnej sprzeczności z nauką geografii, topografii, archeologii
i z faktami historycznymi. Potwierdzają to świadectwa uczonych
mężów, miedzy innymi Albana Stolza, Hug,a i kanonika Antoniego Urbasa. Hug mówi wyraźnie, że opisy świątobliwej Katarzyny
zgadzają się to do joty z opisem Józefa Flawiusza. Anna Katarzyna nie studiowała nigdy geografii, etnografii i archeologii, a więc
jasne jest, że to co opisywała, poznała z objawienia Bożego.
14
W. Życiński SDB, Głos Ojca Pio, 76/4/2012.
15
Wielu artystów przedstawiało Marię Magdalenę w bogatych, królewskich szatach, a przynajmniej w purpurowym płaszczu/maforionie, oznaczającym godność monarszą, z drogocennym flakonem zawierającym równie cenny balsam (np. Piero
della Francesca, Caravaggio, Holbein, Tycjan). Niemal przez
całą starożytność i we wczesnym średniowieczu przedstawiano
Marię Magdalenę jako tę, która wygłasza kazania do apostołów
i pierwszych wyznawców Chrystusa.
16
Zob. A. K. Emmerich, Życie Marii Magdaleny: z dzieła Mistyczki Dűlman jako wywiad wybrał i opracował ks. K. Socha,
Radom 2006, s. 22.
17
Nie były to zwykle przeciętne kobiety. W tamtej kulturze
opętani byli wykluczeni ze społeczeństwa. Maria Magdalena
znajdowała się na marginesie społeczeństwa, a potem Jezus odmienił jej los i została Jego akceptowaną przez innych wdzięczną i wierną uczennicą.
146
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
18
Jan Paweł II, Dzień kobiet, Anioł Pański, 8 marca 1998,
w: Jan Paweł II, Dzieła zebrane, t XVI, P. Ptaszek (red), Kraków
2009, s. 325.
19
Np. Zob. Wizerunek Marii Magdaleny pędzla Caravaggia.
20
Gdy Piotr głosił zmartwychwstanie ciał, jak zmartwychwstał Jezus ( Sadeceusze gorszą się tym) – Magdalena, czuła się
bardzo szczęśliwa.
21
Św. Josemaria Escrivá, Bruzda 274.
22
Tamże, Kuźnia 498.
23
Prz 30, 16.
24
Ps 39 (38). 4.
25
Empatia jest umiejętnością bardzo różnie definiowaną.
Według def. D. M. Bergera, to: Zdolność emocjonalnego postrzegania tego, co inni przeżywają wewnętrznie w ramach odniesienia do drugiej osoby, zdolność do próbowania uczuć drugiej osoby i/lub wchodzenia w czyjeś buty”; N. Eisenberg:„uczuciowa
reakcja, która wywodzi się z lęku lub innego rozumienia stanu
emocjonalnego lub odczuwania drugiej osoby, będąca podobną
do tego, co druga osoba czuje lub oczekuje, że odczuwa”.
26
A. K. Emmerich, Życie Marii Magdaleny: z dzieła Mistyczki
Dűlman jako wywiad wybrał i opracował ks. K. Socha, Radom
2006, s. 22.
27
Zob. 1 Kor 9, 5.
28
Por. A. K. Emmerich, Życie Marii Magdaleny: z dzieła Mistyczki Dűlman jako wywiad wybrał i opracował ks. K. Socha,
Radom 2006, s. 34.
29
J. Urteaga, Wady świętych, Ząbki 2000, s. 220-222.
30
Zob. E. Górski, Chrystus Król w teologii katolickiej, Sandomierz 1927.
31
Nawrócenie człowieka rozpoczyna się od uznania przez
niego zła popełnionego lub potencjalnego. Sam akt uznania jest
aktem bardzo konkretnym i wyraźnym (zob. Łk 15, 18).
32
Św. Jan Chryzostom, homilia do Psalmów, 126.
33
Tamże, s. 56.
34
„Wszystkie kobiety przewyższa jednak pięknością Najświętsza Maria Panna. Maryja wyróżnia się nad wszystkie swą nieopisaną prostotą, skromnością, powagą, łagodnością i spokojem.
Jest tak przeczysta, bez wszelkich wrażeń ubocznych, że widzi
się w Niej wyłącznie obraz Boga w człowieku. Pod tym względem
podobny do Niej jest tylko Jej Syn. Z twarzy Jej przebija, jak
u nikogo więcej, niewypowiedziana czystość, niewinność, powa-
147
KOBIETA W KOŚCIELE
Danuta Stasiak – Święta Magdalena – ikona skruchy...
ga, mądrość, spokój i słodki wdzięk, jaki tylko pobożność nadaje.
Przebija w Niej wzniosłość, a zarazem niewinność prostego dziecięcia. Jest bardzo poważna spokojna i często smutna; jednak
smutku (żałości) nie objawia nigdy w gwałtownych reakcjach, łzy
tylko cicho spływają po Jej spokojnym obliczu”. Życie Marii Magdaleny, Zob. A. K. Emmerich,: z dzieła Mistyczki Dűlman jako
wywiad wybrał i opracował ks. K. Socha, Radom 2006, s. 51.
35
Caravaggio, Maria Magdalena, Rzym, Galeria Doria Pamphilij, Łk 10, 38-42; J 11, 1-2. Obraz namalowany (1594-95)
prawdopodobnie dla rodziny Aldobrandini jako świecki – dziewczyna rozczesująca włosy. Dopiero potem artysta przekształcił
obraz w religijne znaczenie „powołania”.
36
Bóg w obrazach Caravaggia przedstawiony jest zazwyczaj
jako światło.
37
Zob. W. Kawecki. Ewangelia w obrazach, Sandomierz,
2012, s. 38-43.
38
W. Kawecki, Zobaczyć wiarę, Kraków, s. 32.
39
Zob. D. Forstner., Świat symboliki chrześcijańskiej Leksykon, Warszawa 1990.
40
Zob. D. Freberg, Potęga wizerunków, Studia z historii i teorii oddziaływania, tłum. E. Klekot, Kraków 2005.
41
Jan Paweł II, List do artystów, Lublin, 2006, s. 30.
42
Opętanie Magdaleny było szczególnie silne – mówi się
o siedmiu czartach.
43
Liczba 7 symbolizowała pełnię – Bóg stwarzał świat w ciągu
siedmiu dni (Rdz 1. 1-3), księga Apokalipsy była zapieczętowana
siedmioma pieczęciami (Ap 5, 1), zaś Baranek miał siedem rogów i siedem oczu (Ap 5, 6). Marię Magdalenę nawiedziło siedem
złych duchów (Mk 16, 9) i(Łk 8, 1-3).
44
Zob. J 1,1.3. hymn o Słowie i Światłości, która w ciemności świeci.
45
Mistrz Eckhart, Kazanie 55, w: Kazania, przeł. W. Szymona OP, W drodze, Poznań 1986, s. 339.
46
Por. G. Blaguiére, Łaska bycia kobietą, Kraków 1993,
s. 77-83.
148
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
Kobieta jako osobowo-aksjologiczny
zwornik życia społecznego
Ks. Józef Zabielski
Wydział Teologiczny
Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego
w Warszawie
Natura osoby ludzkiej posiada charakter komunijny,
co wyraża się w celowości ludzkich potrzeb i dążeń. „Być
osobą – wyjaśnia Jan Paweł II – to dążyć do samospełnienia, które nie może dokonać się inaczej, jak tylko poprzez
bezinteresowny dar z siebie samego”1. Taki charakter jakościowy jest tożsamym wyposażeniem obu płci, różniąc
je jedynie ukierunkowaniem: „Osobowe zasoby kobiecości
nie są mniejsze od zasobów męskości, są tylko inne”2.
Owa „inność” osobowości kobiety wyraża się w jej charakterze komunijnym, czego wyrazem jest miłość: „Godność
kobiety wiąże się ściśle z miłością, jakiej ona doznaje ze
względu na samą kobiecość i równocześnie z miłością,
którą ona ze swej strony obdarza”3. Samo więc uposażenie płciowe – kobiecość – stanowi podstawę naturalnych
uzdolnień skupiania w sobie ludzkiej społeczności, co
w wymiarze etycznym jawi się jako egzystencjalny normatyw. „Moralna siła kobiety, jej duchowa moc, wiąże się ze
świadomością, że Bóg w jakiś szczególny sposób zawierza
jej człowieka. Oczywiście, Bóg zawierza każdego człowieka wszystkim ludziom i każdemu z osobna. Jednakże to
zawierzenie odnosi się w sposób szczególny do kobiety –
właśnie ze względu na jej osobowość – i w sposób szczególny stanowi o jej powołaniu”4.
149
KOBIETA W KOŚCIELE
Ks. Józef Zabielski – Kobieta jako osobowo-aksjologiczny zwornik...
Mając na względzie naturalne uposażenie oraz wolę
Boga – Stwórcy, w niniejszej analitycznej refleksji podjęta została próba ukazania kobiety stanowiącej osobowy
zwornik życia społecznego. Natura kobiety jawi się jako
osobowe bogactwo ukazujące możliwości całej wspólnoty ludzkiej. Te naturalne uposażenia stanowią podstawę
moralnego normatywu, który posiada charakterystyczne
formy realizacji. Rozwijając tytułowe zagadnienie, skupimy się na następujących jego wymiarach: 1. Naturalne
uzdolnienia kobiety do tworzenia wspólnoty; 2. Wspólnotowe powołanie kobiety w kontekście współczesnych
zagrożeń; 3. „Matka-Polka” jako aksjologiczny wzorzec
powołania kobiety w postnowoczesności.
1. Naturalne uzdolnienia kobiety
do tworzenia wspólnoty
Osobowa natura kobiety zawiera w sobie „bytową możliwość” tworzenia wspólnoty. Prawda ta znajduje swe
potwierdzenie w biblijnym obrazie stworzenia (zob. Rdz
2, 18-24), ukazującym kobietę – Ewę, która była dana
mężczyźnie – Adamowi „odpowiednią dla niego pomocą”.
Fakt ten wyjaśnia fundament ludzkiej egzystencji kobiety, przedstawiając ją jako „bytową możliwość” daną
mężczyźnie do budowania wspólnoty. Kobieta bowiem
prezentuje jedność natury z mężczyzną („z mężczyzny
została wzięta”; hebrajskie słowo ‘iššãh dosłownie oznacza „mężowa”: Rdz 1, 23), różniąc się z nim płcią, co
stanowi „ontyczną możliwość” otwarcia się na budowanie
wspólnoty. Biblijny opis stworzenia ukazuje wspólnotowy
potencjał kobiety, posiadającej wyjątkową „siłę przyciągania”, co sprawia, że „mężczyzna opuszcza ojca swego
i matkę swoją i łączy się ze swoją żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2, 24). Określenie „jednym
ciałem” nie oznacza zjednoczenia cielesno-biologicznego,
lecz jest to jedność osobowo-społeczna odnosząca się do
całości ludzkiej egzystencji5.
150
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
Otrzymana od Boga w akcie stwórczym natura kobiety
odznacza się bogactwem uzdolnień wspólnotowych. Biorąc pod uwagę trzy elementy bytu osobowego – cielesny,
psychiczny i duchowy – w każdym z nich kobieta posiada
specyficzne uzdolnienia do budowania wspólnoty. W swej
cielesności kobieta jest uzdolniona do bycia matką – poczęcia, urodzenia i wychowania dziecka – drugiego człowieka. Poczęcie dziecka jest skutkiem zjednoczenia płciowego
kobiety z mężczyzną, do czego dysponuje ją anatomia jej
ciała, uzdolniająca do „przyjęcia” mężczyzny w naturalnym
akcie płciowym. Dokonujące się w akcie płciowym „zjednoczenie dwojga” stanowi fundamentalną ludzką wspólnotę,
poczęcie zaś dziecka jako biologiczny skutek owego „zjednoczenia dwojga” jest dowodem uzdolnienia kobiety do
przyjęcia nowego człowieka, który w ciele kobiety znajduje
swe naturalne środowisko życia i rozwoju. Te właściwości kobiety zostają odczytywane przez narodzone dziecko,
które w matce odnajduje naturalne oparcie i ochronę. „Kobiety z racji swej budowy fizycznej, w sposób naturalny
otwarte są na macierzyństwo, na które składa się poczęcie,
ciąża i wydanie na świat dziecka. Zarazem jednak macierzyństwa nie należy pojmować wyłącznie w kategoriach fizycznych. Macierzyństwo wiąże się z osobowym wymiarem
życia kobiety. Matka doznaje zachwytu, obserwując tajemnicę życia, które rozwija się w jej łonie. Posiada szczególny
kontakt z nową istotą ludzką wzrastającą pod jej sercem.
Można powiedzieć, że kobiety lepiej niż mężczyźni potrafią
poświęcić uwagę innym osobom”6. W wymiarze psychiczno-duchowym kobieta odznacza się bogactwem emocjonalnym angażującym w życie drugiego człowieka. W naturze
kobiety dostrzega się swoisty duchowy „przymus przylgnięcia” do drugiej osoby, co ma swe powiązanie z chrześcijańskim rozumieniem miłości miłosiernej7. Doświadczana
przez kobietę potrzeba wewnętrznej więzi z drugim człowiekiem potrzebującym pomocy „stanowi jakąś wewnętrzną
wierność sobie: przymus serca”8.
Zawarty w naturze kobiety „przymus serca” ukierunkowuje ją na drugiego człowieka i objawia się potrzebą
151
KOBIETA W KOŚCIELE
Ks. Józef Zabielski – Kobieta jako osobowo-aksjologiczny zwornik...
wspólnoty. Te uzdolnienia i doświadczenia ukazują, że
kobiety mają „pewną misję względem drugiej płci; polega
ona na budzeniu i uwrażliwianiu męskiej uczuciowości,
często przygłuszanej przez wybujały abstrakcjonizm. Kobiety są z całą pewnością powołane do tego by «humanizować mężczyznę»”9. Zestawienie odczuć kobiety i mężczyzny ukazuje komplementarność płci i ich wzajemną
konieczność „bycia dla siebie”. Ta komplementarność płci
jest świadectwem społecznego charakteru osoby ludzkiej
– jej powołania do życia wspólnotowego. Potwierdzeniem
tego są słowa Boga – Stwórcy: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam” (Rdz 2,18). Stworzona przez Boga kobieta została wyposażona w specyficzne zdolności, umożliwiające zaradzeniu owej samotności przez budowanie
wspólnoty. „Kobiece zainteresowania – wyjaśnia A. von
Hildebrand – koncentrują się na ludzkiej stronie życia:
na życiu rodzinnym, na odniesieniu do ukochanych osób,
na trosce o zdrowie i pomyślność, a – jeśli są chrześcijankami – również na trosce o dusze swych dzieci; inaczej
mówiąc, kobiety troszczą się o sprawy ludzkie”10.
2. Wspólnotowe powołanie kobiety
w kontekście współczesnych zagrożeń
Naturalne uzdolnienia kobiety mają wymiar normatywny, są fundamentem powołania zobowiązującym do
tworzenia naturalnych wspólnot – małżeństwa, rodziny,
narodu i zjednoczenia z Bogiem. Wszystkie razem stanowią trwały porządek społeczny, zakotwiczony w naturze
bytu osobowego i odpowiadający naturalnym potrzebom
człowieka. Podstawową wspólnotą tworzoną przez kobietę
w zjednoczeniu z mężczyzną jest małżeństwo, stanowiące osobowe zjednoczenie dwojga, które „tworzy pierwszą
formę wspólnoty osób”11. Fundamentem małżeństwa jest
miłość kobiety i mężczyzny, wyrażająca się w całkowitym
darze osoby dla osoby, zobowiązującym do definitywnego
zaangażowania w umacnianie i rozwój tej wspólnoty. Mał152
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
żeńską wspólnotę charakteryzuje: całkowitość – małżonkowie oddają się sobie we wszystkich wymiarach osoby;
jedność – stają się „jednym ciałem” (Rdz 2, 24); nierozerwalność i wierność – jako konsekwencja wzajemnego
obdarowania; płodność – jako otwarcie się wzajemnego
daru12.
Małżeństwo zapoczątkowuje zaistnienie i rozwój
wspólnoty rodzinnej, w czym rola kobiety jest szczególna i niezastąpiona. Rodzina nie może zaistnieć bez kobiety (i mężczyzny), której natura została wyposażona
w możliwości dania locum vivendi (miejsce życia) dziecku
przed i po urodzeniu. Macierzyńskie uzdolnienia i możliwości kobiety wyrażają jej receptywność, objawiającą
się w czujności, otwartości i gotowości na przyjęcie osoby. A. von Hildebrand podkreśla, że „owa receptywność
jest również jedynym w swoim rodzaju obdarowaniem.
Zgoda bowiem na otrzymanie czegoś jest bardzo szczególnym rodzajem daru”13. Możliwości pozwalają kobiecie
skutecznie przeżyć „dar z siebie” ofiarowany mężczyźnie,
którego owocem jest dziecko, będące darem dla rodziców, rodziny i całej ludzkości. Prokreacyjna aktywność
kobiety wyraża jej społeczną podmiotowość i uruchamia
dynamizm miłości i solidarności. W prokreacji ukazuje
się społeczna wartość dobra wspólnego, gdyż: „Dar życia
staje się równocześnie darem dla samych dawców. Nie
mogą nie odczuwać jego obecności, jego uczestnictwa
w życiu, tego, co wnosi dla dobra wspólnego małżeństwa
i wspólnoty rodzinnej”14.
Uzdolnienia i zaangażowanie kobiety w budowanie
wspólnoty nie ogranicza się do małżeństwa i rodziny, lecz
rozciąga się na społeczność w wymiarze powszechnym,
gdyż ludzkość jest jedną rodziną. Doświadczenie i badania
natury kobiety ukazują, że „natura kobiety jest bardziej
receptywna i w większym stopniu nastawiona na innych.
Dlatego też z większą łatwością potrafi ona solidaryzować
się z innymi i wczuwać się w innych”15. W spełnianiu
tej misji kobieta jest wspomagana przez jej zewnętrzne
piękno i wewnętrzną subtelność, co skutkuje „przyciąga153
KOBIETA W KOŚCIELE
Ks. Józef Zabielski – Kobieta jako osobowo-aksjologiczny zwornik
niem” do siebie innych ludzi i budowaniem wspólnoty.
Dzieje ludzkości świadczą o tym, że „kobieta jest jednym
z potężnych narzędzi, jakim posługuje się Opatrzność, by
utorować drogę do cywilizacji […]; gdyby kobieta sprzeniewierzyła się swojej doniosłej misji, wówczas zaginęłoby
całe społeczeństwo”16.
Ten powszechny zakres zaangażowania kobiet w budowanie społeczności objawia się w jej udziale w życiu
kulturowym i religijnym. W wymiarze kulturowym kobiety uaktywniają wrażliwość na drugiego człowieka oraz na
wszystko, co ludzkie. „W tym sensie przede wszystkim
nasze czasy oczekują na objawienie się owego «geniuszu» kobiety, który zabezpieczy wrażliwość na człowieka
w każdej sytuacji: dlatego, że jest człowiekiem! I dlatego,
że «największa jest miłość» (1 kor 13,13)”17. W konsekwencji, „to właśnie dzięki kobiecie po raz pierwszy budzi się w nas pobożność, rozpościerając swój tajemniczy
wpływ na społeczeństwo”18. To „budzenie pobożności”
przez kobietę jest wyrazem zaangażowania w budowanie
wspólnoty człowieka z Bogiem, co ma swój wyraz w powszechnym przekonaniu o dominacji pobożności kobiet
nad mężczyznami. Bazując bowiem na swej wrażliwości
na byt osobowy, kobiety swoją naturą „czują” bliskość
osobowego Boga, który jest Ojcem wszystkich ludzi i kocha każdego człowieka. Kobieta, której powierzono misję
przekazywania życia, odczuwa Boga jako Źródło Życia
i wprost intuicyjnie włącza tę zasadę w codzienność swej
egzystencji. W ten sposób świadczy o metafizycznym powiązaniu między kobiecością a życiem zakotwiczonym
w Bogu, co stanowi charakterystyczny szczyt ludzkiej
egzystencji. W sposób najwyższy i jedyny w swym rodzaju
objawiło się to w Maryi – Matce Bożej, która godząc się na
przyjęcie Bożego Syna stała się „świątynią”, w której zamieszkał Król Wszechświata. „Receptywność stanowi więc
kategorię religijną par excellence. […] Na tym polega droga
do świętości. A ponieważ chodzi tu o cechę, która ma decydujące znaczenie dla życia religijnego, więc rozumiemy
teraz, dlaczego w liturgii nadaje się kobietom miano «płeć
154
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
pobożna». Dopóki kobiety dochowują wierności swemu
«religijnemu» powołaniu, świat pozostaje bezpieczny”19.
Realizacja osobowej aktywności człowieka uwarunkowana jest czynnikami wewnętrznymi i zewnętrznymi
ludzkiej egzystencji. Wśród czynników wewnętrznych
ważną rolę odgrywa współzależność między wartościowaniem a motywacją ludzkiego działania, gdyż „afektywny
komponent wartościowania stanowi wyraz motywów
podstawowych”20. To subiektywne podejście do wartościowania siebie należy konfrontować z osądem innych
ludzi, dążąc do obiektywizacji obrazu siebie i swojej pozycji społecznej. Powyższe wymagania mają swe znaczenie
w wartościowaniu tożsamości kobiety i jej znaczenia we
współczesnym świecie. Pojmowanie kobiety i znaczenia
kobiecości było – i jest – uwarunkowane licznymi okolicznościami społeczno-kulturowymi, wśród których istnieje wiele zagrożeń, pozornie pojmowanych jako postawy
broniące tożsamości kobiet. W czasach współczesnych
szczególnym zagrożeniem jest szerzący się feminizm, deformujący pojmowanie natury kobiety oraz jej roli w życiu indywidualno-społecznym. W kontekście wspólnotowego powołania kobiety, feminizm deformuje naturalne
uzdolnienia i funkcje kobiety, ukazując ją jako istotę
egoistyczną, nastawioną na obronę dewiacyjnych zagrożeń. Feminizm stanowi lewicową ideologię, zmierzającą
do utopijnego celu – tworzenia „lepszego społeczeństwa”,
lekceważąc prawa natury, jakimi rządzi się społeczeństwo realne. Feminizm jest ideologią jednej płci, dążącą
do „wyzwolenia” kobiet, ignorującą naturalne podstawy
praw osoby ludzkiej, m. in. fakt, że ludzka płeć w zasadniczej mierze determinuje role społeczne. Zamiarem feminizmu jest doprowadzenie do wytworzenia społeczeństwa
androgynicznego, w którym płeć nie będzie determinować społecznej roli osoby ludzkiej. Wprowadzanie w życie postulatów feminizmu deformuje tożsamość kobiety
i prowadzi do absurdalnych postaw społecznych, czego
przekładem jest żądanie feministek, aby „traktować je
jak ludzi, a nie jak kobiety”21.
155
KOBIETA W KOŚCIELE
Ks. Józef Zabielski – Kobieta jako osobowo-aksjologiczny zwornik...
Irracjonalne zakłamanie feministycznych poglądów
i dążeń najbardziej ujawnia się w deformowaniu natury
kobiecości i egzystencjalnych ukierunkowań. Feministki
bowiem dążą do upodobnienia się do mężczyzn, równocześnie uznając wyższość płci męskiej. „W sposób naiwny i nierozsądny – podkreśla A. von Hildebrand - dążą
one bardziej do zniesienia nierówności niż do osiągnięcia
prawdy czy sprawiedliwości. Tymczasem kobiecość to
rodzaj zabezpieczenia, jakby czop na osi, na której obraca się koło ludzkiego życia – wystarczy go raz usunąć,
a konsekwencje będą fatalne”22. Absurdalny charakter
feminizmu najbardziej ujawnia się w deformacji pojęć
biblijno-religijnych, w szczególności zaś postaci Matki
Bożej. Zdaniem bowiem feministek, to Biblia ukazuje
kobietę jako służebnicę mężczyzny i tylko taka postawa
zasługuje na nagrodę. Maryja bowiem będąc „służebnicą
Pańską” zostaje Matką Zbawiciela i jest czczona za owo
posłuszeństwo i oddanie. Według S. de Beauvoir adorowanie przez Maryję urodzonego przez Nią dziecka płci
męskiej – Jezusa było wyrazem Jej ostatecznej klęski23.
Tego rodzaju zakłamane myślenie dowodzi, że dla egoistycznych celów można zdeformować nawet największe
sacrum ludzkiej egzystencji. Feminizm stanowi też dzisiaj
największe zagrożenie w pojmowaniu natury kobiecości
oraz roli kobiety zwornika życia społecznego.
3. „Matka–Polka” jako aksjologiczny wzorzec kobiety
w postnowoczesności
Świadomość społecznego powołania kobiety oraz współczesnych zagrożeń kobiecości domaga się wskazania
odpowiedniego wzorca kobiety w kulturze postnowoczesnej, która odznacza się depersonalizacją, panseksualizmem oraz unicestwieniem życia duchowego i postępu24.
W polskiej kulturze szczególne choć zanikające znaczenie
posiada społeczno-narodowy wzorzec kobiety – „Matki-Polki”, ukształtowany na bazie wartości narodowo-reli156
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
gijnych. Ten polski wzorzec „bycia” kobietą jest wyrazem
powszechnego uczestnictwa kobiety – matki w życiu społeczno-narodowym. F. Anthias i N. Youval-Davis wskazują
kilka sposobów uczestnictwa kobiet w procesach rozwoju
społeczno-narodowego: jako reproduktorki biologicznej
tkanki narodowej, jako strażniczki granic i etnicznej przynależności, jako przekazicielki narodowych wartości, jako
symbolu różnic narodowo-etnicznych, jako uczestniczki
sporów i walk społeczno-narodowych25. Klasyfikacja ta
ma szczególne odniesienie do wizerunku kobiet – Polek,
co potwierdza jakże liczna polska literatura ukazująca
nastroje i poglądy Polaków w całej historii. Szczególne
złączenie polskich kobiet z symboliką narodową nastąpiło w okresie niewoli narodowej. „Kobiety – podkreśla B.
Budrowska – stanęły wówczas przed rozmaitego rodzaju
zadaniami. Gwarancją utrzymania tożsamości narodowej
było odpowiednie wychowanie dzieci, stało się ono więc
sprawą polityczną. […] Konieczność podołania tym różnym obowiązkom doprowadziła do ukształtowania się
syndromu bohaterskiej, potrafiącej udźwignąć każdy ciężar Matki-Polki”26.
W czasie narodowych zagrożeń i niewoli, polska kobieta była identyfikowana jako „walcząca Polonia”, zaś
„Matka-Polka” odpowiadała za najważniejsze wartości
podtrzymujące narodową tożsamość, dbając o ciągłość
wiary, języka i narodowej kultury. Stad też: „Matka-Polka
to formuła udziału kobiet w polskiej wspólnocie narodowej. Przez macierzyństwo kobieta w Polsce «wkupiła się»
w tę wspólnotę. Macierzyństwo realizuje się w przypadku
optymalnym przez urodzenie syna i wychowanie go w duchu patriotycznym”27. Zagrożona wolność społeczno-narodowa domagała się od polskich kobiet poświęcenia dla
dobra ojczyzny, co potwierdza i ukazuje jakże liczna polska literatura. A. Mickiewicz sławi takie kobiety i wzywa
je do bohaterskiej postawy w realizacji swego powołania:
„O matko Polko! Gdy u syna twego / W źrenicach błyszczy genijuszu świetność, / Jeśli mu patrzy z czoła dziecinnego / Dawnych Polaków duma i szlachetność; […]
157
KOBIETA W KOŚCIELE
Ks. Józef Zabielski – Kobieta jako osobowo-aksjologiczny zwornik...
Wcześnie mu ręce okręcaj łańcuchem, / Do taczkowego
każ zaprzęgać woza, / By przed katowskim nie zbladnął
obuchem / Ani nie spłonił na widok powroza”28.
Swe społeczno-narodowe powołanie Matka-Polka realizowała w środowisku rodzinno-patriotycznym, opierając
się na przekonaniu, że „potrzeba najpierw ponieść ofiarę, aby nabyć jakieś prawo. Tym to sposobem wyzwala
się w Polsce kobieta; ma ona tutaj większą wolność, niż
gdziekolwiek indziej, jest więcej szanowana, czuje się towarzyszką mężczyzny. Nie przez rozprawianie o prawach
kobiet, nie przez obwieszczanie urojonych teorii zdobędą
kobiety znaczenie w społeczeństwie, ale przez ofiary”29.
Etos Matki-Polki zakotwiczony był w poświęceniu siebie,
strzeżeniu narodowych wartości, cierpliwym znoszeniu
niedoli codziennego życia i ukształtowaniu w dzieciach
patriotycznych postaw. Taka postawa budzi uznanie
i pochwałę, zarówno w konkretnym czasie historii, ale
też godna jest naśladowania i powinna być przedmiotem
stałej troski całego narodu, co K. Makuszyński wyraził
w słowach: „Kobieto polska! Te są w tobie moce, / Co kłos
z dzikiego ugoru wywiodą, / Gwiazdy rozpalą w smutne
polskie noce, / A uschłe drzewo osypią jagodą. / O, zjawo
jasna w czarnych mgieł pomroce: / Niech ci Bóg duszę
da wieczyście młodą, / I niech anielstwo twe pomnoży
w dzielność, / Byś z lnu wyprzędła Polsce nieśmiertelność”30.
Mając w pamięci postawę i wyzwania Matki-Polki
z przeszłości, zasadne jest pytanie o jej aktualność we
współczesnym społeczeństwie z jego uwarunkowaniami
ideowo-kulturowymi. Zasadność aktualności tego wzorca
kobiety pozostaje zakorzeniona w jej naturze, która jest
stałym elementem i czynnikiem decydującym o funkcjach
i zadaniach kobiety. Naturalne wyposażenie osoby ludzkiej zobowiązuje bowiem do stałego „bycia sobą” w sensie egzystencjalnym. Mając na względzie macierzyńskie
uposażenie kobiety należy podkreślić, że stale jest ona
zobowiązana do „bycia matką”, co ukazuje ją jako osobę
odpowiedzialną za istnienie i rozwój ludzkiej społeczno158
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
ści. „Macierzyństwo – podkreśla J. Haaland Matlak - stanowi podstawę przetrwania społeczeństwa. Bez matek
nie istnielibyśmy. Jedynie one mają unikalny przywilej
noszenia dziecka w swym łonie przez dziewięć miesięcy,
potem karmienia niemowlęcia, pielęgnowania, wykonywania pracy, która składa się z tysiąca wymaganych przez
dzieci, codziennych drobiazgów, zarówno praktycznych
jak i duchowych, wypełniania ciężkiego zadania wychowania nastolatków, a potem niejednokrotnie opieki nad
ich dziećmi”31.
Prawda ta znajduje swe potwierdzenie w przekonaniu
i życiowej postawie wielu współczesnych kobiet – Polek,
czego świadectwem jest wyznanie jednej z nich: „Lata
mijają, pokolenia też, a stereotyp matki Polki pozostaje
ciągle ten sam, zawsze aktualny. […] Zastanawia mnie
dlaczego tak chętnie powielamy, nawet my, kobiety, ten
stereotyp. Czy nikomu nie przyszło do głowy, że matka
Polka może oznaczać coś pozytywnego, cos z czego można
być dumnym? Dlaczego w Polsce kobiety mówią o sobie:
tak, jestem matką Polką i jestem z tego dumna? […] Tak
wiem, jestem idealistką. Ja sobie zawsze myślałam, myślę i mam nadzieję będę myślała z dumą: jestem matką
Polką”32.
Niniejsza wypowiedź polskiej kobiety, deklarującej się
jako „matka Polka” uzasadnia aktualność tego osobowo-aksjologicznego wzorca w wymiarze macierzyńsko-rodzinnym. Świat dzisiejszy także potrzebuje kobiet troszczących się o pomoc mnożącemu się sieroctwu i samotności oraz przejawom społeczno-narodowego rozbicia,
gdyż: „Bycie matką, odczuwanie po matczynemu, oznacza
przede wszystkim zwracanie się ku temu, co bezradne;
oznacza pełne miłości i uczynności pochylenie się nad
każdą małą i słabą istotą na ziemi”33. Aktywność kobiet
owocuje nie tylko wzrostem rodziny, ale też kształtowaniem ładu społeczno-etycznego. „W tym sensie – podkreśla Jan Paweł II - przede wszystkim nasze czasy oczekują
na objawienie się owego «geniuszu» kobiety, który zabezpieczy wrażliwość na człowieka w każdej sytuacji: dlatego,
159
KOBIETA W KOŚCIELE
Ks. Józef Zabielski – Kobieta jako osobowo-aksjologiczny zwornik...
że jest człowiekiem! I dlatego, że «największa jest miłość«
(1Kor 13,13)”34.
Analiza naukowych badań oraz życiowe doświadczenie
utwierdzają w przekonaniu, że rola kobiety i jej znaczenie
w kształtowaniu ludzkiej społeczności są jedyne w swoim rodzaju i nie dające się niczym zastąpić. Najbardziej
o tym przekonuje brak kobiety w życiowej sytuacji, bogactwo zaś form realizacji jej wspólnotowego powołania
jest nieogarnione. Niezwykle trafnie tę rolę kobiety w swej
poezji ukazała B. Ejsmont: „Jak ci na imię? – Żona. / Jak
ci na imię? – Matka. / Jestem spokój nad twoim domem.
Serce świata”35. Bycie zaś „sercem świata” sytuuje kobietę
w centrum ludzkiej społeczności, co świadczy o jej egzystencjalnej wartości, gdyż: „Być potrzebnym to coś więcej
niż być popularnym”36.
Przypisy
Jan Paweł II, List apostolski Mulieris dignitatem, nr 7. Komunijny charakter osoby ludzkiej został wyakcentowany w poprawionej definicji osoby autorstwa Boecjusza, której nadano
brzmienie: Rationalis naturae individua substantia proexistens.
2
Jan Paweł II, List apostolski Mulieris dignitatem, nr 29.
3
Tamże, nr 30.
4
Tamże. Zob. E. Ozorowski, Geniusz kobiety według Jana
Pawła II, w: Kobieta. Etyka. Ekonomia, red. E. Ozorowski, R. Cz.
Horodeński, Białystok 2009, s. 11-21.
5
Zob. Kobieta, w: L. Ryken, J. C. Wilhoit, T. Longman,
Słownik symboliki biblijnej, tłum. Z. Kościuk, Warszawa 2003,
s. 302-303; R. Spaemann, Menschenwürde und menschliche
Natur, „Internationale Katholische Zeitschrift Communio”,
39(2010), s. 134-139.
6
A. Dullas, Blask wiary. Wizja teologiczna Jana Pawła II,
tłum. A. Nowak, Kraków 2003, s. 186. Por. Jan Paweł II, List
apostolski Mulieris dignitatem, nr 17-18; J. Zabielski, Wspólnototwórcza rola kobiety, w: Kobieta. Etyka. Ekonomia, dz. cyt.,
s. 32-33.
7
W języku biblijnym miłosierdzie określone jest słowem
rahamĩm, które wskazuje na matczyną miłość: rehem = łono
1
160
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
matki. Zob. J. Zabielski, Wydobywanie dobra. Teologia chrześcijańskiego miłosierdzia, Białystok 2006, s. 59-61.
8
Jan Paweł II, Encyklika Dives in misericordia, nr 4. Zob. J.
F. Buytendijk, La Femme ses modes, d’être, de paraître, de exister. Essei de psychologie existentielle, Burges 1954, s. 21-22.
9
A. von Hildebrand, Przywilej bycia kobietą, tłum. Z. Dunin,
W. Paluchowski, Poznań 2008, s. 62. Zob. G. K. Chesterton,
What is Wrong with the World, New York 1956, s. 163.
10
A. von Hildebrand, Przywilej bycia kobietą, dz. cyt., s. 63.
Zob. G. K. Chesterton, What is Wrong with the World, dz. cyt.,
113; J. Zabielski, Wspólnototwórcza rola kobiety, art. cyt.,
s. 34-35; E. Adamiak, Biblijne modele małżeństwa w perspektywie społecznych ról mężczyzn i kobiet, „Polonia Sacra”, 18(2014),
nr 4(37), s. 5-22.
11
Sobór Watykański II, Konstytucja Gaudium et spes, nr 12.
12
Zob. Jan Paweł II, Adhortacja apostolska Familiaris consortio, nr 13.
13
A. von Hildebrand, Przywilej bycia kobietą, dz. cyt., s. 79.
14
Jan Paweł II, List do rodzin Gratissimam sane, nr 11. Zob.
J. Zabielski, Wspolnototwórcza rola kobiety, art. cyt., s. 36-37.
15
G. von Hildebrand, Przywilej bycia kobietą, dz. cyt., s. 102.
16
Tamże, s. 67. Zob. M. T. Ratisbonne, Saint Bernard of
Clairvaux, Rockford, Ilinois 1991, s. 104-105.
17
Jan Paweł II, List Apostolski Mulieris dignitatem, nr 30.
18
M. T. Ratisbonne, Saint Bernard of Clairvaux, dz. cyt., s. 105.
19
A. von Hildebrand, Przywilej bycia kobietą, dz. cyt., s. 81.
20
H. J. Hermans, E. Hermans-Jansen, Automotywacje.
Tworzenie znaczeń w psychoterapii, tłum. P. K. Oleś, Warszawa
2000, s. 42.
21
M. Kołodziejek, Feminizm – nowa wersja komunizmu, www.
psychologia.net.pl/artykul.php?evel=61, [dostęp:02.08.2008r.].
Zob. S. Lipsitz Bem, Męskość. Kobiecość. O różnicach wynikających z płci, tłum. S. Pikiel, Gdańsk 2000, s. 167-198.
22
A. von Hildebrand, Przywilej bycia kobietą, dz. cyt., s. 26.
Na podkreślenie zasługuje fakt, że feminizm jest zdecydowanie
popierany przez Wolną Masonerię. Zob. P. Virion, Misterium Iniquitatis, Rennes 1967, s. 141.
23
Zob. S. de Beauvoir, Druga płeć, tłum. G. Mycielska, M. Leśniewska, Warszawa 2003, s. 203. Por. C. Osiek, The Feminist and
the Bible: Hermeneutical Alternatives, w: A. Y. Collins, “Feminist
Perspectives on Biblical Scholarship”, Chicago 1985, s. 93-105.
161
KOBIETA W KOŚCIELE
Ks. Józef Zabielski – Kobieta jako osobowo-aksjologiczny zwornik
24
Zob. A. Zwoliński, Wokół mitów demokracji, „Papieska
Akademia Umiejętności. Prace Komisji Kultury Słowian PALI”,
t. 7, s. 159-181.
25
Zob. F. Anthias, N. Youval-Davis, Women and the Nation
State, Nationalism, J. Hutchinson, A. D. Smith (eds.), Oxford
UP, p. 49.
26
B. Budrowska, Macierzyństwo jako punkt zwrotny w życiu
kobiety, Wrocław 2000, s. 193.
27
S. Walczewska, Damy, rycerze, feministki, Kraków 1999,
s. 53. Zob. J. Zabielski, Aksjologiczna aktualność „Matki-Polki”
w świecie postnowoczesnym, w: Kobieta a patriotyzm. Konteksty historyczno-pedagogiczne XX-XXI wieku, red. E. J. Kryńska,
A. Szarkowska, U. Wróblewska, Białystok 2012, s. 217-226.
28
A. Mickiewicz, Do Matki Polki, w: Tenże, Wiersze, Warszawa 1976, s. 322-323.
29
M. Janion, Kobiety i duch inności, Warszawa 1996, s. 96-97.
30
K. Makuszyński, Pieśń o Ojczyźnie, Warszawa 1928, s. 99.
31
J. Haaland Matlak, Nowy feminizm. Kobieta i świat wartości, tłum. M. Ratajczak, Poznań 2000, s. 85. Por. C. G. Jung,
O naturze kobiety, tłum. M. Starski, Poznań 1992, s. 191-218.
32
Michaela, Matka Polka - Jestem z tego dumna, http://brodszka.pl/matka-polka-jestem-z-tego-dumna,a#p, [07.07.2010r.].
33
A. von Hildebrand, Przywilej bycia kobietą, tłum. Z. Dunin,
W. Paluchowski, Poznań 2008, s. 111.
34
Jan Paweł II, List Apostolski Mulieris dignitatem, nr 30.
Por. Papieska Rada “Iustitia et Pax, Kompendium nauki społecznej Kościoła, Kielce 2005, nr 249.
35
Cyt. za: J. Zabielski, Wspólnototwórcza rola kobiety,
art. cyt., s. 45.
36
W. Hugo, Pracownicy morza, Warszawa 1955, s. 128. Zob.
J. Joblin, Identité chrétienne dans un monde global, muliticulturel et pluraliste, “Gregorianum”, 93, 2(2012), s. 333-347.
162
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
Podsumowanie konferencji naukowej
Kościół a geniusz kobiety – oblicza
chrześcijańskiego feminizmu
Joanna Kowalczyk
Doktorantka teologii moralnej
Artur Turemka
Doktorant dziennikarstwa
Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego
w Warszawie
12 maja 2015 r. na UNIWERSYTECIE KARDYNAŁA
STEFANA WYSZYŃSKIEGO odbyła się konferencja naukowa pt: Kościół a geniusz kobiety – oblicza chrześcijańskiego feminizmu inaugurująca powstanie Międzyuczelnianego Koła Teologii Moralnej, którego opiekunem został
ks. dr hab. Stanisław Skobel.
Konferencja naukowa składała się z dwóch paneli:
pierwszemu przewodniczył ks. prof. dr hab. Ireneusz
Mroczkowski. Po krótkim wprowadzeniu w ogólną tematykę konferencji, którego dokonał ks. bp Andrzej Dziuba
zostały wygłoszone trzy referaty. Pierwszy z nich zatytułowany Moja Mama przedstawił ks. mgr Krzysztof Grzybek.
W wystąpieniu ukazał geniusz swojej Mamy jako kobiety,
która wychowała go, przekazując najważniejsze wartości
ogólnoludzkie i chrześcijańskie, wspierając we wszystkich momentach życia, zwłaszcza podczas wyboru drogi
życiowej, jaką stało się kapłaństwo. W referacie podkreślił
niezwykłe poświecenie swojej Mamy. Dla rodziny poświęciła karierę naukową, jako jedyna została górnikiem po
ukończeniu studiów – mówił.
163
KOBIETA W KOŚCIELE
Joanna Kowalczyk, Artur Turemka – Kościół a geniusz kobiety...
Kolejny referat pt : Nie jest dobrze, żeby mężczyzna
był sam – obraz kobiety ezer kenegdo wygłosił mgr Paweł
Bieńkowski. W swoim przemówieniu zwrócił uwagę na
szczególne relacje łączące go z małżonką, poprzez które
realizuje się jej kobiecy geniusz. Poznaliśmy się z Pauliną na studiach magisterskich, na początku nic nie wskazywało na to, że będziemy razem, ale stopniowo nasze
uczucie zaczęło się rozwijać. Jesteśmy małżeństwem trzy
lata; chociaż dla niektórych może się to wydawać krótkim
czasem to dla mnie to bardzo długo. Każdego dnia mogę
liczyć na wsparcie mojej kochanej żony i jej dobre rady
– mówił. Następnie mgr lic. Paulina Grubek wygłosiła referat pt: Przyjaźń między kobietą a mężczyzną – dzieje
przyjaźni Karola Wojtyły z Wandą Półtawską, w którym
zwróciła szczególną uwagę na łączące ich relacje. W swoim wystąpieniu podkreśliła, iż Wandę Półtawską i Karola
Wojtyłę łączyła szczególna przyjaźń odzwierciedlająca się
także w wymiarze duchowym, o czym świadczy korespondencja, którą wymieniali między sobą. Poznali się przy
konfesjonale, w dniu święceń biskupich nazwał ją siostrą
i tak już zostało.
Była pewnie jedyną kobietą, do której zwracał się w listach: Kochana Dusiu – mówiła. Ich przyjaźń szczególnie
zacieśniała się podczas wakacji w czasie wspólnych wędrówek po górach.
Po przerwie kawowej odbyła się druga sesja konferencji, której przewodniczył ks. dr hab. Stanisław Skobel.
W ramach drugiego panelu także zostały wygłoszone trzy
referaty.
Mgr Joanna Pyszna wraz z mgr Anną Mularską przybliżyły w swoim referacie zatytułowanym SUPERWOMAN
PRZYWÓDZTWO KOBIET W ŚREDNIOWIECZNEJ EUROPIE
– Joanna D’arc i Święta Katarzyna ze Sieny te dwie niezwykle ważne postacie.
Joanna D’arc o losie swojej ojczyzny a także swojej misji dowiedziała się poprzez wizje świętyc:h św. Michała
Archanioła, św. Katarzyny męczennicy oraz św. Małgorzaty męczennicy. Jako 17 – letnia dziewczyna podjęła się
164
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
dzieła wyzwolenia Francji, zajętej przez wojska angielskie. W 1894 roku Joanna została ogłoszona czcigodną,
natomiast 18 kwietnia 1909 roku Pius X dokonał jej beatyfikacji w bazylice św. Piotra w Rzymie.
W ikonografii św. Joanna przedstawiana jest jako
dziewczyna w złotej zbroi na koniu, z atrybutami: mieczem i sztandarem. Jej postać była inspiracją dla wielu
twórców, m.in. dla Schillera i Twaina.
Św. Katarzyna Sieneńska już od najmłodszych lat
była bardzo pobożną osobą. Pomimo sprzeciwu rodziny
w 1363 r wstąpiła do tercjarek dominikańskich prowadząc odtąd ascetyczny tryb życia. W wieku 20 lat stała
się już mistyczką. Podczas konfliktów w Italii była mediatorem. Z wielkim zaangażowaniem oddała się pomocy
ludziom zarażonym dżumą. Zmarła w wieku 33 lat z powodu wyczerpania.
Jej naukę możemy odnaleźć w trzech dziełach: Dialogu
o Bożej Opatrzności, Listach, Modlitwach.
Kolejny referat podczas drugiej sesji konferencji zatytułowany Edyta Stein – ku fundamentom kobiecości, wygłosiła mgr Anna Janiszewska. W swoim wystąpieniu prelegentka zapoznała słuchaczy z istotnymi faktami z życia
świętej.
Edyta Stein urodziła się 12 października 1891 we Wrocławiu w największe święto żydowskie Dzień Pojednania.
W swoim życiorysie Edyta pisała: Jestem obywatelką pruską i Żydówką.
(...) Marzyłam o szczęściu i sławie. Byłam przekonana,
że jestem przeznaczona do czegoś wielkiego i zupełnie nie
mieszczę się w ciasnych, mieszczańskich ramach, w jakich się urodziłam.(…)
[w Getyndze] uświadomiłam sobie istotę pruskości
i umocniłam się w moim prusycyzmie.
W 1911 roku E. Stein została studentką Uniwersytetu Wrocławskiego. Studiowała historię, germanistykę,
psychologię, filozofię. Jako katoliczka rozpoczęła pracę
w szkole dla dziewcząt w Spirze, gdzie przepracowała 10
lat. W 1933 roku wstąpiła do klasztoru w kolonii Linden165
KOBIETA W KOŚCIELE
Joanna Kowalczyk, Artur Turemka – Kościół a geniusz kobiety
thal. Zginęła w komorze gazowej obozu Auschwitz – Birkenau prawdopodobnie 9 sierpnia 1942 roku.
Ostatni referat podczas konferencji zatytułowany Hildegarda z Bingen – początki chrześcijańskiej ekologii wygłosiła mgr lic. Paula Belina Prażmowska – Kryńska.
W swoim wystąpieniu zwróciła uwagę na kilka znaczących faktów z życia świętej. Hildegarda była dziesiątym
dzieckiem w rodzinie szlacheckiej i zgodnie z obowiązującą tradycją została poświęcona Kościołowi. Wstąpiła
do klasztoru benedyktynek, gdzie otrzymała wykształcenie klasyczne. Badała relacje łączące świat żywy z nieożywionym oraz ich oddziaływanie na duszę człowieka.
Najważniejszymi dziełami świętej dotyczącymi leczenia
naturalnego były Liber vitae meritorum, Liber dinorum
operum. Hildegarda została uznana Doktorów Kościoła.
Podstawę do tego stanowiły teksty świętej z dziedziny teologii. Szczególna uwaga została zwrócona także na wizje,
których doświadczała Hildegarda. Ich przedmiot stanowiły przede wszystkim dzieła stworzenia, upadku człowieka
a także dzieła odkupienia.
Św. Hildegardę obrali za swą patronkę naukowcy.
Reasumując należy stwierdzić, iż wszystkie postacie
przedstawione w referatach to reprezentantki chrześcijańskiego feminizmu, należy zatem zastanowić się: czym
jest chrześcijański feminizm i gdzie należy szukać jego
początków?
Jan Paweł II podkreślał, iż tekst z Listu do Efezjan dotyczący żon poddanych mężom powinien być postrzegany na sposób chrześcijański. Papież nie przeczył stwierdzeniu, iż kobiety były spychane na społeczny margines,
ubolewał także nad tym, iż w konkretnych czasach synowie Kościoła nie podźwignęli wagi zadań jakie pozostawił
nam Jezus Chrystus. Papież zwracał uwagę na odmienność ról mężczyzny i kobiety uwzględniając prawdę, iż
grzech opanował świat za sprawą człowieka, a nie wyłącznie kobiety. Nie można także zapomnieć o znaczącej
roli Maryi w pokonaniu grzechu antyfeminizmu. Maryja
wniosła swe człowieczeństwo w akt Wcielenia Syna Boże166
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
go. Została prawdziwym podmiotem zbawczego dialogu,
w którym uczestniczą kobiety i mężczyźni. Paweł VI w encyklice Pacem in terris stwierdził, iż udział kobiet w życiu
publicznym jest znakiem naszego czasu, zaznaczając, iż:
upowszechnia się on może szybciej wśród narodów wyznających wiarę chrześcijańską, a wolniej, chociaż też powszechnie, w narodach będących spadkobiercami innych,
tradycji i cywilizacji. Należy zatem stwierdzić, iż rola kobiet
stanowiła od najwcześniejszych czasów niezwykle ważny
problem poruszany w historii polskiego chrześcijaństwa.
Na zakończenie konferencji zaplanowano czas na zadanie pytań referentom i prelegentom. Dyskusja trwała ok.
30 minut, wzięli w niej udział doktoranci i profesorowie
UKSW oraz zaproszeni goście.
Padały różne pytania, pierwsze z nich dotyczyło roli
kobiety - żony i matki we współczesnym Kościele, w charyzmacie małżeństwa.
Pan mgr Paweł Bieńkowski w swojej odpowiedzi przytoczył przykład pierwszej beatyfikowanej w 2001 roku pary
małżeńskiej, którą tworzyli Luigi i Maria Beltrame Quattrocchi, zaznaczając jednocześnie, iż w Kościele katolickim nie mówi się o świętości par małżeńskich i tym samym brakuje również przykładów świętości małżeńskiej.
Pan Paweł powołał się również na pozycję Zbigniewa
Nosowskiego Parami do nieba, która mówi o trzech typach
duchowości małżeńskiej: uciekaniu od codzienności, dążeniu do uświęcenia w codziennym życiu oraz dążeniu do
uświęcenia poprzez małżeństwo. Autor książki wskazuje
na ten trzeci typ, jako najbardziej odpowiedni.
Pani mgr lic. Paula Belina Prażmowska – Kryńska dodała od siebie, jak wielkim skarbem jest wspólna droga,
modlitwa i wzbogacanie się w wierze gdyż to pomaga
wzrastać w wierze obojgu małżonkom.
W późniejszych komentarzach zwrócono uwagę, iż obecnie rola małżeństw w Kościele przejawia się najbardziej
w ich własnych środowiskach, poprzez postawę, wśród
swoich najbliższych, rodziny i przyjaciół, a niekoniecznie
w samej strukturze działalności kościelnej.
167
KOBIETA W KOŚCIELE
Joanna Kowalczyk, Artur Turemka – Kościół a geniusz kobiety
Kolejne pytanie odnosiło się do postaci Maryi, z uwagą, że zabrakło wśród referatów dotyczącego Jej Osoby
wystąpienia. W odpowiedzi wyjaśniono, że mariologia jest
to oddzielna dziedzina teologiczna, a zamysłem sympozjum było pokazanie kobiet w Kościele, na tle życia Kościoła, jako tych niedocenionych. Rola Maryi jest z całą
pewnością doceniona i zauważona, zwłaszcza w Kościele
katolickim i można by poświęcić jej osobne sympozjum
mariologiczne.
Zapytano również o rolę kobiety i kobiecości we współczesnym świecie i Kościele. Odpowiedź była jasna i zdecydowana, iż powinno się dopuszczać kobiety do Kościoła.
Pomiędzy duchownymi i kobietami, które mogą pomagać
poprzez służenie i opiekę, swe naturalne posłannictwa,
powinna być komplementarność. Obecnie w parafiach
odczuwa się brak aktywności kobiet, które jako żony
i matki rozumieją problemy życiowe, a dzięki swym mężom rozumieją również specyfikę męską i mogą służyć
wsparciem, przejawiając chrześcijańską przyjaźń wobec
kapłanów. Wyrażono przy tym nadzieję na liczniejszą
obecność kobiet wśród pracujących w urzędach Watykanu, gdyż kolejni papieże coraz uważniej odnoszą się do
problematyki kobiecej.
Ponadto rola kobiety w Kościele to nie tylko służba w parafiach, ale również ich aktywność zgodna z posiadanym
zawodem. Kobiety posiadające odpowiednie wykształcenie mogłyby pracować w kuriach i innych instytucjach,
między innymi jako wykładowcy – jak zauważono.
Niektóre pytania były dość zaskakujące, na przykład:
Jak być naprawdę dobrym mężem (dobrą żoną)? Odpowiedź nie była prosta, gdyż nie ma gotowych recept; przesłanie zawarte w Ewangelii każda i każdy powinien przyjąć
zgodnie z własną zdolnością ich percepcji, zaś, mężczyzna
i kobieta powinni uczyć się od siebie nawzajem.
Ponadto podkreślano konieczność realizacji w praktyce
nieodzownych warunków dobrego małżeństwa jakimi są:
bezgraniczne zawierzenie drugiej stronie, odpowiedzialność
za podjętą decyzję, wytrwałość oraz oczywiście miłość.
168
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
Na koniec padło nie tyle pytanie, co raczej stwierdzenie dotyczące kobiet, których dotyczyły referaty; dzisiaj
wielu teologów nie wierzy w szatana, uważanego raczej za
symbol zła podczas gdy wszystkie kobiety, o jakich była
mowa, miały do czynienia z szatanem, a przynajmniej
były oskarżane o kontakty z nim. „Nie dość, że kobiety
średniowiecza zwyciężyły struktury feudalne, struktury
antyfeministyczne, zarówno w Kościele jak i poza nim,
to jeszcze musiały walczyć z szatanem, i go zwyciężyły,
bo są święte.”
Zarówno samo sympozjum jak i dyskusja na jego zakończenie pokazuje jak interesujący i obszerny jest temat roli kobiety w Kościele. Podsumowując sympozjum
ks. dr hab. Stanisław Skobel zwrócił uwagę na to, iż
pozwoliło ono dostrzec w bardzo szeroki sposób pojęcie
geniuszu kobiet, często za ich życia niezauważonego. Geniusz ów rodził się niekiedy z wielkiego heroizmu zwłaszcza w czasach, gdy uznawano kobiety za „osoby drugiej
kategorii”. To właśnie wtedy te wielkie postacie kobiece
najmocniej wpisały się w historię Kościoła.
Papież Franciszek konsekwentnie głosi pogląd, że bycie
kobietą i bycie mężczyzną jest tworzeniem Kościoła, zaś
bycie hierarchą wcale nie ma większej wartości niż bycie
sprzątaczką, jeśli chodzi o szerzenie Ewangelii. Ostatni
sobór pokazał, że jest jeszcze wiele zagadnień, o których
trzeba mówić i na sympozjum poruszono jedno z nich, co
z pewnością otworzyło pole do kolejnych rozważań.
169
Program konferencji naukowej
Kościół a geniusz kobiety.
Oblicza Chrześcijańskiego feminizmu.
12 maja 2015 r. Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego
10:00 Otwarcie konferencji
Prodziekan Wydziału Teologicznego
ks. dr Jarosław A Sobkowiak
10:05 Wprowadzenie – ks. bp prof. dr hab.
Andrzej Dziuba
Sesja I – Przewodniczący – ks. prof. dr hab. Ireneusz
Mroczkowski
10:20 – ks. mgr Krzysztof Grzybek – Moja Mama
10:40 – mgr Paweł Bieńkowski – „Nie jest dobrze, żeby
mężczyzna był sam”. Kobiety obraz ezer kenegdo
11:00 – mgr lic. Paulina Grubek – Przyjaźń między
kobietą a mężczyzną – „Dzieje przyjaźni Karola
Wojtyły z Wandą Półtawską”
11:20 – przerwa kawowa
Sesja II – Przewodniczący – ks. prof. UKSW dr hab.
Stanisław Skobel
11.50 – mgr Anna Mularska i mgr Joanna Pyszna –
Superwoman przywództwo kobiety
w średniowiecznej Europie (Katarzyna ze Sieny
i Joanna D’Arc)
12.10 – mgr Anna Janiszewska – Edyta Stein – ku
fundamentom kobiecości
12.30 – mgr lic. Paula Belina – Prażmowska Kryńska –
Hildegarda z Bingen – początki chrześcijańskiej
ekologii
12:50 – Dyskusja
13:50 – Podsumowanie i zakończenie konferencji –
ks. prof. UKSW dr hab. Stanisław Skobel
Doktryna społeczna Kościoła
pomiędzy Włochami a Polską
Bp Nunzio Galantino
Wychowywać młodzież do odpowiedzialnego
obywatelstwa
Fabio Longoni
O odnowę duszpasterstwa społecznego
Rocco Pezzimenti
Związek polityki z ekonomią
Vittorio Possenti
Orzeczenie włoskiego Trybunału Konstytucyjnego
w sprawie zapłodnienia heterologicznego
Franco Appi
Nowy humanizm i spójność europejska
171
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA
Bp Nunzio Galantino – Wychowywać młodzież...
Wychowywać młodzież
do odpowiedzialnego obywatelstwa
Bp Nunzio Galantino
Wstęp
Bez wątpienia jest sprawą ważną, by nie przemilczeć
wspomnienia św. Maksymiliana, który w 295 r. po Chr.
został męczennikiem z powodu sprzeciwu sumienia wobec służby wojskowej. Z drugiej strony, kiedy wchodziłem
do tej sali, przemknęła mi przez głowę myśl, że pomyliłem
miejsce: spodziewałem się, że będę przemawiał do audytorium złożonego z setek młodych ludzi, a tymczasem
mamy rozmawiać o służbie społecznej pod nieobecność
tych, których ona dotyczy!
W istocie wiemy, że przyczyna tego stanu rzeczy daje
się sprowadzić do braku funduszy wyasygnowanych przez
rząd. Z tej racji w naszych instytucjach obecnie, tak jak
w 2012 r., nie ma chętnych do służby. Redukcja środków,
które państwo przeznaczało na te cele, od 2008 r. była
bardzo znaczna (400%), co stopniowo doprowadziło do
ograniczenia liczby młodych ludzi pełniących w naszym
kraju taką służbę: w 2013 r. było ich ogółem tylko 896.
Doniesienia ukazujące się ostatnio w środkach masowego przekazu w związku z ustawą o stabilności (Legge
di Stabilità) pozwalają mieć dobre oczekiwania co do roku
bieżącego: mówi się o spodziewanych 36 tys. miejsc we
Włoszech, a ponadto 700 za granicą, 1000 miejsc w służbie społecznej dla niewidomych i ciężkich kalek, 300
w cywilnych korpusach pokoju i 140 w służbie doraźnej
172
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
związanej z Expo 2015. Jeśli dodamy do tego 7 tys. z programu Garanzia giovani, w tym roku przekroczona powinna zostać rekordowa liczba 46 tys. sprzed dziewięciu
lat.
1. Nie tylko liczby
Zrealizowane nakłady finansowe same przez się świadczą o uznaniu dla użyteczności tej instytucji, która się
opiera na aktywnym i odpowiedzialnym uczestnictwie
w dobru wspólnym; jest to impuls do zaangażowania obywatelskiego dla dziesiątek tysięcy chłopców i dziewcząt.
Niewątpliwie pozytywny jest również fakt, że utrzymano
długość służby w wymiarze jednego roku, tym samym
oddalając obawy, iż zostanie ona znacznie skrócona. Zarówno ze względu na wagę takiego doświadczenia w życiu
młodego człowieka, jak i z racji jego natury, krótkotrwałość spowodowałaby jego osłabienie i ograniczyłaby jego
oddziaływanie wspólnotowe.
Chyba nie od rzeczy będzie zauważyć, że do jej dewaluacji przyczyniają się ci, którzy postrzegają służbę zastępczą wyłącznie jako etap prowadzący do rozpoczęcia pracy
albo jako nadrobienie zapóźnień i niedostatków instytucji
publicznych. Na tym podwójnym odcinku widzimy, że
wciąż pozostaje do wykonania niebłaha praca kulturowa.
Tymczasem powinniśmy bez obaw stwierdzić, że dla
naszych instytucji, poczynając od Caritas, to rozwiązanie daje nieprawdopodobną wręcz szansę na spotkanie
z młodymi pokoleniami i na włączenie ich w proces wzrastania, w którym res publica staje się przedmiotem uwagi
i troski. Jest to propozycja określonego stylu życia, jak też
odpowiedzialnego zaangażowania na rzecz innych.
Jesteśmy tutaj, ponieważ mamy na uwadze cele wychowawcze, a więc ludzką formację tych, którzy chcą się
angażować. Chodzi o przygotowanie ich do aktywnego
obywatelstwa, do budowania pokoju w sprawiedliwości, do solidarności. W tejże perspektywie przez ostatnich
173
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA
Bp Nunzio Galantino – Wychowywać młodzież...
12 lat funkcjonowało Kościelne Forum Służby Społecznej
(Tavolo Ecclesiale sul Servizio Civile) – porozumienie podmiotów kościelnych we Włoszech, którego jesteście przedstawicielami i członkami. Zachęcam, byście kontynuowali
to doświadczenie współpracy, zajmując się tworzeniem
i wzmacnianiem skutecznej sieci powiązań i zasobów
w naszych lokalnych wspólnotach.
2. O nowy pakt
„Miłosierdzie wychowuje serca wiernych i oczom
wszystkich odsłania oblicze wspólnoty, która zaświadcza
o komunii, otwiera się na posługę, jest do dyspozycji ubogich i najmniejszych, uczy się dostrzegać obecność Boga
w człowieku głodnym i spragnionym, w przybyszu i więźniu, w chorym i potrzebującym. Wspólnota chrześcijańska jest gotowa przyjąć i docenić każdego człowieka, również tych, którzy znajdują się w sytuacji upośledzenia lub
pokrzywdzenia”.
Jest to fragment dokumentu Educare alla vita buona
del Vangelo (Wychowywać do dobrego życia według
Ewangelii, 39), który wytycza kierunki duszpasterstwa
Kościoła włoskiego na bieżące 10-lecie. Wskazuje nam on
wiele sytuacji wymagających różnych form bliskości, jak
też odpowiedzi związanych z działalnością prowadzoną
przez parafie, stowarzyszenia, kooperatywy, w których
z biegiem lat setki tysięcy młodych ludzi, pełniąc służbę
społeczną, wniosły swój wkład. Jest to bardzo ważna karta historyczna – albo raczej cała encyklopedia – ostatnich
dziesięcioleci we Włoszech, sektora prywatno-społecznego, samorządów, stowarzyszeń, związków między instytucjami a obywatelami, i szkoda, że tak niewiele z tego
zostało udokumentowane.
Przede wszystkim powiedzmy, że nie udało się wzmocnić i dowartościować tego kapitału społecznego, choć
można było i należało to zrobić, aby nadać mu charakter
systemowy. A oni, młodzi – którzy według naszego zamie174
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
rzenia są głównymi adresatami tej działalności – czyż nie
zaczerpnęli stąd ogromnego bogactwa wychowawczego?
Mam na myśli to, że dzięki służbie społecznej mogli nawiązać relację z osobami dorosłymi, z którymi się zetknęli
i które im towarzyszyły; są to wzajemne powiązania, które
wpłynęły na kształt paktu międzypokoleniowego. Mam też
na myśli to, że zyskali możliwość rozwoju w perspektywie
daru z siebie, a zatem mogli wyjść ze sfery egocentryzmu
– w której częstokroć brakuje nawet powietrza – i odkryć
własną wartość na gruncie wspólnoty i współpracy. Mam
na myśli to, że na wiele sposobów mogli się namacalnie
przekonać o bogactwie dialogu, przeżywanego w wymianie pełnej szacunku i uznania; to spojrzenie całkiem
odmienne od dominującego współcześnie, naznaczonego
konfliktowością, wykluczeniem i marginalizacją.
3. Jak nadać jakość życiu, a wartość dodaną
– służbie społecznej
Jak wspomniałem, doświadczenia służby społecznej,
którego czujemy się uczestnikami, nie należy rozpatrywać
w aspekcie funkcjonalnym ani instrumentalnym. Nie powinno być ono po prostu dostosowane do zawodowych
potrzeb nowych pokoleń ani traktowane jako propozycja
wsparcia dla służb publicznych borykających się z trudnościami. Służba społeczna jest bowiem prawdziwą szkołą humanizacji i obywatelstwa. Jest „miejscem”, które
ożywia i wypełnia teren, buduje sieci służące spotkaniu.
Jest sytuacją, w której człowiek się uczy i poświadcza, że
inny świat naprawdę jest możliwy.
Abyśmy mogli to wszystko w dalszym ciągu realizować,
powinniśmy dokonać dużej inwestycji w formację. Nie
chodzi bowiem jedynie o to, by zainicjować cały proces
przez dostarczenie teoretycznych wiadomości, lecz o zaangażowanie – poczynając od etapu przedstawiania projektów – w celu rozwijania więzi wspólnotowych i sieci
społecznych.
175
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA
Bp Nunzio Galantino – Wychowywać młodzież...
Dbajmy o składanie sensownych propozycji. Dbajmy o to, by otwarcie deklarować, że wierzymy w zaangażowanie na rzecz rozwoju ludzkiego i sprawiedliwości
społecznej. Niech to, co zamierzamy proponować, będzie
prawdziwą szansą dla młodzieży.
Ostatecznie powinniśmy naprawdę ufać młodym, wierzyć w ich szczerość i wielkoduszną ofiarność. Stanowią
oni najcenniejszy zasób społeczny jaki mamy, a jednak to
właśnie oni realnie doświadczają wielkich trudności – dość
pomyśleć o bezrobociu – by się zrealizować, zabrać głos,
uczestniczyć, mieć przedstawicielstwo polityczne. W gruncie rzeczy wszystko to jest wynikiem nie tylko okoliczności
ekonomicznych, lecz także wypaczonej formy wychowania.
Młodych się „pieściło”, chroniło od nadmiaru troski, odbierając im, razem z ryzykiem ubrudzenia sobie rąk, także
szansę na autentyczny kontakt z rzeczywistością.
„Toteż trzeba popierać pomysły wychowawcze i dostosowane do wieku i sytuacji osób propozycje wolontariatu
poprzez działalność Caritas i innych podmiotów kościelnych działających na tym polu, również we współpracy
z misjonarzami” (Educare alla vita buona del Vangelo, 39).
Te wskazówki z dokumentu na trwające dziesięciolecie
mówią o warunkach, dzięki którym młody człowiek może
się sprawdzić, odkryć własne zdolności, a także – czemuż
by nie – znaleźć swoją drogę.
Powinniśmy patrzeć na to pokolenie z większym szacunkiem i nadzieją, omijając uprzedzenia, które nie oddają mu sprawiedliwości. Również w dzisiejszych czasach
narcyzmu młodzi są gotowi brać na siebie część odpowiedzialności, pod warunkiem że znajdzie się ktoś, kto potraktuje ich poważnie, włączy w jakąś aktywność, pomoże
im ukierunkować energię, pozwalając im żyć ze zdrową
pasją dla drugiego w perspektywie wspólnoty, a więc pozytywnych relacji. Naszą jest rzeczą, by nie odbierać im
tej szansy. Chodzi bowiem o to, jaka będzie przyszłość
naszego kraju, a zatem i nas samych.
Tłum. Paweł Borkowski
176
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
O odnowę duszpasterstwa
społecznego
Mons. Fabio Longoni
Dyrektor Krajowego Biura ds. Problemów Społecznych i Pracy
Konferencji Episkopatu Włoch
W dniach 9-13 listopada 2015 r. we Florencji włoski
Kościół będzie przeżywał V Krajowy Kongres Kościelny,
który otworzy nową perspektywę. Odsłania się horyzont
Kościoła wychodzącego do ludzi, który przede wszystkim
proponuje coś pozytywnego w opozycji do panującego zeświecczenia. Czyni to nie przez ukrywanie się, ale przez
otwieranie „dróg” zgodnie z duchem duszpastersko-misyjnym, który tak trafnie oddaje papież Franciszek w swoim
nauczaniu i który ze świeżym zapałem jest przyjmowany
w naszych wspólnotach chrześcijańskich. Pośród zasadniczych tematów, którymi zajmujemy się na tej drodze,
nie można pominąć zagadnienia pracy.
Krajowe Biuro ds. Problemów Społecznych i Pracy
postanowiło przedstawić jasną propozycję1, która w odniesieniu do kluczowego wydarzenia, jakim był Sobór
Watykański II, a zwłaszcza w nawiązaniu do 22. ustępu soborowej konstytucji Gaudium et spes nakreśliłaby
kształt duszpasterstwa społecznego istniejących we Włoszech Kościołów według odnowionej wizji, zarazem jednak
związanej z najbardziej autentyczną tradycją. Przywołany
powyżej ustęp konstytucji w centralnym miejscu odnosi
się do rozwoju tej obiektywnej chrystologii, która ukazuje
Chrystusa w perspektywie Jego wcielenia: „Syn Boży poprzez wcielenie zjednoczył się w pewien sposób z każdym
177
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA
Mons. Fabio Longoni – O odnowę duszpasterstwa społecznego
człowiekiem. Ludzkimi rękami wykonywał pracę, ludzkim
umysłem myślał, ludzką wolą działał, ludzkim sercem
kochał”.
Ten humanizm ześrodkowany na Chrystusie jest
horyzontem spotkania we Florencji. Chrystus umarły
i zmartwychwstały, który żyje w historii przez swojego
Ducha, popycha Kościół włoski, aby wychodził na spotkanie z człowiekiem – nie człowiekiem abstrakcyjnym,
wytworem humanizmu ideologicznego, lecz z człowiekiem
historycznym, konkretnym. O tym, jaki jest cel Kościoła,
przypomniał nam św. Jan Paweł II: „W ciągu ostatnich
stu lat Kościół wypowiadał się wielokrotnie, śledząc z bliska nieustanny rozwój kwestii społecznej, i nie czynił
tego bynajmniej po to, by odzyskać dawne przywileje czy
narzucić jakąś swoją koncepcję. Kierowała nim wyłącznie troska i odpowiedzialność za człowieka, powierzonego
mu przez samego Chrystusa; tego człowieka, którego, jak
mówi Sobór Watykański II, Bóg chciał – jako jedyne stworzenie – dla niego samego, i wobec którego ma swój plan:
pragnie mianowicie dać mu udział w zbawieniu wiecznym.
Nie chodzi tu o człowieka «abstrakcyjnego», ale o człowieka rzeczywistego, «konkretnego» i «historycznego»: chodzi
o każdego człowieka, ponieważ każdy został objęty tajemnicą odkupienia i z każdym Chrystus zjednoczył się na
zawsze poprzez tę tajemnicę”2. „Ten człowiek jest pierwszą
drogą, po której winien kroczyć Kościół w wypełnianiu
swojego posłannictwa, jest pierwszą i podstawową drogą Kościoła, drogą wyznaczoną przez samego Chrystusa, drogą, która nieodmiennie prowadzi przez tajemnice
wcielenia i odkupienia”3.
Co w takim razie robić w obliczu dramatycznych problemów, przed którymi stawia nas kryzys antropologiczny ze swoimi wielorakimi następstwami gospodarczymi
i społecznymi? W szczególności jak odpowiedzieć na pytania o sens, które bardzo wielu młodych bezrobotnych
zadaje wszystkim zajmującym się duszpasterstwem w obrębie naszych wspólnot parafialnych, naszych stowarzyszeń i ruchów kościelnych? Jak sformułować konkretne
178
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
propozycje, które nie byłyby jedynie pocieszeniem, ale
mogłyby wywołać konstruktywną reakcję?
W dniach 24-26 października 2014 r. z inicjatywy
trzech komisji włoskiego episkopatu (ds. problemów
społecznych i pracy, ds. rodziny i życia, ds. laikatu) odbył się w Salerno Kongres Krajowy pod hasłem Nadzieja
w tymczasowości. Stanowi on swego rodzaju mobilizację do tego, żeby w centrum aktywności duszpasterskiej
w diecezjach umieścić kwestię pracy, tak jak została
ona ujęta we włoskiej konstytucji, kwestię podmiotowości pracy, która jest wykonywana przez ludzi dla innych
ludzi, jak to przedstawia nauka społeczna Kościoła4, oraz
problematykę przemian społecznych, które globalizacja
przynosi zwłaszcza dla naszej młodzieży.
Zagadnienia, które poruszano na tamtym spotkaniu,
będą materią pracy duszpasterskiej w najbliższych latach. W skrócie przedstawiają się one następująco:
1. „Droga głoszenia”, która zasadniczo wiedzie do odbudowania związku między Ewangelią a życiem. Nie istnieje autentyczne duszpasterstwo, jeżeli nie wychodzi od
rzeczywistości, w której zanurzeni są ludzie. Nieustanne
głoszenie zbawienia abstrakcyjnego, które nie dojrzewa
w konkretnych układach relacji, nieuchronnie skutkuje
rozdzieleniem wiary i życia. Nauka społeczna Kościoła,
którą trzeba coraz lepiej poznawać i studiować, powinna
być tak przeżywana, by w konkrecie sytuacji historycznych poszukiwać nowej praktyki odświeżającej pomysły
i propozycje; w przeciwnym razie także nauka społeczna
będzie postrzegana jako ideologia, rodząca „nieskuteczne
idealizmy i nominalizmy, które w najlepszym razie klasyfikują i definiują, ale nie angażują. To, co angażuje, to
rzeczywistość oświecona rozumowaniem”5.
Papież Franciszek powiedział do uczestników kongresu
w Salerno: „Silna jest «kultura odrzucenia»: wszystko, co
nie służy zyskowi, zostaje odrzucone. Odrzuca się młodych, ponieważ nie mają pracy. Tym jednak sposobem
odrzuca się przyszłość narodu, młodzi bowiem stanowią
179
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA
Mons. Fabio Longoni – O odnowę duszpasterstwa społecznego
przyszłość narodu. Musimy powiedzieć «nie» tej «kulturze
odrzucenia». To jest «tymczasowość». Ale jest też drugie
słowo: nadzieja. Nadzieja w tymczasowości. Co możemy
zrobić, by nie skradziono nam nadziei na «ruchomych
piaskach» tymczasowości? Skorzystać z siły Ewangelii.
Ewangelia jest źródłem nadziei, gdyż pochodzi od Boga,
pochodzi od Jezusa Chrystusa, który solidaryzuje się
z wszelką naszą tymczasowością”. Trzeba zatem budować
nadzieję i ekonomię inkluzji, opierając się na tych, którzy
działają dla dobra, niezależnie od tego, jakiego rodzaju
doświadczenia reprezentują.
2. „Droga zamieszkiwania”, która wiedzie do tworzenia kultury ześrodkowanej na wspólnej pracy oraz
do odbudowy miejsc formacji przez nawiązywanie do
pozytywnych doświadczeń, już od dawna istniejących
na gruncie kościelnym i mogących stanowić antidotum
na rozproszenie i skupienie na sobie. Droga wspólnoty
kościelnej nie może pozostawać jedynie propozycją. Jak
czytamy w dokumencie przygotowawczym, peryferie egzystencjalne są dzisiaj znacznie większe, niż sądzimy:
„Rodzina, wychowanie, szkolnictwo, świat stworzeń, miasto, praca, ubodzy i zepchnięci na margines, kontynent
cyfrowy i sieć stały się dzisiaj owymi egzystencjalnymi
peryferiami domagającymi się uwagi Kościoła włoskiego
jako najważniejsze obszary, na których trzeba prowadzić
rozeznanie”6. Nie można jednak się nimi zajmować bez
jedności. „Nie trzeba więc zbytnio upierać się przy sprawach szczegółowych. Trzeba zawsze poszerzać spojrzenie, by rozpoznać większe dobro, przynoszące korzyści
wszystkim”7. Ta perspektywa skłania Kościół, by odnajdował swoją jedność wokół tego najważniejszego punktu,
którym jest kerygmat. On „posiada nieuchronnie treść
społeczną: w samym sercu Ewangelii znajduje się życie wspólnotowe i zaangażowanie się na rzecz innych”8.
W oparciu o tę rzeczywistość duszpasterstwo społeczne
powinno nawiązywać do historycznego doświadczenia
Kościoła włoskiego.
180
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
„Po dramacie rewolucji francuskiej ten Kościół poprzez
cały zastęp świętych, założycieli licznych zgromadzeń
zakonnych, które oddolnie odbudowywały fundamenty
społeczeństwa, w duchu sprawiedliwości z wielkim zaangażowaniem działał w szkołach, oratoriach, pośród rzemieślników, w dziedzinie miłosierdzia, a wreszcie ogłosił
encyklikę Rerum novarum (1891), która z kolei przyniosła
obfite owoce społeczne w postaci kas wiejskich i ruchu
spółdzielczego, w ten sposób kładąc podwaliny pod obecność katolików w polityce, w partii ludowej. Ten interesujący dorobek wczorajszy niech stanie się dla nas dzisiaj
bodźcem i zasobem. Uczmy się od owych wielkich postaci
założycieli, kontemplujących Słowo, a także kontemplujących lud (por. Evangelii gaudium, 154). Stąd Tygodnie
Społeczne Katolików Włoskich, czas łaski, profetycznych
wglądów w zgodnym rozeznawaniu celem określenia wyzwań i odpowiedzi dla naszych Kościołów. Bardzo owocny
okazał się Projekt Policoro, tak trafnie nakreślony w trzech
wymiarach: formacja i motywacja ewangeliczna do tego, po
co pracować; towarzyszenie w pracy za przykładem prawdziwych mistrzów, by pokazać, jak pracować; konkretne
znaki przemawiające faktami, choćby drobnymi, jako odpowiedź na to, ze względu na co się pracuje. Oto metoda”9.
3. „Droga wychowania”, która na różnych obszarach
doświadczenia konkretnie służy ekonomii, by przemyślała na nowo swoje podstawy. Kościół włoski musi dzisiaj
zmierzyć się ze zmianą paradygmatu zasygnalizowaną
w pytaniu: czy można zaakceptować te formy ekonomii,
w których jedynie zysk okazuje się niepomijalnym wskaźnikiem? Po kryzysie gospodarczym Kościół nie może pozostać neutralny, jeżeli chce być posłuszny powołaniu do
służby człowiekowi, która go konstytuuje jako głosiciela
zbawienia, przyniesionego przez „człowieka doskonałego”10, Jezusa Chrystusa. Zrewidować ekonomię zgodnie
z rozszerzeniem rozumu to znaczy podjąć się zadań nowego wychowania. Chodzi o poszerzenie rozumu i uzdolnienie go do poznania, że „bez wewnętrznych form soli181
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA
Mons. Fabio Longoni – O odnowę duszpasterstwa społecznego
darności i wzajemnego zaufania rynek nie może wypełnić
swojej ekonomicznej funkcji”11. Dlatego właśnie „w centrum reformy znajduje się sprawa bliska nauce społecznej Kościoła: wspierać ekonomię służącą człowiekowi,
która przezwyciężyłaby paradygmat ekonomiczny obalony wskutek kryzysu gospodarczo-finansowego. Uznać,
że trzeci sektor może swobodnie wymieniać na rynku
dobra i usługi dla celów innych niż zysk oraz że przedsiębiorstwo społeczne może przynosić korzyści ogółowi – to
należy do owej ludzkiej wizji, którą Kościół określa jako
cywilizowanie ekonomii”12.
4. „Droga wyjścia” wiedzie do przemienienia. Kościół
zamknięty w sobie umiera na uwiąd. „Kiedy Kościół staje się zamknięty, zaczyna chorować, choruje. Pomyślcie
o pokoju, który pozostaje zamknięty przez rok; kiedy do
niego wchodzisz, czujesz zapach wilgoci, nie jest to dobre
miejsce. Zamknięty Kościół jest taki sam: jest Kościołem
chorym. Kościół musi wyjść poza siebie. Dokąd? W stronę
peryferii egzystencji, gdziekolwiek one są, ale musi wyjść.
Jezus nam mówi: «Idźcie na cały świat! Idźcie! Głoście
Ewangelię! Składajcie świadectwo Ewangelii!» (por. Mk
16, 15). A co się dzieje, kiedy człowiek wychodzi poza siebie? Może przydarzyć się to samo, co wszystkim ludziom,
którzy wychodzą z domu i idą ulicą: wypadek. Lecz powiem wam, że ja wolę tysiąc razy Kościół poobijany, który
miał wypadek, od Kościoła chorego z powodu zamknięcia! Wychodźcie na zewnątrz, wychodźcie!”13. Ze względu
na przyszłość duszpasterstwa społecznego współpraca
ze wszystkimi podmiotami jest ważną sposobnością do
wychodzenia naprzeciw wszystkim ludziom dobrej woli,
którzy szukają dobra wspólnego.
Na drogach demokracji deliberacyjnej spotykają się
różne podmioty, aby stopniowo poznawać się wzajemnie
oraz lokalnie pełnić innowacyjną i bezinteresowną służbę
na rzecz najsłabszych i najuboższych. One wyznaczają
horyzont nowatorskiego duszpasterstwa. Nasze chrześcijańskie wspólnoty tworzą lokalne bieguny jedności; tam,
182
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
gdzie są żywotne, pojmują swoją tożsamość nie jako powód do zamykania się w sobie, ale jako otwartość wobec
przychodzenia Boga na świat. Zgodnie z zachętą wystosowaną w dokumencie przygotowawczym, każda nasza
Eucharystia powinna nas uczyć, jak ofiarowywać światu
w Chrystusie miłość, która łączy oraz tworzy relacje poznania i bezinteresowności, nieznające granic ani barier. „Na
kongresie sprawdzamy jakość chrześcijańskiej obecności
w społeczeństwie, jej szczególne rysy i zabezpieczenie jej
specyfiki. Zadaniem naszym, ludu błogosławieństw zakorzenionego w modlitwie Jezusa, jest działać w świecie pod
okiem Ojca; mamy wychylać się ku przyszłości, chociaż
żyjemy w teraźniejszości z jej wyzwaniami i obietnicami,
z brzemieniem grzechu i gotowością do nawrócenia”14.
Tłum. Paweł Borkowski
Przypisy
1
Zob. Conferenza Episcopale Italiana – Comitato preparatorio del 5. Convegno Ecclesiale Nazionale, In Gesù Cristo il nuovo
umanesimo. Una traccia per il cammino verso il 5. Convegno Ecclesiale Nazionale, 9 listopada 2014 r.
2
Jan Paweł II, Encyklika Centesimus annus, 1 maja 1991 r.,
53. Por. tenże, Encyklika Redemptor hominis, 4 marca 1979 r., 13.
3
Tamże, 14.
4
Por. Franciszek, Adhortacja apostolska Evangelii gaudium,
24 listopada 2013 r., 192.
5
Tamże, 232.
6
In Gesù Cristo il nuovo umanesimo, dz. cyt., s. 54.
7
Franciszek, Adhortacja apostolska Evangelii gaudium, 235.
8
Tamże, 177.
9
G. Bregantini, Introduzione ai lavori, w: Conferenza Episcopale Italiana – Commissione Episcopale per il laicato, Commissione Episcopale per la famiglia e la vita, Commissione
Episcopale per i problemi sociali e il lavoro, giustizia e pace,
custodia del creato, Nella precarietà, la speranza! Atti del Convegno Nazionale, Salerno, 24-26 ottobre 2014, red. F. Longoni,
D. Santangelo, Edizioni Palumbi, 2015, ss. 26-27.
183
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA
Mons. Fabio Longoni – O odnowę duszpasterstwa społecznego
10
Por. Sobór Watykański II, Konstytucja Gaudium et spes,
22; 38; 41; 45.
11
Benedykt XVI, Encyklika Caritas in veritate, 29 czerwca
2009 r., 35.
12
F. Occhetta, I giovani italiani, il dramma del lavoro e il progetto familiare, w: Nella precarietà, la speranza!, dz. cyt., s. 47.
13
Franciszek, Kościół wychodzi naprzeciw wszystkim. Przemówienie na czuwaniu modlitewnym z okazji dnia ruchów,
nowych wspólnot i stowarzyszeń kościelnych, 18 maja 2013 r.,
„L’Osservatore Romano”, wyd. polskie, 2013, nr 7.
14
In Gesù Cristo il nuovo umanesimo, dz. cyt., s. 54.
184
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
Związek polityki z ekonomią
Rocco Pezzimenti
Papieski Uniwersytet św. Tomasza z Akwinu
W kwestii związku polityki z ekonomią trzeba obalić
szereg stereotypów, które przyczyniły się do trwającego
obecnie kryzysu. Jeszcze przez dużą część XIX w. nauka,
także ekonomia, podpierała się pewną koncepcją metafizyczną. Sądzę, że Karol Marks mógł snuć wizję „ostatecznego” kryzysu kapitalizmu, ponieważ pojmował go
w sposób statyczny, nie dostrzegając działających w społeczeństwie innych zmiennych czynników mogących odnawiać dialektykę ekonomiczną. Nie brał pod uwagę np.
tego, że kapitalista zagrożony konkurencją lub nadprodukcją może wrócić do gry przez wprowadzenie nowych
produktów albo że gdy jeden zbankrutuje, na jego miejscu mogą pojawić się kolejni z nowymi pomysłami. To
zaś oznacza, że naukę, w tym wypadku naukę ekonomii,
rozumiano w sposób statyczny, nie zaś dynamiczny.
Koncepcja ta wzięła się stąd, że w umysłowości
zachodniej w ciągu ostatnich trzech stuleci zrodziło się
pewne nieoczekiwane nieporozumienie, które następnie
wywarło wpływ na znaczny obszar świata. Wbrew temu,
co utrzymywali całkiem liczni myśliciele XVIII w., rozpowszechniło się przekonanie, że aby zmienić rzeczywistość
społeczno-polityczną, trzeba najpierw zmienić rzeczywistość gospodarczą, ponieważ ta druga jest podstawą, na
której wznosi się nadbudowa. Ta interpretacja, wprawdzie
odmienna, lecz symetryczna, łączy Smitha z Marksem,
liberalizm z socjalizmem.
185
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA
Rocco Pezimenti – Związek polityki z ekonomią
Tymczasem historia częstokroć pokazuje nam coś
wręcz przeciwnego. Anglia mogła przejść rewolucję przemysłową po tym, gdy przeprowadziła i ugruntowała rewolucję w dziedzinie praw. Tak było zawsze i wszędzie. Bez
zabezpieczeń i praw nie podejmuje się żadnej inicjatywy
gospodarczej. Mylnie braliśmy pokój za przedmiot dążeń,
podczas gdy jest on warunkiem wstępnym, o czym przypominali już klasycy starożytni i średniowieczni. Jeżeli
polityka nie odzyska godności i nie uniezależni się od
ekonomii, będziemy trwali w tym, co Amartya Sen nazywa
dynamiczną niestabilnością. Tymczasem potrzebny jest
nam dynamiczny porządek, bez którego nie ma postępu,
gdyż brakuje rzeczywistej stabilności odczuwanej przez
wszystkich.
Nie zapominajmy też o tym, że gdy Wielka Brytania
pierwsza zaczęła ingerować w świat pracy, aby poddać regulacjom nieludzkie warunki, w jakich pracowali ludzie,
zwłaszcza kobiety i dzieci, i wprowadziła ustawy chroniące robotników i zapewniające prawa związkowe, tym
samym przyczyniła się do kolejnej fazy rozwoju. Również
w tym wypadku inicjatywa polityczna zapobiegła napięciom, które mogły poskutkować rewolucją. Tak zwana
nadbudowa zapobiegła kryzysowi albo, czego niektórzy
się obawiali, rozpadowi bazy.
Oczywiście niektórzy sądzą, że jednym z milczących
założeń ekonomii jest zasada, iż oszukiwanie przynosi
większe korzyści niż przestrzeganie reguł. Tego właśnie
dotyczy kolejne istotne zadanie polityki: sprawować nadzór nad poszanowaniem reguł w każdego rodzaju działalności gospodarczej. To, co niektórzy nazywają uformowaniem moralnym, z pewnością jest godne pochwały, ale nie
może wystarczyć. Aby nie dochodziło do oszustw, zamiast
sokratejskiej maksymy, że tylko niewiedzący błądzi, wolę
przyjąć formułę: ignorantia legis non excusat (nieznajomość prawa nie usprawiedliwia).
Wielokrotnie wysuwany projekt rządu światowego, który
zapewniałby poszanowanie reguł, z pewnością może jeszcze wydawać się utopijny. Myślę jednak, że to opóźnienie
186
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
należy przypisywać zachodniej kulturze ekonomicznej,
która – powróćmy do tego, co mówiłem na temat Smitha
i Marksa – przez nazbyt długi czas zakładała, iż kwestia
polityczna wynika z działalności gospodarczej, a więc że
ze społeczności naturalnej, jaką jest podstawa gospodarcza, wyrasta społeczność sztuczna, czyli nadbudowa
polityczna. A jednak instytucja ogólnoświatowa staje się
konieczna, choć jej utworzenie może wydawać się przedwczesne. Nie sądzę, by wiele mógł zdziałać Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości. Nie dlatego, jakobym nie
wierzył w fundamentalną rolę prawa (zajmowałem się tym
aspektem w trakcie swoich badań nad społeczeństwem
otwartym), ale dlatego, że prawo niepoparte konieczną
siłą, oczywiście legalną, w końcu staje się jedną z wielu
dobrych intencji, które wedle popularnego porzekadła nadają się jedynie do wybrukowania piekła. Krótko mówiąc,
bez tego, co błędnie nazywa się nadbudową, wszystkie
pozostałe struktury popadają w regres.
W historii wielu sprzeciwiało się tworzeniu instytucji
międzynarodowych, które czuwałyby nad poszanowaniem
określonych reguł. Do tej kategorii zaliczają się również
ci, którzy na różne sposoby są uczniami Smitha i Marksa. Uzasadniają oni swoje stanowisko argumentem, że
reguły wynikają z rzeczywistości, która jednak jest uboga w logikę wynikania, ponieważ w działaniach ludzkich
przeważają wyniki niechciane, a zatem z konieczności
nieprzewidywalne, niezamierzone. Jednakże kiedy wchodzi w grę ryzyko ekonomiczne, pewne nieprzewidywalne
ewentualności muszą być poddane racjonalizacji, a jeżeli
to się nie udaje, nie można podjąć działalności gospodarczej. Dochodowość ekonomiczna, bez której niemożliwe
jest żadne przedsięwzięcie gospodarcze, wymaga stabilności politycznej, pewników prawnych, siły prawa, krótko
mówiąc – wymaga racjonalności, nie zaś braku kontroli.
Nawet jeśli chcemy mówić o nieprzewidywalności, pojęcie
to w żaden sposób nie przeciwstawia się możliwości racjonalnych reform. W związku z działalnością gospodarczą
wielu pesymistycznie nastawionych mówi o indywidual187
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA
Rocco Pezimenti – Związek polityki z ekonomią
nych pobudkach wynikających z nieuniknionego egoizmu
ludzkiego; ja wolę mówić o dążeniach do dobrostanu i polepszenia życia. Aby te dążenia mieściły się w ramach legalności – która, powtarzam, jest próbą racjonalizacji – to
leży w interesie ogółu, przede wszystkim zaś i na daleką
metę, choć mogłoby się wydawać inaczej, w interesie samych podmiotów gospodarczych. Powinniśmy natomiast
zapobiegać temu, żeby baza (gospodarka) i nadbudowa
(polityka) próbowały się nawzajem zdominować. Mają one
odmienne zadania i powinny współdziałać z poszanowaniem swoich zakresów, a więc trzymać się w swoich granicach. Toteż trzeba się przeciwstawiać błędnemu przekonaniu, że historyczne okresy kryzysu często cechowały
się dążeniami do wzbogacenia z pominięciem reguł, jak
też przeciwnemu poglądowi, że należy utrzymywać osłabione reguły, które nie pozwalają gospodarce się rozwijać.
W kwestii myśli umiarkowanej. W ostatnim czasie
odradza się zaufanie do myśli umiarkowanej (moderantyzmu). Tę sprawę trzeba uwypuklić i naświetlić. Przede
wszystkim powiedzmy, że najlepsze rzeczy, jakie zrobiono
we Włoszech, działy się wtedy, kiedy rządy trzymały się
drogi umiarkowanej, nie tylko w dziedzinie polityki.
W ostatnich dekadach ujawniła się we Włoszech krytyka w stosunku do moderantyzmu, jak gdyby był on
postawą reakcyjną, blokującą każdą, nawet najmniejszą
zmianę w tym kraju. Tymczasem musimy stwierdzić, że
myśl umiarkowana i działalność polityczna moderantów
jest jedyną drogą do jakiejkolwiek realnej zmiany. Od zawsze bowiem istnieją, nie tylko we Włoszech, dwa nurty
przeciwne myśli umiarkowanej. Po jednej stronie są ci,
którzy zwąc się rewolucjonistami – a jest ich dzisiaj wielu
– dosyć niecierpliwie chcą zmienić wszystko od razu, nie
zastanawiając się nad tym, czy zmiany te będą słuszne.
Po drugiej stronie stoją ci, którzy po trosze z obawy, a po
trosze z niechęci unikają wszelkich zmian i nie chcą robić absolutnie niczego. Te dwa nurty zdobyły w ostatnich
dziesięcioleciach przewagę we Włoszech i uniemożliwiły
zmiany, które powinny były nastąpić. Wychodząc od tego
188
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
spostrzeżenia, trzeba powtórzyć, że myśl umiarkowana
nie jest myślą reakcyjną. Czynniki polityczne, które nawiązują do moderantyzmu, są w istocie jedynymi mogącymi realnie coś zmienić, ponieważ robią to siłą rozumu
i siłą reguł.
Obydwie wspomniane pokusy panowały przez ostatnich
20 lat, ale to, co działo się we Włoszech, było także odbiciem wypadków na świecie. Nie wolno bowiem zapominać
o tym, co wydarzyło się w 1989 r. Różnej rangi uczeni rozprawiali o końcu ideologii, jak gdyby pewne wirusy dało
się z łatwością zlikwidować w ciągu paru godzin. Choroba
ideologiczna pozostała.
Mówił o tym już Alexis de Tocqueville, którego zdaniem
kłopot Europy polega na tym, że zastąpiła ideologią wartości i religię. Wartości są duszą i żywotną zasadą myśli umiarkowanej. Trzeba stanowczo podkreślić, że aby
naprawdę coś zmienić, musimy się ponownie odwołać
do tych wartości, ponieważ są one naszym kompasem,
naszym punktem odniesienia. Siły polityczne różnią się
właśnie ze względu na wartości.
Przez dziesięciolecia słyszeliśmy, a i teraz jeszcze niekiedy słyszymy, że Włochy potrzebują rewolucji. Słowo to dla
niektórych brzmi przestarzale, a dla innych – magicznie.
Co jednak oznacza rewolucja? Czym ona jest dla kraju?
Bywały rewolucje, wskutek których kraje się pogrążały,
i bywały takie, które owocowały przemianami. Dlaczego?
Dlatego że jedne usiłowały zmienić wszystko, drugie natomiast brały to, co dobre, i dostosowywały do nowych
wymagań. Posługując się słownictwem politologicznym,
można powiedzieć, że są rewolucje zachowujące, czyli autentyczne rewolucje, które przemieniają społeczeństwo,
oraz rewolucje anihilacyjne, które zmieniają dla samej
zmiany, ogarnięte niekontrolowanymi i nieprzewidywalnymi impulsami.
Z tej właśnie racji musimy z wielkim zaufaniem odnosić się do trwającego teraz okresu. Jest to naprawdę
czas, który nie powinien nam umknąć. Nazbyt często
powtarzaliśmy: to już ostatnia szansa. Być może teraz
189
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA
Rocco Pezimenti – Związek polityki z ekonomią
naprawdę stoimy przed ostatnią szansą. Jest to dla nas
historyczna okazja do zmiany. Tego chcą też ludzie. Kto
uczestniczy w polityce „z zewnątrz”, ten czuje, że potrzeba takiej właśnie zmiany z zachowaniem ciągłości,
z umiarem, z rozsądkiem. Tenże kierunek obierają dzisiaj
niektórzy politycy we Włoszech. Ta nowa centroprawica
powinna starać się zinterpretować potrzebę tak zwanego zdrowego rozsądku, słusznego osądu, który – miejmy
nadzieję – wreszcie znajdzie dla siebie miejsce w polityce,
na jakie zasługuje.
Tłum. Paweł Borkowski
190
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
Orzeczenie włoskiego Trybunału
Konstytucyjnego w sprawie
zapłodnienia heterologicznego
Vittorio Possenti
Uniwersytet Ca’ Foscari
Wenecja
PODSUMOWANIE: 1. Główne tezy orzeczenia. – 2. Nowe
pojęcie ojcostwa. – 3. Czy istnieje prawo do dziecka? –
4. Brak odpowiedzialności dostarczyciela gamet. –
5. Prowizoryczna konstrukcja konstytucyjna. – 6. Zasada niedyskryminacji. – 7. Myślenie techniczne a myślenie
realne. – 8. Subiektywistyczne rozumienie praw. – 9. Uwaga o prawach wolnościowych. – 10. Granice ustawodawstwa. – 11. Prawo dziecka poczętego do życia.
1. Wyrokiem nr 162/2014 włoski Trybunał Konstytucyjny (TK) stwierdził niezgodność z prawem ustawy nr 40
z 2004 r., art. 4, ust. 3, w części ustanawiającej zakaz
korzystania z technik prokreacji medycznie wspomaganej
(PMW) typu heterologicznego w przypadkach, w których
rozpoznana została patologia będąca przyczyną absolutnej i nieusuwalnej bezpłodności (sterilità) lub niemożności donoszenia ciąży (infecondità, infertilità). W rezultacie
tego orzeczenia zaczęto stosować we Włoszech zapłodnienie heterologiczne. Wnioski, do których doszedł TK, oraz
ich uzasadnienia zasługują na uważne zbadanie. Można
je streścić w następujących punktach:
a) Według TK artykuły 2, 29 i 31 konstytucji włoskiej1
ustalają prawo do założenia rodziny i prawo do samosta191
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA
Vittorio Possenti – Orzeczenie włoskiego Trybunału Konstytucyjnego...
nowienia par dotkniętych nieuleczalną bezpłodnością lub
niemożnością donoszenia ciąży. „Decyzja takiej pary o rodzicielstwie i utworzeniu dzietnej rodziny jest wyrazem
podstawowej wolności samostanowienia”, która dotyczy
sfery prywatnej i rodzinnej. W związku z tym decyzja o posiadaniu bądź nieposiadaniu dziecka, także w przypadku
pary całkowicie niepłodnej, ponieważ dotyczy najbardziej
intymnej i nienaruszalnej sfery osoby ludzkiej, musi być
„niewymuszalna”. Warunkiem tego jest, żeby samostanowienie danej pary nie godziło w inne wartości konstytucyjne i to także wtedy, gdy owo samostanowienie jest
realizowane przez decyzję o skorzystaniu z metody PMW
typu heterologicznego; zdaniem TK to również mieści się
w zakresie samostanowienia, tak że jednakowość patologii u par homologicznych i heterologicznych wystarcza
do przekroczenia zakazu zapłodnienia heterologicznego
pomimo dość odmiennych sytuacji faktycznych.
b) W wyroku uznaje się, że PMW należy rozumieć jako
rodzaj (genus), a PMW heterologiczną po prostu jako odmianę (species).
c) Zakaz zapłodnienia heterologicznego, nie chroniąc
fizycznej i psychicznej integralności par, o których mowa
powyżej, narusza art. 32 konstytucji2, ponieważ tenże „dotyczy zdrowia nie tylko fizycznego, lecz także psychicznego”.
d) Złożoność interesów wchodzących w grę wymaga ich
zrównoważenia, które zapewniłoby każdemu minimum
ochrony prawnej. Trzeba też mieć na uwadze, że „nawet ochrona zarodka nie jest absolutna, lecz ograniczona koniecznością wskazania należytego zrównoważenia
z ochroną wymogów prokreacji”. Zdaniem zaś TK takie
racjonalne zrównoważenie nie zostało osiągnięte w ustawie nr 40 w związku z PMW: „Zakwestionowany zakaz
[dotyczący PMW heterologicznej] w swojej absolutności
jest [...] wynikiem irracjonalnego zrównoważenia interesów wchodzących w grę, a także pogwałceniem zasady
racjonalności prawodawstwa”.
e) „Ustalenie, że zakaz został zakwestionowany w tej
części, która zabrania korzystania z wymienionej meto192
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
dy w przypadku, w którym stwierdzona została obecność
patologii będącej nieusuwalną przyczyną absolutnej bezpłodności lub niemożności donoszenia ciąży, musi zasadniczo wykluczać ewentualne stosowanie tejże metody do
niezgodnych z prawem celów eugenicznych”.
f) Z PMW typu heterologicznego mogą korzystać jedynie pary pełnoletnie różnej płci.
Trzeba poddać ocenie argumentację TK i spróbować
wydobyć to, co nie zostało sformułowane, a także wskazać słabe punkty albo wręcz jawne pominięcia. Może to
wydawać się próżnym wysiłkiem, skoro od wyroków TK
nie przysługuje odwołanie; pomimo to, rzecz jasna mając
na uwadze i ten aspekt, wypada stwierdzić, że również
nieodwołalne wyroki można oceniać, a nawet krytykować,
i w tym się wyraża bynajmniej nie drugorzędna funkcja
dialektyki obywatelskiej.
2. TK jest świadom tego, że potwierdza „nowe pojęcie
ojcostwa”, zgodnie z którym „mąż jest ojcem dziecka poczętego bądź narodzonego w czasie trwania małżeństwa”;
prawodawca zwyczajny dodał słowo „narodzonego” do
poprzedniego sformułowania art. 231 Kodeksu prawa cywilnego. Niemniej zmiana tegoż artykułu była wyraźnie
i jednoznacznie podyktowana zamiarem zniesienia wszelkiej dyskryminacji dzieci pozamałżeńskich względem
dzieci ślubnych, która pozostała we włoskim porządku
prawnym, a więc zamiarem zapewnienia im całkowitej
równości wobec prawa. Jest zatem jasne, że nie chodziło
o wprowadzenie nowego pojęcia małżeństwa, jak zdaje się
twierdzić TK, lecz właśnie o zrównanie dzieci pozamałżeńskich i ślubnych. Ukierunkowanie na ten cel nie ma nic
wspólnego ze sztucznym zapłodnieniem heterologicznym,
które nie wynika z woli naprawienia wcześniejszej sytuacji ani zlikwidowania pewnego rodzaju dyskryminacji,
lecz ją tworzy, legalizując zrodzenie nowego dziecka poczętego. Nie jest więc zrozumiałe, dlaczego TK odwołuje
się do nowego sformułowania art. 231 – którego specyficzny cel należy raz jeszcze podkreślić – aby posłużyć się
193
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA
Vittorio Possenti – Orzeczenie włoskiego Trybunału Konstytucyjnego...
nowym rozumieniem ojcostwa. Rozumienie to ucieleśnia
się w apriorycznym i woluntarystycznym zamiarze rozdwojenia postaci ojca przez oddzielenie ojca genetycznego
od ojca społecznego; to jest rezultat, który chciano osiągnąć, nie zaś wynik argumentacji. I w tym właśnie celu
orzeczenie tak rozszerza sens art. 231, że aż go wypacza.
TK twierdzi również, że PMW heterologiczna może być
rozumiana analogicznie do instytucji adopcji, w której pochodzenie genetyczne różni się od przynależności społecznej. Nawiązując do adopcji, w orzeczeniu TK zauważa się,
że „określone pochodzenie genetyczne nie jest nieodzownym wymogiem rodziny”. Tym sposobem TK świadomie
przekreśla zasadniczą różnicę między adopcją a PMW
heterologiczną, ponieważ adopcja, służąca zapewnieniu
rodziny osobie niepełnoletniej, nie ma nic wspólnego
z PMW, która służy zapewnieniu dziecka rodzinie. Adopcja jest środkiem zaradczym w zaistniałym już stanie
rzeczy, podczas gdy PMW należy do sfery przemyślanego planu, który sam przez się jest uprzedni w stosunku
do czynności lub rezultatu. Jest dostatecznie jasne, że
z takich przesłanek można wysnuć nieomal każdego rodzaju wniosek, zwłaszcza jeżeli chce się abstrahować od
rzeczywistości prokreacji ludzkiej i jej naturalnych związków, a właśnie takie nastawienie jest na wskroś obecne
w omawianym wyroku.
3. Kolejnym istotnym wątkiem orzeczenia jest „prawo
do dziecka”. Chodzi o założenie, które może przesłonić
wizję osoby ludzkiej jako mającej wsobną, własną godność. Można bowiem domagać się praw do jakichś rzeczy,
ale nie do osób: osoba jest podmiotem, nie przedmiotem
prawa. Przyjąwszy istnienie prawa do rodzicielstwa i do
utworzenia dzietnej rodziny, TK ustalił, że zakaz zapłodnienia heterologicznego „ostatecznie powoduje naruszenie
podstawowej wolności pary, która jest adresatem ustawy
nr 40 z 2004 r., by utworzyć dzietną rodzinę”. Odniesienie
do „podstawowej wolności” pokazuje, że omawiany wyrok
ustanowił swego rodzaju prawo do dziecka, nadając mu
194
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
kształty pewnej wolności niepodlegającej przymusowi.
„Wolnościowe prawa” dorosłego zdają się przeważać nad
każdym innym prawem, co jest oczywistym odchyleniem
w interpretowaniu ustawy zasadniczej poprzez hermeneutykę, którą można by określić jako libertariańską. W rezultacie fundamentalne wartości konstytucyjne ulegają
daleko posuniętej subiektywizacji, zwłaszcza gdy chodzi
o tytuł II, dotyczący stosunków moralno-społecznych,
które są poddawane różnorakiej reinterpretacji. W następstwie tej hermeneutyki poszukiwana równowaga kolidujących ze sobą praw okazuje się bardzo często ustalona
na korzyść dorosłego. Wynik ten ukazuje się szczególnie
wyraźnie w omawianym wyroku TK: „zrównoważenie”
praw pary i praw dziecka pochodzącego z zapłodnienia
heterologicznego jest tu słowem całkowicie niewłaściwym
i jawnie mylącym, skoro dziecku nie przyznaje się podstawowych praw do posiadania rzeczywistych rodziców
i do poznania swojego pochodzenia; prawa te zostają najwyraźniej podporządkowane „nieprzymuszonej” wolności
samostanowienia pary. Toteż zamiast o zrównoważeniu
należałoby raczej mówić o poszkodowaniu jednej strony
przez drugą, a przyczynę tegoż skutku można bez trudu
znaleźć w owej wolności.
4. Jednym z najbardziej problematycznych elementów
wyroku jest gęsta zasłona skrywająca postać dostarczyciela komórek rozrodczych, która w istocie znika pośród
wywodów TK (termin „dostarczyciel” albo „cedent” jest
dużo stosowniejszy niż określenie „dawca”, którego TK
w swoim orzeczeniu stale używa, dając świadectwo podejściu nominalistycznemu, przesłaniającemu rzeczywisty
charakter faktu). Sprawa jest tym bardziej zaskakująca,
że dostarczyciel jest podmiotem bezwzględnie koniecznym
do zaistnienia procesu, który prowadzi do zapłodnienia
heterologicznego i nowych narodzin. Fenomenologia tego
faktu, jeśli wolno mi się tak wyrazić, jest rekonstruowana
w sposób jawnie kulawy, ponieważ wysuwane argumenty
tyczą się pary i jej wolności, a także, we wskazanej wyżej
195
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA
Vittorio Possenti – Orzeczenie włoskiego Trybunału Konstytucyjnego...
mierze, dziecka poczętego, podczas gdy kwestię dostarczyciela pokrywa milczenie. Sama ta okoliczność powinna
nakazywać ostrożność wobec niepełnej czy wręcz mylącej
rekonstrukcji faktu, którą przeprowadza się w orzeczeniu,
oraz nasuwać pytanie o kryjące się za tym rozumienie
prawa; ponieważ to ostatnie musi regulować wyłącznie
stosunki realne, zatem wymaga, żeby fakty i procesy były
rozpatrywane całościowo i żeby nie ulegały naruszeniu
podstawowe kryteria czy zasady ludzkiego współżycia.
Powinny być brane pod uwagę dwa zespolone ze sobą
elementy – postać dostarczyciela oraz przedmiot dostarczany. Najpierw weźmy pod uwagę postać dostarczyciela
gamet. Z jednej strony jest on nieodzownym motorem
całego procesu prokreacji, a z drugiej strony w treści
orzeczenia TK pozostaje w ukryciu i jest pozbawiony oblicza, stojąc za zasłoną niedopuszczalnego braku odpowiedzialności za dziecko. Dostarczyciel nie jest traktowany
jako odpowiedzialny podmiot, ale właśnie jako wyłącznie
ktoś, kto oddaje komórki rozrodcze. „Urodzenie z PMW
typu heterologicznego nie powoduje powstania prawnych
stosunków rodzicielskich między dawcą komórek rozrodczych a dzieckiem urodzonym”. W tym zdaniu stwierdza
się brak odpowiedzialności dostarczyciela oraz podważa
pierwotny stosunek pokrewieństwa między rodzicami
a dziećmi.
W gruncie rzeczy TK w swoim wyroku, omijając kwestię o kluczowym znaczeniu, dopuszcza się bezzasadnego
i moim zdaniem destrukcyjnego zawieszenia zasady odpowiedzialności, która jest nieodzowna w społecznościach
ludzkich i kieruje ich działaniami. Zasada ta stanowi, że
wszyscy i każdy są powołani do odpowiadania za przewidywalne następstwa swoich czynów, co w przypadku dostarczyciela heterologicznego oznacza odpowiedzialność
za akt prowadzący do narodzin dziecka i za wynikające
z tego obowiązki. Pozostawiając w cieniu niezbywalną odpowiedzialność dostarczyciela, TK zdaje się popierać niewątpliwe pogwałcenie wspomnianej zasady, która współtworzy fundamenty społeczności ludzkich. Akceptowanie
196
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
lub dopuszczanie takiego pogwałcenia czy uchylenia nie
leży w kompetencji TK, jako że zasada odpowiedzialności
poprzedza ustawę zasadniczą i jest w niej przyjęta jako
założenie. Nie mogą istnieć obszary zasadniczo wyłączone
z zakresu zasady odpowiedzialności.
Po drugie, w wyroku zakłada się, że odstąpienie gamet
jest równoważne oddaniu nerki albo pewnej ilości krwi.
Tym samym zamazana zostaje istotna różnica między
obydwoma rodzajami odstąpienia, ponieważ nerka jest
częścią ciała już żyjącego, podczas gdy gameta jest podwaliną nowego życia. To sprawia, że takie dwa akty są
nieporównywalne, dlatego zasady odnoszące się do pierwszego przypadku nie znajdują zastosowania w drugim,
a ponadto inna jest odpowiedzialność dostarczycieli: odstąpienie gamet jest obciążone znacznie większą odpowiedzialnością. Nie można od niej uwolnić przez odsunięcie
postaci cedenta ani przez milczące zrównanie odstąpienia
gamety z odstąpieniem jakiegoś narządu. Ujawnia się
w tym punkcie wielkie ustępstwo na rzecz myślenia technicznego, do czego jeszcze powrócę.
5. TK w swoim orzeczeniu skrupulatnie unika (i ma
po temu powody) wszelkich odniesień do art. 30 włoskiej
konstytucji3. W to miejsce buduje „rusztowanie” albo
tworzy zlepek konstytucyjny, który odnosi się do artykułów 2, 34, 29 i 32. Konstrukcja ta, poniekąd utworzona
doraźnie dla osiągnięcia założonego celu, pokrywa się ze
stanowiskiem skarżących, do którego przychylił się TK.
Tym ważniejsze jest zasygnalizowanie pominięcia art.
30, które musi napawać przerażeniem. Artykuł ów stanowi, że „jest obowiązkiem i prawem rodziców utrzymanie, wykształcenie i wychowanie dzieci, także wtedy, jeśli
urodzone są poza małżeństwem”. Te prawa i obowiązki
wynikają z faktu prokreacji, są zawarte w wydarzeniu rozrodczym, a więc mają charakter obiektywny i nie są fakultatywne – nie podlegają swobodnej decyzji post factum.
Pozostają nieodłącznie związane ze spłodzeniem dziecka,
a ta nieodłączność nie może zostać zniesiona zwykłą wolą
197
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA
Vittorio Possenti – Orzeczenie włoskiego Trybunału Konstytucyjnego...
dorosłych podmiotów, w szczególności jeśli chodzi o dostarczyciela gamet. Konstytucja w art. 30 wskazuje, że
naturalne rodzicielstwo jest podstawą obowiązku opieki
nad dzieckiem ze strony rodziców, czyli uznaje, że takie
rodzicielstwo czyni pewnym i prawnie wiążącym obowiązek rodziców, by zająć się nowo narodzonym. Stosunek
pokrewieństwa między rodzicami a dziećmi nie jest faktem techniczno-produkcyjnym, lecz istotną relacją między realnymi osobami; tego wszystkiego nie można sprowadzić do woluntarystycznego samostanowienia osoby
dorosłej. W rezultacie umniejsza się albo nawet otwarcie
pomija okoliczność, że w zapłodnieniu heterologicznym
sam kształt rodzicielstwa zostaje podwójnie wykrzywiony
na skutek braku odpowiedzialności dostarczyciela oraz
subiektywnej postawy „rodziców”, ignorujących sprawę
naturalnego pokrewieństwa i prawo dziecka do opieki ze
strony osób, które go zrodziły.
6. Na kilka słów zasługuje nie tylko sama formuła wyroku, lecz także coraz częstsze odwoływanie się w debacie
publicznej i aktywności prawodawczej do zasady niedyskryminacji; częstokroć dokonuje się to pod naciskiem
przeważającej w danym momencie opinii publicznej, z kolei odpowiednio uformowanej przez system medialny. Jednakże owa zasada, rozgłośnie przywoływana, jest bardzo
często gwałcona, ilekroć określonej kategorii podmiotów
odmawia się statusu bycia człowiekiem. W stosunku do
nich stosuje się najostrzejszy rodzaj dyskryminacji, gdyż
odmawia się im godności ludzkiej. Pomyślmy o eugenicznej selekcji zarodków, w trakcie której spośród podmiotów
o równej godności niektóre się akceptuje, a inne odrzuca.
Czyż nie jest to jawne pogwałcenie zasady niedyskryminacji? W tej kwestii TK stosownie wykluczył korzystanie
z metody PMW heterologicznej do celów eugenicznych.
Jednakże problem nie jest tak prosty i jednoznaczny.
Powołując się na nieprzymuszoną wolność pary w kwestii
posiadania dzieci, wprowadzono „prawo do dziecka”, które
nie jest przekonująco uzasadnione i które utrudni sprze198
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
ciw wobec silnych dążeń do uznania kolejnego „prawa”,
mianowicie prawa do „dziecka zdrowego genetycznie”.
W związku z tym trzeba zauważyć, że w rozpatrywanej
problematyce wchodzi w grę pewne prawo i pewna zasada: bezwarunkowe prawo zarodka do życia, niezależne
od posiadania przezeń określonej właściwości, takiej jak
zdrowie, oraz naczelna zasada godności życia ludzkiego,
która nie jest stopniowalna i która nie dopuszcza żadnej
selekcji i dyskryminacji zarodków.
7. Gdy zastanawiamy się nad argumentami i głębszymi
przesłankami orzeczenia TK, ujawnia się moim zdaniem
ustępstwo na rzecz myślenia technicznego, i to co najmniej dwojakie. Po pierwsze, o czym już wspominałem,
nie bierze się pod uwagę postaci i odpowiedzialności dostarczyciela, to zaś oznacza przyjęcie perspektywy techniczno-funkcjonalnej (ten, kto według myślenia technicznego jest dostarczycielem, zgodnie z myśleniem realnym
jest ojcem albo matką). Po drugie, zasadniczo zrównuje
się PMW homologiczną i heterologiczną.
Jeśli chodzi o ten drugi punkt, to TK uznaje PMW heterologiczną za zgodną z prawem na tej podstawie, że zakłada istotną równowartościowość odmian PMW. PMW jest
przedstawiona jako rodzaj (genus), do którego należą dwie
równowartościowe odmiany – PMW homologiczna i heterologiczna; ponieważ zaś ustawa nr 40/2014 zezwala na
zapłodnienie homologiczne, to samo należy odnieść do
zapłodnienia heterologicznego. Ten tryb dowodzenia zdaje
się mieć dwa szczególnie słabe punkty: z jednej strony
w sposób całkowicie zewnętrzny stosuje zasadę analogii
do zapłodnienia homologicznego i heterologicznego, pomijając fundamentalne różnice egzystencjalne między nimi,
a z drugiej strony wykazuje zgubną zależność od ujednolicającego czynnika technicznego, który pomija realne
różnice zgodnie ze swoją dążnością do tego, by wszystko
uczynić funkcjonalnym i wymiennym; technika zna bowiem reguły wytwarzania, a nie reguły działania. Tylko
z czysto technicznego punktu widzenia zapłodnienie hete199
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA
Vittorio Possenti – Orzeczenie włoskiego Trybunału Konstytucyjnego...
rologiczne jest odmianą PMW, ale oczywiście nie z punktu widzenia realnego, ponieważ obydwa rozpatrywane
przypadki dzieli nieusuwalna różnica egzystencjalna.
Tym sposobem prokreacja ludzka zostaje sprowadzona
do poziomu problemu technicznego, a rozwiązanie, które
TK w związku z tym oferuje, jest przewrotem brzemiennym w konsekwencje i prowadzącym do dalszych przewrotów. Jeżeli dopuszcza się PMW heterologiczną dla par
niepłodnych, to można przewidywać kolejne kroki, które
mogą zostać poczynione: zapłodnienie heterologiczne dla
par zdolnych do prokreacji, dla osób samotnych, dla par
homoseksualnych. Ci, którzy prowadzili kampanię polityczną i medialną na rzecz zapłodnienia heterologicznego,
wielokrotnie oznajmiali, że takie właśnie będą następne
posunięcia, które należy zrobić, aby usunąć wszelkie
pozostające jeszcze przeszkody. Już zapowiedziano albo
złożono do TK wnioski o rewizję ustawy nr 40/2014, aby
zalegalizować PMW dla par płodnych obciążonych dziedzicznymi wadami genetycznymi, tak by mogły stosować
zapłodnienie homologiczne, a następnie diagnozować
i selekcjonować zarodki przed implantacją, lub korzystać
z PMW heterologicznej. W rzeczywistości całkowita liberalizacja zapłodnienia heterologicznego, do jakiej może dojść
także we Włoszech w następstwie ominięcia niewielu zastrzeżeń podtrzymanych w wyroku TK, może pociągnąć
za sobą jeszcze rozleglejsze skutki, takie jak: nieograniczony handel komórkami rozrodczymi, niekontrolowane
zapłodnienie u wszelkiego rodzaju par, wynajem macic,
„rodziny” z wieloma rodzicami albo jednym rodzicem, koniec znanych nam dotychczas więzi rodzinnych, masowe
niszczenie zarodków ludzkich, nasilenie praktyk eugenicznych.
8. Powodem niepokoju jest fakt, że wyrok TK poskutkował przekształceniem włoskiej ustawy zasadniczej poprzez
hermeneutykę pomijającą z jednej strony, a rozszerzającą
z drugiej strony. Niektóre sprawy już podnieśliśmy: brak
odpowiedzialności dostarczyciela gamet, arbitralny dobór
200
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
zapisów konstytucyjnych, ustępstwo na rzecz myślenia
technicznego, obiektywna dominacja przyznana osobom
dorosłym. Prócz tego trzeba nadmienić, że przypisano
nadmierne znaczenie prawu do ochrony zdrowia fizycznego i psychicznego osoby dorosłej; znaczenie to zdaje się
już dzisiaj nie mieć granic i generalnie jest przywoływane przeciwko podmiotowi słabemu, który jeszcze się nie
narodził. Takie subiektywistyczne rozszerzenie prawa do
zdrowia fizycznego i psychicznego łatwo może otwierać
drogę do wszelkiego rodzaju zabiegów eugenicznych.
Włoska ustawa zasadnicza ma fundament personalistyczny i w całej rozciągłości uznaje wartość godności
osoby oraz jej praw i obowiązków. Tymczasem w różnych
przypadkach interpretuje się ją w duchu libertariańskim, odwołując się do wolności samostanowienia osoby
dorosłej, którą to wolność całkowicie już utożsamia się
z godnością osobową. Upowszechnia się hasło o „prawie
do posiadania praw”, którym zwodzi się obywatela, przekonując go o zbędności obowiązków.
9. W latach 1946-1947, kiedy przygotowywano Powszechną deklarację praw człowieka, kwestia tychże
praw wszędzie była na porządku dziennym. Nie dziwi
zatem, że wątek ten głęboko przeniknął również debatę
włoskiej Konstytuanty i treść ustawy zasadniczej. Szczególny nacisk położono na kwestie osoby i celowości państwa, wokół których wznoszono gmach konstytucji. Główną perspektywę wskazał Giuseppe Dossetti, postulując
ujęcie, które „a) uznawałoby istotną uprzedniość osoby
ludzkiej (pojmowanej w całokształcie swoich wartości
i potrzeb nie tylko materialnych, lecz także duchowych)
w stosunku do państwa oraz służebność państwa względem osoby; b) zarazem uznawałoby konieczną naturę
społeczną wszystkich osób, które są powołane do tego,
aby się nawzajem uzupełniać i doskonalić przez wzajemną solidarność gospodarczą i duchową, przede wszystkim
w różnych wspólnotach pośrednich uszeregowanych według naturalnej stopniowości (wspólnoty rodzinne, teryto201
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA
Vittorio Possenti – Orzeczenie włoskiego Trybunału Konstytucyjnego...
rialne, zawodowe, religijne itd.), a następnie w państwie,
gdziekolwiek owe wspólnoty nie wystarczają; c) dlatego
też potwierdzałoby istnienie zarówno podstawowych praw
osób, jak i praw wspólnot uprzednio względem wszelkich
nadań ze strony państwa”5. W rezultacie zasada wolności
jednostki nie może być nigdy przedstawiana jako jedyny
zawias włoskiej konstytucji, ponieważ obok niej istnieją
zasady przynajmniej równie ważne: spełnianie obowiązków, solidarność, uczestnictwo.
10. Włoska konstytucja uznaje realność i nierozporządzalność osoby i rodziny. W związku z tym można poruszyć
fundamentalną kwestię wewnętrznych ograniczeń władzy
ustawodawczej w odniesieniu do rodziny i do jej naturalnego modelu, opartego na małżeństwie osób przeciwnej
płci. Uważam, że parlamenty, które zalegalizowały „rodzinę homoseksualną” lub inne, odmienne od naturalnej
formy rodziny, wykroczyły daleko poza swoje rzeczywiste
kompetencje, ulegając podstępnej odmianie pozytywizmu
prawnego: licitum et legale quia permissum – godziwe i legalne, ponieważ dozwolone. Tworzenie prawa cywilnego
skutkuje zniszczeniem prawa naturalnego. To nie oznacza, by nie trzeba było prawnie regulować odpowiednich
praw i obowiązków w układach homoseksualnych, pod
warunkiem, że te ostatnie nie stają się wiernym odbiciem
małżeństwa.
11. Zanim zakończę, chciałbym jeszcze poruszyć temat, który pozornie wykracza poza problematykę orzeczenia nr 162/2014, w rzeczywistości jednak się w nią wpisuje w odniesieniu do zrównoważenia praw pary i praw
dziecka poczętego: chodzi o prawo do życia. Jeden ze
skarżących wprost powołał się na wyrok nr 27 z 1975 r.
w części, która brzmi: „Nie zachodzi równowartość prawa
nie tylko do życia, lecz także do zdrowia po stronie tego,
kto już jest osobą, jak matka, i ochrony zarodka, który
dopiero musi stać się osobą”, i wysunął tezę, że prawu
nasciturusa do poznania swojego pochodzenia genetycz202
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
nego nie można przyznać nadrzędności z racji wspomnianej nierównowartości praw matki i praw dziecka poczętego. Wyrok z 1975 r. miał służyć uregulowaniu konfliktu,
dzisiaj coraz rzadziej występującego, między zdrowiem
matki a zdrowiem dziecka, rozstrzygając go na korzyść
matki i dopuszczając aborcję. Chociaż do tego przyłożono
kryterium różnicy między matką-osobą a dzieckiem poczętym, jeszcze niebędącym osobą, to jednak zaczątkowo
już uznawano, że dziecko poczęte nie jest po prostu tkanką w ciele (portio viscerum) matki.
W orzeczeniu nr 35/1997 TK wypowiedział się w sposób odmienny, odwołując się nie do statusu (nie)osobowego, lecz do prawa do życia: „Umocniło się przekonanie,
obecne we włoskiej Konstytucji, w szczególności w art. 2,
że prawo do życia, rozumiane w najszerszym znaczeniu,
powinno być zaliczone w poczet praw nienaruszalnych,
a więc tych praw, które w porządku prawnym zajmują,
by tak rzec, miejsce uprzywilejowane, ponieważ należą –
by posłużyć się zwrotem z orzeczenia nr 1146/1988 – «do
istoty naczelnych wartości, na których opiera się włoska
Konstytucja»”. W orzeczeniu nie pojawia się słowo „osoba”; TK odwołuje się do prawa do życia i prawo to, jednakowe dla wszystkich, jest jednolite i niepodzielne.
Orzeczenie nr 35/1997 otwiera drogę do konstytucyjnego uznania prawa dziecka poczętego do życia. Powinnością jest dzisiaj to, żeby takie prawo w konstytucji zawarować. Tam, gdzie myślenie techniczne traktuje zarodek
jak zwyczajny i nic nieznaczący zlepek komórek, myślenie
refleksyjne widzi pełnoprawną istotę ludzką6.
Tłum. Paweł Borkowski
Przypisy
1
Por. Konstytucja Republiki Włoskiej z 27 grudnia 1947 r.
według stanu prawnego na dzień 1 stycznia 2004 r., art. 2, w:
Konstytucja Republiki Włoskiej, tłum. Z. Witkowski, Wydawn.
Sejmowe, Warszawa 2004, s. 57: „Republika uznaje i gwaran-
203
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA
Vittorio Possenti – Orzeczenie włoskiego Trybunału Konstytucyjnego
tuje nienaruszalne prawa człowieka, zarówno jako jednostki,
jak i uczestnika grup społecznych, w których rozwija on swoją
osobowość i wymaga wypełniania niedających się uchylić obowiązków solidarności politycznej, ekonomicznej i społecznej”.
Tamże, art. 29, s. 64: „Republika uznaje prawa rodziny jako naturalnego związku opartego na małżeństwie. Małżeństwo opiera
się na równości moralnej i prawnej małżonków z ograniczeniami
ustalonymi przez ustawę gwarantującą jedność rodzinną”. Tamże, art. 31, s. 65: „Republika wspiera środkami ekonomicznymi
i innymi środkami zakładanie rodziny i wykonywanie związanych
z tym obowiązków, szczególnym względem otaczając rodziny wielodzietne. Chroni macierzyństwo, dzieci i młodzież, wspierając
instytucje niezbędne dla osiągnięcia tego celu” (przyp. tłum.).
2
Por. tamże, art. 32, s. 65: „Republika zapewnia ochronę
zdrowia jako podstawowego prawa jednostki i interesu zbiorowego oraz gwarantuje bezpłatną opiekę ubogim. Nikt nie może
być zmuszony do poddania się określonemu leczeniu w inny
sposób, jak tylko na podstawie przepisów ustawy. Ustawa nie
może w żadnym wypadku naruszać granic wytyczonych przez
poszanowanie dla osoby ludzkiej” (przyp. tłum.).
3
Por. tamże, art. 30, s. 64: „Jest obowiązkiem i prawem rodziców utrzymanie, wykształcenie i wychowanie dzieci, także
wtedy, jeśli urodzone są poza małżeństwem. W wypadkach gdy
rodzice są do tego niezdolni, ustawa zapewnia wypełnienie ich
obowiązków. Ustawa zapewnia dzieciom urodzonym poza małżeństwem wszelką ochronę prawną i społeczną, porównywalną
z prawami członków rodziny prawowitej. Ustawa ustanawia zasady i określa granice dochodzenia ojcostwa” (przyp. tłum.).
4 Por. tamże, art. 3, s. 58: „Wszyscy obywatele mają jednakową godność społeczną i są równi wobec prawa bez względu
na płeć, rasę, język, religię, poglądy polityczne, położenie osobiste i społeczne. Zadaniem Republiki jest usuwanie przeszkód
natury ekonomicznej i społecznej, które ograniczając faktycznie
wolność i równość obywateli, krępują pełny rozwój osoby ludzkiej i efektywny udział wszystkich pracujących w politycznej,
gospodarczej i społecznej organizacji kraju” (przyp. tłum.).
5
Assemblea Costituente, Atti della Commissione per la Costituzione, VI, ss. 322-323.
6
Por. V. Possenti, Il nuovo principio persona, Armando, Roma
2013, gdzie rozwijam argumentację za osobowym statusem zarodka ludzkiego.
204
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
Nowy humanizm a spójność Europy
Franco Appi
Wydział Teologiczny Regionu Emilia-Romania
Już od greckiej starożytności Europa niewątpliwie
jest miejscem badań i myślenia nad wymiarem ludzkim.
Chociaż to, co wówczas uważano za Europę, znacznie się
różni od Europy dzisiejszej, to jednak nie ulega wątpliwości, że trzeba się cofnąć do tamtej epoki, aby zrozumieć
wzorce kulturowe.
Z europejskiego skarbca można wydobywać rzeczy
nowe i stare. Obecnie warto zwrócić się ku początkom
nowożytności, do epoki odrodzenia, kiedy rozwijało się
bardzo ważkie myślenie o człowieku, jego godności i wolności. Rodził się wtedy humanizm, do którego można
współcześnie nawiązać, aby odzyskać wartości moralne
i sens życia ludzkiego, a także zdolność twórczą i planistyczną.
We włoskim renesansie, który był pierwszym owocem
humanizmu, rozwój sztuk dokonywał się równocześnie
z rozwojem gospodarczym. Trudno ustalić, co było źródłem, a co rezultatem wpływów. W rzeczywistości twórczość artystyczna i kreatywność w interesach ściśle się
ze sobą wiązały. Tam, gdzie oddziałuje sztuka, rodzą się
bodźce do szukania nowości we wszystkich dziedzinach.
Humanizm klasyczny powstał we Włoszech i rozprzestrzeniał się w całej Europie w ciągu XVI w. Obejmował
myśl filozoficzną oraz twórczość literacką i artystyczną.
W nowych kierunkach rozwijano też nauki, dokonywano
odkryć i wynalazków, co nadało bardzo silny rozpęd gospodarce.
205
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA
Franco Appi – Nowy humanizm a spójność Europy
Źródłem tego ruchu kulturowego było wyniesienie wartości ludzkich i świadomy wybór ideału życia wolnego od
postaw magicznych i przesądnych. Gloryfikowano rozum
człowieka, którego postawiono w centrum, jego kreatywność, godność, wolność oraz pragnienie poznawania. Ten
humanizm z kolei inspirował się klasyczną starożytnością
grecką i rzymską.
Również wtedy wszystko zaczęło się od pewnych nawiązań do przeszłości: był to powrót do piśmiennictwa
klasyków greckich i łacińskich. W ten sposób zrobiono
przeskok ze średniowiecza w kierunku przyszłości. Świata nie uważano już za rzeczywistość złożoną z bóstw,
ale za coś, co może i powinno być badane i kierowane
rozumem człowieka. Z nadejściem humanizmu poddano
surowemu osądowi także religię. Pogłębiano harmonię
ideału człowieka ze spojrzeniem na Boga jako początek
i cel jego wędrówki. Pius II (Enea Silvio de Piccolomini),
papież w latach 1458-1464, sam był humanistą i protektorem sztuk.
Kulturę postrzegano jako wysiłek budowania społeczeństwa ludzi wolnych i twórczych. Z tej humanistycznej
idei zrodziło się wiele rzeczy pozytywnych, które doprowadziły do wielkich manifestacji wolności, a następnie
demokracji, jak też do wzrostu bogactwa, acz nie zawsze
dobrze rozdzielonego. W XVI w. za sprawą myślicieli
chrześcijańskich po raz pierwszy zaczęto mówić o prawach człowieka1.
Umiejscowienie człowieka i jego godności w centrum
wszechświata, który wówczas poznawano, doprowadziło też do przejaskrawienia idei człowieka jako jednostki
samowystarczalnej, a wręcz skonfliktowanej ze swoimi
bliźnimi wskutek egoizmu i dążeń do przyjemności i bogactwa. Był to jakby czerw, który od wewnątrz toczył
pozytywny korpus antropologiczny humanizmu. Różne procesy kulturowe od humanizmu zaprowadziły do
oświecenia, które pokładało niewyczerpaną ufność w rozumie ludzkim, wprost ubóstwianym. Później zapanował
utylitaryzm i indywidualizm, zjawiska ze sobą powiązane,
206
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
i tym sposobem wytworzyła się jakby przepaść między
jednostką a społeczeństwem.
Po wyczerpaniu się początkowego porywu ku godności ludzkiej wizja humanistyczna, osłabiona nadmiernie
ścisłym powiązaniem wolności z własnością, dobiegła
końca. Do źródeł nowożytności wkradła się bowiem koncepcja, która oparła wolność człowieka na posiadaniu
siebie, swoich przymiotów i tego, co dzięki nim można
wytworzyć. Tym sposobem w czasie rewolucji francuskiej
to burżuazja zażądała wolności i otrzymała ją, ponieważ
była silna pod względem ekonomicznym. Zapanował prymat własności jako podstawy wolności i godności obywateli2. Od koncepcji humanistycznej, stawiającej człowieka w centrum, nastąpiło powszechnie akceptowane
przejście do tak zwanej centralności przedsiębiorstwa,
rozumianego jako organizacja czynników produkcji dla
optymalizacji zysku. Osoba znika, nie jest już w centrum uwagi kulturowej i refleksji. Stąd wzięło się wołanie
Pawła VI, które powtórzył Benedykt XVI, że świat cierpi
z braku myśli3.
Kultura, sztuka, muzyka, te wyłączne domeny osoby
ludzkiej, przyczyniają się do spełnienia człowieka, do jego
zdrowia, nawet cielesnego, a także do ogólnego dobrostanu i wszechstronnego rozwoju. Współczesny kryzys
jest wynikiem m.in. artystycznego i kulturalnego ubóstwa
nowoczesnych struktur produkcyjnych, niechlujstwa naszych peryferii, które służą jedynie doraźnym i krótkowzrocznym celom ekonomicznym i są skazane na rychłą
degradację.
Koncepcją wspierającą ten model, dzisiaj pogrążony
w zapaści, jest homo oeconomicus – człowiek, który produkuje i konsumuje. To jest spojrzenie redukcyjne, banalizujące życie ludzkie; wedle tego każda jednostka działa
wyłącznie z pobudek egoistycznych. Rozwój postrzega się
wyłącznie jako wzrost ilościowy. W tej perspektywie człowiek kształtuje swoją tożsamość dzięki własności, konsumpcji, posiadaniu4.
207
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA
Franco Appi – Nowy humanizm a spójność Europy
Nowa wizja antropologiczna, nowy humanizm
Jeżeli wyczerpał się czynnik napędowy humanizmu, to
trzeba powrócić do jego źródeł, obrać przeciwny kierunek,
aby odzyskać to, co z biegiem czasu uległo rozproszeniu,
i przywrócić mu zdolność owocowania. Nie pokonamy
kryzysu, który sięga daleko poza gospodarkę, jeżeli będziemy nawracać do wzorców pogrążonych w kryzysie.
Trzeba nie tylko objąć niezbędną kontrolą rynek finansowy i gospodarczy, lecz także poddać pod dyskusję negatywne założenia kwantyfikacji i merkantylizacji człowieka,
jego nadziei i planów.
Przeciwdziałanie polega zatem na poszukiwaniu sensu
życia każdej osoby, jej prawdy i godności, jej spełnienia
w humanizujących, nieinstrumentalnych relacjach. Należy w tym zwracać uwagę na autentyczny wymiar ludzki,
na który nierozdzielnie składają się logos i pathos, rozum i głębokie uczucia. Stąd potrzeba zasad etycznych,
które by zabezpieczały przed wszelką instrumentalizacją
i przywracały każdej osobie właściwą jej naturę podmiotu praw razem z prymatem nad dobrami materialnymi
i dotyczącymi jej procesami. Trzeba, żeby kwantyfikacja,
merkantylizacja, uprzedmiotowienie człowieka natrafiały
na bariery i alternatywy w kulturze i planowaniu nowego
współżycia obywatelskiego.
Definicja osoby mówi o jednostkowej substancji rozumnej i relacyjnej. Ujawniają się w niej trzy wymiary: osobowy, racjonalny i społeczny. Człowiek rodzi się
i wzrasta, o ile jest w relacjach. Rodzi się z relacji miłości,
żyje w środowisku rodzinnym i tam się rozwija tym lepiej,
w im większym stopniu jest to środowisko miłości. Jest
to oczywiste i rozum z łatwością to chwyta już od czasów filozofii greckiej: jak powiadał Arystoteles, człowiek
jest istotą społeczną albo zwierzęciem politycznym (zoon
politikon). W relacjach ujawnia się cała siła namiętności,
uczuć, popędów emocjonalnych, artystycznych i twórczych, lęki, nadzieje, oczekiwania, plany, a także troski
o sprawy polityczne, o dobro wspólne, o sprawiedliwość.
208
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
W tej perspektywie daje się odzyskać wymiar ludzki, również w polityce i gospodarce, przyczyniając się do ciągłej
ewolucji obowiązujących dzisiaj wzorców.
Nie jest bowiem możliwe, by traktować człowieka jako
związanego tylko umową społeczną egoistę w stosunkach
rynkowych, a tym bardziej w stosunku do państwa, jednocześnie zaś jako osobę relacyjną w wymiarach uczuciowych i artystycznych, naturalnie obecnych w społeczeństwie. Na jaw wychodzi interesujący fakt: okazuje się, że
owe „humanizujące” relacje, uwolnione od wyznaczników
ilościowych i „optymalizacji zysku” – które wszakże pozostają czynnikami oceny skuteczności w odniesieniu do
narzędzi produkcji – mogą stanowić wyzwanie dla rynku.
Nowe formy produkcji powstają dla celów wyższych niż
sam zysk, tworząc nowe relacje wewnątrz przedsiębiorstw,
a także poza przedsiębiorstwami, pomiędzy wszystkimi
podmiotami interesów. Nieprzypadkowo już dzisiaj 4,5%
ludności Unii Europejskiej, czyli 11 mln obywateli pracuje
w sektorze gospodarki społecznej, wytwarzając 10% PKB
całej strefy euro. Kluczową rolę odgrywają w niej przedsiębiorstwa spółdzielcze, które dają zatrudnienie 5,4 mln
osób; Włochy są liderem, jeśli chodzi o szanse oferowane
najbardziej pokrzywdzonym5.
Dokonuje się skok jakościowy. Klasyczna szkoła ekonomiczna postrzega człowieka jako egoistyczną, a nawet
agresywną jednostkę, co jest negatywną spuścizną nowożytnej antropologii, wyrosłej ze skrajnego utylitaryzmu
i oświecenia. Tymczasem dzisiaj na nowo odkrywamy, że
relacyjność i skłonności społeczne są naturalne, także
w polityce i gospodarce6. Oczywiście nie jesteśmy tak naiwni, by zakładać, że człowiek już nie jest indywidualistą
ani egoistą. Uważamy jednak, że nie jest to jego jedyna cecha naturalna, a więc dobra. Sądzimy, że należy kierować
egoizmem i przezwyciężać indywidualizm. Cechą naturalną jest także relacyjność w pozytywnych układach społecznych oraz dążenie do zgody i pokoju w solidarności.
Dynamizm etyczny zaczyna się od rozpoznania tego,
co jest dobre, ponieważ przyczynia się do spełnienia oso209
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA
Franco Appi – Nowy humanizm a spójność Europy
by ludzkiej we wszystkich jej wymiarach, jak i tego, co
jest złe, gdyż blokuje człowieka oraz prowadzi do nieładu i ucisku. Chodzi o zaszczepienie kultury dezaprobaty społecznej wobec egoistycznego indywidualizmu oraz
o sprzyjanie przekształcaniu struktur w formy sprawiedliwe i solidarne.
Od nowej antropologii do nowej idei rozwoju
Koncepcje antropologiczne bywają różne i rozciągają się
od skrajnych form indywidualizmu do równie skrajnych
postaci kolektywizmu. W ślad za koncepcją antropologiczną wyłania się pewna koncepcja społeczeństwa i państwa, stosunków międzypaństwowych, sprawiedliwości
i praw. Jeżeli myślimy o rozwoju osoby w całokształcie
jej człowieczeństwa pojmowanego zarówno ekstensywnie
(każdy człowiek), jak i intensywnie (cały człowiek), to od
samego początku wymiar ekonomiczny jest traktowany
jako niezbędne narzędzie, właśnie narzędzie rozwoju, nie
zaś rozwój w swojej istocie.
Ogarniający nas od ponad pięciu lat kryzys w Europie
jest nie tylko gospodarczy, lecz także antropologiczny,
kulturowy i strukturalny. Kryzys jest z pewnością wymagającym nauczycielem. Niektórzy od początku mówili, że
z kryzysu powinniśmy wyjść lepsi i z nowymi pomysłami na przyszłość7, może dlatego nie wystarczy stosować
środki ekonomiczne, aczkolwiek są one konieczne do podziału bogactwa.
Indywidualizm osłabił fundamentalne instytucje życia
wspólnoty ludzkiej, zarówno rodzinę, jak i grupy pośrednie: stowarzyszenia, partie polityczne i związki zawodowe. Słusznie papież Franciszek, uformowany w kulturze
latynoamerykańskiej, nawiązuje do pojęcia ludu, jako
czegoś innego, niż suma jednostek-obywateli8. Lud jest
organizmem żyjącym dzięki połączeniu poglądów i myśli,
projektów i kultur, które w wolnej konfrontacji wolnych
postaw prowadzi do wspólnoty i dzielenia się pomiędzy
210
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
tworzącymi tenże lud osobami. Obecność różnych opinii,
niekiedy będących we wzajemnym konflikcie, jest podstawą demokracji, w której różnice wiodą do pozytywnych
napięć oraz szukania rozwiązań na płaszczyźnie myślenia
i zarządzania politycznego. Indywidualizm jest wrogiem
demokracji, gdyż skłania do życia w podejrzliwości oraz
do dominacji i wyzysku. Z tego też rodzi się ekonomia wykluczenia i hegemonia finansów, w której człowiek zostaje
podporządkowany kapitałowi pieniężnemu.
Nowa Unia Europejska
Należy zmierzać w kierunku odnowy antropologicznej,
która mogłaby nas wyprowadzić poza roszczenia społeczeństwa dobrobytu, poddającego osoby instrumentalizacji i czyniącego z nich elementy machiny produkcyjnej.
Głównym motywem jest poszukiwanie wartości egzystencjalnych oraz wewnętrznych, żywotnych dążeń do tego, co
prawdziwe, dobre, piękne, sprawiedliwe, do życia bogatego w treść, refleksję, harmonijne relacje i porozumienie.
Gospodarka musi wrócić do swojej roli pożytecznego,
niezbędnego narzędzia, które powinno być skuteczne, ale
jest tylko narzędziem do wzrostu ludzkiego. Finanse powinny na powrót stać się narzędziem gospodarki realnej
zamiast nad nią dominować. Odmienna wizja człowieka
i jego godności musi wziąć górę nad ekonomią i kierować polityką. Rozwój to wzrost ludzki, zdolność myślenia,
kultura, relacje międzyosobowe, a wreszcie organizacja
społeczności na szczeblu globalnym.
W tej perspektywie można dostrzec szczególne znaczenie dobra relacyjnego jako rzeczywistości niematerialnej,
a mimo to obiektywnej9, chodzi o relacje społeczne rozwijane w poszanowaniu godności człowieka i jego podstawowych praw. Takie podejście pozwala nam nieustannie
odbudowywać tkankę społeczeństwa, odtwarzać w nim
zrzeszenia, które są zdolne do kreślenia i realizacji takich
planów, by odpowiadać na pytania oraz potrzeby własne
211
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA
Franco Appi – Nowy humanizm a spójność Europy
i cudze: potrzeby społeczne, kulturalne, duchowe i polityczne10.
Solidarność i pomocniczość nie tkwią w konflikcie i napięciu, lecz jedna zakłada drugą: solidarność wskazuje
drogę, a pomocniczość – sposoby. Interwencje służą wspieraniu osób i ciał zbiorowych bez odbierania im wolności
i odpowiedzialności. To jest główny punkt całego nowego
projektu humanistycznego, który musi wcielać w życie
Unia Europejska. Narody Europy powinny wejść na drogę
wiodącą do jednej koncepcji narodu europejskiego, zacieśniając stosunki między sobą i państwami. Najnowsze
dane dotyczące PKB poszczególnych krajów świadczą
o tym, że narodowy egoizm i rygoryzm, wynikający m.in.
ze wzajemnej nieufności, nikomu nie służy. Trzeba będzie odchodzić coraz dalej od idei indywidualistycznej
i egoistycznej, która jest zasadą przeakcentowanej ekonomii oraz rynków finansowych wywołujących kryzysy gospodarcze i społeczne, a także nieakceptowalnie wielkie,
niewidziane od wielu dziesięcioleci różnice między ludźmi.
Pomoc wzajemna i współpraca to wartości, do których
powinniśmy się ponownie odwołać, aby szukać nowych
rozwiązań i krzewić nową kulturę przedsiębiorczości, pozwalającą rozwijać się przedsiębiorstwom na płaszczyźnie
kulturalnej, lecz z zachowaniem wydolności rynkowej.
W perspektywie antropologii relacyjnej wyłania się
taka kultura produkcji, a w szczególności pracy, jaka
obejmuje, a zarazem przekracza jej aspekt czysto dochodowy oraz podnosi jej jakość ludzką i wartość antropologiczną. Człowiek musi na powrót znaleźć się w centrum
także w tej dziedzinie11. Im bardziej praca jest wolna
i wykonywana na gruncie sprawiedliwości bez ucisku
i wyzysku, tym bardziej ten, kto ją wykonuje, jest dumny i zadowolony, sam stając się aktywnym i twórczym
podmiotem12.
Nowa Europa stanie się owocem nowego dialogu między wszystkimi zainteresowanymi. Będzie musiała umieć
pokonywać egoizm jednostek i zbiorowości – zarówno
narodów, jak i przedsiębiorstw – nie odbierając bodźców
212
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
do konkurencji, ta ostatnia zaś będzie musiała powrócić
do swoich źródeł, czyli stać się wspólnym dążeniem, poszukiwaniem, w którym konfrontacja służy wzajemnemu
pobudzaniu się do całościowego rozwoju. Nikt nie powinien zostawiać drugiego zbyt daleko w tyle, ale poczekać
na niego i nakłonić, by dał z siebie wszystko w wyścigu,
w którym nie ma samotnych zwycięzców. Ktoś taki zostałby pokonany przez swoją samotność, a nagroda nie
przyczyniłaby się do jego wzrostu, ponieważ nie miałby
jej z kim wymienić.
Nie można akceptować nowych różnic społecznych,
redukowania zabezpieczeń socjalnych, społecznego marginalizowania prac niewymagających kwalifikacji. Zainteresowanie ludźmi wykluczonymi i nowymi rodzajami
ubóstwa jest czynnym sprzeciwem wobec mentalności
indywidualistycznej, egoistycznej i agresywnej. Między
innymi inkluzja pozwala uciszyć niechęć oraz zapobiec
niebezpieczeństwu przemocy i nieładu społecznego, natomiast wykluczenie sprzyja tymże zjawiskom. W jakim
stopniu niedostateczna integracja jest źródłem niepokojów, a nawet aktów terroryzmu? Co myśleć o mieszkańcach Europy, którzy dzisiaj zasilają szeregi integrystycznego sułtanatu islamskiego w Iraku?
W dobie globalizacji powinniśmy przygotowywać ludzi
na płaszczyźnie kulturowej do przyjmowania obywateli
i pracowników z innych krajów europejskich i pozaeuropejskich, popierając w ten sposób dialog między kulturami, narodami i religiami13. Migracje ludności, które
zawsze występowały w historii, są okazją do poznawania
i rozwoju ludzkiego. Ideologiczna obrona tożsamości kulturowej często utrudnia dialog, sprzyja zamykaniu się
kultur, populizmowi i lokalizmowi; konieczne jest przezwyciężanie takich postaw.
Nie chodzi o to, by porzucać lub zapoznawać własną
tożsamość kulturową, ale raczej o to, by osobiście na
nowo ją odkrywać, przyjmować w dialogu i konfrontacji:
to umożliwi owocną komunikację między różnymi kulturami. Tożsamość zamknięta, ideologiczna, jest słaba
213
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA
Franco Appi – Nowy humanizm a spójność Europy
i niepewna, natomiast tożsamość w taki sposób zdobyta
na nowo jest zakorzeniona we wnętrzu osobowości, dlatego otwiera się na nowości i porozumienie.
Zakończenie: globalna rola polityczna
Jeżeli UE będzie się kierować takim duchem otwartości
na dialog i obudzi się na czas, to może zdoła zapobiec
np. temu, żeby Afryka stała się przedmiotem rozgrywki
między Chinami a USA, o czym niedawno mówił prezydent Obama, a co grozi przejęciem i eksploatacją zasobów
gospodarczych. Afryka jest naszym powołaniem. Powinniśmy wspierać rozwój na tym kontynencie, który jest nam
bliski geograficznie i historycznie, a nawet prehistorycznie: wszyscy stamtąd pochodzimy, a jednym z pierwszych
etapów migracji była Europa. Powinniśmy wspierać rozwój humanistyczny, nie zaś kolonialny, jak to robiliśmy
w przeszłości i nadal chcielibyśmy robić. Nowe projekty
polityczne i kulturalne mogą się wyłonić z nowych narodzin Europy. Pomoc w rozwoju, idee współżycia i upowszechnianie idei są wzajemnie powiązane.
Interwencje Zachodu w całej Afryce, a ostatnio szczególnie w jej regionach muzułmańskich oraz na bliższym
i dalszym Wschodzie nie były udane, ponieważ opierały
się na egoistycznych planach wyzysku i dominacji. Błąd
ma naturę antropologiczną. To nie kapitalizm ze swoim
panowaniem dzikich rynków nad ludźmi i wspólnotami
zjednoczy świat. Do zjednoczenia może natomiast przyczynić się idea relacji utrzymywanych z poszanowaniem
i wspieraniem godności każdej osoby i każdej wspólnoty
ludzkiej. Ta koncepcja może się okazać atrakcyjna i pociągnąć narody ku nowym wizjom rozwoju ludzkiego.
Atrakcyjność musi zająć miejsce narzucania, które jest
prastarą pokusą Zachodu.
Czy to jest utopia? Być może, ale nie bardziej niż idea
dominacji nielicznych nad wszystkimi pozostałymi. To
bowiem, jak łatwo pojąć, może jedynie doprowadzić do
214
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
gwałtownego wybuchu całych narodów, jak to już bywało
w przeszłości i dzieje się współcześnie. Sprzyjaliśmy wybuchom przemocy, regularnie wybierając przywódców,
którzy służyli naszym interesom zamiast prawom człowieka.
Dlatego trzeba powrócić do idei humanistycznej, według której człowiek – w wymiarze osobowym, społecznym, kosmicznym14 i transcendentnym – znajduje się
w centrum. Planując harmonijną przyszłość opartą na
stosunkach solidarności i pomocniczości, można budować jedność między narodami.
Projekt UE stworzono po drugiej wojnie światowej, aby
zażegnać ewentualne dalsze konflikty. Miał on charakter
proroczy, któremu dzisiaj Europa musi pozostać wierna,
aby tym sposobem kształtować nowy etap historii. Dzięki
temu będzie mogła m.in. odzyskać przywódczą rolę, do
której aspiruje15.
Tłum. Paweł Borkowski
Przypisy
1
Por. F. de Vitoria, De Indis recenter inventis, relactio prima.
W XVI w., kiedy podbijano Amerykę, Francisco de Vitoria zastanawiał się nad relacją między jednostkami, ludami i narodami.
Relacja ta powinna się opierać na prawach naturalnych, które
odkrywa rozum ludzki. Stąd potrzeba przemyśleń nad prawem
narodów (ius gentium), które by regulowało stosunki między państwami, narodami i jednostkami. De Vitoria twierdził,
że prawo narodów jest prawem naturalnym bądź jest z niego
wywiedzione. Z dzieła tego myśliciela czerpał inspirację Hugo
Grotius (De jure belli ac pacis, 1625). Z poglądów tych i innych
autorów, a także z ruchów historycznych, które oni zainspirowali, zrodziły się różne deklaracje, które rozpowszechniły pojęcie
praw wpisanych w naturę ludzką. Dzięki temu w wiekach XVII
i XVIII nastąpiło przejście od państwa absolutnego do państwa
prawa, w którym osoba jest fundamentem życia społeczno-politycznego i w którym uznaje się jej wolność, godność, swobo-
215
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA
Franco Appi – Nowy humanizm a spójność Europy
dę wyrażania myśli oraz samostanowienie; były to tak zwane
prawa negatywne. Później stało się oczywiste, że potrzebne jest
uczestnictwo wszystkich członków narodu w życiu państwa.
Stąd wzięły początek prawa do głosowania i zawiązywania
stowarzyszeń, a także równość wobec prawa. Ukształtowała
się idea nowożytnej demokracji, która nie polega po prostu na
rządach większości, ale na ochronie i popieraniu praw i jednakowej godności wszystkich. Równocześnie wraz z dokonującą
się rewolucją przemysłową przemianie ulegały warunki życia
i pojawiały się prawa społeczne, dotyczące pracy i jej warunków,
sprawiedliwej płacy, ochrony dzieci, kobiet, młodzieży, a dalej
prawa do kształcenia zawodowego, ochrony zdrowia, zabezpieczeń socjalnych, ubezpieczenia, zabezpieczenia rodziny, prawa
do odpoczynku, nauki, wykształcenia, wychowania, kultury.
2
Por.: C. B. Macpherson, Libertà e proprietà alle origini
del pensiero borghese, Mondadori, Milano 1982; O. Spengler,
Zmierzch Zachodu. Zarys morfologii historii powszechnej, tłum.
J. Marzęcki, Warszawa 2014 (dzieło sugestywne, acz kontrowersyjne we wnioskach). Jeżeli godność opiera się na posiadaniu
siebie, to człowiek staje się wielkością, którą można posiąść.
Myśl ta redukuje wszystko do ilości, do kategorii wymiennego
produktu, wycenianego w pieniądzu.
3
Zob.: Paweł VI, Encyklika Populorum progressio, 26 marca 1967 r., 85; Benedykt XVI, Encyklika Caritas in veritate,
29 czerwca 2009 r., 53.
4
Przejawia się w tym wypaczenie antropologiczne, które
sprowadza życie do posiadania. Panuje złudzenie, że im więcej
się ma, tym bardziej się jest. Posiadanie i bycie to dwie strony życia, a jednak w pewnym momencie się nałożyły. Por. E.
Fromm, Mieć czy być?, tłum. J. Karłowski, wyd. 5 zm., Poznań
2015.
5
Por. D. Motta, „Avvenire”, 18.01.2014.
6
Benedykt XVI w encyklice Caritas in veritate przywołuje
w kontekście ekonomii produkcji takie pojęcia jak „darmowość”,
„braterstwo”, „dar”, które odnoszą się do koncepcji osoby jako
istoty trwającej w relacjach. Por. tamże, 36: „Wielkim wyzwaniem, które stawia przed nami problematyka rozwoju w epoce
globalizacji i które stało się jeszcze bardziej pilne z powodu
kryzysu ekonomiczno-finansowego, jest pokazanie, zarówno
w dziedzinie myśli, jak i zachowań, że nie tylko nie można zaniedbywać bądź osłabiać tradycyjnych zasad etyki społecznej,
216
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
takich jak przejrzystość, uczciwość i odpowiedzialność, ale
również, że w stosunkach rynkowych zasada darmowości oraz
logika daru jako wyraz braterstwa mogą i powinny występować
w obrębie normalnej działalności ekonomicznej”.
7
Mówił o tym prezydent USA Barack Obama, ale bardziej
zagłębił się w tematykę Benedykt XVI, który później poświęcił jej
encyklikę Caritas in veritate.
8
Zob.: Franciszek, Adhortacja apostolska Evangelii gaudium,
24 listopada 2013 r., 115; J. M. Bergoglio, Noi come cittadini,
noi come popolo. Verso un bicentenario in giustizia e solidarietà
2011- 2016, Città del Vaticano – Milano 2013, zwł. ss. 33nn.
9
Por. P. P. Donati – R. Solci, I beni relazionali: cosa sono
e quali effetti producono, Milano 2011.
10
W encyklice Centesimus annus przedsiębiorstwo kapitalistyczne zostało określone jako wspólnota ludzi odpowiadająca na potrzeby innych ludzi, w której zysk jest wskaźnikiem
wydajności. Widać istotną różnicę w porównaniu z definicją
klasyczną, według której przedsiębiorstwo jest to organizacja
czynników produkcji służąca maksymalizacji zysku.
11
Zob. całą encyklikę Jana Pawła II pt. Laborem exercens
(1981).
12
Por. L. Bruni – A. Smerilli, La leggerezza del ferro, Milano
2012.
13
Dialog między religiami, zaczynający się od owego „pierwotnego powszechnika” wspólnego wszystkim religiom, którym jest
ich język symboliczny, dążenie do boskości i braterstwo, może
przyczyniać się do uspokojenia relacji między różnymi grupami
ludności i narodami. Ekstremizm religijny w rzeczywistości nie
łączy się z religią, ale raczej z ideologią panowania.
14
Czyli w relacji do świata stworzonego. Expo 2015 w Mediolanie poświęcono problematyce wyżywienia ziemi i energii
dla życia, pokazując, jak życie wszystkich istot jest powiązane
wzajemnymi zależnościami.
15
Nie cytowałem Pisma Świętego, a nauczanie Kościoła – jedynie z rzadka. A jednak można stwierdzić, że owa wspólnota
narodów, do której powinna dążyć Europa i nie tylko ona, opiera się na uznaniu jedynego Ojca i powszechnego braterstwa,
ludzkości odkupionej krwią Chrystusa i pojednanej w dziele
sprawiedliwości i pokoju. Dlaczego więc nie ma cytatów? Dla
pokazania, jak Ewangelia może przenikać kulturę na podobieństwo zaczynu.
217
Dokumenty
Ojciec Święty Franciszek
Przemówienie do Prezydenta Republiki Mattarella
Giovani DSC
Nadzieja dla Europy: 28 propozycji
219
DOKUMENTY
Discorso del Santo Padre Francesco...
Discorso del Santo Padre Francesco
a s.e. il signor Sergio Mattarella,
presidente della Repubblica Italiana
Sabato, 18 aprile 2015
Signor Presidente,
Le sono grato per la Sua visita, che Ella compie a soli
due mesi da quando i Rappresentanti del Popolo italiano
L’hanno eletta alla più alta magistratura dello Stato. Tale
gesto manifesta le eccellenti relazioni tra la Santa Sede
e l’Italia e si pone in continuità con le visite effettuate
dal Suo immediato Predecessore e con una ormai lunga
tradizione, che, in particolare dal periodo conciliare, vede
infittirsi le occasioni d’incontro tra le supreme Autorità
civili italiane e quelle della Chiesa universale.
I Patti Lateranensi, recepiti dalla Carta Costituzionale
repubblicana, e l’Accordo di Revisione dei medesimi hanno offerto un solido quadro di riferimento, all’interno del
quale si sono pacificamente sviluppati e rafforzati i rapporti tra l’Italia e la Santa Sede, garantendo la reciproca sovranità e indipendenza e al tempo stesso il mutuo
orientamento alla fattiva collaborazione, sulla base di
valori condivisi e in vista del bene comune.
È fondamentale infatti che, nella distinzione dei ruoli
e delle competenze e nel pieno rispetto delle reciproche
funzioni, sia sempre sentita la necessità di una rinnovata
collaborazione, finalizzata ad unire le forze per il bene di
tutti i cittadini, che hanno il diritto a tale concordia, da
cui derivano innumerevoli benefici.
La Chiesa offre a tutti la bellezza del Vangelo e del suo
messaggio di salvezza, e ha bisogno, per svolgere la sua
220
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
missione spirituale, di condizioni di pace e tranquillità,
che solo i pubblici poteri possono promuovere.
D’altro canto, questi ultimi, a cui primariamente spetta
di predisporre le condizioni di uno sviluppo equo e sostenibile, affinché la società civile dispieghi tutte le sue
potenzialità, trovano nell’impegno e nella leale collaborazione della Chiesa un valido e utile sostegno per la loro
azione. La reciproca autonomia infatti non fa venir meno
ma esalta la comune responsabilità per l’essere umano
concreto e per le esigenze spirituali e materiali della comunità, che tutti abbiamo il compito di servire con umiltà
e dedizione.
Ne deriva che un sano pluralismo non si chiuderà allo
specifico apporto offerto dalle varie componenti ideali e
religiose che compongono la società, purché naturalmente esse accolgano i fondamentali principi che presiedono
alla vita civile e non strumentalizzino o distorcano le loro
credenze a fini di violenza e sopraffazione. In altre parole,
lo sviluppo ordinato di una civile società pluralistica postula che non si pretenda di confinare l’autentico spirito
religioso nella sola intimità della coscienza, ma che si riconosca anche il suo ruolo significativo nella costruzione
della società, legittimando il valido apporto che esso può
offrire.
La storia dell’Italia mostra chiaramente quanto sia
grande il contributo del Cristianesimo alla sua cultura
e al carattere della sua popolazione, quanto la fede cristiana abbia permeato l’arte, l’architettura e il costume
del Paese. La fede si è trasformata in opere e queste in
istituzioni, fino a dare volto ad una storia peculiare e
a modellare pressoché tutti gli aspetti della vita, a partire
dalla famiglia, primo e indispensabile baluardo di solidarietà e scuola di valori, che va aiutata a svolgere la sua
insostituibile funzione sociale quale luogo fondamentale
di crescita della persona.
Signor Presidente, tra i diversi beni necessari allo
sviluppo di ogni collettività, il lavoro si distingue per il
suo legame con la stessa dignità delle persone, con la
221
DOKUMENTY
Discorso del Santo Padre Francesco
possibilità di costruire un’esistenza dignitosa e libera. In
special modo, la carenza di lavoro per i giovani diventa un
grido di dolore che interpella i pubblici poteri, le organizzazioni intermedie, gli imprenditori privati e la comunità
ecclesiale, perché si compia ogni sforzo per porvi rimedio,
dando alla soluzione di questo problema la giusta priorità. Nella disponibilità del lavoro risiede infatti la stessa
disponibilità di dignità e di futuro.
Per un’ordinata crescita della società è indispensabile che le giovani generazioni, tramite il lavoro, abbiano
la possibilità di progettare con serenità il loro futuro,
affrancandosi dalla precarietà e dal rischio di cedere
a ingannevoli e pericolose tentazioni. Tutti coloro che detengono posizioni di speciale responsabilità hanno perciò
il compito primario di affrontare con coraggio, creatività
e generosità questo problema.
Un altro ambito che richiede oggi particolare attenzione
da parte di tutti è la cura dell’ambiente. Per cercare di
alleviare i crescenti squilibri ed inquinamenti, che a volte
provocano veri e propri disastri ambientali, occorre acquisire piena consapevolezza degli effetti dei nostri comportamenti sul creato, che sono strettamente connessi
al modo con cui l’uomo considera e tratta sé stesso (cfr
Benedetto XVI, Lett. enc. Caritas in veritate, 51).
Tra pochi giorni si aprirà a Milano l’Esposizione Universale, che ha come tema: “Nutrire il pianeta. Energie per la
vita”. L’evento dell’Expo sarà un’importante occasione in
cui verranno presentate le più moderne tecnologie necessarie a garantire cibo sano, sicuro e sufficiente per tutti
i popoli, nel rispetto dell’ambiente. Possa esso contribuire
anche ad approfondire la riflessione sulle cause del degrado ambientale, in modo da fornire alle autorità competenti
un quadro di conoscenze ed esperienze indispensabile per
adottare decisioni efficaci e preservare la salute del pianeta che Dio ha affidato alla cura del genere umano.
Desidero, infine, esprimere la mia gratitudine per
l’impegno che l’Italia sta profondendo per accogliere
i numerosi migranti che, a rischio della vita, chiedono
222
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
accoglienza. E’ evidente che le proporzioni del fenomeno richiedono un coinvolgimento molto più ampio. Non
dobbiamo stancarci nel sollecitare un impegno più esteso
a livello europeo e internazionale.
Signor Presidente, nel formularLe il mio più cordiale
augurio per l’assolvimento del Suo alto compito, auspico che l’Italia, facendo tesoro delle sue nobili tradizioni
e della sua cultura largamente ispirata dalla fede cristiana, possa progredire e prosperare nella concordia, offrendo il suo prezioso contributo alla pace e alla giustizia nel
mondo.
Dio protegga l’Italia ed ogni suo abitante.
Tłumaczenie dostępne na stronie redakcji: www.spoleczenstwo.civitaschristiana.pl
223
DOKUMENTY
Una speranza per l’Europa...
Una speranza per l’Europa...1
Documento elaborato e presentato da giovani cattolici in
formazione sui principi della DSC che collaborano per la realizzazione dei Laboratori proposti da “La Società”. Il testo, che
si focalizza sul rapporto giovani-istruzione-lavoro, è stato presentato alle principali istituzioni europee, agli organismi di rappresentanza pubblici e privati e alla Comece durante la visita
a Bruxelles che si è tenuta tra il 16 e il 19 aprile 2015
1
Mai come in questo nostro tempo lo sviluppo delle
scienze è stato così vasto e specializzato. Biologia, fisiologia, psicologia, sociologia, economia, politica, ecc...
cercano di chiarire l’enor- me complessità del comportamento umano e di fornire strumenti necessari e utili
per regolare la vita dell’uomo. Ognuno di questi settori
scientifici organizza un vasto programma di conoscenze
concrete e di informazioni precise sull’uomo, ma nonostante ciò, questo sapere, non risponde alle profonde verità che ogni essere umano va cercando. Oggi non si può
continuare a sognare che il progresso scientifico possa
realizzare quasi automaticamente un’esistenza migliore,
o che l’elaborazione di nuove strutture sociali o pseudo
sociali possano fornire degli strumenti per superare le
difficoltà e le miserie dell’umanità. L’uomo di oggi è un
essere diviso tra i condizionamenti spesso sottili e occulti
del pensiero liberal-mar-xista da una parte, e una preoccupante tendenza al narcisismo dall’altra. Due concezioni
di vita tra loro contraddittorie e massificanti, che tendono
a soffocare l’originalità, la libertà e la capacità decisionale
del singolo, compromettendo le sue scelte personali e le
domande ultime della verità.
224
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
Narciso è un uomo rinchiuso in se stesso, che allenta
o esclude il rapporto con gli altri. Un soggetto sfuggente
incapace di affrontare e padroneggiare le proprie crisi di
identità, apatico, indifferente a tutto, ripiegato su se stesso, privo di memo ria storica, incurante dunque dei legami delle scelte passate, dell’intreccio di destini comuni, e
altrettanto refrattario alle promesse e all’impegno per il
futuro. In definitiva un dissociato che scambia per libertà
e autonomia l’assenza di vincoli e di responsabilità.
Un io teso al possesso e al consumo delle cose, ritenute
le sole capaci di stabilizzarne l’identità, per cui non si pone
problemi di relazione di reciprocità, di sussidiarietà e, inevitabilmente, dimentica il mondo fuori dal suo ego espanso.
L’altra faccia della medaglia vede un soggetto che vive
in una società dominata dalla tecnica e dalla ragione strumentale, che la sottende e la sorregge, e che lo hanno trasformato nella sua essenza facendolo diventare funzione.
Oggi l’identità dell’uomo è risolta nella sua funzionalità, per
cui abbiamo un uomo massificato, omologato dai media e
dall’economia del mercato globale, che mercantilizza tutto,
e traduce l’efficacia, la creatività, l’abilità del suo essere,
in produttività, cioè in rendimento quantitativo. Un uomo
costretto a fare i conti con un potere nuovo, sottile, che
governa e plasma gli individui e invade le loro coscienze.
Così appare la condizione dell’uomo post moderno, in
balia di un destino che ne lede l’essenza ontologica, minacciandolo proprio in ciò che maggiormente lo connota:
la consapevolezza e la capacità di agire intenzionalmente
secondo uno scopo da lui scelto e deciso. E’ minata la sua
stessa possibilità, che poi è un suo diritto originario di costituirsi come identità, di essere unico e irrepetibile in una
comunità. Mi vengono nella mente le parole che M. Scheler scrisse più di mezzo secolo fa: “Nella storia di oltre
diecimila anni questa è la prima epoca in cui Vuomo
è diventato per sé problematico. Vuomo non sa più
che egli sia e si rende conto di non saperlo più. Soltanto facendo tabula rasa di tutte le tradizioni che
riguardano questo problema, contemplando estremo
225
DOKUMENTY
Una speranza per l’Europa...
rigore metodologico estremo stupore quélVessere che
si chiama uomo potrà nuovamente giungere a giudizi fondati M. Heidegger, parlando dell’antropologia
di I. Kant, dice: “nessun epoca ha saputo conquistare
tante e così svariate conoscenze sull’uomo come la nostra
Eppure nessuna epoca ha conosciuto l’uomo così poco
come la nostra. In nessuna epoca l’uomo è diventato così
problematico come nella nostra.”
Eppure c’è speranza, una speranza che ci proviene da
un totalmente altro, come ben dice il salmo 8: “Lo hai
fatto poco meno degli angeli ma di onore e di gloria lo hai
coronato”. L’uomo è limite frontiera tra il visibile e l’invisibile, il carnale e lo spirituale, in una situazione di incarnazione come un mediatore tra il creato e il creatore. Una
realtà che restituisce pienamente all’uomo il suo splendido
destino è l’incarnazione del Verbo
Gregorio Nazianzeno nel discorso sulla Pasqua
dice „... Dio lo collocò sulla terra questo adoratore misto per contemplare la natura visibile, essere
iniziato all’invisibile, regnare sulle creatura della
terra, obbedire agli ordini dall’alto, realtà nel contempo, terrestre e celeste, instabile e immortale,
visibile e invisibile, a mezza strada tra la grandezza e il niente, carne e insieme spirito (...) animale
in cammino verso una patria e, culmine del mistero,
reso simile a Dio con un semplice consenso alla volontà divina.”
Chiamato ad assumere in sé l’universo, a comprenderlo nella sua intelligenza, e nel suo amore per esprimere
la lode e grazie al suo ingegno, dare il nome ai viventi
come dice la Genesi. Effettivamente, l’uomo per riprendere una frase di Gregorio Nanziazeno, è animato da uno
“sprazzo di divinità” che lo trasporta, lo attira, lo lavora,
gli impedisce di identificarsi totalmente con la terra di
cui è impastato “l’uomo sorpassa infinitamente l’uomo”
diceva Pascal. Nessuno dei suoi condizionamenti terrestri
saprebbe soddisfarlo né definirlo. Dunque l’uomo è a immagine di Dio perché come Dio sfugge ad ogni definizione
226
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
“L’immagine non è veramente immagine se non possiede tutti gli attributi del suo modéllo(...) La caratteristica
della divinità è di essere inafferrabile. Anche questo l’immagine deve esprimerlo (...) Ma noi non arriviamo a definire la natura della nostra dim a immagine del nostro
creatore (...) significa che noi portiamo l’impronta dell’inafferrabile divinità nel mistero che è in noi.” (Gregorio
nisseno, della creazione delluomo)
Si potrebbe dire che Dio è il luogo dell’uomo e che l’uomo trascende tutti i dati biologici, sociologici e psicologici,
proprio perché quest’apertura ad abitare in lui, e attraverso la quale egli stesso si slancia in Dio. Solo Lui è la
risposta di libertà alle ideologie lobbystę massificanti e
individualiste che vogliono ridurre l’uomo in schiavitù e
lo allontanano sempre più dal suo io più vero che è relazione. Questa capacità di superamento che fa decollare
l’uomo dal mondo e lo rende responsabile dona all’uomo
una regale grandezza di un re-sacerdote poiché il dominio
è inseparabile dal servizio e dall’offeta. L’immagine di Dio
si esprime in lui mediante l’intelligenza e la vocazione ad
esprimere il significato perchè Dio è sapiena, logos, amore.
1 Documento elaborato e presentato da giovani cattolici in formazione sui principi della DSC che collaborano
per la realizzazione dei Laboratori proposti da La Società
, Il testo, che si focalizza sul rapporto giovani-istruzionelavoro, è stato presentato alle principali istituzioni europee, agli organismi di rappresentanza pubblici e privati
e alla Comece durante la visita a Bruxelles che si è tenuta
tra il 16 e il 19 apr
28 PROPOSTE
GIOVANI E ISTRUZIONE
1. Realizzare un sistema di qualifiche scolastiche che
sia equivalente ab origine attraverso esami standardizzati
alla fine di un ciclo di studi che offrano un riconoscimento
227
DOKUMENTY
Una speranza per l’Europa...
a livello europeo, per permettere ai giovani di proseguire il
percorso di studi o lavorativo in un altro Paese. [1]
2. Intensificare l’insegnamento di materie completamente in lingue straniere a seguito di corsi di lingua svolti alle scuole primarie che permettano il raggiungimento
di livelli medio alti.
3. Educare i nuovi cittadini dell’Unione Europea introducendo nelle scuole dei corsi di base su diritto, economia
e filosofia politica europea, Dottrina Sociale della Chiesa con
esperienze di cittadinanza attiva da sviluppare nelle Diocesi
Parrocchie Istituzioni Universitarie Cattoliche (...). [2]
4. Dare all’Unione Europea i suoi giovani migliori, assegnando borse di studio a studenti di scuole secondarie
e universitari per merito e motivazione, per permettere
una crescita delle capacità di gestione del bene comune
organizzati presso entidi ricerca in collaborazione con le
istituzioni. [3]
5. Promuovere lo scambio culturale, implementare
i progetti di gemellaggio tra scuole, di scambio-giovani,
semestri all’estero, di Erasmus anche a partire dalle
scuole secondarie di secondo livello ( ). [4]
6. Creazione di un agenzia dell’Unione Europea che
sostenga i figli delle famiglie in difficoltà socio-economiche offrendo dei servizi, agevolazioni e convenzioni per
permettere loro l’accesso all’istruzione. [5]
7. Inserire nei programmi di studio momenti di apprendimento sul campo che pongano lo studente direttamente
a contatto con l’aspetto pratico di ciò che apprende sui
libri fin dalla scuola primaria, intensificando il numero di
ore di pratica man mano che ci si avvicina al termine del
percorso di studio e all’awiamento al lavoro.
GIOVANI E INNOVAZIONE
8. Intervenire all’interno della scuola per garantire un
miglioramento e una manutenzione costante delle apparecchiature scolastiche (inserimento pc, tablet...) attraverso fondi reperiti da bandi UE o da privati. [6]
228
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
9. Prevedere un costo standard da parte della Conferenza Episcopale Europea necessario e sufficiente per
avviare una star- tup, razionalizzando le spese e prendere
dei provvedimenti utili a favorire l’accesso al credito per
i giovani che intendono avviarne una. [7]
10. Favorire la cultura della smart city inserendo
dei percorsi formativi, master e concorsi a premi come
strumenti per raccogliere idee per lo sviluppo sostenibile
e migliorare la qualità ambientale. Permettere ai giovani di realizzare esperimenti in tale direzione nei centri
urbani. [8]
GIOVANI E SALUTE
11. Promuovere la collaborazione tra diversi atenei e
istituti di ricerca medica, per il raggiungimento e la condivisione di nuove conoscenze scientifiche fin dai primi
anni di università, realizzando corsi in comune tra le università dei diversi Paesi per creare un’etica che sappia
rispettare la vita. [9]
12. Garantire l’assistenza agli anziani e l’occupazione
giovanile sostenendo la creazione di cooperative sanitarie,
microcredito attraverso direttive europee, che rappresentino una alternativa per il neolaureato all’impiego pubblico, nonché un risparmio economico per lo Stato. [10]
GIOVANI E LAVORO
13. Realizzazione di un portale europeo con domande
e offerte di lavoro di tutto il territorio europeo tradotto in
tutte le lingue dei Paesi U.E. così da essere accessibile e
comprensibile a tutti. [11]
14. Sviluppare e rafforzare il ruolo dello Youth European Forum in modo che possa essere consultato qualora
vengano affrontate tematiche inerenti alle fasce giovanili
durante le fasi decisionali.
15. Organizzare eventi periodici in cui il mondo delle imprese e della formazione universitaria di tutta TUE
229
DOKUMENTY
Una speranza per l’Europa...
possa incontrarsi per conoscersi ed organizzare partnership studenti-università-imprese. [12]
16. Armonizzazione delle norme che riguardano tirocini, stage e apprendistati (in merito a diritti, rimorsi e
qualifiche) per permettere agli studenti e ai neolaureati di
acquisire esperienze e conoscenze spendibili indistintamente in tutto il territorio europeo. [13]
17. Inserimento nel percorso scolastico universitario
di un anno di servizio civile obbligatorio da svolgere nel
proprio o in un paese straniero per promuovere la cooperazione transfrontaliera, assicurando al giovane dei mezzi
di sostentamento adeguati. [14]
18. Utilizzare l’ultimo anno universitario come fase di
avviamento del giovane al mondo lavorativo, sostenerlo
nella ricerca della posizione lavorativa o nella creazione
della stessa ponendo a sua disposizione gli strumenti
necessari per avviare una nuova impresa (supporto logistico, materiale, intellettuale ed economico), o per avviare
un centro di ricerca come avviene in alcuni Paesi UE. [15]
19. Prevedere la possibilità per gli studenti di legge di
iniziare il tirocinio professionale prima del conseguimento
della laurea qualora si abbia un certo numero di crediti e
una certa media degli esami sostenuti, ed ammettere che
durante lo stesso sia prevista un’indennità proporzionata
all’apporto professionale sulla base di parametri standard.
GIOVANI E AMBIENTE
20. Creazione di corsie preferenziali per permettere ai
giovani innovatori agricoli l’accesso al credito, una semplificazione delle procedure burocratiche, defiscalizzazione per le aziende bio-diverse che si occupano di ricerca,
tecnologia e innovazione interessate ad effettuare nuove
assunzioni o creare nuovi posti di lavoro. [16]
21. Promuovere il recupero della manualità di alcune
operazioni agricole nell’ottica della preservazione delle
capacità artigianali manuali organizzando incontri e seminari con agricoltori sul territorio. [13]
230
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
22. Permettere la creazione di orti urbani per recuperare i suoli dal degrado, da parte di gruppi giovanili di
quartiere,
mettendo loro a disposizione le terre incolte. Realizzare
un prototipo di orto a Bruxelles coltivato in modo condiviso dagli studenti UE. [17]
23. Realizzare gruppi di aziende complementari in mini
aree di libero scambio per realizzare un’ottica di solidarietà agricola e non di mero sfruttamento delle risorse. [18]
24. Sponsorizzazione delle piccole imprese agricole
autosuf- fìcienti ad emissioni zero che permettano linserimento nel mondo lavorativo di persone disagiate, emarginate, rifugiati politici, profughi garantendo loro il pieno
rispetto dei diritti umani. [19]
25. Permettere nei comuni dellUE, sulla base di modelli virtuosi esistenti, lo svolgimento di una raccolta
differenziata autosostenuta, il cui costo non ricada sul
cittadino, attraverso la compravendita dei rifiuti riutilizzabili grazie al controllo di apposite agenzie europee. [20]
GIOVANI E INFORMAZIONE EUROPEA
26. Creazione di una rete della stampa e dei network,
mass media per campagne di sensibilizzazione e maggiore informazione sui progetti europei, per far conoscere le
opportunità messe a disposizione dei giovani in termini
di occupazione e formazione, promuovendone la divulgazione sulla rete, sui canali tv, sui giornali, sui social e nei
centri culturali attraverso incentivi e agevolazioni. [21]
GIOVANI E DIALOGO INTER-CULTURALE
27. Partendo dalle comunità locali realizzare luoghi
di integrazione e accoglienza sulla base di uno scambio
multi religioso e multiculturale specialmente per giovani
provenienti da Paesi devastati dalle guerre, con percorsi
educativi, formativi e di inserimento nel mondo del lavoro. [22]
231
DOKUMENTY
Una speranza per l’Europa...
28. Promozione di un Forum dei giovani di tutte le religioni presenti nell’Unione Europea, che abbia come obiettivo, il dialogo e il reciproco rispetto tra le religioni tramite
rincontro tra giovani rappresentativi di associazioni giovanili religiose dei Paesi delTUE che assolvano a criteri di
internazionalità (religioni presenti in almeno 2 Paesi UE) e
rappresentatività (associazioni giovanili rappresentative di
movimenti religiosi). Creazione di un Forum Europeo delle
Associazioni di Ispirazione Cristiana, Creazione di un Forum Europeo delle Associazioni Ecclesiali, per la discussione delle problematiche sociali comuni all’Europa. [23]
Note
GIOVANI E ISTRUZIONE
[1] art. 442: << Gli Organismi internazionali devono, inoltre,
garantire quwll’eguaglianza che è il fondamento del diritto di
tutti alla partecipazione al processo di pieno sviluppo, nel rospetto delle legittime diversità.>>
[2] art. 168: << La resoinsabilità di conseguire il bede comune
compete, oltre che alle singole persone, anche allo Stato, poichè
il bene comune è la region d’essere dell’autorità politica. Lo Stato,
infatti, deve garantire coesione, unitarietà e organizzazione della
società civile di cui è espressione, im modo che il bene comune
possa essere conseguito con il contributo do tutti i cittadini.>>
[3] art. 157: <<Il Magistero ricorsa che il diritto internazionale “poffia sul principio dell’eguale rispetto degli Stati, del diritto
all’autodeterminazione di ciascum popolo e della libera cooperazione in vista del superiore bene comune dell’umanità”.>>
[4] art. 321: <<Gli scenari attuali di profonda trasformazione
del lavoro umano rendono ancor piu’ urgente uno sviluppo autenticamente globale e solidale, in grado di coinvolgere tutte le
zone del mondo, comprese quelle meno favorite.>>
[5] art. 557: <<K’impegno sociale e politico del fedele laico
in ambito culturale assume oggi alcune direziono precise. La
prima è quella che cera di grantire a ciascuno il diritto di tutti
a una cultura umana e civile [...]. Tale diritto implica il diritto
dell famigile e delle persona costituisce da sempre la proma sollecitudine dell/azione sociale dei cristiani.>>
232
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
GIOBANI E INNOVAZIONE
[6] art. 283: <<I nouvi saperi e le tecnologie, grazie alle loro
enormi potenzialità, possono dare un contributo decisivo alla
promozione e al progresso sociale [...]>>
[7] art. 373: <<Uno dei compiti fondamentali degli attori
dell’economia internazionale è il raggiungimento di uno sviluppo integrale e solidale per l’umanità, [...]. Tale comito richiede
una risorse e risponda alla coscienza dell’interdipendenza – economica, politica e culturale – che unisce ormai definitivamente
i popoli tra loro e li fa sempre sentire lagati ad un unico destino.
[...] Le attuali generazioni toccano con mano la necessità dell
solidarietà e avvertono concretamente il bisogno di superare la
cultura individualistica.>>
[8] atr. 465: <<Il Magistero sottolinea la responsabilità umana di preservare un ambiente integro e sano per tutti: “L’umanità di oggi, se riuscirà a congiungere in grado di promuovere l’
ambiebte come casa e come risorsa a favore dell’uomo e di tutti
gli uomini [...]” (Giovanni Paolo II, Discorso ai partecipanit ad
un convegno su ambiente e salute (24 marzi 1997)>>.
GIOVANI E SALUTE
[9] art. 179: <<Le nuove conoscenze tecniche e scientifiche
devono essere poste a servizio dei primati dell’ uomo, affinchè
posa gradualmente accrescersi il patrimonio comune dell’umanità; la piena attuazione del principio dell destinazione universale dei beni richiede azioni a livello internazionale e iniziative
programmate da part. di tutti i Paesi.>>
[10] art. 293: <<Per la promozione al diritto al lavoro è importante che vi sia un libero processo di auto-organizzazione
della società; esempi di auto-organizzazione si possono rintracciare nelle iniziative caratterizzate da forme di cooperazione e di
autogestione chr ricelano la fusione di energie solidali.
Esse si distinguono per un’attenzione patricolare nei confronti della componente relazionale dei beni prodotti e dei servizi
erogati in molteplici ambiti tra cui tutela della salute.>>
GIOVANI E LAVORO
[11] art. 292: <<Di fronte alle dimensioni planetarie rapidamente assunte dalle relazioni economico-finanziarie e dal mer-
233
DOKUMENTY
Una speranza per l’Europa...
cato del lavoro, si deve promuovere un’efficace collaborazione
internazionale tra gli Stati, mediante trattati, accordi e piani
d’azione che dalvaguardino il dritto al lavoro anche nelle fasi
più critiche del ciclo economico, a livello nazionale ed internazionale.>>
[12] art. 448; <<Lo spirito della cooperazione internazionale
richiede che al di spora della stretta logica del mercato ci sia
consapevolezza di un dobere di solidarietà, di giustizia sociale e
di carità universale [...].>>
[13] art. 290: <<Il mantenimento dell’ occupazione dopende
sempre più dale capacità professionali. Il sisrema di instruzione e di educazione non deve trascutate la formazione umana
e tecnica, necessaria per svolgere con prfitto le mansioni richieste.>>
[14] art. 165: <<Una società che, a tutti i libelli, vuole internazionalmente rimanere al servizio dell/essere umano è quella
che si propone come meta prioritaria il bene comune, inquanto
bede di tutu gli uomini e di tutto l’uomo. La persona non poù
trovare compimento solo on se stessa, a prescindere cioè dal
suo essere “con” e “per” gli altri.>>
[15] art. 291: <<I problemi dell’occupazione chiamano in
causa le responsbilità dello Stato, al quale compere il dovere
di promuovere politiche attive del lavoro, cioè tali da favorire la
creazione di opportunità lavirative [...]>>
GIOVANI E AMBIENTE
[16] art. 291: <<I problemi dell’occupazione chiamano in causa le responsbilità dello Stato, al quale compere il
dovere di promuovere politiche attive del lavoro; [...] questo
dovere non consiste tanto nell’assicurare direttamente il lavoro
di tutti i cittadini, quanto piuttosto nell’assecondare l’atticità
dell imprese, creando condizioni per nuove occasioni di lavoro.>>
[17] art. 482: <<Il proncipo della destinazione universale
dei beni offre un fonfamentale orientamento, morale e culturale, per sciogliere il nodo che lega insieme crisi ambientale
e povertà.>>
[18] art. 187: <<Il principio di sussuduaretà protegge le persone dagli abusi delle istanze sociali superiori e sollecita queste
ultime ad aiutare i singoli individui e i corpi intermedi a svilup-
234
Społeczeństwo 2015 nr 1–2
pare i loro compiti; all’attuazione del proncipio di sussodoaroetà
corrosponde l’incoraggiamento offerto all’iniziativa privata, in
modo tale che ogni organismo sociale rimanga a secizio del bede
comune.>>
[19] art. 323: <<La dimensione morale dell’economia fa cogliere come finalità inscindibli l’efficienza economica e la promozione di uno sviluppo solidale dell’umanità.>>
art. 333: <<Per assumere n profilo morale, l’attività economica deve avere come soggetti tutti gli uomini e tutti i popli.>>
[20] art. 486: <<I gravi problrmi ecologici richiedono un effetivo cambiamento di mentalità che induca ad adottare nuovi
stili di vita;>>
art. 481: <<[...] Gli attuali problemi ecologici possono essere affrontati efficacemente solo grazie ad una cooperazione
internazionale capece di garantire un maggiore coordinamento
sull’uso risorse dell terra.>>
GIOVANI E INFORMAZIONE EUROPEA
[21] art. 292: <<Di fronte alle dimensioni planetarie assunte
dalle realizioni economico-finanziarie e dal mercato del lavoro,
si deve promuovere un’efficace collaborazione internazionale rea
dli Stati.>>
[22] art. 159: <<L’impegno pastorale della Chiesa si sviluppa
in una duplice direzione, di annuncio del dondamento cristiano
dei dirtii dell’uono e di denuncia delle violaziono do tali dirtti; questo impegno è aperto alla collaborazione ecumenica, al
dialogo con le altre religioni, a tutti gli opportuni contatti con
gli organismi governativi, non governativi, a livello nazionale e
internazionale.>>
[23] art. 537: <<La dottrina sociale si caratterizza anche per
un costante appello al dialogo tra tutti i credenti delle religioni
del mondo, affinchè sappiano condividere la ricerca delle forme
più opportune di collaborazione; ;e religioni hono un ruolo importante nel conseguimento dell pace, che dipende dal comune
impegno dell sviluppo integrale dell’uomo.>>
Tutte le note fanno riferimento a: Pontificio Consiglio della
Giustizia e della Pace, Compedio della Dottrina Sociale della
Chiesa, Libreria Editrice Vaticana, 2005.
235
DOKUMENTY
Una speranza per l’Europa...
Realizzato con la collaborazione di: Adriano Contardi
Alessandro Elia Alessandro Raimondi
Alessio Modesti
Andrea Aversente
Anna Chiara Marcattilji
Anna Maria Bruzyska
Jessica Mlynarcik
Gabriele Guzzi
Giammarco Vocalelli
Marco Severa
Rosalba Famà
Sara Abate
Valeria de Gaetano
Veronica Baccanari
Con la supervisione di:
Alfonso Balsamo
Renato Cursi
Don Alessandro Fadda
Giovani in formazione socio-politic
Tłumaczenie dostępna na stronie redakcji:
www.spoleczenstwo.civitaschristiana.pl
236
WARUNKI PRENUMERATY
Cena prenumeraty na rok 2015 wynosi 84,00 zł
(w tym 5% VAT) łącznie z kosztami przesyłki.
Wpłat należy dokonywać na blankiecie przekazu
bankowego, podając dokładnie imię, nazwisko i adres
abonenta oraz dane identyfikujące prenumeratę, na
rachunek:
Grupa Inco S.A.
ul. Wspólna 25
00-519 Warszawa
Bank PEKAO SA Oddział w Warszawie
Nr rachunku: 73 1240 5918 1111 0000 4913 6386
Numery bieżące i archiwalne można nabywać pod adresem:
Instytut Wydawniczy Pax
Dział Sprzedaży
ul. Wybrzeże Kościuszkowskie 21
00-390 Warszawa
tel.: 22 625 23 01
237

Podobne dokumenty