Document 23383
Transkrypt
Document 23383
Fundacja „Giuseppe Toniolo” Werona – wersja włoska Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana” Warszawa – wersja polska Społeczeństwo Studia, prace badawcze i dokumenty z zakresu nauki społecznej Kościoła Nauczanie społeczne papieża Franciszka ROK XXV (XXI) NUMER 1-2 STYCZEŃ KWIECIEŃ 2015 (125-126) Społeczeństwo Studia, prace badawcze i dokumenty z zakresu nauki społecznej Kościoła REDAKTOR NACZELNY Ks. prof. UKSW dr hab. Stanisław Skobel SEKRETARZ REDAKCJI Kamil Sulej WYDAWCA Wersja włoska: FUNDACJA „GIUSEPPE TONIOLO”, WERONA, ITALIA http://www.fondazionetoniolo.it Wersja polska: KATOLICKIE STOWARZYSZENIE „CIVITAS CHRISTIANA”, WARSZAWA http://civitaschristiana.pl ADRES REDAKCJI ul. Nabielaka 16, 00-743 Warszawa tel. 722 090 847 e-mail:społ[email protected] www.spoleczenstwo.civitaschristiana.pl WYDAWCA Grupa Inco S.A. Instytut Wydawniczy Pax ul. Wspólna 25, 00-519 Warszawa tel. 722 090 847 Nakład 400 egz. Druk i oprawa: Drukarnia im. Adama Półtawskiego ul. Krakowska 62, 25-701 Kielce REDAKCJA WŁOSKA N. Ancora / V. Antonelli / A. Balsamo / O. Bazzichi / C. Carrara / P. Cerocchi / F. Cucculeli / R. Cursi / C. Di Francesco / E. Faccioli / C. Gentili / T. Massaroni / F. Mazzocchio / M. Merigo / M. Orsi / M. Placido / E. Preziosi / L. Santolini / S. Sassi / G. Sturzo / M. Toso / D. Vincentini / A. Vincenzi / L. Viscardi / G. M. Zanoni KOMITET NAUKOWY POLSKI W. Dłubacz, Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II / B. Drożdż, Papieski Wydział Teologiczny we Wrocławiu / A. Dziuba, Biskup Łowicki / S. Fel, Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II / W. Kawecki, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego / K. Kietliński, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego / J. Kupny, Arcybiskup Metropolita Wrocławski / P. Mazurkiewicz, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego / S. Skobel, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego KOMITET NAUKOWY WŁOSKI S. Bernal Restrepo, Papieski Uniwersytet Gregoriański, Rzym / U. Bernardi, Uniwersytet w Wenecji / V. Buonomo, Papieski Uniwersytet Laterański, Rzym / J. Y. Calvez, Centre Sevres, Paryż / G. Campanini, Uniwersytet w Parmie / P. Carlotti, Papieski Uniwersytet Salezjański, Rzym / C. Cavalleri, „Studi Cattolici”, Mediolan / M.R. Cirianni, Papieski Fakultet Nauk o Wychowaniu „Auxilium”, Rzym / E. Colom, Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża, Rzym / F. Compagnoni, Papieski Uniwersytet Świętego Tomasza, Rzym / G. De Simone, Papieski Uniwersytet Laterański, Rzym / G. Dal Ferro, Instytut Nauk Społecznych „N. Rezzara”, Vicenza / G. Gatti, Papieski Uniwersytet Salezjański, Rzym / F. Gentile, Uniwersytet w Padwie / P. Gheddo, Papieski Instytut Misji Zewnętrznych, Rzym / G. Goisis, Uniwersytet w Wenecji / O. Ike, CIDJAP, Enugu, Nigeria / S. Martelli, Uniwersytet w Palermo / J. Mejía, Archiwista i Bibliotekarz Biblioteki Watykańskiej / D. Melé, IESE – Business School, Barcelona / F. McHugh, Von Huegel Institut, St Edmund’s College, Cambridge / C. Moreda da Lecea, Uniwersytet Nawarry, Pamplona / I. Musu, Uniwersytet w Wenecji / A. Nicora, Przewodniczący APSA, Watykan / A. Poppi, Uniwersytet w Wenecji / V. Possenti, Uniwersytet w Wenecji / J. Schasching, Katolicka Akademia Społeczna, Wiedeń / M. Schooyans, Katolicki Uniwersytet w Louvain / M. Spieker, Uniwersytet w Osnabrück / S. Zamagni, Uniwersytet w Bolonii / S. Zaninelli, Katolicki Uniwersytet Najświętszego Serca, Mediolan Spis treści styczeń │ kwiecień 2015 OD REDAKCJI 8 Ks. Stanisław Skobel By pójść za Franciszkiem w budowaniu sprawiedliwego i lepszego społeczeństwa LAUDATO SI – KU CHRZEŚCIJAŃSKIEJ ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA STWÓRCZE DZIEŁO BOGA 12 Ks. Bogusław Drożdż Klucze interpretacji kwestii ekologicznej. Refleksja pastoralno-społeczna na podstawie encykliki Laudato si 20 Ks. Krzysztof Kietliński Moralno-gospodarcze wyzwania w budowaniu wspólnego domu w świetle encykliki Laudato si papieża Franciszka 33 Ks. Andrzej Piotr Perzyński Przyszłość stworzenia – przyszłością człowieka. Na marginesie encykliki Laudato si 45 Ks. Stanisław Skobel Papież Franciszek, Laudato si – w drodze ku „ekologii integralnej” 58 Kamil Sulej, Ks. Stanisław Skobel Poszukiwanie duchowości ekologicznej nowym wyzwaniem dla dzisiejszych chrześcijan KOBIETA W KOŚCIELE I SPOŁECZEŃSTWIE. CZY ISTNIEJĄ RACJE DLA „FEMINIZMU CHRZEŚCIJAŃSKIEGO”? 69 Ks. Stanisław Skobel Wprowadzenie 71 Paweł Bieńkowski „Nie jest dobrze żeby mężczyzna był sam” (Rdz 2,18). Obraz kobiety jako ezer kenegdo 80 Aleksandra Grubek Karol Wojtyła i Wanda Półtawska – przyjaźń mimo wszystko 4 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 90 Ks. Krzysztof Grzybek SVD Moja Mama 98 Anna Janiszewska Edyta Stein – ku fundamentom kobiecości 114 Georhi Lasota Błogosławiona Bolesława Lament - bohaterka w dziele zjednoczenia chrześcijan 122 Joanna Pyszna, Anna Mularska „Super Woman” – przywództwo kobiet w średniowiecznej Europie 132 Danuta Stasiak Święta Magdalena – ikona skruchy, oczyszczającą droga do zbawienia 149 Ks. Józef Zabielski Kobieta jako osobowo-aksjologiczny zwornik życia społecznego 163 Joanna Kowalczyk, Artur Turemka Podsumowanie konferencji naukowej. Kościół a geniusz kobiety – oblicza chrześcijańskiego feminizmu DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA POMIĘDZY WŁOCHAMI A POLSKĄ 172 Bp Nunzio Galantino Wychowywać młodzież do odpowiedzialnego obywatelstwa 177 Fabio Longoni O odnowę duszpasterstwa społecznego 185 Rocco Pezzimenti Związek polityki z ekonomią 191 Vittorio Possenti Orzeczenie włoskiego Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zapłodnienia heterologicznego 205 Franco Appi Nowy humanizm i spójność europejska 5 DOKUMENTY 220 Ojciec Święty Franciszek Discorso al. Presidente della Repubblica Mattarella / Przemówienie do Prezydenta Republiki Mattarella 224 Giovani DSC Una speranza per l’ Europa: 28 proposte / Nadzieja dla Europy: 28 propozycji 6 Od redakcji Ks. Stanisław Skobel By pójść za Franciszkiem w budowaniu sprawiedliwego i lepszego społeczeństwa 7 OD REDAKCJI Ks. Stanisław Skobel – By pójść za Franciszkiem... By pójść za Franciszkiem w budowaniu sprawiedliwego i lepszego społeczeństwa Ks. Stanisław Skobel Redaktor naczelny „Społeczeństwa” Wydarzeniem wielkiej wagi dla całego Kościoła, a w sposób szczególny dla obecnego pontyfikatu, było opublikowanie dn. 24 maja 2015 r. przez papieża Franciszka zapowiadanej już wcześniej jego pierwszej społecznej encykliki poświęconej kwestii ekologicznej, a zatytułowanej Laudato si. W trosce o wspólny dom. Fakt ten nie tylko odnotowano we wszelkich kronikach zawierających zbiory najważniejszych światowych wydarzeń, ale i w codziennej prasie, nie zawsze życzliwie podchodzącej do faktów i słów związanych z Kościołem i chrześcijaństwem. Podkreślano powszechnie, że postawienie w centrum zainteresowania doktryny katolickiej sprawy ochrony środowiska jest najdobitniejszym znakiem nadążania współczesnego Kościoła za sprawami nurtującymi świat, a przede wszystkim znakiem podejmowania dialogu Kościoła ze światem współczesnym, co było jednym z poważnych zaleceń Soboru Watykańskiego II. Przy tej okazji spotykało się stwierdzenia, że fakt, iż obecny papież jest żywo zainteresowany sprawami społecznymi, czemu chętnie i często daje wyraz w licznych wypowiedziach i działaniach podejmowanych przez siebie, zwraca coraz większą uwagę na katolicką naukę społeczną, której rozwój jest znaczony nie tylko ukazywaniem się wielkich encyklik i innych tej miary dokumentów społecznych Kościoła. Jest on także mierzony praktycznym jej wykorzystywaniem w celu nadawania współczesnym społeczeństwom, małym i dużym, kształtów korespondują8 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 cych z przesłaniem ewangelicznym, to znaczy przestrzeni budowania i poszanowania godności każdego człowieka. W tym sensie papieża Franciszka trzeba by uznać nie tylko za jednego z głównych twórców tej doktryny, ale i za wielkiego jej świadka i propagatora. Nie sposób tutaj wyliczyć wszystkich szczegółowych problemów społecznych, które znalazły się już w kręgu zainteresowań obecnego papieża i otrzymały właściwe sobie miejsce w jego wypowiedziach, jest ich bowiem bardzo wiele. Dlatego właśnie obecny numer „Społeczeństwa”, który jest jednocześnie pierwszym numerem wydawanym przez nową redakcję wersji polskiej, zostaje poświęcony w sposób szczególny nauczaniu społecznemu papieża z Argentyny. W tekstach tego numeru zatrzymamy się zwłaszcza nad dwoma ważnymi i dość łatwo dostrzegalnymi zainteresowaniami społecznymi Franciszka, a mianowicie nad kwestią ekologii, widzianą z chrześcijańskiego punktu widzenia, co jest głównym problemem jego encykliki oraz nad często podejmowanym przez niego zagadnieniem miejsca i roli kobiety w społeczeństwie i Kościele1, co już znalazło swe odbicie w podejmowanych przez niego konkretnych decyzjach. W ten sposób podejmujemy, jako redakcja, także próbę, uzgodnionego z Fundacją Toniolo, nadania nowego kształtu wersji polskiej „Społeczeństwa”. Chcemy bowiem, aby była ona bardziej związana z aktualnymi problemami społecznymi przeżywanymi na naszej ziemi, a opracowywanymi w znacznie większej mierze przez autorów z polskiego gruntu. Chcemy w ten sposób także umożliwić większy eksport polskiej myśli teologicznej i społecznej poza granice naszego języka i naszego kraju. Pozostawiamy oczywiście także miejsce, jak to czyniliśmy dotychczas, dla tłumaczeń tekstów włoskich, zwłaszcza tych najbardziej dla nas aktualnych, stąd trzecia część niniejszego numeru zostaje im właśnie poświęcona. Chcielibyśmy także, pomimo naukowego charakteru pisma znaleźć miejsce na publikację tekstów popularnonaukowych, by w ten sposób odpowiedzieć w większym 9 OD REDAKCJI Ks. Stanisław Skobel – By pójść za Franciszkiem... stopniu na oczekiwania Czytelników nie będących specjalistami w zakresie katolickiej nauki społecznej, a żywo zainteresowanych taką problematyką. Będziemy również wdzięczni za kontakt z redakcją, zawierający ewentualne sugestie i oczekiwania czytelnicze. Żadne bowiem pismo nie istnieje skutecznie bez udziału w nim jego Czytelników. Niech zatem obecny numer „Społeczeństwa” stanowi pierwszą próbę nadania naszemu pismu nowych i bardziej aktualnych kształtów. W imieniu nowej redakcji życzę wszystkim dobrej i owocnej lektury. Niech nasze wysiłki podejmowane na rzecz lepszego i bardziej sprawiedliwego społeczeństwa przynoszą satysfakcję i dają radość, a niezłomne w tym zakresie świadectwo papieża Franciszka niech nam dodaje sił w zaangażowaniu i zachęca do poznawania nauczania społecznego Kościoła. Warszawa, wrzesień 2015 r. Przypisy Por. A. Spadero SJ, Serce wielkie i otwarte na Boga. Rozmowa z papieżem Franciszkiem, Kraków 2013, s. 57-59. 1 10 Kobieta w kościele i społeczeństwie. Czy istnieją racje dla „feminizmu chrześcijańskiego” Ks. Stanisław Skobel Wprowadzenie Paweł Bieńkowski „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam” (Rdz 2,18). Obraz kobiety jako ezer kenegdo Aleksandra Grubek Karol Wojtyła i Wanda Półtawska – przyjaźń mimo wszystko Ks. Krzysztof Grzybek SVD Moja Mama Anna Janiszewska Edyta Stein – ku fundamentom kobiecości 67 Georhi Lasota Błogosławiona Bolesława Lament - bohaterka w dziele zjednoczenia chrześcijan Joanna Pyszna, Anna Mularska „Super Woman” – przywództwo kobiet w średniowiecznej Europie Danuta Stasiak Święta Magdalena – ikona skruchy, oczyszczająca droga do zbawienia Ks. Józef Zabielski Kobieta jako osobowo-aksjologiczny zwornik życia społecznego Artur Turemka, Joanna Kowalczyk Podsumowanie konferencji naukowej Kościół a geniusz kobiety – oblicza chrześcijańskiego feminizmu 68 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 Wprowadzenie Ks. Stanisław Skobel Redaktor naczelny „Społeczeństwa” Drugą część obecnego numeru „Społeczeństwa” poświęcamy kolejnemu problemowi z zakresu nauki społecznej Kościoła, który dość systematycznie pojawia się w przemówieniach papieskich, a który jest chyba jakoś czasami niezauważany, czy może pomijany milczeniem. Tak, jak zapowiadając swoją encyklikę społeczną Franciszek zaskoczył wielu mówiąc, że w całości chce ją poświęcić kwestii ekologicznej, która licznym osobom wydawała się zagadnieniem mało związanym z teologią i przepowiadaniem Ewangelii, tak też kwestia miejsca i roli kobiety w życiu Kościoła oraz społeczeństw nie jest wciąż uznawana za jeden z najważniejszych problemów. Już Jan Paweł II wracał często do kwestii kobiet, wskazywał na coraz ważniejsze ich znaczenie dla dzisiejszej ewangelizacji, a nawet użył sformułowania, które coraz bardziej wnika do teologii i dokumentów wielu Kościołów lokalnych – mówił o „chrześcijańskim feminizmie”, przełamując w ten sposób barierę, jaka wytworzyła się pomiędzy pojęciem feminizmu, a światem wartości chrześcijańskich. Właśnie w tym duchu dn. 12 maja 2015 r. Koło Naukowe Moralistów Doktorantów i Studentów zorganizowało na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego konferencję naukową zatytułowaną: KOŚCIÓŁ A GENIUSZ KOBIETY. OBLICZA CHRZEŚCIJAŃSKIEGO FEMINIZMU. Konferencja cieszyła się dużym zainteresowaniem jej uczestników, co potwierdziła ciekawa dyskusja w trakcie jej trwania. 69 KOBIETA W KOŚCIELE Ks. Stanisław Skobel – Wprowadzenie Referaty wygłoszone w czasie tej konferencji oraz teksty powstałe w związku z nią tworzą drugą część obecnego numeru, stawiającego sobie za zadanie przybliżyć możliwie najszerzej problemy z zakresu doktryny społecznej Kościoła, które okazują się szczególnie drogie Ojcu Św. Franciszkowi i którym on sam poświęca w sposób szczególny swoje zainteresowanie. Stanowi to także okazję do prezentowania osiągnięć i wysiłków najmłodszego pokolenia teologów w Polsce. Obecny papież z wyjątkowym, właściwym sobie zaangażowaniem zachęca do poszukiwania nowych odpowiedzialnych zadań, które Kościół powinien powierzyć kobietom. Wydaje się, że spojrzenie wstecz, jeśli chodzi o historię Kościoła, może pozwolić na znalezienie nowych rozwiązań dotyczących przyszłości. Dla dokładnego obrazu całej konferencji zamieszczamy także jej program. 70 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 „Nie jest dobrze żeby mężczyzna był sam” (Rdz 2,18). Obraz kobiety jako ezer kenegdo Paweł Bieńkowski Doktorant teologii moralnej Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie Kiedy powiedziałem mojej żonie Paulinie, że na prośbę organizatorów dzisiejszej konferencji mój referat ma dotyczyć jej geniuszu jako małżonki w świetle nauczania Kościoła, zapytała bez chwili zastanowienia: „I o czym ty będziesz pisał”?! Odpowiedziałem jej wtedy, że właśnie o tym! „O tym, jaka jesteś na co dzień” 1. Szczerze mówiąc, kiedy podejmowałem się tematu, nie byłem pewny, jak będzie wyglądał jego koniec i to nie dlatego, że nie wiedziałem co miałbym napisać. Obawiałem się raczej tego, że nie będę w stanie oddać jej prawdziwego obrazu, że z moją skłonnością do perfekcjonizmu paradoksalnie coś mi umknie. Nade mną unosiła się aura wywartej na samym sobie presji, bym nie zawiódł ani organizatorów, ani tym bardziej mojej żony. Wtedy – jak zawsze – kochana Paulina dała mi do zrozumienia, że „to przecież tylko referat” i że „mam się tym w ogóle nie przejmować”. Muszę jednak przyznać, że pisząc o geniuszu żony na przykładzie mojej ukochanej, przeżywałem wiele ambiwalentnych chwil, jak w naszym małżeństwie: wzloty i upadki, chwile uniesień, nawet momenty kryzysów. Jednak mimo wszystko przez cały czas kierowało mną przekonanie, że jest to droga, którą pragnę i którą powinienem iść. 71 KOBIETA W KOŚCIELE Paweł Bieńkowski – Obraz kobiety jako ezer kenegdo 7 lipca minęły trzy lata odkąd jesteśmy małżeństwem, chociaż moją żonę znam od siedmiu lat. Poznaliśmy się na pierwszym roku studiów, gdy nic nie wskazywało na to, że kiedykolwiek będziemy razem. Przynajmniej ja tak wtedy myślałem, w przeciwieństwie do mojej małżonki. Jak wielokrotnie mi oznajmiała w naszych późniejszych rozmowach, już wtedy wiedziała, że mam być jej mężem. Polubiłem ją od razu, chociaż początkowo jedynie polubiłem. Zresztą Paulina należy do osób, których nie da się chyba nie lubić. W tamtym czasie dała mi odczuć, że w jej zachowaniu jest coś więcej, niż tylko pragnienie wspólnej znajomości, a ona jakby wcale nie była tym skrępowana. To było coś niewymownie pięknego, ta szczerość uczucia, które oczekiwało na odwzajemnienie. Dystansowałem się od tego z obawy o kolejny miłosny zawód, jednak przy każdym naszym wspólnym spotkaniu na uczelni kropla powoli drążyła skałę w sercu. Moja żona krok po kroku konsekwentnie mnie uwodziła, cierpliwie czekając, aż to uczucie zakwitnie również we mnie. I pamiętam czas, kiedy ono zaczęło kiełkować, kiedy dostrzegłem w Paulinie osobę, o którą się modliłem: „Boże, proszę Cię. Postaw przy mnie kogoś, kto będzie mnie po prostu kochał i kogo ja również będę mógł kochać”. Nie wiedziałem, że ta osoba była tak blisko. Dzisiaj wiem, że to było nieuniknione. Małżonkowie z długim stażem pomyślą zapewne, że trzy lata małżeństwa to niewiele, jednak dla nas każdy pojedynczy rok jest bezcennym doświadczeniem, które bardzo zbliżyło nas do siebie. Te kilka refleksji nad tym, co stało się już naszą codziennością, co jest już takie naturalne, pozwoliło mi ponownie odkryć piękno mojej żony Pauliny i zrozumieć, jak znaczącą rolę odgrywa ona w moim życiu i naszej wspólnej drodze do Boga2. Zakochałem się w niej na nowo. Po raz kolejny pozwoliła mi pojąć, że nasza miłość nie jest czymś, co zyskaliśmy raz na zawsze, ale że ona wciąż się rozwija i wymaga ciągłej pielęgnacji3. Pragnę zatem przedstawić obraz geniuszu mojej małżonki, jako kobiety którą tak kocham, widziany moimi własnymi oczami. Jest to obraz piękna, które zachwyca, oparte 72 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 o nauczanie Kościoła. Pozwoliło mi to spojrzeć na moją ukochaną żonę w zupełnie nowym świetle. Dzięki temu, że mam jej obraz przed oczami, wciąż uczę się na nowo i odkrywam wiele nieznanych mi dotąd aspektów. Spoglądam na Paulinę tak, jak nigdy dotąd na nią nie patrzyłem. Dostrzegam w niej niezwykłe pragnienie bycia piękną, które Bóg umieścił w jej kobiecej naturze, pomimo tego, że stara się to czasami ukryć przede mną i przed światem. Chociaż nie ma o sobie zbyt wygórowanego mniemania i niekiedy sprawia mylne wrażenie obojętnej na to, czy się komuś podoba – zwłaszcza kiedy nie dopuszcza do siebie komplementów – w głębi swego kobiecego serca chce być tą żoną, o której marzę. Często daje mi to do zrozumienia, jednak ja nie zawsze jestem na tyle spostrzegawczy, żebym mógł to dojrzeć. Pewnego razu uświadomiłem to sobie bardzo mocno. Rankiem, kiedy się obudziłem, zwróciła mi uwagę na swoje pofalowane loki. Zapytała mnie zwyczajnie: „Czy podobają Ci się dziś moje włosy?” Usłyszałem tak naprawdę: „Czy jeszcze ci się podobam?” Dla mnie moja żona jest najpiękniejszą kobietą na świecie, jednak tamtego dnia zrozumiałem coś szczególnie ważnego. Wyglądała wyjątkowo, ponieważ podobała się tak naprawdę sama sobie i poczuła się pewna siebie, a wtedy jej piękno stało się widoczne bardziej, niż kiedykolwiek. Moja żona nie wykorzystywała wyłącznie swojego piękna do tego, by zwrócić na siebie moją uwagę, a mimo wszystko sprawiała, że nie mogłem oderwać od niej swoich myśli. W trakcie studiów wielokrotnie spotykaliśmy się ze stwierdzeniem, że każdy człowiek nosi w sobie pragnienie Boga, pragnienie miłości. Każdy z nas to słyszał – i ja, i moja żona, i nasi znajomi. Wiele razy powtarzano nam, że człowiek stworzony jest do komunii na wzór Komunii Osób Boskich4. Wtedy wydawało mi się to pobożną teorią, ale dziś jestem przekonany, że jest to prawda i że Bóg wybrał Paulinę dla mnie od samego początku. Zaczęliśmy tworzyć komunię dwóch poranionych osób z własną przeszłością i wielkimi planami na przyszłość. Nie wiedziałem wtedy, że 73 KOBIETA W KOŚCIELE Paweł Bieńkowski – Obraz kobiety jako ezer kenegdo tak naprawdę szukam obrazu Boga w niej samej5. Zresztą wielu spraw nie byłem wtedy świadomy, ale wreszcie prawdziwie zrozumiałem, czym jest owo poszukiwanie komunii, o którym tak dużo mówiło się na teologii. I teraz widzę na własne oczy, że jest to prawda. W mojej żonie prawdziwie dostrzegłem obraz piękna, które na obraz i podobieństwo Boga pragnie przede mną odsłaniać. To uczucie, którego nie da się kupić za nic w świecie. Niektórzy mogą oczekiwać jakiejś wzniosłej historii albo może liczą na ckliwą opowiastkę o kobiecie-żonie, ale tak naprawdę jest to historia o planie Bożym, realizującym się w naszej rzeczywistości6. Pisząc ten referat już na samym początku, obiecałem sobie i mojej małżonce, że jednym z moich głównych założeń będzie przedstawienie jej kobiecego geniuszu w sposób możliwie jak najbardziej prawdziwy, a jak najmniej wyniosły i naukowy. Jednakże refleksja, którą pragnę się teraz podzielić, jest dla mnie osobiście tak samo odkrywcza i ważna, jak również naukowa. Doskonale znamy starotestamentową historię Adama i Ewy z raju, wielokrotnie słyszane słowa osiemnastego wersetu z drugiego rozdziału Księgi Rodzaju, które Biblia Tysiąclecia oddaje w ten sposób: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc”7. Przyznaję szczerze, że przez długi czas nie podejrzewałem nawet jak głęboki sens jest zawarty w tych słowach. Dopiero pięć lat temu, kiedy podarowałem Paulinie imieninową książkę Johna i Stasi Eldredge Urzekająca, zrozumiałem jak bardzo się mylę. Autorzy słusznie zwracają uwagę, że użyte na końcu wersetu wyrażenie „pomoc”, odnoszące się do niewiasty sprzed upadku, jest wielce nieodpowiednie, nie oddające w pełni głębi znaczenia hebrajskiego terminu ezer kenegdo8 i może błędnie sugerować, że niewiasta została stworzona jako pomoc dla mężczyzny. Państwo Eldredge wskazują słusznie za hebrajskim uczonym Robertem Alterem, iż bardziej odpowiednim tłumaczeniem tego zwrotu jest sformułowanie „wspierającej u jego boku”9. 74 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 Gianfranco Ravasi tak pisze o ezer kenegdo: „to hebrajskie wyrażenie (...) kieruje naszą myśl w stronę czegoś, „co będzie bliskie”, z czym możliwy będzie dialog, porównanie, równość i spojrzenie sobie w oczy. Jest w nim zawarta idea partnera, sprzymierzeńca i osoby, z którą przeżywa się pełną relację międzyosobową”10. Dla wielu tu obecnych być może w tych słowach nie będzie nic nadzwyczajnego, jednak dla mnie osobiście jest to bardzo znaczące odkrycie, ponieważ dziś jasno dostrzegam, jak wielkie ma ono znaczenie dla naszej codzienności przeżywanej we dwoje. Moja żona to ktoś, kto wspiera mnie w każdym momencie, kto wie o mnie chyba wszystko. W końcu jest moją najlepszą przyjaciółką. Paulina jest moją ezer kenegdo i całe szczęście, że to do mnie dotarło w odpowiednim momencie11. Wiemy doskonale jak potoczyła się dalsza historia ludzi z raju, jednak pamiętajmy także, że Księgę Rodzaju można w pełni zrozumieć tylko w świetle tajemnicy Chrystusa12. Pomimo tego, że częstokroć na studiach odbieraliśmy naukę, iż małżeństwo jest sakramentem drugiej kategorii, uparcie dążyliśmy do tego, żeby wziąć ślub. Zaręczyliśmy się na trzecim roku studiów w poczuciu braku pełnego wsparcia ze strony rodziców i ze strony Kościoła, w poczuciu pewnego rodzaju konfliktu sumienia, wewnętrznego rozdarcia. Przysporzyło nam to wiele dodatkowych stresów, zwłaszcza mojej żonie, która zawsze wszystko przeżywa dwa razy mocniej. Odkładaliśmy ślub na czas nieokreślony i pełni wątpliwości przechodziliśmy przez okres niezwykle trudnej walki o nas, o naszą czystość. Ostatecznie rok później zostaliśmy mężem i żoną, jednak walka o czystość trwa nadal w naszym małżeństwie. Wiem też, że nie jesteśmy w niej osamotnieni. „Tragedia wielu chrześcijan polega na tym, że dorastają, postrzegając swoje ciała (zwłaszcza swoją seksualność) jako wrodzoną przeszkodę w życiu duchowym. Wielu sądzi, iż według doktryny chrześcijańskiej ich dusze są „dobre”, a ciała – „złe” 13. My również daliśmy się zwieść takiemu przekonaniu. Na krótki czas przed ślubem moja żona poprosiła 75 KOBIETA W KOŚCIELE Paweł Bieńkowski – Obraz kobiety jako ezer kenegdo mnie o to, żebyśmy przez dwa najbliższe lata mogli się sobą zwyczajnie nacieszyć. Przecież „istotą małżeńskiego zjednoczenia jest obdarowywanie się sobą nawzajem. Przyjemność płynąca z seksu nie jest tu ani wstydliwie przemilczana, ani oceniana negatywnie. W obdarowywaniu się chodzi zresztą nie tylko o przyjemność moją, lecz przede wszystkim o danie szczęścia drugiej osobie, współmałżonkowi” 14. Zamiast wsparcia, odczuwamy niezwykłą presję spłodzenia potomstwa wywieraną ze strony rodziny i ze strony Kościoła. Nie wpływa to na nas korzystnie, a przecież nie wykluczyliśmy potomstwa, lecz postanowiliśmy jedynie dać sobie trochę czasu, żeby dorosnąć do tej trudnej decyzji zostania mamą i tatą. Jako parze teologów nie były nam obojętne sprawy przestrzegania moralności chrześcijańskiej. Walczyliśmy o naszą seksualność, jednak pamiętam niezwykle ważny moment, kiedy w głowie Pauliny pojawił się pomysł zastosowania naturalnej regulacji poczęć w praktyce. Dzięki geniuszowi mojej małżonki trafiło do mnie to, o czym mówił Jan Paweł II w adhortacji Familiaris consortio: „Jeżeli [...] małżonkowie, stosując się do okresów niepłodności, szanują nierozerwalny związek znaczenia jednoczącego i rozrodczego płciowości ludzkiej, postępują jako „słudzy” zamysłu Bożego i „korzystają” z płciowości zgodnie z pierwotnym dynamizmem obdarowania „całkowitego”, bez manipulacji i zniekształceń” 15. Moja żona nauczyła mnie dzięki temu większego zrozumienia, szacunku dla niej samej, dla jej płodności i naturalnego rytmu biologicznego. Wcześniej to również było jedynie teorią. Kiedy tak na nią spoglądam, dostrzegam osobę pełną kobiecych marzeń, z którą niebawem stworzymy pełną rodzinę i cieszę się na myśl, że nasze dzieci będą miały taką wspaniałą mamę. Na zakończenie pragnę zwrócić uwagę na coś, co w moim odczuciu wydaje się bardzo istotne. Moja żona pochodzi z rodziny wielodzietnej, jest najstarsza. Ma trzy młodsze siostry i najmłodszego brata. Uważam, że to tutaj, obok rozwijającego się ciągle geniuszu bycia małżonką, antycypuje również jej silne marzenie bycia mamą. Kiedy 76 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 rozmawiamy o tym, ile dzieci chciałaby urodzić Paulina, odpowiada – jakby czytając w moich myślach – że pięcioro. Każdego dnia widzę coraz wyraźniej, jak pomimo wielu wewnętrznych obaw kształtuje się i dojrzewa w mojej żonie równocześnie pragnienie bycia matką. Wiem, że te wewnętrzne lęki, które w sobie nosi, bardzo ją blokują, jednak mimo wszystko jakiś czas temu, kiedy poszukiwałem rekwizytów do pracy w szkole, znalazłem w jednym z pudełek dziecięce ubranka, które zakupiła. Dotarło do mnie, że tak naprawdę czasami nie potrzebujemy słów, żeby się razem zrozumieć. Przygotowujemy się właśnie do starania się o nasze potomstwo. Zdecydowanie nie jest to historia o idealnej kobiecie i mężczyźnie16. Prawdziwy geniusz mojej ezer kenegdo polega na tym, że realizuje się on w codzienności i że to właśnie dzięki niej również mogę się realizować jako mężczyzna. Zbigniew Nosowski wskazuje, że ludzie niekiedy traktują codzienność, jako „rzeczywistość, od której wielu ucieka, bo często jawi się nam jako szara, monotonna, nużąca, płaska, nudna i beznadziejna. A tak by się chciało zajmować czymś wielkim, znaczącym, ciekawym i sensownym...”17. Moja ezer kenegdo – jedyna w swoim rodzaju i dzięki temu wyjątkowa. Istnieje przecież wiele miliardów kobiet na świecie. Mam tego świadomość, natomiast jestem szczęśliwy, że trafiłem akurat na tą jedną jedyną. To nie może być przypadek. Pięknie wyraził to Antoine de Saint-Exupéry w swoim dziele Mały Książę: „[...] moja róża wydawałaby się zwykłemu przechodniowi podobna do was. Lecz dla mnie ona jedna ma większe znaczenie, niż wy wszystkie razem, ponieważ ją właśnie podlewałem. Ponieważ ją przykrywałem kloszem. Ponieważ ją właśnie osłaniałem. [...] Ponieważ słuchałem jej skarg, jej wychwalań się, a czasem jej milczenia. Ponieważ... jest moją różą” 18. Tak jak w każdym małżeństwie, także i w naszym istnieją problemy, jednak nie zostawiamy ich samych sobie. Moja ezer kenegdo nie jest wydumaną postacią fantastyczną, to prawdziwy obraz Boga wpisany w nią, jako kobietę „wspierającą u mego boku”. 77 KOBIETA W KOŚCIELE Paweł Bieńkowski – Obraz kobiety jako ezer kenegdo Przypisy Piękny opis obecności Boga w codzienności życia małżeńskiego przedstawia papież Jan Paweł II. „Bóg przychodzi do nich w wydarzeniach i poprzez nie, w problemach, trudnościach, codziennych sprawach życia, objawiając i przedkładając konkretne wymagania, odnoszące się do ich uczestnictwa w miłości Chrystusa dla Kościoła w kontekście każdej sytuacji – rodzinnej, społecznej i kościelnej – w której się znajdują”, zob. Jan Paweł II, Familiaris Consortio, nr 51. 2 Por. Z. Nosowski, Parami do nieba, Warszawa 2010, s. 159-171. 3 Tamże, s. 200-204. 4 Por. C. West, Teologia ciała dla początkujących, Warszawa 2009, s. 17-20. 5 Por. Jan Paweł II, Familiaris consortio, nr 25. 6 „Jeśli duch Ewangelii nie zostanie wcielony w pragnienia mężczyzn i kobiet, na zawsze pozostanie oderwany od tego, czego doświadczamy jako „z natury ludzkie”. Chrystus przyjął ciało, aby poślubić naturę ludzką. Stąd, jeśli Ewangelia nie jest wcielona w naturę ludzką, z natury nie jest Ewangelią Jezusa Chrystusa.” zob. C. West, Teologia ciała dla początkujących, Warszawa 2009, s. 134-135. 7 Zob. Rdz 2, 18. Cytat wg Biblii Tysiąclecia, Poznań 2007. 8 W tym miejscu pragnę serdecznie podziękować ks. dr Mirosławowi Jasińskiemu za jego niewysłowioną pomoc i poświęcony czas w uściśleniu znaczenia terminu ezer kenegdo. Potwierdził on moje przypuszczenia i słusznie zwrócił uwagę na wyjątkowość sformułowania słów użytych przez autora natchnionego oraz ich powiązania ze sobą w rzadkiej konstrukcji. Odbiorcy znający język hebrajski zapewne umieli dostrzec specyfikę i wyjątkowość wyrażenia. Znane im było słowo `ëºzer. Znali również czasowniki pochodzące od rdzenia ngd ale – być może – stworzona przez autora konstrukcja musiała ich zastanowić, ponieważ była spotykana nieczęsto (być może był to nawet swego rodzaju „neologizm” w tamtych czasach). Ażeby uniknąć błędnego mniemania, że niewiasta została stworzona jako pomoc dla mężczyzny, autor natchniony nie użył bardzo często stosowanego przyimka le ( ), który w połączeniu z rzeczownikiem `ëºzer ( ) pojawia się w Biblii wcale nierzadko w znaczeniu: na pomoc, jako pomoc (np. Joz 10,33; 2 Sm 8,5; 1 Krn 22,17; 2 Krn 26,13; 1 78 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 2 Krn 28,16; Iz 30,5). Ponadto celowo nie zastosował również niezmiernie popularnego przyimka lipnê ( ) oznaczającego: przed, wobec, w obliczu, w obecności itp. Dzięki temu zaakcentowana została równość kobiety i mężczyzny co do natury i godności, ich „pomocniczość” wobec siebie nawzajem, przy zachowaniu ich odmienności płci (łącznie z wszystkimi implikacjami wypływającymi z tego ostatniego faktu). 9 J. & S. Eldredge, Urzekająca, Poznań-Warszawa 2005, s. 40-43. 10 G. Ravasi, Księga Rodzaju (1-11), Kraków 1997, s. 65. 11 Jan Paweł II, Familiaris Consortio, nr 22. 12 Por. C. West, Teologia ciała dla początkujących, Warszawa 2009, s. 27. 13 C. West, Teologia ciała dla początkujących, Warszawa 2009, s. 14. 14 Z. Nosowski, Parami do nieba, Warszawa 2010, s. 174. 15 Jan Paweł II, Familiaris Consortio, nr 32. 16 Por. C. West, Teologia ciała dla początkujących, Warszawa 2009, s. 113. „Taka jest ludzka rzeczywistość – wszystkim nam daleko do doskonałości (zob. Rz 3, 23). Ale dobra nowina jest taka, że Chrystus może nas do tej doskonałości przywrócić. Pamiętaj: nie liczy się to, dokąd zabrnąłeś i jakie błędy popełniłeś. Teologia ciała to opowieść o zbawieniu seksualności, a nie potępieniu”. 17 Z. Nosowski, Parami do nieba, Warszawa 2010, s. 159. 18 Antoine de Saint-Exupery, Mały Książę, Warszawa 2009, s. 72. 79 KOBIETA W KOŚCIELE Paulina Aleksandra Grubek – Karol Wojtyła i Wanda Półtawska... Karol Wojtyła i Wanda Półtawska – przyjaźń mimo wszystko Paulina Aleksandra Grubek Doktorantka teologii moralnej Uniwersytet Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Warszawie Przyjaźń damsko-męska od dawna stanowi ciekawe pole badań w różnych dziedzinach nauki i życia społecznego. Wielu badaczy zastanawiało się z jednej strony nad fenomenem tego zagadnienia, z drugiej podważało jego zasadność. I dzisiaj powszechne zdaje się przekonanie, iż nie istnieje coś takiego, jak przyjaźń pomiędzy kobietą a mężczyzną, jednak historia zna przypadki, w których to właśnie czyste uczucie przyjaźni stanowiło podstawę niektórych relacji damsko-męskich. We współczesnym świecie warto pochylić się nad jednym z nich – swojego czasu szeroko komentowanym – przykładem przyjaźni między papieżem Janem Pawłem II a Wandą Półtawską, krakowską psychiatrą, znaną obrończynią życia i rodziny. Celem niniejszego artykułu nie jest odpowiedź na sporne pytanie: czy istnieje przyjaźń damsko-męska? Czytelnik sam powinien sobie na nie odpowiedzieć, poznając niezwykłe życie dwojga ludzi, dla których czysta i prawdziwa przyjaźń stanowiła prawdziwą wartość, ubogacając relacje międzyludzkie. Jednak warto przy tym spróbować odpowiedzieć sobie na następujące pytania: jaka relacja naprawdę łączyła Wojtyłę z Półtawską? Czy wspólne wzrastanie w człowieczeństwie, doświadczenia dusz, głębokie porozumienie nie są właśnie tym, czego człowiek szuka 80 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 w drugiej osobie i bez czego sam nie potrafi się rozwijać? Bo któż z nas jest samotną wyspą? Podstawę artykułu stanowi książka-pamiętnik autorstwa Wandy Półtawskiej pt. Beskidzkie rekolekcje. Dzieje przyjaźni księdza Karola Wojtyły z rodziną Półtawskich. Na początek warto spróbować odpowiedzieć sobie na pytanie: dlaczego piszemy pamiętniki? Pierwsze myśl, jaka przychodzi do głowy, to fakt, iż stanowią one jakby świadectwo naszego życia – to właśnie w nich zapisujemy to, co dla nas najważniejsze – wszystkie troski, radości, cierpienia, szczęścia. Pamiętnik jest rzeczą niezwykle intymną, ale pomaga również – poprzez przelanie uczuć na papier – uporządkować własne „ja”, swoje myśli, odczucia, pojmowanie rzeczywistości. Książka, stanowiąca podstawę niniejszej pracy jest właśnie rodzajem pamiętnika, podobnie zresztą jak listy w niej zawarte – pokazuje to, jak wielkim zaufaniem Półtawska obdarzała swojego Brata (tak zwracała się do księdza Wojtyły) – nie bała się mu niczego powierzyć, bo wiedziała, że może liczyć nie tylko na pomoc z jego strony, ale przede wszystkim na zrozumienie. W końcu nie każdemu dajemy do przeczytania nasz pamiętnik. Beskidzkie rekolekcje są również hymnem na cześć Stwórcy i przyrody, świadectwem twórczej fascynacji Bogiem i człowiekiem, zwłaszcza tym człowiekiem, którego autorka nazywa Bratem – on stał się miarą, którą mierzy innych („wysoka to miara i trudne wyzwanie”)1. To między innymi umiłowanie przyrody połączyło Wojtyłę i rodzinę Półtawskich. Autorce miłość do przyrody i wrażliwość na jej piękno pozostawił przykład ojca2. Z kolei Wojtyła jakby kontemplował góry – dla niego wspólne z rodziną Półtawskich górskie wycieczki stanowiły wielki hymn pochwalny na cześć Stwórcy; jego zapatrzone spojrzenie, pełne podziwu dla piękna przyrody, było właśnie zapatrzeniem w Stwórcę3. Dla trójki przyjaciół (wakacje ksiądz Wojtyła spędzał zawsze z Wandą i jej mężem, Andrzejem) wypoczynek w urokliwych górskich miejscach był nie tylko okazją do podziwiania przyrody i spędzania wspólnie wol81 KOBIETA W KOŚCIELE Paulina Aleksandra Grubek – Karol Wojtyła i Wanda Półtawska... nego czasu. Wojtyła zauważał, iż przyroda jest bardzo ciekawa, jednak chyba jeszcze ciekawsze jest to, co się dzieje w człowieku. To właśnie przyroda stała się dla przyjaciół (a przede wszystkim chyba dla Wandy Półtawskiej) przyczynkiem do pogłębionych refleksji nad własnym życiem i zbliżenia się do Boga. Dopełnia to fakt, iż podobnie jak książka, tak i całe życie autorki przebiega w atmosferze modlitwy, poprzez którą odsłania ona siebie, tajemnice swojej duszy, dlatego nie waha się nazwać Beskidzkich rekolekcji intymnymi dziejami duszy 4. Wanda Półtawska w czasie II wojny światowej, jako dwudziestoletnia harcerka, została aresztowana przez gestapo, a po ciężkich przesłuchaniach i torturach wywieziona do obozu Ravensbrück z zaocznym wyrokiem śmierci. Podczas pobytu w obozie stałą się ofiarą niemieckich lekarzy, którzy przeprowadzali na niej eksperymenty pseudomedyczne. Na krótko przed końcem wojny została przewieziona do obozu w Neustadt-Glewe, gdzie doczekała się wyzwolenia. Poznanie tej tragicznej historii z życia Półtawskiej wydaje się niezbędne do zrozumienia, jak bardzo doświadczenia wojenne na długie lata poderwały jej wiarę w przyjaźń i człowieka w ogóle. W jej oczach zaniżył się wtedy wymiar człowieczeństwa – zwłaszcza, gdy podczas aresztowania dowiedziała się, że wpadła z powodu donosu kurierki z tej samej organizacji podziemnej5. Wtedy doszła do przekonania, iż człowiek jest zdolny do zrywu, do heroicznej śmierci, ale niezdolny do ludzkiego życia na co dzień6. Dlatego też było jej niezwykle trudno odnaleźć się w nowym, pozaobozowym świecie (nie mogła pozbyć się uczucia wyobcowania). Wielokrotnie wspominała, iż nie była w stanie nawiązywać bliższych relacji z ludźmi, żyjąc w nieustannym poczuciu niezrozumienia – bo ten, kto nie przeżył tego samego, nie miał prawa zrozumieć, co się dzieje z człowiekiem naznaczonym obozowymi doświadczeniami. Dodatkowo, nieustanne obcowanie z perspektywą śmierci ukazało jej nicość tego, o co zazwyczaj troszczymy się w codziennym życiu. Sytuacja przedstawiała się następująco: z jednej strony Półtawska 82 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 coraz bardziej oddalała się od ludzi, z drugiej nieustannie poszukiwała człowieka, który byłby w stanie jej pomóc, zrozumieć i zaakceptować trudne doświadczenia. I wtedy właśnie znalazła się w kościele Mariackim w Krakowie, gdzie podczas spowiedzi poznała księdza Karola Wojtyłę. Wspomina to pierwsze spotkanie następująco: Nie stało się nic nadzwyczajnego, ale sposób podejścia, ton i treść tego, co mówił, były takim trafieniem w to, o co mi chodziło! I od razu miałam pewność: wrócę do tego księdza, bo on rozumie 7. To właśnie Wojtyła okazał się tym człowiekiem, który potrafił zawsze pokazać światło, rozumiał nie tylko duszę, ale świat jego wartości był dla Półtawskiej zrozumiały, zauważyła pewien rezonans w pozornie zupełnie innych rytmach ich życia. Z kolei, gdy Andrzej Półtawski powiedział Wojtyle o tym, że jego żona była w obozie, ten odpowiedział: „A to za mnie”. Wiele razy potem mówił, że ci, którzy cierpieli w obozach, a jemu to było oszczędzone, że to jakby za niego – obdarzał tych ludzi szczególną czcią. To był też jeden z widocznych momentów pogłębienia przyjaźni Półtawskiej z Wojtyłą – coś, co ją szczególnie wzruszało i do niego przybliżało. To, co również stanowiło niezwykle ważny element łączący tę dwójkę, to wspólna praca dla tej samej idei 8. Nieobca im była troska o dziecko oraz praca nad rodziną. W pierwszych fazach swojej przyjaźni wspólnie organizowali porady dla zagrożonych małżeństw i podejmowali próby ich ratowania. Ta współpraca zacieśniała więzi przyjaźni jakby niepostrzeżenie, automatycznie9. Poza wspólną pracą Wojtyłę i Półtawską zaczęły łączyć wspólne rozmyślania, które dla kobiety bardzo szybko stały się nawykiem. Gdy Wojtyła wyjeżdżał, pisał dla niej tematy do modlitwy kontemplacyjnej na każdy dzień, a ona z kolei pisała dla niego myśli na ten jakby zadany temat, które wręczała mu przy najbliższym spotkaniu10. Jedno zdanie, które ona, przemodliwszy, przyjmowała i poprzez nie starała się zrozumieć siebie, swoje życie, a wszystko to w nieustannym odniesieniu do Boga. W ten sposób w ciągu wielu lat powstawały z tego tomy notatek, stano83 KOBIETA W KOŚCIELE Paulina Aleksandra Grubek – Karol Wojtyła i Wanda Półtawska... wiące niezwykłe źródło istoty tej przyjaźni. Wojtyła czytał wszystko, a na marginesie robił swoje uwagi – w ten sposób narastało między nimi coraz głębsze porozumienie. Tak Półtawska wspomina ten czas: Prowadziłam notatki na jego zlecenie według podyktowanych mi tematów. Dostałam taki właśnie list z tematami po łacinie, na każdy dzień zadanie… Zadanie dla duszy, w trosce o duszę. Pisałam moje myśli-rozważania11. Zachowała się również notatka Wojtyły z roku 1961, która pokazuje, jak bardzo ważny był Bóg w ich relacji w kontekście tych „wspólnych” rozmyślań: Człowiek może być otwarty do końca tylko przed Bogiem, bo Bóg jedynie widzi człowieka w całości. Człowiek wobec tej „nagości” drugiego jest bezradny – tylko Bóg może w tym pomóc, i dlatego Bogu trzeba to wszystko otwierać i oddawać siebie całego (…). Rozmyślania Półtawskiej stanowiły nieprawdopodobne otwarcie własnej duszy, a Wojtyła zawsze czytał je skrupulatnie, robiąc na marginesie notatki – w ten sposób mogła ona wzrastać w swojej wierze, a on stał się jej duchowym kierownikiem – bożym, uczciwym, rozumiejącym. Tematy, wokół których oscylowały owe rozmyślania, świadczą nie tylko o głębi duchowego życia Półtawskiej, ale pokazują również, jak wielkim zaufaniem obdarzała człowieka, który je czytał. Pisała między innymi o cierpieniu, swoim krzyżu i trudnościach w jego przyjęciu, modlitwie, teologii ciała, istocie miłości, Matce Bożej. Autorka swe listy-rozmyślania bardzo często adresowała do Boga; znajduje się w nich wiele zdań, w których Półtawska bezpośrednio pyta Boga o to, co ma robić, do Niego się zwraca – to również świadczy o tym, jak ważne i intymne były to zapiski, stanowiące też pewną formę modlitwy oraz zawierzenia. Francuski filozof Nicolas Malebranche pisał, iż jeśli jesteśmy prawdziwymi chrześcijanami, będziemy wiernymi przyjaciółmi12. Wierny przyjaciel to taki, którego cechuje właśnie solidna pobożność, a tej nie brakowało ani Półtawskiej, ani Wojtyle. Wszystko, co ich w życiu spotykało, powierzali Bogu i wszystkie swoje działania kierowali ku Niemu. 84 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 W ten właśnie sposób coraz bardziej pogłębiała się przyjacielska relacją między Bratem a Siostrzyczką. Rozmawiali oni ze sobą w taki sposób, że wzajemnie przykładali się do własnego uświęcania13. Również od chwili spotkania tych dwojga życie Półtawskiej zaczęło płynąć podwójnym nurtem. Pierwszy był to nurt jakby na powierzchni – szybki, pełen napięć, kumulacja trudnych spraw, które wymagały szybkiej diagnozy. Nurt drugi z kolei był powolny, płynący jakby dołem, do dna – nurt sterowany jakby nieznacznie, a przecież decydująco, sterowany słowami wypowiedzianymi w mrocznej kaplicy Matki Bożej Ostrobramskiej w kościele Mariackim. Z biegiem czasu te dwa nurty zaczęły się spotykać i wzajemnie przenikać14. Mówi się, że kobiety działają przede wszystkim emocjonalnie, że ich czynami kierują afekty, jednak Półtawska doskonale rozumiała słowa Brata, wypowiedziane na jednej z górskich wypraw, że nie uczucie ma kierować myślą, ale świadoma myśl ma być wyrzutnią uczuć 15. Dlatego też w ich relacji nie było chaosu, niedomówień itp., wszystko pochodziło od Boga i do Niego prowadziło poprzez rozsądek i modlitwę. Kolejnym ważnym świadectwem tej przyjaźni jest korespondencja zachowana przez Półtawską. Listy Wojtyły zawsze przejawiały troskę o przyjaciół, zwłaszcza w trudnych chwilach, jakimi była m.in. poważna choroba Półtawskiej. Brat pisał wtedy: Bardzo potrzebne jest Twoje zdrowie dla wielu ludzi, zwłaszcza dla najbliższych. Ja się też do nich zaliczam 16. (...) Chyba niedobrze Dusiu, że jesteś tak bardzo zalatana i bez reszty zaabsorbowana ludzkimi sprawami – chociaż to zawsze tak było. Jednak miarkuj: potrzeba Twoich sił dla całej czwórki i z pewnością dla wielu jeszcze innych ludzi 17. Zresztą to właśnie on jest autorem listu do ojca Pio z prośbą o modlitwę za Siostrzyczkę, która wkrótce została cudownie uzdrowiona z choroby nowotworowej: Wielebny Ojcze, proszę o modlitwę w intencji czterdziestoletniej matki czterech córek z Krakowa w Polsce (podczas wojny przebywała pięć lat w obozie koncentracyjnym w Niemczech), 85 KOBIETA W KOŚCIELE Paulina Aleksandra Grubek – Karol Wojtyła i Wanda Półtawska... obecnie ciężko chorej na raka i będącej w niebezpieczeństwie utraty życia: aby Bóg przez Wstawiennictwo Najświętszej Dziewicy okazał swoje miłosierdzie jej samej i jej rodzinie18. Wojtyła w swoich listach wielokrotnie podkreślał, że to, co pisze, wypływa z modlitwy. Ich korespondencja nie ograniczała się do suchej wymiany zdań i opowiadania o tym, co słychać nowego. Wręcz przeciwnie – przepełniona była Bogiem, głębokością ich wewnętrznych światów i wzajemnym – silnym – zrozumieniem dla drugiego człowieka. Stanowiła również pewien rodzaj ulgi, zwłaszcza dla Półtawskiej, pozwalała na otwarcie, dawała pewność, że gdzieś na świecie jest ktoś, kto się o nas troszczy, komu możemy zaufać, kto nas nie zawiedzie. Ksiądz Karol Wojtyła i rodzina Półtawskich regularnie spędzali wakacyjny czas na wspólnych górskich wycieczkach. Był to okres zawsze wyczekiwany, zwłaszcza przez Wandę Półtawską, dla której na czas ten składały się niezwykle ważne wydarzenia i rozmyślania, dające siłę na kolejne miesiące życia. Po jednej z takich wypraw w jej relacji do Wojtyły zjawiła się nowa nuta – nawiązał się taki kontakt, w którym czuło się indywidualną troskę o człowieka19. Właśnie podczas tych górskich wycieczek przyjaźń księdza Wojtyły z rodziną Półtawskich dojrzewała i przeżywała swój rozkwit. W jednym z listów do rodziny Półtawskich, napisanym po kolejnej górskiej wyprawie, Wojtyła zauważył, iż rozwija się między nimi pewna treść międzyludzka, która jest dla niego bardzo cenna20. Sama Półtawska wspomina te wakacje jako dni błogosławione, święte, pełne modlitwy, zadumy, głębi poznania Bożych znaczeń świata ludzi i rzeczy – dni ożywcze, nasycone radością, podziwem i wdzięcznością, radością bycia razem, wdzięcznością za dar człowieka; dni darowane, uprzywilejowane21. Poza niezbędnymi do biwakowania rzeczami, takimi jak namioty, plecaki, czy śpiwory, przyjaciele zabierali ze sobą również mnóstwo książek, które potem wspólnie czytali22. Przyjaźń pogłębiała się coraz bardziej, a Półtawska pisała: No i tak płynęło dalej już „wspólne” 86 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 życie. W miarę możności wspólna msza św. rano, zwykle o siódmej, potem praca osobno. Ja w różnych miejscach – pełno trudnych ludzkich spraw: klinika, trudna młodzież, ekspertyzy sądowe, wykłady… Nie sposób wymienić wszystko, no i dom, i dzieci. (…) Wieczory spędzaliśmy często razem – rozmowy, refleksje, modlitwy, cudze sprawy, filozofia i czasem krótkie parogodzinne wypady w pobliskie góry do lasu. I teraz już zawsze wspólne wakacje 23. Te wspólne wakacje były dla przyjaciół rekolekcjami i „ładowaniem akumulatorów” – dawały siłę do podejmowania bardzo nieraz trudnych spraw – własnych i cudzych24. Przyjaźń Karola Wojtyły z Wandą Półtawską była bez wątpienia niezwykłą wartością, która ubogacała obydwie strony. Jednak, jak to często bywa w przypadku przyjaźni damsko-męskiej, pojawiały się zarzuty odnośnie do czystości tej relacji. Wielu ludzi niedowierzało, iż kobietę i mężczyznę może łączyć tak głębokie porozumienie dusz, które zawiera się jedynie w czystej przyjaźni. Na wszelkie zarzuty pojawiające się odnośnie do relacji Wojtyły z Półtawską niech najlepszą odpowiedzią będą słowa jej męża, którego obecność towarzyszyła tej dwójce nieustannie: Kierownictwo duchowe i bliskość osobista wielkiego Kapłana pozwoliły mej Żonie, Wandzie Półtawskiej, na osiągnięcie integracji i pokoju, umożliwiły pogodzenie pracy dla innych z życiem rodzinnym i ciągłe, w miarę upływu lat (...) pogłębianie się i zacieśnianie naszej bliskości i harmonii małżeńskiej 25. Czy mógłby tak powiedzieć człowiek, któremu choćby na chwilę przyszła do głowy myśl, że jego małżonka mogłaby być mu niewierna? Doktor Wanda Półtawska to kobieta, dla której prawdziwa przyjaźń z księdzem dawała pokój, umocnienie wiary i nieustanne wzrastanie w człowieczeństwie. Tak głęboka i prawdziwa relacja między nimi nie byłaby możliwa, gdyby nie nieustanne odnoszenie jej do Boga. Przecież już od samego początku Półtawska szukała niestrudzenie Kościoła, Kapłana i mszy świętej. Dzień bez Komunii Św. był dla niej dniem niepokoju, tęsknoty. Nawet małe 87 KOBIETA W KOŚCIELE Paulina Aleksandra Grubek – Karol Wojtyła i Wanda Półtawska... sprawy starała się przeżywać w wielki sposób. Spotkanie na jej drodze księdza Karola Wojtyły stało się zaczątkiem pogłębiania wiary i życia w pokoju, zgodnie z własnym sumieniem oraz wartościami. Oboje byli dobrymi oraz krytycznymi obserwatorami ludzi i siebie. Potrafili nadać swojej relacji prawidłowy nurt, który każdego z nich – na swój własny sposób – prowadził do Boga. To spotkanie dwóch silnych indywidualności, które miały ze sobą, przy zasadniczej różności, wiele wspólnego – stało się świadectwem i przykładem prawdziwej przyjaźni realizowanej we wzajemnej wolności i poszanowaniu drugiego człowieka. Nie można także zapominać, iż przyjaźń ta jest nierozerwalnie związana z przykazaniem miłości bliźniego – tak wielkim i ważnym, że Bóg umieszcza go zaraz po przykazaniu miłości Bożej. W ogólności miłość bliźniego polega na tym, by dobrze życzyć drugiej osobie oraz dobrze czynić przy nadarzającej się sposobności26. Ksiądz Karol Wojtyła i Wanda Półtawska znakomicie pojęli istotę tego przykazania i potrafili je realizować w odniesieniu nie tylko do swojej relacji, ale także całego życia. Przyjaźń, troska i umiłowanie Boga doskonale oddaje również fragment modlitwy, jaką Brat napisał do swej Siostrzyczki: A dopóki muszę się gubić w mroku Mojej własnej istoty, trzymaj Mnie za rękę jak Twoje dziecko, Daj mi, bym zrozumiała Ciebie i Twoje działanie również Przez ludzi, których mi dałeś na mojej drodze 27. Przypisy 1 Zob. W. Półtawska, Beskidzkie rekolekcje. Dzieje przyjaźni księdza Karola Wojtyły z rodziną Półtawskich, Częstochowa 2009, s, 6. 2 Zob. W. Półtawska, Beskidzkie rekolekcje, dz. cyt. s. 22. 3 Zob. tamże, s. 41. 88 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 Zob. tamże, s. 9. Zob. tamże, s. 23. 6 Zob. tamże, s. 28. 7 Zob. tamże, s. 38. 8 Zob. tamże, s. 39. 9 Zob. tamże, s. 40. 10 Zob. tamże. 11 Tamże, s. 98. 12 Zob. N. Malebranche, Traktat o moralności, Kraków 2010, s, 353. 13 Zob. tamże, s. 354. 14 Zob. W. Półtawska, Beskidzkie rekolekcje, dz. cyt. s. 47. 15 Tamże, s. 49. 16 Tamże, s. 56. 17 Tamże, s. 60. 18 Tamże, s. 82. 19 Zob. tamże, s. 45. 20 Zob. tamże, s. 53. 21 Zob. tamże, s. 98. 22 Zob. tamże, s. 89. 23 Tamże. s, 87. 24 Zob. tamże, s. 90. 25 Tamże, s. 10. 26 Zob. J.M. Vianney, Kazania, Sandomierz 2010, s. 223. 27 W. Półtawska, Beskidzkie rekolekcje, dz. cyt. s. 91. 4 5 89 KOBIETA W KOŚCIELE Krzysztof Grzybek SVD – Moja Mama Moja Mama Ks. Krzysztof Grzybek SVD Doktorant teologii moralnej Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie „Nie jestem żadnym geniuszem... – powiedziała, gdy zapytałem ją, czy się zgadza, abym mówił o niej na naszej dzisiejszej konferencji naukowej – ja jestem zwykłym człowiekiem, kobietą, jakich wiele.” „Ale tu chodzi o geniusz kobiecy, nie o twój osobisty” – nie do końca zrozumiała, nie znała bowiem tak szczegółowo nauczania Jana Pawła II, do którego dziś tutaj nawiązujemy, choć bardzo ceniła sobie i ceni nadal, na swój sposób, świętego papieża. „Jeśli już tak bardzo chcesz, to powiedz: ja was po prostu wychowałam, trzech moich synów. Kochałam i kocham. I kocham mojego męża, twojego tatę.” Potem zamilkła. Jakby zażenowana tą nietypową moją prośbą i nieoczekiwaną rozmową. Chciałem dodać: I tym osobom poświęciłaś swoje życie... Mamo.” ale ona tak wielkich słów nie używała nigdy. Odkąd pamiętam, to nigdy nie używała wielkich słów, pompatycznie brzmiących wyrażeń, nawet gdy mówiła o sprawach bardzo ważnych, doniosłych. Tak i tego wieczoru powiedziała: „ja was po prostu kocham”. I o tym będzie ten referat. O miłości pisanej „po prostu”, o geniuszu „po prostu”. Będzie raczej o moim spojrzeniu na nią przez pryzmat nauczania Kościoła, na temat geniuszu macierzyństwa, który przejawiał się w tej konkretnej osobie mojej Mamy, niż o jakieś wielkości konkretnej osoby, której ona sama pewnie nie dostrzega. Raczej o wielkich dziełach Bożych, otaczających mnie od 90 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 najwcześniejszych chwil mojego życia, a przybierających to konkretne ciało i ducha, niż o jakieś chodzącej świętości, składającej się ze zgrabnie zebranych faktów oraz cech naciągniętych, i nadmuchanych tak, by „pasowały” do tematu niniejszej konferencji. Zatem z wielką radością dzielę się dziś z wami, szanowni uczestnicy konferencji, moim osobistym spojrzeniem na moją Mamę, moim osobistym przeżyciem jej jako osoby, rzecz jasna najbardziej mi bliskiej, o której nie potrafię mówić ani pisać inaczej jak „kochana Mama”. Mam też nadzieję, iż tych kilka osobistych refleksji, którymi za chwilę się z wami podzielę, pozwoli i wam dojrzeć, bym może po raz kolejny, w osobach waszych mam, pewien geniusz, coś więcej niż „po prostu”, coś wielkiego i wartego podziwu, poklasku, a jednocześnie tak zwyczajnego, i szarego, że aż wstyd domagać się tutaj jakichś owacji. A mimo to, jakże wielka wdzięczność im się należy! O tym więc też będzie ten referat. O wielkiej wdzięczności za małe sprawy i dzieła, które tak naprawdę były i są przejawem szczególnie wielkiego geniuszu. Zacznę od najwcześniejszych chwil mojego życia. Od historii opowiedzianej mi przez nią podczas jednego z naszych wspólnych wieczorów. „Pewnego dnia, gdy czekałam na twoje narodzenie, mające nastąpić za parę miesięcy, siedziałam na balkonie pijąc herbatę. Był to czas, kiedy zastanawialiśmy się z tatą jak dać ci na imię. Było to ważne. Nie wiedzieliśmy wtedy czy urodzi się chłopak, czy dziewczynka. Więc myślałam nad dwoma imionami. Nagle usłyszałam głos sąsiadki wołającej swojego syna na podwórku: „Krzysztof obiad!”. Znałam tego chłopaka. Był to trochę łobuz, takie trochę zaniedbane dziecko. Chłopak biegł, uciekał przed wzrokiem zdenerwowanej mamy i ani myślał wracać do domu. „Krzysztof!”- wołała ciągle. Spodobało mi się to imię. Ale nie chciałabym, aby mój Krzysztof, był łobuzem. Chciałabym, by był szczęśliwy. By nie uciekał”. I wtedy spojrzała na chwilę w niebo obsypane gwiazdami nad naszymi głowami. „Pomyślałam, że dobrze byłoby, jakby mój Krzysztof był taki, jak to imię. By niósł Chrystusa. To znaczy by był blisko Boga. I był dobry. Jak 91 KOBIETA W KOŚCIELE Krzysztof Grzybek SVD – Moja Mama Bóg jest dobry. Jak Chrystus był dobry. Postanowiłam, że tak wychowam nasze dzieci. Aby były dobre i szczęśliwe. A kiedy będą dorosłe, to już same zdecydują, kim chcą być”. Kilka miesięcy później urodziłem się. I rodzice dali mi na imię Krzysztof. Zatrzymam się tutaj na chwilę. Tę historię moja Mama opowiedziała mi dosyć późno. Dopiero po święceniach kapłańskich. Znamienne i ważne to dla mnie dzisiaj, że tak długo trzymała ten swój mały sekret w tajemnicy. Nie powiedziała mi o tym, nawet wtedy gdy oznajmiłem, iż wstępuję do seminarium duchownego, nie wspomniała gdy powiedziałem to będzie „seminarium misyjne”, „chcę być misjonarzem”, nie wyjawiła „tajemnicy”, nawet w czasie mojej formacji, gdy widziała, jak z roku na rok rośnie moja gorliwość i zapał, jak rośnie we mnie „Krzysztof – niosący Chrystusa”. Milczała. Dziś czuję, iż nie chciała, „sterować” tym procesem. Nie chciała wywierać presji, jakby oczekiwać, iż spełnię jakieś jej ukryte pragnienie. Zawsze, odkąd pamiętam, gdy rozmawialiśmy o poważnych sprawach, zgodnie, razem z tatą powtarzała: „My tobie pomożemy. Ale tylko pomożemy. Cokolwiek wybierasz, musisz wybrać sam. To musi być twój wybór”! Przyznam się dzisiaj, iż nigdy nie słyszałem od Mamy, aby chciała bym został księdzem. Nawet nie jestem pewien dzisiaj, czy ona tak naprawdę kiedykolwiek tego bardzo pragnęła. Pamiętam jej uśmiech. Taki ciepły, matczyny. Kiedy jako dziecko, trochę w żartach, a trochę jakby na serio rzucałem od niechcenia badawcze słowa „może będę lekarzem, a może bokserem, a może księdzem” - uśmiechała się ciepło przez chwilę, a potem mówiła „jedz obiad, bo stygnie”. Jakby się nie chciała zbytnio się mieszać do tego procesu, który odbywał się gdzieś pomiędzy Bogiem, a sercem młodego chłopaka, jakby nie chciała ingerować w dialog, który już trwał, choć rozpoczął się pod jej sercem, parę lat wcześniej. Jakby chciała nie tylko uszanować, zaakceptować, każdy mój wybór, którego ostatecznie dokonam – lekarz, bokser, konduktor czy ksiądz, ale do tego uczcić go, uczcić sam proces poszukiwania siebie, zadawania pytań, trudu odkrywania tajemnicy. A przez to 92 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 uczcić i samą tajemnicę. Zawsze chciała słuchać. Zamierała w milczeniu, kiedy opowiadałem o sobie, o szkole, o znajomych, później o seminarium, o misjach. Wtedy słuchała bardzo uważnie. Patrzyła mi głęboko w oczy, jakby szukając czegoś więcej, pragnąc usłyszeć coś, co mówi serce, nie tylko usta. Zawsze podczas tych naszych wspólnych wieczorów czułem się kimś ważnym, dzięki uwadze z jaką słuchała, czułem się kimś niezwykłym; choć opowiadałem o sprawach tak przyziemnych, jak na przykład studniówka, patrzyła i słuchała, jakby to było coś jedynego na świecie. Wtedy dla mnie zatrzymywał się czas. Ona potrafiła go w ten sposób zatrzymać. Zauważam, że jakoś tak odruchowo, niemal bezwiednie staram się robić to samo. Jako kapłan. Misjonarz. Staram się zatrzymać czas. Gdy przychodzi do mnie ktoś, kto chce mówić, kto chce się podzielić swym bólem lub radością, swym zmaganiem lub łzami, nadzieją lub marzeniem, zatrzymuję czas dla niego. Na przykład w konfesjonale. Jakby ta chwila jego dialogu z tajemnicą była czymś najważniejszym w historii istnienia świata, czymś jedynym, wyjątkowym, niepowtarzalnym. Staram się uczcić ten dialog, który w moim odczuciu prowadzi Bóg w sercu tego człowieka. Teraz już rozumiem, patrząc na czyjeś łzy, widzę tak naprawdę jej oczy, łzy i uśmiech mojej Mamy, która słuchała, której serce biło moim rytmem, rytmem tajemnicy między mną a Bogiem. Nie mogę chyba dziś przemilczeć faktu, iż to jej ciepło odbija się dziś na mojej posłudze, choć nabiera nieco innego wymiaru. Urodziłem się czwartego lutego. Zimą. Przyszedłem na świat, jako chore dziecko, wymagające operacji i zabiegów. Mama często wracała w naszych rozmowach do tego okresu. Musiała wtedy bardzo cierpieć. I zdaje mi się, że ten ból jest jakoś w niej ciągle jeszcze obecny. I powiem szczerze, wdzięczny jej jestem bardzo za ten ból, że nie wyrzuca go z serca. Dlaczego? O tym nieco później. Kiedy opowiada o tym czasie, mówi długo, przytacza wiele szczegółów. Widzę, że bardzo to przeżyła. Zwykle jednak kończy tę smutna opowieść w ten sposób: „Postanowiłam 93 KOBIETA W KOŚCIELE Krzysztof Grzybek SVD – Moja Mama dać ci dom. Postanowiłam bardzo cię kochać. Chciałam byś był bardzo szczęśliwy. Widziałam, już od samego początku, że nie jest ci łatwo w przedszkolu. Jakby zbyt chętnie wracasz do domu. Czułam, że tam nie jesteś do końca szczęśliwy, że przeżywasz bardzo, kiedy musisz tam iść”. Mama zawsze osobiście zjawiała się pod drzwiami przedszkola. Nie pamiętam aby kiedyś prosiła o taką przysługę sąsiadki, choć ich dzieci chodziły do tego samego przedszkola. Pamiętam, iż te parędziesiąt metrów do domu przebywanych razem było czymś pięknym, ważnym, radosnym, czymś oczekiwanym przeze mnie niemal od momentu przekroczenia przedszkolnego progu. „Chciałam tam być. Chciałam być tam dla Ciebie. Dla was. By moi synowie widzieli mnie, swoją mamę, że to ja, ich mama, przyszłam po nich, a nie jakaś obca osoba jak bywało w przypadku innych dzieci. By przez cały dzień ich pobytu w przedszkolu, nieważne co robią, czy jedzą obiad, czy się bawią, czy uczą się, czy leżakują – byli pewni i spokojni, że to ja po nich przyjdę”. Starała się nie spóźnić nigdy po nasz odbiór. „Abyście schodząc tam po schodkach do szatni, już się cieszyli, że ja czekam pod drzwiami”. I rzeczywiście tak było. Przyznam się, że tak to wspominam. Mama uczyniła to słowo „mama”, niejako swoją misją, powołaniem, zadaniem. Choć nigdy takiego sformułowania nie użyła, tak ja ją rozumiem. Wrócę teraz do pytania wcześniej postawionego: dlaczego jestem jej wdzięczny za to, że swego bólu nigdy nie wyrzuciła z serca? Bo właśnie ten ból, w moim rozumieniu, czyni ja MAMĄ. Ona cierpiąc z mojego powodu, czyli współcierpiąc razem ze mną udowadnia, że kocha. Ten jej naturalny ból udowadnia, że jest tak blisko mnie, że nie trzeba już żadnych słów, żadnych innych dowodów. Ten ból czyni ją Mamą i to Mamą kochającą. Gdyby go wyrzuciła, tym samym powiedziałaby, że jej nie zależy, że nie kocha. Stąd też, jak sądzę płynęła jej troska i wybory. Opowiadała, iż w swojej młodości była bardzo zdolna. Ma wyższe wykształcenie. Ukończyła technikum górnicze, jako jedyna z dziewczyn w swojej klasie opanowała „męski 94 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 zawód” górnika, była jedną z lepszych, prześcigając wielu męskich rówieśników. A mimo to utrudniano jej studiowanie. Bo była kobietą. „Takie to były czasy – opowiadała – musiałam pracować na kopalni i uczyć się jednocześnie. W ulewnym deszczu łopatą kazali nam rozładowywać węgiel z wagonów”. A potem do nauki. Moja mama zdobyła swoje wykształcenie wielkim trudem i licznymi wyrzeczeniami, płacąc za to, nie mniej, niż jej męscy rówieśnicy. Nie otrzymała jednak pewnych przywilejów, które w tamtym czasie przysługiwały górnikom, tylko dlatego, że była kobietą. Dlaczego to wspominam? Pewnego wieczoru mi powiedziała: „Kiedy moje dzieci zaczęły przychodzić na świat, miałam możliwość pracować. I nawet pracowałam. Miałem dobre wykształcenie, umiejętności, wiedzę, jakiej wielu innych nie miało. Zdobyte wielkim trudem i pracą. Sporo zainwestowałam. Lecz rodziły się dzieci, które potrzebowały domu. I postanowiłam, że jestem przede wszystkim matką. Zdecydowałam, że chcę zostać w domu, że to jest moja praca, największe zadanie. Chciałam, aby moje dzieci tutaj zawsze były u siebie, w domu, zawsze bezpieczne, ogrzane, zaopiekowane. By miały zawsze ciepły dom”. Mama powiedziała mi, że chciała nam dać to, czego jej samej bardzo brakowało. Opowiadała, że jej własne dzieciństwo kojarzy jej się z chłodem. Fizycznym, nie rodzinnym. Jej mama, czyli moja babcia wychowywała swoje dzieci samotnie. Dziadek zmarł bardzo wcześnie, więc ciężar utrzymania spadł całkowicie na babcię, musiała pracować do późna, wstawała wcześnie rano. Dlatego też moja mama wspomina swoje dzieciństwo jako czas kiedy marzła – przychodziła ze szkoły do zimnego, wychłodzonego domu, zupełnie pustego. Musiała napalić w kominku, nie zdejmując kurtki ani czapki czekała aż dom się rozgrzeje, chociaż trochę. Musiała przygotować sobie i rodzeństwu jakiś obiad, czasem nie było nic. Dom był pusty. Mama mówiła: „I właśnie tego chłodu i pustki chciałam oszczędzić moim dzieciom. Ważne było, byście zawsze mieli ciepły obiad, abym zawsze była bardzo blisko, w odległości kilku metrów, byście zawsze mieli do 95 KOBIETA W KOŚCIELE Krzysztof Grzybek SVD – Moja Mama kogo się przytulić”. Muszę powiedzieć: udało się jej. Bo tak właśnie ja dzisiaj wspominam swój rodzinny dom. Ciepły i pełny. Zawsze tam na piecu coś się gotowało, przychodziły dzieci sąsiadów i inne, bawiliśmy się razem u nas w mieszkaniu. Dom często był pełen wujków i ciotek, kuzynów i zabawek. Mama powiedziała, że bardzo ją to cieszyło. I nigdy nie żałowała, że tak wybrała. Nie żałowała, że w pewnym sensie poświęciła swoją karierę zawodową, choć przyznam, że kiedy byliśmy już starsi, poszła do pracy, zawsze jednak dbając o to, by na piecu stał gotowy obiad, taki który można było łatwo i szybko podgrzać. Dlatego wspominam swoje dzieciństwo i młodość jako bardzo szczęśliwe, udane. I myślę, że to wszystko ma ogromne znaczenie dla mnie dzisiaj, to znaczy, jaki jestem teraz. Wyszedłem z domu rodzinnego szczęśliwy. A zatem silny, mocny. Z jakąś naturalną gotowością na następne szczęście, na to by je „wchłonąć”, kiedy przyjdzie. Z jakimś niemal naturalnym zaufaniem do ludzi, rzec by można z naiwnością. Myślę dzisiaj, że w dużej mierze to skutek ciepłego domu, który stworzyli mi wspólnie rodzice. To efekt wyboru mojej Mamy, którego dokonała bardzo dawno temu. Idźmy jednak dalej. Moja Mama zapisała się w mojej pamięci jako osoba, która dbała o siebie. Jak dba o siebie człowiek z wielką godnością, z szacunkiem dla samej siebie. Zawsze ładnie się ubierała. Schludnie, prosto, choć było w jej ubiorze pewne piękno, które lubiła podkreślać. Coś pięknego, prostego i dostojnego zarazem. Szczerze mówiąc nie do końca wiem, jak to wyrazić, może dlatego, że jestem mężczyzną. Mój tata zawsze puszczał ją przodem gdy przechodzili przez drzwi, otwierał jej drzwiczki samochodu, czasem podawał rękę, pomagał wysiąść. Czynił wiele innych podobnych gestów. To wszystko złożyło się na to, że w mojej głowie powstał obraz kobiety – jako człowieka o wielkiej piękności i godności. Kobiety, jako osoby godnej pewnej czci i uwagi nacechowanej dużą dozą szacunku. I chyba dlatego, kiedy pierwszy raz jako młody człowiek zderzyłem się w świecie z fenomenem 96 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 pornografii, bazującej na najniższych instynktach obecnych w człowieku, a jednocześnie obdzierających człowieka z godności, pojawiło się we mnie w sposób naturalny, odrzucenie tego nienormalnego, sfałszowanego, a nowego zarazem obrazu kobiety. To piękno mojej Mamy dało mi dużą dozę naturalnej odporności na przemoc, jaką niesie z sobą świat pornografii i reklamy, która ją wykorzystuje. Kończąc, niech mi będzie wolno zwrócić się bezpośrednio do niej jako swojej Mamy słowami świętego Jana Pawła II, wyrażającymi pięknie to co ja sam czuję: „Dziękuję ci, kobieto-matko, która w swym łonie nosisz istotę ludzką w radości i trudzie jedynego doświadczenia, które sprawia, że stajesz się Bożym uśmiechem dla przychodzącego na świat dziecka, przewodniczką dla jego pierwszych kroków, oparciem w okresie dorastania i punktem odniesienia na dalszej drodze życia”. 97 KOBIETA W KOŚCIELE Anna Janiszewska – Edyta Stein – ku fundamentom kobiecości Edyta Stein – ku fundamentom kobiecości Anna Janiszewska Doktorantka teologii moralnej Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie Wprowadzenie Dorobek naukowy Edyty Stein, znanej jako siostra Benedykta od Krzyża, doceniany jest, także poza kręgiem teologów i filozofów, w nim szczególnie dzieła takie jak Byt skończony a byt wieczny, czy Wiedza Krzyża, jednakże pozostawiła po sobie także szereg tekstów dotyczących kobiety, jej natury i powołania. Jest to niezwykle cenna spuścizna szczególnie w dobie dzisiejszych debat nad zagadnieniem płci kulturowej oraz postulatów różnych kręgów feministek, zatem warto raz jeszcze pochylić się nad jej tekstami, aby odnaleźć w nich chociaż cząstkę tego, co można określić mianem geniuszu kobiety. Celem artkułu jest ujawnienie na podstawie tekstów Edyty Stein fundamentów kobiecości po to, aby dostrzec ich szczególną wartość. Nie chodzi o zwykłe wysławianie kobiet, lecz o odnalezienie takich cech, które mogą być szczególnie cenne dla społeczeństwa, a są specyficzne dla kobiety. Warto się w tym kontekście zastanowić, jakie oczekiwania wobec kobiet mają współczesne na czasy. „Najczęściej stawiają je [kobiety] one wobec konieczności osobistego zarabiania na chleb. Od tych, które są gospodyniami domu, mogą oczekiwać, że utrzymają go w spo98 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 sób racjonalny i tym samym wyświadczają pomoc ogólnej sytuacji gospodarczej. Wzywają je, żeby jako żony i matki przyczyniały się do moralnego uzdrawiania narodu. Pragną, żeby torowały drogi do nieba” 1. Życie w poszukiwaniu prawdy Jako najmłodsze, jedenaste dziecko średniozamożnej rodziny, Edyta Stein przyszła na świat 12 października 1891 roku we Wrocławiu. Urodziła się jako obywatelka Prus i Żydówka, w Jom Kippur czyli w święto pojednania, które jest jednym z najważniejszych świąt żydowskich, o charakterze pokutnym. Stąd dla jej matki, Augusty, będącej pobożną żydówką, był to na pewno znak błogosławieństwa i wybrania Edyty przez Boga2. Wychowywana była głównie przez starsze siostry, gdyż matka musiała pracować fizycznie z powodu przedwczesnej śmierci swego męża, w 1893 roku. Od najmłodszych lat matka, przez swoją postawę życiową, była dla Edyty wzorem człowieka kierującego się w życiu wartościami i głęboką wiarą. Od niej nauczyła się wrażliwości w dostrzeganiu krzywdy ludzkiej i odpowiedniej postawy życiowej3. Można zatem powiedzieć o pewnym kobiecym geniuszu także matki Edyty Stein. Potrafiła łączyć pracę zawodową, z byciem głową domu i skrupulatnie przestrzegać praktyk religijnych, znajdując także czas i siły na okazywanie troski dzieciom. Edytę Stein już od młodzieńczych lat charakteryzowała silna natura, zdecydowana wola, jasny umysł i prawość charakteru4. Dzięki jej własnym zapiskom możemy zobaczyć, jak cała tradycja rodzinna dzielnych kobiet, zarówno matki, jak i babć, które były typowymi niemieckimi żydówkami, kształtowała jej serce i postawę. Edyta jednak poszła dalej, gdyż podjęła studia uniwersyteckie we Wrocławiu w 1911 roku, dzięki przemianom w państwie, umożliwiającym od 1908 roku kobietom studiowanie. Edyta rozpoczęła naukę przedmiotów humanistycznych: 99 KOBIETA W KOŚCIELE Anna Janiszewska – Edyta Stein – ku fundamentom kobiecości psychologii, germanistyki i historii. Prowadziła aktywne życie kulturalne, a także brała udział w dysputach filozoficznych, jednakże mimo swojej wrażliwości nastawiona była znacznie bardziej na rozwój intelektualny i kształtowanie swego człowieczeństwa niż na życie towarzyskie5. W późniejszym okresie rozpoczęła także pracę zawodową. Została nauczycielką, co ówcześnie było pracą przeznaczoną głównie dla mężczyzn. Od wczesnej młodości angażowała się w problemy społeczne związane z prawami kobiet. Jako pedagog z oddaniem poświęcała czas i uwagę swoim uczennicom, a także zajmowała się refleksją naukową nad kształceniem kobiet. Z poczuciem odpowiedzialności społecznej występowała za prawem kobiet do głosu w polityce, co wtedy w ramach burżuazyjnego ruchu kobiecego nie było tak powszechnie rozumiane6. Historia życia Edyty Stein, dowodzi, iż podejmowała się zajęć które wynikały z jej zainteresowań i poszukiwań. Wybór studiów nie był dyktowany względami materialnymi, lecz pragnieniem odpowiedzi na fundamentalne pytania jej życia. Także zaangażowanie w sprawy społeczne, wynikało z jej wrażliwości i poczucia odpowiedzialności za losy innych ludzi. Droga do wiary Należy koniecznie podkreślić fakt, iż Edyta Stein w całym swym życiu szukała prawdy o własnym istnieniu. To poszukiwanie było jej miłością, jak i udręką. W młodym wieku utraciła wiarę przekazaną przez matkę, stąd określała się jako ateistka, lecz nigdy nie stwierdziła bezsensowności poszukiwania prawdy. Odrzuciwszy nadprzyrodzoność szukała odpowiedzi w nauce – wpierw w psychologii, w której miała nadzieję znaleźć odpowiedź oraz pomoc w duchowych udrękach i zmaganiach. Jednakże podczas studiów stwierdziła, iż brak tej nauce metody oraz jasnych pojęć, stąd wciąż jest ona w powijakach i nie daje jej satysfakcjonujących wyjaśnień7. 100 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 W 1913 roku przeniosła się do Getyngi, aby studiować filozofię pod kierunkiem Edmunda Husserla, twórcy fenomenologii, nurtu, który ją zachwycił. Punktem wyjścia tej metody jest obserwacja obiektywnej rzeczywistości, a następnie wypracowanie systemu naukowego, języka i pojęć. Edyta podejmując badania filozoficzne, skupiała się szczególnie na osobie ludzkiej, z jej złożonością i bogactwem wewnętrznym8. Z czasem jednak spostrzegła granicę tej metody, która dając odpowiedź o istotę, nie dawała odpowiedzi o prawdę życia. Spotkała na swej drodze także Maxa Schelera, który poruszył Edytę swym światem wartości i sposobem mówienia o wierze katolickiej. Następnie doświadczyła wiele dobra od Adolfa Reinacha, który wraz z żoną żył wiarą i wartościami, a nie tylko je opisywał. W jej życiu ważna była także przyjaciółka, Jadwiga Conrad-Martius, która tak samo jak Edyta, poszukiwała głębi swojego istnienia. Te doświadczenia były bardzo ważne w jej drodze do nawrócenia. Fenomenologia otworzyła jej perspektywy, że sama idea Boga i prawd wiary religijnych nie jest niedorzeczna. Więc skoro Bóg jest rzeczywistością autentyczną, to trzeba z tym pytaniem się zmierzyć. Edyta Stein zanotowała, że w tym okresie życia – „moje poszukiwanie prawdy było prawdziwą i właściwą modlitwą9”. Dochodziła do granic badanych nauk, co skłaniało ją do szukania innych dziedzin, aż po teologię i autentyczne, mistyczne doświadczenie Boga. Stwierdziła, że prawdę o sobie można poznać tylko w skupieniu, gdyż jest ona osadzona w głębi duszy człowieka. Drogę do nawrócenia Edyty Stein wytyczyły również świadectwa ludzi, którzy sami odkryli wiarę. Istotne było spotkanie z wdową po jej przyjacielu, profesorze który ją uczył, Adolfie Reinachu, która nieco wcześniej przyjęła chrześcijaństwo w formie protestanckiej. Zobaczyła kobietę, która zamiast rozpaczy, dała jej świadectwo mocy krzyża, czerpania sił ze swojej wiary10. Jednak decydującym doświadczeniem była lektura autobiograficznej książki „Życie” świętej Teresy od Jezusa, którą to prze101 KOBIETA W KOŚCIELE Anna Janiszewska – Edyta Stein – ku fundamentom kobiecości czytała w jedną jesienną noc 1921 roku. Tak duże wrażenie zrobiły na niej głębokie doświadczenia mistycznego życia łaski, że miała po przeczytaniu powiedzieć – „To jest prawda”. Następnie 1 stycznia 1922 Edyta przyjęła chrzest w wierze katolickiej i obrała sobie imiona Teresa Jadwiga. Dzięki dyspensie otrzymanej od biskupa, jej matką chrzestną była przyjaciółka Jadwiga Conrad-Martius wyznania protestanckiego. Po jedenastu latach dojrzewania do decyzji, w 1933 roku wstąpiła do Karmelu w Kolonii i przyjęła imię Teresa Benedykta od Krzyża11. Przed jej wstąpieniem do klasztoru, wielu uważało Edytę za osobę chłodną i niedostępną, lecz w rzeczywistości nigdy nie była obojętna na los drugiego człowieka; wręcz przeciwnie posiadała pełną zatroskania, piękną naturę kobiecą. W pozostawionych pamiętnikach i listach widać jej miłość i zatroskanie o losy narodu. Napisała nawet list do papieża Piusa XI, dzieląc się swoją obawą dotyczącą dyskryminacji Żydów przez nazistów i prosiła go o interwencję. W czasie pierwszej wojny światowej przerwała studia i posługiwała jako pielęgniarka, gdyż czuła powinność wobec osób które umierają za ojczyznę. Jako nauczycielka starała się służyć swoim uczennicom jak najlepiej mogła, także jako powierniczka i wręcz przyjaciółka. Była przez to bardzo ceniona i lubiana oraz szanowana za sprawiedliwe postępowanie12. Jako córka i siostra była zatroskana o losy rodziny, także będąc już w klasztorze. Edyta Stein całe życie starała się żyć prawdą, tak jak ją następnie głosiła i nauczała. Dotyczy to całego jej życia łącznie z tragicznym końcem, kiedy wraz z siostrą Różą została aresztowana przez gestapo. Ze wspomnień świadków wynika, że nawet w obozie koncentracyjnym nie utraciła spokoju i zachowała miłość chrześcijańską wobec współwięźniów. Szczególną czułość okazywała dzieciom osieroconym przez matki. Do końca podkreślała swe żydowskie pochodzenie i dumę z tego powodu. Co więcej, w swych ostatnich słowach nie oskarżała oprawców, lecz widziała sens dzielenia tego cierpienia ze swoimi braćmi 102 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 i siostrami13. Dwa miesiące przed śmiercią, w swym testamencie prosiła Boga, „by przyjął jej życie i śmierć dla swojej czci, dla dobra Kościoła i Karmelu, dla ratowania Niemiec i pokoju na świecie, ale także dla pojednania niewierzących Żydów z Bogiem i dla swych krewnych, by żaden z nich się nie zatracił ”14. 9 sierpnia 1942 roku w komorze gazowej obozu Auschwitz-Birkenau, Edyta Stein urodziła się dla nieba. W 1988 w Kolonii została beatyfikowana, a 1 października 1999 roku kanonizowana w Rzymie i ogłoszona wraz z św. Brygidą Szwedzką i św. Katarzyną Sieneńską, współpatronką Europy15. Istota geniuszu kobiecości Oprócz przykładu życia Edyty Stein, koniecznie należy poruszyć także kwestię jej bardzo bogatej refleksji na temat geniuszu kobiety, była ona bowiem w ubiegłym wieku jedną z największych orędowniczek i pionierek uznania prawdziwej natury, powołania i specyfiki kobiety, czyli właśnie fundamentów kobiecości. Pozostawiła po sobie szereg pism, artykułów i referatów, z którymi była zapraszana na sympozja oraz konferencje w Niemczech i za granicą, na początku dwudziestego wieku. Swoje myśli dotyczące kobiety ubierała w słowa zrozumiałe i przystępne, jednakże posiadające gruntowne podstawy teologiczne i filozoficzne. Wynika to z faktu, iż osoba człowieka była szczególnym obiektem zainteresowań Edyty Stein jako filozofa fenomenologa. W czasie gdy zdała egzamin doktorski z wynikiem Summa cum laude i została asystentką swojego mistrza Edmunda Husserla, zajmowała się politycznym reprezentowaniem sprawy kobiet. Po pierwszej wojnie światowej wstąpiła we Wrocławiu do nowo powstałej Niemieckiej Partii Demokratycznej, w celu walki o przyznanie kobietom praw wyborczych. Sprawy praw kobiet były jej bliskie także z powodu własnych doświadczeń. Mimo wybitnych zdolności naukowych oraz poparcia Husserla, cztero103 KOBIETA W KOŚCIELE Anna Janiszewska – Edyta Stein – ku fundamentom kobiecości krotnie, bezskutecznie starała się o możliwość pisania pracy habilitacyjnej, na uniwersytetach: we Wrocławiu, Fryburgu, Getyndze i Kilonii. Oficjalną przeszkodą na drodze jej naukowego rozwoju była sytuacja ekonomiczna, lecz najprawdopodobniej stanowił ją fakt bycia kobietą oraz jej żydowskie pochodzenie16. Istotne jest przypomnienie, że solidarność Edyty z ruchem emancypacyjnym wynikała z czasów, w których żyła. „Na przełomie ostatniego stulecia w aspekcie prawnym i politycznym kobiety stały na równi z niepełnoletnimi i niepełnosprawnymi umysłowo”17. Należy jednak podkreślić, że działalność Edyty Stein nie miała charakteru walki płci. Unikała takich ruchów feministycznych, które jej zdaniem miały charakter degeneracyjny, ponieważ starały się uczynić z kobiet mężczyzn. Przyjmując perspektywę fenomenologiczną i chrześcijańską, domagała się o przynależne kobietom prawa społeczno-polityczne oraz docenienie ich wysiłków i starań. Edyta Stein poprzez uchwycenie inności natury kobiet, nie umniejszała ich znaczenia, lecz uznawała te inności za cechy właściwe tylko kobiecie i podkreślała ich owocność dla wspólnoty. Przeciwstawiała się opiniom, które umniejszają wartość kobiety ze względu na rozwój historyczno-kulturowy i jej naturalne ukształtowanie biologiczne. Głoszone przez nią poglądy argumentowane były stricte naukowo-filozoficznie, ale i widoczny był jej judeo-chrześcijański światopogląd, którego zasadnicze podstawy stanowią Pismo Święte Nowego i Starego Testamentu oraz tradycja Kościoła katolickiego. Badania Edyty Stein nad naturą kobiety były interdyscyplinarne, korzystała bowiem z biologii, psychologii, historii kultury, filozofii i teologii. Edyta analizowała duszę kobiety w odniesieniu do wspólnej natury kobiety i mężczyzny, wyniesionej przez łaskę. „Jestem przekonana, że gatunek człowieka rozwija się jako gatunek zdwojony: mężczyzny i kobiety, że istota człowieka, w której w obydwu przypadkach nie może brakować żadnego rysu, wyraża się w dwojaki sposób oraz że cała istotna struktura wykazuje specyficzny 104 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 charakter”18. Uważała, że powołanie natury ludzkiej jest trojakie. Jego celem jest osiągnięcie pełnego człowieczeństwa, indywidualizmu osobowego, oraz bycie mężczyzną lub kobietą, na zasadzie komplementarności19. Różnica między kobietą a mężczyzną polega na subtelnej wzajemnej relacji władz, czyli nie tylko różna jest budowa ciała, ale całe cielesne życie, a także stosunek duszy do ciała, ducha do zmysłowości i władz duchowych. Jednakże ze względu na to, że mężczyzna i kobieta mają te same cechy podstawowe, to te specyficzne cechy mogą pojawiać się także u płci przeciwnej, co wynika z bardziej konkretnego, indywidualnego powołania każdego człowieka. Biblijne rozróżnienie płci nie uprzywilejowuje jednej kosztem drugiej. Wręcz przeciwnie, mężczyzna i kobieta zostali stworzeni do wzajemnego uzupełniania się i wspólnego panowania nad ziemią20. Stąd mężczyznę istotowo charakteryzuje dążność do poznania, rozumowego i obiektywnego oglądu rzeczywistości, a kobietę uczuciowość, subiektywność i dostęp do rzeczywistości otwartej przez „wczucie”. W celu uchwycenia istoty kobiety Edyta Stein podkreślała charakterystyczne dla niej postawy duchowe: Po pierwsze jest to osobiste podtrzymywanie życia i obejmowanie wszystkich jego przejawów całościowo, po drugie – poznanie intuicyjne i wczuwające się. Kobieta zatem charakteryzuje się nastawieniem na całość i zarazem na konkret oraz wczucie. Te istotowe cechy kobiety przeciwstawiają się męskiemu poznaniu, które jest abstrakcyjno-analityczne i racjonalne. Wymieniana kategoria „wczucia”, jest to istota poznania kobiecego, ale i metoda fenomenologiczno-poznawcza. Jej to poświęciła Edyta Stein swoją pracę doktorską zatytułowaną „O zagadnieniu wczucia”. Edyta Stein wyróżniała specyficzne cechy kobiety, które posiadają także szczególną wartość. Pierwszą cechą jest sama postawa kobiety, która jest osobowa. Oznacza to, że w swoje działania angażuje całą swoją osobę, ale i interesuje ją konkretna osoba, a nie rzecz. Jest to postawa wartościowa, bo przeciwstawia się cenieniu bardziej rzeczy 105 KOBIETA W KOŚCIELE Anna Janiszewska – Edyta Stein – ku fundamentom kobiecości niż ludzi. Drugą cechą jest dążenie do całości i pełni. Tak więc naturalnym pragnieniem kobiety jest wszechstronny rozwój, ale gdy ma do czynienia z drugim człowiekiem, to interesuje ją cały człowiek21. Powołanie kobiecej natury Powstaje zatem pytanie, jakie jest specyficzne przeznaczenie każdej kobiety? Edyta Stein wyróżniała dwie szczególne postawy: bycia towarzyszką i bycia matką. Pierwsza postawa oznacza umiejętność bycia ostoją i wsparciem dla drugiego człowieka, druga przejawia się w trosce o człowieka i jego rozwój. Obie te postawy wymagają od kobiety wewnętrznego uporządkowania oraz zrozumienia istoty człowieczeństwa, od tego bowiem zależy jej stosunek do ludzi, także obcych22. Edyta w oparciu o Objawienie, ukazała trojakie przeznaczenie kobiety: małżonki, matki i dziewicy. Z tego przeznaczenia wypływa także relacja kobiety do drugiego człowieka, do świata i do Boga. Z natury kobiety wynika powołanie do małżeństwa, będącego wspólnotą życia i miłości partnerów. Kobieta otrzymuje własny metafizyczny sens, polegający na tym, że jest jedynym stworzeniem, które może ukazać mężczyźnie jego naturę, dlatego, że jest jego drugą połową. Jest jak lustro, w którym mężczyzna może zobaczyć swoją naturę23. Zawodem, do którego jest predestynowana fizycznie i psychicznie, zawodem naturalnym i zarazem nadprzyrodzonym, jest macierzyństwo. Nie chodzi tylko o macierzyństwo biologiczne, ale także duchowe, wyrażające się matczynym stosunkiem do osób potrzebujących24. Edyta z pełnym szacunkiem i akceptacją pisała również o panieństwie i dziewictwie, które także są powołaniem pozwalającym kobiecie na spełnienie, jeżeli są ich własnym wyborem. Podkreślała, że dziewiczość nie jest czymś negatywnym, lecz przeciwnie, czymś najbardziej pozytywnym – zjednoczeniem z Chrystusem w trwałej życiowej wspólnocie. Jej owocem jest 106 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 macierzyństwo duchowe, czyli pozyskiwanie i kształtowanie dusz dla Królestwa Bożego. Niezależnie od powołania kobiety, według Edyty, dla każdej wzorem powinna być Maryja, bowiem ona wypełniła powołanie kobiety w sposób doskonały. Zarówno matka, żona, osoba niezamężna czy zakonnica, powinna żyć jako służebnica Pańska25. Naturalne predyspozycje kobiet dały Edycie Stein podstawę do wyróżnienia pięciu podstawowych typów kobiet26. Pierwszym jest typ matczyny, w którym kobieta jest głównie nastawiona na dziecko. W drugim, erotycznym, ukierunkowana jest na mężczyznę. Kolejny typ nazwała romantycznym, gdyż w nim najważniejsze są przeżycia oraz silne przywiązanie do przewodnika. Czwarty typ kobiety, określony jako trzeźwy, wyraża się nastawieniem w życiu na praktyczne zadania. Ostatni typ, intelektualny, dotyczy kobiet twórczych oraz posiadających merytoryczne zainteresowania27. Szczególną cechą duszy kobiecej jest zatem pragnienie uczestniczenia w życiu drugiego człowieka w sposób pełny. Przez jej naturalne predyspozycje do macierzyństwa, interesuje się głównie mężem oraz dziećmi. Duch kobiety przejawia się w skupieniu, wytrwałości, poszukiwaniu, oraz zdolności do przyjmowania cierpienia. Duchową postawą naturalną dla kobiety jest pragnienie podtrzymywania życia i dostrzeganie go w sposób całościowy. W relacjach międzyludzkich poznanie ma charakter wczucia oraz kierowania się intuicją. Zdaniem Edyty Stein, miłość kobiety ma charakter służebny. Jest to pragnienie dobra najwyższego, skierowane do wszystkich ludzi po to, aby osiągnęli swoją pełnię28. Oczywiście przedstawiony obraz kobiecej duszy jest idealny i wynika z działania łaski, a nie natury. Kobieca natura jak i całość stworzenia, jest zniekształcona przez grzech pierworodny, i jej ukierunkowanie. Warto wymienić cechy, wymieniane przez Edytę Stein, jako przejaw zniekształconej kobiecej natury, są to: nadawanie przez siebie znaczenia własnej osobie oraz angażowanie do tego innych, próżność, problem z przyjęciem krytyki odbie107 KOBIETA W KOŚCIELE Anna Janiszewska – Edyta Stein – ku fundamentom kobiecości ranej jako atak personalny oraz podkreślanie ważności osoby własnej oraz swojego męża i dzieci. W stosunku do społeczeństwa, wypaczone cechy przejawiają się w przesadnym zainteresowaniem innymi ludźmi i ich życiem osobistym i intymnym. Zamiast radosnej służby, może pojawić się też wola panowania nad drugim człowiekiem, co wyraża się szczególnie w relacji do małżonka jak i dzieci. Zagrożeniem, wynikającym z wypaczonego pragnienia całości i dopełnienia, jest także zbyt powierzchowny ogląd na rzeczywistość, uniemożliwiający dogłębne poznanie29. Przedstawione cechy nie są domeną wszystkich kobiet, lecz niebezpiecznymi skłonnościami, które mogą się pojawić. Edyta Stein nie pozostawiała kobiet tylko ze wskazaniem tych cech zniekształconej kobiecej natury, dała na nie receptę, a jest nią gruntowna, rzeczowa praca. Wymaga ona poddania się prawom określonych czynności, które przezwyciężają myśli, nastroje i humory. Święta uważała, że kobieta może wykonywać każdy zawód, podkreślała, że nie ma takiego, którego kobieta nie mogłaby wykonywać. Posługując się przykładem własnej matki pisała, iż kobieta jest w stanie zastąpić ojca rodziny, czy być jak rodzic dla młodszego rodzeństwa. Zaznaczała, że żadna kobieta nie jest tylko kobietą, bowiem każda ma indywidualne właściwości oraz predyspozycje i w ich ramach uzdolnienia do różnych artystycznych, naukowych lub technicznych zawodów. Indywidualne talenty każdej kobiety powodują, że jedne lepiej odnajdują się w zawodach odpowiadających bardziej naturze męskiej, inne natomiast we wpisujących się w cechy kobiece, związanych z opieką, troską i wychowaniem30. Natomiast w pracy naukowej, według Edyty Stein, kobieta najlepiej odnajdzie się w tym, co konkretne i żywotnie osobowe. Będą to głównie nauki o charakterze humanistycznym, oraz prace związane z udzielaniem pomocy i służbą. Dlatego postuluje konieczność kształcenia kobiet, przygotowania zawodowego i wybrania odpowiedniego zawodu, nie ograniczając się do tylko tak zwanych kobiecych zawodów. „Prawdziwym powołaniem kobiety jest takie, w którym 108 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 w pełni dochodzi do głosu dusza kobieca i które może ją kształtować. Najgłębszą zasadą formalną kobiecej duszy jest miłość – ta, która płynie z serca Bożego”31. Edyta Stein nie bała się również poruszać kontrowersyjnego tematu kapłaństwa kobiet. Stwierdzała brak równości pozycji kobiet i mężczyzn w Kościele, ponieważ tylko mężczyźni mają prawo do urzędów i święceń, a kobiety zostały z nich wykluczone. Mimo tego, iż w pierwotnym chrześcijaństwie kobiety pełniły więcej poważnych ról we wspólnotach, a dziś powoli wraca się do tego stanu zauważała, że kobiety katolickie mają podporę w Kościele. Co więcej Kościół potrzebuje ich sił, ich specyficznych cech kobiecych, by działały jako żywe członki Mistycznego Ciała Chrystusa. O tym, że Jezus nie ma względu na płeć, świadczy przekaz Objawienia, jednak żadnej kobiecie, nawet swej Matce nie udzielił kapłaństwa, tylko apostołom. Mimo tego, iż według Edyty Stein nie ma przeszkód dogmatycznych w dopuszczeniu kobiet do święceń kapłańskich, to raczej uważała obecny stan za coś stałego. Zauważała też szczególne dary nadprzyrodzone i łaski mistyczne, jakimi Pan obdarza kobiety, które mają właśnie do wykonania ważne zadanie w Kościele32. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że do takiej szczególnej misji powołał Pan Edytę Stein. Podsumowanie Edyta Stein dla wielu ludzi była i jest nadal wielką kobietą minionego wieku. Swoim życiem ukazała specyfikę geniuszu kobiety, który w różnych etapach jej życia dotyczył innych postaw życiowych. Przez wiele lat walczyła o prawa kobiet i ukazywała specyfikę ich geniuszu, ale i zwracała uwagę na zagrożenia i problemy wynikające z grzesznej ludzkiej natury, jak i czasów, w których żyła. Mimo tego, iż od jej śmierci upłynęło ponad siedemdziesiąt lat – problem uznania roli i szacunku wobec kobiet jest wciąż obecny na świecie. Świadczy o tym chociażby 109 KOBIETA W KOŚCIELE Anna Janiszewska – Edyta Stein – ku fundamentom kobiecości wypowiedź papieża Franciszka do przedstawicielek Międzynarodowej Konferencji Katolickiej Skautingu Dziewcząt – „Żyjemy w świecie, w którym szerzą się ideologie jak najbardziej sprzeczne z naturą i planem Bożym, gdy chodzi o rodzinę i małżeństwo. Trzeba zatem wychowywać dziewczęta nie tylko do piękna i wielkości ich powołania jako kobiet, we właściwej i zróżnicowanej relacji między mężczyzną a kobietą, ale również do podjęcia ważnych, odpowiedzialnych zadań w Kościele i społeczeństwie”33. Kwestię kobiet poruszył papież Franciszek także w swej programowej adhortacji apostolskiej Evangelii gaudium 34. Potrzeba mówienia o geniuszu kobiety przejawiającym się w jej specyficznych cechach jest wciąż widoczna, stąd warto jest dziś przypominać postać św. Edyty Stein i ponownie wczytać się w jej wartościowe teksty. Przypisy E. Stein, Podstawy formacji kobiet, w: E. Stein, Kobieta. Pytania i refleksje, red. M.A. Neyer, tłum. W. Szymona, Kraków 2015, s. 84. 2 Por. J. Gorczyca, Edyta Stein, Kraków 2003, s. 11. 3 Por. J. I. Adamska, Święta Edyta Stein (s. Teresa Benedykta od Krzyża), Kraków 2003, s. 7. 4 „Od wczesnego dzieciństwa grono naszych krewnych określało mnie głównie na podstawie moich dwóch cech: uważano, że jestem ambitna (i to słusznie) oraz dawano mi przydomek «ta mądra Edyta». Jedno i drugie bardzo mnie bolało. Zwłaszcza to drugie, dlatego, że brzmiało, jakbym z tego powodu była zarozumiała i - tylko była mądra; od najwcześniejszych lat wiedziałam, że dużo lepiej być dobrą niż – mądrą”. E. Stein, Dzieje pewnej rodziny żydowskiej, tłum. J. I. Adamska, w: Pisma, t. 1, Kraków 2000, s. 104. 5 Por. F. M. Oben, Życie i dzieło św. Edyty Stein, tłum. M. M. Kotlarz, Gdańsk 2006, s. 18-19. 6 Por. A. Szychta, Kobieta wobec powołania Bożego, w: Św. Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein) – Kobieta i Karmelitanka Bosa – Patronką Europy, Biblioteka Zeszytów Karmelitańskich nr 2 (2001), s. 13-22. 1 110 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 7 Por. E. Stein, Dzieje pewnej rodziny żydowskiej, tłum. J. I. Adamska, w: Pisma, t. 1, Kraków 2000, s. 172. 8 Por. Prawda wiary. Historia życia św. Teresy Benedykty od Krzyża (Edyty Stein), red. T. Luterek, Częstochowa 2013, s. 30-31. 9 Por. J. I. Adamska, Święta Edyta Stein (s. Teresa Benedykta od Krzyża), Kraków 2003, s. 17-19. 10 „Było to moje pierwsze zetknięcie z krzyżem i jego Boską mocą, jakiej udziela on tym, którzy go niosą. Po raz pierwszy widziałam naocznie zrodzony ze zbawczego cierpienia Chrystusa Kościół i jego zwycięstwo nad ościeniem śmierci. Był to moment, w którym moja niewiara załamała się, judaizm zbladł, a Chrystus zajaśniał: Chrystus w tajemnicy krzyża” Edyta Stein, siostra Teresa Benedykta od Krzyża, filozof i karmelitanka, na podstawie wspomnień i listów, opracowała s. Teresa Renata od Ducha Świętego, Paryż 1973, s. 53. 11 Por. J. I. Adamska, Święta Edyta Stein (s. Teresa Benedykta od Krzyża), Kraków 2003, s. 38-41. 12 Por. J. Gorczyca, Edyta Stein, Kraków 2003, s. 47 i 68. 13 Por. M. Zawada, Oblicza miłości w życiu u pismach św. Edyty Stein, w: Uderz o kamień a wytryśnie mądrość, czyli rzecz o Edycie Stein, red. K. Holeksa, E. Leśniewska, S. Leśniewski, Kraków 2002, s. 79-80. 14 W. Zyzak, Kobieta według Edyty Stein, świętej siostry Teresy Benedykty od Krzyża, Kraków 2002, s. 73. 15 „Teresa Benedykta od Krzyża, [...] nie tylko związana była z różnymi krajami Europy, ale całym swoim życiem – jako myślicielka, mistyczka i męczenniczka – przerzuciła jak gdyby most między swoim żydowskim pochodzeniem a wiarą w Chrystusa, prowadząc z niezawodną intuicją dialog ze współczesną myślą filozoficzną, a na koniec stając się przez męczeństwo – w obliczu straszliwej hańby Shoah – rzeczniczką racji Boga i człowieka. Stała się w ten sposób symbolem przemian dokonujących się w człowieku, kulturze i religii, w których kryje się sam zarodek tragedii i nadziei kontynentu europejskiego. […] Na szczególną uwagę zasługiwało w tamtych czasach jej aktywne, heroiczne wręcz występowanie w sprawie społecznej promocji kobiety. W jej pismach wielkie wrażenie wywierają rozdziały, w których mówiła o bogactwie kobiecości i o posłannictwie kobiety ocenianym z ludzkiego i religijnego punktu widzenia”. Jan Paweł II, Pismo apostolskie w formie „Motu proprio” ogłaszające św. Bry- 111 KOBIETA W KOŚCIELE Anna Janiszewska – Edyta Stein – ku fundamentom kobiecości gidę Szwedzką, św. Katarzynę Sieneńską i św. Teresę Benedyktę od Krzyża współpatronkami Europy, 1 października 1999. 16 Por. Prawda wiary. Historia życia św. Teresy Benedykty od Krzyża (Edyty Stein), red. T. Luterek, Częstochowa 2013, s. 34. 17 E. Stein, Kobieta. Jej zadanie według natury i łaski, przeł. I. J. Adamska, Tczew – Pelplin 1999, s. 139. 18 E. Stein, Problemy nowego systemu kształcenia dziewcząt, w: E. Stein, Kobieta. Pytania i refleksje, red. M.A. Neyer, tłum. W. Szymona, Kraków 2015, s. 272. 19 Por. R. Bardzik, Obraz kobiety u Edyty Stein i dzisiaj, w: Szukając prawdy. Edyta Stein w kulturze polskiej, red. A. Czarniecka-Stefańska, Wrocław 1998, s. 51. 20 Por. W. Zyzak, Kobieta według Edyty Stein, świętej siostry Teresy Benedykty od Krzyża, Kraków 2002, s. 93. 21 Por. E. Stein, Znaczenie specyficznych wartości kobiety dla życia narodu, w: E. Stein, Kobieta. Pytania i refleksje, red. M.A. Neyer, tłum. W. Szymona, Kraków 2015, s. 29-30. 22 Por. E. Stein, Znaczenie specyficznych wartości kobiety dla życia narodu, w: E. Stein, Kobieta. Pytania i refleksje, red. M.A. Neyer, tłum. W. Szymona, Kraków 2015, s. 29-31. 23 Por. E. Stein, Powołanie mężczyzny i kobiety w porządku przyrodzonym i nadprzyrodzonym, w: E. Stein, Kobieta. Pytania i refleksje, red. M.A. Neyer, tłum. W. Szymona, Kraków 2015, s. 111. 24 Por. R. Bardzik, Obraz kobiety u Edyty Stein, i dzisiaj, w: Szukając prawdy. Edyta Stein w kulturze polskiej, red. A. Czarniecka-Stefańska, Wrocław 1998, s. 52. 25 Por. J. Gorczyca, Edyta Stein, Kraków 2003, s. 53. 26 Edyta Stein w swojej typologii odwołuje się do książki Else Croner Die Psyche der weiblichen Jugend. 27 Por. W. Zyzak, Kobieta według Edyty Stein świętej siostry Teresy Benedykty od Krzyża, Kraków 2002, s. 94. 28 Por. E. Stein, Kobieta. Jej zadanie według natury i łaski, tłum. J.I. Adamska, Tuchów 1995, s. 150-152. 29 Por. E. Stein, Znaczenie specyficznych wartości kobiety dla życia narodu, w: E. Stein, Kobieta. Pytania i refleksje, red. M.A. Neyer, tłum. W. Szymona, Kraków 2015, s. 31. 30 Por. E. Stein, Kobieta. Jej zadanie według natury i łaski, przeł. I. J. Adamska, Tczew-Pelplin 1999, s. 16-17. 31 E. Stein, Etos zawodów kobiecych, w: Kobieta. Pytania i refleksje, red. M. A. Neyer, tłum. W. Szymona, Kraków 2015, s. 67. 112 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 32 Por. E. Stein, Powołanie mężczyzny i kobiety w porządku przyrodzonym i nadprzyrodzonym, w: Kobieta. Pytania i refleksje, red. M. A. Neyer, tłum. W. Szymona, Kraków 2015, s. 138-139. 33 Przemówienie papieża Franciszka do przedstawicielek Międzynarodowej Konferencji Katolickiej Skautingu Dziewcząt (Conférence international catholique du guidisme), obchodzącej w tym roku 50-lecie istnienia. http://pl.radiovaticana. va/news/2015/06/26/rodzina_i_ma%C5%82%C5%BCe%C5%84stwo_ideologie_wbrew_naturze_i_planowi_boga/ 1154273 (data dostępu: 26.06.2015) 34 Por. Papież Franciszek, Adhortacja apostolska Evangelii gaudium, nr 103 -104. 113 KOBIETA W KOŚCIELE Georhi Lasota – Błogosławiona Bolesława Lament... Błogosławiona Bolesława Lament – bohaterka w dziele zjednoczenia chrześcijan Georhi Lasota Doktorant teologii moralnej Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie Podczas czwartej pielgrzymki do Polski Ojciec Święty Jan Paweł II 5 czerwca 1991 r. w Białymstoku dokonał beatyfikacji Bolesławy Lament, założycielki Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny. Bolesława Lament założyła to zgromadzenie w Mohylewie na Białorusi 22 stycznia 1906 roku. Owa beatyfikacja to wydarzenie ważne nie tylko dla Polski i Białorusi, ale również dla innych naszych wschodnich sąsiadów, dla obrony wartości chrześcijańskich i dla sprawy pojednania Cerkwi prawosławnej z Kościołem rzymskokatolickim. Błogosławiona Bolesława Lament założyła zgromadzenie zakonne, które w dziejach polskich i białoruskich zakonów żeńskich jest pierwszym zgromadzeniem z wyraźnie określonym celem ekumenicznym. Temu celowi błogosławiona Bolesława poświęciła czterdzieści siedem lat swego życia na terenie Polski, Białorusi, Ukrainy, Litwy, prawosławnej Rosji, protestanckiej Finlandii oraz Estonii, w której prawie wszyscy mieszkańcy należeli do wyznania ewangelicko-augsburskiego. Całe swoje życie ofiarowała ona w intencji zwycięstwa wiary chrześcijańskiej, przede wszystkim katolickiej, na tych terenach. 114 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 Bolesława Lament urodziła się 3 lipca 1862 roku w Łowiczu w wielodzietnej, głęboko religijnej rodzinie rzemieślniczej, która była pierwszą szkołą wychowania chrześcijańskiego. Wiedzę religijną zdobywała w domu i w kościele, a swoje życie układała według norm ewangelicznych. Po ukończeniu szkoły i gimnazjum w rodzinnym mieście uczyła się krawiectwa w Warszawie zgodnie z wolą rodziców, a uzyskawszy dyplom, razem ze swoją młodszą o dwa lata siostrą Stanisławą otworzyła w Łowiczu pracownię krawiecką. W 1884 roku Bolesława Lament za radą spowiednika księdza Antoniego Chmielowskiego, wikariusza kolegiaty łowickiej, wstąpiła razem ze swoją siostrą Stanisławą do Zgromadzenia Rodziny Maryi w Warszawie. Po odbyciu nowicjatu i złożenia ślubów jako nauczycielka i wychowawczyni dziewcząt oraz instruktorka krawiectwa pracowała w placówkach zgromadzenia na terenie Imperium Rosyjskiego: w Petersburgu, Odessie, Symferopolu i Iłłukszcie, jednak nie zdecydowała się na złożenie ślubów wieczystych w tym zgromadzeniu, chociaż angażowała się w jego pracę zewnętrzną. Ceniąc życie zakonne prowadziła i rozwijała głębokie życie wewnętrzne; po dziewięciu latach odkryła powołanie kontemplacyjne i w 1892 roku z zamiarem wstąpienia do zakonu klauzurowego opuściła Zgromadzenie Rodziny Maryi 1. Po opuszczeniu zgromadzenia Bolesława Lament wróciła do Łowicza, gdzie wstąpienie do zakonu klauzurowego chciała poprzedzić rekolekcjami, o pokierowanie którymi poprosiła wikariusza parafii Ducha Świętego – księdza Zygmunta Mścichowskiego. Kapłan ów po odbyciu 9-dniowych rekolekcji zalecił Bolesławie poniechać zamiar wstąpienia do zakonu klauzurowego i zachęcił ją do walki z otaczającym złem oraz pracy społeczno-religijnej wśród dzieci i młodzieży, która była narażona na utratę wiary katolickiej 2. „Decyzję spowiednika Bolesława rzeczywiście przyjęła jako wyraz woli Bożej, której pragnęła zawsze być posłuszna. Oddała się gorliwej modlitwie w intencji rozpoznania swoich powinności i wiernego ich spełnienia. W niedługim czasie zdecydowała się na wyjazd do Warsza115 KOBIETA W KOŚCIELE Georhi Lasota – Błogosławiona Bolesława Lament... wy, gdzie razem ze swoją młodszą siostrą Marią założyła pracownią krawiecką, traktując ją jako konieczne źródło utrzymania. Jej zasadniczym celem było czynne włączenie się w działalność apostolską”3 – tak określa motywy porzucenia zamiaru wstąpienia do zakonu klauzurowego przez Bolesławę Lament i zaangażowanie się jej w pracę społeczno-religijną siostra zakonna ze Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny, Adriana T. Gronkiewicz. Po utracie ojca w lipcu 1894 roku Bolesława wraz z matką i rodziną osiedliła się w Warszawie i wstąpiła do III Zakonu Świeckiego Świętego Franciszka w jednej z parafii warszawskich: zajęła się wówczas pracą społeczną odwiedzając chorych, bezrobotnych, ubogich i potrzebujących wsparcia tak moralnego jak i materialnego. W tym że 1894 roku Bolesława Lament objęła kierownictwo społecznym domem noclegowym dla bezdomnych na Pradze. O warunkach pracy Bolesławy w tym miejscu przez 9 lat tak oto pisze S.A.T. Gronkiewicz: „Praca w przytułku noclegowym wymagała ogromnego hartu ducha i odwagi, a przede wszystkim wielkiego zaparcia się siebie, ofiary i rezygnacji z jakiegokolwiek awansu i kariery. Była to służba ludziom napiętnowanym przez opinię publiczną i rezygnującym przeważnie z jakichkolwiek osobistych aspiracji. Najczęściej byli to ludzie brudni, chorzy, przeważnie pijani, prowadzący rozwiązłe życie. […] Angażując się w prace charytatywne, w centrum swoich apostolskich wysiłków postawiła troskę o uporządkowanie życia etycznego i religijnego swych podopiecznych. Przygotowywała ich do sakramentów świętych, zwłaszcza do chrztu, pokuty i małżeństwa. Ponadto odwiedzała chorych w domach, zabiegała o pogodzenie zwaśnionych rodzin oraz zajmowała się zaniedbanymi dziećmi”4. W tym trudnym okresie swego życia Bolesława Lament dostrzegła potrzebę prac misyjnych i ekumenicznych wśród prawosławnych chrześcijan, a zwłaszcza tych, którzy po rozbiorach Polski byli jako grekokatolicy oraz rzymskokatolicy przymusowo wcieleni w łono Cerkwi prawosławnej i wbrew ich woli odebrano im liczne świątynie. Wkrótce te pragnienia 116 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 udało się Bolesławie zrealizować: z inicjatywy kapucyna, błogosławionego ojca Honorata Koźmińskiego i na zaproszenie ziemianki z okolic gubernialnego miasta Mohylewa nad Dnieprem, Leontyny Sianożęckiej przybyła do Mohylewa, na terenie którego zamieszkiwali Białorusini, Żydzi, Polacy i Rusini5. W Mohylewie Bolesława Lament zorganizowała szkołę zawodową z internatem dla dziewcząt polskich, w której uczyła je krawiectwa, haftowania i trykotarstwa. Oprócz tego nauczała religii i przygotowywała liczne przedstawienia religijne, które wywoływały wielkie zainteresowanie wśród ludności prawosławnej oraz potajemnie uczyła języka polskiego i historii, bo w carskiej Rosji nie tylko prześladowano Kościół rzymskokatolicki, ale w celu pozbawienia tożsamości narodowości polskiej i jej rusyfikacji była zabroniona wszelka działalność kulturowa. „Poza zakładem B. Lament podejmowała różne formy pracy parafialnej w celu ożywienia życia religijnego w Mohylewie. Była przełożoną III zakonu św. Franciszka, opiekowała się procesją, przygotowywała dzieci do spowiedzi i pierwszej Komunii Św.” 6. W takich ciężkich warunkach Bolesława prowadziła działalność religijną i oświatowo-wychowawczą. Duchownym opiekunem i doradcą Bolesławy Lament był proboszcz parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny ksiądz-dziekan Eugeniusz Światopełk-Mirski. Oprócz prowadzenia szkoły i internatu oraz działalności religijnej w Mohylewie Bolesława Lament zabiegała się o założenie ściśle zakonnego zgromadzenia, którego głównym celem byłaby działalność misyjna i ekumeniczna wśród chrześcijan prawosławnych. Założenie takiego zakonnego zgromadzenia było jak najbardziej aktualne i korzystne dla Kościoła po ogłoszeniu 17 października 1905 roku carskiego manifestu o tolerancji religijnej w imperium rosyjskim. W swoich pismach Bolesława Lament pisała: „Pole do pracy misyjnej na Wschodzie przeogromne! Miliony dusz […] oczekują pomocy i ratunku. Dziękujmy Bogu za tak wielką łaskę, jaką nam udzielić raczył powołując nas do apostolstwa – do pracy nad zba117 KOBIETA W KOŚCIELE Georhi Lasota – Błogosławiona Bolesława Lament... wieniem dusz, które były oddaliły się z Jego owczarni, a On pragnie je odnieść do swej trzody i wzywa nas do pomocy. […] Posłannictwo nasze prawdziwie jest piękne i wielkie”7. W sprawie założenia takiego zgromadzenia pomógł jej misjonarz apostolski z Moskwy, jezuita, ksiądz Feliks Wierciński. Pod kierunkiem ks. F. Wiercińskiego Bolesława Lament, Lucja Czechowska i Leokadia Górczyńska odprawiły kilkudniowe potajemne rekolekcje i założyły w październiku 1905 roku nowe zgromadzenie zakonne pod nazwą Towarzystwo Świętej Rodziny, które miało charakter ukryty, bo z powodu prześladowania Kościoła rzymskokatolickiego wszystkie katolickie zgromadzenia zakonne były zakazane. „W roku 1905 trzy kandydatki rozpoczynają nowicjat, a przełożoną zostaje Lament i również obejmuje obowiązki mistrzyni nowicjatu. Jako głównego patrona wybierają Świętą Rodzinę, by na jej wzór kształtować siebie w duchu prostoty, ubóstwa, wyrzeczenia się i wzajemnej miłości. Pierwsze trzy siostry złożyły śluby zakonne w 1906 roku, w uroczystość Świętej Rodziny na ręce o. Wiercińskiego”8. Cel powołania określiła Bolesława Lament takimi słowami: „Grono dusz dobrej woli widząc opłakany stan Kościoła świętego i zgubę dusz nieśmiertelnych zapragnęło oddać swe słabe niewieście siły jako pomoc kapłanom katolickiego Kościoła w pracach apostolskich, szerzenia chwały Bożej, ratowania dusz Krwią Chrystusa Pana odkupionych”9. Po założeniu zgromadzenia zakonnego siostry zakonne wraz ze swoją przełożoną jeszcze przez dwa lata „z ogromnym apostolskim zapałem kontynuowały pracę wychowawczą, oświatową i parafialną w Mohylewie. […] Po dwóch latach na skutek braku środków utrzymania, a przede wszystkim w celu uzyskania kościelnej aprobaty dla zgromadzenia i rozszerzenia jego działalności oraz zagwarantowania siostrom możliwości zdobycia wykształcenia […] jesienią 1907 r. Bolesława razem z sześcioosobową wspólnotą zakonną przybyła do Petersburga […]”10. Po przybyciu do Petersburga siostry zgromadzenia stanęły wobec poważnej próby: wstępny plan pracy w celu 118 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 uzyskania środków utrzymania zawiódł, a zgromadzenie nie posiadało żadnego majątku i środków finansowych. Po upływie miesiąca były wydane wszystkie pieniędzę, wyczerpała się żywność, skończył się opał oraz na skutek wilgotnego i zimnego powietrza, niewystarczającego odżywienia i braku opału Bolesława i inne siostry rozchorowały się. Taki początek działalności w stolicy imperium był na tyle ciężki, że na wspólnej naradzie Bolesława wraz z siostrami zastanawiała się nad podęciem decyzji o zawieszeniu działalności zgromadzenia. „I w tym właśnie dniu otrzymała list z prośbą o objęcie kierownictwa w sierocińcu parafialnym Św. Kazimierza. Fakt ten wszystkie siostry przyjęły jako znak Bożej Opatrzności i swoistą aprobatę zgromadzenia”11. Od grudnia 1907 roku Bolesława Lament oraz siostry misjonarki Towarzystwa Świętej Rodziny, ukrywając swój zakonny charakter, pracowały w sierocińcu i w dwóch szkołach parafialnych w dzielnicy Narwskiej, a od 1912 roku w dzielnicy Wyborskiej w parafii Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny oraz od 1908 roku prowadziły prywatne gimnazjum z internatem za Narwską Bramą, a od 1913 r. także progimnazjum na Wyborskiej Stronie oraz angażowały się w działalność charytatywną i w liczne prace parafialne. Bolesława wraz z siostrami organizowała kolonie letnie w Finlandii dla dzieci z rodzin polskich prowadząc wychowanie religijne. W 1913 roku B. Lament, L. Czechowska i L. Górczyńska złożyły śluby wieczyste i w tymże roku w Wyborgu na terenie protestanckiej Finlandii Bolesława zorganizowała internat dla dziewcząt, który funkcjonował tylko do 1916 roku na skutek wojny. W okresie działalności sióstr misjonarek w Petersburgu były organizowane coroczne rekolekcje i przedstawienia religijne w celu oddziaływania na szersze kręgi społeczeństwa dla uzyskania pieniędzy dla biednej młodzieży. Bolesława często sama pisała utwory sceniczne, w których w prostych formach literackich przekazywała wydarzenia zbawcze oraz uwrażliwiała widzów na wartości chrześcijańskie. Taka działalność Bolesławy Lament cieszyła 119 KOBIETA W KOŚCIELE Georhi Lasota – Błogosławiona Bolesława Lament... się powodzeniem wśród obywateli stolicy: „Jej utwory są tłumaczone na język rosyjski i wystawiane w petersburskich ośrodkach kulturalnych”12. Siostry zakonne pod przewodnictwem B. Lament angażowały się w katechizację prawosławnych, którzy pragnęli złożyć katolickie wyznanie wiary. Taka wychowawczo-apostolska praca była owocnym działaniem misyjnym, bo zmierzała do umocnienia katolików w wierze i oddziaływała na protestantów i prawosławnych o czym świadczy zapis archiwalny: kanonik petersburskiego Kościoła, ksiądz J. Karewicz donosił, że 1913 roku do Kościoła katolickiego wstąpiło 9 mężczyzn i 25 kobiet13. W celu poszerzenia działalności zgromadzenia i owocniejszej pracy wśród prawosławnych były podjęte przygotowania i starania do wyodrębnienia w zgromadzeniu sióstr wschodniego obrządku religijnego, jednakże z powodu prowadzenia przez bolszewicką władzą polityki ateizmu wojującego zgromadzenie zakonne Towarzystwo Świętej Rodziny było zmuszone przerwać swoje prace w Rosji i wraz z przełożoną Bolesławą Lament 12 sierpnia 1921 roku przenieść swoją działalność na tereny Polski. Błogosławiona Bolesława Lament, która poświęciła się pracy w dziele zjednoczenia chrześcijan, należy do najwybitniejszych założycielek i przełożonych zakonnych zgromadzeń żeńskich w XX wieku. Całe jej życie i działalność były przepojone duchem apostolskim, misyjnym i ekumenicznym. Genialnie odczytując znaki czasu, ówczesne zmiany społeczno-religijne, wymagające nowych form ewangelizacji w Kościele rzymskokatolickim i podjęcia pracy ekumenicznej z Cerkwią prawosławną w celu zjednoczenia chrześcijan wobec wyzwań ówczesnego czasu, poprzez wychowanie nowych pokoleń w duchu wzajemnej miłości i poszanowania oraz pogłębienie wzajemnego zrozumienia i życzliwości wśród wierzących różnych konfesji chrześcijańskich, Bolesława Lament całe swoje życie broniła wartości chrześcijańskich i szerzyła Królestwo Boże tak w Polsce, jak i na terenach Europy Wschodniej. 120 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 Przypisy 1 S. Adriana T. Gronkiewicz, Błogosławiona Bolesława Lament, Warszawa 1991, s. 6. 2 Tamże. 3 Tamże, s. 7. 4 Tamże, s. 7-8. 5 Tamże, s. 11. 6 S. Urbański, Wielkość życia i nauczania bł. Bolesławy Lament, Религия и общество – 8, сборник научных статей под редакцией В. Старостенко, О. Дьяченко, Могилев 2014, s. 123. 7 G. Wołoszyn, Rys życia Bolesławy Lament, w: Wybór pism Bolesławy Lament, przygotował do druku R. Bar, Warszawa 1976, s. 23. 8 S. Urbański, Wielkość życia i nauczania bł. Bolesławy Lament, Религия и общество – 8, сборник научных статей под редакцией В. Старостенко, О. Дьяченко, Могилев 2014, s. 123. 9 G. Wołoszyn, Rys życia Bolesławy Lament, w: Wybór pism Bolesławy Lament, przygotował do druku R. Bar, Warszawa 1976, s. 23. 10 S. Adriana T. Gronkiewicz, Błogosławiona Bolesława Lament, Warszawa 1991, s. 15. 11 S. Adriana T. Gronkiewicz, Błogosławiona Bolesława Lament, Warszawa 1991, s. 16. 12 Urbański Stanisław, Wielkość życia i nauczania bł. Bolesławy Lament, Религия и общество – 8, сборник научных статей под редакцией В. Старостенко, О. Дьяченко, Могилев 2014, s. 124. 13 НГАБ. – Ф. 1781. – Воп. 18. – Дело 933. Перечень бумаг о переходах в иные вероисповедания, 1914 г. 121 KOBIETA W KOŚCIELE Joanna Pyszna, Anna Mularska – „SuperWoman”... „Super Woman” – przywództwo kobiet w średniowiecznej Europie Joanna Pyszna Anna Mularska Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie Kim jest SuperWoman? Większości z nas to określenie może kojarzyć się z przybyłą z obcej planety, obdarzoną nadludzkimi mocami fikcyjną bohaterką, która ma za zadanie uratować świat przed złem. Jednak SuperWoman istnieje naprawdę. Choć nie ma ona cech typowych dla postaci z komiksu (tj. siła, niezniszczalność, umiejętność latania), to jednak jej nadprzyrodzona mądrość pomaga ludziom na przestrzeni setek lat walczyć z największym wrogiem człowieka, którym jest szatan. Włoska Caterina i francuska Jeanne to przykłady średniowiecznych SuperWoman, które poprzez typowo kobiece zalety ducha mają dobroczynny wpływ na swoje kraje i współczesne im czasy, źródłem zaś ich sił i nadprzyrodzonej mocy była autentyczna osobista relacja z Bogiem, w której obie permanentnie wzrastały w ciągu swego krótkiego ziemskiego życia. W czasach antyku podporządkowanie kobiety mężczyźnie było faktem potwierdzonym przez historię. Jeszcze na początku XIX wieku Kodeks napoleoński prawnie obniżał pozycję kobiety w społeczeństwie: mężczyzna miał absolutną władzę nad żoną i całą rodziną, a prostytucja była tolerowana jako „zabezpieczenie” monogamii1. Te androcentryczne przesądy, postawy społeczne uniemożliwiające osobom płci żeńskiej pełne albo częściowe zaangażowanie się w politykę, gospodarkę, kulturę lub inne dziedziny życia, powoli zostawały przełamywane przez myśl mistyczek średniowiecza będącą zwiastunem nowego spojrzenia na 122 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 kobietę. Nie dochodziły one swoich praw jako kobiety, choć żyły w czasach z wyraźnie nakreśloną dominantą męską. Przykładem życia uczyły, jak może wyglądać udział „płci pięknej” w życiu Kościoła i świata oraz poszukiwały właściwej sobie chrześcijańskiej autonomii. Była wśród nich Caterina Benincasa, córka farbiarza, urodzona w Sienie w 1347 roku. Mimo niechęci, a nawet jawnego sprzeciwu ze strony rodziców i starszego rodzeństwa wobec jej pragnienia życia poświęconego Bogu i służbie ubogim, została ona tercjarką św. Dominika w wieku ok. 17-18 lat. Zgodnie z duchem i zasadami III Zakonu mogła ona nadal zamieszkiwać w rodzinnym domu, w którym przygotowała sobie izbę na podobieństwo cel zakonnych w klasztorach. Niebawem wokół Katarzyny zgromadziła się grupa ludzi, stale się powiększająca, która tworzyła niejako duchową społeczność wokół Świętej, nazywając ją samą „matką rodziny”2. Otoczona czcią zarówno ze strony zakonników, jak i osób świeckich stała się ona – poprzez swoje zaangażowanie społeczne, polityczne, kościelne – prekursorką kobiety naszych czasów, Katarzyna ze Sieny miała bowiem odwagę przełamywać kulturowe i społeczne bariery oraz dawać dowód swojego kobiecego geniuszu. Warto tu zatrzymać się na fakcie, że Katarzyna była tercjarką. Co do niej nie możemy mieć wątpliwości, że uczyniła to z pobudek głęboko religijnych. Nie wybrała klasztornej klauzury, jakby przeczuwając, że Bóg wyznaczy jej do spełnienia publiczną misję. Jednak obserwując kontekst czasów średniowiecza, zauważyć można, że wiele spośród ówczesnych kobiet fascynowało się ideałami zakonów żebraczych, III Zakonem oraz beginażami tj. nieafiliowanymi przy żadnym zakonie wspólnotami kobiet, które żyły celibatem, ubóstwem, modlitwą i służbą ubogim na wzór Chrystusa3. Zainteresowanie kobiet taką formą życia było bardzo duże, ponieważ niektóre z nich – bojąc się życia w ciągłym podporządkowaniu mężowi – wolały zachować dziewictwo, a tym samym radykalnie zerwać ze wszelkimi wpływami środowiska. Także najwybitniejsze mistyczki tego okresu wybierały często ten 123 KOBIETA W KOŚCIELE Joanna Pyszna, Anna Mularska – „SuperWoman”... sposób życia dający kobiecie zabezpieczenie materialne oraz pozwalający na częściowe uwolnienie się od męskiej dominacji (nie całkowite, ponieważ to nie wystarczało, aby uwolnić się od konkretnych systemów kulturowych)4. Caterina Benincasa jawiła się współczesnym sobie jako duchowa przewodniczka oddająca swój geniusz na służbę innym. Wielka mistrzyni o nadprzyrodzonej mądrości zachwyciła nie tylko teologiczną głębią swojej myśli, ale także świadectwem świątobliwego życia. Ze względu na zalety swego ducha oraz odznaczanie się czynną miłością do Chrystusowego Kościoła zasłużyła na uznanie ze strony ówczesnego papieża Urbana VI, który powiedział o niej przed konsystorzem kardynałów: „Bracia moi, jak bardzo zasłużyliśmy na naganę przed Bogiem, jak bardzo jesteśmy bojaźliwi, skoro ta kobietka potrafi nas zawstydzić. Mówię o niej „kobietka” nie dla jej poniżenia, lecz ze względu na jej płeć, która ze swej natury jest słaba. To ona powinna mieć raczej wątpliwości, tak jak my winniśmy być pewni, a tymczasem ona jest pewna, powątpiewając o nas, i umacnia nas swymi świętymi argumentami. To jest jej chwałą, a naszym zawstydzeniem”5. Jak doszło do wypowiedzenia tych słów ówczesnego papieża o około trzydziestoletniej kobiecie nie umiejącej czytać ani pisać? Tajemnica ta wyjaśnia się dopiero w świetle nadprzyrodzonej wiary, jaka każe uznać prawdę o niezasłużonej ze strony ludzkiej dobroci Boga, który grzesznemu człowiekowi udziela wszelkich uzdolnień - zarówno naturalnych, jak i duchowych – do wypełniania specyficznej misji w Kościele i świecie. Sam Jezus Chrystus, Głowa Kościoła, powierzył Katarzynie misję reprezentowania Swego Mistycznego Ciała, które w tej epoce dziejów w wymiarze instytucjonalnym potrzebowało stanowczości, zdecydowania i reformy zgodnej z myślą Boga. Funkcja reprezentowania nie odnosi się jednak wyłącznie do wymiaru zewnętrznego, do występowania w imię Jezusa Chrystusa wobec Kościoła, ale Boża łaska czyni z Katarzyny duchową matkę procesu radykalnej odnowy. Ponieważ zaś macierzyństwo duchowe, na wzór macierzyństwa biologicznego, związane jest z trudami, 124 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 samozaparciem oraz z ofiarną miłością, a nawet fizycznym i duchowym cierpieniem, Katarzyna - w komunii z Chrystusem, który „umiłował Kościół i samego siebie wydał za Niego” (Ef 5,25b) - oddaje własne życie na całopalną ofiarę miłości za Kościół. Święta była świadoma swojej współodpowiedzialności za Kościół. Ogłaszała ona wolę Chrystusa względem Kościoła i Jego sług za pośrednictwem listów, które dyktowała z zadziwiającą szybkością, nieraz po kilka jednocześnie, przy tym nigdy się nie myląc. Wiele z nich rozpoczynała formułą przypominającą początek listu apostolskiego: „Ja, Katarzyna, sługa i niewolnica sług Chrystusa, piszę do ciebie drogocennej Krwi Jego, pragnąc w tobie ujrzeć człowieka odważnego, a nie lękliwego, abyś mógł dzielnie służyć Oblubienicy Chrystusowej ” 6. Listy te określane jako „chrześcijański kodeks miłości” przez Francesca de Sanctisa7 były adresowane nie tylko do duchowych dzieci, ale także do wybitnych postaci tamtego okresu m.in. do nuncjusza apostolskiego, arcybiskupów, papieża, do króla Francji, królowej Neapolu oraz innych osób sprawujących władzę we Włoszech (i nie tylko) w XIV wieku. Ton listów jest połączeniem dwóch cech ważnych w przywództwie: męskiej siły i stanowczości oraz kobiecej delikatności i wrażliwości. Ciekawym motywem, jaki się pojawia w listach, jest użycie słowa „moja wola” w stosunku do wielkich tego świata. Jest to coś, co zapewne większość uznałaby za zuchwałość albo przejaw skrajnej pychy. Katarzyna m.in. w liście do króla Francji pisze „obecnie jest to dla ciebie jedyny sposób, aby pójść w ślady Jezusa Ukrzyżowanego, wykonać wolę Boga i moją”8. To zadziwiające sformułowanie „io voglio!” (ja chcę!) nie jest jednak kaprysem ani dowodem wyższości, lecz echem woli Bożej poznanej w mistycznej rozmowie z Nim. Sieneńska tercjarka mówiła pięknie i nieskomplikowanie o zawiłych prawdach objawionych, dlatego że dojrzała je w ogniu Boskiej Miłości9. Autorytet, jaki prezentowała ona sobie współczesnym, w niczym jednak nie umniejsza jej walorów kobiecych. 125 KOBIETA W KOŚCIELE Joanna Pyszna, Anna Mularska – „SuperWoman”... Wielkość Katarzyny zawiera się w miłości, dominującej w jej życiu i we wszystkim, co czyniła. Z tego też wypływała jej godność kobieca, zaś wspomniana wcześniej męska siła ujawniała się zwłaszcza w upominaniu, kiedy wprost potępiała grzechy i wybory ludzi mające wpływ na osłabienie kondycji Chrystusowego Kościoła, który jest Jego Oblubienicą. Jednak nawet to czyniła umiejętnie w afekcie kobiecego geniuszu, którym potrafiła jednocześnie upominać urzędującego ówcześnie papieża, nawołując go do powrotu z Awinionu do Rzymu, oraz przemawiać do niego słodkim tonem kobiety, obficie przepraszając za pouczający styl swojej wypowiedzi, ale nie wycofując się z niego. „Nic już więcej nie powiem. Wybacz mi, wybacz Ojcze Święty, ale każe mi mówić ból, jaki czuję, gdy widzę coś, co nie zgadza się z wolą Boga ”10 . Nie jest rzeczą nieznaną, że wypowiedzi Katarzyny u wielu dostojników powodowały dezorientację, nie wiedzieli bowiem, jak zachować się wobec niewiasty, która okazywała im miłość i szacunek ze względu na kapłańską godność i sprawowaną funkcję, ale jednocześnie nie wahała się ich nazwać m.in. „sługami szatana”, gdy nie spełniali oni Bożej woli11. „Uniwersalna rola wielkich średniowiecznych świętych polega na tym, że nigdy nie tracili głowy. Ich siła wypływała bezsprzecznie z niezłomnej woli i pewnego osądu. Gdy wszystko dookoła zostało zniszczone i zatopione falą szaleństwa, oni byli krzykiem ostrzegającym i basztą obronną silnej woli i jasnego umysłu ”12 – pisała katolicka dziennikarka Maria Grollmuß zamordowana w Ravensbrück w 1944 roku. Ona też w książce „Kobieta i młoda demokracja” stwierdziła, że polityka może być prawdziwym spełnieniem kobiety, ponieważ może być tą formą życia, gdzie składa się ofiarę z samego siebie13. Katarzyna Sieneńska była kobietą, która w obszarze polityki państwowej czy też w instytucji Kościoła przypomina o uniwersalnej, ponadczasowej prawdzie Ewangelii. Jej funkcja nauczycielska będąca owocem udziału w potrójnej misji Jezusa Chrystusa odzwierciedla autentyczne przyjęcie Słowa Bożego we własnym życiu, a także 126 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 mądrość wewnętrzną, czyli dar Ducha Świętego14. Dzięki Bożej łasce potrafiła ona w Ewangelii znaleźć ukryte bogactwa, okazując przy tym typową dla kobiecego geniuszu konkretność oraz umiejętność odpowiedzenia na nią swoim życiem. Katarzyna prowadziła ludzi duchowo, ograniczając swoje polityczne zaangażowanie do zachęcania ich, aby byli wierni Pierwszej Prawdzie. Ponad trzydzieści lat po jej śmierci, czyli prawdopodobnie w 1411 roku przyszła na świat we Francji inna kobieta. Podobnie jak Katarzyna zachowała dziewictwo do końca życia. Tak jak ona w młodości przeżywała doświadczenia nadprzyrodzone, a jej głęboka wiara kazała stawiać Bożą wolę ponad wszystko inne w życiu. Obie były analfabetkami, choć z różnych przyczyn, jednak Joanna nie ograniczała się tylko do duchowego przewodnictwa we Francji. Choć w ówczesnym czasie była to niedorzeczność, to właśnie Joanna ubrana w męski strój (wojskowy pancerz), siedząc na koniu, poprowadziła żołnierzy do bitwy o Orlean i zmieniła losy wojny, choć nie posiadała żadnego wyszkolenia w dowodzeniu armią. Bulla beatyfikacyjna nazywa Joannę d’Arc i jej życie „jednym cudem”. Otrzymała ona bowiem powołanie do świętości pośród tego, co nazywamy światowym zgiełkiem. Wszystko to zaczęło się między 12 a 13. rokiem jej życia, kiedy zaczęła miewać doświadczenia nadprzyrodzone: objawienia, głosy i wizje. Święci przedstawiali jej sytuację Francji (ryzyko wymazania Francji z mapy geopolitycznej Europy), a także misję, jaką otrzymała od Boga. Na początku św. Michał Archanioł zalecał dziewczynie, „aby dobrze postępowała, chodziła do kościoła i była dobrą córką, a wówczas Bóg jej dopomoże”. Dopiero w następnych widzeniach objawił on Joannie, że uda się do Francji na pomoc królowi, a św. Katarzyna i św. Małgorzata powiedzą jej, co ma w tej sprawie uczynić. Odtąd dziewczynce ukazywały się obie te święte i to one kierowały jej postępowaniem. Przy okazji rozważań o chrześcijańskim feminizmie warto zwrócić uwagę, że Bóg powierzył misję Joanny w opiekę świętych kobiet. 127 KOBIETA W KOŚCIELE Joanna Pyszna, Anna Mularska – „SuperWoman”... Pod wpływem silnych doświadczeń duchowych 17-letnia wówczas dziewczyna podjęła się dzieła. Wierzyła, że wolą Boga jest, aby stanęła na czele narodu i w imię Boga poprowadziła Francję do zwycięstwa. Nie była to jednak misja łatwa do wypełnienia. Jakimś cudem zdołała ona przekonać do siebie najpierw swojego wuja, a następnie komendanta pobliskiego garnizonu w Vaucouleurs i samego króla. Przekonując dowódcę garnizonu miała powiedzieć: „Nikt na świecie, ani królowie, ani książęta, ani król szkocki, ani nikt inny nie odzyska Królestwa Francuskiego, a jedyną pomoc ja tylko mogę przynieść; zaiste, wolałabym prząść przy matce, gdyż nie taki jest mój stan, lecz muszę pójść i uczynić to, bo Pan mój chce, abym to uczyniła”. „A kto jest Panem twoim?” – zapytano ją. „Bóg” odpowiadała. W niespełna tydzień po potyczce Anglicy opuścili całą dolinę Loary. Przykład Joanny zagrzewał żołnierzy do walki. To ona zleciła, aby przed wojskiem postępował ksiądz z krzyżem w ręku, śpiewając Veni Creator Spiritus, za nim podążała sama Joanna. Po wygranej Joanna wymusiła na królu, aby wyruszył do Reims i tam dopełnił obowiązku koronacji. Król uległ naleganiom Świętej i dnia 17 lipca 1429 r. wypełnił jej żądanie. Był to czas szczytowy dla Świętej, którą zaczęto tytułować „Dziewicą Orleańską”. W nagrodę za jej waleczność król chciał ją podnieść do stanu szlacheckiego. Święta nie zgodziła się. W zamian za to poprosiła, aby wszyscy mieszkańcy jej wioski zostali zwolnieniu z podatków. Swoim chwalebnym postępowaniem przyznała prymat miłości Boga i bliźniego nad wszelkimi dobrami doczesnymi. W 1430 r. Święta wzięła udział w kolejnej bitwie, w której została schwytana przez Burgundów, potem została sprzedana Anglikom. Wkrótce powołano trybunał kościelny, który postawił Joannie około 70 zarzutów m.in. herezję, konszachty z diabłem, czary, a także nieobyczajność. Proces toczył się kilka miesięcy. Podaje się, że biskup zabronił jej słuchania mszy św., dopóki nie porzuci stroju męskiego. Wszystkie jej objawienia, wizje, i słyszane głosy uznano za fałszywe, a co więcej będące efektem diabelskie128 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 go opętania. W tym trudnym czasie Joanna odznaczała się ogromną hardością ducha. W trakcie procesu została zapytana: „czy znajduje się w stanie łaski?”. Było to podstępne, ponieważ gdyby zaprzeczyła, jej objawienia zostałyby uznane za diabelskie, a gdyby powiedziała, że jest w stanie łaski, jej słowa byłyby potraktowane jako herezja. Święta odpowiedziała w ten sposób: „Jeżeli nie jestem w stanie łaski, to proszę Boga, aby mi jej udzielił; jeżeli zaś w łasce pozostaję, to proszę Boga, aby mię jej nie pozbawiał, gdyż wolałabym umrzeć, niż zostać pozbawioną miłości Boga”. Choć początkowo Dziewica odwołała swoje zeznania, skutkiem czego wyrok został złagodzony, to jednak po pouczeniu przez swoich świętych orędowników, że odwołanie pierwotnych oświadczeń jest zdradą Francji i króla, a przede wszystkim zaprzeczeniem prawdzie, w którą całym sercem wierzyła, postanowiła bronić prawdy nawet za cenę życia. Skazana na śmierć podjęła próbę odwołania się od wyroku inkwizycji, zwracając się do papieża, ale bezskuteczne. Oddana w ręce angielskiej władzy świeckiej, została spalona na stosie prawdopodobnie 30. maja 1431 r. Tragiczny w skutkach wyrok został w niedługim czasie po śmierci Joanny zakwestionowany. Pod naciskiem narodu Karol VII ustanowił w 1452 r. komisję, która przeprowadziła proces rehabilitacyjny. Kilka lat później Rzym uniewinnił Joannę, a jej proces sklasyfikował jako sprzeczny z prawem. Papież Pius X w 1904 r. ogłosił heroiczność jej cnót, a 5 lat później dokonał jej uroczystej beatyfikacji. W 1920 r. decyzją papieża Benedykta XV Joanna została wyniesiona do grona świętych za to, że okazała posłuszeństwo poleceniu Bożemu, które wzywało ją do militarnego ratowania Francji15. Być może to Joanna, Katarzyna oraz podobne im kobiety sprawiły, że w epoce przedtrydenckiej zaczęto inaczej postrzegać kondycję kobiety. Za największy komplement uważano przyznanie im tytułu „obdarzonej virago, duchem męskim”. Ciągle jednak nie ustawały głosy świadczące, że zrównanie kobiet i mężczyzn może być powo129 KOBIETA W KOŚCIELE Joanna Pyszna, Anna Mularska – „SuperWoman”... dem napięć w życiu małżeńskim. Pierwszą kobietą, która przeciwstawiła się dyskryminacji, jest Christine de Pisan. W poemacie poświęconym Joannie d’Arc wynosi ona postać tej niewiasty do rangi symbolu kobiecego heroizmu, nie mniejszego od mężczyzn patriotów. Poemat Christine wyróżnia się na tle literatury francuskiej XVI – XVII wieku (opisującej życie i bohaterstwo Joanny) tym, że nie tylko podkreśla jej męstwo, redukując wielkość kobiety do aspektu typowo męskiego, ale także pozostawia miejsce na pochwałę cnót właściwych kobiecie i określających jej tożsamość16. Obie te kobiety odkrywają nam kolejne oblicze kobiecego geniuszu. Ukazują, że także tzw. „słaba płeć” zdolna jest do heroizmu odpowiedzialności za Ojczyznę i Kościół. Obie postacie chrześcijańskiego feminizmu głosem swego świadectwa ukazują prawdę, że nie należy przekreślać roli kobiety w sprawowaniu władzy. Jej zalety kobiecego ducha, mądrość i inne od męskiego spojrzenie na rzeczywistość mogą doskonale uzupełniać cechy charakteru dane płci przeciwnej. Geniusz kobiety może więc sprawdzić się w polityce, administracji, gospodarce, w wymiarze sprawiedliwości, jeśli do takich właśnie zadań jest powołana przez Boga. Katarzyna udowadnia, że osoby płci żeńskiej mogą poprzez swe zjednoczenie z Chrystusem stać się duchowym przewodnikiem i autorytetem dla Kościoła. Chociaż kobietom nie wolno sprawować w Kościele rzymskokatolickim władzy hierarchicznej, to jednak coraz częściej okazuje się im zaufanie, obsadzając na odpowiedzialnych stanowiskach, powierzając mandat do prowadzenia nauczania lub rolę doradczą w kwestiach duszpasterskich. Kobieta także może i powinna być mistagogiem - nauczycielką życia duchowego, która sama przeszła pewne etapy drogi duchowej, a teraz wskazuje ją innym, a w ten sposób może sprawdzić się jako ceniony kierownik duchowy. Joanna d’Arc i Katarzyna ze Sieny – święte, „niewiasty dzielne” także i dzisiaj mogą stać się inspiracją dla kobiet. Historia ich życia pokazuje, że wbrew powszechnym stereotypom i przesądom androcentrycznym, siła charak130 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 teru, wierność, zdecydowanie i autorytet nie są wyłącznie atrybutem mężczyzn. Są one również świadectwem innej, niż powszechnie przyjmowana, obecności kobiet w Kościele i w świecie. Jak widać, wola Boża nie jest ograniczona stereotypami płci, a nawet przewyższa je i otwiera całą ludzkość na to, co nowe i jeszcze nieodkryte. Przypisy Por. G. della Croce, Geniusz kobiecy. Duchowość kobiety od średniowiecza po dziś, Kraków 2011, s. 11. 2 Por. Katarzyna ze Sieny, w: Leksykon mistyki. Żywoty, pisma, przeżycia, Warszawa 2002, s. 145. 3 Por. Beginki i Mistrz Eckhart, w: Historia duchowości chrześcijańskiej, Kraków 2009, s. 169. 4 Por. G. della Croce, Geniusz kobiecy. Duchowość kobiety od średniowiecza po dziś, Kraków 2011, s. 15. 5 A. Sicari, Nowe portrety świętych, t. II, Warszawa 2008, s. 32-33. 6 List XI, w: Listy, tł. L. Grygiel, Poznań 1988, s. 195-196. 7 A. Sicari, Nowe portrety świętych, t. II, Warszawa 2008, s. 23. 8 List CCXXXV, w: Listy, tł. L. Grygiel, Poznań 1988, s. 165. 9 Por. Katarzyna ze Sieny, Listy, tł. L. Grygiel, Poznań 1988, s. 36. 10 List CCLV, Listy, tł. L. Grygiel, Poznań 1988, s. 161. 11 A. Sicari, Nowe portrety świętych, t. II, Warszawa 2008, s. 26. 12 Por. G. della Croce, Geniusz kobiecy. Duchowość kobiety od średniowiecza po dziś, Kraków 2011, s. 124. 13 Tamże, s. 123. 14 Tamże, s. 68. 15 Por. K. Radoński, Święci i błogosławieni Kościoła katolickiego. Encyklopedia hagiograficzna, Warszawa – Poznań – Lublin 1947, s. 232. 16 Por. G. della Croce, Geniusz kobiecy. Duchowość kobiety od średniowiecza po dziś, Kraków 2011, s. 30-31. 1 131 KOBIETA W KOŚCIELE Danuta Stasiak – Święta Magdalena – ikona skruchy... Święta Magdalena – ikona skruchy, oczyszczająca droga do zbawienia Danuta Stasiak Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie Święte kobiety – męczennice czy mistyczki mają istotny wpływ na ludzkość. Św. Maria Magdalena jest ważną postacią ewangeliczną – rozmiłowaną do szaleństwa w Chrystusie. Ewangelia wyraża się w wielu obrazach i porównaniach, iż tak jak Chrystus w Nowym Testamencie jest ikoną niewidzialnego Boga, tak św. Magdalena jest ikoną skruchy – tradycyjnej Magdaleny. Jej postawa jest zupełnie szczera. Magdalena należała do najbardziej czczonych świętych w pierwotnym Kościele, zaś w okresie średniowiecza była po Matce Boskiej najpopularniejsza pośród świętych. Św. Magdalenę wraz z Piotrem, Pawłem i Janem czciło zarówno wschodnie jak i zachodnie chrześcijaństwo. Kult rozwinął się w VIII wieku1, a apogeum osiągnął w XI-XIII wieku. Uwielbiano ją i spoglądano na nią jako na żywy dowód wielkiego miłosierdzia Boga2. Przez długie stulecia Maria Magdalena była w Kościele symbolem grzesznicy i pokutnicy, po kontrreformacji jej popularność zmalała. Sposób, w jaki do kultu Magdaleny odnosiły się kobiety przez całe średniowiecze dowodzi, że była ona zarówno narzędziem wyzwolenia, jak i ucisku. Czyż jej ranga apostolorum apostola nie dostarcza argumentu przeciwko tym, którzy chcieli skazać kobiety na milczenie?3 Maria Magdalena stała się modna w Stanach Zjednoczonych. Uniwersyteckie kręgi feministek także poświęcały jej wiele uwagi. Czasy nowożytne zapoczątkowały 132 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 największą nieufność, ale również największy podziw wobec kobiet. W tej epoce jeden z najstarszych wizerunków odzyskuje znaczenie: wizerunek mistyczki, zjednoczonej z Chrystusem w pustelniczej medytacji4. W XXI wieku Maria Magdalena okazuje się postacią dwuznaczną5. Jest też kluczową postacią powieści Kod Leonarda da Vinci. Autor Dan Brown prześmiewczo uczynił ją żoną Jezusa i matką Jego potomstwa6: w tym tkwi sedno intrygi skonstruowanej przez autora Kodu Leonarda da Vinci 7. Brak jakichkolwiek źródeł historycznych potwierdzających tę tezę. Żadna z Ewangelii nie zawiera takiej identyfikacji. Św. Magdalena komercyjna i „skłamana” nie może zaciemniać historii Kościoła. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa po Chrystusie gnostyccy autorzy pisali o Marii Magdalenie – faworyzowanej uczennicy gnostyckiego Jezusa. W tym samym czasie o Marii Magdalenie pisali także chrześcijanie. Już we wczesnym okresie chrześcijaństwa pojawiły się znamiona pewnej dwuznaczności. Papież Grzegorz Wielki stworzył podstawowy kult Marii Magdaleny jako siostry Marty i Łazarza a także jako skruszonej grzesznicy. W średniowieczu na Zachodzie połączenie postaci trzech Marii w jedną stało się faktem8. Obrazy kobiety, z której wypędzono siedem demonów, i grzesznicy obmywającej stopy Jezusa, skłoniły egzegetów do stwierdzenia, iż jest to jedna postać – Maria Magdalena. Święty Bernard z Clairvaux, żyjący w XI wieku, identyfikował Marię Magdalenę z oblubienicą Pieśni nad Pieśniami oraz z kobietą słuchającą nauk Jezusa (Łk 10, 38-42). W swoich kazaniach wielokrotnie wskazywał powiązanie Marii z Betanii z Marią Magdaleną. Biblijną Magdalenę zwykło się przedstawiać w roli Łukaszowej jawnogrzesznicy myjącej nogi Pana Jezusa, lecz ona nie była zwykłą prostytutką. Nie była tą kobietą, którą Żydzi chcieli ukamieniować, bo nie kamienowano prostytutek, tylko żony za zdradę małżeńską. Maria Magdalena jest identyfikowana na kartach Ewangelii przez relację z Miastem: Maria z Magdali9. Postać Marii Magdaleny często pojawiała się w sztuce religijnej, w przedstawieniach 133 KOBIETA W KOŚCIELE Danuta Stasiak – Święta Magdalena – ikona skruchy... teatralnych. Stworzono mnóstwo dzieł poświęconych Marii Magdalenie. Inspirowała wielu do pomocy kobietom i dziewczętom, które stały się prostytutkami. Obraz Marii Magdaleny jako skruszonej grzesznicy ukształtował się w średniowieczu. W XVII wieku powodzenie zyskał wizerunek Marii Magdaleny pogrążonej w pełnej skruchy zadumie, jak na obrazie Georgesa de la Tour Święta Magdalena10 – zwanym „Magdalena Terff ” – wystawionym w Luwrze11. Kobieta na tym obrazie pogrążona w swoich myślach jest uosobieniem medytacji i skruchy. Piękna kobieta – uduchowiona blaskiem płomienia – niejako przedstawiającym łaskę. Płomień skrywa wdzięki kurtyzany, a odkrywa jej twarz i malujące się na niej skupienie. Twarz promienieje światłem. Ta wielka postać mistyczna jest ikoną skruchy – tradycyjnej Magdaleny. Jej piękne oblicze epatuje radością – zapewne z powodu słów Pana Jezusa „Odpuszczają się tobie grzechy”. Doznała wrażenia czystości moralnej. Magdalena spostrzega, że Jezus jest Drogą i Życiem. Jest Pięknem, Prawdą i Dobrem – jest Miłością. Splamiona kobieta stała się wielką. Kontekst historyczny postaci świętej zarysowała bł. Anna Katarzyna Emmerich w swoim utworze Życie Marii Magdaleny. Niemiecka wizjonerka bardzo precyzyjnie i obrazowo określiła położenie domu Magdaleny12 oraz odtworzyła jej życie. Pisarz Clemens Brentano spisał wizje Anny Katarzyny Emmerich dotyczące szczegółów z życia Jezusa i Maryi. Prawdziwe objawienia prywatne są dla Kościoła wielkim darem łaski Bożej. Przyczyniły się one w znacznej mierze do utrzymania i ożywienia prawdziwej pobożności wśród wiernych13. Kościół nie uznaje tych objawień za fałszywe14. Zakazu nie ma, wszystko zależy od tego, jak wpływają one na wiernych. Kim była Maria Magdalena? Maria Magdalena była postacią historyczną. Mieszkała w zamku: „Łazarz miał trzy siostry, najstarsza nazywała się Marta, najmłodsza Maria Magdalena, a średnia Maria. 134 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 (…). Magdalena zamieszkiwała zamek w Magdalum, który otrzymała w spadku po zmarłych rodzicach. (…).Tradycyjnie uważa się ją za osobę majętną15. W Magdalum był również zamek Heroda. Magdalena posiadała niezwykłą urodę: od dzieciństwa dumna i zarozumiała nienawidziła swoich rodziców za zbyt surowy styl życia. Matka zanadto ją rozpieszczała, pielęgnując jej próżność (rodzice zmarli, gdy miała siedem lat). Magdalena była rozrzutna, a najwięcej wagi przywiązywała do rzeczy zewnętrznych: w okazałości i przepychu można było ją podziwiać z ulicy. W miarę jak objawiały się jej talenty, wzrastał jej rozgłos. Żyła towarzysko, będąc wykształcona pisywała na małych rolkach pergaminu o sprawach miłosnych. Nie było widać, aby kogoś rzeczywiście kochała i była kochaną. (…) W Magdalum przebywali żołnierze Heroda i to oni przyczyniali się do zepsucia obyczajów. Oficerowie spędzali czas z Magdaleną. Rodzeństwu przysparzała zmartwień swoim postępowaniem, według niego była przez czarta opętana16. Maria Magdalena żyła w I wieku i pochodziła z wioski Magdali odległej o 5 km. od Tyberiady, leżącej nad jeziorem Genezaret w Galilei. Należała do kręgu uczniów Jezusa17. Przyłączyła się do Niego po tym, jak wypędził z niej siedem złych duchów (Łk 8, 2; Mk 16, 9). W relacjach – Marka Mateusza i Jana – pojawia się dopiero w Judei, w momencie ukrzyżowania Jezusa (Mk 15, 40; Mt 27, 56; J 19, 25). Wszyscy czterej ewangeliści zgodnie piszą o niej, jako tej, która pierwsza przybyła do grobu Jezusa (Mk 16, 1; Mt 28, 1; Łk 24, 10; J 20, 1-3). Opisana jest jako świadek ukrzyżowania Jezusa i pogrzebu. W wielkanocny poranek Maria Magdalena idzie do Jego grobu, aby Go namaścić i otrzymuje radosną wiadomość o zmartwychwstaniu. Występuje w Ewangeliach jako ważny świadek męki i zmartwychwstania Chrystusa. Łaska bycia kobietą Kobieta jest powołana, by w swoje otocznie wnosić wrażliwość na to, co dobre. Benedykt XVI przyznawał, 135 KOBIETA W KOŚCIELE Danuta Stasiak – Święta Magdalena – ikona skruchy że kryzys Kościoła jest związany z tematem kobiety, jej rolą w społeczeństwie i w Kościele; twierdził, że godność i powołanie kobiety trzeba „mierzyć porządkiem miłości, która jest w istocie porządkiem sprawiedliwości i miłości”. Czy Magdalena daje nam wzór? „nawrócona grzesznica”, która dostąpiła nieba. Jej delikatność wobec Jezusa służy nam za przykład. Maryja jest wzorem kobiety spełnionej (…) mogła odgrywać większą rolę w różnych środowiskach życia społecznego18. Czyż szlachetność zewnętrzna Magdaleny wraz z urokiem osobistym i wdziękiem – pięknem, mogła być przyczyną owocnego apostolstwa? Któż wie, czy nie ona właśnie spowodowała nawrócenie pewnej liczby kapłanów starozakonnych – do „posłuszeństwa w wierze”? Sfera duchowości była wtedy najważniejsza, pomagała w tym sztuka sakralna, za jej wstawiennictwem rozmyślano o niej, a każda autentyczna forma sztuki wprowadza nas w perspektywę wiary19. Przecież św. Magdalena oddawała się podobnie jak apostołowie modlitwie i nauczaniu20. W XII wieku powstała teoria, że razem z Łazarzem i kilkoma innymi osobami przypłynęła do wybrzeża Marsylii i dzięki niej nawróciła się cała Prowansja. W Kodzie Leonarda da Vinci św. Hipolit – teolog z początków III wieku – nazwał ją apostołką apostołów, zaś benedyktyn Rabanus Maurus, żyjący w IX wieku, uznał ją za równą apostołem. Św. Magdalenę, niewiastę galilejską, cechowała niezwykła umiejętność miłowania. Niezwykle ważny jest jej sposób wyrażania miłości, to miłość świadczona na podobieństwo Boga, która wyraża się w zrozumieniu i współczuciu. Popatrzmy na pierwszą z jej umiejętności, jaką jest empatia. „Jedynie głupcy są «twardogłowi», najgłupsi – najbardziej”21. Miłość do Boga – jak każda prawdziwa miłość – jest nie tylko uczuciem. „Miłość przejawia się w czynach a nie w słowach”22. Widzimy, że kobieta lekkich obyczajów trzymając w rękach alabastrowy flakonik przyszła do Jezusa i okazała Mu współczucie i należną cześć. Współczucie jako rodzaj litości nad cierpieniem. Jest ono przez miłość uczestnictwem we łzach i cierpieniu drugiego człowieka. Pragnie z cichą czułością 136 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 uczcić i wyrazić tajemnicę miłości. Św. Tomasz mówił, że zasada miłości jest podwójna – kochać uczuciem, jak i tym, co mówi nam rozum. „Miłość, jak ogień, co nie mówi dosyć23, posiada siłę płomieni i rozpala się w obcowaniu z Bogiem”24. Maria Magdalena poczuła chęć zbliżenia się do Jezusa z wiarą i całkowitą ufnością Bogu. Z dotychczasowych badań wynika, że kobiety wykazują większą empatię od mężczyzn, mają bardziej rozwinięte funkcje społeczne25. Mówi się, że empatia jest domeną kobiet. Zaprzeczeniem empatii jest rozumienie człowieka wyłącznie z perspektywy zewnętrznego obserwatora. Okazywanie uprzejmości ważnym gościom z pewnych względów należało do zwyczaju. Gospodarz, który wydał wiele denarów na przygotowanie uczty na cześć Jezusa nie umiał mu okazać względów i uprzejmości26. To kobiety mają talent strzeżenia ogniska domowego. Pan Jezus chciał mieć kobiety wokół siebie. Marta i Maria Magdalena dbały o Pana Jezusa. Marta i Maria miały dom w Betanii. Pan Jezus przebywając w Betanii, czuł się u nich dobrze jak u siebie w domu. Niezastąpiona była misja kobiet z Galilei, które związały swój los z Jezusem, udzielając praktycznej pomocy poprzez przygotowywanie posiłków oraz przypuszczalnie przez wspieranie dzieła swymi pieniędzmi. Święty Paweł mówił – „czy nie wolno nam brać niewiasty siostry – by dbać o swój dom”27. Można powiedzieć, że miłość jest dla rodziny. A od poziomu moralno-duchowego zależy przyszłość Kościoła i całej ludzkości. Jest przez miłość uczestnictwem we łzach i cierpieniu drugiego człowieka. Jest też uczestnictwem w miłosiernych planach Ojca. Zatem miłość – miłosierna akcentuje troskę o człowieka i o swoją godność. Namaszczenie gestem prorockim Łazarz i Marta zapałali nadzwyczajną miłością ku Jezusowi. Magdalena także doznała cudownego wzruszenia umysłu, to proces duchowej przemiany, kiedy opano137 KOBIETA W KOŚCIELE Danuta Stasiak – Święta Magdalena – ikona skruchy... wała ją trwoga z powodu jej sposobu życia (…)28. Gdy dowiedziała się o Jezusie, że spożywa On obiad w domu Szymona „trędowatego”, wybrała się skruszona, obmyła stopy Chrystusa łzami i wysuszyła je włosami. Jezus nie zachwala wielkich wydatków poczynionych przez Szymona, ale wychwala skromne usługi nawróconej grzesznicy. „Wszedłem do twego domu – mówi Nauczyciel – a nie podałeś mi wody do nóg, ona zaś – ta „ona” to ty – łzami oblała Mi stopy i swymi włosami je otarła. Nie dałeś Mi pocałunku; a ona, odkąd wszedłem, nie przestaje całować nóg moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkami namaściła moje nogi „włosami swoimi otarła Jego nogi” (J 11, 2). Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy…(…) Twój lament, twoje łzy, twój żal, twoje cierpienie dobrze się przysłużyły” 29. Owo namaszczenie stanowi bardzo ważny fakt z życia Jezusa i Magdaleny. Tak Chrystus uzdrawia. Chrystus wymaga, powołuje i zapala. Sprawa Marii Magdaleny nie była Zbawicielowi obojętna. Maria Magdalena jest bohaterką epizodu, który rozgrywa się w jej domu rodzinnym w Betanii: jest to namaszczenie Jezusa (Mt 26, 6-13; Mk 14, 3-9; J 12, 1-11), była wśród kobiet, które Jezusowi towarzyszyły i usługiwały ze swoich dóbr. Jest to argument przemawiający za tym, że Maria z Betanii jest również Marią Magdaleną. Gdy Judasz okazał sprzeciw i niezadowolenie, iż Maria Magdalena dokonała namaszczenia cennymi olejami nóg i głowy Jezusa (Mk 14, 3-5), wówczas Jezus zabrał głos: „Zostawcie ją; czemu sprawiacie jej przykrość? Dobry uczynek spełnia względem Mnie. Bo ubogich zawsze macie u siebie i kiedy chcecie, możecie im dobrze czynić; lecz Mnie nie zawsze macie” (Mk 14, 6-7). Jezus daje poznać, że chodzi tu o wyjątkową i uroczystą chwilę: „Dobry uczynek spełnia względem Mnie”. Biblia mówi: „Uczyniła to co mogła” Tekst grecki mówi ho eschen epoiěsen – to znaczy „Zrobiła to, co miała do zrobienia” innymi słowy „zrobiła to co do niej należało”. Jest to gest współczucia, lecz także w najgłębszym wymiarze gest prorocki. Ciało to zostanie wkrótce ofiarowane. Jest też uczestnictwem 138 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 w miłosiernych planach Ojca. Współczucie jest proroctwem, gdyż w świetle wiary wyraża swą ufność, że Bóg jest obecny w cierpieniu i że jest jego Zwycięzcą. Takie też jest współczucie Matki Bożej stojącej u stóp Krzyża. Namaszczenie jest gestem prorockim dlatego, gdyż Maria rozpoznaje i przyjmuje Boży plan względem Jezusa Mesjasza. Apostołowie nie potrafili tego pojąć, nie potrafili przyjąć tej tajemnicy. (zob. Mt. 16, 21). Drogocenny alabastrowy flakonik – wlała wonny olejek. Wonność Jezusa Chrystusa – według św. Pawła (Ef 5, 2; Kor 2, 15) napełnia chrześcijan – gdyż oni przez chrześcijan – przez Chrystusa dostąpią mesjańskiego i królewskiego namaszczenia. Spoglądając jeszcze dalej: Bóg pozwala rozpoznać Króla – królewską tajemnicę Chrystusa30. Jezus objawił się swoim uczniom – przemiana w chwale. Maria Magdalena zrozumiała słowa Pana Jezusa i przyjęła je. Czy dlatego, że spędziła długie chwile u stóp Jezusa i słuchała Jego słów? Kierowana mocą Ducha Świętego – namaściła głowę Jezusa – rozpoznała i ogłosiła go Królem i Kapłanem. Namaściła też Jego nogi – Tego, który jest posłanym Mesjaszem. Jezus zostaje ogłoszony Królem, Kapłanem i Mesjaszem przez córkę swojego ludu, która okazała posłuszeństwo Duchowi Świętemu. Maria dokonała dzieła z cichą gorliwością. Maria Magdalena wybrana na spotkanie z Chrystusem Możemy przypuszczać, że cierpienie Marii Magdaleny było duże, a Jezus wybawił ją od udręk powodowanych przez złego ducha. Maria Magdalena jest mistyczką wybraną przez Chrystusa. Od chwili wybrania całe życie Magdaleny stało się czystym zjednoczeniem z Bogiem. „Bóg wybrał, co niemocne, aby mocnych poniżyć” (1 Kor 1, 27). Chwała Marii Magdaleny kryje się w tym fakcie. Wcześniej była grzesznicą – tym wyraźniej w niej może się objawić dzieło Boże. „W Chrystusie bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani 139 KOBIETA W KOŚCIELE Danuta Stasiak – Święta Magdalena – ikona skruchy... przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie, jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa” (Ef 1, 3-5). Maria Magdalena swoją chwałę zawdzięcza tylko Chrystusowi, jest zależna od najwyższej woli Boga31. Nie ma większej nędzy, aniżeli ta spowodowana brakiem wiary, nie ma też większej niewoli i ucisku, aniżeli ucisk szatana w duszy człowieka grzeszącego, ani większej ślepoty, aniżeli ślepota duszy pozbawionej łaski – „grzech to najcięższa ze wszystkich możliwych tyranii”32. Czy piękno może zbawić człowieka? – uroda Magdaleny Tradycyjnie mówi się o urodzie Magdaleny, w niej często upatrując przyczyny upadku – „piękna, a więc podejrzana moralnie”. Mistyczka Anna Katarzyna Emmerich widziała ją „w zielonej sukni w żółte wielkie kwiaty, na to jeszcze fałdzistą szatę – z perłami (…)”33. Wyglądała zapewne pięknie, ale prawdziwe piękno jest drogą do uwierzenia w Boga. Czym jest piękno? Jak Mówi C.K. Norwid „piękno na to jest by zachwycało do pracy, praca – by się zmartwychwstało”. Czy piękno może zbawić człowieka? „Jeśli piękno jest wszystkim we fragmencie, to jest piękne” Hans Urs von Balthasar. Mowa tu pięknie transcendentnym, o Bogu34. Trzeba mieć duchowość – wiary, bez niej uroda jest prymitywna. Potrzebna ta harmonia duszy i ciała „oczarowuje” . Harmonijne uporządkowanie rzeczywistości rodzi, jak to dzisiaj określamy, jakości estetyczne. Święty Tomasz z Akwinu za neoplatończykami podkreślał, że piękne jest to, co wzbudza upodobanie i co powinno spełniać trzy warunki: ma dysponować pełnią, czyli doskonałością, harmonią i jasnością. Piękno powinno prowadzić do Dobra. Od starożytności utrzymujemy, że Piękno ma związek z Dobrem, Prawdą i Miłością. Piękno urody Magdaleny nie prowadziło do chwały z grzesznego okresu jej życia. Była pyszna i oddawała się rozkoszom tego świata. By piękno prowadziło do chwały, powinien być zachowany ontologiczny porządek świata, a więc 140 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 Prawda przed pięknem. Inaczej piękno może mieć związek z perwersją. Jaką widzimy Magdalenę w obrazach Caravaggia, który objawia nam historie święte w sposób symboliczny i utajony? Obraz Maria Magdalena – Od grzechu do świętości 35 przedstawia piękną dziewczynę rozczesującą włosy – Caravaggio nie dostrzega tych problemów Marii Magdaleny dla Kościoła – on to zostawia w zawierzeniu. Biblijna Magdalena, którą obraz przedstawia, kojarzona jest z „grzesznicą” – kobietą trudniącą się najstarszą profesją. Przedstawia ją w stanie nawrócenia, czy powołania. obraz to studium nowoczesnej dziewczyny prezentującej się pięknie. Gdzie widać sens religijny? Ta kobieta płacze – widzimy jedną łzę na policzku. Widzimy smutną cierpiącą twarz. Kobieta ma pochylone czoło, jest skupiona. Ręce są ewidentnie opuchnięte, rozczochrane włosy, co może świadczyć, że kobieta była poddana gwałtom. Panuje pewien chaos. Jest to przekaz upadłości pięknej kobiety oddającej się cudzołóstwu. Obraz ma charakter religijny, choć przedstawiony jest w sposób nowatorski – szokujący. Światło skierowane jest na twarz i piersi36 Magdaleny ubrana; jest jak wytworna kurtyzana. Uroku dodają długie piękne rozpuszczone włosy – rude. Ta piękna kobieta płacze i jest smutna. Medytuje. Widać jak nasłuchuje „wewnętrznego głosu”. To ideał nawrócenia. Caravaggiowi udało się uchwycić atmosferę wewnętrznego dialogu Magdaleny z Chrystusem. Na ziemi widoczne są przedmioty z jej przeszłości: perły, bursztynowy flakonik olejków, którymi namaściła stopy Jezusa – na znak odejścia od swego grzesznego życia. Oczy opuszczone – nie rozprasza refleksja nad życiem. Caravaggio nie jest zwykłym artystą – jest tez teologiem37. Nie tylko patrzy się na jego obrazy, ale się czuje. Caravaggio pokazuje prawdę. Odnajdujemy w nim – wiarę, rozterki duchowe, spotkanie z Chrystusem. Widzimy w tym obrazie piękno transcendentne. To dzieło wprowadza nas w tajniki duchowości. Czy wiarę można zobaczyć? Tylko wtedy, gdy dzieło kształtuje człowieka i prowadzi do Boga. Wiara musi się posługiwać reprezentacjami. Caravaggio wyrażał 141 KOBIETA W KOŚCIELE Danuta Stasiak – Święta Magdalena – ikona skruchy... Boga w dziełach malarskich, jako rzeczywistość nadprzyrodzoną. W Arystotelowskiej Metafizyce – pisze W. Welsch – widać pochwałę widzenia i jego przydatności we wszelkim poznaniu. Leonardo da Vinci nazwał widzenie boskim, przyznając mu zdolność ujęcia elementarnych prawd świata38. Sztukę chrześcijańską od początku tworzyli teologowie ustalając normy do Pisma Świętego. Ta sztuka obok artystycznego charakteru powinna stać się częścią wiedzy teologicznej. Być może to język ikony powinien stać się językiem sztuki całego chrześcijaństwa39. Obraz może niekiedy przemawiać bardziej przekonująco niż słowo. To obecność przesłania w kulturze wizualnej, tak ważna dla współczesnych czasów40. „Wiara, która nie staje się kulturą, jest wiarą nie w pełni przyjętą” (Jan Paweł II). W rozumieniu Ojca Świętego, dialog Kościoła z artystami zasadza się na naturalnej symbiozie istniejącej pomiędzy religią, duchowością i kulturą41. W takim znaczeniu piękno może zbawić. „Piękno ma być blaskiem boskości”. W pięknie ujawnia się boska godność osoby ludzkiej. Ta godność nabrała szczególnej rangi, gdy Chrystus wyprowadził Magdalenę z niewoli zła. Jezus uwolnił Marię Magdalenę od zniewolenia więzami szatańskimi – dokonał cudu wypędzając siedem złych duchów42. Wpływ złego ducha musiał być bardzo duży. Liczba siedem ma tu znaczenie symboliczne. W kulturze żydowskiej – 743 – to pełnia, tzn., że stopień opanowania przez złych duchów był całkowity. Było to jej powodem nieszczęścia – napiętnowania społecznego. Miała poczucie wyizolowania społecznego. Uwolnienie od złych duchów sprawiło, że znalazła się w gronie osób „świętych” – życzliwych. Doznała od Zbawiciela łaski wyjątkowej, dlatego szczególne było jej przywiązanie do Jezusa. „Miłuje ona niewypowiedzianie”. Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje” (Łk 7, 47). Piękno nie odnosi się tu do tego co ukryte, do duchowości Magdaleny. Światło wiary prowadzi nas do wizji… Dostrzegamy to wyraźnie: im większe były przeżycia Miłości św. Magdaleny – tym 142 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 głębsza dokonywała się przemiana w jej sercu. W tym stanie ducha ufność stanowi owoc poznania miłości Boga, będąc skutkiem poznania samego siebie. W ujęciu Jana Pawła II widzenie siebie w prawdzie jest równoznaczne pokorze. Teologię jako naukę wiąże się w kontekście badania treści – objawienia nadprzyrodzonego. Maria Magdalena otrzymuje misję głoszenia Zmartwychwstania Maria Magdalena przybyła do grobu Pana Jezusa i stała pod Krzyżem, jej pierwszy objawił się Pan Jezus Zmartwychwstały. W trzech kluczowych momentach paschalnego przejścia Jezusa ze śmierci do życia – przy śmierci, pogrzebie i pustym grobie była obecna Maria Magdalena. Jej prawdziwe nawrócenie dokonało się nie tyle przez wyjście z rozpusty, co przed pustym grobem Jezusa. Maria Magdalena stojąc przed pustym grobem symbolizującym śmierć zwraca się do Jezusa – Źródła Życia. Bóg woła ją po imieniu – po zmartwychwstaniu – stawia ją wtedy w zupełnie nowej sytuacji. Jezus na nowo „stwarza” Marię, określa ją i obdarza nowym życiem. W czasie tych kilkudziesięciu godzin pasyjnych jej miłość do Chrystusa – do bliźnich przeszła właściwe największe przeobrażenie, Magdalena stała się prawdziwie dojrzałą kobietą. Trwanie przy Maryi uczyło ją oderwania się od skoncentrowania tylko na swoim bólu, a pełna godności postawa Matki Bożej była szkołą godnego przeżywania cierpienia. Magdalena należy do grona „świętych niewiast”, które zakupiły olejki i przyszły przed świtem do grobu, aby dopełnić pochówku (Mt 28, 1; Mk 16, 1-2; Łk 24, 1; J 20, 1). Ewangelista Jan twierdzi, iż pierwotnie przybyła sama i zobaczywszy pusty grób, zawiadomiła Szymona Piotra. Ewangelista Jan oraz ewangelista Marek przypisali jej rolę pierwszej osoby, której ukazał się zmartwychwstały Jezus (Mk 16, 9; J 19, 25), której kazał cieszyć się z cudu i dodać odwagi uczniom. Jan spełnia ważniejszą rolę: pisze, 143 KOBIETA W KOŚCIELE Danuta Stasiak – Święta Magdalena – ikona skruchy... że Maria przyszła do grobu, kiedy jeszcze było ciemno44. Piotr i ów drugi uczeń odchodzą, zaś Maria Magdalena zostaje przed grobem sama zapłakana (J 20 11). Zagląda do środka i spostrzega dwóch „aniołów w bieli”, którzy pytają ją o powód płaczu. Wyjaśnia ze smutkiem: „zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono” (J 20, 13). Następnie odwraca się i widzi kolejną postać; Jan wyjaśnia, że był to Jezus, choć Maria nie wiedziała o tym, dopóki nie wymówił jej imienia (J 20, 16). W Ewangelii Jan ukazuje głębię uczuć Marii która płacze w samotności, jedynie ona pozostała wierna – cała jest jednym wielkim bólem. Nadreński mistyk z XIV wieku, Mistrz Eskhart, odmalowuje ten ból z wielką subtelnością: „miała nadzieję, że w chwili, gdy Bóg raz przeniknął człowieczeństwo, coś z Niego musiało pozostać w grobie (…) jakiś zapach; lękała się, że oddalając się straci także grób. Wtedy zupełnie nic już by jej nie pozostało”45. Chociaż jej żal jest nieunikniony, to zarazem ją zwodzi siła związku uczuciowego. Rozpoznała Chrystusa, gdy On wypowiada jej imię. Relacja między wierzącym i Bogiem, to osobowa więź. Maria Magdalena otrzymuje misję głoszenia Zmartwychwstania innym apostołom: „Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: Widziałam Pana i to mi powiedział” (J 20, 11–18). „Nie dotykaj mnie” – Jezus pokazuje, że Jego miejsce nie jest na ziemi, ale w „niebie”. Maria Magdalena była pierwszą, która miała głosić zapowiedź zbawienia (J 20, 18)46. Wschodni Kościół nazwał ją „równą apostołom”, gdyż to ona obwieściła, iż Chrystus zmartwychwstał. W poranek zmartwychwstania poprzez Marię Magdalenę, wezwie każdą kobietę do czystości i ogołocenia w wierze. Święta Maria Magdalena patronuje zakonom kobiecym w Prowansji, Neapolu i na Sycylii. W ikonografii świętą przedstawiano często odzianą w kolory o symbolicznym znaczeniu: czerwony maforion – oznacza miłość, a w malarstwie namiętność, krew, siłę i młodość, narzucony na zieloną suknię – kolor odnoszący się do płodności, lub błękitną – wskazującą na życie duchowe, z białą podszewką symbolizują czystość. Jan Paweł II w encyklice Fides et 144 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 ratio mówił o powołaniu teologa w Kościele: to odnowienie metodologii w uprawianiu teologii. Do tej prawdy możemy dążyć drogą via pulchritudinis – drogą piękna – w ramach teologii. Jak wskazuje Hans Urs von Balthasar „piękno otacza nieuchwytnym blaskiem to, co prawdziwe i dobre”. Przypisy 1 Wiek VIII – wojna o obrazy. W roku 787 – Sobór w Nicei – rozstrzygnięcie. 2 F. Mauriac, François Mauriac mon frère Bordeaux-le-Bouscat : L’Esprit du Temps, 1997. s. 16. 3 R. Burnet, Maria Magdalena, Poznań 2005, s. 102. Pierwsi Ojcowie Kościoła podważali rolę kobiet w życiu duchowym i od samego początku odsuwali je od uczestnictwa w Kościele. Tertulian głosił: Nie wolno kobiecie przemawiać w kościele ani też nie wolno jej udzielać chrztów czy ofiarować Eucharystii, ani też żądać jakiegokolwiek udziału w męskich funkcjach, a zwłaszcza zaś funkcji kapłana. 4 Obraz Noli me tangere znajdujący się w Muzeum San Marco we Florencji. 5 W średniowieczu istniał też pogląd, iż Magdalena miała być żoną Jana Ewangelisty. Zgodnie z ówczesną interpretacją Pisma Św. identyfikowano zmysłową ladacznicę z nawróconą mistyczką. 6 Brown twierdzi, że sobór nicejski wymyślił ideę bóstwa Chrystusa, to fałsz. Teorie Browna to jeden ciąg błędów; Zob. „Zrozumieć kod da Vinci, A. Welbron, Radom 2004. 7 D. Brown, Kod Leonarda da Vinci, przeł. K. Mazurek, Warszawa 2004. 8 W późniejszej tradycji Kościoła zachodniego, za sprawą papieża Grzegorza I, Maria Magdalena była utożsamiana z Marią z Betanii – siostrą Marty i Łazarza. 9 Archeolodzy uważają, że Magdala to aramejska nazwa (Migdal Nunaiya, „rybna wieża”) sporego miasteczka leżącego nad Jeziorem Tyberiadzkim. Magdala (hebr. Migdal) – oznacza fortecę, zamek, wieżę. Żydowska tradycja głosi, że Magdala została ostatecznie zniszczona za uprawianą tam prostytucję. Prowadzone wykopaliska ujawniły obecność w tym mieście dziwacznego budynku, który zdaniem archeologów mógł służyć jako „świątynia nimf” – mała synagoga. Podczas antyrzymskiego 145 KOBIETA W KOŚCIELE Danuta Stasiak – Święta Magdalena – ikona skruchy... buntu Magdalę zajęli Rzymianie (ok. 66 r.). Tytus zdobył miasto za cenę morza krwi. Rabini interpretowali rzeź jako karę za demoralizację mieszkańców miasta. Potępienie to mogło wpłynąć na postać Marii z Magdali; Zob. Słownik teologiczny, A. Zuberbier, Katowice 1998. 10 Georges de la Tour, Magdalena pokutująca przy świecy, ok. 1642-1644, olej na płótnie, 128x94 cm, Paryż, Luwr. 11 Pierś i kolano skąpane w światłocieniu, rozpuszczone włosy, jedna ręka podpiera podbródek, a druga jest złożona na czaszce; Świeca rzuca blask na kilka książek, z pewnością pobożnych. 12 Zob. A. K. Emmerich, Życie Marii Magdaleny: z dzieła Mistyczki Dűlman jako wywiad wybrał i opracował ks. K. Socha, Radom 2006, s. 16. 13 W objawieniach św. Katarzyny Emmerich występują częste opisy miejscowości Ziemi Świętej, zwyczajów i obyczajów żydowskich, ówczesnych urządzeń politycznych i religijnych itd. Otóż, mimo skrzętnych badań nie odkryto dotąd w tych szczegółach żadnej sprzeczności z nauką geografii, topografii, archeologii i z faktami historycznymi. Potwierdzają to świadectwa uczonych mężów, miedzy innymi Albana Stolza, Hug,a i kanonika Antoniego Urbasa. Hug mówi wyraźnie, że opisy świątobliwej Katarzyny zgadzają się to do joty z opisem Józefa Flawiusza. Anna Katarzyna nie studiowała nigdy geografii, etnografii i archeologii, a więc jasne jest, że to co opisywała, poznała z objawienia Bożego. 14 W. Życiński SDB, Głos Ojca Pio, 76/4/2012. 15 Wielu artystów przedstawiało Marię Magdalenę w bogatych, królewskich szatach, a przynajmniej w purpurowym płaszczu/maforionie, oznaczającym godność monarszą, z drogocennym flakonem zawierającym równie cenny balsam (np. Piero della Francesca, Caravaggio, Holbein, Tycjan). Niemal przez całą starożytność i we wczesnym średniowieczu przedstawiano Marię Magdalenę jako tę, która wygłasza kazania do apostołów i pierwszych wyznawców Chrystusa. 16 Zob. A. K. Emmerich, Życie Marii Magdaleny: z dzieła Mistyczki Dűlman jako wywiad wybrał i opracował ks. K. Socha, Radom 2006, s. 22. 17 Nie były to zwykle przeciętne kobiety. W tamtej kulturze opętani byli wykluczeni ze społeczeństwa. Maria Magdalena znajdowała się na marginesie społeczeństwa, a potem Jezus odmienił jej los i została Jego akceptowaną przez innych wdzięczną i wierną uczennicą. 146 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 18 Jan Paweł II, Dzień kobiet, Anioł Pański, 8 marca 1998, w: Jan Paweł II, Dzieła zebrane, t XVI, P. Ptaszek (red), Kraków 2009, s. 325. 19 Np. Zob. Wizerunek Marii Magdaleny pędzla Caravaggia. 20 Gdy Piotr głosił zmartwychwstanie ciał, jak zmartwychwstał Jezus ( Sadeceusze gorszą się tym) – Magdalena, czuła się bardzo szczęśliwa. 21 Św. Josemaria Escrivá, Bruzda 274. 22 Tamże, Kuźnia 498. 23 Prz 30, 16. 24 Ps 39 (38). 4. 25 Empatia jest umiejętnością bardzo różnie definiowaną. Według def. D. M. Bergera, to: Zdolność emocjonalnego postrzegania tego, co inni przeżywają wewnętrznie w ramach odniesienia do drugiej osoby, zdolność do próbowania uczuć drugiej osoby i/lub wchodzenia w czyjeś buty”; N. Eisenberg:„uczuciowa reakcja, która wywodzi się z lęku lub innego rozumienia stanu emocjonalnego lub odczuwania drugiej osoby, będąca podobną do tego, co druga osoba czuje lub oczekuje, że odczuwa”. 26 A. K. Emmerich, Życie Marii Magdaleny: z dzieła Mistyczki Dűlman jako wywiad wybrał i opracował ks. K. Socha, Radom 2006, s. 22. 27 Zob. 1 Kor 9, 5. 28 Por. A. K. Emmerich, Życie Marii Magdaleny: z dzieła Mistyczki Dűlman jako wywiad wybrał i opracował ks. K. Socha, Radom 2006, s. 34. 29 J. Urteaga, Wady świętych, Ząbki 2000, s. 220-222. 30 Zob. E. Górski, Chrystus Król w teologii katolickiej, Sandomierz 1927. 31 Nawrócenie człowieka rozpoczyna się od uznania przez niego zła popełnionego lub potencjalnego. Sam akt uznania jest aktem bardzo konkretnym i wyraźnym (zob. Łk 15, 18). 32 Św. Jan Chryzostom, homilia do Psalmów, 126. 33 Tamże, s. 56. 34 „Wszystkie kobiety przewyższa jednak pięknością Najświętsza Maria Panna. Maryja wyróżnia się nad wszystkie swą nieopisaną prostotą, skromnością, powagą, łagodnością i spokojem. Jest tak przeczysta, bez wszelkich wrażeń ubocznych, że widzi się w Niej wyłącznie obraz Boga w człowieku. Pod tym względem podobny do Niej jest tylko Jej Syn. Z twarzy Jej przebija, jak u nikogo więcej, niewypowiedziana czystość, niewinność, powa- 147 KOBIETA W KOŚCIELE Danuta Stasiak – Święta Magdalena – ikona skruchy... ga, mądrość, spokój i słodki wdzięk, jaki tylko pobożność nadaje. Przebija w Niej wzniosłość, a zarazem niewinność prostego dziecięcia. Jest bardzo poważna spokojna i często smutna; jednak smutku (żałości) nie objawia nigdy w gwałtownych reakcjach, łzy tylko cicho spływają po Jej spokojnym obliczu”. Życie Marii Magdaleny, Zob. A. K. Emmerich,: z dzieła Mistyczki Dűlman jako wywiad wybrał i opracował ks. K. Socha, Radom 2006, s. 51. 35 Caravaggio, Maria Magdalena, Rzym, Galeria Doria Pamphilij, Łk 10, 38-42; J 11, 1-2. Obraz namalowany (1594-95) prawdopodobnie dla rodziny Aldobrandini jako świecki – dziewczyna rozczesująca włosy. Dopiero potem artysta przekształcił obraz w religijne znaczenie „powołania”. 36 Bóg w obrazach Caravaggia przedstawiony jest zazwyczaj jako światło. 37 Zob. W. Kawecki. Ewangelia w obrazach, Sandomierz, 2012, s. 38-43. 38 W. Kawecki, Zobaczyć wiarę, Kraków, s. 32. 39 Zob. D. Forstner., Świat symboliki chrześcijańskiej Leksykon, Warszawa 1990. 40 Zob. D. Freberg, Potęga wizerunków, Studia z historii i teorii oddziaływania, tłum. E. Klekot, Kraków 2005. 41 Jan Paweł II, List do artystów, Lublin, 2006, s. 30. 42 Opętanie Magdaleny było szczególnie silne – mówi się o siedmiu czartach. 43 Liczba 7 symbolizowała pełnię – Bóg stwarzał świat w ciągu siedmiu dni (Rdz 1. 1-3), księga Apokalipsy była zapieczętowana siedmioma pieczęciami (Ap 5, 1), zaś Baranek miał siedem rogów i siedem oczu (Ap 5, 6). Marię Magdalenę nawiedziło siedem złych duchów (Mk 16, 9) i(Łk 8, 1-3). 44 Zob. J 1,1.3. hymn o Słowie i Światłości, która w ciemności świeci. 45 Mistrz Eckhart, Kazanie 55, w: Kazania, przeł. W. Szymona OP, W drodze, Poznań 1986, s. 339. 46 Por. G. Blaguiére, Łaska bycia kobietą, Kraków 1993, s. 77-83. 148 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 Kobieta jako osobowo-aksjologiczny zwornik życia społecznego Ks. Józef Zabielski Wydział Teologiczny Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie Natura osoby ludzkiej posiada charakter komunijny, co wyraża się w celowości ludzkich potrzeb i dążeń. „Być osobą – wyjaśnia Jan Paweł II – to dążyć do samospełnienia, które nie może dokonać się inaczej, jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego”1. Taki charakter jakościowy jest tożsamym wyposażeniem obu płci, różniąc je jedynie ukierunkowaniem: „Osobowe zasoby kobiecości nie są mniejsze od zasobów męskości, są tylko inne”2. Owa „inność” osobowości kobiety wyraża się w jej charakterze komunijnym, czego wyrazem jest miłość: „Godność kobiety wiąże się ściśle z miłością, jakiej ona doznaje ze względu na samą kobiecość i równocześnie z miłością, którą ona ze swej strony obdarza”3. Samo więc uposażenie płciowe – kobiecość – stanowi podstawę naturalnych uzdolnień skupiania w sobie ludzkiej społeczności, co w wymiarze etycznym jawi się jako egzystencjalny normatyw. „Moralna siła kobiety, jej duchowa moc, wiąże się ze świadomością, że Bóg w jakiś szczególny sposób zawierza jej człowieka. Oczywiście, Bóg zawierza każdego człowieka wszystkim ludziom i każdemu z osobna. Jednakże to zawierzenie odnosi się w sposób szczególny do kobiety – właśnie ze względu na jej osobowość – i w sposób szczególny stanowi o jej powołaniu”4. 149 KOBIETA W KOŚCIELE Ks. Józef Zabielski – Kobieta jako osobowo-aksjologiczny zwornik... Mając na względzie naturalne uposażenie oraz wolę Boga – Stwórcy, w niniejszej analitycznej refleksji podjęta została próba ukazania kobiety stanowiącej osobowy zwornik życia społecznego. Natura kobiety jawi się jako osobowe bogactwo ukazujące możliwości całej wspólnoty ludzkiej. Te naturalne uposażenia stanowią podstawę moralnego normatywu, który posiada charakterystyczne formy realizacji. Rozwijając tytułowe zagadnienie, skupimy się na następujących jego wymiarach: 1. Naturalne uzdolnienia kobiety do tworzenia wspólnoty; 2. Wspólnotowe powołanie kobiety w kontekście współczesnych zagrożeń; 3. „Matka-Polka” jako aksjologiczny wzorzec powołania kobiety w postnowoczesności. 1. Naturalne uzdolnienia kobiety do tworzenia wspólnoty Osobowa natura kobiety zawiera w sobie „bytową możliwość” tworzenia wspólnoty. Prawda ta znajduje swe potwierdzenie w biblijnym obrazie stworzenia (zob. Rdz 2, 18-24), ukazującym kobietę – Ewę, która była dana mężczyźnie – Adamowi „odpowiednią dla niego pomocą”. Fakt ten wyjaśnia fundament ludzkiej egzystencji kobiety, przedstawiając ją jako „bytową możliwość” daną mężczyźnie do budowania wspólnoty. Kobieta bowiem prezentuje jedność natury z mężczyzną („z mężczyzny została wzięta”; hebrajskie słowo ‘iššãh dosłownie oznacza „mężowa”: Rdz 1, 23), różniąc się z nim płcią, co stanowi „ontyczną możliwość” otwarcia się na budowanie wspólnoty. Biblijny opis stworzenia ukazuje wspólnotowy potencjał kobiety, posiadającej wyjątkową „siłę przyciągania”, co sprawia, że „mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swoją żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2, 24). Określenie „jednym ciałem” nie oznacza zjednoczenia cielesno-biologicznego, lecz jest to jedność osobowo-społeczna odnosząca się do całości ludzkiej egzystencji5. 150 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 Otrzymana od Boga w akcie stwórczym natura kobiety odznacza się bogactwem uzdolnień wspólnotowych. Biorąc pod uwagę trzy elementy bytu osobowego – cielesny, psychiczny i duchowy – w każdym z nich kobieta posiada specyficzne uzdolnienia do budowania wspólnoty. W swej cielesności kobieta jest uzdolniona do bycia matką – poczęcia, urodzenia i wychowania dziecka – drugiego człowieka. Poczęcie dziecka jest skutkiem zjednoczenia płciowego kobiety z mężczyzną, do czego dysponuje ją anatomia jej ciała, uzdolniająca do „przyjęcia” mężczyzny w naturalnym akcie płciowym. Dokonujące się w akcie płciowym „zjednoczenie dwojga” stanowi fundamentalną ludzką wspólnotę, poczęcie zaś dziecka jako biologiczny skutek owego „zjednoczenia dwojga” jest dowodem uzdolnienia kobiety do przyjęcia nowego człowieka, który w ciele kobiety znajduje swe naturalne środowisko życia i rozwoju. Te właściwości kobiety zostają odczytywane przez narodzone dziecko, które w matce odnajduje naturalne oparcie i ochronę. „Kobiety z racji swej budowy fizycznej, w sposób naturalny otwarte są na macierzyństwo, na które składa się poczęcie, ciąża i wydanie na świat dziecka. Zarazem jednak macierzyństwa nie należy pojmować wyłącznie w kategoriach fizycznych. Macierzyństwo wiąże się z osobowym wymiarem życia kobiety. Matka doznaje zachwytu, obserwując tajemnicę życia, które rozwija się w jej łonie. Posiada szczególny kontakt z nową istotą ludzką wzrastającą pod jej sercem. Można powiedzieć, że kobiety lepiej niż mężczyźni potrafią poświęcić uwagę innym osobom”6. W wymiarze psychiczno-duchowym kobieta odznacza się bogactwem emocjonalnym angażującym w życie drugiego człowieka. W naturze kobiety dostrzega się swoisty duchowy „przymus przylgnięcia” do drugiej osoby, co ma swe powiązanie z chrześcijańskim rozumieniem miłości miłosiernej7. Doświadczana przez kobietę potrzeba wewnętrznej więzi z drugim człowiekiem potrzebującym pomocy „stanowi jakąś wewnętrzną wierność sobie: przymus serca”8. Zawarty w naturze kobiety „przymus serca” ukierunkowuje ją na drugiego człowieka i objawia się potrzebą 151 KOBIETA W KOŚCIELE Ks. Józef Zabielski – Kobieta jako osobowo-aksjologiczny zwornik... wspólnoty. Te uzdolnienia i doświadczenia ukazują, że kobiety mają „pewną misję względem drugiej płci; polega ona na budzeniu i uwrażliwianiu męskiej uczuciowości, często przygłuszanej przez wybujały abstrakcjonizm. Kobiety są z całą pewnością powołane do tego by «humanizować mężczyznę»”9. Zestawienie odczuć kobiety i mężczyzny ukazuje komplementarność płci i ich wzajemną konieczność „bycia dla siebie”. Ta komplementarność płci jest świadectwem społecznego charakteru osoby ludzkiej – jej powołania do życia wspólnotowego. Potwierdzeniem tego są słowa Boga – Stwórcy: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam” (Rdz 2,18). Stworzona przez Boga kobieta została wyposażona w specyficzne zdolności, umożliwiające zaradzeniu owej samotności przez budowanie wspólnoty. „Kobiece zainteresowania – wyjaśnia A. von Hildebrand – koncentrują się na ludzkiej stronie życia: na życiu rodzinnym, na odniesieniu do ukochanych osób, na trosce o zdrowie i pomyślność, a – jeśli są chrześcijankami – również na trosce o dusze swych dzieci; inaczej mówiąc, kobiety troszczą się o sprawy ludzkie”10. 2. Wspólnotowe powołanie kobiety w kontekście współczesnych zagrożeń Naturalne uzdolnienia kobiety mają wymiar normatywny, są fundamentem powołania zobowiązującym do tworzenia naturalnych wspólnot – małżeństwa, rodziny, narodu i zjednoczenia z Bogiem. Wszystkie razem stanowią trwały porządek społeczny, zakotwiczony w naturze bytu osobowego i odpowiadający naturalnym potrzebom człowieka. Podstawową wspólnotą tworzoną przez kobietę w zjednoczeniu z mężczyzną jest małżeństwo, stanowiące osobowe zjednoczenie dwojga, które „tworzy pierwszą formę wspólnoty osób”11. Fundamentem małżeństwa jest miłość kobiety i mężczyzny, wyrażająca się w całkowitym darze osoby dla osoby, zobowiązującym do definitywnego zaangażowania w umacnianie i rozwój tej wspólnoty. Mał152 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 żeńską wspólnotę charakteryzuje: całkowitość – małżonkowie oddają się sobie we wszystkich wymiarach osoby; jedność – stają się „jednym ciałem” (Rdz 2, 24); nierozerwalność i wierność – jako konsekwencja wzajemnego obdarowania; płodność – jako otwarcie się wzajemnego daru12. Małżeństwo zapoczątkowuje zaistnienie i rozwój wspólnoty rodzinnej, w czym rola kobiety jest szczególna i niezastąpiona. Rodzina nie może zaistnieć bez kobiety (i mężczyzny), której natura została wyposażona w możliwości dania locum vivendi (miejsce życia) dziecku przed i po urodzeniu. Macierzyńskie uzdolnienia i możliwości kobiety wyrażają jej receptywność, objawiającą się w czujności, otwartości i gotowości na przyjęcie osoby. A. von Hildebrand podkreśla, że „owa receptywność jest również jedynym w swoim rodzaju obdarowaniem. Zgoda bowiem na otrzymanie czegoś jest bardzo szczególnym rodzajem daru”13. Możliwości pozwalają kobiecie skutecznie przeżyć „dar z siebie” ofiarowany mężczyźnie, którego owocem jest dziecko, będące darem dla rodziców, rodziny i całej ludzkości. Prokreacyjna aktywność kobiety wyraża jej społeczną podmiotowość i uruchamia dynamizm miłości i solidarności. W prokreacji ukazuje się społeczna wartość dobra wspólnego, gdyż: „Dar życia staje się równocześnie darem dla samych dawców. Nie mogą nie odczuwać jego obecności, jego uczestnictwa w życiu, tego, co wnosi dla dobra wspólnego małżeństwa i wspólnoty rodzinnej”14. Uzdolnienia i zaangażowanie kobiety w budowanie wspólnoty nie ogranicza się do małżeństwa i rodziny, lecz rozciąga się na społeczność w wymiarze powszechnym, gdyż ludzkość jest jedną rodziną. Doświadczenie i badania natury kobiety ukazują, że „natura kobiety jest bardziej receptywna i w większym stopniu nastawiona na innych. Dlatego też z większą łatwością potrafi ona solidaryzować się z innymi i wczuwać się w innych”15. W spełnianiu tej misji kobieta jest wspomagana przez jej zewnętrzne piękno i wewnętrzną subtelność, co skutkuje „przyciąga153 KOBIETA W KOŚCIELE Ks. Józef Zabielski – Kobieta jako osobowo-aksjologiczny zwornik niem” do siebie innych ludzi i budowaniem wspólnoty. Dzieje ludzkości świadczą o tym, że „kobieta jest jednym z potężnych narzędzi, jakim posługuje się Opatrzność, by utorować drogę do cywilizacji […]; gdyby kobieta sprzeniewierzyła się swojej doniosłej misji, wówczas zaginęłoby całe społeczeństwo”16. Ten powszechny zakres zaangażowania kobiet w budowanie społeczności objawia się w jej udziale w życiu kulturowym i religijnym. W wymiarze kulturowym kobiety uaktywniają wrażliwość na drugiego człowieka oraz na wszystko, co ludzkie. „W tym sensie przede wszystkim nasze czasy oczekują na objawienie się owego «geniuszu» kobiety, który zabezpieczy wrażliwość na człowieka w każdej sytuacji: dlatego, że jest człowiekiem! I dlatego, że «największa jest miłość» (1 kor 13,13)”17. W konsekwencji, „to właśnie dzięki kobiecie po raz pierwszy budzi się w nas pobożność, rozpościerając swój tajemniczy wpływ na społeczeństwo”18. To „budzenie pobożności” przez kobietę jest wyrazem zaangażowania w budowanie wspólnoty człowieka z Bogiem, co ma swój wyraz w powszechnym przekonaniu o dominacji pobożności kobiet nad mężczyznami. Bazując bowiem na swej wrażliwości na byt osobowy, kobiety swoją naturą „czują” bliskość osobowego Boga, który jest Ojcem wszystkich ludzi i kocha każdego człowieka. Kobieta, której powierzono misję przekazywania życia, odczuwa Boga jako Źródło Życia i wprost intuicyjnie włącza tę zasadę w codzienność swej egzystencji. W ten sposób świadczy o metafizycznym powiązaniu między kobiecością a życiem zakotwiczonym w Bogu, co stanowi charakterystyczny szczyt ludzkiej egzystencji. W sposób najwyższy i jedyny w swym rodzaju objawiło się to w Maryi – Matce Bożej, która godząc się na przyjęcie Bożego Syna stała się „świątynią”, w której zamieszkał Król Wszechświata. „Receptywność stanowi więc kategorię religijną par excellence. […] Na tym polega droga do świętości. A ponieważ chodzi tu o cechę, która ma decydujące znaczenie dla życia religijnego, więc rozumiemy teraz, dlaczego w liturgii nadaje się kobietom miano «płeć 154 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 pobożna». Dopóki kobiety dochowują wierności swemu «religijnemu» powołaniu, świat pozostaje bezpieczny”19. Realizacja osobowej aktywności człowieka uwarunkowana jest czynnikami wewnętrznymi i zewnętrznymi ludzkiej egzystencji. Wśród czynników wewnętrznych ważną rolę odgrywa współzależność między wartościowaniem a motywacją ludzkiego działania, gdyż „afektywny komponent wartościowania stanowi wyraz motywów podstawowych”20. To subiektywne podejście do wartościowania siebie należy konfrontować z osądem innych ludzi, dążąc do obiektywizacji obrazu siebie i swojej pozycji społecznej. Powyższe wymagania mają swe znaczenie w wartościowaniu tożsamości kobiety i jej znaczenia we współczesnym świecie. Pojmowanie kobiety i znaczenia kobiecości było – i jest – uwarunkowane licznymi okolicznościami społeczno-kulturowymi, wśród których istnieje wiele zagrożeń, pozornie pojmowanych jako postawy broniące tożsamości kobiet. W czasach współczesnych szczególnym zagrożeniem jest szerzący się feminizm, deformujący pojmowanie natury kobiety oraz jej roli w życiu indywidualno-społecznym. W kontekście wspólnotowego powołania kobiety, feminizm deformuje naturalne uzdolnienia i funkcje kobiety, ukazując ją jako istotę egoistyczną, nastawioną na obronę dewiacyjnych zagrożeń. Feminizm stanowi lewicową ideologię, zmierzającą do utopijnego celu – tworzenia „lepszego społeczeństwa”, lekceważąc prawa natury, jakimi rządzi się społeczeństwo realne. Feminizm jest ideologią jednej płci, dążącą do „wyzwolenia” kobiet, ignorującą naturalne podstawy praw osoby ludzkiej, m. in. fakt, że ludzka płeć w zasadniczej mierze determinuje role społeczne. Zamiarem feminizmu jest doprowadzenie do wytworzenia społeczeństwa androgynicznego, w którym płeć nie będzie determinować społecznej roli osoby ludzkiej. Wprowadzanie w życie postulatów feminizmu deformuje tożsamość kobiety i prowadzi do absurdalnych postaw społecznych, czego przekładem jest żądanie feministek, aby „traktować je jak ludzi, a nie jak kobiety”21. 155 KOBIETA W KOŚCIELE Ks. Józef Zabielski – Kobieta jako osobowo-aksjologiczny zwornik... Irracjonalne zakłamanie feministycznych poglądów i dążeń najbardziej ujawnia się w deformowaniu natury kobiecości i egzystencjalnych ukierunkowań. Feministki bowiem dążą do upodobnienia się do mężczyzn, równocześnie uznając wyższość płci męskiej. „W sposób naiwny i nierozsądny – podkreśla A. von Hildebrand - dążą one bardziej do zniesienia nierówności niż do osiągnięcia prawdy czy sprawiedliwości. Tymczasem kobiecość to rodzaj zabezpieczenia, jakby czop na osi, na której obraca się koło ludzkiego życia – wystarczy go raz usunąć, a konsekwencje będą fatalne”22. Absurdalny charakter feminizmu najbardziej ujawnia się w deformacji pojęć biblijno-religijnych, w szczególności zaś postaci Matki Bożej. Zdaniem bowiem feministek, to Biblia ukazuje kobietę jako służebnicę mężczyzny i tylko taka postawa zasługuje na nagrodę. Maryja bowiem będąc „służebnicą Pańską” zostaje Matką Zbawiciela i jest czczona za owo posłuszeństwo i oddanie. Według S. de Beauvoir adorowanie przez Maryję urodzonego przez Nią dziecka płci męskiej – Jezusa było wyrazem Jej ostatecznej klęski23. Tego rodzaju zakłamane myślenie dowodzi, że dla egoistycznych celów można zdeformować nawet największe sacrum ludzkiej egzystencji. Feminizm stanowi też dzisiaj największe zagrożenie w pojmowaniu natury kobiecości oraz roli kobiety zwornika życia społecznego. 3. „Matka–Polka” jako aksjologiczny wzorzec kobiety w postnowoczesności Świadomość społecznego powołania kobiety oraz współczesnych zagrożeń kobiecości domaga się wskazania odpowiedniego wzorca kobiety w kulturze postnowoczesnej, która odznacza się depersonalizacją, panseksualizmem oraz unicestwieniem życia duchowego i postępu24. W polskiej kulturze szczególne choć zanikające znaczenie posiada społeczno-narodowy wzorzec kobiety – „Matki-Polki”, ukształtowany na bazie wartości narodowo-reli156 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 gijnych. Ten polski wzorzec „bycia” kobietą jest wyrazem powszechnego uczestnictwa kobiety – matki w życiu społeczno-narodowym. F. Anthias i N. Youval-Davis wskazują kilka sposobów uczestnictwa kobiet w procesach rozwoju społeczno-narodowego: jako reproduktorki biologicznej tkanki narodowej, jako strażniczki granic i etnicznej przynależności, jako przekazicielki narodowych wartości, jako symbolu różnic narodowo-etnicznych, jako uczestniczki sporów i walk społeczno-narodowych25. Klasyfikacja ta ma szczególne odniesienie do wizerunku kobiet – Polek, co potwierdza jakże liczna polska literatura ukazująca nastroje i poglądy Polaków w całej historii. Szczególne złączenie polskich kobiet z symboliką narodową nastąpiło w okresie niewoli narodowej. „Kobiety – podkreśla B. Budrowska – stanęły wówczas przed rozmaitego rodzaju zadaniami. Gwarancją utrzymania tożsamości narodowej było odpowiednie wychowanie dzieci, stało się ono więc sprawą polityczną. […] Konieczność podołania tym różnym obowiązkom doprowadziła do ukształtowania się syndromu bohaterskiej, potrafiącej udźwignąć każdy ciężar Matki-Polki”26. W czasie narodowych zagrożeń i niewoli, polska kobieta była identyfikowana jako „walcząca Polonia”, zaś „Matka-Polka” odpowiadała za najważniejsze wartości podtrzymujące narodową tożsamość, dbając o ciągłość wiary, języka i narodowej kultury. Stad też: „Matka-Polka to formuła udziału kobiet w polskiej wspólnocie narodowej. Przez macierzyństwo kobieta w Polsce «wkupiła się» w tę wspólnotę. Macierzyństwo realizuje się w przypadku optymalnym przez urodzenie syna i wychowanie go w duchu patriotycznym”27. Zagrożona wolność społeczno-narodowa domagała się od polskich kobiet poświęcenia dla dobra ojczyzny, co potwierdza i ukazuje jakże liczna polska literatura. A. Mickiewicz sławi takie kobiety i wzywa je do bohaterskiej postawy w realizacji swego powołania: „O matko Polko! Gdy u syna twego / W źrenicach błyszczy genijuszu świetność, / Jeśli mu patrzy z czoła dziecinnego / Dawnych Polaków duma i szlachetność; […] 157 KOBIETA W KOŚCIELE Ks. Józef Zabielski – Kobieta jako osobowo-aksjologiczny zwornik... Wcześnie mu ręce okręcaj łańcuchem, / Do taczkowego każ zaprzęgać woza, / By przed katowskim nie zbladnął obuchem / Ani nie spłonił na widok powroza”28. Swe społeczno-narodowe powołanie Matka-Polka realizowała w środowisku rodzinno-patriotycznym, opierając się na przekonaniu, że „potrzeba najpierw ponieść ofiarę, aby nabyć jakieś prawo. Tym to sposobem wyzwala się w Polsce kobieta; ma ona tutaj większą wolność, niż gdziekolwiek indziej, jest więcej szanowana, czuje się towarzyszką mężczyzny. Nie przez rozprawianie o prawach kobiet, nie przez obwieszczanie urojonych teorii zdobędą kobiety znaczenie w społeczeństwie, ale przez ofiary”29. Etos Matki-Polki zakotwiczony był w poświęceniu siebie, strzeżeniu narodowych wartości, cierpliwym znoszeniu niedoli codziennego życia i ukształtowaniu w dzieciach patriotycznych postaw. Taka postawa budzi uznanie i pochwałę, zarówno w konkretnym czasie historii, ale też godna jest naśladowania i powinna być przedmiotem stałej troski całego narodu, co K. Makuszyński wyraził w słowach: „Kobieto polska! Te są w tobie moce, / Co kłos z dzikiego ugoru wywiodą, / Gwiazdy rozpalą w smutne polskie noce, / A uschłe drzewo osypią jagodą. / O, zjawo jasna w czarnych mgieł pomroce: / Niech ci Bóg duszę da wieczyście młodą, / I niech anielstwo twe pomnoży w dzielność, / Byś z lnu wyprzędła Polsce nieśmiertelność”30. Mając w pamięci postawę i wyzwania Matki-Polki z przeszłości, zasadne jest pytanie o jej aktualność we współczesnym społeczeństwie z jego uwarunkowaniami ideowo-kulturowymi. Zasadność aktualności tego wzorca kobiety pozostaje zakorzeniona w jej naturze, która jest stałym elementem i czynnikiem decydującym o funkcjach i zadaniach kobiety. Naturalne wyposażenie osoby ludzkiej zobowiązuje bowiem do stałego „bycia sobą” w sensie egzystencjalnym. Mając na względzie macierzyńskie uposażenie kobiety należy podkreślić, że stale jest ona zobowiązana do „bycia matką”, co ukazuje ją jako osobę odpowiedzialną za istnienie i rozwój ludzkiej społeczno158 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 ści. „Macierzyństwo – podkreśla J. Haaland Matlak - stanowi podstawę przetrwania społeczeństwa. Bez matek nie istnielibyśmy. Jedynie one mają unikalny przywilej noszenia dziecka w swym łonie przez dziewięć miesięcy, potem karmienia niemowlęcia, pielęgnowania, wykonywania pracy, która składa się z tysiąca wymaganych przez dzieci, codziennych drobiazgów, zarówno praktycznych jak i duchowych, wypełniania ciężkiego zadania wychowania nastolatków, a potem niejednokrotnie opieki nad ich dziećmi”31. Prawda ta znajduje swe potwierdzenie w przekonaniu i życiowej postawie wielu współczesnych kobiet – Polek, czego świadectwem jest wyznanie jednej z nich: „Lata mijają, pokolenia też, a stereotyp matki Polki pozostaje ciągle ten sam, zawsze aktualny. […] Zastanawia mnie dlaczego tak chętnie powielamy, nawet my, kobiety, ten stereotyp. Czy nikomu nie przyszło do głowy, że matka Polka może oznaczać coś pozytywnego, cos z czego można być dumnym? Dlaczego w Polsce kobiety mówią o sobie: tak, jestem matką Polką i jestem z tego dumna? […] Tak wiem, jestem idealistką. Ja sobie zawsze myślałam, myślę i mam nadzieję będę myślała z dumą: jestem matką Polką”32. Niniejsza wypowiedź polskiej kobiety, deklarującej się jako „matka Polka” uzasadnia aktualność tego osobowo-aksjologicznego wzorca w wymiarze macierzyńsko-rodzinnym. Świat dzisiejszy także potrzebuje kobiet troszczących się o pomoc mnożącemu się sieroctwu i samotności oraz przejawom społeczno-narodowego rozbicia, gdyż: „Bycie matką, odczuwanie po matczynemu, oznacza przede wszystkim zwracanie się ku temu, co bezradne; oznacza pełne miłości i uczynności pochylenie się nad każdą małą i słabą istotą na ziemi”33. Aktywność kobiet owocuje nie tylko wzrostem rodziny, ale też kształtowaniem ładu społeczno-etycznego. „W tym sensie – podkreśla Jan Paweł II - przede wszystkim nasze czasy oczekują na objawienie się owego «geniuszu» kobiety, który zabezpieczy wrażliwość na człowieka w każdej sytuacji: dlatego, 159 KOBIETA W KOŚCIELE Ks. Józef Zabielski – Kobieta jako osobowo-aksjologiczny zwornik... że jest człowiekiem! I dlatego, że «największa jest miłość« (1Kor 13,13)”34. Analiza naukowych badań oraz życiowe doświadczenie utwierdzają w przekonaniu, że rola kobiety i jej znaczenie w kształtowaniu ludzkiej społeczności są jedyne w swoim rodzaju i nie dające się niczym zastąpić. Najbardziej o tym przekonuje brak kobiety w życiowej sytuacji, bogactwo zaś form realizacji jej wspólnotowego powołania jest nieogarnione. Niezwykle trafnie tę rolę kobiety w swej poezji ukazała B. Ejsmont: „Jak ci na imię? – Żona. / Jak ci na imię? – Matka. / Jestem spokój nad twoim domem. Serce świata”35. Bycie zaś „sercem świata” sytuuje kobietę w centrum ludzkiej społeczności, co świadczy o jej egzystencjalnej wartości, gdyż: „Być potrzebnym to coś więcej niż być popularnym”36. Przypisy Jan Paweł II, List apostolski Mulieris dignitatem, nr 7. Komunijny charakter osoby ludzkiej został wyakcentowany w poprawionej definicji osoby autorstwa Boecjusza, której nadano brzmienie: Rationalis naturae individua substantia proexistens. 2 Jan Paweł II, List apostolski Mulieris dignitatem, nr 29. 3 Tamże, nr 30. 4 Tamże. Zob. E. Ozorowski, Geniusz kobiety według Jana Pawła II, w: Kobieta. Etyka. Ekonomia, red. E. Ozorowski, R. Cz. Horodeński, Białystok 2009, s. 11-21. 5 Zob. Kobieta, w: L. Ryken, J. C. Wilhoit, T. Longman, Słownik symboliki biblijnej, tłum. Z. Kościuk, Warszawa 2003, s. 302-303; R. Spaemann, Menschenwürde und menschliche Natur, „Internationale Katholische Zeitschrift Communio”, 39(2010), s. 134-139. 6 A. Dullas, Blask wiary. Wizja teologiczna Jana Pawła II, tłum. A. Nowak, Kraków 2003, s. 186. Por. Jan Paweł II, List apostolski Mulieris dignitatem, nr 17-18; J. Zabielski, Wspólnototwórcza rola kobiety, w: Kobieta. Etyka. Ekonomia, dz. cyt., s. 32-33. 7 W języku biblijnym miłosierdzie określone jest słowem rahamĩm, które wskazuje na matczyną miłość: rehem = łono 1 160 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 matki. Zob. J. Zabielski, Wydobywanie dobra. Teologia chrześcijańskiego miłosierdzia, Białystok 2006, s. 59-61. 8 Jan Paweł II, Encyklika Dives in misericordia, nr 4. Zob. J. F. Buytendijk, La Femme ses modes, d’être, de paraître, de exister. Essei de psychologie existentielle, Burges 1954, s. 21-22. 9 A. von Hildebrand, Przywilej bycia kobietą, tłum. Z. Dunin, W. Paluchowski, Poznań 2008, s. 62. Zob. G. K. Chesterton, What is Wrong with the World, New York 1956, s. 163. 10 A. von Hildebrand, Przywilej bycia kobietą, dz. cyt., s. 63. Zob. G. K. Chesterton, What is Wrong with the World, dz. cyt., 113; J. Zabielski, Wspólnototwórcza rola kobiety, art. cyt., s. 34-35; E. Adamiak, Biblijne modele małżeństwa w perspektywie społecznych ról mężczyzn i kobiet, „Polonia Sacra”, 18(2014), nr 4(37), s. 5-22. 11 Sobór Watykański II, Konstytucja Gaudium et spes, nr 12. 12 Zob. Jan Paweł II, Adhortacja apostolska Familiaris consortio, nr 13. 13 A. von Hildebrand, Przywilej bycia kobietą, dz. cyt., s. 79. 14 Jan Paweł II, List do rodzin Gratissimam sane, nr 11. Zob. J. Zabielski, Wspolnototwórcza rola kobiety, art. cyt., s. 36-37. 15 G. von Hildebrand, Przywilej bycia kobietą, dz. cyt., s. 102. 16 Tamże, s. 67. Zob. M. T. Ratisbonne, Saint Bernard of Clairvaux, Rockford, Ilinois 1991, s. 104-105. 17 Jan Paweł II, List Apostolski Mulieris dignitatem, nr 30. 18 M. T. Ratisbonne, Saint Bernard of Clairvaux, dz. cyt., s. 105. 19 A. von Hildebrand, Przywilej bycia kobietą, dz. cyt., s. 81. 20 H. J. Hermans, E. Hermans-Jansen, Automotywacje. Tworzenie znaczeń w psychoterapii, tłum. P. K. Oleś, Warszawa 2000, s. 42. 21 M. Kołodziejek, Feminizm – nowa wersja komunizmu, www. psychologia.net.pl/artykul.php?evel=61, [dostęp:02.08.2008r.]. Zob. S. Lipsitz Bem, Męskość. Kobiecość. O różnicach wynikających z płci, tłum. S. Pikiel, Gdańsk 2000, s. 167-198. 22 A. von Hildebrand, Przywilej bycia kobietą, dz. cyt., s. 26. Na podkreślenie zasługuje fakt, że feminizm jest zdecydowanie popierany przez Wolną Masonerię. Zob. P. Virion, Misterium Iniquitatis, Rennes 1967, s. 141. 23 Zob. S. de Beauvoir, Druga płeć, tłum. G. Mycielska, M. Leśniewska, Warszawa 2003, s. 203. Por. C. Osiek, The Feminist and the Bible: Hermeneutical Alternatives, w: A. Y. Collins, “Feminist Perspectives on Biblical Scholarship”, Chicago 1985, s. 93-105. 161 KOBIETA W KOŚCIELE Ks. Józef Zabielski – Kobieta jako osobowo-aksjologiczny zwornik 24 Zob. A. Zwoliński, Wokół mitów demokracji, „Papieska Akademia Umiejętności. Prace Komisji Kultury Słowian PALI”, t. 7, s. 159-181. 25 Zob. F. Anthias, N. Youval-Davis, Women and the Nation State, Nationalism, J. Hutchinson, A. D. Smith (eds.), Oxford UP, p. 49. 26 B. Budrowska, Macierzyństwo jako punkt zwrotny w życiu kobiety, Wrocław 2000, s. 193. 27 S. Walczewska, Damy, rycerze, feministki, Kraków 1999, s. 53. Zob. J. Zabielski, Aksjologiczna aktualność „Matki-Polki” w świecie postnowoczesnym, w: Kobieta a patriotyzm. Konteksty historyczno-pedagogiczne XX-XXI wieku, red. E. J. Kryńska, A. Szarkowska, U. Wróblewska, Białystok 2012, s. 217-226. 28 A. Mickiewicz, Do Matki Polki, w: Tenże, Wiersze, Warszawa 1976, s. 322-323. 29 M. Janion, Kobiety i duch inności, Warszawa 1996, s. 96-97. 30 K. Makuszyński, Pieśń o Ojczyźnie, Warszawa 1928, s. 99. 31 J. Haaland Matlak, Nowy feminizm. Kobieta i świat wartości, tłum. M. Ratajczak, Poznań 2000, s. 85. Por. C. G. Jung, O naturze kobiety, tłum. M. Starski, Poznań 1992, s. 191-218. 32 Michaela, Matka Polka - Jestem z tego dumna, http://brodszka.pl/matka-polka-jestem-z-tego-dumna,a#p, [07.07.2010r.]. 33 A. von Hildebrand, Przywilej bycia kobietą, tłum. Z. Dunin, W. Paluchowski, Poznań 2008, s. 111. 34 Jan Paweł II, List Apostolski Mulieris dignitatem, nr 30. Por. Papieska Rada “Iustitia et Pax, Kompendium nauki społecznej Kościoła, Kielce 2005, nr 249. 35 Cyt. za: J. Zabielski, Wspólnototwórcza rola kobiety, art. cyt., s. 45. 36 W. Hugo, Pracownicy morza, Warszawa 1955, s. 128. Zob. J. Joblin, Identité chrétienne dans un monde global, muliticulturel et pluraliste, “Gregorianum”, 93, 2(2012), s. 333-347. 162 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 Podsumowanie konferencji naukowej Kościół a geniusz kobiety – oblicza chrześcijańskiego feminizmu Joanna Kowalczyk Doktorantka teologii moralnej Artur Turemka Doktorant dziennikarstwa Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie 12 maja 2015 r. na UNIWERSYTECIE KARDYNAŁA STEFANA WYSZYŃSKIEGO odbyła się konferencja naukowa pt: Kościół a geniusz kobiety – oblicza chrześcijańskiego feminizmu inaugurująca powstanie Międzyuczelnianego Koła Teologii Moralnej, którego opiekunem został ks. dr hab. Stanisław Skobel. Konferencja naukowa składała się z dwóch paneli: pierwszemu przewodniczył ks. prof. dr hab. Ireneusz Mroczkowski. Po krótkim wprowadzeniu w ogólną tematykę konferencji, którego dokonał ks. bp Andrzej Dziuba zostały wygłoszone trzy referaty. Pierwszy z nich zatytułowany Moja Mama przedstawił ks. mgr Krzysztof Grzybek. W wystąpieniu ukazał geniusz swojej Mamy jako kobiety, która wychowała go, przekazując najważniejsze wartości ogólnoludzkie i chrześcijańskie, wspierając we wszystkich momentach życia, zwłaszcza podczas wyboru drogi życiowej, jaką stało się kapłaństwo. W referacie podkreślił niezwykłe poświecenie swojej Mamy. Dla rodziny poświęciła karierę naukową, jako jedyna została górnikiem po ukończeniu studiów – mówił. 163 KOBIETA W KOŚCIELE Joanna Kowalczyk, Artur Turemka – Kościół a geniusz kobiety... Kolejny referat pt : Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam – obraz kobiety ezer kenegdo wygłosił mgr Paweł Bieńkowski. W swoim przemówieniu zwrócił uwagę na szczególne relacje łączące go z małżonką, poprzez które realizuje się jej kobiecy geniusz. Poznaliśmy się z Pauliną na studiach magisterskich, na początku nic nie wskazywało na to, że będziemy razem, ale stopniowo nasze uczucie zaczęło się rozwijać. Jesteśmy małżeństwem trzy lata; chociaż dla niektórych może się to wydawać krótkim czasem to dla mnie to bardzo długo. Każdego dnia mogę liczyć na wsparcie mojej kochanej żony i jej dobre rady – mówił. Następnie mgr lic. Paulina Grubek wygłosiła referat pt: Przyjaźń między kobietą a mężczyzną – dzieje przyjaźni Karola Wojtyły z Wandą Półtawską, w którym zwróciła szczególną uwagę na łączące ich relacje. W swoim wystąpieniu podkreśliła, iż Wandę Półtawską i Karola Wojtyłę łączyła szczególna przyjaźń odzwierciedlająca się także w wymiarze duchowym, o czym świadczy korespondencja, którą wymieniali między sobą. Poznali się przy konfesjonale, w dniu święceń biskupich nazwał ją siostrą i tak już zostało. Była pewnie jedyną kobietą, do której zwracał się w listach: Kochana Dusiu – mówiła. Ich przyjaźń szczególnie zacieśniała się podczas wakacji w czasie wspólnych wędrówek po górach. Po przerwie kawowej odbyła się druga sesja konferencji, której przewodniczył ks. dr hab. Stanisław Skobel. W ramach drugiego panelu także zostały wygłoszone trzy referaty. Mgr Joanna Pyszna wraz z mgr Anną Mularską przybliżyły w swoim referacie zatytułowanym SUPERWOMAN PRZYWÓDZTWO KOBIET W ŚREDNIOWIECZNEJ EUROPIE – Joanna D’arc i Święta Katarzyna ze Sieny te dwie niezwykle ważne postacie. Joanna D’arc o losie swojej ojczyzny a także swojej misji dowiedziała się poprzez wizje świętyc:h św. Michała Archanioła, św. Katarzyny męczennicy oraz św. Małgorzaty męczennicy. Jako 17 – letnia dziewczyna podjęła się 164 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 dzieła wyzwolenia Francji, zajętej przez wojska angielskie. W 1894 roku Joanna została ogłoszona czcigodną, natomiast 18 kwietnia 1909 roku Pius X dokonał jej beatyfikacji w bazylice św. Piotra w Rzymie. W ikonografii św. Joanna przedstawiana jest jako dziewczyna w złotej zbroi na koniu, z atrybutami: mieczem i sztandarem. Jej postać była inspiracją dla wielu twórców, m.in. dla Schillera i Twaina. Św. Katarzyna Sieneńska już od najmłodszych lat była bardzo pobożną osobą. Pomimo sprzeciwu rodziny w 1363 r wstąpiła do tercjarek dominikańskich prowadząc odtąd ascetyczny tryb życia. W wieku 20 lat stała się już mistyczką. Podczas konfliktów w Italii była mediatorem. Z wielkim zaangażowaniem oddała się pomocy ludziom zarażonym dżumą. Zmarła w wieku 33 lat z powodu wyczerpania. Jej naukę możemy odnaleźć w trzech dziełach: Dialogu o Bożej Opatrzności, Listach, Modlitwach. Kolejny referat podczas drugiej sesji konferencji zatytułowany Edyta Stein – ku fundamentom kobiecości, wygłosiła mgr Anna Janiszewska. W swoim wystąpieniu prelegentka zapoznała słuchaczy z istotnymi faktami z życia świętej. Edyta Stein urodziła się 12 października 1891 we Wrocławiu w największe święto żydowskie Dzień Pojednania. W swoim życiorysie Edyta pisała: Jestem obywatelką pruską i Żydówką. (...) Marzyłam o szczęściu i sławie. Byłam przekonana, że jestem przeznaczona do czegoś wielkiego i zupełnie nie mieszczę się w ciasnych, mieszczańskich ramach, w jakich się urodziłam.(…) [w Getyndze] uświadomiłam sobie istotę pruskości i umocniłam się w moim prusycyzmie. W 1911 roku E. Stein została studentką Uniwersytetu Wrocławskiego. Studiowała historię, germanistykę, psychologię, filozofię. Jako katoliczka rozpoczęła pracę w szkole dla dziewcząt w Spirze, gdzie przepracowała 10 lat. W 1933 roku wstąpiła do klasztoru w kolonii Linden165 KOBIETA W KOŚCIELE Joanna Kowalczyk, Artur Turemka – Kościół a geniusz kobiety thal. Zginęła w komorze gazowej obozu Auschwitz – Birkenau prawdopodobnie 9 sierpnia 1942 roku. Ostatni referat podczas konferencji zatytułowany Hildegarda z Bingen – początki chrześcijańskiej ekologii wygłosiła mgr lic. Paula Belina Prażmowska – Kryńska. W swoim wystąpieniu zwróciła uwagę na kilka znaczących faktów z życia świętej. Hildegarda była dziesiątym dzieckiem w rodzinie szlacheckiej i zgodnie z obowiązującą tradycją została poświęcona Kościołowi. Wstąpiła do klasztoru benedyktynek, gdzie otrzymała wykształcenie klasyczne. Badała relacje łączące świat żywy z nieożywionym oraz ich oddziaływanie na duszę człowieka. Najważniejszymi dziełami świętej dotyczącymi leczenia naturalnego były Liber vitae meritorum, Liber dinorum operum. Hildegarda została uznana Doktorów Kościoła. Podstawę do tego stanowiły teksty świętej z dziedziny teologii. Szczególna uwaga została zwrócona także na wizje, których doświadczała Hildegarda. Ich przedmiot stanowiły przede wszystkim dzieła stworzenia, upadku człowieka a także dzieła odkupienia. Św. Hildegardę obrali za swą patronkę naukowcy. Reasumując należy stwierdzić, iż wszystkie postacie przedstawione w referatach to reprezentantki chrześcijańskiego feminizmu, należy zatem zastanowić się: czym jest chrześcijański feminizm i gdzie należy szukać jego początków? Jan Paweł II podkreślał, iż tekst z Listu do Efezjan dotyczący żon poddanych mężom powinien być postrzegany na sposób chrześcijański. Papież nie przeczył stwierdzeniu, iż kobiety były spychane na społeczny margines, ubolewał także nad tym, iż w konkretnych czasach synowie Kościoła nie podźwignęli wagi zadań jakie pozostawił nam Jezus Chrystus. Papież zwracał uwagę na odmienność ról mężczyzny i kobiety uwzględniając prawdę, iż grzech opanował świat za sprawą człowieka, a nie wyłącznie kobiety. Nie można także zapomnieć o znaczącej roli Maryi w pokonaniu grzechu antyfeminizmu. Maryja wniosła swe człowieczeństwo w akt Wcielenia Syna Boże166 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 go. Została prawdziwym podmiotem zbawczego dialogu, w którym uczestniczą kobiety i mężczyźni. Paweł VI w encyklice Pacem in terris stwierdził, iż udział kobiet w życiu publicznym jest znakiem naszego czasu, zaznaczając, iż: upowszechnia się on może szybciej wśród narodów wyznających wiarę chrześcijańską, a wolniej, chociaż też powszechnie, w narodach będących spadkobiercami innych, tradycji i cywilizacji. Należy zatem stwierdzić, iż rola kobiet stanowiła od najwcześniejszych czasów niezwykle ważny problem poruszany w historii polskiego chrześcijaństwa. Na zakończenie konferencji zaplanowano czas na zadanie pytań referentom i prelegentom. Dyskusja trwała ok. 30 minut, wzięli w niej udział doktoranci i profesorowie UKSW oraz zaproszeni goście. Padały różne pytania, pierwsze z nich dotyczyło roli kobiety - żony i matki we współczesnym Kościele, w charyzmacie małżeństwa. Pan mgr Paweł Bieńkowski w swojej odpowiedzi przytoczył przykład pierwszej beatyfikowanej w 2001 roku pary małżeńskiej, którą tworzyli Luigi i Maria Beltrame Quattrocchi, zaznaczając jednocześnie, iż w Kościele katolickim nie mówi się o świętości par małżeńskich i tym samym brakuje również przykładów świętości małżeńskiej. Pan Paweł powołał się również na pozycję Zbigniewa Nosowskiego Parami do nieba, która mówi o trzech typach duchowości małżeńskiej: uciekaniu od codzienności, dążeniu do uświęcenia w codziennym życiu oraz dążeniu do uświęcenia poprzez małżeństwo. Autor książki wskazuje na ten trzeci typ, jako najbardziej odpowiedni. Pani mgr lic. Paula Belina Prażmowska – Kryńska dodała od siebie, jak wielkim skarbem jest wspólna droga, modlitwa i wzbogacanie się w wierze gdyż to pomaga wzrastać w wierze obojgu małżonkom. W późniejszych komentarzach zwrócono uwagę, iż obecnie rola małżeństw w Kościele przejawia się najbardziej w ich własnych środowiskach, poprzez postawę, wśród swoich najbliższych, rodziny i przyjaciół, a niekoniecznie w samej strukturze działalności kościelnej. 167 KOBIETA W KOŚCIELE Joanna Kowalczyk, Artur Turemka – Kościół a geniusz kobiety Kolejne pytanie odnosiło się do postaci Maryi, z uwagą, że zabrakło wśród referatów dotyczącego Jej Osoby wystąpienia. W odpowiedzi wyjaśniono, że mariologia jest to oddzielna dziedzina teologiczna, a zamysłem sympozjum było pokazanie kobiet w Kościele, na tle życia Kościoła, jako tych niedocenionych. Rola Maryi jest z całą pewnością doceniona i zauważona, zwłaszcza w Kościele katolickim i można by poświęcić jej osobne sympozjum mariologiczne. Zapytano również o rolę kobiety i kobiecości we współczesnym świecie i Kościele. Odpowiedź była jasna i zdecydowana, iż powinno się dopuszczać kobiety do Kościoła. Pomiędzy duchownymi i kobietami, które mogą pomagać poprzez służenie i opiekę, swe naturalne posłannictwa, powinna być komplementarność. Obecnie w parafiach odczuwa się brak aktywności kobiet, które jako żony i matki rozumieją problemy życiowe, a dzięki swym mężom rozumieją również specyfikę męską i mogą służyć wsparciem, przejawiając chrześcijańską przyjaźń wobec kapłanów. Wyrażono przy tym nadzieję na liczniejszą obecność kobiet wśród pracujących w urzędach Watykanu, gdyż kolejni papieże coraz uważniej odnoszą się do problematyki kobiecej. Ponadto rola kobiety w Kościele to nie tylko służba w parafiach, ale również ich aktywność zgodna z posiadanym zawodem. Kobiety posiadające odpowiednie wykształcenie mogłyby pracować w kuriach i innych instytucjach, między innymi jako wykładowcy – jak zauważono. Niektóre pytania były dość zaskakujące, na przykład: Jak być naprawdę dobrym mężem (dobrą żoną)? Odpowiedź nie była prosta, gdyż nie ma gotowych recept; przesłanie zawarte w Ewangelii każda i każdy powinien przyjąć zgodnie z własną zdolnością ich percepcji, zaś, mężczyzna i kobieta powinni uczyć się od siebie nawzajem. Ponadto podkreślano konieczność realizacji w praktyce nieodzownych warunków dobrego małżeństwa jakimi są: bezgraniczne zawierzenie drugiej stronie, odpowiedzialność za podjętą decyzję, wytrwałość oraz oczywiście miłość. 168 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 Na koniec padło nie tyle pytanie, co raczej stwierdzenie dotyczące kobiet, których dotyczyły referaty; dzisiaj wielu teologów nie wierzy w szatana, uważanego raczej za symbol zła podczas gdy wszystkie kobiety, o jakich była mowa, miały do czynienia z szatanem, a przynajmniej były oskarżane o kontakty z nim. „Nie dość, że kobiety średniowiecza zwyciężyły struktury feudalne, struktury antyfeministyczne, zarówno w Kościele jak i poza nim, to jeszcze musiały walczyć z szatanem, i go zwyciężyły, bo są święte.” Zarówno samo sympozjum jak i dyskusja na jego zakończenie pokazuje jak interesujący i obszerny jest temat roli kobiety w Kościele. Podsumowując sympozjum ks. dr hab. Stanisław Skobel zwrócił uwagę na to, iż pozwoliło ono dostrzec w bardzo szeroki sposób pojęcie geniuszu kobiet, często za ich życia niezauważonego. Geniusz ów rodził się niekiedy z wielkiego heroizmu zwłaszcza w czasach, gdy uznawano kobiety za „osoby drugiej kategorii”. To właśnie wtedy te wielkie postacie kobiece najmocniej wpisały się w historię Kościoła. Papież Franciszek konsekwentnie głosi pogląd, że bycie kobietą i bycie mężczyzną jest tworzeniem Kościoła, zaś bycie hierarchą wcale nie ma większej wartości niż bycie sprzątaczką, jeśli chodzi o szerzenie Ewangelii. Ostatni sobór pokazał, że jest jeszcze wiele zagadnień, o których trzeba mówić i na sympozjum poruszono jedno z nich, co z pewnością otworzyło pole do kolejnych rozważań. 169 Program konferencji naukowej Kościół a geniusz kobiety. Oblicza Chrześcijańskiego feminizmu. 12 maja 2015 r. Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego 10:00 Otwarcie konferencji Prodziekan Wydziału Teologicznego ks. dr Jarosław A Sobkowiak 10:05 Wprowadzenie – ks. bp prof. dr hab. Andrzej Dziuba Sesja I – Przewodniczący – ks. prof. dr hab. Ireneusz Mroczkowski 10:20 – ks. mgr Krzysztof Grzybek – Moja Mama 10:40 – mgr Paweł Bieńkowski – „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam”. Kobiety obraz ezer kenegdo 11:00 – mgr lic. Paulina Grubek – Przyjaźń między kobietą a mężczyzną – „Dzieje przyjaźni Karola Wojtyły z Wandą Półtawską” 11:20 – przerwa kawowa Sesja II – Przewodniczący – ks. prof. UKSW dr hab. Stanisław Skobel 11.50 – mgr Anna Mularska i mgr Joanna Pyszna – Superwoman przywództwo kobiety w średniowiecznej Europie (Katarzyna ze Sieny i Joanna D’Arc) 12.10 – mgr Anna Janiszewska – Edyta Stein – ku fundamentom kobiecości 12.30 – mgr lic. Paula Belina – Prażmowska Kryńska – Hildegarda z Bingen – początki chrześcijańskiej ekologii 12:50 – Dyskusja 13:50 – Podsumowanie i zakończenie konferencji – ks. prof. UKSW dr hab. Stanisław Skobel Doktryna społeczna Kościoła pomiędzy Włochami a Polską Bp Nunzio Galantino Wychowywać młodzież do odpowiedzialnego obywatelstwa Fabio Longoni O odnowę duszpasterstwa społecznego Rocco Pezzimenti Związek polityki z ekonomią Vittorio Possenti Orzeczenie włoskiego Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zapłodnienia heterologicznego Franco Appi Nowy humanizm i spójność europejska 171 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA Bp Nunzio Galantino – Wychowywać młodzież... Wychowywać młodzież do odpowiedzialnego obywatelstwa Bp Nunzio Galantino Wstęp Bez wątpienia jest sprawą ważną, by nie przemilczeć wspomnienia św. Maksymiliana, który w 295 r. po Chr. został męczennikiem z powodu sprzeciwu sumienia wobec służby wojskowej. Z drugiej strony, kiedy wchodziłem do tej sali, przemknęła mi przez głowę myśl, że pomyliłem miejsce: spodziewałem się, że będę przemawiał do audytorium złożonego z setek młodych ludzi, a tymczasem mamy rozmawiać o służbie społecznej pod nieobecność tych, których ona dotyczy! W istocie wiemy, że przyczyna tego stanu rzeczy daje się sprowadzić do braku funduszy wyasygnowanych przez rząd. Z tej racji w naszych instytucjach obecnie, tak jak w 2012 r., nie ma chętnych do służby. Redukcja środków, które państwo przeznaczało na te cele, od 2008 r. była bardzo znaczna (400%), co stopniowo doprowadziło do ograniczenia liczby młodych ludzi pełniących w naszym kraju taką służbę: w 2013 r. było ich ogółem tylko 896. Doniesienia ukazujące się ostatnio w środkach masowego przekazu w związku z ustawą o stabilności (Legge di Stabilità) pozwalają mieć dobre oczekiwania co do roku bieżącego: mówi się o spodziewanych 36 tys. miejsc we Włoszech, a ponadto 700 za granicą, 1000 miejsc w służbie społecznej dla niewidomych i ciężkich kalek, 300 w cywilnych korpusach pokoju i 140 w służbie doraźnej 172 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 związanej z Expo 2015. Jeśli dodamy do tego 7 tys. z programu Garanzia giovani, w tym roku przekroczona powinna zostać rekordowa liczba 46 tys. sprzed dziewięciu lat. 1. Nie tylko liczby Zrealizowane nakłady finansowe same przez się świadczą o uznaniu dla użyteczności tej instytucji, która się opiera na aktywnym i odpowiedzialnym uczestnictwie w dobru wspólnym; jest to impuls do zaangażowania obywatelskiego dla dziesiątek tysięcy chłopców i dziewcząt. Niewątpliwie pozytywny jest również fakt, że utrzymano długość służby w wymiarze jednego roku, tym samym oddalając obawy, iż zostanie ona znacznie skrócona. Zarówno ze względu na wagę takiego doświadczenia w życiu młodego człowieka, jak i z racji jego natury, krótkotrwałość spowodowałaby jego osłabienie i ograniczyłaby jego oddziaływanie wspólnotowe. Chyba nie od rzeczy będzie zauważyć, że do jej dewaluacji przyczyniają się ci, którzy postrzegają służbę zastępczą wyłącznie jako etap prowadzący do rozpoczęcia pracy albo jako nadrobienie zapóźnień i niedostatków instytucji publicznych. Na tym podwójnym odcinku widzimy, że wciąż pozostaje do wykonania niebłaha praca kulturowa. Tymczasem powinniśmy bez obaw stwierdzić, że dla naszych instytucji, poczynając od Caritas, to rozwiązanie daje nieprawdopodobną wręcz szansę na spotkanie z młodymi pokoleniami i na włączenie ich w proces wzrastania, w którym res publica staje się przedmiotem uwagi i troski. Jest to propozycja określonego stylu życia, jak też odpowiedzialnego zaangażowania na rzecz innych. Jesteśmy tutaj, ponieważ mamy na uwadze cele wychowawcze, a więc ludzką formację tych, którzy chcą się angażować. Chodzi o przygotowanie ich do aktywnego obywatelstwa, do budowania pokoju w sprawiedliwości, do solidarności. W tejże perspektywie przez ostatnich 173 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA Bp Nunzio Galantino – Wychowywać młodzież... 12 lat funkcjonowało Kościelne Forum Służby Społecznej (Tavolo Ecclesiale sul Servizio Civile) – porozumienie podmiotów kościelnych we Włoszech, którego jesteście przedstawicielami i członkami. Zachęcam, byście kontynuowali to doświadczenie współpracy, zajmując się tworzeniem i wzmacnianiem skutecznej sieci powiązań i zasobów w naszych lokalnych wspólnotach. 2. O nowy pakt „Miłosierdzie wychowuje serca wiernych i oczom wszystkich odsłania oblicze wspólnoty, która zaświadcza o komunii, otwiera się na posługę, jest do dyspozycji ubogich i najmniejszych, uczy się dostrzegać obecność Boga w człowieku głodnym i spragnionym, w przybyszu i więźniu, w chorym i potrzebującym. Wspólnota chrześcijańska jest gotowa przyjąć i docenić każdego człowieka, również tych, którzy znajdują się w sytuacji upośledzenia lub pokrzywdzenia”. Jest to fragment dokumentu Educare alla vita buona del Vangelo (Wychowywać do dobrego życia według Ewangelii, 39), który wytycza kierunki duszpasterstwa Kościoła włoskiego na bieżące 10-lecie. Wskazuje nam on wiele sytuacji wymagających różnych form bliskości, jak też odpowiedzi związanych z działalnością prowadzoną przez parafie, stowarzyszenia, kooperatywy, w których z biegiem lat setki tysięcy młodych ludzi, pełniąc służbę społeczną, wniosły swój wkład. Jest to bardzo ważna karta historyczna – albo raczej cała encyklopedia – ostatnich dziesięcioleci we Włoszech, sektora prywatno-społecznego, samorządów, stowarzyszeń, związków między instytucjami a obywatelami, i szkoda, że tak niewiele z tego zostało udokumentowane. Przede wszystkim powiedzmy, że nie udało się wzmocnić i dowartościować tego kapitału społecznego, choć można było i należało to zrobić, aby nadać mu charakter systemowy. A oni, młodzi – którzy według naszego zamie174 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 rzenia są głównymi adresatami tej działalności – czyż nie zaczerpnęli stąd ogromnego bogactwa wychowawczego? Mam na myśli to, że dzięki służbie społecznej mogli nawiązać relację z osobami dorosłymi, z którymi się zetknęli i które im towarzyszyły; są to wzajemne powiązania, które wpłynęły na kształt paktu międzypokoleniowego. Mam też na myśli to, że zyskali możliwość rozwoju w perspektywie daru z siebie, a zatem mogli wyjść ze sfery egocentryzmu – w której częstokroć brakuje nawet powietrza – i odkryć własną wartość na gruncie wspólnoty i współpracy. Mam na myśli to, że na wiele sposobów mogli się namacalnie przekonać o bogactwie dialogu, przeżywanego w wymianie pełnej szacunku i uznania; to spojrzenie całkiem odmienne od dominującego współcześnie, naznaczonego konfliktowością, wykluczeniem i marginalizacją. 3. Jak nadać jakość życiu, a wartość dodaną – służbie społecznej Jak wspomniałem, doświadczenia służby społecznej, którego czujemy się uczestnikami, nie należy rozpatrywać w aspekcie funkcjonalnym ani instrumentalnym. Nie powinno być ono po prostu dostosowane do zawodowych potrzeb nowych pokoleń ani traktowane jako propozycja wsparcia dla służb publicznych borykających się z trudnościami. Służba społeczna jest bowiem prawdziwą szkołą humanizacji i obywatelstwa. Jest „miejscem”, które ożywia i wypełnia teren, buduje sieci służące spotkaniu. Jest sytuacją, w której człowiek się uczy i poświadcza, że inny świat naprawdę jest możliwy. Abyśmy mogli to wszystko w dalszym ciągu realizować, powinniśmy dokonać dużej inwestycji w formację. Nie chodzi bowiem jedynie o to, by zainicjować cały proces przez dostarczenie teoretycznych wiadomości, lecz o zaangażowanie – poczynając od etapu przedstawiania projektów – w celu rozwijania więzi wspólnotowych i sieci społecznych. 175 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA Bp Nunzio Galantino – Wychowywać młodzież... Dbajmy o składanie sensownych propozycji. Dbajmy o to, by otwarcie deklarować, że wierzymy w zaangażowanie na rzecz rozwoju ludzkiego i sprawiedliwości społecznej. Niech to, co zamierzamy proponować, będzie prawdziwą szansą dla młodzieży. Ostatecznie powinniśmy naprawdę ufać młodym, wierzyć w ich szczerość i wielkoduszną ofiarność. Stanowią oni najcenniejszy zasób społeczny jaki mamy, a jednak to właśnie oni realnie doświadczają wielkich trudności – dość pomyśleć o bezrobociu – by się zrealizować, zabrać głos, uczestniczyć, mieć przedstawicielstwo polityczne. W gruncie rzeczy wszystko to jest wynikiem nie tylko okoliczności ekonomicznych, lecz także wypaczonej formy wychowania. Młodych się „pieściło”, chroniło od nadmiaru troski, odbierając im, razem z ryzykiem ubrudzenia sobie rąk, także szansę na autentyczny kontakt z rzeczywistością. „Toteż trzeba popierać pomysły wychowawcze i dostosowane do wieku i sytuacji osób propozycje wolontariatu poprzez działalność Caritas i innych podmiotów kościelnych działających na tym polu, również we współpracy z misjonarzami” (Educare alla vita buona del Vangelo, 39). Te wskazówki z dokumentu na trwające dziesięciolecie mówią o warunkach, dzięki którym młody człowiek może się sprawdzić, odkryć własne zdolności, a także – czemuż by nie – znaleźć swoją drogę. Powinniśmy patrzeć na to pokolenie z większym szacunkiem i nadzieją, omijając uprzedzenia, które nie oddają mu sprawiedliwości. Również w dzisiejszych czasach narcyzmu młodzi są gotowi brać na siebie część odpowiedzialności, pod warunkiem że znajdzie się ktoś, kto potraktuje ich poważnie, włączy w jakąś aktywność, pomoże im ukierunkować energię, pozwalając im żyć ze zdrową pasją dla drugiego w perspektywie wspólnoty, a więc pozytywnych relacji. Naszą jest rzeczą, by nie odbierać im tej szansy. Chodzi bowiem o to, jaka będzie przyszłość naszego kraju, a zatem i nas samych. Tłum. Paweł Borkowski 176 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 O odnowę duszpasterstwa społecznego Mons. Fabio Longoni Dyrektor Krajowego Biura ds. Problemów Społecznych i Pracy Konferencji Episkopatu Włoch W dniach 9-13 listopada 2015 r. we Florencji włoski Kościół będzie przeżywał V Krajowy Kongres Kościelny, który otworzy nową perspektywę. Odsłania się horyzont Kościoła wychodzącego do ludzi, który przede wszystkim proponuje coś pozytywnego w opozycji do panującego zeświecczenia. Czyni to nie przez ukrywanie się, ale przez otwieranie „dróg” zgodnie z duchem duszpastersko-misyjnym, który tak trafnie oddaje papież Franciszek w swoim nauczaniu i który ze świeżym zapałem jest przyjmowany w naszych wspólnotach chrześcijańskich. Pośród zasadniczych tematów, którymi zajmujemy się na tej drodze, nie można pominąć zagadnienia pracy. Krajowe Biuro ds. Problemów Społecznych i Pracy postanowiło przedstawić jasną propozycję1, która w odniesieniu do kluczowego wydarzenia, jakim był Sobór Watykański II, a zwłaszcza w nawiązaniu do 22. ustępu soborowej konstytucji Gaudium et spes nakreśliłaby kształt duszpasterstwa społecznego istniejących we Włoszech Kościołów według odnowionej wizji, zarazem jednak związanej z najbardziej autentyczną tradycją. Przywołany powyżej ustęp konstytucji w centralnym miejscu odnosi się do rozwoju tej obiektywnej chrystologii, która ukazuje Chrystusa w perspektywie Jego wcielenia: „Syn Boży poprzez wcielenie zjednoczył się w pewien sposób z każdym 177 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA Mons. Fabio Longoni – O odnowę duszpasterstwa społecznego człowiekiem. Ludzkimi rękami wykonywał pracę, ludzkim umysłem myślał, ludzką wolą działał, ludzkim sercem kochał”. Ten humanizm ześrodkowany na Chrystusie jest horyzontem spotkania we Florencji. Chrystus umarły i zmartwychwstały, który żyje w historii przez swojego Ducha, popycha Kościół włoski, aby wychodził na spotkanie z człowiekiem – nie człowiekiem abstrakcyjnym, wytworem humanizmu ideologicznego, lecz z człowiekiem historycznym, konkretnym. O tym, jaki jest cel Kościoła, przypomniał nam św. Jan Paweł II: „W ciągu ostatnich stu lat Kościół wypowiadał się wielokrotnie, śledząc z bliska nieustanny rozwój kwestii społecznej, i nie czynił tego bynajmniej po to, by odzyskać dawne przywileje czy narzucić jakąś swoją koncepcję. Kierowała nim wyłącznie troska i odpowiedzialność za człowieka, powierzonego mu przez samego Chrystusa; tego człowieka, którego, jak mówi Sobór Watykański II, Bóg chciał – jako jedyne stworzenie – dla niego samego, i wobec którego ma swój plan: pragnie mianowicie dać mu udział w zbawieniu wiecznym. Nie chodzi tu o człowieka «abstrakcyjnego», ale o człowieka rzeczywistego, «konkretnego» i «historycznego»: chodzi o każdego człowieka, ponieważ każdy został objęty tajemnicą odkupienia i z każdym Chrystus zjednoczył się na zawsze poprzez tę tajemnicę”2. „Ten człowiek jest pierwszą drogą, po której winien kroczyć Kościół w wypełnianiu swojego posłannictwa, jest pierwszą i podstawową drogą Kościoła, drogą wyznaczoną przez samego Chrystusa, drogą, która nieodmiennie prowadzi przez tajemnice wcielenia i odkupienia”3. Co w takim razie robić w obliczu dramatycznych problemów, przed którymi stawia nas kryzys antropologiczny ze swoimi wielorakimi następstwami gospodarczymi i społecznymi? W szczególności jak odpowiedzieć na pytania o sens, które bardzo wielu młodych bezrobotnych zadaje wszystkim zajmującym się duszpasterstwem w obrębie naszych wspólnot parafialnych, naszych stowarzyszeń i ruchów kościelnych? Jak sformułować konkretne 178 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 propozycje, które nie byłyby jedynie pocieszeniem, ale mogłyby wywołać konstruktywną reakcję? W dniach 24-26 października 2014 r. z inicjatywy trzech komisji włoskiego episkopatu (ds. problemów społecznych i pracy, ds. rodziny i życia, ds. laikatu) odbył się w Salerno Kongres Krajowy pod hasłem Nadzieja w tymczasowości. Stanowi on swego rodzaju mobilizację do tego, żeby w centrum aktywności duszpasterskiej w diecezjach umieścić kwestię pracy, tak jak została ona ujęta we włoskiej konstytucji, kwestię podmiotowości pracy, która jest wykonywana przez ludzi dla innych ludzi, jak to przedstawia nauka społeczna Kościoła4, oraz problematykę przemian społecznych, które globalizacja przynosi zwłaszcza dla naszej młodzieży. Zagadnienia, które poruszano na tamtym spotkaniu, będą materią pracy duszpasterskiej w najbliższych latach. W skrócie przedstawiają się one następująco: 1. „Droga głoszenia”, która zasadniczo wiedzie do odbudowania związku między Ewangelią a życiem. Nie istnieje autentyczne duszpasterstwo, jeżeli nie wychodzi od rzeczywistości, w której zanurzeni są ludzie. Nieustanne głoszenie zbawienia abstrakcyjnego, które nie dojrzewa w konkretnych układach relacji, nieuchronnie skutkuje rozdzieleniem wiary i życia. Nauka społeczna Kościoła, którą trzeba coraz lepiej poznawać i studiować, powinna być tak przeżywana, by w konkrecie sytuacji historycznych poszukiwać nowej praktyki odświeżającej pomysły i propozycje; w przeciwnym razie także nauka społeczna będzie postrzegana jako ideologia, rodząca „nieskuteczne idealizmy i nominalizmy, które w najlepszym razie klasyfikują i definiują, ale nie angażują. To, co angażuje, to rzeczywistość oświecona rozumowaniem”5. Papież Franciszek powiedział do uczestników kongresu w Salerno: „Silna jest «kultura odrzucenia»: wszystko, co nie służy zyskowi, zostaje odrzucone. Odrzuca się młodych, ponieważ nie mają pracy. Tym jednak sposobem odrzuca się przyszłość narodu, młodzi bowiem stanowią 179 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA Mons. Fabio Longoni – O odnowę duszpasterstwa społecznego przyszłość narodu. Musimy powiedzieć «nie» tej «kulturze odrzucenia». To jest «tymczasowość». Ale jest też drugie słowo: nadzieja. Nadzieja w tymczasowości. Co możemy zrobić, by nie skradziono nam nadziei na «ruchomych piaskach» tymczasowości? Skorzystać z siły Ewangelii. Ewangelia jest źródłem nadziei, gdyż pochodzi od Boga, pochodzi od Jezusa Chrystusa, który solidaryzuje się z wszelką naszą tymczasowością”. Trzeba zatem budować nadzieję i ekonomię inkluzji, opierając się na tych, którzy działają dla dobra, niezależnie od tego, jakiego rodzaju doświadczenia reprezentują. 2. „Droga zamieszkiwania”, która wiedzie do tworzenia kultury ześrodkowanej na wspólnej pracy oraz do odbudowy miejsc formacji przez nawiązywanie do pozytywnych doświadczeń, już od dawna istniejących na gruncie kościelnym i mogących stanowić antidotum na rozproszenie i skupienie na sobie. Droga wspólnoty kościelnej nie może pozostawać jedynie propozycją. Jak czytamy w dokumencie przygotowawczym, peryferie egzystencjalne są dzisiaj znacznie większe, niż sądzimy: „Rodzina, wychowanie, szkolnictwo, świat stworzeń, miasto, praca, ubodzy i zepchnięci na margines, kontynent cyfrowy i sieć stały się dzisiaj owymi egzystencjalnymi peryferiami domagającymi się uwagi Kościoła włoskiego jako najważniejsze obszary, na których trzeba prowadzić rozeznanie”6. Nie można jednak się nimi zajmować bez jedności. „Nie trzeba więc zbytnio upierać się przy sprawach szczegółowych. Trzeba zawsze poszerzać spojrzenie, by rozpoznać większe dobro, przynoszące korzyści wszystkim”7. Ta perspektywa skłania Kościół, by odnajdował swoją jedność wokół tego najważniejszego punktu, którym jest kerygmat. On „posiada nieuchronnie treść społeczną: w samym sercu Ewangelii znajduje się życie wspólnotowe i zaangażowanie się na rzecz innych”8. W oparciu o tę rzeczywistość duszpasterstwo społeczne powinno nawiązywać do historycznego doświadczenia Kościoła włoskiego. 180 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 „Po dramacie rewolucji francuskiej ten Kościół poprzez cały zastęp świętych, założycieli licznych zgromadzeń zakonnych, które oddolnie odbudowywały fundamenty społeczeństwa, w duchu sprawiedliwości z wielkim zaangażowaniem działał w szkołach, oratoriach, pośród rzemieślników, w dziedzinie miłosierdzia, a wreszcie ogłosił encyklikę Rerum novarum (1891), która z kolei przyniosła obfite owoce społeczne w postaci kas wiejskich i ruchu spółdzielczego, w ten sposób kładąc podwaliny pod obecność katolików w polityce, w partii ludowej. Ten interesujący dorobek wczorajszy niech stanie się dla nas dzisiaj bodźcem i zasobem. Uczmy się od owych wielkich postaci założycieli, kontemplujących Słowo, a także kontemplujących lud (por. Evangelii gaudium, 154). Stąd Tygodnie Społeczne Katolików Włoskich, czas łaski, profetycznych wglądów w zgodnym rozeznawaniu celem określenia wyzwań i odpowiedzi dla naszych Kościołów. Bardzo owocny okazał się Projekt Policoro, tak trafnie nakreślony w trzech wymiarach: formacja i motywacja ewangeliczna do tego, po co pracować; towarzyszenie w pracy za przykładem prawdziwych mistrzów, by pokazać, jak pracować; konkretne znaki przemawiające faktami, choćby drobnymi, jako odpowiedź na to, ze względu na co się pracuje. Oto metoda”9. 3. „Droga wychowania”, która na różnych obszarach doświadczenia konkretnie służy ekonomii, by przemyślała na nowo swoje podstawy. Kościół włoski musi dzisiaj zmierzyć się ze zmianą paradygmatu zasygnalizowaną w pytaniu: czy można zaakceptować te formy ekonomii, w których jedynie zysk okazuje się niepomijalnym wskaźnikiem? Po kryzysie gospodarczym Kościół nie może pozostać neutralny, jeżeli chce być posłuszny powołaniu do służby człowiekowi, która go konstytuuje jako głosiciela zbawienia, przyniesionego przez „człowieka doskonałego”10, Jezusa Chrystusa. Zrewidować ekonomię zgodnie z rozszerzeniem rozumu to znaczy podjąć się zadań nowego wychowania. Chodzi o poszerzenie rozumu i uzdolnienie go do poznania, że „bez wewnętrznych form soli181 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA Mons. Fabio Longoni – O odnowę duszpasterstwa społecznego darności i wzajemnego zaufania rynek nie może wypełnić swojej ekonomicznej funkcji”11. Dlatego właśnie „w centrum reformy znajduje się sprawa bliska nauce społecznej Kościoła: wspierać ekonomię służącą człowiekowi, która przezwyciężyłaby paradygmat ekonomiczny obalony wskutek kryzysu gospodarczo-finansowego. Uznać, że trzeci sektor może swobodnie wymieniać na rynku dobra i usługi dla celów innych niż zysk oraz że przedsiębiorstwo społeczne może przynosić korzyści ogółowi – to należy do owej ludzkiej wizji, którą Kościół określa jako cywilizowanie ekonomii”12. 4. „Droga wyjścia” wiedzie do przemienienia. Kościół zamknięty w sobie umiera na uwiąd. „Kiedy Kościół staje się zamknięty, zaczyna chorować, choruje. Pomyślcie o pokoju, który pozostaje zamknięty przez rok; kiedy do niego wchodzisz, czujesz zapach wilgoci, nie jest to dobre miejsce. Zamknięty Kościół jest taki sam: jest Kościołem chorym. Kościół musi wyjść poza siebie. Dokąd? W stronę peryferii egzystencji, gdziekolwiek one są, ale musi wyjść. Jezus nam mówi: «Idźcie na cały świat! Idźcie! Głoście Ewangelię! Składajcie świadectwo Ewangelii!» (por. Mk 16, 15). A co się dzieje, kiedy człowiek wychodzi poza siebie? Może przydarzyć się to samo, co wszystkim ludziom, którzy wychodzą z domu i idą ulicą: wypadek. Lecz powiem wam, że ja wolę tysiąc razy Kościół poobijany, który miał wypadek, od Kościoła chorego z powodu zamknięcia! Wychodźcie na zewnątrz, wychodźcie!”13. Ze względu na przyszłość duszpasterstwa społecznego współpraca ze wszystkimi podmiotami jest ważną sposobnością do wychodzenia naprzeciw wszystkim ludziom dobrej woli, którzy szukają dobra wspólnego. Na drogach demokracji deliberacyjnej spotykają się różne podmioty, aby stopniowo poznawać się wzajemnie oraz lokalnie pełnić innowacyjną i bezinteresowną służbę na rzecz najsłabszych i najuboższych. One wyznaczają horyzont nowatorskiego duszpasterstwa. Nasze chrześcijańskie wspólnoty tworzą lokalne bieguny jedności; tam, 182 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 gdzie są żywotne, pojmują swoją tożsamość nie jako powód do zamykania się w sobie, ale jako otwartość wobec przychodzenia Boga na świat. Zgodnie z zachętą wystosowaną w dokumencie przygotowawczym, każda nasza Eucharystia powinna nas uczyć, jak ofiarowywać światu w Chrystusie miłość, która łączy oraz tworzy relacje poznania i bezinteresowności, nieznające granic ani barier. „Na kongresie sprawdzamy jakość chrześcijańskiej obecności w społeczeństwie, jej szczególne rysy i zabezpieczenie jej specyfiki. Zadaniem naszym, ludu błogosławieństw zakorzenionego w modlitwie Jezusa, jest działać w świecie pod okiem Ojca; mamy wychylać się ku przyszłości, chociaż żyjemy w teraźniejszości z jej wyzwaniami i obietnicami, z brzemieniem grzechu i gotowością do nawrócenia”14. Tłum. Paweł Borkowski Przypisy 1 Zob. Conferenza Episcopale Italiana – Comitato preparatorio del 5. Convegno Ecclesiale Nazionale, In Gesù Cristo il nuovo umanesimo. Una traccia per il cammino verso il 5. Convegno Ecclesiale Nazionale, 9 listopada 2014 r. 2 Jan Paweł II, Encyklika Centesimus annus, 1 maja 1991 r., 53. Por. tenże, Encyklika Redemptor hominis, 4 marca 1979 r., 13. 3 Tamże, 14. 4 Por. Franciszek, Adhortacja apostolska Evangelii gaudium, 24 listopada 2013 r., 192. 5 Tamże, 232. 6 In Gesù Cristo il nuovo umanesimo, dz. cyt., s. 54. 7 Franciszek, Adhortacja apostolska Evangelii gaudium, 235. 8 Tamże, 177. 9 G. Bregantini, Introduzione ai lavori, w: Conferenza Episcopale Italiana – Commissione Episcopale per il laicato, Commissione Episcopale per la famiglia e la vita, Commissione Episcopale per i problemi sociali e il lavoro, giustizia e pace, custodia del creato, Nella precarietà, la speranza! Atti del Convegno Nazionale, Salerno, 24-26 ottobre 2014, red. F. Longoni, D. Santangelo, Edizioni Palumbi, 2015, ss. 26-27. 183 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA Mons. Fabio Longoni – O odnowę duszpasterstwa społecznego 10 Por. Sobór Watykański II, Konstytucja Gaudium et spes, 22; 38; 41; 45. 11 Benedykt XVI, Encyklika Caritas in veritate, 29 czerwca 2009 r., 35. 12 F. Occhetta, I giovani italiani, il dramma del lavoro e il progetto familiare, w: Nella precarietà, la speranza!, dz. cyt., s. 47. 13 Franciszek, Kościół wychodzi naprzeciw wszystkim. Przemówienie na czuwaniu modlitewnym z okazji dnia ruchów, nowych wspólnot i stowarzyszeń kościelnych, 18 maja 2013 r., „L’Osservatore Romano”, wyd. polskie, 2013, nr 7. 14 In Gesù Cristo il nuovo umanesimo, dz. cyt., s. 54. 184 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 Związek polityki z ekonomią Rocco Pezzimenti Papieski Uniwersytet św. Tomasza z Akwinu W kwestii związku polityki z ekonomią trzeba obalić szereg stereotypów, które przyczyniły się do trwającego obecnie kryzysu. Jeszcze przez dużą część XIX w. nauka, także ekonomia, podpierała się pewną koncepcją metafizyczną. Sądzę, że Karol Marks mógł snuć wizję „ostatecznego” kryzysu kapitalizmu, ponieważ pojmował go w sposób statyczny, nie dostrzegając działających w społeczeństwie innych zmiennych czynników mogących odnawiać dialektykę ekonomiczną. Nie brał pod uwagę np. tego, że kapitalista zagrożony konkurencją lub nadprodukcją może wrócić do gry przez wprowadzenie nowych produktów albo że gdy jeden zbankrutuje, na jego miejscu mogą pojawić się kolejni z nowymi pomysłami. To zaś oznacza, że naukę, w tym wypadku naukę ekonomii, rozumiano w sposób statyczny, nie zaś dynamiczny. Koncepcja ta wzięła się stąd, że w umysłowości zachodniej w ciągu ostatnich trzech stuleci zrodziło się pewne nieoczekiwane nieporozumienie, które następnie wywarło wpływ na znaczny obszar świata. Wbrew temu, co utrzymywali całkiem liczni myśliciele XVIII w., rozpowszechniło się przekonanie, że aby zmienić rzeczywistość społeczno-polityczną, trzeba najpierw zmienić rzeczywistość gospodarczą, ponieważ ta druga jest podstawą, na której wznosi się nadbudowa. Ta interpretacja, wprawdzie odmienna, lecz symetryczna, łączy Smitha z Marksem, liberalizm z socjalizmem. 185 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA Rocco Pezimenti – Związek polityki z ekonomią Tymczasem historia częstokroć pokazuje nam coś wręcz przeciwnego. Anglia mogła przejść rewolucję przemysłową po tym, gdy przeprowadziła i ugruntowała rewolucję w dziedzinie praw. Tak było zawsze i wszędzie. Bez zabezpieczeń i praw nie podejmuje się żadnej inicjatywy gospodarczej. Mylnie braliśmy pokój za przedmiot dążeń, podczas gdy jest on warunkiem wstępnym, o czym przypominali już klasycy starożytni i średniowieczni. Jeżeli polityka nie odzyska godności i nie uniezależni się od ekonomii, będziemy trwali w tym, co Amartya Sen nazywa dynamiczną niestabilnością. Tymczasem potrzebny jest nam dynamiczny porządek, bez którego nie ma postępu, gdyż brakuje rzeczywistej stabilności odczuwanej przez wszystkich. Nie zapominajmy też o tym, że gdy Wielka Brytania pierwsza zaczęła ingerować w świat pracy, aby poddać regulacjom nieludzkie warunki, w jakich pracowali ludzie, zwłaszcza kobiety i dzieci, i wprowadziła ustawy chroniące robotników i zapewniające prawa związkowe, tym samym przyczyniła się do kolejnej fazy rozwoju. Również w tym wypadku inicjatywa polityczna zapobiegła napięciom, które mogły poskutkować rewolucją. Tak zwana nadbudowa zapobiegła kryzysowi albo, czego niektórzy się obawiali, rozpadowi bazy. Oczywiście niektórzy sądzą, że jednym z milczących założeń ekonomii jest zasada, iż oszukiwanie przynosi większe korzyści niż przestrzeganie reguł. Tego właśnie dotyczy kolejne istotne zadanie polityki: sprawować nadzór nad poszanowaniem reguł w każdego rodzaju działalności gospodarczej. To, co niektórzy nazywają uformowaniem moralnym, z pewnością jest godne pochwały, ale nie może wystarczyć. Aby nie dochodziło do oszustw, zamiast sokratejskiej maksymy, że tylko niewiedzący błądzi, wolę przyjąć formułę: ignorantia legis non excusat (nieznajomość prawa nie usprawiedliwia). Wielokrotnie wysuwany projekt rządu światowego, który zapewniałby poszanowanie reguł, z pewnością może jeszcze wydawać się utopijny. Myślę jednak, że to opóźnienie 186 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 należy przypisywać zachodniej kulturze ekonomicznej, która – powróćmy do tego, co mówiłem na temat Smitha i Marksa – przez nazbyt długi czas zakładała, iż kwestia polityczna wynika z działalności gospodarczej, a więc że ze społeczności naturalnej, jaką jest podstawa gospodarcza, wyrasta społeczność sztuczna, czyli nadbudowa polityczna. A jednak instytucja ogólnoświatowa staje się konieczna, choć jej utworzenie może wydawać się przedwczesne. Nie sądzę, by wiele mógł zdziałać Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości. Nie dlatego, jakobym nie wierzył w fundamentalną rolę prawa (zajmowałem się tym aspektem w trakcie swoich badań nad społeczeństwem otwartym), ale dlatego, że prawo niepoparte konieczną siłą, oczywiście legalną, w końcu staje się jedną z wielu dobrych intencji, które wedle popularnego porzekadła nadają się jedynie do wybrukowania piekła. Krótko mówiąc, bez tego, co błędnie nazywa się nadbudową, wszystkie pozostałe struktury popadają w regres. W historii wielu sprzeciwiało się tworzeniu instytucji międzynarodowych, które czuwałyby nad poszanowaniem określonych reguł. Do tej kategorii zaliczają się również ci, którzy na różne sposoby są uczniami Smitha i Marksa. Uzasadniają oni swoje stanowisko argumentem, że reguły wynikają z rzeczywistości, która jednak jest uboga w logikę wynikania, ponieważ w działaniach ludzkich przeważają wyniki niechciane, a zatem z konieczności nieprzewidywalne, niezamierzone. Jednakże kiedy wchodzi w grę ryzyko ekonomiczne, pewne nieprzewidywalne ewentualności muszą być poddane racjonalizacji, a jeżeli to się nie udaje, nie można podjąć działalności gospodarczej. Dochodowość ekonomiczna, bez której niemożliwe jest żadne przedsięwzięcie gospodarcze, wymaga stabilności politycznej, pewników prawnych, siły prawa, krótko mówiąc – wymaga racjonalności, nie zaś braku kontroli. Nawet jeśli chcemy mówić o nieprzewidywalności, pojęcie to w żaden sposób nie przeciwstawia się możliwości racjonalnych reform. W związku z działalnością gospodarczą wielu pesymistycznie nastawionych mówi o indywidual187 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA Rocco Pezimenti – Związek polityki z ekonomią nych pobudkach wynikających z nieuniknionego egoizmu ludzkiego; ja wolę mówić o dążeniach do dobrostanu i polepszenia życia. Aby te dążenia mieściły się w ramach legalności – która, powtarzam, jest próbą racjonalizacji – to leży w interesie ogółu, przede wszystkim zaś i na daleką metę, choć mogłoby się wydawać inaczej, w interesie samych podmiotów gospodarczych. Powinniśmy natomiast zapobiegać temu, żeby baza (gospodarka) i nadbudowa (polityka) próbowały się nawzajem zdominować. Mają one odmienne zadania i powinny współdziałać z poszanowaniem swoich zakresów, a więc trzymać się w swoich granicach. Toteż trzeba się przeciwstawiać błędnemu przekonaniu, że historyczne okresy kryzysu często cechowały się dążeniami do wzbogacenia z pominięciem reguł, jak też przeciwnemu poglądowi, że należy utrzymywać osłabione reguły, które nie pozwalają gospodarce się rozwijać. W kwestii myśli umiarkowanej. W ostatnim czasie odradza się zaufanie do myśli umiarkowanej (moderantyzmu). Tę sprawę trzeba uwypuklić i naświetlić. Przede wszystkim powiedzmy, że najlepsze rzeczy, jakie zrobiono we Włoszech, działy się wtedy, kiedy rządy trzymały się drogi umiarkowanej, nie tylko w dziedzinie polityki. W ostatnich dekadach ujawniła się we Włoszech krytyka w stosunku do moderantyzmu, jak gdyby był on postawą reakcyjną, blokującą każdą, nawet najmniejszą zmianę w tym kraju. Tymczasem musimy stwierdzić, że myśl umiarkowana i działalność polityczna moderantów jest jedyną drogą do jakiejkolwiek realnej zmiany. Od zawsze bowiem istnieją, nie tylko we Włoszech, dwa nurty przeciwne myśli umiarkowanej. Po jednej stronie są ci, którzy zwąc się rewolucjonistami – a jest ich dzisiaj wielu – dosyć niecierpliwie chcą zmienić wszystko od razu, nie zastanawiając się nad tym, czy zmiany te będą słuszne. Po drugiej stronie stoją ci, którzy po trosze z obawy, a po trosze z niechęci unikają wszelkich zmian i nie chcą robić absolutnie niczego. Te dwa nurty zdobyły w ostatnich dziesięcioleciach przewagę we Włoszech i uniemożliwiły zmiany, które powinny były nastąpić. Wychodząc od tego 188 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 spostrzeżenia, trzeba powtórzyć, że myśl umiarkowana nie jest myślą reakcyjną. Czynniki polityczne, które nawiązują do moderantyzmu, są w istocie jedynymi mogącymi realnie coś zmienić, ponieważ robią to siłą rozumu i siłą reguł. Obydwie wspomniane pokusy panowały przez ostatnich 20 lat, ale to, co działo się we Włoszech, było także odbiciem wypadków na świecie. Nie wolno bowiem zapominać o tym, co wydarzyło się w 1989 r. Różnej rangi uczeni rozprawiali o końcu ideologii, jak gdyby pewne wirusy dało się z łatwością zlikwidować w ciągu paru godzin. Choroba ideologiczna pozostała. Mówił o tym już Alexis de Tocqueville, którego zdaniem kłopot Europy polega na tym, że zastąpiła ideologią wartości i religię. Wartości są duszą i żywotną zasadą myśli umiarkowanej. Trzeba stanowczo podkreślić, że aby naprawdę coś zmienić, musimy się ponownie odwołać do tych wartości, ponieważ są one naszym kompasem, naszym punktem odniesienia. Siły polityczne różnią się właśnie ze względu na wartości. Przez dziesięciolecia słyszeliśmy, a i teraz jeszcze niekiedy słyszymy, że Włochy potrzebują rewolucji. Słowo to dla niektórych brzmi przestarzale, a dla innych – magicznie. Co jednak oznacza rewolucja? Czym ona jest dla kraju? Bywały rewolucje, wskutek których kraje się pogrążały, i bywały takie, które owocowały przemianami. Dlaczego? Dlatego że jedne usiłowały zmienić wszystko, drugie natomiast brały to, co dobre, i dostosowywały do nowych wymagań. Posługując się słownictwem politologicznym, można powiedzieć, że są rewolucje zachowujące, czyli autentyczne rewolucje, które przemieniają społeczeństwo, oraz rewolucje anihilacyjne, które zmieniają dla samej zmiany, ogarnięte niekontrolowanymi i nieprzewidywalnymi impulsami. Z tej właśnie racji musimy z wielkim zaufaniem odnosić się do trwającego teraz okresu. Jest to naprawdę czas, który nie powinien nam umknąć. Nazbyt często powtarzaliśmy: to już ostatnia szansa. Być może teraz 189 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA Rocco Pezimenti – Związek polityki z ekonomią naprawdę stoimy przed ostatnią szansą. Jest to dla nas historyczna okazja do zmiany. Tego chcą też ludzie. Kto uczestniczy w polityce „z zewnątrz”, ten czuje, że potrzeba takiej właśnie zmiany z zachowaniem ciągłości, z umiarem, z rozsądkiem. Tenże kierunek obierają dzisiaj niektórzy politycy we Włoszech. Ta nowa centroprawica powinna starać się zinterpretować potrzebę tak zwanego zdrowego rozsądku, słusznego osądu, który – miejmy nadzieję – wreszcie znajdzie dla siebie miejsce w polityce, na jakie zasługuje. Tłum. Paweł Borkowski 190 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 Orzeczenie włoskiego Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zapłodnienia heterologicznego Vittorio Possenti Uniwersytet Ca’ Foscari Wenecja PODSUMOWANIE: 1. Główne tezy orzeczenia. – 2. Nowe pojęcie ojcostwa. – 3. Czy istnieje prawo do dziecka? – 4. Brak odpowiedzialności dostarczyciela gamet. – 5. Prowizoryczna konstrukcja konstytucyjna. – 6. Zasada niedyskryminacji. – 7. Myślenie techniczne a myślenie realne. – 8. Subiektywistyczne rozumienie praw. – 9. Uwaga o prawach wolnościowych. – 10. Granice ustawodawstwa. – 11. Prawo dziecka poczętego do życia. 1. Wyrokiem nr 162/2014 włoski Trybunał Konstytucyjny (TK) stwierdził niezgodność z prawem ustawy nr 40 z 2004 r., art. 4, ust. 3, w części ustanawiającej zakaz korzystania z technik prokreacji medycznie wspomaganej (PMW) typu heterologicznego w przypadkach, w których rozpoznana została patologia będąca przyczyną absolutnej i nieusuwalnej bezpłodności (sterilità) lub niemożności donoszenia ciąży (infecondità, infertilità). W rezultacie tego orzeczenia zaczęto stosować we Włoszech zapłodnienie heterologiczne. Wnioski, do których doszedł TK, oraz ich uzasadnienia zasługują na uważne zbadanie. Można je streścić w następujących punktach: a) Według TK artykuły 2, 29 i 31 konstytucji włoskiej1 ustalają prawo do założenia rodziny i prawo do samosta191 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA Vittorio Possenti – Orzeczenie włoskiego Trybunału Konstytucyjnego... nowienia par dotkniętych nieuleczalną bezpłodnością lub niemożnością donoszenia ciąży. „Decyzja takiej pary o rodzicielstwie i utworzeniu dzietnej rodziny jest wyrazem podstawowej wolności samostanowienia”, która dotyczy sfery prywatnej i rodzinnej. W związku z tym decyzja o posiadaniu bądź nieposiadaniu dziecka, także w przypadku pary całkowicie niepłodnej, ponieważ dotyczy najbardziej intymnej i nienaruszalnej sfery osoby ludzkiej, musi być „niewymuszalna”. Warunkiem tego jest, żeby samostanowienie danej pary nie godziło w inne wartości konstytucyjne i to także wtedy, gdy owo samostanowienie jest realizowane przez decyzję o skorzystaniu z metody PMW typu heterologicznego; zdaniem TK to również mieści się w zakresie samostanowienia, tak że jednakowość patologii u par homologicznych i heterologicznych wystarcza do przekroczenia zakazu zapłodnienia heterologicznego pomimo dość odmiennych sytuacji faktycznych. b) W wyroku uznaje się, że PMW należy rozumieć jako rodzaj (genus), a PMW heterologiczną po prostu jako odmianę (species). c) Zakaz zapłodnienia heterologicznego, nie chroniąc fizycznej i psychicznej integralności par, o których mowa powyżej, narusza art. 32 konstytucji2, ponieważ tenże „dotyczy zdrowia nie tylko fizycznego, lecz także psychicznego”. d) Złożoność interesów wchodzących w grę wymaga ich zrównoważenia, które zapewniłoby każdemu minimum ochrony prawnej. Trzeba też mieć na uwadze, że „nawet ochrona zarodka nie jest absolutna, lecz ograniczona koniecznością wskazania należytego zrównoważenia z ochroną wymogów prokreacji”. Zdaniem zaś TK takie racjonalne zrównoważenie nie zostało osiągnięte w ustawie nr 40 w związku z PMW: „Zakwestionowany zakaz [dotyczący PMW heterologicznej] w swojej absolutności jest [...] wynikiem irracjonalnego zrównoważenia interesów wchodzących w grę, a także pogwałceniem zasady racjonalności prawodawstwa”. e) „Ustalenie, że zakaz został zakwestionowany w tej części, która zabrania korzystania z wymienionej meto192 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 dy w przypadku, w którym stwierdzona została obecność patologii będącej nieusuwalną przyczyną absolutnej bezpłodności lub niemożności donoszenia ciąży, musi zasadniczo wykluczać ewentualne stosowanie tejże metody do niezgodnych z prawem celów eugenicznych”. f) Z PMW typu heterologicznego mogą korzystać jedynie pary pełnoletnie różnej płci. Trzeba poddać ocenie argumentację TK i spróbować wydobyć to, co nie zostało sformułowane, a także wskazać słabe punkty albo wręcz jawne pominięcia. Może to wydawać się próżnym wysiłkiem, skoro od wyroków TK nie przysługuje odwołanie; pomimo to, rzecz jasna mając na uwadze i ten aspekt, wypada stwierdzić, że również nieodwołalne wyroki można oceniać, a nawet krytykować, i w tym się wyraża bynajmniej nie drugorzędna funkcja dialektyki obywatelskiej. 2. TK jest świadom tego, że potwierdza „nowe pojęcie ojcostwa”, zgodnie z którym „mąż jest ojcem dziecka poczętego bądź narodzonego w czasie trwania małżeństwa”; prawodawca zwyczajny dodał słowo „narodzonego” do poprzedniego sformułowania art. 231 Kodeksu prawa cywilnego. Niemniej zmiana tegoż artykułu była wyraźnie i jednoznacznie podyktowana zamiarem zniesienia wszelkiej dyskryminacji dzieci pozamałżeńskich względem dzieci ślubnych, która pozostała we włoskim porządku prawnym, a więc zamiarem zapewnienia im całkowitej równości wobec prawa. Jest zatem jasne, że nie chodziło o wprowadzenie nowego pojęcia małżeństwa, jak zdaje się twierdzić TK, lecz właśnie o zrównanie dzieci pozamałżeńskich i ślubnych. Ukierunkowanie na ten cel nie ma nic wspólnego ze sztucznym zapłodnieniem heterologicznym, które nie wynika z woli naprawienia wcześniejszej sytuacji ani zlikwidowania pewnego rodzaju dyskryminacji, lecz ją tworzy, legalizując zrodzenie nowego dziecka poczętego. Nie jest więc zrozumiałe, dlaczego TK odwołuje się do nowego sformułowania art. 231 – którego specyficzny cel należy raz jeszcze podkreślić – aby posłużyć się 193 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA Vittorio Possenti – Orzeczenie włoskiego Trybunału Konstytucyjnego... nowym rozumieniem ojcostwa. Rozumienie to ucieleśnia się w apriorycznym i woluntarystycznym zamiarze rozdwojenia postaci ojca przez oddzielenie ojca genetycznego od ojca społecznego; to jest rezultat, który chciano osiągnąć, nie zaś wynik argumentacji. I w tym właśnie celu orzeczenie tak rozszerza sens art. 231, że aż go wypacza. TK twierdzi również, że PMW heterologiczna może być rozumiana analogicznie do instytucji adopcji, w której pochodzenie genetyczne różni się od przynależności społecznej. Nawiązując do adopcji, w orzeczeniu TK zauważa się, że „określone pochodzenie genetyczne nie jest nieodzownym wymogiem rodziny”. Tym sposobem TK świadomie przekreśla zasadniczą różnicę między adopcją a PMW heterologiczną, ponieważ adopcja, służąca zapewnieniu rodziny osobie niepełnoletniej, nie ma nic wspólnego z PMW, która służy zapewnieniu dziecka rodzinie. Adopcja jest środkiem zaradczym w zaistniałym już stanie rzeczy, podczas gdy PMW należy do sfery przemyślanego planu, który sam przez się jest uprzedni w stosunku do czynności lub rezultatu. Jest dostatecznie jasne, że z takich przesłanek można wysnuć nieomal każdego rodzaju wniosek, zwłaszcza jeżeli chce się abstrahować od rzeczywistości prokreacji ludzkiej i jej naturalnych związków, a właśnie takie nastawienie jest na wskroś obecne w omawianym wyroku. 3. Kolejnym istotnym wątkiem orzeczenia jest „prawo do dziecka”. Chodzi o założenie, które może przesłonić wizję osoby ludzkiej jako mającej wsobną, własną godność. Można bowiem domagać się praw do jakichś rzeczy, ale nie do osób: osoba jest podmiotem, nie przedmiotem prawa. Przyjąwszy istnienie prawa do rodzicielstwa i do utworzenia dzietnej rodziny, TK ustalił, że zakaz zapłodnienia heterologicznego „ostatecznie powoduje naruszenie podstawowej wolności pary, która jest adresatem ustawy nr 40 z 2004 r., by utworzyć dzietną rodzinę”. Odniesienie do „podstawowej wolności” pokazuje, że omawiany wyrok ustanowił swego rodzaju prawo do dziecka, nadając mu 194 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 kształty pewnej wolności niepodlegającej przymusowi. „Wolnościowe prawa” dorosłego zdają się przeważać nad każdym innym prawem, co jest oczywistym odchyleniem w interpretowaniu ustawy zasadniczej poprzez hermeneutykę, którą można by określić jako libertariańską. W rezultacie fundamentalne wartości konstytucyjne ulegają daleko posuniętej subiektywizacji, zwłaszcza gdy chodzi o tytuł II, dotyczący stosunków moralno-społecznych, które są poddawane różnorakiej reinterpretacji. W następstwie tej hermeneutyki poszukiwana równowaga kolidujących ze sobą praw okazuje się bardzo często ustalona na korzyść dorosłego. Wynik ten ukazuje się szczególnie wyraźnie w omawianym wyroku TK: „zrównoważenie” praw pary i praw dziecka pochodzącego z zapłodnienia heterologicznego jest tu słowem całkowicie niewłaściwym i jawnie mylącym, skoro dziecku nie przyznaje się podstawowych praw do posiadania rzeczywistych rodziców i do poznania swojego pochodzenia; prawa te zostają najwyraźniej podporządkowane „nieprzymuszonej” wolności samostanowienia pary. Toteż zamiast o zrównoważeniu należałoby raczej mówić o poszkodowaniu jednej strony przez drugą, a przyczynę tegoż skutku można bez trudu znaleźć w owej wolności. 4. Jednym z najbardziej problematycznych elementów wyroku jest gęsta zasłona skrywająca postać dostarczyciela komórek rozrodczych, która w istocie znika pośród wywodów TK (termin „dostarczyciel” albo „cedent” jest dużo stosowniejszy niż określenie „dawca”, którego TK w swoim orzeczeniu stale używa, dając świadectwo podejściu nominalistycznemu, przesłaniającemu rzeczywisty charakter faktu). Sprawa jest tym bardziej zaskakująca, że dostarczyciel jest podmiotem bezwzględnie koniecznym do zaistnienia procesu, który prowadzi do zapłodnienia heterologicznego i nowych narodzin. Fenomenologia tego faktu, jeśli wolno mi się tak wyrazić, jest rekonstruowana w sposób jawnie kulawy, ponieważ wysuwane argumenty tyczą się pary i jej wolności, a także, we wskazanej wyżej 195 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA Vittorio Possenti – Orzeczenie włoskiego Trybunału Konstytucyjnego... mierze, dziecka poczętego, podczas gdy kwestię dostarczyciela pokrywa milczenie. Sama ta okoliczność powinna nakazywać ostrożność wobec niepełnej czy wręcz mylącej rekonstrukcji faktu, którą przeprowadza się w orzeczeniu, oraz nasuwać pytanie o kryjące się za tym rozumienie prawa; ponieważ to ostatnie musi regulować wyłącznie stosunki realne, zatem wymaga, żeby fakty i procesy były rozpatrywane całościowo i żeby nie ulegały naruszeniu podstawowe kryteria czy zasady ludzkiego współżycia. Powinny być brane pod uwagę dwa zespolone ze sobą elementy – postać dostarczyciela oraz przedmiot dostarczany. Najpierw weźmy pod uwagę postać dostarczyciela gamet. Z jednej strony jest on nieodzownym motorem całego procesu prokreacji, a z drugiej strony w treści orzeczenia TK pozostaje w ukryciu i jest pozbawiony oblicza, stojąc za zasłoną niedopuszczalnego braku odpowiedzialności za dziecko. Dostarczyciel nie jest traktowany jako odpowiedzialny podmiot, ale właśnie jako wyłącznie ktoś, kto oddaje komórki rozrodcze. „Urodzenie z PMW typu heterologicznego nie powoduje powstania prawnych stosunków rodzicielskich między dawcą komórek rozrodczych a dzieckiem urodzonym”. W tym zdaniu stwierdza się brak odpowiedzialności dostarczyciela oraz podważa pierwotny stosunek pokrewieństwa między rodzicami a dziećmi. W gruncie rzeczy TK w swoim wyroku, omijając kwestię o kluczowym znaczeniu, dopuszcza się bezzasadnego i moim zdaniem destrukcyjnego zawieszenia zasady odpowiedzialności, która jest nieodzowna w społecznościach ludzkich i kieruje ich działaniami. Zasada ta stanowi, że wszyscy i każdy są powołani do odpowiadania za przewidywalne następstwa swoich czynów, co w przypadku dostarczyciela heterologicznego oznacza odpowiedzialność za akt prowadzący do narodzin dziecka i za wynikające z tego obowiązki. Pozostawiając w cieniu niezbywalną odpowiedzialność dostarczyciela, TK zdaje się popierać niewątpliwe pogwałcenie wspomnianej zasady, która współtworzy fundamenty społeczności ludzkich. Akceptowanie 196 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 lub dopuszczanie takiego pogwałcenia czy uchylenia nie leży w kompetencji TK, jako że zasada odpowiedzialności poprzedza ustawę zasadniczą i jest w niej przyjęta jako założenie. Nie mogą istnieć obszary zasadniczo wyłączone z zakresu zasady odpowiedzialności. Po drugie, w wyroku zakłada się, że odstąpienie gamet jest równoważne oddaniu nerki albo pewnej ilości krwi. Tym samym zamazana zostaje istotna różnica między obydwoma rodzajami odstąpienia, ponieważ nerka jest częścią ciała już żyjącego, podczas gdy gameta jest podwaliną nowego życia. To sprawia, że takie dwa akty są nieporównywalne, dlatego zasady odnoszące się do pierwszego przypadku nie znajdują zastosowania w drugim, a ponadto inna jest odpowiedzialność dostarczycieli: odstąpienie gamet jest obciążone znacznie większą odpowiedzialnością. Nie można od niej uwolnić przez odsunięcie postaci cedenta ani przez milczące zrównanie odstąpienia gamety z odstąpieniem jakiegoś narządu. Ujawnia się w tym punkcie wielkie ustępstwo na rzecz myślenia technicznego, do czego jeszcze powrócę. 5. TK w swoim orzeczeniu skrupulatnie unika (i ma po temu powody) wszelkich odniesień do art. 30 włoskiej konstytucji3. W to miejsce buduje „rusztowanie” albo tworzy zlepek konstytucyjny, który odnosi się do artykułów 2, 34, 29 i 32. Konstrukcja ta, poniekąd utworzona doraźnie dla osiągnięcia założonego celu, pokrywa się ze stanowiskiem skarżących, do którego przychylił się TK. Tym ważniejsze jest zasygnalizowanie pominięcia art. 30, które musi napawać przerażeniem. Artykuł ów stanowi, że „jest obowiązkiem i prawem rodziców utrzymanie, wykształcenie i wychowanie dzieci, także wtedy, jeśli urodzone są poza małżeństwem”. Te prawa i obowiązki wynikają z faktu prokreacji, są zawarte w wydarzeniu rozrodczym, a więc mają charakter obiektywny i nie są fakultatywne – nie podlegają swobodnej decyzji post factum. Pozostają nieodłącznie związane ze spłodzeniem dziecka, a ta nieodłączność nie może zostać zniesiona zwykłą wolą 197 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA Vittorio Possenti – Orzeczenie włoskiego Trybunału Konstytucyjnego... dorosłych podmiotów, w szczególności jeśli chodzi o dostarczyciela gamet. Konstytucja w art. 30 wskazuje, że naturalne rodzicielstwo jest podstawą obowiązku opieki nad dzieckiem ze strony rodziców, czyli uznaje, że takie rodzicielstwo czyni pewnym i prawnie wiążącym obowiązek rodziców, by zająć się nowo narodzonym. Stosunek pokrewieństwa między rodzicami a dziećmi nie jest faktem techniczno-produkcyjnym, lecz istotną relacją między realnymi osobami; tego wszystkiego nie można sprowadzić do woluntarystycznego samostanowienia osoby dorosłej. W rezultacie umniejsza się albo nawet otwarcie pomija okoliczność, że w zapłodnieniu heterologicznym sam kształt rodzicielstwa zostaje podwójnie wykrzywiony na skutek braku odpowiedzialności dostarczyciela oraz subiektywnej postawy „rodziców”, ignorujących sprawę naturalnego pokrewieństwa i prawo dziecka do opieki ze strony osób, które go zrodziły. 6. Na kilka słów zasługuje nie tylko sama formuła wyroku, lecz także coraz częstsze odwoływanie się w debacie publicznej i aktywności prawodawczej do zasady niedyskryminacji; częstokroć dokonuje się to pod naciskiem przeważającej w danym momencie opinii publicznej, z kolei odpowiednio uformowanej przez system medialny. Jednakże owa zasada, rozgłośnie przywoływana, jest bardzo często gwałcona, ilekroć określonej kategorii podmiotów odmawia się statusu bycia człowiekiem. W stosunku do nich stosuje się najostrzejszy rodzaj dyskryminacji, gdyż odmawia się im godności ludzkiej. Pomyślmy o eugenicznej selekcji zarodków, w trakcie której spośród podmiotów o równej godności niektóre się akceptuje, a inne odrzuca. Czyż nie jest to jawne pogwałcenie zasady niedyskryminacji? W tej kwestii TK stosownie wykluczył korzystanie z metody PMW heterologicznej do celów eugenicznych. Jednakże problem nie jest tak prosty i jednoznaczny. Powołując się na nieprzymuszoną wolność pary w kwestii posiadania dzieci, wprowadzono „prawo do dziecka”, które nie jest przekonująco uzasadnione i które utrudni sprze198 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 ciw wobec silnych dążeń do uznania kolejnego „prawa”, mianowicie prawa do „dziecka zdrowego genetycznie”. W związku z tym trzeba zauważyć, że w rozpatrywanej problematyce wchodzi w grę pewne prawo i pewna zasada: bezwarunkowe prawo zarodka do życia, niezależne od posiadania przezeń określonej właściwości, takiej jak zdrowie, oraz naczelna zasada godności życia ludzkiego, która nie jest stopniowalna i która nie dopuszcza żadnej selekcji i dyskryminacji zarodków. 7. Gdy zastanawiamy się nad argumentami i głębszymi przesłankami orzeczenia TK, ujawnia się moim zdaniem ustępstwo na rzecz myślenia technicznego, i to co najmniej dwojakie. Po pierwsze, o czym już wspominałem, nie bierze się pod uwagę postaci i odpowiedzialności dostarczyciela, to zaś oznacza przyjęcie perspektywy techniczno-funkcjonalnej (ten, kto według myślenia technicznego jest dostarczycielem, zgodnie z myśleniem realnym jest ojcem albo matką). Po drugie, zasadniczo zrównuje się PMW homologiczną i heterologiczną. Jeśli chodzi o ten drugi punkt, to TK uznaje PMW heterologiczną za zgodną z prawem na tej podstawie, że zakłada istotną równowartościowość odmian PMW. PMW jest przedstawiona jako rodzaj (genus), do którego należą dwie równowartościowe odmiany – PMW homologiczna i heterologiczna; ponieważ zaś ustawa nr 40/2014 zezwala na zapłodnienie homologiczne, to samo należy odnieść do zapłodnienia heterologicznego. Ten tryb dowodzenia zdaje się mieć dwa szczególnie słabe punkty: z jednej strony w sposób całkowicie zewnętrzny stosuje zasadę analogii do zapłodnienia homologicznego i heterologicznego, pomijając fundamentalne różnice egzystencjalne między nimi, a z drugiej strony wykazuje zgubną zależność od ujednolicającego czynnika technicznego, który pomija realne różnice zgodnie ze swoją dążnością do tego, by wszystko uczynić funkcjonalnym i wymiennym; technika zna bowiem reguły wytwarzania, a nie reguły działania. Tylko z czysto technicznego punktu widzenia zapłodnienie hete199 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA Vittorio Possenti – Orzeczenie włoskiego Trybunału Konstytucyjnego... rologiczne jest odmianą PMW, ale oczywiście nie z punktu widzenia realnego, ponieważ obydwa rozpatrywane przypadki dzieli nieusuwalna różnica egzystencjalna. Tym sposobem prokreacja ludzka zostaje sprowadzona do poziomu problemu technicznego, a rozwiązanie, które TK w związku z tym oferuje, jest przewrotem brzemiennym w konsekwencje i prowadzącym do dalszych przewrotów. Jeżeli dopuszcza się PMW heterologiczną dla par niepłodnych, to można przewidywać kolejne kroki, które mogą zostać poczynione: zapłodnienie heterologiczne dla par zdolnych do prokreacji, dla osób samotnych, dla par homoseksualnych. Ci, którzy prowadzili kampanię polityczną i medialną na rzecz zapłodnienia heterologicznego, wielokrotnie oznajmiali, że takie właśnie będą następne posunięcia, które należy zrobić, aby usunąć wszelkie pozostające jeszcze przeszkody. Już zapowiedziano albo złożono do TK wnioski o rewizję ustawy nr 40/2014, aby zalegalizować PMW dla par płodnych obciążonych dziedzicznymi wadami genetycznymi, tak by mogły stosować zapłodnienie homologiczne, a następnie diagnozować i selekcjonować zarodki przed implantacją, lub korzystać z PMW heterologicznej. W rzeczywistości całkowita liberalizacja zapłodnienia heterologicznego, do jakiej może dojść także we Włoszech w następstwie ominięcia niewielu zastrzeżeń podtrzymanych w wyroku TK, może pociągnąć za sobą jeszcze rozleglejsze skutki, takie jak: nieograniczony handel komórkami rozrodczymi, niekontrolowane zapłodnienie u wszelkiego rodzaju par, wynajem macic, „rodziny” z wieloma rodzicami albo jednym rodzicem, koniec znanych nam dotychczas więzi rodzinnych, masowe niszczenie zarodków ludzkich, nasilenie praktyk eugenicznych. 8. Powodem niepokoju jest fakt, że wyrok TK poskutkował przekształceniem włoskiej ustawy zasadniczej poprzez hermeneutykę pomijającą z jednej strony, a rozszerzającą z drugiej strony. Niektóre sprawy już podnieśliśmy: brak odpowiedzialności dostarczyciela gamet, arbitralny dobór 200 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 zapisów konstytucyjnych, ustępstwo na rzecz myślenia technicznego, obiektywna dominacja przyznana osobom dorosłym. Prócz tego trzeba nadmienić, że przypisano nadmierne znaczenie prawu do ochrony zdrowia fizycznego i psychicznego osoby dorosłej; znaczenie to zdaje się już dzisiaj nie mieć granic i generalnie jest przywoływane przeciwko podmiotowi słabemu, który jeszcze się nie narodził. Takie subiektywistyczne rozszerzenie prawa do zdrowia fizycznego i psychicznego łatwo może otwierać drogę do wszelkiego rodzaju zabiegów eugenicznych. Włoska ustawa zasadnicza ma fundament personalistyczny i w całej rozciągłości uznaje wartość godności osoby oraz jej praw i obowiązków. Tymczasem w różnych przypadkach interpretuje się ją w duchu libertariańskim, odwołując się do wolności samostanowienia osoby dorosłej, którą to wolność całkowicie już utożsamia się z godnością osobową. Upowszechnia się hasło o „prawie do posiadania praw”, którym zwodzi się obywatela, przekonując go o zbędności obowiązków. 9. W latach 1946-1947, kiedy przygotowywano Powszechną deklarację praw człowieka, kwestia tychże praw wszędzie była na porządku dziennym. Nie dziwi zatem, że wątek ten głęboko przeniknął również debatę włoskiej Konstytuanty i treść ustawy zasadniczej. Szczególny nacisk położono na kwestie osoby i celowości państwa, wokół których wznoszono gmach konstytucji. Główną perspektywę wskazał Giuseppe Dossetti, postulując ujęcie, które „a) uznawałoby istotną uprzedniość osoby ludzkiej (pojmowanej w całokształcie swoich wartości i potrzeb nie tylko materialnych, lecz także duchowych) w stosunku do państwa oraz służebność państwa względem osoby; b) zarazem uznawałoby konieczną naturę społeczną wszystkich osób, które są powołane do tego, aby się nawzajem uzupełniać i doskonalić przez wzajemną solidarność gospodarczą i duchową, przede wszystkim w różnych wspólnotach pośrednich uszeregowanych według naturalnej stopniowości (wspólnoty rodzinne, teryto201 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA Vittorio Possenti – Orzeczenie włoskiego Trybunału Konstytucyjnego... rialne, zawodowe, religijne itd.), a następnie w państwie, gdziekolwiek owe wspólnoty nie wystarczają; c) dlatego też potwierdzałoby istnienie zarówno podstawowych praw osób, jak i praw wspólnot uprzednio względem wszelkich nadań ze strony państwa”5. W rezultacie zasada wolności jednostki nie może być nigdy przedstawiana jako jedyny zawias włoskiej konstytucji, ponieważ obok niej istnieją zasady przynajmniej równie ważne: spełnianie obowiązków, solidarność, uczestnictwo. 10. Włoska konstytucja uznaje realność i nierozporządzalność osoby i rodziny. W związku z tym można poruszyć fundamentalną kwestię wewnętrznych ograniczeń władzy ustawodawczej w odniesieniu do rodziny i do jej naturalnego modelu, opartego na małżeństwie osób przeciwnej płci. Uważam, że parlamenty, które zalegalizowały „rodzinę homoseksualną” lub inne, odmienne od naturalnej formy rodziny, wykroczyły daleko poza swoje rzeczywiste kompetencje, ulegając podstępnej odmianie pozytywizmu prawnego: licitum et legale quia permissum – godziwe i legalne, ponieważ dozwolone. Tworzenie prawa cywilnego skutkuje zniszczeniem prawa naturalnego. To nie oznacza, by nie trzeba było prawnie regulować odpowiednich praw i obowiązków w układach homoseksualnych, pod warunkiem, że te ostatnie nie stają się wiernym odbiciem małżeństwa. 11. Zanim zakończę, chciałbym jeszcze poruszyć temat, który pozornie wykracza poza problematykę orzeczenia nr 162/2014, w rzeczywistości jednak się w nią wpisuje w odniesieniu do zrównoważenia praw pary i praw dziecka poczętego: chodzi o prawo do życia. Jeden ze skarżących wprost powołał się na wyrok nr 27 z 1975 r. w części, która brzmi: „Nie zachodzi równowartość prawa nie tylko do życia, lecz także do zdrowia po stronie tego, kto już jest osobą, jak matka, i ochrony zarodka, który dopiero musi stać się osobą”, i wysunął tezę, że prawu nasciturusa do poznania swojego pochodzenia genetycz202 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 nego nie można przyznać nadrzędności z racji wspomnianej nierównowartości praw matki i praw dziecka poczętego. Wyrok z 1975 r. miał służyć uregulowaniu konfliktu, dzisiaj coraz rzadziej występującego, między zdrowiem matki a zdrowiem dziecka, rozstrzygając go na korzyść matki i dopuszczając aborcję. Chociaż do tego przyłożono kryterium różnicy między matką-osobą a dzieckiem poczętym, jeszcze niebędącym osobą, to jednak zaczątkowo już uznawano, że dziecko poczęte nie jest po prostu tkanką w ciele (portio viscerum) matki. W orzeczeniu nr 35/1997 TK wypowiedział się w sposób odmienny, odwołując się nie do statusu (nie)osobowego, lecz do prawa do życia: „Umocniło się przekonanie, obecne we włoskiej Konstytucji, w szczególności w art. 2, że prawo do życia, rozumiane w najszerszym znaczeniu, powinno być zaliczone w poczet praw nienaruszalnych, a więc tych praw, które w porządku prawnym zajmują, by tak rzec, miejsce uprzywilejowane, ponieważ należą – by posłużyć się zwrotem z orzeczenia nr 1146/1988 – «do istoty naczelnych wartości, na których opiera się włoska Konstytucja»”. W orzeczeniu nie pojawia się słowo „osoba”; TK odwołuje się do prawa do życia i prawo to, jednakowe dla wszystkich, jest jednolite i niepodzielne. Orzeczenie nr 35/1997 otwiera drogę do konstytucyjnego uznania prawa dziecka poczętego do życia. Powinnością jest dzisiaj to, żeby takie prawo w konstytucji zawarować. Tam, gdzie myślenie techniczne traktuje zarodek jak zwyczajny i nic nieznaczący zlepek komórek, myślenie refleksyjne widzi pełnoprawną istotę ludzką6. Tłum. Paweł Borkowski Przypisy 1 Por. Konstytucja Republiki Włoskiej z 27 grudnia 1947 r. według stanu prawnego na dzień 1 stycznia 2004 r., art. 2, w: Konstytucja Republiki Włoskiej, tłum. Z. Witkowski, Wydawn. Sejmowe, Warszawa 2004, s. 57: „Republika uznaje i gwaran- 203 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA Vittorio Possenti – Orzeczenie włoskiego Trybunału Konstytucyjnego tuje nienaruszalne prawa człowieka, zarówno jako jednostki, jak i uczestnika grup społecznych, w których rozwija on swoją osobowość i wymaga wypełniania niedających się uchylić obowiązków solidarności politycznej, ekonomicznej i społecznej”. Tamże, art. 29, s. 64: „Republika uznaje prawa rodziny jako naturalnego związku opartego na małżeństwie. Małżeństwo opiera się na równości moralnej i prawnej małżonków z ograniczeniami ustalonymi przez ustawę gwarantującą jedność rodzinną”. Tamże, art. 31, s. 65: „Republika wspiera środkami ekonomicznymi i innymi środkami zakładanie rodziny i wykonywanie związanych z tym obowiązków, szczególnym względem otaczając rodziny wielodzietne. Chroni macierzyństwo, dzieci i młodzież, wspierając instytucje niezbędne dla osiągnięcia tego celu” (przyp. tłum.). 2 Por. tamże, art. 32, s. 65: „Republika zapewnia ochronę zdrowia jako podstawowego prawa jednostki i interesu zbiorowego oraz gwarantuje bezpłatną opiekę ubogim. Nikt nie może być zmuszony do poddania się określonemu leczeniu w inny sposób, jak tylko na podstawie przepisów ustawy. Ustawa nie może w żadnym wypadku naruszać granic wytyczonych przez poszanowanie dla osoby ludzkiej” (przyp. tłum.). 3 Por. tamże, art. 30, s. 64: „Jest obowiązkiem i prawem rodziców utrzymanie, wykształcenie i wychowanie dzieci, także wtedy, jeśli urodzone są poza małżeństwem. W wypadkach gdy rodzice są do tego niezdolni, ustawa zapewnia wypełnienie ich obowiązków. Ustawa zapewnia dzieciom urodzonym poza małżeństwem wszelką ochronę prawną i społeczną, porównywalną z prawami członków rodziny prawowitej. Ustawa ustanawia zasady i określa granice dochodzenia ojcostwa” (przyp. tłum.). 4 Por. tamże, art. 3, s. 58: „Wszyscy obywatele mają jednakową godność społeczną i są równi wobec prawa bez względu na płeć, rasę, język, religię, poglądy polityczne, położenie osobiste i społeczne. Zadaniem Republiki jest usuwanie przeszkód natury ekonomicznej i społecznej, które ograniczając faktycznie wolność i równość obywateli, krępują pełny rozwój osoby ludzkiej i efektywny udział wszystkich pracujących w politycznej, gospodarczej i społecznej organizacji kraju” (przyp. tłum.). 5 Assemblea Costituente, Atti della Commissione per la Costituzione, VI, ss. 322-323. 6 Por. V. Possenti, Il nuovo principio persona, Armando, Roma 2013, gdzie rozwijam argumentację za osobowym statusem zarodka ludzkiego. 204 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 Nowy humanizm a spójność Europy Franco Appi Wydział Teologiczny Regionu Emilia-Romania Już od greckiej starożytności Europa niewątpliwie jest miejscem badań i myślenia nad wymiarem ludzkim. Chociaż to, co wówczas uważano za Europę, znacznie się różni od Europy dzisiejszej, to jednak nie ulega wątpliwości, że trzeba się cofnąć do tamtej epoki, aby zrozumieć wzorce kulturowe. Z europejskiego skarbca można wydobywać rzeczy nowe i stare. Obecnie warto zwrócić się ku początkom nowożytności, do epoki odrodzenia, kiedy rozwijało się bardzo ważkie myślenie o człowieku, jego godności i wolności. Rodził się wtedy humanizm, do którego można współcześnie nawiązać, aby odzyskać wartości moralne i sens życia ludzkiego, a także zdolność twórczą i planistyczną. We włoskim renesansie, który był pierwszym owocem humanizmu, rozwój sztuk dokonywał się równocześnie z rozwojem gospodarczym. Trudno ustalić, co było źródłem, a co rezultatem wpływów. W rzeczywistości twórczość artystyczna i kreatywność w interesach ściśle się ze sobą wiązały. Tam, gdzie oddziałuje sztuka, rodzą się bodźce do szukania nowości we wszystkich dziedzinach. Humanizm klasyczny powstał we Włoszech i rozprzestrzeniał się w całej Europie w ciągu XVI w. Obejmował myśl filozoficzną oraz twórczość literacką i artystyczną. W nowych kierunkach rozwijano też nauki, dokonywano odkryć i wynalazków, co nadało bardzo silny rozpęd gospodarce. 205 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA Franco Appi – Nowy humanizm a spójność Europy Źródłem tego ruchu kulturowego było wyniesienie wartości ludzkich i świadomy wybór ideału życia wolnego od postaw magicznych i przesądnych. Gloryfikowano rozum człowieka, którego postawiono w centrum, jego kreatywność, godność, wolność oraz pragnienie poznawania. Ten humanizm z kolei inspirował się klasyczną starożytnością grecką i rzymską. Również wtedy wszystko zaczęło się od pewnych nawiązań do przeszłości: był to powrót do piśmiennictwa klasyków greckich i łacińskich. W ten sposób zrobiono przeskok ze średniowiecza w kierunku przyszłości. Świata nie uważano już za rzeczywistość złożoną z bóstw, ale za coś, co może i powinno być badane i kierowane rozumem człowieka. Z nadejściem humanizmu poddano surowemu osądowi także religię. Pogłębiano harmonię ideału człowieka ze spojrzeniem na Boga jako początek i cel jego wędrówki. Pius II (Enea Silvio de Piccolomini), papież w latach 1458-1464, sam był humanistą i protektorem sztuk. Kulturę postrzegano jako wysiłek budowania społeczeństwa ludzi wolnych i twórczych. Z tej humanistycznej idei zrodziło się wiele rzeczy pozytywnych, które doprowadziły do wielkich manifestacji wolności, a następnie demokracji, jak też do wzrostu bogactwa, acz nie zawsze dobrze rozdzielonego. W XVI w. za sprawą myślicieli chrześcijańskich po raz pierwszy zaczęto mówić o prawach człowieka1. Umiejscowienie człowieka i jego godności w centrum wszechświata, który wówczas poznawano, doprowadziło też do przejaskrawienia idei człowieka jako jednostki samowystarczalnej, a wręcz skonfliktowanej ze swoimi bliźnimi wskutek egoizmu i dążeń do przyjemności i bogactwa. Był to jakby czerw, który od wewnątrz toczył pozytywny korpus antropologiczny humanizmu. Różne procesy kulturowe od humanizmu zaprowadziły do oświecenia, które pokładało niewyczerpaną ufność w rozumie ludzkim, wprost ubóstwianym. Później zapanował utylitaryzm i indywidualizm, zjawiska ze sobą powiązane, 206 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 i tym sposobem wytworzyła się jakby przepaść między jednostką a społeczeństwem. Po wyczerpaniu się początkowego porywu ku godności ludzkiej wizja humanistyczna, osłabiona nadmiernie ścisłym powiązaniem wolności z własnością, dobiegła końca. Do źródeł nowożytności wkradła się bowiem koncepcja, która oparła wolność człowieka na posiadaniu siebie, swoich przymiotów i tego, co dzięki nim można wytworzyć. Tym sposobem w czasie rewolucji francuskiej to burżuazja zażądała wolności i otrzymała ją, ponieważ była silna pod względem ekonomicznym. Zapanował prymat własności jako podstawy wolności i godności obywateli2. Od koncepcji humanistycznej, stawiającej człowieka w centrum, nastąpiło powszechnie akceptowane przejście do tak zwanej centralności przedsiębiorstwa, rozumianego jako organizacja czynników produkcji dla optymalizacji zysku. Osoba znika, nie jest już w centrum uwagi kulturowej i refleksji. Stąd wzięło się wołanie Pawła VI, które powtórzył Benedykt XVI, że świat cierpi z braku myśli3. Kultura, sztuka, muzyka, te wyłączne domeny osoby ludzkiej, przyczyniają się do spełnienia człowieka, do jego zdrowia, nawet cielesnego, a także do ogólnego dobrostanu i wszechstronnego rozwoju. Współczesny kryzys jest wynikiem m.in. artystycznego i kulturalnego ubóstwa nowoczesnych struktur produkcyjnych, niechlujstwa naszych peryferii, które służą jedynie doraźnym i krótkowzrocznym celom ekonomicznym i są skazane na rychłą degradację. Koncepcją wspierającą ten model, dzisiaj pogrążony w zapaści, jest homo oeconomicus – człowiek, który produkuje i konsumuje. To jest spojrzenie redukcyjne, banalizujące życie ludzkie; wedle tego każda jednostka działa wyłącznie z pobudek egoistycznych. Rozwój postrzega się wyłącznie jako wzrost ilościowy. W tej perspektywie człowiek kształtuje swoją tożsamość dzięki własności, konsumpcji, posiadaniu4. 207 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA Franco Appi – Nowy humanizm a spójność Europy Nowa wizja antropologiczna, nowy humanizm Jeżeli wyczerpał się czynnik napędowy humanizmu, to trzeba powrócić do jego źródeł, obrać przeciwny kierunek, aby odzyskać to, co z biegiem czasu uległo rozproszeniu, i przywrócić mu zdolność owocowania. Nie pokonamy kryzysu, który sięga daleko poza gospodarkę, jeżeli będziemy nawracać do wzorców pogrążonych w kryzysie. Trzeba nie tylko objąć niezbędną kontrolą rynek finansowy i gospodarczy, lecz także poddać pod dyskusję negatywne założenia kwantyfikacji i merkantylizacji człowieka, jego nadziei i planów. Przeciwdziałanie polega zatem na poszukiwaniu sensu życia każdej osoby, jej prawdy i godności, jej spełnienia w humanizujących, nieinstrumentalnych relacjach. Należy w tym zwracać uwagę na autentyczny wymiar ludzki, na który nierozdzielnie składają się logos i pathos, rozum i głębokie uczucia. Stąd potrzeba zasad etycznych, które by zabezpieczały przed wszelką instrumentalizacją i przywracały każdej osobie właściwą jej naturę podmiotu praw razem z prymatem nad dobrami materialnymi i dotyczącymi jej procesami. Trzeba, żeby kwantyfikacja, merkantylizacja, uprzedmiotowienie człowieka natrafiały na bariery i alternatywy w kulturze i planowaniu nowego współżycia obywatelskiego. Definicja osoby mówi o jednostkowej substancji rozumnej i relacyjnej. Ujawniają się w niej trzy wymiary: osobowy, racjonalny i społeczny. Człowiek rodzi się i wzrasta, o ile jest w relacjach. Rodzi się z relacji miłości, żyje w środowisku rodzinnym i tam się rozwija tym lepiej, w im większym stopniu jest to środowisko miłości. Jest to oczywiste i rozum z łatwością to chwyta już od czasów filozofii greckiej: jak powiadał Arystoteles, człowiek jest istotą społeczną albo zwierzęciem politycznym (zoon politikon). W relacjach ujawnia się cała siła namiętności, uczuć, popędów emocjonalnych, artystycznych i twórczych, lęki, nadzieje, oczekiwania, plany, a także troski o sprawy polityczne, o dobro wspólne, o sprawiedliwość. 208 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 W tej perspektywie daje się odzyskać wymiar ludzki, również w polityce i gospodarce, przyczyniając się do ciągłej ewolucji obowiązujących dzisiaj wzorców. Nie jest bowiem możliwe, by traktować człowieka jako związanego tylko umową społeczną egoistę w stosunkach rynkowych, a tym bardziej w stosunku do państwa, jednocześnie zaś jako osobę relacyjną w wymiarach uczuciowych i artystycznych, naturalnie obecnych w społeczeństwie. Na jaw wychodzi interesujący fakt: okazuje się, że owe „humanizujące” relacje, uwolnione od wyznaczników ilościowych i „optymalizacji zysku” – które wszakże pozostają czynnikami oceny skuteczności w odniesieniu do narzędzi produkcji – mogą stanowić wyzwanie dla rynku. Nowe formy produkcji powstają dla celów wyższych niż sam zysk, tworząc nowe relacje wewnątrz przedsiębiorstw, a także poza przedsiębiorstwami, pomiędzy wszystkimi podmiotami interesów. Nieprzypadkowo już dzisiaj 4,5% ludności Unii Europejskiej, czyli 11 mln obywateli pracuje w sektorze gospodarki społecznej, wytwarzając 10% PKB całej strefy euro. Kluczową rolę odgrywają w niej przedsiębiorstwa spółdzielcze, które dają zatrudnienie 5,4 mln osób; Włochy są liderem, jeśli chodzi o szanse oferowane najbardziej pokrzywdzonym5. Dokonuje się skok jakościowy. Klasyczna szkoła ekonomiczna postrzega człowieka jako egoistyczną, a nawet agresywną jednostkę, co jest negatywną spuścizną nowożytnej antropologii, wyrosłej ze skrajnego utylitaryzmu i oświecenia. Tymczasem dzisiaj na nowo odkrywamy, że relacyjność i skłonności społeczne są naturalne, także w polityce i gospodarce6. Oczywiście nie jesteśmy tak naiwni, by zakładać, że człowiek już nie jest indywidualistą ani egoistą. Uważamy jednak, że nie jest to jego jedyna cecha naturalna, a więc dobra. Sądzimy, że należy kierować egoizmem i przezwyciężać indywidualizm. Cechą naturalną jest także relacyjność w pozytywnych układach społecznych oraz dążenie do zgody i pokoju w solidarności. Dynamizm etyczny zaczyna się od rozpoznania tego, co jest dobre, ponieważ przyczynia się do spełnienia oso209 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA Franco Appi – Nowy humanizm a spójność Europy by ludzkiej we wszystkich jej wymiarach, jak i tego, co jest złe, gdyż blokuje człowieka oraz prowadzi do nieładu i ucisku. Chodzi o zaszczepienie kultury dezaprobaty społecznej wobec egoistycznego indywidualizmu oraz o sprzyjanie przekształcaniu struktur w formy sprawiedliwe i solidarne. Od nowej antropologii do nowej idei rozwoju Koncepcje antropologiczne bywają różne i rozciągają się od skrajnych form indywidualizmu do równie skrajnych postaci kolektywizmu. W ślad za koncepcją antropologiczną wyłania się pewna koncepcja społeczeństwa i państwa, stosunków międzypaństwowych, sprawiedliwości i praw. Jeżeli myślimy o rozwoju osoby w całokształcie jej człowieczeństwa pojmowanego zarówno ekstensywnie (każdy człowiek), jak i intensywnie (cały człowiek), to od samego początku wymiar ekonomiczny jest traktowany jako niezbędne narzędzie, właśnie narzędzie rozwoju, nie zaś rozwój w swojej istocie. Ogarniający nas od ponad pięciu lat kryzys w Europie jest nie tylko gospodarczy, lecz także antropologiczny, kulturowy i strukturalny. Kryzys jest z pewnością wymagającym nauczycielem. Niektórzy od początku mówili, że z kryzysu powinniśmy wyjść lepsi i z nowymi pomysłami na przyszłość7, może dlatego nie wystarczy stosować środki ekonomiczne, aczkolwiek są one konieczne do podziału bogactwa. Indywidualizm osłabił fundamentalne instytucje życia wspólnoty ludzkiej, zarówno rodzinę, jak i grupy pośrednie: stowarzyszenia, partie polityczne i związki zawodowe. Słusznie papież Franciszek, uformowany w kulturze latynoamerykańskiej, nawiązuje do pojęcia ludu, jako czegoś innego, niż suma jednostek-obywateli8. Lud jest organizmem żyjącym dzięki połączeniu poglądów i myśli, projektów i kultur, które w wolnej konfrontacji wolnych postaw prowadzi do wspólnoty i dzielenia się pomiędzy 210 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 tworzącymi tenże lud osobami. Obecność różnych opinii, niekiedy będących we wzajemnym konflikcie, jest podstawą demokracji, w której różnice wiodą do pozytywnych napięć oraz szukania rozwiązań na płaszczyźnie myślenia i zarządzania politycznego. Indywidualizm jest wrogiem demokracji, gdyż skłania do życia w podejrzliwości oraz do dominacji i wyzysku. Z tego też rodzi się ekonomia wykluczenia i hegemonia finansów, w której człowiek zostaje podporządkowany kapitałowi pieniężnemu. Nowa Unia Europejska Należy zmierzać w kierunku odnowy antropologicznej, która mogłaby nas wyprowadzić poza roszczenia społeczeństwa dobrobytu, poddającego osoby instrumentalizacji i czyniącego z nich elementy machiny produkcyjnej. Głównym motywem jest poszukiwanie wartości egzystencjalnych oraz wewnętrznych, żywotnych dążeń do tego, co prawdziwe, dobre, piękne, sprawiedliwe, do życia bogatego w treść, refleksję, harmonijne relacje i porozumienie. Gospodarka musi wrócić do swojej roli pożytecznego, niezbędnego narzędzia, które powinno być skuteczne, ale jest tylko narzędziem do wzrostu ludzkiego. Finanse powinny na powrót stać się narzędziem gospodarki realnej zamiast nad nią dominować. Odmienna wizja człowieka i jego godności musi wziąć górę nad ekonomią i kierować polityką. Rozwój to wzrost ludzki, zdolność myślenia, kultura, relacje międzyosobowe, a wreszcie organizacja społeczności na szczeblu globalnym. W tej perspektywie można dostrzec szczególne znaczenie dobra relacyjnego jako rzeczywistości niematerialnej, a mimo to obiektywnej9, chodzi o relacje społeczne rozwijane w poszanowaniu godności człowieka i jego podstawowych praw. Takie podejście pozwala nam nieustannie odbudowywać tkankę społeczeństwa, odtwarzać w nim zrzeszenia, które są zdolne do kreślenia i realizacji takich planów, by odpowiadać na pytania oraz potrzeby własne 211 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA Franco Appi – Nowy humanizm a spójność Europy i cudze: potrzeby społeczne, kulturalne, duchowe i polityczne10. Solidarność i pomocniczość nie tkwią w konflikcie i napięciu, lecz jedna zakłada drugą: solidarność wskazuje drogę, a pomocniczość – sposoby. Interwencje służą wspieraniu osób i ciał zbiorowych bez odbierania im wolności i odpowiedzialności. To jest główny punkt całego nowego projektu humanistycznego, który musi wcielać w życie Unia Europejska. Narody Europy powinny wejść na drogę wiodącą do jednej koncepcji narodu europejskiego, zacieśniając stosunki między sobą i państwami. Najnowsze dane dotyczące PKB poszczególnych krajów świadczą o tym, że narodowy egoizm i rygoryzm, wynikający m.in. ze wzajemnej nieufności, nikomu nie służy. Trzeba będzie odchodzić coraz dalej od idei indywidualistycznej i egoistycznej, która jest zasadą przeakcentowanej ekonomii oraz rynków finansowych wywołujących kryzysy gospodarcze i społeczne, a także nieakceptowalnie wielkie, niewidziane od wielu dziesięcioleci różnice między ludźmi. Pomoc wzajemna i współpraca to wartości, do których powinniśmy się ponownie odwołać, aby szukać nowych rozwiązań i krzewić nową kulturę przedsiębiorczości, pozwalającą rozwijać się przedsiębiorstwom na płaszczyźnie kulturalnej, lecz z zachowaniem wydolności rynkowej. W perspektywie antropologii relacyjnej wyłania się taka kultura produkcji, a w szczególności pracy, jaka obejmuje, a zarazem przekracza jej aspekt czysto dochodowy oraz podnosi jej jakość ludzką i wartość antropologiczną. Człowiek musi na powrót znaleźć się w centrum także w tej dziedzinie11. Im bardziej praca jest wolna i wykonywana na gruncie sprawiedliwości bez ucisku i wyzysku, tym bardziej ten, kto ją wykonuje, jest dumny i zadowolony, sam stając się aktywnym i twórczym podmiotem12. Nowa Europa stanie się owocem nowego dialogu między wszystkimi zainteresowanymi. Będzie musiała umieć pokonywać egoizm jednostek i zbiorowości – zarówno narodów, jak i przedsiębiorstw – nie odbierając bodźców 212 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 do konkurencji, ta ostatnia zaś będzie musiała powrócić do swoich źródeł, czyli stać się wspólnym dążeniem, poszukiwaniem, w którym konfrontacja służy wzajemnemu pobudzaniu się do całościowego rozwoju. Nikt nie powinien zostawiać drugiego zbyt daleko w tyle, ale poczekać na niego i nakłonić, by dał z siebie wszystko w wyścigu, w którym nie ma samotnych zwycięzców. Ktoś taki zostałby pokonany przez swoją samotność, a nagroda nie przyczyniłaby się do jego wzrostu, ponieważ nie miałby jej z kim wymienić. Nie można akceptować nowych różnic społecznych, redukowania zabezpieczeń socjalnych, społecznego marginalizowania prac niewymagających kwalifikacji. Zainteresowanie ludźmi wykluczonymi i nowymi rodzajami ubóstwa jest czynnym sprzeciwem wobec mentalności indywidualistycznej, egoistycznej i agresywnej. Między innymi inkluzja pozwala uciszyć niechęć oraz zapobiec niebezpieczeństwu przemocy i nieładu społecznego, natomiast wykluczenie sprzyja tymże zjawiskom. W jakim stopniu niedostateczna integracja jest źródłem niepokojów, a nawet aktów terroryzmu? Co myśleć o mieszkańcach Europy, którzy dzisiaj zasilają szeregi integrystycznego sułtanatu islamskiego w Iraku? W dobie globalizacji powinniśmy przygotowywać ludzi na płaszczyźnie kulturowej do przyjmowania obywateli i pracowników z innych krajów europejskich i pozaeuropejskich, popierając w ten sposób dialog między kulturami, narodami i religiami13. Migracje ludności, które zawsze występowały w historii, są okazją do poznawania i rozwoju ludzkiego. Ideologiczna obrona tożsamości kulturowej często utrudnia dialog, sprzyja zamykaniu się kultur, populizmowi i lokalizmowi; konieczne jest przezwyciężanie takich postaw. Nie chodzi o to, by porzucać lub zapoznawać własną tożsamość kulturową, ale raczej o to, by osobiście na nowo ją odkrywać, przyjmować w dialogu i konfrontacji: to umożliwi owocną komunikację między różnymi kulturami. Tożsamość zamknięta, ideologiczna, jest słaba 213 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA Franco Appi – Nowy humanizm a spójność Europy i niepewna, natomiast tożsamość w taki sposób zdobyta na nowo jest zakorzeniona we wnętrzu osobowości, dlatego otwiera się na nowości i porozumienie. Zakończenie: globalna rola polityczna Jeżeli UE będzie się kierować takim duchem otwartości na dialog i obudzi się na czas, to może zdoła zapobiec np. temu, żeby Afryka stała się przedmiotem rozgrywki między Chinami a USA, o czym niedawno mówił prezydent Obama, a co grozi przejęciem i eksploatacją zasobów gospodarczych. Afryka jest naszym powołaniem. Powinniśmy wspierać rozwój na tym kontynencie, który jest nam bliski geograficznie i historycznie, a nawet prehistorycznie: wszyscy stamtąd pochodzimy, a jednym z pierwszych etapów migracji była Europa. Powinniśmy wspierać rozwój humanistyczny, nie zaś kolonialny, jak to robiliśmy w przeszłości i nadal chcielibyśmy robić. Nowe projekty polityczne i kulturalne mogą się wyłonić z nowych narodzin Europy. Pomoc w rozwoju, idee współżycia i upowszechnianie idei są wzajemnie powiązane. Interwencje Zachodu w całej Afryce, a ostatnio szczególnie w jej regionach muzułmańskich oraz na bliższym i dalszym Wschodzie nie były udane, ponieważ opierały się na egoistycznych planach wyzysku i dominacji. Błąd ma naturę antropologiczną. To nie kapitalizm ze swoim panowaniem dzikich rynków nad ludźmi i wspólnotami zjednoczy świat. Do zjednoczenia może natomiast przyczynić się idea relacji utrzymywanych z poszanowaniem i wspieraniem godności każdej osoby i każdej wspólnoty ludzkiej. Ta koncepcja może się okazać atrakcyjna i pociągnąć narody ku nowym wizjom rozwoju ludzkiego. Atrakcyjność musi zająć miejsce narzucania, które jest prastarą pokusą Zachodu. Czy to jest utopia? Być może, ale nie bardziej niż idea dominacji nielicznych nad wszystkimi pozostałymi. To bowiem, jak łatwo pojąć, może jedynie doprowadzić do 214 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 gwałtownego wybuchu całych narodów, jak to już bywało w przeszłości i dzieje się współcześnie. Sprzyjaliśmy wybuchom przemocy, regularnie wybierając przywódców, którzy służyli naszym interesom zamiast prawom człowieka. Dlatego trzeba powrócić do idei humanistycznej, według której człowiek – w wymiarze osobowym, społecznym, kosmicznym14 i transcendentnym – znajduje się w centrum. Planując harmonijną przyszłość opartą na stosunkach solidarności i pomocniczości, można budować jedność między narodami. Projekt UE stworzono po drugiej wojnie światowej, aby zażegnać ewentualne dalsze konflikty. Miał on charakter proroczy, któremu dzisiaj Europa musi pozostać wierna, aby tym sposobem kształtować nowy etap historii. Dzięki temu będzie mogła m.in. odzyskać przywódczą rolę, do której aspiruje15. Tłum. Paweł Borkowski Przypisy 1 Por. F. de Vitoria, De Indis recenter inventis, relactio prima. W XVI w., kiedy podbijano Amerykę, Francisco de Vitoria zastanawiał się nad relacją między jednostkami, ludami i narodami. Relacja ta powinna się opierać na prawach naturalnych, które odkrywa rozum ludzki. Stąd potrzeba przemyśleń nad prawem narodów (ius gentium), które by regulowało stosunki między państwami, narodami i jednostkami. De Vitoria twierdził, że prawo narodów jest prawem naturalnym bądź jest z niego wywiedzione. Z dzieła tego myśliciela czerpał inspirację Hugo Grotius (De jure belli ac pacis, 1625). Z poglądów tych i innych autorów, a także z ruchów historycznych, które oni zainspirowali, zrodziły się różne deklaracje, które rozpowszechniły pojęcie praw wpisanych w naturę ludzką. Dzięki temu w wiekach XVII i XVIII nastąpiło przejście od państwa absolutnego do państwa prawa, w którym osoba jest fundamentem życia społeczno-politycznego i w którym uznaje się jej wolność, godność, swobo- 215 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA Franco Appi – Nowy humanizm a spójność Europy dę wyrażania myśli oraz samostanowienie; były to tak zwane prawa negatywne. Później stało się oczywiste, że potrzebne jest uczestnictwo wszystkich członków narodu w życiu państwa. Stąd wzięły początek prawa do głosowania i zawiązywania stowarzyszeń, a także równość wobec prawa. Ukształtowała się idea nowożytnej demokracji, która nie polega po prostu na rządach większości, ale na ochronie i popieraniu praw i jednakowej godności wszystkich. Równocześnie wraz z dokonującą się rewolucją przemysłową przemianie ulegały warunki życia i pojawiały się prawa społeczne, dotyczące pracy i jej warunków, sprawiedliwej płacy, ochrony dzieci, kobiet, młodzieży, a dalej prawa do kształcenia zawodowego, ochrony zdrowia, zabezpieczeń socjalnych, ubezpieczenia, zabezpieczenia rodziny, prawa do odpoczynku, nauki, wykształcenia, wychowania, kultury. 2 Por.: C. B. Macpherson, Libertà e proprietà alle origini del pensiero borghese, Mondadori, Milano 1982; O. Spengler, Zmierzch Zachodu. Zarys morfologii historii powszechnej, tłum. J. Marzęcki, Warszawa 2014 (dzieło sugestywne, acz kontrowersyjne we wnioskach). Jeżeli godność opiera się na posiadaniu siebie, to człowiek staje się wielkością, którą można posiąść. Myśl ta redukuje wszystko do ilości, do kategorii wymiennego produktu, wycenianego w pieniądzu. 3 Zob.: Paweł VI, Encyklika Populorum progressio, 26 marca 1967 r., 85; Benedykt XVI, Encyklika Caritas in veritate, 29 czerwca 2009 r., 53. 4 Przejawia się w tym wypaczenie antropologiczne, które sprowadza życie do posiadania. Panuje złudzenie, że im więcej się ma, tym bardziej się jest. Posiadanie i bycie to dwie strony życia, a jednak w pewnym momencie się nałożyły. Por. E. Fromm, Mieć czy być?, tłum. J. Karłowski, wyd. 5 zm., Poznań 2015. 5 Por. D. Motta, „Avvenire”, 18.01.2014. 6 Benedykt XVI w encyklice Caritas in veritate przywołuje w kontekście ekonomii produkcji takie pojęcia jak „darmowość”, „braterstwo”, „dar”, które odnoszą się do koncepcji osoby jako istoty trwającej w relacjach. Por. tamże, 36: „Wielkim wyzwaniem, które stawia przed nami problematyka rozwoju w epoce globalizacji i które stało się jeszcze bardziej pilne z powodu kryzysu ekonomiczno-finansowego, jest pokazanie, zarówno w dziedzinie myśli, jak i zachowań, że nie tylko nie można zaniedbywać bądź osłabiać tradycyjnych zasad etyki społecznej, 216 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 takich jak przejrzystość, uczciwość i odpowiedzialność, ale również, że w stosunkach rynkowych zasada darmowości oraz logika daru jako wyraz braterstwa mogą i powinny występować w obrębie normalnej działalności ekonomicznej”. 7 Mówił o tym prezydent USA Barack Obama, ale bardziej zagłębił się w tematykę Benedykt XVI, który później poświęcił jej encyklikę Caritas in veritate. 8 Zob.: Franciszek, Adhortacja apostolska Evangelii gaudium, 24 listopada 2013 r., 115; J. M. Bergoglio, Noi come cittadini, noi come popolo. Verso un bicentenario in giustizia e solidarietà 2011- 2016, Città del Vaticano – Milano 2013, zwł. ss. 33nn. 9 Por. P. P. Donati – R. Solci, I beni relazionali: cosa sono e quali effetti producono, Milano 2011. 10 W encyklice Centesimus annus przedsiębiorstwo kapitalistyczne zostało określone jako wspólnota ludzi odpowiadająca na potrzeby innych ludzi, w której zysk jest wskaźnikiem wydajności. Widać istotną różnicę w porównaniu z definicją klasyczną, według której przedsiębiorstwo jest to organizacja czynników produkcji służąca maksymalizacji zysku. 11 Zob. całą encyklikę Jana Pawła II pt. Laborem exercens (1981). 12 Por. L. Bruni – A. Smerilli, La leggerezza del ferro, Milano 2012. 13 Dialog między religiami, zaczynający się od owego „pierwotnego powszechnika” wspólnego wszystkim religiom, którym jest ich język symboliczny, dążenie do boskości i braterstwo, może przyczyniać się do uspokojenia relacji między różnymi grupami ludności i narodami. Ekstremizm religijny w rzeczywistości nie łączy się z religią, ale raczej z ideologią panowania. 14 Czyli w relacji do świata stworzonego. Expo 2015 w Mediolanie poświęcono problematyce wyżywienia ziemi i energii dla życia, pokazując, jak życie wszystkich istot jest powiązane wzajemnymi zależnościami. 15 Nie cytowałem Pisma Świętego, a nauczanie Kościoła – jedynie z rzadka. A jednak można stwierdzić, że owa wspólnota narodów, do której powinna dążyć Europa i nie tylko ona, opiera się na uznaniu jedynego Ojca i powszechnego braterstwa, ludzkości odkupionej krwią Chrystusa i pojednanej w dziele sprawiedliwości i pokoju. Dlaczego więc nie ma cytatów? Dla pokazania, jak Ewangelia może przenikać kulturę na podobieństwo zaczynu. 217 Dokumenty Ojciec Święty Franciszek Przemówienie do Prezydenta Republiki Mattarella Giovani DSC Nadzieja dla Europy: 28 propozycji 219 DOKUMENTY Discorso del Santo Padre Francesco... Discorso del Santo Padre Francesco a s.e. il signor Sergio Mattarella, presidente della Repubblica Italiana Sabato, 18 aprile 2015 Signor Presidente, Le sono grato per la Sua visita, che Ella compie a soli due mesi da quando i Rappresentanti del Popolo italiano L’hanno eletta alla più alta magistratura dello Stato. Tale gesto manifesta le eccellenti relazioni tra la Santa Sede e l’Italia e si pone in continuità con le visite effettuate dal Suo immediato Predecessore e con una ormai lunga tradizione, che, in particolare dal periodo conciliare, vede infittirsi le occasioni d’incontro tra le supreme Autorità civili italiane e quelle della Chiesa universale. I Patti Lateranensi, recepiti dalla Carta Costituzionale repubblicana, e l’Accordo di Revisione dei medesimi hanno offerto un solido quadro di riferimento, all’interno del quale si sono pacificamente sviluppati e rafforzati i rapporti tra l’Italia e la Santa Sede, garantendo la reciproca sovranità e indipendenza e al tempo stesso il mutuo orientamento alla fattiva collaborazione, sulla base di valori condivisi e in vista del bene comune. È fondamentale infatti che, nella distinzione dei ruoli e delle competenze e nel pieno rispetto delle reciproche funzioni, sia sempre sentita la necessità di una rinnovata collaborazione, finalizzata ad unire le forze per il bene di tutti i cittadini, che hanno il diritto a tale concordia, da cui derivano innumerevoli benefici. La Chiesa offre a tutti la bellezza del Vangelo e del suo messaggio di salvezza, e ha bisogno, per svolgere la sua 220 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 missione spirituale, di condizioni di pace e tranquillità, che solo i pubblici poteri possono promuovere. D’altro canto, questi ultimi, a cui primariamente spetta di predisporre le condizioni di uno sviluppo equo e sostenibile, affinché la società civile dispieghi tutte le sue potenzialità, trovano nell’impegno e nella leale collaborazione della Chiesa un valido e utile sostegno per la loro azione. La reciproca autonomia infatti non fa venir meno ma esalta la comune responsabilità per l’essere umano concreto e per le esigenze spirituali e materiali della comunità, che tutti abbiamo il compito di servire con umiltà e dedizione. Ne deriva che un sano pluralismo non si chiuderà allo specifico apporto offerto dalle varie componenti ideali e religiose che compongono la società, purché naturalmente esse accolgano i fondamentali principi che presiedono alla vita civile e non strumentalizzino o distorcano le loro credenze a fini di violenza e sopraffazione. In altre parole, lo sviluppo ordinato di una civile società pluralistica postula che non si pretenda di confinare l’autentico spirito religioso nella sola intimità della coscienza, ma che si riconosca anche il suo ruolo significativo nella costruzione della società, legittimando il valido apporto che esso può offrire. La storia dell’Italia mostra chiaramente quanto sia grande il contributo del Cristianesimo alla sua cultura e al carattere della sua popolazione, quanto la fede cristiana abbia permeato l’arte, l’architettura e il costume del Paese. La fede si è trasformata in opere e queste in istituzioni, fino a dare volto ad una storia peculiare e a modellare pressoché tutti gli aspetti della vita, a partire dalla famiglia, primo e indispensabile baluardo di solidarietà e scuola di valori, che va aiutata a svolgere la sua insostituibile funzione sociale quale luogo fondamentale di crescita della persona. Signor Presidente, tra i diversi beni necessari allo sviluppo di ogni collettività, il lavoro si distingue per il suo legame con la stessa dignità delle persone, con la 221 DOKUMENTY Discorso del Santo Padre Francesco possibilità di costruire un’esistenza dignitosa e libera. In special modo, la carenza di lavoro per i giovani diventa un grido di dolore che interpella i pubblici poteri, le organizzazioni intermedie, gli imprenditori privati e la comunità ecclesiale, perché si compia ogni sforzo per porvi rimedio, dando alla soluzione di questo problema la giusta priorità. Nella disponibilità del lavoro risiede infatti la stessa disponibilità di dignità e di futuro. Per un’ordinata crescita della società è indispensabile che le giovani generazioni, tramite il lavoro, abbiano la possibilità di progettare con serenità il loro futuro, affrancandosi dalla precarietà e dal rischio di cedere a ingannevoli e pericolose tentazioni. Tutti coloro che detengono posizioni di speciale responsabilità hanno perciò il compito primario di affrontare con coraggio, creatività e generosità questo problema. Un altro ambito che richiede oggi particolare attenzione da parte di tutti è la cura dell’ambiente. Per cercare di alleviare i crescenti squilibri ed inquinamenti, che a volte provocano veri e propri disastri ambientali, occorre acquisire piena consapevolezza degli effetti dei nostri comportamenti sul creato, che sono strettamente connessi al modo con cui l’uomo considera e tratta sé stesso (cfr Benedetto XVI, Lett. enc. Caritas in veritate, 51). Tra pochi giorni si aprirà a Milano l’Esposizione Universale, che ha come tema: “Nutrire il pianeta. Energie per la vita”. L’evento dell’Expo sarà un’importante occasione in cui verranno presentate le più moderne tecnologie necessarie a garantire cibo sano, sicuro e sufficiente per tutti i popoli, nel rispetto dell’ambiente. Possa esso contribuire anche ad approfondire la riflessione sulle cause del degrado ambientale, in modo da fornire alle autorità competenti un quadro di conoscenze ed esperienze indispensabile per adottare decisioni efficaci e preservare la salute del pianeta che Dio ha affidato alla cura del genere umano. Desidero, infine, esprimere la mia gratitudine per l’impegno che l’Italia sta profondendo per accogliere i numerosi migranti che, a rischio della vita, chiedono 222 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 accoglienza. E’ evidente che le proporzioni del fenomeno richiedono un coinvolgimento molto più ampio. Non dobbiamo stancarci nel sollecitare un impegno più esteso a livello europeo e internazionale. Signor Presidente, nel formularLe il mio più cordiale augurio per l’assolvimento del Suo alto compito, auspico che l’Italia, facendo tesoro delle sue nobili tradizioni e della sua cultura largamente ispirata dalla fede cristiana, possa progredire e prosperare nella concordia, offrendo il suo prezioso contributo alla pace e alla giustizia nel mondo. Dio protegga l’Italia ed ogni suo abitante. Tłumaczenie dostępne na stronie redakcji: www.spoleczenstwo.civitaschristiana.pl 223 DOKUMENTY Una speranza per l’Europa... Una speranza per l’Europa...1 Documento elaborato e presentato da giovani cattolici in formazione sui principi della DSC che collaborano per la realizzazione dei Laboratori proposti da “La Società”. Il testo, che si focalizza sul rapporto giovani-istruzione-lavoro, è stato presentato alle principali istituzioni europee, agli organismi di rappresentanza pubblici e privati e alla Comece durante la visita a Bruxelles che si è tenuta tra il 16 e il 19 aprile 2015 1 Mai come in questo nostro tempo lo sviluppo delle scienze è stato così vasto e specializzato. Biologia, fisiologia, psicologia, sociologia, economia, politica, ecc... cercano di chiarire l’enor- me complessità del comportamento umano e di fornire strumenti necessari e utili per regolare la vita dell’uomo. Ognuno di questi settori scientifici organizza un vasto programma di conoscenze concrete e di informazioni precise sull’uomo, ma nonostante ciò, questo sapere, non risponde alle profonde verità che ogni essere umano va cercando. Oggi non si può continuare a sognare che il progresso scientifico possa realizzare quasi automaticamente un’esistenza migliore, o che l’elaborazione di nuove strutture sociali o pseudo sociali possano fornire degli strumenti per superare le difficoltà e le miserie dell’umanità. L’uomo di oggi è un essere diviso tra i condizionamenti spesso sottili e occulti del pensiero liberal-mar-xista da una parte, e una preoccupante tendenza al narcisismo dall’altra. Due concezioni di vita tra loro contraddittorie e massificanti, che tendono a soffocare l’originalità, la libertà e la capacità decisionale del singolo, compromettendo le sue scelte personali e le domande ultime della verità. 224 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 Narciso è un uomo rinchiuso in se stesso, che allenta o esclude il rapporto con gli altri. Un soggetto sfuggente incapace di affrontare e padroneggiare le proprie crisi di identità, apatico, indifferente a tutto, ripiegato su se stesso, privo di memo ria storica, incurante dunque dei legami delle scelte passate, dell’intreccio di destini comuni, e altrettanto refrattario alle promesse e all’impegno per il futuro. In definitiva un dissociato che scambia per libertà e autonomia l’assenza di vincoli e di responsabilità. Un io teso al possesso e al consumo delle cose, ritenute le sole capaci di stabilizzarne l’identità, per cui non si pone problemi di relazione di reciprocità, di sussidiarietà e, inevitabilmente, dimentica il mondo fuori dal suo ego espanso. L’altra faccia della medaglia vede un soggetto che vive in una società dominata dalla tecnica e dalla ragione strumentale, che la sottende e la sorregge, e che lo hanno trasformato nella sua essenza facendolo diventare funzione. Oggi l’identità dell’uomo è risolta nella sua funzionalità, per cui abbiamo un uomo massificato, omologato dai media e dall’economia del mercato globale, che mercantilizza tutto, e traduce l’efficacia, la creatività, l’abilità del suo essere, in produttività, cioè in rendimento quantitativo. Un uomo costretto a fare i conti con un potere nuovo, sottile, che governa e plasma gli individui e invade le loro coscienze. Così appare la condizione dell’uomo post moderno, in balia di un destino che ne lede l’essenza ontologica, minacciandolo proprio in ciò che maggiormente lo connota: la consapevolezza e la capacità di agire intenzionalmente secondo uno scopo da lui scelto e deciso. E’ minata la sua stessa possibilità, che poi è un suo diritto originario di costituirsi come identità, di essere unico e irrepetibile in una comunità. Mi vengono nella mente le parole che M. Scheler scrisse più di mezzo secolo fa: “Nella storia di oltre diecimila anni questa è la prima epoca in cui Vuomo è diventato per sé problematico. Vuomo non sa più che egli sia e si rende conto di non saperlo più. Soltanto facendo tabula rasa di tutte le tradizioni che riguardano questo problema, contemplando estremo 225 DOKUMENTY Una speranza per l’Europa... rigore metodologico estremo stupore quélVessere che si chiama uomo potrà nuovamente giungere a giudizi fondati M. Heidegger, parlando dell’antropologia di I. Kant, dice: “nessun epoca ha saputo conquistare tante e così svariate conoscenze sull’uomo come la nostra Eppure nessuna epoca ha conosciuto l’uomo così poco come la nostra. In nessuna epoca l’uomo è diventato così problematico come nella nostra.” Eppure c’è speranza, una speranza che ci proviene da un totalmente altro, come ben dice il salmo 8: “Lo hai fatto poco meno degli angeli ma di onore e di gloria lo hai coronato”. L’uomo è limite frontiera tra il visibile e l’invisibile, il carnale e lo spirituale, in una situazione di incarnazione come un mediatore tra il creato e il creatore. Una realtà che restituisce pienamente all’uomo il suo splendido destino è l’incarnazione del Verbo Gregorio Nazianzeno nel discorso sulla Pasqua dice „... Dio lo collocò sulla terra questo adoratore misto per contemplare la natura visibile, essere iniziato all’invisibile, regnare sulle creatura della terra, obbedire agli ordini dall’alto, realtà nel contempo, terrestre e celeste, instabile e immortale, visibile e invisibile, a mezza strada tra la grandezza e il niente, carne e insieme spirito (...) animale in cammino verso una patria e, culmine del mistero, reso simile a Dio con un semplice consenso alla volontà divina.” Chiamato ad assumere in sé l’universo, a comprenderlo nella sua intelligenza, e nel suo amore per esprimere la lode e grazie al suo ingegno, dare il nome ai viventi come dice la Genesi. Effettivamente, l’uomo per riprendere una frase di Gregorio Nanziazeno, è animato da uno “sprazzo di divinità” che lo trasporta, lo attira, lo lavora, gli impedisce di identificarsi totalmente con la terra di cui è impastato “l’uomo sorpassa infinitamente l’uomo” diceva Pascal. Nessuno dei suoi condizionamenti terrestri saprebbe soddisfarlo né definirlo. Dunque l’uomo è a immagine di Dio perché come Dio sfugge ad ogni definizione 226 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 “L’immagine non è veramente immagine se non possiede tutti gli attributi del suo modéllo(...) La caratteristica della divinità è di essere inafferrabile. Anche questo l’immagine deve esprimerlo (...) Ma noi non arriviamo a definire la natura della nostra dim a immagine del nostro creatore (...) significa che noi portiamo l’impronta dell’inafferrabile divinità nel mistero che è in noi.” (Gregorio nisseno, della creazione delluomo) Si potrebbe dire che Dio è il luogo dell’uomo e che l’uomo trascende tutti i dati biologici, sociologici e psicologici, proprio perché quest’apertura ad abitare in lui, e attraverso la quale egli stesso si slancia in Dio. Solo Lui è la risposta di libertà alle ideologie lobbystę massificanti e individualiste che vogliono ridurre l’uomo in schiavitù e lo allontanano sempre più dal suo io più vero che è relazione. Questa capacità di superamento che fa decollare l’uomo dal mondo e lo rende responsabile dona all’uomo una regale grandezza di un re-sacerdote poiché il dominio è inseparabile dal servizio e dall’offeta. L’immagine di Dio si esprime in lui mediante l’intelligenza e la vocazione ad esprimere il significato perchè Dio è sapiena, logos, amore. 1 Documento elaborato e presentato da giovani cattolici in formazione sui principi della DSC che collaborano per la realizzazione dei Laboratori proposti da La Società , Il testo, che si focalizza sul rapporto giovani-istruzionelavoro, è stato presentato alle principali istituzioni europee, agli organismi di rappresentanza pubblici e privati e alla Comece durante la visita a Bruxelles che si è tenuta tra il 16 e il 19 apr 28 PROPOSTE GIOVANI E ISTRUZIONE 1. Realizzare un sistema di qualifiche scolastiche che sia equivalente ab origine attraverso esami standardizzati alla fine di un ciclo di studi che offrano un riconoscimento 227 DOKUMENTY Una speranza per l’Europa... a livello europeo, per permettere ai giovani di proseguire il percorso di studi o lavorativo in un altro Paese. [1] 2. Intensificare l’insegnamento di materie completamente in lingue straniere a seguito di corsi di lingua svolti alle scuole primarie che permettano il raggiungimento di livelli medio alti. 3. Educare i nuovi cittadini dell’Unione Europea introducendo nelle scuole dei corsi di base su diritto, economia e filosofia politica europea, Dottrina Sociale della Chiesa con esperienze di cittadinanza attiva da sviluppare nelle Diocesi Parrocchie Istituzioni Universitarie Cattoliche (...). [2] 4. Dare all’Unione Europea i suoi giovani migliori, assegnando borse di studio a studenti di scuole secondarie e universitari per merito e motivazione, per permettere una crescita delle capacità di gestione del bene comune organizzati presso entidi ricerca in collaborazione con le istituzioni. [3] 5. Promuovere lo scambio culturale, implementare i progetti di gemellaggio tra scuole, di scambio-giovani, semestri all’estero, di Erasmus anche a partire dalle scuole secondarie di secondo livello ( ). [4] 6. Creazione di un agenzia dell’Unione Europea che sostenga i figli delle famiglie in difficoltà socio-economiche offrendo dei servizi, agevolazioni e convenzioni per permettere loro l’accesso all’istruzione. [5] 7. Inserire nei programmi di studio momenti di apprendimento sul campo che pongano lo studente direttamente a contatto con l’aspetto pratico di ciò che apprende sui libri fin dalla scuola primaria, intensificando il numero di ore di pratica man mano che ci si avvicina al termine del percorso di studio e all’awiamento al lavoro. GIOVANI E INNOVAZIONE 8. Intervenire all’interno della scuola per garantire un miglioramento e una manutenzione costante delle apparecchiature scolastiche (inserimento pc, tablet...) attraverso fondi reperiti da bandi UE o da privati. [6] 228 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 9. Prevedere un costo standard da parte della Conferenza Episcopale Europea necessario e sufficiente per avviare una star- tup, razionalizzando le spese e prendere dei provvedimenti utili a favorire l’accesso al credito per i giovani che intendono avviarne una. [7] 10. Favorire la cultura della smart city inserendo dei percorsi formativi, master e concorsi a premi come strumenti per raccogliere idee per lo sviluppo sostenibile e migliorare la qualità ambientale. Permettere ai giovani di realizzare esperimenti in tale direzione nei centri urbani. [8] GIOVANI E SALUTE 11. Promuovere la collaborazione tra diversi atenei e istituti di ricerca medica, per il raggiungimento e la condivisione di nuove conoscenze scientifiche fin dai primi anni di università, realizzando corsi in comune tra le università dei diversi Paesi per creare un’etica che sappia rispettare la vita. [9] 12. Garantire l’assistenza agli anziani e l’occupazione giovanile sostenendo la creazione di cooperative sanitarie, microcredito attraverso direttive europee, che rappresentino una alternativa per il neolaureato all’impiego pubblico, nonché un risparmio economico per lo Stato. [10] GIOVANI E LAVORO 13. Realizzazione di un portale europeo con domande e offerte di lavoro di tutto il territorio europeo tradotto in tutte le lingue dei Paesi U.E. così da essere accessibile e comprensibile a tutti. [11] 14. Sviluppare e rafforzare il ruolo dello Youth European Forum in modo che possa essere consultato qualora vengano affrontate tematiche inerenti alle fasce giovanili durante le fasi decisionali. 15. Organizzare eventi periodici in cui il mondo delle imprese e della formazione universitaria di tutta TUE 229 DOKUMENTY Una speranza per l’Europa... possa incontrarsi per conoscersi ed organizzare partnership studenti-università-imprese. [12] 16. Armonizzazione delle norme che riguardano tirocini, stage e apprendistati (in merito a diritti, rimorsi e qualifiche) per permettere agli studenti e ai neolaureati di acquisire esperienze e conoscenze spendibili indistintamente in tutto il territorio europeo. [13] 17. Inserimento nel percorso scolastico universitario di un anno di servizio civile obbligatorio da svolgere nel proprio o in un paese straniero per promuovere la cooperazione transfrontaliera, assicurando al giovane dei mezzi di sostentamento adeguati. [14] 18. Utilizzare l’ultimo anno universitario come fase di avviamento del giovane al mondo lavorativo, sostenerlo nella ricerca della posizione lavorativa o nella creazione della stessa ponendo a sua disposizione gli strumenti necessari per avviare una nuova impresa (supporto logistico, materiale, intellettuale ed economico), o per avviare un centro di ricerca come avviene in alcuni Paesi UE. [15] 19. Prevedere la possibilità per gli studenti di legge di iniziare il tirocinio professionale prima del conseguimento della laurea qualora si abbia un certo numero di crediti e una certa media degli esami sostenuti, ed ammettere che durante lo stesso sia prevista un’indennità proporzionata all’apporto professionale sulla base di parametri standard. GIOVANI E AMBIENTE 20. Creazione di corsie preferenziali per permettere ai giovani innovatori agricoli l’accesso al credito, una semplificazione delle procedure burocratiche, defiscalizzazione per le aziende bio-diverse che si occupano di ricerca, tecnologia e innovazione interessate ad effettuare nuove assunzioni o creare nuovi posti di lavoro. [16] 21. Promuovere il recupero della manualità di alcune operazioni agricole nell’ottica della preservazione delle capacità artigianali manuali organizzando incontri e seminari con agricoltori sul territorio. [13] 230 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 22. Permettere la creazione di orti urbani per recuperare i suoli dal degrado, da parte di gruppi giovanili di quartiere, mettendo loro a disposizione le terre incolte. Realizzare un prototipo di orto a Bruxelles coltivato in modo condiviso dagli studenti UE. [17] 23. Realizzare gruppi di aziende complementari in mini aree di libero scambio per realizzare un’ottica di solidarietà agricola e non di mero sfruttamento delle risorse. [18] 24. Sponsorizzazione delle piccole imprese agricole autosuf- fìcienti ad emissioni zero che permettano linserimento nel mondo lavorativo di persone disagiate, emarginate, rifugiati politici, profughi garantendo loro il pieno rispetto dei diritti umani. [19] 25. Permettere nei comuni dellUE, sulla base di modelli virtuosi esistenti, lo svolgimento di una raccolta differenziata autosostenuta, il cui costo non ricada sul cittadino, attraverso la compravendita dei rifiuti riutilizzabili grazie al controllo di apposite agenzie europee. [20] GIOVANI E INFORMAZIONE EUROPEA 26. Creazione di una rete della stampa e dei network, mass media per campagne di sensibilizzazione e maggiore informazione sui progetti europei, per far conoscere le opportunità messe a disposizione dei giovani in termini di occupazione e formazione, promuovendone la divulgazione sulla rete, sui canali tv, sui giornali, sui social e nei centri culturali attraverso incentivi e agevolazioni. [21] GIOVANI E DIALOGO INTER-CULTURALE 27. Partendo dalle comunità locali realizzare luoghi di integrazione e accoglienza sulla base di uno scambio multi religioso e multiculturale specialmente per giovani provenienti da Paesi devastati dalle guerre, con percorsi educativi, formativi e di inserimento nel mondo del lavoro. [22] 231 DOKUMENTY Una speranza per l’Europa... 28. Promozione di un Forum dei giovani di tutte le religioni presenti nell’Unione Europea, che abbia come obiettivo, il dialogo e il reciproco rispetto tra le religioni tramite rincontro tra giovani rappresentativi di associazioni giovanili religiose dei Paesi delTUE che assolvano a criteri di internazionalità (religioni presenti in almeno 2 Paesi UE) e rappresentatività (associazioni giovanili rappresentative di movimenti religiosi). Creazione di un Forum Europeo delle Associazioni di Ispirazione Cristiana, Creazione di un Forum Europeo delle Associazioni Ecclesiali, per la discussione delle problematiche sociali comuni all’Europa. [23] Note GIOVANI E ISTRUZIONE [1] art. 442: << Gli Organismi internazionali devono, inoltre, garantire quwll’eguaglianza che è il fondamento del diritto di tutti alla partecipazione al processo di pieno sviluppo, nel rospetto delle legittime diversità.>> [2] art. 168: << La resoinsabilità di conseguire il bede comune compete, oltre che alle singole persone, anche allo Stato, poichè il bene comune è la region d’essere dell’autorità politica. Lo Stato, infatti, deve garantire coesione, unitarietà e organizzazione della società civile di cui è espressione, im modo che il bene comune possa essere conseguito con il contributo do tutti i cittadini.>> [3] art. 157: <<Il Magistero ricorsa che il diritto internazionale “poffia sul principio dell’eguale rispetto degli Stati, del diritto all’autodeterminazione di ciascum popolo e della libera cooperazione in vista del superiore bene comune dell’umanità”.>> [4] art. 321: <<Gli scenari attuali di profonda trasformazione del lavoro umano rendono ancor piu’ urgente uno sviluppo autenticamente globale e solidale, in grado di coinvolgere tutte le zone del mondo, comprese quelle meno favorite.>> [5] art. 557: <<K’impegno sociale e politico del fedele laico in ambito culturale assume oggi alcune direziono precise. La prima è quella che cera di grantire a ciascuno il diritto di tutti a una cultura umana e civile [...]. Tale diritto implica il diritto dell famigile e delle persona costituisce da sempre la proma sollecitudine dell/azione sociale dei cristiani.>> 232 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 GIOBANI E INNOVAZIONE [6] art. 283: <<I nouvi saperi e le tecnologie, grazie alle loro enormi potenzialità, possono dare un contributo decisivo alla promozione e al progresso sociale [...]>> [7] art. 373: <<Uno dei compiti fondamentali degli attori dell’economia internazionale è il raggiungimento di uno sviluppo integrale e solidale per l’umanità, [...]. Tale comito richiede una risorse e risponda alla coscienza dell’interdipendenza – economica, politica e culturale – che unisce ormai definitivamente i popoli tra loro e li fa sempre sentire lagati ad un unico destino. [...] Le attuali generazioni toccano con mano la necessità dell solidarietà e avvertono concretamente il bisogno di superare la cultura individualistica.>> [8] atr. 465: <<Il Magistero sottolinea la responsabilità umana di preservare un ambiente integro e sano per tutti: “L’umanità di oggi, se riuscirà a congiungere in grado di promuovere l’ ambiebte come casa e come risorsa a favore dell’uomo e di tutti gli uomini [...]” (Giovanni Paolo II, Discorso ai partecipanit ad un convegno su ambiente e salute (24 marzi 1997)>>. GIOVANI E SALUTE [9] art. 179: <<Le nuove conoscenze tecniche e scientifiche devono essere poste a servizio dei primati dell’ uomo, affinchè posa gradualmente accrescersi il patrimonio comune dell’umanità; la piena attuazione del principio dell destinazione universale dei beni richiede azioni a livello internazionale e iniziative programmate da part. di tutti i Paesi.>> [10] art. 293: <<Per la promozione al diritto al lavoro è importante che vi sia un libero processo di auto-organizzazione della società; esempi di auto-organizzazione si possono rintracciare nelle iniziative caratterizzate da forme di cooperazione e di autogestione chr ricelano la fusione di energie solidali. Esse si distinguono per un’attenzione patricolare nei confronti della componente relazionale dei beni prodotti e dei servizi erogati in molteplici ambiti tra cui tutela della salute.>> GIOVANI E LAVORO [11] art. 292: <<Di fronte alle dimensioni planetarie rapidamente assunte dalle relazioni economico-finanziarie e dal mer- 233 DOKUMENTY Una speranza per l’Europa... cato del lavoro, si deve promuovere un’efficace collaborazione internazionale tra gli Stati, mediante trattati, accordi e piani d’azione che dalvaguardino il dritto al lavoro anche nelle fasi più critiche del ciclo economico, a livello nazionale ed internazionale.>> [12] art. 448; <<Lo spirito della cooperazione internazionale richiede che al di spora della stretta logica del mercato ci sia consapevolezza di un dobere di solidarietà, di giustizia sociale e di carità universale [...].>> [13] art. 290: <<Il mantenimento dell’ occupazione dopende sempre più dale capacità professionali. Il sisrema di instruzione e di educazione non deve trascutate la formazione umana e tecnica, necessaria per svolgere con prfitto le mansioni richieste.>> [14] art. 165: <<Una società che, a tutti i libelli, vuole internazionalmente rimanere al servizio dell/essere umano è quella che si propone come meta prioritaria il bene comune, inquanto bede di tutu gli uomini e di tutto l’uomo. La persona non poù trovare compimento solo on se stessa, a prescindere cioè dal suo essere “con” e “per” gli altri.>> [15] art. 291: <<I problemi dell’occupazione chiamano in causa le responsbilità dello Stato, al quale compere il dovere di promuovere politiche attive del lavoro, cioè tali da favorire la creazione di opportunità lavirative [...]>> GIOVANI E AMBIENTE [16] art. 291: <<I problemi dell’occupazione chiamano in causa le responsbilità dello Stato, al quale compere il dovere di promuovere politiche attive del lavoro; [...] questo dovere non consiste tanto nell’assicurare direttamente il lavoro di tutti i cittadini, quanto piuttosto nell’assecondare l’atticità dell imprese, creando condizioni per nuove occasioni di lavoro.>> [17] art. 482: <<Il proncipo della destinazione universale dei beni offre un fonfamentale orientamento, morale e culturale, per sciogliere il nodo che lega insieme crisi ambientale e povertà.>> [18] art. 187: <<Il principio di sussuduaretà protegge le persone dagli abusi delle istanze sociali superiori e sollecita queste ultime ad aiutare i singoli individui e i corpi intermedi a svilup- 234 Społeczeństwo 2015 nr 1–2 pare i loro compiti; all’attuazione del proncipio di sussodoaroetà corrosponde l’incoraggiamento offerto all’iniziativa privata, in modo tale che ogni organismo sociale rimanga a secizio del bede comune.>> [19] art. 323: <<La dimensione morale dell’economia fa cogliere come finalità inscindibli l’efficienza economica e la promozione di uno sviluppo solidale dell’umanità.>> art. 333: <<Per assumere n profilo morale, l’attività economica deve avere come soggetti tutti gli uomini e tutti i popli.>> [20] art. 486: <<I gravi problrmi ecologici richiedono un effetivo cambiamento di mentalità che induca ad adottare nuovi stili di vita;>> art. 481: <<[...] Gli attuali problemi ecologici possono essere affrontati efficacemente solo grazie ad una cooperazione internazionale capece di garantire un maggiore coordinamento sull’uso risorse dell terra.>> GIOVANI E INFORMAZIONE EUROPEA [21] art. 292: <<Di fronte alle dimensioni planetarie assunte dalle realizioni economico-finanziarie e dal mercato del lavoro, si deve promuovere un’efficace collaborazione internazionale rea dli Stati.>> [22] art. 159: <<L’impegno pastorale della Chiesa si sviluppa in una duplice direzione, di annuncio del dondamento cristiano dei dirtii dell’uono e di denuncia delle violaziono do tali dirtti; questo impegno è aperto alla collaborazione ecumenica, al dialogo con le altre religioni, a tutti gli opportuni contatti con gli organismi governativi, non governativi, a livello nazionale e internazionale.>> [23] art. 537: <<La dottrina sociale si caratterizza anche per un costante appello al dialogo tra tutti i credenti delle religioni del mondo, affinchè sappiano condividere la ricerca delle forme più opportune di collaborazione; ;e religioni hono un ruolo importante nel conseguimento dell pace, che dipende dal comune impegno dell sviluppo integrale dell’uomo.>> Tutte le note fanno riferimento a: Pontificio Consiglio della Giustizia e della Pace, Compedio della Dottrina Sociale della Chiesa, Libreria Editrice Vaticana, 2005. 235 DOKUMENTY Una speranza per l’Europa... Realizzato con la collaborazione di: Adriano Contardi Alessandro Elia Alessandro Raimondi Alessio Modesti Andrea Aversente Anna Chiara Marcattilji Anna Maria Bruzyska Jessica Mlynarcik Gabriele Guzzi Giammarco Vocalelli Marco Severa Rosalba Famà Sara Abate Valeria de Gaetano Veronica Baccanari Con la supervisione di: Alfonso Balsamo Renato Cursi Don Alessandro Fadda Giovani in formazione socio-politic Tłumaczenie dostępna na stronie redakcji: www.spoleczenstwo.civitaschristiana.pl 236 WARUNKI PRENUMERATY Cena prenumeraty na rok 2015 wynosi 84,00 zł (w tym 5% VAT) łącznie z kosztami przesyłki. Wpłat należy dokonywać na blankiecie przekazu bankowego, podając dokładnie imię, nazwisko i adres abonenta oraz dane identyfikujące prenumeratę, na rachunek: Grupa Inco S.A. ul. Wspólna 25 00-519 Warszawa Bank PEKAO SA Oddział w Warszawie Nr rachunku: 73 1240 5918 1111 0000 4913 6386 Numery bieżące i archiwalne można nabywać pod adresem: Instytut Wydawniczy Pax Dział Sprzedaży ul. Wybrzeże Kościuszkowskie 21 00-390 Warszawa tel.: 22 625 23 01 237