Osoba Maryi jako temat w Kościele i teologii
Transkrypt
Osoba Maryi jako temat w Kościele i teologii
WYŻSZE SEMINARIUM DUCHOWNE OO. BERNARDYNÓW W KALWARII ZEBRZYDOWSKIEJ Roger Cicholaz Osoba Maryi jako temat w Kościele i teologii (skrypt z mariologii) Kalwaria Zebrzydowska 2012 2 OSOBA MARYI JAKO TEMAT W KOŚCIELE I TEOLOGII Zewnętrzna forma życia katolickiego, w którym tak wiele miejsca zajmuje dewocja maryjna, może razić nie tylko ludzi stojących poza Kościołem, lecz również samych katolików, dostrzegających w niej przerost sentymentalizmu religijnego i płytkość intelektualną. Wielu zadaje sobie pytanie, czy pobożność maryjna nie pomniejsza kultu Chrystusa? Należy przyznać, że w kulcie maryjnym może istnieć przesada granicząca niekiedy z zabobonem. Dlatego pożyteczne jest tu rozróżnienie między zmiennymi formami nabożeństw maryjnych a wiarą w prawdy mariologiczne, będące podstawą autentycznego kultu. Jean Guitton pisze na ten temat następująco: Ilekroć człowiek wierzący rozumuje według zasad rzetelnej teologii, odróżnia jasno dziedzinę wiary zawierającą prawdy konieczne do zbawienia od dziedziny nabożeństwa mniej określonej, bardziej urozmaiconej, dowolnej, zabarwionej zwyczajami. Jeśli jednak człowiek ten jest w Kościele duszpasterzem ludowym, miewa niekiedy skłonność do stawiania nabożeństwa wyżej od wiary. Gdyby nasza cywilizacja uległa kiedyś zagładzie i jacyś niewierzący uczeni dokopali się do drzemiących w ziemi kościołów, wówczas na podstawie znalezisk, takich jak statuy Maryi i świętych, wyciągnęliby zupełnie błędne wnioski, gdyż sądziliby, że kult ten wypełniał całą niemal religię… Zjawiska związane z nabożeństwem pozostaną zawsze wieloznaczne. Któż potrafi powiedzieć, czy sprzedaż różańców dowodzi postępu wiary w Boga, czy szerzenia się zabobonu? Nabożeństwa należą właśnie do tego rodzaju zjawisk mieszanych, ambiwalentnych, wciągających, nieodzownych dla działania rozumu, dostarczających ciepła, nie zawsze jednak światła1. Kamieniem węgielnym autentycznej wiary katolickiej i chrześcijańskiej jest wiara w jednego Boga w trzech Osobach, Boga sprawiedliwego i miłosiernego, Stwórcę świata i człowieka. Temu tylko jednemu Bogu należy się cześć i chwała w pełnym tego słowa znaczeniu (latreia). Bóg objawił się w przedziwny sposób w Chrystusie, Bogu-Człowieku, i dlatego również Jemu należy się najwyższa cześć boska. Wszystkie inne kulty są w chrześcijaństwie drugorzędne i opierają się na kulcie Boga i Chrystusa i do tego kultu powinny prowadzić. Nabożeństwa do Maryi i świętych (dulia) mają pomagać w dojściu do Boga i Chrystusa. W ten sposób mamy jasno określoną granicę górną maryjności chrześcijaństwa. Granicę dolną wyznacza zaś rozsądek, roztropność, umiar i kultura religijna. Kościół z wielką czcią wspomina Matkę Pana. W oficjalnych tekstach Liturgii imię jej zajmuje centralne miejsce (np. w Symbolu wiary czy w prefacjach eucharystycznych). Wiele świąt i dwa miesiące roku są oficjalnie poświęcone jej osobie. Przy wszystkich chrystologicznych świętach związanych z Wcieleniem Maryja doświadcza szczególnej czci (np. Objawienie czy Narodzenie Pańskie). To wyjątkowe zwrócenie się Kościoła w Liturgii ku Maryi znajduje swój wieloraki wyraz w pobożności, modlitwach, hymnach, pieśniach i legendach oraz w przeróżnych zwyczajach ludowych. Pobożność maryjna jest czymś radosnym, emanuje swoistego rodzaju ciepłem i nadzieją. Spojrzenie na Maryję niepokalaną i wziętą do nieba oraz skupienie się na jej macierzyńskim wstawiennictwie prowadzą do poczucia bezpieczeństwa i budzą zaufanie wobec uzdrawiającej mocy Boga, który dba o swe stworzenie. W tym sensie wypowiada się Hans Urs von Balthazar: Chrystologia bez Mariologii staje się nieludzka. Kościół jest funkcjonalistyczny, bezduszny, wyobcowany do postaci pełnego pośpiechu przedsiębiorstwa, w którym nie ma miejsca na odpoczynek, jest pogubiony w nieustannym planowaniu2. 1 2 J. Guitton, Maryja, Warszawa 1956, 23. H. U. von Balthasar, Klarstellung, Freiburg 1971, 72. 3 W katolickiej teologii Maryja zawsze zajmowała poczesne miejsce. Dziewica Matka odzwierciedla bosko-ludzką konstrukcję swojego Syna, co pozwalało Anastazemu († 373) stwierdzić, że „narodzenie z Dziewicy jest najbardziej widocznym dowodem boskości Syna”3. Prawdziwe bóstwo i prawdziwe człowieczeństwo Chrystusa jak i jedność obu Jego natur zostało zawarte w maryjnym tytule „Theotokos” na soborze w Efezie (431). Tytuł „Bogarodzica” jest więc krótką formą chrystologiczną. Sobór w Chalcedonie (451) odnosząc się do tej chrystologicznej kwestii znalazł trafne sformułowanie, według którego osoba Jezusa Chrystusa na podstawie podwójnego zrodzenia stoi równocześnie niejako na dwóch kolumnach: Jest jeden i ten sam Syn, Pan nasz Jezus Chrystus, doskonały w bóstwie i doskonały w człowieczeństwie, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek… Przed wiekami z Ojca zrodzony jako Bóg, w ostatnich zaś czasach dla nas i dla naszego zbawienia narodził się jako człowiek z Maryi Dziewicy, Bożej Rodzicielki (DH 301). Tajemnicę Odkupiciela, który jest Bogiem i człowiekiem, rozjaśnia i tłumaczy Jego pochodzenie. Dlatego Matka Pana nie stoi gdzieś na obrzeżach teologii, ale w samym jej centrum. Prawda ta jest też wyrażona w Symbolu wiary Kościoła: „Wierzę w Boga Ojca… i w Jezusa Chrystusa, Syna Jego jedynego, Pana naszego, który się począł z Ducha Świętego; narodził się z Maryi Panny…” (BF 4). Słuszne jest również eklezjologiczne przyporządkowanie Maryi. Według Ambrożego († 397) Maryja jest pod względem wiary, miłości i doskonałej jedności z Chrystusem typus ecclesiae4. Tego samego uczy Sobór Watykański II: Maryja przez swoją wiarę nieskażoną żadnym grzechem otrzymała i przyjęła bez zastrzeżeń Boże Słowo przy Wcieleniu, przez co przedstawia w sobie prakomórkę Kościoła. W Maryi Kościół podziwia i wysławia wspaniały owoc Odkupienia i jakby w przeczystym obrazie z radością ogląda to, czym cały pragnie i spodziewa się być5. Maryja wkroczywszy głęboko w dzieje zbawienia w pewien sposób łączy w sobie i odzwierciedla najważniejsze treści wiary6. Tej pozycji Maryi w teologii i w życiu wiary Kościoła towarzyszy często pewien dystans i sceptycyzm. Postawa ta ma wiele przyczyn. Jako pierwszą należy wymienić chrystologiczną niepewność: Jeśli odwieczne synostwo Boże i co za tym idzie Wcielenie Boga poddawane jest w wątpliwość lub fałszywie interpretowane, to wówczas macierzyństwo Boże Maryi traci swoją teologiczną podstawę i ważność. Inną przyczyną jest kwestionowanie historyczności przekazu ewangelicznego o dzieciństwie Jezusa, a szczególnie o poczęciu Jezusa bez ojca i dziewictwie Maryi. Zaniedbanie wątku maryjnego wynika również z przekonania wielu teologów, że w teologii istnieje szereg istotniejszych kwestii niż sprawa Maryi, np. kwestia 3 De incarnatione 18. Ambroży, Expos. Lc II, 7 (PL 15, 1555). Por. LG 63. 5 SC 103. 6 LG 65. Michael Schmaus dochodzi do następującego wniosku: „W mariologii przecinają się wszystkie teologiczne linie: chrystologiczna, eklezjologiczna, antropologiczna i eschatologiczna… Stąd w mariologii zawierają się te rozstrzygnięcia, które są pouczające dla całości wiary. Odwrotnie mówiąc: teologiczne poznanie w chrystologii, eklezjologii, w nauce o łasce odsłania swoją doniosłość w mariologii… W niej wierzący chrześcijanin zaczyna rozumieć siebie samego”. M. Schmaus, Katholische Dogmatyk, Bd. V. Mariologie, München 1955, 7. Por. C. Pozo, María en la encrucijada de la Teología Católica. Marí en los caminos de la Iglesia, Madrid 1982. 4 4 Boga, Chrystusa czy człowieka. Dla potwierdzenia tego twierdzenia przywołuje się często Sobór Watykański II, który w dekrecie o ekumenizmie mówi o „istnieniu porządku czy hierarchii prawd w nauce katolickiej”7. Mariologiczna powściągliwość jest też uzasadniana twierdzeniami Sobóru Trydenckiego (DH 1821)8, w których odwoływanie się do świętych uważane jest za dobre i pożyteczne, ale niekonieczne. Często daje się również w teologii zauważyć skłonność do przedstawiania Maryi jako paradygmatu ludzkiego zachowania, co prowadzi do idealizowania jej postaci. Dziewictwo wyraża w ten sposób przykładne, pełne wiary otwarcie na Boga – to, co biologiczne staje się wówczas bez znaczenia –, Wniebowzięcie Maryi z duszą i ciałem jest jedynie symbolem objaśniającym zmartwychwstanie, którego oczekują wszyscy wierzący. Maryja staje się w ten sposób „typem każdej chrześcijańskiej wiary”9. Formuła Soboru Watykańskiego II o hierarchii prawd kończy się ważnym dopowiedzeniem, iż porządek prawd wynika z ich powiązania „z zasadniczymi podstawami wiary chrześcijańskiej”10. Skoro jednak fundament i centrum wiary stanowi Jezus Chrystus, to Maryja jako Matka jest Mu bardzo bliska. Mowa o „hierarchii prawd” nie może więc prowadzić do zdegradowania mariologii. W odróżnieniu do czci oddawanej innym świętym, które jest dobre i pożyteczne, ale według istoty niekonieczne, Maryja przynależy do obiektywnej historii zbawienia, ponieważ jej „tak” wobec macierzyństwa było konieczne dla Wcielenia i Odkupienia całej ludzkości. W związku z tym warto sięgnąć do wypowiedzi drugiego soboru w Nicei (787): Jeśli obrazy Dziewicy Maryi powinny być czczone, bo im przysługuje cześć, to musi być czczony przede wszystkim sam praobraz – Maryja. Co do argumentu mówiącego, że Chrystus musi być bardziej stawiany w centrum i co do obawy, że Maryja stoi na przeszkodzie kultowi Chrystusa, trzeba stwierdzić, że zdrowa cześć oddawana Maryi prowadzi zawsze do jej Syna, na którego Maryja była całkowicie otwarta. Tezę o decentralizacji wiary w Chrystusa przez zbytnie akcentowanie Maryi można też obalić wspominając Oświecenie, którego mariologiczna powściągliwość wcale nie wyzwoliła głębszej pobożności chrystologicznej. Kardynał John Newman powiada: „Spojrzenie – przynajmniej na Europę – pokaże nam, że to nie te wspólnoty religijne przestały czcić jej Syna, które szczególnie oddają cześć Maryi, ale właśnie te, które zrezygnowały z jej kultu”11. 7 UR 11. Por. J. Feiner – L. Fischer (wyd.), Neues Glaubensbuch, Freiburg 1973, 617: „Nie ma żadnej decyzji magisterium Kościoła katolickiego, według którego chrześcijanin byłby zobowiązany czcić Maryję”. 9 H. Küng, Christ sein, München 1974, 449. 10 UR 11. 11 J. H. Newman, Über die Entwicklung der Glaubenslehre (Hrsg. J. Artz), Mainz 1969. Por. Tenże, Predigten vor Katholiken und Andersgläubigen, Bd. XI, Stuttgart 1964, 393; L. Govaert, Kardinal Newmans Mariologie und sein persönlicher Werdegang, Salzburg – München 1975, 78n. 8 5 1. Maryja w nauce Pisma św. Ilość i objętość nowotestamentalnych tekstów o Maryi, Matce Jezusa, jest bardzo ograniczona. Potwierdza to przekonanie, że centrum teologii stanowi osoba i dzieło Chrystusa oraz że każda mariologia powinna być chrystocentryczna. Podstawą nauki o Maryi są pisma Nowego Testamentu, ale nie bez znaczenia są tutaj również księgi Starego Testamentu. Księgi te bowiem wraz z Nowym Testamentem tworzą jedną całość. Ponadto skoro Chrystus może być widziany w historio-zbawczej perspektywie, tzn. przy uwzględnieniu Starego Testamentu, to podobne spojrzenie na Maryję nie może być czymś nagannym. Pisma Nowego Testamentu nie mają na celu przedstawienie biografii Maryi. Próby mające na celu uzupełnienie luk w życiu Maryi sięgają często daleko poza osiągnięcia egzegezy. Przykładem może tu być książka Paula Gaechtera pt. Maria im Erdenleben (Innsbruck 1955), w której autor przedstawia dokładną chronologię wydarzeń od zaręczyn Maryi. Z drugiej jednak strony nie można też twierdzić, że Nowy Testament mówi o Maryi tak mało, iż nie da się o niej czegoś wiążącego powiedzieć. Przekaz Nowego Testamentu o Maryi nie jest biograficzną relacją, ale teologiczną interpretacją. Wyjaśnia on bowiem rolę i posłanie jakie ma do zrealizowania Maryja w zbawczym działaniu Boga. Wczesne pisma Pawłowe zdają się milczeć o Maryi, wyjątek stanowi Gal 4, 4. Obszerne teksty o Maryi znajdują się natomiast w najpóźniejszych pismach nowotestamentalnych: w dziele Łukasza i Jana. Wyeksponowanie Maryi w tych późnych pismach wiąże się zapewne z walką przeciwko doketom12. Paweł – Gal 4,4 (ok. 57 r.) Paweł wspomina o kobiecie, która porodziła Syna Bożego, nie wymienia jednak jej imienia: Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo (Gal 4, 4). Pomimo, iż tekst ten jest bardzo krótki, dotyczy on bardzo istotnej kwestii13. Nie jest wykluczone, że tekst powstał w oparciu o jakiś wcześniejszy schemat, który potem został uzupełniony o wątek Wcielenia. Podwójne użycie słowa „zrodzony” (γενόµενον) może wskazywać na pochodzenie z jakiegoś hymnu (np. liturgicznego). Istotne jest jednak to, że tekst ten mówi o kobiecie, która porodziła Syna Bożego. Posłanie Syna Bożego zakłada Jego preegzystencję, „Jego odwieczny byt” (Heinrich Schlier)14. Określenie „zrodzony z kobiety” podkreśla zaś Jego prawdziwe człowieczeństwo. Ponieważ „zrodzony z kobiety” jest istniejącym odwiecznie Synem Bożym, to Gal 4, 4 wyraża w swej istocie (ziemskie) macierzyństwo Boże Maryi. Ponadto istotny jest również fakt, iż mowa jest tutaj tylko o kobiecie (nie wspomina się o ojcu), z której zrodził się Syn (przyimek „z” – ἐκ zamiast „przez” – ὑπό). Dlatego Ojcowie Kościoła i niektórzy nowożytni egzegeci widzą tu wskazanie na dziewicze poczęcie Jezusa. Z samego tekstu nie da się jednak udowodnić takiej 12 Doketyzm - (gr. δοκεῖν - wydawać się, mniemać, przypuszczać) - wczesnochrześcijańska doktryna chrystologiczna, która kwestionowała podstawowe dogmaty wiary chrześcijańskiej, czyli wcielenie i zbawienie ludzkości poprzez mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Według doketyzmu Jezus Chrystus był tylko pozornie człowiekiem. Nie miał bowiem rzeczywistego, fizycznego ciała ludzkiego, ale jedynie eteryczne ciało niebiańskie. Tym samym pozorne były również jego cierpienia i śmierć na krzyżu. 13 Por. H. Schlier, Der Brief an die Galater, Göttingen 1971, 196; F. Mußner, Der Galaterbrief, Freiburg 1988, 268-274; Tenże, Maria. Die Mutter Jesu im Neuen Testament, St. Ottilien 1993, 17. 14 Por. Flp 2, 6-11; 1 Kor 8, 6; Rz 8, 32; 9, 5. 6 interpretacji. Adolf Harnack twierdził, że Ewangelia pierwotnie koncentrowała się na publicznej działalności Jezusa, która zaczęła się od chrztu w Jordanie, a narodzenie Jezusa i postać Maryi były poza kręgiem jej zainteresowań. Teza ta jednak nie zgadza się z Gal 4, 4. Narodzenie preegzystującego Syna Bożego z kobiety należało bowiem od początku do ewangelicznego przepowiadania. Jezus nie został przecież dopiero później wyniesiony do godności Mesjasza i Syna, lecz był nim od zawsze, i dlatego Maryja jako Matka przynależy ściśle do wydarzeń zbawczych, które swój początek miały już we Wcieleniu. Dzisiaj interpretatorzy omawianego tekstu są w większości zgodni, co do tego, że Gal 4, 4 nie wskazuje na dziewicze narodzenie Jezusa, ale podkreśla prawdziwe człowieczeństwo Syna Bożego. Określenie zrodzony z kobiety w świetle Starego Testamentu (Hi 14, 1; 15, 14) oraz literatury judaistycznej oznacza słabość i uniżenie ludzkiej natury. Może być on rozumiany jako nowy sposób wyrażania kenozy Chrystusa, idei tak charakterystycznej dla teologii Pawła (por. Flp 2, 5-8). Chrystus przyjmuje stan niewolnika (Flp 2, 7) dla naszego zbawienia i prowadzi nas do przybranego synostwa Bożego15. Marek – Ewangelia (ok. 65 r.) U św. Marka da się wyodrębnić dwa teksty o Maryi: 3, 31-35 oraz 6, 3: Tymczasem nadeszła Jego Matka i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. Właśnie tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: «Oto Twoja Matka i bracia na dworze pytają się o Ciebie». Odpowiedział im: «Któż jest moją matką i [którzy] są braćmi?» I spoglądając na siedzących dokoła Niego rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką» (3, 31-35). Wyszedł stamtąd i przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: «Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?» I powątpiewali o Nim. A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony». (6, 1-4). Teksty te długo były pomijane w nauczaniu Kościoła i w encyklikach maryjnych papieży, dopiero Sobór Watykański II dostrzegł je i uczynił z nich część wykładu mariologicznego (KK 58). Pierwszy tekst (3, 31-35) nie mówi właściwie o Maryi (apoftegmat biograficzny16), lecz opisuje krąg prawdziwej rodziny Jezusa (mesjańskiej, eschatycznej). Składa się ona z tych, którzy pełnią wolę Boga. Pokrewieństwo krwi nie stanowi tutaj kryterium przynależności do prawdziwej rodziny Pana. Fragment ten nie skupia się również w pierwszym rzędzie na odrzuceniu Maryi i braci Jezusa, ale przede wszystkim na wypowiedzi, że słuchanie Bożego Słowa i czynienie woli Boga daje prawdziwą wspólnotę z Jezusem. Negatywny wydźwięk tekstu wobec Maryi i bliskich Jezusa może wynikać z faktu, iż Matka i bracia Jezusa opisani są jako stojący „na zewnątrz”, a eschatyczna rodzina znajduje się „wewnątrz” domu. Da się również łatwo zauważyć, że nie ma tu mowy o ojcu Jezusa. Niektórzy zastanawiają się, czy nie jest to czasem wskazanie na dziewicze narodzenie Jezusa, inni zaś pytają, czy nie należy tu widzieć informacji o wcześniejszej śmierci Józefa? Na żadne z tych pytań nie można dać jednak pewnej odpowiedzi. Jeśli chodzi tu o rodzonych braci Jezusa, to tekst ten stanowi 15 16 Por. E. Adamiak, Mariologia, Poznań 2003, 12. Krótkie opowiadanie stanowiące oprawę jakiejś budującej maksymy Jezusa. 7 mocny kontrargument przeciwko virginitas Mariae post partum. Wielu egzegetów twierdzi jednak, że bracia Jezusa to w rzeczywistości Jego kuzyni. Fragment ten nabiera nowego znaczenia po uwzględnieniu szerszego kontekstu (np. Mk 3, 20-30). Stosunek Maryi i braci Jezusa do eschatycznej rodziny i samego Jezusa da się określić na podstawie słów: Potem przyszedł do domu, a tłum znów się zbierał, tak, że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: «Odszedł od zmysłów» (Mk 3, 20n). Tekst ten pozwala postawić cztery pytania: Kim są Jego bliscy? Kogo chcą powstrzymać? Kogo ma autor na myśli, gdy pisze „mówiono”? Cóż takiego mówiono?17. Jego bliscy? W greckim oryginale mamy sformułowanie oἱ παρ αὐτοῦ, co oznacza tych, którzy są od kogoś, np. emisariusz, wysłannik, współtowarzysz walki (por. 2 Mch 11, 20), ale również krewny (Prz 31, 21), rodzic i dzieci, bliscy krewni (Dn 13, 33). Wielu egzegetów sugeruje, iż pojęcie to znaczeniowo obejmuje także matkę. Kogo chcą powstrzymać? Zaimek „go” (gr. αὐτόν) może odnosić się do tłumu lub do samego Jezusa. Niektórzy tłumaczą, iż to tłum otaczający Jezusa oszalał nie pozwalając mu nawet na spożycie posiłku. Większość przekładów zaimek „go” odnosi jednak do Jezusa. Kto jest podmiotem orzeczenia „mówiono” (gr. ἔλεγον)? Egzegeci uważają, że grecki tekst jest tutaj nieprecyzyjny i trudno powiedzieć czy chodzi o rodzinę Jezusa czy o opinię publiczną. Sugeruje się więc tłumaczenie bezosobowe „mówiono”, co każe twierdzić, iż bliscy Jezusa rozumieli Jego misję i chcieli z troski o Niego powstrzymać Go. Przeciwko tej interpretacji a za poglądem twierdzącym, iż orzeczenie ἔλεγον odnosi się do rodziny Jezusa, przemawia paralelizm wersetów 21 i 22 oraz pominięcie tego fragmentu przez Mateusza i Łukasza, którzy rozwijają bardziej pozytywny obraz rodziny Jezusa. Co mówiono o Jezusie? Biblia Tysiąclecia podaje, iż Jezus odszedł od zmysłów (gr. ὲξίσηµι). Słowo ὲξίσηµι można opisowo przetłumaczyć jako stan entuzjazmu uniemożliwiający kontrolowanie siebie (tłumaczenie takie odpowiada szczególnie wówczas, kiedy zaimek „go” odnosi się do tłumu) lub jako przepracowanie (wtedy rodzina nakłania Jezusa do odpoczynku). Augustyn mówił w tym kontekście o ekstazie mistycznej, stanie szaleństwa, ale trudno przyjąć takie tłumaczenie na podstawie samego tekstu. Większość egzegetów uważa, iż mówiono o Jezusie, że oszalał, zwariował, odszedł od zmysłów, stracił rozum. Powyższa analiza domaga się odpowiedzi na pytanie: Jaki jest stosunek Matki Jezusa i Jego braci do Niego? Tradycja protestancka sugeruje negatywną odpowiedź. Matka i bracia nie rozumieją Jezusa, chcą Go kontrolować i ograniczać Jego działalność. Matce brakuje wiary w Syna, jest mu bliska biologicznie ale daleka duchowo. Nie jest więc doskonała i święta tylko 17 8 Por. E. Adamiak, Mariologia, Poznań 2003, 14n. słaba i grzeszna. Rodzina Jezusa początkowo nie należała do rodziny mesjańskiej, co zmieniło się dopiero po zmartwychwstaniu (por. Dz 1, 14). Egzegeci katoliccy nie chcą wykluczać rodziny Jezusa z grona mesjańskiej wspólnoty i próbują na różne sposoby niwelować negatywny wydźwięk omawianego tekstu. Jedni przeczą związkowi Mk 3, 20-21 z 3, 30. Inni uważają, iż nieprzychylna opinia Marka dotyczy szeroko rozumianego grona bliskich Jezusa z wykluczeniem Maryi. Jeszcze inni podkreślają, iż Marek równie surowo mówi o apostołach, co nic nie ujmuje rodzinie Jezusa. Są też egzegeci, według których Matka i bracia Jezusa nie są w stanie pojąć nauki Jezusa, są sceptyczni wobec Jego misji, choć nie są wrogo nastawieni do niej. Wielu twierdzi, iż rodzina eschatyczna zastępuje naturalną, przy czym istnieje wyraźna różnica pomiędzy bliskimi Jezusa i uczonymi w Piśmie, pierwsi nie rozumieją Jezusa, drudzy natomiast okazują wobec Niego jawną wrogość. Drugi tekst Marka (6, 1-4) mówi o Maryi tylko pośrednio. Perykopa ta spisana jest jako apoftegmat biograficzny, którego centralną prawdą jest aforyzm Chrystusa: „Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony” (6, 4). W pierwszej kolejności chodzi tu więc o odrzucenie Mesjasza przez mieszkańców Nazaretu. Argument mieszkańców jest dość prosty: Gdyby przyszedł Mesjasz, to byłby z pewnością nieznany, Jezus jest natomiast przez wielu rozpoznawalny, wszyscy znają też Jego Matkę, braci i siostry, wiadomo nawet kim jest z zawodu. Według tego stanu rzeczy nie może być On Mesjaszem. W powyższym fragmencie nie ma też wzmianki o Józefie. Niektórzy uważają, że Marek nie mówi o Józefie, bo jako temat wiodący swojej Ewangelii przyjął tezę włożoną w usta setnika: „Prawdziwie, ten człowiek był Synem Bożym” (Mk 15, 39). Boże Synostwo Jezusa jest natomiast bardziej wyeksponowane, kiedy nie wspomina się ziemskiego ojca. W omawianym tekście jest znowu mowa o braciach i siostrach Jezusa. Bracia są nawet wspominani po imieniu. Powstaje to samo pytanie co w pierwszym fragmencie: czy bracia i siostry oznaczają tutaj rzeczywiście kuzynów i kuzynki, czy raczej należy odrzucić tezę o virginitas post partum? Rudolf Pesch, słynny katolicki egzegeta, opowiada się jednoznacznie za drugą możliwością. Jeśli chodzi o Maryję, to należy stwierdzić, że nie jest ona tutaj bohaterem pierwszoplanowym. Z mariologicznego punku widzenia interesujący jest wers 3, w którym Jezus określony jest jako „syn Maryi”. Jest to zjawisko niezwykłe jak na owe czasy, kiedy to syna określano imieniem ojca. Ciekawe jest również to, iż miejsca paralelne nie mają tego określenia (Mt 13, 55; Łk 4, 22; J 6, 42). W związku z powyższym powstała hipoteza, iż kryje się tu idea dziewiczego poczęcia Jezusa. Marek nigdy nie mówi o ziemskim ojcu Jezusa, nawet nie wymienia jego imienia. Nie jest to jednak przekonująca hipoteza. Mateusz i Łukasz, którzy znali prawdę o dziewiczym poczęciu, nie boją się nazywać Jezusa synem cieśli (Mt 13, 55) czy synem Józefa (Łk 4, 22). Poza tym w Mk 6, 3 „synem Maryi” nazywają Jezusa wrogo nastawieni do Niego mieszkańcy Nazaretu, trudno przyjąć, iż tak ważną prawdę Marek włożyłby w usta nieprzychylnych Jezusowi osób. Najbardziej prawdopodobną hipotezą jest ta, według której Józef już nie żył, kiedy Jezus przybył do Nazaretu - stąd określenie „syn Maryi”. Mateusz (po 65 r.) Mateusz przejął od Marka obydwa maryjne teksty nieco je modyfikując: Mt 12, 46-50 oraz 13, 53-58: Gdy jeszcze przemawiał do tłumów, oto Jego Matka i bracia stanęli na dworze i chcieli z Nim mówić. Ktoś rzekł do Niego: «Oto Twoja Matka i Twoi bracia stoją na dworze i chcą mówić z Tobą». Lecz On odpowiedział temu, który Mu to oznajmił: «Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?» I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca 9 mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką» (12, 46-50). Gdy Jezus dokończył tych przypowieści, oddalił się stamtąd. Przyszedłszy do swego miasta rodzinnego, nauczał ich w synagodze, tak że byli zdumieni i pytali: «Skąd u Niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli? Czy Jego Matce nie jest na imię Mariam, a Jego braciom Jakub, Józef, Szymon i Juda? Także Jego siostry czy nie żyją wszystkie u nas? Skądże więc ma to wszystko?» I powątpiewali o Nim. A Jezus rzekł do nich: «Tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu może być prorok lekceważony». I niewiele zdziałał tam cudów, z powodu ich niedowiarstwa (13, 53-58). Również w tych tekstach Maryja nie odgrywa pierwszoplanowej roli. Ważniejsze są natomiast wzmianki o Maryi w Mt 1-2, choć i tam Maryja jest wspomniana raczej przy okazji. Pierwszoplanową sprawą jest tu historio-zbawcze znaczenie Jezusa, przy czym w sposób szczególny podkreśla się to, że Jezus jest wypełnieniem starotestamentalnej nadziei. Jeśli w Mt 1-2 przedstawiony jest wyraziście jakiś człowiek, to jest nim Józef. Przyjmuje on Boże wskazówki we śnie i starannie je realizuje. Maryja i Jezus są chronieni przez Józefa, który stale im towarzyszy. W drugim rozdziale powtarza się wielokrotnie sformułowanie: Dziecię i Jego Matka (2, 11; 2, 13; 2, 14; 2, 20; 2, 21). Rozdział ten ukazuje „rzeczowe znaczenie mesjańskości Jezusa. W życiu Dziecięcia Jezus powtarza się ucieczka Izraela do Egiptu”18. Maryja, Matka Jezusa, jest w tym tekście wielokrotnie wspominana, ale nie da się nakreślić jej dokładnego obrazu. Mt 1, 18-25 zawiera pewne odniesienie do 1, 16: „Jakub [był] ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem”. W wersecie tym jest rozpoznawalne, że Józef nie jest fizycznym ojcem dziecka Maryi. W ramach genealogii jest to fakt, który domaga się wyjaśnienia. Wyjaśnienie następuje w 1, 1825. Zakłada się tutaj, że sensem genealogii jest udowodnienie mesjańskości Jezusa. Cudowne poczęcie Jezusa nie wydaje się być tematem wiodącym tego fragmentu, jest ono raczej uznane przez Mateusza z góry jako powszechnie akceptowane przekonanie. Genealogia zdaje się posiadać określony cel, ma ukazać Jezusa jako dziedzica obietnic Bożych, jako Syna Dawida. Rodowód zawiera trzy serie z czternastoma imionami połączonymi ze sobą czasownikiem, podkreślającym rolę mężczyzny w prokreacji (ὲγέννησεν). Ostatnie zdanie rodowodu brzmi nieco pradoksalnie: „Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem” (Mt 1, 16). Józef ma gwarantować pochodzenie od Dawida, ale to nie on jest prawdziwym ojcem Jezusa. Mateusz pisze o dzieciństwie Jezusa z perspektywy Józefa, jednak w tym miejscu podkreśla rolę Maryi i jej macierzyństwo. Zaskakuje również obecność w rodowodzie innych kobiet: Tamar, Rachab, Rut i Batszeby - żony Uriasza. Kobiety te nie należały do wielkich postaci Izraela, każda z nich miała raczej skomplikowaną historię: Tamar podstępem wymogła potomstwo na swoim teściu (Rdz 38), Rachab jako cudzoziemka i cudzołożnica ułatwiła zdobycie Jerycha wojskom Jozuego (Joz 2, 1-21; 6, 22-25), Rut również była cudzoziemką a żona Uriasza kojarzy się z grzechem cudzołóstwa Dawida (2 Sm 11, 2-12; 1 Krl 1-2). Dziwi więc stawianie Maryi w jednym szeregu genealogicznym ze wspomnianymi kobietami. Genealogia Mateusza znajduje się na początku opisu dzieciństwa Jezusa, składa się z trzech części (trzy razy czternaście imion) i jest genealogią zstępującą (od Abrahama do Jezusa). Różni się przez to od genealogii Łukasza (Łk 3, 23-38) składającej się z czterech części (od Adama do niewoli babilońskiej, od niewoli do Dawida, od Dawida do Abrahama, od Abrahama do Adama) zapisanej na końcu ewangelii dzieciństwa i mającej charakter wstępujący (od Jezusa do Adama). Obie genealogie uważa się za niekompletne, co było raczej 18 A. Vögtle, Die Genealogie Mt 1, 2-16 und die matthäische Kindheitsgeschichte, w: Tenże, Das Evangelium und die Evangelien, Düsseldorf 1971, 57-102. 10 zamierzone. Trudno jednak stwierdzić dlaczego oba rodowody są tak odmienne. Juliusz Afrykański (II wiek) próbował tłumaczyć tę zagadkę twierdząc, że obie genealogie podają rodowód Józefa, przy czym Mateusz skupia się na naturalnym rodowodzie a Łukasz na legalnym, uwzględniając prawo lawiratu. Annius z Viterbo (XV/XVI wiek) uważał, że Mateusz podaje rodowód Józefa, Łukasz natomiast Maryi. Imię Heli miało oznaczać Joachima, ojca Maryi. Ponadto mówi się również o tzw. teorii adopcji wirtualnej, według której Maryja była córką dziedziczącą (por. Lb 27, 3) a Józef jako jej mąż odziedziczył wszystkie prawa, przywileje i obowiązki syna. Byłaby to genealogia Maryi, w której prawa wszedł Józef. Tekstem maryjnym jest również perykopa opowiadająca o zwiastowaniu Józefowi narodzenia Jezusa: Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów». A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: "Bóg z nami". Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie, lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus (Mt 1, 18-25). We fragmencie tym dwa razy podkreślona jest rola Ducha w poczęciu Jezusa (1, 18 i 20). Duch oznacza twórczą, powołującą do życia moc Boga (słowo „Duch” użyte bez rodzajnika). Określenie „wpierw nim zamieszkali razem” nie oznacza „zanim współżyli płciowo” jak tego chcieli Jan Chryzostom i Hieronim, ale odnosi się do części ceremoni zaślubin, do wprowadzenia narzeczonej do domu męża. Zamiar oddalenia Maryi wynikał z Prawa, które nakazywało ukarać śmiercią kobietę, która poczęła dziecko za sprawą obcego mężczyzny (Pwt 22, 23-28). Józef nie chciał zniesławić Maryi (gr. Δειγµατίσαι), co znaczy nie chciał odsłonić tego, co zakryte, nie chciał wyjawić tego przed ludźmi. Mateusz w scenie tej zamieszcza starotestamentalną zapowiedź przyjścia Mesjasza (Iz 7, 14). Problem polega jednak na tym, iż tekst ten nie był rozumiany w Starym Testamencie ani jako zapowiedź mesjańska ani jako zapowiedź dziewiczego poczęcia. Zpowiedź znaku – narodzin z panny – pada w kontekście politycznym. Królowi Achazowi (ok. 750 przed Chr.) zagrażały wojska Aramu i Izraela, plany te oznajmił Achazowi prorok Izajasz zachęcając króla do ufności w moc Jahwe. Znak przeznaczony był na króla Achaza i tak interpretowano go w środowisku żydowskim. W zapowiedzi narodzin z panny nie wspomina się o ojcu dziecka, a określenie jego matki, panna (hebr. Alma) wraz z zaimkiem wskazującym ha sugeruje, że kobieta ta była obecna w czasie zapowiedzi. Emmanuel byłby wtedy Ezechiaszem, synem Achaza. Słowo Alma znaczy tyle, co młoda, dojrzała do małżeństwa dziewczyna. Dla określenia dziewictwa język hebrajski zna inne słowo, betula. Alma pojawia się w Starym Testamencie osiem razy i nigdy w sensie jednoznacznym. Mateusz korzystał z greckiego tłumaczenia Starego Testamentu, w którym użyto słowa παρθένος, dziewica, zawężając i zmieniając jego oryginalne znaczenie. Łacińska Wulgata podjęła ten błąd używając słowa virgo. Nie da się wyprowadzić wiary w dziewicze poczęcie Jezusa z fragmentu Księgi Izajasza, należy twierdzić, iż Mateusz w świetle istniejącej wówczas wiary dokonuje reinterpretacji zapowiedzi panny i Emmanuela. Perykopa ta nie jest więc potwierdzeniem dziewiczego poczęcia Jezusa, ale je z góry zakłada, próbując rozwiązać problem pochodzenia Jezusa z rodu Dawida mimo dziewiczego poczęcia. Maryja jest w przekazie Mateusza narzędziem Bożego działania, nie ma w nim mowy o osobistej postawie Maryi. 11 Łukasz (po 70 r.) Najwięcej wypowiedzi o Maryi znajduje się u Łukasza. Jednak również tutaj nie chodzi o przedstawienie biografii Maryi, ale o wyrażenie jej historio-zbawczego posłania. Łukasz podobnie jak Marek przedstawia prawdziwą rodzinę Jezusa (8, 19-21). W Łk 11, 27 pewna kobieta woła: Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś. On zaś odpowiada: Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je (11, 28). Słowa te wyrażają najpierw pochwałę Jezusa, w drugim zaś rzędzie pochwałę Maryi. Maryja doświadcza tutaj pochwały, ale nie tyle za jej macierzyństwo, co raczej za jej gotowość do słuchania i realizowania Bożego Słowa. W Dz 1, 14 Maryja jest włączona we wspólnotę uczniów zgromadzonych w Wieczerniku: Wszyscy oni trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, Maryją, Matką Jezusa, i braćmi Jego. Tekst ten znów budzi pytanie, jak należy rozumieć informację o braciach Jezusa. Ważniejsze jest jednak to, że Maryja należy do najwcześniejszej gminy powstałej po zmartwychwstaniu Pana. Maryja jest tutaj Matką Kościoła i równocześnie jego członkinią. Modli się razem z innymi. a. Struktura i gatunek literacki Łk 1-2 Chociaż często jest tu mowa o Maryi, to jednak perspektywę określa postać Jezusa. Znaczenie Jezusa zostaje określone poprzez konfrontację czy zestawienie z Janem Chrzcicielem. Łk 1-2 zawiera dwa podwójne zestawienia, można powiedzieć dwa dyptyki. Pierwszy dyptyk ukazuje zwiastowanie Zachariaszowi narodzin Jana Chrzciciela (1, 5-25) oraz zwiastowanie Maryi narodzin Jezusa (1, 26-38). Drugi dyptyk przedstawia z jednej strony narodziny Jana Chrzciciela (1, 57-80), z drugiej zaś narodziny Jezusa (2, 1-21). Obydwie relacje o zwiastowaniu i o narodzeniu odpowiadają sobie nawzajem. Pierwszy dyptyk posiada pewne uzupełnienie, które mówi o odwiedzinach Elżbiety przez Maryję (1, 39-56). W podobny sposób jest też uzupełniony drugi dyptyk, mianowicie przez scenę opowiadającą o obrzezaniu Jezusa, o przedstawieniu Go w świątyni (2, 22-40) oraz o znalezieniu jako dwunastoletniego chłopca w Jerozolimie (2, 41-52). Scena odwiedzin Elżbiety jest ściśle powiązana ze sceną zwiastowania. W podobny sposób łączą się obydwie sceny końcowe (obrzezanie i ofiarowanie w świątyni oraz znalezienie w Jerozolimie) ze sceną narodzenia Jezusa jako Mesjasza. Zarówno pierwsza jak i druga scena kończy się uwagą, że Maryja wszystko, co widziała i słyszała, rozważała w sercu (2, 19; 2, 51). Ponadto sceny te są ze sobą bardzo spokrewnione: Jezus pojawia się w nich jako oczekiwany Mesjasz (2, 29-35; 2, 46-49); w obydwu tekstach rodzice są zaskoczeni i zdziwieni (2, 33; 2, 48); w obydwu tekstach pojawia się też motyw cierpień Maryi (2, 35; 2, 48). Ostatecznie teksty te kończą się wypowiedzią o wzroście i dojrzewaniu Dziecięcia Jezus (2, 40; 2, 52)19. Nie jest łatwo określić genus litterarium Łk 1-2. Nie da się go na pewno wyczytać z samej struktury tekstu. Pomocą zdaje się być tu pytanie o historyczność omawianych fragmentów. Jeśli ktoś twierdzi, że opisane tu wydarzenia nie są historyczne, to łatwiej mu przyjąć, iż w tekście tym mamy do czynienia z midraszem. Skłaniałoby to do mówienia o „antologicznym 19 Por. A. Feuillet, Jésus et sa mère d'après les récits lucaniens de l'enfance et d'après saint Jean, Paris 1974, 47n, 151-153. 12 stylu”. Wielu egzegetów idzie za tą myślą i określa Łk 1-2 jako „midrashim” tzn. jako luźno spisane parafrazy do starotestamentalnych tekstów, które mają na celu podbudowywać ludzi. Takie midrasze znajdują się w rabinistycznej literaturze. Czytano je najczęściej w synagodze w szabat, przy większych świętach lub przy innych okazjach. Jeśli przyjmiemy, że teksty z Łk 1-2 są rzeczywiście midraszem, to oznaczałoby to, iż nie odnoszą się one do historycznych wydarzeń, ale korespondując ze starotestamentalnymi tekstami tworzą pewne opowiadania mające określony teologiczny cel. W rzeczy samej Łk 1-2 zawiera wiele starotestamentalnych motywów. Można by przykładowo przeanalizować perykopę o zwiastowaniu i poszukać odpowiedników w Starym Testamencie. Wynik byłby dość zadziwiający: w czterech opowiadaniach starotestamentalnych o zwiastowaniu (Rdz 17-18 - Abram; Wj 3-4 - Mojżesz; Sdz 6 - Gedeon; Sdz 13 - matka Samsona) pojawia się każdorazowo pięć elementów, które można również wyodrębnić u Łukasza20: 1. Objawienie (Rdz 17, 1;18, 1; Wj 3, 2-6; Sdz 6, 12; Sdz 13, 3, 9; Łk 1, 26-28). 2. Zmieszanie się osoby mającej objawienie (Rdz 17, 3; 18, 2;Wj 3, 6; Sdz 6, 22-24; Sdz 13, 20-22; Ł 1, 29). 3. Przesłanie od Boga (Rdz 17, 4-16; 18, 10; Wj 3, 7-10; Sdz 6, 14; Sdz 13, 3-7; Łk 1, 30-33). 4. Zastrzeżenia osoby mającej objawienie (Rdz 17, 17; 18, 10-12 Wj 3, 11, 13; 4, 1, 10, 13; Sdz 6, 15; Łk 1, 34). 5. Znak (Rdz 17, 19-21; 18, 13-14; Wj 3, 12; 4, 2-9.17; Sdz 6, 16-21; Sdz 13, 20; Łk 1, 36-37). Należy jednak nadmienić, że w Łukaszowej perykopie zwiastowania są też motywy, których nie ma w starotestamentalnych tekstach, np. motyw dziewictwa Maryi czy motyw wyraźnego wyrażenia zgody przez Maryję („Oto ja służebnica Pańska” – 1, 38). Powstaje więc pytanie, czy Łk 1-2 można rozumieć wyłącznie jako parafrazy tekstów ze Starego Testamentu, czy może odnoszą się one również do historycznych wydarzeń, o których w czasie powstawania tego tekstu jeszcze całkiem nie zapomniano? W drugim wypadku starotestamentalne motywy miałyby funkcję polegającą na opisywaniu teologicznego wymiaru tych zdarzeń. Z takiego zastosowania tekstów Startego Testamentu powstaje styl, który André Feuillet w nawiązaniu do Roberts'a21 nazywa antologicznym22. Odnosząc się do nieco późniejszych komentarzy można powiedzieć, że w Łk 1-2 chodzi o teksty, które odnoszą się do określonych historycznych wydarzeń, które (z perspektywy zmartwychwstania Jezusa) w teologicznym sensie zostały objaśnione czy naszkicowane przy pomocy starotestamentalnych tekstów i motywów. René Laurentin23 zestawił najważniejsze starotestamentalne odpowiedniki do tekstów w Łk 1-2: Łk 1, 26-33 i So 3, 14-17; Łk 1, 32-33 i 2 Sm 7; Łk 1, 35 i Wj 40, 35; Łk 1, 39-44 i 2 Sm 6, 2-11; 20 A. Feuillet, Jésus et sa mère d'après les récits lucaniens de l'enfance et d'après saint Jean, Paris 1974, 158. Por. Art. Littéraires (Genres), w: Supplément au Dictionnaire de la Bible V, kol. 411-417. 22 Antologia - pojedyncza publikacja lub seria będąca wyborem dzieł lub ich fragmentów, jednego lub wielu autorów, dokonana według określonych zasad, opatrzona tytułem. Pojęcie to wywodzi się ze Starożytnej Grecji. Greckie anthos oznacza kwiat, a logo zbieram, czyli dosłownie zbiór kwiatów (np. Kwiatki św. Franciszka). 23 René Laurentin, Struktur und Theologie der Lukanischen Kindheitsgeschichte, Stuttgart 1967; Tenże, Les Évangelies de l'Enfance du Christ. Vérité de Noël au – delà des mythes, Paris 1982. 21 13 Łk 1, 42 i Jdt 13, 18-19; Łk 2, 1-14 i Mi 4, 7-5,5; Łk 2, 35 i Iz 8, 14. b. Obraz Maryi w Ewangelii św. Łukasza Łk 1-2 nie dotyczy w pierwszej kolejności Maryi, ale Jezusa, który jest tu przedstawiony jako Mesjasz w okresie swojego dzieciństwa. Wyraźnym momentem potwierdzającym to przekonanie jest hymn starca Symeona (Łk 2, 29-33) oraz proklamacja narodzin Mesjasza, jakiej dokonuje anioł (Łk 2, 8-14). Zestawienie Jana Chrzciciela i Jezusa oraz zaakcentowanie transcendencji Jezusa jest kolejną poszlaką wskazującą na chrystologiczny charakter obu pierwszych rozdziałów Ewangelii Łukasza. Mariologia Soboru Watykańskiego II ma w Łk 12 swoje mocne oparcie: Maryja powinna być rozpatrywana nie w izolacji, ale w tajemnicy Chrystusa (i Kościoła). W Łk 1-2 można znaleźć sporo wypowiedzi o Maryi: - Maryja jest uprzywilejowanym świadkiem wydarzeń z dzieciństwa Mesjasza; - Maryja jako pierwsza medytowała dzieje Jezusa; - Maryja jest błogosławiona przez Boga, Pan jest z nią, znalazła łaskę u Boga; - Duch św. zstępuje na nią; - będzie błogosławiona, bo uwierzyła; - Maryja pocznie Mesjasza przez Ducha św.; - Maryja bierze udział w cierpieniach Mesjasza. Duże znaczenie ma według Łukasza wypowiedziane przez Maryję w całkowitej wolności słowo „tak” (fiat). W osobie Maryi „tak” Bogu wypowiada Izrael, bo Maryja jest według Łukasza Córką Syjonu, reprezentantką narodu. René Laurentin udowadnia, że określenie Maryi „Córka Syjonu” skupia w sobie wszystkie poszczególne wypowiedzi o Maryi zawarte u Łukasza. Łukasz aktualizuje na Maryi w czterech miejscach teksty Starego Testamentu, które odnoszą się do Syjonu jako centrum czy ośrodka Izraela. Maryja jest prawdziwą Córką Syjonu: - scena zwiastowania koresponduje z So 3, 14-17. Z „Ciesz się Córko Syjonu” powstało „Ciesz się: Pełna łaski”; z „Nie bój się Syjonie” powstało „Nie bój się Maryjo”. - duża część motywów, które w Magnificat odnoszą się do Maryi, w Starym Testamencie określały cały Izrael. Maryja jest w Nowym Testamencie personifikacją, reprezentantką całego Izraela: Córką Syjonu. - w opowiadaniu o narodzeniu Jezusa Maryja pojawia się znów jako prawdziwa Córa Syjonu. Nie da się przeoczyć pokrewieństwa tekstów Mi 4, 7 - 5, 5 i opowiadania Łukasza o narodzeniu Pana. W Mi jest mowa o Córce Syjonu, w Łk 2, 1-14 o Maryi. Mariologia Łukasza streszcza się więc w następującej wypowiedzi: Maryja, Matka Mesjasza, jest prawdziwą Córką Syjonu. Reprezentuje ona jako ostatnia i „najmniejsza Reszta” cały Izrael, który z kolei reprezentuje całą ludzkość. Jako reprezentantka Izraela, a więc również całej ludzkości, wypowiada „tak” wobec tego, co Bóg zamierza uczynić dla dobra świata. Decydujące znaczenie dla całości wykładu o Maryi ma pytanie, czy dziewicze poczęcie Jezusa przez Maryję, które Mateusz z góry zakłada a Łukasz jednoznacznie stwierdza, ma walory historyczne czy też nie. W pierwszym przypadku taki stan rzeczy byłby podstawą czy uzasadnieniem wszystkich atrybutów Maryi zawartych w Piśmie św. i Tradycji. W drugim przypadku byłoby to podstawą stwierdzenia, że wszystko cudowne i nadzwyczajne, co się 14 mówi o Maryi, nie wynika z jej misji i osoby, ale z określonej, specyficznej, katolickiej świadomości Kościoła, podającego wiarę dotyczącą Maryi, która - historycznie rzecz biorąc znajduje się w dość mglistej perspektywie. Warto przyjrzeć się w tym miejscu kilku kwestiom, które nie są bez znaczenia w kontekście pastoralnej misji Kościoła opartej na maryjnej pobożności. 1. Wiele kontrowersji budzi wiersz 1, 34: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?” Czy wątpliwość osoby nawiedzanej przez anioła jest elementem koniecznym gatunku literackiego czy jest raczej świadectwem historycznym? Rozróżnia się dziś trzy odpowiedzi na to pytanie. Najbardziej rozpowszechniony pogląd w teologii katolickiej wyraża historyczność tego określenia. Twierdzi się przy tym, iż Łukasz powołuje się tu na własne źródło informacji, którym jest sama Maryja, bądź też odwołując się do apokryfów uważa się, że Maryja złożyła ślub dziewictwa na całe życie. Inny pogląd skupia się na samym tekście, według którego Maryja nie poznała jeszcze męża czyli jest dziewicą nie w pełni poślubioną. Maryja rozumie słowa anioła jako odnoszące się do bardzo bliskiej przyszłości bądź nawet do teraźniejszości. Trzeci pogląd uważa tekst za element schematu literackiego, który nie ma historycznych podstaw. Zgodnie z klasycznym ujęciem egzegezy rozróżnia się trzy fazy powstania Ewangelii w obecnej formie: wydarzenia historyczne, przekaz ustny, z którego korzystają autorzy oraz praca redaktorska. Nie da się dziś rozstrzygnąć, które treści dotyczące Maryi należały do pierwszego etapu. Idea dziewiczego poczęcia Jezusa ma jednak swój typowo chrześcijański charakter. Różni się od znanych w świecie pogańskim relacji, w których męskie bóstwo (hieros gamos) zapładnia kobietę i w ten sposób przyczynia się do przyjścia na świat wielkich postaci, np. faraonów, imperatorów, filozofów. Poczęcie Jezusa odbywa się bez udziału męskiego bóstwa, stwórczą mocą Ducha Świętego. Ewangelia Łukasza prezentuje trójstopniową chrystologię (Jezus jako Syn Boży i Mesjasz), która bierze swój początek w doświadczeniu zmartwychwstania, a następnie przeniesiona zostaje na publiczną działalność Jezusa i Jego dzieciństwo. Nie ma tu chrystologii preegzystencji Jezusa, obecnej u Pawła i Jana, którzy zupełnie pomijają temat dziewiczego poczęcia i dzieciństwa Jezusa. 2. Wiele dyskutuje się również nad słowami powitania Maryi przez anioła: „Bądź pozdrowiona - χαῖρε” (Łk 1, 28). Pozdrowienie to nie jest zwykłym powitaniem, jakiego używali hebrajczycy (np. szalom), dla wyrażenia powitania Łukasz używa najczęściej pojęcia „pokój” (Łk 10, 5; 24, 36). Słowo χαῖρε ma wiele odniesień w Starym Testamencie, trzy z nich są najciekawsze: „Raduj się wielce, Córo Syjonu, Wyśpiewuj, Córo Syjońska! wołaj radośnie, Córo Jeruzalem! Podnieś radosny okrzyk, Izraelu! Oto Król twój idzie do ciebie, Ciesz się i wesel z całego serca, sprawiedliwy i zwycięski... (Za 9, 9) Córo Jeruzalem... (So 3, 14) Nie lękaj się, ziemio! Raduj się i wesel, bo wielkie rzeczy uczynił Pan. (...) I wy się weselcie, synowie Syjonu, radujcie się w Panu Bogu waszym. (Jl 2, 21. 23) 15 We wszystkich tych tekstach występuje słowo χαῖρε i wyraża radość z powrotu Boga do Izraela. Można więc przypuszczać, że Łukasz chciał tu opisać zapowiedź nowej i tajemniczej obecności Boga dokonanej w Maryi przez poczęcie i narodzenie Jezusa. Maryja byłaby literackim symbolem Izraela lub „osobowością zbiorową”24 Izraela, w której rękach spoczęły losy ludu i całego świata. Maryja jawi się jako Córa Syjonu. Powitanie Maryi jest kontynuowane określeniem „pełna łaski” (κεχαριτωµένη). Treść ta wyrażona jest imiesłowem czasu przeszłego od słowa χάριτω, które występuje w tej formie cztery razy w całej Biblii (Syr 9, 8; 18, 17; Ef 1, 6; Łk 1, 28). Słowo χάριτω znaczy przemieniać kogoś przez łaskę, czyniąc go przy tym miłym, przyjemnym, pełnym wdzięku, świętym. Imiesłów czasu przeszłego wyraża ciągłość, stałość. Maryja trwale i ostatecznie podoba się Bogu. Ważnym stwierdzeniem są słowa „Pan z Tobą” (ὁ κὐριος µετὰ σοῦ). Wyrażenie to występuje w Starym Testamencie 103 a w Nowym 13 razy. W pojęciu tym zawiera się dynamiczna relacja Boga do ludzi: wsparcie, wyzwolenie, pomoc, błogosławieństwo, dodanie odwagi, dar przyjaźni i bliskości Boga. Z bliskości Boga wynika wezwanie do radości i niespodziewana zapowiedź: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym” (Łk 1, 35). Metafora osłonięcia stanowi aluzję do obłoku, który był rozumiany jako znak obecności Jahwe. Obłok otaczający Arkę Przymierza (Wj 40, 35) posiada według wielu autorów paralelę w scenie zwiastowania. Symbolika ta ma mieć swą kontynuację w opisie spotkania Maryi z Elżbietą i w scenie ofiarowania Jezusa w świątyni. Scena zwiastowania przedstawia wyjątkową postawę Maryi, która wyraża się w słowach: „Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!” (Łk 1, 38). Określenie „Służebnica Pańska” wyrażone jest w tekście oryginalnym w rodzaju męskim – „Sługa Pański” (gr. ή δοὐλη κυρίου). Zwrot ten odnoszono do Mojżesza (Ml 3, 22; Dn 9, 11), Jozuego (Joz 24, 29; Sdz 2, 8), Dawida (2 Sm 7, 5-29; Ps 35, 1), Jakuba (Ez 28, 23) i Izraela (Iz 49, 3). W Nowym Testamencie tytuł ten przypisywano Jezusowi (Mt 20, 28; Flp 2, 7). Kiedy określenie to wypowiada osoba mówiąca o sobie, wyraża on pokorę i podporządkowanie oraz świadomość przynależności do Pana. Maryja jest więc pokorną i uniżoną służebnicą, dyspozycyjną wobec zadań postawionych jej przez Pana. 3. Nasuwa się tu kolejne pytanie: Jak inni widzą Maryję i jej postawę? Pomocą służyć może perykopa mówiąca o nawiedzeniu Elżbiety: Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: «Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana» (Łk 1, 41-45). W usta Elżbiety zostały włożone dwa istotne teologiczne określenia Maryi: „matka mojego Pana (ἡ µήτηρ τοῦ κυρίου µου)” oraz „błogosławiona, która uwierzyła (µακαρία ἡ πιστεύσασα)”. Κυρίος rozumiany jest w perspektywie popaschalnej jako Bóg. Fragment ten staje się w późniejszej Tradycji biblijną podstawą prawdy o Bożym macierzyństwie Maryi. Łukasz ukazuje w tym miejscu Maryję jako wierzącą od początku, perspektywa ta różni się np. od Markowej. 24 „Osobowość zbiorowa” jest pojęciem egzegetycznym wyrażającym przekonanie, że jednostka nigdy nie jest oderwana od innych ludzi, ale łączy się ze wspólnotą, potomkami i przodkami, z całą rodziną i całym ludem. 16 4. Podobnie jak scena zwiastowania hymn Magnificat (Łk 1, 46-55) włożony w usta Maryi (w niektórych rękopisach w usta Elżbiety) zawiera wiele wątków ze Starego Testamentu. Egzegeci zgadzają się dzisiaj co do tego, że Maryja nie jest autorką hymnu. Najprawdopodobniej jest to hymn liturgiczny, w którym wysławiany jest Bóg. Maryja jawi się tu jako uboga reprezentantka Reszty Izraela lub jako Córa Syjonu. Typowy dla Łukasza wątek ubóstwa znajduje tu swój wyraz. Treścią Magnificat jest przewartościowanie wszystkich wartości. Stąd hymn ten stał się głównym tekstem teologii wyzwolenia. Również dla teologii feministycznej tekst ten stanowi ważny fragment podkreślający fakt, iż to kobieta wypowiada tak znamienne i ważne słowa. Według niektórych teologów zakwestiowana zostaje tutaj męska dominacja, odżywa zaś tradycja prorockiej krytyki społecznej, w której dominującą rolę przejmuje Prorokini. 5. W teologii Łukasza ważny wątek stanowi spełnienie przepowiedni prorockich, w tym kontekście należy również czytać scenę narodzenia i ofiarowania Jezusa. Dzień narodzin Jezusa, Mesjasza z rodu Dawida, to dzień wybawienia dla Reszty Izraela (Mi 5, 1-4). Ofiarowanie w świątyni ma spełnić zapowiedź Malachiasza o przybyciu Pana do świątyni (Ml 3, 1). Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie [Matki]. Gdy potem upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, przynieśli Je do Jerozolimy, aby Je przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu. Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego. A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: «Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela». A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu» (Łk 2, 21-35). Maryja i Józef jawią się w tej scenie jako posłuszni prawu: dokonują oczyszczenia kobiety po urodzeniu poprzez złożenie ofiary (z gołąbka lub synogarlicy) oraz wykupują pierworodnego syna (służbę Bożą sprawował za niego ród Lewiego). Umieszczenie tej sceny w świątyni podkreśla wyjątkowość przynależności Jezusa do Boga (podobnie jak scena znalezienia dwunastoletniego Jezusa). W słowach Symeona pojawia się wątek maryjny: „A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu” (Łk 2, 35). Wielu teologów próbowało wyjaśnić znaczenie miecza, który ma przeszyć serce Maryi: - Jedni upatrują w mieczu cierpienie Maryi związane z cierpieniem Jezusa aż po Krzyż (np. Jan Paweł II). Jednak Łukasz i cała tradycja synoptyczna nie wspomina o obecności Maryi pod Krzyżem. - Inni wyrażenie o mieczu tłumaczą jako oskarżenie i wypomnienie Maryi niepewnego pochodzenia Jezusa. Motyw ten jest u Łukasza nieznany (por. Mt 1, 18n, J 8, 41). - Niektórzy uważają miecz za symbol Słowa Bożego (np. Kudasiewicz). Maryja musi skonfrontować się ze słowem Jezusa. Ta interpretacja też nie ma uzasadnienia u Łukasza. - Teolodzy widzący w Maryi Córę Syjonu odnoszą miecz do Izraela, który podzieli się na 17 zwolenników i przeciwników Jezusa. Symbolika ta ma swe uzasadnienie w całości przekazu Łukasza. - Jest też interpretacja dostrzegająca w mieczu symbol bólu Maryi, wynikajacego z odrzucenia jej Syna przez rodaków. Łukasz nigdzie jednak nie wspomina, że Maryja cierpiała z tego powodu. - Niektórzy twierdzą, że Maryja jak wszyscy wierzący stanęła przed wyzwaniem, aby poprzez przyjęcie nauki Jezusa stać się członkiem Jego rodziny eschatycznej (Łk 8, 21). Miecz ma oznaczać więc proces uczenia się, że przyjmowanie i posłuszeństwo Słowu Bożemu ważniejsze jest niż naturalne więzi. 6. Istotną informacją pochodzącą od Łukasza jest przekaz w Dziejach Apostolskich o obecności Maryi w Wieczerniku: Wtedy wrócili do Jerozolimy z góry, zwanej Oliwną, która leży blisko Jerozolimy, w odległości drogi szabatowej. Przybywszy tam weszli do sali na górze i przebywali w niej: Piotr i Jan, Jakub i Andrzej, Filip i Tomasz, Bartłomiej i Mateusz, Jakub, syn Alfeusza, i Szymon Gorliwy, i Juda, [brat] Jakuba. Wszyscy oni trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, Maryją, Matką Jezusa, i braćmi Jego (Dz 1, 12-14). Maryja nazwana jest Matką Jezusa podobnie jak w Ewangelii dzieciństwa (Łk 2, 33. 34. 48. 51). Te ostatnie słowa o Maryi przedstawiają ją jako modlącą się we wspólnoncie Kościoła. Synoptycy – podsumowanie Marek ze względu na dużą powściągliwość w kwestii Maryi uważany jest za Ewangelistę, w oparciu którego nie da się zbudować podstaw kultu maryjnego. To, że nie interesował się on Maryją nie oznacza jednak, że uważał ją za nieważną w Bożym planie. Łukasz i Mateusz ubogacili obraz Maryi poprzez rodowód i opis dzieciństwa Jezusa. Maryja nabiera u nich większego znaczenia. W odróżnieniu od Mk 6, 4, gdzie jest mowa o tym, że tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu, prorok może być lekceważony, Mateusz opuszcza w swej relacji (Mt 13, 57) trzy słowa „wśród swoich krewnych”, wykluczając w ten sposób Maryję i najbliższych z grona odrzucających Jezusa. Łukasz dodaje ponadto scenę pochwały Maryi przez kobietę z tłumu (Łk 11, 27), scena ta współgra z pochwałą wygłoszoną przez Elżbietę (1, 48). Łukasz rysuje obraz Maryi, która słucha, wszystko rozważa, zachowuje w sercu i wierzy (Łk 2, 19. 51). Niektórzy twierdzą, że Maryja oraz bracia i krewni Jezusa byli początkowo sceptyczni wobec Dobrej Nowiny, dlatego też Jezus odrzucał ich i ganił przeciwstawiając im jako prawdziwą rodzinę tych, którzy słuchają Bożego Słowa (Mk 6, 4). Taka postawa Maryi miałaby dyskredytować jej niepokalane poczęcie. Łukasz i Mateusz mieliby później – według tej teorii – zniwelować napięcie między Jezusem i Jego Matką przez wspomniane wyżej zabiegi (opuszczenie „wśród swoich krewnych” u Mateusza, podkreślenie roli Maryi przez Łukasza np. w Dz 1, 14). Jan a. Ewangelia (ok. 98/100 r.) Ewangelia Janowa zawiera dwie perykopy, w których wspomniana jest Maryja: relacja o cudzie w Kanie Galilejskiej (2, 1-11) i ostatnie polecenie Jezusa skierowane do Maryi i Jana z Krzyża (19, 25-27). Jan nigdy nie wspomina imienia Maryi, nazywa ją Matką Jezusa lub Jego Matką. 18 Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina». Jezus Jej odpowiedział: «Czego chcesz ode mnie, Niewiasto? Moja godzina jeszcze nie nadeszła» Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie» (2, 15). Perykopa ta ma chrystologiczny sens. Być może tekst ten został przedłożony Janowi, a ten go wkomponował w Ewangelię kładąc dwa akcenty typowe dla swej teologii: słowo Jezusa „godzina” (wers 4) oraz końcowa uwaga (wers 11): Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie. Opowiadanie o weselu w Kanie sprawia interpretatorom wiele trudności. Powstaje bowiem mnóstwo pytań, na które nie da się dać jednoznacznej odpowiedzi: Czy ma jakieś głębsze znaczenie to, że najpierw wspomniana jest tutaj Maryja a potem dopiero Jezus? Co oznacza szorstkie słowo „kobieto” (niewiasto)? Jakie znaczenie ma słowo „godzina”? Dlaczego brakło akurat wina? Czym różnił się starosta od sług? Jakie znaczenie miały tu liczby (sześć stągwi, trzeciego dnia)? Opowiadanie o weselu w Kanie jest wyjątkowe pod wieloma względami. Cud dokonał się w Galilei, skąd pochodził Jezus – a w Ewangeliach synoptycznych czytamy, iż Jezus nie mógł tam dokonać cudów ze wględu na brak wiary u ludzi (por. Mk 6, 5). Cud dokonuje się w obecności najbliższej rodziny i przyjaciół Jezusa, w całej Ewangelii Jana nie ma podobnej sceny. Matka Jezusa jest przekonana, że Jezus dokona cudu, wcześniej nie ma jednak mowy o cudotwórczej działalności Jezusa. Cud w Kanie nie posiada żadnego odniesienia do Starego Testamentu, co jest widoczne przy innych cudach. Inne cuda dotyczą najczęściej ważnych potrzeb życiowych lub praw natury (rozmnożenie chleba, uzdrowienie, uciszenie burzy), brak wina nie należy do tych kategorii. Całe opowiadanie składa się z trzech scen: Jezus i Maryja, Jezus i słudzy, starosta i pan młody. Istotne dla nas pytanie brzmi: Jaką rolę pełni tu Maryja, Matka Jezusa? Maryja zauważa przede wszystkim kłopot nowożeńców wynikający z braku wina. Mówi o nim Jezusowi stwierdzając fakt czy też wypowiadając cicho prośbę25. Odpowiedź Jezusa, która wskazuje raczej na to, że Maryja prosi o wsparcie, jest trudna do zinterpretowania. Zdanie „Czego chcesz ode mnie” (co może w zależności od tonu głosu oznaczać tyle co „nie mieszaj się w moje sprawy” albo „zostaw mnie w spokoju”) następnie zwrot „kobieto” (niewiasto) skierowany do Matki, nie wyrażają może braku respektu, ale jednoznacznie oznaczają pewien dystans. Wynika on między innymi ze słowa „kobieto” (niewiasto), które w świecie semickim nie bywa używane w odniesieniu do swojej matki. Z drugiej jednak strony słowo „kobieta” (niewiasta) nie może być w Ewangelii Jana oznaką braku respektu, jest ono bowiem użyte 25 Stwierdzenie Maryi „wina nie mają” rozumiane jest przez wielu egzegetów jako prośba o cud. Wcielenie Jezusa było dla Maryi doświadczeniem i poznaniem mesjańskiej godności, co zakłada cudotwórczą moc Mesjasza. Niektórzy twierdzą jednak, że wiara mesjańska nie koncentrowała się na cudach dokonywanych dla jednostek, a rozwinięta wiara Maryi w cudotwórcze siły Jezusa stoi w sprzeczności z opisami synoptyków. Inni bibliści uważają, że Maryja o nic nie prosi tylko informuje o sytuacji. Rozwój wydarzeń przeczy jednak takim poglądom. Jeszcze inni egzegeci dostrzegają tu prośbę Maryi o zaradzenie trudnej sytuacji, pozostawiającą Jezusowi wolność w doborze odpowiedniego sposobu działania. Zwyczajem żydowskim było bowiem uczestniczenie gości weselnych w wydatkach gospodarzy poprzez odpowiedni prezent. Również wino mogło być takim prezentem. Maryja mogła więc przypominać Jezusowi o tym obowiązku zakładając, że Jezus pośle sługi po wino (J. D. M. Derrett, R. E. Brown). 19 również w 19, 26, gdzie Jezus zwraca się tak do Maryi wcale nie obniżając jej godności. Możliwe, że słowo „kobieta” (niewiasta) wskazuje na teologiczne znaczenie omawianych zdarzeń. Sens (retorycznego) pytania Jezusa: „Czego chcesz ode mnie, kobieto (niewiasto)?”26, ma swoje uzasadnienie w następnym zdaniu: „Moja godzina jeszcze nie nadeszła”27. Odpowiedź Jezusa zostaje przez Maryję tak zrozumiana, że zachęca ona sługi, by czynili, co im Jezus poleci. Centralne pytanie dotyczy jednak sensu słowa „godzina”, która – jak mówi Jezus – jeszcze nie nadeszła, bo tak jak cała działalność Jezusa (5, 30; 12, 49; 14, 31) jest ustalona przez Ojca. „Godzina” oznacza samoobjawienie się, czas, w którym wydarza się to, co decydujące (por. 5, 25)28. Słowo „godzina” jest w Ewangelii Jana słowem kluczowym i ma ważne teologiczne znaczenie. Odnosi się ono bowiem do śmierci Jezusa (7, 30; 8, 20). Śmierć ta jest jednocześnie „godziną”, w której Syn Człowieczy ma być uwielbiony (12, 23. 27. 31n; 13, 31n; 17, 1n). W „godzinie” urzeczywistnia się wola Jego Ojca (5, 17; 19, 30; 10, 18; 14, 28. 30). Wszystko to wybrzmiewa w J 2, 4. Stąd staje się widoczne i pozbawione wątpliwości przekonanie, że relacja o cudzie w Kanie posiada chrystologiczną treść i obejmuje całe życie Jezusa. Wielokrotne wspominanie Maryi ma również swoje znaczenie. Scena przygotowująca cud odgrywa się pomiędzy Jezusem i Maryją. Maryja wskazuje na brakujące wino i tym samym na kłopot gospodarzy (wers 3). W historii teologii było wiele wyjaśnień tych słów. Szczególnie przekonujące zdaje się być wyjaśnienie podane przez Schnackenburga: Po pierwszej uwadze, po której Jezus daje odczuć swojej Matce zdystansowanie (Czego chcesz ode mnie, Niewiasto?), poucza ją, że prawo do działania będzie mu dane przez kogo innego (Moja godzina jeszcze nie nadeszła). Idzie to po linii tych odpowiedzi, jakie słyszymy u synoptyków (Łk 1, 49; Mk 3, 33-35; Łk 11, 28). Wobec mesjańskiej działalności Jezusa Matka Jego musi zejść na drugi plan. „Godzina” Jezusa, która jeszcze nie nadeszła, oznacza nie tyle jakiś ustalony termin, co raczej dekret wydany przez Ojca29. Reakcja Maryi na odpowiedź Jezusa pozwala zauważyć jej gotowość do wspierania działania swojego Syna: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (2, 5). Heinz Schürmann zestawił teksty z J 2 i J 19, 25-27 i doszedł do wniosku, że określenie Maryi słowem „kobieta” (niewiasta) i wskazanie na „godzinę” mają ze sobą ścisły związek30. Patrząc z perspektywy sceny pod Krzyżem (J 19, 25-27) Maryja jawi się w perykopie ze sceną w Kanie jako reprezentantka tych, którzy oczekują mesjańskiego odkupienia: Ewangelista maluje tu Maryję nie jako pierwszą, która uwierzyła, lecz jako proszącą w imieniu 26 Dosłownie słowa Jezusa brzmią: „co mnie i Tobie?” (gr. Τί ὲµοὶ καὶ σοί). Tymi słowami zwracają się do Jezusa demony i ludzie będący pod ich mocą (por. Mk 1, 23-24; 5, 7; Łk 4, 33-34; 8, 28). Za każdym razem słowa te oznaczają odmowę lub dystans. Pod względem interpretacyjnym tego zwrotu u Jana egzegeci dzielą się na dwie grupy. Jedni mówią, iż podkreśla on koniec czasu autorytetu Matki bez cienia odmowy czy odrzucenia. Inni uważają, iż mamy tu do czynienia z ostrym zaprzeczeniem wspólnoty Matki z Synem. 27 Wielu zadziwia określenie Maryi słowem „niewiasto” (gr. Γυνή) (zob. J 2, 4 oraz 19, 26). Wyrażeniem tym określa Jezus również cudzołożną kobietę (J 8, 10), Samarytankę (J 4, 21), Marię Magdalenę (J 20, 13), chorą od 18 lat kobietę (Łk 13, 12). Niektórzy egzegeci twierzą, iż użycie słowa niewiasta świadczy o drugorzędnej roli więzi naturalnych oraz nieaktualności autorytetu Maryi jako Matki. Inni dostrzegają tu początek misji Maryi jako kobiety wierzącej w Kościele. Istnieje też pogląd, według którego niewiasta jest tytułem analogicznym do określenia Syn Człowieczy. 28 J 13, 1 rozumie „godzinę” jako przejście z tego świata do Ojca. W dalszej części Ewangelii wielokrotnie jest mowa o „godzinie”, która się odnosi do prześladowań, śmierci i uwielbienia w życiu Jezusa (16, 25; 17, 1) lub uczniów (16, 2. 4. 21). O „godzinie” czytamy też w J 7, 30; 8, 20; 12, 27. 29 R. Schnakenburg, Das Johannesevangelium I, Freiburg 1967, 334. 30 H. Schürmann, Jesu letzte Weisung Jo 19, 26-27 c, w: Tenże, Ursprung und Gestalt, Düsseldorf 1970, 20-25. 20 innych, jako oczekującą. Jako taka staje się ona prototypem tych, którzy kiedyś przyjmą zbawienie Wywyższonego Chrystusa. Ciągle jest to jeszcze tutaj niejasne, bo jest ona odrzucona a zarazem przyjęta. Co się zaś potem wydarza – cud – jest tylko albo nawet znakiem, ma więc uprzednie znaczenie. Maryja wyprosiła wino i zostało ono dane w nadmiarze, wskazuje to na „godzinę”, która przyniesie pneumatyczne zbawienie Chrystusa, dane w obfitości (22). Decydujące jest więc to, że Maryja jest u Jana przedstawiona jako przedstawicielka i orędowniczka tych, którzy zostaną zbawieni przez Chrystusa. Bez ostatecznej odpowiedzi pozostaje natomiast pytanie o paralele w Starym Testamencie. Można tu wspomnieć np. Rdz 41, 55: Matka wskazuje w Kanie na Jezusa, który jak egipski Józef pomaga w potrzebie i do którego odnoszą się słowa: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Łatwo też dostrzec paralelę do sceny zawarcia Przymierza i do góry Synaj, gdzie lud obiecał Bogu przestrzegać wszystkie Jego przykazania. W scenach tych (Wj 19, 8; Pwt 5, 27) pojawia się zawsze pośrednik i odpowiedź ludu (Mojżesz, Maryja). Maryja pełni więc rolę pośredniczki, która w swej wierze nakazuje czynić, co każe Syn31. W centrum perykopy stoi jednak Jezus, który objawia się w swym pierwszym znaku, co sprawia, że uczniowie zaczynają w Niego wierzyć. Obraz wesela w Kanie zapowiada nową epokę. Jezus jest właściwym Panem młodym. Starosta wypowiada nieświadomie prawdę, że Jezus daje lepsze wino. Słowo skierowane do Pana młodego dotyczy więc przede wszystkim Jezusa. Powstaje jednak pytanie, komu przypada rola Pani młodej? (może Kościołowi a może Maryi). Nie należy jednak przeładowywać tego tekstu interpretacjami. Drugi maryjny fragment u Jana brzmi: A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie (J 19, 25-27). Powyższy tekst posiada głęboką wymowę symboliczną. Wielu egzegetów kwestionuje jego historyczność podając różne argumenty: - żaden inny tekst nie wspomina o obecności Maryi pod Krzyżem a nawet w Jezorolimie podczas paschy. - istnieją różnice w przekazie synoptyków i Jana: u Jana po Krzyżem stoją kobiety i uczeń (przed śmiercią Jezusa), u synoptyków wymienione są tylko kobiety i stoją z dala od Krzyża (po śmierci Jezusa). - według synoptyków uczniowie opuścili Jezusa i uciekli, u Jana pozostał jeden uczeń. Niektórzy stawiają hipotezę, że umiłowanym uczniem była kobieta, Maria Magdalena. Ma to wynikać logicznie z następstwa wierszy u Jana 19, 25 i 19, 26. - wzmianki u Jana o umiłowanym uczniu stoją zwykle w sprzeczności do przekazu synoptyków. Spór o historyczność sceny pod Krzyżem każe patrzeć na scenę w sposób symboliczny: 31 Słowa wypowiedziane przez Maryję tłumaczy się najczęściej jako oczekiwanie dokonania cudu, akcentuje się tutaj postawę wiary Maryi, która roznieca ją również w sercach sług. Maryja bierze w ten sposób udział w objawieniu się chwały Jezusa. Obecnie wielu egzegetów odrzuca to maryjno-pośredniczące znaczenie perykopy o Kanie, podkreślając fakt niezrozumienia przez Maryję słów Jezusa. Radykalni teologowie mówią przy tej okazji o braku wiary Maryi. 21 - według Bultmanna Matka Jezusa symbolizuje chrześcijaństwo judaistyczne a uczeń chrześcijaństwo wywodzące się z pogaństwa. To drugie ma honorować pierwsze jako swoją matkę, początek. Pierwsze zaś ma przyjąć łączność z drugim. - według Strachana Matka Jezusa symbolizuje Izrael a umiłowany uczeń chrześcijaństwo. To, co najlepsze w Izraelu przechodzi do chrześcijaństwa i staje się opozycją do synagogi. Stara wiara musi się dostosować do nowej. - według Jana Pawła II, Gryglewicza i Langkammera scena pod Krzyżem wyraża duchowe macierzyństwo Maryi wobec wszystkich uczniów Jezusa, których symbolizuje umiłowany uczeń. Teza ta ma swe słabości, powstała dopiero w IX wieku na Wschodzie i XI na Zachodzie oraz posiada niekonsekwentną symbolikę: Maryja tłumaczona jest jednostkowo, umiłowany uczeń kolektywnie. - według wielu egzegetów odwołujących się do Efrema Syryjskiego i Augustyna dostrzega symbolikę Matki Jezusa jako Matki Kościoła, Córy Syjon lub Nowej Ewy. Kudasiewicz, Thurian i Brown w scenie pod Krzyżem widzą Janową wersję Pięćdziesiątnicy (śmierć, wywyższenie Jezusa oraz wylanie Ducha na Kościół: Jezus skłoniwszy głowę oddał Ducha (19, 30), z Jego boku wypłynęła krew i woda (19, 34) – woda symbol Ducha). Wielość starotestamentalnej symboliki w Ewangelii Jana miałaby sugerować interpretację Maryi jako Córy Syjonu. Maryja byłaby figurą Kościoła lub jako Izrael dawałaby początek chrześcijaństwu symbolizowanemu przez umiłowanego ucznia. Niektórzy dostrzegają w tej scenie odniesienie do Protoewangelii i widzą w Maryi Nową Ewę. - istnieje też interpretacja, według której scena pod Krzyżem ma podkreślać wyższość eschatycznej rodziny Jezusa nad naturalną. Proklamacja przez Jezusa nowej relacji Matka – syn (Maryja – umiłowany uczeń) oraz użycie przez Niego słowa niewiasta (gr. Γυνή), którym określał kobiety będące wzorem bycia uczniem, miałyby wspierać tę ideę. Według Schürmanna Maryja, która w Kanie reprezentowała wszystkich oczekujących zbawienia, stoi teraz pod Krzyżem jako reprezentantka wspólnoty tych, którzy już doświadczają zbawienia - nie w znaku ale w rzeczywistości. Maryja zostaje powierzona uczniowi, którego Jezus miłował. Ten zaś stoi pod Krzyżem jako świadek ewangelicznej Tradycji (autor Ewangelii). W osobie Maryi świadkowi temu i przez to jego Ewangelii zostają powierzeni wszyscy, którzy oczekują od Wywyższonego Pana zbawienia, którzy chcą przyjąć jego Słowo. Jezus w pewien sposób ogłasza z Krzyża Ewangelię Jana jako „kanoniczną” i zobowiązującą dla Kościoła. W ten sposób Wywyższony Pan ustanawia z Krzyża jedność wierzących po wszystkie czasy32. Od tej „godziny” uczeń bierze Maryję do siebie. Owa „godzina” ma być „godziną”, która w J 2 jeszcze nie nadeszła. Teraz jest już obecna a dzieło Jezusa dopełnia się w trosce o to, żeby Jego Objawienie było podawane dalej i by było owocne. Uczeń, który bierze do siebie Maryję i wraz z nią wszystkich oczekujących zbawienia, jest ludzkim gwarantem tego, że ziemskie Objawienie Jezusa będzie w przyszłości rozszerzać się, Jego słowa nigdy nie przebrzmią a Jego „znaki” będą zawsze poprawnie wyjaśniane i rozumiane33. W historii teologii tekst Janowy z 19-go rozdziału był tłumaczony na różne sposoby. Wiele z tych tłumaczeń miało mocno mariologiczny charakter, a czasem projektowały w tekst o wiele więcej treści, niż on sam w sobie zawierał. Jedno da się tutaj wyraźnie zauważyć: W licznych 32 33 H. Schürmann, Jesu letzte Weisung Jo 19, 26-27 c, w: Tenże, Ursprung und Gestalt, Düsseldorf 1970, 25. R. Schnakenburg, Das Johannesevangelium I, Freiburg 1967, 325. 22 wykładniach omawianych tekstów posłanie Maryi jest najczęściej ukazywane jako misja reprezentantki bądź to tych, którzy wyczekują zbawienia, a więc Izraela, bądź też tych, którzy zostali obdarowani zbawieniem, a więc Kościoła. Matka Jezusa – tak jest Maryja określana w Ewangelii Jana – jest tu w rzeczy samej Córką Syjonu i Reprezentantką Kościoła. Umiłowany uczeń często jest interpretowany jako reprezentant wszystkich uczniów, stąd Maryja jest widziana jako Matka wszystkich wierzących. Każdy wierzący winien przyjąć duchowe macierzyństwo Maryi, która rodzi Kościół (Orygenes). Maryja jest też widziana – w kontekście słowa „kobieta” (niewiasta) – jako nowa Ewa, Matka wszystkich żyjących, Córka Syjonu – reprezentantka Izraela. W okresie Ojców Kościoła mocno akcentowano synowską troskę Jezusa o Matkę po Jego odejściu, stąd zawierzenie jej umiłowanemu uczniowi. Interpretacja ta była też argumentem za tym, że Maryja była osamotniona i nie miała innego potomstwa oprócz Jezusa. Sceny pod Krzyżem i w Kanie posiadają wspólne cechy: występują te same osoby (Jezus, Maryja, uczniowie i inni), Maryja nie jest nazwana imieniem własnym (Matka Jezusa, Jego Matka), Jezus zwraca się do Maryi określeniem „kobieta” (niewiasta), motyw godziny Jezusa. Sceny te stanowią ponadto ramy publicznej działalności Jezusa. b. Apokalipsa (ok. 81/96) Egzegeci są dzisiaj zgodni co do tego, że autor Apokalipsy nie jest tożsamy z autorem czwartej Ewangelii i Listów. Dwunasty rozdział Apokalipsy zawiera wizję Niewiasty i Smoka, w której dostrzegano maryjną symbolikę: Potem wielki znak się ukazał na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu. A jest brzemienna. I woła cierpiąc bóle i męki rodzenia. I porodziła Syna - Mężczyznę, który wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną. I zostało porwane jej Dziecię do Boga i do Jego tronu (Ap 12, 1-2. 5) Mowa jest tu o kobiecie, która uciekła na pustynię i podjęła walkę ze smokiem strąconym z nieba. Wojnę wygrywa kobieta. André Feuillet udowodnił w swoich traktach teologicznych, że Ap 12 koresponduje z Rdz 3, 15, gdzie czytamy: Wtedy Pan Bóg rzekł do węża: Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę. Tekst ten widziany w świetle Ap 12 staje się mesjańską obietnicą, która swe wypełnienie znalazła w Mesjaszu, Jezusie. Kobieta z Ap 12 często jest rozumiana jako symbol Kościoła, nie jest jednak wcale błędem, aby widzieć w niej również Matkę Mesjasza, Maryję. W Ap 12 Kościół i Maryja wskazują na siebie nawzajem. Nie bez znaczenia jest tu pewnie słowo „kobieta” (niewiasta) użyte też w Ewangelii Jana (2, 4; 19, 26). Tekst z Ap 12 jest bardzo obrazowy i zawiera wiele odniesień do Starego Testamentu. Przystrojenie kobiety przypomina Rdz 37, 9, gdzie jest mowa o śnie Józefa: Śniło mi się jeszcze, że słońce, księżyc i jedenaście gwiazd oddają mi pokłon. Obleczenie kobiety w słońce wyraża przekonanie, że kobieta była otoczona chwałą Boga. Księżyc, na którym stoi, symbolizuje zmienność – Żydzi mierzyli lata księżycowe. Korona oznacza nagrodę za wierność we wierze. Liczba dwanaście symbolizuje zaś dwanaście pokoleń Izraela i dwunastu Apostołów. Kobieta jest obrazem (figurą) Ludu Bożego, który wyniesiony do sfery Bożej jest niepokonalny. Kobieta jest brzemienna i krzyczy w bólach rodzenia, co ma oznaczać, że Syjon (Izrael) rodzi nowy Lud Boży: Jest to niebiańska, symboliczna reprezentacja Ludu Bożego, ozdobionego przepychem firmamentu. Jego straszne bóle rodzenia są metaforą odnoszącą się do wszystkich udręk, które lud Starego 23 Przymierza musiał znosić w ciągu swojej długiej historii od wrogich Jahwe narodów pogańskich kierowanych przez smoka aż do chwili, kiedy z jego łona (Ludu) narodził się Zbawca, Mesjasz34. Maryjna interpretacja dwunastego rozdziału poddawana jest ciągłej krytyce. Interpretacja ta pojawia się bowiem w historycznych dokumentach dopiero w VI wieku, ponadto istnieje sporo nieścisłości pomiędzy tekstem i tradycją mariologiczną (Niewiasta woła cierpiąc bóle rodzenia, Maryja Dziewica Niepokalana miała rodzić bez bólu; reszta potomstwa Niewiasty przeczy dziewictwu Maryi post partum). Kobieta z Ap 12 może mieć też inne znaczenie. Może ona przedstawiać stary i nowy Lud Boży widziany w jedności – wskazują na to liczba dwanaście (12 pokoleń Izraela i 12 Apostołów), następnie „reszta jej potomstwa” (12, 17), która strzeże przykazań Boga, a przede wszystkim cały duktus apokalipsy, który opisuje panowanie Boga i nieustanne prześladowanie Kościoła. To eklezjologiczne spojrzenie na postać kobiety nie wyklucza mariologicznej interpretacji. Jeśli Dziecię z Ap 12, 4 jest Mesjaszem, który został wzniesiony do Boga, i wobec którego smok zionie niszczycielską wściekłością, to jest tu też mowa o cielesnej Matce Mesjasza. Mariologiczna interpretacja nie oznacza jednak, że wszystkie cechy Kościoła odnoszą się tak samo do Maryi: Inna jest bowiem rzeczywistość zbawcza, jakiej doświadcza Maryja, a inna jest ta, która jest udziałem Kościoła (Maryi nie dotyczy np. uległość sile złego). Z drugiej strony w omawianym tekście są również aspekty, które nie dotyczą Kościoła: Piękność kobiety, która ma kosmiczne oddziaływanie i fakt, że nie dosięgają jej żadne prześladowania nie pozwalają widzieć w niej Kościoła. Nie można w tym miejscu pominąć relacji pomiędzy Rdz 3 i Ap 12. Szczególnie rzuca się tu w oczy imię „wielkiego smoka” – „wąż starodawny” (Ap 12, 9). W obu tekstach mamy do czynienia z kuszeniem węża, z wrogością między wężem i kobietą względnie z jej potomstwem i potomstwem węża, wspólne jest też to, że w obu perykopach mowa jest o bólach rodzenia. Warto wspomnieć też o tym, że kobieta nigdy nie jest określana jako matka, chociaż ciągle jest mowa o jej dziecku czy jej potomstwie. Określenie „kobieta” (niewiasta) przypomina ciągle Ewangelię Jana, choć tutaj mowa jest o kobiecie z bólami rodzenia. Takie samo interpretowanie Janowego pojęcia „kobieta” (J 2, 4; 19, 26) z J 16, 20nn i Ap 12, 2 jest możliwe ale nie konieczne. Kobieta jest obrazem Ludu Bożego, Matką Mesjasza i Matką Kościoła, czyli wszystkich, którzy przestrzegają Bożych praw. W mariologicznej perspektywie Ap 12, 1 podnosi godność opisywanej kobiety, wartość jej bólów rodzenia (szczególnie pod Krzyżem) i jej duchowe macierzyństwo wobec wiernych uczniów Jezusa (Kościoła). Za maryjną interpretacją dwunastego rozdziału przemawia to, iż niewiasta jest matką Mesjasza, następnie konieczna konsekwencja indywidualnej symboliki (skoro smok i dziecko symbolizują odpowiednio diabła i Mesjasza, to również niewiasta powinna odnosić sie do jednostki) oraz analogia do Protoewangelii (ci sami bohaterowie), która zapowiada zwycięstwo nad wężem (Maryja druga Ewa). Dziś przeważa pogląd, iż symbolika Ap 12 jest przede wszystkim kolektywna, w drugim rzędzie maryjna. Istnieją próby uzasadniania wniebowzięcia Maryi z ciałem i duszą do nieba na podstawie czternastego wersetu: I dano Niewieście dwa skrzydła orła wielkiego, by na pustynię leciała na swoje miejsce. Trudno jednak przyjąć taką tezę, może ona być jednak pokarmem do kontemplacji. 34 F. Mußner, Maria. Die Mutter Jesu im Neuen Testament, St. Ottilien 1993, 126. 24 Zamiast podsumowania: Córa Syjonu – eklezjologiczno-biblijny obraz Maryi Mariologia, która się rozwinęła z chrystologii, ma za punkt wyjścia i zarazem za swe centrum macierzyństwo Boże Maryi. Wszystkie inne tematy mariologii, jak Dziewictwo Maryi, Niepokalane Poczęcie, Wniebowzięcie są wyprowadzane z Bożego macierzyństwa. Ten stan rzeczy wydaje się być spójnym i przekonywującym, ma jednak swoje wewnętrzne ograniczenia: Często bowiem przywileje Maryi eksponowane w mariologii jawiły się jako osobiste i prywatne przywileje Bożej Rodzicielki, jakby Maryja została uwolniona z grzechu pierworodnego wyłącznie ze względu na nią samą i jej rolę wynikającą z Bożego macierzyństwa, jakby była wzięta do nieba w wyniku prywatnego przywileju. Jest raczej nieprawdopodobne, aby nauka Kościoła o Maryi nie miała nic wspólnego z wierzącymi, a więc aby Kościół nauczał tylko przywileje Maryi, które dotyczyłyby tylko jej, a nie całego Kościoła. Warto więc w tym miejscu podkreślić eklezjologiczny aspekt mariologii, bowiem mariologia Nowego Testamentu jest na wskroś eklezjalna. Takie przekonanie głosi między innymi Dieter Böhler, jezuita, profesor biblistyki teologicznego fakultetu frankfurckiej uczelni „Sankt Georgen”35. Maryja - Córka Abrahama Nowy Testament zakłada z góry, że Jezus jest Bogiem i Człowiekiem, choć nigdzie wyraźnie o tym nie wspomina36. Chrystologia Nowego Testamentu krąży wokół całkiem innych pojęć, eksponowane i omawiane są tutaj nie tyle natury co raczej funkcje. Słowa takie jak „Mesjasz”, „Syn Dawidowy”, „Król”, „Syn Człowieczy”, określają nowotestamentalną mesjanologię. Do króla przynależy koniecznie królestwo, koniecznym korelatem pojęcia „Pomazaniec”, „Król”, jest więc pojęcie „Królestwa” i „Ludu”. „Królestwo Boże”, „Lud Boży”, „Izrael”, „Kościół” – są to wielkości, dla których Jezus jest Pomazańcem (Christos) i Królem. Właściwym tytułem chrystologicznym Jezusa w sensie Nowego Testamentu jest ten, który został zapisany na desce przybitej do wierzchołka krzyża: Król Żydowski. Ponieważ chrystologia Nowego Testamentu nie mówi nic o naturach Chrystusa, ale o Jego godności królewskiej w Izraelu, nie dziwi więc, że nowotestamentalna mariologia nie wiele ma wspólnego z macierzyństwem Bożym Maryi, ile z faktem, że jest ona Izraelitką, Córką Abrahama. Stąd znany i często używany tytuł mariologicznych rozważań: „Córka Syjonu”37. Aby uniknąć niechcianych nieporozumień należy tu zaznaczyć, że eklezjologiczna forma wykładu mariologii nie zastępuje chrystologicznej wychodzącej z macierzyństwa Bożego, ale ją tylko uzupełnia. „Kobieta” jako symbol Izraela Pisarze Nowego Testamentu żyją całkowicie światem Starego Przymierza i dlatego pisma nowotestamentalne można poprawnie zrozumieć jedynie wówczas, kiedy Biblię czyta się jako całość. Nie jest więc błędem, aby Biblię czytać od końca, od Apokalipsy św. Jana: Potem wielki znak się ukazał na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na 35 D. Böhler, Maria – Tochter Zion. Die Bedeutung der Mutter Jesu nach der Heiligen Schrift, w: Geist und Leben 6 (2005) 401-412. 36 „Bóstwo” tylko w Kol 2, 9. „Boska natura” (nie dotyczy Jezusa) tylko 2 P 1, 4. 37 Por. J. Ratzinger, Die Tochter Zion. Betrachtungen über den Marienglauben der Kirche, Einsiedeln 1977; W. Löser, Maria, Tochter Zion, w: A. Raffelt (wyd.), Weg und Weite. Festschrift für Karl Lehmann, Freiburg-BaselWien 2001, 535-547. 25 jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu. A jest brzemienna. I woła cierpiąc bóle i męki rodzenia. I inny znak się ukazał na niebie: Oto wielki Smok barwy ognia, mający siedem głów i dziesięć rogów - a na głowach jego siedem diademów. I ogon jego zmiata trzecią część gwiazd nieba: i rzucił je na ziemię. I stanął Smok przed mającą rodzić Niewiastą, ażeby skoro porodzi, pożreć jej dziecię. I porodziła Syna - Mężczyznę, który wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną. I zostało porwane jej Dziecię do Boga i do Jego tronu. A Niewiasta zbiegła na pustynię, gdzie miejsce ma przygotowane przez Boga, aby ją tam żywiono przez tysiąc dwieście sześćdziesiąt dni. I nastąpiła walka na niebie: Michał i jego aniołowie mieli walczyć ze Smokiem. I wystąpił do walki Smok i jego aniołowie, ale nie przemógł, i już się miejsce dla nich w niebie nie znalazło (Ap 12, 1-8). Kim jest kobieta, którą widzi Jan? Niektórzy niemal automatycznie odpowiadają: Maryja, bo któż inny? Rzeczywiście na wielu obrazach, w formie figur na fontannach i cokołach, Maryja jest przedstawiana jako obleczona w słońce, z wieńcem z gwiazd dwunastu a księżyc znajduje się pod jej stopami. Nikt jednak nie twierdzi – historycznie rzecz biorąc –, iż Maryja postawiła kiedykolwiek nogę na księżycu. Nie chodzi tu bowiem o realistyczne przedstawienie, ale o symbol. W wizji Jana widać jakąś postać, która przynosi na świat Dziecię, Mesjasza, ale nie chodzi tu pewnie tylko o historyczną Matkę Jezusa. Czytając nieco dalej w Apokalipsie napotykamy bowiem rozdział 17, a w nim mowa jest o innej kobiecie: I zaniósł mnie w stanie zachwycenia na pustynię. I ujrzałem Niewiastę siedzącą na Bestii szkarłatnej, pełnej imion bluźnierczych, mającej siedem głów i dziesięć rogów. A Niewiasta była odziana w purpurę i szkarłat, cała zdobna w złoto, drogi kamień i perły, miała w swej ręce złoty puchar pełen obrzydliwości i brudów swego nierządu. A na jej czole wypisane imię - tajemnica: "Wielki Babilon. Macierz nierządnic i obrzydliwości ziemi" (3-5). W fragmencie tym powiedziane jest wyraźnie, że kobieta nie jest jakimś indywiduum. Jest natomiast nierządnicą Babilon, wielką przeciwniczką Ludu Bożego. I teraz jest też jasne, kim jest kobieta z wieńcem z gwiazd: Jest to inne miasto, Jeruzalem, córa Syjonu, kolebka narodu izraelskiego. Reprezentuje ona dwanaście pokoleń Izraela, dlatego wieniec z gwiazd dwunastu. W 12 rozdziale była mowa o tym, że Michał Archanioł walczył za nią, z księgi Daniela (12, 1) wiemy zaś, że Michał Archanioł jest Aniołem Stróżem narodu izraelskiego: W owych czasach wystąpi Michał, wielki książę, który jest opiekunem dzieci twojego narodu. Jan dostrzega w postaci Córki Syjonu leżącej w bólach Lud Boży, Lud dwunastu pokoleń Izraela. Bóle są w Piśmie św. wyrazem potrzeby i udręk (por. Jr 4, 31; Mi 4, 9). Stary naród Przymierza jest też w wielkiej potrzebie, jest udręczony przez wroga. Ale w tej udręce z owego narodu wychodzi Mesjasz, który również dręczony jest przez smoka. Mesjański Lud Boży musi uciekać przed smokiem na pustynię. Smok zdaje się tutaj reprezentować Królestwo Rzymskie, które prześladuje Kościół (analogicznie do niewoli egipskiej narodu izraelskiego). Kobieta, która przed narodzeniem Mesjasza była Izraelem, staje się więc dzięki Mesjaszowi Kościołem. Kobieta Apokalipsy z wieńcem gwiazd nad głową jest więc Izraelem i Kościołem. Czy ma ona coś wspólnego z Maryją? Wprawdzie to Mesjasz wyszedł z Izraela, ale konkretną Izraelką, która wydała Go na świat, jest naturalnie Maryja. Wprawdzie cały Izrael leży w bólach i jest w śmiertelnej potrzebie, ale konkretne bóle rodzenia przy narodzinach Jezusa znosiła Maryja. „Kobieta z gwiazdami” Apokalipsy jest kompleksowym symbolem: Jest ona Izraelem z dwunastoma pokoleniami, który wydaje Mesjasza ale jest ona też Izraelitką, która rodzi Mesjasza, Maryją. Maryja nie jest jednak prywatną osobą, ale reprezentantką narodu dwunastu pokoleń, który znajduje się w boleściach. Jest ona Kościołem, który ciągle jeszcze żyje w udręce. 26 Jan zapisał w tych kilku zdaniach historię Izraela, Jezusa i Kościoła. W wielowarstwowym Symbolu Kobiety z wieńcem z gwiazd dwunastu mamy do czynienia ze streszczeniem całego Starego i Nowego Testamentu. Aby lepiej zrozumieć, kim jest Kobieta z gwiaździstym wieńcem, należy mieć na uwadze cały Stary i Nowy Testament. Pomoże to dostrzec, co dokładnie oznacza owa „Trójjednia”: Izrael, Maryja i Kościół. Szczególne powołanie i uniwersalna wola zbawcza Centralnym tematem Pisma św. jest powołanie Izraela. Jak należy rozumieć to wyjątkowe wybraństwo, które wyszczególnia jeden naród spośród innych i czyni go uprzywilejowanym, podczas gdy Bóg jest Stwórcą wszystkich ludzi i chce zbawienia wszystkich? Czy miłość do wszystkich i wybraństwo jednego da się w ogóle pogodzić? Wybraństwo jednego jest konieczne, jeśli miłość do wszystkich ma stać się prawdziwą Miłością. Wszystkie rzeczy są stworzone przez Boga. Wszystko, co istnieje, jest w swej egzystencji całkowicie zależne od Stwórcy: wszystko jedno czy jest to kamień, roślina, zwierzę czy człowiek. Żadne stworzenie nie może uchylić się od relacji do Stwórcy (Kreatürlichkeit – stworzoność), w przeciwnym razie musiałoby od razu zatopić się w nicości. W tym sensie wszystkie stworzenia są w ręku Boga38. Bóg zechciał ponad tę relację stworzenia do Stwórcy innej więzi, relacji wyższego rzędu. Chodzi tu o więź, która powinna opierać się nie na konieczności, lecz na wolności, na przyjaźni i miłości (analogicznie do miłości małżeńskiej, która jest nadbudową miłości rodzicielskiej). Takiej relacji nie mógł nam Bóg po prostu „dodać”, dodatkowo stworzyć, narzucić, ona musiała się historycznie rozwinąć w osobowej wolności. Bóg „musiał” to w określony sposób zainicjować. Jeśli Bóg chce nawiązać z nami dobrowolną więź, „musi” to tak uczynić, aby określone rzeczy z całej rzeczywistości wyszczególnić39. Dlatego są święte czasy (szabat), święte miejsca (świątynia), poświęcone osoby (kapłani i prorocy), święte ryty, święta księga. Nikt nie musi tych świętości szukać, kto ich jednak szuka, może przez nie nawiązać dobrowolną relację z Bogiem. Jeśli Bóg chce nas zaprosić przy zachowaniu naszej wolności, „musi” do nas dotrzeć w sakramentalny sposób. „Sakramentalny” oznacza właśnie, że coś jest wyszczególnione z tego, co ogólne i codzienne, a następnie uświęcone. To coś ma być dla wszystkich źródłem błogosławieństwa. Pierwszym aktem wybrania Bożego, przez który wyszczególnił On coś z całości, było wybraństwo Abrahama. W Rdz 1-11 Bóg działa jako Stwórca całego świata, jako Stwórca całej ludzkości, wszystkich narodów. W Rdz 12 wyszczególnia On spośród wszystkich narodów jeden określony i mówi: „staniesz się błogosławieństwem. … Przez ciebie będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi” (Rdz 12, 2-3). Abraham zostaje tu wybrany (wyszczególniony) do specjalnej relacji z Bogiem i uświęcony40. Zamiar Boży jest jednak uniwersalny. Wybraństwo Abrahama i jego potomstwa jest sposobem dotarcia Boga do całej 38 „Ponieważ jesteś tym, który wszystko podtrzymuje przez prawdziwą rzeczywistość, a jest nią twoja ręka” – mówił św. Augustyn. Augustyn, Confessiones – Bekenntnisse VII 15, 21: „qui tu es omnitenens manu veritate”. 39 Przyjaciele nie mogliby odwiedzić swego przyjaciela, gdyby jego mieszkaniem był cały świat. Zawsze byliby bowiem w jego mieszkaniu i nikt nie mógłby go właściwie spotkać, bo jak i gdzie? Koniecznym założeniem, aby go ktoś odwiedził jest to, żeby jego mieszkanie było określonym miejscem na ziemi. Do tego skrawka ziemi oddzielonego od innych można przyjść i znów go opuścić, oczywiście można go też całkiem pominąć. 40 Bóg uzależnia relację do siebie od relacji do Abrahama i jego dzieci, od relacji do Ludu, którego Ojcem wybrał Bóg Abrahama: „Będę błogosławił tym, którzy ciebie błogosławić będą, a tym, którzy tobie będą złorzeczyli, i ja będę złorzeczył” (Rdz 12, 3). Bez relacji do Ludu Bożego żadna poszczególna dusza nie ma łączności z Bogiem. 27 ludzkości. Ale On chce przyciągnąć do siebie ludzkość bez przymusu, sakramentem jest tutaj Izrael, naród wybrany. Na kartach księgi Rodzaju Bóg będzie to przeznaczenie wielokrotnie powtarzał. U stóp góry Synaj powie do Mojżesza i Izraelitów: Teraz jeśli pilnie słuchać będziecie głosu mego i strzec mojego przymierza, będziecie szczególną moją własnością pośród wszystkich narodów, gdyż do Mnie należy cała ziemia. Lecz wy będziecie Mi królestwem kapłanów i ludem świętym (Wj 19, 5-6). Tora wyjaśnia w ten sposób, że Izrael jest wybrany w uniwersalnym zamiarze. Izrael będzie dla Boga sakramentem, przez który Bóg objawi się wszystkim narodom. Tora nie mówi jednak jak się ma to dokonać. Nie mówi jak narody pogańskie mają wejść w zakres błogosławieństwa Abrahama. To rozwijają dopiero prorocy, przede wszystkim Izajasz, Micheasz i Zachariasz: Izrael za swoje grzechy i niewierności został przez Boga słusznie ukarany przez Asyryjczyków, Babilończyków i inne obce narody, ale Bóg chce dokonać pewnego zwrotu i na oczach wszystkich narodów odtworzyć Izraela. Przez to stanie się jasne, że Bogowie Asyryjczyków, Babilończyków i innych narodów nie są prawdziwymi Bogami, bo tylko Bóg Izraela jest prawdziwy. Potem ludzie spośród wszystkich narodów będą pielgrzymować do Jerozolimy, aby się nawrócić do prawdziwego Boga41. Prorocy głoszą rychłe spełnienie się obietnicy danej Abrahamowi: Przez ciebie i twoje potomstwo, a więc przez naród izraelski, wszystkie pokolenia i wszystkie narody otrzymają błogosławieństwo. Stanie się to przez ogólną „pielgrzymkę narodów”. Kiedy Bóg przez swoje działanie objawi się Izraelowi, wszystkie narody zwrócą się do niego, aby od Izraela nauczyć się prawdziwej religii (Iz 2, 1-5; 60; Mi 4, 1-3; Za 8, 23; 14, 17; Mal 1, 11). Zgromadzenie Izraela Jezus mieści się całkowicie w prorockiej Tradycji, bowiem wie, że posłanie Mesjasza dotyczy Ludu Izraela. Pierwszym zadaniem Mesjasza jest zgromadzenie Izraela, odtworzenie Ludu dwunastu pokoleń. Kiedy to nastąpi inne narody rozpoczną pielgrzymkę ludów do Syjonu. Anioł powiedział jeszcze przed narodzeniem Jezusa do Józefa: Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów (Mt 1, 21). „Jego ludem” jest natomiast Izrael. Mateusz stwierdza wyraźnie na początku swojej Ewangelii, że Jezus jest posłany do Izraela. Jezus powinien odnowić Izraela a odnowiony Izrael powinien przyciągnąć inne ludy. Według Ewangelii Łukasza Anioł powiedział do Maryi przy Zwiastowaniu: Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca (1, 31-33). „Domem Jakuba” jest Izrael, jego zaś tronem królewski tron Izraela. Również historia dzieciństwa Jezusa według Łukasza mówi o tym, do kogo Jezus jest posłany: do wybranego ludu Izraela. O Jezusie zostanie później napisane: „Jezus z Nazaretu, Król Żydowski”. Jezus był bowiem prawdziwym Królem Żydowskim. Swoich uczniów pouczał słowami: Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego! Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela (Mt 10, 5n). 41 Por. O.H. Steck, Der Abschluss der Prophetie im Alten Testament. Ein Versuch zur Frage der Vorgeschichte des Kanons, Neukirchen-Vluyn 1991, 118. 28 On sam broni się przed pogańską Syrofenicjanką, której dziecko jest chore. Ta uważa, że może skorzystać z usług izraelskiego cudotwórcy. Jezus podkreśla jednak wyraźnie, że jest posłany do dzieci Izraela. Poganie, nie-Izraelici, nie podlegają Jego misji. W Mk 7, 26n czytamy: była to poganka, Syrofenicjanka rodem, i prosiła Go, żeby złego ducha wyrzucił z jej córki. Odrzekł jej: «Pozwól wpierw nasycić się dzieciom; bo niedobrze jest zabrać chleb dzieciom, a rzucić psom». Jezus jest więc posłany najpierw do dzieci Izraela a dopiero potem do pogan. Jego posłaniem jest odtworzenie Izraela, zebranie go z diaspory (z rozproszenia). Ten odnowiony Izrael powinien następnie przyciągać do siebie inne ludy pogańskie. Jezus stwierdza jednak, że jego posłanie nie jest akceptowane przez Izraela. Krótko przed swoją śmiercią płacze i narzeka: Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani! Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swe pisklęta zbiera pod skrzydła, a nie chcieliście (Mt 23, 37). Jezusowi nie udało się odtworzyć Izraela, uczniowie w drodze do Emaus mówili zrezygnowani: A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela (Łk 24, 21). Boży plan, dla którego został wybrany Abraham, zdaje się w tym momencie podlegać klęsce. Bóg nie może wzbudzić pielgrzymki ludów pogańskich do Jerozolimy, skoro sama Jerozolima nie zaakceptowała Mesjasza. Jak wszystkie narody mogą brać udział w błogosławieństwie Abrahama, kiedy zawiodło samo potomstwo Abrahama, które miało być sakramentalnym narzędziem Boga? Bóg „musiałby” teraz odrzucić Izraela, aby stworzyć sobie inne dojście do ludów pogańskich, „musiałby” odwołać przysięgę daną Abrahamowi i zerwać przymierze, aby pomijając Abrahama i Izrael objawić się innym ludom i narodom. Teoretycznie Bóg mógłby to uczynić i powiedzieć: Abraham, Izaak, Jakub, Mojżesz, Dawid, Prorocy – wszyscy działali na darmo, nawet Jezus. Bóg po ukrzyżowaniu Chrystusa nie zerwał jednak przymierza z Izraelem, nie odrzucił przysięgi danej Abrahamowi. Może rozpalić się w wielkim gniewie przeciw Izraelowi, ale nie odrzucić Izraela: Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem, i syna swego wezwałem z Egiptu. Im bardziej ich wzywałem, tym dalej odchodzili ode Mnie, a składali ofiary Baalom i bożkom palili kadzidła. A przecież Ja uczyłem chodzić Efraima, na swe ramiona ich brałem; oni zaś nie rozumieli, że troszczyłem się o nich. Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę schyliłem się ku niemu i nakarmiłem go. Powrócą do Egiptu i Aszszur będzie ich królem, bo się nie chcieli nawrócić. Miecz będzie szalał w ich miastach, wyniszczy ich dzieci, a nawet pożre ich twierdze. 29 Mój lud jest skłonny odpaść ode Mnie wzywa imienia Baala, lecz on im nie przyjdzie z pomocą. Jakże cię mogę porzucić, Efraimie, i jak opuścić ciebie, Izraelu? Jakże cię mogę równać z Admą i uczynić podobnym do Seboim? Moje serce na to się wzdryga i rozpalają się moje wnętrzności. (Oz 11, 1-8) Izrael nie pozwolił się odnowić przez Jezusa, Bóg jednak go nie odrzuca. Co więc czyni Bóg w tej sytuacji? Święta Reszta Dotykamy głównego problemu Pawła. Paweł przewędrował prawie cały ówczesny świat i nawracał pogan do Boga Izraela. Grecy, Celtowie i Rzymianie, całe rzesze pogan nawracały się do Boga Izraela. Pielgrzymka ludów, o której prorokował Izajasz, właśnie rozpoczęła się dzięki Pawłowi. Nie działo się to przy równoczesnym pominięciu czy odrzuceniu Izraela. Ludy pogańskie nie mogły bowiem pielgrzymować do Boga bez Izraela. Nie mogły otrzymać błogosławieństwa Abrahama bez pośrednictwa Abrahama i jego potomstwa42. Paweł stanął przed trudnym pytaniem: czy to, co robi jest rzeczywiście wypełnieniem obietnic danych Abrahamowi, spełnieniem pielgrzymki ludów do Jerozolimy?43 Pielgrzymka ta nie mogłaby się odbyć bez Jerozolimy, bez Izraela. Poganie mogą dotrzeć do prawdziwego Boga jedynie przez pośrednictwo dzieci Abrahama. Na początku 9 rozdziału listu do Rzymian Paweł mówi: Prawdę mówię w Chrystusie, nie kłamię, potwierdza mi to moje sumienie w Duchu Świętym, że w sercu swoim odczuwam wielki smutek i nieprzerwany ból. Wolałbym bowiem sam być pod klątwą [odłączony] od Chrystusa dla [zbawienia] braci moich, którzy według ciała są moimi rodakami. Są to Izraelici, do których należą przybrane synostwo i chwała, przymierza i nadanie Prawa, pełnienie służby Bożej i obietnice. Do nich należą praojcowie, z nich również jest Chrystus według ciała, który jest ponad wszystkim, Bóg błogosławiony na wieki. Amen. Nie znaczy to jednak wcale, że słowo Boże zawiodło. Paweł jest przekonany, że Bóg nie może przekreślić całej historii z Izraelem. Na początku 11 rozdziału pisze: Pytam więc: Czyż Bóg odrzucił lud swój? Żadną miarą! I ja przecież jestem Izraelitą, potomkiem Abrahama, z pokolenia Beniamina. Nie odrzucił Bóg swego ludu, który wybrał przed wiekami. … Tak przeto i w obecnym czasie ostała się tylko Reszta wybrana przez łaskę. Bóg „nie może” zrezygnować z Izraela, jeśli chce nawrócić do siebie ludy pogańskie. Ale co może uczynić, kiedy Izrael nie daje się odnowić przez Mesjasza? Paweł mówi: Bóg stworzył sobie z Izraelitów świętą resztę, która przyjęła Mesjasza. Bez tych Izraelitów, którzy przyjęli 42 Gal 3, 13-14: „Z tego przekleństwa Prawa Chrystus nas wykupił - stawszy się za nas przekleństwem, bo napisane jest: Przeklęty każdy, którego powieszono na drzewie - aby błogosławieństwo Abrahama stało się w Chrystusie Jezusie udziałem pogan i abyśmy przez wiarę otrzymali obiecanego Ducha”. 43 Rz 11, 13: „Do was zaś, pogan, mówię: będąc apostołem pogan, przez cały czas chlubię się posługiwaniem swoim”; Rz 15, 16: „Dzięki niej jestem z urzędu sługą Chrystusa Jezusa wobec pogan sprawującym świętą czynność głoszenia Ewangelii Bożej po to, by poganie stali się ofiarą Bogu przyjemną, uświęconą Duchem Świętym”. 30 Mesjasza, Bóg nie może się objawić poganom, nie zrywając równocześnie przysięgi danej Abrahamowi. Bóg nie musi do tego celu zyskiwać całego Izraela, święta reszta Izraelitów Mu wystarczy. Poganie mogą pielgrzymować i przyłączyć się do niej, aby stworzyć zjednoczony Lud Boży z Żydów i pogan. Jeśli tylko święta reszta starego Ludu Bożego jest gotowa, wystarczy, aby poganie mogli włączyć się w ten Lud. Bez Syjonu nie byłoby pielgrzymki do Syjonu. Minimum dzieci Abrahama musiało pozostać, aby ukształtować zalążek rozrastającego się nowego Ludu Bożego. Córka Syjonu Nowy Testament zna dwa symbole dla tego izraelskiego zalążka obejmującego wszystkie ludy. Pierwszym symbolem jest dwunastu Apostołów (Izraelczyków). Reprezentują oni dwanaście pokoleń Izraela w środku Kościoła i powinni być początkiem zgromadzenia całego Izraela, do którego mogliby się dołączyć poganie. Izrael nie zgromadził się, ale dwunastu Apostołów stanowi konieczny izraelski fundament Kościoła. Oni są dwunastopokoleniowym ludem w centrum Kościoła. Kościół jest apostolski, tzn. w swej istocie pozostaje izraelskim (żydowskim). Wierzący z wszystkich innych ludów gromadzą się wokół tego izraelskiego zalążka. Innym symbolem dla owej koniecznej świętej reszty Izraela, która stanowi początek i izraelskie serce Kościoła, jest Matka Mesjasza. Bóg „musiał” znaleźć odpowiedź na posłanie Mesjasza wewnątrz Izraela. Nie mógł on posłać Anioła Gabriela do jakiegokolwiek ludu na świecie. Potrzebował on bowiem współpracy swojego ludu wybranego. Pierwszym izraelskim „Tak” dla mesjańskiego projektu jeszcze przed dwunastoma Apostołami, było „Tak” Maryi. Kiedy ta córka Abrahama była gotowa przyjąć Mesjasza i porodzić go, Bóg znalazł wówczas w Syjonie, w świętej reszcie Izraela, owe minimum, które potrzebował, aby wzbudzić pielgrzymkę ludów, aby przyciągnąć do siebie pogan i przyłączyć ich do izraelskiego zalążka. Przede wszystkim Łukasz i Jan przedstawiają Maryję jako resztę Izraela, wokół której gromadzą się wszyscy chrześcijanie, również ci z ludów pogańskich. Łukasz prezentuje Maryję i Józefa w historii dzieciństwa Jezusa jako reprezentantów prawdziwego Izraela, który jest biedny i prosty, ale przy tym całkowicie wierny Torze (por. Łk 2, 22-24.39.41). Jezus jako syn Maryi jest synem tego prawdziwego Izraela: „Ben-Jisrael”. Maryja po Wniebowstąpieniu Jezusa staje się u Łukasza zwornikiem i centrum w kręgu Apostołów (Apg 1, 14). Maryja wraz z dwunastoma Apostołami stanowi ośrodek i serce Kościoła, ponieważ wspólnie stanowią mesjańską (chrześcijańską) resztę Izraela. Do tej świętej reszty dzieci Abrahama w Jerozolimie na Syjonie, pielgrzymują w Dz najpierw Żydzi rozproszeni po całym świecie a w końcu poganie. Jan w swojej Ewangelii prezentuje Maryję jako reprezentantkę Syjonu, która niecierpliwie wyczekuje na godzinę objawienia się Syna Człowieczego. Na początku Ewangelii Janowej Jezus mówi w czasie wesela w Kanie do Maryi: Czyż to moja lub Twoja sprawa, niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja? (2, 4). Na końcu Ewangelii mowa jest natomiast o tym, że godzina już nadeszła. Jezus na krzyżu mówi: Niewiasto, oto Syn Twój (19, 26). Każdy przyszły uczeń Chrystusa będzie musiał przyłączyć się do tej niewiasty, córki Abrahama, córki Syjonu. Objawienie św. Jana przedstawia w końcu Izrael jako niewiastę z dwunastoma gwiazdami. Matka Jezusa nie jest jedynym ale najbliższym realnym symbolem tej Niewiasty, przez nią 31 Jezus stał się „Ben-Jisrael”, Synem Izraela. Maryja reprezentuje lud dwunastu pokoleń, bo jest dokładnie tą kobietą, przez którą Izrael otrzymał i wydał na świat Mesjasza. Jako święta reszta Izraela Maryja staje się w Nowym Testamencie wcieleniem i realnym symbolem Izraela, córką Syjonu. Jest początkiem i trwałym izraelskim zalążkiem Kościoła. Stąd pochodzi centralne znaczenie Maryi w chrześcijańskiej wierze: Być chrześcijaninem i wierzyć w Jezusa jako Mesjasza Izraela oznacza według Pisma św. podlegać błogosławieństwu Abrahama (por. Gal 3, 14). Być chrześcijaninem oznacza również przyłączyć się do mesjańskiej świętej reszty dzieci Abrahama. Być chrześcijaninem oznacza w końcu przyłączyć się do Maryi, Córki Syjonu. Izraelskie serce Kościoła Poczyniona przez Łukasza i Jana stylizacja Maryi na symbol i wcielenie świętej reszty Izraela stała się z czasem nie tylko historyczną nowiną, ale również poważną mariologią. Kościół Wschodu i Zachodu czuł się od początku zobowiązany, aby iść za wskazaniami Ewangelii i podobnie jak Łukasz i Jan rozwinąć eklezjologiczną refleksję jako mariologię. Dogmaty o Niepokalanym Poczęciu Maryi i jej Wniebowzięciu nie są prywatnymi przywilejami Matki Jezusa, lecz mówią o tym, że zbawcze działanie Boga wobec Kościoła dokonało się w niej realnie. Kościół jest bez skazy, ale nie w nas, lecz w swoim zalążku, w Maryi. Kościół nie może podlegać śmierci – owszem podlega w osobie każdego wierzącego, ale nie w swoim zalążku, w Maryi. Maryja jest na zawsze trwałym ośrodkiem Kościoła, ponieważ jest pierwszą Izraelitką, pierwszą córką Abrahama, która przyjęła Mesjasza. W jej osobie odtworzony jest Izrael, w jej wierze stare Przymierze przechodzi w nowe. Maryja jest spoiwem starego i nowego Ludu Bożego: należy do starego i jest punktem krystalizacji nowego. W końcu Maryja jest sercem Kościoła, ponieważ reprezentuje w Kościele od samego początku Abrahama i jego potomstwo. Między innymi przez to, że również my jako nie-Izraelici przyłączamy się do Maryi, córki Abrahama, Kościół jest wypełnieniem obietnicy danej Abrahamowi, o której wspomina Maryja w Magnificat: Ujął się za sługą swoim, Izraelem, pomny na swe miłosierdzie - jak obiecał naszym ojcom Abrahamowi i jego potomstwu na wieki (Łk 1, 54n). Maryja jest reprezentantką tego potomstwa, jest córką Syjonu, trwałym izraelskim sercem Kościoła katolickiego obejmującego wszystkie narody. 32 2. Znaczenie Starego Testamentu dla mariologii W teologii istnieje dziś tendencja, aby ST oddzielić od Nowego i nie mieszać go z mariologią. Już w nowotestamentalnych pismach zauważyć można różnice w ocenie ST: Paweł z jednej strony uznaje ST (por. 1 Kor 1, 19. 31; 3, 19n; 6, 16; 9, 9; 15, 3n), ale z drugiej podkreśla ciężar starotestamentalnego Prawa, które ma przygotować przyjście Chrystusa (por. Gal 3, 24; 4, 24-31). Według Hebr 8, 13 Stare Przymierze jest stare i posiwiałe i dlatego przemijalne. Jezus nie chciał jednak Prawa znosić (Mt 5, 17n), ale je wypełnić. Dlatego Kościół pierwszych dwóch stuleci przypisywał wielką wagę do ST uważając go za natchniony. Dla mariologii istotne były zawsze dwa fragmenty: tzw. Protoewangelia (Rdz 3, 15) i Iz 7, 14. Protoewangelia – Rdz 3, 15 Bóg powiedział do węża: Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę (Rdz 3, 15). Ze względu na zapowiedź potomstwa, które zmiażdży głowę węża, fragment ten nazywa się „Protoewangelią”. W tekście tym wyróżnia się zasadniczo trzy części: 15a – wąż i kobieta 15b – nasienie (potomstwo) węża i nasienie (potomstwo) kobiety 15c – kobieta i wąż Istnieje dość spora grupa egzegetów, którzy odrzucają mesjańską interpretację tego tekstu. Twierdzą oni, że chodzi tu wyłącznie o mitologiczny opis etiologicznego uzasadnienia trwającej od zawsze wrogości pomiędzy wężem a człowiekiem. Jest to oczywiście mało przekonywujące stanowisko, bowiem autor tego fragmentu jest raczej teologiem, który porusza głęboko teologiczny temat grzechu pierworodnego, a nie biologiem, który opisuje małoistotną kwestię zagrożeń, jakie czyhają ze strony węża. Czasownik w 15a określa działanie, które będzie od tej chwili trwać (hebr. 'asît: wprowadzam - czas przeszły niedokonany). Rzeczownik 'ebah (wrogość, nieprzyjaźń) odnosi się do osób a nie do bezrozumnych stworzeń, dlatego nie chodzi tu o węża jako zwierzę, ale o symbol demonów, tzn. bożków44. Chodziło o wrogość pomiędzy Jahwe i Baalem, reprezentowanym przez węża (symbol płodności i uzdrawiających czarów, które zawsze prowadzą do śmierci)45. Kim jest kobieta w 15a nie da się określić, podobnie jak nie można jednoznacznie stwierdzić, czy nasienie węża oznacza tylko demony, czy też ludzi, którzy oddali się wężowi. Podczas gdy w 15b mówiąc o potomstwie kobiety można przypuszczać kolektyw (liczba mnoga), to w 15c na pierwszy plan wysuwa się raczej indywiduum (liczba pojedyncza). Czysto gramatycznie zaimek „ono” odnosi się do nasienia kobiety. W Septuagincie nasienie znaczy „sperma” i jest rodzaju nijakiego (neutrum), dlatego w tekście greckim powinno być tu użyte słowo „auto” (to, ono), faktycznie jednak znajdujemy w nim słowo „autos” (on). Nie wykluczone, że tłumacz osadzony był w mocnej tradycji, która w tym fragmencie doszukiwała się mesjańskiej interpretacji (on – Mesjasz). W Wulgacie w 15c dla określenia nasienia kobiety użyte jest słowo ipsa. Do dzisiaj jest 44 Por. H. Junker, Genesis: Echter-Bibel. Würzburg 1953, 19. Por. L. Díez Merino, El Protoevangelio: Promessa del Redentor – Corredentora. Gen 3, 14-15 en la interpretación judaica: EstMar 48 (1983) 305-365, 309. 45 33 kwestią sporną to, czy taki sposób czytania tego tekstu pochodzi od Hieronima, czy dopiero później przeniknął do tekstu. W takiej formie tekstu (z ipsa) mamy do czynienia z mariologiczną interpretacją, według której Maryja zmiażdży głowę węża, choć najczęściej pojawia się tu interpretacja (mimo żeńskiej formy ipsa) wskazująca na Chrystusa, który głowę węża zmiażdży w sposób ostateczny. Trzeba tu zauważyć, że ta interpretacja znajduje się już u Filona i w palestyńsko-chrześcijańskiej Biblii. W teologicznej argumentacji interpretację tą należy jednak ostrożnie stosować, bowiem nie odpowiada ona pierwotnemu tekstowi Biblii. Z nowotestamentalnego punktu widzenia tym, który miażdży głowę wężowi, jest Jezus Chrystus: Słowo „On” (autos) Septuaginty określające nasienie kobiety i odnoszące się do Chrystusa ma więc teologicznie i historycznie pierwszeństwo przed „ona” (ipsa) Wulgaty odnoszące się do Maryi. Interpretacja oparta na ipsa może być używana jedynie dla podkreślenia udziału kobiety w wydarzeniach, bowiem wyraźnie jest tu mowa o wrogości (nieprzyjaźni) pomiędzy kobietą a wężem (nie człowiekiem i wężem). Historia interpretacji Rdz 3, 15 wskazuje więc na mocną judeo-chrześcijańską tendencję do personalnego (osobowego) rozumienia wersu 15c i tym samym do mesjańskiego tłumaczenia tekstu. Mesjańska interpretacja narzuca się też przez to, że akt zmiażdżenia głowy umiejscowiony jest w ostatecznym mesjańskim czasie oraz przez to, że odtworzone potomstwo kobiety widziane jest w liczbie pojedynczej (syn, a więc jednostka), kiedy potomstwo węża przedstawiane jest w liczbie mnogiej (synowie), a nadzieja zbawienia przez Mesjasza dotyczy jedynie potomstwa kobiety, podczas gdy potomstwo węża nie może na nie liczyć. Słowo „pięta” było również interpretowane w dwojaki sposób: w sensie fizycznym lub czasowym (na końcu czasów). Zasadnicze pytanie do tego tekstu brzmi: Kim jest owa kobieta? Odpowiedź na pierwszy rzut oka może wydawać się prosta: Jest nią kobieta, która dała się zwieść wężowi i dała mężczyźnie do zjedzenia owoc z drzewa (wersy 12 i 13) – czyli Ewa. Jej to w wersecie 16 ogłoszona została kara, dopiero później Adamowi (w wersecie 17). Skoro jednak kobieta sama dała się zwieść wężowi, to do całości nie bardzo pasuje wers 15, mowa w nim bowiem o wrogości (nieprzyjaźni) wprowadzonej przez Boga pomiędzy kobietę i węża. Kobieta-Ewa stoi najpierw po stronie węża (kiedy daje mu się zwieść), potem zaś w wersie 15 bierze udział w zwycięstwie nad wężem, jakie dokona jej potomek miażdżąc głowę węża. Powierzchowna interpretacja tego wersu może wskazywać na Ewę jako pogromczynię węża, ale głębsze rozumienie wskazuje na zwycięstwo potomstwa jakiejś innej kobiety. Walka pomiędzy Jahwe a Baalem/wężem pozwala zauważyć, że w tekście tym nie chodzi o jakiś etiologiczny opis nieustannej walki człowieka z wężem, ale o walkę, w której zwycięża Jahwe. Słusznie czynili żydowscy uczeni w Piśmie, którzy tekst ten odnosili do Mesjasza. Ireneusz odnośnie 15-go wersu mówi następujące słowa: Tę wrogość (nieprzyjaźń) zrekapitulował w sobie Pan, który stał się człowiekiem z niewiasty (Adv. Haer. IV 40, 3). Werset 15 interpretuje on mariologicznie, ale w wyraźnym chrystocentryzmie. Zasadą główną Ireneusza jest twierdzenie, że sens starotestamentalnej obietnicy jaśnieje dopiero przy jej wypełnieniu w NT. Nauczanie Magisterium kościelnego niejednokrotnie odwoływało się do Rdz 3, 15. Pius IX w bulli Ineffabilis Deus pisze: Dlatego komentując słowa, w jakich Bóg zapowiadając na początku świata środki przygotowane w swojej dobroci w celu odnowienia losu śmiertelnych i kiedy udaremnił zuchwałość zwodniczego węża i w przedziwny sposób przywrócił nadzieję ludzkości wypowiadając słowa: Kładę nieprzyjaźń między tobą a niewiastą, między twoim i Jej potomstwem, pouczali (Ojcowie Kościoła) nas, że poprzez tę Boską zapowiedź jasno i wyraźnie został ukazany miłosierny Odkupiciel rodzaju ludzkiego, a 34 mianowicie Jednorodzony Syn Boga Jezus Chrystus. Została również wskazana Najświętsza Jego Matka Dziewica Maryja, a jednocześnie w sposób wyraźny wyrażona ich wspólna nieprzyjaźń w stosunku do szatana. Dlatego tak jak Chrystus, pośrednik między Bogiem a ludźmi, przyjąwszy ludzką naturę, zmazując obciążający nas dłużny zapis jako zwycięzca przybił go do krzyża, tak samo Najświętsza Dziewica, związana z Nim ścisłym i nierozerwalnym węzłem, wraz z Nim i przez Niego realizując odwieczną nieprzyjaźń wobec jadowitego węża i odnosząc nad nim pełne zwycięstwo, starła jego głowę niepokalaną stopą46. Łatwo zauważyć, że papież powołuje się jedynie na fakt, iż Ojcowie Kościoła – i to tylko niektórzy – interpretowali fragment Rdz 3, 15 mariologicznie, nie uzasadnia tej interpretacji wychodząc od samego tekstu, a nawet go nie cytuje (Rdz 3, 15c - dyskusja na temat ipseipsa). Dopiero po wyraźnym zaakcentowaniu pośrednictwa Chrystusa powiada, że Maryja przez swoją wewnętrzną łączność ze swoim Synem włączona jest w odwieczną wrogość z wężem. Po tym stwierdzeniu mowa jest o aktywnym udziale Maryi, która odniosła zwycięstwo i zmiażdżyła wężowi głowę. Leon XIII pisze w encyklice Augustissimae Virginis następujące słowa: Ledwo się rozpoczęła historia tysiącleci, już rodzice ludzkiego rodu popadli w grzech a wraz z nimi całe ich potomstwo. W takiej chwili pojawia się Maryja zarazem jako zadatek pokoju i zbawienia jakie mają nastąpić47. Pius XII zaś w dokumencie potwierdzającym wniebowzięcie Maryi z ciałem do nieba (Munificentissimus Deus), pisze o nowej Ewie, która była ściśle połączona z nowym Adamem w walce ze złem, nawet jeśli było to podporządkowanie nowemu Adamowi. Walka ta zapowiedziana już w Protoewangelii ma zakończyć się zupełnym zwycięstwem nad grzechem i śmiercią, które zawsze łączą się ze sobą w pismach Apostoła Narodów48. Z udziału Maryi w przezwyciężeniu grzechu i śmierci papież wnioskuje jej udział w zmartwychwstaniu Chrystusa, tzn. jej cielesne wniebowzięcie. W encyklice Fulgens Corona49 Pius XII mówi o wiecznej wrogości pomiędzy Maryją i wężem, ponieważ Maryja nigdy nie podlegała grzechowi pierworodnemu. Według ostatniego Soboru przyjście Chrystusa w historii zbawienia zostało stopniowo przygotowane: Księgi Starego Testamentu opisują historię zbawienia, w której powoli przygotowuje się przyjście na świat Chrystusa. Otóż te pradawne dokumenty, jak odczytuje się je w Kościele i jak w świetle późniejszego, pełnego objawienia się je rozumie, ujawniają z biegiem czasu coraz jaśniej postać niewiasty, Matki Odkupiciela. Zarysowuje się Ona w tym świetle proroczo już w obietnicy danej pierwszym rodzicom upadłym w grzech, a mówiącej o zwycięstwie nad wężem (por. Rdz 3, 15) (LG 55). Ojcowie soborowi byli w pełni świadomi egzegetycznych problemów, ponieważ bardzo ostrożnie wspominają o Maryi, której postać w Protoewangelii jest zaledwie naszkicowana. Jan Paweł II powołuje się na Rdz 3, 15 w encyklice Redemptoris Mater50. Potomek kobiety 46 Por. http://www.ptm.niedziela.pl/niewys.htm. Zob. http://www.vatican.va/holy_father/leo_xiii/encyclicals/documents/hf_lxiii_enc_12091897_augustissimae-virginis-mariae_en.html. 48 Por. http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xii/konstytucje/munificentissimus_deus_01111950.html. 49 Zob. http://www.vatican.va/holy_father/pius_xii/encyclicals/documents/hf_p-xii_enc_08091953_fulgenscorona_en.html. 50 „Boski plan zbawienia, który został nam objawiony wraz z przyjściem Chrystusa, jest odwieczny. (…) W 47 35 zwycięża grzech w jego zalążku przez to, że miażdży głowę węża51. Maryja stoi w historii ludzkości i historii zbawienia pośrodku owej walki, pozostaje „znakiem nadziei”. Papież przechodzi w swoich rozważaniach od Rdz 3, 15 do Ap 12, 1, następnie do J 2, 4 względnie do J 19, 26 i Ap 12, 1. Miejsca te łączy określenie „kobieta” (niewiasta) oraz jej macierzyństwo nad Kościołem. Według encykliki Mulieris Dignitatem istnieje wyjątkowa relacja pomiędzy ową kobietą (niewiastą) i całą rodziną ludzką52. Akcentowane są tu też związki pomiędzy Rdz 3, 15 i „kobietą” z Ewangelii Jana, Apokalipsy i Gal 4, 453. Przy interpretacji Rdz 3, 15 papież uwypukla natomiast powołanie kobiety do walki ze złem. Znak u Izajasza 7, 14 Tło historyczne Iz 7, 14 przedstawione jest w 2 Krl 15, 27 – 16, 19 i 2 Krn 28. Pomiędzy dwoma wielkimi Królestwami, Egiptem i Asyrią, istniały różne mniejsze Królestwa. Podczas chwilowej, wewnętrznej słabości Asyrii, król Aramu Resin i król Samarii Pakach postanowili obalić zwierzchnictwo Asyrii. Ponieważ król Judei Achaz przeciwstawił się temu spiskowi wystąpili oni przeciwko Jerozolimie. Nie tylko król był zagrożony, ale cała męska część domu Dawidowego. Dynastia Dawidowa, której trwanie obiecywał prorok Natan (2 Sam 7, 12-16), stanęła przed wielkim niebezpieczeństwem: I przyniesiono tę wiadomość do domu Dawida: «Aram stanął obozem w Efraimie!» Wówczas zadrżało serce króla i serce ludu jego, jak drżą od wichru drzewa w lesie (Iz 7, 2). Prorok Izajasz oznajmia królowi, że plan wrogów nie zostanie zrealizowany (werset 7: „Nic z tego - nie stanie się tak!”), jednak od Achaza pogrążonego w synkretyzmie wymaga się wiary: „Jeżeli nie uwierzycie, nie ostoicie się” (Iz 7, 9). Ponieważ Achaz nie chciał wierzyć prorokowi, dana mu została szansa prosić o znak (7, 11): Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego, czy to głęboko w Szeolu, czy to wysoko w górze!. Król odpowiada, że nie chce wystawiać Boga na próbę. Z powodu kłopotów Achaz zwrócił się do Tiglata-Pilesera III z Asyrii o pomoc i poddał się jego zwierzchnictwu (por. 2 Krl 16, 7nn; 2 Krn 28). Wprawdzie król Asyrii przybył, ale nie udzielił Achazowi oczekiwanej pomocy, Achaz musiał nawet płacić duży podatek Tiglatowi-Pileserowi, a ten splądrował skarbiec świątynny. Ponieważ Achaz odmówił znaku Izajasz dał mu następującą odpowiedź: całokształcie tego planu, który ogarnia wszystkich ludzi, szczególne miejsce zajmuje „niewiasta” jako Matka Tego, z którym Ojciec odwiecznie związał dzieło zbawienia. Jak uczy Sobór Watykański II, „zarysowuje się Ona (...) proroczo już w obietnicy danej pierwszym rodzicom, upadłym w grzech” — według Księgi Rodzaju (por. 3, 15)“. (Nr. 7). 51 „Tajemnica Wcielenia stanowi w zbawczym zamierzeniu Trójcy Przenajświętszej wypełnienie ponadobfite obietnicy danej ludziom przez Boga po grzechu pierworodnym: po owym pierwszym grzechu, którego skutki obciążają całe dzieje człowieka na ziemi (por. Rdz 3, 15). Oto przychodzi na świat Syn, „potomek niewiasty”, który „zmiażdży głowę węża”. Jak wynika ze słów protoewangelii, zwycięstwo Syna niewiasty nie dokona się bez ciężkiej walki, która ma wypełnić całe ludzkie dzieje“. (Nr. 11). 52 „Maryja — owa biblijna „niewiasta” (por. Rdz 3, 15; J 2 ,4; 19, 26) — przynależy ściśle do zbawczej tajemnicy Chrystusa i dlatego jest w szczególny sposób obecna także w tajemnicy Kościoła. Skoro zaś „Kościół jest w Chrystusie niejako sakramentem zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego”, przeto owa szczególna obecność Bogarodzicy w tajemnicy Kościoła pozwala nam myśleć o wyjątkowej więzi pomiędzy tą „niewiastą” a całą ludzką rodziną” (Nr. 2). 53 Por. MD, Nr. 3. 36 Słuchajcie więc, domu Dawidowy: Czyż mało wam naprzykrzać się ludziom, iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu? Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna ('almah) pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel (Bóg z nami). Śmietanę i miód spożywać będzie, aż się nauczy odrzucać zło, a wybierać dobro. Bo zanim Chłopiec będzie umiał odrzucać zło, a wybierać dobro, zostanie opuszczona kraina, której dwóch królów ty się uląkłeś. Pan sprowadzi na ciebie i na twój lud, i na dom twego ojca czasy, jakich nie było od chwili odpadnięcia Efraima od Judy (Iz 7, 13-17). Literatura dotycząca tego tekstu jest bardzo obszerna. Iz 7, 14 jest najczęściej komentowanym fragmentem Starego Testamentu i według Marcina Bubera najbardziej kontrowersyjnym miejscem Biblii. Trudności powstają w terminologii wersetu 14 ('almah, Emmanuel), w wykładni kontekstu 7, 1-17 i w określeniu pochodzenia tekstu (czy poszczególne wersety można uważać za pochodzące od Izajasza czy raczej za powstałe dopiero po wygnaniu). Kontrowersje pojawiają się dodatkowo podczas chrystologiczno-mariologicznej interpretacji w sensie Mt 1, 23 i Łk 1, 31. Kwestionowanie takiej interpretacji prowadzi do odrzucenia narodzenia Chrystusa z Dziewicy. Istniało wiele odpowiedzi na pytanie kim jest Emmanuel i wspomniana młoda kobieta: 1. młoda żona Achaza, która jest w ciąży i jego syn; 2. żona proroka Izajasza i jego syn; 3. spersonifikowany Syjon i przyszły Mesjasz z Jerozolimy; 4. jakaś kobieta, która aktualnie jest w ciąży, na którą wskazuje Izajasz oraz jej syn; 5. wszystkie kobiety tamtego czasu, jakie były w ciąży i ich synowie (kolektywna interpretacja); 6. mitologiczna postać, matka boskiego dziecka i owo dziecko; 7. kobieta, którą widzi w widzeniu prorok jako matkę Mesjasza i Mesjasz; 8. Maryja i Jezus (por. Mt 1, 23). Warto odpowiedzieć sobie na pytanie: co oznaczają słowa: 'almah i Emmanuel oraz na czym polega znak? a. 'Almah 'Almah (dziewczyna), która pocznie dziecko i porodzi syna, następnie nada mu imię Emmanuel, oznacza według hebrajskiego rozumienia słowa dziewczynę zdolną do małżeństwa. Akcent położony jest tutaj na dojrzałość płciową tej dziewczyny a nie na jej dziewictwo, chociaż według zwyczaju była to zwykle dziewica. Słowo dziewica oznacza po hebrajsku betulah. W Septuagincie słowo 'almah przetłumaczono przy pomocy słowa parthénos. Chociaż wyraża ono nieco mocniej moment dziewictwa, tłumaczenie to jest raczej dobre, zaś słowo neãnis (młoda kobieta), które w drugim stuleciu było używane w tłumaczeniach dla przeciwstawienia się chrześcijańskiej interpretacji, zdaje się być mniej adekwatne. W syryjskich tłumaczeniach można znaleźć w Iz 7, 14 słowo btulto (dziewica) a Hieronim tłumaczy je jako virgo. b. Emmanuel Iz 8, 5-10 mówi o napadzie Asyryjczyków, którzy niczym powódź zajmą cały kraj Izraelski, ale plan wrogów zostanie zniweczony, bo „z nami Bóg” 54. Iz 9, 1-6 mówi zaś o dużym 54 "Emmanuel", imię symboliczne (por. Iz 1, 26) znaczy "Bóg z nami" (por. Iz 8, 8.10; Ps 46 [45], 8.12). Interpretacja mesjańska tego proroctwa ma dziś dwie formy. Jedna, nowsza, rozumie i wyjaśnia je w sensie 37 świetle, które oświeca tych, którzy mieszkają w cieniu śmierci, i o dziecku, na którego ramionach spoczywa panowanie. Dziecko to nazwane jest: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju. Wielkie będzie Jego panowanie w pokoju bez granic na tronie Dawida i nad Jego królestwem, które On utwierdzi i umocni prawem i sprawiedliwością, odtąd i na wieki. Iz 11, 1-9 mówi z kolei o „różdżce z pnia Jessego”. Na tej odrośli osiądzie „Duch mądrości i rozumu…” i będzie rozrządzał sprawiedliwie. Nastąpi wówczas obejmujący wszystkich pokój. Wypowiedzi o Emmanuelu i jego królestwie pokoju zaczynają się wprawdzie podczas napadu Asyryjczyków, ale wskazują na odległą przyszłość. Uznając, iż zapowiadanym Emmanuelem jest Chrystus (Mesjasz), który należy do dynastii Dawidowej, można mówić o chrystologicznej otwartości tego tekstu. O niewyraźnej profetycznej aluzji w odniesieniu do Rdz 3, 15 mówi LG 55 i stwierdza, że podobnie jest z Iz 7, 14. Wspomniany fragment Izajasza był w czasie soboru mocno dyskutowany. Jedni widzieli w nim wyraźne twierdzenie mariologiczne o narodzeniu z Dziewicy, inni zaś zdecydowanie odrzucali tłumaczenie mesjanistyczne i mariologiczne. Warto jednak rozważyć fakt, że Kościół często czyta ów fragment Izajasza a nawet czyni z niego podstawę swego przepowiadania. c. Znak Czy ciąża kobiety i narodzenie dziecka może być szczególnym znakiem? Każde dziecko jest wyrazem nadziei i woli życia szczególnie w momentach zwątpienia. Normalne narodzenie dziecka, nawet jeśli jest to dziecko królewskie, nie może być jednak rozpatrywane w kategorii znaku. Mówił o tym już Justyn, według którego nie „młoda kobieta”, która rodzi, ale jedynie rodząca „dziewica” może być znakiem. Ireneusz wskazuje na wcześniejsze powstanie tłumaczenia Septuaginty aniżeli te tłumaczenia, które nie mówią o dziewicy ale o młodej kobiecie. Ponadto zarzuca on heretykom, że burzą wspaniały plan Boży. W imieniu Emmanuel widzi natomiast zapowiedź boskiej natury Mesjasza, Syna Dziewicy. dosłownym o Ezechiaszu, którego miała wnet porodzić młoda małżonka króla Achaza, co miało być znakiem trwałości dynastii Dawidowej wg obietnicy Boga, zapisanej w 2 Sm 7, 1nn, a w sensie typicznym o Chrystusie, którego Ezechiasz sobą wprawdzie zapowiada, ale imię i przymioty Emmanuela absolutnie wykraczają poza syna Achaza. Druga, tradycyjna interpretacja odnosi tekst w sensie wyrazowym do Chrystusa, bo dowodzą tego: 1) Uroczysta forma proroctwa i podobne proroctwo w Mi 5, 2; symboliczne imię Chłopięcia, a także wyłącznie jemu przysługujące i nadawane tytuły, zalety i dary osobiste oraz przymioty jego królestwa opisane w dalszych proroctwach izajańskich: Iz 8, 8.10; Iz 9, 1-6; Iz 11, 1-9. 2); zastosowanie tego proroctwa przez Mt 1, 22n do narodzenia Chrystusa i spełnienie się na Chrystusie wg opowiadania Łk rozdz. 1-2. 3) Świadectwo starych przekładów Pisma świętego, które tłumaczą słowo Almah wyrazami znaczącymi ściśle i wyłącznie "dziewica". 4) Tradycja starożydowska i chrześcijańska, przejawiająca się w przekładach Pisma św., w liturgii i w pismach Ojców Kościoła, doktorów i egzegetów aż po najnowsze czasy. 38 3. Znaczenie i treść Apokryfów Oprócz pism kanonicznych istnieje sporo ksiąg, którym przypisywano autorstwo Apostołów bądź jakiegoś ucznia apostolskiego. Istnieją przede wszystkim dwa motywy powstania tych pism: pobożna ciekawość, która polegała na chęci wypełnienia luk biograficznych w Ewangeliach kanonicznych oraz forsowanie herezji. Nie można oczywiście twierdzić, że wszystkie apokryfy mają heretycki charakter. W drugim stuleciu nie była jeszcze określona kanoniczność Pisma św. a apokryfy były już rozpowszechnione, dlatego szybko spotkały się z dużym zainteresowaniem i znalazły sympatię wśród chrześcijańskiego ludu. Współcześnie docenia się na nowo wagę tych pism jako źródeł historii wczesnego chrześcijaństwa, podkreślając zarazem, że trzeba je czytać inaczej, bardziej krytycznie niż pisma kanoniczne. Niekwestionowany jest też ich wpływ na wyobrażenia obecne w ludowej pobożności maryjnej, zwłaszcza w dwóch aspektach – roli Maryi przy narodzeniu i dzieciństwie Jezusa oraz końca jej życia i uwielbienia przez Boga55. Z Apokryfów pochodzą następujące wiadomości dotyczące Maryi: - imiona jej rodziców: Joachim i Anna; - rodzice Maryi oddają ją na służbę w świątyni; - w wieku 12 lat Maryja poślubia wdowca Józefa; - zwiastowanie Maryi; - narodzenie Jezusa w wersji Łukasza; - dziewicze i bezbolesne narodzenie Jezusa. Z pośród różnych apokryfów istotną rolę odegrała tzw. Protoewangelia Jakuba. Jest to pismo powstałe przed 150 rokiem, które z czasem doczekało się kilku uzupełnień różnego pochodzenia. Autor jest powściągliwy w opowiadaniu legend, skupia się raczej na treściach duchowych. W apokryfie tym mowa jest o tym, że Joachim i Anna cierpieli z powodu braku potomka aż do chwili, kiedy zostało im oznajmione poczęcie dziecka. Anna złożyła wówczas ślub, że odda dziecko Bogu i tuż po urodzeniu Maryi zorganizowała jej domowe sanktuarium. Jako trzyletnia dziewczynka Maryja została zaniesiona do świątyni. Kiedy miała dwanaście lat kapłani zaczęli szukać dla niej odpowiedniego męża i na podstawie znaku z nieba wybrano wdowca Józefa. Ten przyjął decyzję kapłanów bez oporów i wyruszył w obce strony za pracą. Później opowiadanie skupia się na zwiastowaniu Anioła, odwiedzinach Elżbiety i w końcu na wyrzutach stawianych przez Józefa Maryi, kiedy dowiaduje się, że jest ona w ciąży. Maryja zapewnia, że nie miała do czynienia z żadnym mężczyzną. Józef wspomina wówczas oszustwo węża, jakiego dopuścił się wobec Ewy (jest to być może najstarsze świadectwo dla paraleli Ewa-Maryja). Józef na rozkaz Anioła nie oddala jednak Maryi. Aby stwierdzić jej niewinność poddaje ją osądowi Bożemu, który potwierdza, iż mówiła prawdę. Józef idzie wraz ze swymi synami i z Maryją do Betlejem, gdzie w jaskini następuje rozwiązanie. Kobieta odbierająca poród potwierdza, że Maryja jest jeszcze dziewicą. Ręka Salome usycha, kiedy ta z niedowierzaniem chce sprawdzić stan Maryi, ale Jezus później ją uzdrawia. Protoewangelia przedstawia Maryję jako godną czci osobę, która zdaje się nie być zwykłą dziewczyną: Nie rozgląda się za rodzicami, kiedy ci zostawiają ją w świątyni, nie tęskni za domem, otrzymuje pożywienie z ręki Anioła, ma królewską krew, bo pochodzi z rodu Dawida. Porównując Protoewangelię Jakuba z opowiadaniem o dzieciństwie Jezusa u Mt i Łk, można łatwo wywnioskować jaką intencję ma autor Protoewangelii. Podczas gdy Ewangelie 55 Zob. E. Adamiak, Mariologia, Poznań 2003, 53-58. 39 kanoniczne mówią o poczęciu Jezusa bez ojca tylko w jednym fragmencie (zwiastowanie), to tutaj sprawa ta omawiana jest w wielu miejscach (ślubowanie Anny o dziewiczym życiu dziecka, wiek starczy Józefa, nieobecność Józefa na początku ciąży Maryi, zapewnienia Maryi o swej niewinności, wyrok Boży, akuszerka, Salome). Poza tym w Protoewangelii po raz pierwszy mówi się o nieustannym dziewictwie Maryi, mianowicie, kiedy podkreśla się fakt, iż bracia Jezusa to synowie Józefa z pierwszego małżeństwa a akuszerka potwierdza dziewictwo matki. O samym procesie rodzenia nie ma mowy, zdaje się jednaj, że było ono bezbolesne. Protoewangelia Jakuba miała bardzo duże oddziaływanie. Jednak jej wpływ na tworzącą się w drugim i trzecim stuleciu mariologię był niewielki, przynajmniej na Zachodzie. Justyn, Ireneusz i Tertulian rozwinęli swoje mariologie niezależnie od tego pisma. Hieronim odrzucał zdecydowanie wyobrażenie o Józefie wdowcu i takie rozwiązanie kwestii braci Jezusa. Pismo to nigdy też nie należało do kanonu. Trzeba jednak stwierdzić, że wpływ Protoewangelii Jakuba na sztukę, literaturę wizjonerską i na biograficzną mariologię był spory. Na Wschodzie oddziaływanie teologiczne tego pisma było większe. Klemens z Aleksandrii, Orygenes, Grzegorz z Nyssy, Epifaniusz znali tekst tego apokryfu. Na Wschodzie do dziś sprawę braci Jezusa tłumaczy się na sposób Protoewangelii Jakuba, a nawet obchodzi się dwa święta, które da się uzasadnić wyłącznie Protoewangelią (Ofiarowanie w świątyni i Zaśnięcie Maryi). W tekście Protoewangelii Jakuba łatwo zauważyć, że przy jednoczesnym mocnym akcentowaniu dziewictwa Maryi brakuje antymitologicznej polemiki, jaka jest widoczna np. w pismach Justyna. Autor Protoewangelii pisze o odwiedzinach Magów i o Herodzie tak jak Mateusz, nie wspomina jednak o ucieczce do Egiptu. Być może chciał w ten sposób uniknąć żydowskiego zarzutu, że Jezus nauczył się w Egipcie czarodziejskich sztuczek. Akcentowanie dziewictwa Maryi mogło też być próbą odpowiedzi na inny zarzut Żydów, że Jezus był dzieckiem z nieprawego łoża56. Fragment dotyczący narodzin Jezusa: I przeszli około połowy drogi, i rzekła do niego Maryja: "Józefie, zsadź mnie z osła, ponieważ to, co jest (w moim łonie) nęka mnie, by się narodzić". I zsadził ją tam, i rzekł do niej: "Gdzież cię zaprowadzę i osłonię twój wstyd, bo miejsce jest pustynne?" I ujrzał tam grotę, i wprowadził ją i zostawił przy niej swych synów, i odszedł, by szukać położnej pochodzenia żydowskiego w krainie Betlejem. Ja Józef szedłem i nie szedłem. I podniosłem oczy na firmament, i zobaczyłem, że stanął, i (spojrzałem) w powietrze, i ujrzałem, że jest pełne zdumienia, i ptactwo niebios zakrzepło w locie. I skierowałem oczy na ziemię, i ujrzałem misę leżącą i robotników spoczywających przy posiłku, i ręce ich były w misie. I ci, którzy gryźli (pokarm), nie gryźli go, i ci, którzy go nabierali, nie podnosili (rąk), i ci, nieśli do ust, nie donieśli, ale wszyscy mieli oblicza wzniesione i patrzyli w górę. I ujrzałem, jak pędzono owce, i stanęły owce, i podniósł pasterz rękę, aby je uderzyć, i zamarła ręka wzniesiona do góry. I zwróciłem oczy na prąd rzeki, i ujrzałem kozły, które przytknęły pyski do wody i nie piły. I wszystko pobudzone nagle podjęło znowu swój bieg. I ujrzałem kobietę zstępującą z góry, i rzekła do mnie: "Człowieku, dokąd idziesz?" I rzekłem: "Szukam położnej, (która byłaby) z Hebrajczyków". I odpowiadając powiedziała do mnie: "Czy ty jesteś Izraelitą?" I rzekłem do niej: "Tak". Ona wtedy powiedziała: "A kimże jest ta, która urodziła w jaskini?" I rzekłem: "Jest mi zaślubiona". I rzekła do mnie: "Nie jest twoją żoną?" I rzekłem do niej: "To jest, Maryja, która została wychowana w świątyni Pańskiej, została mi wyznaczona losem jako żona, i nie jest moją żoną ale owoc jej łona jest z Ducha Świętego". I rzekła położna: "Jestżeż to prawdą?". I rzekł do niej Józef "Wejdź i zobacz!" I odeszła z nim, i stanęła wewnątrz groty. I była (tam) ciemna chmura, która osłoniła jaskinię. I rzekła położna: "Dziś dusza moja została wywyższona, bo moje oczy ujrzały dziś rzeczy przekraczające wszelkie pojęcie, ponieważ zbawienie narodziło się dla Izraela". I natychmiast chmura poczęła znikać z jaskini, a w jaskini pojawiło się tak wielkie światło, że oczy nie mogły go znieść. I wkrótce światło to poczęło znikać, aż ukazało się dziecię i 56 Por. J. Maier, Jesus von Nazareth in der talmudischen Überlieferung, Darmstadt 1978, 200-267. 40 zbliżyło się, i zaczęło ssać pierś swej matki. I położna wydała okrzyk, i rzekła: "Jakże wielkim jest dla mnie dzień dzisiejszy, gdyż ujrzałam ten niezwykły cud. I wyszła położna z jaskini, i spotkała ją Salome. I (położna) rzekła do niej: "Salome, Salome, mam ci do opowiedzenia cud niezwykły: dziewica porodziła, do czego z natury nie jest zdolna" I rzekła Salome: "Na Boga żywego, jeśli nie włożę palca mojego i nie zbadam jej przyrodzenia, nie uwierzę, ze dziewica porodziła". I weszła położna (do jaskini), i rzekła: "Maryjo ułóż się odpowiednio, niemały bowiem spór toczy się w twojej sprawie". I Maryja usłyszawszy to ułożyła się odpowiednio, i włożyła Salome palec w jej przyrodzenie. I Salome wydała okrzyk i rzekła: "Biada mi bezbożnej i niewiernej, bom kusiła Boga żywego. Oto ręka moja palona ogniem odpada ode mnie". I padła Salome na kolana przed Panem wszechwładnym mówiąc: "O Boże ojców naszych, wspomnij na mnie, bo i ja jestem potomkiem Abrahama i Izaaka, i Jakuba. Nie stawiaj mnie za przykład synom Izraela, ale oddaj mnie biednym. Ty bowiem wiesz, Panie wszechwładny, że w imię twoje dokonywałam uzdrowień i że otrzymałam od ciebie zapłatę". I oto anioł Pański stanął, i rzekł do niej: "Salome, Salome, wysłuchał twą modlitwę Pan wszechwładny. Zbliż twą rękę do dziecięcia i obejmij je, i stanie się twoim zbawieniem i radością". Przejęta radością zbliżyła się Salome do dzieciny i objęła je mówiąc: "Uwielbiam go, ponieważ ten jest, który narodził się królem Izraela". I natychmiast Salome została uzdrowiona, i wyszła z jaskini usprawiedliwiona. I oto głos odezwał się: "Salome, Salome, nie objawiaj rzeczy cudownych, któreś widziała, dopóki dziecina nie wnijdzie do Jerozolimy"57. Inny apokryf, Opowiadanie Tomasza o dzieciństwie Jezusa58, jest pozbawiony chrystologicznej głębi. Jezus jest tu młodym chłopcem, który przez swoje niefrasobliwe dokonywanie różnych cudów pokazuje co potrafi. Józef postrzegany jest jako Jego ojciec, najczęściej jednak mówi się o Jezusie jako o Synu Maryi. W gnostyckich legendach Jezus nazywany jest „Synem Józefa i Maryi”, nie jest Synem Bożym, lecz jako dwunastolatek zostaje powołany na proroka. W Pistis Sophia59 Maryja zostaje nazwana przez Jezusa „moja Matka według materialnego ciała”. Również według gnostyckiej Ewangelii Filipa człowiek Jezus miał jako ojca Józefa, ale oprócz tego ojca niebieskiego; Duch św. jest tu rozumiany jako kobieta, aby podkleślić, że nie mógł on być ojcem Jezusa. Epistula Apostolorum, pismo z drugiego stulecia, nie jest pozbawione gnostyckich motywów, ale w swej głównej tendencji jest raczej antygnostyckie. Pismo to łączy Łk i J: Słowo, które stało się ciałem ze świętej dziewicy Maryi, zostało w swych bólach rodzenia ukryte przez Ducha św. i narodzone nie z pożądliwości ciała, lecz przez wolę Bożą. Zostało zawinięte w Betlejem w pieluszkach i tak objawione. Odwieczny Syn, jak to sam oznajmił Apostołom, objawił się Maryi w postaci Gabriela i następnie wszedł w jej ciało. W tym miejscu Maryja jest po raz pierwszy nazwana „świętą dziewicą”. Życie Jezusa w łonie Maryi nie zostało dokonane przez Ducha św., ale przez samego odwiecznego Syna, który się sam wcielił. Ewangelia Ebonitów skreśla Mt 1 i 2, synostwo Boże Jezusa zaczyna się według niej od obdarowania Duchem w czasie chrztu w 57 Apokryfy Nowego Testamentu, red. M. Starowieyski, t. I, Ewangelie apokryficzne, Lublin 1986, 199-202. Por. W. Schneemelcher, Neutestamentliche Apokryphen, t. I. Evangelien, Tübingen 1987, 349-361. 59 Pistis Sophia (gr. πίστις: wiara, gr. σοφία: mądrość) jest jednym z najważniejszych tekstów tradycji koptyjskognostyckiej. Zawiera on pouczające nauki, jakie wygłosił Jezus do swoich uczniów po zmartwychwstaniu. Teksty te datuje się na II lub III wiek po Chrystusie. Zalicza się do nich Papyrus Berolinensis 8502 przechowywany w Berllinie, Codex Brucianus oraz Codex Askewianus, które od roku 1795 znajdują się w British Museum. Pisma te zyskały znaczenie (obok pism Nag-Hammadi) jako ważne świadectwa antycznego gnostycyzmu, nie pochodzące z patrystycznych zbiorów polemizujących z heretyckimi gnostykami. Pistis Sophia twierdzi, że Jezus działał na ziemi jeszcze 11 lat po swym zmartwychwstaniu. Tekst rozpoczyna się alegorią o śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa, która opisuje wstąpienie i zstąpienie duszy. W dalszej części omawiane są najważniejsze postacie gnostyckiej kosmologii oraz 32 cielesne żądze, które należy zwalczyć, aby dostąpić odkupienia. 58 41 Jordanie. W Ewangelii Hebrajczyków z pierwszej połowy drugiego wieku Duch św. jest nazwany „Matką Jezusa” i jest tym samym, co „ogromna siła w niebie, która się zwie Michał”. Został on powołany przez Boga, aby się troszczyć o Jezusa. Według tej gnostyckiej spekulacji Maryja preegzystowała: „A siła przyszła na świat i została nazwana Maryją, a Chrystus był w jej łonie siedem miesięcy”. Pieśń 19. Ody Salomona60, gnostycka poezja, zajmuje się - podobnie jak Protoewangelia Jakuba – samym procesem rodzenia a w szczególności wolnością od bólu rodzenia. Myśli te pochodzą zapewne od Rdz 3, 16 i Iz 66, 7. W Odzie czytamy: Łono dziewicy uchwyciło go, a ona poczęła i porodziła. I stała się dziewica w wielkiej łasce Matką, przyszły bóle a ona porodziła syna nie odczuwając bólu, bo nie działo się to bez celu. Nie wymagała akuszerki, ponieważ on użyczył jej pomocy. Niczym mężczyzna z mocną wolą bezpiecznie urodziła, nabyła wielkiej siły i kochała w odkupieniu, trwała w uprzejmości i wzrastała w wielkości. Gnostyckie jest twierdzenie o „uchwyceniu stępującego” i akcentowanie męskości w postawie Dziewicy-Matki. Ascensio Izajasza z drugiego wieku opowiada o wizji Izajasza. Wolność od bólów rodzenia prowadzi do wyobrażenia, że Maryja - a potem Józef – była zaskoczona urodzeniem dziecka: Wydarzyło się to kiedy byli sami. Maryja, kiedy spojrzała własnymi oczami i zobaczyła małe dziecko, stanęła oszołomiona. Kiedy zaś minęło oszołomienie, jej matczyne łono wróciło do stanu, jakby nigdy nie była w ciąży. A kiedy jej mąż Józef powiedział do Maryi: „Cóż cię tak przeraża?”, otworzyły się jego oczy i zobaczył dziecko i chwalił Boga, że okazał mu swe zainteresowanie. Ludzie mówią: „Dziewica porodziła … ona nie porodziła, bo nie słyszeliśmy krzyku z bólu rodzenia”. I wszyscy byli w ciemności niewiedzy o nim, wszyscy wiedzieli, że on jest, ale nikt nie wiedział skąd on był. Sposób wyjścia dziecka z łona Matki nie jest tu opisany, ale zwraca się uwagę na cudowne okoliczności i brak bólu przy porodzie. Oprócz apoktyfów opowiadających o dzieciństwie Jezusa dużą popularnością cieszyły się legendy o Transitus Maryi, które datuje się na schyłek epoki patrystycznej (IV-V wiek). Apokryfy te zwane asumpcjonistycznymi przedstawiają kres życia Maryi i jej uwielbienie. Przykładem może być legenda zwana Transitus R, zachowana Bibliotece Watykańskiej, przypisywana św. Janowi. Tego typu legendy były materiałem, po który często sięgali kaznodzieje oraz artyści (szczególnie w średniowieczu). Fragment apokryfu Transitus R: Około godziny trzeciej w dzień rozległ się potężny grzmot i rozlał się zapach tak słodki, że z nadmiaru słodkiej woni wszyscy z wyjątkiem trzech dziewic zapadli w sen. A to, że one czuwały, stało się dlatego, aby one mogły świadczyć o zgonie Matki Pana i o jej chwale. I oto nagle pojawił się Pan Jezus na chmurach wraz z niezliczonym tłumem świętych aniołów, i wszedł do komnaty, gdzie znajdowała się Maryja wraz z Michałem i Gabrielem, a aniołowie, którzy stali na zewnątrz, śpiewali hymn. A gdy wszedł Zbawiciel, znalazł apostołów wokół Maryi i pozdrowił ich. Wtedy Maryja otworzyła usta i wysławiała tymi słowy: "Wysławiam Cię, ponieważ uczyniłeś to, co przyrzekłeś i nie opuściłeś mej duszy. Obiecałeś mi bowiem, że nie pozwolisz, aby aniołowie przyszli po mą duszę, ale (obiecałeś), że Ty sam po nią przyjdziesz i stanie mi się, Panie, według słowa Twego. Kimże jestem ja, pokorna, że uczyniłeś mnie godną tak wielkiej chwały?" I gdy to powiedziała, wypełniła plan wyznaczony jej przez Pana z uśmiechem na twarzy ku Panu zwróconej. A Pan ją pozdrowił, wziął 60 Por. E. Hennecke – W. Schneemelcher, Neutestamentliche Apokryphen, t. II. Apostolisches, Apokalypsen und Verwandtes, Tübingen 1964, 599n. 42 świętą jej duszę, oddał w ręce Michała, a otoczył ją skórami, których blask, zaiste, był nie do opisania. My natomiast, apostołowie, ujrzeliśmy duszę Maryi, którą przekazał w ręce Michała, a miała ona doskonałą formę człowieczą tyle, że nie miała kształtu ani kobiety, ani mężczyzny, a jedynie była obdarzona podobieństwem wszelkiego ciała, a blask jej był siedmiokroć większy (od słońca). I rzecze Zbawiciel do Piotra: "Zaopiekuj się z całą troską ciałem Maryi, w której zamieszkałem był, i wyjdź z prawej strony miasta, a znajdziesz grób nowy: w nim złóż jej ciało i pozostańcie przy niej, dopóki was nie zawołam". (...) Maryję wnieśli apostołowie do grobowca i zasiedli razem oczekując na Pana, jak im nakazał. (...) Gdy oni tak wspólnie rozmawiali o nauce i wierze, i wielu innych sprawach, a siedzieli przed bramą grobowca, oto Pan Jezus przybył z niebios, a Michał i Gabriel byli z Nim, i usiadł pośród apostołów... Wtedy dał znak Michałowi i rzekł Michał w mowie właściwej aniołom, i zstąpiły na nich chmury, a na każdej chmurze tysiące aniołów, i radziły przed Panem, i rzekł Pan do Michała, aby wziął ciało Maryi na chmurę i złożył je w raju. A gdy ciało Maryi zostało wzięte, powiedział Pan do apostołów, aby się nie zbliżali doń. I gdy oni wstąpili na chmurę i zaśpiewali głosami anielskimi, Pan nakazał chmurom, aby udały się na wschód, ku krainie raju. I skoro zbliżyli się do raju, złożyli ciało Maryi pod drzewem życia. I przyniósł Michał jej świętą duszę i złożył ją w jej ciele. A Pan wysłał z powrotem apostołów do ich miejsc, aby nawracali ludzi dla ich zbawienia, ponieważ Jemu należy się chwała, cześć i potęga na wieki wieków. Amen61. Powyższe spojrzenie na niektóre apokryfy uświadamia wielość wyobrażeń o Maryi w II wieku. Można tu znaleźć wiele koncepcji, z którymi polemizował Ireneusz. Kto uwzględni fakt, że wówczas rozdźwięk pomiędzy ortodoksją a herezją ciągle trwał a kanon pism natchnionych nie był jeszcze określony, ten nie będzie przykładał zbyt wielkiej wagi do tych tekstów. Protoewangelia Jakuba może być traktowana jako ortodoksyjna. Wszystkie koncepcje, w których Jezus dopiero jako dwunastolatek lub przy chrzcie został wyniesiony do godności Mesjasza czy Syna Bożego, nie były uznawane już na przełomie I i II wieku. To samo dotyczy wyobrażeń, według których Jezus miał dwóch ojców a Maryja była tylko Matką Jego ciała i preegzystowała. Nie można jednak zaprzeczyć, że również apokryfy przyczyniły się do wyeksponowania przywilejów Maryi i do pogłębienia wiary w jej dziewicze macierzyństwo Boże. Pewną cześć wobec Matki Pana wyczuwa się w Protoewangelii Jakuba, w Ascensio Izajasza i w Epistula Apostolorum. Największe oddziaływanie miała jednak Protoewangelia Jakuba szczególnie w odniesieniu do nieustannego dziewictwa Maryi. Apokryfy te miały też duży wpływ na obraz Maryi w islamie. Mahomet reprezentował bowiem surowy antytrynitarny monoteizm, dlatego też nie mógł pojąć chrześcijańskiego rozumienia macierzyństwa Bożego ani dziewictwa Maryi, które miały uzasadniać boskość Chrystusa. Pomimo to dostrzegał w Maryi, bardziej niż w Abrahamie czy Mojżeszu, idealną prekursorkę islamu. Mahomet uważał Maryję jako wyraźną formułę wiodącą do świętej wojny: Jej dziewictwo mogło być użyte jako zaczepka wobec Żydów a Boże macierzyństwo przeciw chrześcijańskiemu przekonaniu o Bożym synostwie Jezusa62. 61 Apokryfy Nowego Testamentu, red. M. Starowieyski, t. I, Ewangelie apokryficzne, Lublin 1986, 560-561. 563-564. 62 Por. C. Vidal Manzanares, María en el Corán: confluencia de los apócrifos cristianos con la polémica proselitista del Islam: EphMar 42 (1992) 295-309. 43 4. Maryja w historii i nauczaniu Kościoła Starożytne herezje w kontekście mariologii Ignacy był biskupem w Antiochii od około 70 roku. Jego listy do różnych wspólnot pisane w drodze do Rzymu na męczeńską śmierć mają duże znaczenie dla mariologii, ponieważ odzwierciedlają kościelną Tradycję pierwszego stulecia. Chrystologia i mariologia Ignacego jest napiętnowana walką przeciwko gnozie kwestionującej człowieczeństwo Chrystusa i przeciw judaizmowi kwestionującemu bóstwo Chrystusa. Maryja jest rozpatrywana przez niego w kontekście Wcielenia i innych wydarzeń zbawczych63. Przeciw gnostycko-dokeckim zaprzeczeniom człowieczeństwa Chrystusa Ignacy podkreśla realność wydarzeń zbawczych. Długo przed Chalcedonem pisze on w liście do Efezjan używając dialektycznego języka o boskiej i ludzkiej rzeczywistości w Jezusie Chrystusie (o Unii hipostatycznej). Nie wspomina jednak maryjnego tytułu Theotokos: Jeden jest Lekarz z ciała i zarazem z Ducha, poczęty i niepoczęty, Bóg objawiony w ciele, prawdziwe Życie nawet w śmierci, z Maryi jak i z Boga, najpierw zdolny do cierpień, potem niepodlegający cierpieniu, Jezus Chrystus nasz Pan (7, 2). Kiedy u Łk i Mt narodzenie z Dziewicy opisywane jest tylko w opowiadaniu o dzieciństwie, a więc we wstępie Ewangelii, dla Ignacego stanowi ono integralną część historii zbawienia i postawione jest na równi z innymi centralnymi tajemnicami wiary. Narodzenie z Dziewicy stoi u niego na straży prawowitej wiary, która była zagrożona przez gnostyckie kwestionowanie pełnego człowieczeństwa Jezusa Chrystusa i żydowsko-chrześcijańskie zaprzeczanie Jego prawdziwego Bóstwa i preegzystencji. Justyn Męczennik napisał własne dzieło przeciwko herezjom a szczególnie przeciw herezji Marcjona. Marcjon nie zgadzał się z identyfikacją Boga Jahwe z Ojcem Jezusa Chrystusa i odrzucał Stary Testament oraz wszystkie pisma późnego Nowego Testamentu oprócz dziesięciu listów Pawła i Ewangelii Łukasza, z której skreślił opowiadanie o dzieciństwie Jezusa. Według Marcjona Jezus po prostu pojawił się jako młody mężczyzna (bez narodzenia z ludzkich rodziców). W odpowiedzi na to Justyn akcentował wewnętrzną spójność Starego Testamentu z pismami Apostołów. Przeprowadzał dowody potwierdzające zrealizowanie się w Nowym Testamencie starych przepowiedni. Koncepcja ta (widoczna szczególnie w Dialogu z Żydem Tryfonem) wsparła w mariologii rozwój paraleli Ewa-Maryja oraz bogatą dyskusję o Iz 7, 14. Podczas gdy dualistyczna gnoza i wrogi stworzeniu marcjonizm negatywnie oceniają człowieka (a szczególnie jego ciało) i przez to odrzucają Wcielenie Syna Bożego, paralela Ewa-Maryja zakłada ontologiczne dobro stworzenia. Justyn, Ireneusz i Tertulian uważali prawdziwe przyjęcie ludzkiego ciała przez Syna Bożego za konieczne, ponieważ zbawienie musiało się dokonać w ten sam sposób, w jaki na świecie pojawił się grzech. Człowiek nie tylko jest odpowiedzialny za grzech, ale musi też współpracować w odkupieniu, w przeciwnym razie stworzenie nie zostałoby zrehabilitowane. Stąd zbawienie wymaga pełnego i prawdziwego człowieczeństwa Zbawiciela. Do pełnego człowieczeństwa potrzebne jest zaś narodzenie z ludzkiej Matki, która przez fakt urodzenia Zbawiciela ma swój istotny udział w zbawieniu. Paralela Ewa-Maryja, która jest zazwyczaj zestawiana z paralelą Adam-Chrystus, 63 Ignacy pisze w liście do Efezjan: „Nasz Bóg Jezus Chrystus był noszony w łonie Maryi według Bożego planu i za sprawą Ducha św.; został narodzony i ochrzczony, aby przez swoje cierpienie oczyścić wodę. I dla księcia tego świata ukryte zostały Dziewictwo i rozwiązanie Maryi oraz śmierć Pana, trzy głośne tajemnice, które dokonały się w Bożym wyciszeniu” (18, 3 – 19, 1). 44 nie zaciemnia chrystocentryki, bo tak jak Ewa w swoim nieposłuszeństwie spowodowała śmierć, tak Maryja w swoim posłuszeństwie narodziła Życie, którym jest Jezus Chrystus. Kto odrzuca współudział stworzenia w dziele zbawczym (protestanci), ten musi kwestionować udział Maryi oraz konieczność Wcielenia Syna Bożego: „Człowiek Jezus Chrystus” jest Pośrednikiem pomiędzy Bogiem i człowiekiem (por. 1 Tym 2, 5). W tym sensie rozumie się podstawową tezę Justyna, że Syn Boży „stał się człowiekiem przez Dziewicę, ażeby grzech został unicestwiony na tej samej drodze, na której pojawił się przez węża… Przez Dziewicę został narodzony Jezus” (Dialog, 100, 4n). Poczęcie bez udziału ojca nie ogranicza według Justyna pełnego człowieczeństwa Zbawiciela, lecz zaznacza nowy początek ludzkiej historii porównywalny do początku stworzenia (Adam i Ewa bez ojca i matki). W określeniu Maryi jako nowa Ewa wyraża się przekonanie, że Maryja nie jest Matką Jezusa tylko „we własnym interesie”, lecz że przyjęła to istotne zadanie w historii zbawienia dla dobra całej ludzkości. Justyn mówi o poczęciu bez udziału ojca ponad 20 razy (dziewictwo przed narodzeniem). Wcielenie jest dla niego zbawczym działaniem, a nie jak dla judeochrześcijan warunkiem czy założeniem zbawienia. Przeciwko poglądom ebonitów, którzy twierdzili, że Jezus był „człowiekiem z człowieka”, a więc z Józefa i Maryi, Justyn podkreśla narodzenie z Dziewicy: Narodzenie to mówi, że Jezus był prawdziwym człowiekiem, ale również preegzystującym Synem Bożym. W ten sposób obronione zostało synostwo Boże Człowieka Jezusa. W odniesieniu do narodzenia z Dziewicy dyskutuje się szczególnie dwa punkty: Iz 7, 14 (a) oraz zarzut, że mamy tu do czynienia z mitologią (b). a. Tryfon słowo „panna” z Iz 7, 14 tłumaczył jako młoda kobieta (neãnis) a nie dziewica (parthénos). Według Tryfona Mesjasz został wybrany i powołany przez Boga ze względu na jego szczególny sposób życia. Według niego nie jest możliwe, żeby Bóg chciał zostać człowiekiem, i że nim ostatecznie został. Atrynitarny monoteizm Tryfona nie dopuszczał Wcielenia. W polemice z Tryfonem Justyn oparł się na tłumaczeniu, którego dokonało siedemdziesięciu Starszych (Septuaginta), i w którym była mowa o dziewicy a nie o młodej kobiecie. Obiecany Achazowi znak musiał przecież polegać na narodzeniu z Dziewicy, bo gdyby dziecko narodziło się ze zjednoczenia mężczyzny z kobietą to nie byłby to znak, ale normalna kolei rzeczy. Narodzenie z Dziewicy u Justyna zakłada ponadto preegzystencję Logosa i jest widziane w kontekście innych dzieł Jezusa. Narodzenie z Dziewicy jest według niego absolutnie jednorazowym wydarzeniem. b. Dziewicze poczęcie często jest uważane za przykład pogańskiej mitologii. Pogląd ten był znany już w drugim stuleciu i był przyczyną kpin z chrześcijan. Chrześcijanie odrzucali jednak tezę mówiącą, że dziewicze poczęcie Jezusa należy rozumieć jak poczęcie herosów w wyniku współżycia Zeusa z ziemskimi kobietami. Arystydes († 138), chrześcijański Apologeta, który opowiadał się za preegzystencją i narodzeniem Jezusa z hebrajskiej Dziewicy, ganił niemoralne prowadzenie greckich bogów i tłumaczył, iż nie jest możliwe, aby takie wzorce mogły tłumaczyć dziewicze poczęcie Jezusa przez Maryję64. W drugim stuleciu istniało w żydowsko-gnostyckich środowiskach przekonanie (Ewangelia Filipa), że Duch św. miał cechy kobiece, co wykluczało poczęcie z Ducha św. i za ojca Jezusa uważano Józefa. Grecy nie znali pojęcia stworzenie (moc stwórcza Ducha św.), stąd nie mieli innego 64 Niemoralność greckich Bogów polegała między innymi na tym, że często porzucali swe żony, aby podjąć współżycie z inną kobietą. Nierzadko bogowie ci wmieszani byli w homoseksualne związki, czego chrześcijanie nigdy nie akceptowali. Justyn uważa, że mitologiczne opowiadania są po prostu małpowaniem demonów a w takim środowisku nie można szukać inspiracji dla chrześcijańskiej teologii. Ponadto różnica między mitologicznym wyobrażeniem i chrześcijańską nauką jest w tym, że w mitach skutkiem pożycia istoty boskiej z ludzką był heros, istota pośrednia między bogiem i człowiekiem. Dla chrześcijan jest natomiast oczywiste, że Syn Boży egzystował już przed inkarnacją. Narodzenie Jezusa było skutkiem stwórczej mocy Ducha św., który zstąpił na Maryję, ale Duch św. nigdy nie był uważany jako ojciec Jezusa. 45 wyobrażenia o powstaniu życia jak tylko wskutek współżycia mężczyzny i kobiety. Wiek IV i V przyniósł w historii chrześcijaństwa rozwój wątku chrystologicznego, w którym definitywnie uznano Jezusa Chrystusa za prawdziwego Boga i Człowieka (Chalcedon 451). Mitologiczne herosy były natomiast pół-bogiem i pół-człowiekiem. Około 180 roku powstało pismo Kelsosa, pogańskiego pisarza, które da się zrekonstruować na podstawie odpowiedzi Orygenesa, jaką ten skierował do niego. Kelsos twierdził, że Jezusa począł pewien żołnierz imieniem Pantera i dlatego Józef chciał oddalić Maryję. Kelsos uważał chrześcijan za niewykształconych i tłumaczył historię poczęcia z Dziewicy jako mitologiczne opowiadanie. Inny neoplatonik z trzeciego stulecia, Porfiriusz, uważał inkarnację za niemożliwą ze względu na jakościową różnicę między bóstwem i światem. Ireneusz z Lyonu rozbudował naukę o rekapitulacji (odnowa wszystkiego w Chrystusie) i paralelę Ewa-Maryja. Maryja jest według niego aktywnym anty-typem Ewy, jej orędowniczką i przyczyną zbawienia. Ireneusz rozwinął swoją teologię w konfrontacji z licznymi herezjami. Ebionici twierdzili, że Jezus był przykładnym człowiekiem, na którego w czasie chrztu w Jordanie stąpiła moc w postaci gołębicy i w ten sposób Jezus stał się Chrystusem (Mesjaszem). Według tego poglądu Jezus był naturalnym synem Józefa i Maryi. Istniał też pogląd Szymona Maga, według którego Jezus posiadał tylko pozorne ciało i dlatego pozornie cierpiał lub kto inny podjął za Niego cierpienie (np. Szymon z Cyreny). Ponieważ nie ma tu mowy o prawdziwej inkarnacji, dlatego też kwestia Matki i dziewiczego poczęcia nie odgrywa w tej koncepcji żadnej roli. Zbawienie odnosi się tylko do duszy (nie ma zmartwychwstania ciała) i nie dokonuje się przez prawdziwego człowieka (z ciałem), dlatego współdziałanie całego człowieka w sensie nauki Ireneusza o rekapitulacji i współdziałanie Matki we Wcieleniu nie są w tej tezie brane pod uwagę. Ponieważ współdziałanie człowieka przy odkupieniu nie jest potrzebne, dlatego człowiek według Szymona Maga może jako wolna istota czynić, co chce, bo i tak będzie uratowany dzięki łasce, a nie czynom sprawiedliwości. Ofici i Setianie twierdzili zaś, że Jezus nie jest synem Józefa i Maryi, ale jedynie Dziewicy Maryi. Byli oni jednak wrogami małżeństwa i cielesności. Poczęcie z Dziewicy, które miało przeszkadzać zbytniej cielesności Jezusa, nie należy tutaj do wydarzeń zbawczych. Te bowiem rozpoczynają się w momencie zstąpienia na Jezusa przy chrzcie w Jordanie połączonego z Mądrością Chrystusa. Walentynianie uważali natomiast, że na preegzystującego Jezusa zstąpił Chrystus i obiecany Mesjasz przeszedł przez Maryję jak woda przez rurę. Maryja była Dziewicą, ale bez prawdziwego ludzkiego macierzyństwa, bo niebiańska istota przeszła przez nią niczym przez kanał. Kordon podobnie jak Marcjon uczył, że Bóg Starego Testamentu i Ojciec Jezusa nie byli tą samą Osobą, lecz kimś sobie przeciwstawnym. Bóg Stwórca, Bóg Prawa, był według niego sprawcą wszelkiego zła, a Ojciec Jezusa jako dobry Bóg jest kimś więcej niż sprawiedliwy Bóg Stwórca. Chrystus przyjął postać dorosłego człowieka za panowania Tyberiusza: Jego realne ludzkie ciało miało niebiański początek, nie narodziło się jak u ludzi, ani nie pochodziło od Boga Stwórcy. Zbyteczne staje się więc każde współdziałanie stworzenia, nie ważne jest ludzkie ciało i ludzka Matka. Mamy tu do czynienia z systemem łaski, w którym dzieło zbawcze odbywa się automatycznie65. Główną tezą Ireneusza jest to, że preegzystujący Syn Boży/Logos stał się człowiekiem. 65 Wszystkie te herezje odrzucają soteriologiczne znaczenie ludzkiego ciała, a co za tym idzie Wcielenie i cierpienie na Krzyżu. Ireneusz twierdzi zaś, że zbawienie następuje w ten sam sposób, co upadek grzechowy i zbawione zostaje to, co zostało we Wcieleniu przyjęte (ludzkie ciało i dusza). Według wielu herezji ludzkie ciało nie zostało przyjęte przez Zbawiciela i dlatego nie zostało zbawione. Istnieje tylko zbawienie częściowe (bez materialnego ciała) i polega przede wszystkim na wiedzy, na nowym widzeniu świata lub nowym sposobie rozumienia siebie samego (gnoza). Maryja nie jest tu brana pod uwagę, bo Chrystus nie miał Matki. Jeśli któraś z tych herezji przyjmowała macierzyństwo Maryi, to nie było to macierzyństwo Boże i na pewno nie dziewicze. Ci zaś, którzy przyjmują dziewictwo Maryi, odrzucają to, że była Matką. 46 Inkarnacja nie odbyła się jednak w czasie życia Jezusa, lecz na samym jego początku. Krytykuje on zdecydowanie robienie rozróżnienia pomiędzy Jezusem i Chrystusem, ci, którzy to czynią stoją poza porządkiem zbawienia66. Jezus Chrystus, Bóg i Człowiek, wstąpił do nieba, dlatego też cały człowiek podlega zbawieniu, z duszą i ciałem. Bóg i Człowiek w jednej Osobie dopełnił odkupienia całego człowieka. W kontekście prawdziwego Bóstwa i człowieczeństwa w Jezusie Chrystusie Ireneusz mówi o narodzeniu Jezusa z Dziewicy. Maryja jest prawdziwą Matką Jezusa i to gwarantuje Jego prawdziwe człowieczeństwo. Ze względu na znaczenie Wcielenia, które rozpoczyna odkupienie, Maryja otrzymuje nieodzowną pozycję: „Maryja współdziała z planem zbawienia”67, czego nie można w tej samej mierze powiedzieć o Józefie. Maryja jest Matką Dziewicą, co Ireneusz uzasadnia na podstawie Mt 1, Łk 1 i Iz 7, 14 oraz J 1, 13. Twierdzi on stanowczo, że ci, którzy głoszą narodzenie Jezusa za sprawą Józefa, sami wykluczają się z grona zbawionych68. Narodzenie z Dziewicy jest dla Ireneusza bardzo ważne z trzech względów: po pierwsze stoi ono na straży jedności prawdziwego człowieczeństwa i bóstwa Zbawiciela (argument chrystologiczny), po drugie podkreśla w zbawieniu wymiar daru z koniecznością współdziałania człowieka (konieczna współpraca Maryi) (argument soteriologiczny), po trzecie akcentuje dobrą jakość stworzenia i identyczność Boga Stwórcy z Ojcem Jezusa Chrystusa (przeciw Marcjonowi) (argument teologii stworzenia). Narodzenie z Dziewicy nie jest więc wyrazem wrogości wobec ciała i przez to małżeństwa, ale wyrazem najściślejszej jedności Bóstwa i człowieczeństwa, potwierdzeniem stworzenia, które również w swej cielesnej strukturze może współdziałać w zbawieniu. Porządek stworzenia i porządek zbawienia ściśle do siebie przynależą. We wczesnych pismach Nowego Testamentu (Paweł i Marek) jako teologiczne centrum rozumiane są cierpienie i zmartwychwstanie Pana. Gal 4, 4 potwierdza jednak, że dzieło zbawcze rozpoczyna Inkarnacja. Również Łukasz i Mateusz podkreślają w swoich Ewangeliach wydarzenia związane z narodzeniem Jezusa Chrystusa. U Jana w centrum refleksji jawi się wspominana często przez Pawła preegzystencja Logosu, Syna Bożego, dzieje się to jednak zawsze w kontekście Wcielenia i Krzyża. Herezje pierwszych wieków zmusiły teologów do obrony prawdziwego człowieczeństwa Jezusa, co doprowadziło do skoncentrowania się na narodzeniu z ziemskiej Matki. Jej centralne znaczenie w tłumaczeniu dzieła Zbawiciela stawało się coraz bardziej oczywiste. Z czasem poznano dokładniej wewnętrzną spójność i przynależność Wcielenia i Krzyża w dziele zbawienia. Słowo Tertuliana o ciele jako głównym punkcie prawdziwego odkupienia (caro – cardo salutis) odnosi się zarówno do Wcielenia z Dziewicy jak i do śmierci i zmartwychwstania Pana. Maryja jest nie tylko Matką-Dziewicą preegzystującego Syna Bożego, lecz jako Nowa Ewa zaznacza historio-zbawczy zwrot oraz możliwość i konieczność współdziałania człowieka w zbawieniu. Maryja u Ojców Kościoła przed Soborem Efeskim Sobór Efeski (431 r.) był jednym z soborów zajmujących się sporami chrystologicznymi, które miały wpływ na rozwój mariologii69. Literatura chrześcijańska II w. koncentruje się na tajemnicy Chrystusa, Maryja nie zajmuje w niej wiele miejsca. Powtarza się stwierdzenie z Ewangelii według Mateusza i Łukasza, że Maryja jest Dziewicą i Matką Jezusa. Pod koniec 66 Por. Adv. Haer. III 16, 8. 67 Adv. Haer. III 21, 7. 68 Adv. Haer. III 21, 9; 19, 1. Zob. E. Adamiak, Mariologia, Poznań 2003, 58-92. 69 47 tego okresu następuje pewien rozwój, który ma znaczenie do dziś. Wspomniany wcześniej Justyn († ok. 165) dostrzega paralelę i antytezę pomiędzy Ewą i Maryją. Idea ta zostaje rozwinięta teologicznie przez Ireneusza († ok. 202). Myśl ta jest raczej intuicyjna i symboliczna niż dedukcyjna i logiczna, jest dopełnieniem Pawłowej paraleli Adam Chrystus. Obaj pisarze zauważają podobieństwa i przeciwieństwa pomiędzy obiema kobietami. Za każdym razem chodzi o kobietę - dziewicę, która podejmuje akt moralny, od niej zależy zbawienie całej ludzkości. Przeciwne są natomiast postawy obu kobiet: Ewa przeciwstawia się Bogu, Maryja wierzy i jest posłuszna, Ewa sprowadza grzech i śmierć, Maryja - zbawienie i życie. Justyn pisze w Dialogu z Żydem Tryfonem: Zrozumieliśmy, że stał się człowiekiem przez Dziewicę, by owo nieposłuszeństwo wężowe tą samą drogą, jaką się rozpoczęło, również do końca dobiegło. Ewa bowiem jako dziewica nienaruszona poczęła słowo wężowe i zrodziła nieposłuszeństwo i śmierć. Wiarę natomiast i radość poczęła Dziewica Maryja, gdy jej anioł Gabriel zwiastował dobrą nowinę, że Duch Święty zstąpi na nią i Moc Najwyższego Swym cieniem ją ogarnie, że dlatego też to Święte, co się z niej narodzi, jest Synem Bożym. Odpowiedziała więc: "niech mi się stanie według słowa twego"70. Ireneusz natomiast w Przeciw herezjom tłumaczy: Jak Ewa mając Adama za męża, będąc jednak panną, przez swe nieposłuszeństwo stała się dla siebie i dla całego rodzaju ludzkiego przyczyną śmierci, tak Maryja mając wyznaczonego męża, pozostając jednak panną przez swe posłuszeństwo, stała się dla siebie i dla całego rodzaju ludzkiego przyczyną zbawienia. Stad, choć Ewa była jeszcze panną nazywa ją Prawo małżonką (Adama) dla zaznaczenia, że zbawienie przechodzi na nią z Maryi. Bo tak tylko mogło to, co było związane, zostać rozwiązane przez zerwanie więzów. Pierwsze węzły zostały związane przez drugie i drugie uwolniły pierwsze. Pierwszy węzeł naciągnięty został przez drugi i drugi rozwiązał pierwszy. (…) Tak też węzeł nieposłuszeństwa Ewy został rozwiązany przez posłuszeństwo Maryi; co dziewica Ewa związała przez swą niewiarę, to Dziewica Maryja rozwiązała przez swą wiarę71. U Ireneusza paralelizm Ewa - Maryja wpisuje się w jego wizję teologii zbawienia, jako odnowienia wszystkiego w Chrystusie (rekapitulacja). W teologicznej wizji Ireneusza zło powstałe na początku zostaje przemienione przez odwrócenie biegu historii zbawienia. Każdy z pierwotnych elementów podlega przemianie: Chrystus zajmuje miejsce Adama, Krzyż drzewa rajskiego, Maryja - Ewy. Obaj, Justyn i Ireneusz, widzą Maryję w planie zbawienia. Odgrywa w nim rolę pierwszoplanową - analogiczną do roli Ewy. Paralela Ewa - Maryja ma dwie konsekwencje teologiczne: pierwszą jest ukazanie postaci Maryi i jej funkcji historiozbawczej; drugą przedstawienie Maryi jako wzór w ascezie chrześcijańskiej, przy czym akcent pada na jej wiarę, pokorę i czystość. Współcześnie, zwłaszcza w teologii feministycznej, zwraca się uwagę na kulturowe i psychologiczne uwarunkowania tej paraleli i jej konsekwencje dla późniejszego spojrzenia na kobietę w Kościele. W zestawieniu tych dwóch biblijnych kobiet podkreśla się zwykle ich całkowite przeciwieństwo. Dwoistość postaci kobiety, którą wyrażała w starożytnych religiach Magna Mater, zostają w chrześcijaństwie rozdzielone na te dwie postacie: Ewę i Maryję. Ewa - matka żyjących nosi jeszcze ślady dawnej kosmicznej prakobiecości, ale pełni funkcję zdecydowanie negatywną. Jest bramą piekieł. Z Maryi zostaje usunięty wszelki cień złej mocy: jest niepokalaną, całą świętą. Ona wydała na świat Życie - Jezusa. Jest bramą nieba. Oddziaływanie obu postaci kobiecych zostało ograniczone do przestrzeni ich relacji do 70 Justyn, Apologia, Dialog z Żydem Tryfonem, z gr. tłum. oraz wstępem i objaśnieniami opatrzył A. Lisiecki, Poznań 1926, 279-280 71 Beatam me dicent. Teksty o Matce Bożej, t. I, S.C. Napiórkowski, Niepokalanów 1981, 24-25. 48 mężczyzn. Uwiedziony przez Ewę Adam i narodzony z Maryi Jezus odgrywają decydującą dla naszego zbawienia rolę. Świadczy to według teologii feministycznej o patriarchalnym kontekście powstawania tej typologii. Często traktowano kobiety jako tożsame z Ewą a wzór Maryi przedstawiano w sposób tak wyidealizowany, że wręcz nieosiągalny dla kobiet. Niemal klasycznym tekstem mówiącym o tej tendencji jest fragment dzieła Tertuliana: Kobieto, rodzisz w bólu i cierpieniu. Ty podlegasz swojemu mężowi i on jest twoim panem. Zapomniałaś, że jesteś Ewą. Trwa ciągle jeszcze na tym świecie wyrok Boga przeciwko twojej płci. A więc z konieczności żyjesz jako oskarżona. Ty jesteś komnatą diabła. Ty złamałaś pieczęć Drzewa. Ty jako pierwsza opuściłaś prawo Boże. Ty ogarnęłaś tego, którego diabeł nie mógł tknąć. Ty tak sprawnie zwyciężyłaś mężczyznę, obraz Boga. Twoja cena, śmierć kosztowała śmierć Syna Bożego. Rozwinięciem paraleli Ewa - Maryja jest inna paralela, Ewa - Kościół. Kościół, jak Ewa, wydobyta z boku Adama (Rdz 2, 24), powstaje z boku Chrystusa (J 19, 34). Kościół podejmuje też rolę Ewy sprzed upadku: staje się pomocą Nowego Adama (Rdz 2, 18) i matką żyjących (Rdz 3, 20). Prowadzi to do pozytywnego zestawienia Maryja - Kościół. Idea ta rozwinięta została w późniejszym okresie, m.in. przez Epifaniusza (koniec IV w.), który widzi w Maryi matkę żyjących. Maryja w kontekście sporów chrystologicznych Głównymi zagadnieniami teologii pierwszych wieków Kościoła są spory chrystologiczne i trynitarne. Maryja pojawia się niemal automatycznie w ich kontekście, co prowadzi w konsekwencji do postawienia na pierwszym miejscu takich zagadnień, jak dziewictwo, Boże macierzyństwo i świętość Maryi. Jeśli chodzi o zagadnienie dziewictwa, Ojcowie rozróżniają dziewictwo Maryi przed narodzeniem (virginitas ante partum), w narodzeniu (in partu) oraz po narodzeniu (post partum). Początkowo występują znaczne różnice w przyjmowanych stanowiskach. Klemens Aleksandryjski († 215), choć niewiele miejsca poświęca Maryi, pod wpływem Protoewangelii Jakuba przypisuje Maryi nie tylko dziewictwo ante partum, ale również in partu. Orygenes († 253) w Komentarzu do Ewangelii według św. Łukasza za prawdę wiary uważa tylko dziewicze poczęcie Jezusa. Zdaje się negować dziewictwo in partu, jest jednak za dziewictwem post partum. Według Orygenesa Maryja nie mogła mieć po Jezusie żadnych dzieci z dwóch powodów: po pierwsze, z racji pełnego spełnienia – po doświadczeniu tak bliskiego Wcielenia Syna Bożego; po drugie, z racji ascetycznej – Maryja stała się pierwowzorem dziewic, jak Jezus pierwowzorem wśród mężczyzn. Widzimy tu już połączenie dziewictwa z ideą świętości Maryi (według ówczesnego ideału świętości). Sławiąc niezwykłą świętość Maryi i broniąc jej czci przeciw zarzutom Celsusa i Żydów, Orygenes wyraża jednak opinię, że zachwiała się ona w wierze podczas męki i śmierci Chrystusa. Od Orygenesa pochodzi też prawdopodobnie tytuł Θεοτóκος (Boża Rodzicielka), przy czym wybór słowa jest znaczący: nie jest to Θεοτοµήτηρ (Matka Boga), tytuł stosowany na określenie matek bogów w kultach pogańskich. Komentarz Orygenesa, przełożony na język łaciński, stał się podstawą wielu późniejszych komentarzy maryjnych. Inny przedstawiciel aleksandryjskiej szkoły teologicznej, Piotr z Aleksandrii († 211) jest najprawdopodobniej pierwszym autorem, który nazwał Maryję zawsze Dziewicą, gr. Ἀειπαρθένος. Na Zachodzie na początku III w. Tertulian († 220) i Hipolit Rzymski († 235) idą śladami Ireneusza. Tertulian - przyjmuje dziewictwo ante partum, ale w walce z gnostykami i doketami podkreśla realizm ciała i człowieczeństwa Chrystusa tak mocno, że twierdzi, iż Jego narodzenie z Maryi odbyło się całkiem zwyczajnie i Maryja miała oprócz Jezusa jeszcze inne dzieci. Był to jednak pogląd odosobniony. Nie przyjął go nawet Cyprian, uczeń Tertuliana. Dopiero w IV w. Helwidiusz i Jowinian zajmą pozycje podobne do Tertuliana - będzie ich zwalczał Hieronim i Ambroży. 49 Sobór Nicejski (325 r.) poprzez wyznanie współistotności Słowa z Ojcem uczynił możliwym późniejsze wyznanie wiary w Boże macierzyństwo Maryi. Okres między soborami w Nicei i Efezie to czas wolności Kościoła - złoty wiek sporów teologicznych o bóstwo Chrystusa i Ducha Świętego. Na Wschodzie Atanazy († 373), broniąc bóstwa Chrystusa i jedności osoby Bożej w Chrystusie w sporze z arianami, wyznaje konsekwentnie wiarę w macierzyństwo Maryi, nazywając ją Bożą Rodzicielką. Opowiada się za dziewictwem Maryi post partum oraz wysławia świętość Maryi - jest ona wzorem dla dziewic chrześcijańskich. Bazyli († 379) broni dziewictwa Maryi przeciw Eunomiuszowi, który twierdzi, że Maryja po zrodzeniu Jezusa miała też inne dzieci. Według Bazylego tylko dziewictwo ante partum jest przedmiotem wiary. Mimo uznania doskonałości moralnej Matki Bożej, podziela opinię Orygenesa o rozterce wewnętrznej i zachwianiu się wiary Maryi w czasie męki i śmierci jej Syna. Grzegorz z Nazjanzu († 390) twierdzi, iż wyznawanie Maryi jako Bożej Rodzicielki jest kryterium prawowierności. Mariologia staje się u niego kluczem do zrozumienia chrystologii. Maryja jego zdaniem została podczas Wcielenia oczyszczona i uświęcona. Grzegorz potwierdza zwyczaj modlitwy wstawienniczej do Maryi. Trzeci z Ojców Kapadockich, Grzegorz z Nyssy († 394) posługuje się tytułem Bożej Rodzicielki, przyjmuje uświęcenie Maryi przy zwiastowaniu oraz jej wolność od grzechów. Przyjmuje również dziewictwo Maryi przed, w i po urodzeniu, przy czym jako pierwszy twierdzi, że Maryja sama (a nie jej matka Anna jak w Protoewangelii Jakuba) - złożyła ślub dziewictwa. Potem tę samą naukę będzie głosił na Zachodzie Augustyn. Efrem Syryjski († 373) napisał chyba najwięcej spośród Ojców Kościoła o Maryi, najczęściej w formie poetyckiej. Rozwija on paralelę Ewa - Maryja, czci niezrównaną godność Matki Jezusa, jej nieskalaną czystość moralną i świętość. Jednocześnie podziela opinię o zachwianiu się Maryi w wierze. Efrem nie zna tytułu Boża Rodzicielka, jest natomiast jednym z pierwszych autorów, którzy piszą o zbawczym pośrednictwie Matki Bożej. Sam pięknem swojej poezji poświadcza głęboką pobożność maryjną72. Epifaniusz z Salaminy († 403) to autor, którego główną zasługą jest utrwalenie i rozpowszechnienie wiary w trwałe dziewictwo Maryi (w sporze z antydikomarianitami). Jako jeden z pierwszych porusza też problem śmierci Matki Bożej oraz jej chwały pośmiertnej. Wobec milczenia Pisma Świętego w tej kwestii nie ma pewności, czy Maryja umarła (Łk 2, 3 - miecz jako zapowiedź czekającej ją śmierci męczeńskiej), czy została wzięta do nieba (Ap 12, 14). Potępia poglądy kollyridianów, którzy oddawali cześć Maryi jako bogini (ich nazwa pochodzi od składanych na ofiarę placuszków, nazywanych kollyrydiami). Najsławniejszy przedstawiciel szkoły antiocheńskiej, Jan Chryzostom († 407) niewiele miejsca poświęca Maryi. Głosi prawdę o Maryi jako dziewiczej Matce oraz o jej świętości. W moralizujących homiliach wytyka jej różne, dość poważne usterki moralne (podobnie będzie zresztą czynił Cyryl Aleksandryjski). Jan Chryzostom nie posługuje się ani tytułem Θεοτóκος, ani Ἀνθρωποτόκος. Ambroży († 397) zwany „ojcem mariologii łacińskiej” oraz „patronem czci Maryi” w sporze z Jowinianem (przeciwnikiem dziewictwa in partu) i Bonososem (przeciwnikiem dziewictwa post partum) broni trwałego dziewictwa Maryi. Jako pierwszy z łacinników posługuje się tytułem Mater Dei. Odwołuje się do paraleli Ewa - Maryja. Dla Ambrożego zrodzenie przez Maryję Zbawiciela oznacza też zrodzenie Kościoła. Matka Zbawiciela jest Matką synów zrodzonych w Duchu Chrystusa. Jako Dziewica i Matka zarazem jest typem Kościoła (idea, do której wróci Sobór Watykański II). Ambroży broni świętości i bezgrzeszności Maryi, wyklucza jakiekolwiek jej wątpliwości w wierze. Augustyn († 430) rozwija mariologiczne idee Ambrożego. Jego zdaniem Chrystus chciał się 72 Beatam me dicent. Teksty o Matce Bożej, t. I, S.C. Napiórkowski, Niepokalanów 1981, 38-39. 50 narodzić z niewiasty po to, aby podnieść nie tylko męską, ale również żeńską płeć, aby kobiety nie popadły w zwątpienie z racji grzechu, który przez kobietę przyszedł na świat. Rola Maryi w dziele zbawienia polega na dobrowolnym uczestnictwie w dziele Wcielenia i wydaniu na świat Chrystusa. Podobnie jak Ambroży, Augustyn naucza, iż Maryja jest pierwowzorem, typem Kościoła, który jest - jak Maryja - Matką i Dziewicą: rodząc ludzi do życia wiary i miłości, zachowuje nieskazitelność wiary i miłości. Maryja rodzi cieleśnie, Kościół duchowo. Maryja nie jest jednak całym Kościołem, ale jego cząstką, członkinią Kościoła. Augustyn chwali wiarę Maryi. Przez wiarę poczęła ona Chrystusa, poczęła wcześniej w duchu aniżeli w ciele. W sporze Augustyna z Pelagiuszem pojawia się również wątek mariologiczny. Pelagiusz, głosząc zbytni optymizm antropologiczny, argumentuje w sporze z Augustynem, iż zachodzi konieczność uznania Maryi za bezgrzeszną. Pelagiusz jawi się tu jako zaciekły obrońca świętości Maryi. Augustyn odpowiadając przyjął twierdzenie przeciwnika, lecz nadał mu inny sens: Maryja jest bezgrzeszna, lecz świętość ta jest wyjątkiem, a jej podstawą łaska Boża, nie zaś wyłącznie wolna wola ludzka. Julian z Eklanum († 454), uczeń Pelagiusza, podjął zagadnienie jeszcze subtelniejsze: twierdził, że Maryja jest nie tylko wolna od grzechów uczynkowych, ale i od grzechu pierworodnego. Można więc powiedzieć, że jako pierwszy głosił naukę o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny, przy czym oczywiście błędnie ją rozumiał (bo nie go traktował jako daru łaski Bożej). Odpowiedź Augustyna na to zagadnienie nie była już tak mistrzowska. Jego wieloznaczny tekst wszyscy późniejsi odczytali jako zaprzeczenie tego przywileju Maryi. Autorytet Augustyna sprawił, że na długi czas rozważania na temat Niepokalanego Poczęcia zostaną na Zachodzie zarzucone. Sobór Efeski i jego znaczenie dla rozwoju mariologii Pierwsze wielkie sobory starożytności poświęcone są zagadnieniom chrystologicznym i trynitarnym. Zasadniczy spór toczył się między dwiema szkołami chrystologicznymi, Aleksandrią i Antiochią. Jeśli chodzi o spór rozstrzygnięty na Soborze Efeskim (431 r.), głównymi adwersarzami byli Cyryl z Aleksandrii ze szkoły aleksandryjskiej oraz Nestoriusz ze szkoły antiocheńskiej. Dla szkoły aleksandryjskiej tytuł Boża Rodzicielka (gr. Θεοτóκος) znany już od ponad 100 lat nie nastręczał żadnych trudności. Przeciwnie, stał na straży mocno podkreślanej przez szkołę aleksandryjską jedności Bóstwa i człowieczeństwa w Chrystusie. Dlatego to Cyryl, biskup Aleksandrii, twierdził, co następuje: • Maryję można nazywać Θεοτóκος. • Maryję wystarczy nazywać Θεοτóκος. • Tytuł Ἀνθρωποτόκος (Rodzicielka człowieka) jest niepotrzebny. Nestoriusz był patriarchą Konstantynopola. Powszechnie uważa się, że odrzucał tytuł Θεοτóκος. Tytuł ten sugerować miał, zwłaszcza w ówczesnym kontekście, że Maryja jest Matką Bóstwa Chrystusa. Nowsze badania wskazują jednak, że Nestoriusz był zwolennikiem tego tytułu. Uważał go jednak za niewystarczający, podobnie jak niewystarczający był według niego tytuł Ἀνθρωποτόκος. Ten z kolei sugerowałby, że macierzyństwo Maryi dotyczy tylko człowieczeństwa Chrystusa. Nestoriusz opowiadał się dlatego za Χριστοτόκος, co w jego nauczaniu obejmowało oba aspekty, obie natury. Nestoriusz nie odrzucał zatem Θεοτóκος, ale nie uznawał za ścisłe i wystarczające. Przez Χριστοτόκος chce podkreślić jedność Logosu z człowiekiem. Na przebieg sporu wpływ miały czynniki pozateologiczne, takie jak podział cesarstwa na Wschód i Zachód (w 395 r.), postępująca romanizacja cesarstwa, rosnące tendencje odśrodkowe, brak dyplomacji, cierpliwości, analiz semantycznych, co prowadziło w konsekwencji do konfrontacji zamiast do dialogu. Głównym problemem Soboru było 51 rozumienie jedności dwóch natur - Boskiej i ludzkiej - w Chrystusie. Za nestorianizm uznaje się pogląd, według którego jedność natury Boskiej i ludzkiej w Chrystusie jest jedynie moralna, a nie rzeczywista. Taki pogląd w wyniku rozstrzygnięć Soboru w Efezie należy uznać za heretycki. Niektórzy współcześni badacze pism Nestoriusza (pozostałych tylko we fragmentach) wątpią w to, że sam Nestoriusz głosił nestorianizm. Przebieg i decyzje Soboru Efeskiego (431) Dla Cyryla nauka Nestoriusza o dwóch naturach wydała się nauką o „dwóch Synach”, o „dwóch Chrystusach”, a więc zaprzeczeniem jedności Chrystusa oraz Jego Bóstwa. Podejrzewał Nestoriusza o adopcjanizm, herezję, według której Jezus jest tylko człowiekiem, „adoptowanym” potem przez Boga Ojca. Dla Nestoriusza zaś Cyryl szedł po linii arianizmu i apolinaryzmu - odrzucając pełne człowieczeństwo Jezusa73. Cyryl - poinformowany o odmienności poglądów Nestoriusza - wystosował listy w obronie Θεοτóκος do biskupów i mnichów egipskich, a następnie do Nestoriusza (tzw. list pierwszy) z żądaniem wytłumaczenia swojej nauki. Nestoriusz odpowiedział mu ogólnikowo, ale zaniepokojony przedstawił swą naukę papieżowi Celestynowi († 432) - wysyłając list i kilka kazań (po grecku). Cyryl skierował do Rzymu oskarżenie Nestoriusza o herezję, zarzucając mu naukę o „dwóch Chrystusach” z dokumentacją już przetłumaczoną na łacinę (w 430 r.). Trochę wcześniej, na początku 430 r., Cyryl wystosował do Nestoriusza słynny drugi list, a także wysłał listy oskarżające Nestoriusza do wielu biskupów, dworu cesarskiego, mnichów Konstantynopola i innych. W drugim liście do Nestoriusza Cyryl tak formułował swoje stanowisko: Mówi przeto święty i wielki sobór (w Nicei), że ten sam "Syn Jednorodzony, zrodzony z Boga Ojca co do natury, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego, światłość ze światłości, ten, przez którego Ojciec uczynił wszystkie rzeczy, zstąpił, przyjął ciało, stał się człowiekiem, cierpiał, zmartwychwstał trzeciego dnia i wstąpił do nieba". Trzeba, byśmy dobrze rozumieli te słowa i dogmaty, a szczególnie rozważyli co znaczy, że Słowo Boże przyjęło ciało i stało się człowiekiem. Nie mówimy bowiem, że natura Słowa zmieniła się w ciało ani że zamieniła się w pełnego człowieka, złożonego z ciała i duszy, lecz twierdzimy raczej, że Słowo, jednocząc się przez unię hipostatyczną z ciałem ożywionym rozumną duszą - stało się człowiekiem w sposób nie do wypowiedzenia i nie do pojęcia i że zostało nazwane Synem Człowieczym. Zjednoczenie to nie polega na woli czy samym tylko upodobaniu ani też nie dokonało się ono w samym przyjęciu osoby. I chociaż natury złączone w prawdziwą jedność są różne, to jednak zjednoczyły się w jednego Chrystusa i Syna, nie w ten sposób, jakoby zjednoczenie zniosło różnicę natur, ale tak, że Bóstwo i człowieczeństwo przez to niewypowiedziane i tajemne połączenie w jedność, dały nam jednego Pana, Chrystusa i Syna. Dlatego mówi się, że chociaż istniał przed wiekami i był zrodzony z Ojca, według ciała (por. Rz 1, 3) narodził się z niewiasty. Nie znaczy to, że Jego natura Boża wzięła początek ze świętej Dziewicy ani że były konieczne drugie narodziny za Jej pośrednictwem, po tych, które stały się z Ojca. (…) Te rzeczy potwierdza wszędzie nauka prawdziwej wiary, przekonaliśmy się również, że tak samo myśleli święci Ojcowie. Przeto nie wahali się nazwać świętej Dziewicy Bogarodzicą (Θεοτóκος), nie dlatego, że natura Słowa czy Jego Boskość wzięły początek istnienia ze świętej Dziewicy, lecz ponieważ z Niej zrodziło się święte ciało ożywione duszą rozumną. Z tym ciałem zjednoczyło się hipostatycznie Słowo i, jak się mówi, narodziło się według ciała. Piszę teraz te słowa z miłości do Chrystusa, a ciebie proszę jak brata i wzywam wobec Chrystusa i jego wybranych aniołów, abyś zgodził się rozumieć te prawdy wiary i nauczać ich podobnie jak my, i aby w ten sposób został ocalony pokój Kościoła, a kapłani Boga pozostawali złączeni niewzruszonym węzłem zgody i miłości74. 73 Arianizm - herezja Ariusza, nie uznająca współistotności Syna Bożego i Boga Ojca; apolinaryzm - herezja pochodząca od Apolinarego, biskupa Laodycei, według której w Jezusie druga osoba Boska, Logos, zajęła miejsce duchowej części duszy Jezusa. Dlatego nie jest On w pełni człowiekiem. 74 Dokumenty Soborów Powszechnych. Tekst grecki, łaciński, polski, t. I, A. Baron, H. Pietras, Kraków 2001, 52 Nestoriusz w odpowiedzi stwierdził, że Cyryl nie zrozumiał nauki Soboru Nicejskiego. Oto fragment drugiego listu Nestoriusza do Cyryla: Wierzę przeto w Pana naszego Jezusa Chrystusa, Syna Jego Jednorodzonego. Zwróć uwagę, że Ojcowie najpierw kładą jako fundament słowa: Pan, Jezus, Chrystus, Jednorodzony, Syn, terminy wspólne dla Boskości i człowieczeństwa i na tym fundamencie wznoszą gmach tradycji o człowieczeństwie, zmartwychwstaniu i męce. Chodziło im o to, by po ustaleniu terminów wspólnych, tych, które oznaczają jedną i drugą naturę, nie były one dzielone na te odnoszące się do synostwa oraz te odnoszące się do Bóstwa; a także, by własności obu natur nie były narażone na niebezpieczeństwo zniknięcia w wyniku pomieszania się w jednej tylko naturze Syna. Nauczycielem takiego rozumowania był dla nich Paweł. On, gdy wspomina o wczłowieczeniu Bóstwa i chce podjąć zagadnienie męki, kładzie najpierw słowo "Chrystus", imię wspólne dla obu natur, jak powiedziałem wyżej, dalej również używa terminów wspólnych, tych, które oznaczają obie natury. Cóż bowiem mówi: "To dążenie niech was ożywia; ono też było w Jezusie Chrystusie. On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem" (Flp 2, 5-6), "lecz - bez przytaczania każdego słowa - stał się posłuszny aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej" (Flp 2, 8). Przeto gdy zamierza przypomnieć śmierć, aby ktoś nie zrozumiał w tym miejscu, że Boże Słowo podlega cierpieniu, użył słowa "Chrystus", ponieważ ten termin oznacza naturę niepodlegającą cierpieniu i naturę podlegającą cierpieniu w jednej osobie, aby można było bez obawy nazwać Chrystusa i niepodlegającym cierpieniu i podlegającym cierpieniu. (...) Pismo święte, gdziekolwiek wspomina o Bożej ekonomii (zbawienia) Pana, narodziny i mękę łączy nie z Boskością ale z człowieczeństwem Chrystusa, i taką naukę nam przekazuje. Przeto, aby użyć najwłaściwszego określenia, trzeba nazywać świętą Dziewicę Matką Chrystusa (Χριστοτόκος), a nie Matką Bożą (Θεοτóκος)75. Cyryl otrzymał od Rzymu pełnomocnictwo, by w imieniu Stolicy Apostolskiej nakłonił Nestoriusza do odwołania poglądów. Papież wysłał też list do Nestoriusza z prośbą o odwołanie poglądów. Nestoriusz początkowo chciał podporządkować się papieżowi, choć twierdził, że zarzuty nie odnoszą się do niego. 12 anatematyzmów Cyryla dołączonych do listu synodalnego (z synodu, który odbył się w 430 r. w Aleksandrii) uznał jednak za skażone apolinaryzmem i poprosił o opinię biskupa Jana z Antiochii. Sobór w Efezie, którego termin uniemożliwił niektórym biskupom przybycie, poprowadził Cyryl, rozpoczynając go 22 czerwca 431 r., nie czekając na będących w drodze biskupa Jana z Antiochii (przybyłego 24 czerwca) i legatów papieskich (przybyłych 10 lipca). Nestoriusz nie pojawił się. Odczytano Credo nicejskie, II list Cyryla do Nestoriusza - uznany za zgodny z Symbolem Nicejskim - i II list Nestoriusza do Cyryla - uznając jego poglądy za bluźniercze. III list Cyryla, 12 anatematyzmów oraz list papieża - nie były w ogóle czytane, ale dołączono je do akt. Następnie uchwalono potępienie i wygnanie Nestoriusza i zakończono obrady. Po czterech dniach przybył biskup Jan z ok. 40 biskupami „wschodnimi”, zwołał sesję opozycyjną, na której potępiono Cyryla z powodu niekanonicznego zachowania i ułożono krótkie chrystologiczne Credo. Cyrylowa większość zebrała się raz jeszcze (10 lipca), gdy przybyli legaci papiescy, i zaaprobowała decyzję pierwszej sesji. Pertraktacje o pojednanie trwały 2 lata. Cyryl podpisał je w 433 r. Oto najważniejszy fragment uzgodnionej formuły zjednoczenia: (...) Wierzymy więc, że Pan nasz Jezus Chrystus, Jednorodzony Syn Boży, jest doskonałym Bogiem i doskonałym człowiekiem, złożonym z rozumnej duszy oraz ciała, zrodzony z Ojca przed wiekami co do Bóstwa, a "w ostatnich czasach" (Hbr 1, 2) dla nas i dla naszego zbawienia z Maryi Dziewicy co do 111-113; 117-119. Dokumenty Soborów Powszechnych. Tekst grecki, łaciński, polski, t. I, A. Baron, H. Pietras, Kraków 2001, 123. 127. 75 53 człowieczeństwa; współistotny Ojcu co do Bóstwa i współistotny nam co do człowieczeństwa. Nastąpiło bowiem zjednoczenie dwóch natur. Dlatego wyznajemy jednego Chrystusa, jednego Syna, jednego Pana. Z racji zjednoczenia bez pomieszania wierzymy, że święta Dziewica jest Bogarodzicą (Θεοτóκον), ponieważ Słowo Boże się wcieliło, stało się człowiekiem i od chwili swego poczęcia zjednoczyło się ze świątynią, którą z Niej wzięło (...)76. Anatematyzmy zostały uznane za prawowierne przez Sobór Konstantynopolitański II (553 r.), są zatem nauką przyjętą w Kościele, ale nie na Soborze Efeskim. Anatematyzmy zawierają wątpliwą naukę o jedności natury i dają początek herezji monofizyckiej. Rozwój teologii maryjnej po soborze Efeskim Kluczowym procesem tego okresu jest uprzywilejowanie Maryi w kulcie chrześcijańskim: w kalendarzu liturgicznym pojawiają się święta ku jej czci, one z kolei pobudzają ku refleksji teologicznej. Większość nowych świąt maryjnych ma swe początki na Wschodzie. W tym czasie powstają zaczątki nauki o Niepokalanym Poczęciu i Wniebowzięciu Maryi, które zostaną oficjalnie zdogmatyzowane w XIX i XX w. W pierwszych wiekach nie było kościołów poświęconych Maryi. Pierwsze wzmianki o kościołach maryjnych pochodzą z początku IV w., z okresu po Soborze Efeskim. Brak świąt maryjnych wynikał z mocno rozwiniętego kultu męczenników, który wyprzedza chronologicznie cześć maryjną, a rozwija się już od połowy II w., intensywniej zaś od uzyskania wolności przez Kościół na początku IV w (313 - edykt mediolański). Pytanie o święto Bożej Rodzicielki jako „dnia narodzin dla nieba” Maryi (przez analogię do wspomnienia męczenników) pojawia się na przełomie w III i IV wieku. Wówczas nie było też świąt chrystologicznych, świętowano tylko niedzielę jako pamiątkę śmierci, zmartwychwstania i stworzenia świata. Nie znano też modlitw maryjnych. Najstarszą znaną nam modlitwą maryjną jest Sub tuum praesidium, w wersji następującej: Pod opiekę Twego miłosierdzia uciekamy się, o Matko Boża. Nie odrzucaj próśb, (które do Ciebie zanosimy) w naszych potrzebach, lecz zachowaj nas od niebezpieczeństwa, (Ty) jedynie czysta i błogosławiona. Modlitwa ta pochodzi najprawdopodobniej z Egiptu z III w. Wymieniony jest w niej tytuł Bożej Rodzicielki. O sile rodzącej się pobożności maryjnej stanowiła intrygująca, mało znana z przekazu Biblii osoba Matki Jezusa. Z czasem stała się ona wielkim przykładem, co wynikało w dużej mierze z jej bliskości do Syna. Ważne też okazało się powiązanie Maryi z Kościołem. Do przełomu VII i VIII w. na Wschodzie istnieją już obchody wszystkich ważnych tajemnic życia Maryi, a następnie rodzi się pobożność nie tylko wspominająca Maryję, ale też kierująca ku niej modlitwy, prosząca o jej wstawiennictwo i opiekę. Święto Epifanii, które istnieje od II w. na Wschodzie, koncentruje się początkowo na objawieniu Chrystusa podczas chrztu. Ma więc wymowę wyraźnie chrystologiczną, bez aspektu maryjnego. W Jerozolimie w IV i V w. punkt ciężkości tego święta przenosi się na Wcielenie, na prawdę o narodzeniu Chrystusa, przy czym wyraźnie wspomina się również Maryję. Odpowiednikiem tego święta na Zachodzie jest wprowadzone pod koniec III w. święto Bożego Narodzenia. Święto Hypapante, czyli spotkania Chrystusa z Symeonem (dzisiejsze Ofiarowanie Pańskie), poświadczone jest od IV w. Streszcza ono całą tajemnicę Wcielenia, w której obecna jest także Maryja. W Kapadocji na początku IV w., a wiek później w Konstantynopolu, wprowadzono wspomnienie Maryi w Adwencie - w niedzielę 76 Dokumenty Soborów Powszechnych. Tekst grecki, łaciński, polski, t. I, A. Baron, H. Pietras, Kraków 2001, 177 – 179. 54 poprzedzającą Boże Narodzenie. Podobne obchody znano też w Antiochii i w Egipcie. Od V w. w Jerozolimie zaczyna się obchodzić dzień Maryi Bożej Rodzicielki (15 sierpnia). Na początku VI w., pod wpływem apokryfów asumpcjonistycznych, święto to zmienia swą treść i nazwę na Zaśnięcie, Przejście (transitus) lub Wniebowzięcie i staje się w ten sposób maryjnym odpowiednikiem „dnia narodzin dla nieba” męczenników. Spośród innych warto wymienić trzy, które powstały pod wyraźnym wpływem Protoewangelii Jakuba: - święto Narodzin Maryi (8 września) - z połowy VII w.; - święto Poczęcia Najświętszej Maryi Panny - na wzór święta poczęcia Jana Chrzciciela (9 grudnia) - z przełomu VII i VIII w. - święto ofiarowania Maryi na służbę w świątyni (21 listopada) - z VII lub VIII w. Cześć maryjna Kościoła Wschodniego znalazła też szczególnie znamienitą formę wyrazu w hymnie zwanym Akatyst. Czas jego powstania określa się na V lub VI w. Duże znaczenie dla czci maryjnej miało także przezwyciężenie sporu o ikonoklazm na Soborze Nicejskim II (787 r.). Na Zachodzie rozwój obchodów liturgicznych ze wspomnieniem Maryi jest o wiele skromniejszy. Święto Bożego Narodzenia istnieje od III w. Dopiero w VII w. przyjęto cztery wielkie święta ze Wschodu: Hypapante (Spotkania Chrystusa z Symeonem - nazwane tu Oczyszczeniem Maryi), Zaśnięcia (Wniebowzięcia), Zwiastowania i Narodzenia Maryi. Wniebowzięcie cielesne, opisywane w apokryfach, zostaje odrzucone przez Radberta (pseudo-Hieronima). Autorytet Augustyna w sporze z pelagianami oraz jego nauka o sposobie dziedziczenia grzechu pierworodnego (przez akt prokreacji) zatrzymują z kolei rozwój nauki o Niepokalanym Poczęciu. Rozkwit czci maryjnej ma swoje konsekwencje treściowe. Znikają w niej znane z pism Ojców Kościoła uwagi na temat braków Matki Bożej (np. niepewności w wierze). Szerzej omawiane są dotyczące tylko jej przywileje: Wniebowzięcie, świętość pierwotna, szczególna moc wstawiennictwa. Już Ireneusz nazywał Maryję obrończynią Ewy, co niektórzy teologowie rozumieją w sensie wstawiennictwa. U innych Ojców Kościoła można również odnaleźć motyw łączący pośrednictwo Maryi ze Zwiastowaniem. Innym wątkiem jest rozumienie wstawiennictwa Maryi na sposób wstawiennictwa męczenników - nie obok Chrystusa, lecz w tajemnicy Chrystusa. Wzięta do nieba Pierwszym, który zadał pytanie, w jaki sposób Maryja zakończyła ziemskie życie, był Epifaniusz z Salaminy (koniec IV w.). Znaczenie tego pytania ustawicznie rosło. Odpowiedzi udzielano w dwojaki sposób: - na drodze legendy, znajdującej swe odzwierciedlenie w apokryfach: a. Wniebowzięcie ciała bez oddzielenia go od duszy; b. śmiertelne szczątki Maryi pozostają pod drzewem życia aż do dnia sądu; c. Gdy zbliżał się koniec życia Maryi, w Kościele powstało wielkie poruszenie, zgromadzili się apostołowie a Chrystus zstąpił, aby zabrać duszę swej Matki, po czym jej ciało wskrzeszone, chwalebne, łączy się ze swą duszą w niebie (według tego wyobrażenia pisze się ikonę Zaśnięcia Bogarodzicy w ikonografii bizantyjskiej); - na drodze teologicznego wyjaśnienia: autorzy wskazują na to, co najistotniejsze w opowiadaniach apokryficznych. Theoteknos z Livias († ok. 650) nauczał, że wypadało, aby ciało, które nosiło Boga i było przeniknięte Bogiem, zostało wyniesione do chwały wraz z duszą miłą Bogu. Argumentem za Wniebowzięciem jest tu relacja Maryi z Bogiem, 55 szczególna więź z Chrystusem i wynikające stąd zachowanie jej ciała od rozkładu. W VIII w. miał miejsce złoty okres tej refleksji, na czele z Germanem z Konstantynopola († ok. 733), Andrzejem z Krety († 740) i Janem Damasceńskim († przed 753), autorami homilii na dzień Zaśnięcia Matki Bożej. Dzień poczęcia Maryi Święto Poczęcia pojawia się na Wschodzie pod koniec VII w. Ewangelia Łukasza mówi o zwiastowaniu narodzin Jana Chrzciciela i Jezusa. Analogicznie chciano obchodzić zwiastowanie narodzin Maryi, opisywane w apokryfach. Zaczęto świętować „Poczęcie Maryi” Najświętszej i Najczystszej. Święto to stało się okazją do niemających końca pochwał pierwotnej świętości Maryi. Trudno tu oddzielić zapał homiletów od rozwoju doktryny. Stopniowo jednak zaczęto dostrzegać różnicę między poczęciem Jana Chrzciciela a poczęciem Bożej Rodzicielki. Podsumowując, można powiedzieć, że już od początków Kościoła istniały dwa typy czci oddawanej Maryi: - pochodzący z pogłębionego ruchu liturgicznego, zachowujący charakter biblijny i chrystologiczny; - pochodzący z pobożności ludowej, opierający się na źródłach mniej pewnych (np. apokryfach). Średniowiecze łacińskie W średniowieczu inicjatywa w rozwoju teologii i czci maryjnej przechodzi ze Wschodu na Zachód. W wieku X, uznawanym przez niektórych za czas zastoju, przejawiającego się w przechowywaniu dziedzictwa wieków poprzednich, pojawiają się nowe tytuły: Matka Miłosierdzia i Odkupicielka. Jeśli chodzi o tytuł pierwszy, powstaje wątpliwość w jego rozumieniu: czy chodzi o Matkę miłosierną wobec swoich dzieci, czy Matkę Miłosierdzia, czyli Chrystusa, który jest Miłosierdziem. W tym drugim znaczeniu używa tego tytułu Piotr Damiani († 1072). Tytuł Odkupicielka świata (Redemptrix mundi) pojawia się m.in. w litanii do wszystkich świętych. Dziś nie uznajemy go za poprawny, ale jego pojawienie się sygnalizuje nowy nurt refleksji mariologicznej. Najważniejszym wkładem średniowiecza łacińskiego w rozwój mariologii jest zmiana perspektywy. O ile wcześniej ukazywano Maryję przede wszystkim w kontekście tajemnicy Wcielenia Chrystusa i Jego dzieciństwa, to od XII w. znaczenia nabierają inne wątki: - obecność Maryi na Golgocie, współcierpienie, czynny udział w ofierze Syna, eklezjalne znaczenie jej wiary po śmierci Chrystusa; - słowa Jezusa z Krzyża przestaje się rozumieć czysto indywidualnie, lecz dochodzi się do sensu duchowego: Maryja ustanowiona Matką wszystkich ludzi; - podkreślanie aktualnej roli Maryi, jej aktywności tu na ziemi mocą swych tytułów i przywilejów. W średniowieczu pojawiają się kolejne tytuły Maryi - Hermann z Tournai († 1137) nazywa Maryję szyją Kościoła (łac. Collum Ecclesiae), Bernard z Clairvaux († 1153) w jednym ze swoich kazań głosi prawdę o Maryi jako akwedukcie, wodociągu, tzn. Pośredniczce wszelkich łask, przez którą płyną do nas łaski Chrystusa. Chrystus jest źródłem tych łask, lecz do nas spływają one przez Maryję. Bernard twierdzi, że Chrystus jest doskonałym Pośrednikiem, ale: - jest mężczyzną - wypadałoby, aby i druga płeć uczestniczyła w odkupieniu; 56 - jest nie tylko człowiekiem, ale też Bogiem - człowiek lęka się boskiego majestatu, Maryi nie musimy się lękać; - Chrystus jest naszym Zbawicielem, ale jest również naszym Sędzią, sądu Maryi nie musimy się obawiać. Na takiej mariologii wyrastała bujna pobożność. Teologia maryjna zaczyna się skupiać w tym okresie na osobistym wywyższeniu Maryi, Królowej nieba - z pominięciem jej roli w Kościele. Bardziej niż rolę Maryi w historii zbawienia akcentuje się jej działanie przed Bogiem na rzecz jej czcicieli lub przypisywane jej cuda. Pod koniec XI w. Pseudo-Augustyn przeciera drogę prawdzie o Wniebowzięciu, opierając się na Biblii. Równocześnie pojawia się też tytuł Maryi jako Matki Kościoła (łac. Mater Ecclesiae). Pierwszym autorem używającym tego tytułu jest Berengaud (ok. † 1125 r.). Tytuł ten nie odgrywa jednak większego znaczenia w pobożności. Czci się Maryję jako tę, która otrzymała pełnię ludzkiego poznania, cechy właściwe aniołom, a nawet łaskę wszystkich siedmiu sakramentów, sakramentu kapłaństwa włącznie. Wraz ze zmianą perspektywy w teologii maryjnej obserwować można rozwój nabożeństw prywatnych. Łacińska liturgia staje się niezrozumiała, co powoduje wzrost pobożności serca, sentymentalnej a niekiedy nawet zabobonnej. Nowa perspektywa znajduje też odzwierciedlenie w sztuce. O ile Madonny romańskie ukazywane były jako tron Mądrości wcielonej, od XII w. podkreśla się postać samej Maryi. Dzieciątko Jezus schodzi na drugi plan. Piękno Maryi, a także jej odczucia pod Krzyżem przedstawiane są niekiedy bardzo dosłownie, naturalistycznie, nie rzadko z przesadą. Święto Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, znane na Wschodzie od końca VII w., przyjmuje się w Europie od XII w. jako Niepokalane Poczęcie, wzbudzając spory między największymi teologami tamtych czasów. Pierwsze pisma związane z próbą wyjaśnienia Niepokalanego Poczęcia pochodzą od Anzelma z Canterbury († 1109). Naucza on o Matce Odkupiciela jako ogniwie łączącym synów Adama, dla których zbawienia został posłany Bóg-Człowiek. Postawienie tego zadania przed Maryją Anzelm uzasadnia paralelą Ewa - Maryja: stosowne było, żeby grzech Ewy naprawiła kobieta. Jako córka Adama Maryja jest obciążona jego grzechem. To, że została od niego uwolniona, zawdzięcza zbawczemu dziełu swego Syna. Według Anzelma było bowiem stosowne, by Maryi ze względu na jej macierzyństwo Boże przypadło w udziale szczególne uświęcenie. W ten sposób Anzelm udziela początkowej odpowiedzi na pytanie o udzielone Maryi odkupienie przez Chrystusa. Niepokalane Poczęcie U Tomasza z Akwinu († 1274) znajdujemy pogłębioną refleksję nad tajemnicą Maryi, Matki Bożej, w relacji do jej Syna. Mariologia nie stanowiła dla niego osobnego traktatu. Kwestie, które można zakwalifikować jako mariologiczne, poruszał na marginesie chrystologii. Tomasz nie rozwiązał jednak problemu, jakim było pogodzenie nauki o Niepokalanym Poczęciu Maryi z głoszeniem powszechnej potrzeby zbawienia. Gdyby to uczynił, najprawdopodobniej zamknąłby drogę do późniejszej dogmatyzacji tej nauki. Skłaniał się on do uznania, że Maryi udzielona została łaska oczyszczenia od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego, które dokonało się po jej poczęciu, ale przed narodzeniem. Możliwość rozwiązania kontrowersji teologicznej wypracował inny średniowieczny teolog, franciszkanin, Jan Duns Szkot († 1308). Swoje poglądy głosił jednak jako własną opinię teologiczną, gdyż powszechnie nie przyjmowano nauki o Niepokalanym Poczęciu. Jego argumentacja okazała się punktem zwrotnym, do którego będą się odwoływać późniejsi autorzy. Według Jana Dunsa Szkota Niepokalane Poczęcie Maryi nie przeczy powszechności odkupienia. Przeciwnie, Maryja została zachowana od grzechu a więc odkupiona drogą 57 doskonalszą, podkreślającą doskonałość dzieła odkupienia. W 1439 r. Sobór w Bazylei domagał się dogmatyzacji Niepokalanego Poczęcia Maryi. Jego uchwała nie została potwierdzona ze względu na zerwanie przez Sobór łączności z Rzymem. Franciszkanin Francesco della Rovere jako papież Sykstus IV († 1484) zgodnie z tradycją swego zakonu popierał liturgiczne święto Niepokalanego Poczęcia, aprobując oficjum świąteczne i formularz mszalny, jednakże bez zalecenia tego święta dla całego Kościoła. W celu obrony kultu wydał konstytucję Grave nimis (1483 r.), która zawierała upomnienie zarówno tych, którzy Niepokalane Poczęcie uważali za herezję, jak i tych, według których herezją było przyznanie, że Maryja została obciążona grzechem pierworodnym: Właśnie kiedy święty Kościół rzymski obchodzi święto poczęcia niepokalanej i zawsze Dziewicy Maryi i ustanowił specjalne o tym officium, dowiadujemy się, że niektórzy kaznodzieje z różnych zakonów w kazaniach swoich głoszonych do ludu w rozmaitych miastach i okolicach nie wstydzili się twierdzić, że wszyscy, którzy utrzymują lub twierdzą, że chwalebna i niepokalana Boga Rodzicielka była poczęta bez plamy grzechu pierworodnego, grzeszą śmiertelnie lub są heretykami, że wierni, którzy odmawiają officium o jej Niepokalanym Poczęciu, słuchają nauk o tym, że została poczęta bez tej zmazy, grzeszą ciężko albo są heretykami. Tego rodzaju twierdzenia potępiamy i odrzucamy na mocy naszej władzy apostolskiej jako fałszywe, błędne i wręcz przeciwne prawdzie, podobnie jak i książki zawierające takie poglądy (...) (Lecz ganimy również tych), którzy odważają się twierdzić, że zwolennicy opinii przeciwnej - tzn. że Najświętsza Maryja Panna została poczęta w grzechu pierworodnym - dopuszczają się herezji i wpadają w grzech ciężki, ponieważ Kościół rzymski i Stolica Apostolska jeszcze nic nie rozstrzygnęły (...) (BF VI, 82a). Do tego upomnienia odwoływał się Sobór Trydencki (1545-1563), na którym nie osiągnięto jednomyślności w sprawie nauki o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. W Dekrecie o grzechu pierworodnym Sobór oświadczył, że „nie zamierza obejmować tym dekretem, w którym jest mowa o grzechu pierworodnym, świętej i niepokalanej Bożej Rodzicielki Maryi; lecz że należy zachować Konstytucje świętej pamięci papieża Sykstusa IV pod groźbą kar zawartych w tychże Konstytucjach, które Sobór ponownie zatwierdza” (BF VI, 83). Debata o Niepokalanym Poczęciu (tzw. immakulistyczna) będzie trwała od XV w. do XIX w., przyjmując niekiedy ostre i zajadłe formy. Kobieca pobożność maryjna w średniowieczu Pisma średniowiecznych autorek są dziś znów przywracane świadomości wierzących dzięki badaniom historyczno-teologicznym. Prekursorką takich badań jest niemiecka teolożka Elisabeth Gössmann77. Według niej można zrekonstruować tradycję myśli teologicznej kobiet. Według Hildegardy z Bingen († 1179) Maryja cieszy się takim autorytetem, że w decydującym o odkupieniu ludzkości momencie zwiastowania może prezentować obydwie płcie. To każe widzieć fiat Maryi w łączności z jej Magnificat i wyznacza zasadniczą perspektywę w spojrzeniu na Maryję - perspektywę antropologiczną. Christine z Pizan († ok. 1430) w swoim wyobrażeniu miasta kobiet nazywa Maryję głową kobiet, czyni to nie dla wywyższenia jej ponad wszystkie niewiasty, lecz dla podkreślenia wspólnego im wszystkim człowieczeństwa. Maryja staje się gwarantką godności kobiet. Maryja staje się też praobrazem doświadczenia mistycznego - widzi ją tak zarówno Mechtylda z Magdeburga († 1282), jak i Mistrz Eckhart († ok. 1328). W podobny sposób średniowieczne autorki widziały jednoczesne dziewictwo i macierzyństwo Maryi: nie był to dla nich przyczynek do przeciwstawiania życia 77 E. Gössmann, Mariologische thesen in der Feministischen Theologie. Darstellung ung Kritik, w: E. Gössmann/D. Bauer (wyd.), Maria für alle Frauen oder über allen Frauen?, Freiburg 1989, 168-179. 58 wstrzemięźliwego życiu małżeńskiemu, lecz raczej sposobność do podkreślania solidarności wszystkich kobiet. Hildegarda wielokrotnie stwierdza, że Maryja jako obejmująca wszystkie stany życia kobieta, gwarantuje tę solidarność. Ewa i Maryja nie zostają sobie przeciwstawione. Ukazane są natomiast jako związane ze sobą w długim łańcuchu matek i córek. Wspólnie walczą ze złem. W twórczości wspomnianych kobiet można odnaleźć kontrastującą typologię Ewa - Maryja, ale zauważa się jednocześnie ich więź: Maryja jest szczęśliwszą córką Ewy, Ewa jako dzieło Boże jest zarysem Maryi. Hildegarda unika obciążania wyłącznie Ewy winą za pierwszy grzech - obok paraleli Ewa - Maryja pojawia się u niej również paralela Adam - Maryja. Reformacja Mariologia nie należała do podstawowych kwestii zapalnych Reformacji, nie była przyczyną oburzenia dla pierwszych Reformatorów, którzy wyrośli przecież w pobożności maryjnej. Ze stopniowego podporządkowywania wszystkich dziedzin teologii i życia wiary reformacyjnym zasadom - sola Scriptura, solus Christus, sola gratia, sola fides - wynikało określone, coraz bardziej krytyczne spojrzenie na Maryję a przede wszystkich na cześć oddawaną Maryi. Choć Marcin Luter († 1546) przez całe życie uznawał Maryję za Matkę Boga, świętą, dziewicę przed i po urodzeniu Syna, choć napisał Komentarz do Magnificat i do końca życia głosił kazania w święta maryjne interpretując je chrystologicznie, to jednak rozpoczął on nurt myślenia teologicznego, który doprowadził do stopniowego zanikania kultu maryjnego. Spojrzenie Reformatora na Maryję wynika z jego rozumienia łaski i usprawiedliwienia: Maryja jako Boża Rodzicielka jest znakiem przemożnego działania łaski Bożej. We wspomnianym Komentarzu do Magnificat pisał: Stąd możemy uczyć się, jaka powinna być właściwa cześć, którą oddaje się Maryi, i jak powinno się Jej służyć. (...) Nie możesz myśleć, że Ona niechętnie słucha, gdy nazywa się Ją niegodną takiej łaski. Bez wątpienia nie kłamała przecież, kiedy wyznawała swą niegodność i marność, na którą Bóg wejrzał zupełnie nie ze względu na Jej zasługi, lecz z powodu najczystszej łaski. Ona niechętnie słucha niepotrzebnych gaduł, którzy wiele kazań głoszą i piszą o Jej zasługach. Oni chcą przez to dowieść swej wielkiej wiedzy i nie dostrzegają jak osłabiają Magnificat, dowodzą jakoby Matka Boga kłamała, i umniejszają łaskę Boga. O ile bowiem dokłada się Jej godności i zasług, o tyle czyni się ujmę łasce Bożej i umniejsza prawdę Magnificat. Anioł pozdrawia Ją także tylko z łaski Boga i (mówi), że Pan jest z Nią, przez którego jest błogosławiona między wszystkimi niewiastami. Dlatego wszyscy, którzy narzucają Jej tak wiele chwały i czci oraz chcą to wszystko przypisać tylko Jej, są niedaleko od tego, by uczynić z Niej bożka, zupełnie jakby Jej na tym zależało, żeby Ją czcić i spodziewać się od Niej dóbr. A Ona przecież odsuwa to od siebie i chce, by w Niej chwalić Boga i zaufać Jego łasce! Cześć Maryi według Lutra może oznaczać tylko jedno: chwałę łaski Bożej. Wszelkie zatrzymanie się przy niej, wszelkie wychwalanie jej godności i zasług czyni z Maryi boginię. Odżywają zatem zarzuty aktualne przed Soborem Efeskim - zarówno co do jej świętości, jak też analogii czci Maryi wobec form kultu starożytnych bogiń. Główny zarzut polega na odwołaniu się do praktyki pobożności ludu: w myśli katolickiej kult adoracji i uwielbienia, należny jedynie Bogu (cultus latriae), cześć świętych (cultus duliae) czy Maryi (cultus hyperduliae) skierowana również do Boga, nie znajdują zdaniem protestantów odzwierciedlenia w praktyce ludu. Tutaj Maryja zajmuje często miejsce centralne, przesłaniające Boga lub Jezusa Chrystusa, jedynego Pośrednika do Ojca. Ta słuszna krytyka częstych nadużyć kultu maryjnego doprowadziła jednak do niemal całkowitego usunięcia nawet takich jego form, które z ewangelickiego punktu widzenia mogłyby zostać zaakceptowane, jak np. naśladowanie Maryi czy modlitwa z nią, choćby słowami Magnificat. Ten rozwój historyczny prowadzi do sytuacji, w której cześć Maryi lub jej brak staje się 59 odpowiednio identyfikatorem katolików i protestantów. Ruch maryjny i jego owoce Sobór Trydencki, poza wspomnianą wzmianką, iż Dekret o grzechu pierworodnym nie dotyczy Matki Bożej, nie zajął się problematyką maryjną. Reforma potrydencka działała jednak na zasadzie kontrastu także w kwestii maryjnej - im bardziej usuwano cześć maryjną u protestantów, tym bardziej stawała się ona obecna w Kościele rzymsko-katolickim. Prowadziło to do wzrostu znaczenia mariologii i kultu maryjnego według hasła de maria numquam satis (o Maryi nigdy dość). Zasada ta pokazuje charakterystyczny sposób myślenia o teologii maryjnej: kieruje się ona własnymi, odmiennymi od innych traktatów zasadami metodologicznymi. Niekwestionowany prym w mariologii w okresie od XVI do XX w. wiodą kraje nie opanowane przez Reformację: Francja, Hiszpania, Włochy. Tam tworzy się tzw. ruch maryjny, stawiający sobie za cel obronę czci Najświętszej Maryi Panny przed zarzutami protestantów. Tendencje te wspiera polityczna i narodowa odmienność czy wrogość katolickich krajów wobec niemieckich landów. Z tego czasu pochodzi też mnóstwo publikacji i wznowień takich autorów, jak Jan Eudes († 1680), Ludwik Maria Grignion de Montfort († 1716), autor Traktatu o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny (znaleziony 100 lat po napisaniu), Alfons Liguori († 1787), spod którego pióra wyszły Pochwały Maryi (od 1750 r. ponad 1000 wydań). Nie tylko maryjna literatura pobożnościowa znajduje się w fazie rozkwitu. W tym czasie powstaje też samodzielny wykład mariologii w ramach teologii dogmatycznej. Następuje zmiana w stosunku do teologii średniowiecznej, w której głównie pod wpływem Piotra Lombarda, Tomasza z Akwinu i Bonawentury zagadnienia dotyczące Matki Pana omawiano wraz chrystologicznymi tematami. Pierwszym teologiem, który wyraźnie poszerzył zakres zagadnień związanych z Maryją był Franciszek Suárez SJ († 1617). W swoim Komentarzu do Summy teologicznej Akwinaty rozwinął dziewięć questiones maryjnych w dwadzieścia trzy disputationes, poszerzając je o takie zagadnienia jak uświęcające działanie macierzyństwa dla Maryi, jej wiedza oraz udzielone jej łaski, śmierć i uwielbienie Maryi oraz należna jej cześć. Dlatego nazwano go pierwszym mariologiem systematycznym (choć sam nie używał pojęcia mariologia). Według obecnie znanych źródeł po raz pierwszy pojęcie „mariologia” pojawiło się w dziele Sycylijczyka Placidusa Nigido († ok. 1640) zatytułowanym Summa mariologiae. Po pewnym osłabnięciu ruchu maryjnego w dobie oświecenia, w romantyzmie nastąpiło jego niespodziewane ożywienie, związane m.in. z prywatnymi objawieniami maryjnymi: w 1830 r. Katarzynie Labouré w Paryżu, w 1846 r. w La Salette, w 1858 r. w Lourdes. Efektem działań ruchu maryjnego są również nowe święta, kongregacje i stowarzyszenia maryjne. Próby pogłębionego teologicznie spojrzenia na Maryję, bardzo rzadkie w tym entuzjastycznym czasie, podejmowali kard. J. H. Newman († 1890) w Anglii oraz M. J. Scheeben w Niemczech († 1888). Niepokalane Poczęcie Najświętszej Maryi Panny Merytorycznie pierwszą sporną kwestią w okresie potrydenckim było Niepokalane Poczęcie Maryi. Autorytet Bernarda z Clairvaux i Tomasza z Akwinu powodowały zastrzeżenia teologiczne w tej kwestii, które skłoniły rzymską inkwizycję do wydania w 1644 r. tajnego dekretu (nie zatwierdzonego przez papieża) zakazującego łączenia przymiotnika „niepokalane” z poczęciem Maryi, nie zaś z jej osobą. Wolno było mówić: „Poczęcie Dziewicy Niepokalanej”, ale już nie „Niepokalane Poczęcie Dziewicy”. Przeciwnicy Niepokalanego Poczęcia, makuliści, znajdowali zatem poparcie w rzymskiej inkwizycji, 60 zwolennicy natomiast, immakuliści, byli popierani przez królów hiszpańskich. Ich wpływom należy zawdzięczać wydaną przez papieża Aleksandra VII w 1661 r. bullę Sollicitudo omnium ecclesiarum, w której sprecyzował on teologiczne pojęcia dotyczące tej prawdy oraz zabronił jej zwalczać. Bulla ta nie rozstrzygała ostatecznie gorąco dyskutowanej kwestii. Spory trwały, mnożyły się teksty w tej sprawie, choć ich liczbie rzadko dorównywał poziom teologicznej argumentacji. Wysiłek twórczy XVII i XVIII w. został niemal zapomniany w wieku XIX, a na decyzję papieża Piusa IX o zdogmatyzowaniu nauki o Niepokalanym Poczęciu większy wpływ, jak się wydaje, miały poprzedzające je w pierwszej połowie XIX w. objawienia prywatne oraz przeprowadzona wśród biskupów bezpośrednio przed ogłoszeniem bulli ankieta. Bulla Ineffabilis Deus Piusa IX z 8 grudnia 1854 r. zawiera definicję dogmatyczną prawdy o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny: Na chwałę Świętej i Niepodzielnej Trójcy, na cześć i uwielbienie Bożej Rodzicielki, dla wywyższenia wiary katolickiej i rozkrzewienia religii chrześcijańskiej, powagą Pana naszego Jezusa Chrystusa, świętych Apostołów Piotra i Pawła oraz Naszą ogłaszamy, orzekamy i określamy, że nauka, która utrzymuje, iż Najświętsza Maryja Panna od pierwszej chwili swego poczęcia - mocą szczególnej łaski i przywileju wszechmocnego Boga, mocą przewidzianych zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego - została zachowana nietknięta od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego, jest prawdą przez Boga objawioną i dlatego wszyscy wierni powinni w nią wytrwale i bez wahania wierzyć. (BF VI, 89). Definicja dogmatyczna co do formy ujęta jest negatywnie: Maryja została zachowana od zmazy grzechu pierworodnego. Papież podejmuje tu myśl Jana Dunsa Szkota: Niepokalane Poczęcie nie jest wyrazem braku potrzeby odkupienia, przeciwnie doskonalszą jego postacią. Lepiej jest zachować kogoś od choroby, niż wyzwolić z niej. Pius IX podkreśla jednocześnie wyjątkowość Maryi, której dana została przez Boga szczególna łaska i przywilej. Ta łaska i ten przywilej oddziela ją od innych ludzi. Budzi zachwyt nad wyjątkowym dziełem Bożym, jakim jest Maryja. W uzasadnieniu dogmatu Pius IX posługuje się metodą dogmatyczną, dla której punktem wyjścia jest aktualna wiara Kościoła. Metoda historyczna, odwołująca się do danych Objawienia interpretowanych w historii Kościoła, napotkałaby pewne trudności w postaci braku bezpośrednich świadectw biblijnych mówiących o Niepokalanym Poczęciu Maryi. Poszukując pośrednich argumentów biblijnych wskazuje się na Łk l, 28 (łaski pełna), oraz zapowiedź Rdz 3, 15, łączoną z patrystyczną ideą Maryi jako drugiej Ewy. Trudności związane z biblijnym uzasadnieniem tego dogmatu, ogłoszenie go po raz pierwszy w historii mocą autorytetu biskupa Rzymu w sytuacji Kościoła podzielonego na Wschód i Zachód (jeszcze przed definicją dogmatu o nieomylności papieża na Soborze Watykańskim I), powodują, że dogmat ten wraz z kolejnym dogmatem o Wniebowzięciu Maryi należą do najtrudniejszych kwestii w dialogu ekumenicznym o Matce Pana. Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny Miejscem orędowania za nowymi dogmatami maryjnymi (Pośredniczka i Współodkupicielka) stają się zapoczątkowane w 1900 r. wielkie kongresy maryjne. Powodują one lawinę petycji do Stolicy Apostolskiej z prośbą o nowy dogmat. Asumpcjoniści (zwolennicy Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny) koncentrują się nie tyle na uzasadnieniu teologicznym prawdy, co raczej na sentymentach dążących do ukazania chwały, jakiej dostąpiła Maryja. Ich działania odnoszą skutek, gdy Pius XII po kilku latach studiów i konsultacji z biskupami ogłasza tę prawdę w Konstytucji apostolskiej Munificentissimus Deus z 1 listopada 1950 r. jako dogmat: (…) po wielokrotnym zanoszeniu modłów do Boga i wzywaniu światła Ducha Prawdy, na chwałę Wszechmocnego Boga, który okazał swą szczególną życzliwość Maryi Dziewicy, na chwałę Jego 61 Syna, nieśmiertelnego Króla wieków, zwycięzcy grzechu i śmierci, dla powiększenia chwały Jego Czcigodnej Matki Boga oraz ku weselu i radości całego Kościoła, powagą Pana naszego Jezusa Chrystusa, świętych Apostołów Piotra i Pawła i Naszą ogłaszamy, orzekamy i określamy jako dogmat objawiony przez Boga: że Niepokalana Matka Boga, Maryja zawsze Dziewica, po zakończeniu ziemskiego życia z duszą i ciałem została wzięta do chwały niebieskiej. (BF VI, 105). Podobnie jak w definicji Piusa IX mamy tu do czynienia z uzasadnieniem dogmatycznym. Papież zachował wyraźną powściągliwość w biblijnym uzasadnieniu dogmatu, wymieniając tekst Ap 12 jako jedną z figur przytaczanych przez scholastyków, a nie jako fundament definicji dogmatycznej. Podstawową racją teologiczną dogmatu jest łączność Maryi z Synem oraz wynikająca z tego wiara Ludu Bożego w moc wstawiennictwa Maryi. Łączność Syna i Matki jest tak silna, iż obejmuje ją całą, jako integralną osobę - z duszą i ciałem; przekracza też granice doczesności i wieczności. Pius XII w zwięzłych słowach streszcza dotychczasową naukę Kościoła o Maryi: Niepokalana Matka Boga, Maryja zawsze Dziewica. Tym samym podkreśla, iż prawda o Wniebowzięciu Maryi oparta jest na fundamencie prawd odnoszonych do Maryi w nauce Kościoła. Definicja Piusa XII nie rozstrzyga kwestii śmierci Maryi postawionej już przez Epifaniusza, która była przedmiotem sporu pomiędzy mortalistami (zwolennikami tezy o śmierci Maryi) oraz immortalistami (zwolennikami przekonania, iż skoro Maryja nie podlegała grzechowi, nie powinna również podlegać śmierci). Papież celowo mówi o zakończeniu ziemskiego życia Maryi. Pius XII pozostawia jeszcze inną otwartą kwestię: definicja z 1950 r. nie mówi o Wniebowzięciu jako o wyłącznym, osobistym przywileju Maryi w przeciwieństwie do definicji Piusa IX, który stwierdza to explicite o Niepokalanym Poczęciu Maryi. Pontyfikat Piusa XII można traktować jako apogeum epoki maryjnej i zarazem jej schyłek. Poza definicją dogmatyczną Wniebowzięcia warto odnotować poświęcenie świata Najświętszemu Sercu Maryi w 1944 r. oraz ogłoszenie w 1954 r., w stulecie dogmatu o Niepokalanym Poczęciu, Roku Maryjnego i ogłoszenie jej Królową wszechświata. Niespodziewanie zwołany Sobór Watykański II stał się przełomem. Kwestie mariologiczne będą należały do najgoręcej dyskutowanych i najbardziej dzielących Ojców soborowych. Po Soborze nie będzie można uprawiać mariologii tak, jak czyniono to wcześniej. Sobór Watykański II (1962-1965) Po zwołaniu Soboru przez papieża Jana XXIII w 1959 r. zgłoszono wiele tematów maryjnych. Duża część biskupów (ok. czterystu) zgłaszało potrzebę nowych dogmatów, większość z nich (ok. trzystu) proponowała zdogmatyzowanie pośrednictwa Maryi, byli też tacy (ok. pięćdziesięciu), którzy domagali się zdogmatyzowania duchowego macierzyństwa lub współodkupicielstwa, inni (ok. dwudziestu) chcieli uznania królewskości Maryi. W późniejszej fazie, ze względu na obraną ekumeniczną i duszpasterską orientację Soboru zrezygnowano z formułowania jakichkolwiek nowych dogmatów. Soborowy tekst o Maryi stanowił jednak przedmiot wielu sporów. Próbowano bardzo szybko, już w czasie pierwszej sesji w grudniu 1962 r. przyjąć przygotowany Schemat o Błogosławionej Maryi Dziewicy, Matce Boga i Matce ludzi. Propozycja nie została jednak przyjęta. Pytanie o zasadniczym znaczeniu brzmiało: Czy schemat o Maryi włączyć do schematu o Kościele, czy też pozostawić go jako oddzielny dokument? Na Soborze starły się dwie główne tendencje: - chrystotypiczna (przez przeciwników nazywana maksymalistyczną ze względu na pragnienia nadawania coraz to nowych tytułów Matce Bożej), z głównym przedstawicielem o. Carlo Balićem, franciszkaninem, redaktorem pierwszego schematu soborowego o Maryi, 62 mariologiem z Chorwacji. - eklezjotypiczna (przez przeciwników nazywana minimalistyczną ze względu na zarzucaną im małostkowość w czci oddawanej Maryi) z głównym przedstawicielem ks. Gerardem Philipsem, eklezjologiem z Belgii, który złożył własną propozycję schematu maryjnego na drugiej sesji soborowej, a następnie wraz z o. Balićem został wyznaczony do zredagowania nowej wersji dokumentu. Przedstawiciele obydwu kierunków nie spierają się o historyczne fakty dotyczące czynnego udziału Maryi w historii odkupienia, lecz o ich interpretację. W nurcie chrystotypicznym wyrosło wiele tytułów maryjnych, noszących podobieństwo do tytułów chrystologicznych: Chrystus - drugi Adam, Maryja - druga Ewa, Chrystus - jedyny Pośrednik, Maryja - Pośredniczka, Chrystus - Odkupiciel, Maryja - Współodkupicielka, Chrystus - we wszystkim nam podobny z wyjątkiem grzechu, Maryja - niepokalanie poczęta, Chrystus wstąpił do nieba - Maryja wniebowzięta. Odnośnie relacji Chrystus - Maryja, chrystotypiści mówią o podporządkowanej i zależnej od Chrystusa roli Maryi. Niebezpieczeństwem tej tezy jest zanik świadomości potrzeby odkupienia jej osoby. Nurt eklezjotypiczny wyraźnie akcentuje obecność Maryi w Kościele, Maryja jest członkinią i zarazem córką Kościoła, typem, pierwowzorem, zwierciadłem, ikoną Kościoła ale równocześnie naszą siostrą. Tytuł Maryi Matka Kościoła należy zaliczyć do nurtu chrystotypicznego, ponieważ może sugerować wyższość Maryi nad Kościołem. Z przedstawionego rozróżnienia wynika, iż mariologia przedsoborowa była w dużej mierze mariologią chrystotypiczną. Jej zwolennicy byli też rzecznikami oddzielnego schematu o Maryi. Głosowanie w sprawie odrębnego dokumentu mariologicznego przeprowadzono 29 października 1963 r., podczas drugiej sesji Soboru. Decyzja o przyłączeniu tekstu o Maryi do Konstytucji dogmatycznej o Kościele zapadła niewielką większością głosów: 1114 głosów za przyłączeniem, 1074 przeciw, 5 nieważnych. Po raz pierwszy Sobór (zwykle jednomyślny) podzielił się na dwie części. W przerwie między sesjami opracowano 5 różnych wersji tekstu. Dwie ostatnie doręczono Ojcom Soboru wraz z tekstem dotyczącym Kościoła. Nowy tytuł brzmiał: Błogosławiona Maryja Dziewica Boża Rodzicielka w tajemnicy Chrystusa i Kościoła. Debata nad tekstami na trzeciej sesji (jesień 1964 r.) koncentrowała się z jednej strony wokół propozycji, aby nadać Maryi tytuł Matka Kościoła, z drugiej strony słychać było sprzeciwy wobec umieszczenia w dokumencie tytułu „Pośredniczka”. Zdecydowano się przeciw wprowadzeniu do tekstu tytułu „Matka Kościoła”, a za wprowadzeniem tytułu „Pośredniczka”. Ostatecznie schemat mariologiczny stał się ósmym rozdziałem Konstytucji dogmatycznej o Kościele, przyjętej na trzeciej sesji Soboru 21 listopada 1964 r. Nosi on tytuł Błogosławiona Maryja Dziewica, Boża Rodzicielka, w misterium Chrystusa i Kościoła. Ósmy rozdział Konstytucji dogmatycznej o Kościele jest najdłuższym i najpełniejszym wykładem mariologii w historii Kościoła, jaki został dokonany na Soborze. Jest też próbą syntezy obu kierunków mariologii - chrystotypicznego i eklezjotypicznego. Na tle mariologii przedsoborowej sytuację tę należy rozumieć jako wzmocnienie tendencji eklezjotypicznej. Wśród przyczyn takiego ukierunkowania Soboru można wymienić schyłek ruchu maryjnego. Ogłoszenie dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny w 1854 r. oznaczało właściwie osiągnięcie stawianego sobie celu. Definicja o Wniebowzięciu Maryi przyczyniała się do dalszej izolacji mariologii w całej teologii i dodatkowo motywowała do refleksji soborowej. Kolejną, zasadniczą przyczyną ostatecznego kształtu Konstytucji o Kościele, była nowa orientacja na Soborze. Ruch biblijny postulował powrót 63 do źródeł. Konstytucja o Kościele odwołuje się do wszystkich maryjnych tekstów Nowego Testamentu. Ten powrót pozwolił „odkryć” na nowo wiele prawd, zdecydowanie wzbogacił mariologię. Nowymi tematami stały się: wiara i ubóstwo Maryi, jej określenia córa Syjonu i Arka Przymierza. Ruch patrystyczny, a więc odwoływanie się do Ojców Kościoła w mariologii owocuje przede wszystkim podkreśleniem wagi zwiastowania i roli Maryi we Wcieleniu. Z drugiej strony obecne u wielu Ojców wahanie się wobec tematu świętości Maryi, jej trwałego dziewictwa, Wniebowzięcia i Niepokalanego Poczęcia powodują krytyczne podejście do zbyt jednostronnego ujmowania doskonałości Maryi w mariologii przedsoborowej. Dzięki ruchowi eklezjologicznemu podkreślone zostaje miejsce Maryi w Kościele. Tytuły Maryi mają mieć znaczenie funkcjonalne. Teologia historiozbawcza każe widzieć Maryję w relacji do zbawienia. Pozornie taka perspektywa wygląda na zepchnięcie Maryi na drugi plan, faktycznie przynosi głębsze jej związanie z misterium zbawienia. Ruch liturgiczny przywracał właściwą hierarchię kultu. Pobożność prywatna (a z niej utkana była przede wszystkim pobożność maryjna) straciła nieco na znaczeniu, choć nie utraciła do końca swych walorów. Związana z Soborem reforma liturgiczna miała oznaczać powrót do najważniejszych uroczystości maryjnych. Ruch misyjny postulował z kolei likwidację przerostów, a koncentrację na istocie mariologii. W zwiastowaniu i nawiedzeniu dostrzegano model misji. Dzięki ruchowi ekumenicznemu nastąpiło przejście od kontrowersji do dialogu, który zamiast polemiki każe słuchać innych i krytycznie analizować własną postawę. Był to wielki postęp szczególnie ze względu na kontrreformacyjne korzenie ruchu maryjnego. Zwrot ku Biblii i Ojcom Kościoła ma duże znaczenie ekumeniczne. Mariologia po Soborze Watykańskim II Okres bezpośrednio po Soborze Watykańskim II nazywa się często okresem milczenia o Maryi. W wielu krajach rozkwitało zainteresowanie odnową biblijną, liturgiczną i eklezjologiczną, mariologia schodziła natomiast na dalszy plan. To początkowe posoborowe milczenie nie zawsze było regułą, ze względu na różne sposoby wprowadzania reform soborowych. Przykładem może być Polska. Ze względu na występującą ogólną tendencję teologiczną, która doprowadziła również do wyraźnego osłabienia kultu maryjnego, papież Paweł VI w dziesięć lat od przyjęcia soborowego dokumentu eklezjologicznego z rozdziałem mariologicznym wydał adhortację Marialis cultus o należytym kształtowaniu i rozwijaniu kultu Najświętszej Maryi Panny (1974 r.). Dokument ten słusznie nazwany został wielką kartą kultu maryjnego. We Wstępie do tego dokumentu papież tak formułuje jego cel: Upragniony przez Nas wzrost czci dla Maryi Dziewicy włączonej (...) w ten jakby nurt jednego kultu, który słusznie nazywa się chrześcijańskim, ponieważ od Chrystusa bierze początek i skuteczność, w Chrystusie znajduje pełny i dojrzały wyraz oraz przez Chrystusa w Duchu Świętym prowadzi do Ojca, jest czymś wyróżniającym samą pobożność Kościoła. (...) Prawdziwemu rozwojowi kultu chrześcijańskiego z konieczności towarzyszy właściwy i należyty wzrost czci oddawanej Bożej Rodzicielce (MC Wstęp). W świetle tej wypowiedzi kult w ścisłym sensie tego słowa dotyczy tylko Boga, należy raczej mówić o czci oddawanej świętym i Maryi: Rzeczywiście bowiem kult chrześcijański zgodnie ze swym pierwotnym znaczeniem jest oddawany Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu lub, lepiej - jak mówi się w świętej Liturgii - Ojcu przez Chrystusa w Duchu. W tej perspektywie kult ten słusznie - chociaż w całkiem odmienny sposób - rozciąga się przede wszystkim i szczególnie na Matkę Zbawiciela, a następnie na świętych, w których Kościół głosi misterium paschalne, ponieważ cierpieli oni z Chrystusem i z Nim zostali uwielbieni (MC 25). 64 Komentując adhortację o. Celestyn Napiórkowski pisze: Znany ze swej subtelności Ojciec św. Paweł VI nie zawahał się wyraźnie wskazać tego, co bywa niewłaściwe i błędne w postawie chrześcijan wobec Matki Najświętszej: „(...) wydaje mi się, że trzeba przestrzec przed niektórymi niewłaściwymi formami tego kultu” (nr 38). Wyliczył ich dziewięć: 1. przekraczanie granic zdrowej teologii, 2. małoduszność, która prowadzi do pomniejszania wielkości Maryi oraz jej zadań, 3. łatwowierność, 4. przecenianie praktyk zewnętrznych połączone z brakiem autentycznej gorliwości religijnej, 5. obca duchowi Ewangelii przesadna uczuciowość, 6. nieowocowanie pobożności w praktyce chrześcijańskiego życia, 7. przesadne szukanie nowości czy nadzwyczajnych wydarzeń, 8. lekceważenie prawdy historycznej na korzyść legend czy fałszu, wreszcie 9. „brudne szukanie własnej korzyści”78. Zwracając uwagę na te nadużycia, Paweł VI wskazuje cztery zasady i cztery drogi odnowy czci maryjnej: • zasady - trynitarna, chrystologiczna, pneumatologiczna, eklezjologiczna, • drogi - biblijna, liturgiczna, ekumeniczna, antropologiczna. Trzy pierwsze zasady (trynitarna, chrystologiczna, pneumatologiczna) mówią, że formy czci i pobożności maryjnej powinny dawać odpowiednie miejsce Bogu Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu, powinny zachowywać strukturę modlitwy chrześcijańskiej - w Duchu Świętym, przez Chrystusa, do Ojca. W Maryi Pannie wszystko odnosi się do Chrystusa i od Niego zależy: mianowicie ze względu na Niego Bóg Ojciec od wieków wybrał ją na Matkę pod każdym względem świętą a Duch Święty przyozdobił darami, jakich nikomu innemu nie udzielił. Z całą pewnością prawdziwa pobożność chrześcijańska nigdy nie zaprzestała uwidaczniania nierozerwalnej więzi i istotnego odniesienia Najświętszej Dziewicy do Boskiego Zbawiciela. Wydaje Nam się jednak, że z duchowym nastawieniem dzisiejszych czasów, niemal w całości pochłoniętym i opanowanym przez „problem Chrystusa”, jest zgodne zwłaszcza to, by w każdym możliwym przejawie kultu dla Maryi Panny szczególne znaczenie przyznano części chrystologicznej i w ten sposób ustawiono sprawę, by miał on odniesienie do samego planu Bożego, przez który „początki tej Dziewicy (...) zostały wyznaczone z wcieleniem Mądrości Bożej” (MC 25). Pierwszym aktem kultu maryjnego jest poznanie i uznanie roli Maryi w dziele zbawienia. Strukturze dzieła zbawienia powinna odpowiadać struktura kultu - zbawienie od Boga przez Chrystusa w Duchu Świętym, kult - w Duchu Świętym przez Chrystusa do Ojca. Następną zasadą zalecaną przez Pawła VI jest zasada eklezjologiczna, zgodnie z którą pobożność maryjna powinna wykazywać swą wewnętrzną treść eklezjalną (MC 28). Ma zatem pokazywać miejsce zajmowane przez Maryję w Kościele. Należy akcentować jej bycie wewnątrz Kościoła, a nie wywyższanie ponad Kościół. Zgodnie z nauką Soboru podkreślone zostaje, iż Maryja jako Matka i Dziewica, jako pełnia wiary, miłości i doskonałego zjednoczenia z Chrystusem, powinna być wzorem dla Kościoła. Już w pierwszej części adhortacji papież ukazuje, jak ten wzór rozumieć: „Maryja jest Dziewicą słuchającą, modlącą się, rodzącą, ofiarującą i Nauczycielką pobożności” (MC 17-21). Droga biblijna przypomina, że nauka o Maryi musi być oparta na fundamencie Pisma Świętego. Chodzi o włączenie wskazań i myśli biblijnych do nabożeństw maryjnych, niekoniecznie tylko tych, które odnoszą się bezpośrednio do Matki Jezusa. Nie tylko litera Biblii ma być obecna podczas nabożeństw, ale również jej duch. Droga liturgiczna wskazuje z kolei prymat form liturgicznych w pobożności maryjnej, oraz podkreśla to, że wszelkie nabożeństwa ludowe powinny prowadzić do Liturgii albo z niej wypływać. Droga 78 S. C. Napiórkowski, Jak czcić Matkę Bożą?, Niepokalanów 1984, 18. 65 ekumeniczna zwraca uwagę na to, iż pobożność maryjna łączy chrześcijan (prawosławnych, anglikanów i członków Kościołów reformacyjnych). Do Maryi kierujemy prośby o jedność chrześcijan. Droga ta nakazuje uwzględniać, w jaki sposób nasza pobożność zostanie przyjęta przez wyznawców innych Kościołów i Wspólnot chrześcijańskich. Nie chodzi tutaj o pomijanie ważnych treści naszej wiary, bo to byłoby fałszywym ekumenizmem, ale o to, by w sprawowanym kulcie był zawarty przekaz zgodny z nauczaniem Kościoła. Droga antropologiczna odnowy pobożności maryjnej każe odróżnić to, co jest stałą wartością w postaci Maryi, od otoczki kulturowej, zwłaszcza rozumienia roli Maryi jako kobiety. Maryja jawi się w tej perspektywie najpierw jako wzór dla wszystkich - jest pierwszą i najdoskonalszą uczennicą Chrystusa (MC 35). Jest też szczególnym wzorem dla kobiet. Z tego względu należy uzgodnić przekazywany obraz Maryi ze współczesną mentalnością: Kobieta dzisiejsza, która słusznie chce mieć udział w decyzjach społeczeństwa, z największą radością ducha będzie przypatrywać się Maryi. Ona bowiem, dopuszczona jakby do dialogu z Bogiem, stosownie do świadomości swego szczególnego zadania, czynnie i w sposób wolny zgadza się nie na jakąś przypadkową sprawę, lecz na „wydarzenie wieków”, jak wspaniale zostało określone Wcielenie Słowa. (...) Z radosnym podziwem pozna, że Maryja z Nazaretu - bez wątpienia całkowicie posłuszna woli Bożej - nie była ani kobietą biernie dźwigającą sprawy i koleje życia, ani kobietą ulegającą jakiejś wyobcowującej religijności. Była raczej Tą, która odważnie obwieściła, że Bóg jest obrońcą ludzi słabych i uciskanych i że składa z tronu mocarzy świata (Łk 1, 51-53) (MC 36). Paweł VI nie tylko zachęca do stosowania proponowanych zasad i dróg odnowy pobożności maryjnej, ale też sam pokazuje, jak je wprowadzać. Konsekwencją myślenia mariologicznego w kategoriach antropologicznych jest nazwanie Maryi naszą siostrą (MC 56). 66 5. Kształtowanie się oddzielnego traktatu mariologicznego Krytycy często zauważają niezgodność pomiędzy milczeniem dużej części Nowego Testamentu o Maryi a rzekomą maryjną hipertrofią późniejszych wieków. Nowy Testament zawiera zaś tylko najważniejsze wypowiedzi o Matce Pana79. Wraz z opowiadaniem o dzieciństwie Jezusa (Łk i Mt) pojawia się niemal automatycznie Jego Matka. Św. Paweł głosi przede wszystkim Krzyż, ale rozważa również Narodzenie Pańskie. Czyni to tylko raz, ale z taką siłą wyrazu, że w Gal 4, 4 nie sposób niezauważyć macierzyństwa Bożego Maryi. Gdzie więc Wcielenie występuje jako soteriologiczny wątek (obok wydarzenia Krzyża), tam jest również obecna Maryja. Rozwój myśli zmierzającej do akcentowania Wcielenia jako wydarzenia zbawczego postępował w dużym tempie już w końcu pierwszego wieku a w pełni w drugim stuleciu, kiedy to miała miejsce konfrontacja chrześcijańskiej teologii z bardzo mocnymi heretyckimi prądami80. Pogłębienie i rozwój mariologicznych poglądów następuje na początku czwartego stulecia a przede wszystkim po soborze w Nicei (325), kiedy to uroczyście przyznano Maryi tytuł Theotokos-Bogarodzica. Ponieważ nicejskie wyznanie wiary (por. DH 125) było przez Apolinarego błędnie tłumaczone jakoby odwieczny Syn przyjął tylko ciało (tzn. bez ludzkiej duszy) i w tym sensie był człowiekiem, sobór w Konstantynopolu (381), dla podkreślenia pełnego człowieczeństwa Jezusa, dodał słowa: „z Ducha Świętego i z Maryi” (DH 150). Wówczas potwierdzono tytuł Maryi Theotokos. Wskazanie na jej cudowne macierzyństwo stało się jednym z głównych argumentów przeciwko chrystologii ariańskiej, nestoriańskiej i Apolinarego81. W IV wieku podjęto z dużą intensywnością tematykę dziewictwa Maryi w czasie i po urodzeniu Jezusa. Ambroży określał Maryję jako praobraz Kościoła i kontynuował dyskusję na temat nowej Ewy. Na Zachodzie wybuchł ostry spór dotyczący grzechu pierworodnego. Augustyn chciał się opowiedzieć za wolnością Maryi od grzechu pierworodnego (propter honorem Domini), nie mógł jednak tego pogodzić z tezą mówiącą o powszechności i konieczności zbawienia. Według powyższego można stwierdzić, że w starożytności nie było mariologii w ścisłym tego słowa znaczeniu. Tematy maryjne zawsze były podejmowane przy okazji i w związku z innymi kwestiami. Dopiero od przełomu IV i V wieku zaczęto stopniowo kierować do Maryi własne modlitwy o wstawiennictwo, powstawały hymny, pojawiały się święta maryjne a od VIII wieku na Wschodzie zaczęto głosić maryjne homilie. Na Zachodzie pisma o Maryi i podobne do traktatów kazania spotyka się od Ildefonsa z Toledo († 667)82. Od około 1000 roku powstają na Wschodzie (nieco później na Zachodzie) próby przedstawiania poglądów o Maryi w jednej całości. W dwunastym stuleciu zaczęto na nowo tematyzować Niepokalane Poczęcie (Eadmer, † 1124), Macierzyństwo (Arnold z Bonneval, † 1156, Eckahrt z Schönau, † 1184) i Wniebowzięcie. Początkowo działo się to w formie kazań, a później w kształcie rozpraw. Stopniowo zaczęto rozważać Maryję w kontekście całej wiary. Tradycję tą 79 Por. G. Söll, Die Entwicklung der Marienlehre In der Alten Kirche. Ein Beitrag zur Standortbestimmung der Mariologie in der Katholischen Dogmatik: ThGl 68 (1978) 348-368; A. Ziegenaus, Maria in der Heiligen Schrift und in der Alten Kirche: F. Breid, Maria in Lehre und Leben der Kirche, Steyr 1995, 32-59. 80 Por. Rozdział, Maryja w historii i nauczaniu Kościoła, Starożytne herezje w kontekście mariologii. G. Söll, Die Entwicklung der Marienlehre in der Alten Kirche. Ein Beitrag zur Standortbestimmung der Mariologie in der Katholischen Dogmatik: ThGl 68 (1978), 362. 82 Por. H. M. Köster, Der geschichtliche Weg von marianischen Einzelaussagen zum geschlossenen Traktat einer systematischen Mariologie: ThGl 68 (1978) 368-384, tutaj 371nn. 81 67 reprezentuje Franciszek Suarez († 1619), który Maryję przedstawia w ramach sumy scholastycznej. Poszczególne tematy rozważa tak gruntownie i obszernie, że jest to w rzeczywistości systematyczna mariologia. Już kilka wieków wcześniej Antonin z Florencji († 1459) oferował w swojej Summa Theologica mariologię jako oddzielny traktat. Piotr Kanizjusz († 1597) napisał wielkie dzieło maryjne w pięciu księgach De Maria Virgine incomparabili et Dei genetrice (Ingolstadt 1577). Piotr Nigido († 1640) jest autorem dzieła Summa Mariologiae. Monograficzni systematycy pojawiali się z czasem coraz częściej. Od II wieku pojawiają się liczne legendy zwane apokryfami, które powstały na skutek skąpej ilości biblijnych danych. Potem narodziły się legendy zwane Transitus, opisujące przejście Maryi do nieba. W średniowieczu spisywano prywatne wizje, np. mocno rozpowszechnioną Mistica Ciudad de Dios (Madryt 1670) franciszkanki Marii de Agreda († 1665)83, która przedstawia – by wymienić tylko jeden przykład – nie tylko pasywne poczęcie Maryi, ale również jej życie w łonie matki, narodziny i pierwsze lata dzieciństwa. Posługuje się w swoich wizjach apokryficznymi źródłami i przesadzonymi, egzaltowanymi sposobami wyrazu. Tłumaczy, że Boża Wszechmoc przy uposażaniu Maryi łaskami nie znała żadnych granic. To mniemanie pokrywa się ze znaną formułą: potuit, decuit, ergo fecit84. Jednostronność da się również zauważyć w myśli Bernarda z Clairvaux († 1153), który popierał oddawanie czci Maryi, ale przesadzał tym, że akcentował w Chrystusie przede wszystkim jego władczość i urząd sędziego eksponując równocześnie łagodność Maryi. Ryszard z St. Laurent († 1250) w pochwale Maryi De laudibus s. Mariae stawia miłosierdzie Maryi ponad miłosierdziem Chrystusa85. W wielu legendach mówi się o Maryi przewyższającej wszystkich ludzi nadzwyczajnymi zdolnościami intelektualnymi, przypisywano jej również zdolność do doskonałego aktu oddania się już w łonie matki. Rażące jest też graniczące z teatralnością opisywanie boleści Maryi pod Krzyżem. Teologicznie błędne i duchowo jałowe zdaje się być także zainteresowanie Ryszarda z St. Laurent i Pseudo-Alberta (Mariale super missus est) zewnętrzną postacią Maryi, jej pięknością, kolorem twarzy czy włosów, albo ubiorem anioła zwiastującego Maryi Wcielenie. Trudno również zaakceptować pogląd Bernardyna ze Sieny († 1444), według którego Maryja dodała Stwórcy świata pewne doskonałości. Wielu teologów posługiwało się Tradycją do obrony swoich tez, nie rozróżniając przy tym pomiędzy wiążącą, uznaną przez Kościół Tradycją a licznymi, szeroko rozpowszechnionymi legendarnymi poglądami z przeszłości. Ta zależność od apokryfów i „tradycji” była często uwarunkowana przez chronologiczno-biograficzną metodę pisania o tematach maryjnych. Mariologii nie da się jednak rozwinąć w formie czy na podstawie biografii. Powyższe wskazania na przesady i jednostronności w debacie mariologicznej nie powinny prowadzić do zapominania o staraniach wielu teologów mających na celu zbudowanie metodycznie jasnej mariologii. Wielcy teologowie scholastyki, Albert Wielki († 1280), Tomasz z Aquinu († 1274), Bonawentura († 1274) i Dunst Szkot († 1308), starali się łączyć teologicznie opracowaną mariologię z wewnętrzną pobożnością maryjną. Trzeźwe spojrzenie na Maryję i jej znaczenie wyrażają dwa zdania Bonawentury: „Osoba Matki stoi 83 Por. D. Briesemeister, Agreda: ML 1, 61n; J. Schmiedl, Die Visionen der Maria von Agreda: A. Ziegenaus (wyd.), Volksfrömmigkeit und Theologie, Regensburg 1998, 119-136. 84 Euzebiusz Amort, przeciwnik wizji zakonnicy Marii de Agreda, cytuje wyjaśnienie tej formuły przez Sorbonę: „deus dedit B. Virgini omne, quo voluit dare, voluit autem dare omne id quo potuit, et potuit dare omne id, quo non fuit esse divinum”. Por. A. Ziegenaus, Marienverehrung im Spannungsfeld zwischen Theologie und profaner Wissenschaft. Die Stellungnahme des Eusebius Amort zu den Marianischen Privatoffenbarungen der Maria von Agreda: ActaConMar V, Rzym 1983, 471-487. 85 Por. L. Scheffczyk, Tendenzen und Entwicklungslinien der Merienlehre im Mittelalter: G. Rovira, Das Zeichen des Allmächtigen, 118-138. 68 wobec osoby Syna nieskończenie nisko”86 i „Jeśli wyeliminujesz Matkę Boga z tego świata, wyeliminujesz również Wcielone Słowo”87. Krytyczna funkcja teologów wobec pobożności ludowej widoczna jest przy omawianiu kwestii wolności Bożej Rodzicielki od grzechu pierworodnego. Albert i Tomasz nie mogli zaakceptować Niepokalanego Poczęcia. Nawet po tezie Dunsa Szkota, według której Maryja nie była niezależna od zbawczego czynu Chrystusa, lecz została ze względu na jej szczególne macierzyństwo uprzednio odkupiona (zachowana od grzechu pierworodnego), sceptyczne głosy nie milkły. W okresie karolińskim natomiast szereg teologów zajmowało bardzo powściągliwą postawę wobec Wniebowzięcia Maryi, ponieważ – jak twierdzili – tezie tej brakuje potwierdzenia w Piśmie św., a nie można usprawiedliwiać jej wyłącznie apokryfami88. Dopiero w XII wieku dokonuje się przełom: Autor pseudo-augustyńskiego pisma De assumptione beatae Mariae Virginis unikając odwoływania się do apokryfów argumentuje Wniebowzięcie Maryi wychodząc z całościowego spojrzenia na tajemnicę Chrystusa i Maryi. Maryja umarła tak jak Jezus, ale jako nowa Ewa nie była objęta przekleństwem pierwszej Ewy. Dużo mówiło się też o cielesnej łączności Matki z Synem i o służebnym odniesieniu Maryi do Jezusa. Nadzwyczajna współpraca Maryi z łaską gwarantowała jej uprzywilejowaną pozycję w niebie w sensie Wniebowzięcia z duszą i ciałem. Z powodu wielu przesad w mówieniu o Maryi teologia rozpoznała swój obowiązek do krytycznego towarzyszenia myśli mariologicznej. Działo się to w toczonym w całej Europie sporze, w którym brał udział Euzebiusz Amort († 1775) ze zwolennikami Marii z Agreda89. Walka Euzebiusza przeciwko pozornej mistyce i pogonią za cudami doprowadziła do stworzenia reguł określających ważność prywatnych objawień. Euzebiusz choć osobiście przekonany był o Niepokalanym Poczęciu, u Marii z Agreda mocno krytykował to, że uczyniła z tej nauki (wówczas jeszcze niezdefiniowanej) centralnym dogmatem w swoich wywodach. Poza tym udało mu się udowodnić, że treść jej wizji pokrywa się w dużym stopniu z apokryfami. Chociaż argumenty Euzebiusza są uzasadnione, da się jednak zauważyć u niego wadliwą tendencję do przyjmowania jako kryterium wyłącznie tego, co naturalne i rozumowe. Jeśli ktoś analizuje historię rozwoju nauki o Maryi, łatwo zauważy, że mariologia zawsze otrzymywała wiele bodźców od pobożności, ale również pobożność motywowała do teologicznego uzasadniania mariologicznych tez. Podczas gdy w legendach i kazaniach przeważał moment uczuciowej pobożności, to w systematycznych traktatach poszukiwano raczej spojrzenia na całość i wewnętrznej spójności nauki o Maryi. Monografie te jednak miały też wady, bowiem Maryja i maryjne prawdy były często rozważane same w sobie, podczas gdy w rzeczywistości są one organicznie związane z całą teologią. Dlatego ważne zdaje się być pytanie o miejsce mariologii w teologii. Teologowie oświecenia nie widzieli potrzeby powstawania zwartego traktatu mariologicznego, bowiem dogmaty maryjne o dziewictwie i macierzyństwie Bożym przedstawiali w ramach chrystologii. Kiedy odkrywano coraz to nowe tematy mariologiczne, 86 Como. in sent. III dist. 9 a. 1 q 3 (Quaracchi tom 3, 206) de Nativitate B.V. Mariae II. Sermo (Quaracchi tom 9., 709). Kontekst uzasadnia chrystocentryzm tej mariologii: „Sol enim mirabilitem reddit universum formosum ex sua praesentia et ortu; sic et Beata Virgo decorat totum mundum; est enim vas admirabile, luminis contentivum, quod si tollatur de medio, deformatur totum universum. Si enim tollis Matrem Dei de mundo, per consequens tollis verbum incarnatum, quo ablato, iam remanet deformitas peccantium et error peccatorum. Aufertur enim Dei sapientia, Christus, qui est pulchritudo pulchrrificativa universorum“. 88 Por. L. Scheffczyk, Das Mariengeheimnis in der Frömmigkeit und Lehre der Karolingerzeit, Leipzig 1959, 429-461. 89 Por. H. Lais, Eusebius Amort und seine Lehre über die Privatoffenbarungen, München 1940, 17-26. 87 69 część teologów opowiadała się za tym, aby je rozpatrywać w ramach poszczególnych traktatów, np. Niepokalane Poczęcie w kontekście nauki o grzechu pierworodnym (teologia stworzenia), Wniebowzięcie przy omawianiu rzeczy ostatecznych (eschatologia). Dopiero kiedy ilość tematów mariologicznych była bardzo liczna i każdy z nich potrzebował uzasadnienia z Pisma św. i Tradycji pojawiło się pytanie, czy nie byłoby korzystniej stworzyć coś w rodzaju podsumowania wątku maryjnego. Skłonność do tego rozwiązania nie wynikała z dydaktycznej racjonalności czy woli systematyzowania, ale raczej z przekonania, że w nauce o Maryi istnieje z historyczno-zbawczego punktu widzenia jakaś myśl przewodnia, jakiś rodzaj głównej prawdy (np. wybraństwo Maryi). Dla Johanna Heinricha Oswalda († 1903) tym, co łączy wszystkie poszczególne tematy mariologiczne, było historio-zbawcze uzasadnienie „człowieka, który był Bogiem” i „Matki, która była Dziewicą”. Mathias Joseph Scheeben († 1888) mówi o osobowym charakterze Maryi90. Według Partheniusa Minges († 1926), franciszkańskiego teologa kontynuującego myśl Dunsa Szkota, główną prawdą maryjną było wyjątkowe zadanie i wybraństwo Maryi w Bożym planie zbawczym. Niezaprzeczalny jest fakt, że Maryja stoi w szczególnej bliskości do swojego Syna, a mariologia jest całkowicie zależna od chrystologii. Czy możliwe jest jednak przyporządkowanie jej do nauki o łasce czy do eklezjologii? Maryja jako uprzednio odkupiona i w pełni zbawiona jest praobrazem dotkniętego łaską człowieka i praobrazem Kościoła, ale należy zarazem do obszaru szczególnej bliskości wobec jej Syna, ponieważ w wyjątkowy sposób brała udział w Jego dziele. Mnogość poszczególnych tematów mariologicznych, historio-zbawcza pozycja Maryi oraz różnorodność kontekstu mariologicznego (chrystologiczny, harytologiczny, eklezjologiczny, eschatologiczny), przemawiają za własnym zwartym traktatem mariologicznym będącym w bezpośrednim związku z chrystologią91. W kwestii umiejscowienia mariologii w dogmatyce zdaje się jednak decydować Sobór Watykański II przez dołączenie schematu o Maryi do Konstytucji dogmatycznej o Kościele (Nr 8). Równocześnie warto wziąć pod uwagę to, że Paweł VI chciał przez proklamację Maryi jako Matki Kościoła podkreślić historio-zbawczy Prius i zbawczo-teologiczny Plus postaci Maryi. Jeśli Maryja jest Matką Kościoła i przez to go przewyższa, to przyporządkowanie jej do eklezjologii jest raczej niezadowalające. Ponieważ Maryja wobec Chrystusa stoi nie tylko jako Oblubienica ale również jako Matka, tytuł Matka Kościoła wymusza niejako „przekroczenie eklezjologicznych ram w nauce o Maryi i zarazem przyporządkowanie jej do Chrystusa (chrystologii)”92. Trudno jednoznacznie stwierdzić jakie rozwiązanie jest bardziej korzystne i słuszne. Łatwo natomiast zauważyć, że osoba Maryi nie może być pomijana przy omawianiu najważniejszych prawd wiary. 90 Por. M.J. Scheeben, Handbuch der katholischen Dogmatik, Bd. III, Freiburg 1882, VI. Por. Scheffczyk, Der systematische Ort der Mariologie heute: ThGl 68 (1978) 408-425; M. Llamera, Lugar de la Mariologia en la Teologia Catolica: EstMar 38 (1973) 55-100; F. S. Aquilar, Dialogo sobre Mariologia: EphMar 14 (1964) 93-112. 92 J. Ratzinger, H. U. von Balthazar, Maria. Kirche im Ursprung, Freiburg 1980, 28. 91 70 6. Od psychologii przez judaizm rabinistyczny do współczesnej mariologii Biblijny obraz Maryi, na którym bazuje chrześcijańska mariologia, zakłada jednoznacznie, że Maryja była zwykłym człowiekiem, ale miała do wypełnienia szczególną misję w historii zbawienia. Dwie mariologiczne koncepcje nowożytnych czasów odbiegają zdecydowanie od tego biblijnego obrazu Maryi: koncepcja psychologa Karla Gustawa Junga, który widzi w Maryi boginię oraz koncepcja żydowskiego autora Schalom Ben Chorina, który widzi Maryję jedynie jako młodą żydowską matkę93. Obraz Maryi według Karla Gustawa Junga Jung podobnie jak Zygmunt Freud odrzucał wszystko, co religijne jako nieautentyczne, doszedł jednak do pozytywnej oceny wielkich religii. Tłumaczył je jako systematyzowanie symboli, które zastępują prawdziwe i bezpośrednie doświadczenie boskości. W książce Antwort auf Hiob Jung pisze: Również wypowiedzi Pisma św. rozważam jako wylanie duszy ryzykując przy tym niebezpieczeństwo bycia posądzonym o psychologizm. Jeśli wypowiedzi świadomości mogą być mylne, kłamliwe i nieprawdziwe, to nie jest tak w żadnym wypadku z wypowiedziami duszy: one wychodzą zawsze najpierw przez naszą głowę, kiedy wskazują na transcendentne dla świadomości rzeczywistości. Te entia (byty) są archetypami tego, co kolektywnie nieświadome, co jest powodowane kompleksami wyobrażeniowymi w rodzaju mitologicznych motywów. Wyobrażenia tego rodzaju nie są wynajdywane, lecz wstępują w wewnętrzne postrzeganie np. w snach jako gotowe wytwory. Są to spontaniczne zjawiska, które są dalekie od naszej samowoli, dlatego można przypisać im pewną autonomię94. Maryja również należy do religijnego świata, który według Junga jest gnostycznym kosmosem. Starotestamentalna „mądrość” (Sophia), jest archetypem należącym do tego gnostyckiego kosmosu. Maryja jest inkarnacją owego archetypu i jako taka stoi poza światem ludzkim, jest po prostu boginią. Godne uwagi są nadzwyczajne środki ochronne, jakimi otoczona jest postać Maryi: conceptio immaculata, wyeliminowanie macula peccati, nieustanne virginitas. W ten sposób Matka Boża jest zabezpieczona przed figlami szatana. Z faktu tego można wnioskować, że Jahwe użył swej wszechwiedzy, która zna perwersyjne skłonności złego. Maryja musi być koniecznie ustrzeżona przed jego korumpującymi wpływami. Nie dającym się uniknąć następstwem tych środków ochronnych jest w każdym razie uwolnienie od grzechu pierworodnego, które oddziela Dziewicę od całej ludzkości naznaczonej wspólnym znamieniem grzechu pierworodnego i będącej przez to w potrzebie odkupienia. Status ante lapsum oznacza tyle co rajska, tzn. pleromatyczna (boska) egzystencja. Maryja jest przez zastosowanie szczególnych środków ochronnych podniesiona do statusu bogini i traci przez to swe pełne człowieczeństwo: nie będzie poczynać swego dziecka w grzechu jak wszystkie inne matki i dlatego nie będzie ono nigdy człowiekiem, lecz Bogiem. Według mej wiedzy nigdy nie widziano, żeby przez ten fakt rzeczywiste wcielenie Boga było kwestionowane lub uznawane tylko za częściowe. Oboje, Matka i Syn, nie są rzeczywistymi ludźmi, lecz Bogami (45n). Ogłoszenie dogmatu o Wniebowzięciu Maryi przez Piusa XII jest dla Junga „najważniejszym religijnym wydarzeniem od reformacji” (116). Sens tego dogmatu tłumaczy następująco: Wiadomo było już od dłuższego czasu, że między masami istniało głębokie życzenie, aby 93 Zob. W. Löser SJ, Maria, die Mutter Jesu, Manuskript zu den Vorlesungen zur Mariologie, Frankfurt 1997, 22-27. 94 C. G. Jung, Antwort auf Hiob, Zürich 1967, 8. 71 Orędowniczka i Pośredniczka zajęła w końcu swe miejsce obok Świętej Trójcy i została przyjęta jako «Królowa nieba i Oblubienica na niebiańskim dziedzińcu». To, że Matka Boża tam przebywa, było uzgodnione już przed 1000 lat, a to, że Sophia (mądrość) była u Boga już przed stworzeniem, wiemy ze Starego Testamentu. To, że Bóg chce zostać człowiekiem przez ludzką matkę, jest nam znane z egipskiej teologii królewskiej, a to, że boska praistota obejmuje męskość i kobiecość, jest prehistorycznym poznaniem. Jednak tego rodzaju prawda wydarza się w czasie dopiero wówczas, kiedy zostanie uroczyście zapowiedziana i odkryta. Dla naszych czasów jest - psychologicznie rzecz biorąc - znaczące, że w roku 1950 niebiańska Oblubienica została połączona z Oblubieńcem. Dla wyjaśnienia tego wydarzenia należy rozważać nie tylko to, co bulla podaje jako argumenty, lecz również prefigurację na apokaliptycznym weselu Baranka i starotestamentalną anamnezę Sophii (mądrości) (113n). Przez proklamację Wniebowzięcia Maryi Trójca Boża rozszerza się do Bożego Kwartetu – zauważa Jung (98n). Liczba cztery oznacza kompletność, okrągłość. Teraz jest ona zrealizowana w Bogu. Kobiecość ma w końcu swoją „metafizyczną reprezentację” w obszarze tego, co boskie. Jung posługuje się psychologiczną zasadą fundamentalną mariologii, która zawiera motywy gnostyckiej spekulacji. Treści wiary traktuje on jako duchowe fenomeny. Obraz Maryi według Schalom Ben Chorina Schalom Ben Chorin napisał trylogię, która jako całość nosi tytuł Die Heimkehr (Powrót do domu), „gdyż o to właśnie ostatecznie chodzi: o powrót tych żydowskich postaci do własnego ludu”95. Wspomniane postacie to Paweł96, Jezus z Nazaretu97 i Maryja. Według Ben Chorina chrześcijaństwo w sposób nieuprawniony zawładnęło tymi postaciami, przeciągnęło je niejako na swój teren. Chrześcijański teren jest jednak im obcy i muszą one teraz powrócić na ojcowiznę, do judaizmu. Dla Ben Chorina Maryja jest prawie nieznaną i nie wykraczającą poza to, co żydowskie, Matką Miriam. Chrześcijanie dodali jej atrybuty, które pozwoliły uczynić z niej mityczną i w końcu boską postać. Ten wynikający z psychologicznej prawidłowości proces zaczął się według Ben Chorina już w najwcześniejszych czasach, kiedy to nie chciano uznać, że Jezus, który miał wiele braci i sióstr, był pozamałżeńskim dzieckiem Maryi. Zamiast tego zaczęto mówić o tym, że Jezus został poczęty za sprawą Ducha św. Proces ten prowadził do uznania w Efezie (431), że Maryja jest Matką Boga (Theotokos). Według Ben Chorina oznaczało to przeniesienie właściwości pogańskiej bogini Artemidy98 na Maryję. Punktem szczytowym wyobcowania Maryi z judaizmu na rzecz chrześcijaństwa było jej ubóstwienie, które zostało ogłoszone przez dogmat o Wniebowzięciu Maryi (1950). Ben Chorin chce Maryję wyciągnąć z obcowizny, sprowadzić na ziemię i przywrócić z powrotem judaizmowi. 95 Schalom Ben Chorin, Mutter Mirjam. Maria in jüdischer Sicht, München 1971, 202. Tenże, Paulus. Der Völkerapostel in jüdischer Sicht, München 1970. 97 Tenże, Bruder Jesus. Der Nazarener in jüdischer Sicht, München 1969. 98 Artemida (gr. Ἄρτεµις) – w mitologii greckiej bogini łowów, wielka łowczyni, dlatego na wielu rzeźbach i obrazach przedstawia się ją z jeleniami, lub w lesie. Jej atrybutami był łuk i strzały, a ulubionym zwierzęciem łania. Należała do grona 12 bogów olimpijskich. Była córką Zeusa i Latony (Leto), siostrą bliźniaczką Apolla. Bogini - wieczna dziewica, odpowiedzialna za nagłą śmierć, nie wybaczała zniewagi (razem z Apollinem wymordowała dzieci Niobe w obronie honoru matki, a myśliwego Akteona, który oglądał ją w kąpieli, zamieniła w jelenia, po czym rozszarpały go własne psy). Była patronką myśliwych oraz opiekowała się Amazonkami. W Sparcie co rok bito chłopców tak, aby krew tryskała na jej ołtarz. Była boginią płodności i śmierci zarazem. Czczono ją także w Arkadii. Była utożsamiana z rzymską boginią Dianą. Poświęcona jej była zaliczana do jednego z 7 cudów świata świątynia w Efezie. Według niektórych badaczy kult maryjny pochodzi właśnie od kultu Artemidy Efeskiej (wiecznej dziewicy i królowej-matki). 96 72 Kim była Matka Miriam? Nie była ona błogosławioną Dziewicą, ani Królową nieba, która z ciałem i duszą została wzięta do nieba, nie była też Gwiazdą morską, ani Zwyciężczynią nad pra-wężem, nie była też pra-obrazem Kościoła. Wszystko to stanowi przedziwne mitologizacje zwykłej żydowskiej Matki, pewnej młodej kobiety Wschodu, która porodziła syna, którego nie mogła zrozumieć, który się do niej zdystansował i nawet był wobec niej agresywny, a któremu ona towarzyszyła w jego ludzkiej tragedii aż pod krzyż. Obraz Maryi okryty jest siedmioraką zasłoną. Jej oblicze jest szczelnie przysłonięte jak oblicza orientalnych kobiet, które do dziś w Izraelu, w kraju Maryi przysłaniają swe twarze idąc po ulicach. Siedem zasłon Maryi utkane są z tradycji, dogmatu, Liturgii, legend, sztuki, poezji i muzyki. Im piękniejsze i bardziej znaczące są te przysłony, tym bardziej przysłaniają Maryję. Potrzebna jest tutaj próba odsłonięcia, aby żydowskie oblicze młodej Matki z Galilei znów stało się wyraźne (Mutter Miriam, 7). Ostatni rozdział książki Mutter Miriam zatytułowany jest: „Ziemia ma ją na nowo. Powrót Maryi” (184-190). Ben Chorin określił Jezusa jako żydowskiego brata, a Maryję jako prawdziwą, całkiem prostą, zupełnie ludzką Matkę Miriam. Tylko jedna właściwość tej kobiety jest istotna, że jest Żydówką. … Jej funkcją jako Matki było urodzić Jezusa jako człowieka i jako Żyda. … Ponadto osoba matki nie jest ważna (187). Treści o synu i matce odbiegające od rzeczywistości są obrazami wiary, nadziei i miłości, ale te, które stanowiły realność twardego życia Miriam z Nazaretu były całkiem inne. Miriam żyła bezimiennie, niezauważona, pochylona od bólu i rozczarowań. Niezauważona odeszła z tego świata. Jej towarzysze nic nie wspomnieli o jej śmierci. Dopiero później, o wiele później, została otoczona płaszczem chwały, płaszczem słonecznym, który jej nigdy nie pasował. Faktycznie mogła jako wdowa doświadczona bólem i cierpieniem troszczyć się o porządkowanie grobu syna i to w Jerozolimie, w mieście, w którym nie miała nic innego do roboty. Ale o miejscu na niebiańskich wysokościach nawet nie marzyła. Sprawiedliwi wyczekiwali zmartwychwstania, zmartwychwstania na ziemi, może w dolinie Jozafata. Wyobrażali to sobie nadzwyczaj realistycznie. Midrasz do psalmu 126, 2 ilustruje to: »Wtedy nasze usta będą pełne śmiechu a nasz język pełen radości«. Midrasz tłumaczy to w odniesieniu do dnia ostatecznego zmartwychwstania. Kiedy matka i syn spotkają się w odmienionych postaciach przy zmartwychwstaniu, muszą się śmiać, a ich usta będą pełne radości, że Bóg przemienił teraz wszystek ból i wszystkie męki w radość i chwałę. W ten sposób mogła też ufać Miriam, że spotka swego syna, ale nie Pantokratora, który siedzi po prawicy Bożej, i który przyjdzie jako Sędzia, aby wydać wyrok na żywych i umarłych. A ona sama, cicha, pokorna, bezimienna kobieta, czy powinna być rozdającą łaski Pośredniczką w światowym reżimie? Nigdy by nawet nie rozmyślała o tym, bo była Żydówką i dlatego znała, że nie ma konieczności stałego pośrednika i jakiejś innej pośredniczki do pośrednika. Kiedy miecz przeszywał jej duszę, wznosiła głos jak każdy człowiek w Izraelu wołając do Ojca: Abba, kochany Ojcze! Kiedy matka Miriam modliła się, to tak jak jej syn zwracała się bez jakiegokolwiek pośrednictwa do Boga, zwracała się z zawołaniem, którego uczył jej syn swoich uczniów, nie inaczej zresztą jak to czynili inni Rabini: «Avinu szebaszamajim!», »Ojcze nasz w niebie«. Tylko o Nim tu myślano i w Niego wierzono, w Ojca niebios, które dopiero później zostały przez grecką myśl wiary zaludnione osobą matki Miriam i jej syna Jeszua. Ona sama nic o tym nie wiedziała, nie miała o tym pojęcia, nie miała takiej nadziei, nie marzyła o tym. Znajdowało się to poza jej światem i poza światem wiary, który był teocentryczny, bez rozszerzeń i dodatków. Miriam jak każda żydowska kobieta czuła się w służebnej funkcji na skraju stworzenia. Kiedy mężczyźni dumnie modlili się błogosławieństwem: «Pochwalony bądź Panie nasz Boże, Królu świata, który nie uczyniłeś mnie kobietą», ona modliła się: «Pochwalony bądź Panie nasz Boże, Królu świata, który stworzyłeś mnie według swej woli» (188-190). Polemikę z Ben Chorinem należy prowadzić najpierw na polu chrystologii: jeśli da się tam wykazać mesjanizm Jezusa, to możliwa będzie wówczas mowa o Maryi, Matce Jezusa, która przynależy w najściślejszy sposób do życia Mesjasza. Słusznie podkreśla Ben Chorin nieograniczoną przynależność Maryi do świata ludzi i do judaizmu, nie znaczy to jednak, że nie mogła ona odegrać specyficznej roli w zbawczych wydarzeniach - oczywiście nie z 73 własnej doskonałości, lecz ponieważ Bóg ją do tego wybrał jako „pokorną Służebnicę”. Oba mariologiczne modele (Carla Gustawa Junga i Schalom Ben Chorina) stanowią duże wyzwanie dla chrześcijan. Ich zasadniczych myśli o Maryi nie da się pogodzić z chrześcijańskim obrazem Maryi. Mariologia Lumen Gentium – rozdział VIII Zanim zatwierdzono VIII rozdział Konstytucji Lumen Gentium na jesień 1964 roku, był on przedmiotem teologicznych sporów, o czym już zostało wspomniane wcześniej. Dotyczyły one przede wszystkim dwóch spraw: po pierwsze, czy tekst mówiący o Maryi powinien ukazać się jako oddzielny dokument czy też powinien być zintegrowany z Konstytucją o Kościele; po drugie, jaki tytuł powinien mieć tekst o Maryi. Obydwa pytania wyrażały tarcie pomiędzy różnymi opcjami teologicznymi99. Sobór zdecydował niewielką większością głosów, że Maryja zasługuje na szczególne zainteresowanie jako ta, która w ekonomii zbawienia spełniła specyficzne posłanie (w Kościele i dla Kościoła). Na trzecim posiedzeniu soboru (jesień 1964) wyraźna większość ojców soborowych (1559), poparła dzisiejszy tekst, któremu nadano tytuł: „Błogosławiona Maryja Dziewica w tajemnicy Chrystusa i Kościoła”. a. Struktura i treść VIII rozdziału Konstytucji o Kościele Rozdział VIII Konstytucji Lumen Gentium, który stanowi pierwsze wyczerpujące mariologiczne orzeczenie Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, nie mówi o żadnych nieznanych dotąd poglądach na temat Maryi. O nowych dogmatach nie było mowy. Rozdział VIII obejmuje pięć podrozdziałów: 1. Wprowadzenie 2. Rola błogosławionej Dziewicy w ekonomii zbawienia 3. Błogosławiona Dziewica i Kościół 4. Kult błogosławionej Dziewicy w Kościele 5. Maryja znakiem niezawodnej nadziei i pociechy dla pielgrzymującego Ludu Bożego b. Istotne kwestie w rozdziale VIII a) Wprawdzie w tekście jest wspomniane wywyższenie Maryi ponad wszystkie stworzenia100, jednak z wielką wyrazistością jest też powiedziane, że Maryja jest wywyższona jedynie przez Boże wybranie i przynależy całkowicie do potrzebującej odkupienia ludzkości101. b) Sobór zakłada ważność wszystkich dotychczasowych dogmatów maryjnych. Jednak przez sposób w jaki o nich mówi pokazuje, że dogmat o macierzyństwie Bożym Maryi (Efez 431) jest istotniejszy niż dwa najnowsze dogmaty (Niepokalane Poczęcie, 1854; Wniebowzięcie, 99 Zob. W. Löser SJ, Maria, die Mutter Jesu, Manuskript zu den Vorlesungen zur Mariologie, Frankfurt 1997, 28-35. 100 „Najbardziej umiłowana córa Ojca i święty przybytek Ducha św.” Nr 53; „góruje wielce nad wszystkimi innymi stworzeniami zarówno ziemskimi jak niebieskimi” Nr 53; „wywyższona po Synu ponad wszystkich aniołów” Nr 66. 101 „Złączona jest ze wszystkimi ludźmi, którzy mają być zbawieni, pochodzeniem z rodu Adama” Nr 53; „Cały bowiem wpływ zbawienny Błogosławionej Dziewicy na ludzi wywodzi się nie z jakiejś konieczności rzeczowej, lecz z upodobania Bożego i wypływa z nadmiaru zasług Chrystusowych, na Jego pośrednictwie się opiera, od tego pośrednictwa całkowicie jest zależny i z niego czerpie całą moc” Nr 60; „Błogosławiona Dziewica szła także naprzód w pielgrzymce wiary” Nr 58. 74 1950). Określenie Maryi Matka Jezusa i Matka Boża rozciąga się na cały rozdział, żaden atrybut Maryi nie jest tak często powtarzany jak „Matka Boża”. Pozostałe dwa zdogmatyzowane atrybuty Maryi występują zdecydowanie rzadziej, za każdym razem w kontekście „pielgrzymiej drogi” Maryi. Dogmat z 1854 roku wyraźnie wspomniany jest tylko w nr 59: Niepokalana Dziewica zachowana wolną od wszelkiej skazy winy pierworodnej. Treść tego dogmatu opisana jest też w nr 56: Nic przeto dziwnego, że u świętych Ojców przyjął się zwyczaj nazywania Bogarodzicy całą świętą i wolną od wszelkiej zmazy grzechowej, jakby utworzoną przez Ducha św. i ukształtowaną jako nowe stworzenie. Ubogaconą od pierwszej chwili poczęcia blaskami szczególnej zaiste świętości Dziewicę z Nazaretu zwiastujący Anioł z polecenia Bożego pozdrawia jako „łaski pełną” (Łk 1, 28). Dogmat z 1950 roku przywoływany jest w nr 59, potem raz jeszcze w piątym podrozdziale w nr 68: …dopełniwszy biegu życia ziemskiego z ciałem i duszą wzięta została do chwały niebieskiej i wywyższona przez Pana jako Królowa wszystkiego… (nr 59); Tymczasem zaś Matka Jezusowa, jak w niebie doznaje już chwały co do ciała i duszy będąc obrazem i początkiem Kościoła (nr 68). Ostrożność, z jaką wspominane są ostatnie dwa dogmaty maryjne, odpowiada zamiarowi Soboru, aby Maryję rozumieć w kontekście Misterium Chrystusa i Kościoła. Nie bez znaczenia jest uwzględnienie ekumenicznych relacji z Kościołem Prawosławnym i Protestanckim, które to w tej kwestii mają nieco odmienny pogląd. c) Teksty są napisane trzeźwo i powściągliwe. Nie zauważa się tu uniesień i egzaltacji, które często dało się odczuć we wcześniejszych tekstach mówiących o Maryi. Za tekstami VIII rozdziału stoi duchowo i pastoralnie zaangażowany rozum. W podrozdziale o kulcie błogosławionej Dziewicy w Kościele ostrzega się wyraźnie przed nieteologicznym sentymentalizmem: Niechaj następnie wierni pamiętają o tym, że prawdziwa pobożność nie polega ani na czczym i przemijającym uczuciu, ani na jakiejś próżnej łatwowierności, lecz pochodzi z wiary prawdziwej … (nr 67). Tę prawdziwą wiarę doświadczyć można „studiując pilnie pod przewodem Urzędu Nauczycielskiego Pismo święte, Ojców i doktorów oraz liturgie Kościoła” (nr 67). Ton omawianego tekstu charakteryzują jeszcze dwie inne cechy: bliskość Pismu św. i ekumeniczna troska. Bliskość do Pisma św. objawia się szczególnie w drugim podrozdziale: „Rola błogosławionej Dziewicy w ekonomii zbawienia”. Fragment ten wspomina najpierw starotestamentalne teksty, w których zarysowuje się postać Maryi (Rdz 3, 15; Iz 7, 14; Mi 5, 2-3). Następnie mówi o stacjach pielgrzymiej drogi Maryi i przy ich objaśnianiu posługuje się tekstami z Nowego Testamentu. Daje się wyczuć, że tekst VIII rozdziału został napisany z wielką ekumeniczną odpowiedzialnością. Tekst dwukrotnie sugeruje, aby nauka o Maryi i pobożność maryjna nie traciły ekumenicznego wymiaru: Niech się pilnie wystrzegają (teologowie i kaznodzieje) wszystkiego, cokolwiek w słowach lub czynach mogłoby braci odłączonych lub jakichkolwiek innych ludzi wprowadzić w błąd co do prawdziwej nauki Kościoła” (nr 67); „Obecnemu Soborowi świętemu wielką radość i pociechę sprawia to, że także wśród braci odłączonych nie brak takich, co Matce Pana i Zbawiciela okazują cześć należną (nr 69). 75 d) Istotne zdaje się być pytanie, czy soborowe wypowiedzi o Maryi opierają się o jakąś myśl przewodnią, o jakąś zasadę fundamentalną? Ojcowie soborowi nie zamierzali rozwijać mariologii wychodząc od jakiegoś konkretnego punku. Faktycznie da się jednak zauważyć, że wiele wypowiedzi koncentruje się wokół dwóch biegunów: jeden dotyczy wkładu Maryi w ekonomię zbawienia (1), drugi zaś odnosi się do miejsca i roli Maryi w Kościele (2). 1) Wkład Maryi w ekonomię zbawienia został w tekście dość dokładnie opracowany. Udział Maryi w dziele zbawienia polega przede wszystkim na dobrowolnym przyjęciu boskiej inicjatywy. Szczególnie jasno prawda ta wybrzmiewa w nr 56: Było zaś wolą Ojca miłosierdzia, aby Wcielenie poprzedziła zgoda Tej, która przeznaczona została na matkę, by w ten sposób, podobnie jak niewiasta przyczyniła się do śmierci, tak również niewiasta przyczyniła się do życia … ona zaś odpowiada wysłańcowi niebios: "Otom ja służebnica Pańska, niechaj mi się stanie według słowa twego" (Łk 1,38). Tak to Maryja, córa Adama, zgadzając się na słowo Boże, stała się Matką Jezusa, a przyjmując zbawczą wolę Bożą całym sercem, nie powstrzymana żadnym grzechem, całkowicie poświęciła samą siebie, jako służebnicę Pańską, osobie i dziełu Syna swego, pod Jego zwierzchnictwem i wespół z Nim z łaski Boga wszechmogącego służąc tajemnicy odkupienia. Słusznie tedy sądzą święci Ojcowie, że Maryja nie została czysto biernie przez Boga użyta, lecz że z wolną wiarą i posłuszeństwem czynnie współpracowała w dziele zbawienia ludzkiego. Motyw zgody na Wcielenie odwiecznego Słowa, którą Maryja wyraziła współpracując z Bożą łaską i będąc otwartą na Bożą predestynację, znamionuje cały drugi podrozdział VIII rozdziału i później pojawia się w tekście kilkakrotnie, np. w nr 57, gdzie czytamy w odniesieniu do cytowanych sformułowań następujące zdanie: Ta zaś łączność Matki z Synem w dziele zbawczym uwidacznia się od chwili dziewiczego poczęcia Chrystusa aż do Jego śmierci. W nr 58 omawiany jest fragment Ewangelii Jana J 19, 26n w następujących słowach: W ten sposób także Błogosławiona Dziewica szła naprzód w pielgrzymce wiary i utrzymała wiernie swe zjednoczenie z Synem aż do krzyża, przy którym nie bez postanowienia Bożego stanęła (por. J 19,25), najgłębiej ze swym Jednorodzonym współcierpiała i z ofiarą Jego złączyła się matczynym duchem, z miłością godząc się, aby doznała ofiarniczego wyniszczenia żertwa z Niej narodzona. Pewne podsumowanie określające główny motyw, który charakteryzuje rolę Maryi, znajduje się w nr 61: Błogosławiona Dziewica, przeznaczona od wieków łącznie z wcieleniem Słowa Bożego na Matkę Boga, stała się tu na ziemi, z postanowienia Opatrzności Bożej, Matką i żywicielką Boskiego Odkupiciela, w sposób szczególny przed innymi szlachetną towarzyszką i pokorną służebnicą Pana. Poczynając, rodząc, karmiąc Chrystusa, ofiarując Go w świątyni Ojcu i współcierpiąc z Synem swoim umierającym na krzyżu, w szczególny zaiste sposób współpracowała z dziełem Zbawiciela przez wiarę, nadzieję i miłość żarliwą dla odnowienia nadprzyrodzonego życia dusz ludzkich (por. nr 62). Odnośnie udziału Maryi w ekonomii zbawienia Bernard Langemeyer OFM powiada: We współudziale Maryi w zbawczej śmierci Syna i przez to w zbawieniu ludzkości chodzi nie mniej i nie więcej jak tylko o wiarę Maryi. W ten sposób teologiczne spekulacje o współodkupieniu Maryi osadzone są na godnej zaufania podstawie, w oparciu o którą można jasno odróżnić współodkupieńcze działanie Maryi od zbawczego dzieła Chrystusa. Współodkupieńcza aktywność Maryi w zbawczym 76 dziele Chrystusa znajduje się na płaszczyźnie wiary w dzieło zbawcze Chrystusa102 . Występujące w nr 56 sformułowanie: „Maryja nie została czysto biernie przez Boga użyta, lecz że z wolną wiarą i posłuszeństwem czynnie współpracowała w dziele zbawienia ludzkiego”, wyraża fundamentalną zasadę teologii katolickiej i niemal automatycznie musi być kwestionowana przez środowiska ewangelickie. 2) Drugi biegun, wokół którego gromadzą się myśli mariologicznego wykładu, dotyczy miejsca Maryi w Kościele. Kwestię tę należy rozważać w kontekście tytułu Maryi „Matka Kościoła”. Tytuł ten wydał się dla większości Ojców soborowych mało pasujący, ponieważ robi on wrażenie – przynajmniej z punktu widzenia Ewangelików – jakoby dzieło Chrystusa było niewystarczające dla założenia Kościoła i dlatego potrzebne było jakieś inne działanie. Oczywiście obradujący Ojcowie soborowi chcieli podkreślić ścisłą łączność Maryi i Kościoła (nr 63), czego wyrazem jest fakt włączenia maryjnego wykładu w Konstytucję o Kościele. Ponadto dość wyraźnie mówią o tym używane przez nich określenia Maryi: „członkini”, „typiczne wyrażenie”, „wzorzec wiary i miłości” Kościoła (nr 53). Myśli te zostały rozwinięte w podrozdziale drugim: „Błogosławiona Dziewica i Kościół”. - Bycie Maryi członkinią i wzorem Kościoła zostało skonkretyzowane w dwóch kierunkach: pierwszy dotyczy wzajemnej przynależności Maryi i Kościoła we wierze, nadziei i miłości, drugi natomiast koncentruje się na macierzyństwie i dziewictwie Maryi (nr 63 i 64). - Łatwo rzuca się w oczy to, że w tekście często podejmuje się temat wiary, nadziei i miłości. W nr 53 mówi się o Maryi jako o „wzorze wiary i miłości”. W nr 61 wiara, nadzieja i miłość pojawiają się jako sposoby udziału Maryi w dziele zbawczym. W nr 63 czytamy: Boża Rodzicielka jest … pierwowzorem (typus) Kościoła, w porządku mianowicie wiary, miłości i doskonałego zjednoczenia z Chrystusem. Nr 64 mówi o Kościele, który „naśladując Matkę Pana swego, mocą Ducha Świętego zachowuje dziewiczo nienaruszoną wiarę, mocną nadzieję i szczerą miłość”. W końcu w nr 65 zapisano: Kościół zaś, zabiegając o chwałę Chrystusa, staje się bardziej podobny do swego wzniosłego Pierwowzoru, postępując ustawicznie w wierze, nadziei i miłości oraz szukając we wszystkim woli Bożej i będąc jej posłusznym. Wiara, nadzieja i miłość są podstawowymi realizacjami życia wiary w Kościele103. Sobór stawia Maryję w szeregi członków Kościoła, którzy żyją tymi realizacjami. Jednocześnie podkreśla, że Maryja jako wzorzec i typus Kościoła wierzyła, miała nadzieję i kochała w doskonały sposób, podczas gdy wszyscy chrześcijanie stale są w drodze ku doskonałości, która w Maryi była rzeczywistością (nr 65). - Sobór podjął również stary temat macierzyństwa Maryi wobec Kościoła. W nr 63 czytamy programowe stwierdzenie: W tajemnicy bowiem Kościoła, który sam także słusznie nazywany jest matką i dziewicą, Błogosławiona Dziewica Maryja przodowała najdoskonalej i osobliwie, stając się wzorem dziewicy i zarazem matki. Następnie wspominane jest macierzyństwo i dziewictwo Maryi w odniesieniu do Chrystusa. 102 103 B. Langemeyer, Maria in der Kirchenkonstitution des Konzils, w: Theologie und Glaube 58 (1968) 19-39, 26. Por. H. Schlier, Nun aber bleiben diese Drei, Einsiedeln 1974. 77 Pomost do tematu „Matka Kościoła” znajduje się w zdaniu: Wierząc bowiem i będąc posłuszną, zrodziła … Syna, którego Bóg ustanowił pierworodnym między wielu braćmi (Rz 8, 29), to znaczy między wiernymi, w których zrodzeniu i wychowywaniu współdziała swą miłością macierzyńską. Maryja jest członkinią i wzorem dziewiczej Matki ecclesia: I oto Kościół, rozważając Jej tajemniczą świętość i naśladując Jej miłość oraz spełniając wiernie wolę Ojca, dzięki przyjmowanemu z wiarą słowu Bożemu sam także staje się matką: przez przepowiadanie bowiem i chrzest rodzi do nowego i nieśmiertelnego życia synów z Ducha Świętego poczętych i z Boga zrodzonych. Maryja należy do Kościoła, jest jego członkinią, ale równocześnie wzorem i typem. Oznacza to, że reprezentuje w swojej osobie cały Kościół. Czyni to w sposób doskonały, bez skazy i jakiejkolwiek zmazy, dlatego też Kościół w swej najgłębszej istocie jest święty i nieomylny. Spoglądając na całość mariologicznego wykładu VIII rozdziału Konstytucji o Kościele można powiedzieć, że sobór w rzeczy samej opisał Maryję w tajemnicy Chrystusa i Kościoła. Chodziło mu przy tym o to, aby Maryję przedstawić jako osobę, która przez swoje „Tak” wypowiedziane wobec Boskiej inicjatywy zbawczej, reprezentuje Kościół, a nawet całą ludzkość104. c. Reakcje Ewangelików na VIII rozdział Konstytucji o Kościele Większość ewangelickich teologów, którzy wypowiedzieli się na temat soborowej mariologii, czynią to w sposób bardzo kulturalny i pełen wyrozumiałości. Uznają z radością wielki ekumeniczny krok, który podjęto poprzez słuszne rozłożenie akcentów w VIII rozdziale Konstytucji Lumen Gentium. Ich zadowolenie wynika też z faktu, że zaniechano izolacji mariologii i włączono ją w Konstytucję o Kościele. Charakterystyczne zdaje się być sformułowanie Petera Reinholda, ewangelickiego teologa: Można zapytać, czy było stosowne i przez dogmatyczne przemyślenia wymagane, aby dogmatyczny wykład o Kościele zakończyć rozdziałem o Maryi. Trzeba jednak stwierdzić, że włączenie mariologicznego wykładu w Konstytucję „De Ecclesia”, którego życzyła sobie większość ojców soborowych, stanowi postęp. Fakt ten wyraża również wyjście naprzeciw wszystkim nie rzymskokatolickim Kościołom, które w nowej izolacji mariologii dopatrywałyby się prowokacji105. Ewangeliccy teologowie wypowiadają się z zadowoleniem o tym, że ojcowie soborowi nie używali tytułu „Matka Kościoła”. Z wielkim zdziwieniem powitali natomiast użycie tego tytułu przez papieża Pawła VI. Sprzeciw wzbudziło też przekonanie soboru, że Maryja w całości ekonomii zbawienia odegrała aktywną rolę. Pojęcia „współdziałania” (np. nr 56, 61, 62) i „pośrednictwa” (nr 62) ewangelicy uważają jako błędne i nieprawnie użyte. Karl Barth (1886-1968), jeden z najwybitniejszych ewangelickich teologów XX wieku, mimo swej chrystocentrycznej teologii, znajduje dla Maryi, Matki Jezusa, miejsce godne uwagi. Zdecydowanie opowiada się za dziewiczym poczęciem Jezusa, równocześnie podkreślając macierzyństwo Boże Maryi: 104 R. Laurentin, Die marianische Frage, Freiburg 1965; B. Langemeyer, Konziliare Mariologie und biblische Typologie. Zum ökumenischen Gespräch über Maria nach dem Konzil, w: Catholica 21 (1967) 295-316. 105 P. Reinhold, Die Konstitution „De ecclesia” in evangelisch-lutherischer Sicht, w: C. Barauna (wyd.), De ecclesia, t. II, Freiburg 1966, 547. 78 Pewnego rodzaju próbą słusznego rozumienia nauki o Wcieleniu Słowa jest, że jako ewangelicki chrześcijanin i teolog nie odrzuca się określenia Maryi „Matka Boża”, ale że się je przyjmuje i potwierdza jako prawne wyrażenie chrystologicznej prawdy106 . Kościołowi katolickiemu zarzuca on jednak, że z tej prawdy niesłusznie rozwinął całą mariologię. Katolicka mariologia jest według Bartha „jednym z typowych rzymskokatolickich przedsięwzięć, przeciwko któremu należy zgłosić ewangelicki protest ze względu na jego formalną samowolę i paskudztwo jego treści” (153). Barth określa katolicką mariologię jako „błędną naukę”: Mariologia jest polipem, tzn. chorobliwym tworem teologicznej myśli. Polipy muszą być wycinane (153). Barth wymienia dwie przyczyny, które każą mu odrzucić katolicką mariologię: w porównaniu z Pismem św. i teologią wczesnego Kościoła jest ona samowolną nowostką (153-157) i fałszowaniem chrześcijańskiej prawdy (157). Twierdzenie jakoby Maryja będąc stworzeniem miała swój wolny wkład w wydarzenia zbawcze stoi w sprzeczności do biblijnej i reformatorskiej nauki o usprawiedliwieniu. Barth rozwija swoją tezę w kilku fazach: - Najpierw opisuje miejsce dogmatu maryjnego w teologii katolickiej i stwierdza całkiem słusznie, że dogmat ten zajmuje centralne miejsce. Barth dostrzega ścisłe przeplatanie się mariologii i eklezjologii: Matka Boża rzymsko-katolickiego dogmatu maryjnego jest niewyszukaną zasadą, praobrazem i uosobieniem ludzkiego stworzenia, które współpracuje przy swoim zbawieniu służąc na podstawie uprzedniej łaski i jako taka jest też zasadą, praobrazem i uosobieniem Kościoła (157). - Następnie określa fundamentalną zasadę katolickiej mariologii. Zauważa, że związana jest ona bardzo ściśle z nauką o analogii bytu (analogia entis), a więc z nauką, według której Bóg jest wszystkim, stworzenie zaś nie jest niczym. Maryja – reprezentując całą ludzkość – aktualizuje swoją wolność jako stworzenie w akcie zgody na Bożą inicjatywę zbawienia. Oznacza to: Rzymsko-katolicka dogmatyka ma swoje podstawy, aby wraz z Tomaszem z Aquinu twierdzić: «mater Dei est pura creatura» … Nie tylko oddzielenie się od pogańskich paraleli, lecz wszystko to, co mariologia chce powiedzieć pozytywnego, bazuje na tym, że Maryja mimo swej nieskończonej godności, mimo swych nieporównywalnych przywilejów, nie jest z powodu swego współudziału przy zbawieniu jakąś boginią, nie jest jakąś sferą bytu trójjedynego Boga, lecz przynależy w odróżnieniu od Boga całkowicie do stworzeniowej, a mianowicie ziemsko-stworzeniowo-ludzkiej sfery. Właśnie jako stworzeniu przysługuje jej godność, przywileje, owo współdziałanie i owa centralna pozycja i funkcja. Centralnym aktem, przez który zyskuje swą godność i swe przywileje, aktem, na mocy którego zdolna jest do współdziałania, jest nie jej fizyczne macierzyństwo jako takie, lecz towarzysząca jej oblubieńcza relacja do Boga, wyrażona w słowach: »ecce, ancilla Domini, fiat mihi secundum verbum tuum!« (157). Według Bartha podstawową zasadą katolickiej mariologii jest przekonanie, że Maryja jako (pełne łaski) stworzenie współdziałała w Bożym dziele zbawczym reprezentując ludzkość przez swoje Fiat! Ecce ancilla domini. - Kolejnym krokiem w analizie katolickiej mariologii jest twierdzenie, że katolicka eklezjologia żyje z tych samych opcji co mariologia: 106 K. Barth, Kirchliche Dogmatyk I/2, Zollikon 1938, 151. 79 tertium comparationis jest całkiem jasne: Jak Maryi (i jak wspartemu łaską ludzkiemu stworzeniu w ogóle), tak też Kościołowi daje się w procesie zbawienia względnie samodzielną pozycję i funkcję. Również on konkuruje z Chrystusem w nieskończonym dystansie stworzenia do Stwórcy, ale tak, że nie tylko on z Chrystusa, lecz właśnie Chrystus w eucharystycznym centrum swego życia rodzi się z niego – nie tylko on potrzebuje Chrystusa, ale właściwie Chrystus potrzebuje Kościół (160). W końcu Barth przeciwstawia katolickiej mariologii swoje główne twierdzenie, które zawiera krótką formułę całej reformatorskiej (kalwińskiej) nauki o wybraństwie i usprawiedliwieniu: Jezus Chrystus, Słowo Boże, egzystuje, rządzi i panuje suwerennie od wieczności u swojego Ojca, egzystuje, rządzi i panuje przy i w człowieku, w swoim Kościele i przez niego, ale tak, że On jest na całej lini Panem i Nim zawsze pozostaje, tak, że człowiek podobnie jak Kościół może tylko oddawać Mu chwałę, wzajemne oddziaływanie na siebie nie wchodzi więc w rachubę. Bo wiara nie jest jakimś aktem wzajemnego oddziaływania lecz aktem rezygnacji z wszelkiego oddziaływania, aktem uznania jednego Pośrednika, oprócz którego nie ma innego. Objawienie i pojednanie jest nie do odwrócenia, jest niepodzielne i jest wyłącznie Bożym dziełem. Dlatego problem, na który chce odpowiedzieć rzymsko-katolicka nauka o łasce i o Kościele, oraz na który chce dać odpowiedź mariologia, a więc problem współdziałania stworzenia w Bożym objawieniu i pojednaniu, stanowi niepoważny problem (160). 80 7. Katolicka zasada fundamentalna współczesnej mariologii Według Soboru Watykańskiego II Maryja łączy w sobie w pewien sposób największe tajemnice wiary i nimi promieniuje, ponieważ jako Matka Syna Bożego wniknęła najgłębiej w historię zbawienia. Wyznanie „zrodzony z Dziewicy” jest już dla Ireneusza krótką formą wiary, Cyryl z Aleksandrii nazywa Maryję, Bogarodzicielkę „berłem właściwej wiary”107. Według Jana Damasceńskiego imię „Theotokos” przedstawia „całą tajemnicę zbawienia”108. Paweł VI nazywa Maryję „żywym katechizmem”109 a Jan Paweł II „streszczeniem Ewangelii”110. Poglądy mówiące, że Maryja jest ośrodkiem, w którym się spotykają wszystkie istotne prawdy wiary, istniały w Kościele w każdym czasie. Pomimo to spotykają się one gdzieniegdzie z dużym sceptycyzmem a nawet odrzuceniem. Wielu zarzuca, że zakłada się tutaj jakąś jedność, która nie pasuje do pluralizmu dzisiejszego myślenia ani do większości nowotestamentalnych ksiąg, które właściwie milczą o Maryi. Mówi się, że błędne jest podejmowanie próby poznania osoby, która ostatecznie zawsze pozostanie tajemnicą. Kiedy jednak w mariologii zadawane jest pytanie o fundamentalną zasadę111, nie chodzi o jakąś ideę, z której można by z matematyczną dokładnością wyprowadzić i uzasadnić byt i działanie Maryi, ale raczej o osobiste znamię jej osoby, jej osobowy charakter112. Zasadę fundamentalną należy postrzegać jako owoc przemyśleń nad jej powołaniem i pozycją w historii zbawienia. Fundamentalna zasada mariologii nie ma nic wspólnego z jakimś ludzkim tworem czy teoretyczną ideą, ale ze staraniem o jednolite spojrzenie na dwie mocno ze sobą połączone osoby Jezusa Chrystusa - Mesjasza i Maryję - Jego Matkę. Pojawianie się w historii coraz to nowych wypowiedzi o Maryi uświadomiło wielu teologom konieczność całościowego spojrzenia na jej osobę i misję. Słuszność tego spojrzenia pozostanie na zawsze kwestią dyskusyjną, dzielącą teologów na konserwatywnych i postępowych. Już Franciszek Suarez († 1617) wychodząc od godności Maryi jako Matki Boga tłumaczył jej osobiste zalety i wszystkie teologiczne wypowiedzi na jej temat113. Biblijnie rzecz biorąc, powołanie pojedynczej osoby i jej wybraństwo, nie jest czymś nadzwyczajnym114. Według Ef 1, 4n Bóg wybrał wszystkich wierzących w Boga „przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani… przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli”. Skoro bez większych problemów można przyjąć indywidualne wybraństwo i przeznaczenie 107 PG 77, 992. PG 94, 981n. 109 Catechesi Tradendae 73. 110 Przemowa przed Campesino Kolumbii 3.07.1986. 111 Por. H. M. Köster, Die Frau, die Christi Mutter war, Bd. 2, Aschaffenburg 1961, 69-74; L. Scheffczyk, Fundamentalprinzip: ML 2, 565nn; C. Dillenschneider, Le principie premier d’une Théologie Mariale Oranique, Paris 1955. 112 Por. A. Ziegenaus, Charakter: ML 2, 19-24. 113 F. Suarez, De incarn. q. 27. disp. 1, sect. 2: Comparatur… haec dignitas Matris Dei ad alias gratias creatas tamquam prima forma ad suas proprietates. Por. J. Roten, Suarez: ML 6, 323nn; L. Díez Merino, Fundamentos bíblicos en cuestiones Mariológicas y perspectivas del culto Mariano en Francisco Suarez: ActaConMar (1983), IV, Rzym 1987, 1-38. 114 Psalmista modlący się w psalmie 139 jest świadomy tego, że już przed swoim narodzeniem był dostrzeżony przez Boga. To samo jest powiedziane (ze względu na Izraela) o królu Cyrusie, który został uformowany już w łonie matki (por. Iz 44, 24 - 45, 6), o Jeremiaszu, który został upatrzony jeszcze przed ukształtowaniem w łonie matki i już wtedy przeznaczony na proroka (por. Jer 1, 4n), o Pawle powołanym w łonie matki (por. Gal 1, 15) albo o Janie Chrzcicielu (Łk 1, 15. 44). Por. A. Ziegenaus, Auserwählung: ML 1, 302n. 108 81 każdego człowieka, to musi ono tym bardziej dotyczyć kobiety, która została wybrana, aby odwieczny Syn Boży mógł przez nią stać się człowiekiem. Bernard z Clairvaux mówi odnośnie wybraństwa Maryi tak: Anioł został posłany do pewnej Dziewicy, była ona wybrana od wieków, uprzednio przez Najwyższego poznana i dla Niego przygotowana115 . Według LG 55 Matka Zbawiciela jest zapowiedziana proroczo już „w obietnicy danej pierwszym rodzicom, upadłym w grzech, a mówiącej o zwycięstwie nad wężem (por. Rdz 3, 15)”. Pius IX jej odwieczne wybraństwo wspomina w bulli definiującej Niepokalane Poczęcie Maryi (Innefabilis Deus: 8.12.1854) a Pius XII przejmuje w Munificentissimus Deus (1.11.1950) sformułowanie Piusa IX, że „godna czci Matka Boga zjednoczona jest od wieków w tajemniczy sposób z Jezusem Chrystusem przez to samo postanowienie (uno eodemque decreto - Pius IX) przeznaczenia” (DH 3902). Według Bożego planu Matką odwiecznego Syna Bożego miała się stać nie jakaś tam dziewczyna, która żyła w czasach Inkarnacji, ale konkretna kobieta, która została do tego od wieków wybrana, przeznaczona i przygotowana (Niepokalane Poczęcie), od zawsze postrzegana przez Boga w związku z Wcieleniem. Przy pytaniu o fundamentalną zasadę (Fundamentalprinzip) chodzi więc o poszukiwanie wyjątkowej pozycji, którą Bóg przypisał konkretnej osobie w historii zbawienia, Matce Jezusa. Przy opisywaniu postaci i powołania Maryi rozróżnia się w nowożytności dwa różne stanowiska: chrystologiczne i eklezjologiczne. Perspektywa chrystologiczna widzi Maryję przede wszystkim w odniesieniu do jej Syna (jako Matkę Syna Bożego), eklezjologiczna natomiast w relacji do Kościoła (jako typos Kościoła). a. Joseph Bittremieux Dla podkreślenia historio-zbawczej roli Maryi, przedstawiciele chrystologicznej perspektywy nazywali ją nową Ewą116. Ponieważ „nowa Ewa” zdaje się jednak przysłaniać osobę Dziewicy z Nazaretu, Bittremieux117 zaproponował równocześnie dwie zasady. W nawiązaniu do wcześniej powszechnego podziału traktatu chrystologicznego na chrystologię (Jezus Chrystus jako prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek w Unii hipostatycznej) i soteriologię (dzieło zbawcze) nazywa on Przenajświętszą Dziewicę „Matką Boga (mater dei)” i „Towarzyszką swojego Syna, Odkupiciela (consors Filii sui Redemptoris)”. Tą podwójną nazwą nie zdołał jednak podkreślić organicznej jedności Maryi jako osoby i zarazem istotnej postaci w historii zbawienia. Z czasem zaczęto rozumieć Maryję jako Pośredniczkę, Towarzyszkę i Pomocnicę, ale pojęcia te budziły sporo wątpliwości. Można bowiem z nich wnioskować, że Maryja współtworzyła z Jezusem jedyne pośrednictwo (pośrednictwo dwóch aktorów). Przy forsowaniu tych określeń powoływano się na starożytną paralelę Ewa-Maryja (przede wszystkim na Rdz 3, 12: socia/Towarzyszka, i na 2, 18: adiutorium simile sibi/Pomoc). Tendencja ta była jednak nie do końca słuszna, bo w starożytności Jezus Chrystus był rozważany jako jedyny Pośrednik. Dlatego Pius XII zaakcentował w swojej encyklice Ad Caeli Reginam przyporządkowanie i zależność osobistego zbawienia Maryi od jej współdziałania z jedynym Pośrednikiem Jezusem Chrystusem118. 115 PL 183, 63. Tak twierdzi J. H. Newman. Por. F. Davis, La Mariologie de Newman: H. du Manoir (Wyd.), Maria, Bd. III, Paris 1954, 546. 117 J. Bittremieux, De principio supremo Mariologia: Etyl 8 (1931) 249-251. 118 AAS 46 (1954) 634: Maria in spirituali procuranda salute, cum Jesu Christo, ipsius salutis principio, ex Dei beneplacito sociata fuit. 116 82 b. Joseph Mathias Scheeben Najgłębiej o organicznej jedności Maryi mówił Scheeben, który zasadę fundamentalną mariologii określał pojęciem „osobowy charakter” (Personalcharakter). Pod tym terminem rozumiał on to, co odróżnia Maryję z jej wyjątkową godnością od innych osób. Ów personalny charakter Maryi jest organiczną przyczyną jedności, z której wynikają jej pozostałe prerogatywy i atrybuty119. Według Scheebena personalny charakter Maryi jest jednoznacznie konstytuowany przez „łaskę Bożego macierzyństwa” i dlatego ma ono zbawcze znaczenie. Osobowy charakter Maryi wykracza jednak ponad „udzielony jej przez Boga urząd”, jakim było macierzyństwo Boże. Maryja otrzymałaby wprawdzie wszystkie potrzebne łaski do godnego macierzyństwa Bożego, ale macierzyństwo Boże pozostawałoby wówczas czymś zewnętrznym i nie obejmowałoby w istotny sposób jej osoby, tzn. od początku jej egzystencji. To wyobrażenie charakteryzuje według Scheebena owych protestantów, którzy wprawdzie wierzą w bóstwo Chrystusa, ale o macierzyństwie myślą „w psychiczno-moralnym” sensie, tzn., że Maryja otrzymała odpowiednie łaski do godnego macierzyństwa. Według tego rozumowania wszystko, co ma miejsce przed albo po macierzyństwie, jest nieważne (Niepokalane Poczęcie, Dziewictwo po narodzeniu, Wniebowzięcie, macierzyństwo wobec Kościoła). W Nowym Testamencie działanie Maryi nie jest jednak ograniczone tylko do troski o Dziecię Jezus. Osobowy charakter Maryi mówi dlatego o najgłębszym i dlatego trwałym znamieniu macierzyństwa Bożego odbitym w jej najbardziej wewnętrznej warstwie jako osoby. Maryja nie może, np. dopiero w czasie poczęcia Jezusa, być przeznaczoną do Bożego macierzyństwa, ona była „od razu przy jej poczęciu uposażona substancjalną łaską i to na zawsze”120. Scheeben zaznacza wyraźnie, że udzielona do godnego zrealizowania macierzyństwa Bożego „łaska urzędu” nie wystarcza, aby wyjaśnić postać Maryi. Pogląd ten głosi nie tylko przeciwko protestantom, lecz również przeciw tym katolickim tezom, które opisują Maryję i jej powołanie wyłącznie w oparciu o macierzyństwo Boże. Konieczne jest tutaj zróżnicowanie, aby można było mówić o osobowym charakterze. Scheeben używa więc następujących terminów: „bosko-oblubieńcze macierzyństwo” (gottesbräutliche Mutterschaft) lub „bosko-matczyna relacja oblubieńcza” (gottesmütterliche Brautschaft). Matka jest powołana jako pomoc swojemu Synowi, który istniał już przed Wcieleniem, i jako pomoc Jego dziełu, które trwa po Jego ziemskiej śmierci. Maryja wypowiada przy zwiastowaniu swoje „tak” nie tylko dla macierzyństwa, lecz również dla gotowości bycia Pomocnicą i Oblubienicą u boku swego Syna. Scheeben używa przeróżnych porównań, aby wyjaśnić osobowy charakter oblubieńczego macierzyństwa Bożego Maryi. Raz wspomina sakramentalny charakter, który „wyciska” się na duszy przyjmującego sakramenty (trwałe nadnaturalne znamię121), innym razem odwołuje się do małżeństwa jako „najwyższego i wszechstronnego połączenia dwóch osób”. W odniesieniu do Logosu i Jego oblubieńczej Matki obraz ten musi być jednak pogłębiony, aby osobowy charakter nie był wymazany przez śmierć. Owo zjednoczenie, odpowiadające naturze małżeństwa zawiera przynależność obu osób do organicznej całości, w którą one wspólnie wrastają, oraz wzajemną przynależność wraz z różnymi formami inwestowania w siebie nawzajem. Maryja jako włączona w Logos jest zarazem Jego własnością, Logos natomiast jako wlany i przenikający Maryję daje się jej i przyjmuje ją - jako Towarzyszkę i Pomoc - w najbardziej wewnętrzną, wszechstronną i stałą wspólnotę życia122. 119 J.M. Scheeben, Handbuch der katholischen Dogmatik, Bd. III, n. 1587. J.M. Scheeben, Handbuch der katholischen Dogmatik, Bd. III, n. 1603. 121 Obszerniej zob. A. Ziegenaus, Charakter: ML 2, 22n. 122 J.M. Scheeben, Handbuch der katholischen Dogmatik, Bd. III, n. 1588. 120 83 Personalny charakter Maryi jest więc nadnaturalny: Nadnaturalne i duchowe zjednoczenie osoby Maryi z Boską Osobą jej Syna, które dokonane zostało przez Bożą wolę i moc, które leży u podstaw matczynego działania Maryi wobec człowieczeństwa jej Syna, i które jej cielesne zjednoczenie z Nim uzupełnia i dopełnia123. Scheeben określa zjednoczenie to jako matrimonium divinum i connubium Verbi. Ten boskooblubieńczy aspekt w jedności z bosko-matczynym wątkiem stanowi dla Scheebena klucz do całej mariologii124. c. Otto Semmelroth Aby ograniczyć przesady, polegające przede wszystkim na zbytnim akcentowaniu udziału Maryi w odkupieniu, rozwijano w mariologii myśl opisującą Maryję jako prototyp Kościoła albo prototyp zbawionej ludzkości. Dlatego Semmelroth nazywa Maryję „praobrazem Kościoła” (Urbild der Kirche). Semmelroth poszukuje głównej zasady mariologii, „która skupia wielość pojedynczych tajemnic w sensownie uporządkowaną jedność”. Bóg nie stwarza bowiem w zależności od nastroju, lecz z wewnętrzną sensownością125. Zasadę ekonomii zbawczej (das heilsökonomische Prinzip), która się kryje za paralelą Ewa-Maryja, Semmelroth widzi nie w Maryi, lecz w Kościele: To Kościół jaśnieje w Maryi, który jest centrum wszelkich planów zbawczych Boga, i który stał się konkretną ekonomią zbawczą (20). Maryja przedstawiana jest w tej koncepcji jako typus Kościoła, Oblubienica Chrystusa, Dziewica poczynająca z Ducha św., Reprezentantka Kościoła (34n). Macierzyństwo Boże jest więc tutaj tym, co jest uzasadniane, a nie tym, co uzasadnia: Ponieważ Maryja miała być typem Kościoła, jest powołana do życia jako oblubieńcza Matka Boga (38). Maryja jako pełna łaski jest praobrazem Kościoła, który również nosi w sobie pełnię łask. Kościół i Maryja otrzymują pełnię łaski od Boga, dlatego Semmelroth odrzuca wszelkie corredemptio lub cooperatio. Według Semmelrotha można mówić jedynie o otrzymującym współdziałaniu, o aktywnej receptywności i o współdziałaniu Maryi, ale jedynie w analogii do pośredniczącego współdziałania Kościoła (wobec wiernych): Maryja jest typem pośredniczącego Kościoła, o ile czyniąc dzieło Chrystusa swoim otrzymuje Jego owoce i to równocześnie dla całego Kościoła (60). Postać Maryi podkreśla jedność i pierwszeństwo Kościoła, który pośredniczy w udzielaniu wszelkich łask. 123 J.M. Scheeben, Katholische Dogmatik V/2: Erlösungslehre, Freiburg 1954, 348-364, 350. C. Feckes twierdzi, że „według pełnej zawartości Objawienia, w Maryi urzeczywistnione są nie tylko dwie idee, Matki i Pomocnicy, lecz te na pierwszy rzut oka nie dające się pogodzić idee są złączone w Maryi w swej wewnętrznej spójności w boską ideę. Maryja jest w oczach Bożych Matką i Oblubienicą, lub … oblubieńczą Matką Boga. Jest Matką, ponieważ jest też Oblubienicą i Pomocą, tzn. ponieważ powinna dopełnić dla całości dzieła zbawczego jako adjutorium simile sibi wszystkie te sprawy, które jej mogą być przydzielone; na ich czele znajduje się umożliwienie przez jej matczyną służbę Wcielenia. Maryja jest Oblubienicą, ponieważ jest Matką, tzn. ponieważ matczyna posługa przez „Fiat” ma oblubieńczy charakter”. C. Feckes, Das Fundamentalprinzip der Mariologie. Ein Beitrag zu ihrem organischen Aufbau: Scientia Sacra. FS Kardinal Schulte, Köln-Düsseldorf 1935, 268n. 125 O. Semmelroth, Urbild der Kirche. Organischer Aufbau des Mariengeheimnisses, Würzburg 1950, 13n. 124 84 Macierzyństwo Boże nie jest więc szczytem maryjnych tajemnic, lecz wyrazem „oddania Maryi mówiącej ‘tak’ Bożym planom”, w których dokonuje się zbawienie człowieka mówiącego ‘tak’ Bogu (78). Maryja „stała się Matką Boga, ponieważ miała być praobrazem Kościoła, Oblubienicy Logosu i Chrystusa”. Podobnie Dziewictwo Maryi zarówno przed jak i po urodzeniu, jest wyrazem tego, że Kościół jest zaślubiony i jako Dziewica poświęcony Jedynemu (por. 88-94). Maryja jest też praobrazem zbawionego Kościoła, wolnego od grzechu pierworodnego (=Niepokalane Poczęcie), od grzechu osobistego i od śmierci (=Wniebowzięcie z ciałem). Oczywistym założeniem jest, że mariologia ma tylko jeden sens, ponieważ Maryja stoi w bardzo ścisłym związku z dziełem odkupienia. … Tak samo jasne i oczywiste jest, że ośrodkiem ekonomii zbawienia jest Chrystus, Zbawiciel, który stał się człowiekiem. … Z tego punku widzenia może się wydawać, że główną zasadą mariologii jest macierzyństwo Boże Maryi. … Chodzi jednak o pytanie, z jakiej idei Maryja została faktycznie zjednoczona z Bogiem-Człowiekiem? Środkiem historii zbawienia nie jest Chrystus, który postrzegany jest przede wszystkim w tajemnicy macierzyństwa Bożego, środkiem historii zbawienia, a nawet nią samą jest cały Chrystus (totus Christus), Chrystus wraz ze swoim Kościołem, który będąc wobec Niego Oblubienicą czyni Chrystusowe dzieło swoim i od Niego otrzymuje owoce tego dzieła i rozdziela je poszczególnym członkom Kościoła. Podstawową tajemnicą mariologii będzie więc ta, która wprowadza Maryję w najściślejszą bliskość wobec centrum ekonomii zbawienia, wobec Kościoła… Taka jest mniej więcej treść tajemnicy, którą rozumiemy pod pojęciem „Maryja jako praobraz Kościoła”126. Zaletą tej eklezjologicznej koncepcji jest to, że Maryja staje się w niej pierwowzorem dla wszystkich wierzących, podczas gdy chrystologiczna koncepcja uwypukla i podkreśla osobiste znamiona Maryi, szczególne jej przywileje a przez to stawia ją ponad potrzebującą odkupienia ludzkość. d. Alois Müller Jednoczesne spojrzenie na Maryję i Kościół zostało z czasem pogłębione przez badania Müllera127. Pokazał on, że paralela Ewa-Kościół (=nowa Ewa) jest o wiele starsza niż paralela Ewa-Maryja (przynajmniej według źródeł literackich). Z czasem obydwa schematy połączyły się w jedno, przez co tajemnica Kościoła i Maryi stały się tą samą tajemnicą (Ewa → Kościół, Ewa → Maryja, Kościół ↔ Maryja). Zarówno Kościół jak i Maryja są Matką Chrystusa – Maryja cieleśnie jest Matką Głowy i przez to duchową Matką Członków, Kościół jest natomiast duchową Matką swoich Członków i przez to Matką Mistycznego Ciała Chrystusa – obydwoje są dziewiczą Oblubienicą Chrystusa i obydwoje są dziewicze, tzn. najpierw otrzymują w wierze, następnie rodzą i są płodne. Także u Maryi duchowe macierzyństwo w wierze ma pierwszeństwo przed cielesnym. Miejsce Maryi jest jednak określone wewnątrz Kościoła, bo jest ona Członkiem Kościoła. Müller podchodzi do sprawy eklezjologicznie, tzn. zaczyna od powołania człowieka do współdziałania w boskim planie zbawczym i definiuje fundamentalną zasadę mariologii następująco: Maryja jest tą, która otrzymała najwyższy udział w człowieczeństwie Chrystusa128 . Zbawienie zakłada człowieczeństwo Chrystusa czyli Wcielenie, przy którym Maryja najpierw otrzymała (poczęła), by następnie mógł narodzić się Jezus. 126 O. Semmelroth, Urbild der Kirche. Organischer Aufbau des Mariengeheimnisses, Würzburg 1950, 39n. A. Müller, Ecclesia – Maria. Die Einheit Marias und der Kirche, Freiburg-Scheiz 1955. 128 A. Müller, Marias Stellung und Mitwirkung im Christusereignis: MySal III/2, Einsiedeln u. a. 1969, 417. 127 85 e. Heinrich Maria Köster Köster uważa, że wyprowadzanie myśli mariologicznej z macierzyństwa Bożego Maryi prowadzi do zbyt skąpych wniosków. Brakuje w nim bowiem podkreślenia jej roli pod Krzyżem i wstawiennictwa w niebie. Akcentowanie u Maryi jej przywilejów prowadzi natomiast do zbytniego eksponowania jej osoby jako wyjątkowej postaci. Jeśli zaś Maryję rozważa się jako szczyt tego, co Bóg planuje dla człowieka w historii zbawienia, to przekonanie to nabiera antropologicznej i eklezjalnej siły wyrazu129. Köster powołując się na Pawła wychodzi z przekonania, że właściwe wydarzenie zbawcze widoczne jest w oddaniu się samego Boga człowiekowi w posłannictwie Jego Syna i w przyjęciu przez Niego człowieczeństwa. Maryja jest w związku z tym przedstawicielką mającej być zbawioną ludzkości, która na oddanie Syna przez Boga odpowiada osobistym samooddaniem się. Główna idea maryjna tkwi według Köstera w tym, że Maryja przy różnych stacjach życia, w Nazarecie i Betlejem, na Golgocie i w niebie, zawsze w podobny sposób przyjmuje zbawcze działanie Boga jako przedstawicielka ludzkości. Maryja jest najpierw reprezentantką ludzkości przeznaczonej do zbawienia, a następnie przedstawicielką odkupionego Kościoła. Przez ten sposób widzenia byłoby zrozumiałe to, dlaczego Maryja jako przedstawicielka mającej być odkupioną a następnie zbawionej ludzkości, jest przez Boga przeznaczona, aby być jasno błyszczącym obrazem dziewiczej Oblubienicy Baranka, Kościoła: czystości i pokory, wiary, współdziałania w dziele odkupienia, przede wszystkim obrazem odkupionego człowieka, nowego stworzenia130 . f. Karl Rhaner Rahner, podobnie jak Semmelroth i Köster, reprezentuje pogląd, że Maryja i jej przywileje należy rozważać z punktu widzenia człowieka, którego historia zbawienia jest całkowicie ukierunkowana na Chrystusa jako Odkupiciela. Odrzuca on jednak tezę, według której Maryja jest praobrazem Kościoła lub reprezentantką ludzkości. Rahner wyraża fundamentalną zasadę mariologii następująco: Maryja jest przez łaskę człowiekiem odkupionym w sposób doskonały, w którym się całkowicie urzeczywistnia i odzwierciedla to, co łaska sprawia w ludzkości i w Kościele131. Macierzyństwo Boże Maryi, które dotyczy tylko jej, nie jest tu wcale wspomniane. Powstaje więc wrażenie, że Maryja pośród pozostałych świętych dominuje dzięki wyższemu stopniowi doskonałości. Aby ten brak uzupełnić, Rahner posiłkuje się tezą mówiącą, że doskonałe odkupienie leży właśnie w macierzyństwie Bożym, w jej duchowym i cielesnym wymiarze132. Maryja jest dla Rahnera doskonałą chrześcijanką, „konkretnym urzeczywistnieniem doskonałego chrześcijanina”133. Każdy chrześcijanin powinien w swym życiu rodzić Chrystusa. g. Josef Ratzinger Ratzinger konkretyzuje swoją myśl mariologiczną w dwojaki sposób: po pierwsze opiera ją 129 H. M. Köster, Die Frau, die Christi Mutter war, Bd. II, 72nn. H. M. Köster, Die Frau, die Christi Mutter war, Bd. II, 74. 131 K. Rahner, Le principe fondmental de la théologie mariale: RSR 42 (1954) 481-522. 132 Por. C. Dillenschneider, Le principe premier d’une Théologie Mariale Organique, Paris 1955, 77: „être racheté de la manière la plus parfaite signifie ‚recevoir le don de la Redemption la plus parfaite et donc concevoir le Fils éternel spirituellement et selon la chair en une Maternité divine’”. 133 K. Rahner, Maria, Mutter des Herrn. Theologische Betrachtung, Freiburg 1956, 33. 130 86 na przekazie Starego Testamentu, a po drugie dowodzi, że misja, jaką Maryja miała spełnić, nie przypadkowo była misją kobiecą. Obydwa sposoby spojrzenia na mariologię prowadzą do określenia Maryi „córką Syjonu”. Ratzinger stwierdza, że Stary Testament zna teologię kobiety. Najpierw wspomina postać Ewy, „która przedstawiona jest jako konieczna osoba stojąca naprzeciw mężczyzny, którego byt bez niej nie byłby dobry (Rdz 1, 28)”134. Bycie człowiekiem wypełnia się w byciu jednością mężczyzny i kobiety. Stanowi to element podobieństwa do samego Boga. Wprawdzie w księdze Rodzaju czytamy, że Ewa doprowadziła Adama do nieposłuszeństwa, ale pozostaje ona Matką życia: Ewa zachowuje tajemnicę życia, tajemnicę mocy przeciwnej śmierci, która ze swojej strony jako siła nicości jest antytezą Jahwe, Stwórcy życia i Boga wszelkiej żywotności. Ona, która podaje owoc śmierci, pozostaje ciągle strażniczką pieczęci życia i antytezą śmierci (16). Następnie Ratzinger opowiada o kobietach Starego Testamentu, które w historii obietnicy odegrały istotną rolę (Sara i Hagar, Rachel i Lea, Anna i Penina): Za każdym razem naprzeciw siebie stoją kobiety płodne i niepłodne, przy czym dochodzi tu do godnego uwagi przewartościowania. Płodność stanowi w archaicznej myśli błogosławieństwo, bezpłodność jest natomiast przekleństwem. Tutaj natomiast stan rzeczy się odwraca. Okazuje się bowiem, że bezpłodna staje się prawdziwie błogosławioną, podczas gdy płodna wycofuje się w zwyczajność lub musi nawet walczyć z przekleństwem odrzucenia, bycia nielubianą (17). W słowach tych da się rozpoznać to, co mówi Paweł: Bóg patrzy z miłością na słabych, mocnymi zaś gardzi. Maryja w Magnificat wychwala Boga, który spojrzał na uniżenie swej służebnicy i strącił władców z tronu. Wspomniany motyw teologii kobiety podejmowany był w niektórych starszych pismach Starego Testamentu, mowa tu o postaciach Estery i Judyty. Ratzinger twierdzi, że postacie te są ucieleśnieniem całego Izraela. Obydwie kobiety mają istotną cechę wspólną wielkim matkom: Jedna jest wdową, druga kobietą z haremu na perskim dworze królewskim; obydwie znajdują się – choć każda inaczej – w trudnej sytuacji; oboje ucieleśniają pobitego Izraela: Izrael, który stał się wdową i zmarniał w żałobie; Izrael, który jest deportowany i bezczeszczony pomiędzy narodami i przez ich samowolę zniewolony. Ale obydwie ucieleśniają zarazem niezniszczoną duchową siłę Izraela, który nie może popisywać się tak jak światowe moce, ale przez to wie, że w ten sposób kpi sobie z władców i ich zwycięża. W ten sposób kobieta jako oswobodzicielka, jako ucieleśnienie nadziei Izraela, pojawia się obok szczęśliwie nie-błogosławionych matek (19). Teologia kobiety Starego Testamentu osiąga swe apogeum przez to, że całego Izraela rozumie jako „córę Syjonu”, którą miłuje Jahwe. Sam Izrael, naród wybrany, jest zarazem tłumaczony jako kobieta, jako dziewica, jako umiłowana, jako małżonka i jako matka. Wielkie kobiety Izraela reprezentują to, czym jest ten naród. Historia tych kobiet staje się teologią Ludu Bożego i przez to teologią przymierza. Kiedy czynią one kategorie przymierza zrozumiałymi, nadają im treść i duchowy kierunek, wówczas postać kobiety wchodzi w to, co najbardziej wewnętrzne w starotestamentalnej pobożności, w starotestamentalnej relacji do Boga (20). Relacja przymierza Jahwe do Izraela jest przymierzem małżeńskiej miłości, którą Jahwe sam wzburza i nią wstrząsa (jak to wspaniale przedstawia Ozeasz): Jahwe pokochał młodą dziewczynę-Izrael 134 J. Ratzinger, Die Tochter Zion, Einsiedeln 1977, 15n. 87 miłością, która okazuje się być niezniszczalną i wieczną (21). Oznacza to: W relację Izraela do Boga aktywnie włączony jest nie tylko Bóg, lecz także Izrael jako kobieta, Izrael jest w tej relacji do Boga dziewicą i matką zarazem (21n). W tym, co zostało tu powiedziane, da się już dostrzec fundamentalną zasadę mariologii. Ratzinger określa ją w ramach starotestamentalnej teologii przymierza, która swą kontynuację ma w Nowym Testamencie: Bogu Jedynemu nie przynależy żadna bogini, ale według tego jak się On w historii objawił przynależy do Niego wybrane stworzenie, przynależy Izrael, córa Syjonu, kobieta. Odsunięcie kobiety z całości teologii oznacza negację stworzenia i wybraństwa i przez to zniesienie objawienia (22). Starotestamentalna teologia przymierza dopełnia się w kobiecie, która określana jest jako „prawdziwa święta reszta, jako rzeczywista córa Syjonu”, i która staje się Matką Zbawiciela, Matką Boga. Ratzinger dopatruje się w starotestamentalnej „mądrości” (Sophia) ślad wskazujący na Maryję. Jako podsumowanie swoich przemyśleń formułuje wniosek: Figura kobiety jest nieodzowna dla struktury biblijnej wiary. Wyraża ona realność stworzenia i płodność łaski. Tam, gdzie abstrakcyjne schematy nadziei na Bożą miłość wobec narodu otrzymują w Nowym Testamencie konkretne osobowe imię w postaci Jezusa Chrystusa, pojawia się również postać kobiety (dotąd widzianej w Izraelu tylko typologicznie i uosobionej uprzednio we wielkich kobietach Izraela) mającej konkretne imię oraz będącej osobowym podsumowaniem zasady kobiety. Dzieje się to w ten sposób, że zasada ta jest rzeczywista jedynie w osobie, w osobie jako jednostce patrzącej w pokorze na wszystko, co ją stanowi i wyraża: jest nią Maryja. Zaprzeczać lub odrzucać to, co kobiece we wierze - konkretnie maryjne – prowadzi ostatecznie do negacji stworzenia i odrzeczywistnienia łaski, do wyobrażenia o wyłącznie Bożej aktywności, która czyni ze stworzenia maskaradę i przez to zaciemnia obraz biblijnego Boga, którego właśnie to charakteryzuje, że jest Stwórcą i Bogiem przymierza (26n). Według Ratzingera Maryja jest jako córa Syjonu reprezentantką Izraela, prawdziwą „świętą resztą” narodu. W niej objawia się konkretny i osobowy partner Boga w przymierzu i to w tym momencie, kiedy Boże Słowo staje się konkretne i osobowe, tzn., staje się określonym człowiekiem, Jezusem Chrystusem. Ratzinger łączy mariologię ze starotestamentalną teologią przymierza i nie jest to przypadkowe. Chodzi mu bowiem o to, aby nie popadać w błędne skrajności. Przydarza się to jednak tym, którzy opierają się wyłącznie na pawłowej nauce o usprawiedliwieniu: prowadzi to z jednej strony do skrajnej nauki o predestynacji (kalwinizm: wszystko jest zaprogramowane) lub do teologii mówiącej o wyłącznym działaniu Boga bez udziału stworzeń (luteranizm: sola gratia). W tym właśnie miejscu widać wyraźnie, dlaczego teologia katolicka tak mocno akcentuje przenikanie się Starego i Nowego Przymierza. Zarazem łatwo też dostrzec, dlaczego teologia protestancka tak mało interesuje się mariologią czy też teologią Starego Przymierza. Mariologia i Stare Przymierze są ściśle ze sobą powiązane135. h. Hans Urs von Balthasar Zasada maryjna obecna jest również w całej teologii Balthazara, ma ona znaczenie zarówno dla teologii Starego Przymierza jak i dla teologii Kościoła (eklezjologii). Szczególną uwagę 135 Por. J. Ratzinger, Erwägungen zur Stellung von Mariologie Und Marienfrömmigkeit im Ganzen von Glaube und Theologie, w: Die Deutschen Bischöfe, Maria die Mutter des Herrn – Hirtenwort vom 30. April 1979, zeszyt 18, s. 13-27. 88 Balthazar koncentruje na relacji pomiędzy Maryją i Kościołem. Maryja i Kościół są według niego ściśle ze sobą połączone i stoją (choć na różne sposoby) w oblubieńczej relacji wobec Boga, który objawia się w Jezusie Chrystusie. Ów miłosny akt wobec Bożego dzieła zbawczego jest podstawową zasadą w mariologii Balthazara, którą można przedstawić w trzech odsłonach: 1. Maryja przyjmuje swe powołanie w całkowitej dyspozycyjności i w ten sposób staje się Matką Jezusa. Według Balthazara Maryja odgrywa decydującą rolę w historii zbawienia nie dopiero pod krzyżem, lecz już w chwili przyjęcia Bożego powołania i w czasie poczęcia Jezusa. Zgoda Maryi wyraża się w jej dobrowolnym „tak” wypowiedzianym bez skazy i zmazy (bez zastrzeżeń). Jest to odpowiedź na inicjatywę zbawczą trójjedynego Boga. Fiat Maryi nie znajduje się oczywiście na tej samej płaszczyźnie, co działanie Boga. Maryja współdziała bowiem w „aktywnej obojętności”, kiedy pozwala, aby się wydarzyło to, czego chce Bóg. W pozytywnej odpowiedzi Maryi (Fiat) kryje się całkowita gotowość, której potrzebuje Bóg, aby zintegrować się ze światem jako człowiek. 2. W drugim punkcie rozważań należy zwrócić uwagę na przekonanie Balthazara o tym, że Maryja w swej pozytywnej odpowiedzi danej Bogu reprezentowała Kościół. Maryja jest praobrazem i zdrowym zalążkiem Kościoła. Fiat Kościoła wobec Bożego dzieła zbawczego jest kontynuacją Fiat Maryi. Stąd pochodzi inna myśl: Maryja i Kościół są razem „Oblubienicą” Chrystusa. Maryja jest oczywiście członkinią oblubieńczego Kościoła, ale jako zdrowy zalążek (początek) Kościoła uprzedza go w swej oblubieńczości. Dlatego relację Maryi do Kościoła nie da się w pełni wyrazić pojęciem „członkini”, Maryja jest równocześnie typem Kościoła. Maryja i Kościół są nierozdzielne. 3. Trzeci punkt dotyczy eklezjologicznych konsekwencji powyższych rozważań. Dla Kościoła istotę stanowi jego maryjny charakter, bowiem Maryja jest praobrazem i źródłem Kościoła. Balthazar wysuwa następujące wnioski dotyczące obrazu Kościoła: a) Z maryjnego charakteru Kościoła wynika jego katolickość: W małej izdebce w Nazarecie został założony Kościół Chrystusa jako katolicki. Jego katolickość zawiera się w bezwarunkowości słów Ecce ancilla, które wyrażają oddanie się stworzenia nieskończonej miłości Boga136. b) Z „maryjnej” jakości Kościoła wynika też jego matczyność, która wyraża wszystko to, co stanowi „misteryjny” charakter Kościoła i wykracza poza jego hierarchiczny wymiar. Faktyczna redukcja realizacji Kościoła do strony organizatorskiej (hierarchicznej) uważana jest przez Balthazara jako „nadanie męskich cech” Kościołowi: Kościół posoborowy utracił w dużej mierze swe mistyczne cechy, stał się Kościołem nieskończonych rozmów, organizacji, rat, kongresów, synodów, komisji, akademii, partii, grup nacisków, funkcji, struktur i nowej restrukturyzacji, Kościołem socjologicznych eksperymentów, statystyk: stał się nie tylko męskim Kościołem, ale bezpłciowym tworem, w którym kobieta będzie w przyszłości tak łapczywie zagarniać swoje miejsce, jakgdyby sama była gotowa stać się bezpłciowym tworem137 . c) W Maryi Kościół jest immaculata (por. Ef 5, 27). Stąd pochodzi też nieomylność Kościoła. Balthazar akcentuje (przeciw poglądom Augustyna, który widział Kościół niepokalanym 136 137 H.U. von Balthasar, Das Katholische an der Kirche, Köln 1972, 11. H.U. von Balthasar, Das marianische Prinzip, w: Tenże, Klarstellungen, Freiburg 1971, 70. 89 dopiero w wymiarze eschatologicznym), że prawdziwy Kościół urzeczywistnia się w Maryi, która jest realnym symbolem tego prawdziwego, „udanego” i właściwego Kościoła. Maryjny charakter Kościoła umożliwia „nieomylną” realizację Kościoła, jeśli następuje ona w wyraźny i urzędowy sposób (nieomylność Urzędu Nauczycielskiego, opus operatum sakramentów itp.) i jeśli nie pozostaje na poziomie prób i pobożnych życzeń. Jeśliby Kościół wyzbył się maryjnej istoty, nie można by go było odróżnić od synagogi138. d) Maryja jest „Oblubienicą bez skazy i zmazy”, a więc bez grzechu. O ile Maryja jest członkinią i źródłem Kościoła, o tyle jest on nieomylny i sakramentalny. Kościół nie jest jednak bezgrzeszny, bowiem może istnieć w sprzeczności do swego Fiat. Grzeszność Kościoła nie może jednak wymazać oblubieńczości Kościoła, może ją jedynie zaciemnić. „Oblubienica” może się bowiem zachowywać jak „dziwka”139. Cała teologia Balthazara ma wymiar mariologiczny. Zasada fundamentalna jego mariologii obraca się wokół Fiat Maryi (i Kościoła), które zostało wypowiedziane jako odpowiedź na Bożą inicjatywę zbawienia. Istnieje jeszcze szereg innych propozycji dla określenia fundamentalnej zasady mariologii140. Pomiędzy chrystologicznym i eklezjo-typicznym modelem istnieje duża różnica. Obrońcy eklezjologicznego modelu krytykują w pierwszym uprzywilejowaną pozycję Maryi, która to wywyższa ją, a nawet zbytnio izoluje od Kościoła. Dlatego też chcą włączyć Maryję z powrotem do Kościoła. Podkreślają mocniej postawę obdarowania Maryi (przeciwko zbytniemu akcentowaniu w modelu chrystologicznym współdziałania Maryi)141. Mocniejsze akcentowanie „postawy obdarowania” powinno również zburzyć przeszkody ekumeniczne w mariologii. Eklezjologiczny wymiar mariologii z kolei według niektórych teologów za mało docenia macierzyństwo Boże Maryi. Nowy Testament mówi przecież o Maryi najpierw jako o Matce Jezusa (mniej w odniesieniu do Kościoła). Stereotypowa formuła brzmi: „Dziecię i jego Matka” (Mt 2, 13.14.20.21), „Matka Jezusa” (Mt 1, 16; 1, 18; 2, 11; 2, 13; 2, 14; 2, 20; 2, 21; Łk 1, 43; 2, 34; 2, 51; J 2, 1; 2, 3; 19, 25; 19, 26; Dz 1, 14), Gal 4, 4 mówi o kobiecie w związku z narodzeniem Syna. Chrystologiczy model koncentruje się natomiast wyłącznie na macierzyństwie Bożym rozumianym w fizyczno-moralnym sensie i uwzględnia tylko wkład Maryi w wychowanie Jezusa. Jest to nadużycie podobnie jak określanie Maryi współprzyczyną zbawienia niezależnie od dzieła jej Syna. Jeśli jednak współdziałanie Maryi rozumiane jest jako dzieło wypracowanej przez jej Syna łaski, to wkład Maryi w dzieło zbawcze nie jest jej samodzielnym osiągnięciem lecz właśnie skutkiem działania łaski. Takie pośrednictwo musi być widziane w analogii do pośredniczącej działalności Kościoła (spojrzenie to jest również kwestionowane przez reformatorów142), oraz musi się odnosić do pośrednictwa Odkupiciela 138 Por. H.U. von Balthasar, Der antirömische Affekt, Freiburg 1974, 176-187. Por. H.U. von Balthasar, Casta meretrix – die „keusche Hure“, w: Sponsa Verbi, Einsiedeln 1961, 203-305. 140 Por. J.M. Bover, Los principios Mariológicos: EstMar 3 (1944) 11-33. Bover wylicza różne, w każdym razie kompleksowe pod-zasady. G.M. Roschini (Mariologia, Rzym 1947) mówi o sekundarnych zasadach uniwersalnych (zasada transcendentalnej znakomitości Maryi, zasada konweniencji, zasada eminencji wobec innych świętych, zasada analogii lub podobieństwa do Chrystusa) oraz o sekundarnych zasadach partykularnych (zasada recyrkulacji, zasada towarzyszenia, zasada solidarności Maryi z ludzkością). 141 Por. A. Müller, Marias Stellung und Mitwirkung im Christusereignis: MySal III/2, Einsiedeln u. a. 1969, 416. 142 Zob. M.D. Köster, Reformatorische und katholische Grundsichten über den Marienkult: MSt III, 181: „Należy zwrócić uwagę na to, że w katolickiej mariologii istnieją dziś dwa główne kierunki, chrystologiczny i 139 90 (zrealizowanego przez Syna przewidującego macierzyństwo Maryi). Skoro Odkupienie zaczęło się od Wcielenia i Jezus Chrystus jest Odkupicielem wszystkich, to również Jego Matka jest odkupiona (i wobec pozostałych członków Kościoła równa), ale w porównaniu z innymi odkupionymi przyczyniła się do Odkupienia w wyjątkowy sposób przez swoje macierzyństwo. Eklezjologiczna perspektywa rozumie Maryję w pierwszym rzędzie jako tę, która otrzymuje (a dopiero potem pośredniczy), następnie jako Oblubienicę wobec swojego Syna, i w końcu jako przedstawicielkę ludzkości, przyjmującą w bezwarunkowej wierze Syna posłanego przez Ojca. Akcentowany jest tu aspekt otrzymywania i słuchania143. Do macierzyństwa należy jednak nie tylko pasywne otrzymywanie (poczęcie), lecz także aktywny udział - obydwa te momenty ściśle do siebie należą. Tak jak te dwa momenty przynależą do siebie, tak też chrystologiczna i eklezjologiczna perspektywa razem się uzupełniają i w ten sposób tworzą jedną całość. Mówiąc językiem Scheebena - „bosko-oblubieńcze macierzyństwo” przynależy do „bosko-matczynej relacji oblubieńczej”. Maryja jest Matką Boga i Oblubienicą, Uczennicą i Pomocnicą u boku swojego Syna. To oblubieńcze macierzyństwo Boże odbiło na Maryi głębokie znamię i określiło jej osobowy charakter (Personalcharakter). Ponieważ Jezus nie był człowiekiem, który dopiero później został powołany na Odkupiciela, lecz od samego początku był Mesjaszem, dlatego jest On Głową swojego Ciała czyli Kościoła, którego prakomórką jest Maryja. Ale Maryja jako postać historii zbawienia jest Matką (nie jakiejś dowolnej osoby, lecz) Głowy i przez to całego Ciała czyli Kościoła. Tutaj okazuje się wewnętrzne bogactwo tej relacji naznaczonej na stałe znamieniem macierzyństwa Bożego. Owo bogactwo relacji i symboliki było ostatecznie przyczyną napięć na Soborze Watykańskim II, który faworyzował bardziej eklezjologiczny model, a czego wyrazem – według niektórych – miała być proklamacja przez papieża Pawła VI tytułu maryjnego „Matka Kościoła”144. Maryja jest w Kościele i zarazem jest jego praobrazem, który podejmuje odwiecznego Syna w bezwarunkowej wierze. Maryja jest też wywyższona ponad wszystkich jako Matka przez jej szczególną bliskość do swojego Syna, Głowy Ciała czyli Kościoła. eklezjologiczny. Pierwszy stara się zbliżyć Maryję możliwie najbardziej do Chrystusa. Przede wszystkim przeciwko temu kierunkowi wymierzony jest reformatorski protest. Ale nie mniej także przeciw drugiemu, który widzi Maryję zwróconą możliwie najbardziej ku wiernym chrześcijanom i dlatego jest swego rodzaju przykładem dla wspólnoty wierzących, którą jest Kościół. Tym, który zdecydowanie protestował przeciwko postrzeganiu Maryi jako wzór Kościoła, był K. Barth”. Według Barth’a Maryja ma zgodnie z Pismem i starożytnym Kościołem wyłącznie chrystologiczne funkcje, jest więc poboczną figurą. Wzorem Kościoła jest tylko Chrystus (solus Christus). W podręczniku „Neue Glaubensbuch” (wyd. J. Feiner, L. Vischer, Freiburg 1973, 619) czytamy, że faworyzowane przez Sobór Watykański II spojrzenie na Maryję jako prawzór Kościoła podlega ze strony ewangelickiej teologii „najostrzejszemu protestowi”, ponieważ Kościół próbuje w ten sposób cichaczem dodać sobie wartości. 143 Ważna jest tu wskazówka Köstera, że ludzkość podejmująca odwiecznego Syna jest reprezentowana przez ludzką naturę Jezusa Chrystusa. Ponieważ jednak człowieczeństwo Jezusa (zarówno ze względu na jego dzieciństwo jak i na unię hipostatyczną) nie może dopełnić osobowego aspektu tego podjęcia, ludzkość jest reprezentowana właśnie przez Maryję. 144 Por. A. Ziegenaus, Maria – Muter der Kirche. Inhalt und Bedeutung des Titels für die nachkonziliare Mariologie: R. Bäumer, A.Stockhausen, 40-46. 91 8. Maryja w teologii feministycznej Teologia feministyczna próbuje rozwinąć nową koncepcję teologii, której podstawą są doświadczenia kobiet145. Teologię feministyczną można określić jako teologię problematyzującą kategorię płci. Teologia ta korzysta z analiz feministycznych w innych dziedzinach wiedzy, m.in. rozróżnienia płci biologicznej (ang. sex) od tzw. płci kulturowej (ang. gender). Teologia feministyczna pragnie dociec, gdzie obecne są w życiu wiary i w źródłach teologii kategorie płciowe, jakie przypisuje się im znaczenie i jak one oddziaływują na życie kobiet. Najistotniejsze czynniki, które przyczyniły się do powstania teologii feministycznej, to tzw. druga fala dwudziestowiecznego ruchu kobiet, rozwój ruchu ekumenicznego oraz ruch odnowy w Kościele rzymsko-katolickim związany z Soborem Watykańskim II. Ponad trzydziestoletnia historia teologii feministycznej wykazuje wielką różnorodność, w ścisłym sensie należałoby zatem mówić o teologiach feministycznych. Różnorodność ujęć znajduje swoje odzwierciedlenie również w refleksji mariologicznej146. W początkowej fazie rozwoju teologii feministycznej można mówić o milczeniu na temat Maryi. Z czasem nastąpiła fala wielu publikacji mariologiczno-feministycznych, po czym obecnie zaobserwować można osłabienie zainteresowania. Początkowe milczenie miało swoje powody: po pierwsze, teologia feministyczna zrodziła się w krajach Zachodu, w których refleksja mariologiczna po Soborze wyraźnie przycichła; po drugie, wpływ na trudności w podejmowaniu tematów mariologicznych ma ekumeniczny kontekst powstawania teologii feministycznej; po trzecie, występująca w historii pobożności, a także w dokumentach Urzędu Nauczycielskiego Kościoła myśl o wzorczości Maryi dla kobiet stanowi najpoważniejszą barierę, która uniemożliwia niektórym krytycznym kobietom jakikolwiek dostęp do osoby Maryi. Punktem wyjścia feministyczno-teologicznej refleksji nad Maryją jest zatem bagaż negatywnych doświadczeń kobiet często uginających się pod ciężarem nieosiągalnego ideału. Krytyka antropologiczna Kwestia wzorczości Maryi dla kobiet stanowi przede wszystkim problem antropologiczny. Kobieta jest przede wszystkim „istotą relacyjną”, definiowaną przez relacje z mężczyznami (lub ich brak). Stąd w nauczaniu o Maryi jako wzorzec kobiet na pierwszy plan wysuwają się obrazy kobiety jako matki, dziewicy i żony (oblubienicy). W XIX i XX w. największe uznanie w przepowiadaniu kościelnym zyskuje macierzyństwo jako podstawowe powołanie kobiety (rozumiane fizycznie bądź duchowo). Krytyka teologiczno-feministyczna nie polega na kwestionowaniu doniosłości samego macierzyństwa, lecz dotyczy wyłączności tego sposobu spojrzenia na kobietę, co zdaje się fałszować zarówno obraz Maryi, jak i kobiety. Można zatem powiedzieć, że celem mariologii feministycznej jest uwolnienie postaci Maryi od fałszywych kliszy, które na nią nałożono (historycznie uwarunkowanych, kulturowych kategorii kobiecości i macierzyństwa), jak również wyzwolenie kobiet od wizerunków maryjnych, zawierających zawężoną wizję antropologiczną147. Często mówi się również o 145 Zob. E. Adamiak, Mariologia, Poznań 2003, 121-127. Zob. W. Löser SJ, Maria, die Mutter Jesu, Manuskript zu den Vorlesungen zur Mariologie, Frankfurt 1997, 70. 147 „Koniecznym jest, abyśmy uwolniły kobiety od istniejących kliszy maryjnych. Dlatego należy je przeanalizować i zdemaskować. … Maryja domaga się uwolnienia od wyobrażeń, jakie powstały w związku z jej osobą oraz od projekcji, jakie narzuciła jej męska hierarchia kapłańska. Moja determinacja, aby nie pozostawić Maryje samej sobie, ma swe korzenie w głębokim odczuciu solidarności i siostrzanej miłości”. Catharina J.M. Halkes, Marienbilder-Frauenbilder, w: Catharina J.M. Halkes, Suchen, was verloren ging, Gütersloh 1985, 81-99, 82, 89. 146 92 ograniczaniu szerszej działalności społecznej kobiet, które ma wynikać z tak rozumianego macierzyństwa. Krytykowanym aspektem jest też ukazywanie kobiety jako osoby biernej, co dochodzi do głosu zwłaszcza w interpretacjach roli Maryi we Wcieleniu148. Krytyka socjologiczno-eklezjologiczna Krytyka obrazu Maryi jako wzorca dla kobiet dotyczy również soteriologicznoeklezjologicznego kontekstu. Chodzi tu o wyprowadzanie funkcji kobiety z jednorazowej historiozbawczej funkcji Maryi. Prowadzi to z jednej strony do wspomnianego już akcentowania funkcji macierzyńskiej kobiety (tym razem z uzasadnieniem, że na tym polegał udział Maryi w odkupieniu), z drugiej strony wizja taka stawia kobietę wyraźnie w pozycji podporządkowanej mężczyźnie (jak Maryja Chrystusowi). Relacja Maryja - Chrystus staje się wzorcowym modelem aktywności kobiet i mężczyzn w Kościele, z czego ma wyraźnie wynikać drugorzędna pozycja kobiety. Krytyka psychologiczna Teolożki feministyczne zwracają uwagę również na to, iż teologowie zajmujący się mariologią oraz propagatorzy pobożności maryjnej to najczęściej duchowni żyjący w celibacie. Ich wyobrażenia o Maryi i czci maryjnej określa wykluczenie kobiety z własnego życia i ograniczenie ich wpływu na własną osobowość. Tworzenie maryjnych wyobrażeń ma się więc dokonywać u celibatariuszy na skutek wysublimowania wspomnianej eliminacji. Wyobrażenia o Maryi powstałe w kontekście tych procesów psychologicznych nie mają wiele wspólnego z rzeczywistym życiem kobiet. Maryja wspomnianych teologów jest często idealną kobietą, nietykalną, wyniesioną wysoko na piedestał, jest wzorem czystości przez swoje dziewictwo, przykładem troskliwej matki, praobrazem biernej skromności przez pokorne fiat. Taki obraz Maryi, stającej się namiastką kobiecości w życiu celibatariuszy, najbardziej miał się zemścić właśnie na kobietach, które w żaden sposób nie były w stanie sprostać tak wysoko postawionemu ideałowi. Niektórzy zauważają, że w krajach o najgorętszej pobożności maryjnej szacunek wobec kobiet i ich rola społeczna wcale nie wzrastają. Pozytywne aspekty czci maryjnej dla kobiet Pozytywnie przyjmowanym aspektem historii kultu maryjnego jest w teologii feministycznej przeniesienie na postać Maryi elementów kultu boskiego. Proces ten ogranicza posługiwanie się w teologii wyłącznie męskim językiem i odnoszenie wyłącznie męskich symboli do Boga. Przeniesienie na postać Maryi elementów kultu bogiń bywa jednak różnie wyjaśniane. Kierunek radykalny teologii feministycznej, uznający Biblię i Kościół za niereformowalnie seksistyczne wielkości (dyskryminujące kobiety), uznaje w Maryi boginię, tzn. czci w niej boską kobiecość (Christa Mulack)149. Przedstawicielki kierunku reformistycznego, rozważające źródła wyzwolenia kobiet w tradycji judeochrześcijańskiej oraz patriarchalne zdeformowanie tejże tradycji, dążą do odzyskania w tradycji maryjnej elementów boskiej symboliki kobiecej potrzebnej do kreowania nowego obrazu Boga150. Tego rodzaju 148 Por. Catharina J.M. Halkes, Maria – die Frau. Mariologie und Feminismus, w: Walter Schöpsdau (wyd.), Mariologie und Feminismus, Göttingen 1985, 63nn. 149 C. Mulack, Maria – die geheime Göttin im Christentum, Stuttgart 1985. Por. Elga Sorge, Religion und Frau, Stutgart 1985. 150 Radykalne feministki twierdzą, iż chrześcijaństwo wyparło się boskiego statusu bogini Matki i intronizowało męskiego, niszczycielskiego Boga Ojca. Kościelna mariologia jest tu uważana za instrument utrzymywania obrazu Boga jako Ojca. Dogmaty maryjne powinny być według tego poglądu wyjaśniane w sensie gwałtu i 93 propozycje można nazwać „teologią mariotypiczną” (Elisabeth Schüssler Fiorenza, s. Elisabeth Johnson)151. Przykładem jej może być przeciwstawianie miłosierdzia Matki surowej sprawiedliwości Syna, co jednak prowadzi do wykrzywienia kultu maryjnego. Teologia feministyczna interpretuje to jako przeżywanie miłosierdzia i czułości Boga w symbolu Maryi. W ten sposób ma się ujawniać kobiecość wypierana z płaszczyzny boskiej. Propozycje feministycznej mariologii Teologia feministyczna rysuje nowy obraz Maryi poprzez reinterpretację nauki o dziewictwie. Położenie akcentu na dziewictwie Maryi wynika z ograniczania roli kobiety do rodzenia i wychowania dzieci. W odwołaniu się do symbolu dziewictwa teolożki widzą wsparcie głównego nurtu feministycznego: odkrywania przez kobiety własnego ja, własnych korzeni, szukania odpowiedzi na pytanie: kim jestem? (niezależnie od oczekiwań innych, szczególnie mężczyzn). Taki punkt widzenia obcy był autorom biblijnym i pisarzom kościelnym, zajmującym się osobą Maryi. Ich interesowało przede wszystkim, kim była Maryja dla Jezusa i dla Kościoła. Feministyczne zainteresowanie Maryją prowadzi natomiast do swoistego napięcia wynikającego z chęci stworzenia przyjaznego kobietom obrazu Maryi z jednej strony, a próbą budowania jego podstaw teologicznych z drugiej. Napięcie to najwyraźniej dochodzi do głosu właśnie w interpretacji dziewictwa. Położenie tu całkowitego akcentu na autonomii i niezależności kobiety (Maryi) prowadzi do zakwestionowania konieczności chrystologicznego czy chrystocentrycznego wykładu mariologii (macierzyństwo Maryi). Teolożki feministyczne wskazują na negatywne dla kobiet skutki dotychczasowego nauczania o dziewictwie Maryi. Podstawowym zarzutem jest skoncentrowanie się wyłącznie na fizycznym, biologicznym wymiarze. Tu według nich w sposób najbardziej „namacalny” ujawnia się androcentryczny mechanizm myślenia: kobieta definiowana jest przez seksualny kontakt (lub jego brak) z mężczyzną. W mariologii miało to doprowadzić do roztrząsania kwestii dziewictwa ante, in, i post partum. Rozwijając swą własną wizję Maryi Dziewicy teolożki feministyczne odwołują się do bardzo różnych wątków. Jednym z nich jest starotestamentalna tradycja, która głosi, iż przy narodzinach ważnych dla historii Izraela osób, dokonują się znaki objawiające wyjątkowe działanie Boga. Dziewictwo Maryi miało więc pierwotnie wyrażać wiarę, że narodzenie posłanego przez Boga Zbawcy Izraela jest czymś szczególnym i jednorazowym. Dziewictwo Maryi wskazuje więc na to, że to Bóg jest tym, który inicjuje dialog zbawczy a człowiek powinien być wrażliwy na Jego inicjatywę. Dziewictwo Maryi oznacza właśnie tę wrażliwość; wyraża postawę gotowości, a nie jakiś brak. Takie duchowe (w przeciwstawieniu do fizycznego) rozumienie dziewictwa uzupełnione zostaje o wątek pneumatologiczny. Maryja była posłuszna Duchowi Boga, a nie mężczyźnie. Dziecko, które się narodziło, było owocem jej oddania się Duchowi Świętemu. Duch Boga jest kobiecą zasadą w Maryi. Kolejny wątek w interpretacji dziewictwa Maryi dotyczy przekonania, że dziewictwo wyraża samodzielność, w pewnym sensie samowystarczalność kobiety. Feministycznie ujęty obraz eksterminacji: w Maryi gwałtowi podlega i zostaje wymazana kobieta jako taka. Dlatego zwolennicy tej tezy domagają się totalnej krytyki dogmatów maryjnych oraz ich eliminacji. Por. Mary Daly, Gyn/Ökologie – eine Meta-Ethik des radikalen Feminismus, München 1980, 106-112. 151 Zob. E.S. Fiorenza, Grenzen überschreiten. Der theoretische Anspruch feministischer Theologie. Münster 2004; E.S. Fiorenza, Jesus - Miriams Kind. Sophias Prophet. Kritische Anfragen feministischer Christologie. Chr. Kaiser, Gütersloh 1997, 137nn. E. Johnson, She Who Is: The Mystery of God in Feminist Theological Discourse, New York 1992; E. Johnson, Truly Our Sister: A Theology of Mary in the Communion of Saints, New York 2003. 94 dziewicy symbolizuje w kobiecie autonomię i niezależność. Tak rozumiane dziewictwo może być kontynuowane pomimo współżycia seksualnego, potomstwa i wieku. Jest ono bowiem rozumiane - podobnie zresztą jak matczyność - jako postawa człowieka, a nie jako element biologiczny i fizyczny. Tutaj teolożki feministyczne odwołują się do kultu bogiń, którego elementy miałyby znajdować się również w katolickim kulcie maryjnym. Dziewictwo bogini miało właśnie znaczenie samodzielności, samowystarczalności, a nie rezygnacji z własnej płciowości. Feministyczna mariologia wyzwolenia Istnieje jeszcze jeden wymiar obrazu Dziewicy odwołujący się do latynoamerykańskiej teologii wyzwolenia. Dziewica, Pani z Guadelupe, jest pocieszeniem dla niezliczonych kobiet - poniżanych, gwałconych i ranionych. Dziewictwo Maryi staje się dla nich pełną rehabilitacją odebranej im godności152. Feministyczna teologia wyzwolenia zaowocowała szczególnym wyeksponowaniem Maryi śpiewającej Magnificat. W modelu tym postuluje się jednak, by dwa kluczowe pojęcia maryjne postrzegać integralnie we wzajemnej zależności: fiat i Magnificat. Wbrew wielowiekowej tradycji odczytywania tego pierwszego jako synonimu bierności, podkreśla się tutaj, że fiat Maryi nie jest bezradnym i bezsilnym „tak”, ale odpowiedzią pytającego, krytycznego człowieka, wyrazem świadomej postawy, dyspozycyjności, wrażliwości i gotowości do zaangażowania się. Jest twórczą odpowiedzią daną w wolności i odpowiedzialności. Odpowiedzią osoby, która otwiera się całkowicie w wierze na przychodzące od Boga zbawienie. Ta postawa pozytywnego i twórczego otwarcia przed Bogiem jest postawą wiary, słuchaniem Słowa Bożego i wypełnianiem go. Maryja jest według tej koncepcji typem receptywnego (przyjmującego) człowieka, wrażliwego na objawioną mu nowinę i gotowego do działania według poleceń anioła. Zdecydowanie więcej miejsca feministyczna mariologia wyzwolenia poświęca Magnificat. Podkreślony zostaje tu wymiar protestu Łukaszowej pieśni. Zarówno tradycyjna, jak i teologiczno-wyzwoleńcza egzegeza Magnificat pomija zwykle fakt, w czyje usta włożył Ewangelista ów hymn. Nie jest przypadkiem, iż dwa razy ta pieśń wyzwolenia, pieśń społecznej sprawiedliwości zamierzonej przez Boga, wyśpiewana została przez kobiety Annę, matkę Samuela i Maryję, Matkę Jezusa. Według feministycznych teolożek jest to znak radykalnego opowiedzenia się Boga po stronie ubogich oraz dowód zakwestionowania przez Boga męskiej dominacji. Kobiety należały wówczas do najuboższych z ubogich, najbardziej ograniczanych, pozbawianych praw, spychanych na margines. Maryja śpiewająca Magnificat jest ich reprezentantką. Powodem uniesienia i radości Maryi oraz Elżbiety nie jest to, że są w ciąży i niebawem będą matkami. Dawcą życia, które niosą w sobie, oraz Sprawcą ich radości i uniesienia jest Duch Święty, który rozpala obie kobiety i inicjuje w nich pieśń na chwałę Boga, głoszącą przewartościowanie wszystkich norm i zasad. Magnificat Maryi każe widzieć Maryję wewnątrz tradycji prorockiej Izraela. Maryja jawi się jako prorokini - wraz z Mirjam (Wj 15; Lb 12; Mich 6, 4), Deborą (Sdz 4-5), Huldą (2 KrI 22, 11-20), Anną (Łk 2, 36-38). Jest więc córką Izraela w dwóch wymiarach: jako nosicielka tradycji prorockiej oraz jako przedstawicielka ubogich Jahwe. W swej wierności i wierze w Mesjasza Maryja staje się personifikacją mesjańskiego Izraela i Kościoła. Magnificat jest podstawowym tekstem duchowości wyzwolenia, którego warunkiem koniecznym jest nawrócenie. Jest jednocześnie tekstem, który najmocniej w Nowym 152 Por. Catharina J.M. Halkes, Die prophetische Frau, w: Catharina J.M. Halkes, Gott hat nich nur starke Söhne, Gütersloh 1982; Rosemary Radford Ruether, Mariologie der Befreiung, w: R.R. Reuther, Sexismus und die Rede von Gott, Gütersloh 1985, 185-192. 95 Testamencie mówi o wyzwoleniu w wymiarze politycznym. Fiat i Magnificat mogą symbolizować dwa aspekty życia: słuchanie Słowa Bożego i wypełnianie go, kontemplację i działanie, mistykę i politykę. Zasadniczo Maryja jako człowiek wiary jest wzorem dla obu płci. Być może jednak w obecnych czasach przemian w relacji między mężczyznami a kobietami Magnificat może stać się szczególnym źródłem inspiracji dla kobiet, wzywać je do aktywności. Mężczyźni powinni natomiast przybliżyć sobie receptywną postawę wierzącego człowieka w maryjnym fiat jako pełne zaufania zdanie się na tajemnicze zamysły Boga wobec ubogich, cierpiących, zmuszanych do milczenia. W ten sposób Maryja może stać się dla wierzących siostrą w wierze. 96 9. Maryja w teologii prawosławnej i protestanckiej W dekrecie o ekumenizmie Soboru Watykańskiego II czytamy w odniesieniu do Kościołów Wschodnich: W liturgicznym kulcie chrześcijanie wschodni wysławiają przepięknymi hymnami Maryję zawsze Dziewicę, którą Sobór powszechny w Efezie uroczyście ogłosił Najświętszą Boga Rodzicielką, by rzeczywiście i właściwie uznano, że według Pisma św. Chrystus jest Synem Bożym i Synem Człowieczym (15). Co do Kościołów w Europie zachodniej Sobór stwierdza: Zdajemy sobie sprawę z tego, że istnieją poważne odchylenia od nauki Kościoła katolickiego, nawet o Chrystusie – wcielonym Słowie Bożym i o dziele odkupienia, a stąd o tajemnicy i funkcji Kościoła oraz o roli Maryi w dziele zbawienia (20). Sobór wyraża następnie swoją radość, że również u braci odłączonych Chrystus jest uznawany jako źródło i ośrodek wspólnoty kościelnej. Według Soboru różnice dotyczą nie tylko Maryi, lecz także Chrystusa jako Wcielonego Słowa. Różnic w mariologii nie można bowiem nigdy postrzegać w sposób odizolowany. Swoistość ortodoksyjnej mariologii Pomiędzy Kościołami katolickim i prawosławnym istnieje daleko idąca zgodność w zakresie mariologii. Dlatego też Sobór Watykański II mógł mówić o czci oddawanej Matce Bożej jako o pozytywnym momencie jedności pomiędzy obydwoma Kościołami. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa, kiedy oba Kościoły nie były jeszcze podzielone, nie było żadnych różnic w kwestii czci oddawanej Maryi, wschodnia teologia wówczas nawet przodowała w chrystologii i mariologii. We wschodniej Liturgii Matkę Bożą wspomina się do dziś o wiele częściej niż w Liturgii zachodniej. Kościół prawosławny obronił swoją mariologiczną tradycję także przed Reformatorami i Anglikanami153. Pewne obciążenia i różnice wynikają jednak z faktu, że Kościół Wschodni zna praktycznie jeden rozwój dogmatów w pierwszym tysiącleciu, tzn. interpretowanie przekazywanej wiary pod wpływem nowych pytań. Później jednak popadł on w pewnego rodzaju zastój154. Od roku 787 nie ma już żadnego powszechnego Soboru uznanego przez Kościół prawosławny. Ów zastój widać także w stosunkowo mocnej zależności od apokryficznej literatury, przede wszystkim od Protoewangelii Jakuba i od opowiadań Koimesis (= zaśnięcie). Trzy maryjne święta prawosławne (Przedstawienie Maryi w świątyni, Zaśnięcie Maryi i pasywne poczęcie Maryi przez jej Matkę Annę) oraz reprezentowany w większości na Wschodzie pogląd, że bracia Jezusa pochodzili z wcześniejszego małżeństwa Józefa, pochodzą właśnie z apokryfów155. Początkowo również Zachód był pod wpływem tej literatury, ale w drugim tysiącleciu powoływanie się na nią zastąpiono teologiczną argumentacją i niektóre treści wyparto poza teologię (np. Przedstawienie Maryi w świątyni i jej dziewictwo świątynne). Prawosławną mariologię cechuje natomiast nie tyle intelektualne opracowanie i myślowe przenikanie tematów, ale raczej medytacyjna prezentacja treści maryjnych. Ortodoksyjna 153 Por. J. Kalogirou, Marienlehre und Marienverehrung in der orthodoxen Kirche im 17. und 18. Jahrhundert: ActaConMar (1983) II, Rzym 1987, 231-254. 154 Por. H. M. Köster, Die Eigenart der orthodoxen Mariologie: ActaConMar (1965) VI, Rzym 1967, 37-56. 155 Por. A. Niciano, Antike versus zeitgenössische Exegese. Theodoret von Kyros’ Kommentar zu Gal 1, 19: FKTh 12 (1996) 285-289. 97 nauka ma swój wyraz nie tyle w systematycznych rozprawach, co raczej w homiliach i liturgicznych hymnach, które najczęściej w sposób bardzo obrazowy odnoszą do Maryi biblijne wydarzenia i porównania. Poetycka, wychwalająca forma wyrazu nie zawiera w sobie pojęciowej precyzji, nie oznacza to jednak, że brak w niej teologicznej głębi. Nadzwyczaj ważną rolę i duże znaczenie przypisywane jest maryjnym ikonom156. Dla Ortodoksji konkretny problem stanowią dwa ostatnie dogmaty maryjne Kościoła katolickiego. Chociaż Kościół prawosławny wysoko ceni kultyczne formy przedstawiania, dogmaty te w swym wymiarze latreistycznym są jednak przez niego odrzucone. W kwestii Wniebowzięcia Maryi ze względu na wschodnią tradycję nie powinna istnieć wielka rozbieżność157. Problem zdaje się jednak leżeć w tym, że Kościół Wschodni w katolickim dogmacie o wolności od grzechu pierworodnego widzi również wolność Maryi od śmierci, a więc nieśmiertelność, podczas gdy Wschód tak mocno obchodzi Zaśnięcie, czyli Święto odejścia Maryi z tego świata. Należy jednak zauważyć, że w myśl bulli Munificentissimus Deus dogmat o Wniebowzięciu Maryi nie wyklucza jej śmierci. Trudniejsze jest natomiast wyjaśnienie Niepokalanego Poczęcia. Chodzi tu bowiem o tematykę rozpatrywaną przede wszystkim na Zachodzie. Kościół Wschodni widzi w grzechu pierworodnym w pierwszej linii moment skłonności człowieka do grzechu (concupiscentia). Teolodzy wschodni mówią więc zamiast o zachowaniu Maryi od grzechu o jej oczyszczeniu. Oczyszczenie to miało nastąpić najpóźniej przy Inkarnacji, a według niektórych już o wiele wcześniej, nawet przy narodzeniu Maryi. Od tego czasu Maryja jest Najświętsza, Pahagia158, i bez grzechu. Istnieje też jednak szereg tekstów teologów wschodnich, które można tłumaczyć w sensie zachowania Maryi od grzechu pierworodnego. Nie rzadko można mieć wrażenie, że protest Kościołów Wschodnich wobec obydwu dogmatów skierowany jest nie tyle przeciwko ich treści, co raczej przeciwko papieżowi, który tę naukę zdefiniował i ogłosił. Kościół prawosławny wierzy w to, co głoszą wspomniane dogmaty, tylko ich nie uznaje, bo nie uznaje prymatu papieża, ani żadnego Soboru powszechnego w drugim tysiącleciu i dlatego dogmatyczne definiowanie nie jest dla niego możliwe. Jasnym się staje, iż przyczyna różnic leży nie w mariologii, ale w eklezjologii. Maryja w teologii i pobożności reformatorów Aby naszkicować punkt widzenia reformatorów na Matkę Pana, trzeba najpierw przedstawić „pochwałę Maryi” u prekursorów reformacji159. Nie ma wątpliwości, że również oni o Maryi mówili z wielkim szacunkiem i czcią. Pochwała Maryi opiera się na ich wierności do Nowego Testamentu i do chrystologicznych oraz mariologicznych rozstrzygnięć starożytności160. Marcin Luter († 1546), Ulrich Zwingli († 1531) i Jan Kalwin († 1564) uznawali macierzyństwo Boże Maryi i jej stałe Dziewictwo. U Lutra można ponadto - obok innych 156 Por. H. Petri, Maria und Ökumene: W. Beinert – H. Petri, Handbuch der Marienkunde, Regensburg 1984, 324n. 157 G. Larentzakis, Fest (Liturgie Ost): ML 2, 466: Kościół prawosławny „pozostał wobec tego dogmatu bardzo powściągliwy”; A. Kniazeff (La Mére de Dieu dans l’Église orthodoxe, Pryż 1990, 214) wyraża swoje objekcje co do obydwu dogmatów, przede wszystkim zaś wobec Niepokalanego Poczęcia: „La réserve la plus importante concerne la doctrine de l’Immaculée Conception de la Très Sainte Vierge Marie“. 158 Por. J.C.R. García Paredes, La Panagia: EphMar 44 (1994) 223-240; N. Nissiotis, Maria in der orthodoxen Theologie, in: Concilium 1983, 613-625. 159 Por. W. Delius, Geschichte der Marienverehrung, München-Basel 1963; W. Tappolet – A. Ebneter, Das Marienlob der Reformatoren, Tübingen 1962; H. Düfel, Luthers Stellung zur Marienverehrung, Göttingen 1968; R. Schimmelpfennig, Die Geschichte der Marienverehrung im deutschen Protestantismus, Paderborn 1952. 160 Por. G. Söll, Das Lob Marines bei den Reformatoren. Positive und kritische Würdigung aus katholischer Sicht: tenże, Die Mutter Christi. Beiträge zur Marienlehre, München 1993, 163-180, 164nn. 98 wypowiedzi - znaleźć jednoznaczne uznanie wolności Maryi od grzechu pierworodnego, chociaż wówczas przekonanie to nie należało jeszcze do obowiązujących prawd wiary. Kalvin uważał, że Maryja jest obciążona grzechem pierworodnym, Zwingli mówił o uświęceniu Maryi. Jeśli chodzi o Wniebowzięcie u Lutra widać dużą powściągliwość, Zwingli pozwolił obchodzić to święto w Zurychu, jego następca Heinrich Bullinger († 1575) bronił twierdzenia, że aniołowie zanieśli ciało Maryi do nieba. Uzasadniał w ten sposób przekonanie, że przez ten fakt położono kres czczeniu relikwii. Luter określał Maryję jako figura ecclesiae, dodawał więc Maryi różne tytuły: „najczystsza czcicielka Boga”, „najdostojniejsza Dziewica” i „najświętsza, najbardziej godna czci Dziewica”. Zwingli nazywał Maryję „święta, niepokalana”, „nienaruszona, czysta”. Kalwin utrzymywał do takich tytułów dystans, ponieważ kwestionował bezgrzeszność Maryi. Również w Wyznaniach Kościoła ewangelicko-luterańskiego161 wyraźnie jest mowa o macierzyństwie Bożym i o narodzeniu z Dziewicy. Zauważa się tu wolę jedności z kościelnym Symbolem wiary i starożytnymi Soborami. Confessio Augustana wspomina o narodzeniu „z czystej Dziewicy Maryi” (54). Apologia określa Maryję jako „najgodniejszą najwyższej chwały” (dignissima amplissimis honoribus), Maryja „modli się za Kościół” (322). W Artykułach szmalkadejskich czytamy, że Syn stał się człowiekiem, że począł się z Ducha św. bez udziału mężczyzny i narodził się z czystej, świętej Dziewicy Maryi. W tekście łacińskim jest nawet zaakcentowane stałe dziewictwo Maryi: Filus ita factus est homo, ut a spiritu Santo sine vorili opera concipetur et ex Maria pura, Santa, semper virgine nasceretur (414). W Małym Katechizmie Luter wyjaśnia drugi artykuł wiary całkowicie w myśl artykułu chalcedońskiego, według którego obu naturom jednej osoby Jezusa Chrystusa odpowiada odwieczne pochodzenie od Ojca i czasowe z Dziewicy Maryi (511). Już nie tak jasno wyraża się Duży Katechizm, jednak Wcielenie z Dziewicy Maryi jest mu znane (652). Formuła Zgody luterańskiego Kościoła jest uznawana jako wyjaśnienie różnić istniejących wewnątrz reformatorskich ruchów i jest tam mowa o tym, że ze względu na Unię hipostatyczną Maryja, laudatissima illa virgo, urodziła nie jakiegoś zwykłego człowieka, lecz takiego, który jest prawdziwie Synem Najwyższego… Ten Boży Syn udowodnił także w łonie Matki swój boski majestat, kiedy narodził się z Dziewicy nie naruszając jej dziewictwa. Stąd jest ona naprawdę Θεοτόκος, Boga Rodzicielką i pozostała Dziewicą (1024)162. Na podstawie tych tekstów można wyciągnąć wniosek, że pisma ewangelickie jasno nauczają o macierzyństwie Bożym Maryi i poczęciu Jezusa bez udziału ziemskiego ojca, a także o virginitas in partu i post partum. Późniejsza Formuła Zgody (1580 r.) posiada nawet jednoznaczne wypowiedzi o dziewiczym macierzyństwie Maryi. Warto w tym miejscu zapytać, czy cześć oddawana Maryi przez reformatorów wynika z samej istoty reformatorskiej teologii, czy jest jedynie reliktem katolickiej przeszłości, która musiała stopniowo ustępować naciskowi reformatorskich zasad?163 161 Por. Bekenntnisschriften der evangelisch-lutherischen Kirche, Göttingen 1979. Por. H.J. Hennig, Die Lehre von der Muter Gottes in den evangelisch-lutherischen Bekenntnisschriften und bei den lutherischen Vätern: US 16 (1961) 55-80. 163 Por. H. Gorski, Die Niedrigkeit seiner Magd. Darstellung und theologische Analyse der Mariologie Martin Luthers als Beitrag zum gegenwärtigen lutherisch/römisch-katholischen Gespräch, Frankfurt 1987. 162 99 a. Sola scriptura Zasada ta mówi, że jedynie Pismo św. jest normą wiary, tzn. sama Biblia bez dodatkowych źródeł wiary i bez instancji wykładającej. Skoro Niepokalane Poczęcie albo Dziewictwo Maryi po narodzeniu Jezusa było uznane z zastrzeżeniem, że Pismo nic o tym nie mówi164, to myśl taka musiała na dłuższą metę działać destrukcyjnie. Z podobnego też powodu Luter optował już w 1522 roku za zniesieniem święta Wniebowzięcia i nieco później święta Narodzenia Maryi165. Zasada sola scriptura oznacza również odrzucenie wszelkiej instancji wykładającej, bowiem Pismo św. według Lutra wykłada się samo. Nie dziwi więc, że Symbole wiary i pisma wczesnego chrześcijaństwa, były uznawane jedynie za świadectwo wiary wcześniejszych czasów a nie za koniecznie wiążące. Długi czas oddziaływania zasady sola scriptura na twierdzenia teologiczne rozjaśnia następujący przykład: Pruski Synod Generalny (1846 r.) zestawił w swoim wyznaniu wiary podstawowe prawdy chrześcijaństwa z biblijnymi argumentami, jednak nie wymienił wśród nich wypowiedzi Symbolu wiary o nadnaturalnym narodzeniu Chrystusa, Jego powrocie na Sąd Ostateczny, wstąpieniu do piekieł i zmartwychwstaniu ciała166. Wiedziano wówczas, że takie działanie nie jest zgodne z Wyznaniami Kościoła ewangelicko-luterańskiego, ważniejsza była jednak zgodność z interpretacją tychże wyznań. W roku 1892 Karl Gustav Adolf von Harnack († 1930) stwierdził w kontekście tzw. Sporu o Apostolicum, że apostolski Symbol wiary „według ogólnie uznanych założeń Kościoła ewangelickiego” nie posiada nieomylnego autorytetu167. Harnack powołując się na wspomniany Synod Pruski zakwestionował wiele innych treści Symbolu wiary. Reformatorska zasada sola scriptura daje w ten sposób kres każdej normatywnej instancji wykładającej i zarazem ogranicza możliwość całościowego spojrzenia na Biblię mimo odmienności akcentów czy priorytetów w poszczególnych księgach Pisma św. (np. pomiędzy Pawłem a Jakubem). Zasada ta wspiera pluralizm, tzn. pogląd o możliwości różnych sposobów globalnego widzenia danych spraw i ich relatywności. W tym sensie jeden z członków wspomnianego Synodu Pruskiego postuluje skreślenie słów natus ex Maria virgine, ponieważ – jak twierdzi – Dzieje Apostolskie nic o tym nie wspominają. Podobnie Hans Erich Freiherr von Campenhausen († 1989) – tak jak wcześniej von Harnack – przypomina o tym, że Ewangelia Marka i Ojcowie Apostolscy (z jednym wyjątkiem) nic nie wspominają o narodzeniu z Dziewicy168. Zasada sola scriptura kwestionuje więc w konsekwencji wiążący charakter każdej decyzji Magisterium Kościoła (także Wyznań Kościoła ewangelicko-luterańskiego) i dopuszcza treściowy pluralizm nawet w centralnych wypowiedziach Symbolu wiary. b. Sola Christus W zasadzie tej chodzi o przekonanie, że usprawiedliwienie człowieka następuje tylko przez Chrystusa bez względu na zasługi człowieka. W tezie głoszącej współdziałanie Maryi Luter obawiał się ograniczenia zbawczego czynu dokonanego przez jedynego Odkupiciela Jezusa Chrystusa. W przedstawianiu Chrystusa jako surowego sędziego, przed którego gniewem 164 Por. W. Delius, Geschichte der Marienverehrung, München-Basel 1963, 207, 219. Por. H. Gorski, Die Niedrigkeit seiner Magd. Darstellung und theologische Analyse der Mariologie Martin Luthers als Beitrag zum gegenwärtigen lutherisch/römisch-katholischen Gespräch, Frankfurt 1987, 78-81. 166 Por. H.M. Köster, Die Jungfrauengeburt als theologisches Problem seit David Friedrich Strauß: MSt IV, Essen 1969, 41. 167 Zob. A. von Harnack, Das Apostolische Glaubensbekenntnis: A. von Harnack, Reden und Aufsätze, Bd. I, Gießen 1904, 240. 168 H. von Campenhausen, Die Jungfrauengeburt in der Theologie der alten Kirche, Heidelberg 1962, 8, 14. 165 100 ucieka się do miłosiernej Matki, Luter widział całkowite odwrócenie biblijnej nauki. Zarzut ten stawiany katolickiej pobożności maryjnej jest od czasów Lutra wciąż niestrudzenie powtarzany169. Luter odrzucił z tych samych przyczyn obraz Matki Bożej chroniącej wiernych swoim płaszczem (Schutzmantelmadonna), ponieważ to nie Maryja wylała swoją krew za ludzi. Według niego nie wolno szukać ucieczki u Maryi, ale u samego Chrystusa, bo jedyne Pośrednictwo Chrystusa zakazuje, aby się modlić jeden przez drugiego. Później rozróżniał on pomiędzy wstawienniczą prośbą (Fürbitte), które w Nowym Testamencie wcale nie jest uważane jako ograniczanie Pośrednictwa Chrystusa, a orędownictwem (Fürsprache), które może wykonywać jedynie Chrystus: Nie chcemy uważać jej (Maryi) za tę, która za nas oręduje (Fürsprecherin), chcemy ją natomiast mieć jako modlącą się za nas (Fürbitterin) tak jak inni święci170. Wysłuchanie modlitw następuje więc według niego zawsze ze względu na Chrystusa, jedynego Pośrednika i Orędownika. Szukanie ucieczki u Maryi jest natomiast bałwochwalstwem. Akcentowanie pośredniczącego działania wyłącznie Chrystusa odpowiada pesymistycznej antropologii, która jest określona przez sobie właściwe pojęcie grzechu pierworodnego171: grzech pierworodny kryje się w niezgładzonej przez chrzest konkupiscencji (pożądliwości, skłonności do grzechu). Wskutek tego pojęcia człowiek nigdy nie może (nawet na podstawie łaski odkupieńczej) stanąć przed Bogiem jako sprawiedliwy i działać w sposób zasługujący. Centralnym pojęciem dotyczącym rozumienia Maryi i jej kultu jest dla Lutra humilitas, o którym stale głosił kazania, i który wyjaśniał przede wszystkim na podstawie tekstu Magnificat172. Skoro Bóg spojrzał na humilitas swojej służebnicy i dlatego mają ją chwalić wszystkie pokolenia, to humilitas nie oznacza pokory jako cenionej cnoty, lecz uniżenie, nicość i niepozorność. W swojej uniżoności Maryja nie wychwalała niczego w sobie, lecz tylko łaskawe Boże wejrzenie. O Błogosławiona Dziewico i Matko Boga, byłaś niczym, mała i pogardzana, a Bóg wejrzał na Ciebie łaskawie i obficie i zdziałał w Tobie wielkie rzeczy. Nie byłaś godna żadnej z nich i dalece ponad Twe zasługi jest w Tobie obfita, wylewna łaska Boga173 . Uniżoność i nicość Maryi z jednej strony i wejrzenie Boże z drugiej oznaczają, że Maryja nie ma żadnej zasługi i jest chwalona (błogosławiona) tylko na podstawie wejrzenia Boga: Ona nic nie czyni, Bóg czyni wszystkie rzeczy. Maryja jest najdostojniejszym przykładem Bożej łaski, jest Typos usprawiedliwionego z łaski człowieka174. 169 Por. H. Düfel, Luthers Stellung zur Marienverehrung, Göttingen 1968, 220. WA (Weimarer Ausgabe: zbiór pism Lutra) 10, III, 325. 171 Por. G. Ebeling, Zu Luthers Theologie: RGG IV, Tübingen 1986, 501: „W przeciwieństwie do scholastyki Luter rozumie samą (identyczną z niewiarą) konkupiscencję jako istotę grzechu pierworodnego, która jako peccatum radicale pozwala osobie skarłowacieć i dlatego tak długo istnieje, jak długo człowiek żyje. Wola człowieka jest koniecznie zniewolona. Facere quod in se wydobywa na jaw jedynie grzech”. Por. G. Söll, Das Lob Marines bei den Reformatoren. Positive und kritische Würdigung aus katholischer Sicht: tenże, Die Mutter Christi. Beiträge zur Marienlehre, München 1993, 174. 172 Por. H. Gorski, Die Niedrigkeit seiner Magd. Darstellung und theologische Analyse der Mariologie Martin Luthers als Beitrag zum gegenwärtigen lutherisch/römisch-katholischen Gespräch, Frankfurt 1987, 60-70. 173 Cyt. za. L. Scheffczyk, A. Ziegenaus, Katholischer Dogmatik, B. V., Aachen 1998, 51. 174 H. Gorski, Die Niedrigkeit seiner Magd. Darstellung und theologische Analyse der Mariologie Martin Luthers als Beitrag zum gegenwärtigen lutherisch/römisch-katholischen Gespräch, Frankfurt 1987, 64. 170 101 Maryja nie wysłużyła sobie tych łask a nawet nie była ich godna. Luter wspomina w tym kontekście pieśń Regina coeli ze sformułowaniem quem meruisti portare (ten, którego byłaś godna nosić) i wyjaśnia w swojej koncepcji ową godność. Przypomina, że w hymnie Vexilla Regis prodeunt również drzewo krzyża zostało określone jako „godne”. Tak jak drzewo nie miało żadnej zasługi i godności poza tym, że zostało przydatne do zrobienia krzyża i do tego przez Boga przeznaczone, tak też ona (Maryja) nie miała żadnej godności aż do chwili macierzyństwa… Bo to właśnie powinna być sama łaska a nie jakaś zapłata, żeby nie uległa zniszczeniu Boża łaska, cześć i chwała, kiedy się jej (Maryi) zbyt wiele przypisze175 . Czy jednak porównanie osoby do rzeczy jest sprawiedliwe? Pasywność przed Bogiem nie może być właściwie przedmiotem chwały dla jakiejkolwiek osoby176. W kazaniu na święto Oczyszczenia Maryi Luter mówił w roku 1521: Wolna wola jest tutaj (u Maryi) całkowicie uśmiercona177. Pochwała oddawana Maryi przez reformatorów jest raz niekwestionowana, innym zaś razem wątpliwa. Trudno bowiem mówić o czci oddawanej Maryi, kiedy jest ona postrzegana tylko jako mała i niegodna Służebnica, którą należy pomniejszać, aby Boże dzieło jawiło się w większym blasku178. c. Ewangelicka tradycja W ewangelickiej tradycji ciekawe i wartościowe są duchowe pieśni, które skomponował bądź też przepracował Luter179. Znamienny jest fakt, że nie napisał on ani jednej pieśni maryjnej. Oczywiście w pieśniach mówiących o narodzeniu Pana wspomniana jest Maryja jako czysta Służebnica a nawet dziewicza Matka, której ciało było świątynią Boga, nigdy jednak słowa pieśni nie są skierowane bezpośrednio do niej i nigdy nie opiewają udzielonej jej łaski. Pewna przedreformatorska pieśń napisana w formie litanii, która po wezwaniach do Trójcy św. kieruje się do Maryi i świętych, została „chrystologicznie skorygowana”, tzn. wezwania do Maryi i świętych zostały skreślone180. Podczas gdy pierwsze dziesięciolecia reformacji były czasem przebudowy i różnych zwrotów, to czasy następne, tzw. czasy staro-reformatorskiej ortodoksji, które trwały od drugiej połowy XVI wieku do początku wieku XVIII, były okresem rozbudowy i umocnienia. Tak jak w ogólnej teologii podobnie i w mariologii da się rozróżnić dwa przeciwstawne kierunki. Z jednej strony akcentowano mocniej mariologiczne szczegóły, np. stałe dziewictwo Maryi181 175 M. Luter, Magnificat-Auslegung, 78. Gorski mówi o reverentia aliena (obca cześć): „Według Lutra przypada jej (Maryi) faktycznie wszelka cześć. Ale tylko dlatego, ponieważ Bóg wejrzał na nią… Maryi przypada cześć, ale to jest cześć Boga. Dla kultu maryjnego wynika stąd więc: Cześć oddawana Maryi jest reverentia aliena i to jest cześć, od której większej czci, przypadającej ludzkiej istocie, nie można nawet pomyśleć” (155). Ponieważ reverentia aliena nie odnosi się do Maryi jako osoby, jest więc prostą konsekwencją fakt, że reformatorzy w swoich pieśniach mówią o Maryi, ale nie zwracają się do niej. 177 WA 9, 573. 178 WA 9, 78: „Lepiej jest, kiedy więcej szkodzi się Maryi niż Bożej łasce, nie można jej jednak całkowicie zaszkodzić, bo jest ona przecież stworzona z niczego tak jak wszystkie stworzenia”. 179 Por. M. Kreuzer, Maria in den geistlichen Liedern Martin Luthers und in Michael Vehes „New Gesangbüchlin Geystlicher Lieder“ von 1537: FKTh 13 (1997) 18-30. 180 Por. F. W. Kenneth, Maria in der evangelischen Frömmigkeit: Maria im Kult (MSt III) 192nn. Słynne jest stwierdzenie Lutra: „Wolałbym stracić matkę niż syna” (WA 36, 153). 181 Por. F. Courth, Maria in der reformatorischen Theologie und Frömmigkeit des 17. und 18. Jahrhunderts: ActaConMar (1979) II, Rom 1985, 202. 176 102 oraz powtarzano maryjne tytuły. Postać Maryi była nawet rozumiana przez Valentina Weigela († 1588) jako Wcielenie Ducha św. Przeciwko takiej spirytualizacji przedstawiano pochodzenie Maryi z rodu Dawida. Valerius Herberger († 1627) napisał wprowadzenia i kazania do starych świąt maryjnych, wypomina on katolickie „przewinienia” polegające na uszczuplaniu czci Maryi i podkreśla wierność starożytnemu kultowi Maryi. Z drugiej strony przypominano sobie reformatorskie zasady: nie da się potwierdzić Pismem św. dziewictwa Maryi po narodzeniu Pana, tak samo nie można uzasadnić według Pisma św. Niepokalanego Poczęcia. Dlatego twierdzono, że Maryja została poczęta z grzechem pierworodnym i dopiero przy poczęciu Jezusa uświęcona. Według tego poglądu Maryja była „najświętsza między wszystkimi dziewicami” (V. Herberger) tylko w związku z jej wyjątkowym macierzyństwem. Katolicki kult Maryi w porównaniu ze starożytnym jest – jak uważali przedstawiciele tego kierunku – niesłychaną innowacją, ponieważ Maryja czyniona jest tu boginią. Pietyzm wraz ze swym protagonistą Philippem Jakobem Spenerem († 1705) nie akcentuje reformatorskiej wiary w usprawiedliwienie, lecz podkreśla aktywne uświęcenie życia i wewnętrzne oświecenie. Tak jak Luter uwypuklał humilitas, nie będącą cnotą nicość Maryi, tak też pietyzm akcentował cnotę pokory, rozumiejąc ją jednak jako coś budującego i przykładnego w Maryi. Ponieważ duchowe poczęcie (rodzenie) Jezusa jest ważniejsze niż cielesne, świętość Maryi nie jest koniecznie większa od pozostałych ludzi, w których mieszka Chrystus przez wiarę i pokorę. Spojrzenie na Maryję działa tu więc najwyżej jako modelowy bodziec. Ogólnie rzecz biorąc świadectwa o Maryi są tutaj bardzo skromne: Johann Caspar Lavater († 1801), ewangelicki proboszcz, filozof i pisarz, w swoich stu chrześcijańskich pieśniach nawet jednym słowem nie wspomina o Maryi. Oświecenie ze swym szczególnym podkreśleniem roli rozumu stawiało Maryję całkiem na uboczu. Przy uznaniu moralnej doskonałości człowieka nie ma już miejsca dla Zbawiciela, a tym bardziej dla boskości Jezusa Chrystusa. Johann Salomo Semler († 1791), ewangelicki teolog, mówienie o Maryi określa jako „pustą gadaninę”. Epoka oświecenia, w której mało doceniano Maryję wcale nie prowadziła do większego odkrycia Chrystusa, ale przeciwnie do ograniczenia wiary. Przodującym w oświeceniu przekonaniem było to, iż mówienie o Maryi jest poszlaką dla bezrozumnego chrześcijaństwa. Protestancka teologia nie wyzbyła się braku zainteresowania mariologicznymi tematami nawet w XIX wieku. Pewien przełom przyniósł Karl Barth († 1968). Uczył on jasno o preegzystencji Chrystusa, dlatego nie mógł ignorować postaci Maryi. W Komentarzu do Listu do Rzymian Barth przejął od Sørena Kierkegaarda († 1855) pojęcie nieskończonej jakościowej różnicy między Bogiem i człowiekiem (der unendliche qualitative Unterschied): między nimi istnieje „góra lodowcowa”, „region polarny”, „strefa spustoszenia” itd. Barth cytuje chętnie zdanie Kalwina: Finitum non est capax infiniti. Przy tym należy zauważyć, że po całkowitym milczeniu protestanckiej teologii czasu oświecenia, Barth mówi otwarcie o Maryi182. Uznaje on narodzenie z Dziewicy, „cud Świętej Nocy”183. W przeciwieństwie do luterańskiej teologii skłonnej do jednostronnego akcentowania wydarzenia Krzyża, dla Bartha Wcielenie jest już „tajemnicą objawienia i pojednania” (209). Inkarnację wyjaśnia jednak z teologicznego kontekstu swojej wizji: z radykalnego zepsucia człowieka. Cud dokonany przez Boga w swojej wolności, miłosierdziu i wszechmocy, jest zarazem negacją własnego działania człowieka (pominięcie mężczyzny), negacją tego, co człowiek chciałby dokonać, w czym objawia się jego kreatywność i suwerenność, co teologicznie kwalifikuje się jako nieposłuszeństwo (209, 212). Radykalne zniszczenie dotyka również współżycie płciowe, które Barth nazywa „grzesznym” (nie samo w sobie, ale wskutek całkowitego zniszczenia 182 183 Por. K. Riesenhuber, Maria im theologischen Verständnis von Karl Barth und Karl Rahner, Freiburg 1973. K. Barth, Kirchliche Dogmatik, Bd. I/2, 187-221. 103 człowieka). W ten sposób Barth rozumie narodzenie z dziewicy Maryi (natus ex Maria virgine) jako „wykluczenie grzesznego współżycia płciowego” (209n). Czy Matka Syna Bożego wnosi swój wkład w dzieło zbawcze? Barth odpowiada w następujący sposób: Człowiek jest również w grze w osobie Maryi, ale tylko tak: wyłącznie w postaci Dziewicy Maryi, tzn. tylko w postaci człowieka niechcącego, niedopełniającego, nietworzącego, niebędącego suwerennym, w postaci człowieka, który może jedynie otrzymywać, może jedynie być gotowym, aby pozwolić, by się z nim lub w nim coś wydarzyło (209). Jeśli człowiek ma mieć udział we Wcieleniu Syna Bożego, to może się to dziać jedynie przy wykluczeniu męskiej aktywności w bezwzględnej pasywności kobiety (dlatego kobieta ta musi być dziewicą). Narodzenie z Dziewicy jako pasywność i negacja wszelkiego wywyższania się jest znakiem łaski (która może być tylko przyjęta), jest szansą na nowy początek. Natus ex Maria virgine i postać Maryi podlegają u Bartha zasadzie sola gratia. Wątpliwe jest jednak, czy owa całkowita pasywność Maryi odpowiada sensowi sceny o zwiastowaniu przedstawionej przez Łukasza i macierzyństwu, które absorbuje siły ciała, ducha i duszy. K. Barth przy powyższych założeniach odrzuca całkowicie katolicką mariologię. Jego pogląd jest podobny do poglądu Lutra: Maryja jest nicością, dlatego nie może być przedmiotem czci. Barth odrzuca z tego względu wszelką formę kultu Maryi: Gdzie Maryja jest czczona, gdzie się rozwija cała ta nauka i odpowiadająca jej dewocja, tam nie ma Chrystusowego Kościoła. Czyni tak, bo według niego kult Maryi jest sprzeczny z Pismem św. i starożytnym Kościołem, jest dzikim nowatorstwem i zafałszowaniem prawdy (157). Barth mówi: Dogmat maryjny jako krytyczny i centralny dogmat Kościoła rzymsko-katolickiego jest nie mniej ani więcej dogmatem, od którego wynikają wszystkie decydujące teologiczne tezy, i przez który one istnieją i zarazem same się obalają (157). 104 10. Maryja we współczesnym dialogu ekumenicznym Ruch ekumeniczny Po Soborze Watykańskim II wzmocniło się pragnienie jedności wśród chrześcijan. Max Thurian († 1996) ze wspólnoty z Taizé protestował przeciwko dogmatyzacji Wniebowzięcia Maryi184, ale próbował równocześnie stworzyć monografię Maryi wznosząc się ponad zastrzeżenia reformatorskiej teologii wobec katolickiego punktu widzenia185. W ten sposób przysłużył się on bez wątpienia myśli ekumenicznej dotyczącej Maryi. Inny teolog Urlich Wickert wypowiedział zdecydowane „tak” maryjnym dogmatom katolickiego Kościoła nie wyrzekając się podstawowych protestanckich przekonań186. Wickert potwierdza zarówno Niepokalane Poczęcie i Wniebowzięcie, jak i proklamację Maryi na Matkę Kościoła, ponieważ – jak twierdzi – to za mało, by Maryję uważać tylko jako część Kościoła. Warto wspomnieć Petera Meinholda († 1981), który widzi Maryję jako praobraz (jej wiara przewyższa wiarę Abrahama) oraz jako Matkę wierzących. Nawet jeśli Meinhold reprezentował reformatorskie pryncypia, jego zainteresowanie Maryją i przychylność do niej stanowi ekumenicznie pozytywny krok. U wspomnianych teologów da się zauważyć, że widzą oni Maryję nie tylko w kontekście Wcielenia, ale również w jej odniesieniu do wydarzenia krzyża i wobec Kościoła (J 2, 1.12; 19, 25nn; Dz 1, 14). Ich otwarcie na tematy mariologiczne nie pozwala jednak pominąć zdecydowanej większości ewangelickich teologów, którzy się Maryją wcale nie interesują187. Wydany przez Johannesa Feinera († 1985) i Lukasa Vischera († 2008) Nowy podręcznik wiary188 akapit o Maryi zaczyna następująco: Bardziej niż przy innych tematach mamy tutaj do czynienia z nauką, która jest prezentowana tylko w jednej konfesji – w rzymsko-katolickim Kościele i tylko częściowo w Kościele prawosławnym – podczas gdy inne konfesje milczą na ten temat (nie mówiąc o proteście wobec nauki katolickiej). Następnie wymienione są tutaj cztery katolickie dogmaty maryjne. Przy badaniu Pisma św. dla potwierdzenia dwóch najstarszych dogmatów mających związek z tytułem „Bogarodzica” pominięte są dwa miejsca: Łk 1, 43 („Matka mojego Pana”) i Gal 4, 4 („zrodzony z niewiasty”). Narodzenie z Dziewicy jest uważane za późniejszą teologumenę wzmiankowaną dopiero u Mt i Łk a pochodzącą od Iz 7, 14, ma ona być „znakiem synostwa Bożego Jezusa, a nie jego podstawą”. Poza tym u Łk w centrum zainteresowania stoi historia narodzin, a nie zwiastowanie anioła Gabriela. Virginitas post partum et in partu - według autorów tego podręcznika - nie da się udowodnić w Piśmie św., natomiast bez trudu da się tam znaleźć fragmenty, w których jest mowa o braciach i siostrach Jezusa. W dalszych chrystologicznych wywodach jest powiedziane, że maryjnych dogmatów właściwie nie ma, są natomiast dogmaty o Chrystusie. Cytowany jest również Sobór Watykański II, który to wspomina o hierarchii prawd. Narodziny z Dziewicy nie da się obronić, a nowe dogmaty maryjne uważane są jako „z istoty swej” trudne i sprzeczne z Pismem św. Autorzy omawianej książki uważają, 184 M. Thurian, Le dogme de l’assomption: VC V Nr 17/20 (1951) 1-48. M. Thurian, Maria, Mainz 1967. 186 U. Wickert, Freiheit von Sünde – Erhöhung zu Gott. Die Koinzidenz von Schöpfung und Erlösung in Mariens Erwählung und ihre heilsgeschichtliche Wirkung: M. Seybold (wyd.), Maria im Glauben der Kirche, Eichstätt 1985, 59-85, 59. 187 H. Petri, Maria und die Ökumene: W. Beinert – H. Petri, Handbuch der Marienkunde, Regensburg 1984, 331. 188 Neues Glaubensbuch, Freiburg 1973, 609-619. 185 105 że tytuł „Matka Boża” z ewangelickiego punktu widzenia jest do przyjęcia, przede wszystkim tam, gdzie przyjmuje się tradycyjne wyznanie wiary w Chrystusa. Wyraźnie stwierdza się jednak, że pojmowanie Maryi jako praobrazu Kościoła z ewangelickiej strony napotyka na „najostrzejszy sprzeciw”. Ewangelicki Katechizm dla dorosłych, wydany z polecenia Komisji Zjednoczonych Kościołów ewangelicko-luterańskich Niemiec, podkreśla - nawiązując do słów: „począł się z Ducha św., narodził się z Maryi Dziewicy” - że „Maryja jest nie tylko «katolicka» ale też «ewangelicka». Protestanci łatwo o tym zapominają, ale Maryja jest Matką Jezusa, jest Mu bliższa niż Jego najbliżsi uczniowie”. Maryja jest tam też widziana jako praobraz Kościoła, który się rozumie jako uniżona służebnica, zawierzająca wszystko Bogu189. Wyznanie, które dotyczy Chrystusa, nie da się według ewangelickiego Katechizmu rozciągnąć na Maryję. Maryja została jednak do Chrystusa przybliżona dopiero z biegiem lat, kiedy wzmagał się jej kult – zapewne w najlepszych zamiarach rozwijając pewne myśli, które są zawarte już Nowym Testamencie190. Odnoście Niepokalanego Poczęcia i Wniebowzięcia jest powiedziane, że ewangelicki kult maryjny byłby tu skromniejszy, ponieważ dogmaty Kościoła katolickiego wychodzą poza świadectwo Pisma św. Obok tych pozytywnych wypowiedzi dostrzec można również pewne braki. Wbrew jednoznacznym wypowiedziom Reformatorów, wbrew Wyznaniom Kościoła ewangelicko-luterańskiego i wbrew consensus quinquesaecularis (czasom jedności Kościoła), Maryja nie jest tu nazwana „Matką Bożą”, oraz brakuje jasnego wyznania dziewiczego narodzenia z Maryi. Ponadto w tekście panuje niejasność dotycząca preegzystencji Logosa, której poświęcono zaledwie kilka zdań i to drobnym drukiem191. Usynowienie Jezusa w czasie chrztu w Jordanie zostało tu odrzucone, ponieważ świadczyłoby to o Jego zasłudze jako człowieka (okres życia Jezusa do chrztu), co jest niezgodne z zasadą sola gratia. „Jezus jest od swojego narodzenia Posłanym przez Ojca”192. Ma On również „udział w wieczności Boga”, jest Synem „już przed wszystkimi wiekami”. Wypowiedź ta nie oznacza jakichś spekulacji na temat życia Jezusa w niebie przed narodzeniem, „mówi ona natomiast, że miłość Boża jaką żywi On do nas od zawsze, spotyka nas konkretnie w Jezusie Chrystusie; On jest zwróconą ku nam stroną Boga”. W Katechizmie wspomina się również o dziewiczym narodzeniu z Maryi w wersji podanej przez Bartha, w końcu jednak faworyzowana jest pozycja holenderskiego Katechizmu (narodzony całkiem z łaski, dar Boga dla ludzkości). Chociaż omawiany Katechizm nie jest ekumenicznym dokumentem, to jednak da się w nim zauważyć dobroduszność i gotowość do zrozumienia katolickiej pozycji; treściowo jednak brakuje konsensusu pierwszych pięciu wieków. Heinz Schütte († 2007) w swoim ekumenicznym katechizmie193 omawiając wątek maryjny rozpoczyna od tego, co wspólnie uznawane, mianowicie od starożytnych Symboli, Wyznań Kościoła ewangelicko-luterańskiego, od Lutra i Bartha, jak i od nowych ekumenicznych dokumentów. Zgodnie z tymi źródłami uznaje dziewicze narodzenie z Maryi: Jezus był 189 W. Jentsch, H. Jetter, M. Kießig, H. Reller, H. Echternach (wyd.), Evangelischer Erwachsenkatechismus, Gütersloh 1982, 392, 922. 190 Tamże, 393. 191 Tamże, 388. 192 Tamże, 388. 193 H. Schütte, Glaube im ökumenischen Verständnis. Grundlage christlicher Einheit. Ökumenischer Katechismus, Paderborn 1996. 106 wprawdzie uważany za Syna Józefa, ale według Łk 1, 35n poczęty rzez Boską „twórczą wszechmoc”. Ta zgodność jest z ekumenicznego punktu widzenia bez wątpienia czymś radosnym, trzeba jednak zwrócić uwagę na dwie trudności. Po pierwsze mówienie jedynie o konwergencjach a pomijanie dywergencji nie oddaje całej treści mariologicznego traktatu. Po drugie przyjęta przez H. Schütte propozycja J. Ratzingera, aby jako wiążące uznawać jedynie treści wiary uznawane wspólnie przed podziałem Kościołów, a te późniejsze definicje jedynie „pozytywnie przyjmować do wiadomości”, nie może odnosić się tak samo do protestantów jak i do prawosławnych, czego chce Schütte. Maryjne Kongresy Temat maryjny zawsze był obecny podczas prac różnych ekumenicznych komisji, które obradowały przy okazji Międzynarodowych Kongresów Maryjnych194. Wzmożone ekumeniczne zainteresowanie widoczne było już w czasie kongresu w Santo Domingo w 1965 roku. Na kongresie w Saragossie (1979) w odniesieniu do Łk 1, 48 uznano, że cześć oddawana Maryi „stała się kwestią aktualną dla wszystkich chrześcijan”. Kult maryjny nie powinien być jednak mylony z adoracją i uwielbieniem oddawanym Bogu. Odnośnie wstawiennictwa Maryi stwierdzono, iż tak jak chrześcijanie modlą się za siebie nawzajem tu na ziemi, tak też święci wstawiają się za grzeszników; pośród tych świętych zaś Maryja zajmuje pierwsze miejsce. Ekumeniczny Kongres w Malcie (1983) rozpoczynał swoje wyjaśnienia od wspólnoty świętych, tych żyjących i tych będących już u Pana (communio sanctorum). Matka Boża ma wyjątkową rolę w Kościele, tak jak wówczas podczas oczekiwania na Zesłanie Ducha św., tak też i teraz „podczas kultu Baranka zabitego”. Kongres w Kevelaer (1987) wychodzi od miłości Boga i od łaski pozwalającej odpowiedzieć na tę miłość. W tej wspólnocie miłości, która obejmuje pielgrzymujących i zbawionych w Chrystusie, oraz która sięga poza śmierć, pewne postacie z historii zbawienia dostępują szczególnego miejsca i czci (Abraham, prorocy, Maryja). Dlatego wyznania naszych Kościołów dają świadectwo o Maryi, dziewiczej Matce Jezusa Chrystusa, Syna Bożego. Właśnie rozważanie Maryi ma moc do wzmacniania naszej wiary, że Bóg jest miłosierny dla wszystkich, którzy się go boją (Łk 1, 50n). „Maryja, Matka Boga, i święci” są przyporządkowani chwale Trójcy i jedynego Pośrednika do Ojca, Chrystusa. Na Kongresie w Huelva (1992) przedstawiciele wszystkich obecnych na nim konfesji (katolicy, prawosławni, anglikanie, reformatorzy) wyznali najpierw „wspólną wiarę w Jezusa Chrystusa, Słowo Ojca, które stało się ciałem (J 1, 14), poczęło z Ducha św., narodziło z Maryi zawsze Dziewicy, którą wszyscy nazywamy Theotokos”195. Dalej rozwinięto następującą myśl: Maryja nie jest dowolną wierzącą, ale przez jej wiarę i posłuszeństwo jest wyróżniona tak jak Abraham. Nowe Przymierze rozpoczyna się od zwiastowania o Wcieleniu i od wiary Maryi, która całkowicie się otwarła na tę nowinę i weszła w jej tajemnicę, oraz 194 Por. G. Söll, Mariologie und Ökumene. Die Chancen für Verständigung im Licht neuerer Dokumente: A. Ziegenaus (wyd.) Veritati Catholicae. FS Leo Scheffczyk, Aschaffenburg 1985, 531-534; D. Fernández, Diálogos ecuménicos en los Congresos Mariológicos: EphMr 44 (1994) 413-434; C. Pozo, Dos declarationes ecuménicas Marianas. De Zaragoza (1979) a Malta (1983): Scr. De Maria 7 (1984) 527-543; F. Courth, Mariologie. Texte zur Theologie, Dogmatik, Bd. 6, Graz 1991, 241-246. 195 Declaración ecuménica del XI. Congreso Mariológico Internacional celebrado en Huelva del 18 al 25 de Septiembre de 1992: EphMar 42 (1992) 311-315. 107 modliła się od zwiastowania aż po krzyż, a następnie wraz z młodym Kościołem. Wyraźnie podkreślono w czasie tego Kongresu starożytną paralelę – stara i nowa Ewa. Należy tu jednak uwzględnić fakt, że poszczególni przedstawiciele przemawiali w swoim osobistym imieniu a nie w imieniu ich konfesji, a tematy bardziej odnosiły się do kultu maryjnego niż do mariologii. Ekumeniczne komisje W Dokumentach wzrastającej zgody196, tekstach podsumowujących między-konfesyjne rozmowy prowadzone w różnych zakątkach świata, pojęcie „Maryja” nie pojawia się często. We wspólnym Oświadczeniu Prawosławno-Starokatolickiej Komisji197 z lat 1975-1977 przedstawiciele obu Kościołów wypracowali stanowisko odpowiadające starożytnym Soborom i nazwali Maryję dziewiczą Bożą Rodzicielką. Cytowano nawet Jana Damasceńskiego, a określenie Theotokos uznano za streszczenie „całej tajemnicy planu zbawczego”. Nowe dogmaty katolickie zostały odrzucone, choć zachęca się do świętowania przejścia Bożej Rodzicielki do życia wiecznego. Anglikańsko-Prawosławna Komisja198 zajęła się w 1978 roku ordynacją kobiet. W tzw. Oświadczeniu Ateńskim strona prawosławna odrzuciła święcenie kobiet, ale podkreślała równocześnie, że nie ma to nic wspólnego z dyskryminacją czy poniżaniem wartości kobiet. Dlatego wskazywano na to, że Kościół prawosławny czci „kobietę, Najświętszą Dziewicę Maryję, Theotokos, jako najbliżej Boga stojącą osobę”. W oświadczeniu wygłoszonym w Llandaff komisja anglikańsko-prawosławna zajmowała się „wspólnotą świętych i zmarłych”199. Potwierdzono wówczas kult świętych. Najświętsza Dziewica Maryja zajmuje wyjątkowe miejsce w porządku zbawienia na podstawie faktu, że została wybrana na Matkę Chrystusa, naszego Boga. Jej wstawiennictwo nie jest autonomiczne, ale zakłada wstawiennictwo Chrystusa i opiera się na dziele zbawczym wcielonego Słowa. Oświadczenie Komisji Kościołów anglikańskiego i katolickiego obrządku rzymskokatolickiego z roku 1981200 podejmuje kwestię dogmatów maryjnych omawiając nieomylność papieża. Stwierdzono wówczas daleko idącą zgodność odnośnie Maryi: jedyne pośrednictwo Chrystusa; chrześcijańskie rozumienie Maryi jest połączone nierozdzielnie z nauką o Chrystusie i Kościele; Theotokos; wyjątkowe powołanie Maryi i jej przygotowanie przez łaskę; konieczność zbawienia Maryi i jej Wniebowzięcie do chwały nieba; przykład świętości; posłuszeństwo i wiara. Dogmat Wniebowzięcia zdaje się być tutaj ogólnie akceptowanym, jednak Komisja katolicko-metodystyczna stwierdza w relacji z Denver 196 H. Meyer – H. J. Urban – L. Vischer (wyd.), Dokumente wachsender Übereinstimmung. Sämtliche Berichte und Konsenstexte interkonfessioneller Gespräche auf Weltebene, Bd. I (1931-1982), Paderborn-Frankfurt 1983; Bd. II (1982-1990). 197 H. Meyer – H. J. Urban – L. Vischer (wyd.), Dokumente wachsender Übereinstimmung. Sämtliche Berichte und Konsenstexte interkonfessioneller Gespräche auf Weltebene, Bd. I (1931-1982), Paderborn-Frankfurt 1983, 33n. 198 H. Meyer – H. J. Urban – L. Vischer (wyd.), Dokumente wachsender Übereinstimmung. Sämtliche Berichte und Konsenstexte interkonfessioneller Gespräche auf Weltebene, Bd. I (1931-1982), Paderborn-Frankfurt 1983, 91. 199 Tamże, 97-101. 200 Tamże, 187. 108 niedostateczne opracowanie mariologii i „zasadnicze różnice poglądów” w tym punkcie201. W ramach dialogu orientalnego Prawosławia (przedchalcedońskie Prawosławie) z Kościołem rzymsko-katolickim miało miejsce wspólne oświadczenie papieża Pawła VI i koptyjskiego Patriarchy Shenuda III (1973), w którym czytamy: Czcimy Dziewicę Maryję, Matkę prawdziwego Światła, i wyznajemy, że Boża Rodzicielka była zawsze Dziewicą. Ona jest naszą orędowniczką i jako Theotokos przewyższa w godności zastępy aniołów. W oświadczeniu tym nie ma jednak mowy o nowych dogmatach maryjnych202. W Oświadczeniu anglikańsko-prawosławnym opracowanym w Dublinie mówi się o wyjątkowym miejscu Dziewicy Maryi w ekonomii zbawienia i o jej wstawiennictwie, które zakłada wstawiennictwo Chrystusa203. Dialog Kościoła Baptystów z Kościołem rzymskokatolickim (1984-1988) zakończył się stwierdzeniem, że jeśli chodzi o dogmaty maryjne w najbliższej przyszłości nie dojdzie do konsensusu204. Dialog z Kościołem Ewangelikalnym (1977-1984) zajmował się obszernie rolą Maryi w zbawieniu205. Ewangelikanie uznali rozwój myśli mariologicznej w pobiblijnych czasach jako nieusprawiedliwiony (np. Maryja - nowa Ewa), a terminologię mariologiczną za dwuznaczną. W komunikacie wspólnej Komisji rzymsko-katolickiej i ewangelicko-luterańskiej wskazano bardzo krótko na problem dogmatów maryjnych206. W relacji o dialogu Kościoła metodystycznego i rzymskokatolickiego wspomina się wprawdzie maryjne dogmaty, ale ze strony metodystów uważa się je za nieistotne207. W komunikacie o dialogu z Zielonoświątkowcami (1977-1982) Maryja jest obszernie omawiana208. Zielonoświątkowcy akcentują sola scriptura i nie uznają żadnego rozwoju naukowego wykraczającego poza Nowy Testament. Dlatego są oni przekonani co do dziewictwa Maryi przy poczęciu Jezusa, ale już nie o dziewictwie po narodzeniu, o Niepokalanym Poczęciu i o Wniebowzięciu. Jak daleko jest tu jeszcze do „mariologicznej zgody” świadczy obawa Kościoła zielonoświątkowego, że oddawanie czci Maryi w Kościele katolickim jest bałwochwalstwem, podobnie jak rzekome przekonanie, iż macierzyństwo Boże Maryi rozciąga się wyłącznie na moment Wcielenia: „Ona nie jest Matką Boga w Jego trójjedynej egzystencji, lecz Matką Syna we Wcieleniu”. Takiej nauki jednak Kościół katolicki nigdy nie nauczał. Warto wspomnieć w tym miejscu prace kręgu roboczego Catholica Zjednoczonych Kościołów Ewangelicko-Luterańskich Niemiec (VELKD) i Niemieckiego Komitetu Narodowego Światowego Związku Luterańskiego (DNKLWB)209. Już sam początek wspólnej deklaracji zaskakuje odwagą i świeżością: Maryja została w Kościele ewangelickim 201 Tamże, 402n; 413. Tamże, 530. 203 H. Meyer – H. J. Urban – L. Vischer (wyd.), Dokumente wachsender Übereinstimmung. Sämtliche Berichte und Konsenstexte interkonfessioneller Gespräche auf Weltebene, Bd. II (1982-1990), 119. 204 Tamże, 389n. 205 Tamże, 418-421. 206 Tamże, 477. 207 Tamże, 524. 208 Tamże, 591-595. 209 Maria – Evangelische Fragen und Gesichtspunkte. Eine Einladung zum Gespräch: US 37 (1982) 184-201. Por. G. Söll, Mariologie und Ökumene. Die Chancen für Verständigung im Licht neuerer Dokumente: A. Ziegenaus (wyd.) Veritati Catholicae. FS Leo Scheffczyk, Aschaffenburg 1985, 534-541. 202 109 niesłusznie zapomniana, ona jest nie tylko katolicka ale również ewangelicka. Nowy Testament zaznacza bliskość Maryi do Jezusa, nie przemilczając równocześnie dystansu. Kościół, którego normą jest Pismo, nie może milczeć o Maryi. Nie można ignorować roli Maryi jaką odgrywała przed podziałem Kościołów. Maryja jest tą, która uwierzyła, oraz stanowi typus Kościoła. Doceniony jest tu również cały dorobek pierwszych pięciu wieków. W tym dokumencie brane są również pod uwagę teksty: J 19, 25nn oraz Ap 12. W omawianym tekście nie brakuje jednak krytycznych uwag na temat historycznego rozwoju myśli mariologicznej i katolickiego rozumienia Maryi. Ponadto pomimo jasnych tekstów biblijnych i konsensusu quinquesaecularis nie ma tam jednoznacznego potwierdzenia narodzenia z Dziewicy, czy nieustannego dziewictwa Maryi. Tytuł Maryi „nowa Ewa” jest tu uznany za problematyczny, bo od niego zaczyna się ponoć paralela Maryja-Jezus, co ma prowadzić do ubóstwiania Maryi; Chrystus i Maryja mieliby stać na jednym poziomie. Dla Protestantów jest niejasne i niezrozumiałe rozróżnienie pomiędzy przywoływaniem i oddawaniem czci z jednej strony a adoracją z drugiej. Ponieważ Maryja jest obrazem Kościoła, to istnieje podejrzenie, iż również Kościół jest razem z Maryją ubóstwiany, a posiada on przecież mnóstwo wad i błędów. W referacie włoskich Protestantów stworzonym po Sympozjum mariologicznym w roku 1988 można wyczuć agresywny i polemiczny ton210. Według tego dokumentu protestanci nie znają żadnego kultu maryjnego, ponieważ ma on dzielące oddziaływanie. Maryja była wprawdzie obecna przy centralnych momentach zbawienia (Inkarnacja, Ukrzyżowanie), ale nie jako Matka, tylko siostra Chrystusa, i w żadnym wypadku nie miała udziału w Odkupieniu. Maryja jest świadkiem historyczności i człowieczeństwa Jezusa tak jak Piłat czy Maria Magdalena. Niepokalane Poczęcie odciąga Maryję od rzeczywistości po ludzku uwarunkowanej, która to jest naznaczona grzechem, i w ten sposób osłabia „skandal Wcielenia” w grzesznej ludzkości. Maryja nie jest Pośredniczką: w niej spotykamy nas samych, tylko w Chrystusie spotykamy Boga i tylko Chrystus jest Pośrednikiem. Maryjne honorowe tytuły są wzięte z pogańskiego antyku lub należą się według Biblii Chrystusowi względnie Duchowi św. To ma udowadniać katolicką herezję, według której Maryi przydziela się boskie funkcje. Kult Maryi miał według włoskich protestantów spowodować wyparcie kobiet ze środowisk kierujących Kościołem, kryminalizację seksualności i stawianie na równi kobiety, grzechu, seksualności, pasywności, uniżenia i wrażliwości. Przyjście Boga wypełnia się wyłącznie w Chrystusie a nie w Maryi czy Kościele. Wywyższanie Maryi czy Kościoła oznacza w rozumieniu omawianego referatu rozszerzanie kościelnej władzy i zamazywanie centralnej pozycji Chrystusa. Wynikiem prac VELKD i DNLWB zapoczątkowanych w 1982 roku był list rozesłany do wszystkich parafii ewangelickich w 1991211, w którym przedstawiono obraz Maryi w ewangelickim i luterańskim ujęciu: Nowy Testament podkreśla większą bliskość Maryi do Jezusa niż uczniów do swego Mistrza, nie przemilczając przy tym odpowiedniego dystansu pomiędzy nimi. Aż do reformacji była jedna wspólna maryjna Tradycja. Protestanci rozpoczęli inny rozwój i wypowiadali coraz częściej stanowcze „nie” dla pobożności maryjnej, ponieważ kult Maryi stawał się symbolem katolickiej pobożności. Zaczęto też wtedy mocno akcentować nowotestamentalne wypowiedzi. Sprawą otwartą pozostała kwestia rozumienia narodzenia z Dziewicy, o czym mówi wspólne wyznanie wiary (historyczne czy 210 S. Rostagno, Maria nostra sorella. A cura della Federazione delle Chiese Evangeliche in Italia, Roma 1988, 121-125. 211 M. Kießig, Maria, die Mutter unseres Herrn. Eine evangelische Handreichung. Erarbeitet und verantwortet vom gliedkirchlichen Catholica-Beauftragten der Vereinigten Evangelisch-Lutherischen Kirche Deutschlands und des Deutschen Nationalkommitees des Lutherisches Weltbundes (Catholica-Arbeitskreises), Lahr 1991. 110 teologiczne rozumienie). Następnie w omawianym liście uznano określenie „Boża Rodzicielka” i wyrażono bardzo ostrożnie szacunek, jaki okazują Maryi reformatorzy i ich najważniejsze pisma (Bekenntnisschriften). Jeśli chodzi o „nowe” dogmaty maryjne, uznano wprawdzie analogicznie do Jr 1, 5 i Łk 1, 13nn szczególne obdarowanie łaską na początku egzystencji Maryi i w czasie wędrówki do Pana po śmierci, ale Maryja nie powinna być izolowana od grzesznej ludzkości i wspólnoty wierzących oraz nie powinna być stawiana po stronie swojego Syna. W dalszej części listu czytamy zdanie, które to można by przyjąć jako podstawę dla ekumenicznego dialogu: Maryi „tak” wobec woli Bożej nie jest jakimś tolerowanym od niechcenia przyjęciem sprzecznego z jej wolą działania Boga, lecz czynnym wyrażeniem zgody. W dialogu ekumenicznym istnieje poważny problem związany z partnerami dialogu i tematami podejmowanymi w czasie rozmów. Po pierwsze, w przypadku Kościołów ewangelickich istnieje istotny problem z ustaleniem przedstawicielstw, z którymi mógłby być prowadzony dialog. Wynika to z nieskończonych podziałów w łonie samego Kościoła ewangelickiego. Po drugie, dla Kościołów katolickich, prawosławnych i anglikańskich nie jest możliwe prowadzenie dialogu ekumenicznego bez podejmowania tematów maryjnych. Niektóre Kościoły ewangelickie zdają się jednak tematykę maryjną pomijać uważając, że istnieje wiele ważniejszych spraw. 111 11. Obraz Maryi w encyklice Redemptoris Mater Jana Pawła II Encyklika Redemptoris Mater wydana została w 1987 r. z okazji zbliżającego się Jubileuszu Odkupienia. Papież uważał, że tak jak Maryja wyprzedzała Jezusa w historii zbawienia, tak samo świętowanie Jubileuszu narodzin Jezusa powinno być poprzedzone wspomnieniem Maryi212. Maryjna encyklika, jak pisze jej autor, powstała z potrzeby „uwydatnienia szczególnej obecności Matki Chrystusa w dziejach, zwłaszcza w ciągu tych ostatnich lat przed rokiem 2000” (RM 3). Swój dokument papież nazywa rozważaniem, medytacją, co wskazuje kierunek odczytywania encykliki: nie należy oczekiwać, że będzie to pełny, systematyczny wykład wiary Kościoła. Oczywiście, opiera się ona na nauczaniu Magisterium Kościoła o Maryi, zwłaszcza nauczaniu ostatniego Soboru, ale widoczne są w niej również własne, niekiedy niemal poetyckie myśli papieża. Można tu mówić o świadectwie, o dzieleniu się wiarą, o przekazywaniu osobistego doświadczenia wiary. RM jest przeniknięte myślą Soboru, znajduje się w niej wiele cytatów i odwołań do dokumentów soborowych, co sprawiło, iż encyklikę nazwano swoistą syntezą ósmego rozdziału Lumen gentium. Jan Paweł II stawia jednak w encyklice własne, wyraźne akcenty. Widać to już w samej strukturze dokumentu, w którym trzecia część dotyczy pośrednictwa Maryi w odróżnieniu do trzeciej części ósmego rozdziału, gdzie jest mowa o czci oddawanej Maryi. W RM wyróżnić można dwa główne wątki: wiara – pielgrzymka wiary Maryi; pośrednictwo – macierzyńska troska Maryi. Pielgrzymująca we wierze Wątek wiary Maryi pojawia się również w ósmym rozdziale Konstytucji dogmatycznej o Kościele, przede wszystkim dla podkreślenia aktywnego udziału Maryi w tajemnicy Wcielenia. Sobór podkreśla też, że Maryja jest „pierwowzorem Kościoła w porządku wiary, miłości i doskonałego zjednoczenia z Chrystusem” (KK 63). W RM wiara Maryi staje się motywem przewodnim, dotyczącym całego życia Matki Jezusa. Pośród różnych określeń wiary Maryi najliczniejsze są te, które akcentują jej dynamiczny charakter: pielgrzymowanie wiary lub pielgrzymowanie przez wiarę, droga wiary, „itinerarium” wiary, wędrówka wiary. Papież często mówi o tym, iż Maryja przoduje, wyprzedza nas w pielgrzymce wiary. Jeśli wiarę rozumieć jako więź z Bogiem, z Jezusem, to nikt inny takiej wiary jak ona nie miał i mieć nie będzie. W tym sensie wiara Maryi jest fundamentem naszej wiary. Bez wiary Maryi, czyli bez jej przyjęcia Słowa, nie byłoby naszej wiary. Jan Paweł II nie waha się mówić o trudnych momentach wiary Maryi. Ciężką próbą wiary Maryi mogło być samo zwiastowanie. Maryja decydowała się na nieślubne dziecko, którego zrodzenie, przynajmniej według Prawa, było karane ukamienowaniem. Największą próbą wiary Maryi był jednak krzyż, podobnie jak dla wszystkich, którzy poszli za Jezusem. Mówiąc o krzyżu, papież używa mistycznego języka, mówi o półcieniu wiary (RM 14), ciemnej nocy wiary Maryi (RM 17), kenozie wiary (RM 18). Będąc wierzącą, „pierwszą uczennicą swego Syna” (RM 20), Maryja staje się wzorem i nauczycielką wiary dla Kościoła i dla każdego wierzącego. Pierwszą lekcja wiary dotyczy słuchania Słowa Bożego. Scena zwiastowania to przyjęcie Słowa, to wiara, która rodzi się ze słuchania. Maryja łączy usłyszane Słowo z aktywnością. Wiara prowadzi ją do modlitwy upleciony z wersetów Starego Testamentu Magnificat jest przykładem modlitwy Pismem Świętym. Wiara Maryi jest według papieża posłuszeństwem Bogu, które jest spełnieniem wolności człowieka. Magnificat jest również przykładem wyznania wiary w Boga, który staje 212 Zob. E. Adamiak, Mariologia, Poznań 2003, 92-98. 112 po stronie pokornych, czyli posłusznych, a strąca możnych i władców z tronu. Papież mówi jednocześnie, że Maryja całkowicie poddana Bogu jest najdoskonalszą ikoną wolności i wyzwolenia. Pośredniczka Podobnie jak Sobór Watykański II papież Jan Paweł II naucza w RM o pośrednictwie Maryi. Sobór wspomina o nim w kontekście wstawiennictwa (KK 62). Wystrzega się sformułowań, które mogłyby być zrozumiane w sensie piętrowego, stopniowego modelu pośrednictwa przez Maryję do Chrystusa, przez Pośredniczkę do Pośrednika. Papież o pośrednictwie mówi: Maryja staje pomiędzy swym Synem a ludźmi w sytuacji ich braków, niedostatków i cierpień. Staje „pomiędzy”, czyli pośredniczy, nie jako obca, ale jako Matka, świadoma, że może - lub nawet „ma prawo” powiedzieć Synowi o potrzebach ludzi (RM 21, por. 41, przyp. 110). W tekście tym chodzi o model pośrednictwa przez Maryję do Chrystusa, model propagowany przez liderów pobożności maryjnej, wyraźnie wyciszony przez Sobór. Nie jest to jedyny model pośrednictwa obecny w myśli Jana Pawła II. W RM znajduje rozwinięcie myśl zaznaczona w dokumentach soborowych: Macierzyńska zaś rola Maryi w stosunku do ludzi żadną miarą nie przyćmiewa i nie umniejsza jedynego pośrednictwa Chrystusowego, lecz ukazuje jego moc: jest to pośrednictwo w Chrystusie (RM 38, por. KK 60). Pośrednictwo Maryi możliwe jest wyłącznie dzięki jedynemu zbawczemu pośrednictwu Chrystusa. Jest pośrednictwem przez uczestnictwo (RM 38-40). Maryja staje się Pośredniczką w Pośredniku. Jan Paweł II swoje nauczanie o pośrednictwie w RM poszerza o wątki, dotychczas nieobecne w nauczaniu Magisterium Kościoła. Wyjątkowość pośrednictwa Maryi w stosunku do innych stworzeń polega na tym, iż jest to pośrednictwo macierzyńskie. Jan Paweł II mówi tu o Bożym macierzyństwie jako fundamencie pośredniczącej posługi Maryi, ale też o macierzyństwie duchowym, tzn. wobec innych członków Kościoła a nawet wszystkich ludzi. Macierzyństwo Maryi wobec Jezusa stanowi pierwszy i podstawowy wymiar owego pośrednictwa (RM 39). Macierzyństwo Maryi trwa stale w Kościele jako wstawiennicze pośrednictwo (RM 40). Macierzyńskie pośrednictwo Maryi nie ogranicza się jedynie do rozdawania łask. Już sama zgoda na narodzenie Syna jest rodzajem pośrednictwa. Cała działalność, aktywność Maryi w historii zbawienia jest rozumiana jako pośrednictwo. Z macierzyńskim wymiarem pośrednictwa Maryi wiąże się pośrednictwo macierzyńskie w Duchu Świętym. Ten zbawczy wpływ jest podtrzymywany przez Ducha Świętego, który jak zacienił Dziewicę Maryję, dając początek Jej Boskiemu macierzyństwu, tak nadal Jej towarzyszy w trosce o braci Jej Boskiego Syna (RM 38). Tajemnicą Kościoła jest bowiem „rodzenie do nowego nieśmiertelnego życia”, czyli macierzyństwo w Duchu Świętym. Maryja nie tylko jest tutaj wzorem - pierwowzorem - dla Kościoła, ale czymś o wiele wyższym. Równocześnie bowiem „współdziała Ona swą macierzyńską miłością w rodzeniu i wychowywaniu” synów i córek Kościoła-Matki (RM 44). Pośrednictwo macierzyńskie w Duchu Świętym to próba pokazania, że zbawczy wpływ Maryi nie tylko jest zakorzeniony w działaniu Chrystusa, ale również wynika z działania Ducha Świętego. Maryja uczestniczy również w tym, czego dokonuje Duch Święty. Myśl ta stanowi zupełne novum w dokumentach Kościoła. 113 Nowością papieskiego nauczania o pośrednictwie jest również wprowadzenie dwojakich formuł: przez Maryję do Jezusa oraz przez Jezusa do Maryi. Kościół (...) od pierwszej chwili „patrzył” na Maryję poprzez Jezusa, tak jak „patrzył” na Jezusa przez Maryję (RM 26). O ile droga „przez Maryję do Jezusa” jest dobrze znana, to druga, zaproponowana przez papieża, jest nowa. Chodzi o to, iż obecność Maryi w wierze Kościoła polega na wyjaśnieniu tajemnicy Jezusa i tajemnicy Kościoła. W tajemnicy Jezusa wyjaśnia się natomiast tajemnica Maryi. W takiej perspektywie jasna staje się również logika wydawanych przez Jana Pawła II dokumentów - po encyklikach o Jezusie Chrystusie, Bogu Ojcu i Duchu Świętym następuje czas encykliki maryjnej. Matka Sobór i encyklika odwołują się do Ojców Kościoła, którzy zarówno Maryję, jak i Kościół widzą jako Dziewicę i Matkę. Tak jak Maryja za sprawą Ducha Świętego poczęła Jezusa, tak Kościół przez Ducha Świętego w przepowiadanym słowie i w chrzcie rodzi nowe dzieci Boże. Kościół zostaje określony w kategoriach macierzyńskich. Mamy tu zatem kilka poziomów macierzyństwa: macierzyństwo duchowe Maryi (Maryja jest matką w Kościele), macierzyństwo Kościoła (Kościół jest Matką wierzących), macierzyństwo Maryi wobec Kościoła (Maryja jest Matką Kościoła). Prawda o duchowym macierzyństwie Maryi zostaje przez papieża nieco inaczej uzasadniona w porównaniu z nauką Soboru. O ile Lumen gentium podstawę duchowego macierzyństwa Maryi widzi we Wcieleniu, papież uzasadnia je dodatkowo wymową sceny pod krzyżem: Macierzyństwo Matki Chrystusa znajduje swoją „nową” kontynuację w Kościele i przez Kościół, jakby symbolicznie obecny i reprezentowany przez Jana (RM 24). Nauczanie Jana Pawła II o duchowym macierzyństwie Maryi kontynuowane jest w kontekście refleksji nad zawierzeniem. Zawierzenie jest odpowiedzią na miłość osoby, w szczególności zaś na miłość matki. Maryjny wymiar życia ucznia Chrystusowego wypowiada się w sposób szczególny poprzez takie właśnie synowskie zawierzenie względem Bogarodzicy (RM 45). Zawierzenie w rozumieniu papieża jest relacją między dwojgiem ludzi opartą na zaufaniu, na oddaniu się i na przyjęciu drugiej osoby. W tym znaczeniu mówi o przyjęciu Maryi do swego życia i o oddaniu jej własnego życia. To jest język, który w nowy sposób wyraża ideę oddawania się w macierzyńską niewolę miłości. Kiedy mówi się o Maryi jako Matce, nie sposób nie zwrócić uwagi na związaną z tym wizję kobiety. Według Jana Pawła II „kobiecość istotnie stanowi szczególną więź z Matką Odkupiciela” (RM 46). Droga Maryi jest spełnieniem kobiecości i staje się wzorem dla wszystkich kobiet. W liście Apostolskim Mulieris dignitatem papież opisuje fenomen kobiecości - i analogicznie fenomen męskości. W zakresie tego, co „ludzkie”, co po prostu osobowe, „męskość” i „kobiecość” różnią się, ale jednocześnie dopełniają i wzajemnie tłumaczą (MD 25). Jan Paweł II patrzy na kobiecość z perspektywy męskiej i stawia kobietom za wzór pewną określoną wizję kobiecości. Podstawową cechą kobiecości jest według papieża inność i 114 odmienność kobiety wobec męskości. Niewiasta jest drugim „ja” we wspólnym człowieczeństwie (MD 6). Oryginalność kobiety jest więc tym, co ją odróżnia od mężczyzny. W nauczaniu Jana Pawła II znajduje się wiele sformułowań mających upewnić adresatki i adresatów, iż autor nie uznaje kobiecej inności za niższą, podporządkowaną. To dlatego mówi o istotnym, ogromnym bogactwie kobiecości (MD 10, 25, 31), geniuszu kobiety (MD 30, 31), osobowych zasobach kobiecości, które na pewno nie są mniejsze od zasobów męskości - są tylko inne (MD 10). Takie nauczanie papieża ma swoje konsekwencje, które dla wielu kobiet mogą stanowić trudność. Najważniejszą z nich jest traktowanie macierzyństwa jako podstawowego powołania kobiety. Macierzyństwo jest bowiem tym, co czyni kobietę najbardziej inną od mężczyzny. Analiza naukowa w całej pełni potwierdza fakt, że sama konstytucja cielesna kobiety oraz jej organizm zawierają w sobie naturalną dyspozycję do macierzyństwa, do poczęcia, brzemienności i urodzenia dziecka jako następstwa małżeńskiego zjednoczenia z mężczyzną (MD 18). Kobieta prezentowana jest jako potencjalna matka. Jan Paweł II twórczą działalność kobiet łączy przede wszystkim z macierzyństwem ujmując je jako macierzyństwo duchowe dziewic lub jako macierzyństwo biologiczne. Ta skoncentrowana na macierzyństwie wizja kobiecości znajduje swe dopełnienie w papieskim nauczaniu o Maryi jako ideale kobiecości. Pełnia łaski (Maryi) oznacza zarazem pełnię doskonałości tego, co „niewieście”, co „kobiece”. Znajdujemy się tutaj niejako w szczytowym punkcie i prawzorze osobowej godności kobiet (MD 5). Syntezę papieskiego nauczania o kobiecie mogą stanowić słowa: Biblijny paradygmat „niewiasty” znajduje swój punkt kulminacyjny w macierzyństwie Bogarodzicy (MD 19). Wielu dzisiejszym kobietom trudno się odnaleźć w takim wzorze kobiecości. Dziewicze macierzyństwo Maryi potęguje dystans do niej. To, co miało być według papieża podstawą szczególnej więzi kobiet z Maryją, może stać się barierą. Określony kulturowy wzór kobiety wpisany w postać Maryi często bywał w historii doświadczany jako ograniczenie roli kobiety. 115 12. Summa mariologiae. Systematyczne przedstawienie maryjnych dogmatów Macierzyństwo Boże Dziewicy Maryi a. Historyczne okoliczności ogłoszenia dogmatu (Efez 431) Właściwie na soborze w Efezie nie można mówić o definicji dogmatu Bożego macierzyństwa Maryi w ścisłym tego słowa znaczeniu. Dogmat ten jest logicznym wnioskiem z dogmatu o Unii hipostatycznej. Aby mieć do czynienia z formalną definicją, musielibyśmy odczytać w aktach Soboru jakąś oficjalną aprobatę. Sobór jednak nigdy nie aprobował tytułu „Theotokos” jako przedmiot wiary, wykazał jedynie jak ten tytuł - pierwotnie nadany z pobudek pobożnościowych - jest dogmatycznie ugruntowany. Po ekskomunice Nestoriusza, do której doprowadził Cyryl z Aleksandrii na soborze w Efezie (431), ojcowie soborowi potwierdzili uroczyście czwarty list Cyryla do Nestoriusza z roku 430. W liście tym czytamy o Maryi jako prawdziwej Matce Bożej (Theotokos): Chociaż natury złączone w prawdziwą jedność są różne, to jednak zjednoczyły się w jednego Chrystusa i Syna, nie w ten sposób, jakoby złączenie miało znieść różnicę natur, ale tak, że Bóstwo i człowieczeństwo przez to niewypowiedziane i tajemne połączenie w jedność dały nam jednego Pana Chrystusa i Syna. Albowiem nie urodził się najpierw ze świętej Dziewicy zwykły człowiek, w którego by potem wstąpiło Słowo, lecz twierdzimy, że już w łonie matki zostało ono złączone z ciałem i cieleśnie się urodziło, przyjmując jako własne – urodzenie cielesne… Przeto święci Ojcowie nie wahali się nazwać świętej Dziewicy Matką Bożą (DH 250-251). Do czwartego stulecia pojęcie „Theotokos” nie było używane. Rzeczowo zostało ono przygotowane przez dogmat chrystologiczny w Nicei (325). Kiedy Jezus został tam przedstawiony jako vere Deus, pozostał już niewielki krok do tego, aby Matkę Jezusa nazwać „Matką Bożą”. Aleksander z Aleksandrii jako pierwszy użył tytułu „Theotokos” w 325 roku: Nasz Pan Jezus Chrystus otrzymał rzeczywiście a nie pozornie ciało z Maryi, Matki Bożej (Theotokos) (PG 82, 908 A). Pojęcie to pojawia się również w modlitwie z IV wieku „Pod Twoją obronę uciekamy się święta Boża Rodzicielko (Theotokos)”. W drugiej połowie IV wieku mówiło się częściej o „Matce Bożej” w kontekście rozważań chrystologicznych. Szczególnie wyraziście terminu tego używa Grzegorz z Nazjanzu w Epistula 101 (PG 36, 181): Jeśli ktoś nie przyjmuje Maryi jako Bożej Rodzicielki, to jest on oddzielony od Boga… Jeśli ktoś uważa, że najpierw ukształtowany został człowiek Jezus a potem dopiero zaistniał w Nim Bóg … jeśli ktoś mówi o dwóch synach, jednym z Boga Ojca i drugim z Maryi a nie o jednym i tym samym, ten powinien odpaść od synostwa, które zostało obiecane prawowiernym. W tekście tym zawiera się już odpowiedź, jakiej Cyryl udzieli Nestoriuszowi w Efezie. Grzegorz z Nazjanzu i potem Cyryl szczególnie mocno akcentują jedność w Jezusie Chrystusie: Maryja porodziła jednego i całego Jezusa, dlatego jest Boga Rodzicielką. Od Sobóru Efeskiego (431) określenie Maryi jako „Theotokos” stało się powszechne w teologii i Liturgii. b. Teologiczna treść predykatu „Bogarodzica” Z historycznego punktu widzenia pierwotny sens predykatu „Theotokos” miał charakter 116 chrystologiczny. Wynikał on z orzeczenia soboru Nicejskiego o Unii hipostatycznej w Chrystusie. W określeniu „Theotokos” odzwierciedla się odrzucenie herezji, według której bóstwo i człowieczeństwo egzystowały w Jezusie jako oddzielone od siebie rzeczywistości. Maryja nie urodziła według tego poglądu Boga-Człowieka lecz Chrystusa, który był połączony z Bóstwem przez moralne przymierze miłości. Macierzyństwo Boże Maryi ma oprócz chrystologicznego również teologiczny sens dotyczący działania łaski. Jezus zawdzięcza swoje życie Maryi, tak jak każde dziecko zawdzięcza je swej matce. Wcielenie odwiecznego Logosu oznaczało więc wkroczenie w zależność od człowieka. Gdyby tego wymiaru ludzkiej egzystencji Jezusa nie było, to nie byłoby też rzeczywistego Słowa Bożego, które stało się ciałem. Macierzyństwo Boże Maryi wyraża więc następującą prawdę: Cały Jezus pochodził wprawdzie „z góry”, ale był też całkiem zależny od Maryi, z której się narodził. Jezus jest dlatego naszym zbawieniem w osobie. Zbawienie to, które pochodzi od Boga, jest nam dostępne jedynie dzięki ludzkiemu pośrednictwu. Macierzyństwo Boże Maryi jest najintensywniejszym i zarazem najbardziej spektakularnym sposobem, w jaki Bóg łączy swoje Objawienie z ludzkim pośrednictwem. Wszystkie inne osoby pośredniczące w Kościele (np. święci) mają prawo bytu na podstawie uzależnienia się samego Boga od pośrednictwa Maryi. Ponieważ Bóg tak chce, Jezusa zawdzięczamy nie tylko Bogu, lecz również Bożej Rodzicielce Maryi. Stąd cała ekonomia zbawienia polegająca na samoobjawieniu się Boga związana jest ze stworzeniem, a konkretnie z postaciami pośredniczącymi: z Maryją i w konsekwencji z Kościołem. c. Świadectwo Pisma W Piśmie św. nie spotykamy samej nazwy „Bogarodzicielka”, ale przyjmujemy ją dzięki prostemu wyjaśnieniu tekstów. Najwyraźniej o macierzyństwie Bożym Maryi mówią Ewangelie: Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem (Mt 1, 16). (Józef) nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus (Mt 1, 25). Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus (Łk 1, 30n). Paweł w liście do Galatów pisze: Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem (Gal 4, 4). Jeśli Syn Maryi jest „Synem Boga” (por. Mt 11, 27) w znaczeniu bytowym (jedność natur), to słusznie wnioskujemy, że Maryja jest Matką Boga w Jego ludzkiej naturze. Również słowa Elżbiety „A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?” (Łk 1, 43) wskazują na macierzyństwo Boże Maryi. d. Świadectwo Ojców Kościoła Ignacy z Antiochii w liście do Efezjan wyznaje równocześnie wiarę w bóstwo Chrystusa i w macierzyństwo Boże Maryi. Chrystus to „Bóg istniejący w ciele, prawdziwe Życie w śmierci, z Maryi i z Boga. … Boga naszego, Jezusa Chrystusa, nosiła Maryja w swym łonie według Bożego zamysłu” (Epistula ad Ephesios 7, 2; 18, 2: EP 39, 42). Tak samo wyraża się Tertulian: „Poczęła więc Dziewica i zrodziła Emmanuela” (De carne Christi, PL II, 781). Ireneusz pisze, że „Emmanuel istnieje z Dziewicy… Słowo istnieje z Maryi, która była Dziewicą” (Adversus Haerreses 3, 19, 1; 3, 21, 10: EP 222, 223). 117 Określenie Bogarodzica powstało w szkole aleksandryjskiej213. Wśród Ojców łacińskich pierwszy użył je Ambroży: Matka Boga (De virginibus, PL XVI, 209), Bogarodzica (In Lucam, PL XV, 1930). W IV wieku określenie Bogarodzica stało się powszechnie znane, używano je często w walce z arianizmem. Atanazy pisze: Syn Boży stał się ludzkim Synem, aby synowie człowieka, tj. Adama, stali się synami Bożymi. To bowiem słowo, co w niebie w sposób niewyjaśniony, niewypowiedziany, niepojęty i wiekuisty jest zrodzone, to samo słowo w czasie i na ziemskim padole rodzi się z dziewicy Bożej Rodzicielki Maryi (De incarnatione Dei Verbi et contra Arianom 8: EP 788). e. Świadectwo Kościoła Kościół już w starożytności głosił naukę o macierzyństwie Bożym Maryi. Sobór w Efezie (431) zaaprobował drugi list Cyryla aleksandryjskiego do Nestoriusza, w którym czytamy, że Syn Boży został zrodzony według ciała i dlatego ojcowie święci nie wahali się nazwać Świętej Dziewicy Bogarodzicielką (por. ES 251). Sobór w Chalcedonie (451) mówi o Maryi uroczyście: Chrystus zrodzony z Ojca według bóstwa… a dla nas i dla naszego zbawienia tenże sam zrodzony z Maryi Dziewicy Bożej Rodzicielki (ES 301). Sobór w Konstantynopolu II (553) orzeka, że słowo Boże przyjęło ludzką naturę, kiedy „wcieliło się ze świętej i chwalebnej Boga Rodzicielki i zawsze Dziewicy Maryi” (ES 422). Sobór w Konstantynopolu III (681) stwierdzając, że jeden i ten sam Syn Boży jest doskonały w bóstwie i człowieczeństwie, jednocześnie orzeka, że jest zrodzony w ludzkiej naturze „z Maryi Dziewicy Boga Rodzicielki prawdziwie i właściwie” (ES 555). Maryja Dziewica a. Wyjaśnienie pojęć W Tradycji Kościoła, a więc w Liturgii i teologii, Maryja określana jest od dawna jako „Bogarodzica zawsze Dziewica”. Określenie „zawsze Dziewica” obejmuje trzy sytuacje dziewictwa Maryi: Maryja była Dziewicą ante partum – in partu – post partum. Ante partum oznacza in conceptione Jesu, tzn. Maryja narodziła Jezusa bez udziału mężczyzny, lecz z Ducha św. W wypowiedzi tej kryje się coś bardzo istotnego, dlatego wydarzenie narodzenia Jezusa nie może być zredukowane wyłącznie do biologicznego cudu. Oba wyrażenia „począł się z Ducha św.” i „narodził z Dziewicy Maryi” są ze sobą ściśle powiązane. Dziewicze poczęcie Jezusa jest przede wszystkim teologicznym wydarzeniem, co oczywiście nie wyklucza cielesnego wymiaru. Gdyby ktoś lekceważył teologiczną jakość tego faktu, myliłby wówczas dziewicze poczęcie Jezusa z „partenogenetycznym” wydarzeniem214. Virginitas Mariae in conceptione – ante patum nie jest partenogenetycznym wydarzeniem ale teologicznym, które oczywiście posiada wymiar cielesny. Virginitas in partu dotyczy samego procesu rodzenia. Virginitas post partum oznacza trwające dziewictwo Maryi po narodzeniu Jezusa i wyraża przekonanie, że Maryja oprócz Jezusa nie poczęła i nie urodziła innych dzieci. 213 Por. B. Altaner, Patrologie, Freiburg 1958, 183. „Partenogeneza” to występujące w świecie zwierząt zjawisko, które podobno bardzo rzadko zdarza się również w świecie ludzi, nie ma ono oczywiście żadnej ważności teologicznej. „Partenogeneza” (aseksualny sposób rozmnażania się u wyższych ssaków, które normalnie rozmnażają się na drodze pożycia seksualnego) ma wyłącznie naturalne choć zarazem „niezwyczajne” przyczyny. 214 118 b. Orzeczenia Magisterium Kościoła Sobór Watykański II podtrzymuje wszystkie wcześniejsze orzeczenia Magisterium Kościoła w tej sprawie. Mówi o Maryi, która była „zawsze Dziewicą” (LG 52; 69) oraz wspomina o dziewiczym poczęciu Jezusa i virginitas in partu (LG 57). Wszystko to odbywa się w oczywisty sposób bez szczególnych akcentów czy podkreśleń. Zainteresowanie Soboru dotyczyło raczej innych aspektów nauki o Maryi. Dziewictwo Maryi, które było często wspominane w oficjalnych dokumentach Kościoła, zostało zdefiniowane w starożytnym Kościele po uprzednich sporach dotyczących wielu aspektów dziewictwa Maryi. Virginitas ante partum było teologicznym założeniem już w najstarszych symbolach wiary (por. DH 10-30; 42; 64; 748; 1337; 1400 itp.), również virginitas in partu i post partum jest wielokrotnie wymieniane, jednak na pierwszy plan w oficjalnych orzeczeniach wysuwa się dopiero w późniejszym czasie. Virginitas in partu była wyraźnie akcentowana w liście Leona Wielkiego Ad Flavianum (449: DH 291), na obradach synodu na Lateranie (649: DH 503) oraz w wypowiedziach Pawła IV (1555: DH 1880). Virginitas post partum wspominana jest także we wspomnianych dwóch ostatnich dokumentach. Paweł IV napomina w konstytucji Cum quorundam tych, którzy twierdzą, że nasz Zbawiciel nie został poczęty według ciała za sprawą Ducha św. w łonie świętej i zawsze Dziewicy Maryi, lecz jak inni ludzie i z nasienia Józefa… albo że Najświętsza Maryja Panna nie jest prawdziwą matką Boga i nie pozostała w nienaruszalności dziewictwa przed narodzeniem, przy narodzeniu i po narodzeniu. W kanonach soboru w Konstantynopolu II (553), które zostały napisane w odniesieniu do błędów chrystologicznych, Maryja jest wielokrotnie określana jako zawsze dziewicza (DH 422; 427). Określenie to obejmuje virginitas ante – in – post. Powyższe twierdzenia Magisterium Kościoła o dziewictwie Maryi nie są tematycznymi orzeczeniami, lecz wyrażają je w sposób oczywisty wszędzie tam, gdzie mowa jest o problemach chrystologicznych. c. Zarzuty przeciw Dziewictwu Maryi Virginitas post partum Zarzuty przeciwko twierdzeniu, że Maryja po narodzeniu Jezusa nie poczęła i nie urodziła innych dzieci, pochodzą z obszaru egzegezy biblijnej. Warto też wspomnieć o tym, że chrześcijanie stawiali niejednokrotnie dziewicze i bezdzietne życie o wiele wyżej niż życie w małżeństwie i rodzinie, jak gdyby ta druga możliwość była nieco gorsza. Dlatego też niektórzy twierdzą, że virginitas Mariae post partum pochodzi od wyobrażeń i życzeń chrześcijan, którzy mają „zaburzony” stosunek do małżeństwa i rodziny. Teksty biblijne wskazują natomiast wielokrotnie na „braci i siostry Jezusa”. Rudolf Johannes Pesch († 2011), katolicki egzegeta, zakwestionował całkiem niedawno virginitas post partum, odwołując się do tego, co od dawna uznawane jest w ewangelickim środowisku215. Günter Bornkamm († 1990) powiada w typowo ewangelickim stylu: Dopiero dogmatyczna refleksja mająca na celu obronę stałego dziewictwa Maryi uczyniła z braci Jezusa półbraćmi lub kuzynami216 . 215 R. Pesch, Das Markusevangelium I, Freiburg 1976, 322-324; por. J. Blinzler, Die Brüder und Schwestern Jesu (SBS Bd. 21), Stuttgart 1967, 11-20. 216 G. Bornkamm, Jesus von Nazareth, Stuttgart 1956, 181. 119 Virginitas in partu Jeśli pod pojęciem virginitas in partu rozumie się całkowity brak bólów rodzenia u Maryi i całkowitą integralność jej sposobu rodzenia (nienaruszalność błony dziewiczej) – a tak tłumaczy się najczęściej to pojęcie – to pojawia się pytanie, czy coś takiego można i koniecznie trzeba przyjmować? Jedni uważają virginitas in partu jako bezsensowny cud, drudzy zaś węszą w tle tego twierdzenia pewien chrystologiczny doketyzm, według którego Jezus jawiłby się tu jako pozorny człowiek i byłby przez Maryję tylko pozornie narodzony. Virginitas ante partum Najczęstsze i najcięższe zarzuty przeciwko dziewictwu Maryi dotyczą właśnie virginitas ante partu czyli in conceptione. Dziewicze poczęcie Maryi dotyczy nie tylko jej pełnego wiary oddania Bogu, ale również jej cielesności. Wiara katolicka wyznaje, że Maryja nie współżyła z nikim, a dziecko poczęła przez inicjatywę Bożego Ducha Stworzyciela. Gdybyśmy z przekonania o dziewictwie Maryi w czasie poczęcia wyeliminowali wymiar historyczny i cielesny pozostawiając jedynie duchowy, to wszystkie zarzuty stawiane w tej kwestii nie miałyby prawa bytu. Wielu krytycznych teologów mogłoby przyjąć, że virginitas in conceptione jest wyrazem postawy moralnej Maryi lub tylko sposobem interpretacji podkreślającym znaczenie Jezusa. Pierwszy zarzut przeciwko dziewictwu Maryi w czasie poczęcia stawiany jest przez egzegetów. Wskazują oni na to, że ani Paweł ani Marek nie wspominają i nie zakładają z góry dziewiczego poczęcia Jezusa. Motyw ten jest podejmowany jedynie przez względnie późno powstałe Ewangelie Mateusza i Łukasza, a dokładnie rzecz ujmując motyw ten znajduje się tylko w opowiadaniu o dzieciństwie Jezusa. Szereg egzegetów stawia tu pytanie jaki genus litterarium mają te opowiadania i dlaczego pisma wcześniejsze niż Łk i Mt nie wspominają o dziewiczym poczęciu Jezusa? Wielu jest przekonanych, że opowiadanie o dzieciństwie Jezusa ma o wiele mniejszą wartość historyczną niż pozostałe fragmenty Ewangelii, stanowi ono pewnego rodzaju uwerturę Ewangelii, która zawiera w sobie istotne treści teologiczne, ale nie historyczne217. Inni teologowie twierdzą, że wyjątkowy sposób dziewiczego poczęcia Jezusa da się wytłumaczyć hipotezą, według której treść ta nie wyraża historycznej prawdy, ale wynika jedynie z chrystologicznej refleksji pierwszych wieków218. Istnieje też przekonanie, że motyw dziewiczego poczęcia i narodzin istniał w innych religiach tamtego czasu i po prostu przeniknął w naturalny sposób do tradycji judeo-chrześcijańskiej. Drugi zarzut formułowany jest przede wszystkim ze strony nauk przyrodniczych. Dziewicze poczęcie widziane jest tutaj jako przełamanie naturalnych praw, a więc jako cud. Cuda są jednak w naukach przyrodniczych nie do przyjęcia. Świat w świadomości dzisiejszego człowieka skonstruowany jest historycznie. Historia przychodzi z nie dającej się przejrzeć przeszłości i biegnie ku nieznanej przyszłości. Wszystko, co się wydarza, wplecione jest w proces historyczny. Coś zupełnie nowego i nadzwyczajnego, co wprowadza Bóg w historię, jest nie do pomyślenia. A kto przypisuje Bogu tego rodzaju dowód Jego boskości (dziewicze poczęcie), ten uchodzi za nieoświeconego. Uważany jest za kogoś, kto nie może wyzbyć się mitologicznego pojmowania świata i dlatego jego horyzont myślowy jest nie do przyjęcia dla panującego obrazu świata. Trzeci zarzut wyraża ideologiczno-krytyczny motyw. Kościołowi zarzuca się bowiem, że jest wrogi seksualności i trwanie przy virginitas ante partum jest tego dowodem. W końcu czwarty zarzut koncentruje się na wyniku krytycznej analizy historii dogmatów. Mówi się tutaj, że w wielu tekstach Magisterium Kościoła mowa jest o dziewiczym poczęciu i narodzeniu Jezusa, ale nigdzie nie ma definicji w pełnym tego słowa znaczeniu. 217 218 Por. F.J. Steinmetz, Jungfrauengeburt – Wunderglaube und Glaube, w: Orientierung 37 (1973) 31-34. A. Vöglte, Offene Fragen zur lukanischen Geburts- und Kindheitsgeschichte, 43-56. 120 d. Dziewictwo Maryi w świetle Nowego Testamentu Virginitas Mariae ante partum (in conceptione) zakładają Ewangelie Mateusza i Łukasza, ale nie tematyzują tej kwestii. Inni autorzy Nowego Testamentu w ogóle nie wspominają o dziewictwie Maryi w czasie poczęcia. Fakt, że o dziewiczym poczęciu Jezusa dowiadujemy się z względnie późnych pism Nowego Testamentu jest co prawda dość mocnym argumentem przeciwko przyjęciu tego poglądu, ale nie jest argumentem decydującym. Również fakt, że wypowiedź o Maryi, która poczęła z Ducha św. jest wypowiedzią bardziej o Jezusie niż o Maryi – jak twierdzą w większości egzegeci – nie wyklucza historyczności tego wydarzenia. Nowy Testament milczy o virginitas in partu. W oparciu o Nowy Testament nie da się natomiast tak łatwo obalić przekonania o virginitas post partum. Josef Blinzler († 1970) przedstawił dobre argumenty katolickiej tezy, według której „bracia i siostry” Jezusa to kuzyni i inni Jego krewni: Tak zwani bracia i siostry Jezusa byli Jego kuzynami i kuzynkami. U Szymona i Judy relacja pokrewieństwa do Jezusa przebiegała poprzez ich ojca Klopasa, który był bratem św. Józefa i pochodził z rodu Dawida; imię ich matki jest nieznane. Matka braci Pańskich, Jakuba i Jana, była inną Marią niż Matka Pana; ona albo jej mąż byli spokrewnieni z rodziną Jezusa, ale rodzaj tego pokrewieństwa nie da się odtworzyć. Niektóre przesłanki pozwalają przyjąć, że ojciec Jakuba i Jana miał pochodzenie kapłańskie i Lewickie i być może był bratem Maryi. O Józefie można na podstawie Łk 2 powiedzieć jedynie to, że zmarł wcześnie. Po jego śmierci święta Dziewica przyłączyła się wraz ze swym Synem do najbliższych krewnych. Dzieci z tej rodziny, które wychowywały się wraz z Jezusem, były nazywane przez ludność jego braćmi i siostrami, ponieważ w języku aramejskim nie było innego krótkiego określenia. Akta przejęły to określenie i zostało ono również zachowane w języku greckim dla określania członków Kościoła, którzy byli krewnymi Pana. Działo się tak również dlatego, aby te osoby wygodnie i pewnie odróżnić od tych, którzy w pierwotnym Kościele nosili ich imiona219 . O dziewictwie Maryi można mówić tylko w oparciu o następujące fragmenty Nowego Testamentu: Łk 1, 26-27. 3, 22 oraz Mt 1, 16. 20. e. Teologiczno-historyczne uwagi dotyczące Dziewictwa Maryi Virginitas Mariae ante partum było od najwcześniejszych czasów Kościoła bezspornym przekonaniem. Ojcowie Kościoła dla uzasadnienia tego twierdzenia powoływali się przede wszystkim na Iz 7, 14 i Mt 1, 23. Tak czynili między innymi Justyn i Ireneusz. Ireneusz twierdził, że postać Maryi jest jedynie wówczas przekonująca, kiedy stawiana jest w kontekst wielkich teologicznych tematów. Dlatego określał ją jako „Nową Ewę”, podobnie jak Chrystus według Rz 5 jest „Nowym Adamem” (Adversus Haereses III 22, 4). Ireneusz porównywał także Maryję z ziemią, z której Bóg uformował Adama: Tak jak Adam, pierwsze dzieło, otrzymał swą istotowość z nie uprawianej jeszcze ziemi, która była dziewicą (bo Bóg nie zesłał jeszcze deszczu i żaden człowiek nie stąpał po ziemi) i został uformowany Bożą ręką (tzn. mocą Bożego Słowa, bo wszystko przez nie się stało a Bóg wziął glinę ziemi i uformował człowieka), tak też w stosowny sposób z Maryi Dziewicy swój początek wzięło Słowo, które zawarło w sobie na nowo Adama. Dlaczego Bóg nie wziął ponownie gliny, lecz działał tak, aby formowanie następowało z Maryi? Ażeby nie nastąpiło inne, drugie formowanie i nie został uratowany jakiś inny wytwór Bożej ręki, lecz ten sam z zachowaniem podobieństwa (Adversus Haereses III 21, 10). Virginitas in partu i virginitas post partum nie były wśród teologów starożytnego Kościoła kwestią bezsporną. Dopiero orzeczenie soboru w Konstantynopolu (553) zakończyło 219 J. Blinzler, Die Brüder und Schwestern Jesu (SBS Bd. 21), Stuttgart 1967, 145n. 121 zmagania w sprawie dziewictwa Maryi, kiedy to wprowadzono określenie „Aeiparthenos” (zawsze Dziewica). Georg Söll († 1997), salezjanin, twierdzi, że sobór w Konstantynopolu rozważał virginitas ante partum i virginitas in partu jako nieodłączne elementy godności Maryi wyrażonej w pojęciu „Theotokos”, względnie jako część chrystologicznej myśli, mówiącej o synostwie Bożym jej Dziecka - jak na to wskazują częste odwołania do Iz 7, 14 i Łk 1, 35220. Teologowie reflektowali wówczas również biologiczny wątek, jaki wiąże się z virginitas in partu, ale potrafili go odróżnić od chrystologicznego sensu. W odniesieniu do całej teologii Ojców Kościoła można powiedzieć, że nieustanne dziewictwo Maryi wyrażane w jednoznaczny sposób nie miało na celu podkreślenie jakiegoś osobistego przywileju Maryi, lecz wyrażenie spójności tej prawdy z historią zbawienia, której centrum jest Chrystus. Wymiary duchowy i cielesny są tutaj rozumiane jako nierozdzielne rzeczywistości. Od czasów oświecenia dziewictwo Maryi jest kontestowane przede wszystkim wśród protestantów, ale również wśród niektórych katolików. Coraz częściej mówi się o rozróżnieniu pomiędzy dziewictwem w sensie cielesnym i historycznym a dziewictwem odpowiadającym postawie moralnej czy wyrażonym w sensie interpretacyjnym221. f. Teologiczna treść Dziewictwa Maryi Dziewictwo Maryi jest przede wszystkim teologiczną wielkością, która stoi bardzo blisko centrum chrześcijańskiej wiary. Centrum to wyraża się przede wszystkim w misterium paschalnym Jezusa Chrystusa, ale nie było by ono możliwe, gdyby Jezus nie był wcielonym odwiecznym Słowem Boga (Logos). Wcielenie jest nieodzownym preludium misterium paschalnego. Teologia Krzyża i Zmartwychwstania byłaby pozbawiona substancji, gdyby nie poprzedzała jej teologia Wcielenia. Inkarnacja jest jednak wydarzeniem, w które zaangażowana jest Maryja jako reprezentantka całego stworzenia. Maryja jest Dziewicą, poczęła bowiem z Ducha św. Jezusa, który w swoim życiu, śmierci i zmartwychwstaniu jest Słowem Boga skierowanym do świata. Dziewicze poczęcie jest ze strony Maryi wydarzeniem, które posiada dwie płaszczyzny: cielesno-naturalną i duchowo-personalną. Obydwie warstwy są jednakowo istotne i konieczne. Chociaż są one nierozłączne, można je analizować oddzielnie. 1. Strona cielesno-naturalna. Maryja poczęła swe dziecko nie z ingerencji ziemskiego ojca, lecz ze stwórczej mocy Boga, z Ducha św. Jest to nowy stwórczy akt Boga. W nim Bóg daje nowy początek stworzeniu, które przez ten początek nie zostaje zanegowane, lecz odnowione. W akcie tym Bóg jawi się jako suwerenny Pan świata, który jest zarazem Inicjatorem porządku zbawienia i łaski nie dającego się wyprowadzić z aktualnego stanu świata. Bóg w swej Boskiej wolności podjął współpracę ze stworzeniem, a następnie zainicjował poczęcie i narodzenie Jezusa z Maryi - nie dlatego, że zwykły sposób spłodzenia i poczęcia dziecka jest gorszy, lecz dlatego, że ta forma jest bardziej odpowiednia dla wyrażenia niemożliwości wyprowadzenia Boskiej ekonomii zbawienia wyłącznie z ludzkiej inicjatywy. 2. Strona duchowo-personalna. Dziewictwo wyraża aktywno-obojętną postawę, w której Maryja wypowiedziała „tak” wobec Bożej oferty zbawienia. Przez tą postawę jest ona zaangażowana w dzieło zbawcze Boga. Wcielenie odwiecznego Logosu Bożego wydarza się więc nie tylko w suwerennym Bożym Wszechdziałaniu, lecz równocześnie przez to, że Maryja pozwala Bogu zaangażować swoją osobę w to wydarzenie. Dziewicze poczęcie Jezusa przez Maryję określa punkt, w którym krzyżują się różne treści 220 G. Söll, Mariologie, w: Handbuch der Dogmengeschichte III/4, Freiburg 1978, 109. Por. H. M. Köster, Die Jungfrauengeburt als theologisches Problem seit David Friedrich Strauss, w: H.J. Brosch/J. Hasenfuss (wyd.), Jungfrauengeburt gestern und heute, Essen 1969, 35-87. 221 122 teologiczne. Jeśli odmówi się mu rzeczywistego charakteru, wówczas nie pozostaje to bez konsekwencji dla bliższego i dalszego kontekstu. Przekonująca siła dziewiczego poczęcia Jezusa wynika zarówno z biblijnych tekstów jak i z ogólno teologicznych przemyśleń. Izolując to wydarzenie od innych treści teologicznych pozbawia się go sensu i sprawia, że mamy do czynienia wyłącznie z jakimś cudem. Teologiczny sens virginitas in partu i virginitas post partum wynika z virginitas ante partum: duchowo-osobowa postawa, którą posiadała Maryja ante partum, nie była czymś przejściowym, lecz stałym. Maryja porodziła Jezusa w tej stałej kondycji (virginitas in partu). To, że nie urodziła poza Jezusem innych dzieci, nie jest wyłącznie faktem, lecz wyrażeniem jej trwałego dziewictwa w duchowo-osobowym sensie (virginitas post partum). g. Świadectwo Kościoła Nauka o Dziewictwie Maryi zawierają następujące dokumenty Kościoła: - Symbol Nicejsko-Konstantynopolitański (Sobór w Konstantynopolu – 381): Wcielił się z Ducha św. z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem (ES 150). - List św. Leona Wielkiego do Flawiana (449): Poczęty jest bowiem z Ducha św. w łonie Dziewicy Matki, która go z zachowaniem dziewictwa zrodziła, tak jak go wcześniej jako Dziewica poczęła (ES 291). - Synod na Lateranie (649) za papieża Marcina I: Jeśli ktoś nie wyznaje według nauki świętych Ojców…, że święta, niepokalana i zawsze Dziewica Boża Rodzicielka… poczęła w wyjątkowy sposób, bez nasienia a z Ducha św., Boże Słowo, które przed wiekami narodziło się z Ojca, a następnie w sposób nienaruszony je zrodziła, pozostając w dalszym ciągu nienaruszoną Dziewicą – jeśli ktoś tego nie wyznaje, niech będzie potępiony (ES 81). h. Świadectwo Ojców Kościoła Virginitas ante partum Apologeta Arystydes († 140) pisze o Chrystusie, Synu Bożym, „zrodzonym ze świętej Dziewicy bez nasienia i bez naruszenia, który wziął ciało i okazał się ludziom, aby ich odciągnął od błędu politeizmu” (Apologia 15: EP 112). Justyn o dziewictwie Maryi pisze w swej Apologii następująco: Słowo Boże na swój właściwy sposób i wbrew pospolitemu prawu z Boga zrodzone zostało… Dziewica pocznie z nikim się nie łącząc, gdyby bowiem z kimkolwiek się złączyła, już by więcej nie była dziewicą. Oto moc Boża stąpiła na Dziewicę, cieniem swoim okryła i uczyniła brzemienną, nie naruszając jej dziewictwa (Apologia 63: EP 127). W Dialogu z Żydem Tryfonem czytamy: Jezus narodził się z Dziewicy i to narodzenie było przepowiedziane przez Izajasza222. Ireneusz uczy, że narodzenie Chrystusa z Dziewicy należy do wiary głoszonej przez cały Kościół (por. Adversus Haereses 1, 10, 1: EP 191). Virginitas in partu Na przełomie II i III wieku nauka ta była już znana, bo Tertulian wyraźnie jej przeczy, aby pokonać błąd doketów, którzy nie uznawali rzeczywistości ciała Chrystusa (De carne Christi: 222 Pisma Ojców Kościoła, t. IV, Poznań 1926, 219, por. 170, 230. 123 PL II, 790). O dziewiczym narodzeniu Pana wie też Orygenes, choć raczej w to wątpi (In Lucam homiliae 17: EP 476). W IV wieku dziewictwo Maryi w czasie rodzenia było przedmiotem powszechnego nauczania Kościoła. Grzegorz z Nazjanzu († 389) pisze, że Słowo Boże „narodziło się z Dziewicy w tajemniczy sposób i bez żadnej zmazy” (Orationes 40, 45: EP 1014). Ambroży († 397) o narodzeniu Chrystusa pisze: Według praw ciała znajdował się w łonie, potem został zrodzony, następnie był karmiony, umieszczony w żłóbku. Dziewica poczęła ponad prawami przyrody i jako Dziewica zrodziła (De incarnationis dominicae sacramento 6, 54: EP 1289). Augustyn prawdę o dziewictwie Maryi wyraża w formie krótkiej formuły: Przy poczęciu Dziewica, przy zrodzeniu Dziewica… Dziewica ustawiczna (Sermo 3 in Nat. Domini: PL XXXVIII 995). Virginitas post partum Wielu Ojców Kościoła piętnowało pogląd, według którego Maryja poza Chrystusem posiadała inne dzieci223. Orygenes pogląd ten nazywa szaleństwem (Hom. 7 in Lc: PG XIII 1818), Ambroży mówi nawet o świętokradztwie (De iust. virg.: PL XVI 314, 317). Efrem z Syrii († 378) modli się do Maryi słowami: O Dziewico i Pani, niepokalana Boża Rodzicielko, Pani moja najchwalebniejsza… Ty zrodziłaś Boga i słowo według ciała zachowując dziewictwo przed narodzeniem i dziewictwo po narodzeniu (Oratio an sanctissimam Dei matrem: EP 745). Hieronim broni stałego dziewictwa Maryi, a nawet wypowiada się o dziewictwie św. Józefa: Wierzymy, że Bóg zrodził się z Dziewicy, nie wierzymy zaś, że Maryja wyszła za mąż po zrodzeniu, gdyż o tym nie czytamy… Mówisz, że Maryja nie wytrwała w dziewictwie. Wykazuję ci więcej, nawet św. Józef był dziewicą przez Maryję (De virginitate B. Mariae: PL XXIII 203). O trwałym dziewictwie Maryi mówią również Augustyn (Sermones: PL XXXVIII 999), Cyryl Aleksandryjski (Adversus nolentes confiteri S. Virginem esse Deiparam: PG LXXVI 260) i Leon Wielki (Sermo 118: PL LII 250). Predestynacja Maryi W Lumen Gentium nr 61 czytamy: Błogosławiona Dziewica, przeznaczona (praedestinata) od wieków łącznie z wcieleniem Słowa Bożego na Matkę Boga, stała się tu na ziemi, z postanowienia Opatrzności Bożej, Matką i żywicielką Boskiego Odkupiciela. Uprzednie przeznaczenie Maryi oznacza, że jej prawdziwa wolność jako stworzenia nie została zniesiona, pominięta czy zlekceważona. Predestynacja Maryi wiąże się z tym, że Wcielenie odwiecznego Słowa Bożego nie było możliwe bez określonej dziewiczej Matki, i dlatego w tajemniczy sposób (por. Ef 1) Bóg zadysponował wolnością Maryi wcale jej nie ograniczając224. 223 Por. K. Rahner, Schriften zur Theologie, Einsiedeln 1960, t. IV, 205. Por. A. Müller, Marias Stellung und Mitwirkung im Christusereignis, w: MySal III/2, Einsiedeln 1969, 393510, 422-426. 224 124 Wolność Maryi od grzechu pierworodnego - Niepokalane Poczęcie (Dogmat z roku 1854) Papież Pius IX opublikował 8 grudnia 1854 roku bullę Ineffabilis Deus, w której ogłosił dogmat o Niepokalanym Poczęciu Maryi: Nauka, która utrzymuje, iż Najświętsza Maryja Panna od pierwszej chwili swego poczęcia – mocą szczególnej łaski i przywileju wszechmocnego Boga, mocą przewidzianych zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego – została zachowana nietknięta od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego, jest prawdą przez Boga objawioną i dlatego wszyscy wierni powinni w nią wytrwale i bez wahania wierzyć (DH 2803). a. Historyczny kontekst dogmatu Teologowie przez długi czas spierali się co do tego, czy Maryja była wolna od grzechu pierworodnego, a jeśli była, to od jakiego momentu jej życia. Obawiano się bowiem, że przez przyjęcie wolności Maryi od grzechu pierworodnego, może powstać wrażenie, że Maryja nie potrzebowała odkupienia. Ponadto twierdzono, że grzech pierworodny przekazywany jest przez poczęcie w wyniku współżycia mężczyzy i kobiety, a nikt nie twierdził, że Maryja narodziła się z dziewiczego poczęcia. Skoro tak, to należy ona do rodu ludzkiego, w którym działa moc grzechu pierworodnego. Podczas gdy teologowie nie mogli wypracować jasnej nauki w tym temacie, święto Niepokalanego Poczęcia Maryi rozszerzało się od średniowiecza dość dynamicznie. Teologiczne dyskusje trwały aż do XIX stulecia. Różnie mówili na ten temat papieże (Sykstus IV, Aleksander VII, Klemens XI) różnie też opowiadały się sobory (w Bazylei, we Florencji). Brakowało jednak jasnego stanowiska, które zajął dopiero Pius IX wywołując w katolickim świecie wielką radość. W niekatolickim chrześcijaństwie dogmat ten spotkał się z ostrą krytyką a nawet z odrzuceniem. Jego treść jest bardzo mylnie wyrażona przez pojęcie Niepokalane Poczęcie (immaculata conceptio), bowiem chodzi tu o Maryję i jej wolność od grzechu pierworodnego a nie o rodziców Maryi. Kościół prawosławny nie odrzuca treści dogmatu, wyznaje ją bowiem od wieków, kiedy Maryję czci jako „Panhagia” (Najświętsza). Sprzeciwia się jednak zdogmatyzowaniu tej prawdy wiary, bowiem akt ten zakłada nieakceptowaną przez Prawosławie nieomylność papieża. Ewangelicy odrzucają dogmat o Niepokalanym Poczęciu z formalnych i treściowych przyczyn. Treściowo nie da się u nich zaakceptować tego, że Maryja jest wyjęta niejako ze wspólnoty grzesznej ludzkości. Według nich jest ona jak każdy człowiek grzeszna, a to jaka jest zawdzięcza wyłącznie łasce. Karl Barth mówi na ten temat w następujący sposób: Mimo grzechów, które ją obarczają, została przyjęta jako ta, która pocznie odwiecznego Boga225. Z formalnych przyczyn ewangelicy odrzucają dogmat o Niepokalanym Poczęciu, bo według nich nie ma on odpowiedniej bazy biblijnej, zawsze był kontrowersyjny i opiera się jedynie na autorytecie papieża. b. Teologiczna treść dogmatu Treść dogmatu o Niepokalanym Poczęciu, o wolności Maryi od grzechu pierworodnego, jest w swej istocie trudna, tak jak trudna jest sama nauka o grzechu pierworodnym. 225 K. Barth, Kirchliche Dogmatik I, 2, 214. 125 Wyjaśnienie dogmatu w kontekście nauki o łasce Heinrich Schlier († 1978), konwertyta, na nowo zinterpretował wypowiedzi o grzechu pierworodnym w ramach swego komentarza do Listu do Rzymian226. Schlier rozróżnia na podstawie Rz 5, 1-12 i 1 Kor 15, 20-22. 44b-49 pomiędzy „mocą grzechu”, „istotą grzechu” i „grzechem”. Moc grzechu, co odpowiada grzechowi pierworodnemu, przyszła na świat przez Adama. Adam nie jest tylko pierwszym, tzn. najwcześniejszym człowiekiem, lecz równocześnie człowiekiem, który występuje w każdym człowieku. Od Adama pochodzi grzech jako moc grzechu. Moc ta zawiera się już w istocie człowieka. Tak jak poszczególny człowiek jest konkretną realizacją człowieczeństwa, tak też konkretny grzech jest aktualizacją mocy grzechu. Grzech, który wypełnia człowieka swoją mocą i swoją istotą, jest uniwersalny. Panuje on nad każdym człowiekiem i nikt nie może przed nim uciec. Naprzeciw mocy grzechu i jego wszystkim aktualizacjom staje Boża sprawiedliwość, którą Bóg okazuje w oddaniu się Chrystusa za grzeszników. Przyjęcie Bożej sprawiedliwości następuje przez wiarę i chrzest. Jeśli o Maryi mówi się, że od początku swej egzystencji była ze względu na dzieło zbawcze Chrystusa wolna od wszelkiej skazy grzechem pierworodnym, to oznacza to, iż Maryja była wyjęta spod mocy grzechu pierworodnego nie na podstawie chrztu, ale od początku swego życia. O ile grzeszne czyny są aktualizacją mocy grzechu pierworodnego a Maryja była wyjęta spod panowania mocy grzechu, to zrozumiałe się staje, że Maryja była w swym życiu wolna od grzechu i taka pozostała do końca. Maryja została więc w doskonały sposób odkupiona (K. Rahner). Jej „niepokalaność” nie była jej własnym osiągnięciem ani zasługą, tylko została jej dana ze względu na jej Boże macierzyństwo oraz rolę w Kościele i dla Kościoła. Wyjaśnienie dogmatu w kontekście eklezjologii Dzisiejsi teologowie podkreślają, że sine labe originali concepta nie jest osobistym przywilejem Maryi. Również tutaj chodzi najpierw o aspekt „posłania”, „misji”, jaką Maryja miała zrealizować w historii zbawienia. Oznacza to, że Maryja jest immaculata jako członek i prakomórka Kościoła, który ze swej strony też jest immaculata. Gdyby ziemski Kościół mimo swej skończoności i grzeszności nie był w swej istocie immaculata, to Słowo Boże skierowane do świata nie znalazłoby adekwatnej odpowiedzi, która byłaby trwała, i z której mogliby żyć wszyscy ludzie. Słowo Boże po prostu wybrzmiałoby bez echa. W Maryi, Niepokalanej Matce Pana, Słowo Boże znalazło odpowiedź bez zmazy i skazy (por. Ef 5, 27). Ona jest czystą istotą Kościoła i jego początkiem. Ponieważ jest ona w Kościele, dlatego też Kościół jest „nieomylny”, szczególnie zaś wówczas, kiedy realizuje najważniejsze sposoby swego urzeczywistnienia np. w sakramentach. Josef Ratzinger myśl tę sformułował w następujący sposób: List do Efezjan przedstawia nowy Izrael, Oblubienicę, przy pomocy predykatów „święty”, „nieskalany”, „chwalebny”, nie mający skazy i zmarszczki czy czegoś podobnego” (5, 27). W teologii Ojców obraz Ecclesia immaculata jest rozwinięty w tekstach o hymnicznej piękności. Oznacza to: W Piśmie św. a w sposób właściwy u Ojców istnieje od początku nauka o Immaculata oczywiście o Ecclesia immaculata; nauka o Immaculata jest tutaj antycypowana tak (jak cała późniejsza mariologia) jako eklezjologia. Obraz Dziewicy-Matki Kościoła został przeniesiony na Maryję a nie odwrotnie. Skoro teraz dogmat Immaculata swe wypowiedzi, które przynależą pierwotnie antytezie stary-nowy Izrael i w tym sensie są typologicznie rozwiniętą eklezjologią, stosuje wobec konkretnej postaci Maryi, to oznacza to w istocie, że Maryja przedstawiona jest tutaj jako początek i osobowa konkretność Kościoła. Oznacza to przekonanie, że owe ponowne narodzenie starego Izraela w postaci nowego, o którym mówi list do Efezjan, ma swe konkretne miejsce realizacji w Maryi. Wyraża to myśl, że ten nowy Izrael (który zarazem jest starym i niezniszczonym Izraelem, świętą resztą 226 H. Schlier, Kommentar zum Römerbrief, Freiburg 1977, 158-189. 126 pozostałą dzięki Bożej łasce) nie jest tylko ideą, ale osobą – Bóg nie działa przy pomocy abstraktów czy pojęć; typus, o którym mówi eklezjologia Nowego Testamentu i Ojcowie, istnieje jako osoba. Można tu raz jeszcze zapytać: Dobrze, istnieje nauka o Immaculata w Nowym Testamencie; wszystkie te maryjne wypowiedzi jako takie nie są nowe, lecz nowa jest ich personalizacja w Maryi. Ale kto usprawiedliwi tą personalizację? Również na to odpowiedź nie jest trudna. Bowiem typologiczna identyfikacja pomiędzy Maryją i Izraelem (obecność typus w osobie) jest jasno przedstawiona u Łukasza (a w inny sposób u Jana). W biblijnej teologii znajduje się ona jako systematyczny wykład typologii Adam-Chrystus dotyczącej nauki o grzechu pierworodnym. W Nowym Testamencie jest ona obecna w Łukaszowej identyfikacji prawdziwej córy Syjonu ze słuchającą i wierzącą Dziewicą227 . c. Świadectwo Ojców Kościoła Naukę o grzechu pierworodnym i wybawieniu z niego przez Chrystusa głoszono powszechnie w starożytności chrześcijańskiej. Nie pisano wówczas jednak o tym, że Maryja była w stanie grzechu i została z niego wybawiona. Augustyn wymienia np. wielu świętych Starego Testamentu, którzy żyli sprawiedliwie i nie grzeszyli, następnie dodaje do nich Józefa, Jana Chrzciciela i święte niewiasty. Twierdzi jednak, że wszyscy oni mieli w sobie jakiś grzech, wyjątek stanowi tylko Maryja, która ze względu na to, że poczęła i porodziła bezgrzesznego, również nie miała żadnego grzechu. Ojcowie Kościoła porównują w ten sposób Maryję i Ewę twierdząc, że w Maryi jakikolwiek grzech był niemożliwy. Justyn pisze w Dialogu z Tryfonem następujące słowa: Czytamy w pamiętnikach apostolskich, że Chrystus jest Synem Bożym… Z Dziewicy stał się człowiekiem, by dokonał w ten sposób odkupienia od grzechu, jaki pojawił się przez węża. Ewa bowiem będąc dziewicą i nieskalaną, przyjąwszy namowę węża, zrodziła nieposłuszeństwo i śmierć. Maryja zaś jako Dziewica, okazując wiarę i radość, kiedy Anioł Gabriel radosne zwiastował poselstwo… odpowiedziała: Niech mi się stanie według słowa twego (Dialog z Tryfonem 100: EP 142). Ireneusz o paraleli Maryja-Ewa pisze tak; Jak Ewa, mając męża, lecz jeszcze jako dziewica… stała się przez nieposłuszeństwo i dla siebie, i dla całego rodzaju ludzkiego przyczyną śmierci, tak Maryja, mając męża, a jednak jako dziewica stała się dla siebie i dla całego rodzaju ludzkiego przyczyną zbawienia (Adversus Haereses 3, 22, 4: EP 224). Tertulian również porusza ten temat: Uwierzyła Ewa wężowi, uwierzyła Maryja Gabrielowi. Co tamta wierząc zawiniła – ta wierząc naprawiła (De carne Christi 17: EP 358). Powyższe porównania Maryi z Ewą przed grzechem i przeciwstawienie grzechu Ewy świętości Maryi wskazują na to, że starożytnej tradycji chrześcijańskiej obca była myśl o jakimkolwiek grzechu Maryi. Maryja jest nazywana czystą, świętą, bez zmazy, bez grzechu, wyniesiona ponad aniołów. Efrem nazywa Maryję najpiękniejszą i nieskalaną i sądzi, że tylko ona i Chrystus byli całkowicie bez plamy grzechu (Carmina nisibena: EP 719). Ambroży mówi o Maryi, że jest zachowana od wszelkiej zmazy grzechu (In Ps.: PL XV 1521). d. Świadectwo Kościoła Synod na Lateranie IV (649) ogłaszając uroczyście nieustanne dziewictwo Maryi mówi, że 227 Por. J. Ratzinger, Tochter Zion, Einsiedeln 1977, 66-68. 127 jest ona niepokalana, co można rozumieć, że jest bez grzechu pierworodnego (ES 503). Sykstus IV w swej konstytucji Cum praeexcelsa (1476) używa sformułowania „dziwne poczęcie Niepokalanej Dziewicy” (ES 1400). W konstytucji Grave nimi (1483) mowa jest o święcie Poczęcia Najświętszej Maryi Panny (ES 1425n). Sobór Trydencki uczy, że dekretem o grzechu pierworodnym nie chce obejmować „błogosławionej i niepokalanej Dziewicy Bożej Rodzicielki” (ES 1516). Pius V potępia w bulli Ex omnibus afflictionibus (1567) tezę Bajusa, według której wszyscy poza Chrystusem są zrodzeni w grzechu pierworodnym (ES 1973). Aleksander VII mówi zaś w bulli Sollicitudo omnium Ecclesiarum (1661) o Niepokalanym Poczęciu Maryi jako o utwierdzonej już wierze Kościoła (ES 2015nn). W średniowieczu Bernard twierdził, że wprowadzanie święta Niepokalanego Poczęcia jest bezpodstawne, bo jedynie Chrystus jest całkowicie bezgrzeszny. Bonawentura uważa za pewniejszy pogląd, że Maryja zaciągnęła zmazę grzechu pierworodnego. Tomasz z Akwinu sądzi, że Niepokalane Poczęcie Maryi ubliżałoby godności Chrystusa jako powszechnego Odkupiciela. Dunst Szkot podtrzymywał prawdę o Chrystusie powszechnym Odkupicielu, lecz wykazywał równocześnie, że Maryja została w szczególniejszy sposób odkupiona, tj. ustrzeżona od zmazy grzechu pierworodnego. e. Niepokalane Poczęcie według Dunsa Szkota Dunst Szkot († 1308) zasłużył się w rozwoju teologii jako obrońca dwóch tez: o absolutnym prymacie Chrystusa oraz o Niepokalanym Poczęciu Maryi228. Maryja jest Matką Słowa Wcielonego, Matką całego Chrystusa, i stąd wywodzi się jej Boskie macierzyństwo oraz jej macierzyństwo wobec wszystkich ludzi, w czym Szkot widział fundamentalną zasadę całej mariologii. Maryja jest Matką Boga, a jednocześnie prawdziwą matką w znaczeniu pełnego macierzyństwa ludzkiego: Maryja była rzeczywiście Matką zgodnie ze wszystkimi funkcjami zwykłej matki (Opus Oxoniense d. 2, q. 3, n. 7; XIV 191 a). Spełnia ona funkcję czynną we współdziałaniu z Bogiem: Współpracowała ona w dziele macierzyńskim w takim zakresie, w jakim matka jest przyczyną zrodzenia, gdyż przez to, że Duch Święty zastąpił działanie ojca, nie została bynajmniej zwolniona z niczego, co wchodzi w zakres macierzyństwa (Opus Oxoniense n. 12; XIV 194 a). Józef nie był wprawdzie ojcem Syna Maryi, poczętego dzięki działaniu Ducha Świętego, niemniej był prawdziwym mężem Dziewicy: Maryja i Józef byli złączeni prawdziwym węzłem małżeńskim (Opus Oxoniense 4 d. 30, q. 2, n. 1; XIX 273 a. Wola i ślub dziewictwa Maryi nie przeciwstawiają się temu, bo: w związku małżeńskim przewidziane jest wzajemne oddanie cielesne pod warunkiem, że współmałżonek tego zażąda; tam więc, gdzie jest pewność, że takiego żądania nie będzie, nie ma przeciwieństwa między zgodą na małżeństwo a ślubem czystości (Opus Oxoniense n. 5; XIX 278 b). 228 Por. L. Veuthey, Jan Duns Szkot. Myśl teologiczna, Niepokalanów 1988, 79-92. 128 Szkot zajmuje się jednak przede wszystkim Niepokalanym Poczęciem Maryi. Tło historyczne Kiedy na soborze w Efezie (431) ogłoszono dogmat o macierzyństwie Bożym Maryi, prawda ta była już zakorzeniona w świadomości Kościoła, który wyczuwał też, że macierzyństwo Boże odsuwało od Maryi wszelką zmazę grzechu. Wielu teologów miało jednak zastrzeżenia do tej tezy, musieli oni rozważyć kwestie wynikające z niektórych tekstów Pisma Świętego mówiących o powszechnym odkupieniu, koniecznym dla wszystkich dzieci Adama: powszechność odkupienia głoszona przez Pawła musiała zakładać powszechność grzechu. Pierwszym teologiem, który bronił Niepokalanego Poczęcia Maryi, jest benedyktyn Eadmer († 1124). Nie dopuszcza on żadnej zmazy w Maryi ani na ciele, ani na duszy, i to w żadnej chwili jej istnienia. Przez niego jednak przemawiała bardziej ludowa pobożność niż wiedza teologa. Eadmer nie rozwiązuje trudności wypływającej z powszechności odkupienia, która zakłada powszechność grzechu. Twierdzi on także, że Maryja - podobnie jak Chrystus zawdzięcza swoje istnienie grzechowi Adama: Gdyby Adam nie zgrzeszył nieposłuszeństwem wobec Boga, Syn Boży nie stałby się nigdy człowiekiem. A więc z powodu grzeszników Maryja stała się Matką Boga. W 1278 r. franciszkanin Jan Olivi († 1298) głosił, że w duszy Maryi nie było żadnego grzechu. Zadowalał się on jednak powtarzaniem zdania anonimowych autorów: Niektórzy powiedzieli, że Maryja, dzięki łasce Chrystusa, została ustrzeżona od wszelkiej winy i wszelkiego pożądania. Maryja byłaby z konieczności dotknięta zmazą pierworodną, gdyby nie działała pośrednicząca łaska Zbawiciela. Podobnie jak święci zranieni zmazą grzechu pierworodnego zostali z niego oczyszczeni dzięki łasce i zostali usprawiedliwieni dzięki zasłudze Chrystusa, tak też Maryja została ustrzeżona od zmazy pierworodnej w ten sposób, że w chwili wlania duszy w ciało, została Ona całkowicie oczyszczona ze zmazy pierworodnej. Olivi trzyma się jeszcze augustyńskiej idei grzechu pierworodnego przekazywanego poprzez pożądliwość ciała. Dusza Maryi jest według tego poglądu ustrzeżona, ale ciało jest poczęte w grzechu i będzie oczyszczone przez wlanie duszy. Nie jest to jeszcze prawda o Niepokalanym Poczęciu. Pożądliwość ciała jako podłoże grzechu pierworodnego odrzuca po raz pierwszy w 1295 r. Piotr Paschazjusz († 1300). W 1298 r. Rajmund Lullus († 1315), tercjarz franciszkański, broni Niepokalanego Poczęcia Maryi. Lullus był znany w uniwersytecie paryskim, gdzie Niepokalane Poczęcie Maryi było uważane za herezję, gdyż wydawało się przeczyć powszechności odkupienia. W Oksfordzie, gdzie wykładał Wilhelm z Ware (†1305), mistrz Dunsa Szkota, doktryna ta czyni istotne postępy. Po wyłożeniu powszechnie głoszonej nauki przeciw Niepokalanemu Poczęciu, Wilhelm stwierdza: Według innej opinii, Maryja nie została skażona grzechem pierworodnym. Obstaję przy tej opinii, bo gdybym miał się mylić, to - nie będąc pewny opinii przeciwnej - wole zbłądzić przesadą, przyznając Maryi ten przywilej, niż popełnić błąd niedomiaru przez pomniejszanie lub odmawianie jej jakiegoś uprzywilejowania229 . Wilhelm sformułował ów sławny sylogizm przypisywany później Dunsowi Szkotowi: Potuit, decuit, ergo fecit - mógł, było to czymś odpowiednim, więc to uczynił. Wilhelm głosi naukę o uprzednim odkupieniu, ale przy wyjaśnieniu okazuje się, że chodzi mu bardziej o oczyszczenie niż o ustrzeżenie. To oczyszczenie odnosi się do pierwszej chwili 229 Por. L. Veuthey, Jan Duns Szkot. Myśl teologiczna, Niepokalanów 1988, 83. 129 poczęcia cielesnego: Ta masa cielesna, z której zostało utworzone ciało Maryi Panny, została jednocześnie poczęta i oczyszczona. Skażenie zostało spowodowane substancją nasienną, ale i ono zostało oczyszczone tam, gdzie miało utworzyć ciało Dziewicy; powiadam «oczyszczone» a nie «uświęcone», bo tylko dusza jest zdolna do uświęcenia. Wilhelm z Ware powtarza augustyńską doktrynę o przekazywaniu grzechu pierworodnego przez pożądliwość ciała. Ciało Maryi, choćby tylko w swojej pierwszej cząstce, ponosi konsekwencje grzechu pierworodnego. Zostaje ono oczyszczone i odkupione przez Chrystusa w chwili wlania duszy, która została ustrzeżona od grzechu na mocy tegoż odkupienia. Nie oznaczało to jeszcze wyjęcia od wszelkiej zmazy pierworodnej w Poczęciu Maryi. Argument Dunsa Szkota Przy badaniu Poczęcia Maryi bez zmazy grzechu pierworodnego, Szkot stanął wobec problemu powszechności odkupienia. Opierając się na Anzelmie, Szkot zwalcza teorię fìzycznego przekazywania grzechu pierworodnego. Grzech należy do porządku moralnego, a nie fizycznego. Zasadniczo tkwi w duszy i w woli, a nie w ciele. A przecież wola jest władzą zupełnie niematerialną, a więc całkowicie różną od ciała. Toteż nie może być skażona przez ciało (Opus Oxoniense 2 d. 30, q. 2, n. 2; XIII 293 b). Ponieważ grzech dotyczy zasadniczo duszy, wystarczy, żeby właśnie ona była oczyszczona lub ustrzeżona od grzechu, aby cała osoba była czysta i wolna od zmazy grzechu. Grzech Adama oznacza dla jego potomstwa utratę pierwotnej sprawiedliwości. Ponieważ grzech ten dotyczy duszy, wystarczy, aby w pierwszej chwili jej istnienia Bóg zachował ją od wszelkiej zmazy pierworodnej, aby poczęcie Maryi było niepokalane: Bóg mógł w pierwszej chwili istnienia tej duszy dać tę samą łaskę, jaką daje innym w chwili obrzezania czy chrztu. Tak więc już w pierwszej chwili nie miała ona grzechu pierworodnego, podobnie jak ktoś inny, przedtem obarczony grzechem, nie ma go po chrzcie; a jeśli nawet było skażenie ciała w pierwszej chwili, to nie pociąga ono za sobą ani grzechu, ani skażenia duszy, podobnie jak po chrzcie - według wielu - pozostaje skażenie ciała, ale nie duszy (Opus Oxoniense 3 d. 3, q. 1, n. 9). Szkot nie zgadza się z tym, że pożądliwość, która pozostaje jeszcze po chrzcie, miałaby implikować grzech ciała lub duszy. Nie konstytuuje ona bowiem grzechu, który może dotyczyć tylko duszy; a ponieważ dusza została ustrzeżona od grzechu pierworodnego przez natychmiastowe wlanie łaski, cała osoba Maryi jest poczęta bez grzechu. Szkot wykazuje również możliwość zachowania powszechności odkupienia, godząc je z Niepokalanym Poczęciem Maryi. Twierdzi, że Maryja nie miała grzechu pierworodnego, a jednak została odkupiona przez Chrystusa, a dokładnie ustrzeżona dzięki zasługom odkupienia: Maryja została odkupiona przez odkupienie uprzednie. Chrystus jest pośrednikiem łaski nie tylko wtedy, kiedy oczyszcza z zaciągniętego grzechu, ale jest nim w sposób jeszcze doskonalszy, gdy zachowuje od grzechu: Najdoskonalszy pośrednik dokonuje najdoskonalszego aktu pośrednictwa wobec osoby, którą chce obdarzyć dobrodziejstwem. Ponieważ Chrystus jest najdoskonalszym Pośrednikiem, dokonał On najdoskonalszego aktu pośrednictwa wobec osoby, w stosunku do której jest Pośrednikiem. Nie było doskonalszego aktu niż pośrednictwo wobec Maryi... Ten najdoskonalszy akt polegał nie na uwolnieniu, ale na ustrzeżeniu od zła; a więc Chrystus uzyskał ustrzeżenie Maryi od grzechu pierworodnego. 130 Niepokalane Poczęcie nie tylko nie ujmuje niczego chwale Chrystusa, ale ją jeszcze bardziej powiększa, bo Maryja bardziej potrzebowała pomocy Chrystusa, aby być ustrzeżona, niż gdyby miała być uwolniona od zła: Maryja faktycznie najbardziej potrzebowała Chrystusa Odkupiciela, bo zostałaby dotknięta grzechem pierworodnym z racji jego powszechności, gdyby nie została ustrzeżona dzięki łasce Pośrednika; a jeśli inni potrzebowali Chrystusa, aby im został odpuszczony grzech już zaciągnięty, to Ona tym bardziej potrzebowała Pośrednika, aby przeszkodził w zaciągnięciu tego grzechu. Wniebowzięcie Maryi (Dogmat z 1950 roku) Papież Pius XII zdefiniował 1 listopada 1950 roku Wniebowzięcie Maryi z ciałem i duszą do nieba. Decydujące słowa Konstytucji Apostolskiej Munificentissimus Deus brzmią: Dlatego po wielokrotnym zanoszeniu modłów do Boga i wzywaniu światła Ducha Prawdy, na chwałę Wszechmocnego Boga, który okazał swą szczególną życzliwość Maryi Dziewicy, na chwałę Jego Syna, nieśmiertelnego Króla wieków, zwycięscy grzechu i śmierci, dla powiększenia chwały Jego Czcigodnej Matki oraz ku weselu i radości całego Kościoła, powagą Pana Naszego Jezusa Chrystusa, świętych Apostołów Piotra i Pawła i Naszą, ogłaszamy, orzekamy i określamy jako dogmat objawiony przez Boga: że Niepokalana Matka Boga, Maryja zawsze Dziewica, po zakończeniu ziemskiego życia z duszą i ciałem została wzięta do chwały niebieskiej (DH 3903). a. Historyczne uwagi dotyczące dogmatu Motyw cielesnego Wniebowzięcia Maryi był znany już w pierwszym tysiącleciu. Istniał też szeroki krąg teologów, którzy skupiali się w swych rozważaniach na dormitio (zaśnięciu) Maryi. W XIX wieku pojawiały się intensywne naciski na papieża, aby ten ogłosił Assumptio Mariae in caelum jako dogmat. W ten sposób mógłby zarazem zaktualizować kompetencję zdobytą na pierwszym soborze watykańskim. Ponadto zdogmatyzowanie Assumptio byłoby odpowiednim uzupełnieniem dogmatu z 1854 roku, który odnosił się do początku życia Maryi. Do Rzymu napływała cała masa próśb z wszystkich części i warstw Kościoła. Recenzje, o które proszono teologów i całe fakultety, opowiadały się jednoznacznie za zdogmatyzowaniem. Kongresy mariologiczne popierały tę inicjatywę. Papież Pius XII zrobił zakrojoną na szeroką skalę ankietę, w której pytał o zdanie teologów, biskupów i wiernych. Odpowiedzi wskazywały na ogłoszenie dogmatu. Echo ogłoszenia dogmatu było wśród katolików częściowo pozytywne, ale częściowo również krytyczne. Niekatolickie chrześcijaństwo obserwowało wydarzenia ze sceptycyzmem a nawet odrzuceniem. Sceptycyzm odnosił się zarówno do treści nowego dogmatu jak i do sposobu jego ogłoszenia. Dogmatyzacja z roku 1854 oznaczała już odejście od zwykle przyjętego sposobu ogłaszania dogmatów przez sobory230. 230 Georg Söll wskazuje na cztery momenty: Po pierwsze dogmat ten nie został ogłoszony - jak to było wcześniej - jako reakcja Kościoła na herezje. Po drugie ostateczna decyzja nie została podjęta przez sobór powszechny, lecz w osobistej odpowiedzialności zwierzchnika Kościoła. Po trzecie uzasadnienie i obrona dogmatu Pismem św. nie następowały z taką jasnością i siłą przekonania, jak to miało miejsce wcześniej. O wiele bardziej powoływano się tutaj na Tradycję i to w niezróżnicowany sposób, tzn. w niewystarczającym rozróżnieniu pomiędzy uzasadniającym dogmaty apostolskim przekazem a potwierdzającym dogmaty kościelnym zwyczajem. Po czwarte pojawił się czynnik uwarunkowany przez wymienione okoliczności, który miał w procesie rozwoju pewną funkcję zastępczą wobec dotąd dających się rozpoznać decydujących czynników w rozwoju dogmatów, i im więcej był on akcentowany, tym bardziej kwestionował powołanie się na Pismo św. i Tradycję: factum ecclesiae, tzn., powołanie się na wiarę obecnie nauczającego i słuchającego Kościoła. G. Söll, Mariologie, w: Handbuch der Dogmengeschichte III/4, Freiburg 1978, 216. 131 Formalne aspekty ogłoszenia dogmatu wywołały pośród niekatolickich chrześcijan ostre protesty. Prawosławni nie zgłaszają większych zarzutów co do treści dogmatu, ale co do sposobu jego ogłoszenia. Ewangelicy wyrażają obawę, że poprzez twierdzenie, iż Maryja została wzięta do chwały nieba po raz kolejny została przekroczona granica, przed którą stoi każdy człowiek: nie da się dosięgnąć z tego świata eschatologicznego dopełnienia. Jeśli o Maryi twierdzi się, że to dopełnienie już osiągnęła, to zostaje ona w ten sposób wyjęta ze świata ludzkiego i jego uwarunkowań. Ponadto według ewangelików nauka o Assumptio nie ma żadnego uzasadnienia w Biblii. b. Teologiczna treść dogmatu Każdy kto wierzy w Boga, który wskrzesza umarłych i z niebytu powołuje do istnienia (por. Rz 4, 17) powinien ufać, że zostanie wzięty do nieba z ciałem i duszą. Nadzieja ta opiera się na Ewangelii Chrystusa. O Maryi mówi się, że jej wzięcie do niebieskiej chwały już nastąpiło. Twierdzenie to opiera się na wszystkim tym, co zostało już wcześniej znane na temat Maryi. Z faktu, że była immaculata można wnioskować, że została przez Boga wyrwana śmierci i wzięta do nieba. To, że została wzięta z ciałem i duszą, jest konsekwencją biblijnej antropologii, według której człowiek jest jednością ciała, ducha i duszy. Jeśli umiera, to umiera cały. Jeśli uratowany jest przez Boga od śmierci, to uratowany jest cały, oczywiście wówczas istnieje na inny sposób, który stał się możliwy dzięki temu, że Jezus, Syn Boży i uniwersalny Pośrednik stworzenia, zmartwychwstał. W Assumptio Maryi można również widzieć obraz Kościoła. Dopełnione już Wniebowzięcie Maryi przypomina bowiem dopełnienie uniwersalnego pojednania, które wydarzyło się w życiu, śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa, i które znalazło swą sakramentalną konkretyzację w Kościele. Ponadto omawiany dogmat maryjny należy rozumieć zgodnie z tekstem definicji jako akt wysławiania Boga i kultu Maryi. Wsławiony jest tu bowiem Bóg, który stwarza życie i chroni je, a potwierdza to w zmartwychwstaniu Chrystusa. Owo potwierdzenie życia nie pozostaje życzeniem człowieka i obietnicą Boga, lecz zrealizowało się już w Maryi. Zakłada to, że Maryja żyje, bo z ciałem i duszą wzięta została do nieba. Josef Ratzinger pisze na ten temat następujące słowa: Kol 3, 3 zdaje się mieć istotne znaczenie: Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Oznacza to: Istnieje coś takiego jak pójście do nieba ochrzczonego, o czym mówi explicite Ef 2, 6: Razem [was] też wskrzesił i razem posadził na wyżynach niebieskich w Chrystusie Jezusie. Chrzest jest według tego tekstu udziałem nie tylko w zmartwychwstaniu, ale także we wniebowstąpieniu Jezusa. Ochrzczony jest jako ochrzczony już teraz włączony w wniebowstąpienie i żyje tam swym ukrytym (swym właściwym!) życiem w wywyższonym Panu. Formuła o Wniebowzięciu Maryi z ciałem i duszą traci wobec tego tekstu wszystko, co w niej spekulatywne i samowolne; jest ona w rzeczy samej najwyższą formą kanonizacji: Twierdzi się, że ta, która porodziła Pana ‘wcześniej sercem niż według ciała’ (Augustyn), o której wiara, tzn. wewnętrzna treść chrztu, pozwala zgodnie z Łk 1, 45 nieograniczenie uważać - i w której cała istota chrztu została urzeczywistniona, śmierć została wchłonięta w zwycięstwo Chrystusa -, że w niej wszystko, co przeciwstawia się łasce chrztu (wierze) przez śmierć ziemskiego życia zostało przezwyciężone bez reszty231 . 231 J. Ratzinger, Tochter Zion, Einsiedeln 1977, 80n. 132 SPIS TREŚCI OSOBA MARYI JAKO TEMAT W KOŚCIELE I TEOLOGII 3 1. Maryja w nauce Pisma św. Paweł – Gal 4,4 (ok. 57 r.) Marek – Ewangelia (ok. 65 r.) Mateusz (po 65 r.) Łukasz (po 70 r.) a. Struktura i gatunek literacki Łk 1-2 b. Obraz Maryi w Ewangelii św. Łukasza Synoptycy – podsumowanie Jan a. Ewangelia (ok. 98/100 r.) b. Apokalipsa (ok. 81/96) Zamiast podsumowania: Córa Syjonu – eklezjologiczno-biblijny obraz Maryi Maryja - Córka Abrahama „Kobieta” jako symbol Izraela Szczególne powołanie i uniwersalna wola zbawcza Zgromadzenie Izraela Święta Reszta Córka Syjonu Izraelskie serce Kościoła 6 6 7 9 12 12 14 18 18 18 23 2. Znaczenie Starego Testamentu dla mariologii Protoewangelia – Rdz 3, 15 Znak u Izajasza 7, 14 a. 'Almah b. Emmanuel c. Znak 33 33 36 37 37 38 3. Znaczenie i treść Apokryfów 39 4. Maryja w historii i nauczaniu Kościoła Starożytny fundament mariologii Maryja u Ojców Kościoła przed Soborem Efeskim Maryja w kontekście sporów chrystologicznych Sobór Efeski i jego znaczenie dla rozwoju mariologii Przebieg i decyzje Soboru Efeskiego (431) Rozwój teologii maryjnej po soborze Efeskim 44 44 47 49 51 52 54 25 25 25 27 28 30 31 32 133 Wzięta do nieba Dzień poczęcia Maryi Średniowiecze łacińskie Niepokalane Poczęcie Kobieca pobożność maryjna w średniowieczu Reformacja Ruch maryjny i jego owoce Niepokalane Poczęcie Najświętszej Maryi Panny Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny Sobór Watykański II (1962-1965) Mariologia po Soborze Watykańskim II 55 56 56 57 58 59 60 60 61 62 64 5. Kształtowanie się oddzielnego traktatu mariologicznego 67 6. Od psychologii przez judaizm do współczesnej mariologii Obraz Maryi według Karla Gustawa Junga Obraz Maryi według Schalom Ben Chorina Mariologia Lumen Gentium – rozdział VIII a. Struktura i treść VIII rozdziału Konstytucji o Kościele b. Istotne kwestie w rozdziale VIII c. Reakcje Ewangelików na VIII rozdział Konstytucji o Kościele 71 71 72 74 74 74 78 7. Katolicka zasada fundamentalna współczesnej mariologii a. Joseph Bittremieux b. Joseph Mathias Scheeben c. Otto Semmelroth d. Alois Müller e. Heinrich Maria Köster f. Karl Rhaner g. Josef Ratzinger h. Hans Urs von Balthasar 81 82 83 84 85 86 86 86 88 8. Maryja w teologii feministycznej Krytyka antropologiczna Krytyka socjologiczno-eklezjologiczna Krytyka psychologiczna Pozytywne aspekty czci maryjnej dla kobiet Propozycje feministycznej mariologii Feministyczna mariologia wyzwolenia 92 92 93 93 93 94 95 9. Maryja w teologii prawosławnej i protestanckiej 97 134 Swoistość ortodoksyjnej mariologii Maryja w teologii i pobożności reformatorów a. Sola scriptura b. Sola Christus c. Ewangelicka tradycja 97 98 100 100 102 10. Maryja we współczesnym dialogu ekumenicznym Ruch ekumeniczny Maryjne Kongresy Ekumeniczne komisje 105 105 107 108 11. Obraz Maryi w encyklice Redemptoris Mater Jana Pawła II Pielgrzymująca we wierze Pośredniczka Matka 112 112 113 114 12. Summa mariologiae. Synteza maryjnych dogmatów Macierzyństwo Boże Dziewicy Maryi a. Historyczne okoliczności ogłoszenia dogmatu (Efez 431) b. Teologiczna treść predykatu „Bogarodzica” c. Świadectwo Pisma d. Świadectwo Ojców Kościoła e. Świadectwo Kościoła Maryja Dziewica a. Wyjaśnienie pojęć b. Orzeczenia Magisterium Kościoła c. Zarzuty przeciw Dziewictwu Maryi d. Dziewictwo Maryi w świetle Nowego Testamentu e. Teologiczno-historyczne uwagi dotyczące Dziewictwa Maryi f. Teologiczna treść Dziewictwa Maryi g. Świadectwo Kościoła h. Świadectwo Ojców Kościoła Predestynacja Maryi Wolność Maryi od grzechu pierworodnego - Niepokalane Poczęcie a. Historyczny kontekst dogmatu b. Teologiczna treść dogmatu Wyjaśnienie dogmatu w kontekście nauki o łasce Wyjaśnienie dogmatu w kontekście eklezjologii c. Świadectwo Ojców Kościoła d. Świadectwo Kościoła e. Niepokalane Poczęcie według Dunsa Szkota 116 116 116 116 117 117 117 118 118 119 119 121 121 122 123 123 124 125 125 125 126 126 127 127 128 135 Tło historyczne Argument Dunsa Szkota Wniebowzięcie Maryi a. Historyczne uwagi dotyczące dogmatu b. Teologiczna treść dogmatu 136 129 130 131 131 132