Pierwszy etap SZKOLNEGO KONKURSU POLONISTYCZNEGO
Transkrypt
Pierwszy etap SZKOLNEGO KONKURSU POLONISTYCZNEGO
Pierwszy etap SZKOLNEGO KONKURSU POLONISTYCZNEGO Witajcie. Z literaturą uczniowie gimnazjum są raczej na bakier, dlatego proponujemy pytania związane z literaturą piękną. Na odpowiedzi czekamy do 25 października. Życzymy powodzenia. Podaj autora i tytuł utworów, z których pochodzą poniższe fragmenty: 1. W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem Zapodziani po głowy, przez długie godziny Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny. 2. Jesteś znowu! Mój Boże! Jak mi serce bije! Jak mi się wzrok owiośnił! Jak świat rozradował! Tylem nocy Cię w snach, nazbyt krótkich, całował! Tylem dni dzień ten tęsknił, co przyszedł i żyje! 3. Nadzieja bywa, jeżeli ktoś wierzy, Że ziemia nie jest snem, lecz żywym ciałem, I że wzrok, dotyk ani słuch nie kłamie. A wszystkie rzeczy, które tutaj znałem, Są niby ogród, kiedy stoisz w bramie. 4. Chodź człowieku, coś ci powiem Chodźcie, kolorowi, biali, czarni Dla wszystkich starczy miejsca Pod wielkim dachem nieba 5. Pragnę wyrazić moją wdzięczność kwiatom, Że tak piękne I że jeszcze w charakterze dodatku Pachną. 1 6. …I znowu jedwabne zasłony oczu kniaziówny podniosły się, a wzrok jej napotkał męskie i szlachetne oblicze młodego żołnierza i spojrzenie tak pełne zachwytu, że ciemny rumieniec pokrył jej twarz. Ale nie spuszczała już wzroku ku ziemi i przez chwilę on pił słodycz jej cudnych oczu. I tak patrzyli na siebie, jak dwie istoty, które spotkawszy się choćby na gościńcu na stepie, czują, że się wybrały od razu, i których dusze poczynają zaraz lecieć wzajemnie ku sobie jak dwa gołębie. 7. Ów cmentarz począł czynid na nim wrażenie zbiorowiska szaleoców, lecz także i miejsca tajemniczego i strasznego, na którem, jakby na jakimś mistycznem łożu, rodzi się coś, czego nie było dotąd na świecie. Uprzytomniał sobie wszystko, co od pierwszej chwili starzec mówił o życiu, prawdzie, miłości, Bogu i myśli jego olśniewały od blasku, jak olśniewają oczy od błyskawic, nieustannie po sobie następujących. Jak zwykle ludzie, którym życie zmieniło się w jedną namiętnośd, myślał o tem wszystkiem przez swoją miłośd do Lygii i przy świetle owych błyskawic ujrzał jasno jedną rzecz: że jeśli Lygia jest na cmentarzu, jeśli wyznaje tę naukę, słucha i czuje, to przenigdy nie zostanie jego kochanką. 8. Goniec wysłany do ministra z wiadomością o przeszkodzie, przywiózł polecenie, ażeby kanał natychmiast zasypać. Około setki żołnierzy greckich z oskardami i łopatami rzuciło się do roboty. Jedni odrąbywali kamienie ze skał, drudzy wrzucali je do rowu i przysypywali piaskiem. Wtem z głębi wąwozu wyszedł człowiek z motyką mającą formę bocianiej szyi z dziobem. Był to chłop egipski, stary, zupełnie nagi. Przez chwilę z najwyższym zdumieniem patrzył na robotę żołnierzy, nagle skoczył między nich wołając: - Co wy dokazujecie, poganie, przecież to kanał?... 9. Niespodziewanie natknęła się na trójnogi stolik, całkowicie wykonany ze szkła: nie leżało na nim nic, prócz malusieńkiego złotego kluczyka, wiec natychmiast przyszło jej do głowy, że może należy on do którychś drzwi sali, lecz niestety! albo zamki były za wielkie, albo kluczyk za mały, w każdym razie nie otworzyła nim żadnych drzwi. Mimo to, gdy po raz drugi rozpoczęła wędrówkę wokół sali, natknęła się na niska kotarę, której przedtem nie zauważyła; za ta kotarą znajdowały się niewielkie drzwiczki, wysokie na mniej więcej piętnaście cali: spróbowała wsunąć kluczyk w zamek i ku jej wielkiej uciesze – pasował! 10. Skoro tylko Mateusz zauważył, że to dziewczynka, przemknął się obok niej jak najszybciej, nie patrząc nawet w tę stronę. Gdyby się jej przyjrzał, nie uszedłby jego uwagi pełen napięcia i wyczekiwania wyraz, jaki się malował w całej jej postaci. Widocznie czekała tu na kogoś czy też na coś, a że oczekiwanie było w tej chwili jedyną możliwą czynnością, oddawała się jej całym przejęciem, na jakie się potrafiła zdobyć. 2