ola-bytner
Transkrypt
ola-bytner
„ Życzliwe spojrzenie i uśmiech więcej nieraz znaczą niż udany dialog” Był chłodny styczniowy poranek. Ada jak zwykle szła tą samą, nudną drogą do szkoły. Mijała tak dobrze znane jej budynki, tak dobrze znanych ludzi… Postanowiła, że uda się jeszcze do sklepu po czekoladę. „Może chod ona poprawi mi humor w ten nieciekawie zapowiadający się dzieo…” – pomyślała. Racja, perspektywa sprawdzianu z matematyki i kartkówki z fizyki nie była zbyt obiecująca. Na domiar złego prawie spóźniła się na j. polski z samą wychowawczynią! Gdy chwilę po dzwonku weszła do klasy, usiadła samotnie w ławce, wyciągnęła z plecaka zeszyt i zaczęła czekad na wszystko i na nic. Po chwili zauważyła, że przy nauczycielce stoi jakiś nieznany jej chłopak, wysoki blondyn z okularami na orlim nosie. „To wasz nowy kolega Robert – powiedziała wychowawczyni - proszę, wybierz sobie jakieś miejsce. O, może tam, koło Ady...” „ O nie! Znakomicie! Zaraz zacznie ze mną rozmawiad, wypytywad.. A ja tak nie lubię rozmawiad z obcymi.. Właściwie.. Z nikim nie lubię rozmawiad ..” – pomyślała dziewczyna. Ale ku jej zdumieniu chłopak tylko usiadł na krześle obok, nie mówiąc ani słowa . Spojrzał za to na nią tak przyjaźnie, tak życzliwie się uśmiechnął... Ada jednak nie odwzajemniła uśmiechu, zawstydzona odwróciła wzrok. Sytuacja powtarzała się na każdej lekcji przez kilka kolejnych dni. Jedno się tylko zmieniło - Ada odwzajemniała uśmiech. Dziwiło ją to, że Robert się nie odzywa, ale tak było jej wygodnie. Na przerwach bywała z dala od reszty klasy, chodziła własnymi ścieżkami, więc nie wiedziała, czy chłopak wtedy też nie jest taki rozmowny. Polubiła go. „Przypomina mi mnie, najwidoczniej też jest taki nieśmiały...”- myślała, siedząc obok niego na lekcjach. Dwa tygodnie trwała ta ich niema znajomośd. Ada postanowiła przerwad ciszę między nimi, zebrała się na odwagę i po lekcjach podeszła do niego. - Jak się masz ? – powiedziała, uśmiechając się życzliwie. Robert jednak spojrzał na nią smutno, spuścił wzrok i szybko odszedł. - To ty nic nie wiesz ?! – spytał przypatrujący się tej sytuacji Łukasz. - Ale... Co miałabym wiedzied ? - odrzekła . - Robert jest niemy .. Dlatego tak zareagował . Pod Adą ugięły się kolana i zrobiło jej się wstyd, kiedy to usłyszała. „Jak mogłam się tego nie domyślid ? – rozmyślała, idąc do domu – tak strasznie mi głupio..” Po powrocie postanowiła napisad do niego list. Wręczyła mu go następnego dnia w szkole. Napisała w nim, że jest jej bardzo przykro, że chciałaby go bliżej poznad… Mimo że go praktycznie nie znała, zwierzyła mu się tak jak nigdy nikomu. Napisała, że jest strasznie nieśmiała, że nie lubi rozmawiad z ludźmi i potrzebuje przyjaciela, który ją zrozumie i pomoże jej. Robert oczywiście odpisał. Tak jak Ada się domyślała, był bardzo podobny do niej. I tak zaczęli swoje rozmowy poprzez listy. Bardzo szybko się zaprzyjaźnili! Znów było jak dawniej. A uśmiechów i miłych spojrzeo przybywało. To im wystarczało. Bowiem: „ Życzliwe spojrzenie i uśmiech więcej nieraz znaczą niż udany dialog.” Aleksandra Bytner, klasa Ia