Nr 6 - Kalwaria Wielewska

Transkrypt

Nr 6 - Kalwaria Wielewska
Wiele
4 lipca
2010 r.
Nr 6 (6)
Gazetka Parafialna
Parafia p.w. św. Mikołaja w Wielu
„Największy dar, jaki Bóg może dać rodzinie, to powołanie do kapłaństwa.”
(Ks. Bosko)
... żeby wyprawił robotników
Słowo i zadania apostolskie na XIV tydzień w ciągu roku – „C”
W pierwszą wakacyjną niedzielę słyszeliśmy Ewangelię o posłaniu 72 uczniów z misją
głoszenia Dobrej Nowiny o zbawieniu. Jej pojawienie się na początku wakacji może być
nieco zaskakujące. Warto jednak przyjąć jej orędzie jako wezwanie do tego, by wakacje
nie były czasem wakacji od Pana Boga. Każdego dnia pamiętajmy o osobistej modlitwie,
o niedzielnej Eucharystii i częstym korzystaniu z sakramentu pojednania.
W tym tygodniu patronuje nam:
„Pozostańmy w Wieczerniku, kontemplując Zbawiciela, który podczas Ostatniej Wieczerzy ustanowił Eucharystię i Kapłaństwo. W tę świętą noc zawołał po
imieniu każdego z kapłanów wszystkich czasów. (...)
Chrystus nie przestaje szukać i wołać z Wieczernika: to
tam znajduje się początek i wieczne źródło autentycznego duszpasterstwa powołań kapłańskich".
Cytowane powyżej słowa pochodzą z listu, który Ojciec
Święty skierował do kapłanów w Wielki Czwartek 2004
roku. Przypominamy je w chwili, gdy w parafiach całej
Polski zaczyna kapłańską służbę kilkuset nowo wyświęconych księży. Po święceniach kapłańskich, które miały
miejsce w maju i czerwcu, po prymicjach i dziękczynnych pielgrzymkach, wreszcie po krótkim wakacyjnym odpoczynku, idą do wyznaczonych im parafii, by podjąć kapłańskie obowiązki. Tak oto Pan Jezus kolejny już raz „wyprawił robotników na żniwo swoje".
Ciesząc się tymi nowymi kapłanami i dziękując Bogu za dar powołania do służby Bożej, musimy wziąć sobie do serca wezwanie dzisiejszej liturgii słowa: „proście więc Pana
żniwa"... Ta modlitwa o nowe powołania jest zadaniem i obowiązkiem wszystkich wierzących. Bo Chrystus wzywa wciąż nowych ludzi do swojej służby i to swoje wezwanie nieustannie ponawia, jednak coraz trudniej jest na nie odpowiedzieć. W chaosie współczesności niełatwo usłyszeć Jego głos i coraz mniej odwagi, by powiedzieć „tak". Potrzeba
więc wsparcia całego Kościoła, wszystkich wierzących, by młodzi ludzie zechcieli przyjąć
wezwanie Chrystusa i nie lękali się tego zadania, które niekiedy rzeczywiście streszcza
się w tym niełatwym stwierdzeniu: „posyłam was jak owce między wilki".
W Wieczerniku „znajduje się początek i wieczne źródło autentycznego duszpasterstwa powołań kapłańskich". Jeżeli naprawdę kochamy Eucharystię i z głęboką wiarą
powracamy do Wieczernika, którego tajemnica staje się rzeczywistością w każdej świątyni podczas sprawowania Mszy Świętej, niech nie brakuje w naszym życiu modlitwy
o powołania. Każdego dnia „prośmy Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje
żniwo". Módlmy się, by obdarzył nas kapłanami - sługami Eucharystii. I prośmy o świętość, odpowiedzialność, wierność i wytrwałość dla każdego księdza.
Ks. Dariusz Madejczyk
we wtorek, 6 lipca, błogosławiona Maria Teresa Ledóchowska, która swoim życiem
potwierdziła, że cały Kościół ze swej natury jest misyjny. Wszystkie siły poświęciła
misyjnym dziełom afrykańskim. Prośmy przez nią o taki sam zapał dla nas
w przekazywaniu wiary choćby najbliższym;
w czwartek, 8 lipca, święty Jan z Dukli, bernardyn, gorliwy duszpasterz w Krakowie,
Poznaniu i Lwowie.
Wbrew temu co się nam próbuje wmówić, dzisiejszy świat bardzo potrzebuje
kapłanów. Ale takich kapłanów, którzy potrafią swoje życie uczynić prawdziwą
służbą dla drugiego człowieka, takich, którzy nie będą szczędzili sił i oddania, aby
dotrzeć do każdego kto pragnie w jego osobie spotkać zmartwychwstałego Chrystusa. Bóg potrzebuje więc rąk kapłana, aby błogosławić, potrzebuje jego serca,
aby kochać, potrzebuje jego ust, by nauczać.
Dlatego każdy z nas jako przybrane dziecko Boże zobowiązany jest do modlitwy
o prawdziwych świadków dobrej nowiny zbawieniu. Każdy z nas jest także powołany także do tego, aby odpowiadać całym swoim życiem na zaproszenie Jezusa
do pracy na swojej roli. I to dokonuje się na płaszczyźnie życia rodzinnego,
w zakładach pracy, w naszym codziennym życiu. Kiedy jednak dokładnie przyjrzymy się otaczającej nas rzeczywistości, możemy stwierdzić, że wielu zamyka
przed Jezusem drzwi swoich domów i serc. Dlaczego? Czy Jezus jest mało
atrakcyjny, czy jest aż nazbyt wymagający? Owszem, jest wymagający, ale należy pamiętać, że Jego łaska towarzyszy każdemu, kto spełnia Jego posłannictwo.
I dlatego winniśmy dawać mu się cali i otwierać szeroko drzwi naszych serc. Kiedy jednak odpowiemy pozytywnie na Jego wezwanie, musimy być gotowi na podjęcie krzyża, który jest nieodzownym elementem w służbie zbawiania dusz.
Módlmy się wszyscy o nowe i liczne powołania kapłańskie i zakonne z naszej
Parafii. Prośmy również o łaskę wytrwania dla wszystkich powołanych.
Nie zapominajmy o Księdzu Kazimierzu, który przez ostatni rok pracował dla
nas i wśród nas, a który przygotowuje się do pracy na Ukrainie.
Wikariusz Ks. Piotr Wietrzykowski
Pochodzi z Parafii p.w. św. Marcina z Tours w Borzyszkowach,
gdzie pracowałem przez ostatnie 14 lat.
Urodzony 20 lipca 1985 r., jest 4 powołaniem po wojnie, po 46
latach w tej parafii.
Mszę święta prymicyjną odprawił 6 czerwca 2010 r. w Borzyszkowach. Poprosił mnie o kazanie prymicyjne, co uczyniłem
z wielką radością. Przez kilka ostatnich lat pomagał mi w organizowaniu kolonii dla dzieci nad morzem. Niektóre nasze dzieci już
zdążyły Go wcześniej poznać.
Ks. Piotr ma jednego brata - Pawła, który mieszka z żoną Beatą
w Gdańsku.
Witamy ks. Piotra w naszej Parafii i życzymy Mu wielu łask Bożych oraz mocy ducha
na każdy dzień. Przyjmijmy Go ciepło i życzliwie.
Ks. Jan
Prośba skierowana do uczniów, by modlili się o nowych robotników Winnicy Pańskiej, którzy będą głosić Dobrą Nowinę, odnosi się także do nas. To my jesteśmy
tymi, którzy dzisiejszemu światu zaniosą pokój, miłość i pojednanie. Tak, to właśnie my.
W każdej parafii jest człowiek, który nie ma rodziny, a jednak należy do rodziny
całego świata. Uczestniczy przy wszystkich ważniejszych czynnościach życia
publicznego. Bez niego nie można się urodzić ani umrzeć. Bierze on niejako
człowieka z łona jego matki i nie wypuszcza ze swych ramion dopóki nie złoży go
w grobie. Błogosławi kołyskę i trumnę, łoże ślubne i katafalk. Nie ma on żadnego
szczególnego stanowiska społecznego, a jednak należy do wszystkich warstw
społecznych. Do klas biednych przez swoje niskie pochodzenie, do wyższych sfer
przez swoje wykształcenie. Jest człowiekiem, który wszystko wie co się wokoło
niego dzieje, który ma prawo wszystko mówić, którego słowo pada na duszę z siłą
boskiego autorytetu i z nieodpartą siłą wiary.
Kim jest ten człowiek? To kapłan.
Drogich Parafian i Gości Wczasowiczów serdecznie zapraszamy do udziału w Liturgii:
w ciągu tygodnia:
- o godz. 7:20 i 18:00
w niedziele:
- o godz. 8:00; 10:00; 11:30 i 19:00
msza św. plenerowa:
- o godz. 13:00 nad jeziorem we Wdzydzach Tucholskich ks. Jan Flisikowski - proboszcz
Parafianom, gościom, wczasowiczom oraz wszystkim modlącym się w naszym kościele
życzymy miłego niedzielnego wypoczynku oraz obfitego Bożego Błogosławieństwa
na kolejny tydzień życia, pracy i urlopu.
Kalwaria w pigułkach.
Dokąd wiodą nas święte schody?
26 sierpnia 1916 r., w święto Matki Boskiej Częstochowskiej, poświęcone zostały
Święte Schody („Scala Sancta”). Pierwotnie były drewniane, od 1934 r. mają formę
obecną. Na górnych stopniach znajdują się napisy informacyjne, dotyczące tego drugiego okresu budowy. Najwyżej – pamiątka II wojny światowej: zamazane polskie wyrazy
„Schody Święte” Uszkodzony napis pozostał jako znak ciemnych antypolskich czasów.
W budowli tej najczęściej dostrzega się schody wiodące do pretorium, czyli miejsca,
gdzie aktualnie przebywał pretor – Piłat, albo też stopnie, po których szedł Jezus, dźwigając krzyż na Golgotę. To urealnienie obiektu przejawia się w niektórych opracowaniach
nadaniem jego nazwie „poprawnej” formy gramatycznej „scalae sanctae”, bo tak brzmi
wyrażenie „schody święte” w łacińskiej liczbie mnogiej; napis na naszych schodach to
liczba pojedyncza tego wyrażenia. A jednak: SCALA SANCTA. W języku włoskim, wiodące rzekomo do Piłata schody, to „scala santa”, znajdujące się w Rzymie na Lateranie.
„Scala” to w łacinie ‘drabina’ lub ‘stopień schodów’. Najstarszy biblijny obraz drabiny,
który tkwi u zarania bogatej symboliki drabiny w kulturze judeochrześcijańskiej, znajduje
się w Księdze Rodzaju (28, 12) w opisie snu Jakubowego: „I przyśniła mu się drabina
oparta na ziemi, a wierzchołkiem swym sięgająca
nieba. Po niej wchodzili do góry i schodzili na dół
aniołowie Boży.” Niektórzy współcześni badacze
są zdania, że interesujący nas hebrajski wyraz,
oznacza raczej wiodące na wieżę masywne
schody niż drabinę, ale drabina ze snu Jakubowego tak mocno osadzona jest w biblijnej symbolice, że zrezygnowanie z niej dokonałoby znacznego kulturowego spustoszenia. Drabina (scala)
przypomina, że droga między niebem a ziemią
jest zawsze otwarta. Ku górze wznosimy się,
rozwijając duchowo, ku nam zniża się Bóg. Klasztory cystersów i kartuzów, będące dla
ich mieszkańców drogą do Boga, noszą często nazwę Scala Dei. W adwencie widzieliśmy przy ołtarzu św. Antoniego drabinę, po której Dzieciątko Jezus zstępowało ku żłobkowi. Jest to symbol Maryi, która stała się drabiną dla zstępującego na ziemie Boga.
W niektórych krajach (poza Polską) w litanii nazywa się Maryję „Niebieską drabiną”
(„Scala coeli”). Jeśli dodać, że w różnych symbolicznych obrazach drabiny, liczba szczebli odpowiada zwykle którejś ze świętych liczb, to najbardziej prawdopodobne jest, że
wielewskie Święte Schody z 53 zdrowaśkowymi stopniami symbolizują Maryję i modlitwę
różańcową jako „drabinę niebieską” – Scala coeli, Scala Santa.
Tadeusz Lipski
Parafia Rzymskokatolicka św. Mikołaja
Sanktuarium Kalwaryjskie
83-441 Wiele ul. Derdowskiego 1
www.kalwariawielewska.pl
e-mail: [email protected]

Podobne dokumenty