1 Niedziela Adwentowa
Transkrypt
1 Niedziela Adwentowa
Niedziela w Adwencie – 19.12.2010, K-ce Łk 1, 26-33 (III rząd) Wieść o zwiastowaniu nadchodzącego narodzeniu Jezusa przez anioła Gabriela jest jednym z najpiękniejszych, ale zarazem kontrowersyjnych tematów. Anioł, który był również u Zachariasza zwiastować narodziny Jana Chrzciciela, zapowiada rozpoczęcie się wypełnienie największej Bożej obietnicy, dotyczącej przyjścia Mesjasza. Zwiastowanie narodzin Jezusa staje się początkiem drogi zbawienia. Jest widomym znakiem wielkiej miłości Boga do ludzi i wypełnieniem słów: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy kto weń wierzy nie zginął, ale miał żywot wieczny. W ten sposób Bóg wypełnia swą obietnicę o zwycięstwie nad grzechem, daną już człowiekowi u samego początku: „ono zdepcze ci głowę, a ty ukąsisz je w piętę”, a potem powtarzaną przez proroków, którzy zapowiadali nawet najdrobniejsze szczegóły o narodzinach Mesjasza. Spełniły się w końcu wszystkie przepowiednie, gdyż, jak pisze psalmista Dawid: „Słowo Pańskie jest zawsze prawdziwe a każda jego sprawa jest wieczna. Zapowiedź narodzin Jezusa jako zbawiciela przekazana jest bezpośrednio Marii, wybranej z pośród wielu bogobojnych kobiet. Ta wieść nie jest wypowiedziana w stolicy Imperium Rzymie, czy stolicy kultury Atenach, ale w zwykłym Galilejskim miasteczku zwanym Nazaret. Bóg często to co wielkie i wartościowe wybiera wśród biednych i niskiego rodu. Rodzina Jezusa, choć z rodu Dawidowego była skromną rodziną, która w czasie spisu nie znalazła nawet miejsca w gospodzie, Stąd narodziny Chrystusa odbyły się w stajni, ubóstwie i chłodzie, podobnie jak jego śmierć na nagim drzewie krzyża nieopodal wysypiska śmieci. Bóg wstępuje w takie nędzne ludzkie progi, aby łączyć się z najbiedniejszymi: cichego serca, zasmuconymi, pokornymi, ubogimi w duchu ale miłosiernymi. Przez ten fakt zwiastowanie anioła Marii jest wyzwaniem dla całego świata. Pozdrowienie anioła, skierowane do Marii, wpisuje się w naukę doktrynalną o roli matki Jezusa w chrześcijaństwie. Szczególnie ze względu na rozwinięty kult Marii w polskim Kościele katolickim i pojawiających się zarzutach o marginalizacji lub przynajmniej redukcjonizmie w tej sprawie Kościoła ewangelickiego, warto odkryć prawdziwy stosunek naszego Kościoła do Marii, który byłby uwzględnieniem zapisów biblijnych. Anioł powitał Marię, która była panną, narzeczoną Józefa, szczególnym zawołaniem: „ Bądź pozdrowiona, łaską obdarzona, Pan z Tobą, błogosławionaś ty między niewiastami”. Tego tekstu nikt nie kwestionuje. Rzeczywiście Maria została przez Boga wybrana, aby urodziła Syna Bożego, była obdarzona łaską, błogosławiona między niewiastami, ale anioł ją pozdrawia podobnie, jak czyni to wobec wielu innych szczególnych mężów i służebnic Bożych. Nie w tych słowach pozdrowienia Boga, ale człowieka. Nie ma podstaw, aby tę Służebnicę Pańską czynić zwycięstwie nad grzechem, daną już człowiekowi u samego początku: „ono zdepcze ci głowę, a ty ukąsisz je w piętę”, a potem powtarzaną przez proroków, którzy zapowiadali nawet najdrobniejsze szczegóły o narodzinach Mesjasza. Spełniły się w końcu wszystkie przepowiednie, gdyż, jak pisze psalmista Dawid: „Słowo Pańskie jest zawsze prawdziwe a każda jego sprawa jest wieczna. Zapowiedź narodzin Jezusa jako zbawiciela przekazana jest bezpośrednio Marii, wybranej z pośród wielu bogobojnych kobiet. Ta wieść nie jest wypowiedziana w stolicy Imperium Rzymie, czy stolicy kultury Atenach, ale w zwykłym Galilejskim miasteczku zwanym Nazaret. Bóg często to co wielkie i wartościowe wybiera wśród biednych i niskiego rodu. Rodzina Jezusa, choć z rodu Dawidowego była skromną rodziną, która w czasie spisu nie znalazła nawet miejsca w gospodzie, Stąd narodziny Chrystusa odbyły się w stajni, ubóstwie i chłodzie, podobnie jak jego śmierć na nagim drzewie krzyża nieopodal wysypiska śmieci. Bóg wstępuje w takie nędzne ludzkie progi, aby łączyć się z najbiedniejszymi: cichego serca, zasmuconymi, pokornymi, ubogimi w duchu ale miłosiernymi. Przez ten fakt zwiastowanie anioła Marii jest wyzwaniem dla całego świata. Pozdrowienie anioła, skierowane do Marii, wpisuje się w naukę doktrynalną o roli matki Jezusa w chrześcijaństwie. Szczególnie ze względu na rozwinięty kult Marii w polskim Kościele katolickim i pojawiających się zarzutach o marginalizacji lub przynajmniej redukcjonizmie w tej sprawie Kościoła ewangelickiego, warto odkryć prawdziwy stosunek naszego Kościoła do Marii, który byłby uwzględnieniem zapisów biblijnych. Anioł powitał Marię, która była panną, narzeczoną Józefa, szczególnym zawołaniem: „ Bądź pozdrowiona, łaską obdarzona, Pan z Tobą, błogosławionaś ty między niewiastami”. Tego tekstu nikt nie kwestionuje. Rzeczywiście Maria została przez Boga wybrana, aby urodziła Syna Bożego, była obdarzona łaską, błogosławiona między niewiastami, ale anioł ją pozdrawia podobnie, jak czyni to wobec wielu innych szczególnych mężów i służebnic Bożych. Nie w tych słowach pozdrowienia Boga, ale człowieka. Nie ma podstaw, aby tę Służebnicę Pańską czynić królową niebios, czy np. Polski. Obdarzenie ją łaską było decyzją przecież Boga, gdyż ją On tą ła- ską obdarzył. Pozdrowienie: „Pan z tobą” jest również tego potwierdzeniem. Te słowa po raz pierwszy wypowiedział anioł do Gedeona – sędziego w Izraelu. Kościół chrześcijański to pozdrowienie włączył do liturgii, ilekroć sługa Boży swój urząd sprawuje i woła do ludu „Pan z Tobą”. Sama Maria również nie podawała się za inną, jak tylko za służebnicę Pańską. Była wszak jedynie służebnicą Boga, zawsze wskazywała na swego Syna – Chrystusa i mówiła: „Co wam każe, to czyńcie”. Przy krzyżu została jako wdowa polecona Janowi, a w czasie pierwszych prześladowań modliła się do Chrystusa wraz z pierwszych zborem. Miała świadomość, że wśród upamiętnionych kobiet na kartach Biblii, jak Rut, Debora, Judyta, ma miejsce szczególne jako Bogarodzicielka, gdyż jest błogosławiona między niewiastami i błogosławioną zwać ją będą wszystkie pokolenia. Nie oczekiwała na specjalne tytuły i korony, nie chciała hymnów i modlitw na jej cześć. I my właśnie tak ją traktujemy i do takich zaliczamy. Oddajemy Marii należną cześć, ale pamiętamy słowa samego Chrystusa, który do nieznanej niewiasty mówiącej: „błogosławione łono, które cię nosiło”, odpowiedział: „błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają Słowa Bożego i strzegą go”. Słowa o błogosławieństwie Marii należy traktować na równi z podobnymi słowami, wypowiedzianymi o tych, którzy słuchają Słowa Bożego i strzegą. Możemy więc współcześnie powiedzieć, że nie zdegradowaliśmy roli Marii, ani jej dzieła, ale je biblijnie odkryliśmy, gdyż nauka o Marii, matce naszego Zbawiciela, jak każda nauka o Bogu, wypływa ze Słowa Bożego. W dobie Reformacji nasz Reformator, który czcił Marię, wyraźnie określił jej rolę. W przeciwieństwie do Kalwina, który ostro zwalczał kult Marii, Luter zajął stanowisko umiarkowane, oczyszczając jedynie ten kult z bałwochwalstwa i przesądów. Dla ks. dra M.Lutra Maria jest największą niewiastą wśród niewiast w niebie i na ziemi, najwyższą, najszlachetniejszą matką, najdrogocenniejszym klejnotem po Chrystusie w całych chrześcijaństwie. Pomimo czci dla Marii, nigdy jednak nie stawiał królową niebios, czy np. Polski. Obdarzenie ją łaską było decyzją przecież Boga, gdyż ją On tą łaską obdarzył. Pozdrowienie: „Pan z tobą” jest również tego potwierdzeniem. Te słowa po raz pierwszy wypowiedział anioł do Gedeona – sędziego w Izraelu. Kościół chrześcijański to pozdrowienie włączył do liturgii, ilekroć sługa Boży swój urząd sprawuje i woła do ludu „Pan z Tobą”. Sama Maria również nie podawała się za inną, jak tylko za służebnicę Pańską. Była wszak jedynie służebnicą Boga, zawsze wskazywała na swego Syna – Chrystusa i mówiła: „Co wam każe, to czyńcie”. Przy krzyżu została jako wdowa polecona Janowi, a w czasie pierwszych prześladowań modliła się do Chrystusa wraz z pierwszych zborem. Miała świadomość, że wśród upamiętnionych kobiet na kartach Biblii, jak Rut, Debora, Judyta, ma miejsce szczególne jako Bogarodzicielka, gdyż jest błogosławiona między niewiastami i błogosławioną zwać ją będą wszystkie pokolenia. Nie oczekiwała na specjalne tytuły i korony, nie chciała hymnów i modlitw na jej cześć. I my właśnie tak ją traktujemy i do takich zaliczamy. Oddajemy Marii należną cześć, ale pamiętamy słowa samego Chrystusa, który do nieznanej niewiasty mówiącej: „błogosławione łono, które cię nosiło”, odpowiedział: „błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają Słowa Bożego i strzegą go”. Słowa o błogosławieństwie Marii należy traktować na równi z podobnymi słowami, wypowiedzianymi o tych, którzy słuchają Słowa Bożego i strzegą. Możemy więc współcześnie powiedzieć, że nie zdegradowaliśmy roli Marii, ani jej dzieła, ale je biblijnie odkryliśmy, gdyż nauka o Marii, matce naszego Zbawiciela, jak każda nauka o Bogu, wypływa ze Słowa Bożego. W dobie Reformacji nasz Reformator, który czcił Marię, wyraźnie określił jej rolę. W przeciwieństwie do Kalwina, który ostro zwalczał kult Marii, Luter zajął stanowisko umiarkowane, oczyszczając jedynie ten kult z bałwochwalstwa i przesądów. Dla ks. dra M.Lutra Maria jest największą niewiastą wśród niewiast w niebie i na ziemi, najwyższą, najszlachetniejszą matką, najdrogocenniejszym klejnotem po Chrystusie w całych chrześcijaństwie. Pomimo czci dla Marii, nigdy jednak nie stawiał jej w miejscu Chrystusa i zawsze przestrzegał przed przypisywaniem jej cech wstawienniczych czy dążących do ubóstwiania. Teologia ewangelicka przyjmuje biblijny zapis o poczęciu Jezusa z Ducha Świętego w sposób nadnaturalny a więc prawdę, że Maria była czystą, nieskalaną dziewicą i stała się Matką Bożą przez Ducha Świętego. Maria jest też uosobieniem przepięknych cnót prawdziwej matki, kochającej swe dziecko ponad wszystko, wolnej od wszelkiej wyniosłości i pychy. Jest przykładem prawdziwego posłuszeństwa we wszystkim Bogu i wzorem do naśladowania przez rodziny. Luter odcinał się jednak od „Ave Maria” jako modlitwy wstawienniczej czy różańcowej. Obce też mu były poglądy, uznane później w XIX i XX wieku za dogmaty: „o niepokalanym poczęciu Marii” i „o wniebowzięciu Marii.” Możemy powiedzieć, że od czasów Reformacji Maria staje się znów tym, kim była. Prostą, skromną niewiastą, posłuszną Bogu i wskazującą na Chrystusa, służebnicą Pana, która przy zwiastowaniu anioła świadomie odpowiedziała: „Oto ja służebnica pańska, niech mi się stanie według słowa twego.” W ostatnią niedzielę adwentu ocieramy się o tajemnicę narodzin Jezusa. Z tym cudem i tajemnicą spotykamy się przy każdym przyjściu nowego człowieka na świat i jest ten moment wielkim doznaniem mocy i potęgi stwórczej Boga. Tamto przyjście w Betlejem dotyczyło nas i naszego zbawienia, więc spójrzmy nań przyjaźnie w czasie nadchodzących Świąt Godowych i pytajmy narodzonego: po co żyję i dokąd zmierzam. Amen.