sprawozdanie z lekcji o krajach europy północnej
Transkrypt
sprawozdanie z lekcji o krajach europy północnej
SPRAWOZDANIE Z LEKCJI O KRAJACH EUROPY PÓŁNOCNEJ I ZACHODNIEJ Z PANEM BOLESŁAWEM GRABOWSKIM W tym roku szkolnym, podobnie jak w poprzednim naszą szkołę odwiedził Bolesław Grabowski- podróżnik. Tym razem opowiadał o krajach europejskich. Swoją „podróż” zaczął od Norwegii i opowieści o Wikingach, o pochodzeniu i ich wyprawach. Już na początku rozśmieszył nas historią jak to Norwegowie byli zafascynowani naszym polskim „maluchem”. Nie dowierzali, że tak małe i zabawkowo wyglądające autko może jeździć i na dodatek z silnikiem w miejscu gdzie zazwyczaj spotyka się bagażnik… Tak samo jak w tamtym roku pan Bolesław urozmaicał swoje przeżycia zdjęciami, naprawdę dobrymi zdjęciami. Na początku widzieliśmy na nich przede wszystkim krajobrazy młodoglacjalne, między innymi fieldy czyli góry wygładzone lądolodem, tworzące płaskowyż, ogromne głazy przyniesione przez lodowiec, fiordy- zatoki morskie wchodzące w ląd, a także imponującą dolinę Ukształtną. Pan Grabowski przekazywał nam też swoje wrażenia po zobaczeniu „płynącego” lodowca. Już wcześniej o tym słyszał na studiach, lecz dopiero gdy zobaczył to na własne oczy zrozumiał istotę płynięcia. Polega to na tym, że kawałeczki lodu odłamujące się od lodowca spadają z góry dając takie niespotykanie wrażenie. Później chciał zamoczyć nogi w wodzie polodowcowej. Wszedł w ubraniu po kolana, ale kiedy zrobił następny krok wpadł już po samą szyję. Chwila lodowatej kąpieli została uwieczniona na slajdach. Dowiedzieliśmy się, że w tym skandynawskim państwie źródłem energii w 100% jest woda, zwana białym węglem. Jest to bardzo ekologiczne, podobnie jak wszystko w Norwegii. Jak ujął to nasz przewodnik „Oni mają hopla na punkcie ochrony środowiska”, nawet istnieje ustawa, zakazująca mycia samochodów samemu na podwórku. Od tego są myjnie samochodowe, w których woda z preparatem do mycia spływa do kanalizacji a nie wsiąka w glebę. Później na zdjęciach widzieliśmy noc polarną w Bergen- mieście hanzeatyckim, czyli takim, w którym w średniowieczu panował związek hanzeatycki1. Widok zatoki pogrążonej w ciemnościach był niesamowity, tym bardziej, że zdjęcie zostało zrobione za dnia. Przez panującą tam pół roku ciemność, jest bardzo wysoki współczynnik samobójstw. Po tym smutnym epizodzie na rzutniku pojawiło się zdjęcie mężczyzny-orkiestry, grał na czterech instrumentach. Był to widok jedyny w swoim rodzaju. Następnie dowiedzieliśmy się co-nieco o Lillehammer, kolebce sportów zimowych i o uwielbieniu sportowców. Pan Bolesław mówił o dziewczynie, która prosiła o plakat Adama Małysza, kiedy już go wręczył zaprosiła go do swojego pokoju, gdzie ujrzał ołtarzyk na cześć naszego sportowca. Jak mówił nie mógł uwierzyć własnym oczom, nie tylko dlatego, że jeszcze w życiu nie widział takiego uwielbienia, ale także ponieważ wydało mu się dziwne, że Norweżka ubóstwia Polaka, skoro w swoim kraju ma wielu świetnych sportowców. Ogólnie rzecz biorąc Norwegowie bardzo szanują sportowców i przywiązują do tej dziedziny życia bardzo dużą wagę. Nie można tam zbudować szkoły bez sali gimnastycznej lub basenu. Pan Bolesław mówił też o unikatowej budowie domów w Norwegii, sprawia ona, że dom staje się swego rodzaju termosem. Kolejnym punktem była Dania, w sumie przewodnik niewiele o niej mówił, jednak w pamięci zapadły mi szkiery- małe, urokliwe wysepki skalne , na których można zbudować dom. Wizja domu na własnej wyspie z możliwością podpływania wydała mi się fascynująca, tym bardziej po obejrzeniu fotografii jednej z takich wysepek. Na zdjęciach widzieliśmy też wielkie plantacje roślin genetycznie modyfikowanych. Później przewodnik „zabrał” nas do Francji, gdzie widzieliśmy Wieżę Eiffla, imponującą katedrę Notre-dame, dzielnicę łacińską, czyli dzielnicę uniwersytecką, w której znajduje się między innymi Sorbona- jeden z najbardziej prestiżowych uniwersytetów na świecie. 1 Polegało to na wzajemnym popieraniu się miast należących do ligi na polu ekonomicznym a jednocześnie utrudnianiu handlu kupcom nie należącym do związku. Następnie zobaczyliśmy kilka ujęć z Doliny Renu w Niemczech i Chamoniimiasteczka położonego pod Mont Blanc- najwyższym punktem w Europie (4810m n.p.m.). Pan Grabowski zdobył ten szczyt! W związku z tym zobaczyliśmy parę alpejskich krajobrazów, ale też udało się naszemu przewodnikowi sfotografować kozicę górską. Była to niesamowita okazja, ponieważ kozice są pod ochroną i takich okazów zostało już niewiele. Poznaliśmy też zdanie pana Bolesława o tym, jakie lawiny są najgroźniejsze- pyłowe, ponieważ spada dużo lekkiego śniegu, który odcina powietrze a także dlatego, że ratownikom ciężej jest odnaleźć osobę zaginioną. Później z zimnych Alp przenieśliśmy się do gorącej Hiszpanii. Początkowo zobaczyliśmy miasto Figueres i grobowiec-muzeum Salvadore Dali. Jest to przepiękny budynek w kolorze jasno-bordowym ze złotymi kwiatkami ułożonymi dosyć blisko siebie na każdej ścianie. Na dachu znajdują się wielkie jajka ułożone wzdłuż ścian na przemian ze złotymi posągami. Następnie zobaczyliśmy zdjęcia z Barcelony. Najpierw kościół Sagrada Familia projektu Antonio Gaudiego . Architekt zmarł przed zakończeniem prac. Jego następcy chcieli kontynuować dzieło, lecz nigdzie nie mogli znaleźć projektów. Jak się okazało Gaudi całość budowy kontrolował bez jakichkolwiek planów czy obliczeń. Dalej był Montserrat- unikatowa, „postrzępiona” góra, Saragossa i w końcu Madryt. Pan Grabowski chwilkę opowiadał o królu Hiszpanii- Juanie Carlosie i później pokazał nam Prado- jedno z najważniejszych i najbogatszych muzeów na świecie, obecny budynek zbudowany w 1785 w XX był kilkakrotnie rozbudowywany. Poznaliśmy też troszkę Goyę- malarza królewskiego. Był on synem rolnika i zubożałej szlachcianki, jednak stał się jedną z najważniejszych postaci na przełomie XVIII i XIX w. Wszystko za sprawą jego niebywałego talentu. Król ogłosił konkurs na portret rodziny królewskiej. Bardzo młody Goya namalował realistyczny obraz, czyli wszystkie twarze takie, jakie były w rzeczywistości (niezbyt urodziwe) jednak w odpowiedni sposób odwracał od nich uwagę. Kiedy przyszedł dzień pokazania pracy, Francisco był przerażony tym, jaka będzie reakcja króla. Ten jednak po dokładnym obejrzeniu uznał go za geniusza, ponieważ jeszcze nikt tak dokładnie nie namalował twarzy jego rodziny. Goya został wysławiony na całą Hiszpanię a później i Europę. Następnie zobaczyliśmy parę ujęć ze Wzgórza Zwycięzców oraz z Malagi. Pod koniec „pobytu’ w Hiszpanii zobaczyliśmy Gibraltar i miejsce startu samolotu Sikorskiego, ostatniego startu zakończonego katastrofą. Na pamiątkę tego zdarzenia tuż obok pasa startowego jest pomnik samolotu. Już pod koniec zobaczyliśmy kilka zdjęć z Fatimy, Lizbony i Rzymu. Nasze spotkanie było bardzo miłe i upłynęło w przyjaznej atmosferze. Bolesław Grabowski urozmaicał swoje opowieści zabawnymi historyjkami i anegdotami. Rok temu prelekcja była o Japonii i wydawała się dużo ciekawsza, ponieważ jest to dla nas egzotyczny kraj i wszystko co tam się dzieje wydaje się nieprawdopodobne. Ale jednak nie zaszkodziło nam dowiedzieć się o Europie. Możliwe, że wielu z nas nawet nie wiedziało, że istnieje tak oryginalna budowla jak muzeum Salvadora Dali lub, że blisko nas żył prawdopodobnie najzdolniejszy architekt na świecie.. Żałuję bardzo, że za rok nie będę miała sposobności wysłuchać opowieści pana Grabowskiego. Podsumowując uważam, że taka forma poznawania świata jest równie dobra i wyzwala w nas pragnienie odwiedzenia tych zakątków, o których słuchaliśmy, wiec im więcej takich spotkań tym są większe szanse na odwiedzenie wielu magicznych miejsc. Julia Sośniak kl. III a