Polska Zbrojna, nr.51

Transkrypt

Polska Zbrojna, nr.51
FOT. ZBIGNIEW FURMAN
Łowienie mistrzów
Z pułkownikiem MICHAŁEM BUŁKINEM o wojskowym sporcie
wyczynowym rozmawia ANDRZEJ WRÓBLEWSKI
POLSKA ZBROJNA: Na ostatnich,
IV Wojskowych Światowych Igrzyskach Sportowych, które odbyły się
trzy lata temu w Indiach, nasi żołnierze zajęli ósme miejsce w klasyfikacji
medalowej. Biorąc pod uwagę liczebność i budżet polskiej armii, to naprawdę znakomity wynik. Tak utalentowanych sportowo mamy żołnierzy czy tak dobry system ich wyłuskiwania?
MICHAŁ BUŁKIN: Dawno już minęły czasy, kiedy wojsko mogło wcielać
w swe szeregi każdego zdolnego sportowca, który osiągnął wiek poborowy.
W 1996 roku weszła w życie ustawa,
która pozbawiała ministra obrony narodowej możliwości oddziaływania na
wojskowe kluby sportowe, gdyż te stały
się stowarzyszeniami użyteczności publicznej i zgodnie z z tym dokumentem
przestały być jednostkami wojskowymi.
Utworzono wtedy siedem ośrodków
szkolenia sportowego, ale w 2002 roku
i one, w ramach restrukturyzacji armii,
zostały zlikwidowane. Stanęliśmy więc
przed dylematem: czy wojsko nadal ma
funkcjonować w sporcie kwalifikowanym, czy też dać sobie z tym spokój… Nie wszyscy
POLSKA ZBROJNA: Chodziło o finanse czy wyniki?
MICHAŁ BUŁKIN: O jedno i drugie.
W latach dziewięćdziesiątych mieliśmy
w wojsku 1,7 tysiąca etatów „sportowych”, a gdy przychodziło do wystawienia reprezentacji na zawody międzynarodowe, okazywało się, że nie
bardzo jest kogo wysłać. Z drugiej strony, nie mogliśmy tak po prostu zrezygnować z uczestnictwa w Międzynarodowej Radzie Sportu Wojskowego
chętni wybitni
sportowcy
przechodzą
pomyślnie
badania
w wojskowej
komisji
lekarskiej.
(CISM), która zrzesza 133 armie świata, i wobec
której mieliśmy wiele zobowiązań organizacyjnych. Sport kwalifikowany dawał też szansę
wyjścia na zewnątrz, na poszerzenie kontaktów
z armiami NATO, zanim jeszcze Polska przystąpiła do tego sojuszu. Najważniejsze było jednak przekonanie o sile oddziaływania sportu na
młodych ludzi, czyli, jak to się dzisiaj mówi,
o jego wartości promocyjnej. Przekonujący był
również argument, że rezygnacja ze sportu kwalifikowanego oznaczałaby, w pewnym sensie,
wykreślenie z wojskowego słownika pojęcia
„mistrzostwo”, na co w żadnym wypadku nie
można było pozwolić.
POLSKA ZBROJNA: Jest Pan autorem obowiązującej dzisiaj koncepcji funkcjonowania
sportu wyczynowego w naszym wojsku. Jak
można ją w skrócie nazwać? Menedżerską?
MICHAŁ BUŁKIN: Nie będzie to dalekie od
prawdy. Założenie było takie, żeby tę dziedzinę
POLSKA ZBROJNA NR 51 | 19 GRUDNIA 2010
75
S P O R T
FOT. ZBIGNIEW FURMAN
wszyscy chętni wybitni sportowcy – tak było
w przypadku biatlonisty Tomasza Sikory
– przechodzą pomyślnie badania w wojskowej
komisji lekarskiej, która stosuje takie same kryteria, niezależnie od tego, czy chodzi o żołnierza
sportowca, czy o żołnierza liniowego. Już sam
fakt przebycia jakichś urazów może eliminować
ze służby wojskowej. Z pewną satysfakcją mogę
jednak stwierdzić, że sportowcy lubią podkreślać
swą przynależność do „Military Team” i nawet
na zawodach cywilnych noszą na strojach naszywki z takim napisem. Pamiętam, jak lekkoatleta biegacz Marcin Lewandowski chwalił się
publicznie, że jest żołnierzem, choć procedura
jego przyjmowania do armii nie była wtedy jeszcze zakończona.
maksymalnie odbiurokratyzować, skupić się wyłącznie na zabezpieczeniu działania kadry szkoleniowej i zawodników, przy czym, mówiąc
o kadrze szkoleniowej, mam na myśli głównie
koordynatorów, czyli menedżerów odpowiedzialnych za poszczególne dyscypliny. Działają
oni w ramach trzech zespołów sportowych
utworzonych w trzech rodzajach sił zbrojnych
i w dwóch grupach sportowych – w Warszawie
i Bydgoszczy.
POLSKA ZBROJNA: Ilu ich jest?
MICHAŁ BUŁKIN: Podam kilka liczb, bo to
one najlepiej świadczą o skali zmian organizacyjnych. Na początku reformy mieliśmy 190
etatów sportowych, obecnie jest ich 215, z czego 30 procent to kadra szkoleniowa, a pozostałe
– etaty dla zawodników. Takie ustaliliśmy proporcje i staramy się ich ściśle przestrzegać. Te
25 nowych etatów to głównie etaty zawodnicze,
bo brakowało nam reprezentantów w kilku dyscyplinach.
POLSKA ZBROJNA: Jak to wygląda na tle
innych armii?
MICHAŁ BUŁKIN: Dość skromnie, bo w armii niemieckiej jest na przykład 2 tysiące etatów sportowych, a we Francji czy we Włoszech
– po tysiąc. O armii amerykańskiej czy chińskiej nawet nie wspomnę. Świadczy to o tym,
jak wielką wagę przywiązuje się w wojsku do
sportu wyczynowego. Trzeba się jednak liczyć
z realiami: te 215 etatów w polskiej armii to odzwierciedlenie naszych dzisiejszych możliwości i potrzeb.
POLSKA ZBROJNA: Jakie są kryteria naboru sportowców?
MICHAŁ BUŁKIN: Pierwszym i podstawowym jest przynależność do kadry narodowej.
Zatrudniamy więc tylko tych, którzy reprezentu-
76
POLSKA ZBROJNA NR 51 | 19 GRUDNIA 2010
ją już bardzo wysoki poziom. Nie zajmujemy się
poszukiwaniem i szkoleniem zdolnej młodzieży,
lecz wyławianiem mistrzów.
POLSKA ZBROJNA: Na jakich zasadach są
zatrudniani?
MICHAŁ BUŁKIN: Proponujemy im stopień
szeregowego i gażę w wysokości około 2,5 tysiąca złotych. Wyjątkiem jest dyskobol Piotr
Małachowski, który został awansowany na kaprala. Kontrakt zawierany jest na półtora roku,
z możliwością przedłużenia, w zależności od
wyników. Jeśli ktoś w tym
czasie wypadnie z kadry, jego
szanse na przedłużenie kontraktu maleją, co jednak nie
musi oznaczać definitywnego
rozstania z wojskiem. Tym,
którzy pragną się z nim związać, proponujemy inny etat,
już nie w zespole sportowym,
lecz w normalnej jednostce
wojskowej, gdzie potrzeba jest
wielu instruktorów. Są to
w większości ludzie, którzy są
po AWF-ie i nie mają żadnych
problemów z ukończeniem szkoły podoficerskiej
czy nawet oficerskiej. Nie znam przypadku, żeby
ktoś taki, jeśli wyraził życzenie pozostania
w wojsku, nie znalazł w nim zatrudnienia. Powiem więcej, tacy ludzie są rozchwytywani
przez dowódców jednostek, bo z góry wiadomo,
że są zdyscyplinowani i przyzwyczajeni do ciężkiej, systematycznej pracy.
POLSKA ZBROJNA: Czy wybitny szachista
też dostanie etat w wojsku?
MICHAŁ BUŁKIN: Proszę w takim razie powiedzieć, która dyscyplina sportowa całkowicie
rozmija się z wojskiem? Brydż sportowy nie
wzmacnia może fizycznie, ale na pewno intelektualnie. A mówiąc poważnie: preferujemy te dyscypliny, które niejako ze swej natury mniej lub
bardziej mogą być przydatne armii. Stąd na przykład strzelanie cenione jest we wszystkich zespołach sportowych, a kolarstwo tylko w grupie
z Warszawy. Najistotniejszą dla nas wskazówką
jest jednak lista dyscyplin sportowych, w których rozgrywane są wojskowe mistrzostwa
świata organizowane przez CISM. Wspomnę tu
przy okazji o pięcioboju morskim, który nie był
w Polsce uprawiany, więc, wyjątkowo, musieliśmy zorganizować szkolenie od podstaw. Chyba z niezłym skutkiem, bo po
pięciu latach zdobyliśmy mistrzostwo świata.
Etat w wojsku
daje poczucie
pewnej
stabilizacji
i będzie się liczył
przy wyliczaniu
emerytury
POLSKA ZBROJNA: Mistrzowie sportu
chętnie wstępują do wojska?
MICHAŁ BUŁKIN: Rzadko spotykamy się
z odmową, bo przecież etat w wojsku daje poczucie pewnej stabilizacji i będzie się liczył przy
wyliczaniu emerytury. Z drugiej strony, nie
POLSKA ZBROJNA: Cóż
to jednak za służba wojskowa, jeśli wysokiej klasy zawodnik przez ponad dwieście dni w roku przebywa na
zgrupowaniach cywilnej kadry narodowej?
MICHAŁ BUŁKIN: Na tym
właśnie polegają zmiany, których dokonaliśmy w ostatnich
latach. Wojsko nie ponosi kosztów szkolenia mistrzowskiego zawodnika. Sportowcy zgrupowani
są w pododdziałach sportowych przy różnych
jednostkach wojskowych, w zależności od rodzaju sił zbrojnych. I jako pododdział nie generują
dodatkowych środków, bo funkcjonują w ramach
swej jednostki. Oczywiście, w przerwach między zgrupowaniami kadry mogą korzystać
z naszych obiektów sportowych, ale tylko tyle.
Umowa o pracę przewiduje, że mają reprezentować wojsko i osiągać określone wyniki. Sprawy czysto wojskowe, choćby strzelanie czy
umiejętność oddawania honorów, zajmują im
nie więcej niż 20 procent czasu. Resztę muszą
poświęcać na trening.
POLSKA ZBROJNA: A co się dzieje, gdy zawody wojskowe kolidują w czasie z ważnymi
zawodami cywilnymi?
MICHAŁ BUŁKIN: To jest z góry określone.
Jeszcze przed sezonem koordynator danej dyscypliny sportu zasiada przy stole z przedstawicielami odpowiedniego związku sportowego
i uzgadnia całe kalendarium. Hierarchia jest
jasno ustalona. Najważniejsze są igrzyska olimpijskie, potem mistrzostwa świata i mistrzostwa
Europy. Dopiero, a może aż, na czwartym miejscu są wojskowe mistrzostwa świata i inne imprezy. Nie ma z tym specjalnych kłopotów,
bo również CISM stosuje tę samą hierarchię
i ustala terminy, które nie będą kolidowały
z ważnymi zawodami cywilnymi. Muszę tu
wspomnieć również o naszej współpracy z Ministerstwem Sportu, które w znaczący sposób
nas wspomaga – nie tylko finansowo, lecz także
organizacyjnie.
POLSKA ZBROJNA: Czy zdarzają się przypadki, że reprezentacja polskiej armii jest
równoznaczna z reprezentacją kraju?
MICHAŁ BUŁKIN: Jeśli mamy w swych szeregach takich szermierzy jak Sylwia Gruchała,
Aleksandra Socha czy Radosław Zawrotniak,
to można powiedzieć, że jest to ścisła polska czołówka. Poziom sportu wojskowego na świecie
bardzo się podniósł – można nawet powiedzieć,
że w niektórych dyscyplinach najlepsi na świecie
zawodnicy to żołnierze.
POLSKA ZBROJNA: Jakie korzyści odnosi
z tego nasza armia?
MICHAŁ BUŁKIN: To trudne do oszacowania, bo niewymierne. Prestiż na arenie międzynarodowej – to na pewno, bo działa tu proste skojarzenie: jeśli macie tak wspaniałych sportowców, to musicie mieć świetnie wyszkoloną armię. Ważniejsze jest chyba budowanie prestiżu
wojska w kraju. Dzięki wybitnym sportowcom,
których jeszcze zbyt mało wykorzystujemy
w sensie propagandowym, rodzi się przekonanie
o tym, że wojsko daje ogromne możliwości,
działa na jasnych zasadach i skupia w swych szeregach najlepszych.
POLSKA ZBROJNA: W przyszłym roku
V Światowe Wojskowe Igrzyska Sportowe odbędą się w Brazylii, w Rio de Janeiro. Czy wystawimy liczną reprezentację?
MICHAŁ BUŁKIN: Tu nie chodzi o ilość, ale
o jakość. Jeszcze w tym roku ustalimy, jakie warunki trzeba spełnić, żeby się znaleźć w reprezentacji Wojska Polskiego. I nie będzie od tego
żadnych odstępstw. Wiem, o co pan pyta, bo to
piękna wycieczka, ale zapewniam, że jesteśmy
odporni na wszelkie naciski.

MICHAŁ BUŁKIN jest szefem Oddziału Wychowania
Fizycznego i Sportu Zarządu Szkolenia – P7
Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
POLSKA ZBROJNA NR 51 | 19 GRUDNIA 2010
77

Podobne dokumenty