Krok 1 (fragment) - Jak wyjść z długów

Transkrypt

Krok 1 (fragment) - Jak wyjść z długów
Gratuluję podjęcia walki z długami.!
Nawet jeśli wydaje Ci się, że jesteś w sytuacji bez wyjścia, uwierz że istnieje
rozwiązanie. Potrzebujesz tylko trochę informacji i trochę pomocy.
Z tego poradnika dowiesz się:
– od czego zacząć – co jest potrzebne, aby wyjść z problemów, które na
Ciebie spadły
– jak poradzić sobie psychicznie i emocjonalnie z tą lawiną emocji, myśli,
telefonów, pism, gróźb i wszystkiego, co nagle pojawiło się w Twoim
życiu
– jak obliczać Twoje zadłużenie oraz środki na jego spłatę
– jak ułożyć plan spłat, żeby jednocześnie godnie żyć
– jak wynegocjować z wierzycielami lub komornikiem plan, który będzie
Ci odpowiadał.
– jak zabezpieczyć siebie i rodzinę
– jak łatwo uwolnić dodatkowe pieniądze
– jak rozmawiać z wierzycielami, windykatorami i komornikami
– jak zapewnić sobie sukces w wychodzeniu z długów
BONUS!
TYLKO DLA CZYTELNIKÓW PORADNIKA
Kupując poradnik przez stronę www.jakwyjsczdlugow.pl masz prawo do
darmowej, mailowej konsultacji ze mną.
Razem prześledzimy Twoje zadłużenie i otrzymasz ode mnie sugestie
dotyczące wyjścia z sytuacji.
Podpowiem Ci , jak napisać list do Twoich wierzycieli, aby zgodzili się na
Twoje warunki.
Jak wyjść z długów i cieszyć się życiem
darmowy fragment
Wybrane, przykładowe fragmenty poradnika.
Pamiętaj, że są one tylko wizytówką poradnika a nie poradnikiem.
Cały poradnik zawiera 91 stron dokładnego systemu, porad, omówień
instytucji i procedur, sposobów postępowania w poszczególnych, różniących
się od siebie sytuacjach.
Bardzo trudno było wyrwać fragment z kontekstu, ponieważ nawet najlepszy
fragment nic nie mówi o całości.
To, co wybrałam pozwoli Ci mnie bardziej poznać i zaufać.
Symbol: (...) oznacza, że w tym miejscu, w poradniku są inne,
obszerne treści.
Cały poradnik możesz kupić na stronie www.jakwyjsczdlugow.pl
lub w wybranych księgarniach internetowych.
Na stronie www.jakwyjsczdlugow.pl znajdziesz też mnóstwo
darmowych porad na temat wychodzenia z długów.
Jak wyjść z długów i cieszyć się życiem
darmowy fragment
Przedmowa (fragment)
(...)
Doprowadziłam się do momentu, gdy moi wierzyciele to było
kilkadziesiąt różnych instytucji, codziennie otrzymywałam wyrok sądowy i
informacje o zajęciu komorniczym. Sprawdziłam niemal wszystkie banki i
instytucje finansowe. Trzymałam się kurczowo pozorów, błagałam o
gotówkę, łgałam w formularzach, jak narkoman, byle tylko dostać kolejną
dawkę. Nie widziałam wyjścia. Nie miałam jak spłacić długów, a tak dłużej
żyć się nie dało. I spędziłam tak 10 lat. Gdybym wcześniej poszła po rozum
go głowy, gdybym mogła cofnąć się w czasie i powiedzieć tamtej sobie, że
wszystko będzie dobrze, że przeżyję, oszczędziłabym sobie depresji, nerwicy,
siwych włosów i zmarszczek, wielu chorób, ale co najważniejsze, moja córka
znałaby twarz uśmiechniętej mamy.
(...)
Łykałam upokorzenie wraz z łzami i prosiłam członków dalszej
rodziny o większe i mniejsze pożyczki, żeby mieć co jeść i gdzie spać. Co
godzinę nawiedzała mnie myśl, taki wyraźny obraz, skalpel na moim
nadgarstku. Mimo że popełniając samobójstwo nie wybrałabym chyba akurat
tego sposobu, taki obraz prześladował mnie non stop. W nerwach rzucałam
sprzętami, rozbijałam szklane i plastikowe pojemniki, szaleńczo płacząc,
rwałam na sobie ciuchy.
Jak wyjść z długów i cieszyć się życiem
darmowy fragment
Czasem na chwilę odzyskiwałam spokój, a nagle jak grom z jasnego
nieba spadało pismo z informacją, że moje konto zostało zajęte przez
komornika na kwotę, której nie jestem w stanie zarobić przez rok. Znowu
lądowałam, szlochając bez opamiętania, na podłodze. Zwijałam się z bólu
psychicznego i fizycznego. Nie mogłam się opanować. Chciałam znaleźć
wyjście, chciałam spłacić długi, ale na Boga nie wiedziałam jak! I powoli
zaczynałam myśleć, że nie ma wyjścia z tej sytuacji. Zaczęłam sprawdzać
informacje na temat dziedziczenia długu przez dzieci, aby w razie czego nie
zostawić ich w spadku córce i kombinowałam jak oszukać ubezpieczyciela, u
którego wykupiłam polisę na życie. Jak się zabić, aby nie wyglądało to na
samobójstwo i aby moja córka mogła otrzymać pieniądze. Wiedziałam
jednak, że mimo iż życie boli mnie strasznie i jest dla mnie wielkim
cierpieniem, nie mogę zafundować dziecku takiej traumy w postaci matki
samobójczyni. Ciągnęłoby się to za nią wszędzie.
Tak więc koniec końców mimo wszystko wstawałam, otrzepywałam się
i starałam się ją uczyć, aby nigdy się nie poddawała.
Miałam jednak poczucie, że jestem kimś gorszym, żyję marnym życiem, gdy
tymczasem inni mają raj na ziemi. Robiłam się coraz starsza i coraz mniejsze
miałam nadzieję, że czeka mnie jeszcze normalny dom i normalna rodzina.
Byłam coraz słabsza a moje zdrowie coraz gorsze.
Czy wierzysz już w moje kompetencje, że mogę coś powiedzieć o życiu w
długach i z wierzycielami?
(...)
Jak wyjść z długów i cieszyć się życiem
darmowy fragment
Krok 1 (fragment)
(...)
Wydaje Ci się, że ciągle panujesz nad sytuacją i myślisz, że tylko Ty
wiesz, jak możesz ją rozwiązać. Tym rozwiązaniem najczęściej jest według
Ciebie kolejny kredyt. Próbujesz na siłę utrzymać status quo, udawać że nic
się nie zmieniło i nadal możesz odgrywać tę samą rolę w swoim otoczeniu.
Ale dzwonią wierzyciele, banki wysyłają pisma, windykatorzy
przesyłają pogróżki. Tak się nie da żyć. Co zrobić, aby nie wypaść z roli, ale
zamknąć usta wierzycielom? Odpowiedź jest prosta, prawda? Wziąć
następny kredyt. Pożyczyć od rodziny, znajomych. I dalej udawać tą samą
osobę. Żeby nikt sobie nie pomyślał, że coś Ci się nie udaje, że jesteś jakimś
nieudacznikiem, może mniej zdolnym. Nie jesteś gorszy, tylko noga Ci się
powinęła. Byleby tylko tę dziurę załatać. Bierzesz kolejny kredyt, łatasz część
dziur i może jakiś czas żyjesz spokojnie. Ale w końcu zaczyna się problem, bo
przychodzi dzień zapłaty. Tylko teraz masz na głowie jeszcze jednego
wierzyciela. Ale Ty przecież wiesz co robić, prawda? Już nie raz dawałeś
sobie radę. Do czasu. Do czasu gdy nagle zamykają się przed Tobą
wszystkie drzwi. Słowem, które słyszysz teraz najczęściej jest „odmowa”.
Coraz więcej czasu spędzasz na poszukiwaniu banku lub pożyczkodawcy,
który zgodzi się udzielić Ci kredytu. Godzisz się na coraz bardziej mordercze
warunki. W tym czasie Twoja pensja wcale nie rośnie,może nawet maleje?
Może nawet straciłeś pracę? Puściłeś w ruch maszynę zagłady, teraz
podpisując umowę pożyczki na zabójczych warunkach, sam nawet nie masz
Jak wyjść z długów i cieszyć się życiem
darmowy fragment
złudzeń, że uda Ci się to spłacić. Ale marzysz, aby te listy z wielkim
czerwonym i czarnym nadrukiem przestały przychodzić, te telefony
przestały dzwonić. Załatasz to, co najgorsze, a potem będziesz coś dalej
myśleć. Siedzisz przed komputerem przeszukując w necie informacji o
nowym kredycie, pożyczce. Czujesz się jak zwierzyna łowna, złapana w
potrzask....
(...)
Historia Pani D.
Zawsze trafiałam na nieodpowiednich mężczyzn. Jest we mnie coś takiego, co oni
wyczuwają, że łatwo mnie oszukać. Staram się im zapewnić ciepły dom, a oni tego
nie doceniają. Pierwszy mąż zostawił mnie z trójka dzieci. Drugi zostawił mi po sobie
zadłużoną firmę. Nie lubię jej, nie znam się na tym. Uważam, że powinien wrócić i ją
prowadzić, bo to on wpędził mnie w te kłopoty. Niepotrzebnie zgodziłam się, aby
firma była na mnie. On teraz sobie zaczął nowe życie, a do mnie dzwonią wierzyciele.
Na razie wzięłam kilka kredytów, ale nie wiem, co będzie dalej. Nie chcę iść do pracy.
Nie wiem, co zrobię wtedy z najmłodszą córką. Zresztą ja zawsze wolałam siedzieć w
domu, dbać o męża. Nikt mi nie chce pomóc. Uważam, że mój mąż powinien
zajmować się tą firmą i dawać
mi pieniądze na utrzymanie domu i jego dziecka. Nie mam zamiaru się uczyć
prowadzenia tej firmy, bo tego po prostu nie lubię. Lubię dbać o dom, o siebie, o
dzieci. Mąż o tym wiedział, a teraz mnie zostawił.
Jak wyjść z długów i cieszyć się życiem
darmowy fragment
Krok 4 (fragment)
(...)
Każdy kredyt mieszkaniowy to zaproszenie banku na kilkadziesiąt lat,
aby z Tobą mieszkał.
Niesamowite w naszych czasach jest to, że jest coraz więcej
nieformalnych związków, które żyją ze sobą latami, ale nie chcą brać ślubu, z
obawy, że coś nie wyjdzie. Mieszkają z ukochaną osobą, ale nie mają
odpowiedniej wiary w to wspólne życie. Natomiast nie wahają się wziąć
ślubu z bankiem i wiążą się z nim bez oporów.
Historia Pani A.
Jakoś nigdy nie umiałam myśleć o tym, aby zarabiane pieniądze inwestować w coś
trwałego. Mimo wysokiej pensji, jaką zarabiałam w koncernie, nie dorobiłam się
mieszkania a środki na nową działalność musiałam pożyczyć – od banku, od rodziny.
Zawsze musiałam wynajmować mieszkanie, w zależności od sytuacji, wciąż się
przeprowadzałam. Bywało, że i 3 razy w roku – z dzieckiem i magazynem towaru,
który wyprzedawałam za 1/10 tego, co za niego zapłaciłam. Ludzie z mojego
otoczenia żartowali ze mnie, że rok bez przeprowadzek to rok stracony. Ale nie
posiadanie niczego jest w sytuacji dłużnika całkiem dobrym wyjściem – nie musiałam
się bać, że zabiorą mi mieszkanie czy samochód. Gdybym je miała, na pewno bym je
spieniężyła, aby odzyskać spokój, ale nie miałam i zarówno banki jak i wierzyciele nie
mogli mi niczego zabrać. Jedna pani komornik chciała mnie złamać i pokazać mi, że ja
Jak wyjść z długów i cieszyć się życiem
darmowy fragment
jestem śmieć i złodziej a ona jest ręką sprawiedliwości. Obiecywała, że odbierze mi
każdą złotówkę dla wierzyciela. Po jakimś czasie przysłała pismo, że odstępuje od
windykacji, bo nie ma z czego ściągnąć – przyznam szczerze, była to dla mnie
ogromna satysfakcja, choć tak naprawdę oznaczała, że jestem tak goła, że nawet
komornicy nie chcą mnie znać:). Tak więc szczerze polecam wszystkim dłużnikom
wynajmowanie mieszkania, najlepiej z meblami.
Najdłużej, bo aż 3 lata przemieszkałam na strychu. Prowadziłam wtedy sklep
(z marnym skutkiem) w starych pawilonach w pewnej obskurnej miejscowości.
Każdy z tych sklepów miał u góry pomieszczenie, do którego wchodziło się po
drabinie. Właściciel mojego sklepu zrobił taką trochę solidniejszą drewnianą drabinę
zainstalowaną na stałe i nazwał to schody. U góry pomieszczenie miało po podłodze
może 25 metrów, ale tylko na środku było tak wysoko, że mogłam być wyprostowana.
Boki to były skosy, gdzie przemykałam niemal w kucki. Moja córeczka, która miała
niecałe 3 latka, gdy się tam wprowadziłyśmy, właściwie najsłodsze dzieciństwo
przemieszkała na strychu. Gdy sobie teraz przypomnę ile ryzykowałam, gdy ona
chodziła na dół i do góry po tych schodach! Ale to były mimo wszystko szczęśliwe
lata. Zainstalowałyśmy tam nawet telewizję cyfrową!Co prawda większość szafek
robiłyśmy z kartonów. Oklejałyśmy je kolorowymi papierami – niesamowita zabawa.
Mój stary, bardzo ciężki telewizor stał właśnie na takim oklejonym kartonie, w
środku były książki, których setki ciągle ze sobą przeprowadzałam. Miałyśmy tylko
okno w dachu i małe okienko w ścianie, gdzie trzeba było się schylać, żeby wyjrzeć.
Ale i tak nie było po co, bo widok był po pierwsze paskudny a po drugie, gdy sklepy
się już zamknęły, pod naszym oknem siadywali okoliczni pijacy. Butelki i szkło
sprzątałam co rano. A czasem i więcej. Okno w dachu w zimie odcinało nas
praktycznie od światła dziennego. Wystarczyło parę dni opadów śniegu i już nie
Jak wyjść z długów i cieszyć się życiem
darmowy fragment
nadążałam z usuwaniem go z okna. Bardzo starałam się, żeby jednak było nam
bardzo przytulnie. I udało się. Cieszyłyśmy się, gdy wracałyśmy do domu. Moja
córka nie pamięta i nie kojarzy, że czegoś nam brakowało. Gdy musiałam być na dole
w sklepie, ona bawiła się na starym dywanie, na kurzącej się podłodze. Nie raz bałam
się, że jest jej chłodno, ale ten sklep z domem u góry był i tak lepszy od tego, w
którym w piwnicy stał piec i co 20 minut musiałam dosypywać węgla, żeby nie zgasł,
bo wtedy momentalnie robiło się strasznie zimno. Tak więc zabierałam córeczkę na
dół, łapałam się za szufle i dokładałam węgla. Obie byłyśmy potem wieczorem niemal
czarne. Czy jest mi żal tego, że żyłam wtedy w takich warunkach? Nie, jednego czego
żałuję to tego, że nie skupiłam się na córce, na tym jaka jest słodka, na zabawie z nią.
Żałuję, że tyle razy widziała jak ja płaczę. Mam jeden film nagrany aparatem
gdy ona słodkim głosikiem sepleniąc mówi jak bardzo się cieszy, że mamusia
przestała płakać. Nawet teraz gdy o tym piszę, mam łzy w oczach. Nie, nie uważam
że jestem złą matką, bo moja córka nie jeździła na zagraniczne wakacje i nie miała
wszystkich reklamowanych zabawek. Ale gdybym mogła cofnąć się w czasie,
przeżyłabym strych i węgiel jeszcze raz, z jedną różnicą: nie płakałabym tylko szalała
z moją słodką córeczką, która już nigdy nie będzie mieć 2, 3, 4, 5 lat. Robiłabym jej
non stop teatrzyki, które kochała, łaskotała ją i przytulała. Mój płacz i zamartwianie
się nic nie zmieniło. Radość z jej dzieciństwa i spędzanie z nią jak najwięcej czasu –
to mogłoby zmienić wiele. Muszę żyć z tymi wspomnieniami. Oddałabym wszystko,
nawet samochód, który teraz mam, jeśli dano by mi szansę zmienić tę jedną rzecz.
Jeśli mogłabym się cofnąć w czasie, nie zmieniłabym tego, że miałam długi – bo
zawsze mogłabym w inny sposób zmarnować jej dzieciństwo. Zachowałabym
wszystko poza tym, że wykorzystałabym każdą chwilę, aby z nią być. Poświęciłam ją
dla zamartwianie się o pieniądze, tłumacząc sobie, że to dla niej chciałam lepiej.
Jak wyjść z długów i cieszyć się życiem
darmowy fragment
Opuściłam ją dla niej. Największy błąd i głupota jaką w życiu popełniłam....
Krok 10 (fragment)
Naucz się rozmawiać z wierzycielami i
windykatorami
(...)
To jest wyjątkowo ważny krok, aby przejąć kontrolę nad życiem i żyć z
długami. Musisz być prawdziwym dyplomatą i negocjatorem.
Mam 10 letnie doświadczenie, znam wszystkie typy wierzycieli i
windykatorów, wiem praktycznie ze 100% dokładnością, co działa, a co nie
działa.
Jest kilka typów windykatorów i wierzycieli.
Podział ze względu na właściciela długu:
(1) firmy, którym zalegasz z fakturami
(2) banki, którym zalegasz ze spłatą kredytu
(3) windykatorzy, którzy działają w imieniu dwóch wyżej wymienionych
(4) prawnicy, którzy działają niemal jak windykatorzy, z tym że czasem to
windykator zleca prawną egzekucję, a czasem windykator to kancelaria
prawna
(5) komornicy, którzy egzekwują z tytułu wyroku sądu, lub banku
(6) Instytucje – Urząd Skarbowy, ZUS
(...)
Jednak kto nie dostawał listów z pogróżkami, wielkimi czerwonymi literami,
Jak wyjść z długów i cieszyć się życiem
darmowy fragment
kto nie podskakiwał ze strachu na każdy dzwonek telefonu, kto nie przeżył
tego ścisku w żołądku, bo znowu dzwoni numer zastrzeżony, ten nie wie, co
to jest ogłupiająca panika, wyniszczający strach, nie rozumie, że uczciwy
człowiek jest w stanie zrobić wszystko, żeby to się już skończyło. Niektórzy
nie wytrzymują i sięgają po ostateczne rozwiązania – targają się na swoje
życie.
(...)
W jednym przypadku udało mi się w ciągu tygodnia znieść zajęcie
komornicze, które pojawiło się na moim koncie, na kwotę ok.20.000. Mój
obrót (obrót, nie zysk) wynosił wtedy koło 4.000. Najpierw myślałam, że
umrę, że wszystko się skończyło. Po 3 godzinach płaczu wstałam, zasiadłam
do komputera, napisałam do banku, opisałam moją sytuację, podając moje
możliwości spłaty i komornik musiał wycofać egzekucję. Tak było potem
jeszcze kilka razy – w końcu komornik lekko się zdenerwował, że tak się
dogadywałam z wierzycielami i starał się zabierać od razu każdą kwotę jaka
była na koncie (wcześniej czekał aż się więcej uzbiera, ale ja go uprzedzałam i
podpisywałam ugody). Kolejne trzy banki również zachowały się bardzo w
porządku i mimo wysokiego zadłużenia, podpisały ze mną ugodę.
Nie ma różnicy wielkiej jaka to jest kwota, czy to kredyt hipoteczny, czy
zwykły.
(...)
➔ Nie zgadzaj się na wpłatę jakiejś kwoty, która ma być warunkiem
podpisania ugody. Zwłaszcza jeśli jest to propozycja złożona przez
Jak wyjść z długów i cieszyć się życiem
darmowy fragment
dzwoniącego konsultanta. Jeśli mówisz, lub piszesz do banku, że nie masz
pieniędzy, to ich nie masz. Rozumiesz? Nie potraktują tego poważnie, skoro
godzisz się na wpłatę kwoty, jako warunek podpisania ugody. Im zależy na
każdej odzyskanej sumie. Mówią „możemy porozmawiać o ugodzie, ale musi
Pan najpierw wpłacić kwotę x, abyśmy mieli dowód Pana dobrej woli”. Ty
załatwiasz po rodzinie, pożyczasz, byle tylko się zgodzili na ugodę. I znowu
wpadasz w spiralę zadłużenia. Znowu pożyczyłeś z kolejnego źródła, a
konsultant jak zobaczy, że jednak masz skąd zorganizować pieniądze, zażąda
kolejnej kwoty, bo „kierownik powiedział, że jest to kwota wynikająca z
takiej to a takiej kalkulacji”. Już raz udowodniłeś, że Twoje „nie mam skąd
wziąć pieniędzy na spłatę” oznacza „no dobrze, jeszcze parę złotych pożyczę
gdzieś”.
Pamiętaj, konsultant to najczęściej przeszkolona maszyna. Ich główną
strategią jest metoda zdartej płyty. Ty mu mówisz „nie mam” a on musi
zakończyć rozmowę deklaracją konkretnej kwoty w konkretnym terminie.
Ich ulubione zdanie to „dobrze, czyli mam wpisać, że odmawia pan spłaty?”.
Nie chcemy, żeby ktoś tak o nas myślał. I godzimy się na kolejny termin i
znowu nie śpimy po nocach. Pamiętaj. Twoje „nie mam” ma znaczyć „nie
mam”. Najczęściej potem okazuje się, że jednak można podpisać ugodę bez
wpłaty.
Pamiętam taką rozmowę, Pani z banku mówi, że muszę tego i tego dnia
wpłacić taką a taką kwotę, w przeciwnym razie kredyt zostanie
wypowiedziany. Kilkakrotnie to powtarza. Kiedy mówię jej, że trudno w
takim razie muszę się z tym pogodzić, bo niestety nie będę miała takiej kwoty
w takim terminie, pani prosi o chwilę cierpliwości, musi porozmawiać z
kierownikiem. Po rozmowie z kierownikiem okazuje się, że nie muszę
wpłacać nic. Rozmowa z kierownikiem to jest taka gra negocjacyjna pod
Jak wyjść z długów i cieszyć się życiem
darmowy fragment
nazwą „wyższa instancja”. Jak w dobrego i złego policjanta. Konsultantka nie
może mi przecież nagle ustąpić, gdy mówiła, że MUSZĘ wpłacić pieniądze.
Ale kierownik może, a ona jest taka miła, że przedstawi mu moją sprawę.
Wiem, że przedstawiciele banków, mogliby pomyśleć, że działam na ich
szkodę, ale to nieprawda. Tylko my wiemy, jaka jest nasza sytuacja i co nam
pomoże spłacić dług. W przypadku osób prowadzących działalność
gospodarczą taka kwota czasem ma wpływ na to, czy nasza firma utrzyma
się czy nie. Nigdy nie wpłacałam żadnej kwoty. Wiedziałam, że jeśli oddam
resztkę gotówki, nie kupię towaru. Jeśli nie kupię towaru to go nie sprzedam.
Jeśli go nie sprzedam, nie spłacę całego kredytu i bank zostanie tylko z
kwotą, którą mnie zaszantażował. Miałam kiedyś przyjaciółkę, mąż zostawił
ją z kredytami i zadłużoną firmą transportową. Mimo moich błagań, godziła
się na warunki stawiane przez banki i wpłacała im żądane kwoty. Potem nie
miała na benzynę i nie mogła zrealizować zlecenia, za które zarobiłaby
konkretne pieniądze. A bank – zgodnie z moimi przypuszczeniami – zażądał
od niej kolejnej kwoty. W końcu tak ładnie postarała się za pierwszym razem.
Czasem to przypomina grę w pokera. Tylko w przypadku rozmowy z
bankiem, ta gra bywa nie równa. Po stronie banku są najczęściej osoby
wykształcone, zaprawione w boju.
(...)
Jak wyjść z długów i cieszyć się życiem
darmowy fragment
Kategorie wierzycieli i windykatorów
(...)
(5)
Komornicy sądowi
W tej kategorii mamy całą paletę osobowości. Komornik to człowiek jak
ja i Ty. Każdy z nich dysponuje takimi samymi prawami i obowiązkami,
jednak sposób w jaki je wypełniają, bywa całkowicie różny. Wspominałam
już raz o komorniku, który ścigał się ze mną „kto pierwszy” na moim koncie
– czy on zajmie jak największą kwotę, czy ja zdołam dogadać się z
wierzycielem i cofnąć zajęcie. Bardzo mnie nie lubił.
Gdy nie udały się egzekucje, po roku od wstrzymania przez bank na
moją prośbę czynności komorniczych, dostałam pismo od komornika
informujące mnie o tym, że zamyka w ogóle egzekucje i oczekuje ode mnie
kilku tysięcy złotych tytułem kosztów egzekucji. Na chwilę umarłam i jak
zwykle odpłakałam swoje. A potem napisałam do sądu skargę na czynności
komornika (masz do tego zawsze prawo) i wytłumaczyłam, że przez ten cały
rok spłaciłam wierzycielowi bardzo dużą sumę pieniędzy, ale nie było to w
ogóle zasługą komornika, tylko moją własną i wierzyciela. Opisałam, że
komornik nie podjął żadnej próby kontaktu ze mną, celem sprawdzenia mojej
sytuacji i odzyskania pieniędzy dla wierzyciela, zanim zajął moje konto.
Wykazałam nawet, że komornik działał na szkodę wierzyciela, ponieważ
stosując najłatwiejszą metodę egzekucji, zajęcie konta, bez porozumienia ze
mną, odciął mnie od możliwości generowania obrotu, bo nie miałam
Jak wyjść z długów i cieszyć się życiem
darmowy fragment
pieniędzy na towar. Tym samym całkowita spłata długu była zagrożona. I
udało mi się, sąd przyznał mi rację i komornik znowu nic nie dostał. Wiem,
że rodzi się tutaj pytanie, dlaczego dogadywałam się z wierzycielem dopiero
po egzekucji komorniczej, a nie wcześniej, jak sama radzę. Kiedyś
paraliżował mnie strach, wolałam czekać, że może jakoś uda się to
przeciągnąć a po drodze może załatwię jakiś kolejny kredyt. Dopiero potem
poszłam po rozum do głowy i powoli, krok po kroku, opracowałam
skuteczny plan wyjścia z tej sytuacji, który teraz proponuję Tobie.
Mimo dziesiątek zajęć komorniczych, tylko dwa razy w życiu stawiłam
się w biurze komornika. Za każdym razem potraktowano mnie tam jak
hochsztaplera, oszusta. W drugim przypadku była to kobieta. Najpierw
celowo przetrzymała mnie na korytarzu, a potem nawet raz na mnie nie
popatrzyła. Na jej biurku stało zdjęcie dziecka, ale nawet nie pozwoliła mi
dokończyć jednego zdania, gdy mówiłam o tym jak od lat błąkam się z moją
córką z nory do nory, pracuję 24 godziny na dobę i nie mam czasu nawet
wyleczyć zębów.
Wtedy to obiecałam sobie, że już nigdy nie stawię się na żadne
wezwanie komornika. Nie wiem, czy to jest dobra strategia, ja po prostu
zawsze byłam bardzo dumna, poza tym, nie miałam nic poza starą pralką czy
komputerem, co nie pokrywało żadnego z moich długów. Czasem dobrze jest
stawić się na takie wezwanie, aby za każdym razem wypełniać oświadczenie
majątkowe i jeśli się da, dać do zrozumienia, że tego majątku nie ma.
Komornik umarza wtedy często egzekucję. Wiem jednak, że bywają i
przyzwoici komornicy. To jak z sąsiadami, mogą być mili, pożyczać cukru
przy każdej okazji, zostać z dzieckiem i podlewać kwiaty podczas Twojej
nieobecności. A mogą Ci uprzykrzyć życie do tego stopnia, że postanowisz
się przeprowadzić. No i mogą też uznać „wiesz, jakoś cię nie lubię”.
Jak wyjść z długów i cieszyć się życiem
darmowy fragment
(...)
Jak wyglądają i ile trwają poszczególne etapy egzekucji?
1. Postępowanie ugodowe z wierzycielem, bankiem – może trwać kilka
miesięcy.
W
BIK
widnieje
oczywiście
każda
informacja
na
temat
terminowości w spłacie rat, ale to jeszcze nie koniec świata, w moim
przypadku najdłuższy okres „negocjowania” - czyli proces układania się z
bankiem, a nie samej spłaty – trwał 2 lata. W tym czasie bardzo starałam się
spłacać tyle, ile mogłam, ale nie wiele mogłam. To jednak wystarczyło, aby
bank cierpliwie znosił moje kłopoty. Wysyłali oczywiście pisma, że ta kwota
jest nie do przyjęcia, dawali kolejne ostateczne terminy, ale ja to rozumiałam.
Nie mogli mi wprost powiedzieć, że rozumieją jak ciężka jest moja sytuacja,
że chcą okazać serce samotnej matce z dzieckiem. Oni grali twardych, a ja im
w tym pomagałam, bo byłam wdzięczna za każdy dzień. Musisz też o tym
pamiętać, że zwłaszcza banki nie mogą oficjalnie na piśmie i od razu godzić
się na wszystko. Wyobrażasz sobie, jaka to jest furtka dla oszustów? Dlatego
czytaj czasem między wierszami, albo po prostu nie ustawaj w prośbach i
staraniach. Jeśli sam się przekonasz, że „ostateczny termin” okazuje się nie
taki znów ostateczny, zrozumiesz, że bank po prostu musi wyrażać oficjalne
stanowisko, ale to nie jest banda zwyrodnialców. Pracownicy banku też mają
dzieci, rodziny, potrafią współczuć – tyle że muszą to robić po cichu i
nieoficjalnie.
Jeśli chodzi o pozabankowych wierzycieli – jak pisałam wcześniej,
zależy od konkretnej osoby, ale również miałam długi rozkładane na całe
lata. Czyli w najgorszym wypadku jest to kilka miesięcy.
Jak wyjść z długów i cieszyć się życiem
darmowy fragment
(...)
WAŻNE!!
Pragnę
zaznaczyć,
że
nigdy
nie
uchylałam
się
od
płacenia
jakichkolwiek długów. Nawet raz nie zwróciłam się z prośbą o umorzenie
długu. Do wszystkich się przyznawałam i wszystkie umieściłam w kwocie
ogólnej mojego długu, ze szczerym zamiarem zapłaty wszystkich. Ucząc się
rozmowy i sposobów negocjacji walczyłam o godne życie. Nie o litość i
darowanie długu, tylko o prawo do życia. Z początku była to walka o
przetrwanie. Walka o przetrwanie to jednak za mało. Za mało dla Ciebie i za
mało dla wierzyciela. Walcząc o przetrwanie łatwo się załamać, rozchorować
lub po prostu nie wytrzymać i powiesić. Ja to wiem. Cały ten rozdział, który
jest wynikiem moich 10 letnich doświadczeń w kontaktach z wierzycielami,
przeznaczony jest dla osób, które są uczciwe, z takich lub innych powodów
wpadły w problemy i chcą uczciwie spłacać swoje długi, jednocześnie nie
załamując się psychicznie i działając zgodnie z planem. Jeśli zostanie
wykorzystany w celu oszukania jakiejkolwiek instytucji czy osoby – mam
nadzieję, że sprawca zostanie szybko przyłapany i ukarany. Życzę mu
wszystkiego najgorszego, ponieważ naciągacze i oszuści sprawiają, że
pozostali dłużnicy są traktowani z góry jak osoby niegodne zaufania.
Jak wyjść z długów i cieszyć się życiem
darmowy fragment
Od autorki:
Mam nadzieję, że ten darmowy fragment pozwolił Ci mnie lepiej
poznać. Teraz już wiesz, że o długach nie przeczytałam w gazetach czy
internecie, ale wszystko przeżyłam na własnej skórze. W poradniku opisałam
jak wyjść z długów, jak żyć z długami, żeby nie zwariować, jak negocjować z
wierzycielami, aby spłacać długi zgodnie z możliwościami, jak pisać pisma,
jak zdobyć dodatkowe środki, jak zachowują się poszczególni windykatorzy
i jak długo w praktyce wierzyciel może czekać na swoją należność.
Znajdziesz w nim praktyczne i życiowe porady, przemyślenia i historie. Jest
wiele poradników, które przytaczają przepisy, wyjaśniają co to jest BIK oraz
cytują inne prawne zagadnienia.
W moim poradniku tego nie znajdziesz, albo znajdziesz nie wiele.
Znajdziesz tu natomiast życiową interpretacje tego, co otrzymujesz w
pismach, lub słyszysz podczas rozmów telefonicznych z wierzycielami.
Nauczysz się przejmować kontrolę nad kontaktem z wierzycielami,
windykatorami i komornikami.
Dowiesz się co zrobić, aby „natychmiast”, „w trybie pilnym”, „w
terminie 7 dni od otrzymania tego wezwania” pracowało na Twoją korzyść i
trwało jak najdłużej. Ale co najważniejsze, mam nadzieję, że nareszcie
przestaniesz się bać. Życie jest krótkie i każdy z nas ma je tylko jedno. Byłam
w sytuacji, w której kwota moich długów przewyższała moje możliwości
spłacenia ich do końca życia. Nie mogłam pogodzić się z faktem, że w tym
życiu nie czeka mnie już nic poza harówką na długi. Zaczęłam szukać
sposobu, aby mimo wszystko czerpać radość z tego życia i zapominać na
chwilę o długach, żeby po prostu normalnie żyć. Okazało się, że właśnie
Jak wyjść z długów i cieszyć się życiem
darmowy fragment
dzięki temu udało mi się zapanować nad długami i w końcu się ich
pozbywać.
Iwona Wendel
Zaklinaczka długów
www.jakwyjsczdlugow.pl
Pamiętaj też o bonusie.
Kupując poradnik przez stronę www.jakwyjsczdlugow.pl masz prawo do
darmowej konsultacji ze mną. Pomogę Ci wystartować, przyjrzę się Twoim
finansom i znajdę sposób, jak ruszyć z miejsca i ułożyć spłatę długów, która
nie pochłonie Twoich wszystkich pieniędzy.
Jak wyjść z długów i cieszyć się życiem
darmowy fragment