Adopcjanizm - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Adopcjanizm - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Adopacja człowieka przez Boga „Dopiero Paweł Apostoł, nawiązując do
treści prawnej, nadał pojęciu hyiothesia znaczenie sakralne. Posłużył się
nim, wyjaśniając wybór narodu izraelskiego przez Boga w ST (Rz 9, 4) oraz
usprawiedliwienie człowieka w NT; wskazał przez to na ciągłość historii
zbawienia. Stąd wiara i chrzest jako podstawa dwuwymiarowej egzystencji
człowieka, ujmowana w kategoriach usynowienia (Rz 8, 15.23; Ga 4, 5; Ef 1,
5), stanowi specyfikę teologii Pawłowej, ujmowana zaś w kategoriach
ponownego narodzenia się z Boga (J 1, 13; 3, 5-9; 1 J), stanowi specyfikę
teologii janowej.” F. Gryglewicz, R. Łukaszyk, Adopcja, w: Encyklopedia
Katolicka, t. 1, Lublin 1989, kol. 93-94, kol. 93.
+ Adopacjanizm hiszpański głosili w wieku VIII Elipand, abp Toledo, i Feliks,
bp. Urgel, prawdopodobnie w atmosferze walki z błędami Migecjusza.
Elipand głosił w zasadzie nestorianizm. Jezus człowiek jest Synem Bożym
przez adopcję (z łaski) a nie przez zrodzenie (z natury). Feliks określił
Chrystusa jako deus nuncupativus (Bóg z nazwy). Z adopacjanizmem
hiszpańskim walczył Eteriusz z Osmy, a przede wszystkim Alkuin, Paulin z
Akwilei, Benedykt z Aniane i Agobard z Lyonu. Heterodoksyjny pogląd został
potępiony przez papieża Hadriana I (BF 52) oraz na synodach w Ratyzbonie
794, Frankfurcie 796, Sankt Peter (za papieża Leona III) 798 i Akwizgranie
799 B. Snela, Adopcjanizm, w: Encyklopedia Katolicka, t. 1, Lublin 1989, kol.
94-95, kol. 95.
+ Adopacjanizm hiszpański głosili w wieku VIII Elipand, abp Toledo, i Feliks,
bp. Urgel, prawdopodobnie w atmosferze walki z błędami Migecjusza.
Elipand głosił w zasadzie nestorianizm. Jezus człowiek jest Synem Bożym
przez adopcję (z łaski) a nie przez zrodzenie (z natury). Feliks określił
Chrystusa jako deus nuncupativus (Bóg z nazwy). Z adopacjanizmem
hiszpańskim walczył Eteriusz z Osmy, a przede wszystkim Alkuin, Paulin z
Akwilei, Benedykt z Aniane i Agobard z Lyonu. Heterodoksyjny pogląd został
potępiony przez papieża Hadriana I (BF 52) oraz na synodach w Ratyzbonie
794, Frankfurcie 796, Sankt Peter (za papieża Leona III) 798 i Akwizgranie
799 B. Snela, Adopcjanizm, w: Encyklopedia Katolicka, t. 1, Lublin 1989, kol.
94-95, kol. 95.
+ Adopacjanizm hiszpański głosili w wieku VIII Elipand, abp Toledo, i Feliks,
bp. Urgel, prawdopodobnie w atmosferze walki z błędami Migecjusza.
Elipand głosił w zasadzie nestorianizm. Jezus człowiek jest Synem Bożym
przez adopcję (z łaski) a nie przez zrodzenie (z natury). Feliks określił
Chrystusa jako deus nuncupativus (Bóg z nazwy). Z adopacjanizmem
hiszpańskim walczył Eteriusz z Osmy, a przede wszystkim Alkuin, Paulin z
Akwilei, Benedykt z Aniane i Agobard z Lyonu. Heterodoksyjny pogląd został
potępiony przez papieża Hadriana I (BF 52) oraz na synodach w Ratyzbonie
794, Frankfurcie 796, Sankt Peter (za papieża Leona III) 798 i Akwizgranie
799 B. Snela, Adopcjanizm, w: Encyklopedia Katolicka, t. 1, Lublin 1989, kol.
94-95, kol. 95.
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Adopacjanizm Lampe’go. Lampe negatywnie ocenia proces hipostatyzacji,
który doprowadził patrystykę od Jezusa historycznego do preegzystującego
Logosu.
Uważa
za
słuszne
wycofanie
się
do
sformułowań
przedchalcedońskich, w których terminy „Słowo”, „Mądrość”, „Duch”
posiadają znaczenie metaforyczne. Są to terminy bardziej poetyckie, nie
spekulatywne i metafizyczne, dotyczące relacji Boga z ludźmi i naszego
kontaktu z Bogiem. Termin „Duch” rozumiany jest w sensie ontologii
relacyjnej a nie w sensie metafizyki substancji. Lampe traktuje Jezusa tylko
jako człowieka, w którym Bóg działa jako Duch, aby przemienić ludzkość.
Jezus nie jest Bogiem, może być jedynie określany jako boski. T42.2 273
+ Adopacjanizm połączony z moralizmem. Druga faza hellenizmu jest
triumfem neoplatonizmu, wprowadza pojęcie Bytu Najwyższego, które wynika
z monizmu panteistycznego. Przyjmowanie radykalnej transcendencji
Absolutu wobec kosmosu jawi się jako radykalny sprzeciw wobec panteizmu.
W rzeczywistości jest wahanie się myślenia między modelem mieszającym i
rozdzielającym, w jednym i drugim przypadku odległym od myślenia
integralnego. Świat jest antytezą Boga Najwyższego, materia jest wroga
wobec ducha /F. Carcione, Le eresie. Trinità e Incarnazione nella Chiesa
antica, edizioni paoline, Milano 1992, s. 22/. [Dualizm łatwo staje się
panteizmem. Skrajny dualizm utożsamia się z panteizmem. Skoro jedna
strona – świat jest niczym, cieniem, ostatecznie zerem, nicością, niczym, to
pozostaje jedynie Absolut, sam, bez świata, który albo znika w otchłani
nicości, albo jest przez niego wchłonięty i też znika/. Manipulacja doktryną
chrześcijańską dokonywała się w środowisku hellenistycznym a także w
kręgu judeochrześcijaństwa, pod wpływem myślenia hebrajskiego. Judeochrześcijaństwo było fenomenem etniczno religijnym, który pojawił się u
początków chrześcijaństwa, który miał miejsce w narodzie Żydowskim
/Tamże, s. 28/. Dylemat jedności i troistości Boga rozwiązywał ten nurt w
kontekście sposobu myślenia typowego dla judaizmu. Dopiero co nastąpiło
zwieńczenie monoteizmu, pełne uświadomienie tego, że Bóg Jahwe jest
prawdziwie Bogiem, czyli jest całkowicie inny od tego świata. Chrystologia
była tworzona w oparciu o hebrajską angelologię. Aniołowie zapełniali
przepaść między Bogiem a światem, jako pośrednicy, którzy zapewniali
łączność w sytuacji absolutnego oddalenia bytowego Boga od ludzi /Tamże,
s. 29/. Chrystus jest jedynym prawdziwym aniołem, czyli pośrednikiem
między Bogiem i ludźmi. Wszyscy inni aniołowie są nimi tylko częściowo,
wtórnie. Łatwo w tym ujęciu potraktować Chrystusa jako anioła, tylko
anioła, najwyższego, ale
należącego do nich a nie do boskości.
Judeochrześcijanie zaliczali Chrystusa do stworzeń (najwspanialsze
stworzenie, najbliższe Bogu), nie przyjmowali Jego boskości. Również Duch
Święty jest ukazywany w formie anioła (Apokryf pt. Wniebowstąpienie
Izajasza). Angelomofrizm łączy się z radykalnym antytrynitaryzmem. Inną
wersją antytrynitaryzmu radykalnego (czyli w tym samym nurcie myślenia)
jest herezja zwana modalizmem: jest tylko jedna osoba boska /Tamże, s.
30/. Najbardziej dojrzały modalizm reprezentuje Sabeliusz. Bóg-Ojciec,
Jahwe manifestuje się w Jezusie poprzez wcielenie jako Syn, natomiast w
dniu Pięćdziesiątnicy jako Duch Święty, dla uświęcenia swego ludu
(nominalizm trynitarny, tryteizm połączony z adopacjanizmem: trzy osoby to
trzy indywidua odrębne) /Tamże, s. 31.
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Adopacjanizm wieku XX Teoria zwykłej obecności zbawczej Boga w
człowieku Jezusie Chrystusie. „Chrystologia „monistyczna” / Piet
Schoonenberg (ur. 1911), jezuita holenderski, opierając się na
egzystencjalizmie i języku potocznym, częściowo na prostej fenomenologii,
stworzył teorię zwykłej „zbawczej obecności Boga w człowieku Jezusie
Chrystusie” lub „teorię ludzkiej transcendencji”. Chrystologia ta odpowiada
współczesnemu „humanizmowi chrystologicznemu” (A. Hulsbosch, E.
Schillebeeckx i inni)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja
Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 785/. „Według Schoonenberga tradycyjna
chrystologia chalcedońska widziała Jezusa podzielonego na „dwie warstwy”:
ludzką i Boską, tymczasem trzeba ograniczyć się do jego jedności, „bez
dwoistości”: unica persona humana in Christo. Nie ma więc „dwu natur”, a
dokładniej - nie ma natury Boskiej. Jezus Chrystus jest człowiekiem,
wszakże dla wiary o „wszechwładnej zbawczej obecności Boga w tej ludzkiej
osobie”. Zresztą kiedyś i człowieka widziano jako dwuwarstwowego,
złożonego z ciała i duszy, zapominając, że jest on nie jakąś sumą dwóch
elementów, lecz ścisłą jednością. Odrzucając szkołę antiocheńską o dwu
naturach, trzeba skorygować i szkołę aleksandryjską, uczącą, że jest to
Jedność w Naturze Boskiej: Jezus Chrystus jest Kimś Jednym nie w Bóstwie,
lecz w człowieczeństwie; jest osobą ludzką, tyle że w absolutnej relacji do
Boga. Przez związek z ludzką Osobą Jezusa, obecność Boża otrzymuje
niepowtarzalną postać, staje się przeciwrelacją wobec Osoby Ojca, hipostazą
różną od Ojca, po prostu Logosem, Słowem Bożym” /Tamże, s. 786.
+ Adopacjonizm Pawła z Samosaty potepinony na synodzie w Antiochii
„Pierwsze herezje negowały nie tyle Bóstwo Chrystusa, ile raczej Jego
prawdziwe człowieczeństwo (doketyzm gnostycki). Od czasów apostolskich
wiara chrześcijańska kładła nacisk na prawdziwe Wcielenie Syna Bożego,
który „przyszedł w ciele”. W trzecim wieku Kościół na synodzie w Antiochii
musiał orzec przeciw Pawłowi z Samosaty, że Jezus Chrystus jest Synem
Bożym przez naturę, a nie przez przybranie (adopcję). Pierwszy sobór
powszechny w Nicei w 325 r. wyznaje w swoim Credo, że Syn Boży jest
„zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu” (homousios), i potępia
Ariusza, który przyjmował, że „Syn Boży pochodził z nicości” i „z innej
substancji niż Ojciec”.” (KKK 465).
+ Adopcja chrzcielna przebóstwia ludzi Ildefons z Toledo w dziele De itinere
deserti opisał trzeci etap historii ludzkości, po odkupieńczej śmierci i
zmartwychwstaniu Chrystusa. Trzeci etap jest czasem Kościoła. Kościół
tworzą ludzie odrodzeni przez Jezusa Chrystusa. Jest to też czas płodności
Ducha Świętego. Kościół jest łonem, niszą, miejscem, w którym może się
rozwijać człowiek odrodzony. Słowo Boże stało się ciałem, przyjęło
człowieczeństwo po to, aby człowiek, który sam siebie skazał na śmierć, mógł
się odrodzić do życia. W tym celu też powołał Kościół, oczyścił go poprzez swą
śmierć i obmycie wodą chrztu i konsekrował swą oblubienicę przymierzem
wiecznym. Jezus Chrystus dał Kościołowi, w całokształcie realiów Ewangelii,
udział w swoim ciele i krwi, a więc w misterium odkupienia. W ten sposób
uczynił Kościół swoją oblubienicą i zjednoczył w intymnej jedności z Sobą. Z
tej oblubienicy Chrystus rodzi każdego dnia niezliczoną ilość synów, poprzez
nauczanie wiary i płodność Ducha Świętego. Obejmuje ich jako synów
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
adoptowanych przez łaskę i zapisuje jako współdziedziców wiecznej
szczęśliwości, oświecając oczy duszy światłem swoich przykazań W1.2 309.
+ Adopcja człowieka na dziecko Boże. Bóg terminem stosowanym w
wielorakim znaczeniu przez Alberta Chapelle SJ. „Boga nikt nigdy nie widział
i jedynie w chmurze, obłoku rozbrzmiewa jego głos. Wiemy bardziej o tym,
kim On nie jest, aniżeli kim jest. Przepaść i głębia wymykają się naszym
rękom, wyczerpują nasz oddech. Ale Umiłowany, który jest na łonie Ojca, On
nam opowiedział, a jego Miłość rozlana jest w naszych sercach przez Ducha
Świętego, który został nam dany. Bóg jest Bogiem. Jedynie Bóg objawia Boga
/Czyli Ojciec objawia Ojca/. I Tylko Bóg daje świadectwo Bogu. On się nam
objawił, nam, którzyśmy uwierzyli w Jego Syna Wcielonego /Czy Syna można
nazwać Bogiem, skoro słowo Bóg utożsamiany jest z Ojcem?/. On potwierdził
Siebie w nas, których jego Duch czyni dziećmi przybranymi, dziedzicami jego
chwały. Bóg jest Bogiem. Radość Ducha Świętego, zespolonego z naszym
duchem, jest uniesieniem w tym Jego ojcostwie, które dało nam Syna
jedynego” /A. Chapelle SJ, Sakrament Boga-Ducha, w: Duch Odnowiciel,
Kolekcja Communio 12, Pallotinum, Poznań 1998, 401-407, s. 402/. „Bóg
został posłany przez Boga, dla nas, z Boga i w Bogu. Właśnie to posłanie
odradza nas w Jego Synu /”w Jego”: „w posłanym”?/ i zespala nas z jego
Duchem. Posłanie jest wezwaniem, powrotem. Misja Boga /Czyja, Boga-Ojca
czy Boga-Syna?, misja dotyczy posłanego/ jest bożą eucharystią. Dar i łaska
są zadatkiem i obietnicą dziękczynienia, jakim Bóg jest dla Boga w Bogu, i
jakim pozwala nam być przez Niego, z Nim i w Nim, dla Niego /Kol 1 odnosi
te sformułowania wyraźnie do Syna Bożego. O której Osobie Bożej myśli
autor artykułu, mówiąc Bóg? Czy w każdym kolejnym zdaniu słowo to ma
inną zawartość? To jest niedopuszczalne?/ /Tamże, s. 403.
+ Adopcja człowieka na dziecko dokonuje się podczas chrztu. „W Kościele
łacińskim trzykrotnemu polaniu wodą towarzyszą słowa szafarza: „N., ja
ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. W liturgiach
wschodnich katechumen zwrócony jest w kierunku wschodnim, a kapłan
mówi: „N., sługo Boży, jesteś chrzczony w imię Ojca i Syna, i Ducha
Świętego”. Przy wzywaniu każdej z Osób Trójcy Świętej kapłan zanurza
kandydata w wodzie i podnosi go z niej” (KKK 1240). „Namaszczenie
krzyżmem świętym, wonnym olejem poświęconym przez biskupa, oznacza
dar Ducha Świętego dla neofity. Stał się on chrześcijaninem, to znaczy
„namaszczonym” Duchem Świętym, wszczepionym w Chrystusa, który jest
namaszczony jako kapłan, prorok i król” (KKK 1241). „W liturgii Kościołów
wschodnich po udzieleniu chrztu następuje namaszczenie, które jest
sakramentem chryzmacji (bierzmowanie). W liturgii rzymskiej zapowiada ono
drugie namaszczenie krzyżmem świętym, którego w przyszłości udzieli
biskup. Będzie to sakrament bierzmowania, który niejako „umacnia” i
dopełnia namaszczenie chrzcielne” (KKK 1242). „Biała szata ukazuje, że
ochrzczony „przyoblekł się w Chrystusa” (Ga 3, 27) i zmartwychwstał z
Chrystusem. Świeca zapalona od paschału oznacza, że Chrystus oświecił
neofitę i że ochrzczeni są w Chrystusie „światłem świata” (Mt 5,4). Nowo
ochrzczony jest teraz dzieckiem Bożym w Jedynym Synu. Może odmawiać
modlitwę dzieci Bożych: „Ojcze nasz” (KKK 1243). „Pierwsza Komunia
eucharystyczna. Neofita, który stał się dzieckiem Bożym i przywdział szatę
godową, zostaje przyjęty „na ucztę godów Baranka”, Celebrację misterium
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
chrześcijańskiego i otrzymuje pokarm nowego życia – Ciało i Krew
Chrystusa. Kościoły wschodnie zachowują żywą świadomość jedności
wtajemniczenia chrześcijańskiego, udzielając Komunii świętej wszystkim
nowo ochrzczonym i bierzmowanym, nawet małym dzieciom, w nawiązaniu
do słów Chrystusa: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie
przeszkadzajcie im” (Mk 10, 14). Kościół łaciński, który dopuszcza do
Komunii świętej dopiero po dojściu do używania rozumu, wyraża otwarcie
chrztu na Eucharystię w ten sposób, że przybliża ochrzczone dziecko do
ołtarza dla odmówienia tam modlitwy „Ojcze nasz” (KKK 1244). „Uroczyste
błogosławieństwo kończy obrzęd udzielania chrztu. Podczas chrztu
niemowląt szczególne miejsce zajmuje błogosławieństwo matki” (KKK 1245).
+ Adopcja człowieka na syna Boga Chrześcijańskie życie duchowe polega na
wprowadzeniu w sferę życia trynitarnego i stawaniu się przez to synem Ojca,
bratem Chrystusa, świątynią Ducha tak, że możemy w sposób osobowy wejść
w związek z Ojcem, Synem i Duchem Świętym. /J. Daniélou, Trójca Święta i
tajemnica egzystencji. Znak świątyni czyli o obecności Boga, tł. M.Tarnowska,
(oryg. La Trinité et le mystére de l’existence, Desclée Brouwer, 1968; Le signe
du temple ou de la présance de Dieu, Editions Gallimard, 1992), wyd. Znak,
Kraków 1994, s. 40/. Właśnie odkrywając, iż rzeczywistość życia Trójcy jest
w najwyższym stopniu osobowa, w takiej mierze, w jakiej możemy wejść w
relację z tymi Osobami, pojmujemy, że Trójca jest tajemnicą miłości dzięki
faktowi, iż to osobowe oblicze Boga jest obliczem trzech Osób w Ich
wzajemnym odniesieniu. W rzeczywistości osobowe oblicze Boga odsłania się
nam jako oblicze trzech Osób, oblicze życia osobowego, które jest osobowe
jedynie, by być przekazywanym, gdzie tajemnica udzielania i daru miłości
jest właśnie wyrazem rzeczywistości życia Osób /Tamże, s. 41/. Istotą bytu
jest wspólnota osób. Niektórzy powiadają, że istotą bytu jest materia albo
duch, jeszcze inni, że jednia. Wszyscy się mylą. Istotą bytu jest komunia. To
niezwykłe objawienie. Rozum pozostawiony sam sobie ma skłonność do
redukowania
wszystkiego
do
jedności.
Samą
istotą
objawienia
chrześcijańskiego jest to, że absolutnie pierwsze są Osoby Boskie i wzajemne
przylgnięcie oraz łączność między tymi Osobami, i że ta komunia Osób jest
właśnie istotą, archetypem wszelkiej rzeczywistości, tym, według czego
wszystko winno być kształtowane. „Jedno”, czyli Absolut – to „My”. Jedno to
komunia między Trzema. Jedno jest wiekuistą wymianą miłości. Jedno to nie
jest jakieś, nie wiadomo, jakie, tworzywo. Jedno jest Miłością. Istotą Bytu
jest miłość między Osobami /Tamże, s. 42.
+ Adopcja człowieka ochrzczonego przez Ojca za syna. „Wtajemniczenie
chrześcijańskie dokonuje się przez trzy sakramenty: chrzest, który jest
początkiem nowego życia; bierzmowanie, które jest jego umocnieniem, i
Eucharystię, która karmi ucznia Ciałem i Krwią Chrystusa, by przekształcić
go w Niego” (KKK 1275). „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody,
udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je
zachowywać wszystko, co wam przykazałem” (Mt 28,19-20)” (KKK 1276).
„Chrzest jest narodzeniem do nowego życia w Chrystusie. Zgodnie z wolą
Pana jest on konieczny do zbawienia, tak jak Kościół, do którego chrzest
wprowadza” (KKK 1277). „Istotny obrzęd chrztu polega na zanurzeniu
kandydata w wodzie lub polaniu wodą jego głowy z równoczesnym
wezwaniem Trójcy Świętej, to znaczy Ojca, Syna i Ducha Świętego” (KKK
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
1278). „Skutek chrztu lub łaski chrzcielnej jest bardzo bogatą
rzeczywistością. Obejmuje ona: odpuszczenie grzechu pierworodnego i
wszystkich grzechów osobistych, narodzenie do nowego życia, przez które
człowiek staje się przybranym synem Ojca, członkiem Chrystusa, świątynią
Ducha Świętego. Przez fakt przyjęcia tego sakramentu ochrzczony jest
włączony w Kościół, Ciało Chrystusa, i staje się uczestnikiem kapłaństwa
Chrystusa” (KKK 1279). „Chrzest wyciska w duszy niezatarte duchowe
znamię, „charakter”, który konsekruje ochrzczonego do uczestniczenia w
chrześcijańskim kulcie religijnym. Z racji „charakteru” chrzest nie może być
powtórzony” (KKK 1280). „Ci, którzy ponoszą śmierć z powodu wiary,
katechumeni i wszyscy ludzie, którzy pod wpływem łaski, nie znając
Kościoła, szczerze szukają Boga i starają się pełnić Jego wolę, mogą
zbawieni, chociaż nie przyjęli chrztu” (KKK 1281). „Od najdawniejszych
czasów chrzest jest udzielany dzieciom, ponieważ jest łaską i darem Bożym,
które nie zakładają ludzkich zasług. Dzieci są chrzczone w wierze Kościoła.
Wejście w życie chrześcijańskie daje dostęp do prawdziwej wolności” (KKK
1282). „Jeśli chodzi o dzieci zmarłe bez chrztu, to liturgia Kościoła zachęca
nas do ufności w miłosierdzie Boże i do modlitwy o ich zbawienie” (KKK
1283). „W razie konieczności każda osoba może udzielić chrztu, pod
warunkiem że ma intencję uczynienia tego, co czyni Kościół, i poleje wodą
głowę kandydata, mówiąc: „Ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna, i Ducha
Świętego” (KKK 1284).
+ Adopcja człowieka przez Boga Dystans między Stwórcę i stworzeniem
został przezwyciężony w idei dziecięctwa Bożego. Wprawdzie jest to synostwo
z adopcji, tym niemniej jest to rzeczywiste zrodzenie życia Bożego w
człowieku, którego istotę stanowi uczestnictwo w Bożej naturze. Idea
dziecięctwa Bożego jest szczególnie bliska sercu ludzkiemu, ma ona bowiem
ogromną siłę oddziaływania, przybliżając człowiekowi Boga. Doskonałym
przykładem tego jest duchowość franciszkańska, gdzie prawda ta wyjątkowo
dobitnie jest uwypuklona. Myśl ta wyrażała główne elementy duchowości
Oratorium i Karmelu z XVII w., w przedstawieniu św. Teresy stała się jednak
w naszych czasach bardzo pociągająca. Obecnie coraz bardziej w
publikacjach teo-logicznomoralnych ujawnia się tendencja do przedstawiania
problematyki życia chrześcijańskiego w jej pełnym wymiarze: teologicznym.,
eklezjalnym, społecznym i osobowościowym B13e 71.
+ Adopcja czyni synów gniewu synami Bożymi. Człowieczeństwo Chrystusa
jest najważniejszym biegunem pierwotnej mistyki hiszpańskiej jest. Dalsze
elementy charakteryzujące mistykę hiszpańską pojawiły się w uniesieniach
mistycznych św. Izydora z Sewilli w jego Lamentaciones del alma pecadora
(Lament duszy grzesznej) Św. Ildefons z Toledo. W De itinere deserti zebrał i
usystematyzował on wszystkie elementy duchowości, które pojawiły się
począwszy od IV wieku (De itinere deserti PL 96, 171-192). Książeczka ta była
w całkowitym zapomnieniu. Na nowo odkryta w naszych czasach, stanowi
cenną pozycję dla poznania źródeł hiszpańskiej mistyki. Jest to druga część
bardziej znanego dzieła De cognitione baptismi. Według Ildefonsa „synowie
gniewu stają się przez adopcję synami Bożymi”, „zostali przeniesieni do
królestwa Chwały Boga”. W pierwszej części opisał on odnowę człowieka
przez chrzest święty. W drugiej części opisuje drogę, którą człowiek powinien
przejść, aby osiągnąć swój cel W1.2 308.
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Adopcja duchowa Tymoteusza przez Pawła. „Paweł, apostoł Chrystusa
Jezusa według nakazu Boga naszego, Zbawiciela, i Chrystusa Jezusa, naszej
nadziei – do Tymoteusza, swego prawowitego dziecka w wierze. Łaska,
miłosierdzie, pokój od Boga Ojca i Chrystusa Jezusa, naszego Pana! Jak
prosiłem cię, byś pozostał w Efezie, kiedy wybierałem się do Macedonii, [tak
proszę teraz], abyś nakazał niektórym zaprzestać głoszenia niewłaściwej
nauki, a także zajmowania się baśniami i genealogiami bez końca. Służą one
raczej dalszym dociekaniom niż planowi Bożemu zgodnie z wiarą. Celem zaś
nakazu jest miłość, płynąca z czystego serca, dobrego sumienia i wiary
nieobłudnej. Zboczywszy od nich, niektórzy zwrócili się ku czczej gadaninie.
Chcieli uchodzić za uczonych w Prawie nie rozumiejąc ani tego, co mówią,
ani tego, co stanowczo twierdzą. Wiemy zaś, że Prawo jest dobre, jeśli je ktoś
prawnie stosuje, rozumiejąc, że Prawo nie dla sprawiedliwego jest
przeznaczone, ale dla postępujących bezprawnie i dla niesfornych,
bezbożnych i grzeszników, dla niegodziwych i światowców, dla ojcobójców i
matkobójców, dla zabójców, dla rozpustników, dla mężczyzn współżyjących z
sobą, dla handlarzy niewolnikami, kłamców, krzywoprzysięzców i [dla
popełniających] cokolwiek innego, co jest sprzeczne ze zdrową nauką, w
duchu Ewangelii chwały błogosławionego Boga, którą mi zwierzono. Dzięki
składam Temu, który mię przyoblekł mocą, Chrystusowi Jezusowi, naszemu
Panu, że uznał mnie za godnego wiary, skoro przeznaczył do posługi mnie,
ongiś bluźniercę, prześladowcę i oszczercę. Dostąpiłem jednak miłosierdzia,
ponieważ działałem z nieświadomością, w niewierze. A nad miarę obfitą
okazała się łaska naszego Pana wraz z wiarą i miłością, która jest w
Chrystusie Jezusie. Nauka to zasługująca na wiarę i godna całkowitego
uznania, że Chrystus Jezus przyszedł na świat zbawić grzeszników, spośród
których ja jestem pierwszy. Lecz dostąpiłem miłosierdzia po to, by we mnie
pierwszym Jezus Chrystus pokazał całą wielkoduszność jako przykład dla
tych, którzy w Niego wierzyć będą dla życia wiecznego. A Królowi wieków
nieśmiertelnemu, niewidzialnemu, Bogu samemu – cześć i chwała na wieki
wieków! Amen. Ten właśnie nakaz poruczam ci, Tymoteuszu, dziecko [moje],
po myśli proroctw, które uprzednio wskazywały na ciebie: byś wsparty nimi
toczył dobrą walkę, mając wiarę i dobre sumienie. Niektórzy odrzuciwszy je
ulegli rozbiciu we wierze; do nich należy Hymenajos i Aleksander, których
przekazałem szatanowi, ażeby się oduczyli bluźnić” (1 Tym 1, 1-20).
+ Adopcja dzieci pozbawionych rodziców czy też opuszczonych. „Płodna
miłość małżeńska wyraża się w różnych formach służenia życiu. Wśród nich
najbardziej bezpośrednie, właściwe małżeństwu i zarazem takie, w których
nic małżeństwa nie może zastąpić, to rodzenie i wychowanie. W istocie każdy
akt prawdziwej miłości wobec człowieka potwierdza i doskonali duchową
płodność rodziny, będąc aktem posłuszeństwa wobec głębokiego,
wewnętrznego dynamizmu miłości, rozumianej jako oddawanie siebie innym.
Z tej perspektywy, bogatej w wartości i zadania dla wszystkich, niech czerpią
zachętę ci zwłaszcza małżonkowie, którzy doświadczają bezpłodności
fizycznej. Rodziny chrześcijańskie, które przez wiarę widzą we wszystkich
ludziach dzieci wspólnego Ojca Niebieskiego, będą wielkodusznie wychodzić
naprzeciw dzieciom innych rodzin, pomagając im i kochając je nie jako
obcych, ale jako członków jednej rodziny dzieci Bożych. W ten sposób rodzice
chrześcijańscy będą mogli rozszerzyć zasięg swej miłości poza więź ciała i
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
krwi, uznając związki wywodzące się z ducha, które rozwiną się w konkretną
służbę dzieciom innych rodzin, często potrzebujących i pozbawionych
środków do życia. Rodziny chrześcijańskie winna ożywiać większa gotowość
do adopcji i przysposobienia dzieci pozbawionych rodziców czy też
opuszczonych: podczas gdy te dzieci, odnajdując na nowo ciepło uczuć
rodzinnych zaznają pełnego miłości, opatrznościowego ojcostwa Boga,
świadczonego przez rodziców chrześcijańskich, wzrastając w atmosferze
pogody i ufności, cała rodzina zostanie ubogacona wartościami duchowymi
poszerzonego braterstwa. Płodność rodziny winna być świadoma swej
nieustannej „twórczości”, cudownego owocu Ducha Bożego, który otwiera
oczy serca na odkrywanie nowych potrzeb i cierpień naszego społeczeństwa, i
który daje odwagę podjęcia ich oraz udzielenia na nie odpowiedzi.
Przedstawiony obraz ukazuje rodzinom szerokie pole działania. Bardziej
jeszcze aniżeli opuszczenie dzieci, niepokoi dzisiaj marginalizacja społeczna i
kulturowa, boleśnie uderzająca starych, chorych, upośledzonych,
narkomanów, byłych więźniów itd. W ten sposób poszerza się niepomiernie
horyzont ojcostwa i macierzyństwa rodzin chrześcijańskich: ich miłość
płodna duchowo podejmuje wyzwanie tych i innych naglących potrzeb
naszych czasów. Chrystus Pan, wraz z rodzinami i przez nie, nadal ma
„współczucie” dla rzesz” (Familiaris Consortio, nr 41).
+ Adopcja dziecka niewolnicy przez Rachelę. „Rachela widząc, że nie obdarza
Jakuba potomstwem, zazdrościła swojej siostrze. Pewnego razu rzekła do
Jakuba: – Spraw, żebym miała dzieci, bo inaczej umrę! Wtedy Jakuba
ogarnął gniew na Rachelę; odpowiedział więc: – Czy to ja zajmuję miejsce
Boga, który odmówił ci potomstwa? A ona rzekła: – Mam służebnicę Bilhę.
Współżyj z nią i niech urodzi na moich kolanach, a w ten sposób i ja rozrodzę
się dzięki niej. Dała więc mu za żonę swoją sługę Bilhę. Jakub współżył z nią,
a Bilha poczęła i porodziła Jakubowi syna. Wtedy Rachela rzekła: „Bóg oddał
mi sprawiedliwość: wysłuchał mego wołania i dał mi syna!” Dlatego dała mu
imię Dan. A Bilha, służebnica Racheli, jeszcze raz poczęła i urodziła
Jakubowi drugiego syna. Rachela rzekła więc: Niezwykłe zmagania wiodłam z
moją siostrą i zwyciężyłam ją!” Dała mu więc imię Neftali. Tymczasem Lea,
widząc, że przestała rodzić, dała Jakubowi za żonę swoją służebnicę Zilpę. I
Zilpa, służebnica Lei, urodziła Jakubowi syna. Wtedy Lea rzekła: „Szczęście
przyszło!” Nadała mu więc imię Gad. A Zilpa, służebnica Lei, urodziła
Jakubowi jeszcze drugiego syna. Wówczas Lea rzekła: „Na moje szczęście, bo
kobiety będą mnie zwać szczęśliwą!” Dała mu zatem imię Aszer. Pewnego
razu, w czasie gdy żęto pszenicę, wyszedł Ruben w pole i znalazł mandragorę.
Zaniósł ją więc do swej matki, Lei. Wtedy Rachela rzekła do Lei: – Daj mi,
proszę, część mandragory twego syna! Na to [Lea] odpowiedziała jej: – Czy ci
to mało, że zabrałaś mi mego męża? Jeszcze chcesz zabrać memu synowi
mandragorę? Ale Rachela na to: – Niech więc tej nocy śpi z tobą w zamian za
mandragorę twego syna” (Rdz 30, 1-15).
+ Adopcja Jezusa przez BogZ adopacjanizm hiszpański głosili w wieku VIII
Elipand, abp Toledo, i Feliks, bp. Urgel, prawdopodobnie w atmosferze walki
z błędami Migecjusza. Elipand głosił w zasadzie nestorianizm. Jezus człowiek
jest Synem Bożym przez adopcję (z łaski) a nie przez zrodzenie (z natury).
Feliks określił Chrystusa jako deus nuncupativus (Bóg z nazwy). Z
adopacjanizmem hiszpańskim walczył Eteriusz z Osmy, a przede wszystkim
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Alkuin, Paulin z Akwilei, Benedykt z Aniane i Agobard z Lyonu.
Heterodoksyjny pogląd został potępiony przez papieża Hadriana I (BF 52)
oraz na synodach w Ratyzbonie 794, Frankfurcie 796, Sankt Peter (za
papieża Leona III) 798 i Akwizgranie 799 B. Snela, Adopcjanizm, w:
Encyklopedia Katolicka, t. 1, Lublin 1989, kol. 94-95, kol. 95.
+ Adopcja króla Izraelskiego na syna Bożego. Ojcostwo Boga pojmowane jest
kolektywnie, jako szczególna relacja Boga do narodu lub niektórych jego
grup. Rysem starotestamentalnego pojęcia ojcostwa Bożego jest fakt, że z
oporami wiązane jest ono z jednostką. Jest jednak wyjątek, w którym ta
obawa jakby znika, mianowicie Stary Testament nie boi się - choć nie często
- nazwać Boga ojcem króla B13c 39. Na podstawie Bożego wybrania
przybranym synem Bożym jest cały lud Izraela, na podobnej zasadzie
synostwo Boże w sensie adopcji przysługuje królowi. Przekonanie o godności
i roli króla przepracował Izrael w świetle swojej wiary, nadając jego
szczególnej relacji z Bogiem również wymiar etyczny. Potęga króla na Syjonie
jest udziałem we władaniu Boga i bierze swe prerogatywy z Bożego mandatu
B13c 40.
+ Adopcja ludzi jako synów Bożych przez Boga Ojca. Trójca Święta objawiona
w Ewangeliach synoptycznych. „1o Bóg (Ojciec). „[…] Jezus z Nazaretu
określił swój stosunek z Bogiem jako istotowo równorzędny: Syn-Ojciec. I na
tej podstawie dla uczniów i wszystkich ludzi przygotował pojęcie Boga
(Jahwe) jako Ojca w znaczeniu wtórnym, choć również realnym, nie czysto
metaforycznym („synostwo przybrane” może być rozumiane zbyt jurydycznie i
bezontycznie). Fundamentalna, „najbardziej Jezusowa” relacja z Bogiem to
relacja: Ojciec-Syn. Relacja ta u Jezusa określa wszystko: Osobę, byt, życie,
myśli, czyn. Człowiek – według kerygmy Jezusa – nie może sam dotrzeć do
wewnętrznego życia w Bogu osobowym: jest skończony, zamknięty w swej
immanencji, grzeszny. Potrzebuje „otwarcia się niebios”, objawienia,
odkupienia, zbawienia, przyjścia Boga do niego. Tego zaś może dokonać
jedynie osoba w najbardziej emfatycznym znaczeniu tego słowa. Tą Osobą
jest Bóg jako Ojciec. / Jezus więc podaje, że najbardziej szczególną cechą
personalną Boga jest Jego Ojcostwo. Ojcostwo spełnia się w „początku”
osobowym, świadomym i wolnym dawaniu życia, w osobowym samodarze, w
błogosławionej aprioryczności bytu względem nicości. W stosunku do
człowieka Ojcostwo Boże oznacza dawanie mu istoty i istnienia, pełnego
obdarowania Sobą-Bogiem, zbawienie i przyjęcie za syna (dziecko), co jest
czymś najwyższym w porządku bytowania osobowego. Jezus – po aramejsku:
Jehoszua, późniejsze Jezusa oznacza „Bóg zbawieniem” – jest uosobieniem
tego Działania Bożego. O Ojcu mówi to wszystko, nie tylko słowo, lecz także
całe Wydarzenie Jezusa, jego historia, sytuacja egzystencjalna, zachowanie,
czyny” Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 173.
+ Adopcja ludzi na dzieci Boga Ojca przybrane powiązana upodobnieniem ich
do Boga Ojca; przez Syna Bożego wcielonego. „Wzajemna immanencja […]
„Ich wyliczanie dokonuje się według niezmiennego porządku, który Cyryl
opisuje jako relacje zespalające obraz z modelem. „Syn jest w Ojcu i pochodzi
od Ojca w sposób równocześnie nierozłączny i inny, będąc z jednej strony w
Nim jako ten, który jest Jego odbiciem, i będąc poczęty w swoim własnym
istnieniu jako obraz w odniesieniu do swojego archetypu” /Komentarz do
Jana, III, 5, 306e/. / Od obrazu do archetypu / Ten nowy wzorzec pozwala
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wyartykułować dwie diady. Duch jest obrazem Syna, który jest obrazem
Ojca. Widać tutaj potwierdzenie wagi relacji Ducha do Syna. Skoro jednak
nie powiedziano nigdy, że Duch jest obrazem Ojca, wydaje się, że pojęcie
obrazu nie wyjaśnia się wyłącznie więziami pochodzenia. Co więcej, obie te
diady nie są tylko położone obok siebie, ale wyartykułowane wokół tego
centralnego ogniwa, jakim jest Syn. Relacje trynitarne kierują się więc
porządkiem sukcesywnego posyłania, w którym rola każdego nie jest
identyczna. Chociaż Duch Święty i Syn są – jeden i drugi – obrazami Innego,
to przecież Syn jest obrazem w szczególny sposób: poprzez swoje Wcielenie
czyni On widzialnym Ojca, do Niego też ludzie mają się upodobnić, stając się
dziećmi przybranymi. I znów Duch się wymazuje, zanika: Jego rola jest
niewątpliwie istotna, albowiem to On dopasowuje (upodabnia) człowieka do
Syna, chociaż to nie On jest tutaj wzorem. Być obrazem Innego nie oznacza
tylko: być do Niego podobnym, ale także: Go objawić” /M.-O. Boulnois, „Od
Ojca przez Syna w Duchu” Zbliżenie się do tajemnicy trynitarnej u Cyryla
Aleksandryjskiego, w: Tajemnica Trójcy Świętej, Kolekcja „Communio” 13,
Pallotinum 2000, 372-387, s. 383/. „Dostęp do Osób Bożych nie dokonuje
się w sposób nieuporządkowany, lecz w porządku odwrotnym od pochodzeń:
Duch, który jest obrazem Syna, wyciska w człowieku ten obraz, a Syn ze
swej strony czyni widzialnym Ojca, którego jest obrazem. Jedna z
mocniejszych stron tej teologii wynika stąd, że nie odcina ona aspektu
gnozeologicznego od soteriologii: poznanie, jakie daje obraz o swoim
archetypie, ma sens jedynie dlatego, że idzie ono w parze z życiową
przemianą człowieka, który staje się podobny do obrazu Syna będącego
obrazem Ojca” /Tamże, s. 384.
+ Adopcja ludzi na Dzieci Boże Duch Święty pochodzący od Ojca i Syna jest
węzłem i pieczęcią naszej jedności z Bogiem przez miłość, dzięki której
rzeczywiście jesteśmy z Bogiem jednym duchem zjednoczeni. Jednakże pełne
zjednoczenie z Bogiem nastąpi dopiero w wieczności. W wieczności znajduje
się ostateczny cel działań Boga i człowieka. Duch Święty jako węzeł jedności
Ojca i Syna łączy nas jakby złotym łańcuchem z Bogiem oraz z Chrystusem,
ale również z mieszkańcami nieba: z chórami aniołów, z zastępami
Apostołów, z niezliczoną rzeszą męczenników, wyznawców i dziewic. Dzięki
Duchowi Świętemu należymy do tej niezmierzonej, duchowej wspólnoty
świętych. Należeć do tej wspólnoty, znaczy mieć udział w chwale
niezliczonych rzesz świętych. Duch Święty poprzez aktywne i pośredniczące
działanie w dwóch rodzajach rodzenia: unii hipostatycznej i przybranych
dzieci Bożych, jest sprawczą zasadą jedności, najbardziej wewnętrznej
wspólnoty między przybranym stworzeniem (der adoptiven Kreatur), a
naturalnym Synem Bożym (mit dem natürlichen Sohne Gottes). Przez
udzielanie się Ducha Świętego, my jako przybrane dzieci Boże osiągamy
wspólnotę z Synem Bożym, a przez to wchodzimy do wspólnoty z Jego Ojcem,
który jest również naszym Ojcem. Duch Święty jednoczy przybrane dzieci
Boże z naturalnym Synem Bożym, z Ojcem i z Duchem Świętym, z Bogiem w
Trójcy Świętej. Duch Święty jest węzłem i pieczęcią jedności, jaka zachodzi
między Bogiem a przybranymi dziećmi Bożymi. Jak złoty węzeł obejmuje i
przenika P30 40.
+ Adopcja ludzi na synów Bożych dokonuje się dynamicznie w
społeczeństwie. Przebóstwienie człowieka dokonuje się w procesie
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
socjalizacji. Spodobało się Bogu zbawić człowieka w społeczności. Obraz
Boży otrzymany przez człowieka w akcie stwórczym przemienia się w
podobieństwo nie poprzez wyizolowane działanie Boga wobec jednostki, lecz
poprzez działanie Boga wobec jednostki za pośrednictwem społeczeństwa. W
ten sposób jednostka odbiera bogactwo Bożej trynitarności, za
pośrednictwem działania Wspólnoty Trzech we wspólnocie ludzi.
Przebóstwienie człowieka to obejmowanie go pochodzeniami trynitarnymi,
przenikanie go i zapraszanie, aby człowiek ze swej strony wchodził w
trynitarne misterium. Pochodzenia boskie wewnątrztrynitarny niejako
przedłużają się we wnętrzu człowieka. Św. Tomasz z Akwinu dostrzegał więź
między łaską uświęcającą a boską misją, a nawet czynił w tym względzie
identyfikację. Łaska nie jest czymś, lecz Kimś: Bóg Trójjedyny, działanie,
moc, a na końcu skutek, coś co się dzieje w człowieku, z człowiekiem, czyli
można też powiedzie, że nie coś, lecz osoba ludzka. Ostatecznie chodzi o więź
personalną ludzi z Bogiem. Łaska uświęcająca jest wszczepieniem bytu
ludzkiego w środowisko życia trynitarnego. Pozostając zawsze stworzeniem,
człowiek wchodzi w obszar życia Boga Trójjedynego, zostaje w ten sposób
przemieniony, upodobniony do trzech Osób Bożych. Podobieństwo nie
dotyczy jakiejś bezosobowej natury, lecz dotyczy osoby ludzkiej, która zostaje
wszczepiona w swoją pełnię relacji z Osobami Bożymi /N. Silanes, Misión,
misiones, w: X. Pikaza, N. Silanes (red.), Diccionario Teológico. El Dios
cristiano, Salamanca 1992, 879-890, s. 887/. Przebóstwienie oznacza, że
człowiek staje się synem Boga Ojca, w Synu Bożym, poprzez działanie Ducha
Świętego. Dokonuje się nowe stworzenie. Bóg „lepi” człowieka, kończy to, co
zapoczątkował w momencie stworzenia pierwszego człowieka, czy w
momencie poczęcia kolejnych ludzi. Ojciec lepi swymi dłońmi, czyli mocą
Chrystusa i mocą Ducha, którzy w ten sposób spełniają swoją misję. Obraz
Boży dany na początku, staje się Podobieństwem, w chwale nieba, w pełni
poznania, w pełni wolności, w pełni miłości. Duchowe władze człowieka,
stanowiące treść obrazu Bożego w człowieku, w niebie zostają doprowadzone
do pełni.
+ Adopcja ludzi na synów Bożych. Stworzenie świata dokonało się w
Chrystusie. „Miłość Boża nie odnosiła się do nicości. Miała swój „boski
kontekst”, który stanowiła druga osoba Trójcy Świętej, Syn Boży. To On,
rodzony odwiecznie przez Ojca, jak Prawda przez Myśl, prowokował niejako
miłość ojcowską na wszelkie inne istoty, z którymi dzielił się w pewnym
sensie przymiotem i przywilejem synostwa. Przede wszystkim był wzorem i
modelem wszelkiej możliwych rzeczy stwarzanych (Kol 1, 15; Ef 4, 15-16).
Stał się więc „początkiem ludzkim”: „Pierworodnym każdego stworzenia” (Kol
1, 15). Zapatrzył się więc Ojciec na Swego Syna i postanowił stwarzać na
obraz tego Syna: aniołów, ludzi, mieszkańców różnych planet i nieskończone
rodzaje innych istot rozumnych w nieskończonym wszechświecie. W Nim też
umiłował nas, wybrał z nicości i powołał jeszcze przed stworzeniem świata
(Ef 1, 4). Ale wzór Syna Bożego działał dalej. Zrealizowanie człowieka w łonie
wszechrzeczy było dla Ojca czymś za małym. Jak Syn Boży „jest w łonie
Ojca” (J 1, 18), tak cała Trójca Święta postanowiła wprowadzić człowieka do
„swego domu” (J 14, 2) czyli do wewnętrznego życia Trójcy. Ludzie mieli
naśladować ten „wieczny los” Syna, to znaczy mieli mieć łaskę usynowienia i
być zbawieni. „Jak Ja – uczył potem Chrystus – jestem w Ojcu moim, tak i
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wy we Mnie, i Ja w was” (J 14, 20). Dzieło doprowadzenia ludzkości na łono
Przedwiecznego Ojca czyli dzieło zbawienia zostało powierzone Synowi
Bożemu z ludzkością. Rozpoczął się długotrwały proces takiego wiązania” Cz.
S. Bartnik, Gromy mówiące. Kazania, przemówienia, publicystyka społecznopolityczna, Dzieła Zebrane T. V. Lublin 1999, s. 28-29.
+ Adopcja ludzi przez Boga dokonuje się przez przyjmowanie sakramentów.
„Taki jest sens stwierdzenia Kościoła, że sakramenty działają ex opere
operato (dosłownie: „przez sam fakt spełnienia czynności”), czyli mocą
zbawczego dzieła Chrystusa, dokonanego raz na zawsze. Wynika stąd, że
„sakrament urzeczywistnia się nie przez sprawiedliwość człowieka, który go
udziela lub przyjmuje, lecz przez moc Bożą”. W chwili, gdy sakrament jest
celebrowany zgodnie z intencją Kościoła, moc Chrystusa i Jego Ducha działa
w nim i przez niego, niezależnie od osobistej świętości szafarza. Skutki
sakramentów zależą jednak także od dyspozycji tego, kto je przyjmuje” (KKK
1128). „Kościół naucza, że dla wierzących sakramenty Nowego Przymierza są
konieczne do zbawienia. „Łaska sakramentalna” jest łaską Ducha Świętego,
udzieloną przez Chrystusa i właściwą każdemu sakramentowi. Duch
uzdrawia i przemienia tych, którzy przyjmują sakrament, upodabniając ich
do Syna Bożego. Owocem życia sakramentalnego jest to, że Duch przybrania
za synów przebóstwia wiernych, w żywy sposób jednocząc ich z jedynym
Synem, Zbawicielem” (KKK 1129). „Kościół celebruje misterium swego Pana,
„aż przyjdzie”, aby „Bóg był wszystkim we wszystkich” (1 Kor 11, 26; 15, 28).
Od czasów apostolskich liturgia kieruje się do swego celu przez wzywanie
Ducha w Kościele: „Marana tha!” (1 Kor 16, 22). Liturgia uczestniczy w ten
sposób w pragnieniu Jezusa: „Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami...
aż się spełni w Królestwie Bożym” (Łk 22, 15-16). W sakramentach
Chrystusa Kościół otrzymuje już zadatek swego dziedzictwa, uczestniczy już
w życiu wiecznym, „oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały
wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa” (Tt 2, 13). „A Duch i
Oblubienica mówią: «Przyjdź!»... Przyjdź, Panie Jezu!” (Ap 22, 17. 20). Święty
Tomasz streszcza różne aspekty znaku sakramentalnego w następujący
sposób: „Sakrament jest znakiem, który przypomina to, co było wcześniej, a
mianowicie mękę Chrystusa; który uwidacznia to, co dokonuje się w nas
przez mękę Chrystusa, a mianowicie łaskę; jest znakiem profetycznym, to
znaczy zapowiadającym przyszłą chwałę” (KKK 1130).
+ Adopcja ludzi Pre Boga Ojc na syów Bożych doknał się we Wcilnu. Bóg Ojcie zawr w sobie wszytko , co tylko pzytwnego mże ludzki jęy wpoiedzć o źródle życia. Bóg tchnął w człoieka, stwrzając go, „dech żyia” (Rdz 2, 7) (Por. J. Bolewski SJ, O Stworzycielu Duchu…Refleksje przyrodniczoantropologiczne w perspektywie trynitarnej, w: Wokół tajemnicy Ducha
Świętego, Opole 1998 s. 8).StwarzjącłoiekstaęOjcemludzkośi.OjcstwperzOsobywecnayikstąd,żejOcmSynaBożeg,którysałięjednymzasporewciln,którypoeciłnamzwrćsiędoJegOjcasłowmi„Ojczenas”.otwBgabecnsjtumacineporzwiąekpochdzna ącymiędzperwsąitzcOsobą.JakźródłopchzeniaDuŚwętegojsźródłmżycia.Objwtosarzjącłwiek tchnąwiego„dchżyia”.Odechmżyia(uchoweg)jstżchnieJzusaZmrtwychłego,dająmcodpuszanigrechów.PszaOobjet„źródłmoechużyia”.Ten,którjsnazwy„Źródłem”iŻyc,którjesnazwy„TchąmDua”,nositeżazwę„ŹródłoOechuŻyia”/P. Liszka CMF, Duch Święty, który od
Ojca i (Syna) pochodzi, Papieski Wydział Teologiczny, Wrocław 2000, s. 179/.
Teolgwiróżntpująemi„odchżya”.Rónesątroplgiczne.Istróżiachodząpmęyntrolgiąpawsłnrotecką.Jdnimów,żejstobdarniczłwekDuhmŚięty,bezkórgonmżawleóićoczłwku,drymóiążejstolkwrzniudejsy(pc)ha„ożwijąyduch”,którbęzieanyjodrschtzny,iemożbćusanyz„odechmżia”nywkcestorznia(Tmż,s. 27). Problematyknpgiczowabyćnśietlwkocałśipneumtolg.DchŚwięyberzudałstwoniśa,berzudłwstoeniuczłka,ltymnieporzsaj.Jgwąekzcłoimnarst,żeoiągnpłęeschatyz/Tamże, s. 180.
+ Adopcja ludzi przez Jezusa Chrystusa (Ef 1, 4; Por. 1, 5-11; Rz 8, 30). Los
człowieka kształtowany jest personalistycznie, według osoby ludzkiej, która
jest obrazem Boga Trójjedynego. „Los religijny, będący ową „Mądrością Bożą
ukrytą” (1 Kor 2, 7), otrzymuje specjalne oblicze ludzkie. Po prostu dla
wierzących los przyjmuje postać Jezusa Chrystusa. Kiedyś pod wpływem
Grecji i Rzymu, teologia borykała się z trudnościami, jak pogodzić dobroć
Boga względem nas z ideami odwiecznego przeznaczenia, konieczności,
determinacji naszego losu z góry. Dziś dostrzegamy coraz bardziej, że Bóg
potrafił w jakiś tajemniczy sposób wszystkie te bezduszne „Moce” złożyć w
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zjawisku Chrystusa i poddać je Jemu bez reszty. Stąd św. Paweł uczy, że –
jak to dziś lepiej rozumiemy – Chrystus jest naszym losem, przeznaczeniem,
wyborem i eschatologią. Wszystko, co los Boży zrobił z nami, dokonał tego w
Chrystusie, przez Chrystusa i na sposób Chrystusa. „W Nim – czytamy np. –
bowiem wybrał nas przed założeniem świata...Z miłości przeznaczył nas dla
siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa” (Ef 1, 4; Por. 1, 511; Rz 8, 30). Może się wydawać nieprawdopodobne. Ale taka jest kategoria
wiary. Chrystus jest naszym hieroglifem, kodem lub szyfrem naszego losu i
wszystkich losów. Stąd los w Chrystusie staje się rozumny, wolny, pomyślny
i w pełni „ludzki”. W nim też wypełnia się „los posłannictwa Syna”. Przez
Chrystusa bowiem stworzenie otrzymuje swój najwyższy sens: „...wtedy i sam
Syn zostanie poddany Temu, który Synowi poddał wszystko, aby Bóg był
wszystkim we wszystkich” (1 Kor 15, 28)” Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące.
Kazania, przemówienia, publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T.
V. Lublin 1999, s. 24.
+ Adopcja ludzi za synów przez Boga Ojca dokonała się podczas Ostatniej
Wieczerzy. Kazania na temat zbawczego działania Jezusa Chrystusa
świadczą o głębokim duchowym przylgnięciu ks. Roberta Spiske do tajemnic
roku liturgicznego a przede wszystkim do samej osoby Zbawiciela. Mówił on
o działalności Jezusa na ziemi tak, jakby był tuż obok Niego, jakby razem z
Nim przemierzał Ziemię Świętą. Według wrocławskiego kaznodziei dzieło
zbawienia, aczkolwiek w istocie swej dokonało się na Krzyżu, to jednak
rozpoczęło się już w wydarzeniu Wcielenia. Celem tej działalności było
„wewnętrzne zjednoczenie ludzkości z Bogiem” (Ks. Robert Spiske, Kazanie
nr 401. Na czwartą niedzielę Postu 1864. Drugie kazanie w kościele św.
Doroty, s. 3). Cała działalność Jezusa była zbawienna. Szczególną rangę ma
jednak Ostatnia Wieczerza. „Był to cudowny posiłek, który przewyższył
wszystkie dotychczasowe cuda Zbawiciela”. Bowiem najwyższym skutkiem
cudu nie jest uzdrowienie, czy nawet wskrzeszenie ciała, lecz miłość, która
jednoczy. W czasie Ostatniej Wieczerzy dokonał się cud zjednoczenia Boga z
ludźmi (Tamże, s. 4). Dzięki temu cudowi ludzie stają się umiłowanymi
„synami Ojca, braćmi Jezusa, spadkobiercami tronu Boga w Jezusie”
(Tamże, s. 11). / Kościół łodzią płynącą po jeziorze Genezaret, podczas
sztormu. Ks. Spiske podaje „cztery główne sztormu, z których w chwale
ocalał Kościół Chrystusowy: 1) sztorm judaizmu w czasie narodzin Kościoła,
2) sztorm pogaństwa w ciągu 300 lat prześladowania, 3) sztorm herezji w
wiekach od IV do XVIII, 4) sztorm niewiary i nowożytnej mądrości świata u
schyłku XVIII wieku i na początku XIX wieku” (Ks. Robert Spiske, Kazanie nr
1227. na 24 niedzielę po Zielonych Świątkach. 4 listopada 1866, s. 2). Przed
tymi sztormami chroni nas Jezus Chrystus mocą swego krzyża. Wtedy, gdy
wszelkie złe moce doprowadziły Jezusa do śmierci na krzyżu, śmierć została
zwyciężona. Dlatego źródłem zwycięstwa nad wszelkim złem w dziejach
Kościoła jest krzyż (Tamże, s. 3). Zmartwychwstanie jest mocą pokoju. Dzięki
zmartwychwstaniu nastanie pokój na ziemi. Jezus Chrystus śpi spokojnie w
łodzi na wzburzonym morzu, ale dzięki Jego obecności świat nie zginie
(Tamże, s. 5).
+ Adopcja Mesjasza przez Boga Ebionici głosili adopcjanizm ścisły, uznający
tylko mesjańsko-judaistyczne opinie o Chrystusie. Teodot Starszy odejście od
wiary w Chrystusa tłumaczył tym, że wypiera się tylko człowieka, a nie Boga.
13
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Jego uczeń Teodot Młodszy przedkładał Melchizedeka, jako pośrednika
aniołów, nad Chrystusa, który jest tylko pośrednikiem ludzi. Artemon głosił
adopcjanizm ok. 235 w Rzymie w powiązaniu z ideami gnostyckimi (Cerynt).
Paweł z Samosaty zapoczątkował adopcjanizm antiocheński. Głosił czysty
ebionicki adopcjanizm w połączeniu z wyraźnym monarchianizmem.
Późniejsi antiochejczycy Diodor z Tarsu, Teodor z Mopsuestii i Nestoriusz
posługiwali się w interpretacji osoby Chrystusa kategoriami adopcjańskimi w
ramach walki z apolinaryzmem B. Snela, Adopcjanizm, w: Encyklopedia
Katolicka, t. 1, Lublin 1989, kol. 93-94, kol. 934.
+ Adopcja Mojżesza przez córkę faraona. Dzieje Mojżesza: „W miarę, jak
zbliżał się czas obietnicy, którą Bóg dał Abrahamowi, rozrastał się lud i
rozmnażał w Egipcie, aż doszedł do władzy inny król w Egipcie, który nic nie
wiedział o Józefie. Działał on podstępnie przeciwko naszemu narodowi i
przymuszał ojców naszych do wyrzucania niemowląt, aby nie zostawały przy
życiu. Wówczas właśnie narodził się Mojżesz. Był on miły Bogu. Przez trzy
miesiące karmiono go w domu ojca. A gdy go wyrzucono, zabrała go córka
faraona i przybrała go sobie za syna. Mojżesza wykształcono we wszystkich
naukach egipskich, i potężny był w słowie i czynie. Gdy skończył lat
czterdzieści, przyszło mu na myśl odwiedzić swych braci, synów Izraela. I
zobaczył jednego, któremu wyrządzono krzywdę. Stanął w jego obronie i
zabiwszy Egipcjanina pomścił skrzywdzonego. Sądził, że bracia jego
zrozumieją iż Bóg przez jego ręce daje im wybawienie, lecz oni nie zrozumieli.
Następnego dnia zjawił się wśród nich, kiedy bili się między sobą, i usiłował
ich pogodzić. Ludzie, braćmi jesteście – zawołał – czemuż krzywdzicie jeden
drugiego? Ten jednak, który krzywdził bliźniego, odepchnął go. Któż ciebie
ustanowił panem i sędzią nad nami? – zawołał – czy chcesz mnie zabić, tak
jak wczoraj zabiłeś Egipcjanina? Na te słowa Mojżesz uciekł i żył jako
cudzoziemiec w ziemi Madian, gdzie urodziło mu się dwóch synów. / Krzak
gorejący / Po czterdziestu latach ukazał mu się na pustyni góry Synaj anioł
Pański w płomieniu ognistego krzaka. Zobaczywszy [go] Mojżesz podziwiał
ten widok, lecz kiedy podszedł bliżej, aby się przyjrzeć, rozległ się głos Pana:
Jam jest Bóg twoich przodków, Bóg Abrahama i Izaaka, i Jakuba. Przeraził
się Mojżesz i nie śmiał patrzeć. Zdejmij sandały z nóg – powiedział do niego
Pan – bo miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą. Długo patrzyłem na
ucisk ludu mego w Egipcie i wysłuchałem jego westchnień, i zstąpiłem, aby
ich wyzwolić. Przyjdź, poślę cię teraz do Egiptu” (Dz 7, 17-34).
+ Adopcja prowadzi do podobieństwa. Podobieństwo do Boga jest osiągane w
przebóstwieniu, w Theologia. Stan przebóstwienia następuje po przejściu
etapu życia aktywnego i etapu życia kontemplatywnego. Charakteryzuje go
cnota (moc) i poznanie (gnosis). Podobieństwo jest uczestniczeniem w dobroci
i w mądrości Bożej, usynowieniem (hiothesia). Jednocześnie Maksym
Wyznawca mówi, ze duch adopcji jest ziarnem podobieństwa. Pomiędzy
obrazem i podobieństwem następuje ruch wstępujący. Obraz szuka swej
realizacji w podobieństwie. Obraz jest już sam w sobie wzdychaniem,
pragnieniem jedności z archetypem. Wstępowanie i podobieństwo realizuje
się za pośrednictwem ruchu dobrowolnego. W ten sposób do dobra
naturalnego, jakim jest obraz, dochodzi dobro wolitywne, chciane (gnomikon)
według podobieństwa. A106 217
14
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Adopcja przyjęciem człowieczeństwa przez Osobę Syna Bożego.
Chrystologia Teodora z Mopsuestii. „Własny wkład Teodora zawiera się w
trzech ściśle ze sobą połączonych zagadnieniach: – synostwo; –
uczestniczenie w godności, wszechmocy i godności adoracji Boga; – jedności
πρόσωπον. Wprawdzie w odniesieniu do synostwa jeden raz używa pojęcia
adopcji, ale równocześnie nie dopuszcza dwóch synów. Chociaż tylko Słowo
jest Synem przez naturę i prototyp, to jednak człowiek Jezusa uczestniczy w
autentycznym synostwie przez łaskę i przez pochodzenie prototypu. Teodor
wydaje się zbliżać do poglądu, że przyjęty człowiek zostaje wyniesiony przez
łaskę do naturalnego synostwa Słowa – nie jest więc drugim synem obok
pierwszego. Na mocy pełnej komunii przez jego przyjęcie, człowiek wchodzi w
szczególną relację Syna Bożego z Ojcem i może powiedzieć: „przez moje
zjednoczenie z Bogiem Słowem jestem Synem”. Mimo to wyrażenie Pisma
Świętego: „dał swojego Syna Jednorodzonego” wywołuje i Teodora trudności:
nie Syn, który cierpi, zostaje wydany na śmierć, ale „inny”; jednak z powodu
więzi, jaka zachodzi między dwoma, wszystko zostaje przypisane Bóstwu” /J.
Królikowski, Zbawcze znaczenie wcielenia u Teodora z Mopsuestii, „Vox
Patrum” 20 (2000) t. 38-39, 247-258, s. 253/. „Dwuznaczność Teodora może
być rozwiązana w następujący sposób: stwierdza on podniesienie natury
ludzkiej w naturze Bożej, ale powstrzymuje się od uznania głębokiego
zaangażowania Syna Bożego w człowieczeństwie. […] także formuła „jedna
πρόσωπον” zawdzięcza swoje znaczące miejsce w chrystologii greckiej
Teodorowi z Mopsuestii, chociaż u niego samego nie odgrywała jeszcze
decydującej roli w wyjaśnieniu misterium Chrystusa i jest obarczona
pewnymi dwuznacznościami. Wiadomo, ze pojęcie πρόσωπον, które
pierwotnie oznacza „maskę” lub „rolę do odegrania”, weszło do teologii
trynitarnej w IV wieku. Najpierw budziło podejrzenia z tego powodu, iż
wydawało się sugerować jakoby Ojciec, Syn i Duch Święty byli tylko różnymi
rolami odgrywanymi przez jednego i tego samego Boga, jednak z biegiem
czasu zostało uznane za synonim pojęcia υμόστασις i nabrało znaczenia
realnego. W doktrynie trynitarnej było używane także przez Teodora, chociaż
pojawia się pytanie czy miało takie samo znaczenie w jego chrystologii – i
trzeba przyznać, że tutaj budzą się różne wątpliwości” Tamże, s. 255.
+ Adopcja Termin przeniesiony ze Wschodu na Zachód przez Teodiska
(Teodisco), który był następcą św. Izydora. Został on pozbawiony urzędu z
powodu głoszenia, że Jezus Chrystus nie był Bogiem z Ojcem i Duchem
Świętym, lecz tylko synem adoptowanym. Teodysk przeszedł w końcu na
islam (733) /A. Bayón, La teología en la España de los siglos VIII-X, w:
Historia de la Teología Española, t. 1: Desde sus orígenes hasta fines del siglo
XVI, M. Andrés Martinez (red.), Fundación Universitaria Española: Seminario
Suarez, Madrid 1983, 357-407 (r. III), s. 364/. Elipandus z Toledo (Elipando
de Toledo), urodzony w roku 717, stał się powodem wielkiej dysputy
prowadzonej w latach 784-785. Jeszcze w roku 783 konsultował się biskupa
Feliksa w związku z trudnościami dotyczącymi człowieczeństwa Chrystusa,
czy jako człowieka należy Go nazywać Synem własnym Boga, czy synem
adoptowanym? Alquin, w liście do Elipanda z roku 798 pisał o nim jako o
człowieku bardzo szlachetnym. P. Villanueva (Viaje literario a las iglesias de
España, Valencia 1921, s. 22) przesuwa datę dysputy na rok 782, przed
ukazaniem się Tratado, którego autorami byli Beato i Heterio i bulli Adriana
15
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
I. Natomiast Nicolau d’Oliwer (Félix d’Urgell, s. 96) sądzi, że dyskusja
wywiązała dopiero później, a rozpoczęła się kontrowersja pomiędzy teologami
z Asturii a papieżem. Ramon d’Abadal mówi o latach między 786 a 790
/Tamże, s. 365/. Rzeczownik adopcja, importowany ze Wschodu przez
Teodyska, stosował już w końcu wieku IV Bonoso, co spotkało się z repliką
na Synodzie w Kapui (389). Sam św. Izydor z Sewilii w De Viris llustribus
przypisywał to słowo Justynianowi, biskupowi Walencjii (połowa wieku IV)
/Tamże, s. 366.
+ Adopcja terminem chrystologicznym wschodnim, wprowadzonym do
Hiszpanii przez następcę Izydora z Sevilli, biskupa Teodorisco. Mozarabowie
wieku VI uprawiali, oprócz teologii, gramatykę i poezję (Alvaro de Cordoba).
Trudno określić dokładnie korzenie, do których sięgano. Z pewnością wielką
rolę odgrywała starożytna tradycja grecka, która docierała różnymi kanałami:
1) poprzez wpływy bizantyjskie, zwłaszcza w latach 554-624; 2) poprzez
biskupów uciekinierów prześladowanych przez arian, którzy znajdowali azyl
w bizantyjskich koloniach Lewantu; 3) poprzez formację grecko-rzymską
Leandra i Izydora. Tu warto zwrócić uwagę na to, że następca Izydora,
biskup Teodorisco, przejął ze Wschodu termin adopcja. Wpływy wschodnie
były w hiszpańskim Kościele dość wyraźne. Nauczanie w Hiszpanii wieku VI
było integralne, formacja duchowa była spleciona z formacją intelektualną
(Leclerq). Mnisi walczyli przeciwko wadom ciała i myśli. W duchowości
mnichów z okolic Kordoby przeważało nastawienie na męczeństwo. Wiadomo
o bibliotekach klasztornych w Sahagún, Samos, Cardeña, Silos, Albelda i
Ripoll. Były tam książki z liturgiki, historii i oraz poezje /A. Bayón, La
teología en la España de los siglos VIII-X, w: Historia de la Teología Española,
t. 1: Desde sus orígenes hasta fines del siglo XVI, M. Andrés Martinez (red.),
Fundación Universitaria Española: Seminario Suarez, Madrid 1983 s. 358407 (r. III), s. 393/. Kolekcja tekstów teologii hiszpańskiej sięga wieku VI. W
wiekach następnych teksty te były ciągle ubogacane. Były tam teksty
synodów greckich, afrykańskich, galijskich i hiszpańskich. Kościół
hiszpański wymieniał myśli z Kościołem afrykańskim i bizantyjskim.
Kolekcję syntagma canonum Kościoła antiocheńskiego przewieziono w roku
419 do Kartaginy i przetłumaczono na język łaciński. Wielką rolę w
kolekcjonowaniu materiałów spełnił Dionizy el Exiguo. W wiekach VI-XII na
całym Zachodzie rozwijała się literatura religijna o charakterze moralnym.
Można wyróżnić trzy etapy: etap formowania się (w. VI-650), etap splendoru
(650-800), etap reakcji przeciwko normom prywatnym, które miały być
zastępowane przez prawa ogólnokościelne (800-1140). Penitancjarze z wieku
VIII wskazują na starożytną tradycję ustną, która formowała się wokół
Teodora (zm. 690) /Tamże, s. 394.
+ Adopcja terminem teologii dziecięctwa Bożego „Ponowne narodzenie się
człowieka z Boga określają: terminem hyiothesia Cyryl Aleksandryjski w
komentarzu do św. Jana (PG 73, 152), a terminem adoptio św. Augustyn w
komentarzu do Psalmów (PL 36, 565). Tomasz z Akwinu uważa, że
podobieństwo człowieka do Boga w sensie nadprzyrodzonym najwyraźniej
uwydatnia się w adopcji (STh III q. 33 a 1 ad 2). Myśl Pawła oraz
interpretacja ojców Kościoła znalazły swe zastosowanie w dekrecie Soboru
Trydenckiego o usprawiedliwieniu człowieka (BF VII 62) oraz w potępieniu
błędów Bajusa (DS. 1942). Problematyka adopcji należy dzisiaj do teologii
16
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
dziecięctwa Bożego” F. Gryglewicz, R. Łukaszyk, Adopcja, w: Encyklopedia
Katolicka, t. 1, Lublin 1989, kol. 93-94, kol. 94.
+ Adopcja usynowieniem człowieka przez Boga w odróżnieniu od
wynikającego z natury synostwa Bożego Jezusa Chrystusa. Adopcja nie
wyrażała w starożytności treści religijnej, „stosunku człowieka do Boga,
którego uważano za Ojca, nie wyrażano terminem adopcja nawet w
misteriach greckich, na co wskazują towarzyszące im obrzędy, lecz określano
je pochodzeniem od bóstwa: nie posługuje się nim również tekst hebrajski ST
i LXX, mimo że Izraelici jako naród uważali się za syna Bożego (w sensie
kolektywnym), nazywając nawet sędziów synami Najwyższego (Ps 81, 6); nie
znajdziemy go nawet w Ewangeliach, gdyż Chrystus stosunek człowieka do
Boga nazywał dziecięctwem Bożym.” F. Gryglewicz, R. Łukaszyk, Adopcja, w:
Encyklopedia Katolicka, t. 1, Lublin 1989, kol. 93-94, kol. 93.
+ Adopcjaniści zwani też dynamistami (dinamistas) traktują Chrystusa
jedynie jako człowieka (syn człowieczy, tylko człowiek, „nudus homo”), który
otrzymał moc (dynamis), będąc adoptowanym przez Boga jako Syn.
Monarchianizm nie odpowiada realnej Bożej monarchii. Monarchianizm albo
pozbawia boskości osoby Syna i Ducha Świętego, albo sprowadza Boga do
jednej tylko Osoby. Monarchia oznacza, że pierwsza Osoba Trójcy jest
źródłem i fundamentem wobec pozostałych Osób, które jednak są wobec niej
współistotne. W słownikach teologicznych zazwyczaj monarchianizm jest
definiowany jako reakcja teologiczna, przeciwko tendencjom tryteistycznym o
pogańskim obliczu, powstała pod koniec II wieku i w pierwszej połowie III
wieku, której celem było umocnienie monoteizmu. Czynione to było nawet
kosztem odrzucenia Trójcy /G. Uríbarri Bilbao SJ, Monarquia y Trinidad,
Publicaciones de la Universidad Pontificia Comillas. Madrid, serie I: Estudios
62. wyd. UPCO (Universidad Pontificia Comillias), Madrid 1996, s. 3/.
Definicja monarchianizmu sugeruje, że jej zadaniem jest odniesienie do
monarchii boskiej i jej obrona. Informuje o tym Tertulian, wykazując
próżność tego rodzaju poczynań. („...vanissimi isti monarchiani...”; Prax. 10,
1). Był on jednym z głównych oponentów walczących przeciwko teologom
monarchianom.
Historycy
wyróżniają
dwa
odgałęzienia
wewnątrz
monarchianizmu: modalizm i adopcjanizm. Adopcjaniści zwani też
dynamistami (dinamistas) traktują Chrystusa jedynie jako człowieka (syn
człowieczy, tylko człowiek, „nudus homo”), który otrzymał moc (dynamis),
będąc adoptowanym przez Boga jako Syn /Tamże, s. 4/. Monarchianizm nie
był nigdy w pierwotnym Kościele etykietą wskazującą na ściśle określoną
grupę heretycką. Na Zachodzie tego rodzaju nazwą było słowo patrypasjanie
a na Wschodzie sabelianie. Również termin modalizm nie kwalifikuje ściśle
określonej grupy problemów. Sugeruje raczej koncepcje metafizyczną
Spinozy dotyczącą sposobów istnienia. Monarchianizm nie jest terminem
odpowiednim. Kojarzy się z terminem monarchia i dlatego może prowadzić
na błędny trop posądzenia o heterodoksję tych teologów, którzy absolutnie
nimi nie są. Termin monarchia jest konceptem teologicznym ortodoksyjnym,
cieszącym się wielkim prestiżem i powszechną akceptacją w starożytnym
Kościele /Tamże, s. 6.
+ Adopcjanizm błędem chrystologicznym.Logos w Ewangelii Jana ukazany
jest jako projekt Boży dla stworzenia świata, a zwłaszcza człowieka. Jezus
stanowi konkretną i pełną realizację tego projektu (J 1, 14). Projekt Boży jest
17
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
przed stworzeniem świata, preegzystuje w wieczności Boga (J 1, 1a). Projekt
(zamysł) stworzenia świata jest odwiecznie w Bogu (J 1, 1c).
Fundamentalnym podmiotem działającym w akcie stworzenia jest Bóg (ό
Θεόσ), Ojciec, natomiast Słowo (ό λόγοσ) jednoczy w sobie dwa aspekty z
ksiąg mądrościowych (zob. Prz 8, 22-24, 27, 31; LXX): projekt (hokmah,
nekmah, σοφία), w którym Bóg jest autorem stworzenia, oraz słowo (dabar,
membra, λόγοσ), w którym projekt został sformułowany, wyrażony i
zrealizowany, w Jezusie z Nazaretu. Jan nie mówi nic o preegzystencji Słowa
wewnątrz projektu, milczy o tym tak, jak pozostali ewangeliści. Słowo
preegzystencja pojawiło się później, w historii rozwoju dogmatyki. Zarówno
Jan, jak i synoptycy wolą podkreślać szczególne wybranie człowieka Jezusa
przez Boga, jako Mesjasza i Zbawiciela, co zostało objawione w scenie chrztu
Jezusa w Jordanie (J 1, 32). Zstąpienie Ducha Świętego na Jezusa jest
nowym i jedynym doświadczenie personalnym obecności Boga w człowieku.
Scena chrztu w Jordanie zakorzeniona jest w Rdz 1, 2 /J. Rius-Camps,
L’esdevenir de la teologia i del mètode teològic en els primers autors de
llengua grega, w: El método en teología, Actas del I Symposion de Teología
Histórica (29-31 mayo 1980), Valencia 1981, 31-92, s. 42/. Błędne
interperetacje dotyczące Chrystusa: modalizm sprowokowany gnostycyzmem,
a nade wszystko kryzys ariański, a także adopcjanizm, spowodowały
zwołanie Soboru Nicejskiego I w roku 325. Słowo zostało zdefiniowane
dogmatycznie jako współistotne z Ojcem i dlatego preegzystujące odwiecznie
w Ojcu. Kryzys nestoriański i monofizystym spowodowały konieczność
dalszego sprecyzowania unii hipostatycznej człowieka Jezusa ze Słowem
Bożym /Tamże, s. 43.
+ Adopcjanizm Bóg Święty starzec obrał dla siebie postać człowieka. „W […]
encyklopedii mitów (Mify narodow mira. Encykłopedija w dwuch tomach,
Moskwa 1988) hasła Praczłowiek (Pierwoczełowiek) i Purusza (t. 2, s. 300302, 351) wyszły spod pióra Władimira Toporowa, jednego z luminarzy szkoły
semiotycznej, nierzadko współautora Wiaczesława W. Iwanowa. Hasła Adam
Kadmon i Antropos (lub Anthropos, jeżeli trzymać się ściślejszej transkrypcji),
t. 1, s. 43-44, 89, są dziełem Siergieja Awierincewa / Odpowiednio w
kabalistycznym Adamie Kadmonie (hebrajskie znaczenie: człowiek pierwotny)
uznaje Awierincew judaistyczny wariant gnostyckiego Antroposa, ostatecznie
rozwinięty – od postaci androgynicznej do na wpół transcendentnej – w
kabalistycznym panteizmie, który traktował Adama Kadmona „jako
ontologicznie
niezbędne
ogniwo
pośrednie”
pomiędzy
absolutną
transcendencją Boga a jego samookreśleniem w założonych przezeń formach.
W Księdze Zohar, przypomina Awierincew, mówi się, że „postać człowieka
zawiera w sobie wszystkie światy górne i dolne”, że obrał tę postać dla siebie
„święty starzec”, czyli Bóg. Dwaj […] uczniowie symbolisty Wiaczesława
Iwanowa […] to […] Bachtin i Chlebnikow. Węgierska slawistka Lena Szilard
– w swym artykule Karnawalnoje soznanije. Karnawalizacja, „Russian
Literature” XVIII, II (1985) – a w ślad za nią polski bachtinolog Bogusław
Żyłko – w tekście Wykłady Michała Bachtina o symbolistach rosyjskich, w:
Srebrny wiek literatury rosyjskiej, „Studia Litteraria Polono-Slavica” 1,
Warszawa 1993, s. 88-89 – twierdzą, że „niektóre kluczowe kategorie swojej
teorii kultury Bachtin w oczywisty sposób przejął od Iwanowa” /A. Pomorski,
Duchowy proletariusz. Przyczynek do dziejów lamarkizmu społecznego i
18
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
rosyjskiego komunizmu XIX-XX wieku (na marginesie antyutopii Andrieja
Płatonowa), Wydawnictwo Naukowe i Literackie, Warszawa 1996, s. 121/.
„Chodzi tu o takie pojęcia jak: karnawał, karnawalizacja, świadomość
karnawałowa”, a także „samo doświadczenie filozoficznej interpretacji
pierwiastka karnawałowego i związane z nim rozumienie karnawału” wraz z
całą „Bachtinowską teorią «ludowej kultury śmiechu»”. Żyłko wręcz
przeciwstawia postsymbolizm Bachtina awangardowemu (futuryzm, kubizm
etc.) podłożu takich rosyjskich formalistów, jak Szkłowski i Jakobson – a
przeciwstawienie to koniec końców sprowadza się do opozycji dwóch
rodzajów filozofii sztuki: nakierowanej na sferę sacrum (symbolizm) i
zorientowanej na profanum (awangarda)” /Tamże, s. 122.
+ Adopcjanizm Człowiek Jezus został przyjęty za syna przez Boga.
„Chrystologia wstępująca i zstępująca. W Biblii są dwa główne schematy
chrystologiczne: wstępujący (ascendent) lub wywyższeniowy oraz zstępujący
(descendent), czyli preegzystencyjny, inkarnacyjny (A. Zuberbier, A.
Skowronek, L. Balter). Przykładem chrystologii wstępującej jest stary tekst z
mowy św. Piotra: „Jezusa Nazarejczyka, Męża, którego posłannictwo Bóg
potwierdził wam niezwykłymi czynami, cudami i znakami, jakich Bóg przez
niego dokonał [...], przybiliście rękami bezbożnych do krzyża i zabiliście. Lecz
Bóg wskrzesił Go [...]. Tego Jezusa, którego wyście ukrzyżowali, uczynił Bóg i
Panem i Mesjaszem” (Dz 2, 22-24.36). Jest to droga od Jezusa jako człowieka
do Chrystusa jako Boga, czyli od Jezusa do Chrystusa. Jezus Chrystus,
wcielony i wywyższony, jest Jedną Postacią jakby o dwu historiach w drodze:
od ludzkiej ku Boskiej. Przykładem zaś chrystologii zstępującej może być
tekst Prologu Ewangelii św. Jana: „Na początku było Słowo, a Słowo było u
Boga, i Bogiem było Słowo [...]. A Słowo stało się ciałem” (J 1, 1.14). Jest to
droga o kierunku odwrotnym: od Chrystusa jako Boga do Jezusa jako
człowieka, od Chrystusa do Jezusa. Chrystus Jezus jest Jedną Postacią o
dwu historiach: od historii Bożej do historii ludzkiej, od preegzystencji do
wcielenia. Oba schematy są poprawne, choć gdy są źle zrozumiane, to mogą
rodzić błędy: albo adopcjanizm – że Jezus został przyjęty za Boga, albo
arianizm – że Chrystus jest deus minor, albo wreszcie kenotyzm aż do
anihilacji – że Chrystus stawszy się człowiekiem przestał być Bogiem czy
Jezus zostawszy Bogiem wyniszczył swoje człowieczeństwo. I o to pójdą
nieustające zażarte spory interpretacyjne” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka
Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 612.
+ Adopcjanizm Doketyzm sprzeciwiał się adopcjanizmowi, który popierali
cesarze dążący do traktowania ich osoby na sposób boski. Obie strony
szukały poparcia w Piśmie Świętym, adopcjanizm w ewangeliach
synoptycznych i listach św. Pawła, doketyzm w ewangelii św. Jana, który
mówił o Logosie wcielonym. Papież Wiktoryn I pod koniec wieku II potępił
adopcjanizm jako alogizm, czyli negację Logosu. Teodor głosił, że Jezus jest
tylko człowiekiem, umiłowanym przez Boga. W roku 260 pogląd ten głosił
Paweł z Samosaty. Synod prezbiterów w Antiochii w roku 268
ekskomunikował go. Tymczasem Paweł z Samosaty cieszył się poparciem
Zenobii, cesarzowej Palmiry. Adopcjanizm głosił również Lucjan z Samosaty
/M. Craveri, L’Heresia. Dagli gnostici a Lefebvre. Il lato oscuro del
cristianesimo, Arnoldo Mandadori Editore, Milano 1996, s. 28/. Herezje
wieków pierwszych: gnostycyzm, doketyzm i modalizm nie były dewiacjami
19
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
teologicznymi, nie były odejściem od ortodoksji. Były to poglądy tych, którzy
nie potrafili przyjąć pełni orędzia Nowego Testamentu głoszącego Boga
Trójjedynego. Wyznawcy tych poglądów bronili radykalnego monoteizmu,
panującego w późnym judaizmie. W poglądach tych uwidacznia się też
sposób myślenia: albo skłaniający się ku radykalnemu dualizmowi, albo ku
radykalnemu monizmowi. Adopacjanizm oddzielał wyraźnie osobą ludzka
Jezusa od osoby Boga, doketyzm lekceważył człowieczeństwo uznając tylko
boskość /Tamże, s. 29/. Wcielenie miało rangę poetycką, tak jak w
starożytnej mitologii. /Wiele mitów mówiło o boskim człowieku narodzonym z
dziewicy. Ewangelia Łukasza różni się od nich tym, że nic nie mówi o
sposobie działania Boga na Dziewicę Maryje, podczas gdy wszystkie mity
mówiły o promieniu światła boskiego, który Bóg przesyłał w łono dziewicy.
Jezus według Ewangelii Łukasza jest prawdziwym człowiekiem, nie jest
półbogiem, ale też, w swojej osobie jest kimś, kto przekracza wszelkie ujęcia
połowiczne/. Czas wcielenia spotyka się z początkiem świata i z aktem
stworzenia pierwszego człowieka, w którym dokonuje się pojawienie nowej
rzeczywistości. We wcieleniu nową rzeczywistością jest człowieczeństwo
Logosu. Ewangelia Łukasza operuje symbolami. Dopiero później, w sytuacji
konieczności sprzeciwienia się wyrażeniom wykraczającym poza język
symboliczny, głoszących określoną doktrynę, której treść nie miała
uzasadnienia w misteryjnej treści Ewangelii, pojawiły się formuły Kościoła,
zatroskanego o spójność wyrażanych formuł z ewangelicznym misterium
/Tamże, s. 30.
+ Adopcjanizm ebonitów zwalczany przez Ireneusza z Lyonu Metoda
uwypuklania prawdy wiary Ireneusza z Lyonu polegała na tym, że
przedstawiał ją wychodząc od dwóch przeciwstawnych herezji, z których
każda zawiera tylko „połowę” prawdy. Wprowadził tę metodę w księdze III
Adversus Haereses. Ireneusz znajduje nowego rozmówcę, pozostawiając
chrystologię gnostyków, którą pragnął obalić, zatrzymując się przede
wszystkim na jej doketystycznym charakterze; i zabiera się jednocześnie do
przeciwstawnego błędu, to jest adopcjanizm ebonitów. Punktem wyjścia
metody jest misterium Chrystusa, „pośrednika między Bogiem a ludźmi”
(por. 1 Tm 2, 5), jednocześnie „człowieka i Boga” w dziele zbawienia” /J.
Woliński, Trynitarna ekonomia zbawienia (II wiek), w: B. Sesboüé SJ (red.)
Historia Dogmatów, T. 1, B. Sesboüé SJ, J. Woliński, Bóg Zbawienia.
Tradycja, reguła i Symbole wiary. Ekonomia zbawienia. Rozwój dogmatów
trynitarnych i chrystologicznych, (oryg. Le Dieu du salut), tł. P. Rak,
Wydawnictwo M, Kraków1999, 121-158, s. 153; Por. B. Sesboüé, JésusChrist, l’unique médoateur, t. 1: Problématique et relecture doctrinale, Desce.
Paris 1988/. Ireneusz z Lyonu nie potrafił wyjaśnić, w jaki sposób Syn
istnieje odwiecznie. „Dostrzegł jednak sprzeczność, jaka istniała u gnostyków
w kwestii „jak” emisji. W dziedzinie trynitarnej św. Ireneusz był on
ograniczony swą koncepcją „emanacji” (probolè), którą uważał za „przejaw,
poza zasadą emanującą, tego, co jest przez nią emanowane”. Z tego powodu
nie do pomyślenia jest dla niego pochodzenie Syna ad intra”. Według
Ptolomeusza powstają one na zewnątrz Pleromy, Pleroma Walentyna są jej
immanentne. […] Mówienie o emanacji „immanentnej” w Pleromie to
kierowanie się ku wielkiemu rozwiązaniu, pozwalającemu wypowiedzieć
pochodzenie Syna w Bogu. Ireneusz nie zbadał tej drogi. Zasygnalizował ja
20
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
jednak. Prakseasz zapamięta tę lekcje, aby krytykować Tertuliana, a
Tertulian, aby odpowiedzieć Prakseaszowi, stawiając jednocześnie pierwsze
wytyczne nowego etapu historii teologii trynitarnej /Tamże, s. 158.
+ Adopcjanizm Elipanda przez niektórych był traktowany jako nestorianizm,
a przez innych jako arianizm. Pewne jest tylko to, doktryna ta wynikała z
niejasności dotyczących unii hipostatycznej, która sama w sobie jest
niejasna a terminy natura i synostwo aplikowane Chrystusowi na Synodzie w
Sewilli odrzucił Migecjusz, który dążył do maksymalnej precyzji słownej.
Pojawił się termin adoptivus, odnoszony do natury ludzkiej w opozycji do
terminu propius odnoszonego do natury boskiej. Herezja polega na
odnoszeniu terminu adoptivus do całości osoby Jezusa, przez co
automatycznie następuje redukcja do jednej tylko natury, ludzkiej. Jak w
wielu przypadkach, tak i tutaj podstawą nieporozumień była określona,
specyficzna koncepcja antropologiczna. Dla adopcjonistów każdy człowiek
jest adoptowanym synem Boga. Chrystus, przyjmując człowieczeństwo,
przyjął atrybuty natury ludzkiej, dzięki temu stał się synem adoptowanym
/A. Bayón, La teología en la España de los siglos VIII-X, w: Historia de la
Teología Española, t. 1: Desde sus orígenes hasta fines del siglo XVI, M.
Andrés Martinez (red.), Fundación Universitaria Española: Seminario
Suarez, Madrid 1983, 357-407 (r. III), s. 366/. Zarzuty wobec Elipanda z
Toledo są następujące: głosił o naturach Chrystusa to, co można mówić tylko
o osobie, jednak teksty jego pism nie potwierdzają tych zarzutów. Znał on i
wyraźnie odróżniał to, co jest właściwe osobie i nigdy nie wynosił natur na
poziom osoby. Nie był bipersonalistą (nestorianizm), nie odrzucał też
boskości Chrystusa. Przyjmował wyraźnie pogląd o jednoczesnym działaniu
obu natur w jednej Osobie („altitudo deitatis; quid sit quod caro sine Verbo
non agit, et quid sit quod Verbum sine carnis non efficit”; PL 96, 876). W
liście Ad Albinum pisał: „Cum ergo unus sit Dominus Jesus Chrystus, et
verae deitatis veraeque humanitatis in ipso una prorsus eademque persona
sit [...] totus Dei Filius propter unam cum Patre Deitatem”; PL 96, 877).
Podobnie: „Dei Filuo coniuncta est humana natura, ut es duabus substantiis
fieret una persona”; PL 96, 873). .
+ Adopcjanizm Feliksa z Urgel wpłynął na Klaudiusza biskupa Turynu. Już
to powodowało opór wobec czci oddawanej obrazom. Skoro Jezus jest tylko
człowiekiem, to nie wolno oddawać mu boskiej czci. Skoro Bóg jest
niewidzialny, to nie wolno sporządzać Jego wyobrażeń. Wskutek tego nie było
motywacji dla malowania obrazów i dla tworzenia rzeźb. Gdy Klaudiusz
przybył do Turynu dostrzegł, że lud był pogrążony w pogańskich
zabobonach. W tej sytuacji chciał on zniszczyć wszelkie wyobrażenia
kojarzące się z pogańskimi bożkami. W zapale swym walczył też z
oddawaniem czci relikwiom świętych. Oskarżany o herezję napisał
Apologeticum atque Rescriptum Claudii Episcopi adversus Theudemirum
abatem /A. Bayón, La teología en la España de los siglos VIII-X, w: Historia
de la Teología Española, t. 1: Desde sus orígenes hasta fines del siglo XVI, M.
Andrés Martinez (red.), Fundación Universitaria Española: Seminario
Suarez, Madrid 1983, 357-407 (r. III), s. 386/. Klaudiusz, hiszpański biskup
Turynu, jest prototypem religii wewnętrznej, bez jakiegokolwiek zewnętrznego
pośrednictwa symbolicznego. Zapomniał on o fundamentalnej strukturze
antropologicznej, o cielesności, a także o konieczności metafizyki symbolu w
21
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
dialogu międzyosobowym oraz w dialogu religijnym między człowiekiem a
Bogiem. Za walkę z obrazami został upomniany przez papieża, co było
powodem wielkiej nienawiści Klaudiusza do Rzymu, który oskarżał on o brak
apostolskości. Klaudiusz głosił, że apostolski nie jest ten, kto zajmuje
katedrę apostołów, ale ten, kto spełnia apostolską służbę. Napisał on wiele
komentarzy do ksiąg Pisma Świętego. Skomponował też Cathena patrum na
temat Ewangelii św. Mateusza, wykorzystywaną później przez Rabana
Maura. Znalazły się w niej teksty Orygenesa, św. Hilarego, św. Ambrożego,
św. Hieronima, Rufina, św. Jana Chryzostoma, św. Leona Wielkiego, św.
Grzegorza Wielkiego, Bedy Czcigodnego, a nade wszystko św. Augustyna
/Tamże, s. 387.
+ Adopcjanizm formą monarchianizmu. Do wieku II panował spokój w
kwestiach boskości Chrystusa i jedności boskości. W II wieku pojawiła się
herezja,
którą
Tertulian
wykpiwając
nazwał
monarchianizmem.
Monarchianizm (unitarianizm) ujawniał się w dwóch formach: adopcjonizm i
modalizm. Adopcjonizm jest bardziej herezją chrystologiczną niż trynitarną.
Modalizm utożsamia Chrystusa z Ojcem. Ojciec objawia się w świecie w
różnych formach, na różny sposób, jako Jahwe i jako Bóg mieszkający w
Jezusie. Jezus jest miejscem kulminacyjnym epifanii, najbardziej mocnym
sposobem przebywania Boga wśród ludzi, jest „Bogiem z nami”. Podobnie
Duch jest tylko sposobem działania Boga Ojca, tak jak w Starym
Testamencie Duch Jahwe. Można wiec mówić o Trójcy ekonomicznej, ale
tylko jako o troistości działań. Mówiąc „osoba” myślimy o sposobie działania.
W rzeczywistości jest tylko jedna Osoba, która działa troiście B1 222.
+ Adopcjanizm Hermasa według perspektywy teologii późniejszej. Dzieła
autorów pierwszych wieków nie mogą być odczytywane w mentalności
człowieka naszych czasów. „Oczywiście, z perspektywy teologii późniejszej
chrystologia Hermasa będzie pneumatologiczna i adopcjonistyczna, a jego
teologia trynitarna, właściwie binarną. I choć prawdą jest, iż nie znajdujemy
późniejszych tekstów patrystycznych, które nawiązywałyby w jakikolwiek
sposób do chrystologii Pasterza, niemniej jednak sam fakt przechowywania
tego pisma i otaczania go szacunkiem w Kościele pierwszych wieków musi
dawać do myślenia. Nawet jeśli to czyniono tylko ze względu na doktrynę
pokutną. O ile jednak łatwo jest zakwestionować z punktu widzenia
metodologicznego próbę porównywania chrystologii Hermasa z chrystologią
późniejszą, o tyle odniesienie do chrystologii nowotestamentalnej stwarza
zdecydowanie większe problemy” /L. Misiarczyk, Początki chrześcijańskiej
nauki o wcieleniu w pismach Ojców Apostolskich, „Vox Patrum” 20 (2000) t.
38-39, s. 21-40, s. 34/. „Do ostatecznej oceny potrzebujemy przecież jakiejś
miary, jakiegoś kryterium. W przypadku chrystologii, takim kryterium jest
chrystologia objawiona w Nowym Testamencie. Jeśli błędnie metodologicznie
będzie porównywanie chrystologii Hermasa z chrystologią Nowego
Testamentu to, co w takim razie należy przyjąć jako punkt odniesienia w
chrystologii w ogóle? Takim samym punktem nie może być tylko chrystologia
judeochrześcijańska, gdyż ona sama dla siebie domaga się punktu
odniesienia w nauce objawionej” (Tamże, s. 35).
+ Adopcjanizm Hermasa wynika z interpretacji błędnej tekstu jego dzieła.
Zrozumienie nauki o wcieleniu w Pasterzu wymaga, by „umieścić ją w
szerszym kontekście chrystologii pneumatologicznej, która już sama w sobie
22
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
jest sporna i bardzo trudna do interpretacji. W przeszłości interpretując
Przypowieść 5 popełniano, zdaniem F. Szulca, podstawowy błąd
metodologiczny, starając się za wszelką cenę uzgodnić chrystologię tam
przedstawioną z chrystologią Nowego Testamentu albo też z chrystologią
późniejszą. […] Oczywiście, z perspektywy teologii późniejszej chrystologia
Hermasa będzie pneumatologiczna i adopcjonistyczna, a jego teologia
trynitarna, właściwie binarna” L. Misiarczyk, Początki chrześcijańskiej nauki
o wcieleniu w pismach Ojców Apostolskich, „Vox Patrum” 20 (2000) t. 38-39,
s. 21-40, s. 34. „Nie do końca można się chyba zgodzić z F. Szulcem,
traktującym trochę na równi studium porównawcze chrystologii Hermasa z
chrystologią późniejszą i wcześniejszą. […] Jeśli błędne metodologicznie
będzie porównanie chrystologii Hermasa z chrystologią Nowego Testamentu,
to, co w takim razie należy przyjąć jako punkt odniesienia w chrystologii w
ogóle?” (Tamże, s. 35).
+ Adopcjanizm hiszpański głoszony był przez arcybiskupa Elipandusa z
Toledo (zm. 809) oraz biskupa Feliksa z Urgel (zm. 818). Toledo znajdowało
się pod panowaniem muzułmańskim, natomiast Seu d’Urgel. Leżące w
pobliżu katalońskiej części Pirenejów, należało do Marchii Hiszpańskiej,
kontrolowanej przez Karola Wielkiego. Przeciwko nim wystąpił Alkuin z
Yorku. „Kontrowersja ta miała trzy fazy. Rozpoczęła się, gdy mozarabski
arcybiskup Elipandus odkrył błędy dotyczące Trójcy Świętej w
przepowiadaniu Magencjusza, legata Karola Wielkiego; a kiedy podjął z nim
dysputę i zaczął wykładać wiarę katolicka, sam popadł w błędy
chrystologiczne. W ich rezultacie utrzymywał, że Jezus jako człowiek nie jest
naturalnym Synem Bożym. Lecz jedynie synem adoptowanym. Szybko
znalazł zwolenników w muzułmańskiej Hiszpanii, jednak nie zadowolił się
nimi i zdobył też dla swej sprawy biskupa Asturii, Askariusza W63.2 35.
Biskup Askariusz był zwalczany przez św. Beatusa z Libany w samym
królestwie Asturii, a także przez Egeriusza, wielkiego teologa tamtych
czasów. Elipand nawiązał kontakt z Feliksem z Urgel, którego również
przekonał do tez adopcjanistycznych W63.2 36.
+ Adopcjanizm hiszpański głoszony był przez arcybiskupa Elipandusa z
Toledo (zm. 809) oraz biskupa Feliksa z Urgel (zm. 818). Toledo znajdowało
się pod panowaniem muzułmańskim, natomiast Seu d’Urgel. Leżące w
pobliżu katalońskiej części Pirenejów, należało do Marchii Hiszpańskiej,
kontrolowanej przez Karola Wielkiego. Przeciwko nim wystąpił Alkuin z
Yorku. „Kontrowersja ta miała trzy fazy. Rozpoczęła się, gdy mozarabski
arcybiskup Elipandus odkrył błędy dotyczące Trójcy Świętej w
przepowiadaniu Magencjusza, legata Karola Wielkiego; a kiedy podjął z nim
dysputę i zaczął wykładać wiarę katolicka, sam popadł w błędy
chrystologiczne. W ich rezultacie utrzymywał, że Jezus jako człowiek nie jest
naturalnym Synem Bożym. Lecz jedynie synem adoptowanym. Szybko
znalazł zwolenników w muzułmańskiej Hiszpanii, jednak nie zadowolił się
nimi i zdobył też dla swej sprawy biskupa Asturii, Askariusza W63.2 35.
Biskup Askariusz był zwalczany przez św. Beatusa z Libany w samym
królestwie Asturii, a także przez Egeriusza, wielkiego teologa tamtych
czasów. Elipand nawiązał kontakt z Feliksem z Urgel, którego również
przekonał do tez adopcjanistycznych W63.2 36.
23
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Adopcjanizm hiszpański głoszony przez Feliksa, biskupa miasta Urgel w
Katalonii, zakończył się wtedy, gdy diecezja znalazła się pod panowaniem
Franków, gdy została wcielona do państwa Karola Wielkiego. W mieście
Narbona miał miejsce synod (concilio narbonense), w roku 788, który potępił
Feliksa. Tymczasem herezja dotarła aż do Niemiec. W roku 792 zwołano
synod w mieście Regensburg (Ratyzbona), gdzie przebywał Karol Wielki.
Potępiono Feliksa, o czym później pisali Paulin z Akwilei oraz Alquin /M.
Menéndez Pelayo, Historia de los heterodoxos españoles, t. 1, España romana
y visigota. Periodo de la Reconquista. Erasmistas y protestantes, wyd. 4,
Biblioteca se Autores Cristianos, La Editorial Católica, S.A., Madrid 1986, s.
328/. Papież Leon III zaświadczył, w wypowiedzi na synodzie w Rzymie w
roku 794, że Feliks odwołał swe błędy doktrynalne i napisał książkę
całkowicie ortodoksyjną /Tamże, s. 329/. Feliks umarł w Lyonie w roku 800
(804, albo nawet 808). Do końca sprawa jego adopcjanizm nie została
wyjaśniona. Herezja ta miała charakter bizantyjski, w sensie dialektycznej
subtelności /Tamże, s. 343/.
+ Adopcjanizm hiszpański głoszony przez Feliksa, biskupa miasta Urgel w
Katalonii, zakończył się wtedy, gdy diecezja znalazła się pod panowaniem
Franków, gdy została wcielona do państwa Karola Wielkiego. W mieście
Narbona miał miejsce synod (concilio narbonense), w roku 788, który potępił
Feliksa. Tymczasem herezja dotarła aż do Niemiec. W roku 792 zwołano
synod w mieście Regensburg (Ratyzbona), gdzie przebywał Karol Wielki.
Potępiono Feliksa, o czym później pisali Paulin z Akwilei oraz Alquin /M.
Menéndez Pelayo, Historia de los heterodoxos españoles, t. 1, España romana
y visigota. Periodo de la Reconquista. Erasmistas y protestantes, wyd. 4,
Biblioteca se Autores Cristianos, La Editorial Católica, S.A., Madrid 1986, s.
328/. Papież Leon III zaświadczył, w wypowiedzi na synodzie w Rzymie w
roku 794, że Feliks odwołał swe błędy doktrynalne i napisał książkę
całkowicie ortodoksyjną /Tamże, s. 329/. Feliks umarł w Lyonie w roku 800
(804, albo nawet 808). Do końca sprawa jego adopcjanizm nie została
wyjaśniona. Herezja ta miała charakter bizantyjski, w sensie dialektycznej
subtelności /Tamże, s. 343/.
+ Adopcjanizm hiszpański głoszony przez Feliksa, biskupa miasta Urgel w
Katalonii, zakończył się wtedy, gdy diecezja znalazła się pod panowaniem
Franków, gdy została wcielona do państwa Karola Wielkiego. W mieście
Narbona miał miejsce synod (concilio narbonense), w roku 788, który potępił
Feliksa. Tymczasem herezja dotarła aż do Niemiec. W roku 792 zwołano
synod w mieście Regensburg (Ratyzbona), gdzie przebywał Karol Wielki.
Potępiono Feliksa, o czym później pisali Paulin z Akwilei oraz Alquin /M.
Menéndez Pelayo, Historia de los heterodoxos españoles, t. 1, España romana
y visigota. Periodo de la Reconquista. Erasmistas y protestantes, wyd. 4,
Biblioteca se Autores Cristianos, La Editorial Católica, S.A., Madrid 1986, s.
328/. Papież Leon III zaświadczył, w wypowiedzi na synodzie w Rzymie w
roku 794, że Feliks odwołał swe błędy doktrynalne i napisał książkę
całkowicie ortodoksyjną /Tamże, s. 329/. Feliks umarł w Lyonie w roku 800
(804, albo nawet 808). Do końca sprawa jego adopcjanizm nie została
wyjaśniona. Herezja ta miała charakter bizantyjski, w sensie dialektycznej
subtelności /Tamże, s. 343/.
24
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Adopcjanizm hiszpański wieku IX jest kontynuacją starożytnej tradycji
podkreślającej wartość człowieczeństwa w Chrystusie. Alcuin, uczeń Bedy
Czcigodnego podkreślał bóstwo Chrystusa traktując chrystocentryzm
teologiczny w sensie teocentryzmu teologicznego. Traktował Chrystusa
wyraźnie jako Boga. Hiszpanie w takim ujęciu dostrzegali niebezpieczeństwo
płynącego ze wschodu monofizytyzmu i dlatego trzymali się swojej tradycji,
podkreślającej człowieczeństwo Chrystusa. Człowiek może być zbawiony
tylko z tego powodu, że Chrystus przyjął (adoptował) człowieczeństwo. Jest
On naszym starszym bratem. Frankowie odrzucali termin „adoptowana”
odnoszący się do natury ludzkiej Chrystusa, podczas gdy Hiszpanie
przyjmowali go, czerpiąc z Ojców Kościoła, zwłaszcza z św. Augustyna /A.
Bayón, La teología en la España de los siglos VIII-X, w: Historia de la Teología
Española, t. 1: Desde sus orígenes hasta fines del siglo XVI, M. Andrés
Martinez (red.), Fundación Universitaria Española: Seminario Suarez,
Madrid 1983, 357-407 (r. III), s. 373/. Boskość Chrystusa objawia się
poprzez człowieczeństwo, dlatego św. Augustyn w Osobie Chrystusa
dostrzega boskość człowieka. Tymczasem teologia francuska pod wpływem
Alcuina przyjęła punkt widzenia teologii greckiej (z Bizancjum, zwłaszcza od
Cyryla, Leoncjusza i Jana Damasceńskiego). Według Franków Chrystus jest
personalnym Logosem-Bogiem, który przyjął niepersonalną naturę ludzką i
przyjął ją w pełną jedność ze swoją esencją. Człowieczeństwo Chrystusa w
tradycji frankońskiej jest reflektowane nie w kontekście jego jedności z
boskością, co raczej w kontekście naszych grzechów (Harnack). Radykalny
antropocentryzm Feliksa doprowadził go przyjęcia istnienia dwóch odrębnych
osób w tajemnicy Chrystusa. Wydaje się, że również on przesunął refleksje
teologiczne zbytnio w stronę soteriologii, starając się na swój sposób
tłumaczyć sposób odkupienia naszych grzechów przez Chrystusa /Tamże, s.
374.
+ Adopcjanizm hiszpański wieku IX ma sens jedynie w kontekście
trynitarnym. Chrzest Chrystusa w rzece Jordan jako manifestacja trynitarna
Jezusa Chrystusa jest jednocześnie prefigurą Kościoła, jego ciała, w którym
przez sakrament chrztu otrzymujemy Ducha Świętego. To namaszczenie
Chrystus posiadał już w momencie zjednoczenia natury ludzkiej z boską w
łonie Maryi. Chrystologia wynika z trynitologii. W Trójcy nie ma oddzielenia
ani wymieszania, lecz jest rozróżnienie Osób w jedności esencji. Według
Beato de Liébana personalną właściwością Ojca jest rodzenie Syna, Syn
charakteryzuje się tym, że jest zrodzony, a personalną właściwością dla
Ducha Świętego jest, że pochodzi od Obu, czyli od Ojca i Syna. Ani Ojciec ani
Syn „nie pochodzą od Obu”. Syn pochodzi tylko od Ojca, Ojciec od nikogo.
Hiszpański adopcjanizm ma sens jedynie w kontekście trynitarnym.
Człowieczeństwo Chrystusa nie jest poza drugą Osobą, co więcej, z tego
wynika, że nie jest poza tajemnicą Trójcy Świętej. Człowiek, według Beato de
Liébana złożony jest z dwóch substancji: ciała i duszy, które tworzą osobę
ludzką. Ciało jest materialne a dusza jest duchowa, stworzona na obraz
Boży. Dusza spełnia w ciele ludzkim różne funkcje, stąd wielość imion
nadawanych jej. Kiedy jest kontemplowana nazywa się ją duchem, gdy
odczuwa – uczuciem, gdy rozumuje – myśleniem, kiedy odróżnia – rozumem,
kiedy pragnie – wolą, gdy sobie coś przypomina – pamięcią. Godna jest być
podłożem jedności antropologicznej, w której można zauważyć wielość
25
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
działań człowieka. Nie ma części lub sekcji wewnątrz ludzkiego działania,
lecz wszystko jest aktywizowane w harmonijnej ciągłości żyjącego ducha,
który otwiera się na siebie i osiąga coraz to wyższy poziom posiadania
samego siebie. Beato nadaje duszy racjonalnej, czy wyższemu intelektowi
(intelekt anagogiczny) rangę anielską. Jest on zorientowany na wizję Boga.
Gdy intelekt wyższy kieruje się ku rzeczom wyższym, staje się jednym
duchem z Bogiem, gdy natomiast zniża się do cielesności, staje się
miłośnikiem świata /A. Bayón, La teología en la España de los siglos VIII-X,
w: Historia de la Teología Española, t. 1: Desde sus orígenes hasta fines del
siglo XVI, M. Andrés Martinez (red.), Fundación Universitaria Española:
Seminario Suarez, Madrid 1983, 357-407 (r. III), s. 378.
+ Adopcjanizm hiszpański wieku VIII krytykowany przez Beatusa. Beatus
napisał swe dzieło Liber Etherii adversus Elipandum, sive de adoptione Christi
filii Dei na północy Hiszpanii, w Kantabrii, krainie górzystej. Jego słowa są
jak kamienie i żelazo, z którego produkowana jest broń do walki z
niewiernymi. Pomagał mu Heterio. Obaj trwali w tradycji wyznaczonej przez
św. Izydora z Sewilli. Dostrzec jednak można, że książka Beatusa nie
powstała w obfitującej w wodę Sewilli, lecz w krainie bezwodnej, surowej.
Wyraża dobitnie zaufanie w moc wiary. Hiszpanie na północy, na małym
skrawku ziemi wolnej od islamskich okupantów, czują się jak Dawid
walczący z Goliatem. Dawid jest po ich stronie, wspierając ich swoim
ramieniem. Po ich stronie jest Mojżesz, który zatopił w Morzu Czerwonym
kwadrygi egipskiego faraona, po ich stronie jest Jozue, który zwyciężył
Amalekitów i wojska pięciu królów, po ich stronie jest Gedeon, który z małą
ilością ludzi rozgromił potężna armię Madianitów, po ich stronie jest
Samson, pogromca Filistynów, po ich stronie jest protoplasta patriarchów,
Abraham, który rozpoczął zwycięskie boje, po ich stronie są patriarchowie,
prorocy, apostołowie i ewangeliści. Z nimi jest Jezus, syn Dziewicy, z całym
Kościołem, odkupionym za cenę Jego krwi i ogarniający całą ziemię. Bóg
walczy po ich stronie /M. Menéndez Pelayo, Historia de los heterodoxos
españoles, t. 1, España romana y visigota. Periodo de la Reconquista.
Erasmistas y protestantes, wyd. 4, Biblioteca se Autores Cristianos, La
Editorial Católica, S.A., Madrid 1986, s. 326.
+ Adopcjanizm hiszpański wieku VIII Spór chrystologiczny wieku VIII na
temat adopcjanizmu spowodował kryzys teologiczny i kryzys autorytetu.
Teologowie królestwa Północnego wykorzystali okazję, aby poprzez wykazanie
błędów Elipanda zdyskredytować prymasowską stolicę, której on przewodził.
Dyskusja ta, na płaszczyźnie teologicznej, wynikała z istnienia dwóch
różnych antropologii, inaczej traktujących Słowo. Dyskusja nie miałaby
takiego znaczenia, gdyby nie była powiązana z kwestiami politycznymi.
Odrębność poglądów była umacniana różnymi sytuacjami prawnopolitycznymi /A. Bayón, La teología en la España de los siglos VIII-X, w:
Historia de la Teología Española, t. 1: Desde sus orígenes hasta fines del siglo
XVI, M. Andrés Martinez (red.), Fundación Universitaria Española: Seminario
Suarez, Madrid 1983, 357-407 (r. III), s. 384/. Na przełomie IX i X wieku
pojawił się interesujący fenomen diaspory mozarabskiej na północy półwyspu
Iberyjskiego. Wiele wspólnot i grup monastycznych, uciskanych na terenach
mozarabskich, emigrowało na Północ, zaludniając dolinę Duero. Ułatwiało to
intensyfikację wymiany kulturowej i religijnej między dwiema częściami
26
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
kraju, rozdzielonymi inwazją islamską: królestwem Północnym i całą resztą.
Hiszpania uczestniczyła w Renesansie karolińskim poprzez swych
przedstawicieli na dworze cesarza Karola Wielkiego oraz poprzez
hiszpańskich biskupów obejmujących diecezje na terenie cesarstwa, takich
jak: Teodulf w Orleanie), Abogard w Lyonie czy Prudencjusz i Klaudiusz w
Turynie. Teodulf tworzył liczne szkoły, wpisując się w nurt bezpłatnych szkół
w miastach i wioskach dla powszechnej edukacji wszystkich. Nurt ten jest
widoczny w wiekach od VIII do IX. Klaudiusz z Turynu włączył się natomiast
w nurt walki z obrazami (ikonoklazm) /Tamże, s. 385.
+ Adopcjanizm hiszpański wieku VIII Termin adopcja był przeniesiony ze
Wschodu na Zachód przez Teodiska (Teodisco), który był następcą św.
Izydora. Został on pozbawiony urzędu z powodu głoszenia, że Jezus Chrystus
nie był Bogiem z Ojcem i Duchem Świętym, lecz tylko synem adoptowanym.
Teodysk przeszedł w końcu na islam (733) /A. Bayón, La teología en la
España de los siglos VIII-X, w: Historia de la Teología Española, t. 1: Desde
sus orígenes hasta fines del siglo XVI, M. Andrés Martinez (red.), Fundación
Universitaria Española: Seminario Suarez, Madrid 1983, 357-407 (r. III), s.
364/. Elipandus z Toledo (Elipando de Toledo), urodzony w roku 717, stał
się powodem wielkiej dysputy prowadzonej w latach 784-785. Jeszcze w roku
783 konsultował się biskupa Feliksa w związku z trudnościami dotyczącymi
człowieczeństwa Chrystusa, czy jako człowieka należy Go nazywać Synem
własnym Boga, czy synem adoptowanym? Alquin, w liście do Elipanda z roku
798 pisał o nim jako o człowieku bardzo szlachetnym. P. Villanueva (Viaje
literario a las iglesias de España, Valencia 1921, s. 22) przesuwa datę
dysputy na rok 782, przed ukazaniem się Tratado, którego autorami byli
Beato i Heterio i bulli Adriana I. Natomiast Nicolau d’Oliwer (Félix d’Urgell, s.
96) sądzi, że dyskusja wywiązała dopiero później, a rozpoczęła się
kontrowersja pomiędzy teologami z Asturii a papieżem. Ramon d’Abadal
mówi o latach między 786 a 790 /Tamże, s. 365/. Rzeczownik adopcja,
importowany ze Wschodu przez Teodyska, stosował już w końcu wieku IV
Bonoso, co spotkało się z repliką na Synodzie w Kapui (389). Sam św. Izydor
z Sewilii w De Viris llustribus przypisywał to słowo Justynianowi, biskupowi
Walencjii (połowa wieku IV) /Tamże, s. 366.
+ Adopcjanizm hiszpański wieku VIII Toledo wieków pierwszych nie
wyróżniało się niczym, nie cieszyło się specjalnymi przywilejami, należało do
prowincji Kartaginy. Po zajęciu Kartaginy przez Bizancjum biskupi Toledo
zaczęli tytułować się metropolitami (Carpetania). W roku 610 król Gundemar
uznał Toledo stolicą metropolii kartagińskiej. Później miasto otrzymało
przywilej konsekrowania biskupów wszelkich prowincji hiszpańskich /A.
Bayón, La teología en la España de los siglos VIII-X, w: Historia de la Teología
Española, t. 1: Desde sus orígenes hasta fines del siglo XVI, M. Andrés
Martinez (red.), Fundación Universitaria Española: Seminario Suarez,
Madrid 1983, 357-407 (r. III), s. 364/. Wyznanie wiary w Sewilli przeciwko
Migecjuszowi, aczkolwiek poprawne, zawierało w sobie już zalążek
adopcjanizmu głoszonego później przez biskupa Toledo, Elipanda. List
papieża Hadriana I do opata Fidela spowodował replikę, której autorami byli
Beato i Heterio (koniec roku 785). W roku 788 zwołano Synod w Narbonie, w
roku 792 miało miejsce pierwsze potępienie doktryny adopcjanizmu na
Synodzie w Ratyzbonie, zwołanym przez Karola Wielkiego, któremu
27
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
przewodniczył biskup Féliks i Paulin z Akwilei. Féliks udaje się do Rzymu i
Elipandus wysłał do niego list dotyczący adopcjanizmu. Później wysłał
jeszcze listy do Karola Wielkiego i do biskupów Akwitani. Tymczasem Synod
we Frankfurcie (794) dokonał drugiego potępienia herezji. Po Synodzie we
Frankfurcie Alquin napisał list do Elipanda a ten odpisał mu w końcu lipca
794. W wyniku Synodu powstały też traktaty Libellus sacrosyllabus (PL 99,
152) i Epistola Synodaica (PL 101, 1331). Karol Wielki wysłał Elipandusowi
oba dokumenty, dodając do tego jeszcze list osobisty. Alquin natomiast
wysłał jeszcze list do opata z Langwedocji: Adversus Felicis haeresim libellus
(PL 101, 85). W roku 796 patriarcha Paulin z Akwilei napisał trzy listy
przeciwko Feliksowi. Alquin opublikował w roku 800 IV list przeciwko
Elipandowi. Elipand umarł w roku 809 /Tamże, s. 365.
+ Adopcjanizm hiszpański wieku VIII zwalczany przez listy Beatusa z
Liébany, a zwłaszcza herezja arcybiskupa Toledo Elipanda, Ad Elipandum (PL
96, 893-1030). Beatus z Liébany OSB, urodzony w Liébanie (Asturia), zm. 19
II 798 w Valcavado del Parano, hiszpański teolog. Był nauczycielem i
spowiednikiem królowej Adosindy oraz opatem klasztoru benedyktynów w
Valcavado (diecezja León). Napisał komentarz w 12 księgach do Apokalipsy
św. Jana (wyd. Ma 1770, R 1930); stanowi on w znacznej części kompilację
cytatów z dzieł niektórych pisarzy wczesnochrześcijańskich, których
oryginalne teksty uważano za zaginione (np. Tykoniusza, Ireneusza,
Ambrożego, Augustyna, Grzegorza Wielkiego); zachowane kodeksy dzieła
Beatusa (ok. 30) z IX-XIII w. z licznymi ilustracjami, świadczącymi o
wpływach celtyckich, są cennym zabytkiem średniowiecznej sztuki
hiszpańskiej. Nadto Beatus jest autorem (wraz z biskupem Eteriuszem z
Osmy) 2 listów Ad Elipandum (PL 96, 893-1030), skierowanych przeciw
hiszpańskiemu adopcjanizmowi, a zwłaszcza przeciw nauce arcybiskupa
Toledo Elipanda; omawiał w nich m.in. zagadnienie jedności Kościoła, ofiary
mszy Świętej, symboli wiary i samej nazwy chrześcijan; zwalczał błędną
naukę, powołując się na odpowiednie teksty Pisma Świętego oraz za pomocą
przesłanek rozumowych. Przypisuje mu się autorstwo kilku hymnów
kościelnych (między innymi ku czci św. Jakuba z Komposteli), które weszły
do rytu mozarabskiego; święto w Hiszpanii 19 II (H. Ramsay, Le commentaire
de l'Apocalypse par Beatus, RHLR 7 (1902) 418-447; W. Neuss, Dle
Apokalypse des heiligen Joannes In der altspanischen und altchristlichen
Bibelillustration, Mr 1931, 5-111; J. Pérez de Urbel, DHGE VII 89-90; M. del
Alamo, Los comentarios del Beato Liébana de al Apocalypsis y Elipando,
Miscellanea Mercati 2(1964) 16-33; M. J. Daly, NCE II 198)” /J. Szymusiak,
w: Encyklopedia katolicka, T. II, red. F. Gryglewicz, R. Łukaszyk, Z.
Sułowski, Lublin 1985, k. 163.
+ Adopcjanizm hiszpański wieku VIII. Beato i Heterio zwalczali adopcjanizm
Elipandusa. Po ich stronie stanął Basilisco, o którym wspominał Alvaro
Cordobés. Basilisco zwrócił uwagę na to, że Elipando nie potrafił odróżnić
tego, co dotyczy natury od tego, co dotyczy osoby, że nie miał myślenia
personalnego. Elipando stwierdził, że Bóg nie zrodził ciała Chrystusa, dlatego
nie jest ono boskie. Basilisco przypomniał jednak, że Bóg Ojciec zrodził Syna
Bożego, który stał się człowiekiem, a więc Chrystus jest ciałem, przyjmując je
w mocy unii hipostatycznej. Bóg Ojciec rodzi naturę i osobę; ojciec ziemski
naturę, ale nie osobę. Każdy człowiek jest rodzony w dwóch płaszczyznach,
28
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
widzialnej i niewidzialnej (dusza i ciało). Ojciec ziemski rodzi naturę ludzka
swego dziecka, w jej aspekcie cielesnym, której pełnia pojawia się jednak w
sposób niewidzialny, niedostępny dla poznania ludzkiego. Matka nosi już w
swoim łonie osobę, nie tylko naturę ludzką. Jest to osoba złożona z dwóch
substancji. Substancja ciała jest zrodzona przez rodziców, substancja
duchowa nie jest zrodzona, jest stworzona przez Boga w akcie poczęcia. Ciało
rodzi się z ciała, dusza jest przekazywana przez Boga. Nie można podzielić
Chrystusa na syna właściwego i syna adoptowanego, gdyż wtedy następuje
podział Chrystusa na dwie osoby, a tymczasem realny jest tylko podział na
dwie natury /M. Menéndez Pelayo, Historia de los heterodoxos españoles, t.
1, España romana y visigota. Periodo de la Reconquista. Erasmistas y
protestantes, wyd. 4, Biblioteca se Autores Cristianos, La Editorial Católica,
S.A., Madrid 1986, s. 327/. Również papież Adrian I dostrzegał u Elipandusa
błąd nestorianizmu, dzielącego Chrystusa na dwie osoby /Tamże, s. 328.
+ Adopcjanizm judeochrześcijan. Wspólnoty pochodzenia żydowskiego,
zachowując niekiedy obserwancję judaistyczną, zapewniała pomost pomiędzy
przepowiadaniem apostolskim i pierwszymi wypowiedziami chrześcijan
pochodzenia
pogańskiego
(”pogano-chrześcijaństwo”).
Termin
„judeochrześcijaństwo” obejmuje dość różnorodne rzeczywistości. Teologia
dogmatyczna interesuje się jego znaczeniem doktrynalnym. Z tego punktu
widzenia trzeba zauważyć, ze istnieli judeochrześcijanie w pełni
„ortodoksyjni” w stosunku do wiary chrześcijańskiej oraz judeochrześcijanie,
których chrystologia typu adopcjanistycznego uznawała w Jezusie proroka,
ale nie Syna Bożego. Pisma tego typu są bardzo liczne. Pochodzą one z Syrii,
Azji Mniejszej, Egiptu, Grecji, a nawet Rzymu, natomiast niewiele ich jest z
Palestyny. C1.1 22
+ Adopcjanizm krytykowany przez Beato de Liébana. Człowiek sam od siebie
jest ciemnością i mgłą. Człowiek jest ciemnością i mgłą. Oświeca go światło
słońca, którym jest Chrystus. W tym świetle człowiek może kontemplować
Boga i osiągnąć swą autentyczną miarę, stać się człowiekiem integralnym
(integer homo) (PL 96, kol. 956). Historia życia ludzkiego jest jak ziarno
zboża, które staje się ciałem Chrystusa, a życie Chrystusa staje się naszą
historią. Kościół jest fundamentem prawdy, która wyraża się w jego
dogmatach, jest środowiskiem, w którym materializuje się zbawienie. Tylko
wewnątrz Kościoła jest zbawienie. Poza nim, ani dobre uczynki, ani zasługi
nie zbawiają (PL 96, kol. 999) /A. Bayón, La teología en la España de los
siglos VIII-X, w: Historia de la Teología Española, t. 1: Desde sus orígenes
hasta fines del siglo XVI, M. Andrés Martinez (red.), Fundación Universitaria
Española: Seminario Suarez, Madrid 1983, 357-407 (r. III), s. 381/. Beato de
Liébana w roku 776 napisał In Apocalypsim, komentarz do Ojców Kościoła
(Pérez de Urgel, Fray J., Los monjes aspañoles en la Edada Media, Madrid
1945, t. 2, s. 355). Obraz apokaliptyczny nie wynika tu z obserwacji udręk
znoszonych przez Hiszpanów ze strony islamskich okupantów. Beato nie
identyfikuje ich z antychrystem z Apokalipsy. Również za antychrysta nie
uważa pewnego Żyda, który starał się zniszczyć wspólnotę chrześcijańską,
aby w jej miejscu zaszczepić wspólnotę żydowską. W jakiś sposób tylko
nawiązał do kolaboracji żydów w inwazji arabskiej na półwysep Iberyjski.
Beato kieruje ostrze swej krytyki przeciwko adopacjanistom, ale nie jest do
końca jasne, z kim kojarzy postać antychrysta. Kontekst eklezjologiczny
29
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Apokalipsy napisanej przez Beato de Liébana w VIII wieku widoczny jest w
interpretacji duchowej fenomenów apokaliptycznych. Kościół jest świadkiem
Chrystusa, Syna Bożego, w podwójnym sensie: zewnętrznym i wewnętrznym,
ludzkim i boski, w ciele i w Słowie (In Apocalypsim, fol. 25n). Celem dzieła
jest ukazanie jedności dwóch natur w jednej Osobie Chrystusa. Posługiwał
się przy tym antropologią, którą uczynił swoją Elipando, który wkładał w
termin natura to, co odnosi się do osoby. Beato głosił, że Kościół przedłuża
Chrystusa. „Słowo i ciało”, świadczy o nim i jest bastionem przeciwko
atakom antychrysta /Tamże, s. 382.
+ Adopcjanizm masonerii W roku 1920 było w świecie 30.000 loży
regularnych z 2.500 000 członkami, oraz 1.000 stowarzyszeń
promasońskich, filomasońskich, kryptomasońsakich i paramasońskich,
liczących ponad 10 milionów członków. Po pięćdziesięciu latach w samych
USA było 15 tysięcy lóż z 3, 5 milionami członków /A. A. Rottjer, La
masoneria en la Argentyna y en el mundo (Historia de los Hermanos tres
puntos), wyd. 4 (wyd. 1 w roku 1957), Ed. Nuevo Orden, Buenos Aires 1973,
s. 73/. Bogiem masonerii jest Natura, a dokładniej ogień, z którego wszystko
powstało. Są oni panteistami, traktują materię (ogień wnętrza gwiazd) jako
źródło życia aż do jego objawów określanych jako „duchowe”. Wszystko jest
tworem materii-energii. Hasło wolność równość i braterstwo interpretowane
jest swoiście. Wolność to wolność niszczenia wszelkich autorytetów
cywilnych, religijnych i domowych. Równość to destrukcja wszelkiej godności
królewskiej, kapłańskiej i szlacheckiej. Braterstwo to destrukcja wszelkiego
węzła ojczyzny, rodziny i własności /Tamże, s. 80/. W 12 stopniu pojawia się
gnostycyzm z dualizmem dobra i zła jako prawdziwej wiedzy i filozofii,
przeciwko dogmatom katolickim /Tamże, s. 90/. Stopień 18 to kawaler
Różanego Krzyża. Hasłem tego stopnia jest anagram INRI, czytany jako Igne
Natura Renovatur Integra (przez ogień zostanie odnowiona cała natura) oraz
Justitia Nunc Reget Imperia (i wtedy zapanuje w narodach sprawiedliwość).
Posąg św. Jerzego w katedrze w Chartres ma na tarczy krzyż, w środku
krzyża jest róża. Św. Jerzy jest wzorem kawalerów templariuszy. Ich
prawodawca, św. Bernard z Cleirvaux tłumaczył im, że róża wpisana w krzyż
to obraz krwi Chrystusa spływającej z świętego drzewa dla odkupienia świata
/Tamże, s. 91/. Masoni tradycyjni – iluminaci, jakobini, karbonariusze i ryt
szkocki czczą Jezusa z Nazaretu, Rabbiego z Galilei, Słodkiego Nazarejczyka,
wielkiego filozofa i filantropa, pierwszego z „braci”, najwybitniejszego z
„nauczycieli”, lecz zredukowanego tylko do człowieczeństwa, z odrzuceniem
majestatu Boga wcielonego Tamże, s. 99/. Tak jak starożytni manichejczycy,
gnostycy, albigensi i apostaci templariusze, uważają się za chrześcijan,
lepszych od protestantów, prawosławnych czy katolików. Budują oni wielki
kościół uniwersalny w jednej globalnej religii.
+ Adopcjanizm modalizmem jest pomimo tego, że jego twórcy (Teodot z
Bizancjum, zwany garbarzem, jego uczeń Teodot, zajmujący się wymianą
pieniędzy oraz Artemon) nie apelowali do boskiej monarchii poprzez swe
argumenty. Jednak ich intencja finalna była ta sama: zachować monoteizm
otrzymany w spadku po tradycji żydowskiej. Taka interpretacja była
rozpowszechniona przez Nowacjana i Orygenesa. A.M. Ritter traktuje
adopcjan jako obrońców monarchii. H. Hagemann twierdzi, że zarówno
adopcjanizm, jak i modalizm, są reakcją przeciwko gnostycznemu
30
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
dyteizmowi. Ich intencją była obrona monarchii. Do tej opinii skłania się też
A. Orbe /G. Uríbarri Bilbao SJ, Monarquia y Trinidad, Publicaciones de la
Universidad Pontificia Comillas. Madrid, serie I: Estudios 62. wyd. UPCO
(Universidad Pontificia Comillias), Madrid 1996, s. 4/. Adopcjaniści nie
wspominają o monarchii, lecz koncentrują się na kwestii chrystologicznej.
Wśród nich można dostrzec dwie postawy różniące się między sobą. Tylko
jeden z tych poglądów byłby wtedy ściśle monarchianizmem. Można też
zauważyć trzeci odcień, głoszony przez tych, których chrystologia ma formę
adopcjanizmu, która jest tylko formą, przyjętą w celu oddalenia się od
niebezpieczeństwa przyjęcia modalizmu. W sensie ścisłym monarchanistami
są jedynie ci, którzy wprost odnoszą się do monarchii Ojca (Prakseasz i jego
zwolennicy, być może też naśladowcy Noeta /Tamże, s. 5/. Simonetti M.
traktuje monarchianizm (sabelianizm) jako reakcję przeciwko Logostheologie
(j. niem.). Natomiast u wczesnych Apologetów istnieje monarchianizm
powiązany z teologią Logosu. Również Dionizy Rzymski reprezentował
monarchianizm umiarkowany. Apologeci bronili monarchii przeciwko
pogańskiemu politeizmowi, dualizmowi i idolatrii. Pisarze chrześcijańscy
walczący z monarchianami nie odrzucali idei monarchii, wskazywali jedynie
na niewłaściwe jej rozumienie. Dlatego ważniejsze od dyskusji nad
terminologią jest przeanalizowanie roli konceptu monarchia w kontrowersji
monarchiańskiej /Tamże, s. 7.
+
Adopcjanizm
monarchianistyczny
Prakseasza.
Monarchianizm
heterodoksyjny pojawił się pod koniec II wieku. „Kryzys monarchiański
zaczyna się w Smyrnie, około roku 180, wraz z przepowiadaniem Noeta.
Wybucha już nie w jakieś dysydenckiej sekcie, ale w samym łonie Kościoła, w
imię tradycyjnej wiary. Bowiem dogmat o „Bogu jedynym” niektórym wydaje
się podwójnie zagrożony” przez Marcjona i gnostyków, którzy mówią o
„innym Bogu” lub: dwóch Bogach” oraz przez nową teologię tych, którzy
mówią o Trójcy zaangażowanej w „ekonomię”. Pierwsza reakcja
„unitariańska” pochodzi zatem od Noeta. Tekst przypisywany Hipolitowi tak
ją streszcza: „Mówi, że Chrystus sam jest Ojcem i że to Ojciec się narodził,
cierpiał i umarł”. Oto mamy wyraz patripasjanizmu: jako że jest tylko jeden
Bóg, ściśle rzecz biorąc to On, Ojciec, wcielił się i cierpiał. Noet rozwija swą
doktrynę odwołując się do Starego i Nowego Testamentu. Używa zwłaszcza
trzech wersetów, które staną się klasyczne począwszy od Orygenesa (J 10,
30; 14, 9; 14, 10)” /J. Woliński, Trynitarna ekonomia zbawienia (II wiek), w:
B. Sesboüé SJ (red.) Historia Dogmatów, T. 1, B. Sesboüé SJ, J. Woliński,
Bóg Zbawienia. Tradycja, reguła i Symbole wiary. Ekonomia zbawienia.
Rozwój dogmatów trynitarnych i chrystologicznych, (oryg. Le Dieu du salut),
tł. P. Rak, Wydawnictwo M, Kraków1999, 121-158,161/. „Prakseasz
przeciwstawia się w Rzymie Montanusowi i podnosi doktrynę Noeta. Według
Tertuliana, „dwóch równocześnie diabelskich dzieł dokonał Prakseasz w
Rzymie: wyrugował proroctwo i wprowadził herezje, wygnał Parakleta i
ukrzyżował Ojca” [Tertulian, Przeciwko Prakseaszowi, 1, 5]. W Kartaginie
Tertulian zwalcza herezję. Idea monarchii jest w centrum doktryny. W imię
owej monarchii wielu wiernych, „umysłów prostych i bez wykształcenia”,
reaguje ze zgrozą, kiedy mówi im się o „ekonomii” (expavescunt ad
oikonomiam). Według nich, wprowadza ona „podział jedności”. Szermują
greckim słowem monarchia i oskarżają swych adwersarzy o politeizm.
31
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Jednak Prakseasz podejmując tezę Noeta modyfikuje ją: jeśli Ojciec cierpi, to
w takim znaczeniu, że „cierpi razem z” Synem. Jest On Duchem-Ojcem,
który zszedł w Ciało-Syna, narodzone z Maryi. Pokrewieństwo tej myśli z
adopcjanizmem ukazuje się całkiem jasno. Dla Prakseasza, podobnie jak dla
Noeta, Chrystus jest w gruncie rzeczy człowiekiem, na którego zstąpił Duch
Boży (pneuma). Mamy tu do czynienia z „chrystologią pneumatyczną”, […] Tę
samą doktrynę odnajdujemy w chrystologii, którą Hipolit przypisuje
papieżowi Kalikstowi” /Tamże, s. 162.
+ Adopcjanizm Monarchianizm moralistyczny. Termin monarchianizm sięga
Tertuliana. Objęte nią poglądy teologiczne są nam dostępne na ogól tylko w
pismach ich przeciwników. Nie chodzi tu o żaden system; dopiero po
wykształceniu się teologii trynitarnej podciągnięto pod tę nazwę różne prądy.
Znaczenie mają przede wszystkim dwa z nich B20 145. Monarchianizm
dynamiczny. Na Jezusa-człowieka zstąpił Duch rozumiany jako moc Boga
(dynamis). Logos i Pneuma są to nazwy działania boskiego podmiotu. Z
punktu widzenia chrystologii mamy tutaj adopcjanizm: Jezus jest Bogiem na
drodze adopcji. Przedstawicielami tego kierunku są między innymi Teodor z
Bizancjum i przede wszystkim Paweł z Samosaty (zm. po 272).
Monarchianizm modalistyczny albo sabelianizm (od nazwiska jego głównego
przedstawiciela, Sabeliusza): Ojciec i Syn są tak postrzegani w jednym, że nie
widać już żadnej różnicy. W rzeczywistości więc Ojciec staje się człowiekiem i
umiera na krzyżu (stąd patripasjanizm). We wszystkich działaniach
zbawczych Boga działa tylko jeden podmiot, który przejawia się na różne
sposoby (modi). Obok Sabeliusza tę naukę reprezentował również Noetus ze
Smyrny. Ortodoksyjna teologia, którą reprezentuje Hipolit z Rzymu,
Tertulian, Orygenes i Nowacjan, odpierając te kierunki wykazywała, że
Ewangelie z całą wyrazistością ukazują różność, wręcz przeciwieństwo Ojca i
Syna, choć zarazem równie widoczna jest ich jedność B20 146.
+ Adopcjanizm monoteizmem jednoosobowym. Słowo znajduje się w
człowieku niewypowiedziane, jako myśl, która może być wypowiedziana na
zewnątrz jako słowo. Tak było ze Słowem Bożym (myśl stoicka, wykorzystana
przez Teofila Antiocheńskiego). Logos endiátheos jest doradcą wiecznym Ojca
w kwestii stworzenia świata. Logos prophorikós działa w planie stworzenia już
zrealizowanego. Myśl tę pogłębił św. Augustyn w swojej doktrynie
psychologicznej na temat Misterium Trójcy Świętej. Linia ta była
kontynuowana w scholastyce. Człowiek stworzony na obraz Boga
Trójjedynego jest obrazem Bożym odpowiednio ukształtowanym trynitarnie.
Fundamentem jest bycie (istnienie; esse), myśl (mens), pamięć (memoria).
Następnie wypowiedź (nosse), wiedza (notitia), intelekt (intelligentia), a
wreszcie pragnienie (velle), miłość (amor), wola (voluntas). Całą trudność
polega na tym, aby jedność i wielość wyrazić jednocześnie. Apologeci
utworzyli bardzo wiele schematów typu: korzeń, pień, gałąź; korzeń, gałąź,
owoc; roślina, kwiat, zapach itp. Ich śladem poszli scholastycy,
rozpoczynając od Anzelma z Canterbury (1033/34 -1109) /F. Courth, Padres
griegos y latinos. Doctrina trinitaria, w: X. Pikaza, N. Silanes (red.), Diccionario
Teológico. El Dios cristiano, Salamanca 1992, 1021-1029, s. 1024/. Oprócz
schematów pojawiły się słowa, za pomocą których tworzona jest Trynitologia
(ousia-substantia, prósopon, hypóstasis-persona, schesis-relatio). Myśl
trynitarna oscylował między politeizmem (tryteizm; arianizm), a
32
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
monoteizmem jednoosobowym (modalizm, adopcjanizm). Natura Boga nie
jest esencją abstrakcyjną, lecz jest wieczną komunią trzech Osób Bożych
/Tamże, s. 1025/. Nie ma czegoś takiego, jak natura, która jest czymś, co
mają trzy Osoby Boskie, jakby to była czwarta wielkość, w dotyku „coś”. Trzy
Osoby są Bogiem, są Naturą Boską, Natura Boska jest trzema Osobami.
Trudność dla człowieka stanowi fakt absolutnego powiązania Osób i Natury.
Nie ma sensu mówienie o jednym pojęciu bez drugiego. Nie istnieją pojęcia
Osoby i Natury Boga niezależne od siebie. Odczuwał to św. Atanazy i nie
używał terminów prósopon oraz hypóstasis. Do dziś albo, tak jak Atanazy,
myśl ludzka koncentruje się na substancji boskiej, albo na trzech
właściwościach personalnych, jakby na jednym tylko ognisku elipsy. Trudno
jest tworzyć trynitologię, która łączy te dwie tendencje /Tamże, s. 1026.
+ Adopcjanizm nestoriański Teodora z Mopsuestii: „łatwo widzimy u niego
dążenie do możliwie najgłębszego wyrażenia jedności syna człowieczego z
Synem Bożym. Skłania go do tego znajomość Pisma Świętego, jego
wrażliwość religijna oraz jego formacja. Że rzeczywiście chciał być
ortodoksyjny, wynika z wielu faktów, zwłaszcza z bezwarunkowego uznania
Symbolu Nicejskiego za kryterium ortodoksji. Poza tym opierał się – jak się
wydaje – na uznanych wówczas autorach, jakimi byli Ojcowie Kapadoccy i
Dydym. Jego synteza zawiera elementy, które wykorzysta później Sobór
Chlacedoński” /J. Królikowski, Zbawcze znaczenie wcielenia u Teodora z
Mopsuestii, „Vox Patrum” 20 (2000) t. 38-39, 247-258, s. 255/. Teodor z
Mopsuestii nie przyjął formuły „Słowo stało się ciałem”, lecz formułę „Słowo
stało się człowiekiem”. „Idąc po linii doktryny homo assumptus Teodor
rozwija i wyjaśnia swoją koncepcję Misterium paschalnego jako przejścia z
czasu niedoskonałości do czasu doskonałości. Według tej koncepcji homo
assumptus, prowadzony przez Słowo za pośrednictwem łaski Ducha Świętego
doszedł do nowego stanu, jeśli chodzi o jego ciało i duszę. Przejście do życia
w zmartwychwstaniu jest rozumiane w podwójny sposób – jako zwycięstwo
nad śmiercią i grzechem, przy czym sam Jezus nie jest wolny od pokus i
doświadczeń. Wszystko to oczywiście dokonuje się „dla nas i dla naszego
zbawienia”. Jego przejście do drugiego porządku (katastais) stanowi więc
początek i gwarancję naszego przejścia. Zbawcze znaczenie przyjętego
człowieczeństwa ma u Teodora jednak jeszcze konkretniejsze znaczenie.
Według niego ostateczne zbawienie urzeczywistnia się wyłącznie w drugim
czasie, gdy nie będzie już ani śmierci, ani grzechu, a odkupieni będą synami
Ojca w Duchu Świętym. Wszystko to jednak jest możliwe tylko w komunii z
homo assumptus, który osiągnął już nieśmiertelność” Tamże, s. 256.
+ Adopcjanizm niewłaściwy Duns Szkot nazwał Jezusa Chrystusa adoptatus,
ale nie filius adoptivus. Nie jest to więc właściwy adopcjanizm. Podobnie
Durand przyjmował naturalne synostwo Boże Chrystusa, aczkolwiek
twierdził on, że można również nazywać Chrystusa synem Ducha Świętego
przez adopcję. Suarez i Vazquez w wieku XVI-XVII głosili naukę o pierwszym
synostwie boskiego Logosa i drugim synostwie naturalnym (nie
adoptowanym), które należy się Chrystusowi jako człowiekowi na podstawie
unii hipostatycznej. Było to jedynie dwojakie mówienie o tym samym
synostwie, ale w kontekście mówienia o dwóch naturach B. Snela,
Adopcjanizm, w: Encyklopedia Katolicka, t. 1, Lublin 1989, kol. 94-95, kol.
95.
33
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Adopcjanizm odmianą monarchianizm, obok modalizmu. Monarchianizm
nie odpowiada realnej Bożej monarchii. Monarchianizm albo pozbawia
boskości osoby Syna i Ducha Świętego, albo sprowadza Boga do jednej tylko
Osoby. Monarchia oznacza, że pierwsza Osoba Trójcy jest źródłem i
fundamentem wobec pozostałych Osób, które jednak są wobec niej
współistotne. W słownikach teologicznych zazwyczaj monarchianizm jest
definiowany jako reakcja teologiczna, przeciwko tendencjom tryteistycznym o
pogańskim obliczu, powstała pod koniec II wieku i w pierwszej połowie III
wieku, której celem było umocnienie monoteizmu. Czynione to było nawet
kosztem odrzucenia Trójcy /G. Uríbarri Bilbao SJ, Monarquia y Trinidad,
Publicaciones de la Universidad Pontificia Comillas. Madrid, serie I: Estudios
62. wyd. UPCO (Universidad Pontificia Comillias), Madrid 1996, s. 3/.
Definicja monarchianizmu sugeruje, że jej zadaniem jest odniesienie do
monarchii boskiej i jej obrona. Informuje o tym Tertulian, wykazując
próżność tego rodzaju poczynań. („...vanissimi isti monarchiani...”; Prax. 10,
1). Był on jednym z głównych oponentów walczących przeciwko teologom
monarchianom.
Historycy
wyróżniają
dwa
odgałęzienia
wewnątrz
monarchianizmu: modalizm i adopcjanizm. Adopcjaniści zwani też
dynamistami (dinamistas) traktują Chrystusa jedynie jako człowieka (syn
człowieczy, tylko człowiek, „nudus homo”), który otrzymał moc (dynamis),
będąc adoptowanym przez Boga jako Syn /Tamże, s. 4/. Monarchianizm nie
był nigdy w pierwotnym Kościele etykietą wskazującą na ściśle określoną
grupę heretycką. Na Zachodzie tego rodzaju nazwą było słowo patrypasjanie
a na Wschodzie sabelianie. Również termin modalizm nie kwalifikuje ściśle
określonej grupy problemów. Sugeruje raczej koncepcje metafizyczną
Spinozy dotyczącą sposobów istnienia. Monarchianizm nie jest terminem
odpowiednim. Kojarzy się z terminem monarchia i dlatego może prowadzić
na błędny trop posądzenia o heterodoksję tych teologów, którzy absolutnie
nimi nie są. Termin monarchia jest konceptem teologicznym ortodoksyjnym,
cieszącym się wielkim prestiżem i powszechną akceptacją w starożytnym
Kościele /Tamże, s. 6.
+ Adopcjanizm odrzuca bóstwo Jezusa, zwolennicy tej herezji są
antychrystami. „Antychryst. W Listach tradycji Janowej pojawia się głęboki,
duchowy i mistyczny termin „antychryst”, czyli „anty-Chrystus”, „przeciwChrystus” (1 J 2, 18; 2, 22; 4, 3; 2 J 7). Jest to chyba coś więcej niż tylko
„fałszywy Mesjasz”, czyli „fałszywy Chrystus” (Mk 13, 6.22; J 5, 43). Kto to
jest „fałszywy Mesjasz”? Może to być każdy człowiek, który umyślnie lub
nieumyślnie stawia siebie jako mesjasza. A kim jest „antychryst”? Jest to
szatan lub jego „potomstwo”. Jak w Starym Testamencie mówi się o szatanie
jako przeciwniku Jahwe, tak Nowy Testament mówi o szatanie jako
przeciwniku Mesjasza, Chrystusa. W jednym i drugim przypadku jest to
jednocześnie „przeciwnik człowieka”, gdyż godzi przede wszystkim w relację
człowieka do Boga, Bogu nie mogąc nic przeciw-czynić. Antychryst to szatan
„starodawny”, ale jednocześnie wcielający się w historyczne postacie ludzkie,
indywidualne i zbiorowe. Zapewne w tym sensie św. Paweł mówi o „człowieku
grzechu”, o „synu zatracenia”, o „przeciwniku niegodziwym”, o „niegodziwcu”:
„który się sprzeciwia i wynosi ponad wszystko, co nazywa się Bogiem lub
tym, co odbiera cześć, tak że zasiądzie w świątyni Boga dowodząc, że sam
jest Bogiem” (2 Tes 2, 4: por. 2 Tes 2, 3-12). Jest to nawiązanie do
34
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
tajemniczego króla Goga, przeciwnika królestwa mesjańskiego z Ez 38 lub
bestii z Dn 7, 9-14, a może i do qumrańskiego „syna kłamstwa” i „człowieka
przemocy” (I Op Hab 2, 1; CD 1, 14; 8, 13; 20, 15). Niewątpliwie w historii
jawią się postacie archetypiczne dla pojedynczego grzesznika, jak i dla
„społecznej osoby zła”. Być może, że również wiele jednostek układa się w
określony szereg historyczny: „bo oto pojawiło się wielu Antychrystów” (1 J 2,
18). A zatem Antychryst to – jak wskazuje sama nazwa – indywidualny i
zbiorowy przeciwnik Chrystusa jako Mesjasza, Syna Bożego, Odkupiciela i
Zbawiciela. Nazwa ta oznacza nie tylko szatana, ale także każdego
przeciwnika Chrystusa: „kłamcą jest ten, kto zaprzecza, że Jezus jest
Mesjaszem; ten właśnie jest Antychrystem, który nie uznaje Ojca i Syna” (1 J
2, 22; 4, 3). Antychrystami są tedy świadomi i umyślni przeciwnicy
chrześcijaństwa, a więc negujący Boga, Wcielenie, Zmartwychwstanie,
Mesjasza, Jego Bóstwo: „Wielu bowiem pojawiło się na świecie zwodzicieli,
którzy nie uznają, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele ludzkim. Taki jest
zwodzicielem i Antychrystem” (2 J 7). Antychrystem jest heretyk, odstępca i
wielki grzesznik” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja
Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 486.
+ Adopcjanizm odrzucony przez Sobór Nicejski I. Zbytnia uwaga
przywiązywana do formuł dogmatycznych wynika ze zbyt wąskiego
rozumienia doktryny wiary. Doktryna wiary to całość treści wyznawanej
przez ogół wiernych, a nie tylko krótkie sformułowania oficjalne. Dla badaczy
są one ważnym źródłem, ale nie jedynym. Zasadniczym źródłem są teksty
informujące o liturgii, o wyrażeniach słownych a także o czynnościach
wyrażających misterium Jezusa Chrystusa /B. Studer, Una vaslutazione
critica del nieonicenismo, „Augustianom” 1 (1998) 29-48, s. 35/. W takim
kontekście zasadniczym trzeba badać wypowiedzi argumentujących za
danym określeniem albo przeciwko niemu. W tej całości wielkie znacznie
mają homilie, jako głoszenie oficjalnej doktryny Kościoła, która była tym
samym znana powszechnie i błędne przekonania były publicznie wiadome.
Znane są homilie św. Ambrożego komentujące Ewangelię według św.
Łukasza. Teodor z Mopswestii komentował Ewangelię Jana, podobnie św.
Augustyn i św. Cyryl Aleksandryjski. Autorzy homilii otwierali nowe
horyzonty doktrynalne, które nie zawsze pokrywały się z kierunkami
wyznaczonymi w sformułowaniach dogmatycznych synodalnych, czy w
pismach pisanych przeciwko heretykom. Przykładem jest piękna doktryna
św. Ambrożego na temat mysterium caritatis. W ten sposób poznajemy
wczesnochrześcijańską teologię trynitarną. W świetle trynitarnym
interpretowano też teksty Starego Testamentu /Tamże, s. 36/. Dyskutując
zagadnienie boskości Chrystusa ojcowie soborowi w Nicei (325) zdawali sobie
sprawę z trudności odróżnienia odwiecznego pochodzenia Syna Bożego od
dzieła stworzenia rzeczywistości poza-boskich. W tym kontekście
prezentowali Jezusa Chrystusa jako jednorodzonego syna Boga Ojca: in
unum Dominum Iesum Christum Filium Dei unigenitum (DS 125). Na tej linii
utworzono formułę generatus – non factus, podkreślają źródło naturalne a
odrzucając adopcję. To rozróżnienie między naturą i łaską, a dokładniej
między naturą ludzką i naturą boską, miało znaczenie wykraczające poza
ontologię, wchodzące też w zakres soteriologii /Tamże, s. 37/. W centrum
znajduje
się
zagadnienie
posłuszeństwa
Jezusa
utożsamiane
z
35
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
posłuszeństwem Syna Bożego wobec Ojca. Według św. Augustyna, Chrystus
był jedynym człowiekiem zachowującym posłuszeństwo wobec Ojca w
stopniu absolutnym. Wszyscy pisarze mówiący o posłuszeństwie,
kontynuowali myśl Orygenesa, że Chrystus jest w pełni Synem w tym, że w
pełni oddaje się Ojcu. Tajemnica wewnątrztrynitarny objawia się w historii
zbawczej. Pochodzi od Ojca (jest darem Ojca w stopniu absolutnym) i oddaje
się Ojcu bez reszty. To zostało objawione w śmierci Jezusa na krzyżu
/Tamże, s. 38.
+ Adopcjanizm odwołany przez Feliksa z Urgel na synodzie w Ratyzbonie,
zwołanym za radą Alkuina w roku 792. Papież Hadrian I potwierdził
postanowienia podjęte w Ratyzbonie, a Feliks kolejny raz wyrzekł się swych
błędów i mógł wrócić do swej diecezji. Jednakże tuż po powrocie na nowo w
nie wpadł. Na ponownym synodzie we Frankfurcie w roku 794 przeciwko
herezji adopcjonizmu występowali Alkuin oraz Paulin z Akwilei. Feliks po raz
kolejny został potępiony, ale zamiast podporządkować się, podobnie jak
Elipandus, z większym jeszcze zapałem rozpowszechniał swe idee.
Adopcjanizm został ponownie potępionym na synodzie w Rzymie w roku 799
zwołanym przez papieża Leona III. W Akwizgranie, w tym samym roku 799,
odbył się synod, na którym Feliks przez wiele dni przedstawiał swą doktrynę,
która punkt po punkcie został obalona przez Alkuina. Herezja
adopcjanistyczna wygasła wraz ze śmiercią swych głównych jej obrońców
W63.2 36.
+ Adopcjanizm Osoba Jezusa Chrystusa nie jest osobą ludzką. Człowiek
niepojmowalny jako osoba poza chrystologią. „Jeśli wiara stwierdza, że przez
łaskę Wcielenia człowiek zostaje przebóstwiony, przeznaczony do wejścia w
relację z Osobami boskimi, oznacza to, że właśnie wiara rozpoznaje go także
jako osobę wyniesioną, przez podwójne pośrednictwo: Słowa-ciała i Ducha,
do statusu bytu pojedynczego i nieprzekazywalnego, stworzenia podobnego
(co nie znaczy identycznego) do Osób niestworzonych, które nie są ze sobą
identyczne. Widzimy tu dobrze, że bycie-osobą jest nierozłącznie samo przez
się związane z boskością (boskość jest duchem), podczas gdy z człowiekiem
rzecz ma się inaczej: bycie-osoba jest u niego również nierozłączne (inaczej
człowiek byłby tylko zwierzęciem) związane z tym, że tylko człowiek jako taki
jest stworzony na obraz Słowa. A jeśli Słowo jest Tym spośród Trzech, który
się wcielił, to dlatego, że jest On odwiecznym archetypem człowieka.
przyjmuje postać człowieka, gdyż człowiek jest do niego podobny, i to „od
założenia świata” (Ef 1, 4). Paradoksalnie można by powiedzieć, że człowiek
jest podobny do Słowa odwiecznego, ponieważ jest podobny do Słowa
wcielonego. Tak więc zjednoczenie dwu natur w jedynej Osobie Słowa
powinno być rozumiane jako odwieczne zjednoczenie w Słowie, nawet jeśli
Słowo miało, jako człowiek, swój początek i historię. W ten sposób nie ma już
prawie miejsca na podtrzymywanie fałszywej symetrii dwu natur, boskiej i
ludzkiej, podczas gdy osoba jest tylko boska. A to przede wszystkim dlatego,
że natura ludzka, jako stworzona, zależy od natury boskiej (podczas gdy
odwrotność nie jest nigdy prawdziwa): całe stworzenie zostaje „przyjęte” do
boskości, a jeśli Słowo „pozwoliło się wziąć” w to, co ludzkie, to tylko samo z
siebie, a nie przez człowieka. Człowiek jest więc „zawarty” w Słowie, które nie
przestaje być sobą, kiedy się wciela. Po wtóre, jeśli idiomaty (odnośne
właściwości dwu natur) są przypisywane Osobie, a człowieczeństwo
36
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
przypisuje się boskiej Osobie Słowa, to trzeba by przy tym móc powiedzieć, że
ta właśnie Osoba jest również ludzka, a nie tylko boska. Jeśli boska Osoba
Słowa, a więc Osoba Jezusa Chrystusa, nie jest osobą ludzką, to czyż nie
byłoby to jakąś pozostałością doketyzmu lub adopcjonizmu?” /P. Cormier,
Problem osoby, w: Tajemnica Trójcy Świętej, Kolekcja „Communio” 13,
Pallotinum 2000, 337-348, s. 346.
+ Adopcjanizm Piotra Lombarda i Jana z Kornwalii. Teoria assumptus-homo
Piotra Lombarda i Jana z Kornwalii posiada zabarwienie adopcjanistyczne.
Jeżeli wcielenie traktowane jest jako wejście Logosu w człowieka powstałego
wcześniej, mamy do czynienia z typowym adopcjanizmem, natomiast
traktowanie wcielenia jako jednego aktu stworzenia człowieka i przyjęcia go
przez Słowo jest słuszna. Papież Aleksander III ostrzegł przed
sformułowaniami niejasnymi, niedokładnymi i przenośnymi w chrystologii
(synod w Sens 1164) a następnie wyraźnie potępił błędy (Reskrypt do
Wilhelma z Szampanii, abpa Sens 1170, oraz do biskupów z Bourges, Reims,
Tours i Rouen) B. Snela, Adopcjanizm, w: Encyklopedia Katolicka, t. 1,
Lublin 1989, kol. 94-95, kol. 95. Wydaje się, że zaistniał problem podobny
do tajemnicy Niepokalanego Poczęcia. Termin „uwolnienie” (od grzechu
pierworodnego) trudno odnieść do początku życia Maryi. Tak też termin
„przyjęcie” trudno odnieść do początku człowieczeństwa Chrystusa.
+ Adopcjanizm potępiony przez Karola Wielkiego. Alquin (735-804) napisał
dziełko na temat pochodzenia Ducha Świętego, przeciwko herezji Feliksa z
Urgel oraz przeciwko herezji Elipandusa Contra Félix; Contra Elipando.
Raban Maur (776-856), uczeń Alquina w Tours, mnich w Fuldzie, arcybiskup
Moguncji, inspirator odnowy w Niemczech. O Duchu Świętym pisał też
Teodulf (zm. 821). Radbertus (zm. ok. 859) napisał jedną z pierwszych
monografii o Eucharystii /M. A. Martin, Pensamiento teológico y kultura.
Historia de lateología, Sociedad de Educación Atenas, Madrid 1989, s. 37/.
Znany jest z tego okresu Jan Szkot Eriugena. Teologowie karolińscy
dyskutowali kwestie związane z Eucharystią (spór, który toczyli Gotszalk i
Hinkmar z Reims), adopcjanizmem (Elipando de Toledo i Félix z Urgel;
potępieni w liście napisanym przez cesarza Karola Wielkiego). Od początku
wieku IX trwała dyskusja na temat obrazów, na temat Filioque, oraz na wiele
tematów związanych z myślą Focjusza (820-897). Teologia oparta była na
egzegezie literalnej i alegorycznej. Ważną rolę odgrywały aluzje, a nawet
brzmienie liter i słów, które w tłumaczeniach na łacinę miały naśladować
język hebrajski. Podobnie będzie czynić później kabała /Tamże, s. 38/. Mnisi
ratowali, co tylko mogli, z katastrofy kulturalnej i religijnej wieków ciemnych.
Dzięki nim Europa wyszła z wieków ciemnych i zajaśniała kulturą i
religijnością. Mnisi przepisywali, kompilowali, powtarzali, klasyfikowali myśl
patrystyczną, lecz nie tworzyli. Ojcowie Kościoła byli bezspornymi
autorytetami. Pismo Święte i patrystyka traktowane były jako dicta
authentica, wobec tego, co było komentarzem teologicznym i pastoralnym,
zwanym dicta magistralia. Magisterium Kościoła wytyczało drogę
(magistralę), po której przechodził depozyt wiary ze źródła do przyszłości.
Popularna była cadena (seira), kompilacja ułożona z kawałków tekstów
różnych autorów, jak ogniwa łańcucha, która była komentarzem do cytatów
biblijnych. Na Wschodzie kadeny pojawiły się w wieku V, apogeum osiągnęły
w wieku VII; na Zachodzie zatriumfowały w wieku VIII. Z tych małych
37
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
łańcuszków utworzył się wielki łańcuch przekazujący wiedzę wiary przyszłym
pokoleniom. W taki sposób Justo de Urgel (zm. ok. 550) ułożył komentarz do
Pieśni nad pieśniami. Znana jest Glosa ordinaria /Glossa interlinearis/,
przypisywana Anzelmowi z Laon (zm. 1117) /Tamże, s. 39.
+ Adopcjanizm przezwyciężony w Iberii dzięki rekonkwiście. Arystoteles pisał
o Iberyjczykach jako narodzie wojennym. Półwysep Iberyjski był miejscem
najazdów i osiedlania się Celtów, Fenicjan, Greków, Kartagińczyków,
Rzymian, Wandalów, Alanów, Swewów, Wizygotów, czyli wojowników i
kupców /M. Carlavilla, Anti-España. Autores, complices y encubridores del
comunismo, ed. NOS, Madrid 1959, s. 260/. Iberowie właściwie nie byli
narodem. Naród hiszpański narodził się w Covadonga, w zwycięskiej bitwie z
islamem. W czasach rekonkwisty pojawił się patriotyzm hiszpański, ściśle
połączony z chrześcijaństwem, z katolicyzmem. Hiszpanie z Covadonga i
rekonkwisty byli już chrześcijanami. To chrześcijaństwo wszczepiło w Iberów
poczucie i świadomość ojczyzny. Ich chrześcijaństwo nie było gnostyckie czy
ariańskie, nie było panteistyczne czy negujące boskość Chrystusa. Była to
wiara w Boga, który stał się człowiekiem aby umrzeć za ludzi, objawiając się
jako autentyczny Bóg, jako Bóg Miłość. Z poznania Go i miłowania jako
Miłości zrodził się patriotyzm iberyjski. Dlatego patriotyzm znaczy u nich
miłość, aż do oddania życia dla miłości Boga, i dla miłości bliźniego. Walka o
ojczyznę oznaczała u Hiszpanów pielęgnowanie miłości bliźniego w taki
sposób, jak Chrystus umiłował nas wszystkich. Dziś dokonuje się inwazja,
której celem jest nie tylko zniszczenie ojczyzny i wolności, lecz również Boga,
który jest miłością. Hiszpanie kochali swą ojczyznę z miłości do Chrystusa, z
powodu tej miłości byli patriotami. Hiszpania była dla Boga-Chrystusa, a w
konsekwencji była jest i będzie dla Chrystusa-Boga /Tamże, s. 262/. Taka
jest prawda o historii Hiszpanii, kształtowanej przez Metahistorię.
+ Adopcjanizm skutkiem uwydatniania jednostronnego danych Ewangelii
Jana odnoszących się do człowieczeństwa Jezusa (teza Hansona). Käsemann
E. zapomniał o mowach pożegnalnych Jezusa, zapomniał o roli krzyża w
czwartej Ewangelii. Jego teza o doketyzmie jest sprzeczna z treścią listów
Janowych, które zwalczają gnostyzujące tendencje doketyzmu, który
wówczas zagrażał Kościołowi 04 84. J. Coppens (1976) traktuje wypowiedzi
Jezusa o Synu Człowieczym w czwartej Ewangelii jako niezależną warstwę
literacką, którą wprowadził ewangelista do polemiki z doketyzmem. Według
Coppensa temat Syna Człowieczego został u Jana starannie przerobiony i
połączony z tematem uwielbienia po śmierci Jezusa. W. H. Cadman (1969)
pojmuje symbole chrystologiczne czwartej ewangelii jako metafory
wyrażające ścisłą więź Jezusa z Bogiem. „Cadman podkreśla, że to jedyne
człowieczeństwo Jezusa zostaje rozszerzone na wszystkich ludzi. Wcielenie
jest czynnikiem jednoczącym człowieczeństwo Jezusa z Logosem” 04 87.
„Zagadnienie postawione niemal pół wieku temu przez R. Bultmanna
pozostaje w dalszym ciągu nierozwiązane, mianowicie, czy centrum
chrystologii Janowej jest wyznanie bóstwa w człowieczeństwie Jezusa, czy też
wyznanie człowieczeństwa Logosu. Jednostronne odczytywanie danych
dotyczących bóstwa Jezusa rodzi niebezpieczeństwo doketyzmu (teza
Käsemanna), a jednostronne uwydatnienie danych odnoszących się do
człowieczeństwa Jezusa prowadzi do adopcjonizmu (teza Hansona).
Stwierdzając natomiast, że czwarta Ewangelia akcentuje zarówno bóstwo jak
38
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
i człowieczeństwo Jezusa, w dalszym ciągu nie wiadomo, jak ewangelista
widzi wzajemne powiązanie tych dwóch aspektów w Jezusie. Chodzi o
uchwycenie zasadniczego momentu w życiu Jezusa i zasadniczego tematu
chrystologicznego w myśli ewangelisty, który łączy ze sobą te dwa bieguny”
04 89.
+ Adopcjanizm Spirit-Christology zajmuje się więzią personalną bytu
ludzkiego Jezusa z Bogiem jako Duchem. Sądzę, że ten rodzaj chrystologii
jest użyteczny. Można i trzeba zastanawiać się nad więzią człowieczeństwa
Jezusowego (Jezusa jako człowieka) z Pierwszą Osobą Trójcy Świętej.
Uważam jednak, że teologom zachodnim brakowało wschodniego schematu
pochodzenia Ducha Świętego. Nie trzeba i nie wolno redukować chrystologii
do jezuologii, która nie wychodzi poza ramy Starego Testamentu. W
pneumatologia wschodniej Duch pochodzi od Ojca, nie od Syna, i dlatego
takie ujęcie pomaga w refleksji nad więzią mędzy Jezusem a Ojcem. W
schemacie zachodnim Duch Święty od Ojca i Syna pochodzi. Tekst J 15, 26
informuje o sposobie przekazywania Ducha Świętego ludziom. Łukaszowy
opis zwiastowania do refleksji nad więzią między Jezusem a Ojcem nadaje się
bardziej T42.2 274.
+ Adopcjanizm sprzeczny z pismami Jana Apostoła. Słowa Jezusa o jedności
z Ojcem (J 14, 10) są słowami zbawczymi, decydują o możliwości zbawienia.
Można mówić o podwójnej relacji Jezusa z Ojcem. Jedność suponuje
identyczność. Relacja równości z Bogiem jest relacją metafizyczną. Syn Boży,
który wcielił się w Jezusie z Nazaretu, żyje odwiecznie z Bogiem Ojcem.
Wcielenie tworzy nową relację Chrystusa z Ojcem, uwarunkowaną
człowieczeństwem. Pojawia się wola ludzka. W ludzkim posłuszeństwie
wobec Ojca Jezus objawia relację podporządkowania się woli Ojca. Dwa
pierwsze Listy św. Jana opisują działanie tej podwójnej relacji, w opozycji do
poglądów gnostyków T31.22 193. Ontologia gnostyczna implikuje etykę, w
której nie ma miejsca na pokorę, posłuszeństwo, ufność, podporządkowanie
się. Jedynym kryterium działania gnostyków jest poznanie siebie jako boga i
bycie nim. Gnostycy przyjmują skrajny dualizm między materią i boskością.
Chrystus niebiański jest jedynie ubrany w Jezusa ziemskiego. Szata jest albo
ciało (doketyzm), albo człowieczeństwo (nestorianizm, a właściwie tylko
adopcjonizm). W każdym razie Jezus był tylko instrumentem, poprzez który
Chrystus niebiański (tożsamy po prostu z boskością) komunikował swoje
orędzie. Zbawienie gnostyczne nie polega na przemianie człowieka, a jedynie
na pouczeniu, przebudzeniu, uświadomieniu, że jest bogiem uwięzionym w
ludzkiej szacie. Chrystus niebiański opuścił Jezusa przed męką lub podczas
niej. Męka dotyczy tylko ludzkiej szaty, a dla Chrystusa oznacza uwolnienie
się od niej jako od ziemskiego więzienia. Dlatego św. Jan musiał wyraźnie
mówić o tym, że Jezus jest prawdziwym człowiekiem i prawdziwym Bogiem
T31.22 194.
+ Adopcjanizm ścisły Ebionici głosili adopcjanizm ścisły, uznający tylko
mesjańsko-judaistyczne opinie o Chrystusie. Teodot Starszy odejście od
wiary w Chrystusa tłumaczył tym, że wypiera się tylko człowieka, a nie Boga.
Jego uczeń Teodot Młodszy przedkładał Melchizedeka, jako pośrednika
aniołów, nad Chrystusa, który jest tylko pośrednikiem ludzi. Artemon głosił
adopcjanizm ok. 235 w Rzymie w powiązaniu z ideami gnostyckimi (Cerynt).
Paweł z Samosaty zapoczątkował adopcjanizm antiocheński. Głosił czysty
39
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
ebionicki adopcjanizm w połączeniu z wyraźnym monarchianizmem.
Późniejsi antiochejczycy Diodor z Tarsu, Teodor z Mopsuestii i Nestoriusz
posługiwali się w interpretacji osoby Chrystusa kategoriami adopcjańskimi w
ramach walki z apolinaryzmem B. Snela, Adopcjanizm, w: Encyklopedia
Katolicka, t. 1, Lublin 1989, kol. 93-94, kol. 934.
+ Adopcjanizm Teodot nawiązał do błędu gnostyka judeochrześcijańskiego,
Cerynta (zm. koniec I w.) i ebionitów Trynitologie pozorowane.
„Monarchianizm. Nauka o Bogu jako Jednym Jedynym nie budziła
wątpliwości i była fundamentalnym dogmatem z powszechnego nauczania,
natomiast uczeni świata starożytnego mieli poważne opory co do przyjęcia z
objawienia „Trzech” w Bogu. Niemal więc cała inteligencja chrześcijańska
zaangażowała się w obronę – jak uważała – monoteizmu, tworząc co do
trynitofanii różne teorie, raczej wymijające. Z tej „obrony” powstał najpierw
tzw. monarchianizm. Jest do przyjęcia, do dziś rozwijana w Kościołach
prawosławnych, tzw. monarchia Boska, gdzie Bóg Ojciec jest „monarchą
Trójcy” (nazwa od Tertuliana). Jednak nie jest do przyjęcia „monarchianizm”,
gdzie Syn i Duch mieliby być niżsi od Ojca w Bóstwie (subordynacjanizm).
Sam monarchianizm miał kilka odmian: monarchianizm przy równości Bytu
Bożego u Syna i Ducha (ojcowie wschodni), monarchianizm modalistyczny,
gdzie Ojciec miałby się jawić w świecie także pod postaciami Syna i Ducha.
Wszystko to były próby zachowania prostego monoteizmu w harmonii z
objawieniem chrześcijańskim o Trzech. Najbardziej „bronił” monoteizmu
adopcjanizm. […] Teodot nawiązał do błędu gnostyka judeochrześcijańskiego,
Cerynta (zm. koniec I w.) i ebionitów (judeochrześcijańska sekta „ubogich”),
głoszących, że Jezus Chrystus był tylko człowiekiem, chociaż niezwykłym,
właśnie Mesjaszem. Narodził się jako Jezus z Dziewicy Maryi. Podczas chrztu
został wyposażony w Boską Moc (Dynamis), która uczyniła Go istotą
wyższego rodzaju, może nawet ubóstwiła, w każdym razie Jahwe uznał Go za
swego Syna (adopcja). Paweł z Samosaty (zm. po 272), bp Antiochii ok. 260
r., dodawał, że Jezus był zewnętrznie tylko związany z Logosem
(prenestorianizm) i jako człowiek został adoptowany za Syna Bożego; dopiero
zaś Logos jest współsubstancjalny (homoousios) z Ojcem, ale nie jest tym
samym, co Jezus. Między Jezusem z Nazaretu a Logosem (Chrystusem) nie
byłoby więc tożsamości, tym bardziej że i Logos miałby być tylko metaforą
Bytu Bożego. W każdym razie Trójca Boska jest tylko pozorna” /Cz. S.
Bartnik, Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 198.
+ Adopcjanizm trwał na zachodzie do wieku X, powiązany z kultem obrazów,
dlatego zwalczanie kultu obrazów na zachodzie przez obrońców ortodoksji.
Po Soborze Efeskim pojawiły się obrazy Maryi (Theótocos) z dzieciątkiem w
ramionach. Cesarz Leon Izauryjczyk z obawy przed reakcją żydów i
muzułmanów nakazał palić obrazy religijne. Cześć oddawana obrazom
nazwał
słowem
ikonolatria.
Patriarcha
Konstantynopola,
German
przeciwstawił się edyktowi cesarskiemu. W obronie obrazów stanął również
papież Grzegorz II. Tłumaczył, że nie adorujemy kamieni, ścian, obrazów,
lecz patrząc na podobizny świętych wspominamy ich czyny i słowa. Wobec
obrazu Chrystusa mówimy: Jezu Chrystusa wspomagaj nas, zbaw nas.
Wobec obrazu Maryi mówimy: proś swojego Syna o nasze zbawienie. Przed
podobizną (efigie) męczennika prosimy o modlitwę za nas. Grzegorz III w
roku 731 nałożył na cesarza anatemę. Równolegle trwały walki polityczne.
40
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Mądrość papieży i siła militarna Franków ocaliły północ Półwyspu
Apenińskiego przed panowaniem okrutnych Longobardów. Kwestia kultu
obrazów musiała być jednak rozwiązana na płaszczyźnie eklezjalnej. W roku
781 cesarz Konstantyn Porfirogeneta, kierowany przez swą matkę Irenę,
papieżem był wtedy Adrian I, zwołał do Nicei w BitynII sobór, pod
przewodnictwem patriarchy Konstantynopola, Tarazjusza, oraz legatów
papieskich. Na drugiej sesji był odczytany list papieża, w którym broni kultu
obrazów powołując sie na wielkich ojców Kościoła /M. Menéndez Pelayo,
Historia de los heterodoxos españoles, t. 1, España romana y visigota. Periodo
de la Reconquista. Erasmistas y protestantes, wyd. 4, Biblioteca se Autores
Cristianos, La Editorial Católica, S.A., Madrid 1986, s. 372/. Sobór Nicejski
787 uznał cześć obrazów (dulia), zakazał czci obrazów (latria) powiązanej z
pogaństwem. Kult typu latria powiązany był albo z przyjmowaniem istnienia
bożków, albo same obrazu traktował jako bożki. Gdy wiara jest ortodoksyjna,
malowanie obrazów jest nie tylko dozwolone, ale nawet pożyteczne. Na
Zachodzie kult obrazów nie był tak powszechny, jak na Wschodzie. Niewielu
było ludzi rozumiejących język grecki. Orzeczenia soborowe nie były dobrze
zrozumiane i nieraz były odrzucane. Sprzeciw wobec obrazów związany był
zwalką przeciwko adopcjonizmowi, czy arianizmowi. Malowanie obrazów było
identyfikowane z herezją i dlatego było zwalczane /Tamże, s. 373/. Synod we
Frankfurcie podkreślał, że kult proskynesis dotyczy tylko Boga. Obrazy
mogły służyć jedynie jako dekoracja, ewwntualnie dla przypominania o
wydarzeniach historycznych, w tym również z życia Jezusa. Tymczasem
Sobór Nicejski II stwierdzał, że ukłon składany przed obrazem ukazującym
Chrystusa jako człowieka jest wyznaniem wiary w boską osobę Chrystusa.
Człowieczeństwo nie jest poza Osobą. Pokłon przed Jezusem – człowiekiem –
to pokłon przed osobą boską, czyli przed Bogiem. Błąd synodu
Frankfurckiego powtarzali: Agobard, Jonasz Aurelianus, Warnefrido Strabón
i Hincmar z Reims, pomimo wyjaśnień papieża Adriana II. Dopiero za papieża
Jana VIII decyzje Soboru Nicejskiego zostały zrozumiane i przyjęte.
+ Adopcjanizm typu antiocheńskiego głoszony był w wieku XII. Pojawił się
teoria kwestionująca substancjalność unii hipostatycznej na podstawie
nauki o tzw. habitus: przyjęte przez Chrystusa człowieczeństwo w stosunku
do przyjętego bóstwa ma charakter przypadłościowy, podobnie jak szata jest
tylko czymś zewnętrznym w stosunku do jej nosiciela. W zasadzie był to typ
monofizytyzmu, albo nawet doketyzmu. Błąd ten wynikał z przedkładania
zasad przyjętych w filozofii nad dane z Objawienia. Zwolennicy tego poglądy,
zapoczątkowanego przez Abelarda, obawiali się przekreślenia transcendencji
Boga we wcieleniu Syna Bożego. Bóg jest transcendentny wobec wszelkiego
stworzenia, również wobec człowieczeństwa Chrystusa, które zostało
stworzone w wydarzeniu wcielenia. Unia hipostatyczna polega na
wprowadzeniu człowieczeństwa w Osobę Boską. Chrystus, który jest Bogiem,
jest też człowiekiem. W wymiarze personalnym transcendencji nie ma,
chociaż pozostaje transcendencja dotycząca natury: boskość jest
transcendentna wobec człowieczeństwa (Abelard, Introductio ad Theologiam,
1, III; PL 178, 1107) B. Snela, Adopcjanizm, w: Encyklopedia Katolicka, t. 1,
Lublin 1989, kol. 94-95, kol. 95.
+ Adopcjanizm uczniów Jezusa; wiara naturalna, że „Bóg jest w Jezusie z
Nazaretu” i to w sposób szczególny i niepowtarzalny. „Jezus historii i
41
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Chrystus wiary. 4° Środowiskowe odbicie obrazu Jezusa. / Postać Jezusa, jej
samoświadomość historyczna i praxis soteryjna, wraz z ustawicznym
działaniem Ojca w człowieczeństwie Jezusa i wokół niego położyły podwalinę
pod historyczne objawienie nowotestamentalne. Samoobjawienie się Boga w
Jezusie z Nazaretu należy również do historyczności tej Postaci, a nawet
stanowi nowy, wyższy rodzaj historyczności: „Chrystusowej”, duchowej,
boskiej. Przede wszystkim Bóg jawił się historycznie” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 539/.
„Wielu dziś uczy, że ówczesne otoczenie nie dostrzegało w żadnej mierze
„obecności Boga” w Jezusie z Nazaretu, a jedynie wymyśliło ją sobie czy
wyemanowało z siebie dopiero po Zmartwychwstaniu. Poglądy takie jednak
sprzeciwiają się obiektywności wydarzenia Chrystusa. Wydaje się, że uczniowie, nie wierzący jeszcze w Bóstwo Jezusa za Jego życia, mieli już jakieś
„przed-poznanie” tej Postaci jako Istoty Boskiej, a w konsekwencji i rodzaj
wiary naturalnej, że „Bóg jest w Jezusie z Nazaretu” i to w sposób szczególny
i niepowtarzalny. Były przecież sformułowania, że jest w Nim „Moc Boża”,
czyli Duch Święty Boży: „A była w Nim Moc Pańska” (Łk 5, 17); „Jeden
drugiego pytał: Co to jest? Nowa jakaś nauka z Mocą” (Mk 1, 27); „Twoja
wiara cię ocaliła” (Mk 5, 34; 10, 52). Oczywiście, nie była to ani pełna
„chrystologia”, ani pełna wiara, że Jezus jest równy Jahwe. Z czasem owa
„Moc Boża” i „wiara w obecność Boga w Jezusie” rosły, chociaż i załamywały
się niekiedy. W każdym razie „Boża Ikona Chrystusa” nie narodziła się u
uczniów jedynie po Zmartwychwstaniu, bez żadnego przygotowania
historycznego. Jeszcze za życia historycznego Jezusowa świadomość i
zachowanie spotykały się ciągle coraz mocniej - taka jest konstrukcja
literacka ostatecznych redaktorów Ewangelii - z poznaniem, świadomością i
„przed-wiarą” oraz zachowaniem się ludzi otoczenia. Przy tym ludzie ci
(Maryja, inne Niewiasty, św. Jan Apostoł i inni) rozpoznawali coraz bardziej
siebie w nowej sytuacji religijnej w Jezusie, a Jezus coraz pełniej
rozpoznawał siebie jako Mesjasza w swym istnieniu ludzkim, w historii, w
kontekście ogólnożyciowym. W ten sposób dochodziło do percepcji
objawienia, szczególnie po Zmartwychwstaniu, do pełnego spotkania
międzyosobowego w motywie mesjańskim i do dogłębnej korelacji między
Jezusem a otoczeniem. I w ten sposób Jezus Chrystus odbijał swój Obraz na
otoczeniu - czynny i bierny, jak w lustrze ludzkiego jeziora. Jezus z Nazaretu
wkraczał - oczywiście w różnej mierze – w dusze ludzkie jako Syn Boży także
na sposób ponadmaterialny i ponadempiryczny, choć przecież równocześnie
uhistoryczniony ze względu na Jezusa” /Tamże, s. 540.
+ Adopcjanizm utożsamia człowieczeństwo z Bóstwem jak w fazie
metaforycznej rozwoju języka przyroda była utożsamiana ze słowami, które ja
opisują. Język fazy trzeciej powraca, podobnie jak w fazie metaforycznej, do
bezpośredniego związku między porządkiem natury i porządkiem słów.
Zachodzą jednak istotne różnice. W fazie metaforycznej było utożsamienie
realności i języka. Teraz są dwie płaszczyzny autonomiczne, równoległe, ale
wzajemnie do siebie pasujące, podobne. Pomimo podobieństwa istnieje ostre
i konsekwentne rozróżnienie pomiędzy nimi, jako reakcja przeciwko
perspektywie transcendentnej drugiej fazy. Skrajne formy myślenia typowego
dla trzeciej fazy pokazują „Niemożliwość metafizyki” albo doświadczają, że
wszelkie zagadnienia religijne są pozbawione znaczenia W047 48. Kwestia
42
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
relacji między dwoma warstwami (realność i słowa) jest powiązana z kwestią
relacji między dwoma naturami w Chrystusie. Faza metaforyczna zakłada
identyczność, bardziej na płaszczyźnie przyrody. W chrystologii odpowiada
temu ujęcie skrajne, w którym Chrystus jest tylko człowiekiem. Faza druga
ucieka od realności na płaszczyznę słów. Odpowiednikiem tego jest
monofizytyzm, w którym człowieczeństwo Chrystusa znika. Faza trzecia
podkreśla odrębność. W chrystologii odpowiednikiem jest nestorianizm.
Radykalne ujęcie nie widzi sensu mówienia boskości, znaczenie ma tylko
realność tego świata.
+ Adopcjanizm warstwą chrystologiczną Ewangelia Jana. Chrystologia
Ewangelia Jana trzywarstwowa: 1) adopcjonistyczna (posłuszeństwo,
adopcja, wywyższenie na Mesjasza); 2) chrystologia pośrednictwa
(posłannictwo
Boże,
życie
Jezusa,
wywyższenie
Chrystusa);
3)
inkarnacjonistyczna (preegzystencja Chrystusa, wcielenie, życie ziemskie
Jezusa, pozaziemska egzystencja, wywyższenie i powrót) R. Kysar, John. The
Maverick Gospel, Atlanta 1976; 04 104. Horyzont hermeneutyczny opisany w
czwartej ewangelii (J 2, 22 i 12, 16; por J 7, 39; 14; 16) ukazuje Ewangelię
jako „owoc uaktualniania, pod kierunkiem Ducha-Parakleta i teologicznego
zrozumienia w świetle Pisma, tradycyjnie przekazywanej historii Jezusa.
Dlatego punktem wyjścia jest doświadczenie objawienia we wspólnocie”
04 105. Tradycja Janowa złożona jest z trzech charakterystycznych
elementów: „odwoływanie się do świadków, zwłaszcza do autorytetu
umiłowanego
ucznia,
który
jest
anonimowym
nauczycielem
i
charyzmatykiem, odwoływanie się do natchnienia (działanie DuchaParakleta) w procesie kształtowania tradycji oraz pisemne sformułowanie
tradycji […] Badania prowadzone nad właściwościami języka janowego
wskazują na ciągłość socjalną między redakcjami a przejętą tradycją […] U
podstaw tekstu czwartej Ewangelii znajduje się odrębny nurt tradycji, zwany
tradycją Janową, ale jest on integrowany z innymi tradycjami, które znamy z
mów w dziejach Apostolskich, z Ewangelii synoptycznych oraz
wykorzystywanych przez nie źródeł (np. źródło Q w jego kilku redakcjach).
Pierwsza redakcja czwartej Ewangelii przypuszczalnie miała miejsce przed
napisaniem listów Janowych, ale ostatnia, końcowa redakcja nastąpiła
prawdopodobnie już po napisaniu 2-3 J (ok. 90 r.)” 04 106.
+ Adopcjanizm wiarę w Jezusa Chrystusa dostosowuje do sposobu myślenia
Żydów pozostających w wierze Starego Testamentu, całkowicie ignorując
nowość Ewangelii. „W oczach zarówno żydów, jak i pogan, chrześcijanie,
którzy czczą Chrystusa, czczą dwóch Bogów. Aby uniknąć tego poważnego
oskarżenia, nasuwały się dwa rozwiązania: zaprzeczyć, że Chrystus jest
„Bogiem” lub zaprzeczyć, że jest „innym Bogiem”. Pierwsze rozwiązanie
polega na tym, by powiedzieć, że Chrystus jest człowiekiem, który stał się
Bogiem. Dlatego że został zaadoptowany przez Ojca jako jego Syn
(adopcjanizm); drugie równoznaczne jest z uznaniem, że Bóg jest jedyny, lecz
przyszedł do nas na inny sposób [modus] (modalizm). W III wieku opinie nie
przeciwstawiały się sobie tylko pozornie. Historycy określają je mianem
monarchianizm,
„adopcjanistycznego”
w
pierwszym
przypadku,
„moralistycznego” lub „unitariańskiego” w drugim” /J. Woliński, Od ekonomii
do „teologii” (III wiek), w: B. Sesboüé SJ (red.) Historia Dogmatów, T. 1, B.
Sesboüé SJ, J. Woliński, Bóg Zbawienia. Tradycja, reguła i Symbole wiary.
43
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Ekonomia zbawienia. Rozwój dogmatów trynitarnych i chrystologicznych,
(oryg. Le Dieu du salut), tł. P. Rak, Wydawnictwo M, Kraków1999, 159-209,
s. 160/. Adopcjanizm pojawił się dość wcześnie jako dostosowanie wiary w
Jezusa Chrystusa do sposobu myślenia Żydów pozostających w wierze
Starego Testamentu, z całkowitym ignorowaniem nowości Ewangelii. „Ślad
pewnego „adopcjanizmu” jest poświadczony już około roku 180 przez
Ireneusza. Mówi on o ebonitach, dla których Chrystus jest „czystym
człowiekiem”, zrodzonym z Maryi i Józefa. Żydzi ci, którzy przeszli na
chrześcijaństwo, widzą w Jezusie proroka podniesionego przez Boga do
godności Syna Bożego. Euzebiusz z Cezarei mówi o szewcu Teodocie, w
Rzymie, „który pierwszy twierdził, że Chrystus jest tylko człowiekiem (philos
anthropôs)”. Anonimowe źródło cytowane przez Euzebiusza wypomina tymże
heretykom porzucenie Pism i wywieranie wrażenia na maluczkich poprzez
uciekanie się do filozofii. Paweł z Samosaty, potępiony przez synod w
Antiochii w 268 roku jest oskarżany o utrzymywanie podobnej doktryny. W
innej jeszcze formie odnajdujemy ją u Fotyna z Sirmium, w połowie IV wieku.
Jednakże redukowanie Chrystusa do bycia jedynie człowiekiem zbyt
bezpośrednio groziło w wiarę chrześcijan, aby adopcjanizm mógł głębiej
wpłynąć na historię doktryn. Znacznie poważniejszy okazał się wpływ
monarchianizm unitariańskiego” /Tamże, s. 160-161.
+ Adopcjanizm wieku IX Elipandusa. Beato de Liébana zwrócił uwagę na
nieścisłości Elipandusa, który mówiąc o naturach Chrystusa wspominał
tylko o tym, co odnosi się ogólnie do Osoby. Elipandus w ten sposób
utożsamił osobę Chrystusa z naturą, sprowadził Chrystusa tylko do natury
ludzkiej (adopcjanizm). Beato de Liébana natomiast dokonał rzetelnej
refleksji nad naturą ludzką, nad tajemnicą człowieka, a także nad jej
powiązaniem z naturą Boga. Stwierdził, że człowiek jest imago Trinitatis. Nie
wystarczy powiedzieć, że jest obrazem Bożym, lecz trzeba powiedzieć, że jest
obrazem Trójcy i dostrzegać w strukturze człowieka wszelkie powiązania
istniejące wewnątrz Trójjedynego. Dlatego struktura człowieka wyjaśnia i
objawia misterium trynitarne, jest przykładem możliwości tego misterium.
To, co w porządku poznawczym stanowi primum cognitum odnośnie do
misterium trynitarnego, w porządku ontycznym jest wyrażeniem i obrazem
tego samego misterium. Człowiek jest również źródłem teologicznym dla
trynitologii. W augustyńskiej perspektywie Beato przyjmuje triadę
dynamizmów: pamięć, rozumienie i wola. Na tej podstawie wyjaśnia też
relacje personalne i jedność boskiej esencji w misterium trynitarnym /A.
Bayón, La teología en la España de los siglos VIII-X, w: Historia de la Teología
Española, t. 1: Desde sus orígenes hasta fines del siglo XVI, M. Andrés
Martinez (red.), Fundación Universitaria Española: Seminario Suarez,
Madrid 1983, 357-407 (r. III), s. 379/. Człowiek jako imago Trinitatis jest
człowiekiem integralnym (integer homo), jest człowiekiem doskonałym.
Według Beato de Liébana doskonałość człowieka nie polega na jakiejś
absolutnej jego prostocie, na jakimś absolutnym poziomie doskonałości
jednorodnej natury, lecz na podobieństwie do tajemnicy Trójcy, w której Trzej
stanowią jedność. Doskonałość człowieka oznacza jak najpełniejszą jedność z
życiem Trójcy. Ludzie posiadają swoją miarę doskonałości, mogą być
doskonali na miarę osoby ludzkiej. Prawdziwie doskonały jest tylko jeden
człowiek: Jezus Chrystus, na miarę Osoby Bożej. Chrystus jest pełnym
44
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
człowiekiem, integralnym i doskonałym, w unii hipostatycznej. Człowiek jest
ciałem, duszą (zasada życia) i duchem ludzkim. Bez jednego z tych
elementów nie ma człowieka, a w płaszczyźnie poznawczej nie ma możności
poznania człowieka. Chrystus integralny (Christus integer) to Słowo (Verbum),
dusza (anima) i ciało (caro). Podobnie Beato mówi, że integralna interpretacja
Pisma Świętego (librum integrum) zawiera trzy elementy: historia, tropologia i
mystica intelligentia (PL 96, kol. 962) /Tamże, s. 379.
+ Adopcjanizm wieku IX Esperaindeo. Hostigesis głosił, że Bóg przenika
wszystko subtelnie, przyjmując różne postacie materii (na podobieństwo
ducha materialnego u stoików i u Arystotelesa). Opat Samson zwalczając ten
pogląd głosił, że można mówić o subtelności Boga, ale jest to subtelność
boska, tożsama z istotą, niezmienna, a nie przypadłościowa, inna wewnątrz
Boga a inna w sytuacji przenikania przez Boga stworzeń /A. Bayón, La
teología en la España de los siglos VIII-X, w: Historia de la Teología Española,
t. 1: Desde sus orígenes hasta fines del siglo XVI, M. Andrés Martinez (red.),
Fundación Universitaria Española: Seminario Suarez, Madrid 1983 s. 357407 (r. III), s. 361/. Bóg nie jest obecny w rzeczach nieczystych oraz w
ludziach naznaczonych złem moralnym. Samson, za Grzegorzem Wielkim
odpowiadał: „Adest ibi Deus, ut creet, non ut malum incinet. Adest testis
culpae, non adiutor in crimine [...] Adest per naturam, sed deest per
gratiam”. Bóg jest obecny poprzez swoją naturę, jako przyczyna ludzkiej
wolności i działania ludzkiej świadomości, natomiast w grzeszniku jest
nieobecny jako wyzwoliciel poprzez łaskę. Życie chrześcijan w Hiszpanii pod
panowaniem islamu wywoływało problemy dogmatyczne, zwłaszcza
dotyczące chrystologii i trynitologii. Wiara islamska pojawiła się na
Wschodzie pod wpływem wierzeń chrześcijańskich syryjskich i chaldejskich,
w znacznej wierze skażonych nestorianizmem. Syryjczycy nestorianie osiedlili
się w Lewancie, na południu Hiszpanii. Z tego środowiska wyłaniały się
ciągle nowe herezje. W tym kontekście Alvaro z Kordoby (Alvaro de Córdoba)
wyjaśnia błędne poglądy opatowi Esperaindeo (espera-in-Deo = oczekuje /ma
nadzieję/ w Bogu). Są to: 1. Nie ma jedności w Trójcy ani Trójcy w jedności
(Quod Trinum in unitate et unum in Trinitate non credunt); 2. Chrystus nie
jest Bogiem, lecz tylko człowiekiem (Christum Deum ac Dominum nostrum);
3. Trzeba odrzucić powiedzenia proroków i sentencje doktorów, zachowując
jedynie ewangelię (evangelium se suscipere dicunt) /Tamże, s. 362.
+ Adopcjanizm wieku IX krytykowany przez Beato de Liébana. Osoba
Chrystusa, według Beato de Liébana nie może być synem i nie-synem,
Bogiem i nie-Bogiem, w części adoptowana i w części nie-adoptowana.
Pojęcia te odnoszą się do dwóch natur w Chrystusie, natomiast mówienie o
jedności personalnej musi być bardziej subtelne. /A. Bayón, La teología en la
España de los siglos VIII-X, w: Historia de la Teología Española, t. 1: Desde
sus orígenes hasta fines del siglo XVI, M. Andrés Martinez (red.), Fundación
Universitaria Española: Seminario Suarez, Madrid 1983, 357-407 (r. III), s.
379/. Zasada gnoseologiczna przyjmowana przez Beato może być
sformułowana następująco: całość objawia się jako całość części, które ją
tworzą. Części brane osobno nie informują o ich wzajemnej relacji ani o
całości, która je integruje. W chrystologii nie wystarczy mówić o dwoistości
natur, trzeba mówić o jedności. Mówienie tylko o dwoistości prowadzi do
nestorianizmu. Konieczna jest refleksja dotycząca integrującego podłoża.
45
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Afirmacja człowieka jako integer homo zapowiada mistykę „regogimiento”,
której korzenie znajdują się w średniowieczu a rozkwit następuje w czasie
wielkiej reformy, w wieku XV. Wierzymy w Kogoś, w Chrystusa integralnego a
nie tylko w jego boskość lub człowieczeństwo. Każda forma religijności,
według Beato de Liébana może być sprowadzona do dwóch stylów życia:
aktywnego i kontemplatywnego. Istotą życia aktywnego jest korygowanie
życia moralnego osoby, właściwością życia kontemplatywnego jest wizja
boskości i jedności. Kontemplowanie jest funkcją ducha i jest celem
duchowego procesu. Duch działa w historii, która jest ciałem litery. Z tego
poziomu duch wznosi się na poziom moralności, która jest w historii tym,
czym dusza w ciele, zapewnia jej życie. Najwyższym stopniem jest
samoposiadanie ducha, stan, w którym duch posiada samego siebie w pełni.
Język Beato jest intelektualistyczny, świadczą o tym chociażby takie terminy,
jak: lumen, scientia, videre, cognoscere. Światło pozwalające w kontemplacji
wznieść się do Boga nie jest własne, pochodzi od Chrystusa, wynika z
uczestniczenia w Chrystusie, który jest słońcem i wylewa jasność na nas
przez pośrednictwo Ducha Świętego. Chrystus jednoczy w sobie dwa światła:
ludzkie i boskie, w jednym duchu. Nie oznacza to zmieszania dwóch natur.
Beato de Liébana, który jest wybitnym personalistą, myśli tu raczej o
jedności intencjonalnej, o jedności działania, którego podstawą jest Osoba
Chrystusa /Tamże, s. 380.
+ Adopcjanizm wieku IX w Hiszpanii Elipandus z Toledo (Elipando de Toledo)
jest przykładem wpływów orientalnych na mentalność mieszkańców
Półwyspu Iberyjskiego. Jest to szczególnie widoczne w jego chrystologii.
Elipandus pod wpływem żydowskiego i islamskiego ujęcia monoteizmu głosił
adopcjanizm. Wpływy wschodnie chrześcijańskie stały się bardzo intensywne
po przybyciu do Sewilli w roku 456 znacznej grupy Greków. Drugim ważnym
momentem było nasilenie handlu Hiszpanii ze Wschodem w latach 530-560.
Również wielu uczonych hiszpańskich przebywało wiele lat na Wschodzie,
zwłaszcza w Konstantynopolu (Licyniusz z Kartaginy, św. Leander z Sewilli,
Jan z Biclaro). W roku 484, w wyniku prześladowań ariańskich przybyli do
Hiszpanii starcy z Tisapa (obecnie Algieria), a w wieku VI liczni mnisi
afrykańscy, którzy osiedlili się w miastach Lewantu oraz w mieście Mérida.
Imigranci greccy w Hiszpanii wieku VI byli tak liczni, że biskup metropolita
Tarragony konsultował się z papieżem Hormizdasem (517) na temat postawy,
jaką powinien zająć wobec nich. Niepokoił się on niebezpieczeństwem zalewu
różnymi herezjami. Papież wysłał instrukcje do wielu hiszpańskich
biskupów, co świadczy o tym, że takich kolonii greckich na Półwyspie
Iberyjskim było bardzo wiele. Paradoksalnie, okupacja bizantyjska
znacznych części Lewantu i Betyki (Bética) nie spowodowała masowej
emigracji Greków na te tereny. Widocznie przyczyną ich przybywania do
Hiszpanii była ucieczka przed Bizancjum a nie kroczenie w ślad za nim.
Żołnierze armii bizantyjskiej na tych terenach w większości mówili językiem
łacińskim, co zmniejszało ilość przybywających Greków do minimum /A.
Bayón, La teología en la España de los siglos VIII-X, w: Historia de la Teología
Española, t. 1: Desde sus orígenes hasta fines del siglo XVI, M. Andrés
Martinez (red.), Fundación Universitaria Española: Seminario Suarez,
Madrid 1983, 357-407 (r. III), s. 363.
46
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Adopcjanizm wieku VIII Papież Adrian I posłał do Hiszpanii biskupa o
imieniu Egila (Egilán), któremu przekazał diecezję Iliberis. Miał on walczyć
przeciwko adopcjanizmowi, którego najważniejszym przedstawicielem był
biskup Toledo o imieniu Elipandus (pochodzenia gockiego, ur. 25 lipca 717).
Egila pobierał nauki u Migecjusza, adwersarza Elipandusa. Menéndez Pelayo
pisał, że Migecjusz to ignorant i ostatni idiota. Głosił, że pierwszą osobą
Trójcy Świętej był król Dawid, który jest Ojcem Odwiecznym. Drugą osobą
Trójcy jest Jezus Chrystus, człowiek z rodu Dawida. Duch Święty to apostoł
św. Paweł, jako ten, który jest posłany przez Chrystusa, aby głosić światu
prawdę. Według niego kapłani są (jak wszyscy ludzie) albo święci albo są
grzesznikami. Grzesznikom nie wolno sprawować przenajświętszej ofiary.
Kościół ograniczał tylko do miasta Rzymu, gdyż tam wszyscy są święci. Rzym
to Nowa Jerozolima, którą św. Jan widział w swych wizjach proroczych.
Wierzący nie może spotykać się z niewierzącymi /M. Menéndez Pelayo,
Advertencias preliminares, w: Historia de los heterodoxos españoles, t. 1,
España romana y visigota. Periodo de la Reconquista. Erasmistas y
protestantes, wyd. 4, Biblioteca se Autores Cristianos, La Editorial Católica,
S.A., Madrid 1986, 3-30 s. 315/. Elipandus odpowiedział Migecjuszowi,
wytykając mu, że jego Trójca jest zbyt cielesna. Tymczasem dogmat
trynitarny dotyczy Trójcy duchowej. Do Kościoła powołani są grzesznicy,
którzy mają się tam uświęcać. Kościół nie ogranicza się do Rzymu. Wszystkie
wypowiedzi jego są jednak zabarwione atmosferą adopcjanizmu. Elipandus
bronił biskupa Feliksa z Urgel, który był adopcjanistą (felicjanizm). Poeta
saksoński z wieku IX, autor roczników De gestis Caroli Magni uważał, że
Feliks był założycielem sekty, a jednym z jego uczniów był Elipandus. Na
pytanie o człowieczeństwo Chrystusa, zadane przez Elipandusa, Feliks
odpowiedział, że Zbawiciel jest synem adoptowanym (adoptivo) i
nominowanym przez Boga /Tamże, s. 317.
+ Adopcjanizm wieku XX anglikanina Lampe’go. Chrystologia przed
Chalcedonem traktowała sformułowania metaforyczne – Słowo, Mądrość,
Duch w sposób giętki. G. H. Lampe nazywa je bridge terms (terminy
pomostowe) i traktuje je jako wyrażenia prawie poetyckie Termin Duch służy
do uniknięcia nadużyć w chrystologii Logosu. Jezus jest prawdziwym
człowiekiem, w którym uobecnia się działanie Boga jako Ducha dla
przekształcenia ludzkości. Spirit Theology pozwala mówić o jedności
personalnej bytu ludzkiego Jezusa z Bogiem jako Duchem. Dzięki temu Bóg
znajduje się prawdziwie obecny jako Bóg prawdziwy w Jezusie, który
pozostaje całkowicie i autentycznie człowiekiem T42.1 247. Duch Boży, czyli
Duch Chrystusa (Christ Spirit), według G.H. Lampe jest terminem
tłumaczącym transcendencję Boga, który staje się immanentny w
stworzeniu, a zwłaszcza w człowieku. Lampe interpretuje chrześcijaństwo
jako kontynuację judaizmu. Niestety większość teologów obecnie za
opowiada się za takim ujęciem Boga T42.1 248.
+ Adopcjanizm wieku XX Gelabert Ballestrer M., dziekan Wydziału
Teologicznegoa „San Vicente Ferrer” w mieście Valencia wygłosił mowę
inauguracyjną na XI sympozjum teologii historycznej, które miało miejsce w
dniach 6-8 marca 2002 roku. Mówił on: „Wielu chrześcijan ma trudności,
teoretyczne i praktyczne, aby akceptować, z wszystkimi implikacjami i
konsekwencjami, wielkie misterium Wcielenia. Wydaje im się, że to, co
47
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
ludzkie pomniejsza to, co boskie. Jest wiele ukrytego (larvado)
monofizytyzmu u wielu chrześcijan”. Słowo larvado trzeba przetłumaczyć
słowami „w stanie larwy”, która po pewnym czasie rozwija się i to, co było
ukryte ujawnia się z całą jaskrawością. Autor proponuje katechezę i teologię
odnowioną, wiarygodną. Oprócz tej formy odradza się dziś wiele starych
herezji. Wśród nich inna forma monofizytyzmu, tak samo niebezpieczna:
niektóre manifestacje kulturowe wykorzystują postać Jezusa ograniczając się
tylko do ściśle określonych interpretacji jego natury ludzkiej (adopcjanizm,
nestorianizm). Inną sprawą jest sposób głoszenia Chrystusa ludziom innych
religii. Trzeba dialogu, zrozumienia ich religii, ich sposobu myślenia, ale też
informacji z naszej strony, bogatej, ciągle ubogacanej. Nie wolno mówić, że
już wszystko zostało napisane, bo tak nie jest, ciągle się trzeba trudzić na
nowo /M. Gelabert Ballestrer, Discurso inaugural del XI simposio de teología
histórica, w: La Encarnación: Cristo al enchentro de los hombres. Actas del XI
Somposio de Teología Histórica (6-8 marzo 2002), Facultad de Teología „San
Vicente Ferrer”. Series valentina XLVIII, Valencia 2002, 5-7, s. 6/. Bóg jest
we wszystkich religiach, ale w jakim celu Słowo ciałem się stało?
+ Adopcjanizm wieku XX Sztuka podejmująca tematykę religijną
przesiąknięta jest heretyckimi ujęciami tajemnicy Jezusa Chrystusa. Oprócz
adopcjanizmu i arianizmu bardzo często pojawia się dziś monofizytyzm (np.
José Saramago, El evangelio según Jesucristo, Seix Barral, Barcelona 1992)
/M. Gelabert Ballester, Ambivalencia de la relación Fe-Cultura, w:
Cristianismo y culturas. Problemática de inculturación del mensaje cristiano,
Actas del VIII simposio de teología histórica, Facultad de teología San
Vicente Ferrer, Series Valentina XXXVII, Valencia 1995, 431-443, s. 434/.
Ciągle ludzie ulegają pokusom przed którymi byli ostrzegani od początku
chrześcijaństwa (Hbr 13, 9). „Różne nauki” nie znikły, jest ich coraz więcej i
obejmują coraz więcej ludzi. Jezus Chrystus jest ciągle ten sam (Hbr 13, 8).
Tymczasem w świadomości wielu ludzi Jezus przemienia się w ideę
manipulowaną i arbitralną, albo w obiekt naszych indywidualistycznych
pragnień. Najczęstszym błędem jest zapominanie o historii, o historyczności
Chrystusa. Zachodzi potrzeba głębokich studiów nad znaczeniem historii w
przekazywaniu orędzia i w refleksji teologicznej, a także (zwrot przeciwny)
potrzebna jest refleksja teologiczna nad historią, czyli teologia historii Tamże,
s. 435. Dziś już wiadomo, że Jezus istniał naprawdę jako konkretna postać
historyczna. Pojawiają się jednak liczne „biografie” istotnie odbiegające od
realiów zawartych w Piśmie Świętym. /wspaniały pod względem realiów
historycznych film „Pasja” również nie ukazał do końca motywu działania
Jezusa; co chciał osiągnąć poprzez śmierć na krzyżu?; odkupienie ludzkości
z grzechów i wprowadzenie do chwały nieba są ledwo zasygnalizowane/.
Jezus ukazywany jest albo jako tylko człowiek, albo jako moc immanentna
działająca indywidualnie we wnętrzu człowieka, bez potrzeby Kościoła. Jezus
często interpretowany jest w sposób niechrześcijański, albo nawet w sposób
areligijny Tamże, s. 436. Tym bardziej trzeba teologii, czyli rzetelnej refleksji
nad tym co jest, nad Objawieniem, które ma swoją niezmienną treść.
+ Adopcjanizm wieku XX Usadowienie Jezusa na linii proroków Starego
Przymierza przekreśla nowość chrześcijaństwa. Jezus byłby tylko
człowiekiem, na którego zstąpił Duch Boży (Zob. K. Aland, Zur Vorgeschichte
der christlichen Taufe, w: N.T. und Geschichte (Festschr. Cullmann),
48
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Tübingen 1972, 1-14; G. Delling, Die Heilsbedeutung der taufe im NT, Ke Do
(1970) 259-281). Pojawiła się hipoteza, że część judeochrześcijan na
początku nie uznawała konieczności chrztu a zwyczaj chrztu pojawił się
dopiero po wejściu w kulturę hellenistyczną. Niektórzy judeorześcijanie
zamiast chrztu przeżywali doświadczenie pneumatyczno-eschatologiczne,
odczuwając napełnienie Duchem Bożym (G. Haufe, Taufe und Heiliger Geist
im Urchristentum TLZ 101 (1076) 561-566). Inni teologowie podkreślali rolę
Pięćdziesiątnicy. Chrzest nie jest znakiem zewnętrznym polegającym na
polaniu wodą, lecz wewnętrznym przyjęciem Ducha zstępującego od Boga. W
dniu zesłania Ducha Świętego spotkały się dwie linie: a) z jednej strony
chrześcijanie, którzy przyjęli chrzest Jana Chrzciciela; spełniło się proroctwo
Joela; b) z drugiej zaś wierzący przyjmujący profetyczny chrzest Jezusa
Chrystusa (H. Krat, Die Anfänge der christlichen Taufe, TtZ 17 (1961) 399412). Na tej linii znajduje się też G. Lohfink, łączący chrzest ściśle z
tworzeniem się wspólnoty chrześcijan, w których trwa doświadczenie Paschy
(G. Lohfink, Der Ursprung der christlichen Taufe, ThQ 156 (1976) 35-54); /X.
Pikaza, Bibliografia trinitaria del Nuevo Testamento, w: Bibliografia trinitaria,
„Estudios Trinitarios”, Numero extraordinario, Salamanca, 11 (1977) n. 2-3,
138-305, s. 208-209.
+ Adopcjanizm wieku XX, Lampe G. W. H. Świat czasów Jezusa pełen był
duchów (demonów i nadprzyrodzonych mocy). Jezus jest panem duchów; ma
moc wypędzania ich z ludzi (Mt 12, 28) /C. K. Barter, The Holy Spirit and the
Gospel Tradition, PCK Londyn 1970, s. 114/. Jezus napełniony był Duchem
Świętym jako Mesjasz. Pojęcie ducha w tradycji chrześcijańskiej pochodzi nie
z myśli greckiej, lecz jest dziedzictwem Starego Przymierza. Według G. W. H.
Lampe istnieją dwa sposoby wyrażania boskości w świecie: a) Wcielenie Syna
Bożego, czyli Logosu preegzystującego, który wciela się i staje się człowiekiem
w Jezusie. Tego typu teologia, obecna w niektórych partiach Nowego
Testamentu przyjęta została przez autorów aleksandryjskich, zawiera dwa
podstawowe zagrożenia: pierwsze polega na zlekceważeniu prawdziwego,
konkretnego człowieczeństwa Jezusa (nie jako prawdziwy człowiek, lecz jako
ludzka manifestacja boskości); drugie polega na postulowaniu mitycznej
preegzystencji Syna Bożego. b) Dlatego trzeba preferować teologię według
której punktem wyjścia jest Bóg, który, pozostając transcendentny, działa
obecnie wewnątrz świata poprzez Ducha; ten Duch Boży zamieszkał od
początku w ludzkiej osobie Jezusa, przemieniając go w Syna. W ten sposób
zachowana zostaje obecność Boga w Jezusie oraz prawdziwe człowieczeństwo
Jezusa /X. Pikaza, Bibliografia trinitaria del Nuevo Testamento, w:
Bibliografia trinitaria, „Estudios Trinitarios”, Numero extraordinario,
Salamanca, 11 (1977) n. 2-3, 138-305, s. 208/. Jest to typowy adopcjanizm.
Punktem wyjścia refleksji prowadzącej do niego jest obawa przed ukazaniem
Jezusa jako „ukazywania się boskości” Logosu, czyli obawa przed
doketyzmem. Ucieczka z jednego błędu w drugi nic nie daje. Trzeba ujęcia
wyważonego, które jest podane w sposób zwięzły na Soborze w Chalcedonie.
+ Adopcjanizm wieku XX. Najważniejsze w myśli św. Augustyna jest to, że
odwieczne Słowo Ojca jest odwiecznie zrodzone. Jezus jest Chrystusem.
Jezus nie jest jedyną i definitywną manifestacją Boga tylko jako człowiek, ale
może takim być, ponieważ jest, jako Osoba, Bogiem. Wielu teologów XX
wieku redukowało Chrystusa jedynie do jego człowieczeństwa. Nie tylko A.
49
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Hulsbosch, P. Schoonenberg, czy E. Schillebeeckx, lecz także J. I. Gonzales
Faus (Jezus jest człowiekiem absolutnym), czy J. Sobrino, a nawet X. Pikaza
W053.120. Być może tak było w ich publikacjach z lat siedemdziesiątych.
Wielu z tych teologów ma obecnie w swym dorobku wspaniałe opracowania o
Trójcy Świętej. Ich chrystologia jest bardzo wyraźnie trynitarna. Obrazy i
porównania ludzkie odnoszone do Trójcy Świętej są nie tylko nieadekwatne,
ale i niebezpieczne. Bóg jest zawsze niepoznawalny. Nie są to prawdziwe
analogie, jak gdyby chodziło tylko o bycie bardziej lub mniej. Obraz
ontologiczno-psychologiczny człowieka, tworzący rdzeń ostatnich ośmiu
ksiąg traktatu De Trinitate odnosi się do tekstu z Księgi Genesisis. Czyni tak
również Sobór Watykański drugi w Gaudium et Spes mówiąc o człowieku
żyjącym w świecie. Człowiek został stworzony na obraz Boga, ale nie wolno
tworzyć Boga na obraz człowieka W053.4 125.
+ Adopcjanizm wnioskiem poglądów Prakseasza. Dzieło Tertuliana Adversus
Praxean w pierwszej części prezentuje pozytywny wykład (Prax 11-16) a w
drugiej jest refutacją skierowana przeciwko Prakseaszowi (Prax. 17-26). W
drugiej części krytykuje egzegezę ST, za pomocą której zwolennicy
Prakseasza chcieli udowodnić niemożliwość różnic personalnych w Bogu. U
podstaw ich poglądów jest założenie wstępne: odrzucają oni nowość
chrześcijaństwa i trwają w judaizmie, są przekonani, że Stary Testament
kategorycznie nie dopuszcza istnienia trzech Osób Bożych, a Nowy
Testament powinien poddać się tym zasadom. Tertulian dowodzi, że Trójca
nie niszczy monarchii, natomiast nie ma nic wspólnego z politeizmem.
Apologeci wykorzystywali ideę monarchii do walki z pogańskim politeizmem
/G. Uríbarri Bilbao SJ, Monarquia y Trinidad, Publicaciones de la
Universidad Pontificia Comillas. Madrid, serie I: Estudios 62. wyd. UPCO
(Universidad Pontificia Comillias), Madrid 1996, s. 204/. Prakseaszowi
Tertulian zarzuca walentynianizm. On i jego zwolennicy paradoksalnie
kończą tym, co zwalczali. Wprowadzają heretycką dualność rozróżniając dwie
formy Syna: Jezus i Chrystus /Tamże, s. 206/. Monarchia trwa również w
Synu, gdyż jest on zjednoczony z Ojcem substancjalnie. Posiada ten sam
status, gdyż pochodzi od Ojca. Pochodzenie dokonuje się w jednej i tej samej
substancji Ojca. Na temat monarchii pisali: Cyryl z Aleksandrii, Euzebiusz z
Cezarei, Atanazy z Aleksandrii /Tamże, s. 208/. Atanazy w Contra gentes
kontynuuje myśl Apologetów wieku II. Ojciec zapewnia harmonię w
kosmosie: kieruje, organizuje, rządzi /Tamże, s. 210/. Rządzenie światem
Ojciec przekazał Synowi. W De Synodis Atanazy podjął formułę Ekthesis
makrostichos trzeciego synodu antiocheńskiego (345). Według tej formuły
tylko Ojciec jest bez początku (anarchos) i jest fundamentem (arche) Syna.
Kompatybilność monarchii z Trójcą istnieje wskutek tego, że dotyczy ona
również Chrystusa. Monarchia w kontekście Atanazego, w kontekście
stworzenia świata, odnosi się nawet bardziej do Chrystusa niż do Ojca
/Tamże, s. 211.
+ Adopcjanizm wpłynął na Orygenesa. Meís Anneliese profesor patrologii na
Uniwersytecie katolickim w Santiago de Chile, opracowała hasło Orygenes w
Słowniku Teologicznym El Dios cristiano wydanym w Salamance w roku
1992. Orygenes rozwijał teologię, począwszy od Perí Archôn, poprzez
Komentarz do księgi Hioba, aby osiągnąć szczyt w Contra Celsum. Porzucił
drogę apologii, aby podjąć teologię. Refleksja Orygenesa nie jest jeszcze w
50
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
pełni usystematyzowana, wyraża tradycję wiary, „regułę wiary”. Orygenes
świadomie odchodzi od myślenia systematycznego, gdyż w każdym wypadku
oznaczałoby to poddanie swego myślenia jednemu z funkcjonujących w
owym czasie systemów filozoficznych. Utworzenie systemu teologicznego,
który nie jest apriorycznie kształtowany przez system filozoficzny, wymaga
najpierw nagromadzenia danych z Objawienia i dostrzeżenie w Objawieniu
jakiegoś „systemu” Bożego, który jest dawany a nie jest konstruowany przez
umysł ludzki. Orygenes zdawał sobie sprawę, że myśl chrześcijańska jest
dopiero na początku drogi odczytywania Objawienia w sposób całościowy,
usystematyzowany. Zresztą, w całych dziejach myśli teologicznej trwa walka
między trudem głębszego odczytywania Objawienia i umacniania
systematycznego zbioru treści wiary a pokusą porządkowania tych treści
według idei branych spoza Objawienia. Narzędzia ludzkie są potrzebne, ale
jak z nich korzystać, aby pomagały odczytywać Objawienie, a nie zaciemniały
je? Trzeba było porzucić kontekstualne myślenie greckie, aby dać
pierwszeństwo
światłu
Bożemu
(preeminencia;
hyperoché),
transcendującemu granice rozumu ludzkiego. Wtedy jest możliwe otwarcie
się człowieka na misterium Boga /A. Meís, Orígenes, w: X. Pikaza, N. Silanes
(red.), Diccionario Teológico. El Dios cristiano, Salamanca 1992, 988-994, s.
989/. Nie zawsze się to udawało. Nie ominęły Orygenesa niebezpieczeństwa
synkretyzmu i herezji. Łatwo było wejść w niewłaściwy tok myślenia w
licznych polemikach z gnozą, moralizmem, adopcjanizmem, doketyzmem itp.
/Tamże, s. 990.
+ Adopcjanizm wykluczał adorację Chrystusa, którego traktował tylko jako
człowieka. Formy zewnętrzne adoracji są pośrednictwem koniecznym ze
względu na ludzką cielesność. Mogą być jednak odsunięte przez obecność
Bożego misterium. Wspólnotowy śpiew, hymnus, dochodzi do momentu, w
którym pozostaje bez słów i przemienia się w jubilus, dla wyrażenia tego, co
słowo wypowiedzieć nie potrafi. Teologia traktuje adorację jako akt właściwy
cnocie religii i rozróżnia kult latria należny tylko Bogu, każdej z Osób Bożych
a w sposób relatywny Krzyżowi, obrazom Chrystusa i pamiątkom Jego męki,
oraz kult dulia, wobec sług Boga – aniołów i świętych – którzy uczestniczą w
boskiej godności. Kult Najświętszej Maryi nosi nazwę hiperdulia. Pierwsze
herezje, jak arianizm, adorację rezerwowały tylko do Ojca. Sobory IV wieku
zdogmatyzowały adorację Syna i Ducha Świętego. Następnie, na podstawie
jedności osoby Słowa, powiedziano o adoracji człowieczeństwa Chrystusa
(Efez 431 i Konstantynopol 553). Sobór II Nicejski (787) zaakceptował
proskynêsis wobec obrazów, gdyż kieruje się ku temu, kogo obraz prezentuje.
Sobór ten odróżnił adorację obrazów od latreía, należnej jedynie Bogu.
Ostatecznie na zachodzie odróżniono latria od dulia oraz latria absoluta od
latria relativa (Trydent). Sobór Trydencki odniósł termin latria również do
zewnętrznej strony Eucharystii (DS. 1656). Podstawą jest adoracja
człowieczeństwa Słowa wcielonego. Duchowość chrześcijańska, w jej wielu
odcieniach według różnych szkół, czyni adorację pierwszym przedmiotem
życia w Duchu. W szczególności uważa celebrację Eucharystii za
najdoskonalsze i pełne praktykowanie adoracji. W akcji liturgicznej, a przede
wszystkim w Eucharystii, obecny jest Pan zmartwychwstały, z swoim
człowieczeństwem żyjącym i ożywiającym mocą Ducha Świętego (PO 5;SC 7;
LG 11). Bóg adorowany w swoim bycie najbardziej intymnym, w tajemnicy
51
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
trynitarnej. Świadomość bycia w Bogu Trójjedynym (w Nim poruszamy się i
jesteśmy). Obecność życia trynitarnego w ochrzczonych. Zjednoczenie
personalne człowieka z Bogiem trynitarnym jest przedmiotem adoracji i
najwyższej radości – poznanie i miłość /J. López Martín, Adoración, w: X.
Pikaza, O. de M., N. Silanes, O.SS.T. (red.), El Dios Cristiano. Diccionario
teológico, Secretariado Trinitario, Salamanca1992, 5-11, s. 9/. Znak krzyża z
przywołaniem trzech Osób Bożych. Przywołanie misterium paschy, ale też
sens chrzcielny i trynitarny. Sobór II Watykański zredukował ilość gestów,
licznych w epoce franko – germańskiej. W wieku VI na Wschodzie pojawił się
zwyczaj znaczenia krzyża dwoma palcami lub nawet trzema palcami, aby dać
świadectwo dwóch natur w Chrystusie lub trzech Osób Bożych /Tamże, s.
10.
+ Adopcjanizm wynika z modalizmu, który jest przeciwstawny schematowi
Orygenesa. Schemat trynitarny Orygenesa był wertykalny, pionowy /Taki
schemat miał Ariusz i Hegel/. Prawidłowy jest schemat horyzontalny, gdyż
wskazuje na to, że wszystko, o czym mowa dotyczy wnętrza Boga, albo
struktury działania Boga wewnątrz historii /M. Craveri, L’Heresia. Dagli
gnostici a Lefebvre. Il lato oscuro del cristianesimo, Arnoldo Mandadori
Editore, Milano 1996, s. 24/. /Dwie sceny, które wyraźnie opisał Hans Urs
von Balthasar. Schemat wertykalny dotyczy relacji Boga ze światem, a w
ujęciu dynamicznym dotyczy relacji trynitarnego wnętrza Boga z dziejami
świata. W kreatologii termin relacja oznacza coś innego niż w trynitologii.
Przy czym więź Boga ze światem też jest trynitarna/. Orygenes insynuował
subordynacjanim, w którym Syn jako drugi Bóg, jest mniejszy od Ojca.
Monoteizm został przemieniony w dyteizm; dwóch Bogów, aczkolwiek drugi
jest podporządkowany pierwszemu. W II wieku nie wyjaśniono jeszcze
połączenia chrystologii z trynitologią, w jaki sposób człowieczeństwo
Chrystusa uczestniczy w misterium Trójcy Świętej? Nie wyjaśniono nawet
istotnych kwestii chrystologicznych, w jaki sposób człowieczeństwo
Chrystusa połączone jest z bóstwem? Czy wcielenie oznacza przemianę BogaLogosu w człowieka? Czy wniebowstąpienie oznacza wchłoniecie
człowieczeństwa Chrystusa przez boskość? Czy człowieczeństwo było tylko
pozorne? Noetus, biskup Smyrny dla ratowania monoteizmu przyjął
modalizm, według którego w ogóle nie ma „drugiego Boga”, jest tylko jedna
osoba Boska, Bóg jest osobą (a nie trzema osobami). Zgromadzenie
prezbiterów w Smyrnie w roku 200 potępiło pogląd Noetusa. Podobnie
odrzucona została doktryna Prakseasza, który z modalizmu wyprowadził
myśl o cierpieniu Ojca na krzyżu. Skoro jest tylko jedna osoba i przyjmujemy
opisy Ewangelii, to dochodzimy do patrypasjanizmu /Tamże, s. 25/.
Klasycznym modalistą i patrypasjanistą był Sabeliusz. Modalizm (mówienie o
Bogu) prowadzi do wyboru: albo patrypasjanizm, albo doketyzm (mówienie o
zbawieniu, chrystologia, soteriologia). Inną konsekwencją jest adopcjanizm,
gdyż Bóg (Jahwe, Ojciec) cierpiał na krzyżu nie w swoim bóstwie, lecz w ciele
ludzkim, w które wstąpił (wcielenie Boga Ojca) /Tamże, s. 27.
+ Adopcjanizm zwalczany przez Alkuina z Yorku Historia teologii
średniowiecznej rozpoczyna się wraz z zamknięciem okresu patrystycznego,
„który na Zachodzie odpowiada schyłkowemu okresowi patrystyki
wizygockiej, a więc przypada na koniec VII wieku, zaś na Wchodzie kojarzony
jest ze śmiercią św. Jana Damasceńskiego, w 749 roku W63.2 30. Renesans
52
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
karoliński związany jest z dworem Karola Wielkiego (768/771-814). Był to
raczej dwór „wędrowny”, choć ulubioną siedzibą Karola Wielkiego był
Akwizgran. „Wędrowna akademia Karola wielkiego wydała znaczące owoce
intelektualne, zaczęła stopniowo wpływać na resztę zachodniej Europy,
tworząc
nawet
ważne
więzi
kulturowe
z
Bizancjum.
Wśród
współpracowników, których wybrał sobie Karol Wielki, wyróżnia się Alkuin z
Yorku (ok. 730-804), klerk przybyły z Anglii, gdzie był mistrzem szkoły
katedralnej w Yorku. […] Kierował szkołą dworską, do której wprowadził
system trivium i quadrivium, inspirowany poglądami Kasjodora (ok. 477562/570). Przygotowywał różne dzieła teologiczne, przede wszystkim przeciw
adopcjanizmowi hiszpańskiemu oraz ikonoklazmowi” W63.2 31.
+ Adopcjanizm zwalczany przez Hilarego z Poitiers. Chrystologia Hilarego z
Poitiers. „Hilary uznaje w Chrystusie z jednej strony realność cech
właściwych każdemu człowiekowi, z drugiej zaś podkreśla, że
człowieczeństwo Chrystusa umocnione było nadzwyczajną mocą, która
wynikała z faktu poczęcia go mocą Ducha Świętego. To duchowe poczęcie
Słowa wcielonego stanowi o wielkiej godności tajemnicy wcielenia” /T.
Kołosowski SDB, Nauka o wcieleniu Słowa u św. Hilarego z Poitiers, „Vox
Patrum” 20 (2000) t. 38-39, 125-139, s. 134/. „O wynikającej z godności
poczęcia mocy ciała Chrystusa, które stanowiło o przewadze Jego ciała nad
naszym ciałem, Biskup Poitiers mówi także wyraźnie, gdy podkreśla cielesną
moc Chrystusa wobec czekającej go męki. […] Hilary wykazuje wyraźną
tendencję ubóstwienia ludzkiej natury Chrystusa i wskazuje na jego
uduchowione ciało. Z tego również wynika pewna zauważalna dwutorowość
myśli Biskupa Poitiers na temat kondycji ludzkiego ciała w Chrystusie: z
jednej strony Chrystus dzieli z nami cieleśnie właściwości i potrzeby, a z
drugiej właściwości ciała Chrystusa przekraczały naturalne ograniczenia
ludzkiego ciała. Zdaje się to wynikać z polemiki antyheretyckiej, jaką Hilary
toczył podczas swojego duszpasterzowania nie tylko z Ariuszem i jego
zwolennikami, ale także z Fotynem. Fotyn z Sirmium głosił radykalny
adopcjanizm, odrzucając w konsekwencji rzeczywiste wcielenie się Boga;
Chrystusa uważał za zwykłego człowieka, w którym Logos jest jakby pozornie
samoistnym podmiotem, por. /G. L. Müller, Chrystologia…, s. 306, 334/.
Fotyn i Ariusz doszli do wniosku, że Chrystus jest tylko zwyczajnym
człowiekiem, i choćby cierpienie związane z męką przypisywane Logosowi
dowodzi jego nierówności z naturą Ojca. Stąd z jednej strony Hilary ma
odwagę przyjąć poważnie ziemskie, ludzkie zdarzenia w Chrystusie, ale z
drugiej strony pokazuje natychmiast przy każdej ziemskiej właściwości życia
Jezusa, Jego boską stronę. […] Z jednej strony jest widoczna tendencja do
ubóstwiania ludzkiej natury Chrystusa, z drugiej zaś ukazana w Chrystusie
jedność tego, co cielesne i boskie” /Tamże, s. 135.
+ Adopcja ludzi za synów spowodowana posłuszeństwem Chrystusa. Historia
dogmatu grzechu pierworodnego. „3. W Nowym Testamencie. Nowy
Testament widzi grzech jako personalną antytezę miłości Bożej, życia,
zbawienia, nieba i pokoju jaźni ludzkiej, a więc grzech obraża Boga i gardzi
Jego Miłością, przynosi śmierć duszy i ciała, powoduje wygnanie z historii
zbawienia, piekło i niepokój sumienia (Mk 10, 5-8; J 3, 5-6; 8, 41-44).
Wtargnął on na scenę świata wraz z grzechem pierworodnym. Bliższe
opracowanie teologiczne otrzymał u św. Pawła, który wykorzystał motyw
53
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
„dwóch Adamów”, pierwszego i Chrystusa: 1 Kor 15, 21-22; i Rz 2, 12-14; 3,
9.19; 5, 12-21; 7, 14.24. Adam pierwszy przez nieposłuszeństwo – był
sprawcą odejścia od Boga, odrzucenia, degradacji osobowej, niezbawienia i
śmierci, Chrystus zaś, drugi Adam, a raczej „właściwy Adam”, archetypiczny,
stał się – przez posłuszeństwo – sprawcą powrotu do miłości Bożej, adopcji
za synów, przebóstwienia człowieka, zbawienia i życia wiecznego. Grzech
pierworodny – według Pisma – miał istotny wpływ na cały rodzaj ludzki. W Ef
2, 3 jest mowa, że po grzechu Prarodziców z natury zasługiwaliśmy na gniew
Boży, czyli nasza natura jest dotknięta tym grzechem. Faryzeusze nauczali,
że grzech pierworodny nie objął wszystkich, a moc wybawienia z niego ma
samo Prawo (Thora), św. Paweł zaś odpowiadał, że „wszyscy są pod
panowaniem grzechu” (Rz 3, 9), że „cały świat musi się uznać winnym wobec
Boga” (Rz 3, 19), a Prawo jest bezsilne, jeśli w ogóle nie stało się
sposobnością do nowego grzechu (Rz 7-8), jak jakieś nowe drzewo
wiadomości dobrego i złego” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1,
Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 337/. Człowiek nie znałby „złej
pożądliwości” (jecer hara) ani grozy śmierci, jednakże na skutek
nieposłuszeństwa Adama „zaprzedany został w niewolę grzechu” (Rz 7,
14.24). Zachodzi więc wewnętrzny związek między grzechem Adama a
grzesznością jego potomków (Rz 5, 12), choćby ta grzeszność była jak
najlżejsza i tylko analogiczna. Grzech pierworodny jest sam w sobie i w
swych skutkach utratą Boga jako źródła bytu, życia i ducha. Dlatego
konieczne Jest powszechne odkupienie: „Bóg poddał wszystkich
nieposłuszeństwu, aby wszystkim okazać swe miłosierdzie” (Rz 11, 32). Dla
tych, „którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już potępienia. Albowiem
prawo Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, wyzwoliło się spod
prawa grzechu i śmierci” (Rz 8, 1-2; R. Rubinkiewicz). I tak grzech
pierworodny – według Nowego Testamentu – stał się kategorią warunkującą
kategorię odkupienia /Tamże, s. 338.
+ Adopcjoniści monarchiana. Teologia judeochrześcijańska przyjmowała
początek, moment zaistnienia Trójcy Świętej. Początkiem tym mogło być
stworzenie świata. W każdym razie jakiś związek z powstaniem świata musi
być, przynajmniej jako umieszczone w Bogu miejsce tworzenia się zamysłu
stworzenia świata. Teolodzy związani z gnozą określali Boga sprzed twórczego
działania jako Prabyt, Praprzyczynę czy Otchłań. Bóg był odwiecznie jedyny i
samotny. W teologii chrześcijańskiej przejście od jedyności Boga do Trójcy
opisywane było w kategoriach określających następstwo wydarzeń: w
wieczności, na początku, w czasie. Syn powstał dla spełnienia zbawczej misji.
W wieczności jest tylko Bóg jedyny i samotny, dlatego nie ma sensu nazywać
Go przedwiecznym Ojcem, gdyż nie miał Syna, ani też Sędzią, gdyż nie miał
co rozsądzać (Tertulian AdvHerm 3, 2n) /H. Pietras SJ, Wprowadzenie, w:
Trójca Święta, red. H. Pietras, WAM, Kraków 1997, 5-32, s. 9/. Dla
starożytnych pojęcie „wieczność” było znacznie pojemniejsze niż dla nas.
Orygenes w komentarzu do Listu do Rzymian słowem tym określa trwanie
wykraczające poza obecny świat, oznacza ono jakiś długi czas, ciągłość
trwająca bez końca. „zakres znaczeniowy greckiego słowa aion lub
łacińskiego aeternitas czy saeculum był tak duży, że mówienie o odwiecznym
Logosie w Bogu także niczego nie musiało jeszcze przesądzać z punktu
widzenia naszego rozumienia wieczności, zgodnie z którym nie chodzi tylko o
54
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
koniec (lub jego brak) jakiegoś trwania, ale i o odsunięcie w nieskończoność
początku” /Ibidem, s. 10/. „Jedni wiązali pojęcie monarchii z koniecznym
istnieniem jednego tylko monarchy (Żydzi oraz Prakseasz), inni z jedną
monarchią, która jednak może być zarządzana przez Monarchę z pomocą
innych osób (Por. A. Orbe, Estudios sobre la teología cristiana primitiva,
Fuentes Patrísticas Estudios 1, Editorial Ciudada Nueva – Ed PUG Madrid –
Roma 1958, r. IV: „En torno a Praxeas” (53-70), r. V: „En torno a Noeto” (7195). Apologeci posługiwali się terminem monarchia dla podkreślania jedności
Boga (Justyn), lub dla obrony przed poglądami platończyków
dopuszczających odwieczne istnienie czegoś poza Bogiem (Tertulian).
Monoteizm nie tylko nie dopuszcza istnienia innych bogów, lecz przede
wszystkim nie dopuszcza istnienia jakiegoś świata materialnego równie
odwiecznego jak Bóg. Dla radykalnych monarchian niedopuszczalne było
jednak także jakiekolwiek rozróżnienie boskich osób. Pierwszym
przedstawicielem monarchianizmu był, według św. Ireneusza, Szymon Mag:
jeden jedyny Bóg, istniejący jako jedna tylko osoba, ukazuje się na trzy różne
sposoby. Kontynuatorami takiego twierdzenia, w radykalnej formie, byli
Prakseasz, Noetos i Sabeliusz. Obawiali się oni popadnięcia w tryteizm, czyli
w mówienie o trzech Bogach. Monarchianami byli również adopcjoniści.
Terminem „Syn” nazywali Bożą moc, bez własnej osobowości. Za pierwszego
adopcjonistę uważany jest Teodot z Bizanjum, przyjmujący jedynie, że
Chrystus jest Mesjaszem, ale nie Bogiem, tylko człowiekiem /H. Pietras SJ,
Wprowadzenie, w: Trójca Święta, red. H. Pietras, WAM, Kraków 1997, 5-32,
s. 11.
+ Adopcjonizm hiszpański wieku VIII. Smutny był stan Półwyspu
Iberyjskiego w połowie VIII wieku. Było tam wielu najeźdźców, równych ras i
religii, nastawionych nietolerancyjnie. Islam nie napotkał w zasadzie oporu
ze strony Wizygotów, w którzy sami jeszcze się na tym terenie dobrze nie
zadomowili. Mniejszość islamska sprawowała nad miejscową ludnością
chrześcijańską rządy tyrańskie. Islamscy Berberowie zburzyli prawie
wszystkie kościoły i sanktuaria chrześcijańskie. Później emirowie hiszpańscy
byli bardziej tolerancyjni /M. Menéndez Pelayo, Advertencias preliminares, w:
Historia de los heterodoxos españoles, t. 1, España romana y visigota. Periodo
de la Reconquista. Erasmistas y protestantes, wyd. 4, Biblioteca se Autores
Cristianos, La Editorial Católica, S.A., Madrid 1986, 3-30 s. 310/. Gdy
powstał niezależny kalifat, ze stolicą w Kordobie, prześladowania znowu się
nasiliły. W tej sytuacji, umysły chrześcijan atakowane doktryną islamską,
skłonne były tworzyć herezje wracające do idei istnienia tylko jednej osoby
Boga. Chrystus byłby tylko człowiekiem, adoptowanym przez Jedynego Boga.
Adopcjanizm szerzył się w Andaluzji (zwłaszcza Kordoba), w Toledo, a także w
Marchii Hiszpańskiej królestwa frankońskiego, które już w wieku IX
rozpoczęło rekonkwistę. Z drugiej strony żywa była ciągle stara tradycja
hiszpańska, silnie ugruntowana i wzmocniona w wieku VII przez św. Izydora
z Sewilli. Adopcjanizm szybko spotkał się z repliką ze strony papieży, cesarzy
i synodów. Przeciwnicy adopcjanizmu lokowali się w takich miastach, jak
Ratyzbona, Frankfurt i Akwizgran /Tamże, s. 311/. Około roku 722 Żyd
imieniem Sereno ogłosił, że jest Mesjaszem i wyruszył z Andaluzji do Ziemi
Obiecanej. Nakazał radykalne ubóstwo. Jego zwolennicy opuszczali swoje
ziemie, które później zagarnął emir Ambiza /Tamże, s. 312.
55
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Adopcjonizmu hiszpański wieku VIII. Heterio i Beato, adwersarze
Elipandusa (wiek VIII), jasno dostrzegali konsekwencje jego pozornie słusznej
myśli o adoptowaniu natury ludzkiej przez Słowo Boże (przez Boga). Beato, z
pomocą Heterio napisał Liber Etherii adversus Elipandum, sive de adoptione
Christi filii Dei. Unia hipostatyczna oznacza, że natura ludzka jest w Osobie
Chrystusa, albo inaczej, Syn Boży jest człowiekiem. Osoba Chrystusa jest
człowiekiem. Elipandus, mówiąc o adoptowaniu, sytuuje naturę ludzką
trochę z boku, nie całkiem w drugiej Osobie Bożej. Stąd już krok do
nestorianizmu, głoszącego istnienie dwóch Chrystusów, jednego w Trójcy i
drugiego na Ziemi, który jest adoptowany. Dojść można nawet do
zanegowania istnienia drugiej Osoby Boskiej, wkładając w jej miejsce
Chrystusa-człowieka adoptowanego. Adopcjanizm tym samym niweczy
jedność Boga Trójcy. Byłby jakiś tryteizm, ale nie jeden Bóg w trzech
Osobach. Praktyczna konsekwencja to niemożność adorowania Chrystusa.
Tymczasem z unii hipostatycznej wynika, że adorowanie człowieczeństwa
Jezusa, w tym ciała i krwi, jest adorowaniem Boga. Podział Chrystusa i
podział Trójcy wynika przez Elipandusa wynika z jego sposobu myślenia,
skłaniającego się do rozdzielania wszystkiego. Kolejną konsekwencją, na
terenie eklezjologii, jest rozrywanie Kościoła, traktowanie go jako zbiór
niezależnych jednostek /M. Menéndez Pelayo, Historia de los heterodoxos
españoles, t. 1, España romana y visigota. Periodo de la Reconquista.
Erasmistas y protestantes, wyd. 4, Biblioteca se Autores Cristianos, La
Editorial Católica, S.A., Madrid 1986, s. 324.
+ Adaptacja Nowego Testamentu do świata hellenistycznego Ignacy z
Antiochii, w inny sposób niż św. Paweł i św. Jan, zaadoptował myśl Nowego
Testamentu do świata hellenistycznego. Rzeczownik zoe i czasownik zen są
najczęściej odnoszone do Chrystusa. Chrystus w swej śmierci jest
prawdziwym życiem. Ten sposób podkreślania powiązania chrześcijanina z
Chrystusem jest typowy dla Nowego Testamentu. Nie występuje on tylko w
liście do Polikarpa, ucznia Ignacego. W centrum egzystencji i myśli św.
Ignacego z Antiochii jest Chrystus-życie, w aktualności (śmierć i
zmartwychwstanie rozpoczyna tę aktualność) i w przyszłości (śmierć
męczeńska chrześcijanina jest pełnym wszczepieniem w Chrystusa-życie)
/Zañartu Sergio, El concepto de ΖΩΗ en Ignacio de Antioqia, Publicaciones de
la Universidád Pontificia Comillas, Ed. Eapsa, Madrid 1977, s. 115/. Tytuł
Chrystus stał się u św. Ignacego z Antiochii imieniem własnym. Jego
centralne zawołanie brzmi: Chrystus jest Bogiem. Posiada on prawdziwe
ciało, realnie cierpiał, umarł i zmartwychwstał za nas, uobecnił się w naszym
życiu /Tamże, s. 116/. Ignacy w pięciu swych listach walczy z herezją
negującą to. Kto neguje cielesność Chrystusa, neguje również swoje życie.
Herezja jest właściwie tylko jedna, ubrana w wiele postaci, różnych w
różnych wspólnotach. W niektórych ma zabarwienie judaistyczne. Heretycka
negacja atakuje nie tyle Chrystusa-życie, co raczej konsekwentnie stara się
uczynić bezsensownym drugi biegun myśli Ignacego, a mianowicie znaczenie
męczeństwa, które jest doskonałym obrazem i asymilacją Chrystusa-życie
przez chrześcijanina. W efekcie herezja atakuje trzy aspekty, które są
bronione przez Ignacego: Chrystus-życie, jedność wspólnoty oraz
męczeństwo. Teologia Ignacego z Antiochii jest ściśle powiązana z jego walką
przeciwko herezji /Tamże, s. 121.
56
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Adoptatus Duns Szkot nazwał Jezusa Chrystusa adoptatus, ale nie filius
adoptivus. Nie jest to więc właściwy adopcjanizm. Podobnie Durand
przyjmował naturalne synostwo Boże Chrystusa, aczkolwiek twierdził on, że
można również nazywać Chrystusa synem Ducha Świętego przez adopcję.
Suarez i Vazquez w wieku XVI-XVII głosili naukę o pierwszym synostwie
boskiego Logosa i drugim synostwie naturalnym (nie adoptowanym), które
należy się Chrystusowi jako człowiekowi na podstawie unii hipostatycznej.
Było to jedynie dwojakie mówienie o tym samym synostwie, ale w kontekście
mówienia o dwóch naturach B. Snela, Adopcjanizm, w: Encyklopedia
Katolicka, t. 1, Lublin 1989, kol. 94-95, kol. 95.
+ Adoptio określa ponowne narodzenie się człowieka z Boga. „Ponowne
narodzenie się człowieka z Boga określają: terminem hyiothesia Cyryl
Aleksandryjski w komentarzu do św. Jana (PG 73, 152), a terminem adoptio
św. Augustyn w komentarzu do Psalmów (PL 36, 565). Tomasz z Akwinu
uważa, że podobieństwo człowieka do Boga w sensie nadprzyrodzonym
najwyraźniej uwydatnia się w adopcji (STh III q. 33 a 1 ad 2). Myśl Pawła
oraz interpretacja ojców Kościoła znalazły swe zastosowanie w dekrecie
Soboru Trydenckiego o usprawiedliwieniu człowieka (BF VII 62) oraz w
potępieniu błędów Bajusa (DS. 1942). Problematyka adopcji należy dzisiaj do
teologii dziecięctwa Bożego” F. Gryglewicz, R. Łukaszyk, Adopcja, w:
Encyklopedia Katolicka, t. 1, Lublin 1989, kol. 93-94, kol. 94.
+ Adoptivus terminem odnoszonym do natury ludzkiej w opozycji do terminu
propius, który był odnoszony do natury boskiej. Adopcjanizm Elipanda przez
niektórych był traktowany jako nestorianizm, a przez innych jako arianizm.
Pewne jest tylko to, doktryna ta wynikała z niejasności dotyczących unii
hipostatycznej, która sama w sobie jest niejasna a terminy natura i synostwo
aplikowane Chrystusowi na Synodzie w Sewilli odrzucił Migecjusz, który
dążył do maksymalnej precyzji słownej. Pojawił się termin adoptivus,
odnoszony do natury ludzkiej w opozycji do terminu propius odnoszonego do
natury boskiej. Herezja polega na odnoszeniu terminu adoptivus do całości
osoby Jezusa, przez co automatycznie następuje redukcja do jednej tylko
natury, ludzkiej. Jak w wielu przypadkach, tak i tutaj podstawą
nieporozumień była określona, specyficzna koncepcja antropologiczna. Dla
adopcjonistów każdy człowiek jest adoptowanym synem Boga. Chrystus,
przyjmując człowieczeństwo, przyjął atrybuty natury ludzkiej, dzięki temu
stał się synem adoptowanym /A. Bayón, La teología en la España de los
siglos VIII-X, w: Historia de la Teología Española, t. 1: Desde sus orígenes
hasta fines del siglo XVI, M. Andrés Martinez (red.), Fundación Universitaria
Española: Seminario Suarez, Madrid 1983, 357-407 (r. III), s. 366/. Zarzuty
wobec Elipanda z Toledo są następujące: głosił o naturach Chrystusa to, co
można mówić tylko o osobie, jednak teksty jego pism nie potwierdzają tych
zarzutów. Znał on i wyraźnie odróżniał to, co jest właściwe osobie i nigdy nie
wynosił natur na poziom osoby. Nie był bipersonalistą (nestorianizm), nie
odrzucał też boskości Chrystusa. Przyjmował wyraźnie pogląd o
jednoczesnym działaniu obu natur w jednej Osobie („altitudo deitatis; quid
sit quod caro sine Verbo non agit, et quid sit quod Verbum sine carnis non
efficit”; PL 96, 876). W liście Ad Albinum pisał: „Cum ergo unus sit Dominus
Jesus Chrystus, et verae deitatis veraeque humanitatis in ipso una prorsus
eademque persona sit [...] totus Dei Filius propter unam cum Patre
57
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Deitatem”; PL 96, 877). Podobnie: „Dei Filuo coniuncta est humana natura,
ut es duabus substantiis fieret una persona”; PL 96, 873). .
58