Rodzina katolicka - Dzieci z Fatimy. Nowe życie

Transkrypt

Rodzina katolicka - Dzieci z Fatimy. Nowe życie
Rodzina katolicka - Dzieci z Fatimy. Nowe życie
wtorek, 01 września 2009 15:57
W pewnym sensie wieśniaczka miała rację. Po drugim objawieniu Pani wielu mieszkańców
Fatimy zaczęło w Nią wierzyć. Historia o tym, co wydarzyło się w Cova da Iria rozprzestrzeniła
się błyskawicznie i trzynastego lipca, czyli w dzień, na który Pani zapowiedziała trzecią wizytę,
na pastwisku zjawiło się ponad pięć tysięcy osób. Po raz kolejny dzieci uklękły i odmówiły pięć tajemnic różańcowych dodając na końcu każdej
tajemnicy modlitwę, której nauczyła ich Pani. Następnie niebo rozświetlił oślepiający błysk i cała
trójka zwróciła swe radosne twarze w stronę małego dębu. Tak – ich niebiańska przyjaciółka
znów przybyła! Stała na czubku małego drzewka, jasna i piękna jak południowe słońce! – Czego od nas oczekujesz? – zapytała Łucja z zapałem, nie zwracając uwagi na tłum, który
obserwował każdy jej ruch, słuchał każdego jej słowa.
– Chcę, byście dalej codziennie odmawiali Różaniec ku czci Matki Boskiej Różańcowej –
powiedziała łagodnie. – Tylko Ona może zakończyć tę straszną wojnę.
– Ale kim Ty jesteś? Powiedz nam, proszę! Tak wielu ludzi chciałoby się tego dowiedzieć!
Pani spojrzała ciepło na dzieci.
– W październiku powiem wam kim jestem. Do tego czasu przychodźcie tu trzynastego dnia
każdego miesiąca. A niedowiarkom powiedzcie, że w październiku dokonam wielkiego cudu,
który przekona ich, że istnieję.
Po odmówieniu Różańca, Pani wyciągnęła przed siebie ręce, tak samo jak podczas drugiej
wizyty, i po raz kolejny dzieci ujrzały promienie wypływające z Jej palców. Jednak prawie
natychmiast w ich oczach pojawił się strach, gdyż tym razem cudowne światło skierowane było
nie w nich, ale w stronę ziemi, która nagle zniknęła i okazało się, że stoją na brzegu
ogromnego, ognistego oceanu.
1/9
Rodzina katolicka - Dzieci z Fatimy. Nowe życie
wtorek, 01 września 2009 15:57
Dzieci spoglądały z przerażeniem w dół na to straszne miejsce i po chwili ich oczom ukazały się
ogromne ilości diabłów i potępionych dusz. Diabły przypominały potworne czarne zwierzęta, a
każdy z nich wy dawał z siebie rozpaczliwy pisk. Potępione dusze znajdowały się w swoich
ciałach, miały lekko brązowawy kolor i poruszały się chaotycznie w płomieniach, wydając przy
tym przeraźliwe okrzyki. Ogień pochłaniał wszystko i zarówno diabły, jak i potępione dusze
zdawały się nie kontrolować swoich ruchów. Rzucali się w ogniu jak rozżarzony węgiel w
kominku. Nawet na chwilę nie doznawali ulgi w cierpieniu.
Przerażająca wizja zniknęła równie szybko, jak się pojawiła i dzieci znów znalazły się w realnym
świecie, a wokół nich roztaczał się krzepiący widok pastwiska. Pani spojrzała na dzieci, a Jej
oczy pełne były nieopisanego wprost smutku.
– Właśnie widzieliście piekło, do którego idą dusze nieszczęsnych grzeszników – rzekła. – Żeby
ocalić inne dusze przed tym losem, Bóg chce ustanowić na ziemi kult mojego Niepokalanego
Serca. Jeśli ludzie będą robić to, co wam powiem, wiele dusz zostanie ocalonych i zapanuje
pokój.
Dzieci słuchały tego słodkiego, smutnego głosu z nabożną czcią i wdzięcznością. Wiedziały
bowiem, że gdyby miały oglądać tę straszną wizję piekła jeszcze choć przez chwilę, umarłyby
chyba z przerażenia. – Wojna* się skończy – kontynuowała Pani. – Jeśli jednak ludzie nie
przestaną obrażać Boga, wybuchnie jeszcze gorsza, za pontyfikatu Piusa XI**. Gdy
dostrzeżecie, jak noc rozjaśnia nieznane światło***, wiedzcie, że to wielki znak dla was od
Boga, że niedługo ukarze świat za jego zbrodnie poprzez wojnę, głód oraz prześladowania
Kościoła i Ojca Świętego.
Aby temu zapobiec, przychodzę by prosić o poświęcenie Rosji mojemu Niepokalanemu Sercu
oraz o Komunię w pierwszą sobotę każdego miesiąca jako zadośćuczynienie za winy. Jeśli
ludzie wysłuchają moich próśb, Rosja zostanie nawrócona i zapanuje pokój. Jeśli nie, jej błędy
rozprzestrzenią się po całym świecie, zapanują wojny i prześladowania Kościoła. Wierni staną
się męczennikami; Ojca Świętego czekają ogromne cierpienia; wiele narodów zostanie
zniszczonych. Jednak w końcu Niepokalane Serce 1938 roku, kiedy to w całej Europie i
Ameryce Północnej widoczna była bardzo nietypowa zorza polarna. zatriumfuje. Ojciec Święty
poświęci mi Rosję, która się nawróci i na jakiś czas na świecie zapanuje pokój. W Portugalii
dogmat wiary zostanie na zawsze zachowany.
2/9
Rodzina katolicka - Dzieci z Fatimy. Nowe życie
wtorek, 01 września 2009 15:57
Przeraźliwa wizja piekła oraz słowa Naszej Pani dotyczące kultu Jej Niepokalanego Serca miały
na razie pozostać tajemnicą. Ale dzieci poznały jeszcze jedną tajemnicę. „Trzecią tajemnicę.”
Pani nigdy jeszcze nie mówiła tak długo i kiedy zniknęła, jak zwykle, dzieci całe drżały ze
strachu. Wizja piekła była po prostu straszna! Z pewnością nie ma nic gorszego niż być
skazanym wyrokiem Bożym na pobyt w tym przerażającym miejscu przez całą wieczność!
Nagle do ich uszu dobiegł drwiący głos mężczyzny.
– No i cóż stało się tym razem? Czy wasza cudowna Pani przyszła i rozmawiała z wami?
Jego żona zareagowała na te słowa z wyraźnym oburzeniem.
– Oczywiście, że przyszła! Nie widziałeś tego dziwnego światła, w które spowity był dąb?
– Było jak lśniący pył! Drzewo i dzieci otaczał lśniący pył! – zawołała starsza kobiecina. –
Widziałam to na własne oczy! Słyszałam też, jak Łucja do kogoś mówiła! Och, to jest święte
miejsce!
– Bzdury! Ksiądz płaci tym dzieciom, żeby zrobić z nas głupców!
– Uważaj, co mówisz! Księdza tu dziś nie ma.
– A niby dlaczego? Żeby nikt go o nic nie podejrzewał. Spryciarz z tego księdza z Fatimy...
Głosy na pastwisku nie ucichały i wkrótce w całym pięciotysięcznym podekscytowanym tłumie,
3/9
Rodzina katolicka - Dzieci z Fatimy. Nowe życie
wtorek, 01 września 2009 15:57
w którym znajdowała się też rodzina dzieci, zawrzało od głośnych sporów. Rodzice Hiacynty i
Franciszka okazywali mniejsze zdenerwowanie, niż można się było tego spodziewać, jednak o
mamie Łucji nie dało się już tego powiedzieć.
– Tylko spójrzcie! – zawołała z oburzeniem i wskazała na małe drzewko. – Ludzie klękają w tym
miejscu, jakby to było jakieś sanktuarium! Och, niech ja tylko dorwę tę Łucję! Sam diabeł chyba
musiał ją opętać, żeby uważała, że jest godna objawień!
– Ale ksiądz Ferreira powiedział, że nie powinniśmy karać dzieci – ostrzegała ją bratowa. – Nie
pamiętasz? Powiedział, że tylko sobie wyobrażają pewne rzeczy.
– Wyobrażają sobie! Łucja nie będzie sobie dziś w nocy niczego wyobrażać. Tylko poczekajcie!
To była prawda. Nie minęło wiele czasu, jak mama Łucji sprawiła jej kolejne lanie. Gdyby
jednak tylko na tym się skończyło! Cztery siostry i brat dziewczynki, którzy niezbyt za nią
przepadali, dali jej wyraźnie do zrozumienia, że swoim zachowaniem przynosiła hańbę rodzinie.
Na przykład, jeśli w Cova naprawdę była jakaś Pani, dlaczego nie widział Jej nikt oprócz trójki
głupiutkich dzieci, które nawet nie umieją jeszcze czytać i pisać?
– Przyznaj, że to wszystko kłamstwo – naciskała jedna z dziewczynek. – Wtedy wszyscy dadzą
ci spokój.
– Tak, i ja będę miał wreszcie trochę spokoju – mruknął brat. – Bo teraz nie mogę nawet wyjść
na ulicę, żeby ktoś od razu nie pokazywał na mnie palcem i nie szeptał czegoś pod nosem.
Biedna Łucja! Kochała swoją rodzinę bardzo mocno i była gotowa na wiele poświęceń, żeby
tylko ich wszystkich uszczęśliwić. Jednak wyprzeć się wizyt Pani, rozmów z Nią, Jej przesłania
o tym, że ludzie muszą zmienić swoje życie, zadośćuczynić Bogu za swoje grzechy, odmawiać
codziennie Różaniec i poświęcać się za grzeszników? Nie! To było niemożliwe! Musiałaby
skłamać, a Łucja doskonale wiedziała, że kłamstwo to jeden z najgorszych grzechów, jakie
dziecko może popełnić. Nic dobrego nigdy z tego nie wynika.
4/9
Rodzina katolicka - Dzieci z Fatimy. Nowe życie
wtorek, 01 września 2009 15:57
„Chciałabym jednak, żeby mama mnie zrozumiała!” – myślała zrozpaczona dziewczynka.
„Jakże okropna jest świadomość, że sprawiam jej przykrość, i że już mi nie ufa. I jak boję się
tego lania i krzyków!”
Przez kolejne dni Hiacynta i Franciszek robili wszystko, żeby pocieszyć Łucję, gdyż czuli, że
bardzo cierpi. Oni również mieli problemy przez Panią, ponieważ do Cova przybywało teraz z
daleka wielu pielgrzymów, by się pomodlić i zostawić pod małym dębem ofiary pieniężne. Przed
powrotem do domu wszyscy ci ludzie chcieli, oczywiście, zobaczyć jeszcze małych pastuszków
i porozmawiać z nimi, co denerwowało mamę Franciszka równie mocno jak jej bratową.
– Ale w pewnym sensie powinniśmy się z tego cieszyć – stwierdziła siedmioletnia Hiacynta. – I
ty, Łucjo, też powinnaś się cieszyć, że twoja mama krzyczy na ciebie i dostajesz lanie. Och, jak
chciałabym, żeby moi rodzice byli tacy!
Łucja otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia.
– Hiacynto! Jak możesz wygadywać coś takiego?
– No bo wtedy mogłabym bardziej poświęcać się dla Pana Boga! Och, Łucjo, nie zapomniałaś
chyba tej potwornej wizji piekła?
Dziewczynka w odpowiedzi aż zadrżała.
– Oczywiście, że nie! To było zbyt straszne, żeby o tym zapomnieć.
– Więc nie zapominaj o słowach Pani o tym, jak wielu ludzi tam trafiło, bo nie miał kto się za
nich modlić ani poświęcać, by zadośćuczynić za ich grzechy.
5/9
Rodzina katolicka - Dzieci z Fatimy. Nowe życie
wtorek, 01 września 2009 15:57
– Wiem. Codziennie myślę o grzesznikach.
– Więc ofiaruj Bogu lanie, które dostajesz. Może to wystarczy, żeby uratować kogoś przed
piekłem.
– Tak, i my też możemy coś robić – wtrącił Franciszek z zapałem. – Możemy codziennie
podejmować kilka drobnych wyrzeczeń, których nikt nawet nie zauważy.
Tak więc dzieci wkraczały w zupełnie nowe życie, życie wypełnione modlitwą i cierpieniem za
innych. Hiacynta kierowała całym przedsięwzięciem, a Łucja i Franciszek nie mogli się wprost
nadziwić, jak wiele odkrywała różnych sposobów pokutowania za grzeszników. Jednego dnia
mieli nie brać ani łyka wody, choć byli bardzo spragnieni. Kiedy indziej natomiast mieli oddać
swoje drugie śniadanie biednym dzieciom, a sami zadowolić się gorzkimi żołędziami
pozbieranymi z pastwiska. A co najważniejsze: mieli być radośni i posłuszni w domu, gdyż tego
Bóg oczekiwał od nich przede wszystkim.
Któregoś dnia cała trójka omawiała przesłanie Pani z Jej ostatniej, trzeciej wizyty – przesłanie,
które miało pozostać tajemnicą, dopóki Ona sama nie postanowi inaczej.
– Och, jakie to straszne, że jeśli ludzie nie zmienią swojego życia, wybuchnie kolejna wojna! –
powiedziała Hiacynta ze smutkiem. – Och, Łucjo! Nie mogę przestać o tym myśleć!
– Ja też nie – wtrącił Franciszek. – I jeszcze o tym, co Pani mówiła o Rosji. Powiedziała, że
chce, żeby ten kraj został poświęcony jej Niepokalanemu Sercu, żeby mógł się nawrócić. Łucjo,
czy to znaczy, że to teraz zły kraj?
Dziewczynka wzruszyła ramionami.
6/9
Rodzina katolicka - Dzieci z Fatimy. Nowe życie
wtorek, 01 września 2009 15:57
– Nie wiem. Ale pamiętam, co powiedziała Pani: „Jeśli świat nie wysłucha moich próśb, błędy
tego kraju rozprzestrzenią się po całym świecie, zapanują wojny i prześladowania Kościoła.
Wierni staną się męczennikami; Ojca Świętego czekają ogromne cierpienia; wiele narodów
zostanie zniszczonych”.
– Wcale mi to nie wygląda na przyjemne miejsce – zamruczała Hiacynta pod nosem. – Pewnie
bardzo niewielu ludzi odmawia tam Różaniec jak należy.
– Ale dlaczego? – zawołał Franciszek. – Czy nie wiedzą, że byliby znacznie szczęśliwsi, gdyby
pokochali Naszą Panią?
Te słowa dały Łucji do myślenia. Jak ogromna zmiana zaszła we Franciszku... i w Hiacyncie, i w
niej samej również! Jeszcze kilka krótkich miesięcy temu modlili się głównie z poczucia
obowiązku. W ich modlitwach często brakowało miłości, radości. A teraz – cóż za zmiana!
Odkąd Pani wyciągnęła do nich swe dłonie i ogrzała cudownymi promieniami, nie mogli się
wręcz doczekać kolejnej modlitwy, pragnęli cierpieć za grzeszników. Teraz nie wyobrażali sobie
nawet dnia bez odmówienia Różańca!
„Może inni też doznaliby tej łaski, gdyby tylko o nią poprosili Panią”, myślała dziewczynka.
„Nawet ludzie w Rosji. Och, jak byłoby cudownie!”
cdn.
Mary Fabyan Windeatt
* I wojna światowa, 1914–1918.
** Pontyfikat tego papieża przypadł na lata 1922–1939.
7/9
Rodzina katolicka - Dzieci z Fatimy. Nowe życie
wtorek, 01 września 2009 15:57
*** Uważa się, że miało to miejsce w nocy z 25 na 26 stycznia.
Powyższy tekst jest fragmentem książki Mary Fabyan Windeatt Dzieci z Fatimy .
Czytaj więcej z tej książki:
Dzieci z Fatimy. Anioł Pokoju
Dzieci z Fatimy. Kolejny gość
Dzieci z Fatimy. Piękna Pani znów przybywa
Dzieci z Fatimy. Przesłanie
Dzieci z Fatimy. Nowe życie
Dzieci z Fatimy. Nieoczekiwana podróż
Dzieci z Fatimy. Próba
Dzieci z Fatimy. Czwarta wizyta
Dzieci z Fatimy. Nowe tłumy w Cova
8/9
Rodzina katolicka - Dzieci z Fatimy. Nowe życie
wtorek, 01 września 2009 15:57
Dzieci z Fatimy. Wielki cud
Dzieci z Fatimy. Ofiary
Dzieci z Fatimy. Dzwony w Fatimie
Dzieci z Fatimy. Wielka ofiara
Dzieci z Fatimy. Do Lizbony
Dzieci z Fatimy. Pożegnanie z Fatimą
Dzieci z Fatimy. Epilog
Oglądaj ilustracje z tej książki:
Dzieci z Fatimy – galeria
Przedruk tekstu jest możliwy jedynie za podaniem klikalnego źródła.
9/9

Podobne dokumenty