Recenzja pracy doktorskiej oraz ocena dorobku artystycznego Pani

Transkrypt

Recenzja pracy doktorskiej oraz ocena dorobku artystycznego Pani
Toruń, dnia 12.08.2016
dr hab. Krzysztof Białowicz
Uniwersytet Mikołaja Kopernika
w Toruniu
Recenzja pracy doktorskiej oraz ocena dorobku artystycznego
Pani magister Joanny Sitko sporządzona w związku ze wszczętym
przez Radę Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu
przewodem doktorskim w dziedzinie sztuki plastyczne
w dyscyplinie sztuki piękne
Pani mgr Joanna Sitko urodziła się 21.07.1983 roku w Augustowie. Jej edukacja artystyczna zaczęła się
w Liceum Plastycznym w Supraślu i kontynuowana była na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja
Kopernika w Toruniu. Dyplom magisterski p.t. Miłość obroniła z wyróżnieniem w Zakładzie Plastyki
Intermedialnej w 2009 roku pod kierunkiem prof. art. graf. Wiesława Smużnego. W roku 2014 na
macierzystym wydziale ukończyła Studia Doktoranckie z Zakresu Sztuk Plastycznych oraz, dodatkowo, studia
magisterskie z zakresu Konserwacja i Restauracja Dzieł Sztuki, specjalizacja Papier i Skóra.
Twórczość artystyczna mgr Joanny Sitko związana jest głównie z rejestracją obrazu, bądź to za pomocą
aparatu fotograficznego, bądź z wykorzystaniem kamery. Opisując na wstępie zestaw jej dokonań
kierowałem się wyborem takich prac, które miały, w moim odczuciu, poważny wpływ na kształt jej
późniejszej pracy doktorskiej.
Obszar, po którym konsekwentnie od wielu lat porusza się Joanna Sitko, to przestrzeń bardzo subtelna,
osobista niesamowicie wrażliwa. Głównym aktorem tego spektaklu jest człowiek, jego uczucia,
interaktywność emocjonalna – rzeczy bardzo trudno definiowalne przez język wizualny. Pomimo tego, że ta
bardzo intymna sfera manipulacji artystycznej niesie za sobą ryzyko przewartościowania, czy wręcz
zbanalizowania przekazu, artystka bardzo sprawnie się w niej porusza.
Takie filmy jak Oderwanie – swoiste studium lewitacji, Przestrzeń – marionetkowe ujęcie ruchu, czy
Odpoczynek – studium snu, bazują na metodycznym podejściu artystki do ludzkiego ciała, które komunikuje
się z nami poprzez abstrakcyjną narrację, Moim zdaniem to sytuacja wyjątkowa, że tak młoda artystka ma
w rudnej przestrzeni twórczej, tak precyzyjnie zdefiniowaną filozofię poszukiwań artystycznych.
Nieco inny charakter mają stworzone przez Joannę Sitko wideoobrazy. Te abstrakcyjne przestrzenie
budowane za pomocą ujęć rzeczywistych struktur, n.p. wizualizacje Kosmiczny wschód, praca Kosmos,
realizacja Kołyska, pomimo tego, że wyzbyte człowieka, z człowiekiem bardzo dużo mają wspólnego,
definiując w wyrafinowany sposób jego duchową kondycję.
Wideorelacje Joanny Sitko, to artystyczne realizacje, w których kluczową rolę odgrywa wypowiedź słowna. Te
specyficzne para–wywiady w oszczędny sposób zmontowane, emanują czystą formą i prawdą: Odgłosy bieli
– dotyczące deportacji na Sybir, Ideał – mierzący się z definicją ideału mężczyzny, Miłość – wypowiedzi
starające się w niestereotypowy sposób określić uczucia. Joanna Sitko wykorzystuje słowo jako narzędzie, jest
w stanie uformować wypowiedź poprzez pieczołowicie przygotowany scenariusz – pytania.
Do tej pory mgr Joanna Sitko zrealizowała 7 wystaw indywidualnych i brała udział w ponad siedemdziesięciu
wystawach zbiorowych. Jest laureatką kilku nagród stypendialnych, uczestniczyła w kilku konferencjach
naukowych, plenerach artystycznych, prowadziła warsztaty twórcze, była członkiem dwóch grup
artystycznych. Ten bogaty w porównaniu z młodym wiekiem artystki dorobek świadczy o jej dużej
determinacji w dążeniu do artystycznych celów.
Ocena rozprawy doktorskiej mgr Joanny Sitko pt. W poszukiwaniu szczęścia – wideoobrazy
Na początku mojej wypowiedzi związanej z oceną pracy doktorskiej Joanny Sitko muszę stwierdzić, że
charakter pracy artystycznej, której recenzji się podjąłem tworzy w moim odczuciu silny związek
z charakterem osoby, która tą pracę stworzyła. Wydaje mi się, że w kontekście przytłaczającej szczerości
jaka emanuje z realizacji Joanny Sitko moim obowiązkiem jest zachować szczerość i w pewnym sensie
emocjonalność podczas pisania tej recenzji. Znam tą artystkę od paru lat; nie jestem w stanie określić
dokładnego momentu, w którym się poznaliśmy, było to najprawdopodobniej na początku czasu kiedy
odbywała zajęcia w Zakładzie Plastyki Intermedialnej. Chociaż nasze kontakty były sporadyczne, to
zapamiętałem Joannę jako postać o wyrazistej osobowości, niezwykle spokojną, szczerą i empatyczną,
a z drugiej strony konkretną i dojrzałą w swoich deklaracjach artystycznych.
Rozprawa doktorska W poszukiwaniu szczęścia – wideoobrazy, to praca bardzo osobista. Oczywiście,
z założenia, każda poważna praca artystyczna powinna być osobista, szczera, wypływająca z wnętrza
artysty. Ten pozorny truizm ma jednak tutaj inne podłoże. Joanna Sitko stara się stworzyć z własnych
poszukiwań twórczych pewnego rodzaju domenę życiową, innymi słowy, jej zapotrzebowanie na określony
rodzaj przeżywania determinuje postawę twórczą.
Szczęście to oczywiście jedno z kluczowych zagadnień naszej egzystencji. Nie stwierdzenie, nie zakończony
epizod, ale właśnie nieustający znak zapytania, który pozostaje bez odpowiedzi. To jest właśnie naturalne,
bliskie niewyjaśnionej przyczynie, dlaczego w ogóle istniejemy i trwaniu w poszukiwaniu tej przyczyny. Jak
powiedział kiedyś Oscar Wilde – Istnieją tylko dwie tragedie: pierwsza polega na tym, że nie osiąga się tego,
co się zamierzyło, druga – że się to osiąga. Ale tylko ta druga jest tragedią prawdziwą. Ta próba definicji
szczęścia poprzez identyfikację nieszczęścia wydaje mi się nad wyraz prawdziwa i nam do życia potrzebna,
dlatego w pełni rozumiem potrzebę autorki zmierzenia się z tym niezwykle trudnym i amorficznym
zagadnieniem.
W poszukiwaniu szczęścia Joanny Sitko nasuwa skojarzenie z Poszukiwaniem straconego czasu Marcela
Prousta. W obu wypadkach wynik jest przewidywalny. Nie jesteśmy w stanie zmierzyć się z tak totalnym
przedsięwzięciem jak zdefiniowanie szczęścia, czy naszej, zależnej od niego, egzystencji. Oczywiście nie
uważam, że poszukiwanie szczęścia jest, parafrazując proustowski tytuł, czasem straconym, bo inaczej
z góry skazałbym Joannę Sitko na porażkę. Sam proces poszukiwania ma sens, bo jak napisał jeden
z filozofów, nie są ważne odpowiedzi tylko umiejętność stawiania pytań.
Rozprawa mgr Joanny Sitko ma bardzo mocną nadbudowę teoretyczną. W pierwszej części pt. Doktryna
szczęścia przytacza różne definicje szczęścia bazując na historii filozofii. Począwszy od Sokratesa, Platona,
poprzez Spinozę, Epikura, a na Władysławie Tatarkiewiczu skończywszy. Najbardziej bliska mi teoria pochodzi
z ust cytowanego przez doktorantkę XVII wiecznego myśliciela Thomasa Hobbes'a, który głosił, że szczęście
polega na dynamice przechodzenia od jednego pragnienia do kolejnego, któremu towarzyszy działanie,
będące same w sobie wartością. Myślę, że postawa artystyczna Joanny Sitko udowadnia, że właśnie
odpowiednie działanie, poparte właściwie przygotowanymi procedurami, podstawą teoretyczną
i odpowiednio uformowanym programem daje gwarancję powstania ciekawej, niebanalnej pracy. Pracy,
w której to co oczywiste i wizualne komunikuje się z tym, co ulotne i niedefiniowalne.
Drugim rozdziałem omawianej rozprawy doktorskiej jest Szczęście w dziejach sztuki, w którym autorka
analizuje obrazowanie kluczowego dla siebie stanu ducha poprzez prace artystów, zaczynając od epoki
wczesnego renesansu, a na współczesnych realizacjach kończąc. To dosyć wybiórcze z oczywistych
względów, pochylenie się nad zagadnieniem szczęścia w sferze wielowiekowych inspiracji, wskazuje na
pewien trop. Mianowicie zarówno Sandro Botticelli w wizerunku wiosny, Józef Chełmoński w obrazie Babie
lato, czy grupa AES+F w zestawie Święto Trimalchio, tworzą wieloznaczność. Widz, wręcz na polecenie
artysty, dokonuje pewnej autokreacji podążając tropem własnych skojarzeń i indywidualnej narracji traktując
dzieło sztuki przede wszystkim jako pozycję startową.
W moim odczuciu niezwykle pouczającym fragmentem rozdziału Szczęście w dziejach sztuki jest część
zatytułowana szczęście jako satysfakcja. Dlaczego pouczającym? Otóż dlatego, że artystka w bardzo szczery
sposób rozlicza się ze swoich inspiracji. Kluczowymi nazwiskami tego zestawu wydają się być: James Turrell,
Olafur Eliasson i Andrzej Pawłowski. Kontemplacyjne przestrzenie Turrell'a angażujące, bądź silne doznania
kolorystyczne, bądź interakcję z pejzażem, są genialnymi w swej prostocie projekcjami. Jesteśmy olśnieni
zjawiskami, które dobrze znamy dlatego, że postrzegamy je w zupełnie odmiennym kontekście. Joanna
kontynuuje swoją opowieść łącząc niebo Turrella ze słońcem Eliasson'a pokazywanym w 2003 roku
w londyńskiej Hali Turbin. Ta prosta, ale totalna apologia szczęścia nasuwa mi podświadome skojarzenie
z inną totalną realizacją eksponowaną w tym samy miejscu. Chodzi o How it is Mirosława Bałki z 2009 roku,
którą raczej nazwałbym apologią milczenia – celowo używam tutaj eufemizmu zastępującego słowo
nieszczęście. Te dwie prace tworzą zestaw wzajemnie się uzupełniający. Księżyc jest widoczny tylko dlatego,
że istnieje słońce, nie docenilibyśmy dnia, gdyby nie było nocy. Generuje to konkluzję, że być może brakuje
mi w realizacji Joanny Sitko kontrapunktu, który wzmocniłby doznania związane z definicją szczęścia. Być
może nie oznacza w żadnym wypadku mojego niezdecydowania – oznacza po prostu konieczny dystans,
który zawierać powinna recenzja dotycząca oceny pracy definiującej szczęście.
Ostania postać cytowana przez artystkę w tym rozdziale to Andrzej Pawłowski. Jego analogowe kompozycje
sprzed ponad 50 lat wpisujące się w cykl Kineformy to bardzo ciekawe eksperymenty ze światłem, które
poprzez umiejętnie dobrane soczewki odrealniają fizyczność wykorzystywanych materiałów. Filmy te wydają
się być nad wyraz współczesne odnosząc się chociażby do wszechobecnych wizualizacji wzbogacających
funkcjonowanie aplikacji odtwarzających muzykę. Joanna Sitko zwracając się w stronę Pawłowskiego
utwierdza mnie w przekonaniu, że jej prace mają ambicje stać się niepowtarzalnymi i nieschematycznymi
podążając za ruchem naturalnych zjawisk występujących w przyrodzie. Jest to oczywiście bardzo duże
wyzwanie, mając na uwadze to, że wszystkie filmy Joanny są montowane w komputerze. Szanuję bardzo
takie podejście do projektu, w którym główną rolę odgrywają sekwencje wideo będące poświatą –
uzupełnieniem bardzo osobistych wypowiedzi. To zadanie z oczywistych względów bardzo trudne, które
można porównać do próby zobrazowania zapachu, lub bólu.
Wizualna część rozprawy doktorskiej mgr Joanny Sitko składa się z dwóch kluczowych elementów. Pierwszy
z nich, to wypowiedzi sześciu osób pt. Wideo rozmowy mierzące się z definicją szczęścia, a druga to Wideo
obrazy – rejestracja filmowa bazująca na tych wypowiedziach.
Joanna Sitko w takim samym stopniu zaangażowała się w produkcję obu części pracy artystycznej pomimo
tego, że pierwsza z nich oparta jest głównie na przekazie słownym stanowiącym niejako motto dla tworzenia
części drugiej. Zanim powstały Wideo Rozmowy autorka wykonała dwie realizacje, wspomniany przeze mnie
wcześniej Ideał (2007) i Miłość (2009), które niewątpliwie naprowadziły ją na trop rozważań o szczęściu.
Dużą wartością omawianej przeze rozprawy doktorskiej jest fakt, iż stanowi ona zwieńczenie pewnej drogi
myślowej artystki, która nieustannie stara się potwierdzić swoją obecność w rzeczywistości artystycznej, ale
też zaktualizować cel, do którego dąży w życiu.
Zanim powstały Wideo rozmowy Joanna Sitko wykonała szereg badań socjologicznych, które miały
sprecyzować kierunek jej działań artystycznych. Artystka uszczegółowiła temat, precyzyjnie określiła
przedmiot badań i wiek grupy osób, które będą jemu poddane. Te wszystkie precyzyjne działania miały
doprowadzić do celu jakim był materiał filmowy z zestawem wewnętrznych monologów ludzi, czyli
wypowiedzi na temat szczęścia. Wszystkie osoby, które brały udział w badaniu pochodziły z bliskiego kręgu
znajomych artystki, co niewątpliwie ułatwiło jej zadanie ograniczając do minimum sytuacje stresujące dla obu
stron.
Wideo Rozmowy, to rejestracja wywiadu z sześcioma osobami. Każda z nich sprawia wrażenie pogodnej,
akceptującej swoje miejsce w życiu i chętnie dzielącej się swoimi przemyśleniami. Założeniem artystki było to,
żeby poddać badaniu osoby, które czują się szczęśliwe, bo wtedy łatwiej im mówić o szczęściu. Trzy kobiety
i trzej mężczyźni w wieku zbliżonym do wieku autorki odpowiadają na bardzo precyzyjnie sformułowane
pytania np. Co to jest szczęście? Z jakim dźwiękiem się kojarzy? Z jakimi przedmiotami jest związane. Do
jakich celów powinien dążyć człowiek? Każda z postaci została w podobny sposób wykadrowana
wykorzystując zbliżenie na twarz i praktycznie wykluczając tło. Wszyscy uczestnicy projektu patrzą prosto
w kamerę, niemalże nieruchomo. Jesteśmy skoncentrowani na mimice ich twarzy, nieznacznych ruchach
głowy, ramion. Z ponad 3 godzinnego materiału powstał 9 minutowy film, w którym artystka wykorzystała
efekty wizualne odnoszące się do wypowiedzi uczestników projektu. W obrazie został zminimalizowany
kontrast, całość spowita jest mgłą, której towarzyszy delikatna pulsacja kolorów i zróżnicowane refleksy
świetlne. Dodatkowym zabiegiem kompozycyjnym było wprowadzenie warstwy muzycznej, która
w jednostajnej ambientowej tonacji zrealizowanej przez Stendka, stanowi nie nachalne, ale moim zdaniem
nazbyt wyraziste tło, w jakimś stopniu konkurujące ze słowem mówionym. O wiele łatwiej zaakceptowałbym
mniej konkretną propozycję muzyczną, która dałaby pełniej wybrzmieć obrazowi, jednocześnie w mniejszym
stopniu go estetyzując. Zastanowiłbym się też, czy w ogóle łączyć obraz z muzyką, czy same słowa nie są
wystarczającym bodźcem dźwiękowym.
Odnosząc się do Wideo rozmów chciałbym przytoczyć przykład pracy poniekąd bliskiej idei Joanny Sitko,
a zrealizowanej przez polskiego artystę multimedialnego Jarosława Kapuścińskiego. Gdzie jest Chopin, to
powstały w 2010 roku projekt, w którym artysta zarejestrował twarze ludzi słuchających 24 grane przez
niego preludia Chopina. Pokazywane na trzech dużych ekranach postacie bardzo ekspresyjnie reagowały na
słuchaną muzykę. Niektórzy się śmiali, inni płakali, jeszcze inni trwali nieruchomo z zamkniętymi oczami. Ten
silny, intymny przekaz artystyczny też dotyczył dokumentacji reakcji ludzi, którzy wypowiadali się na trudny
do zwerbalizowania temat.
W pracy Joanny Sitko widzę przede wszystkim potrzebę zmierzenia się ze szczęściem. Pomimo tego, że
autorka podeszła do zagadnienia bardzo pragmatycznie, wręcz naukowo, to efekt wizualny okazał się
niezwykle czuły, bezpośredni. Wideo obrazy są pochodną Wideo rozmów. Siedem filmów, to wizualne
refleksje nad słowem. Joanna Sitko poruszając się konsekwentnie wokół zagadnienia prawdy związanej
z fizyką zjawisk natury i ich związku z iluzoryczną prawdą o szczęściu buduje struktury, które w nienachalny
sposób wciągają nas w obszar refleksji. Rytmizowane niczym mantra zapisy wideo, to trwające od
kilkudziesięciu sekund do czterech minut etiudy. Pokazywane w zapętleniu filmy odbieram poniekąd jak
seanse terapeutyczne, kojące fototapety zatrzymujące nas na jakiś czas w zawieszeniu pomiędzy
świadomością a snem. Większość ujęć prezentowanych w Wideo obrazach przywodzi na myśl makro świat,
widziane z bardzo bliska wnętrze organizmu, minerały, reakcje chemiczne.
Wideo obrazy to, pomimo wszystko, dosyć mocno zróżnicowane formalnie rejestracje filmowe. Chociaż
spójne co do intencji, otoczone jednorodną ambientową muzyką i konsekwentne w ukazywaniu
aformalnego budulca, są dosyć czytelnie skontrastowane. Pierwszy, pozornie najmniej skomplikowany obraz
pt. Przestrzeń to jeden, niemalże nieruchomy obiekt – wypełniony powietrzem pęcherzyk. Stanowi on pod
względem kompozycji wyjątek w gronie siedmiu prezentowanych prac. Reszta filmów to wariacje na temat
struktur, w których obserwujemy migracje płaszczyzn, niekończących się pejzaży. Przestrzeń – w pewien
sposób wyróżniony przez autorkę film – nie przypadkowo został umieszczony na początku cyklu,
a w multimedialnej projekcji pokazany na oddzielnym ekranie. Jest sercem systemu i wizualizacją czegoś, co
nazwałbym idée fixe całej koncepcji – stworzenie konkretnej odpowiedzi na pytanie zawarte poniekąd
w tytule pracy, a mianowicie – jak wygląda szczęście.
Kolejne tworzące cykl filmy podzieliłbym na na dwie grupy: czytelny realizm i realizm ukryty. Do pierwszej
z nich zaliczyłbym Spokojne fale, Lekkość i Lizanie cytryny. Są to realizacje, które dosyć wyraźnie cytują
zjawiska naturalne: płaszczyznę wody, bąbelki powietrza, spienioną powierzchnię roztworu. Druga grupa, to
Struktura chmury, Przepływające kolory i Diament gdzie autorka ukryła naturalną proweniencję obrazów.
Widzimy abstrakcyjne stryktury, które trudno przypisać jakiemukolwiek znanemu nam zjawisku.
Narracja Wideo obrazów jest związana z inspiracyjnym charakterem Wideo rozmów. Ta komunikacja, jeżeli
nie jest czytelna, to powinna być widzom w sposób czytelny przekazana. Oczywiście możemy rozpatrywać
7 filmów w kategoriach czysto formalnych, estetycznych, ale moim zdaniem będzie to swoistego rodzaju
nadużycie. Joanna Sito zbudowała bowiem konstrukcję, której celem jest przepływ komunikacji między
słowem, obrazem i dźwiękiem. Każda rejestracja wideo inspirowana jest jedną, lub kilkoma wypowiedziami
zawartymi w rozmowach. Dużym atutem nagranych monologów jest niekontrolowana ekspresja i bliska
neologizmom składnia wypowiadanych zdań. Duża swoboda wypowiedzi, na jaką zgodziła się artystka,
niewątpliwie ułatwiła jej generowanie bazujących na nich obrazów.
Muzykę do Video obrazów skomponowali MissGod vel Joanna Zubrycka i Stendek. Chociaż nie można im
odmówić profesjonalizmu, opanowania elektronicznego warsztatu i poczucia wysublimowanej harmonii, to
najlepszymi w moim odczuciu fragmentami prac są te, gdzie muzyka, a raczej dźwięki pojawiają się w sposób
śladowy, czyli funkcjonują bardziej jako szum, niż zapis tonalny. Obserwujemy to np. w Lizaniu cytryny, czy
Strukturze chmury. Muzyka nie rozprasza obrazu, który w innych sytuacjach wydaje się być nieco nią
zdominowany. W tym kontekście najbardziej udanym kompromisem wydaje się być połączenie obrazu
i dźwięku w filmie Przestrzeń. Ten trwający niecałe pół minuty zapis, to symbioza wysublimowanego obrazu
z minimalistycznym dżinglem stworzonym przez Joannę Zubrycką.
Mam ważenie, że uciekając się do daleko posuniętego uproszczenia, szczęście w ujęciu Joanny Sitko, to sen.
Nie jest wykluczone, że najlepszą alternatywą dla nierzadko uprzykrzającego nam życie – życia jest
zamkniecie oczu i poddanie się nieprzewidywalnej, ulotnej opowieści. Artystka swoją postawą kontestuje
niemoc ukonkretnienia wizji głównego zagadnienia rozprawy doktorskiej. W moim odczuciu, ta niemoc, to
jednocześnie jej zaleta, odwaga w ukazywaniu dążenia do utopijnego celu, jakim jest zobrazowanie
szczęścia.
Zadaję sobie pytanie, czy dzięki pracy Joanny Sitko zbliżyłem się do definicji szczęścia? Raczej nie. Myślę
jednak, że sam fakt, że dzięki autorce nad szczęściem się pochyliłem słuchając wypowiedzi, jak mi się wydaje,
szczęśliwych ludzi, poddając się medytacyjnemu rytmowi Wideo obrazów, to już znaczący sukces. Sukcesem
też jest to, że cała praca stanowi kolejna odsłonę osobowości artystki, która od wielu już lat kroczy
konsekwentnie w kierunku humanitarnego wyjaśnienia swojej egzystencji.
Konkluzja
Biorąc pod uwagę znaczące osiągnięcia artystyczne i niebagatelny dorobek naukowo-dydaktyczny pani mgr
Joanny Sitko z pełnym przekonaniem rekomenduję Radzie Wydziały Sztuk Pięknych jej osobę do nadania
stopnia Doktora w dziedzinie sztuki plastyczne.
Dr hab. Krzysztof Białowicz