Pełny tekst

Transkrypt

Pełny tekst
WRO 2011 Reader
14 Media Art Biennale
WRO 2011 ALTERNATIVE NOW
wro2011.wrocenter.pl
Erkki Huhtamo
Jeźdźcy na kuble:
Niezależna twórczość medialna w nowym milenium
”Kiedy ludzkość zostaje skazana na ociężałość, myślę, że powinienem, jak
Perseusz, odlecieć w inne przestrzenie”.
- Italo Calvino
Po śmierci Italo Calvino w 1985, natrafiono na rękopis jego wykładu pod tytułem
”Sześć spostrzeżeń na przyszłe tysiąclecie” (tylko pięć było ukończonych).
Jakkolwiek pisał to w przededniu nowego Milenium, jego zamiarem nie były
spekulacje na temat ” co stanie się z literaturą i książkami w tak zwanej
postindustrialnej erze technologii”. Obrał inną drogę poświęcając swoje wykłady ”
określonym wartościom, jakości i właściwościom literatury”, bliskim jego sercu,
które ”próbował umieścić w perspektywie nowego Milenium”.
W pierwszym wykładzie zajął się lekkością, a raczej opozycją między lekkością a
ciężarem. Wbrew ewentualnym przypuszczeniom mieszkańców ”społeczeństwa
spektaklu” Deborda, (które na przekór temu, co usiłuje dowieść Jonathan Crary,
wciąż istnieje), Calvino nie ma na myśli powierzchowności, taniej zabawy, ani
nieprzyzwoitego hiperrealizmu ( Baudrillard). Traktuje lekkość jako ”zaletę,
raczej, a nie wadę”. Nawiązuje do zdolności pisarza pokonywania ciążenia,
wznoszenia się ponad przytłaczającą rutynę i społeczne zobowiązania. Lekkość
staje się więc, sposobem walki z konformizmem i uciskiem.
W ślad za trzynastowiecznym floreńskim poetą Guido Cavalcantim, Calvino
odnajduje ”pomyślny obraz nadchodzącego Milenium [...]: nagły wzlot poetyfilozofa, który unosi się ponad światem i mimo grawitacji, uzyskuje tę tajemną
lekkość, a to co wielu uważa za witalność czasów – hałas, agresja, wrzaski i ryki
– pozostaje w królestwie śmierci, jak na cmentarzysku starych zardzewiałych
aut”.
Ale związek lekkości i ciężaru jest wciąż niejasny, jak tego dowodzi przewrotny
tytuł ”Nieznośna lekkość bytu” Kundery. Calvino przywołuje też opowiadanie
Franza Kafki ”Der Kuebelreiter” (Dosiadający wiadra), którego bohater w
chłodzie, z pustym wiadrem w ręce, żebrze o węgiel. Jego prośby spełzają na
niczym, więc dosiadłszy wiadra kończy szybując na nim w powietrzu ”w okolice
gór lodowych”. Calvino komentuje niejednoznacznie: ”Prawdę mówiąc, im
pełniejsze wiadro, tym trudniej unosi się w powietrzu”. Według niego, nowe
tysiąclecie obiecuje zarówno lodowe góry, jak i tropikalne raje. Tylko od nas
zależy ” co jeteśmy w stanie do niego wnieść”.
Idee Calvino mogą pomóc zrozumieć wielu niezależnych artystów mediów
działających na przełomie tysiącleci. To ogromne wyzwanie. ”Społeczeństwo
spektaklu” jest coraz bardziej ekspansywne; jego struktura rozprzestrzeniła się
tak bardzo, że dostrzeżenie innej rzeczywistości poza tym gąszczem wymaga
nie lada wysiłku. Ciążenie urosło do takich rozmiarów, że dzisiejszy Perseusz
prawdopodobnie nie mógłby oderwać się od ziemi. Nawet w sandałach z turbo
doładowaniem.
Ale czy rzeczywiście tak jest? Czy taka interpretacja nie jest przesadna i złudna?
Czy możliwe jest, że ”przemysł kultury”, zjawisko nazwane i opisane przez
Adorno i Horkheimera w ich ”Dialektyce oświecenia. Fragmentach filozoficznych”
(wyd.1947, wyd. pol. 1994), okazał się, w istocie, nie tak jednolity i nie tak
opresyjny, jak wynikałoby z założeń surowych teoretyków Szkoły Frankfurckiej?
Od czasu, gdy Adorno i Horkheimer zwrócili uwagę na przemysł takich
masowych mediów, jak radio, film, film animowany (telewizja była jeszcze w
powijakach), obserwujemy powstanie mnóstwa nowych form medialnych, które
zapraszają do dialogu, proponują wybór i zachęcają do twórczego
współdziałania. Od czasu magnetowidów, kamer wideo poprzez cyfrowe telefony
z aparatem fotograficznym i Narzędzia Google, dystans pomiędzy technologią
amatorską i profesionalną znacznie zmalał. Gazety online stale publikują
komentarze czytelników, blog stał się prawie niezależną formą ekspresji,
muzyczne pliki Mp3 produkowane niezależnie docierają na niezliczoną ilość
stron, Flickr jet wielką ”demokratyczną” galerią zdjęciową, a YouTube
gigantycznym archiwum, gdzie każdy może opublikować swoje wideo.
I więcej: FaceBook i Twitter zapewniają przepływ takich informacji, jakie nie
mogłyby się ukazać w żadnych innych oficjalnych środkach przekazu. Media
społecznościowe są szybkie, efektywne oraz adresowane do określonej grupy
odbiorców. Dzisiaj każdy może być jednoosobowym przedsiębiorstwem
medialnym - reporterem, autorem, gwiazdą - jak pokazują ”greates hits”
YouTube (dzisiaj są, jutro ich nie ma). Ale czy można zostać artystą mediów?
Określenie ”przebojów” z YouTube jako płytkich i powierzchownych to za mało;
większoć z nich to żenujące żarty. Amatorskie filmiki o drobnych zdarzeniach,
takich jak kot przeglądający się w lustrze, wywracajace się dziecko, czy
naśladowanie rzeczywistych gwiazd przez dzieci ( nie rzadko, przez podstrzałych
młodzieńców), staje się przebojami rosprzestrzeniającymi się jak wirus we
wszystkich rodzajach mediów społecznościowych. Trochę z tej mieszaniny udaje
sztukę wykorzystując proste efekty, albo zapożyczenia z innych materiałów
filmowych: urywki sfilmowanej katastrofy lotniczej zmontowane z funkową
ścieżką dźwiękową (oczywiście bez przyzwolenia Poula Virilio i jego ”muzeum
wypadków).
Lekkość, owszem, ale nie ten rodzaj, o którym mówił Calvino. Lekkość w sztuce
(również w sztuce mediów) nie polega na odrzucaniu powagi i inteligencji, ale na
pokonywaniu ograniczeń; podążniu własną drogą; niepodpożądkowaniu
systemowi, który zawsze wykorzystuje do własnych celów. Wiara w to, że media
społecznościowe nie są takim systemem jest ułudą. Przemył kultury być może
zmienił fasadę, ale nie przestał istnieć. Pozorne oddawanie kontroli nad
narzędziami, a nawet zawartością, użytkownikom, (którzy produkują rzeczy
jeszcze bardziej infantylne niż za czasów fabryki snów), sprawia, że jego
podstępny uścisk staje się silniejszy niż kiedykolwiek przedtem.
Oczywicie, istnieje sztuka także na YouTube (jeśli ktoś wie jak do niej dotrzeć)
oraz informacje dla wtajemniczonych na FaceBooku i Twitterze . Na przykład
takia praca, jak remake Perry Barda ”Człowieka z kamerą ” Wiertowa mogła
zaistnieć tylko w sieci. Ale ogrom sztuki dostępnej w internecie traci na tym –
pokazana jest często tylko niekompletna dokumentacja złej jakości, a nie samo
dzieło. Oczywicie internet stwarza możliwości prezentowania prac powstałych w
warunkach ”realego świata”, ale można zapytać, czy jedyną możliwaścią artysty
mediów dzisiaj jest przesłać pracę do sieci i czekać na cud? W dzisiejszych
czasach, kiedy stale zmniejsza się dotacje na sztukę, to może być jakieś wyjście.
Chyba że dokona się wyboru na rzecz zmarginalizowanej egzystencji w jakiejś
niszy sztuki radykalnie alternatywnej .
Jaka może być reakcja na Nowy Wspaniały Świat Online? Unikać go,
barykadując się w bunkrze, gdzie nie pojawi się ani wróg, ani przyjaciel ?
Dosiąść wiadra i szybować w stronę gór lodowych mając nadzieję, że cudownie
zmienią się w tropikalne raje? Zabawić się w skazaną na niepowodzenie
przebierankę (cosplay) wcielając się w Perseusza walczącego z Meduzą? Czy
zrobić wysiłek i przemienić mitologiczny cosplay w rzeczywisty akt buntu.
Mit Perseusza pasuje do ery cyfrowych mediów nie tylko z powodu skrzydlatych
sandałów, które umożliwiają bohaterowi przezwyciężenie grawitacji tak, jak
niematerialne bity. W końcu dla autorów ”Dialektyki oświcenia” jego wróg
Meduza, mogłaby być też odpowiednią metaforą przemysłu medialnego:
okropny oślizły stwór zamieniający w kamień każdego, kto nań spojrzy.
Oczywiście, w ”społeczeństwie spektaklu” Meduza kryje swoją przerażającą
twarz pod uwodzicielską maską; współczesna przypomina ironiczną ikonę
Macintosha ”happy Mac”. Ktoś, kto zdecyduje się na walkę z tym monstrum
powinien zachować szczególną ostrożność. Musi pamiętać, że Perseusz
zwyciężył obcinając głowę Meduzie tylko dlatego, że nie patrzył na nią wprost,
lecz na jej odbicie w zwierciadle tarczy.
Frontalny atak na media jest skazany na klęskę. Żeby osiągnąć cel, nawet w
małym wymiarze, trzeba wybrać bardziej zawoalowany sposób, jak na przykład
ten, wymyślony przez The Yes Man. Przeniknąć do świata mediów, poniekąd na
zasadach casplay, rezultaty udostępnić na YouTube i zmusić Meduzę do odkrycia
prawdziwej twarzy, a może nawet zadrasnąć jej szyję. Lekkość łączy się z innym
rodzajem lekkości nie zaprzeczając podstawowej wadze. Oczywiście, takie
akcje dość szybko popadają w rutynę zamieniając się w zdarzenia wyłącznie
zabawne. Trzeba obmyślać nowe strategie i ustawiać zwierciadło w innych,
nieoczekiwanych miejscach. To pewnie nie pokona Meduzy, ale potrząśnie nią i
może zmusi do spojrzenia w zwierciadło. Artyści mediów nie powinni ustawać w
wysiłkach w nadziei na zmianę.
Erkki Huhtamo
Autor jest profesorem historii i teorii mediów na Uniwersytecie Kalifornijskim w
Los Angeles. Posiada tytuł doktora historii kultury. Na swoim koncie ma wiele
publikacji na temat archeologii i sztuki mediów.