Wiosenne okonki - Portal Muskie.Pl

Transkrypt

Wiosenne okonki - Portal Muskie.Pl
Portal Muskie.Pl
Wiosenne okonki
Autor: Jacek Jóźwiak
O łowieniu okonków w lada jakich wodach - w kanałach, portach, starorzeczach, dołkach,
fosach... Rzecz jasna - na spinning, na leciutki spinning. Gumki i wklejanki. Wędziska do DS - okonie o
tej porze roku zacina się "na oko".
Marzec i kwiecień do niedawna był dla mnie czasem wypadów na okonie. I to nie na wielkie garbusy - w
okolicach Warszawy, niestety, prawdziwy okoń to rojenia ściętej głowy. Pręgowanych drapieżników jest
w pobliżu stolicy i w samym mieście jeszcze sporo, choć przeważają rybki niezbyt duże. Już
dwudziestoparocentymetrowe patelniaczki sprawiają tutaj wiele frajdy. A takie okonki można znaleźć
niemal wszędzie.
Sporo ich na przykład na warszawskim odcinku Kanału Żerańskiego, nie brakuje ich w żadnym porcie,
ani na Wiśle, ani na Narwi czy Bugu, daje się je łowić w starorzeczach i nieprzepływowych łachach, są
także we wszystkich warszawskich i podwarszawskich jeziorkach - od Czerniakowskiego zaczynając, na
Czosnowskim skończywszy.
Wczesną wiosną nie są to jednak ryby, które można łowić letnimi technikami. Bardzo rzadko rzucają się
na błystki obrotowe, nie biją w najmniejsze nawet woblery, ba, gardzą także cykadami, nawet tymi
najmniejszymi z Ameryki, które za kilka tygodni staną się istnymi zabójcami okoni. Jedyną przynętą, na
którą można złapać większą ilość okoni, są najmniejsze przynęty miękkie. Zarówno twistery, jak i
rippery najmniejszych rozmiarów bywają przez patelniaczki zawzięcie podskubywane. Nie oznacza to
jednak, że łatwo jest na nie złowić rybę...
Niestety, wiosenne okonki nie biją w przynętę tak zdecydowanie, jak czynią to w cieplejszych
miesiącach. Bardzo rzadko zacinają się same. Najczęściej ograniczają się do pojedynczego ataku na
przepływającą w pobliżu gumkę i nie gonią za nią, jak mają to w zwyczaju latem czy jesienią.
Jest jednak w łowieniu wiosennych okonków coś uroczego - otóż rybki te nie odbywają jeszcze typowych
dla gatunku patroli żerowych, są nieruchawe, trzymają się jednego miejsca. Z obserwacji w czystych
wodach wynika, że stada okoni godzinami przebywają w bezruchu i atakują jedynie to, co pokaże się w
bezpośredniej bliskości ich paszczy. Każdy więc wędkarz, po namierzeniu takiej "stojącej" ławicy, staje
przed szansą złowienia kilkunastu, czy nawet kilkudziesięciu tych milutkich rybek. PUKANIE NA OKO
Ze względu na bardzo delikatne brania, trzeba posługiwać się wysoce delikatnym specjalistycznym
sprzętem. Konieczne jest stosowanie wędzisk o bardzo czułej, najlepiej pełnej szczytówce z włókna
węglowego. Najlepsze - rzecz jasna - są spinningowe kije z wklejanym topem z pełnego włókna
węglowego. To wędziska przeznaczone specjalnie do "łowienia na oko", sygnalizujące zarówno delikatne
podskubywania, jak i każdy kontakt przynęty z dnem i podwodnymi przeszkodami. Dzięki doskonałemu
"zgraniu" szczytówki z pozostałą częścią wędziska, brania są doskonale widoczne, bowiem drgnięcia topu
przenoszą się na cały kij.
Tylko tak specjalistyczne urządzenia są w stanie pokazać wszystkie, nawet najdelikatniejsze "puknięcia"
okoni w przynętę. Jedynie dobrze skonstruowane kije zasygnalizują trwający ułamek sekundy moment
przytrzymania gumeczki w okoniowej paszczy - jest to jedyna, bardzo krótka chwila, w której może udać
się zacięcie.
Różnica między wklejankami a zwyczajnymi wędziskami jest kolosalna - podczas intensywnych brań
okoni, kilka lat temu, eksperymentowałem z różnymi wędziskami. Na bardzo delikatnym, lecz
zbudowanym tradycyjnie kijaszku Shakaspeare "Pro Power Catcher" większości brań po prostu nie
zauważałem. Nieco lepiej było, gdy posługiwałem się odległościówką Mitchella, ale prawdziwe łowienie
zaczęło się dopiero wówczas, gdy do ręki wziąłem najstarszą moją wklejankę, silstarowską
"ultrajlajtkę". KAWAŁKI JEDNEJ CAŁOŚCI
Branie wiosennego okonia jest bardzo charakterystyczne - na ogół poprzedzone jest bardzo delikatnym
"puknięciem w kij". Jak gdyby ryba nosem trącała przynętę. W chwilę później następuje przytrzymanie
objawiające się wyraźnym, choć nieznacznym przygięciem topu. Jeżeli wędkarz spóźni się z zacięciem,
http://muskie.home.pl
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 01:37
Portal Muskie.Pl
ryba pozbędzie się niejadalnej gumki.
Oprócz wyspecjalizowanych wędzisk spinningowych, można też korzystać z kijów do łowienia metodą
drgającej szczytówki. Polecam jednak te modele, które mają w zestawie przynajmniej jeden top
węglowy. Szczytóweczki z włókna szklanego są bowiem zbyt miękkie i nie przenoszą tak wyraziście brań
na pozostałą część wędziska.
Wszystkie elementy zestawu powinny być idealnie dopasowane do wędziska i przynęty. Żyłka cienka najlepiej 0,14-0,16 mm; niektórzy doradzają nawet "dwunastkę", ale mi się jeszcze nie mieści w głowie,
by podczas spinningowania korzystać z takich włosków.
Przy tak delikatnych linkach konieczny jest kołowrotek wysokiej klasy z hamulcem dającym się
wyregulować na tak małą wytrzymałość. Pomimo bowiem przewagi patelniaczków, zdarza się, że gumkę
połknie duży okoń - bardzo późną jesienią któregoś roku w żerańskim porcie zdarzyła mi się sztuka
mierząca 41 cm. Gdybym miał mniej sprawny kołowrotek, to o wyholowaniu takiego "potwora" nie
byłoby mowy. PO PROSTU SILIKON
Na wiosnę, do końca kwietnia, jestem fanem ripperów. Silikonowe rybki chętniej są przez okonie "brane
do buzi" od silikonowych robaczków. W przypadku twisterów, co prawda, występuje ta sama ilość brań,
jednak zacięcia udają się znacznie rzadziej. Podejrzewam, że odrętwiałe jeszcze ryby "mają nadzieję" na
ich wessanie, więc tylko skubią je za ogonek.
Bardzo istotne jest bardzo przemyślane dobranie wielkości główek i haków do calowych czy
trzycentymetrowych gumek. O wiele bardziej zdecydowane i częstsze brania zdarzają się podczas
prowadzenia przynęty około 30-50 cm nad dnem, niż w wabik orzący dno. Poza tym okonie nie zrywają
się do przynęt prowadzonych zbyt szybko, co także wyklucza główki o zbyt dużej masie. W
przeciwieństwie do miesięcy cieplejszych - tak przynajmniej podpowiada mi doświadczenie - lepiej nie
uatrakcyjniać specjalnie pracy przynęty i prowadzić ją raczej ruchem jednostajnym. Wyłącznie za tak
ściąganą przynętą okoń wybierze się na nieco dłuższą wyprawę.
Haki możliwie najmniejsze - nie wiem, czy pręgowanym drapieżnikom nie chce się na przedwiośniu zbyt
szeroko rozdziawiać paszczy, czy może biją w wabia z boku czy z dołu, w każdym razie o wiele więcej
udanych zacięć mam wówczas, gdy grot haka ledwo wystaje z grzbietu rippera.
http://muskie.home.pl
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 01:37