jay rosenblatt

Transkrypt

jay rosenblatt
JAY ROSENBLATT
Dodano: 31.10.2016
Laureat Nagrody za Wybitne Osiągnięcia w Filmie Dokumentalnym
Być filmowcem nie oznacza po prostu rejestrować, kręcić czy nawet manipulować obrazem i
dźwiękiem, by tworzyć coś wartościowego, lecz także brać pełną odpowiedzialność za swoje
kreacje. Nie ma większego znaczenia, czy jest się artystą pragnącym zmieniać ludzkie dusze,
czy też komercyjnym reżyserem, który chciałby oferować swoim widzom proste radości i nęcący
eskapizm. Każdy filmowiec wchodzi z publicznością w interakcję, rozpoczyna w założeniu
obustronny dialog. A przy tej najprostszej i jednocześnie coraz częściej mylnie rozumianej
formie komunikacji należy nie tylko potrafić ubierać myśli w odpowiednią formę, ale także umieć
słuchać. Jay Rosenblatt, tegoroczny laureat Nagrody Camerimage za Wybitne Osiągnięcia w
Filmie Dokumentalnym, wielokrotnie już udowadniał swoimi produkcjami, kolażami obrazów,
myśli i emocji, że jest twórcą o wielkiej wrażliwości, starającym się za pomocą swoich dzieł
skłaniać widzów do poszerzania samoświadomości oraz refleksji nad samym sobą.
Jay Rosenblatt,
archiwum Jaya Rosenblatta
Nic dziwnego, gdyż Jay Rosenblatt jest z wykształcenia psychologiem i przez jakiś czas
pracował jako terapeuta, poznając nieskończoną siłę oraz niezwykłą kruchość ludzkiej psychiki.
Paradoksalnie, to właśnie próby pomocy innym poprzez otwieranie się na to kim są, co myślą, w
jaki sposób wyrażają własne „ja”, doprowadziły go do rozpoczęcia romansu z X muzą.
Zdegustowany popularnymi i łatwymi w odbiorze „filmami instruktażowymi”, które ujmowały
powinność terapeutów w szereg mocno uproszczonych kategorii, Rosenblatt postanowił, iż
spróbuje zaapelować swoją wizją człowieczeństwa do szerszej widowni. Był rok 1980. Trzy i pół
dekady oraz ponad trzydzieści produkcji później jest jednym z najbardziej poważanych twórców
filmów krótkometrażowych w Ameryce. Jego prace trafiają do takich instytucji jak nowojorskie
Museum of Modern Art, zaskakując kolejne pokolenia widzów.
Filmy Jaya Rosenblatta często nie są ani łatwe, ani przyjemne w odbiorze; zmuszają do reakcji,
postawienia się w sytuacji drugiego człowieka, zrozumienia innej perspektywy niż własna.
Pamięta się je zarówno za ich niezwykłą formę, jak i iście donkiszotowskie poszukiwania
człowieczeństwa we wszystkim, co nas otacza. Jednym z najsłynniejszych dzieł twórcy jest
zresztą dokument o nieznanych obliczach pięciu mężczyzn zgodnie uznawanych za potwory:
Adolfa Hitlera, Benito Mussoliniego, Józefa Stalina, Francisco Franco i Mao Tse Tunga. Ludzkie
bestie, film szeroko nagradzany, m.in. na festiwalu Sundance, nie epatuje jednak
wspomnieniami horrorów, za które dyktatorzy byli odpowiedzialni, lecz przygląda się ich życiu
prywatnemu, uzyskując niezwykle stymulujący efekt ironicznej, lekko poetyckiej i uniwersalnej
refleksji nad płynną definicją zła.
Kadr z filmu "I Just Wanted To Be Somebody",
dzięki uprzejmości Jaya Rosenblatta
Wróćmy jednak do formy, która jest niezwykle ważna w kontekście zrozumienia mocy
oddziaływania oraz uniwersalności filmów Jaya Rosenblatta. Najbliżej im do dokumentów,
bowiem są złożone z archiwaliów, materiałów found footage, fragmentów starych filmów,
wiadomości telewizyjnych, domowych nagrań wideo, historycznych fotografii oraz
zmontowanych motywów muzycznych i dźwięków. Posiadają również narrację, która jest
autorskim głosem samego Rosenblatta, niemniej jednak etykieta „dokumentu” nieco zawęża
zakres jego artystycznych kreacji. To istne hybrydy, przemyślane w każdej sekundzie, czerpiące
z różnych form filmowych, ale nie dające się sprowadzać do miana kilku słów opisu. Tak jak
ludzkiej osobowości, charakteru, siły ducha czy drzemiącego w duszy zła nie da się „zamknąć”
w kilku encyklopedycznych definicjach.
Wprawdzie i formalnie, i estetycznie, i narracyjnie jego dzieła ewoluowały przez kolejne lata, ale
już w swoich pierwszych filmach, The Session i Doubt, Rosenblatt niejako „zapowiedział”
problematykę, z którą mierzy się przez całą swoją karierę – otwieranie się na drugiego
człowieka, próbę docierania do sedna ludzkich skłonności do czynienia dobra lub zła,
prowokowanie dyskusji na tematy uważane za tabu (przykładowo samobójstwo) oraz
eksplorację skomplikowanych mechanizmów ludzkiej pamięci, zarówno indywidualnej, jak i
zbiorowej. W szczególności to ostatnie zagadnienie sprawiło, że kino Rosenblatta stało się
uniwersalne. Widmo upływającego czasu, który naznacza pojmowanie świata oraz kształtuje
ludzką tożsamość, a także kręte ścieżki wspomnień, przywołują wręcz w pamięci słynną
Proustowską magdalenkę.
Kadr z filmu "Phantom Limb",
dzięki uprzejmości Jaya Rosenblatta
Nie posiadam odpowiedzi i nie wydaje mi się, by można je było znaleźć w filmach. Uważam
jednak, że kino może być przyczynkiem do ważnych dyskusji oraz sposobem na zajrzenie w
głąb siebie, powiedział w jednym z wywiadów amerykański twórca. Bardzo nas cieszy, że Jay
Rosenblatt zagości po raz kolejny na festiwalu Camerimage, tym razem nie tylko jako nasz
wielki przyjaciel, ale także – w pełni zasłużenie – laureat Nagrody za Wybitne Osiągnięcia w
Filmie Dokumentalnym. W hołdzie twórcy zaplanowaliśmy retrospektywę jego filmów,
szczegóły podamy w nadchodzących tygodniach. Wiedzcie tylko, że to kino rzucające widzowi
wyzwanie, warto je poznać, tym bardziej, iż Jay Rosenblatt spotka się z publicznością po
wybranych seansach.