Pokoj i dobro 93 marzec 2013 - Parafia rzymskokatolicka pw. św
Transkrypt
Pokoj i dobro 93 marzec 2013 - Parafia rzymskokatolicka pw. św
Pokój i Dobro Biuletyn formacyjny Wspólnoty Franciszkańskiego Zakonu Świeckich przy Kościele parafialnym pw Św. Michała Archanioła Poznań ul. Stolarska 7 Termin najbliższego spotkania: 12 marca 2013 r. Spotkanie odbędzie się w Oratorium Franciszkańskim po Mszy Świętej wieczornej o godz. 18.00 Nr 93 Marzec 2013 DAR CZASU Nie tak dawno przeżywaliśmy koniec roku Pańskiego 2012. Zostaliśmy postawieni wobec rzeczywistości upływającego nam czasu. Dokonaliśmy podsumowania uciekającego roku – katolicy, rachunku sumienia, prosiliśmy o błogosławieństwo na ten nowy rok 2013 podejmując stosowne postanowienia. 1 W świecie współczesnym na ogół panuje pogański stosunek do czasu, przeliczany na wartości materialne. My jako chrześcijanie musimy przyznać – czas jest ważnym narzędziem w historii Zbawienia; ma swój początek w stworzeniu, a jego zakończeniem jest sąd ostateczny. Czas jest nam dany do realizacji naszej egzystencji na ziemi, do wypełnienia własnego powołania. Sprawdza naszą wolę i poświęcenie, obnaża słabości i wskazuje na nowe formy zaangażowania w czynieniu dobra. Czas zmarnowany pozostawia uczucie pustki i niezadowolenia. Niektórzy tłumaczą: nie mam czasu dla siebie, dla bliźniego, dla Pana Boga, na modlitwę, na niedzielną Eucharystię, na czytanie Pasma św. .. Zastanawiamy się, czy nasi przodkowie, rodzice, dziadkowie, a nawet apostołowie mieli więcej czasu? Przecież doba wówczas miała także 24 godziny. Brak czasu w dzisiejszym świecie możemy wyjaśnić podejmowanymi wyborami: chcąc go wykorzystać według kryteriów kuszącego świata, a nawet lenistwa. Ks. Jan Twardowski pouczał: „Czas jest własnością Boga”. Ma on z każdą godziną i minutą przybliżać nas do Jezusa. patrzymy na czas jako na formę naszego dojrzewania do pana Boga. Jak głosi przysłowie: „Bóg stworzył czas, a człowiek wymyślił pośpiech”. Często nie możemy się odnaleźć w swojej zabieganej codzienności. Brakuje nam wyciszenia i pełnego spokoju wewnętrznego oraz czasu dla siebie, dla Boga, dla innych. Minionego czasu nie da się wrócić ani też zamienić – liczy się tylko chwila obecna. Podpowiedź otrzymujemy w Dzienniczku św. siostry Faustyny Kowalskiej: „Gdy patrzę w przyszłość czuję lek. A dlaczego wnikać w przyszłość? Jest mi droga chwila obecna. Przyszłość być może nie stanie się udziałem mej duszy. Czas przeszły nie jest w mojej mocy: Nie mogę zmienić, poprawić lub dorzucić czegokolwiek. O chwilo obecna, ty całkowicie do mnie należysz. Pragnę wykorzystać cię w miarę moich możliwości…”. Zerwijmy z pośpiechem, na nowo odkryjmy wartość chwili obecnej, bo to jedyna droga włączenia własnego życia w plan Bożej Opatrzności. W Ewangelii Jezus powiedział: „Nie matrwcie się o jutro, bo dzień jutrzejszy zatroszczy się o siebie. każdy dzień ma dosyć swoich kłopotów (Mt 6,34). Gdzie króluje miłość, tam nie ma miejsca na smutek, zamęt, niezadowolenie, na kłopoty. „Czuwajcie! Trwajcie w wierze. Bądźcie mężni i silni” (1 Kor 16,13). Te słowa św. Pawła niech przyświecają nam każdego dnia, w pielgrzymce wiary do Boga. opr. br. Leszek 2 MODLITWA A WIARA Wielu chrześcijan zagubiło swoją wiarę, ponieważ się nie modli. Zapomnieli, że modlitwą i postem możemy osiągnąć wszystko, zatrzymać prawa natury, oddalić wojny. Przede wszystkim powinniśmy się modlić za siebie i za innych grzeszników o wielką łaskę stawania w prawdzie, która demaskuje zło w nas samych i o wielką łaskę żałowania za to zło. Tak więc brak wiary, czyli więzi osobowej z Jezusem w Duchu Świętym sprawia, że mamy szczęście w rękach, ale go nie widzimy i nie umiemy korzystać. Jednak Ty, Maryjo, ciągle nawołujesz nas do modlitwy, która będzie mocna jak żywy kamień, a my staniemy się świadkami przez własne życie. Słowo „żywy kamień” odnosi się w prawdzie do Twojego Syna, a naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Jednak św. Piotr w Pierwszym Liście wyjaśnia: „Zbliżając się do Tego, który jest żywym kamieniem, odrzuconym w prawdzie przez ludzi, ale u Boga wybranym i drogocennym, wy również, niby żywe kamienie, jesteście budowani jako duchowa świątynia, by stanowić święte kapłaństwo, dla składania duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa” (1P 2, 4-5). W okresie Wielkiego Postu niech nasz wzrok będzie utkwiony w drzewo krzyża, a serca wsłuchane w słowa, jakie On – Najwyższy Kapłan – składając na ołtarzu krzyża ofiarę z siebie, woła do Ojca: „Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą co czynią” (por. Łk 23, 34). Dawajmy świadectwo piękna naszej wiary. Ofiarna, żywa modlitwa to kamień węgielny pod nowe życie drugiego człowieka, szczególnie, gdy niesprawiedliwość, zdrada, krzywda mocno boli. Zablokujmy złu wszelkie drzwi, pragnijmy, aby nasze życie było zawsze modlitwą, a modlitwa zżyciem. Maryjo! pomóż nam budować dom na skale, abyśmy byli Żywymi Kamieniami w duchowej świątyni. Maryjo – Ty jesteś naszym życiem i pokojem. Oręduj przed swoim Synem za każdym z nas, byśmy byli mężni, silni w wierze i wytrwali w modlitwie, jak sama tego od nas oczekujesz. opr. br. Leszek 3 W SAN GIOVANNI ROTONDO O MĘCE PAŃSKIEJ Święty Ojciec Pio mękę Pana Jezusa rozważał codziennie z tej samej książki. W czasie rekolekcji z o. Domenico też rozważaliśmy Mękę Pańską. Jezus został uderzony w policzek przed trybunałem Annasza. Pouczył nas wówczas, by nie reagować złością, ale zachowywać spokój, aby przetrzymać jeszcze więcej. Człowieka, który Go uderzył, Jezus bardzo kochał i był wobec niego łagodny. Jezus z pokorą prosi o wyjaśnienie, dlaczego został uderzony. Dał krzywdzicielowi szanse nawrócenia. My często odpowiadamy krzywdzicielowi krzykiem i skrzywieniem ust. W ten sposób wkracza w nas bardziej zło. Trzeba przebaczyć i zachować spokój. Kto jest spokojny, zawsze wygrywa. W złości brakuje nam rozsądku. Jezus zwyciężył dobrocią – cierpliwy i pokorny. Mam dążyć do tych cnót – zwyciężać spokojem. Bóg czeka. Nie uderza od razu. My nie możemy być super bogiem. W ten sposób niszczymy swoje zdrowie. Tak, jak Pan Jezus jest w nas w Komunii św., tak jest i w innych. Trzeba widzieć żywego Jezusa wewnątrz siebie i w drugim człowieku. Bóg jest Miłością – to jest prawda, którą powinniśmy przyjąć umysłem i sercem. Cierpienie przygniata nas do ziemi, ale zaakceptowane wynosi człowieka. Nie należy ze smutkiem znosić krzyż, ale objąć go z miłością. Jezus jest prawdziwym człowiekiem i prawdziwym Bogiem. Cierpiał za nas jako człowiek. Poprzez cierpienie stajemy się współpracownikami Jezusa w dziele zbawienia. Msza się zawiera śmierć i zmartwychwstanie Pana Jezusa, Gdy aktywnie w niej uczestniczymy, wtedy jesteśmy zjednoczeni z Konsekrowanym Jezusem. Kto umie cierpieć, umie i zmartwychwstać. Krzyż jest prawdziwą szkołą miłości, w której uczymy się kochać. Polacy są przywiązani do Ukrzyżowanego – to jest nasza siła, wielkość, gdy się przechodzi przez cierpienie. s. Halina W SAN GIOVANNI ROTONDO O MODLITWIE Jednym z tematów rekolekcji głoszonych w 1999 r. w San Giovanni Rotondo przez syna duchowego św. Ojca Pio – Ojca Domenico była modlitwa. A oto kilka myśli będących streszczeniem tamtych obszernych rozważań Czym jest modlitwa? Modlitwa jest działaniem Boga i człowieka. Jest żywą relacją dzieci Bożych ze swoim nieskończenie dobrym Ojcem. Wypływa z naszego serca pod wpły4 wem Ducha św. i jest całkowicie zwrócona do Ojca. Tradycja chrześcijańska wyróżnia 3 pojęcia życia modlitwy: 1. modlitwa ustna 2. Rozmyślanie 3. Kontemplacja To co mają w sobie wspólnego, to skupienie serca. Bez skupienia serca, bez relacji intymnej, modlitwa męczy. Nie powinniśmy męczyć się modlitwą. Natychmiast prosimy o coś. A przecież nawet rodzicom nie podoba się, gdy dziecko tylko prosi. pan chce, byśmy na niego patrzyli, podziwiali Jego piękno, trwali w Jego obecności. Dlatego modlimy się ustnie, bo mamy naturę ludzką, która wymaga włączenia zmysłów w modlitwie. Modlitwę należy rozpocząć od podziękowania (np. dziękczynienia), następnie uwielbić Pana (modlitwa pochwalna), a prośby zostawić na końcu.(modlitwa błagalna). Trzeba zawierzyć Bogu wszystkie swoje problemy jak małe dziecko. Rozmyślanie jest poszukiwaniem, aby przylgnąć do tego, co Bóg chce i udzielić odpowiedzi na wolę Boga. Rozmyślanie prowadzi do tego, że będziemy kosztować Boga we własnym sercu. Kontemplacja zaś to nie mówienie, nie rozmyślanie, ale patrzenie. Kontemplacja polega na skupieniu serca, aby poddać całą naszą istotę tchnieniu Ducha św.. By kontemplacja była skuteczna, należy wykształcić rozum – jest całkowitym milczeniem. Jest to dar, łaska, którą otrzymuje się na miarę, na jaką zbliżyliśmy się do Boga. Bardzo ważną sprawą jest życie Komunią św.. Wtedy Jezus jest w nas. Modlitwa winna być spotkaniem z Bogiem, który jest w nas. Cały dzień należy trwać z Bogiem. Modlitwa jak winda wznosi nas na wyższe piętro. Bóg pragnie, abyśmy Go pragnęli, . Trzeba wskrzesić w sobie pragnienie Jezusa. To jest właśnie modlitwa. Potrzeba Ojca tkwi w naturze stworzenia – obrazu Bożego. Kontemplacja to spotkanie spojrzeń. Tam pracuje Duch św., a nie pracuje głowa, tylko serce. Trzeba odkryć, że Bóg nas kocha. Są dwa sposoby spotkania się z Bogiem, poprzez Ukrzyżowanego i Maryję. W ciągu dnia należy zaprogramować czas dla Boga. Ojciec Święty Jan Paweł II przez godzinę oddawał się kontemplacji, a potem robił bardzo dużo rzeczy. Kto trwa, potrafi przezwyciężyć pychę i niecierpliwość. Każde słowo ludzkie zagłusza mowę Boga. Kontemplacja to skupienie serca, to pokorne i ubogie 5 powierzenie się Bogu. Bóg czeka, by nas objąć, choć byśmy nawet popełnili wszystkie grzechy świata. W modlitwie poznajemy siebie, widzimy do czego jesteśmy przywiązani. Nasze rozproszenia wskazują na przywiązania. Trzeba modlić się czuwając, by mieć oczy zwrócone na Pana. Oschłość wymaga czystej wiary na modlitwie. Trzeba by całe nasze jestestwo było skupione na Panu. Inną pokusa jest lenistwo. Jest koniecznym czuwać i nie pozwolić sobie na chwilę zniechęcenia, lecz zaraz pomodlić się kierując wzrok na Pana i na życie wieczne. Pan wysłuchuje próśb zgodnych z Jego wolą. Należy słuchać Ducha św. i modlić się wg Jego podszeptów. Cały świat leży w mocy złego, tzn. że szatan panuje, dlatego musimy trwać w Panu. MODLITWA-POKUTA-MIŁOŚĆ – to są stopnie WIARY. To jest nasza zbroja, aby szatan nie miał do ans dojścia. Nie ma rzeczy ważniejszych od modlitwy! Na ziemi zarabiasz na niebo! Kto się modli, ten się zbawia! Największą łaską jest, aby Pan wypełniał swoją wolę w nas. Należy modlić się ze wszystkimi ludźmi i za wszystkich ludzi, a zwłaszcza za tych, którzy nam czynią zło. Dzięki modlitwie jesteśmy zdolni rozpoznać wole Bożą. Jan Paweł II na audiencji 16 maja 1998 r. mówił o miłości: „Jeżeli nie kontemplujemy miłości Bożej, nie możemy jej dalej przekazywać. Mówcie innym o swoich doświadczeniach z życia duchowego. Dajcie skrzydeł swojemu Duchowi. Trzeba mieć rozkochana duszę w Bogu. Patrzcie na Boga i bądźcie zjednoczeni z Nim”. A św. Ojciec Pio mówił „Kto jest pusty, nie może nic dać innym”. Nigdy też nie modlił się za siebie samego, tylko za innych ludzi. Dlatego też codziennie ofiaruj Bogu siebie za drugiego człowieka. Kto odrzuca bliźniego, odrzuca Boga. Bóg chce, byśmy zaangażowali się nawet, gdy posiadamy niewiele. Bóg nas nie opuści i nagrodzi naszą ufność. Powinniśmy modlić się nieustannie z synowską ufnością właśnie w chwilach próby. Każda forma modlitwy może być zaczynem, do którego Pan porównuje Królestwo Niebieskie już na tej ziemi. Jezus Cię kocha, uwierz również w to! Bóg nie dała nam czterech nóg, tylko dwie, dlatego patrzymy w NIEBO, bo wiara to wpatrywanie się w niebo i w Boga – a Maryja niech pomoże wszystkim skierować oczy na Naszego Dobrego Ojca. s. Halina 6 Przypowieść Pana Jezusa Pewien człowiek chciał któregoś dnia zapalić dwie lampy, aby uczcić Pana w Jego święto. Poprosił więc o dwa naczynia o tej samej wielkości, wlał w nie tę samą ilość oliwy tej samej jakości, włożył taki sam knot. Zapalił je o tej samej godzinie, aby modliły się za niego, podczas gdy on pracował, jak było mu wolno. Powrócił po jakimś czasie i zobaczył, że płomień jednej lampy był żywy, druga zaś miała płomień mały, całkiem spokojny: rzucała tylko jasny punkt w kącie, gdzie płonęły obie lampy. Człowiek pomyślał, że knot był źle zrobiony. Przypatrywał mu się. Nie. Był dobry. Ale nie chciał się palić tak radośnie, jak w drugiej lampie, w której płomień drżał jak język ognisty i wydawał się naprawdę wyszeptywać słowa, bo tak był radosny, że – poruszając się, aby oświetlić – niemal lekko szeptał. „Ta lampa naprawdę wyśpiewuje pochwały Panu Najwyższemu! – powiedział do siebie. – Tymczasem ta druga! Popatrz na nią, przyjacielu! Wydaje się, że ciąży jej wychwalanie Pana, z tak małą gorliwością to czyni!” Ponownie zabrał się do pracy. Po chwili wrócił znowu. Jeden płomień jeszcze bardziej wystrzelił w górę, a drugi jeszcze bardziej się zmniejszył. Płonął coraz bardziej nieruchomo i spokojnie, drugi zaś płonął potężnie jaśniejąc. Powrócił po raz drugi – było tak samo. Po raz trzeci – tak samo. Ale powracając po raz czwarty zastał pokój pełen ciemnego, cuchnącego dymu. Przez jego gęstą zasłonę jaśniał tylko mały płomień. Podszedł do półki, na której znajdowały się lampy i zobaczył, że ta, która płonęła najpierw z tak wielkim żarem, całkowicie się wypaliła i sczerniała, brudząc swoim płomieniem nawet biel muru. Druga natomiast płonęła nadal wciąż takim samym światłem, aby czcić Pana. Już miał porządkować to, co się stało, kiedy usłyszał głos: 7 „Nie zmieniaj stanu rzeczy, lecz rozważaj to, co jest symbolem. Ja jestem Panem”. Człowiek upadł z twarzą do ziemi, oddając cześć i z wielką bojaźnią ośmielił się powiedzieć: „Jestem głupi. Wyjaśnij mi, o Mądrości, symbol lamp, z których ta, która wydawała się czcić Cię bardziej aktywnie, wyrządziła szkody, podczas gdy druga nadal daje światło.” „Tak. Zrobię to. Z sercami ludzi jest tak, jak z tymi dwoma lampami. Są tacy, którzy na początku płoną i jaśnieją i są podziwiani przez ludzi, tak ich płomień wydaje się doskonały i stały. I są tacy, których blask jest łagodny, nie przyciąga uwagi i może wydawać się, że w sposób letni oddają cześć Panu. Kiedy jednak minie pierwszy wybuch płomienia, drugi lub trzeci, pomiędzy trzecim a czwartym wyrządzają szkody i gasną niszcząc, gdyż nie płonęli światłem pewnym. Chcieli świecić raczej dla ludzi niż dla Pana. w krótkim czasie pycha ich wyczerpała wytwarzając dym czarny i ciężki, który nawet zaciemnił powietrze. Inni mieli wolę jedną i stałą: czcić jedynie Boga i, nie troszcząc się o pochwały ludzkie, jak lampy spalali samych siebie płomieniem długotrwałym i czystym, bez dymu i nieprzyjemnego zapachu. Umiej naśladować światło stale, bo jedynie ono jest miłe Panu”. (...) Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, że wielu jest takich, którzy na początku płoną wielkim płomieniem i wywołują podziw świata, który widzi tylko to, co zewnętrzne w czynach ludzkich, ale giną następnie zwęglając się i wydzielając przykry dym. I zaprawdę powiadam wam, że Bóg nie zwraca uwagi na ich płomień. On bowiem widzi, że płonie z pychy, dla ludzkiego celu. Błogosławieni ci, którzy potrafią naśladować drugą lampę i nie zwęglają się, lecz wznoszą się ku Niebu w ostatnim drżeniu swej stałej miłości”. (Maria Valtorta „Poemat Boga-Człowieka”) 1. Adoracja Najświętszego Sakramentu w każdy wtorek o godz. 17:30 2. Pierwsza sobota miesiąca – Nabożeństwo Fatimskie i Msza św. w intencji próśb i podziękowań oraz kanonizacji bł. Jana Pawła II, bł. Natalii Tułasiewicz i bł. ks. Mariana Konopińskiego – początek 11:00. 3. Modlitwa różańcowa w intencji Ojczyzny i naszej Wspólnoty – Niedziela i Święta o godz. 11:30. 4. Pierwszy piątek miesiąca o godz. 17:00-17:45 Jerycho Różańcowe na Wzgórzu Przemysła. Redakcja: Franciszkański Zakon Świeckich Poznań przy parafii pw Św. Michała Archanioła 8