Konferencja ks. K. Trembeckiego

Transkrypt

Konferencja ks. K. Trembeckiego
SPOTKANIE DYREKTORÓW SZKÓŁ IM. JANA PAWŁA II
FOSOWSKIE , 25.04.2016 R.
„BĄDŹCIE ŚWIADKAMI MIŁOSIERDZIA”
Pod tym hasłem, w niedzielę, 9 października, będziemy obchodzić
tegoroczny, XVI Dzień Papieski. Chcemy odkrywać i pogłębiać myśl i
dzieło św. Jana Pawła II. Chcemy, żeby stanowiło dla nas wciąż żywą
inspirację do podejmowania działań samowychowawczych (w pracy nad
sobą) i dydaktycznych oraz wychowawczych – tej szczególnej misji
każdej szkoły. Chcemy jak najlepiej, jak najmądrzej towarzyszyć naszym
uczniom w ich rozwoju. Nie bójmy się też być dla nich dobrymi
przewodnikami, wiarygodnymi przyjaciółmi, tak, jak był nim dla
młodych, Patron naszych szkół, św. Jan Paweł II.
Dlaczego miłosierdzie?
Miłosierdzie jest szczególnym tematem tego roku.
8 grudnia 2015 r., rozpoczął się Rok Święty, który zakończy się w
niedzielę, 20 listopada 2016 r., w uroczystość Jezusa Chrystusa Króla
Wszechświata. Ogłaszając Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia, Papież
Franciszek określił go
„jako pełen łaski czas dla Kościoła, by uczynić świadectwo wierzących jeszcze
mocniejszym i skuteczniejszym”1
Jeśli dodamy do tego Światowe Dni Młodzieży, które mamy
przeżywać z Papieżem w lipcu br. w Krakowie, w świetle słów Jezusa
„Błogosławieni miłosierni albowiem oni miłosierdzia dostąpią”2, to mamy
bardzo rozległy horyzont duchowych przeżyć ale i zadań na kolejne
miesiące.
Sięgając do bogatego skarbca naszego Świętego Ojca warto
podkreślić, że jednym z głównych wymiarów pontyfikatu św. Jana
Pawła II było ukazywanie zarówno Kościołowi jak i światu Boga, który
jest bogaty w miłosierdzie. Encyklika „Dives in misericordia” dotycząca
1
2
Por. Franciszek, Bulla Misericordiae vultus, 3.
Mt 5, 7.
1
tego zagadnienia była drugą encykliką Ojca Świętego, którą ogłosił już w
1980 roku, a więc w zaledwie trzecim roku swojej blisko
dwudziestosiedmioletniej posługi.
Obok św. Faustyny Kowalskiej, św. Brata Alberta Chmielowskiego
i bł. Matki Teresy z Kalkuty, św. Jan Paweł II należy do największych
apostołów miłosierdzia naszych czasów. Jak to się zaczęło? Mówił o tym
sam Papież, w Łagiewnikach, 7.06.1997 r., w czasie VI Pielgrzymki do
Ojczyzny:
„Orędzie miłosierdzia Bożego zawsze było mi bliskie i drogie. Historia jakby
wpisała to orędzie w tragiczne doświadczenia drugiej wojny światowej. W tych
trudnych latach było ono szczególnym oparciem i niewyczerpanym źródłem
nadziei nie tylko dla krakowian, ale dla całego narodu. Było to i moje osobiste
doświadczenie, które zabrałem ze sobą na Stolicę Piotrową i które niejako
kształtuje obraz tego pontyfikatu."
Nie podejmuję się dziś nawet próby wymienienia wszystkich
projektów, dzieł, inicjatyw i gestów miłosierdzia naszego Patrona.
Trzeba natomiast z mocą podkreślić, że potężna rzeka miłosierdzia jaka
przepłynęła przez wielki pontyfikat św. Jana Pawła II miała jedno, czyste
i niewyczerpane Źródło. Do Niego św. Jan Paweł II prowadził nas
każdego dnia swojej misji. Tym źródłem jest Bóg bogaty w miłosierdzie.
I tu jest pierwszy, podstawowy akcent w byciu świadkiem
miłosierdzia:
Miłosierdzie bez Boga jest jak studnia bez dostępu do źródła;
zaspokaja pragnienie tylko do wyczerpania zapasów.
W czytanym wczoraj, w naszych kościołach, liście pasterskim,
biskupi Polscy przypomnieli nauczanie Kościoła o miłosierdziu
sformułowane przez papieża Benedykta XVI:
„Caritas to miłość przyjęta i darowana. Jest ona «łaską». Jej źródłem jest
krynicznie czysta miłość Ojca do Syna, w Duchu Świętym. To miłość, którą Syn
wylewa na nas. To miłość stwórcza, dzięki której istniejemy; to miłość
odkupieńcza, dzięki której jesteśmy nowym stworzeniem. Miłość objawiona i
urzeczywistniona przez Chrystusa (por. J 13, 1) oraz «rozlana w sercach
2
naszych przez Ducha Świętego» (Rz 5, 5). Powołanie do miłości każdego
chrześcijanina ma zatem swą podstawę we wszystko ogarniającej miłości Boga
do ludzi, którzy są zobowiązani na tę miłość odpowiedzieć i rozszerzać ją w
świecie.”
Żeby mieć co dać, trzeba mieć skąd brać. („Z pustego i Salomon nie
naleje.”) Miłosierdzie to więcej niż filantropia i coś innego niż litość.
Działalność filantropijna ma bowiem swoje granice – są to granice
ludzkich możliwości, ludzkiego entuzjazmu, gorliwości, zapału. A te, jak
wiemy, są bardzo ograniczone i szybko się wyczerpują. A litość może
być dla człowieka nawet poniżająca. Ludzie autentycznie spragnieni
miłosierdzia często boją się poniżenia przez litość, dlatego długo
pozostają w ukryciu. Znamy ten problem również w szkole… I nie
chodzi tylko o biedę materialną…
Człowiek nie jest źródłem miłości i dobra – tylko Bóg. Człowiek
jest jak studnia – trzeba o nią zadbać, by przez nią czerpać z czystego
Źródła.
To dlatego św. Jan Paweł II zatwierdził kult Bożego Miłosierdzia.
To on beatyfikował i kanonizował „Sekretarkę Bożego Miłosierdzia”, św.
Faustynę Kowalską. On również poświęcił bazylikę na krakowskich
Łagiewnikach, ustanawiając to sanktuarium światowym centrum kultu
Miłosierdzia Bożego. Wreszcie to św. Jan Paweł II osobiście dokonał tam
aktu zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu (17 sierpnia 2002 roku). Z
tekstu, wygłoszonej wtedy, papieskiej homilii zaczerpnięto hasło
tegorocznego Dnia Papieskiego:
„Drodzy Bracia i Siostry! (…) Podobnie jak (św. Faustyna), chcemy
wyznać, że nie ma dla człowieka innego źródła nadziei, jak miłosierdzie Boga.
Pragniemy z wiarą powtarzać: Jezu, ufam Tobie! (…)
Jak bardzo dzisiejszy świat potrzebuje Bożego miłosierdzia! Na wszystkich
kontynentach z głębin ludzkiego cierpienia zdaje się wznosić wołanie o
miłosierdzie. Tam, gdzie panuje nienawiść, chęć odwetu, gdzie wojna przynosi
ból i śmierć niewinnych, potrzeba łaski miłosierdzia, która koi ludzkie umysły i
serca i rodzi pokój. Gdzie brak szacunku dla życia i godności człowieka, potrzeba
miłosiernej miłości Boga, w której świetle odsłania się niewypowiedziana
wartość każdego ludzkiego istnienia. Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka
niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy. Dlatego dziś w
3
tym sanktuarium chcę dokonać uroczystego aktu zawierzenia świata Bożemu
miłosierdziu. (…)
Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W miłosierdziu Boga
świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście! To zadanie powierzam wam, drodzy
bracia i siostry, Kościołowi w Krakowie i w Polsce oraz wszystkim czcicielom
Bożego miłosierdzia, którzy tutaj przybywać będą z Polski i z całego świata.
Bądźcie świadkami miłosierdzia!”
W wywiadzie udzielonym w marcu 2015 r. KAI, bp Grzegorz Ryś,
na pytanie dziennikarki:
- Na co papież (Franciszek) chce nam zwrócić uwagę w tym Roku
Miłosierdzia?
Odpowiedział bez wahania:
- Na to, że trzeba go doświadczyć, żeby je przekazywać.
Św. Jan Paweł II nigdy nie ukrywał skąd czerpie, żeby rozdawać.
Korzeniem jego mądrości nie był jego – skądinąd potężny – intelekt. Jego
mądrością była wiara, czyli codzienne sięganie po Boże dary, by je
potem pomnażać i rozdawać.
We wspomnianej encyklice o miłosierdziu św. Jan Paweł II
tłumaczy, że: miłosierdzie to jest wspólna z Bogiem koncentracja na
człowieku, na jego godności.
I tu jest drugi ważny akcent:
„WYOBRAŹNIA MIŁOSIERDZIA”
Św. Jan Paweł II wołał o ten typ wyobraźni, w czasie swej ostatniej
pielgrzymki do Polski, 18 sierpnia 2002 r., w Krakowie:
„W obliczu współczesnych form ubóstwa, których jak wiem nie brakuje w
naszym kraju, potrzebna jest dziś (…) «wyobraźnia miłosierdzia» w duchu
solidarności z bliźnimi, dzięki której pomoc będzie «świadectwem braterskiej
wspólnoty dóbr». Niech tej «wyobraźni» nie zabraknie mieszkańcom Krakowa i
całej naszej Ojczyzny. Niech wyznacza duszpasterski program Kościoła w
Polsce. (…)
Potrzeba «wyobraźni miłosierdzia», aby przyjść z pomocą dziecku
zaniedbanemu duchowo i materialnie; aby nie odwracać się od chłopca czy
dziewczyny, którzy zagubili się w świecie różnorakich uzależnień lub
4
przestępstwa; aby nieść radę, pocieszenie, duchowe i moralne wsparcie tym,
którzy podejmują wewnętrzną walkę ze złem.”
Papież poszerzał nam horyzonty „wyobraźni miłosierdzia” przez
cały pontyfikat. W swoim nauczaniu, w pielgrzymowaniu przez świat
docierał do miejsc i ludzi, których marginalizuje zadufana w sobie
cywilizacja nieumiarkowanej konsumpcji. Wystarczy wspomnieć i
warto, zwłaszcza w Roku Miłosierdzia i w kontekście tegorocznego Dnia
Papieskiego, sięgnąć do wciąż aktualnych papieskich tekstów. Wymienię
tylko kilka z nich:
- „List o chrześcijańskim sensie ludzkiego cierpienia” (1984):
„Kościół upatruje we wszystkich cierpiących braciach i siostrach Chrystusa
jakby wieloraki podmiot swojej nadprzyrodzonej siły”;
- „List do rodzin” (1994): „Rodzina jest centrum i sercem cywilizacji
miłości” (nr 13);
- „List do dzieci” (1994): „Ewangelia jest głęboko przeniknięta prawdą o
dziecku. Można by ją nawet w całości odczytywać jako „Ewangelię dziecka”;
- „List Ojca Świętego do moich Braci i Sióstr - ludzi w podeszłym
wieku” (1999): „Starość to ostatni etap ludzkiego dojrzewania i znak Bożego
błogosławieństwa” (nr 8).
Papież posługiwał się nie tylko mądrym słowem i własnym
dobrym przykładem ale wskazywał na konkretne osobowe wzory godne
naśladowania. Pamiętał o czym mówił przed laty bł. Paweł VI:
„Człowiek naszych czasów chętniej słucha świadków, aniżeli nauczycieli; a jeśli
słucha nauczycieli, to dlatego, że są świadkami”3
W czasie jednego z naszych spotkań wspominałem już o swoistej
„pedagogice świętości” Patrona naszych szkół. W temacie świadectwa
miłosierdzia chcę teraz wspomnieć jednego „pedagoga świętości” świadka miłosierdzia. Św. Jan Paweł II beatyfikował go 13 czerwca 1999
r. w Warszawie pośród 108 męczenników II wojny światowej.
3
Paweł VI, Adhortacja apostolska Evangelii nuntiandi, 41.
5
Bł. Tadeusz Dulny pochodził z diecezji sandomierskiej. Był
studentem-klerykiem włocławskiego seminarium. Został wywieziony
razem z profesorami i kolegami z
seminarium do obozu
koncentracyjnego w Dachau. Nawet na tamtej „nieludzkiej ziemi” szukał
okazji, by świadczyć miłość. Dzielił się swym jedzeniem z innymi.
Uważał na przykład, że życie jego profesora jest ważniejsze niż jego
własne. Po jego męczeńskiej śmierci mówiono o nim:
„Chłopiec, któremu słońce patrzyło z oczu. Potrafił on w najciemniejszej
sytuacji dojrzeć jasny promień Miłosierdzia Bożego i wskazać go innym”.
Gdy umierał miał zaledwie 28 lat. „Chłopiec, któremu słońce patrzyło z
oczu”.
Prawdziwi świadkowie miłosierdzia są jak lustro. Samo nie ma w
sobie światła bez ograniczeń. Gdy je zamknąć w ciemnym
pomieszczeniu, w szafie, czy w szufladzie – nie zaświeci samo z siebie.
Ale dopóki ustawione jest w stronę słońca, nigdy nie zabraknie mu
światła. A dzięki niemu inni też nie będą tonąć w ciemności. Takie jest
też zadanie świadków miłosierdzia w szkole. Nauczyciel-świadek
miłosierdzia najpierw sam potrzebuje światła, czyli Boga. A uczeń
potrzebuje takiego nauczyciela, który nie błyszczy samym sobą ale
świeci Bożym światłem. I tego też uczy nas św. Jan Paweł II, że mądre
wychowanie to nie prowadzenie innych po swojemu i dla siebie ale
według Bożego zamysłu i kierowanie człowieka ku Bogu. Tak, jak nie
jemy tylko w niedzielę ale codziennie, tak też Boga dajemy i do Niego
prowadzimy nie tylko w kościele i na lekcji religii. To misja każdego
katolika w szkole, w każdej klasie i nie tylko w klasie, nie tylko na
lekcji…
Na koniec dzisiejszej refleksji nad świadectwem miłosierdzia
powróćmy raz jeszcze do encykliki św. Jana Pawła II o Bożym
Miłosierdziu:
„Miłość miłosierna we wzajemnych stosunkach ludzi nigdy nie pozostaje aktem
czy też procesem jednostronnym. Nawet w wypadkach, w których wszystko
zdawałoby się wskazywać na to, że jedna strona tylko obdarowuje, daje — a
druga tylko otrzymuje, bierze — (jak np. w wypadku lekarza, który leczy,
6
nauczyciela, który uczy, rodziców, którzy utrzymują i wychowują swoje dzieci,
ofiarodawcy, który świadczy potrzebującym), w istocie rzeczy zawsze również i
ta pierwsza strona jest obdarowywana. A w każdym razie także i ten, który daje,
może bez trudu odnaleźć siebie w pozycji tego, który otrzymuje, który zostaje
obdarowany, który doznaje miłości miłosiernej, owszem, doznaje miłosierdzia.
(…) Tylko wówczas bowiem jest ono naprawdę aktem miłości miłosiernej, gdy
świadcząc je, żywimy głębokie poczucie, iż równocześnie go doznajemy ze strony
tych, którzy je od nas przyjmują. Jeśli tej dwustronności, tej wzajemności brak,
wówczas czyny nasze nie są jeszcze prawdziwymi aktami miłosierdzia. (…)
Autentyczne miłosierdzie jest jakby głębszym źródłem sprawiedliwości.
Jeśli ta ostatnia sama z siebie zdolna jest tylko rozsądzać pomiędzy ludźmi,
rozdzielając wśród nich przedmiotowe dobra słuszną miarą, to natomiast miłość,
i tylko miłość (także owa łaskawa miłość, którą nazywamy „miłosierdziem”)
zdolna jest przywracać człowieka samemu człowiekowi (...)”4
Ks. Sławomir Oder, postulator procesu kanonizacyjnego papieża
Polaka powiedział niedawno:
„Z całą pewnością św. Jan Paweł II jest szczególnie przekonującym obliczem
Bożego Miłosierdzia na obecną chwilę historyczną.”5
4
5
Św. Jan Paweł II, Encyklika Dives in misericordia, 14.
Wypowiedź dla Radia Watykańskiego z 2 kwietnia 2016 r.
7