Panna to ty
Transkrypt
Panna to ty
-Więc nie może się dowiedzieć. Gawędziły troszkę gorączkowo. Jeśli Panna Hepzibah naprawdę je odkryje, nie ucieszy się. Najbogatsza mieszkanka pensji w towarzystwie trzech niezbyt bogatych dziewczynek i (o zgrozo!) dwóch pomywaczek nie należała do miłych jej oczom widoków. Tymczasem Isaura szła ciemnymi ulicami do sklepu. Czy możliwym było, że tak pilnie potrzebowano pasty do butów? Niestety, wątpliwe, a to oznaczało jedno: właścicielka pensji zaczynała coś podejrzewać. Niedobrze.... Raczej się nie ucieszy.... Zajęta myśleniem o tym Isa nie zauważyła, że z przeciwka idzie jakaś młoda dziewczyna. -Uważaj, jak chodzisz, łamago! -Stokrotnie przepraszam, szanowną panienkę... -Głupia jesteś Ama, nie krzycz na tę dziewczynkę!- zza pleców młodej wysunęła się mała blondyneczka. -Wpadła na mnie Patty! -Ama, nie krzycz i tyle. -Trzymasz stronę jakiejś uliczniczki, zamiast własnej siostry?! -Tak! -O ty! - i starsza trzasnęła młodą po plecach chusteczką do nosa - O ty! Ja ci dam, smarkulo! Odciągnęła małą dziewczynkę dalej i dalej okładała ją chusteczką. To smutne - pomyślała Isaura. Kupiła rzeczoną pastę i powoli wracała na pensję. Od drzwi powitała ją awantura. - Głupia dziewucho! Co ty sobie myślisz?! Uciekaj, nie chcę cię widzieć!- ktoś krzyczał. Poczuła niepokój, wiedziała już co się święci. Przyspieszyła kroku. Za chwilkę była już wystarczająco blisko pensji, żeby zauważyć, co się dzieje. Przy przednich drzwiach panna Tallstone szarpała Philosophię, drąc się niemiłosiernie. Czyli jej złe przeczucia się sprawdziły. Hepzibah nakryła dziewczynki w pokoju Emily. Ona, Rose i Nina pewnie przez tydzień nie dostaną deseru, Jannette dostanie, ale niezłą burę, a Phil.... Teraz dotarła do Isy cała groza sytuacji. Przecież Philosophia trafi z powrotem do sierocińca. Nie ma pieniędzy, nie ma