numer 86 ii 2008

Transkrypt

numer 86 ii 2008
NR 86
Luty 2008
NEWS
GZOWSKI
Gazeta ukazuje się
od 1993 roku
Pismo Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im. K. Gzowskiego w Opolu
Jubileusz 10-lecia teatru szkolnego W numerze:
Novalis - niemiecki poeta i prozaik z
epoki romantyzmu znał się na rzeczy.
„Teatr - to aktywna refleksja człowieka
nad samym sobą.” – powiedział i jego
słowa najlepiej oddają to, co znaczył i
nadal znaczy nasz szkolny teatr prowadzony od dziesięciu lat przez panią prof.
Wiesławę Ciecierską. Dziesiątki prób,
długie godziny spędzone przy tworzeniu scenografii i drugie tyle przy poszukiwaniu odpowiednich rekwizytów i
strojów... Dziesięć lat to „kawał” czasu
i sprawą niebywale trudną jest opisać
wszystkie momenty i wydarzenia, jakie towarzyszyły grupie „zapaleńców”,
którzy tworząc przedstawienia czuli, że
robią coś wielkiego. A robili wyjątkowe rzeczy: ich „Misterium” zaprezentowane więźniom w opolskim areszcie
śledczym wywołało do tego stopnia poruszenie, że więźniowie płakali niczym
małe dzieci.
„W naszym teatrze każdy może znaleźć
swoje miejsce” – to myśl, jaka towarzyszyła powstawaniu szkolnego teatrzyku.
A stało się to w 1997 roku, tuż po zaprze-
Ciekawostki z życia szkół
- przeczytaj koniecznie
na stronie 2.
Podsumowanie I semestru
- przeczytaj na stronie 3.
Walentynki
Pani Wiesława Ciecierska
staniu działalności Koła Żywego Słowa.
Opiekę nad kołem teatralnym od początku
sprawowała prof. Wiesława Ciecierskanauczycielka języka polskiego w ZSTiO.
Do koła zapisało się 25 osób. Jedni chcieli
grać, drudzy byli odpowiedzialni za scenografię, inni za rekwizyty, choreografię,
stroje i sprawy organizacyjne. Wszystkich
łączyło jedno: dawać z siebie wszystko i
wystawiać jak najlepsze przedstawienia.
Koło teatralne zadebiutowało spektaklem
„Jasełka”.
dokończenie na stronie 11
Podsumujmy semestr
I semestr nauki za nami. Czas na podsumowanie wyników. Najwyższą średnią
uzyskały, podobnie jak poprzednich latach, Aneta Kępara z III c (4,67) oraz
Magdalena Grzesik z II ar (również
4,67). Listę innych uczniów, którzy uzyskali średnią co najmniej 4,0 prezentujemy na stronie 2. Jeśli chodzi o średnią klas
w liceum, na pierwszym miejscu plasują
się klasy III (3,07). W technikum również najlepiej wypadły klasy maturalne ze
średnią 3,10.
Wśród pierwszych klas liceum, prym
wiedzie klasa I e (śr. 2,96), wśród drugich klas – klasa II c (3,0), wśród trzecich
– klasa III b (3,40). Nieco lepiej pod tym
kątem wypadają klasy technikum. Klasa
I bd uzyskała średnią 3,10, klasa II ar
– 3,35, III bd – 3,17, natomiast IV bd 3,27.
Najwyższą frekwencję odnotowano w
klasie I b i I d (90,0) oraz I bd (91,8).
Również w klasach pierwszych wychowawcy przyznali najwięcej wzorowych
zachowań, i to zarówno w liceum, jak i
w technikum. Więcej na temat wyników
semestralnych dowiesz się czytając stronę 3., na której publikujemy szczegółowe
zestawienie.
- przeczytaj na stronie 4.
Dobre rzeczy rodzą się w bólu
- wywiad z prof. Wiesławą
Ciecierską
- przeczytaj na stronie 5.
Kochamy grać w tym
teatrze - przeczytaj na stronie 8.
Teatr zostaje zawsze w pamięci
- przeczytaj na stronie 10.
Dalszy ciąg opowiadania o Krisie
- przeczytaj na stronie 12.
Nasz nowy Kubica - wywiad
z Mateuszem Adamskim
- przeczytaj na stronie 13.
Ferie w Opolu, czyli jak
nie umrzeć z nudy
- przeczytaj na stronie 14.
Nowa dziewczyna numeru
Marta Kotyza z I d
i horoskop na luty
- strona 16.
GZOWSKI NEWS
Czy wiecie, że...
... umiejętność czytania ze zrozumieniem polskich 15-latków jest powyżej
średniej uzyskanej przez uczniów z innych krajów OECD. Jeśli chodzi o rozumowanie w naukach przyrodniczych,
uzyskali oni średnie wyniki, natomiast
poniżej średniej radzą sobie z matematyką - wynika z badania PISA. Badania
Programu Międzynarodowej Oceny Uczniów (PISA - Programme for International
Student Assessment) prowadzone są cyklicznie, co trzy lata, począwszy od 2000
r. W ostatnim badaniu przeprowadzonym
w 2006 r. sprawdzano umiejętności ponad 400 tys. uczniów z 58 krajów świata.
Dużo mniejszego postępu polscy uczniowie dokonali, jeśli chodzi o umiejętności
matematyczne. W 2003 r. zajęli trzecie od
góry miejsce wśród krajów z wynikami
poniżej średniej OECD; w 2006 r. zajęli
ostatnie - najniższe wśród krajów, które
znalazły się w grupie wyników średnich.
... 29 stycznia klasa I d (dziennikarsko medialna) wraz z opiekunami, p. Anną
Stankowicz i p. Ewą Barczyk spędziła kilka godzin na obserwacji obrad
Sejmiku Województwa Opolskiego.
Wniosek? Bycie radnym to nie sielanka. Wielu uczniów traktowało tę wizytę
jako ciekawe doświadczenie; wszyscy
chcieli się dowiedzieć, jak wygląda praca radnych Sejmiku, co jest przedmiotem
ich obrad i jak długo trwają takie posiedzenia. Po kilku godzinach uczestnictwa
w sesji - jak donoszą pierwszoklasiści
- mimo poczęstunku i długopisów, które
otrzymali w prezencie, wszyscy czuli się
znużeni: sprawozdanie z poprzedniego
posiedzenia, głosowanie za przyjęciem
nowego porządku obrad, potem podejmowanie uchwał w sprawach, które były
dla uczniów całkowicie niezrozumiałe,
w końcu interpelacje i wnioski radnych
– to wszystko nie przypominało filmu,
w którym toczy się wartka akcja. Klasa
I d doszła do wniosku, że bycie radnym
wymaga stoickiego spokoju, opanowania
i cierpliwości.
... jako ostatni w tym roku - od 9 do 24
lutego - odpoczywać będą podczas ferii zimowych uczniowie z województw:
dolnośląskiego, łódzkiego, mazowieckiego, opolskiego i zachodniopomorskiego. Terminy ferii ustalane są w rozporządzeniu ministra edukacji. Przyjęto
zasadę, zgodnie z którą województwa
zostały podzielone na trzy grupy po pięć.
NAJLEPSI UCZNIOWIE
Grupy co roku zmieniają się terminami
ferii. Grupa, która w tym roku ma ferie
w pierwszym terminie, będzie mieć w
przyszłym roku ferie w trzecim terminie,
a za dwa lata w czwartym. Z “grafika”
wyłączeni zostali uczniowie z województwa podlaskiego. Oni zawsze mają ferie
w drugim terminie. Spowodowane jest
to tym, że na terenie tego województwa
mieszka najwięcej wyznawców prawosławia, którzy obchodzą Święta Bożego
Narodzenia na początku stycznia.
... styczeń to miesiąc zimny, ale i najpopularniejszy wśród uczniów klas maturalnych, którzy organizują wtedy bale,
potocznie zwane studniówkami. Odbywają się one około sto dni przed rozpoczynającymi się w maju maturami. Priorytetową czynnością każdej studniówki
jest tańczenie poloneza, czyli tańca chodzonego. Równie ważną tradycją jest zapraszanie przez maturzystów wszystkich
nauczycieli, którzy uczyli ich przez cały
okres szkoły średniej. Uczniowie ZSTiO
również bawili się na studniówkach.
Zdjęcia z balów studniówkowych można
oglądać na portalach internetowych lokalnych gazet.
... do 23 lutego można nadsyłać zgłoszenia do II edycji konkursu o nagrodę
im. Ireny Sendlerowej “Za naprawianie świata”. O nagrodę mogą ubiegać
się nauczyciele szkół podstawowych i
ponadpodstawowych, prywatnych i społecznych, którzy uczą i wychowują w duchu tolerancji i poszanowania dla innych.
Inspirują uczniów do działań zgodnych z
tymi zasadami. Odgrywają aktywną rolę
w swojej szkole lub w szerszym środowisku, prowadząc projekty edukacyjne.
Właśnie tacy nauczyciele - następcy i
kontynuatorzy idei, którymi w swoim życiu i działaniach kieruje się Irena Sendlerowa - działaczka i bohaterka organizacji
“Żegota”, która w czasie II wojny światowej uratowała życie 2,5 tys. żydowskich
dzieci - mogą starać się o nagrodę jej
imienia. Co roku otrzymuje ją jeden pedagog z Polski i jeden z USA - każdy po 10
tys. dolarów. Laureaci I edycji konkursu
zostali nominowani osobiście przez Irenę
Sendlerową. Byli nimi: Norman Conard
z Union Town w stanie Kansas w USA
oraz Robert Szuchta, nauczyciel historii
w LXIV Liceum Ogólnokształcącym im.
Stanisława Ignacego Witkiewicza w Warszawie. Formularz zgłoszeniowy i regulamin nagrody zamieszczone są na stronie
internetowej: www.ceo.org.pl.
W I SEMESTRZE
2007/2008
Bielecka Magdalena I c 4,08
Pudełko Agnieszka I e 4.38
Hankus Tomasz II a 4,38
Dacków Monika II b 4,1
Wrzeciono Anna II e 4,14
Kolańska Katarzyna III a 4,14
Nicze Adrian III b 4,55
Rzepiela Aleksandra III b 4,25
Horn Adam III b 4,0
Kępara Aneta III c 4,67
Głaz Wioleta III c 4,44
Wróbel Magdalena III c 4,11
Grala Patryk I ar 4,18
Stolc Dawid I ar 4,12
Grund Natalia I ar 4,0
Feliks Martyna I gd 4,57
Wołoszyn Piotr I gd 4,07
Neumann Marlena I bd 4,0
Grzesik Magdalena II ar 4,67
Gabriel Sabina II ar 4,33
Pułka Rafał II ar 4,11
Rogus Katarzyna II ar 4,11
Cichecki Mateusz II bd 4,2
Klar Magdalena II bd 4,13
Kołodziej Magdalena III ar 4,0
Kopeć Julia III ar 4,0
Zapotoczna Małgorzata III ar 4,0
Rudner Paweł III bd 4,6
Fronia Mateusz III bd 4,3
Ziaja Marcin IV ag 4,46
Nowak Anna IV ag 4,45
Mielcarz Magdalena IV ag 4,18
Borowik Magdalena IV ag 4,0
Kulikowski Krystian IV bd 4,38
Działek Denis IV bd 4.07
Zapraszamy
na Jubileuszowy X Zlot FoRuM
Gzowskiego. Zlot dbędzie się 8
lutego 2008 r. (piątek) o godz.
19:00 w nowo otwartym klubie
“Hollywood” (byłe “Metro”)
przy ul. Niemodlińskiej
Zaprasza Junior Admin
i Użytkownicy
GZOWSKI NEWS
PODSUMOWANIE I SEMESTRU
ROKU SZKOLNEGO 2007/2008
WALENTYNKI
Walentyki kontra Noc Kupały
Nazwa „walentynki” pochodzi od
imienia św. Walentego, patrona zakochanych. Tego dnia ludzie wysyłają do
ukochanych “walentynki” – wiersze
miłosne. Niekiedy obdarzają się upominkami: kobiety otrzymują róże albo
- jak to się dzieje w Japonii - słodycze.
Jak podaje „Słownik mitów i tradycji
kultury” W. Kopalińskiego, zwyczaje
związane z tym dniem prawdopodobnie nawiązują do starożytnego święta
rzymskiego zwanego Lupekariami,
które obchodzono 15 lutego. Było to
święto ku czci Junony - rzymskiej bogini kobiet i małżeństwa, jak również
Pana - boga przyrody. Jednak krytycy
Walentynek podkreślają, że święto to
zostało wymyślone dla potrzeb amerykańskiego przemysłu i powstało z
powodu stagnacji handlowej pomiędzy
Bożym Narodzeniem, a Wielkanocą. Z
pewnością coś jest na rzeczy, bowiem
święto to przypada na środek jednego
z najzimniejszych, zimowych miesięcy
w roku, jakże mało sprzyjającemu miłości. Dla porównania – polski odpowiednik Walentynek – rodzime święto
słowiańskie, zwane potocznie Nocą
Kupały lub Sobótką obchodzone jest
w okresie przesilenia letniego, w nocy
z dnia 21 na 22 czerwca - porze roku
pełnej ciepła, życia i płodności. Co
prawda Walentynki to bardzo skomercjalizowane święto, niemniej wielu z
nas dzięki niemu poznało historię św.
Walentego. Kim był?
Św. Walenty
Św. Walenty był ponoć kapłanem
rzymskim oraz lekarzem. Za pomoc
udzielaną męczennikom uwięziono go
i zakuto w łańcuchy. Aresztowania dokonał Calpurnius, prefekt Rzymu, strażnikiem zaś był Asterius, dowódca jego
straży. Walenty jednak głosił Ewangelię swemu strażnikowi i, podobnie jak
św. Paweł, zdołał go nawrócić. Dzięki
cudowi, którego Bóg dokonał za jego
pośrednictwem, adoptowana córka
Asteriusa odzyskała wzrok. Strażnik i
całe jego domostwo zostali ochrzczeni.
To, niestety, stało się powodem zaost-
rzenia kary dla Walentego, ponieważ
nawrócenie Asteriusa rozwścieczyło
cesarza Klaudiusza II Gota. Nakazał
bić Walentego kijami, a następnie ściąć
mu głowę.
Według legendy Walenty zakochał
się w córce strażnika, a przed swą egzekucją posłał do niej list pożegnalny,
podpisany “od Twojego Walentego”.
Tradycja wysyłania takich listów (oraz
obchodów pamiątki święta św. Walentego) zbiegła się z rzymskim świętem
Luperkaliów, w trakcie których urządzano także loterię miłosną (młodzieńcy losowali imiona dziewcząt umieszczone w skrzyni).
Wierszyki na Walentynki
O Tobie chcę myśleć, myślę o Tobie.
Nie chcę o Tobie myśleć, myślę o Tobie. Chcę o innych myśleć, myślę o
Tobie. Nie chcę o nikim myśleć, myślę
o Tobie.
******************************
Dużo pisać by się chciało, ale czasu
bardzo mało. Piszę zatem, węzłowato:
Kocham Ciebie - co ty na to?
******************************
Miłość, to znaczy, że jesteś przy mnie,
miłość to znaczy, że o mnie myślisz,
miłość to sprawi, że mi się przyśnisz...
Miłość - cóż może być piękniejszego,
niż nas dwoje w Dzień Walentego!
******************************
Chcę być Twoim czarodziejem, zaczaruję nasz wspólny świat, Ty będziesz
moja królową, a ja Twoim królem,
każda droga będzie tęczą, a każdy
dzień niebem.
******************************
Chciałbym Ci dzisiaj pieśń podarować. Taką, by zawsze przy Tobie była.
Nuty i słowa cudownie dobrać, byś jej
słuchając swobodniej żyła.
******************************
Życzę Ci, żebyś nie musiała już nigdy spędzać wieczorów w królestwie
samotnych czterech ścian, które toczą
walkę o podległość względem siebie
- bądź też prostopadłość - w skrytości
malując na szybie gwiazdy, w tęsknocie za miłością.
******************************
GZOWSKI NEWS
Wstręciuchu! Otworzyłeś drzwi do
mojego serca, wlazłeś tam z buciorami
i zatrzasnąłeś je za sobą! Z siłą uderzenia wypadł klucz i nigdy stąd nie
wyjdziesz! Bardzo się cieszę, chociaż
nieźle nabłociłeś.
******************************
Bądź przy mnie blisko, bo tylko wtedy
nie jest mi zimno, chłód wieje z przestrzeni. Kiedy myślę jaka ona duża i
jaka ja jestem, to mi trzeba twoich
dwóch ramion zamkniętych, dwóch
promieni wszechświata.
******************************
Zbudujmy świat na ziarenku grochu
i niech wszystko będzie maleńkie
oprócz uczuć!
******************************
Na świętego Walentego ślę Ci serce moje i nieśmiało Ciebie proszę spędźmy życie we dwoje.
******************************
Tu Twój Walentynek. Przypominam
Ci, na wypadek gdybyś zapomniała,
że za mną szalejesz, świata poza mną
nie widzisz i spać przeze mnie nie możesz.
******************************
Choć nie jestem milionerem, choć nie
jeżdżę land roverem; chociaż rzadko
pijam whisky, nie wyglądam jak Olbrychski; chociaż nie używam Ace,
ani ubrań od Versace; w piłkę nie gram
jak Gadocha, to nad życie Ciebie kocham!
******************************
Dziś Święto Zakochanych, więc kochajmy dzisiaj się. Oj, przepraszam,
co ja mówię, przecież zawsze Kocham
Cię.
******************************
GZOWSKI NEWS
„Teatr mój widzę ogromny” - pisał Wyspiański. To myśl, jaka od 10 lat przyświeca pani
Wiesławie Ciecierskiej podczas tworzenia spektakli teatralnych w naszej szkole.
DOBRE RZECZY RODZĄ SIĘ W BÓLU
Wywodzi się z przedwojennej nauczycielskiej rodziny. Gdy była dzieckiem,
mama angażowała ją w przedstawienia,
które sama organizowała. Najmilej wspomina rolę górala - „Moje długie warkocze
były nie lada problemem.”- opowiada.
Uczestniczyła w spotkaniach ogniska muzycznego, podczas których grała na pianinie. Jest jedynaczką, toteż miała dużo
czasu dla siebie samej. Pisała wiersze i
angażowała się w różne – szkolne i lokalne – przedsięwzięcia. Tata mówił o niej: „
Oj, ten pędziwiatr nasz…”.
Lubiła biologię i to z nią wiązała swoja
przyszłość. Jej piętą achillesową była chemia. Jak wspomina, w szkole często zmuszana była - z racji uzdolnień wokalnych
- do śpiewania przy obchodach Rewolucji
Październikowej. Bardzo tego nie lubiła,
ale bała się odmówić. Dziś jest szczęśliwą
żoną, mamą i babcią. Dwa miesiące temu
otrzymała aż dwa Belferki w kategorii nauczyciel charakterystyczny i pełen wdzięku. W zamieszczonym poniżej wywiadzie
opowiada o wzlotach i upadkach, jakie
towarzyszyły i towarzyszą jej pracy.
Karolina Syga: To już 10 lat pani pracy
artystycznej. W jakich okolicznościach
zrodził się pomysł powołania do życia
teatrzyku szkolnego?
Wiesława Ciecierska: Zadecydował
przypadek. W 1997 roku poproszono mnie
o zastąpienie nauczyciela, który prowadził Koło Żywego Słowa. Zgodziłam się.
Do tej pory jego członkowie posługiwali
Misterium Zmartwychwstania Pańskiego
Wiesława Ciecierska z wychowankami
się głównie recytacją, a mnie ta forma nie
odpowiadała. Postanowiłam ją zmienić.
Wyznaję zasadę syntezy sztuk, angażowania wielu uczniów. Uważam, że każda
szkoła powinna posiadać własny teatr,
dzięki temu młodzi ludzie uczą się kultury
odbioru, stają się bardziej wrażliwi. Mogą
się również przy tym bawić, stać się tym,
kim chcą. To także szkoła pracy zespołowej.
K.S.: Pamięta pani pierwsze przedstawienie w ZSTiO?
W.C.: Tak. To były jasełka. Pamiętam,
że zajęcia odbywały się wtedy w Szkole
Podstawowej nr 29, ponieważ nasza szkoła bardzo ucierpiała podczas powodzi.
Mieliśmy problem z miejscem na próby.
K.S.: Jak ułożyła się współpraca z uczniami? Jaki był jej efekt?
W.C.: Trzymam się teatru tradycyjnego:
szukam, patrzę, odkrywam. Moje koncepcje i wizje przedstawiłam już na samym
początku wszystkim, z którymi miałam
współpracować przy organizacji życia
teatralnego szkoły. Wymagam od siebie,
ale tym samym również od uczniów. Nie
znałam osób, które zapisały się do koła
teatralnego, ich możliwości, osobowości,
charakteru, co jest ważne przy obsadzaniu
ról. Ale udało się stworzyć widowisko, a
przede wszystkim – tak myślę - atmosfeJubileusz 10-lecia teatru szkolnego
rę. Publiczność odebrała nas bardzo pozytywnie, „moi” aktorzy byli zadowoleni,
więc mogę śmiało powiedzieć, że odnieśliśmy sukces.
K.S: A jeśli chodzi o inne spektakle?
Które w szczególny sposób zapadły
pani w pamięci?
W.C: Tak naprawdę to każdemu przedstawieniu towarzyszą inne emocje i każde jest na swój sposób „wyjątkowe”. Do
każdego staramy się przygotować jak
najlepiej. Pamiętam na przykład, że podczas prób do „Historii Zmartwychwstania
Pańskiego” czytałam Biblię, wiele wydań
Biblii. Nie wiem, może szukałam jakiegoś
natchnienia. Przygotowania trwały 4 miesiące. To dużo czasu. Ale warto było. Dla
występujących najgorsze chyba było to
oczekiwanie na reakcje ich rówieśników.
Przypominam sobie tę ciszę po zakończeniu spektaklu…Trwała dosyć długo.
Następnie gromkie brawa. Moje założenia
spełniły się. Pamiętam też „Balladynę”uczniowie na próby przyjeżdżali nawet
w soboty z oddalonych miejscowości. A
szablę, którą na ten czas pożyczyliśmy,
woziłam w swoim samochodzie, ponieważ była bardzo drogocenna. Jeśli chodzi
o spektakl “Pani Twardowska”, to główna
rola przypadła w udziale mężczyźnie...
Poza tym, było to duże przedsięwzięcie.
dokończenie na stronie 6.
GZOWSKI NEWS
KALENDARIUM
DZIAŁALNOŚCI
SZKOLNEGO
KOŁA TEATRALNEGO
W ZSTiO:
1997 - montaż poetycko-muzyczny
pt.: „Gdziekolwiek jesteś” - Dzień
Edukacji Narodowej;
1998 - spektakl słowno-muzyczny
„Jasełka polskie”; spektakl poetycki
towarzyszący wystawie malarskiej
opolskiego artysty Alojzego Wierzgona;
1999 – spektakl słowno- muzyczny
„Miłe powroty”; „Pani Twardowska”
– adaptacja ballady A. Mickiewicza;
2000 – „Balladyna”- adaptacja dramatu J. Słowackiego;
2001 – „Misterium Zmartwychwstania Pańskiego”; program poetyckomuzyczny nagrany na płycie CDoparty o teksty ks. Twardowskiego i
poety Gałczyńskiego; spektakl słowno- muzyczno- baletowy pt.: „Polska
to Wielka Rzecz”;
2002 – „Lekcja polskiego” w oparciu
o powieść W. Gombrowicza „Ferdydurke”;
2003- spektakl słowno - muzyczny
pt.: „Kolęda płynie z wysokości”;
2004 – program kabaretowy pt.: „Firma Faszyn Disajn”- projekty modeli
oraz zestawów edukacyjnych; małe
„Jasełka” w oparciu o teksty ks. Kałuży
2005 – „Humor w III odsłonach” w
oparciu o teksty Diderota, Gałczyńskiego; spektakl słowno-muzyczny
„Poetycka podróż w czasie w oparciu
o poezję”;
2006 – „Tango” Sławomira Mrożkaadaptacja dramatu; spektakl teatralny z okazji Dnia Konstytucji 3 Maja
„Wiwat król wiwat wszystkie stany”;
wydanie płyty „Pokój zostawiam
wam”- poetycka opowieść o Janie
Pawle II; teksty poetyckie- Gałczyńskiego i Twardowskiego- poświęcone tradycji bożonarodzeniowej;
2007 - „Wielcy prześmiewcy” – Brzechwa i Gałczyński - teksty kabaretowe; „Jak to onegdaj bywało”- udział
w spotkaniu wigilijnym.
dokończenie ze strony 5.
Misterium Zmartwychwstania Pańskiego
Wykorzystaliśmy 70 rekwizytów.
K.S: Wiem, że pani koło teatralne występowało również poza murami szkoły:
w innych placówkach oświatowych,
w kościołach, ale również… w opolskim
areszcie śledczym...
W.C: Niezmiernie trudno to opisać. Zamknięto nas w olbrzymiej sali, cały czas
pilnowano. Nie dało się nie zauważyć
obecności strażników. Spektakl graliśmy
dwa razy, dwa razy wprowadzano więc
grupę więźniów. Najpierw byli to młodzi
mężczyźni. Myślę, że ich przedział wiekowy zaskoczył tak samo uczniów, jak również mnie. Obawiałam się wtedy trochę o
dziewczyny, bo były młode, atrakcyjne, a
tam tylu mężczyzn, po których można było
się spodziewać wszystkiego. Ale przyjęli
nas bardzo życzliwie, gratulowali. Drugą
grupą były kobiety. Widziałam łzy w ich
oczach po zakończeniu spektaklu. Pewnie wtedy myślały o swoich dzieciach.
Sama jestem mamą i pamiętam, że trudno
mi było kryć wzruszenie. To było bardzo
ciekawe przeżycie. Poza tym, pamiętam
przygodę przed występem. Mieliśmy dużo
dekoracji, więc potrzebowaliśmy samochodu, by móc je tam przewieźć. W szkole
była Nyska bądź stary Żuk - już nie pamiętam - więc pan woźny nas zawiózł do
aresztu wraz z całym ekwipunkiem. Gdy
podjechaliśmy pod budynek i zaczęliśmy
wykładać rzeczy z pojazdu, pojawiło się
kilkunastu policjantów, którzy wzięli nas
za jakiś bandytów. Dodatkowo, żeby było
zabawniej, w torebce miałam nożyczki,
które często zabierałam ze sobą, ponieważ
zawsze były potrzebne przy tworzeniu scenografii, co spowodowało, że musiałam się
nieźle tłumaczyć.
K.S: Pamięta pani jeszcze jakieś zabawne sytuacje?
W.C: Wiele by można było wspominać.
Pamiętam, jak wystawialiśmy „ Misterium
Zmartwychwstania Pańskiego” w kościele
bł. Czesława na Zaodrzu. Długie przygotowania, wszystko dopięte na ostatni guzik, gdy ja dowiaduję się, że dziewczyna
dokończenie na stronie 7.
Misterium Zmartwychwstania Pańskiego, Jezus i apostołowie - Parafia Bł. Czesława
Jubileusz 10-lecia teatru szkolnego
GZOWSKI NEWS
KALENDARIUM
DZIAŁALNOŚCI
SZKOLNEGO
KOŁA TEATRALNEGO
Poza murami szkoły:
dokończenie ze strony 6.
Przedstawienie „Miłe powroty”
grająca Marię Magdalenę nie przybędzie,
a chłopak wcielający się w niewiernego
Tomasza przebywa u dziadka w Czechach.
Jako że nie miałam zbyt wiele czasu na
złoszczenie się, szybko rozpoczęłam organizację zastępstwa. Dziewczyna, która
miała być kobietą w tłumie, dostała rolę
Marii Magdaleny. Tekst napisałam na kielichu, który trzymała w rękach podczas
przedstawienia. Sytuacja została opanowana. Pozostawał jeszcze niewierny Tomasz.
Wybrałam Zdzisława Pytkę - pamiętam,
jakby to było wczoraj. Jego mama szybko
zszyła dwa prześcieradła, by miał strój,
tekst pamiętał z prób, także - udało się.
Także przy „Balladynie” nie obyło się bez
ciekawej przygody. Balladyna zapomniała
narzędzia zbrodni – noża.
K.S: Jak widać, teatr to miejsce, gdzie
wszystko może się wydarzyć. Ale prowadzone przez panią koło teatralne nie
ograniczało się tylko do przedstawień
teatralnych. „Pani” aktorzy przygotowywali również audycje i inne przedsięwzięcia artystyczne....
W.C: To prawda. Przygotowałam również programy artystyczne w innej formie.
Między innymi audycję „Pokój zostawiam
Wam”. Czułam, że jestem to winna papieżowi. Postarałam się o wystawę prac
naszego opolskiego malarza Alojzego
Wierzgonia w kościele pw. Św. Michała
w Półwsi. Uczniowie pomogli mi zorganizować krótki program artystyczny. Z
inicjatywy mojej i męża, pan Alojzy ofiarował tamtejszej parafii około 20 swoich
obrazów.
K.S: Rodzina nie ma pani za złe tych
godzin spędzonych poza domem i tego,
że zmusza ją pani niejednokrotnie do
pomocy przy spektaklach?
W.C: Cała moja rodzina była i jest angażowana. Jak już wcześniej wspominałam,
przeżywam każdy spektakl, więc moi
najbliżsi również. Wspierali mnie cały
czas, zawsze mogłam na nich liczyć. Do
wielu sukcesów przyczynił się mój syn
- Michał, który ówcześnie pracował w radiu. Montował wszystkie ścieżki muzyczne, jakie tylko potrzebowałam. Zgrywał,
poprawiał, dopasowywał, nawet boję się
pomyśleć, ile płyt przy tym wykorzystał.
Podziwiam mojego syna - nawet w weekendy poświęcał swój czas, by wszystko
było starannie przygotowane. Najbardziej
cierpiał chyba mój mąż. Zamiast gotować
obiad, pisałam scenariusze, myślałam nad
organizacją. Mimo, iż była niedziela dzień wolny od pracy - ja byłam w pracy.
K.S.: Czy gdyby dzisiaj poproszono
panią o prowadzenie koła teatralnego zgodziłaby się pani?
W.C.: Zgodziłabym się. Praca z uczniami
była i jest dla mnie przyjemnością. Zdarzyły się sytuacje, które wolałabym wymazać
z pamięci, ale wiem, że dobre rzeczy rodzą
się w bólu i dyskusji… Do dziś ubolewam
trochę nad tym, że nie mieliśmy swojego
pomieszczenia, nawet małego, gdzie moglibyśmy się spotykać, dyskutować, gromadzić materiały. Dla mnie ważne jest, że
tworzymy atmosferę, bo sztuka nie znosi
realizmu. Bez wątpienia były i takie sytuacje, gdy popełniałam błąd - ale potrafiłam
się przyznać do błędu i przeprosić.
K.S: Jest pani – mam takie poczucie
– kobietą spełnioną, choć towarzyszą
pani, podobnie jak tym, którzy tworzą,
chwile goryczy. To zrozumiałe. Szkolny
teatr to nie profesjonalny teatr – z zapleczem, sceną, garderobami. Brakuje tu
suflera, choreografa, scenografa, krawca. Dlatego wymaga od nauczyciela – reżysera ogromnego wysiłku. Przejdźmy
na moment do pani zainteresowań, do
pani wolnego czasu...
Jubileusz 10-lecia teatru szkolnego
1998 – „Jasełka polskie” dla uczniów
PSP nr 29 w Opolu; udział członków
koła przy organizacji wystawy pana
Wierzgonia;
1999 – udział uczniów-aktorów w audycji literackiej Radia Plus - refleksje
uczniów;
2000 – występ gościnny w PSP nr 3;
2001 – występy w Areszcie Śledczym
w Opolu oraz w kościele parafialnym
Bł. Czesława w dzielnicy Opole-Zaodrze; płyta CD z programem poetyckim opartym na tekstach ks. Twardowskiego przekazana została do PG
nr 1 oraz PSP nr 3; zaproszenie do PG
nr 5 i PG nr 1; opublikowanie scenariusza do spektaklu „Polska to Wielka
Rzecz” w książce „Scenariusze oroczystości szkolnych” wyd. „Rubikon”
z Krakowa;
2006 – wystawienie spektaklu „Wiwat
król…” na Placu Wolności w Opolu z
okazji miejskich uroczystości; płytę z
nagraniem „Pokój zostawiam wam”
ofiarowano PG nr 1, PG nr 6, PG nr 8,
PG nr 3 W Opolu, a także gimnazjum
w Krapkowicach oraz PSP w Kolanowskim.
W.C.: Kiedyś nie miałam go za wiele, dzisiaj trochę więcej. Gdy mam wolną chwilę, robię to, co lubię. A jest kilka takich
rzeczy. Malarstwo - chodzę na wystawy,
oglądam czasopisma poświęcone sztuce.
Słucham Czajkowskiego, Ravela. Czytam
książki Paula Coelho, ale także dużo reportaży. Lubię kwiaty, niestety nie potrafię
się nimi opiekować tak, by wyglądały jak
róże mojej sąsiadki, które są prześliczne.
K.S.: Jest pani wytrwałym i charyzmatycznym opiekunem teatrzyku, do
którego również należę. Wiem, ile trudu trzeba włożyć, by stworzyć przedstawienie, które „porwie” publiczność,
które publiczność doceni i zapamięta.
Jak najwięcej takich „porywów” życzę
pani. Dziękuję bardzo za poświęcony mi
czas i rozmowę.
W.C.: Dziękuję za życzenia - będziemy
się starać. Za rozmowę również.
Karolina Syga (II a)
GZOWSKI NEWS
Jak wygląda obecnie praca w teatrzyku? Postanowiłam porozmawiać z dwoma dziewczynami – Anną
Lepich i Karoliną Dziwak z I d, które grają od niedawna w szkolnym kole teatralnym prowadzonym
przez panią Wiesławę Ciecierską.
Kochamy grać w tym teatrze
Karolina Syga.: Gracie od niedawna,
ale ja już wróżę wam świetlaną przyszłość w tym kierunku...
Anna Lepich: Kto wie, kto wie…
(śmiech).
Karolina Dziwak: Niech moje milczenie będzie odpowiedzią.
K.S.: Dziewczyny, w szkole jest wiele
kół zainteresowania. Dlaczego wybrałyście właśnie to?
A.L.: Szczerze? Ze względu na tak charakterystycznego nauczyciela, jakim
jest pani Ciecierska i nie ma tu krzty
wazeliniarstwa.
K.D.: A ja chciałam spróbować czegoś nowego, czego dotąd nie robiłam,
a przy okazji poczuć się prawdziwym
aktorem.
A.L.: Karolina ma rację. Kierowały
mną podobne względy.
K.S.: I jakie były wasze reakcje po
pierwszym spotkaniu? Co zaskoczyło? Może coś rozczarowało?
A.L.: Bardzo pozytywnie zaskoczyła
mnie osoba pani profesor Ciecierskiej.
Ma w sobie tyle pasji, chęci i zapału
do tworzenia sztuki. Poza tym pomysły prowadzącej koło są niesamowite,
choć, nie ma co ukrywać, często trudne
do realizacji.
K.S.: Wszystko w życiu ma swoje pozytywne i negatywne strony. Co pozytywnego, waszym zdaniem, posia-
Przedstawienie „Miłe powroty”
da teatrzyk?
K.D.: Przede wszystkim panującą w
nim atmosferę, zarówno na próbach,
jak i w czasie przedstawień. To pomaga
w pracy i tworzeniu roli.
A.L.: Zaangażowanie wszystkich: osób
grających, odpowiadających za dekoracje, sprawy organizacyjne.... To oznacza, że wszystkim zależy, aby końcowy
efekt był jak najlepszy.
K.S.: Jakieś „negatywy”?
A.L.: Gdy zabieram się do przygotowania apelu, mój czas wolny znacznie się
Widowisko „Polska to wielka rzecz”
Jubileusz 10-lecia teatru szkolnego
skraca. To chyba jedyny „minus” bycia
członkiem teatrzyku.
K.D.: Trochę mało prób, podczas których moglibyśmy się solidnie przygotowywać, za to wielkie oczekiwania
względem nas. Krótko mówiąc - poprzeczka stawiana jest nam wysoko, ale
to oczywiście „plus”, a nie „minus”.
K.S.: Zgadzam się z Anią. Przygotowania do występu mogą pochłonąć
całkowicie. A właśnie, jak układa się
współpraca z panią profesor?
A.L.: Wiedziałam, że o to zapytasz.
Rozmawiałyśmy o tym z Karoliną nie
tak dawno. Pani Ciecierska to wspaniały człowiek. Co prawda, gdy ma
gorszy dzień w czasie próby, to po prostu strach się odezwać, ale tak, jak my
wszyscy, jest po prostu człowiekiem.
Posiada własną wizję i koncepcję teatru, co jest rzeczą nadzwyczajną. Nie
próbuje nikogo naśladować, tworzy
sama. I to właśnie budzi nasz podziw
i szacunek.
K.S.: Wróćmy do samego koła teatralnego. Co daje bycie członkiem
koła teatralnego?
K.D.: Zwolnienie z lekcji (śmiech).
Przede wszystkim dużo satysfakcji. Ma
się możliwość rozwijania własnych zainteresowań. Można doświadczyć czegoś nowego. Nasz teatr pozwala rozwidokończenie na stronie 9.
GZOWSKI NEWS
Podziękowania uczniów V Gimnazjum Publicznego za przedstawienie z okazji Święta Niepodległości
Widowisko „Polska to wielka rzecz”
dokończenie ze strony 8.
jać się artystycznie.
K.S.: Myślę również, że dzięki występom możemy na chwilę stać się
kimś innym, niż jesteśmy, zerwać na
chwilę z rzeczywistością i po prostu
dać się ponieść emocjom. Zapytam o
relacje między członkami teatrzyku.
Jak wyglądają?
A.L.: Powiem krótko: ekipa aktorów
jest po prostu genialna!
K.S.: Trafne podsumowanie. Wiecie,
że zawsze chętnie czyta się o „wpadkach”. Miałyście jakieś?
K.D.: Mówiąc wiersz na spotkaniu wigilijnym dla nauczycieli „zjadłam” kawałek tekstu. Na szczęście nikt się nie
zorientował.
A.L.: Pamiętam dwie. Podczas pierwszego przedstawienia, gdy grałam
zmarłego profesora od przyrody, to
patrząc na „mojego ucznia” zaczęłam
się śmiać. Wyglądało to z pewnością
dwuznacznie. A druga zabawna sytuacja miała miejsce, tak jak w przypadku Karoliny, podczas przedstawienia
dla nauczycieli. W sali gimnastycznej
było tak zimno, że zaczęłam się bardzo
trząść i nie potrafiłam mówić. Pamiętam, że wtedy ze mnie się naśmiewałaś…
K.S.: Po prostu nie potrafiłam się powstrzymać… Cóż, życzę wam wielu
ról i satysfakcji płynącej z ich interpretowania.
A.L.: Dziękuję.
K.D.: Ja również.
Karolina Syga (II a)
Podziękowania uczniów PSP nr 3 za przedstawienie z okazji obchodów Roku Reymontowskiego
Strona internetowa teatru szkolnego
Jubileusz 10-lecia teatru szkolnego
10
GZOWSKI NEWS
Michał Bober - kiedyś uczeń ZSTiO, dzisiaj artysta. Po ukończeniu studiów w Opolu wyjechał do
pracy do Wrocławia. Tam też udało mu się zebrać zespół i stworzyć projekt poświęcony współczesnym
utworom rosyjskim. Śpiewa. Obecnie pracuje nad swoim autorskim przedstawieniem. Dotarłam do
niego za pośrednictwem portalu nasza-klasa i poprosiłam o udzielenie wywiadu. Zgodził się bardzo
chętnie i oto, czego się dowiedziałam.
Teatr zostaje zawsze w pamięci
Karolina Syga: Jak rozpoczęła się twoja przygoda z “teatrem Gzowskiego”?
Pamiętasz pierwsza rolę?
Michał Bober: Moja pierwsza rola w
“teatrze Gzowskiego” była właściwie
epizodyczna - byłem w pierwszej klasie
i brałem udział w przedstawieniu z okazji
Dnia Edukacji Narodowej. Byłem chyba
wówczas najmłodszy, w związku z czym
bardzo zestresowany - bez jakichkolwiek
umiejętności i doświadczenia.
K.S.: A jeśli chodzi o kolejne przedstawienia? Podobnie?
M.B.: Później pojawiały się inne role, ale
najlepiej czułem się w roli narratora, co
pani Wiesława zauważyła bardzo szybko i
do takich ról najczęściej mnie angażowała. Natomiast nigdy nie zapomnę, jak w
przedstawieniu “Pani Twardowska” rolę
tytułowej bohaterki odegrał nasz kolega
- Piotrek! To był strzał w dziesiątkę!
K.S.: Jak układała się współpraca między członkami kółka teatralnego?
M.B.: Wszyscy biorący udział w przedstawieniach dokładali wszelkich starań,
aby nie było żadnej „wpadki”. Dzieliliśmy
się sprawiedliwie obowiązkami. Oprócz
nauki tekstów i odgrywania ról, braliśmy
czynny udział w budowaniu scenografii,
dobieraniu kostiumów... Pani Ciecierska
zawsze emocjonalnie angażowała się w
każdy projekt, który pochłaniał ją całkowicie i to było wspaniałe! Szkoda, że nie
wszyscy potrafili to docenić...
K.S.: Z pewnością przygotowania do
przedstawień wymagały sporo czasu i
zaangażowania...
M.B.: Tak, próby były zazwyczaj czasochłonne, a pani Wiesława bardzo wymagająca. Nie było żadnej taryfy ulgowej i
jak coś komuś nie wychodziło, to musiał
ćwiczyć tak długo, aż wszystko było dopięte na ostatni guzik. Wszystko odbywało się oczywiście pod czujnym okiem
pani Ciecierskiej, która zawsze służyła
fachową radą, przykładem, a czasami
także słowną reprymendą.
K.S.: Co wspominasz najmilej?
M.B.: Najmilej wspominam przedstawienie “Balladyna”, bo wymagało to od
nas ogromnego wysiłku i bardzo wielu
prób. To z tego przedstawienia dobrze
„Balladyna” - Juliusz Słowacki
zapamiętałem nasze najlepsze stroje oraz
stworzoną “z niczego” fantastyczną scenografię.
K.S.: Rozumiem, że teatr nadal cię interesuje?
M.B.: Tak. Ogólnie rzecz biorąc jestem
pochłonięty tym, co dzieje się pod szeroko rozumianym pojęciem - estrada.
K.S.: Czego życzysz dzisiejszym aktorom-amatorom z ZSTiO?
M.B.: Za parę lat nie będziecie pamiętali żadnej “lufy” z matematyki, czy nawet piątki z geografii... Najwspanialsze
wspomnienia pozostają właśnie dzięki
zaangażowaniu w projekty pozalekcyjne
- takie jak np. teatr w “Gzowskim”. Po
pierwsze: życzę pokory. Po drugie: niesłabnącej energii i zapału do pracy. Po
trzecie: dystansu do siebie. Po czwarte:
macie słuchać pani Ciecierskiej, korzystać z jej doświadczenia! Talent to nie
wszystko.
K.S.: Dziękuję.
M.B.: Ja również.
Karolina Syga
„Balladyna” - Juliusz Słowacki
Jubileusz 10-lecia teatru szkolnego
GZOWSKI NEWS
11
dokończenie ze strony 1.
Jubileusz 10-lecia teatru szkolnego
Mimo utrudnień (zajęcia odbywały się w
PSP nr 29 i nie było praktycznie miejsca
na próby), członkowie teatrzyku pokazali,
na co ich stać. Scenografia była bardzo
rozbudowana: pastuszkowie, komnata
Heroda, ruchoma szopka, nawiązująca
do polskiej tradycji, polskich obyczajów,
a do tego akompaniament gitar i dźwięki kolęd. Spektakl zobaczyli uczniowie
dwóch szkół: PSP nr 29 oraz ZSTiO. Nie
było chyba wtedy osoby, który nie byłaby
zachwycona „Jasełkami”.
Po niespełna rocznej przerwie, teatrzyk
znów wznowił działalność. Tym razem z
okazji Dnia Edukacji Narodowej. Przygotowano widowisko słowno-muzyczne
oparte na tekstach m.in.: A. Mickiewicza, A. Asnyka, J. Brzechwy pt. ,,Gdziekolwiek jesteś”. Wystąpił w nim, między
innymi, jeden z nauczycieli naszej szkoły, co było dodatkową atrakcją. W 1999
roku, z tej samej okazji, przygotowano
„Miłe powroty” - spektakl nawiązujący
do lekcji języka polskiego, podczas której recytowano wiersze, m.in. Julian Tuwima i ks. Twardowskiego. Wszystkich
zaskoczyła oprawa muzyczna – utwory
młodzieżowe i „Bolero” Ravela.
Rok 2000 był rokiem szczególnym ze
względu na dwa duże przedsięwzięcia,
jakie zrealizowało koło teatralne. Pierwszym była „Balladyna”. Uczniowie sami
napisali scenariusz. Reżyser, Przemek
Pawlicki, obecnie aktor, w przebraniu
trubadura wyrecytował trzy środkowe
akty dramatu. Sztuka okazała się sukcesem: grano ja sześć razy w specjalnie
przygotowanej do tego wydarzenia sali
lekcyjnej 103. Wchodząc do pomieszczenia, widzowie od razu skupiali wzrok na
znakomitych dekoracjach Ani Grabowskiej. Scenografia przedstawiała skraj
lasu, zamek z czterema wieżami i komnatę z tronem królewskim. Stroje aktorów
przygotowane z ogromną precyzją oraz
towarzysząca całości muzyka sprawiły,
że każdy czuł się niemal jak w prawdziwym teatrze. Jednak gra aktorska, jaką
zaprezentowano podczas „Balladyny”,
zrobiła na widzach największe wrażenie, choć tekst scenariusza nie był wcale
prosty. Grająca główną rolę - Aleksandra
- wykazała się nie lada profesjonalizmem
recytując swoje kwestie podczas godzinnego przedstawienia. Kreacja, jaką stworzyła, zapadła zebranym na długo w pamięci.
Adaptację dramatu Słowackiego poka-
zano również poza szkołą. W tym samym
roku uczniowie z „Gzowskiego” mieli
okazję obejrzeć „Panią Twardowską” A.
Mickiewicza. No, może nie do końca
„panią”, bo rola Twardowskiej przypadła
w udziale... „panu”. Również „Diabła”
zamieniono na „Diablicę”. Wszystko
przygotowywano z wielkim rozmachem.
Wykorzystano 70 rekwizytów, zużyto
kilkadziesiąt metrów materiału na kostiumy i dekoracje. Udało się jednak
stworzyć wspaniałą atmosferę, na którą
wpłynęła bez wątpienia znakomicie dobrana muzyka, przygotowana przez syna
pani Ciecierskiej – dziennikarza Radia
Plus. Przestawienie bardzo się podobało, o czym świadczyły żywe reakcje
widzów. O planowanym wystawieniu
dramatu naszego wieszcza narodowego
wiadomo już było wcześniej za sprawą
plotek, ciągle zajętej sali gimnastycznej,
w której odbywały się długie próby oraz
plakatów, które można było zauważyć na
szkolnym korytarzu.
W niebanalny sposób aktorzy koła powitali Wielkanoc 2001. Postanowili przygotować „Misterium Męki Pańskiej”.
„Chcemy opowiedzieć wam o tryumfie
Pana naszego, Jezusa Chrystusa, który
wydany na męki okrutne i śmierć krzyżową dla naszego zbawienia, dnia trzeciego
zerwał okowy śmierci i chwalebnie zmartwychwstał”- takie słowa można było
przeczytać na plakacie zapraszającym
na spektakl. Reżyserem była oczywiście
pani prof. Wiesława Ciecierska. To ona
zajęła się również oprawa muzyczną.
W „Misterium” wystąpiło siedemnastu
aktorów. Kolejny raz przygotowano wyśmienitą scenografię i kostiumy. Głównym celem spektaklu było przywołanie
ponadczasowych wartości, takich jak:
nadzieja, odwaga w postępowaniu, ofiara za drugiego człowieka. Przygotowania
trwały cztery miesiące. Ich efektem było
„Misterium”, które nie tylko wzruszało,
ale także skłaniało do licznych refleksji.
Przedstawienie okazało się prawdziwym
sukcesem. Pisano o nim w prasie, a uczniowie zostali zaproszeni do wzięcia
udziału w audycji radiowej. Zostali również zaproszeni do wystawienia spektaklu w areszcie śledczym w Opolu. Więźniowie byli niezwykle wzruszeni. Łzy na
policzkach skazanych były dla młodych
aktorów największą nagrodą. W podziękowaniu dyrektor aresztu napisał: „ (…)
obecność młodzieży wśród więźniów, to w
Jubileusz 10-lecia teatru szkolnego
niejednym przypadku prawdziwy dar i jedyny kontakt tych osadzonych ze światem
zewnętrznym. (…) Przychodząc do więźniów przynosicie im Państwo namiastkę
tej wolności, która stanie się ich udziałem, a która ukazywana jest jako świat,
w którym człowiek pomaga drugiemu
człowiekowi.”. Po wizycie w areszcie,
młodzi aktorzy na kartkach zapisali swoje odczucia. Przeczytać można było m.in.
takie słowa: „ Zaprowadzono nas do pomieszczenia, w którym mieliśmy wystawić sztukę i trochę się przeraziłam. (…)
Nadeszła chwila, w której ochroniarze
zaczęli wprowadzać młodych mężczyzn, a
później starsze kobiety. To zróżnicowanie
wiekowe karnych, było dość szokujące.
(…) Żal mi było tak szybko wychodzić,
ale to doświadczenie wiele mnie nauczyło.”
„Polska to wielka rzecz”- taki tytuł nosiło widowisko słowno-baletowe przygotowane przez członków teatrzyku
szkolnego w 2001 roku dla uczczenia
kolejnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Na program złożyły
się fragmenty „Wesela” Wyspiańskiego,
wiersze Bronisławy Ostrowskiej i Juliusza Słowackiego, którym towarzyszyły
utwory fortepianowe Chopina oraz pieśni powstańcze. Punktem kulminacyjnym
inscenizacji był układ baletowy do „Etiudy rewolucyjnej” Chopina, który miał
nawiązywać do odrodzenia się nowej
Polski. I znów emocje, wzruszenia i oklaski widzów... Scenariusz autorstwa prof.
Ciecierskiej, był na tyle ciekawy i oryginalny, że został opublikowany w książce
„Scenariusze uroczystości szkolnych”
krakowskiego wydawnictwa „Rubikon”.
„Lekcja polskiego” w oparciu o powieść
W. Gombrowicza „Ferdydurke”, spektakl
słowno-taneczno- muzyczny pt.: „ Kolęda płynie z wysokości” i program kabaretowy „Firma Faszyn Disajn” - to kolejne
sukcesy koła. Za każdym razem młodzi
aktorzy starali się zaskoczyć swoimi pomysłami, a także sposobem ich wykonania. Innym spektaklem wystawionym
przez szkolny teatr była adaptacja dramatu „Tango” Sławomira Mrożka. W tym
samym -2006 roku - koło przygotowało
również spektakl teatralny „ Wiwat król,
wiwat wszystkie stany”, który wystawiono na Placu Wolności w Opolu. W 2007
zaprezentowano z kolei teksty kabaretowe Brzechwy i Gałczyńskiego podczas
obchodów Dnia Edukacji Narodowej.
dokończenie na stronie 12.
12
GZOWSKI NEWS
dokończenie ze strony 11.
W grudniu aktorzy wzięli udział w spotkaniu wigilijnym, prezentując spektakl
słowno-muzyczny „Jak to onegdaj bywało” wspólnie z nowo powstałym chórem
szkolnym.
Teatrzyk szkolny to nie tylko spektakle i
przedstawienia, ale również audycje radiowe. Dość wspomnieć m.in. „Pokój zostawiam Wam” - poetycka opowieść o Janie
Pawle II oraz program „ Kolęda Dobrych
Ludzi Woli”, na który składały się wiersze
ks. Twardowskiego przeplatane utworami
muzycznymi. Ta ostatnia audycja nagrana została w Radiu Plus. Przygotowano
również „Popołudnie z poezją”, w trakcie
którego usłyszeć można było utwory poetyckie autorstwa uczniów ZSTiO. Mało
kto wie, że członkowie koła teatralnego
reprezentowali również naszą szkołę na
corocznych Targach Edukacyjnych.
Teatrzyk zapraszano także do innych
szkół, a także kościołów, m.in. pw. Bł.
Czesława w Opolu oraz pw. Św. Michała w Półwsi. O dokonaniach grupy pani
prof. Ciecierskiej rozpisywała się lokalna
i ogólnopolska prasa: „Biuletyn Szkolny”, „Nowa Trybuna Opolska”, „Gazeta
Wyborcza”. Gratulacje i słowa pochwały
przychodziły nie tylko z różnych krańców
Polski, ale nawet z Nowego Jorku.
Członkom teatrzyku szkolnego, mimo
wielu przeciwności, towarzyszy poczucie, że robią się coś wyjątkowego. Są zaangażowani i wytrwali, ciężko pracują, i
– co najważniejsze - uczą się pokory. Nie
zawsze jest tak, że ogrom pracy włożony
w przedstawienie przekłada się na satys-
Opowiadanie
W poprzednim numerze zaprezentowaliśmy czytelnikom Gzowski News
krótkie opowiadanie o Krisie autorstwa Magdaleny Żytkiewicz i Agnieszki
Niewrzędowskiej zachęcając wszystkich,
którzy lubią pisać, by napisali ciąg dalszy. Przypomnijmy o co w nim chodziło.
nadziei uwolnienia się od tej nieprawdopodobnej dla niego sytuacji, jednak rozczarował się – frontowe drzwi były zamknięte.
Gdy się odwrócił...
Zdarzyło się to w 1940 roku, kiedy liście
spadały z drzew, a szary świat układał się do
snu. Kris przechodził obok starej kamienicy,
w której mieszkali zamożni ludzie. Nagle
usłyszał krzyk. Pomimo strachu postanowił
wejść. Gdy otworzył drzwi, ujrzał martwego kota leżącego przed wejściem do mieszkania niejakiej Rosy Lusyber. Krisowi nie
zabrakło odwagi, by tam zajrzeć. Chwytając
klamkę, poczuł wilgoć na dłoni. Serce biło
mu coraz szybciej, a po czole spływały kropelki potu, jednak miał przeczucie, że robi
dobrze.
Niepewnym ruchem uchylił drzwi, wszedł
do środka, po czym ogarnął go jeszcze większy strach. Na ścianie widniał napis: „Jesteś
ostatni”. Chłopak coraz bardziej się bał, ale
odważył się pójść dalej. Wszedł do kuchni,
gdzie było zapalone światło, które dawało
niesamowite wrażenie tajemniczości. Po
chwili spostrzegł leżącą na ziemi starszą
kobietę i mężczyznę; oboje byli martwi.
Kris widząc to, począł biegać panicznie
po kamienicy szukając telefonu, lecz gdy
zmierzał w kierunku schodów natknął się
na kolejną ofiarę. W tym momencie obleciał
go paraliżujący strach, ale wiedział, że musi
zadzwonić po pomoc. Przed oczami ciągle
miał obraz zabitych ludzi, był w szoku.
Udało mu się znaleźć telefon i to go trochę
uspokoiło. Niestety zorientowawszy się, iż
aparat jest zepsuty, zbiegł szybko na dół w
A oto niezwykle interesujący ciąg dalszy
opowiadania, który nadesłał pragnący
zachować anonimowość czytelnik naszej
gazety. Życzymy miłej lektury jednocześnie zachęcając wszystkich do nadsyłania
kolejnych prac!
Agnieszka Niewrzędowska
Magdalena Żytkiewicz z 1d
Gdy się odwrócił, miał przed sobą tylko
pustkę ciemnej klatki schodowej. Jedynym
źródłem światła była malutka latarenka, którą w swych niezwykle chudych i bladych
dłoniach trzymał malutki staruszek.
- Witaj Wiktorze - powitał chłopaka starzec.
Jego wąskie, blade usta wykrzywiły się w
szczerym uśmiechu. Na garbatym nosie
starca opierały się stare okulary w drucianej
oprawie.
- Je... Jestem Kris... Ci ludzie... Pogotowie,
policja. Trzeba szybko zadzwonić...
- Nie rozumiem cię chłopcze? Jacy ludzie?
- W mieszkaniu Rosy Lusyber... Leżą martwi ludzie! - z przerażeniem odpowiedział
starcowi Kris. Mężczyzna w okularach w
drucianej oprawie wyraził swe zdziwienie
krótkim burknięciem, ruszył na górę i rozkazał chłopcu iść za nim. Gdy Kris stanął
w drzwiach mieszkania, był co najmniej
bardzo zdziwiony. Po ciałach nie pozostał
nawet ślad. Co więcej, z kuchni dało się
usłyszeć zwykłą codzienną krzątaninę towarzyszącą domowym pracom.
- Pani Lusyber! - zawołał starzec w głąb
Jubileusz 10-lecia teatru szkolnego
fakcję z dobrze wykonanej pracy. Zdarza
się, że zamiast oczekiwanego skupienia
widzów, słychać głośne rozmowy, dźwięk
używanych sztućców i filiżanek, co w
oczywisty sposób rozprasza uwagę aktorów. Mimo tylu spektakli i sukcesów, koło
nie doczekało się pomieszczenia, w którym można by składować rekwizyty, prowadzić próby, bądź dyskutować. Ale, jak
mówią sami aktorzy – byli i obecni – teatr,
mimo tylu przeciwności, z jakimi musi się
borykać, zostaje w pamięci na całe życie. Za kilka lat nikt nie będzie pamiętać
„złych” i „dobrych” ocen z przedmiotów.
O swoich występach w szkolnym teatrze,
swoich rolach w spektaklach, kolegach
„ze sceny” i charyzmatycznej reżyserce
będzie pamiętał każdy uczeń. Bez wyjątku.
Karolina Syga
mieszkania - Mamy gościa! – i raźno przekroczył próg.
- Będziesz tak stał, czy wejdziesz i powiesz
pani tego domu o zwłokach kobiety i mężczyzny, jakie tu rzekomo widziałeś? - zwrócił się do Krisa, który wciąż stał w osłupieniu
i patrzył to na podłogę, to na ścianę, z której,
jakimś niezbadanym sposobem, zniknął złowrogi napis.
- Ale ja nic takiego nie... - zaczął chłopiec,
lecz nie dane było mu nawet dokończyć
zdania. Starzec mimo skromnego wyglądu okazał się być nad wyraz sprawny i bez
problemu wciągnął go za rękaw do kuchni,
po czym posadził na stołku przy kuchennym
stole.
- Witaj Wiktorze, czekałam na ciebie.
Chcesz może gorącej herbaty? - spytała pani
Lusyber i nie czekając na odpowiedź, podała mu parującą filiżankę. Oboje, starzec oraz
stara gospodyni, wpatrywali się w niego z
zaciekawieniem. Mężczyzna przetarł okulary brudną, kraciastą chustką. Swoim zniszczonym, starym i pomarszczonym wyglądem nie pasował do gustownie urządzonej
kuchni. Gdy uznał, że okulary są już czyste, co dało się wywnioskować z kolejnego
burknięcia, założył je na nos, a w chusteczkę obficie się wysmarkał. Nie było to jednak
zwykłe smarknięcie. Trwało ono dłużej niż
u zwykłego człowieka. Poza tym w swoim
mało subtelnym wydźwięku niosło ze sobą
coś złowrogiego. Jakby zbliżającą się katastrofę. Z racji niebezpiecznych czasów o katastrofę nie było trudno. Po niecodziennym
spektaklu starzec schował chustkę do kieszeni podartych spodni, burknął coś niezrozumiałego, zajął miejsce na taborecie przy
piecu i zaczął ogrzewać swoje wątłe dłonie.
- Pochwal się Wiktorze pani Lusyber, co
przed chwilą widziałeś - zachęcał przerażonego Krisa, na którego policzkach pojawiły
się łzy rozpaczy.
Irving W.
GZOWSKI NEWS
13
Wywiad z Mateuszem Adamskim z I c, jednym z najlepiej zapowiadających się polskich kierowców
wyścigowych, nazywanym przez niektórych szkolnym ,,Kubicą”.
NASZ NOWY KUBICA
Joanna Słońska i Marta Szul: Kto jest
twoim idolem?
Mateusz Adamski: Adam Małysz i Fernando Alonso.
J.S. i M.S.: Myślałyśmy, że Robert Kubica...
M.A.: (śmiech) Tak mnie ponoć nazywają.
J.S. i M.S.: Nic dziwnego patrząc na
twoje wyniki i osiągnięcia.
M.A.: Tak. Udało mi wygrać we Włoszech oraz dołączyć do holenderskiego
zespołu MP Motorsport.
J.S. i M.S.: Co trzeba zrobić, żeby udało
się uzyskać tak znakomite rezultaty?
M.A.: Na pewno potrzeba wiele pracy
oraz wytrwałości.
J.S. i M.S.: Udaje ci się pogodzić twoją
pasję z obowiązkami szkolnymi?
M.A.: Mimo wielu opuszczonych godzin
(185 w semestrze), udało mi się osiągnąć
drugą średnią w klasie. Muszę jednak
podkreślić, że bardzo pomogli mi w tym
koledzy i koleżanki z klasy oraz przychylni nauczyciele.
J.S. i M.S.: Kiedy po raz pierwszy zetknąłeś się z F1?
M.A.: Gdy miałem 13 lat, mój dziadek
zaprowadził mnie na tor kartingowy w
Opolu przy ulicy Budowlanych i tak się
zaczęło.
J.S. i M.S.: Czy masz jakieś inne zainteresowania?
M.A.: Oczywiście, mimo wielogodzinnych treningów interesuję się lekkoatlety-
ką i żużlem.
J.S. i M.S.: Czy osiągnąłeś w tych dyscyplinach jakieś sukcesy?
M.A.: Mogę się pochwalić tytułem Mistrza Powiatu Opolskiego w biegu na 110
metrów przez płotki.
J.S i M.S.: Jakie są twoje marzenia?
M.A.: Oczywiście zostać najlepszym kierowcą wyścigowym na świecie (śmiech).
J.S. i M.S.: I tego ci życzymy.
M.A.: Dziękuję.
Joanna Słońska (II a)
Marta Szul (II a)
W ubiegłym tygodniu w Opolu odbyły się Mistrzostwa Miasta Opola Szkół Ponadgimnazjalnych w Pływaniu. Po raz
pierwszy „do boju” stawiły się żeńskie i męskie sztafety pływackie z ZSTiO. Udało się. Obie sztafety przywiozły dwa srebrne medale na dystansie 8 x 50 m. Oprócz tego indywidualne sukcesy odniosły uczennice naszej szkoły: Katarzyna Walczak
– mistrzyni Opola na dystansie 50 m stylem grzbietowym, Paulina Stabnicka – wicemistrzyni Opola na dystansie 50 m.
stylem klasycznym. Opiekunem zawodników był nauczyciel wychowania fizycznego, pan Mirosław Śliwiński.
Pływają i wygrywają
Srebrna sztafeta Mistrzostw Miasta Opola Szkół Ponadgimnazjalnych w pływaniu
Mateusz Wacyra: Spodziewał się pan, że
nasi zawodnicy odniosą taki sukces?
Mirosław Śliwiński: Nie, nie spodziewałem
się. Owszem, liczyłem, że moi podopieczni
pokażą się z „dobrej strony”, ale ich osiągnięcia przerosły moje najśmielsze oczekiwania…
M.W.: Czy długo trwały treningi uczniów?
M.Ś.: Przygotowań, jako cyklu treningowe-
go, nie prowadziliśmy. Większość zawodników uczęszczała indywidualnie na pływalnię,
by tam w jakiś sposób przygotować się do zawodów. I właśnie dlatego moje oczekiwania
odnośnie wyników nie były tak wygórowane.
M.W.: Czy zawodnicy wcześniej uczestniczyli w zawodach podobnej rangi?
M.Ś.: Nie. Doskonalili swoje umiejętności
na pływalni i większość z nich posiada ukoń-
czony kurs na stopień młodszego ratownika
WOPR.
M.W.: Jakie plany związane z przyszłością
ma pan odnośnie zawodników?
M.Ś.: Jeżeli o przyszłość chodzi, chcę przygotować moich podopiecznych do kolejnych
zawodów pływackich oraz kursu z zakresu
ratownictwa wodnego. Korzystając z okazji,
chciałbym również wszystkich chętnych uczniów zaprosić na pływalnię „Akwarium” w
Opolu, na której w każdy piątek o godzinie
17-tej odbywają się zajęcia z doskonalenia
technik pływackich w ramach szkolnego klubu sportowego.
M.W.: Serdecznie dziękuję za poświęcony
czas.
M.Ś.: Również dziękuję.
Mateusz Wacyra
Skład sztafet:
Sztafeta dziewcząt
8 razy 50 m.
Sztafeta chłopców 8 razy
50 m.
•Ścipień Kornelia
•Walczak Katarzyna
•Bagińska Marzena
•Stebnicka Paulina
•Hryńczuk Natalia
•Makuła Anna
•Ościłowska Marcelina
•Suchy Anna
•Gőlich Bartłomiej
•Dawid Jeleniak
•Szuba Łukasz
•Pieguch Michał
•Wolik Sebastian
•Papierniak Bartosz
•Banasik Łukasz
•Ratajczak Marcin
GZOWSKI NEWS
14
Jeszcze tylko przez kilka dni będziemy myśleć o nauce, potem przyjdzie czas na odpoczynek. W tym
roku zimowe ferie rozpoczną się wyjątkowo późno, bo 11 lutego. Wszyscy cieszą się już na myśl o wyjazdach na obozy, turnusy sportowe, a nawet do ciepłych krajów. Niektórzy jednak nie pojadą nigdzie.
Nie ma powodu do narzekań. Nie trzeba worka pieniędzy, by spędzić ten zimowy, wolny od nauki czas
przyjemnie i pożytecznie.
FERIE W OPOLU
CZYLI JAK NIE UMRZEĆ Z NUDY
Po pierwsze: taniec na lodzie
Coraz częściej mamy możliwości spędzenia naprawdę przyjemnie czasu w
swojej okolicy. Można na przykład pokusić się o naukę jazdy na łyżwach i
pojeździć na opolskim lodowisku. Nie
jest to drogie zajęcie. W okresie ferii
godzina szaleństwa na łyżwach kosztować będzie tylko 4 zł za godzinę.
Po drugie: pływalnia, sauna i kort tenisowy
Jeśli jednak ten typ rekreacji nas nie
przekonuje, opolski Miejski Ośrodek
Sportu i Rekreacji zaprasza na zajęcia
do hali sportowej. Można skorzystać z
pływalni, basenów, a nawet sauny. Dla
osób o sportowym duchu proponuje się
zajęcia w salach sportowych i na kortach, które także będą w czasie ferii
udostępnione.
Po trzecie: zabawa w teatr i taniec
Dla młodzieży, podobnie jak w zeszłych
latach, Młodzieżowy Dom Kultury w
Opolu organizuje warsztaty teatralne, a
wielbiciele tańca będą mogli sprawdzić
swoje umiejętności pod okiem trenerów.
Po czwarte: kino
Jeżeli jednak mamy ochotę spędzić czas
w towarzystwie wiernych znajomych,
możemy udać się do kina. W zimowym
okresie zapowiadają się niezłe produkcje, na przykład „Lejdis”; to komedia o
perypetiach czterech kobiet usiłujących
poradzić sobie ze zwariowanym życiem,
które nigdy nie wygląda tak, jakby sobie tego życzyły. Kolejna propozycja,
to ,,Brzdąc”, film o chłopcu, włóczędze
i... resztę dowiecie się podczas seansu
filmowego.
fotografii Adama Bujaka o Janie Pawle
II będzie można zobaczyć w Miejskiej
Bibliotece Publicznej w KędzierzynieKoźlu. ,,Papugi Świata” – wystawę
poświęconą tym egzotycznym ptakom
zobaczymy w Muzeum Czynu Powstańczego na Górze Świętej Anny.
sposób mogliśmy pomóc.
Po dziesiąte: specjalnie dla maturzystów
A teraz specjalna propozycja dla tych,
którzy poważnie myślą o maturze. Studenci Wyższej Szkoły Bankowej we
Wrocławiu oraz Wydziału Ekonomicznego w Opolu zaoferowali swoistą ,,powtórkę przed maturą”. Kurs ma objąć
24 godziny dydaktyczne, od poniedziałku do piątku. Łączny koszt udziału w
tych zajęciach wyniesie zaledwie 24 zł i
w całości – uwaga - zostanie przekazany na cele charytatywne.
Po szóste: snobistycznie na kręgielnię
Coraz bardziej popularne stają się wizyty na kręgielni, więc może akurat to
będzie sposób na miłe spędzenie czasu
i niezłą zabawę. Przy okazji zawsze jest
możliwość konsumpcji czegoś pysznego, oczywiście po to, by mieć siły do
Słowo na koniec...
dalszej zabawy.
Nawet, jeśli sytuacja zmusza nas do
spędzenia dwóch tygodni w mieście,
Po siódme: koncerty w filharmonii
Pasjonatów kultury i sztuki muzycznej, nie musimy siedzieć i narzekać, bo
na pewno zainteresuje repertuar opol- tym, którzy lubią spędzać aktywnie i
skiej filharmonii. Na dobry początek, 15 pożytecznie czas nuda z pewnością nie
lutego, odbędzie się koncert Młodzie- zagrozi. Na każdym kroku przedstawiżowej Orkiestry Symfonicznej Szkół ciele wszelakich placówek kulturalnoMuzycznych Opola i Nysy. Posłucha- oświatowych próbują wyjść nam namy również (i zobaczymy!) ,,Najsłyn- przeciw i reklamują się gdzie popadnie.
niejsze tanga polskie i argentyńskie”, Zarówno pracusie, jak i leniuchy będą
koncert, któremu towarzyszyć będzie mieć udane ferie, wystarczy tylko mieć
pokaz taneczny. Podczas ferii filharmo- oczy i uszy szeroko otwarte i czasami
nia planuje koncerty specjalnie dla mło- samemu poszukać interesujących ofert
miłego spędzenia czasu.
dzieży, a bilety w okazyjnych cenach.
Po ósme: jeśli nie muzyka to teatr
Skoro już mowa o wyrafinowanych
rozrywkach, warto wstąpić do „Kochanowskiego”, który także zaprezentuje
różnorakie spektakle teatralne.
Po dziewiąte: zamiast rozrywek wolontariat
A może tak zamiast rozrywek pomoc w
opolskich schroniskach dla zwierząt?
To dobry pomysł dla tych, którzy kochają zwierzęta i którym nieobcy jest
los bezdomnych zwierzaków. KierowPo piąte: kulturalnie na wystawę
Dla miłośników fotografii czas ferii zi- nicy schronisk przekonują, że liczy się
mowych to nie lada gratka, by zobaczyć każda para rąk do pomocy. My będziekilka interesujących wystaw. Wystawę my mieli z kolei satysfakcję, że w jakiś
Klaudia Rogosch (II a)
Propozycje kinowe:
- Asterix na Olimpiadzie
- Zaczarowana
- Piła IV
- Lejdis
- Ps. Kocham Cię
- Sweeney Todd
GZOWSKI NEWS
15
Zebrała Natalia Krajza (I d)
16
DZIEWCZYNA NUMERU
W każdym numerze naszej gazety prezentujemy jedną piękność
z naszej szkoły. Pod koniec roku zrobimy plebiscyt na „DZIEWCZYNĘ ROKU”. Dziś z numerem 4 - Marta Kotyza.
Imię: Marta
Nazwisko: Kotyza
Znak zodiaku: Lew
Klasa: 1d
Miejsce zamieszkania:
Komprachcice
Muzyka: każda wpadająca
w ucho
Zainteresowania: siatkówka,
muzyka
Ulubiony kolor: zielony
Ulubiony film: ‘’Szkoła uczuć’’
Ulubiona potrawa: naleśniki
i pierogi
Ulubiony przedmiot: angielski,
WF
Lubię: mieć wokół siebie osoby,
które sprawiają, że mam nieustannie uśmiech na twarzy
? ?
3
Natalia
Radzimska
4
Angelika
Zwetler
Agnieszka
Bielawska
? ? ?
5
Marta
Kotyza
?
6
?
GZOWSKI NEWS
HOROSKOP
Baran (21.03-19.04) W drugim miesiącu nowego
roku ruszysz ostro do przodu. Narzucisz innym swój
styl, z chaosu uczynisz porządek. Działaj z myślą o
przyszłości, pozbądź się zobowiązań, które niemądrze
przyjąłeś na siebie.
Byk (20.04-20.05) Przyszedł czas na poprawę samopoczucia. Nie rzucaj się od razu w wir pracy. Korzystaj z karnawału i dbaj o przyjaciół! Jeśli tylko się
ośmielisz, masz jak w banku bycie duszą towarzystwa
na każdej imprezie.
Bliźnięta (21.05-20.06) Będziesz błyszczeć intelektem i odwagą. Nie za dobrze jednak w uczuciach –
może warto się zastanowić, czy ten związek ma sens?
Pamiętaj o przyjaciołach, przydadzą się w kłopotach.
Rak (21.06-22.07) Twój dobry nastrój oraz potrzeba
eksperymentowania udzielą się innym. Odnów garderobę. Za dużo ryzykujesz i zbyt często oglądasz się za
siebie. To nie ułatwia ci relacji z ludźmi. Aby ruszyć
do przodu, musisz zadbać o równowagę emocjonalną.
Lew (23.07.-22.08) Znowu problemy rodzinne. A
wystarczy uszanować odmienny punkt widzenia i
uważnie słuchać tego, co mają do powiedzenia inni.
Pamiętaj o wypoczynku. W tym miesiącu bardzo ci się
on przyda.
Panna (23.08.-22.09) W lutym czekają cię zmiany oraz wyzwania, które zaowocują różnorodnością
przeżyć i doświadczeń. Uporządkuj przeszłość. Jeśli
nie pójdziesz za głosem serca i duszy, to nigdy nie będziesz pewny, czy nie popełnisz znowu błędu.
Waga (23.09.-22.10) Ujawnią się twoje talenty artystyczne. Duże znaczenie przypisujesz barwie niebieskiej. Krążą opowieści o twoim sposobie ubierania się.
Możliwe, że spotkasz się z osobami poznanymi podczas ubiegłorocznych wakacji.
Skorpion (23.10.-21.11) To będzie przede wszystkim
miesiąc pełen niespodziewanych wydarzeń. Przydadzą
się zakupy, bo na karnawałowych imprezach spotkasz
kogoś, kto zmusi do bicia twoje serce.
Strzelec (22.11-21.12) Za wszelką cenę unikaj niedochodowych pomysłów i projektów. Przyszłość wymaga od ciebie nowego spojrzenia na niektóre sprawy.
Zmień podejście do nauki i hobby. Pamiętaj o zdrowiu, bo może dać ci się we znaki.
Koziorożec (22.12-19.01) Załatwiając sprawy polubownie, możesz stracić. W finansach dzieje się po
twojej myśli. Tworzą się dodatkowe kanały przepływu
pieniędzy. Stare problemy się normują.
Wodnik (20.01-18.02) Zejdź na ziemię i przestań bujać w obłokach, drogi Wodniku! Bezczynne czekanie
na cudowną pracę i księcia lub księżniczkę z bajki
jeszcze nigdy nie dało efektów! Pieniądze ci w tym
miesiącu dopiszą - jak raz na urodziny…
Ryby (19.02-20.03) Wymagasz zbyt dużo i denerwuje cię, jeśli inni nie spełniają twoich oczekiwań. Czy
warto z byle powodu wywracać wszystko do góry nogami? W miłości po prostu doceń to, co otrzymujesz.
“GZOWSKI NEWS” - pismo Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących
im. Kazimierza Gzowskiego w Opolu, ul. Hallera 6, tel.: (077) 4745-942
Numer przygotowali: Klaudia Rogosch, Marta Szul, Joanna Słońska, Mateusz Wacyra, Natalia Krajza,
Aleksander Fedorowski, Tomasz Klapan, Łukasz Kopczyk.
Część jubileuszową przygotowała Karolina Syga.
Opiekunowie: Edyta Pawłowska, Łukasz Kazkiewicz.
Dziękujemy za kserowanie gazetki pani Jadwidze Mirek oraz pani Wiesławie Kobylarskiej.
Adres mailowy: [email protected]

Podobne dokumenty