numer 86 ii 2008
Transkrypt
numer 86 ii 2008
NR 86 Luty 2008 NEWS GZOWSKI Gazeta ukazuje się od 1993 roku Pismo Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im. K. Gzowskiego w Opolu Jubileusz 10-lecia teatru szkolnego W numerze: Novalis - niemiecki poeta i prozaik z epoki romantyzmu znał się na rzeczy. „Teatr - to aktywna refleksja człowieka nad samym sobą.” – powiedział i jego słowa najlepiej oddają to, co znaczył i nadal znaczy nasz szkolny teatr prowadzony od dziesięciu lat przez panią prof. Wiesławę Ciecierską. Dziesiątki prób, długie godziny spędzone przy tworzeniu scenografii i drugie tyle przy poszukiwaniu odpowiednich rekwizytów i strojów... Dziesięć lat to „kawał” czasu i sprawą niebywale trudną jest opisać wszystkie momenty i wydarzenia, jakie towarzyszyły grupie „zapaleńców”, którzy tworząc przedstawienia czuli, że robią coś wielkiego. A robili wyjątkowe rzeczy: ich „Misterium” zaprezentowane więźniom w opolskim areszcie śledczym wywołało do tego stopnia poruszenie, że więźniowie płakali niczym małe dzieci. „W naszym teatrze każdy może znaleźć swoje miejsce” – to myśl, jaka towarzyszyła powstawaniu szkolnego teatrzyku. A stało się to w 1997 roku, tuż po zaprze- Ciekawostki z życia szkół - przeczytaj koniecznie na stronie 2. Podsumowanie I semestru - przeczytaj na stronie 3. Walentynki Pani Wiesława Ciecierska staniu działalności Koła Żywego Słowa. Opiekę nad kołem teatralnym od początku sprawowała prof. Wiesława Ciecierskanauczycielka języka polskiego w ZSTiO. Do koła zapisało się 25 osób. Jedni chcieli grać, drudzy byli odpowiedzialni za scenografię, inni za rekwizyty, choreografię, stroje i sprawy organizacyjne. Wszystkich łączyło jedno: dawać z siebie wszystko i wystawiać jak najlepsze przedstawienia. Koło teatralne zadebiutowało spektaklem „Jasełka”. dokończenie na stronie 11 Podsumujmy semestr I semestr nauki za nami. Czas na podsumowanie wyników. Najwyższą średnią uzyskały, podobnie jak poprzednich latach, Aneta Kępara z III c (4,67) oraz Magdalena Grzesik z II ar (również 4,67). Listę innych uczniów, którzy uzyskali średnią co najmniej 4,0 prezentujemy na stronie 2. Jeśli chodzi o średnią klas w liceum, na pierwszym miejscu plasują się klasy III (3,07). W technikum również najlepiej wypadły klasy maturalne ze średnią 3,10. Wśród pierwszych klas liceum, prym wiedzie klasa I e (śr. 2,96), wśród drugich klas – klasa II c (3,0), wśród trzecich – klasa III b (3,40). Nieco lepiej pod tym kątem wypadają klasy technikum. Klasa I bd uzyskała średnią 3,10, klasa II ar – 3,35, III bd – 3,17, natomiast IV bd 3,27. Najwyższą frekwencję odnotowano w klasie I b i I d (90,0) oraz I bd (91,8). Również w klasach pierwszych wychowawcy przyznali najwięcej wzorowych zachowań, i to zarówno w liceum, jak i w technikum. Więcej na temat wyników semestralnych dowiesz się czytając stronę 3., na której publikujemy szczegółowe zestawienie. - przeczytaj na stronie 4. Dobre rzeczy rodzą się w bólu - wywiad z prof. Wiesławą Ciecierską - przeczytaj na stronie 5. Kochamy grać w tym teatrze - przeczytaj na stronie 8. Teatr zostaje zawsze w pamięci - przeczytaj na stronie 10. Dalszy ciąg opowiadania o Krisie - przeczytaj na stronie 12. Nasz nowy Kubica - wywiad z Mateuszem Adamskim - przeczytaj na stronie 13. Ferie w Opolu, czyli jak nie umrzeć z nudy - przeczytaj na stronie 14. Nowa dziewczyna numeru Marta Kotyza z I d i horoskop na luty - strona 16. GZOWSKI NEWS Czy wiecie, że... ... umiejętność czytania ze zrozumieniem polskich 15-latków jest powyżej średniej uzyskanej przez uczniów z innych krajów OECD. Jeśli chodzi o rozumowanie w naukach przyrodniczych, uzyskali oni średnie wyniki, natomiast poniżej średniej radzą sobie z matematyką - wynika z badania PISA. Badania Programu Międzynarodowej Oceny Uczniów (PISA - Programme for International Student Assessment) prowadzone są cyklicznie, co trzy lata, począwszy od 2000 r. W ostatnim badaniu przeprowadzonym w 2006 r. sprawdzano umiejętności ponad 400 tys. uczniów z 58 krajów świata. Dużo mniejszego postępu polscy uczniowie dokonali, jeśli chodzi o umiejętności matematyczne. W 2003 r. zajęli trzecie od góry miejsce wśród krajów z wynikami poniżej średniej OECD; w 2006 r. zajęli ostatnie - najniższe wśród krajów, które znalazły się w grupie wyników średnich. ... 29 stycznia klasa I d (dziennikarsko medialna) wraz z opiekunami, p. Anną Stankowicz i p. Ewą Barczyk spędziła kilka godzin na obserwacji obrad Sejmiku Województwa Opolskiego. Wniosek? Bycie radnym to nie sielanka. Wielu uczniów traktowało tę wizytę jako ciekawe doświadczenie; wszyscy chcieli się dowiedzieć, jak wygląda praca radnych Sejmiku, co jest przedmiotem ich obrad i jak długo trwają takie posiedzenia. Po kilku godzinach uczestnictwa w sesji - jak donoszą pierwszoklasiści - mimo poczęstunku i długopisów, które otrzymali w prezencie, wszyscy czuli się znużeni: sprawozdanie z poprzedniego posiedzenia, głosowanie za przyjęciem nowego porządku obrad, potem podejmowanie uchwał w sprawach, które były dla uczniów całkowicie niezrozumiałe, w końcu interpelacje i wnioski radnych – to wszystko nie przypominało filmu, w którym toczy się wartka akcja. Klasa I d doszła do wniosku, że bycie radnym wymaga stoickiego spokoju, opanowania i cierpliwości. ... jako ostatni w tym roku - od 9 do 24 lutego - odpoczywać będą podczas ferii zimowych uczniowie z województw: dolnośląskiego, łódzkiego, mazowieckiego, opolskiego i zachodniopomorskiego. Terminy ferii ustalane są w rozporządzeniu ministra edukacji. Przyjęto zasadę, zgodnie z którą województwa zostały podzielone na trzy grupy po pięć. NAJLEPSI UCZNIOWIE Grupy co roku zmieniają się terminami ferii. Grupa, która w tym roku ma ferie w pierwszym terminie, będzie mieć w przyszłym roku ferie w trzecim terminie, a za dwa lata w czwartym. Z “grafika” wyłączeni zostali uczniowie z województwa podlaskiego. Oni zawsze mają ferie w drugim terminie. Spowodowane jest to tym, że na terenie tego województwa mieszka najwięcej wyznawców prawosławia, którzy obchodzą Święta Bożego Narodzenia na początku stycznia. ... styczeń to miesiąc zimny, ale i najpopularniejszy wśród uczniów klas maturalnych, którzy organizują wtedy bale, potocznie zwane studniówkami. Odbywają się one około sto dni przed rozpoczynającymi się w maju maturami. Priorytetową czynnością każdej studniówki jest tańczenie poloneza, czyli tańca chodzonego. Równie ważną tradycją jest zapraszanie przez maturzystów wszystkich nauczycieli, którzy uczyli ich przez cały okres szkoły średniej. Uczniowie ZSTiO również bawili się na studniówkach. Zdjęcia z balów studniówkowych można oglądać na portalach internetowych lokalnych gazet. ... do 23 lutego można nadsyłać zgłoszenia do II edycji konkursu o nagrodę im. Ireny Sendlerowej “Za naprawianie świata”. O nagrodę mogą ubiegać się nauczyciele szkół podstawowych i ponadpodstawowych, prywatnych i społecznych, którzy uczą i wychowują w duchu tolerancji i poszanowania dla innych. Inspirują uczniów do działań zgodnych z tymi zasadami. Odgrywają aktywną rolę w swojej szkole lub w szerszym środowisku, prowadząc projekty edukacyjne. Właśnie tacy nauczyciele - następcy i kontynuatorzy idei, którymi w swoim życiu i działaniach kieruje się Irena Sendlerowa - działaczka i bohaterka organizacji “Żegota”, która w czasie II wojny światowej uratowała życie 2,5 tys. żydowskich dzieci - mogą starać się o nagrodę jej imienia. Co roku otrzymuje ją jeden pedagog z Polski i jeden z USA - każdy po 10 tys. dolarów. Laureaci I edycji konkursu zostali nominowani osobiście przez Irenę Sendlerową. Byli nimi: Norman Conard z Union Town w stanie Kansas w USA oraz Robert Szuchta, nauczyciel historii w LXIV Liceum Ogólnokształcącym im. Stanisława Ignacego Witkiewicza w Warszawie. Formularz zgłoszeniowy i regulamin nagrody zamieszczone są na stronie internetowej: www.ceo.org.pl. W I SEMESTRZE 2007/2008 Bielecka Magdalena I c 4,08 Pudełko Agnieszka I e 4.38 Hankus Tomasz II a 4,38 Dacków Monika II b 4,1 Wrzeciono Anna II e 4,14 Kolańska Katarzyna III a 4,14 Nicze Adrian III b 4,55 Rzepiela Aleksandra III b 4,25 Horn Adam III b 4,0 Kępara Aneta III c 4,67 Głaz Wioleta III c 4,44 Wróbel Magdalena III c 4,11 Grala Patryk I ar 4,18 Stolc Dawid I ar 4,12 Grund Natalia I ar 4,0 Feliks Martyna I gd 4,57 Wołoszyn Piotr I gd 4,07 Neumann Marlena I bd 4,0 Grzesik Magdalena II ar 4,67 Gabriel Sabina II ar 4,33 Pułka Rafał II ar 4,11 Rogus Katarzyna II ar 4,11 Cichecki Mateusz II bd 4,2 Klar Magdalena II bd 4,13 Kołodziej Magdalena III ar 4,0 Kopeć Julia III ar 4,0 Zapotoczna Małgorzata III ar 4,0 Rudner Paweł III bd 4,6 Fronia Mateusz III bd 4,3 Ziaja Marcin IV ag 4,46 Nowak Anna IV ag 4,45 Mielcarz Magdalena IV ag 4,18 Borowik Magdalena IV ag 4,0 Kulikowski Krystian IV bd 4,38 Działek Denis IV bd 4.07 Zapraszamy na Jubileuszowy X Zlot FoRuM Gzowskiego. Zlot dbędzie się 8 lutego 2008 r. (piątek) o godz. 19:00 w nowo otwartym klubie “Hollywood” (byłe “Metro”) przy ul. Niemodlińskiej Zaprasza Junior Admin i Użytkownicy GZOWSKI NEWS PODSUMOWANIE I SEMESTRU ROKU SZKOLNEGO 2007/2008 WALENTYNKI Walentyki kontra Noc Kupały Nazwa „walentynki” pochodzi od imienia św. Walentego, patrona zakochanych. Tego dnia ludzie wysyłają do ukochanych “walentynki” – wiersze miłosne. Niekiedy obdarzają się upominkami: kobiety otrzymują róże albo - jak to się dzieje w Japonii - słodycze. Jak podaje „Słownik mitów i tradycji kultury” W. Kopalińskiego, zwyczaje związane z tym dniem prawdopodobnie nawiązują do starożytnego święta rzymskiego zwanego Lupekariami, które obchodzono 15 lutego. Było to święto ku czci Junony - rzymskiej bogini kobiet i małżeństwa, jak również Pana - boga przyrody. Jednak krytycy Walentynek podkreślają, że święto to zostało wymyślone dla potrzeb amerykańskiego przemysłu i powstało z powodu stagnacji handlowej pomiędzy Bożym Narodzeniem, a Wielkanocą. Z pewnością coś jest na rzeczy, bowiem święto to przypada na środek jednego z najzimniejszych, zimowych miesięcy w roku, jakże mało sprzyjającemu miłości. Dla porównania – polski odpowiednik Walentynek – rodzime święto słowiańskie, zwane potocznie Nocą Kupały lub Sobótką obchodzone jest w okresie przesilenia letniego, w nocy z dnia 21 na 22 czerwca - porze roku pełnej ciepła, życia i płodności. Co prawda Walentynki to bardzo skomercjalizowane święto, niemniej wielu z nas dzięki niemu poznało historię św. Walentego. Kim był? Św. Walenty Św. Walenty był ponoć kapłanem rzymskim oraz lekarzem. Za pomoc udzielaną męczennikom uwięziono go i zakuto w łańcuchy. Aresztowania dokonał Calpurnius, prefekt Rzymu, strażnikiem zaś był Asterius, dowódca jego straży. Walenty jednak głosił Ewangelię swemu strażnikowi i, podobnie jak św. Paweł, zdołał go nawrócić. Dzięki cudowi, którego Bóg dokonał za jego pośrednictwem, adoptowana córka Asteriusa odzyskała wzrok. Strażnik i całe jego domostwo zostali ochrzczeni. To, niestety, stało się powodem zaost- rzenia kary dla Walentego, ponieważ nawrócenie Asteriusa rozwścieczyło cesarza Klaudiusza II Gota. Nakazał bić Walentego kijami, a następnie ściąć mu głowę. Według legendy Walenty zakochał się w córce strażnika, a przed swą egzekucją posłał do niej list pożegnalny, podpisany “od Twojego Walentego”. Tradycja wysyłania takich listów (oraz obchodów pamiątki święta św. Walentego) zbiegła się z rzymskim świętem Luperkaliów, w trakcie których urządzano także loterię miłosną (młodzieńcy losowali imiona dziewcząt umieszczone w skrzyni). Wierszyki na Walentynki O Tobie chcę myśleć, myślę o Tobie. Nie chcę o Tobie myśleć, myślę o Tobie. Chcę o innych myśleć, myślę o Tobie. Nie chcę o nikim myśleć, myślę o Tobie. ****************************** Dużo pisać by się chciało, ale czasu bardzo mało. Piszę zatem, węzłowato: Kocham Ciebie - co ty na to? ****************************** Miłość, to znaczy, że jesteś przy mnie, miłość to znaczy, że o mnie myślisz, miłość to sprawi, że mi się przyśnisz... Miłość - cóż może być piękniejszego, niż nas dwoje w Dzień Walentego! ****************************** Chcę być Twoim czarodziejem, zaczaruję nasz wspólny świat, Ty będziesz moja królową, a ja Twoim królem, każda droga będzie tęczą, a każdy dzień niebem. ****************************** Chciałbym Ci dzisiaj pieśń podarować. Taką, by zawsze przy Tobie była. Nuty i słowa cudownie dobrać, byś jej słuchając swobodniej żyła. ****************************** Życzę Ci, żebyś nie musiała już nigdy spędzać wieczorów w królestwie samotnych czterech ścian, które toczą walkę o podległość względem siebie - bądź też prostopadłość - w skrytości malując na szybie gwiazdy, w tęsknocie za miłością. ****************************** GZOWSKI NEWS Wstręciuchu! Otworzyłeś drzwi do mojego serca, wlazłeś tam z buciorami i zatrzasnąłeś je za sobą! Z siłą uderzenia wypadł klucz i nigdy stąd nie wyjdziesz! Bardzo się cieszę, chociaż nieźle nabłociłeś. ****************************** Bądź przy mnie blisko, bo tylko wtedy nie jest mi zimno, chłód wieje z przestrzeni. Kiedy myślę jaka ona duża i jaka ja jestem, to mi trzeba twoich dwóch ramion zamkniętych, dwóch promieni wszechświata. ****************************** Zbudujmy świat na ziarenku grochu i niech wszystko będzie maleńkie oprócz uczuć! ****************************** Na świętego Walentego ślę Ci serce moje i nieśmiało Ciebie proszę spędźmy życie we dwoje. ****************************** Tu Twój Walentynek. Przypominam Ci, na wypadek gdybyś zapomniała, że za mną szalejesz, świata poza mną nie widzisz i spać przeze mnie nie możesz. ****************************** Choć nie jestem milionerem, choć nie jeżdżę land roverem; chociaż rzadko pijam whisky, nie wyglądam jak Olbrychski; chociaż nie używam Ace, ani ubrań od Versace; w piłkę nie gram jak Gadocha, to nad życie Ciebie kocham! ****************************** Dziś Święto Zakochanych, więc kochajmy dzisiaj się. Oj, przepraszam, co ja mówię, przecież zawsze Kocham Cię. ****************************** GZOWSKI NEWS „Teatr mój widzę ogromny” - pisał Wyspiański. To myśl, jaka od 10 lat przyświeca pani Wiesławie Ciecierskiej podczas tworzenia spektakli teatralnych w naszej szkole. DOBRE RZECZY RODZĄ SIĘ W BÓLU Wywodzi się z przedwojennej nauczycielskiej rodziny. Gdy była dzieckiem, mama angażowała ją w przedstawienia, które sama organizowała. Najmilej wspomina rolę górala - „Moje długie warkocze były nie lada problemem.”- opowiada. Uczestniczyła w spotkaniach ogniska muzycznego, podczas których grała na pianinie. Jest jedynaczką, toteż miała dużo czasu dla siebie samej. Pisała wiersze i angażowała się w różne – szkolne i lokalne – przedsięwzięcia. Tata mówił o niej: „ Oj, ten pędziwiatr nasz…”. Lubiła biologię i to z nią wiązała swoja przyszłość. Jej piętą achillesową była chemia. Jak wspomina, w szkole często zmuszana była - z racji uzdolnień wokalnych - do śpiewania przy obchodach Rewolucji Październikowej. Bardzo tego nie lubiła, ale bała się odmówić. Dziś jest szczęśliwą żoną, mamą i babcią. Dwa miesiące temu otrzymała aż dwa Belferki w kategorii nauczyciel charakterystyczny i pełen wdzięku. W zamieszczonym poniżej wywiadzie opowiada o wzlotach i upadkach, jakie towarzyszyły i towarzyszą jej pracy. Karolina Syga: To już 10 lat pani pracy artystycznej. W jakich okolicznościach zrodził się pomysł powołania do życia teatrzyku szkolnego? Wiesława Ciecierska: Zadecydował przypadek. W 1997 roku poproszono mnie o zastąpienie nauczyciela, który prowadził Koło Żywego Słowa. Zgodziłam się. Do tej pory jego członkowie posługiwali Misterium Zmartwychwstania Pańskiego Wiesława Ciecierska z wychowankami się głównie recytacją, a mnie ta forma nie odpowiadała. Postanowiłam ją zmienić. Wyznaję zasadę syntezy sztuk, angażowania wielu uczniów. Uważam, że każda szkoła powinna posiadać własny teatr, dzięki temu młodzi ludzie uczą się kultury odbioru, stają się bardziej wrażliwi. Mogą się również przy tym bawić, stać się tym, kim chcą. To także szkoła pracy zespołowej. K.S.: Pamięta pani pierwsze przedstawienie w ZSTiO? W.C.: Tak. To były jasełka. Pamiętam, że zajęcia odbywały się wtedy w Szkole Podstawowej nr 29, ponieważ nasza szkoła bardzo ucierpiała podczas powodzi. Mieliśmy problem z miejscem na próby. K.S.: Jak ułożyła się współpraca z uczniami? Jaki był jej efekt? W.C.: Trzymam się teatru tradycyjnego: szukam, patrzę, odkrywam. Moje koncepcje i wizje przedstawiłam już na samym początku wszystkim, z którymi miałam współpracować przy organizacji życia teatralnego szkoły. Wymagam od siebie, ale tym samym również od uczniów. Nie znałam osób, które zapisały się do koła teatralnego, ich możliwości, osobowości, charakteru, co jest ważne przy obsadzaniu ról. Ale udało się stworzyć widowisko, a przede wszystkim – tak myślę - atmosfeJubileusz 10-lecia teatru szkolnego rę. Publiczność odebrała nas bardzo pozytywnie, „moi” aktorzy byli zadowoleni, więc mogę śmiało powiedzieć, że odnieśliśmy sukces. K.S: A jeśli chodzi o inne spektakle? Które w szczególny sposób zapadły pani w pamięci? W.C: Tak naprawdę to każdemu przedstawieniu towarzyszą inne emocje i każde jest na swój sposób „wyjątkowe”. Do każdego staramy się przygotować jak najlepiej. Pamiętam na przykład, że podczas prób do „Historii Zmartwychwstania Pańskiego” czytałam Biblię, wiele wydań Biblii. Nie wiem, może szukałam jakiegoś natchnienia. Przygotowania trwały 4 miesiące. To dużo czasu. Ale warto było. Dla występujących najgorsze chyba było to oczekiwanie na reakcje ich rówieśników. Przypominam sobie tę ciszę po zakończeniu spektaklu…Trwała dosyć długo. Następnie gromkie brawa. Moje założenia spełniły się. Pamiętam też „Balladynę”uczniowie na próby przyjeżdżali nawet w soboty z oddalonych miejscowości. A szablę, którą na ten czas pożyczyliśmy, woziłam w swoim samochodzie, ponieważ była bardzo drogocenna. Jeśli chodzi o spektakl “Pani Twardowska”, to główna rola przypadła w udziale mężczyźnie... Poza tym, było to duże przedsięwzięcie. dokończenie na stronie 6. GZOWSKI NEWS KALENDARIUM DZIAŁALNOŚCI SZKOLNEGO KOŁA TEATRALNEGO W ZSTiO: 1997 - montaż poetycko-muzyczny pt.: „Gdziekolwiek jesteś” - Dzień Edukacji Narodowej; 1998 - spektakl słowno-muzyczny „Jasełka polskie”; spektakl poetycki towarzyszący wystawie malarskiej opolskiego artysty Alojzego Wierzgona; 1999 – spektakl słowno- muzyczny „Miłe powroty”; „Pani Twardowska” – adaptacja ballady A. Mickiewicza; 2000 – „Balladyna”- adaptacja dramatu J. Słowackiego; 2001 – „Misterium Zmartwychwstania Pańskiego”; program poetyckomuzyczny nagrany na płycie CDoparty o teksty ks. Twardowskiego i poety Gałczyńskiego; spektakl słowno- muzyczno- baletowy pt.: „Polska to Wielka Rzecz”; 2002 – „Lekcja polskiego” w oparciu o powieść W. Gombrowicza „Ferdydurke”; 2003- spektakl słowno - muzyczny pt.: „Kolęda płynie z wysokości”; 2004 – program kabaretowy pt.: „Firma Faszyn Disajn”- projekty modeli oraz zestawów edukacyjnych; małe „Jasełka” w oparciu o teksty ks. Kałuży 2005 – „Humor w III odsłonach” w oparciu o teksty Diderota, Gałczyńskiego; spektakl słowno-muzyczny „Poetycka podróż w czasie w oparciu o poezję”; 2006 – „Tango” Sławomira Mrożkaadaptacja dramatu; spektakl teatralny z okazji Dnia Konstytucji 3 Maja „Wiwat król wiwat wszystkie stany”; wydanie płyty „Pokój zostawiam wam”- poetycka opowieść o Janie Pawle II; teksty poetyckie- Gałczyńskiego i Twardowskiego- poświęcone tradycji bożonarodzeniowej; 2007 - „Wielcy prześmiewcy” – Brzechwa i Gałczyński - teksty kabaretowe; „Jak to onegdaj bywało”- udział w spotkaniu wigilijnym. dokończenie ze strony 5. Misterium Zmartwychwstania Pańskiego Wykorzystaliśmy 70 rekwizytów. K.S: Wiem, że pani koło teatralne występowało również poza murami szkoły: w innych placówkach oświatowych, w kościołach, ale również… w opolskim areszcie śledczym... W.C: Niezmiernie trudno to opisać. Zamknięto nas w olbrzymiej sali, cały czas pilnowano. Nie dało się nie zauważyć obecności strażników. Spektakl graliśmy dwa razy, dwa razy wprowadzano więc grupę więźniów. Najpierw byli to młodzi mężczyźni. Myślę, że ich przedział wiekowy zaskoczył tak samo uczniów, jak również mnie. Obawiałam się wtedy trochę o dziewczyny, bo były młode, atrakcyjne, a tam tylu mężczyzn, po których można było się spodziewać wszystkiego. Ale przyjęli nas bardzo życzliwie, gratulowali. Drugą grupą były kobiety. Widziałam łzy w ich oczach po zakończeniu spektaklu. Pewnie wtedy myślały o swoich dzieciach. Sama jestem mamą i pamiętam, że trudno mi było kryć wzruszenie. To było bardzo ciekawe przeżycie. Poza tym, pamiętam przygodę przed występem. Mieliśmy dużo dekoracji, więc potrzebowaliśmy samochodu, by móc je tam przewieźć. W szkole była Nyska bądź stary Żuk - już nie pamiętam - więc pan woźny nas zawiózł do aresztu wraz z całym ekwipunkiem. Gdy podjechaliśmy pod budynek i zaczęliśmy wykładać rzeczy z pojazdu, pojawiło się kilkunastu policjantów, którzy wzięli nas za jakiś bandytów. Dodatkowo, żeby było zabawniej, w torebce miałam nożyczki, które często zabierałam ze sobą, ponieważ zawsze były potrzebne przy tworzeniu scenografii, co spowodowało, że musiałam się nieźle tłumaczyć. K.S: Pamięta pani jeszcze jakieś zabawne sytuacje? W.C: Wiele by można było wspominać. Pamiętam, jak wystawialiśmy „ Misterium Zmartwychwstania Pańskiego” w kościele bł. Czesława na Zaodrzu. Długie przygotowania, wszystko dopięte na ostatni guzik, gdy ja dowiaduję się, że dziewczyna dokończenie na stronie 7. Misterium Zmartwychwstania Pańskiego, Jezus i apostołowie - Parafia Bł. Czesława Jubileusz 10-lecia teatru szkolnego GZOWSKI NEWS KALENDARIUM DZIAŁALNOŚCI SZKOLNEGO KOŁA TEATRALNEGO Poza murami szkoły: dokończenie ze strony 6. Przedstawienie „Miłe powroty” grająca Marię Magdalenę nie przybędzie, a chłopak wcielający się w niewiernego Tomasza przebywa u dziadka w Czechach. Jako że nie miałam zbyt wiele czasu na złoszczenie się, szybko rozpoczęłam organizację zastępstwa. Dziewczyna, która miała być kobietą w tłumie, dostała rolę Marii Magdaleny. Tekst napisałam na kielichu, który trzymała w rękach podczas przedstawienia. Sytuacja została opanowana. Pozostawał jeszcze niewierny Tomasz. Wybrałam Zdzisława Pytkę - pamiętam, jakby to było wczoraj. Jego mama szybko zszyła dwa prześcieradła, by miał strój, tekst pamiętał z prób, także - udało się. Także przy „Balladynie” nie obyło się bez ciekawej przygody. Balladyna zapomniała narzędzia zbrodni – noża. K.S: Jak widać, teatr to miejsce, gdzie wszystko może się wydarzyć. Ale prowadzone przez panią koło teatralne nie ograniczało się tylko do przedstawień teatralnych. „Pani” aktorzy przygotowywali również audycje i inne przedsięwzięcia artystyczne.... W.C: To prawda. Przygotowałam również programy artystyczne w innej formie. Między innymi audycję „Pokój zostawiam Wam”. Czułam, że jestem to winna papieżowi. Postarałam się o wystawę prac naszego opolskiego malarza Alojzego Wierzgonia w kościele pw. Św. Michała w Półwsi. Uczniowie pomogli mi zorganizować krótki program artystyczny. Z inicjatywy mojej i męża, pan Alojzy ofiarował tamtejszej parafii około 20 swoich obrazów. K.S: Rodzina nie ma pani za złe tych godzin spędzonych poza domem i tego, że zmusza ją pani niejednokrotnie do pomocy przy spektaklach? W.C: Cała moja rodzina była i jest angażowana. Jak już wcześniej wspominałam, przeżywam każdy spektakl, więc moi najbliżsi również. Wspierali mnie cały czas, zawsze mogłam na nich liczyć. Do wielu sukcesów przyczynił się mój syn - Michał, który ówcześnie pracował w radiu. Montował wszystkie ścieżki muzyczne, jakie tylko potrzebowałam. Zgrywał, poprawiał, dopasowywał, nawet boję się pomyśleć, ile płyt przy tym wykorzystał. Podziwiam mojego syna - nawet w weekendy poświęcał swój czas, by wszystko było starannie przygotowane. Najbardziej cierpiał chyba mój mąż. Zamiast gotować obiad, pisałam scenariusze, myślałam nad organizacją. Mimo, iż była niedziela dzień wolny od pracy - ja byłam w pracy. K.S.: Czy gdyby dzisiaj poproszono panią o prowadzenie koła teatralnego zgodziłaby się pani? W.C.: Zgodziłabym się. Praca z uczniami była i jest dla mnie przyjemnością. Zdarzyły się sytuacje, które wolałabym wymazać z pamięci, ale wiem, że dobre rzeczy rodzą się w bólu i dyskusji… Do dziś ubolewam trochę nad tym, że nie mieliśmy swojego pomieszczenia, nawet małego, gdzie moglibyśmy się spotykać, dyskutować, gromadzić materiały. Dla mnie ważne jest, że tworzymy atmosferę, bo sztuka nie znosi realizmu. Bez wątpienia były i takie sytuacje, gdy popełniałam błąd - ale potrafiłam się przyznać do błędu i przeprosić. K.S: Jest pani – mam takie poczucie – kobietą spełnioną, choć towarzyszą pani, podobnie jak tym, którzy tworzą, chwile goryczy. To zrozumiałe. Szkolny teatr to nie profesjonalny teatr – z zapleczem, sceną, garderobami. Brakuje tu suflera, choreografa, scenografa, krawca. Dlatego wymaga od nauczyciela – reżysera ogromnego wysiłku. Przejdźmy na moment do pani zainteresowań, do pani wolnego czasu... Jubileusz 10-lecia teatru szkolnego 1998 – „Jasełka polskie” dla uczniów PSP nr 29 w Opolu; udział członków koła przy organizacji wystawy pana Wierzgonia; 1999 – udział uczniów-aktorów w audycji literackiej Radia Plus - refleksje uczniów; 2000 – występ gościnny w PSP nr 3; 2001 – występy w Areszcie Śledczym w Opolu oraz w kościele parafialnym Bł. Czesława w dzielnicy Opole-Zaodrze; płyta CD z programem poetyckim opartym na tekstach ks. Twardowskiego przekazana została do PG nr 1 oraz PSP nr 3; zaproszenie do PG nr 5 i PG nr 1; opublikowanie scenariusza do spektaklu „Polska to Wielka Rzecz” w książce „Scenariusze oroczystości szkolnych” wyd. „Rubikon” z Krakowa; 2006 – wystawienie spektaklu „Wiwat król…” na Placu Wolności w Opolu z okazji miejskich uroczystości; płytę z nagraniem „Pokój zostawiam wam” ofiarowano PG nr 1, PG nr 6, PG nr 8, PG nr 3 W Opolu, a także gimnazjum w Krapkowicach oraz PSP w Kolanowskim. W.C.: Kiedyś nie miałam go za wiele, dzisiaj trochę więcej. Gdy mam wolną chwilę, robię to, co lubię. A jest kilka takich rzeczy. Malarstwo - chodzę na wystawy, oglądam czasopisma poświęcone sztuce. Słucham Czajkowskiego, Ravela. Czytam książki Paula Coelho, ale także dużo reportaży. Lubię kwiaty, niestety nie potrafię się nimi opiekować tak, by wyglądały jak róże mojej sąsiadki, które są prześliczne. K.S.: Jest pani wytrwałym i charyzmatycznym opiekunem teatrzyku, do którego również należę. Wiem, ile trudu trzeba włożyć, by stworzyć przedstawienie, które „porwie” publiczność, które publiczność doceni i zapamięta. Jak najwięcej takich „porywów” życzę pani. Dziękuję bardzo za poświęcony mi czas i rozmowę. W.C.: Dziękuję za życzenia - będziemy się starać. Za rozmowę również. Karolina Syga (II a) GZOWSKI NEWS Jak wygląda obecnie praca w teatrzyku? Postanowiłam porozmawiać z dwoma dziewczynami – Anną Lepich i Karoliną Dziwak z I d, które grają od niedawna w szkolnym kole teatralnym prowadzonym przez panią Wiesławę Ciecierską. Kochamy grać w tym teatrze Karolina Syga.: Gracie od niedawna, ale ja już wróżę wam świetlaną przyszłość w tym kierunku... Anna Lepich: Kto wie, kto wie… (śmiech). Karolina Dziwak: Niech moje milczenie będzie odpowiedzią. K.S.: Dziewczyny, w szkole jest wiele kół zainteresowania. Dlaczego wybrałyście właśnie to? A.L.: Szczerze? Ze względu na tak charakterystycznego nauczyciela, jakim jest pani Ciecierska i nie ma tu krzty wazeliniarstwa. K.D.: A ja chciałam spróbować czegoś nowego, czego dotąd nie robiłam, a przy okazji poczuć się prawdziwym aktorem. A.L.: Karolina ma rację. Kierowały mną podobne względy. K.S.: I jakie były wasze reakcje po pierwszym spotkaniu? Co zaskoczyło? Może coś rozczarowało? A.L.: Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie osoba pani profesor Ciecierskiej. Ma w sobie tyle pasji, chęci i zapału do tworzenia sztuki. Poza tym pomysły prowadzącej koło są niesamowite, choć, nie ma co ukrywać, często trudne do realizacji. K.S.: Wszystko w życiu ma swoje pozytywne i negatywne strony. Co pozytywnego, waszym zdaniem, posia- Przedstawienie „Miłe powroty” da teatrzyk? K.D.: Przede wszystkim panującą w nim atmosferę, zarówno na próbach, jak i w czasie przedstawień. To pomaga w pracy i tworzeniu roli. A.L.: Zaangażowanie wszystkich: osób grających, odpowiadających za dekoracje, sprawy organizacyjne.... To oznacza, że wszystkim zależy, aby końcowy efekt był jak najlepszy. K.S.: Jakieś „negatywy”? A.L.: Gdy zabieram się do przygotowania apelu, mój czas wolny znacznie się Widowisko „Polska to wielka rzecz” Jubileusz 10-lecia teatru szkolnego skraca. To chyba jedyny „minus” bycia członkiem teatrzyku. K.D.: Trochę mało prób, podczas których moglibyśmy się solidnie przygotowywać, za to wielkie oczekiwania względem nas. Krótko mówiąc - poprzeczka stawiana jest nam wysoko, ale to oczywiście „plus”, a nie „minus”. K.S.: Zgadzam się z Anią. Przygotowania do występu mogą pochłonąć całkowicie. A właśnie, jak układa się współpraca z panią profesor? A.L.: Wiedziałam, że o to zapytasz. Rozmawiałyśmy o tym z Karoliną nie tak dawno. Pani Ciecierska to wspaniały człowiek. Co prawda, gdy ma gorszy dzień w czasie próby, to po prostu strach się odezwać, ale tak, jak my wszyscy, jest po prostu człowiekiem. Posiada własną wizję i koncepcję teatru, co jest rzeczą nadzwyczajną. Nie próbuje nikogo naśladować, tworzy sama. I to właśnie budzi nasz podziw i szacunek. K.S.: Wróćmy do samego koła teatralnego. Co daje bycie członkiem koła teatralnego? K.D.: Zwolnienie z lekcji (śmiech). Przede wszystkim dużo satysfakcji. Ma się możliwość rozwijania własnych zainteresowań. Można doświadczyć czegoś nowego. Nasz teatr pozwala rozwidokończenie na stronie 9. GZOWSKI NEWS Podziękowania uczniów V Gimnazjum Publicznego za przedstawienie z okazji Święta Niepodległości Widowisko „Polska to wielka rzecz” dokończenie ze strony 8. jać się artystycznie. K.S.: Myślę również, że dzięki występom możemy na chwilę stać się kimś innym, niż jesteśmy, zerwać na chwilę z rzeczywistością i po prostu dać się ponieść emocjom. Zapytam o relacje między członkami teatrzyku. Jak wyglądają? A.L.: Powiem krótko: ekipa aktorów jest po prostu genialna! K.S.: Trafne podsumowanie. Wiecie, że zawsze chętnie czyta się o „wpadkach”. Miałyście jakieś? K.D.: Mówiąc wiersz na spotkaniu wigilijnym dla nauczycieli „zjadłam” kawałek tekstu. Na szczęście nikt się nie zorientował. A.L.: Pamiętam dwie. Podczas pierwszego przedstawienia, gdy grałam zmarłego profesora od przyrody, to patrząc na „mojego ucznia” zaczęłam się śmiać. Wyglądało to z pewnością dwuznacznie. A druga zabawna sytuacja miała miejsce, tak jak w przypadku Karoliny, podczas przedstawienia dla nauczycieli. W sali gimnastycznej było tak zimno, że zaczęłam się bardzo trząść i nie potrafiłam mówić. Pamiętam, że wtedy ze mnie się naśmiewałaś… K.S.: Po prostu nie potrafiłam się powstrzymać… Cóż, życzę wam wielu ról i satysfakcji płynącej z ich interpretowania. A.L.: Dziękuję. K.D.: Ja również. Karolina Syga (II a) Podziękowania uczniów PSP nr 3 za przedstawienie z okazji obchodów Roku Reymontowskiego Strona internetowa teatru szkolnego Jubileusz 10-lecia teatru szkolnego 10 GZOWSKI NEWS Michał Bober - kiedyś uczeń ZSTiO, dzisiaj artysta. Po ukończeniu studiów w Opolu wyjechał do pracy do Wrocławia. Tam też udało mu się zebrać zespół i stworzyć projekt poświęcony współczesnym utworom rosyjskim. Śpiewa. Obecnie pracuje nad swoim autorskim przedstawieniem. Dotarłam do niego za pośrednictwem portalu nasza-klasa i poprosiłam o udzielenie wywiadu. Zgodził się bardzo chętnie i oto, czego się dowiedziałam. Teatr zostaje zawsze w pamięci Karolina Syga: Jak rozpoczęła się twoja przygoda z “teatrem Gzowskiego”? Pamiętasz pierwsza rolę? Michał Bober: Moja pierwsza rola w “teatrze Gzowskiego” była właściwie epizodyczna - byłem w pierwszej klasie i brałem udział w przedstawieniu z okazji Dnia Edukacji Narodowej. Byłem chyba wówczas najmłodszy, w związku z czym bardzo zestresowany - bez jakichkolwiek umiejętności i doświadczenia. K.S.: A jeśli chodzi o kolejne przedstawienia? Podobnie? M.B.: Później pojawiały się inne role, ale najlepiej czułem się w roli narratora, co pani Wiesława zauważyła bardzo szybko i do takich ról najczęściej mnie angażowała. Natomiast nigdy nie zapomnę, jak w przedstawieniu “Pani Twardowska” rolę tytułowej bohaterki odegrał nasz kolega - Piotrek! To był strzał w dziesiątkę! K.S.: Jak układała się współpraca między członkami kółka teatralnego? M.B.: Wszyscy biorący udział w przedstawieniach dokładali wszelkich starań, aby nie było żadnej „wpadki”. Dzieliliśmy się sprawiedliwie obowiązkami. Oprócz nauki tekstów i odgrywania ról, braliśmy czynny udział w budowaniu scenografii, dobieraniu kostiumów... Pani Ciecierska zawsze emocjonalnie angażowała się w każdy projekt, który pochłaniał ją całkowicie i to było wspaniałe! Szkoda, że nie wszyscy potrafili to docenić... K.S.: Z pewnością przygotowania do przedstawień wymagały sporo czasu i zaangażowania... M.B.: Tak, próby były zazwyczaj czasochłonne, a pani Wiesława bardzo wymagająca. Nie było żadnej taryfy ulgowej i jak coś komuś nie wychodziło, to musiał ćwiczyć tak długo, aż wszystko było dopięte na ostatni guzik. Wszystko odbywało się oczywiście pod czujnym okiem pani Ciecierskiej, która zawsze służyła fachową radą, przykładem, a czasami także słowną reprymendą. K.S.: Co wspominasz najmilej? M.B.: Najmilej wspominam przedstawienie “Balladyna”, bo wymagało to od nas ogromnego wysiłku i bardzo wielu prób. To z tego przedstawienia dobrze „Balladyna” - Juliusz Słowacki zapamiętałem nasze najlepsze stroje oraz stworzoną “z niczego” fantastyczną scenografię. K.S.: Rozumiem, że teatr nadal cię interesuje? M.B.: Tak. Ogólnie rzecz biorąc jestem pochłonięty tym, co dzieje się pod szeroko rozumianym pojęciem - estrada. K.S.: Czego życzysz dzisiejszym aktorom-amatorom z ZSTiO? M.B.: Za parę lat nie będziecie pamiętali żadnej “lufy” z matematyki, czy nawet piątki z geografii... Najwspanialsze wspomnienia pozostają właśnie dzięki zaangażowaniu w projekty pozalekcyjne - takie jak np. teatr w “Gzowskim”. Po pierwsze: życzę pokory. Po drugie: niesłabnącej energii i zapału do pracy. Po trzecie: dystansu do siebie. Po czwarte: macie słuchać pani Ciecierskiej, korzystać z jej doświadczenia! Talent to nie wszystko. K.S.: Dziękuję. M.B.: Ja również. Karolina Syga „Balladyna” - Juliusz Słowacki Jubileusz 10-lecia teatru szkolnego GZOWSKI NEWS 11 dokończenie ze strony 1. Jubileusz 10-lecia teatru szkolnego Mimo utrudnień (zajęcia odbywały się w PSP nr 29 i nie było praktycznie miejsca na próby), członkowie teatrzyku pokazali, na co ich stać. Scenografia była bardzo rozbudowana: pastuszkowie, komnata Heroda, ruchoma szopka, nawiązująca do polskiej tradycji, polskich obyczajów, a do tego akompaniament gitar i dźwięki kolęd. Spektakl zobaczyli uczniowie dwóch szkół: PSP nr 29 oraz ZSTiO. Nie było chyba wtedy osoby, który nie byłaby zachwycona „Jasełkami”. Po niespełna rocznej przerwie, teatrzyk znów wznowił działalność. Tym razem z okazji Dnia Edukacji Narodowej. Przygotowano widowisko słowno-muzyczne oparte na tekstach m.in.: A. Mickiewicza, A. Asnyka, J. Brzechwy pt. ,,Gdziekolwiek jesteś”. Wystąpił w nim, między innymi, jeden z nauczycieli naszej szkoły, co było dodatkową atrakcją. W 1999 roku, z tej samej okazji, przygotowano „Miłe powroty” - spektakl nawiązujący do lekcji języka polskiego, podczas której recytowano wiersze, m.in. Julian Tuwima i ks. Twardowskiego. Wszystkich zaskoczyła oprawa muzyczna – utwory młodzieżowe i „Bolero” Ravela. Rok 2000 był rokiem szczególnym ze względu na dwa duże przedsięwzięcia, jakie zrealizowało koło teatralne. Pierwszym była „Balladyna”. Uczniowie sami napisali scenariusz. Reżyser, Przemek Pawlicki, obecnie aktor, w przebraniu trubadura wyrecytował trzy środkowe akty dramatu. Sztuka okazała się sukcesem: grano ja sześć razy w specjalnie przygotowanej do tego wydarzenia sali lekcyjnej 103. Wchodząc do pomieszczenia, widzowie od razu skupiali wzrok na znakomitych dekoracjach Ani Grabowskiej. Scenografia przedstawiała skraj lasu, zamek z czterema wieżami i komnatę z tronem królewskim. Stroje aktorów przygotowane z ogromną precyzją oraz towarzysząca całości muzyka sprawiły, że każdy czuł się niemal jak w prawdziwym teatrze. Jednak gra aktorska, jaką zaprezentowano podczas „Balladyny”, zrobiła na widzach największe wrażenie, choć tekst scenariusza nie był wcale prosty. Grająca główną rolę - Aleksandra - wykazała się nie lada profesjonalizmem recytując swoje kwestie podczas godzinnego przedstawienia. Kreacja, jaką stworzyła, zapadła zebranym na długo w pamięci. Adaptację dramatu Słowackiego poka- zano również poza szkołą. W tym samym roku uczniowie z „Gzowskiego” mieli okazję obejrzeć „Panią Twardowską” A. Mickiewicza. No, może nie do końca „panią”, bo rola Twardowskiej przypadła w udziale... „panu”. Również „Diabła” zamieniono na „Diablicę”. Wszystko przygotowywano z wielkim rozmachem. Wykorzystano 70 rekwizytów, zużyto kilkadziesiąt metrów materiału na kostiumy i dekoracje. Udało się jednak stworzyć wspaniałą atmosferę, na którą wpłynęła bez wątpienia znakomicie dobrana muzyka, przygotowana przez syna pani Ciecierskiej – dziennikarza Radia Plus. Przestawienie bardzo się podobało, o czym świadczyły żywe reakcje widzów. O planowanym wystawieniu dramatu naszego wieszcza narodowego wiadomo już było wcześniej za sprawą plotek, ciągle zajętej sali gimnastycznej, w której odbywały się długie próby oraz plakatów, które można było zauważyć na szkolnym korytarzu. W niebanalny sposób aktorzy koła powitali Wielkanoc 2001. Postanowili przygotować „Misterium Męki Pańskiej”. „Chcemy opowiedzieć wam o tryumfie Pana naszego, Jezusa Chrystusa, który wydany na męki okrutne i śmierć krzyżową dla naszego zbawienia, dnia trzeciego zerwał okowy śmierci i chwalebnie zmartwychwstał”- takie słowa można było przeczytać na plakacie zapraszającym na spektakl. Reżyserem była oczywiście pani prof. Wiesława Ciecierska. To ona zajęła się również oprawa muzyczną. W „Misterium” wystąpiło siedemnastu aktorów. Kolejny raz przygotowano wyśmienitą scenografię i kostiumy. Głównym celem spektaklu było przywołanie ponadczasowych wartości, takich jak: nadzieja, odwaga w postępowaniu, ofiara za drugiego człowieka. Przygotowania trwały cztery miesiące. Ich efektem było „Misterium”, które nie tylko wzruszało, ale także skłaniało do licznych refleksji. Przedstawienie okazało się prawdziwym sukcesem. Pisano o nim w prasie, a uczniowie zostali zaproszeni do wzięcia udziału w audycji radiowej. Zostali również zaproszeni do wystawienia spektaklu w areszcie śledczym w Opolu. Więźniowie byli niezwykle wzruszeni. Łzy na policzkach skazanych były dla młodych aktorów największą nagrodą. W podziękowaniu dyrektor aresztu napisał: „ (…) obecność młodzieży wśród więźniów, to w Jubileusz 10-lecia teatru szkolnego niejednym przypadku prawdziwy dar i jedyny kontakt tych osadzonych ze światem zewnętrznym. (…) Przychodząc do więźniów przynosicie im Państwo namiastkę tej wolności, która stanie się ich udziałem, a która ukazywana jest jako świat, w którym człowiek pomaga drugiemu człowiekowi.”. Po wizycie w areszcie, młodzi aktorzy na kartkach zapisali swoje odczucia. Przeczytać można było m.in. takie słowa: „ Zaprowadzono nas do pomieszczenia, w którym mieliśmy wystawić sztukę i trochę się przeraziłam. (…) Nadeszła chwila, w której ochroniarze zaczęli wprowadzać młodych mężczyzn, a później starsze kobiety. To zróżnicowanie wiekowe karnych, było dość szokujące. (…) Żal mi było tak szybko wychodzić, ale to doświadczenie wiele mnie nauczyło.” „Polska to wielka rzecz”- taki tytuł nosiło widowisko słowno-baletowe przygotowane przez członków teatrzyku szkolnego w 2001 roku dla uczczenia kolejnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Na program złożyły się fragmenty „Wesela” Wyspiańskiego, wiersze Bronisławy Ostrowskiej i Juliusza Słowackiego, którym towarzyszyły utwory fortepianowe Chopina oraz pieśni powstańcze. Punktem kulminacyjnym inscenizacji był układ baletowy do „Etiudy rewolucyjnej” Chopina, który miał nawiązywać do odrodzenia się nowej Polski. I znów emocje, wzruszenia i oklaski widzów... Scenariusz autorstwa prof. Ciecierskiej, był na tyle ciekawy i oryginalny, że został opublikowany w książce „Scenariusze uroczystości szkolnych” krakowskiego wydawnictwa „Rubikon”. „Lekcja polskiego” w oparciu o powieść W. Gombrowicza „Ferdydurke”, spektakl słowno-taneczno- muzyczny pt.: „ Kolęda płynie z wysokości” i program kabaretowy „Firma Faszyn Disajn” - to kolejne sukcesy koła. Za każdym razem młodzi aktorzy starali się zaskoczyć swoimi pomysłami, a także sposobem ich wykonania. Innym spektaklem wystawionym przez szkolny teatr była adaptacja dramatu „Tango” Sławomira Mrożka. W tym samym -2006 roku - koło przygotowało również spektakl teatralny „ Wiwat król, wiwat wszystkie stany”, który wystawiono na Placu Wolności w Opolu. W 2007 zaprezentowano z kolei teksty kabaretowe Brzechwy i Gałczyńskiego podczas obchodów Dnia Edukacji Narodowej. dokończenie na stronie 12. 12 GZOWSKI NEWS dokończenie ze strony 11. W grudniu aktorzy wzięli udział w spotkaniu wigilijnym, prezentując spektakl słowno-muzyczny „Jak to onegdaj bywało” wspólnie z nowo powstałym chórem szkolnym. Teatrzyk szkolny to nie tylko spektakle i przedstawienia, ale również audycje radiowe. Dość wspomnieć m.in. „Pokój zostawiam Wam” - poetycka opowieść o Janie Pawle II oraz program „ Kolęda Dobrych Ludzi Woli”, na który składały się wiersze ks. Twardowskiego przeplatane utworami muzycznymi. Ta ostatnia audycja nagrana została w Radiu Plus. Przygotowano również „Popołudnie z poezją”, w trakcie którego usłyszeć można było utwory poetyckie autorstwa uczniów ZSTiO. Mało kto wie, że członkowie koła teatralnego reprezentowali również naszą szkołę na corocznych Targach Edukacyjnych. Teatrzyk zapraszano także do innych szkół, a także kościołów, m.in. pw. Bł. Czesława w Opolu oraz pw. Św. Michała w Półwsi. O dokonaniach grupy pani prof. Ciecierskiej rozpisywała się lokalna i ogólnopolska prasa: „Biuletyn Szkolny”, „Nowa Trybuna Opolska”, „Gazeta Wyborcza”. Gratulacje i słowa pochwały przychodziły nie tylko z różnych krańców Polski, ale nawet z Nowego Jorku. Członkom teatrzyku szkolnego, mimo wielu przeciwności, towarzyszy poczucie, że robią się coś wyjątkowego. Są zaangażowani i wytrwali, ciężko pracują, i – co najważniejsze - uczą się pokory. Nie zawsze jest tak, że ogrom pracy włożony w przedstawienie przekłada się na satys- Opowiadanie W poprzednim numerze zaprezentowaliśmy czytelnikom Gzowski News krótkie opowiadanie o Krisie autorstwa Magdaleny Żytkiewicz i Agnieszki Niewrzędowskiej zachęcając wszystkich, którzy lubią pisać, by napisali ciąg dalszy. Przypomnijmy o co w nim chodziło. nadziei uwolnienia się od tej nieprawdopodobnej dla niego sytuacji, jednak rozczarował się – frontowe drzwi były zamknięte. Gdy się odwrócił... Zdarzyło się to w 1940 roku, kiedy liście spadały z drzew, a szary świat układał się do snu. Kris przechodził obok starej kamienicy, w której mieszkali zamożni ludzie. Nagle usłyszał krzyk. Pomimo strachu postanowił wejść. Gdy otworzył drzwi, ujrzał martwego kota leżącego przed wejściem do mieszkania niejakiej Rosy Lusyber. Krisowi nie zabrakło odwagi, by tam zajrzeć. Chwytając klamkę, poczuł wilgoć na dłoni. Serce biło mu coraz szybciej, a po czole spływały kropelki potu, jednak miał przeczucie, że robi dobrze. Niepewnym ruchem uchylił drzwi, wszedł do środka, po czym ogarnął go jeszcze większy strach. Na ścianie widniał napis: „Jesteś ostatni”. Chłopak coraz bardziej się bał, ale odważył się pójść dalej. Wszedł do kuchni, gdzie było zapalone światło, które dawało niesamowite wrażenie tajemniczości. Po chwili spostrzegł leżącą na ziemi starszą kobietę i mężczyznę; oboje byli martwi. Kris widząc to, począł biegać panicznie po kamienicy szukając telefonu, lecz gdy zmierzał w kierunku schodów natknął się na kolejną ofiarę. W tym momencie obleciał go paraliżujący strach, ale wiedział, że musi zadzwonić po pomoc. Przed oczami ciągle miał obraz zabitych ludzi, był w szoku. Udało mu się znaleźć telefon i to go trochę uspokoiło. Niestety zorientowawszy się, iż aparat jest zepsuty, zbiegł szybko na dół w A oto niezwykle interesujący ciąg dalszy opowiadania, który nadesłał pragnący zachować anonimowość czytelnik naszej gazety. Życzymy miłej lektury jednocześnie zachęcając wszystkich do nadsyłania kolejnych prac! Agnieszka Niewrzędowska Magdalena Żytkiewicz z 1d Gdy się odwrócił, miał przed sobą tylko pustkę ciemnej klatki schodowej. Jedynym źródłem światła była malutka latarenka, którą w swych niezwykle chudych i bladych dłoniach trzymał malutki staruszek. - Witaj Wiktorze - powitał chłopaka starzec. Jego wąskie, blade usta wykrzywiły się w szczerym uśmiechu. Na garbatym nosie starca opierały się stare okulary w drucianej oprawie. - Je... Jestem Kris... Ci ludzie... Pogotowie, policja. Trzeba szybko zadzwonić... - Nie rozumiem cię chłopcze? Jacy ludzie? - W mieszkaniu Rosy Lusyber... Leżą martwi ludzie! - z przerażeniem odpowiedział starcowi Kris. Mężczyzna w okularach w drucianej oprawie wyraził swe zdziwienie krótkim burknięciem, ruszył na górę i rozkazał chłopcu iść za nim. Gdy Kris stanął w drzwiach mieszkania, był co najmniej bardzo zdziwiony. Po ciałach nie pozostał nawet ślad. Co więcej, z kuchni dało się usłyszeć zwykłą codzienną krzątaninę towarzyszącą domowym pracom. - Pani Lusyber! - zawołał starzec w głąb Jubileusz 10-lecia teatru szkolnego fakcję z dobrze wykonanej pracy. Zdarza się, że zamiast oczekiwanego skupienia widzów, słychać głośne rozmowy, dźwięk używanych sztućców i filiżanek, co w oczywisty sposób rozprasza uwagę aktorów. Mimo tylu spektakli i sukcesów, koło nie doczekało się pomieszczenia, w którym można by składować rekwizyty, prowadzić próby, bądź dyskutować. Ale, jak mówią sami aktorzy – byli i obecni – teatr, mimo tylu przeciwności, z jakimi musi się borykać, zostaje w pamięci na całe życie. Za kilka lat nikt nie będzie pamiętać „złych” i „dobrych” ocen z przedmiotów. O swoich występach w szkolnym teatrze, swoich rolach w spektaklach, kolegach „ze sceny” i charyzmatycznej reżyserce będzie pamiętał każdy uczeń. Bez wyjątku. Karolina Syga mieszkania - Mamy gościa! – i raźno przekroczył próg. - Będziesz tak stał, czy wejdziesz i powiesz pani tego domu o zwłokach kobiety i mężczyzny, jakie tu rzekomo widziałeś? - zwrócił się do Krisa, który wciąż stał w osłupieniu i patrzył to na podłogę, to na ścianę, z której, jakimś niezbadanym sposobem, zniknął złowrogi napis. - Ale ja nic takiego nie... - zaczął chłopiec, lecz nie dane było mu nawet dokończyć zdania. Starzec mimo skromnego wyglądu okazał się być nad wyraz sprawny i bez problemu wciągnął go za rękaw do kuchni, po czym posadził na stołku przy kuchennym stole. - Witaj Wiktorze, czekałam na ciebie. Chcesz może gorącej herbaty? - spytała pani Lusyber i nie czekając na odpowiedź, podała mu parującą filiżankę. Oboje, starzec oraz stara gospodyni, wpatrywali się w niego z zaciekawieniem. Mężczyzna przetarł okulary brudną, kraciastą chustką. Swoim zniszczonym, starym i pomarszczonym wyglądem nie pasował do gustownie urządzonej kuchni. Gdy uznał, że okulary są już czyste, co dało się wywnioskować z kolejnego burknięcia, założył je na nos, a w chusteczkę obficie się wysmarkał. Nie było to jednak zwykłe smarknięcie. Trwało ono dłużej niż u zwykłego człowieka. Poza tym w swoim mało subtelnym wydźwięku niosło ze sobą coś złowrogiego. Jakby zbliżającą się katastrofę. Z racji niebezpiecznych czasów o katastrofę nie było trudno. Po niecodziennym spektaklu starzec schował chustkę do kieszeni podartych spodni, burknął coś niezrozumiałego, zajął miejsce na taborecie przy piecu i zaczął ogrzewać swoje wątłe dłonie. - Pochwal się Wiktorze pani Lusyber, co przed chwilą widziałeś - zachęcał przerażonego Krisa, na którego policzkach pojawiły się łzy rozpaczy. Irving W. GZOWSKI NEWS 13 Wywiad z Mateuszem Adamskim z I c, jednym z najlepiej zapowiadających się polskich kierowców wyścigowych, nazywanym przez niektórych szkolnym ,,Kubicą”. NASZ NOWY KUBICA Joanna Słońska i Marta Szul: Kto jest twoim idolem? Mateusz Adamski: Adam Małysz i Fernando Alonso. J.S. i M.S.: Myślałyśmy, że Robert Kubica... M.A.: (śmiech) Tak mnie ponoć nazywają. J.S. i M.S.: Nic dziwnego patrząc na twoje wyniki i osiągnięcia. M.A.: Tak. Udało mi wygrać we Włoszech oraz dołączyć do holenderskiego zespołu MP Motorsport. J.S. i M.S.: Co trzeba zrobić, żeby udało się uzyskać tak znakomite rezultaty? M.A.: Na pewno potrzeba wiele pracy oraz wytrwałości. J.S. i M.S.: Udaje ci się pogodzić twoją pasję z obowiązkami szkolnymi? M.A.: Mimo wielu opuszczonych godzin (185 w semestrze), udało mi się osiągnąć drugą średnią w klasie. Muszę jednak podkreślić, że bardzo pomogli mi w tym koledzy i koleżanki z klasy oraz przychylni nauczyciele. J.S. i M.S.: Kiedy po raz pierwszy zetknąłeś się z F1? M.A.: Gdy miałem 13 lat, mój dziadek zaprowadził mnie na tor kartingowy w Opolu przy ulicy Budowlanych i tak się zaczęło. J.S. i M.S.: Czy masz jakieś inne zainteresowania? M.A.: Oczywiście, mimo wielogodzinnych treningów interesuję się lekkoatlety- ką i żużlem. J.S. i M.S.: Czy osiągnąłeś w tych dyscyplinach jakieś sukcesy? M.A.: Mogę się pochwalić tytułem Mistrza Powiatu Opolskiego w biegu na 110 metrów przez płotki. J.S i M.S.: Jakie są twoje marzenia? M.A.: Oczywiście zostać najlepszym kierowcą wyścigowym na świecie (śmiech). J.S. i M.S.: I tego ci życzymy. M.A.: Dziękuję. Joanna Słońska (II a) Marta Szul (II a) W ubiegłym tygodniu w Opolu odbyły się Mistrzostwa Miasta Opola Szkół Ponadgimnazjalnych w Pływaniu. Po raz pierwszy „do boju” stawiły się żeńskie i męskie sztafety pływackie z ZSTiO. Udało się. Obie sztafety przywiozły dwa srebrne medale na dystansie 8 x 50 m. Oprócz tego indywidualne sukcesy odniosły uczennice naszej szkoły: Katarzyna Walczak – mistrzyni Opola na dystansie 50 m stylem grzbietowym, Paulina Stabnicka – wicemistrzyni Opola na dystansie 50 m. stylem klasycznym. Opiekunem zawodników był nauczyciel wychowania fizycznego, pan Mirosław Śliwiński. Pływają i wygrywają Srebrna sztafeta Mistrzostw Miasta Opola Szkół Ponadgimnazjalnych w pływaniu Mateusz Wacyra: Spodziewał się pan, że nasi zawodnicy odniosą taki sukces? Mirosław Śliwiński: Nie, nie spodziewałem się. Owszem, liczyłem, że moi podopieczni pokażą się z „dobrej strony”, ale ich osiągnięcia przerosły moje najśmielsze oczekiwania… M.W.: Czy długo trwały treningi uczniów? M.Ś.: Przygotowań, jako cyklu treningowe- go, nie prowadziliśmy. Większość zawodników uczęszczała indywidualnie na pływalnię, by tam w jakiś sposób przygotować się do zawodów. I właśnie dlatego moje oczekiwania odnośnie wyników nie były tak wygórowane. M.W.: Czy zawodnicy wcześniej uczestniczyli w zawodach podobnej rangi? M.Ś.: Nie. Doskonalili swoje umiejętności na pływalni i większość z nich posiada ukoń- czony kurs na stopień młodszego ratownika WOPR. M.W.: Jakie plany związane z przyszłością ma pan odnośnie zawodników? M.Ś.: Jeżeli o przyszłość chodzi, chcę przygotować moich podopiecznych do kolejnych zawodów pływackich oraz kursu z zakresu ratownictwa wodnego. Korzystając z okazji, chciałbym również wszystkich chętnych uczniów zaprosić na pływalnię „Akwarium” w Opolu, na której w każdy piątek o godzinie 17-tej odbywają się zajęcia z doskonalenia technik pływackich w ramach szkolnego klubu sportowego. M.W.: Serdecznie dziękuję za poświęcony czas. M.Ś.: Również dziękuję. Mateusz Wacyra Skład sztafet: Sztafeta dziewcząt 8 razy 50 m. Sztafeta chłopców 8 razy 50 m. •Ścipień Kornelia •Walczak Katarzyna •Bagińska Marzena •Stebnicka Paulina •Hryńczuk Natalia •Makuła Anna •Ościłowska Marcelina •Suchy Anna •Gőlich Bartłomiej •Dawid Jeleniak •Szuba Łukasz •Pieguch Michał •Wolik Sebastian •Papierniak Bartosz •Banasik Łukasz •Ratajczak Marcin GZOWSKI NEWS 14 Jeszcze tylko przez kilka dni będziemy myśleć o nauce, potem przyjdzie czas na odpoczynek. W tym roku zimowe ferie rozpoczną się wyjątkowo późno, bo 11 lutego. Wszyscy cieszą się już na myśl o wyjazdach na obozy, turnusy sportowe, a nawet do ciepłych krajów. Niektórzy jednak nie pojadą nigdzie. Nie ma powodu do narzekań. Nie trzeba worka pieniędzy, by spędzić ten zimowy, wolny od nauki czas przyjemnie i pożytecznie. FERIE W OPOLU CZYLI JAK NIE UMRZEĆ Z NUDY Po pierwsze: taniec na lodzie Coraz częściej mamy możliwości spędzenia naprawdę przyjemnie czasu w swojej okolicy. Można na przykład pokusić się o naukę jazdy na łyżwach i pojeździć na opolskim lodowisku. Nie jest to drogie zajęcie. W okresie ferii godzina szaleństwa na łyżwach kosztować będzie tylko 4 zł za godzinę. Po drugie: pływalnia, sauna i kort tenisowy Jeśli jednak ten typ rekreacji nas nie przekonuje, opolski Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji zaprasza na zajęcia do hali sportowej. Można skorzystać z pływalni, basenów, a nawet sauny. Dla osób o sportowym duchu proponuje się zajęcia w salach sportowych i na kortach, które także będą w czasie ferii udostępnione. Po trzecie: zabawa w teatr i taniec Dla młodzieży, podobnie jak w zeszłych latach, Młodzieżowy Dom Kultury w Opolu organizuje warsztaty teatralne, a wielbiciele tańca będą mogli sprawdzić swoje umiejętności pod okiem trenerów. Po czwarte: kino Jeżeli jednak mamy ochotę spędzić czas w towarzystwie wiernych znajomych, możemy udać się do kina. W zimowym okresie zapowiadają się niezłe produkcje, na przykład „Lejdis”; to komedia o perypetiach czterech kobiet usiłujących poradzić sobie ze zwariowanym życiem, które nigdy nie wygląda tak, jakby sobie tego życzyły. Kolejna propozycja, to ,,Brzdąc”, film o chłopcu, włóczędze i... resztę dowiecie się podczas seansu filmowego. fotografii Adama Bujaka o Janie Pawle II będzie można zobaczyć w Miejskiej Bibliotece Publicznej w KędzierzynieKoźlu. ,,Papugi Świata” – wystawę poświęconą tym egzotycznym ptakom zobaczymy w Muzeum Czynu Powstańczego na Górze Świętej Anny. sposób mogliśmy pomóc. Po dziesiąte: specjalnie dla maturzystów A teraz specjalna propozycja dla tych, którzy poważnie myślą o maturze. Studenci Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu oraz Wydziału Ekonomicznego w Opolu zaoferowali swoistą ,,powtórkę przed maturą”. Kurs ma objąć 24 godziny dydaktyczne, od poniedziałku do piątku. Łączny koszt udziału w tych zajęciach wyniesie zaledwie 24 zł i w całości – uwaga - zostanie przekazany na cele charytatywne. Po szóste: snobistycznie na kręgielnię Coraz bardziej popularne stają się wizyty na kręgielni, więc może akurat to będzie sposób na miłe spędzenie czasu i niezłą zabawę. Przy okazji zawsze jest możliwość konsumpcji czegoś pysznego, oczywiście po to, by mieć siły do Słowo na koniec... dalszej zabawy. Nawet, jeśli sytuacja zmusza nas do spędzenia dwóch tygodni w mieście, Po siódme: koncerty w filharmonii Pasjonatów kultury i sztuki muzycznej, nie musimy siedzieć i narzekać, bo na pewno zainteresuje repertuar opol- tym, którzy lubią spędzać aktywnie i skiej filharmonii. Na dobry początek, 15 pożytecznie czas nuda z pewnością nie lutego, odbędzie się koncert Młodzie- zagrozi. Na każdym kroku przedstawiżowej Orkiestry Symfonicznej Szkół ciele wszelakich placówek kulturalnoMuzycznych Opola i Nysy. Posłucha- oświatowych próbują wyjść nam namy również (i zobaczymy!) ,,Najsłyn- przeciw i reklamują się gdzie popadnie. niejsze tanga polskie i argentyńskie”, Zarówno pracusie, jak i leniuchy będą koncert, któremu towarzyszyć będzie mieć udane ferie, wystarczy tylko mieć pokaz taneczny. Podczas ferii filharmo- oczy i uszy szeroko otwarte i czasami nia planuje koncerty specjalnie dla mło- samemu poszukać interesujących ofert miłego spędzenia czasu. dzieży, a bilety w okazyjnych cenach. Po ósme: jeśli nie muzyka to teatr Skoro już mowa o wyrafinowanych rozrywkach, warto wstąpić do „Kochanowskiego”, który także zaprezentuje różnorakie spektakle teatralne. Po dziewiąte: zamiast rozrywek wolontariat A może tak zamiast rozrywek pomoc w opolskich schroniskach dla zwierząt? To dobry pomysł dla tych, którzy kochają zwierzęta i którym nieobcy jest los bezdomnych zwierzaków. KierowPo piąte: kulturalnie na wystawę Dla miłośników fotografii czas ferii zi- nicy schronisk przekonują, że liczy się mowych to nie lada gratka, by zobaczyć każda para rąk do pomocy. My będziekilka interesujących wystaw. Wystawę my mieli z kolei satysfakcję, że w jakiś Klaudia Rogosch (II a) Propozycje kinowe: - Asterix na Olimpiadzie - Zaczarowana - Piła IV - Lejdis - Ps. Kocham Cię - Sweeney Todd GZOWSKI NEWS 15 Zebrała Natalia Krajza (I d) 16 DZIEWCZYNA NUMERU W każdym numerze naszej gazety prezentujemy jedną piękność z naszej szkoły. Pod koniec roku zrobimy plebiscyt na „DZIEWCZYNĘ ROKU”. Dziś z numerem 4 - Marta Kotyza. Imię: Marta Nazwisko: Kotyza Znak zodiaku: Lew Klasa: 1d Miejsce zamieszkania: Komprachcice Muzyka: każda wpadająca w ucho Zainteresowania: siatkówka, muzyka Ulubiony kolor: zielony Ulubiony film: ‘’Szkoła uczuć’’ Ulubiona potrawa: naleśniki i pierogi Ulubiony przedmiot: angielski, WF Lubię: mieć wokół siebie osoby, które sprawiają, że mam nieustannie uśmiech na twarzy ? ? 3 Natalia Radzimska 4 Angelika Zwetler Agnieszka Bielawska ? ? ? 5 Marta Kotyza ? 6 ? GZOWSKI NEWS HOROSKOP Baran (21.03-19.04) W drugim miesiącu nowego roku ruszysz ostro do przodu. Narzucisz innym swój styl, z chaosu uczynisz porządek. Działaj z myślą o przyszłości, pozbądź się zobowiązań, które niemądrze przyjąłeś na siebie. Byk (20.04-20.05) Przyszedł czas na poprawę samopoczucia. Nie rzucaj się od razu w wir pracy. Korzystaj z karnawału i dbaj o przyjaciół! Jeśli tylko się ośmielisz, masz jak w banku bycie duszą towarzystwa na każdej imprezie. Bliźnięta (21.05-20.06) Będziesz błyszczeć intelektem i odwagą. Nie za dobrze jednak w uczuciach – może warto się zastanowić, czy ten związek ma sens? Pamiętaj o przyjaciołach, przydadzą się w kłopotach. Rak (21.06-22.07) Twój dobry nastrój oraz potrzeba eksperymentowania udzielą się innym. Odnów garderobę. Za dużo ryzykujesz i zbyt często oglądasz się za siebie. To nie ułatwia ci relacji z ludźmi. Aby ruszyć do przodu, musisz zadbać o równowagę emocjonalną. Lew (23.07.-22.08) Znowu problemy rodzinne. A wystarczy uszanować odmienny punkt widzenia i uważnie słuchać tego, co mają do powiedzenia inni. Pamiętaj o wypoczynku. W tym miesiącu bardzo ci się on przyda. Panna (23.08.-22.09) W lutym czekają cię zmiany oraz wyzwania, które zaowocują różnorodnością przeżyć i doświadczeń. Uporządkuj przeszłość. Jeśli nie pójdziesz za głosem serca i duszy, to nigdy nie będziesz pewny, czy nie popełnisz znowu błędu. Waga (23.09.-22.10) Ujawnią się twoje talenty artystyczne. Duże znaczenie przypisujesz barwie niebieskiej. Krążą opowieści o twoim sposobie ubierania się. Możliwe, że spotkasz się z osobami poznanymi podczas ubiegłorocznych wakacji. Skorpion (23.10.-21.11) To będzie przede wszystkim miesiąc pełen niespodziewanych wydarzeń. Przydadzą się zakupy, bo na karnawałowych imprezach spotkasz kogoś, kto zmusi do bicia twoje serce. Strzelec (22.11-21.12) Za wszelką cenę unikaj niedochodowych pomysłów i projektów. Przyszłość wymaga od ciebie nowego spojrzenia na niektóre sprawy. Zmień podejście do nauki i hobby. Pamiętaj o zdrowiu, bo może dać ci się we znaki. Koziorożec (22.12-19.01) Załatwiając sprawy polubownie, możesz stracić. W finansach dzieje się po twojej myśli. Tworzą się dodatkowe kanały przepływu pieniędzy. Stare problemy się normują. Wodnik (20.01-18.02) Zejdź na ziemię i przestań bujać w obłokach, drogi Wodniku! Bezczynne czekanie na cudowną pracę i księcia lub księżniczkę z bajki jeszcze nigdy nie dało efektów! Pieniądze ci w tym miesiącu dopiszą - jak raz na urodziny… Ryby (19.02-20.03) Wymagasz zbyt dużo i denerwuje cię, jeśli inni nie spełniają twoich oczekiwań. Czy warto z byle powodu wywracać wszystko do góry nogami? W miłości po prostu doceń to, co otrzymujesz. “GZOWSKI NEWS” - pismo Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im. Kazimierza Gzowskiego w Opolu, ul. Hallera 6, tel.: (077) 4745-942 Numer przygotowali: Klaudia Rogosch, Marta Szul, Joanna Słońska, Mateusz Wacyra, Natalia Krajza, Aleksander Fedorowski, Tomasz Klapan, Łukasz Kopczyk. Część jubileuszową przygotowała Karolina Syga. Opiekunowie: Edyta Pawłowska, Łukasz Kazkiewicz. Dziękujemy za kserowanie gazetki pani Jadwidze Mirek oraz pani Wiesławie Kobylarskiej. Adres mailowy: [email protected]