PRZEGLĄD PRASY 23 września 2015, środa godz. 8.00

Transkrypt

PRZEGLĄD PRASY 23 września 2015, środa godz. 8.00
PRZEGLĄD PRASY
23 września 2015, środa
godz. 8.00
Treść „Przeglądów mediów” jest wyłącznie przekazem informacji i opinii prezentowanych w mediach.
Źródła: DGP – Dziennik Gazeta Prawna, DT – Dziennik Trybuna, F – Fakt, GPC – Gazeta Polska Codziennie, GW – Gazeta Wyborcza, ND – Nasz
Dziennik, PB – Puls Biznesu, Pl – Polska The Times, Rz – Rzeczpospolita, SE – Super Express
NA JEDYNKACH GAZET
RZECZPOSPOLITA
Pięć tysięcy do Polski. Polska w tym roku przyjmie dodatkowo 5 tys. uchodźców.
ZUS zabije ochronę. Ozusowanie umów-zleceń podbije ceny usług ochroniarzy o 25 proc.
Zastąpi ich elektronika.
Awantura o ceny leków. Podniesienie przez niewielką firmę ceny leku przeciw pasożytom o
5000 proc. wywołało burzę na rynku farmaceutycznym.
Coraz więcej recydywy. Mimo spadającej przestępczości od kilku lat rośnie tzw. powrotność do
przestępstwa.
GAZETA WYBORCZA
Uchodźcy rozdzieleni. Warszawa zgodziła się na przyjazd ponad 5 tys. dodatkowych uchodźców
z Syrii, Erytrei i Iraku do 2017 r. Czechy, Słowacja, Węgry i Rumunia były przeciw, ale zostały
przegłosowane.
Wkurzyła mnie ciepła woda [rozmowa z R. Petru].
DZIENNIK GAZETA PRAWNA
Wiemy, ilu uchodźców przyjmie Wspólnota. W sumie 66 tys. do Unii, w tym 5082 do Polski.
Wyciskanie singli. Nowy, jednolity podatek proponowany przez Platformę Obywatelską
realizuje w praktyce ideę bykowego. Czyli większego obciążenia fiskalnego osób samotnych.
PULS BIZNESU
Zimno, zimno, cieplej. Opodatkowanie aktywów banków zje ich zyski i zatrzyma akcję
kredytową. Danina od transakcji podatkowych wypchnie je za granicę. Trzeci pomysł PiS,
podatek bankowy od pasywów, ma zalety, ale pazerność polityków może go zmienić w koszmar.
Czerwiński odstawił Gawlika na bocznicę. Brak chemii z ministrem skarbu pozbawił
wiceministra nadzoru nad kluczowymi obszarami. Poszło nie tylko o górnictwo.
GAZETA POLSKA CODZIENNIE
Polski rząd zgodził się na masowe przyjęcie imigrantów. Wczoraj, po konsultacji telefonicznej z
Warszawą, szefowa MSW Polski T. Piotrowska złamała wcześniejszą obietnicę podczas
głosowania w Brukseli. Polska jako jedyny kraj z Grupy Wyszehradzkiej zagłosowała za
przyjęciem narzuconych przez Brukselę kwot imigracyjnych.
Rok niespełnionych obietnic Kopacz. Wczoraj minął rok od powołania rządu E. Kopacz. Ciągle
nie wiadomo, kiedy zostanie otwarty gazoport. Nie utworzono funduszu stabilizacji dochodów
rolniczych. Przyjęto również plan budowy dróg niezgodny z obietnicami.
NASZ DZIENNIK
Pole chwały. Mimo zastrzeżeń do formy pochówku, rodziny ofiar z Łączki apelują o udział w
niedzielnych uroczystościach na Powązkach.
Obowiązkowa „solidarność”. Ministrowie spraw wewnętrznych UE dzielą uchodźców.
FAKT
Sukces rządu Ewy Kopacz w Brukseli. Polska przyjmie 7000 uchodźców.
SUPER EXPRESS
Wojna na emerytury. Ile obiecuje Duda. Ile obiecuje Kopacz.
***
Polska zgodziła się na przyjęcie łącznie ponad 7 tys. uchodźców
 Polska w tym roku przyjmie dodatkowo 5 tys. uchodźców (w tym ok. 3,9 tys. z Grecji i 1,2 tys. z Włoch).
Razem z zadeklarowaną wcześniej przez nas liczbą 2 tys. (wynikającą z już zaakceptowanej przez UE decyzji i relokalizacji 40 tys. osób) daje to na początek ponad 7 tys. osób. Tak wynika z porozumienia, jakie wczoraj w Brukseli
osiągnęli ministrowie spraw wewnętrznych UE. Rzecz dla naszego kraju fundamentalna: umowa jest dobrowolna i nie
wynika z automatycznego mechanizmu, jaki do tej pory postulowała KE. A to oznacza, że w przyszłości polski
rząd będzie decydował, czy i ilu chce przyjąć nowych uchodźców. Wczoraj w Brukseli nie było też mowy o kluczu
podziału. (…) Ponadto Polska zabiegała, żeby plan mówił także o wzmocnieniu kontroli granic, o tworzeniu hotspotów,
czyli miejsc rejestrowania imigrantów w krajach granicznych UE, o rozdziale imigrantów ekonomicznych od uchodźców, wreszcie o prawie kraju do sprawdzenia uchodźców pod względem bezpieczeństwa. Te dodatkowe postulaty i tak
były zbieżne z pragnieniem większości krajów UE, więc problemu z ich spełnieniem nie było. (…) Przygotowana na
spotkanie propozycja luksemburska nie mówiła już o możliwości czasowego nieuczestniczenia w programie rozdziału uchodźców w zamian za przekazane na ten cel fundusze. (…) Przyjęta wczoraj umowa stała się możliwa, bo Polska
na ostatniej prostej zmieniła sojuszników. Stanęła po stronie Francji, Niemiec, Hiszpanii i innych dużych krajów zachodniej Europy, opuszczając Czechów, Słowaków, Węgrów i Rumunów, którzy do końca byli absolutnie przeciwni
przyjmowaniu azylantów. Ale w zamian nasz kraj uzyskał sporo ustępstw. (…) Początkowa liczba 120 tys. uchodźców zmniejszyła się wstępnie do 66 tys. (z obozów w Grecji i we Włoszech). Pozostała liczba 54 tys. dotyczyła początkowo uchodźców przybyłych na Węgry. Ale Budapeszt nie chciał tego gestu ze strony Brukseli, bo nie zgadza się na
tworzenie wrażenia, że jest krajem granicznym. V. Orbán nie chce, aby Węgry stały się centrum przyjmowania
uchodźców, miejscem ich rozdzielania, rejestrowania, a następnie transportowania do innych państw UE. Boi się
nie tylko tego wysiłku, ale też utraty suwerenności nad swoimi granicami. Bo dla Włoch i Grecji już planuje się unijną
pomoc w tym procesie. (…) Kwestie lepszej ochrony granic oraz współpracy z krajami trzecimi, które mają u siebie
obozy dla uchodźców (jak Turcja i Liban), będą tematem nadzwyczajnego szczytu UE w środę. (Polska już nie z Wyszehradem, Rz s.A1,10)
 Warszawa zgodziła się na przyjazd ponad 5 tys. dodatkowych uchodźców z Syrii, Erytrei i Iraku do 2017 r.
Czechy, Słowacja, Węgry i Rumunia były przeciw, ale zostały przegłosowane. – W unijnej decyzji nie ma zasady automatyzmu, nie ma zapisanego algorytmu dla Polski. To nie jest więc precedens dla stałych i przymusowych rozdzielników na przyszłość – mówi minister ds. europejskich R. Trzaskowski. Luksemburg, który sprawuje unijne przewodnictwo, w ramach desperackich poszukiwań kompromisu zaproponował, by teraz rozdzielić tylko 66 tys. ze 120 tys.
uchodźców docierających do Włoch i Grecji. Rozmieszczenie pozostałych 54 tys. (przebywających obecnie na Węgrzech) – znów na zasadzie formalnej dobrowolności – ma być postanowione mniej więcej za rok. (…) Warszawie
spodobał się pomysł Luksemburga – już od rana sygnalizowała zgodę na przyjęcie 5082 osób. (…) Podczas poniedziałkowego spotkania szefów MSW w Brukseli nawet tak złagodzony rozdzielnik spotkał się z zaciekłym oporem Słowacji.
Mniej kategoryczne „nie” powtarzali ministrowie spraw wewnętrznych z Węgier, Czech i Rumunii. Ostatecznie Luksemburg zdecydował się na przeprowadzenie głosowania w Radzie UE. Przeciw zagłosowała cały Wyszehrad (z wyjątkiem Polski). Został przegłosowany. (…) Głosując za, Polska opowiedziała się nie tylko za pomocą dla uchodźców, ale
także za ratowaniem wizerunku i poprawnych stosunków z Zachodem. (…) Decyzja Rady UE jest wiążąca dla kolejnych rządów Polski. Weto Warszawy nic by wczoraj nie dało – przeciwników rozdzielnika było zbyt mało. (…) Ponadto Rada UE zdecydowała, że w nadzwyczajnych okolicznościach kraje Unii będą mogły zadeklarowaną liczbę
uchodźców zmniejszyć o 30 proc. A w razie katastrof – jak potencjalna fala uchodźców z Ukrainy – Polska zostałaby zwolniona z rozdzielnika. (…) KE zamierza wszcząć na dniach procedurę dyscyplinującą przeciw Atenom i Rzymowi, by zmusić je do lepszej „obsługi” granicy zewnętrznej Unii – w tym rejestrowania imigrantów i pobierania od
nich odcisków palców. Polscy wysłannicy będą uczestniczyć w kwalifikowaniu uchodźców do przesiedlania w Pol sce. Pierwsi mają przyjechać w przyszłym roku. (Uchodźcy rozdzieleni, GW s.1,3)
 Nie było możliwości zablokowania decyzji ws. podziału uchodźców; czysty sprzeciw Polski spowodowałby,
że nie mielibyśmy wpływu na decyzję – powiedział R. Trzaskowski. Jak dodał, pierwsi uchodźcy trafią do Polski w
2016 r. – Polska będzie miała prawo odmówić przyjęcia ludzi, co do których będzie nawet cień wątpliwości, że mogliby
stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Co więcej, ci ludzie będą musieli się zgodzić, by rezydować w Polsce. Będą też musieli przestrzegać polskiego prawa – powiedział. Jak zaznaczył, Polska będzie mogła dokonać wyboru i pomagać tym ludziom, którzy są najbardziej potrzebujący, głównie kobietom i dzieciom . (…) Jak poinformował wiceminister P. Stachańczyk, liczba przypadająca na Polskę może się jeszcze zmniejszyć, bo uchodźców chcą
przyjąć także Irlandia, Dania, Szwajcaria i Norwegia. Ostatecznie do naszego kraju może trafić od 4,6 do 4,8 tys.
uchodźców. (…) Dziś premier E. Kopacz ma negocjować na posiedzeniu Rady Europejskiej konkretny plan, który postawi tamę niekontrolowanej imigracji do Europy (szczególnie imigrantów ekonomicznych). (…) (Decyzja zapadła. Wiceminister Stachańczyk: Polska przyjmie od 4,6 tys. do 4,8 tys. uchodźców, GW s.3)
 Politykom [w Brukseli] nie udało się osiągnąć kompromisu. Przeciwko byli Czesi, Rumuni, Słowacy i Węgrzy,
zaś Finowie wstrzymali się od głosu. Polska, choć wcześniej budowała koalicję z państwami regionu, poparła propozycje Brukseli. „To porażka zdrowego rozsądku” – skomentował na Twitterze czeski minister spraw wewnętrznych
M. Chovanec. (…) W sumie z liczbą ustaloną w lipcu tego roku nad Wisłę trafi 7741 uchodźców. (DGP s.A1,6-7)
 Wczoraj, po konsultacji telefonicznej z Warszawą, szefowa MSW Polski T. Piotrowska złamała wcześniejszą obietnicę podczas głosowania w Brukseli. Polska jako jedyny kraj z Grupy Wyszehradzkiej zagłosowała za przyję ciem narzuconych przez Brukselę kwot imigracyjnych. (Polski rząd zgodził się na masowe przyjęcie imigrantów, GPC s.1,7)
 „GPC” na swojej stronie internetowej zamieściła tekst skierowany do naszych partnerów z Grupy Wyszehradzkiej (tekst zamieszczono w czterech językach). Jego treść brzmi: „Drodzy sojusznicy, w imieniu narodu polskiego
przepraszamy za nieodpowiedzialną politykę premier Kopacz. Mamy szczerą nadzieję, że sytuacja po najbliższych wyborach ulegnie zmianie.”

Burmistrz Podkowy Leśnej: to nieporozumienie scedować na małe samorządy utrzymanie imigrantów.
Podkowa Leśna pod Warszawą jako pierwsza zderzy się z najazdem imigrantów. Tu znajduje się bowiem Centralny
Ośrodek dla Uchodźców. A. Tusiński, burmistrz miasteczka, poza uciążliwością techniczną, zwraca uwagę na duże
koszty utrzymania cudzoziemców i problemy, jakie wiążą się z ich asymilacją. Przestrzega, że budżet Podkowy Leśnej tego najazdu uchodźców nie wytrzyma. (Rząd przyjmie uchodźców, a gminy za to zapłacą, GPC s.8)
 „Ty uchodźco! Ty imigrancie!” – tak wyzywają się na przerwie szóstoklasiści. Dzieci przejmują agresywny
język, który znają z domu i mediów. Nauczyciele czują się bezradni. (…) Dziś w polskich szkołach uczy się ponad 10
tys. dzieci cudzoziemskich. (…) Czy jesteśmy gotowi na jeszcze większą ich liczbę? Minister J. Kluzik-Rostkowska
twierdzi, że tak. – Na polskiej ziemi dziecko uchodźcze staje się naszym dzieckiem. Ma prawo do bezpłatnej nauki,
więcej, ma obowiązek się uczyć – deklaruje szefowa MEN. (…) ZNP twierdzi, że dotychczasowe wsparcie to za mało.
W liście do premier E. Kopacz związkowcy nauczyciele podkreślają: „Przygotowanie szkół nie polega na zapewnieniu miejsca w klasach, kolorowego papieru i ołówków”. I domagają się większej liczby szkoleń – dla nich, ale i dla ro dziców. (…) Problem dyskryminacji dzieci o innym kolorze skóry, pochodzeniu czy religii miał w polskich szkołach miejsce na długo przed tym, nim przybyło w nich dzieci uchodźców. Potwierdza to m.in. raport Towarzystwa Edukacji Antydyskryminacyjnej. (…) Z pomocą nauczycielom przychodzą organizacje pozarządowe. Projekty edukacyjne na
temat uchodźców w Polsce prowadzą m.in. PAH, fundacja Ocalenie czy Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Materiały
dla nauczycieli opracował też podległy MEN Ośrodek Rozwoju Edukacji. (GW s.3)
● Wynik wtorkowych negocjacji (…) jest umiarkowanym sukcesem Polski. Byłby pełnym, gdybyśmy od początku batalii związanej z rozdziałem uchodźców w UE stosowali jedną taktykę. (…) A my w tym czasie zdążyliśmy się wykazać daleko idącą niekonsekwencją. Miotaliśmy się między skrajnościami – między fobią przed przybyszami a zapewnieniami o europejskiej solidarności. Na dodatek zmienialiśmy sojuszników. (…) Rezultat spotkania w Brukseli byłby
lepszy dla Polski, gdybyśmy od początku deklarowali, jak bliski nam jest los uchodźców, i zapewniali, że nie widzimy
przeszkód w ich przyjmowaniu, skupiając się jednocześnie na tym, by UE nie wprowadziła stałych obowiązkowych
kwot imigrantów dla każdego kraju (co się udało i jest prawdziwym sukcesem). Tak jednak nie było. Jeszcze kilka tygodni temu polski rząd bał się przekazać obywatelom informację, że pojawi się wśród nich 2 tys. przybyszów z Bliskiego Wschodu i Afryki. Skutek jest taki, że przyjmiemy o 5 tys. uchodźców więcej. I jednocześnie pozostaniemy z totalnie
zniszczonym wizerunkiem (…). Tych strat wizerunkowych raczej nie da się odrobi – pisze w komentarzu J. Haszczyński. (Mamy więcej imigrantów i zszargany wizerunek, Rz s.A2)
● (…) Polska nie mogła być dłużej zakładnikiem czeskich i słowackich lęków. Bo przecież obawy Czechów czy
Słowaków, że uchodźcy ich zaleją, nie miały żadnych podstaw. Tak jak bezpodstawne są zarzuty, że ściągając kilka ty sięcy uchodźców z Syrii, zafundujemy sobie terrorystyczne piekło. (…) Orbán zaczął budować płoty, zamykał uchodź ców w obozach. Ta brutalność była efektem politycznej strategii. (…) Takiej polityki Warszawa też nie mogła żyrować.
Premier E. Kopacz ramię w ramię z przywódcami Wyszehradu kontestowała podział uchodźców bynajmniej nie ze
względu na solidarność, ale z obawy, by jeszcze bardziej nie wzmocnić PiS i skrajnej prawicy. Powstał więc sojusz paniki z politycznymi kalkulacjami. (…) Dobrze, że ostatecznie (…) Polska nie głosowała przeciw. Że mimo politycznych
kosztów polski rząd zdecydował się pomóc Europie. I że walczył o to, by do rozporządzenia Rady UE nie wpisano procentowego podziału uchodźców (…), który mógłby służyć do automatycznego rozdziału przyszłych fal uchodźców. A co
z Wyszehradem? Mamy do czynienia z poważnym, ale nie pierwszym zgrzytem między Polską, Czechami, Słowacją i
Węgrami. Rok temu zawzięcie kłóciliśmy się o stosunek do Rosji. (…) Tak samo będzie teraz. Bez Polski istnienie Grupy Wyszehradzkiej nie ma sensu – Praga, Bratysława i Budapeszt doskonale o tym wiedzą. (B. Wieliński, Dobra decyzja o
uchodźcach, GW s.2)
● Uchodźcy są przedmiotem jednej z najbardziej cynicznych i nacechowanych hipokryzją dyskusji w polskiej debacie publicznej. Mimo moralnego tonu, jaki w niej dominuje, większość ugrupowań, a na pewno dwa główne,
usiłuje rozegrać tę partię tak, by odnieść maksymalną korzyść lub zmniejszyć straty. (…) Początkowo rząd sprzeciwiał się przyjęciu imigrantów. Miał inną retorykę, ale w treści niewiele różnił się od PiS. Później stanowisko rządu
ewoluowało, choć pozostaje niespójne. Z jednej strony gabinet E. Kopacz negocjuje z innymi państwami UE, a z
drugiej nie chce ignorować społecznych emocji. Odwoływanie się do humanistycznych haseł nie oznacza, że polityka
PO jest mniej wyrachowana. Antyimigrancka szarża PiS była dla Platformy wygodna, ponieważ partia ta nie musi
się opowiadać za uchodźcami, wystarczy, że potępi PiS i ukaże się jako ugrupowanie wrażliwe i proeuropejskie. Ale
PO ma kilka problemów. Przede wszystkim taki, że E. Kopacz wcale nie ma wizerunku twardego lidera. Dość
przypomnieć, że zaczęła swoje urzędowanie od stwierdzenia, że jako kobieta w chwili zagrożenia schowałaby się w
domu i zaryglowała drzwi. (M. Szułdrzyński, Lęk przed obcym i duma elit, Rz s.A7)
● Jak pan ocenia poziom zarządzania przez UE kryzysem imigranckim? – W czasie kryzysów potrzebujemy Unii
bardziej niż kiedykolwiek. Państwa współpracują w obrębie UE właśnie dlatego, że same są zbyt małe, by poradzić so bie z pewnymi problemami na własną rękę. Kryzys uchodźczy jest kryzysem globalnym i nie może być rozwiązany
na poziomie narodowym. Właśnie dlatego aż tak ważne jest, by państwa UE znalazły rozwiązanie – mówi przewodniczący szwedzkiego parlamentu, Urban Ahlin. (Unia ma problemy uchodźców, DGP s.A7)
● Do wielu polskich szkół i przedszkoli chodzą dzieci pochodzenia afrykańskiego i azjatyckiego. Wychowane w Polsce, żyjące wśród „rdzennych” rówieśników są Polakami, choć od większości odróżnia ich kolor skóry, część
obyczajów, czasem wiara, znajomość kultury i języka kraju przodków. Jedynie oszalały ksenofob odmówiłby im polskości. Tak jak tylko zwariowany katolik nacjonalista powiedziałby, że kto jest buddystą, muzułmaninem, zielono świątkowcem czy ateistą, ten nie może być Polakiem. Obawiam się jednak, że te dzieci stanowiące z powodu koloru
skóry widoczną mniejszość oraz ich rodzice mogą być pierwszymi ofiarami potężnej kampanii skierowanej przeciwko przyjęciu uchodźców w Polsce. Ponieważ kampania prowadzona przez J. Kaczyńskiego i PiS oraz wspomagana
przez pisolubne media i część księży przedstawia uchodźców jako jednolitą groźną dzicz. (M. Beylin, Terroryzowanie szariatem, GW s.8)
● (…) Polska decyzja o przyjęciu uchodźców nie jest podejmowana w próżni, ale ma swój dramatyczny
kontekst. Jest nim przewlekła niezdolność Europy do opanowania kryzysu imigracyjnego. Rosnąca fala ubogich, upokorzonych przez los i terroryzowanych przez dyktatury i wojny mieszkańców Trzeciego Świata ruszyła ostatnio do swej
ziemi obiecanej, jaką w ich przekonaniu jest wolna i bogata Europa. Zamiast solidarnie zabezpieczyć swoje zewnętrzne
granice przed tą niemającą końca falą, Europa – ustami niemieckiej kanclerz i szefa KE – obiecuje wszystkim swoją gościnę. Zamiast, zgodnie z zapowiedziami kwietniowego szczytu UE, rozpocząć wspólną walkę z mafijnym biznesem przemytu imigrantów, Europa oskarża próbujące się bronić Węgry. (J. Rokita, Przewlekła bezradność Europy, GW s.11)
Ważniejsze tematy:

Rząd wycofuje się z reformy działania służb specjalnych. Ekspresowo będzie musiał zrobić to nowy Sejm.
To był jeden z najbardziej kontrowersyjnych projektów kończącej się kadencji Sejmu. Protestowali przeciw niemu
m.in. generalny inspektor ochrony danych osobowych, prokurator generalny i organizacje pozarządowe. Ostatecznie rząd zrezygnował z przeforsowania ustawy w Sejmie. Jednak zdaniem niektórych ekspertów, brak rozwiązań
może okazać się groźniejszy niż przyjęcie wadliwych przepisów. (…) TK, w wyroku sprzed ponad roku, dał rządzącym 18 miesięcy na objęcie działań służb kontrolą niezależnego organu. Jednak rząd się ociągał z przedstawieniem
projektu ustawy. Ostatecznie rząd postanowili wyręczyć senatorowie. Swoją propozycję przedstawili w czerwcu i to
ona wywołała tak ostrą krytykę niektórych instytucji i organizacji pozarządowych. (…) Mimo niemal powszechnej
krytyki w Sejmie powołano podkomisję, która miała doprowadzić do uchwalenia projektu. Chciało go też zaak ceptować MSW. Wtedy nieoczekiwanie wybuchł spór w rządzie. Resorty dyplomacji i administracji wysłały ostre
pisma do MSW. Stwierdziły, że propozycja Senatu nie tylko nie wykonuje wyroku TK, ale także Trybunału Sprawiedli wości UE, który również wypowiedział się w sprawie danych telekomunikacyjnych. W efekcie rząd do dziś nie wypracował spójnego stanowiska. – W związku ze zgłaszanymi uwagami konieczne było przeprowadzenie dodatkowych
konsultacji, w tym zorganizowanie konferencji uzgodnieniowych – wyjaśnia rzecznik MSW M. Woźniak. A szef sejmowej podkomisji M. Wójcik z PO mówi wprost: skoro nie ma stanowiska, projekt idzie do kosza. Jak dodaje, w tej
sytuacji lepiej będzie przeprowadzić nowelizację po wyborach, jednak nie zgadzają się z tym wszyscy eksperci. –
Nowy parlament merytoryczne prace rozpocznie dopiero pod koniec roku. Istnieje ryzyko, że atmosfera walki politycznej utrudni merytoryczną dyskusję, nie wspominając już o konsultacjach społecznych, a Sejm przyjmie jeszcze gorsze prawo od tego, które zaproponował Senat – ostrzega K. Szymielewicz z Fundacji Panoptykon. – Z kolei jeśli
posłowie nie zdążą do lutego, służby stracą bardzo ważne narzędzie walki z przestępczością i innymi zagrożeniami –
alarmuje. (…) (Inwigilacja jak gorący kartofel, Rz s.A5)
 Odmrożenia wynagrodzeń domagają się m.in. strażacy i policjanci. Ich propozycje kosztowałyby budżet
ok. 1,3 mld zł. A MSW takich pieniędzy nie ma. (…) We wtorek przed Kancelarią Premiera powstało miasteczko
namiotowe strażaków. – Będziemy tu do soboty – zapowiada B. Mickiewicz, członek Prezydium Krajowej Sekcji Pożarnictwa NSZZ „S”. – Od ośmiu lat mamy zamrożone pensje – tłumaczy. Protest mundurowych odbył się we wtorek
także w Olsztynie. Kilkaset osób manifestowało przed tamtejszym urzędem wojewódzkim. – Wszystkie organizacje
związkowe służb mundurowych krytycznie oceniają proponowaną przez rząd podwyżkę – tłumaczy S. Koniuszy,
przewodniczący Zarządu Wojewódzkiego NSZZ Policjantów. (…) Jak informuje M. Woźniak, rzecznik MSW, resort
ma dostać 2 mld zł na podwyżki, ale nie tylko dla służb mundurowych, lecz także na korpus służby cywilnej. (…) –
Premier Tusk obiecywał pełną rewaloryzację, jeśli tylko sytuacja na to pozwoli, a w tej chwili wciąż nie pozwala
– dodaje. (…) Strażacy, którzy są pod Kancelarią Premiera, liczą, że dogadają się z rządem. – Jeśli nie, to będziemy
zaostrzać protest – zapowiada Mickiewicz. Szczegółów nie zdradza, ale Federacja ZZ Służb Mundurowych w ub. tygodniu wydała komunikat w tej sprawie. Można w nim przeczytać, że poza pikietami regionalnymi w październiku
odbędzie się duża, ogólnopolska manifestacja przed Sejmem i Kancelarią Premiera. Delegacja związkowców pojedzie też do Brukseli, by przypomnieć byłemu premierowi o obietnicach. Zdaniem politologa R. Chwedoruka nad protestem służb mundurowych nie można przejść do porządku. – Efekt ich niezadowolenia będzie widoczny dla wszyst kich – uważa. Dodaje, że premier nie powinna być zaskoczona ich protestem, który podobnie jak wiek emerytalny
może być wykorzystany w kampanii wyborczej. (Rz s.A5)
 Nie będzie elektronicznych kart ubezpieczenia zdrowotnego z historią wizyt w placówkach medycznych.
Rząd woli czekać na e-dowody osobiste. (…) Jeszcze w tym roku pacjenci mieli dostać elektroniczne karty ubezpieczenia zdrowotnego (KUZ), a lekarze karty specjalisty medycznego (KSM). Z zapowiadanej przez rząd od kilku
lat wielkiej informatyzacji służby zdrowia zostały jednak strzępy. Do Sejmu trafił rządowy projekt nowelizacji ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia, z którego wypadły ostatecznie zapisy wprowadzające KUZ i KSM, choć
rozwiązania te były konsultowane od 2013 r. (…) Dlaczego kart nie będzie? Nieoficjalnie mówi się, że w przetargu na
opracowanie samych kart nie wyłoniono żadnej firmy, bo wszystkie żądały zbyt dużych pieniędzy. Oficjalnie zamiast
elektronicznych kart zdrowotnych rząd znów proponuje wydawanie elektronicznych dowodów osobistych, które
umożliwiałyby pacjentom dostęp do danych niezbędnych m.in. do używania e-recepty. W dowodzie jednak nie będzie
historii wizyt. (…) W środę sejmowa Komisja Zdrowia będzie głosowała nad autopoprawką dopisującą do projektu
przepisy dotyczące kart. Wniosło ją Polskie Towarzystwo Informatyczne. Na jej przyjęcie są jednak małe szanse. Rzą dowi zależy na jak najszybszym uchwaleniu projektu, bo podstawy prawne do uruchomienia e-recepty czy e-zwolnienia muszą być gotowe już w połowie grudnia. Jeśli nie będą, Polska straci szansę na 850 mln zł dofinansowa nia na informatyzację. Z nieoficjalnych informacji wynika zaś, że jeśli karty wrócą do projektu, Sejm nie zdąży go
przyjąć. (Do lekarza bez plastiku, czyli fiasko informatyzacji, Rz s.C6)
 Urzędowi Zamówień Publicznych grozi paraliż decyzyjny. I. Jakubowska, od niespełna dwóch lat pełniąca
obowiązki prezesa UZP, została odwołana ze stanowiska. W tej chwili w ścisłym kierownictwie pozostaje tylko jedna
osoba – wiceprezes D. Piasta, który został teraz p.o. prezesem UZP. Jeśli zachoruje, to nie będzie komu rządzić
urzędem. (…) Brakuje także dyrektora generalnego UZP. Choć rozpisano już jeden konkurs, to jednak zakończył się
on niepowodzeniem. Teraz ogłoszono kolejny. Nie ma też dyrektora najważniejszego departamentu UZP: prawnego. Kierujący nim R. Jędrzejewski zwolnił się przed miesiącem. (…) Takich problemów można by było uniknąć, gdyby
powołano prezesa UZP. Pracująca jeszcze za rządów D. Tuska komisja konkursowa rekomendowała na to stanowisko
M. Stręciwilk z Krajowej Izby Odwoławczej. Premier E. Kopacz z nieznanych względów nie zdecydowała się jednak na jej powołanie. Jednocześnie też nie rozpisała nowego konkursu i stanowisko prezesa UZP pozostaje nieobsadzone od prawie dwóch lat. W tej chwili nie wiadomo, czy rząd planuje jakieś ruchy kadrowe, czy też zamierza
pozostawić je kolejnemu. Wiadomo natomiast, że sytuacja w UZP stwarza zagrożenie dla całego systemu zamówień
publicznych w Polsce. (DGP s.B1)
 Rada Ministrów odkryła wehikuł czasu – ironizuje „DGP”. W sprawie losów dwóch projektów wyjaśnienia
mogą być dwa: albo Kancelaria Premiera wysyła do Sejmu ustawy, zanim uchwali je rząd, albo Kancelaria Sejmu zgaduje, co ministrowie uchwalą nazajutrz. Nowy zwyczaj odkryliśmy, śledząc losy projektu ustawy o zmianie
ustawy o kierujących pojazdami oraz projektu nowelizacji ustawy o transporcie drogowym. Z informacji zamieszczonych na stronach Sejmu wynika, że obydwa dokumenty autorstwa Rady Ministrów trafiły na Wiejską w poniedziałek 21 września. Nie podłączono plików w postaci elektronicznej, ale dodano opisy: ustawa o transporcie miała
dotyczyć (…) tego samego, co projekt, który w wykazie prac rządu opatrzono numerem UC 162. Tak się składa, że ten
projekt miał być przedmiotem obrad Rady Ministrów dopiero dzień później – we wtorek 22września. Na pięć minut przez wczorajszym posiedzeniem rządu zapytaliśmy CIR, jak to się dzieje, że do Sejmu wpływają projekty, które
dopiero mają być przyjęte przez Radę Ministrów. O to samo zapytaliśmy Kancelarię Sejmu. Nie udało nam się uzyskać odpowiedzi. Zamiast tego z sejmowej strony WWW zniknęła informacja o złożeniu projektu. Również rząd wczo-
raj zdjął go z porządku obrad. Inaczej było z kolei z nowelizacją ustawy o kierujących pojazdami: ta została przyjęta
przez rząd wczoraj, a więc dzień po tym, jak jej projekt wpłynął do Sejmu. Stronę sejmową jednak po południu
wyczyszczono tak, że po obu projektach w chwili oddawania tego wydania „DGP” do druku nie było już śladu. (DGP
s.B11)

Minister A. Czerwiński odebrał wiceministrowi Z. Gawlikowi najważniejsze zadania, ale raczej go nie
odwoła. – Nie dogadują się – tak o relacji pomiędzy A. Czerwińskim a Z. Gawlikiem mówią źródła „PB”. Wiceminister trafił więc na margines. Oznacza to, że Z. Gawlikowi odebrano nadzór nad departamentem spółek kluczowych,
a ponadto nad ważnymi firmami: miedziowym KGHM, chemicznymi Azotami, gazowym PGNiG, paliwowym PKN
Orlen, przemysłem obronnym, a także Polskim LNG (budującym gazoport w Świnoujściu). Te zadania przejął minister Czerwiński. Zdegradowana została też A. Woś, bliska współpracownica Z. Gawlika. Była dotychczas dyrektorem
departamentu spółek kluczowych, ale już nim nie jest, choć nadal pracuje w ministerstwie. (Zdzisław Gawlik trafił na margines, PB s.6)
 Aukcje LTE mogą trafić pod arbitraż. Olympia, grecki akcjonariusz kontrolujący spółkę P4, czyli operatora
sieci Play, poinformował o sporze z polskim rządem. Współwłaściciel P4 zwrócił się również o polubowne zakończenie sporu na mocy dwustronnej umowy w sprawie popierania i wzajemnej ochrony inwestycji, zawartego między Polską a Grecją. Ma to być sposób na obronę interesów operatora w związku z planowaną zmianą przepisów dla
trwającego przetargu LTE. Zdaniem Olympii, nowelizacja rozporządzenia MAiC spowoduje nieodwracalne naruszenie interesów P4 i materialnych szkód do wysokości 500 mln euro. Grecka spółka ostrzegła, że ostrzegła, że jeśli
wdrożone przez Polskę rozwiązania naruszą prawa P4, sprawa może trafić do międzynarodowego sądu arbitrażowego.
(…) Celem nowelizacji, nad którą pracuje Rada ds. Cyfryzacji przy MAiC, jest uniknięcie przewlekłości aukcji częstotliwości LTE. Minister chce zmienić przepisy tak, by aukcję dało się zakończyć po 115 dniach (w październiku
tego roku). Przewodniczący Rady I. Ostrowski zwrócił się do ministerstwa z prośbą o czas na przedstawienie ewentualnych rekomendacji do projektu rozporządzenia. Dostał zgodę na przedstawienie propozycji do 22 września. (…) W
ub. tygodniu Polkomtel i P4 zaapelowały do organów państwowych (m.in. prezydenta, marszałka Sejmu i marszałka
Senatu), by skierowali rozporządzenie do TK. Ich zdaniem, kształt rozporządzenia jest bowiem niezgodny z konstytu cją. (Rz s.B5)
 PiS zapowiedział, że złoży pozew do sądu o stwierdzenie nieważności sprzedaży akcji PKP Energetyka
funduszowi CVC Capital Partners. Wg posłów tej partii transakcja była z niezgodna z prawem. PKP twierdzi, że do złamania prawa nie doszło. (wyborcza.pl)
 Wczoraj parlamentarzyści PiS K. Jurgiel i R. Telus wezwali Sejm do przyjęcia rezolucji skłaniającej rząd
do podjęcia pilnych działań wspierających polskich producentów mleka. – Dziś rząd nie robi nic, aby pomóc polskim rolnikom – mówił R. Telus. Sytuacja polskich rolników jest obecnie tragiczna. Trwająca przez wiele tygodni susza
spowodowała dramatyczny spadek plonów. W szczególnie złej sytuacji są hodowcy bydła mlecznego. Rolnicy nie
dość, że borykają się ze spadającymi cenami mleka, brakiem paszy dla zwierząt, to jeszcze dodatkowo muszą zapłacić
karę za przekroczenie limitów produkcji – 660 mln zł. To sprawia, że nad wieloma z nich krąży widmo bankructwa.
Kara dotyczy ponad 63 tys. gospodarstw. (GPC s.4, ND s.4)
 Do 2025 r. powstanie 3,9 tys. km autostrad i dróg ekspresowych oraz 57 obwodnic. Drogowcy boją się jednak,
że plan jest zbyt ambitny. (…) Ruszyły inwestycje realizowane w ramach przyjętego przez rząd dwa tygodnie temu
nowego Programu Budowy Dróg Krajowych (wartego 107 mld zł). We wtorek GDDKiA podpisała pierwsze umowy.
(…) – Program jest zbyt ambitny, a liczba zadań budzi obawę. W odczuciu branży jest ich zbyt dużo – mówi B.
Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa (OIGD). Problemów jest zresztą więcej.
Jednym z nich ma być duża liczba dróg (ok. 800 km), gdzie ma być zastosowana nawierzchnia betonowa. Wykonawcy – zdaniem OIGD – nie są do tego dostatecznie przygotowani. (…) Na razie jednak inwestycje zwolniły: obecny
rok pod względem długości oddanych do użytku tras jest bardzo słaby. W sumie będzie to zaledwie 57 km, choć
niektóre odcinki mają znaczenie strategiczne. (…) Do realizacji tegorocznych planów zostało niewiele. – Do końca tego
roku planujemy oddać jeszcze 35 km – mówi rzecznik GDDKiA J. Krynicki. (…) W kolejnych latach finalizowanie
inwestycji przyspieszy. (…) Problemem w realizacji inwestycji z nowego programu może się okazać duże skumu lowanie robót w krótkim czasie. Największe nakłady przewidziano w latach 2016-18, kiedy roczne wydatki przewyższają kwotę 25 mld zł. (…) (Nowy program budowy dróg, Rz s.B2-3)
 Przez cały wtorek trwały gorączkowe rozmowy zarządu JSW z instytucjami finansowymi. Tymczasem
związki donoszą na poprzednie władze firmy. (…) JSW prowadzi negocjacje z bankami w sprawie opcji wcześniejszego wykupu obligacji spółki. Jak dotąd z możliwości tej skorzystał jedynie ING Bank Śląski, który zażądał spłaty do 22
września części obligacji wartych około 75 mln zł. Zarząd JSW próbował we wtorek przekonać bank do wycofania
żądania. Pogrążona w kłopotach finansowych JSW liczy też na podpisanie przez banki tzw. umowy standstill, która
oznaczałaby wstrzymanie się przez obligatariuszy od wysuwania roszczeń finansowych do końca października. W
międzyczasie węglowa spółka miałaby przedstawić nowy plan restrukturyzacji, uwzględniający dalsze spadki cen węgla koksowego oraz ostatnie porozumienie ze związkami zawodowymi. (…) W tak trudnych okolicznościach JSW rozpisała konkurs na prezesa i wiceprezesa ds. finansowych. (…) W kuluarach mówi się, że brakuje chętnych do kierowania JSW. Zwerbowanie dobrych menedżerów do spółki tuż przed wyborami parlamentarnymi może więc okazać się
bardzo trudnym zadaniem. (…) W związku z pogarszającą się sytuacją jastrzębskiej spółki związki zawodowe zawiadomiły prokuraturę, ABW, CBA oraz NIK o możliwości popełnienia przestępstwa przez zarząd JSW w związku
z zakupem kopalni Knurów-Szczygłowice w połowie 2014 r. Zarząd spółki z J. Zagórowskim na czele zdecydował
wówczas o przejęciu tego zakładu od pogrążonej w kłopotach państwowej Kompanii Węglowej za niemal 1,5 mld zł.
Dziś na tyle rynek wycenia całą JSW. To w celu sfinansowania zakupu tej kopalni spółka wyemitowała obligacje,
których wykupu przed terminem domaga się ING. Zdaniem związkowców, była to decyzja nieznajdująca ekonomicznego uzasadnienia i musiała doprowadzić do pogorszenia w krótkim czasie sytuacji finansowej JSW. (JSW trudno będzie znaleźć nowego prezesa, Rz s.B3; GPC s.8)
 Na miesiąc przed wyborami prezesów szukają JSW, Kompania Węglowa i Węglokoks Rybnicki Okręg
Wydobywczy. Wszystkie firmy są w trudnej sytuacji. Eksperci zwracają uwagę na niefortunny termin poszukiwań prezesów – za miesiąc odbędą się wybory parlamentarne. – To oczywiste, że jeśli dojdzie do zmiany politycznej przez państwowe spółki przejedzie kadrowy walec. Dlatego do konkursu zgłoszą się albo desperaci potrzebujący prac, albo
tacy, których kontakty z prawdopodobną nową władzą dają nadzieję na przetrwanie, albo osoby oddelegowane na
przykład z urzędów lub rad nadzorczych – zauważa szef jednej z największych agencji doradztwa personalnego. (Polowanie na węglowych menedżerów, PB s.9)
 Związki zawodowe nie przyjęły zaproszenia do rozmów z inwestorami zainteresowanymi przejęciem kopalni Brzeszcze. Chcą negocjować pakiet socjalny dopiero po rozstrzygnięciu przetargu. Wśród oferentów jest pań stwowy Węglokoks Kraj, spółka celowa Tauronu oraz FTF Columbus – firma należącej do biznesmena Michała Soło wowa. (Rz s.B3)
 Restrykcyjna polityka refundacyjna może stać się zagrożeniem dla krajowego przemysłu farmaceutycznego. W najnowszym raporcie „Analiza symulacyjna długookresowych skutków polityki refundacyjnej w Polsce” eksperci DeLab UW wyliczyli, że polska gospodarka nie odczuła jeszcze wszystkich negatywnych skutków obniżek
cen leków refundowanych z poprzednich lat, nie mówiąc już o tych, które pojawiają się na horyzoncie. Dalsze obniżki cen leków refundowanych „mogą doprowadzić do szybkiego załamania się krajowego przemysłu farmaceutycznego” – ostrzegają autorzy raportu. Z danych firmy badawczej Sequence wynika, że w latach 2012-14 straty krajowych
firm generycznych na refundacji wyniosły 513 mln zł. Spadły również inwestycje, co, według autorów raportu, długofalowo przekłada się na spadek eksportu, a wzrost importochłonności. (Farmacja obawia się czarnego scenariusza, PB s.2-3)
 Prezes NIK K. Kwiatkowski załatwił dyrektorskie stanowiska swoim najbliższym współpracownikom!
Pracę dostał Hubert Cichocki, były dyrektor jego biura poselskiego, oraz Krzysztof Pietrzykowski, były doradca
Kwiatkowskiego z czasów, gdy ten był ministrem sprawiedliwości. Pierwszy jest wicedyrektorem Biura Organizacyjnego w NIK z pensją 10 tys. zł brutto. Drugi – wicedyrektorem w Departamencie Gospodarki, Skarbu Państwa i Prywatyzacji NIK z pensją 10 tys. zł brutto. (Dał swoim robotę za 10 tys. zł miesięcznie, SE s.2)
 „F” dotarł do poufnego załącznika rozsyłanego do klinik i szpitali podległych MSW i MON, wymieniającego osoby uprawnione do darmowej opieki medycznej. Załącznik datowany jest na 9 września, a prezydentem jest w
nim ciągle… B. Komorowski z żoną i dwójką dzieci! (…) Wydaje się oczywiste, że na liście powinny być też nazwiska A. Dudy, jego żony i córki. Ale nie ma! Co na to MSW? Twierdzi, że wszystko jest w porządku. To jednak nie
tłumaczy, dlaczego Komorowscy znaleźli się na liście stworzonej w oparciu o ustawę, która wymienia obecnego prezy denta – nie byłych. (MSW nie zauważyło, że zmienił się prezydent, F s.3)

Z zestawów do nauki języków obcych zniknęła duża część ćwiczeń. To nieszczęśliwy efekt uboczny reformy
MEN, które nie widzi tu problemu. (Poziom nauczania znika…, DGP s.A5)

Ozusowanie umów-zleceń podbije ceny usług ochroniarzy o 25 proc. Zastąpi ich elektronika. (…) Wart niemal 8 mld zł rocznie rynek usług security czeka trzęsienie ziemi. Wywoła je w 2016 r. ozusowanie umów-zleceń. Jego
konsekwencją może być spadek zatrudnienia i przyspieszona konsolidacja branży. „Ozusowanie wywoła w zatrudniającej 300 tys. pracowników branży niemal 40-proc. wzrost kosztów pracy” – przewiduje w raporcie firma Deloitte.
(…) W przyszłym roku nieuniknione wydaje się więc podniesienie stawek za usługi, przynajmniej o 20-25 proc. – Obawiam się, że takiego wzrostu cen nie będą w stanie zaakceptować wszyscy klienci. Jeśli zrezygnują lub ograniczą za-
kres usług, uderzy to w zatrudnienie firm ochrony – komentuje A. Sadowski z Centrum im. A. Smitha. (…) W branży ponad 75 proc. pracowników zatrudnionych jest na umowy-zlecenia. (ZUS zabije ochronę, Rz s.A1,B4)
 Mimo spadającej przestępczości od kilku lat rośnie tzw. recydywa. Takich przypadków było wcześniej 60
tys., jest obecnie 110 tys. – To naturalne w państwie, w którym sądy wypaczają politykę karną – twierdzą karniści.
I winią sądy orzekające nagminnie kary więzienia w zawieszeniu oraz brak systemu, który pomógłby skazanemu
wrócić do społeczeństwa. – Przestępczość okazjonalna jest mniej groźna niż recydywa – twierdzi prof. B. Hołyst i przestrzega przed jej kolejnym wzrostem. (Coraz więcej recydywy, Rz s.A1,C3) To, że przestępców jest mniej, wynika nie tyle ze
skuteczności funkcjonariuszy czy kodeksów, ile z demografii. Ludzi w Polsce jest po prostu mniej (…). Statystykom
sprzyja też masowa emigracja rodaków na Zachód. Sielankę jeszcze bardziej psują dane dotyczące recydywy. (…) Państwo popełnia wciąż ten sam błąd. Za zmianami w kodeksach karnych nie idą bowiem reformy systemu resocjaliza cji, którego nieskuteczność została wielokrotnie wykazana. Skazany po odbyciu kary zostaje sam, państwo nie daje mu
żadnego wsparcia w powrocie do uczciwego życia. Zazwyczaj trafia więc on do środowiska, z którego wyszedł. A stąd
już tylko krok do powrotu na przestępczą drogę. (T. Pietryga, Rz s.A2)
 Kancelaria Sejmu szacuje, że ponad 300 obecnych posłów po wyborach nie wróci już na Wiejską. To zapowiada wielkie wydatki na odprawy i likwidację biur. Zamknięcie VII kadencji parlamentu może kosztować Sejm i Senat, jak policzyły, odpowiednio nawet 32,2 oraz 6 mln zł. (…) Największe szanse na zwycięstwo ma dziś PiS. Do
dzisiejszych ponad 130 mandatów mógłby, jeśli utrzymają się jego notowania, dołożyć jeszcze setkę. – Największy odpływ z Sejmu po wyborach czeka obecnych posłów Platformy. Tam będzie prawdziwa rzeź – ocenia M. Mroczek,
poseł Ruchu Palikota. (…) Jak wynika z najnowszego sondażu IBRiS dla „Rz”, także Zjednoczona Lewica i PSL – po dobnie jak Nowoczesna R. Petru, ugrupowanie P. Kukiza czy też partia KORWiN – nie mogą być pewne wejścia do
Sejmu. Wszystkie albo ledwo przekraczają próg wyborczy (5 proc. dla partii, 8 proc. dla koalicji), albo są poniżej niego. (Koniec kadencji kosztuje miliony, Rz s.A3)

Reżyser A. Krauze chciałby pokazać swój film „Smoleńsk” jeszcze w tym roku. Zdjęcia już zakończone,
właśnie trwają prace nad efektami specjalnymi. (GW s.6)

Komitet Zbigniewa Stonogi walczy o prawo do wystawienia list we wszystkich 41 okręgach wyborczych.
Na listach, które już zarejestrowano, jest m.in. znany z antysemityzmu L. Bubel i dawna posłanka Samoobrony D. Hojarska. (…) 20 września szef sztabu komitetu Z. Stonogi ogłosił na Facebooku: „Idziemy po was, złodzieje z Wiej skiej”. Sam Z. Stonoga, na którym ciąży 16 wyroków skazujących (m.in. za oszustwa), od 30 sierpnia powinien odbywać karę roku pozbawienia wolności. Nie zgłosił się jednak do więzienia. Sąd nakazał policji doprowadzić go tam,
ale ta ma kłopot z ustaleniem miejsca pobytu Stonogi. (GW s.4)
Opinie, komentarze, publicystyka:
● Rok rządu E. Kopacz nie był świętowany ze szczególną pompą. Dzień przed ważnym szczytem UE w sprawie uchodźców premier nie mogła sobie pozwolić na imprezy, które byłyby pewnie potrzebne w trwającej kampanii
przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. (…) Z sondażu IBRiS (18-19 września) wynika, że działalności premier E. Kopacz źle ocenia 56 proc. ankietowanych (bez zmian w porównaniu z badaniem z sierpnia), dobrze – 37
proc. (-1). Ocena prezydenta A. Dudy (w porównaniu z badaniem z sierpnia): 38 – źle (16), 40 – dobrze (5). Europa
zmaga się z kryzysem migracyjnym. Kto w tej sytuacji powinien stanąć na czele rządu po wyborach parlamentarnych 25 października? (w proc.): B. Szydło – 30, E. Kopacz – 23, D. Tusk – 5, P. Kukiz – 5, J. Kaczyński, L. Miller,
J. Korwin-Mikke – po 3, trudno powiedzieć – 28. (P. Majewski, PO to Kopacz, ale Kopacz to nie Tusk, Rz s.A7)
● Gdyby nie pochwaliła się sama premier E. Kopacz, nawet przysłowiowy pies z kulawą nogą nie pamiętałby o
przypadającej 22 września rocznicy powołania jej gabinetu. (…) Wyborczy cykl kończy 25 października głosowanie na
kandydatów do Sejmu i Senatu, które według sondażowych znaków na niebie i ziemi potwierdzi zasadność mojego przy pomnianego tytułu. Szefowa rządu swoją pracę zamierza jednak podsumowywać dopiero za kilka lat. Taki horyzont
roztoczyła w exposé i potwierdza tę perspektywę codziennie. Do 25 października, czyli jeszcze przez ponad miesiąc,
rząd jest organem w pełni uprawnionym do wszelkich czynności zapisanych w Konstytucji RP, tak jakby wyborów nie
było – na przykład w sprawie uchodźców. Ale od tej daty do pierwszego posiedzenia nowego Sejmu gabinetowi pozostanie już tylko bieżące administrowanie. (J. Zalewski, Rocznica bez fajerwerków, PB s.3)
● Wczoraj minął rok od powołania rządu E. Kopacz. Premier jest z siebie zadowolona i przekonuje beztrosko, że zrealizowała wszystkie swoje obietnice. Tymczasem ciągle nie wiadomo, kiedy zostanie otwarty gazoport,
kiedy ruszy budowa elektrowni atomowej. Nie utworzono funduszu stabilizacji dochodów rolniczych. Przyjęto również
plan budowy dróg niezgodny z obietnicami. (…) – Zrealizowałam swoje obietnice z 1 października ub. roku. Mogę stanąć
przed Polakami i powiedzieć, że zrealizowałam to, co obiecałam – mówiła wczoraj E. Kopacz. (…) Już wiadomo, że wielu obietnic nie udało się spełnić. (…) (J. Liziniewicz, Rok niespełnionych obietnic Kopacz, GPC s.1,3) (…) Rząd ciągle brnie w wi-
zerunkowe bagno. Obiecuje i kłamie w żywe oczy. Nie wiem, czy jest jeszcze w Polsce osoba, która wierzy w likwidację
składek na ZUS i NFZ, umów śmieciowych czy wprowadzenie wyższych stawek za godzinę… (J. Liziniewicz, Kłamać i obiecywać, GPC s.2)
● Do tej pory wydawało się, że J. Lewandowski jest malowanym szefem doradców gospodarczych E. Kopacz. Jednak ogłoszony właśnie projekt reformy podatkowo-składkowej, którego Lewandowski jest jednym z głównych autorów, pokazuje, że ma w rządzie do powiedzenia bardzo dużo. I że pani premier wiąże z nim nadzieje na
udobruchanie elektoratu PO sfrustrowanego efektami rządów swej partii. Nadzieje te płonne być nie muszą, jako że Lewandowski już nieraz pomógł swej partii w tarapatach. (…) Wśród wszystkich polityków z czołówki Platformy [J.
Lewandowski] najlepiej wie jedno – że przez osiem lat rządów partia mocno dała w kość własnym wyborcom. On ma
być twarzą przeprosin. (A. Stankiewicz, Janusz Lewandowski. Jak Platforma przeprasza swój elektorat, Rz s.A6)
● Nowy, jednolity podatek proponowany przez PO realizuje w praktyce ideę bykowego. Czyli większego
obciążenia fiskalnego osób samotnych. – To efekt uwzględnienia w tym systemie ilorazu rodzinnego znanego z Francji,
czyli dzielenia dochodu przez liczbę członków rodziny – wyjaśnia demograf prof. P. Szukalski. Ten mechanizm połączony z progresją powoduje, że rodziny – zwłaszcza mniej zarabiające – płacą niższy podatek niż osoby samotne.
Różnicę widać już na poziomie pensji minimalnej. Singiel zapłaci od niej 35 proc. podatku, podczas gdy w rodzinach z
większą liczbą dzieci stawka spada nawet do 10 proc. Z kolei osoba samotna uiści maksymalną, 39,5-proc. stawkę już
przy zarobkach rzędu 3500 zł. Dla rodzica o takich samych dochodach podatek będzie niższy o 2-18 pkt proc. To prowadzi do paradoksu, w którym dwie osoby z takim samym wynagrodzeniem będą dostawać na rękę różne kwo ty: singiel na czysto zarobi mniej niż ojciec dwójki dzieci. (…) Oczywiście preferencje dla rodzin istnieją i teraz, ale
działają słabiej. Jeśli porównamy obecną stawkę opodatkowania i oskładkowania singla zarabiającego pensję minimalną z najniższą stawką płaconą przez rodzinę, w której pracuje tylko jeden z rodziców, ten pierwszy płaci dziś daninę
dwukrotnie wyższą. Jeśli pomysł PO wejdzie w życie, różnica będzie niemal trzykrotna. (Wyciskanie singli, DGP s.A1,2-3)
● Rząd E. Kopacz zasilił niedawno kwotą 35 mld zł BGK z myślą o kredytach inwestycyjnych dla przedsiębiorców. Takich zdecydowanych działań musi być więcej. Trudno się ich spodziewać do wyborów. Ale po wyborach
należy poważnie się zastanowić, biorąc pod uwagę rozedrganie oraz rozdrobnienie polityczne i społeczne w kraju, nad
podjęciem prac nad paktem dla Polski. Wzorem byłyby hiszpańskie pakty z Toledo i irlandzki „Programme for National Recovery” – zgoda rządu, pracodawców i pracowników co do podstawowych celów polityki gospodarczej i
społecznej oraz związanych z tym głównych parametrów ekonomiczno-finansowych: wysokości podatków, płac, rent i
emerytur, dotacji publicznych itd. W końcu po to i my opracowaliśmy i ustanowiliśmy Radę Dialogu Społecznego –
pisze M . Goliszewski. (Powyborczy pakt dla Polski, Rz s.A9)
● Założył pan partię, bo zdenerwował się na PO za OFE? – Nie tylko. Najbardziej mnie wkurzała ciepła woda
w kranie. Opresyjne traktowanie przedsiębiorców przez państwo. I coraz większe zawłaszczanie przez państwo gospodarki. Platforma mówiła i realizowała plan: tylko państwowe jest dobre. Od kilku lat nie jestem w stanie głosować
na PO. Często słyszałem, że „nie mamy na kogo głosować”. OFE to był moment zwrotny. Okazało się, że wkurzonych
na wciskanie im kitu jest 2,5 mln. To pokazało, że jest duża grupa ludzi do zagospodarowania. Platforma się nie zmieni, nie chce naprawiać Polski. Chce tylko utrzymywać władzę. Myślała, że zawsze będzie grała nutą anty-PiS. Ale w
wyborach prezydenckich to nie zadziałało – mówi R. Petru. (Wkurzyła mnie ciepła woda, GW s.8-9)
● Jesteśmy w środku złotej ery. Jeszcze przez kilka lat korzystać będziemy z funduszy unijnych, jeszcze możemy wykorzystywać proste rezerwy wzrostu, np. tanią siłę roboczą. Ten czas się kończy, ale w tej kampanii ani PiS,
ani PO nie daje nam odpowiedzi na pytanie, co dalej. Gdzie ma być Polska za 10-15 lat? Czy mamy stawiać na
drobnych przedsiębiorców, innowacje (Polacy są raczej przedsiębiorczy niż innowacyjni), czy być centrum outsourcingu dla Niemiec? Jak zmieniać system edukacyjny, aby młodzi ludzie zdobywali umiejętności, które dadzą im pracę?
Jak zatrzymać biegunkę legislacyjną, na którą zapadł nasz parlament? (P. Miączyński, L. Kostrzewski, Kampania wyborcza nie na
temat, GW s.2)
● Prezydent A. Duda jest obecnie największym wyborczym atutem PiS. Chyba wcale nie ukrywa, że prowadzi kampanię wyborczą dla Prawa i Sprawiedliwości. Podczas zaprzysiężenia powiedział co prawda, że chce współpracować z rządem, ale przecież nie powiedział z którym. (…) Pytanie, czy A. Duda zacznie być prezydentem wszystkich Polaków po 25 października, pozostaje nierozstrzygnięte. Zapewne wykorzysta wszystkie uprawnienia, aby to
PiS otrzymał misję formowania rządu. Jeśli będzie rządził ktokolwiek inny, po takiej kampanii kohabitacja wydaje
się bardzo trudna, choć nie niemożliwa. (P. Wroński, Czy prezydent wygra PiS wybory, GW s.10-11)
● Co pan sądzi o propozycji prezydenta w kwestii odwrócenia wieku emerytalnego? – Nie odnoszę się do działań prezydenta czy politycznego kontekstu, ale problemu. Niezależnie od tego, co politycy dziś zdecydują, i tak w
przyszłości będziemy pracować dłużej. To trzeba ludziom jasno powiedzieć. Niepokoi mnie ton politycznej dyskusji sugerujący, że wiek emerytalny może być niższy – mówi prof. M. Góra, SGH. (Nie wierzmy politykom. I tak będziemy pracować dłużej, DGP s.A2) Obywatele powinni móc wybrać wiek emerytalny – rozmowa z porf. K. Raczkowskim, dyrektorem
Instytutu Ekonomicznego. (SE s.5)
● Prezydencka propozycja odwrócenia skutków reformy wprowadzającej wyższy wiek emerytalny będzie bardzo zachęcać do przechodzenia na emeryturę najwcześniej, jak się tylko da. Może się to jednak odbić w przyszłości
na wysokości świadczenia z ZUS, którego nie wystarczy na pokrycie kosztów utrzymania osoby w podeszłym wie-
ku. Może być więc zupełnie inaczej, niż zakłada prezydent Duda. (…) – Kobieta, która przejdzie na nią w wieku 60 lat,
dostanie co prawda niższe świadczenie, ale będzie je pobierała, gdy inna wstrzyma się z taką decyzją. Skumulowane w
kolejnych latach wypłaty niecierpliwej emerytki będą na tyle wysokie, że nie zrekompensuje tego nawet wyższe o
kilkaset złotych świadczenie bardziej cierpliwej kobiety, która z tą decyzją wstrzyma się na kilka lat. Śmiało można
powiedzieć, że łączne otrzymane z ZUS przez obie panie wypłaty zrównają się dopiero po kilkunastu latach. Statystycz nie rzecz ujmując, większość emerytów, bez względu na to, czy byli cierpliwi czy też nie, po prostu nie dożyje tego momentu – mówi dr T. Lasocki z UW. (Po zmianach nie opłaci się czekać na emeryturę, Rz s.C1)
● Jeszcze w tym roku ma zostać uruchomiony terminal LNG zwany gazoportem w Świnoujściu. To inwestycja, na którą Polska czeka od dawna i której znaczenie jest nie do przecenienia. Z prostego powodu: budowa i rozbudowa infrastruktury w zakresie przesyłu gazu ziemnego ma przede wszystkim na celu poprawę bezpieczeństwa
energetycznego kraju. Innymi słowy, inwestycja ma pomóc w osiągnięciu stanu gospodarki umożliwiającego pokrycie
perspektywicznego zapotrzebowania odbiorców na paliwo, w sposób technicznie i ekonomicznie uzasadniony, przy zachowaniu wymagań ochrony środowiska. Uruchomienie terminalu LNG to ważny krok, w ostatnich latach może nawet kluczowy, w kierunku osiągnięcia tego celu – pisze dr F. Elżanowski, Wydział Prawa i Administracji UW, ekspert
ds. energetyki. (LNG to krok do pełnego…, DGP s.A10)
● Polacy z Kazachstanu czekają na powrót do Polski – mówi M. Gogulski, kandydat PiS do Sejmu, członek
Komisji Weryfikacyjnej ds. WSI. (GPC s.4)
● Ludowy baron na Podkarpaciu, człowiek, który trzęsie regionem i rządzi klubem parlamentarnym – Jan
Bury. Od dawna na celowniku CBA. Prokuratura oskarża go o ustawianie konkursu NIK. PSL wystawia na pierwszym
miejscu listy wyborczej. (Złoty pociąg Burego, GW s.10-11)
● Cztery lata temu triumfowali, dziś ledwie garstka liczy na reelekcję. (…) Anna Grodzka i Andrzej Rozenek byli czołowymi politykami Ruchu Palikota. Szanse na zdobycie mandatu ma już tylko Janusz Palikot. (Sieroty po
Palikocie muszą ułożyć sobie życie na nowo, Rz s.A8)

Podobne dokumenty