Małgorzata Piernicka

Transkrypt

Małgorzata Piernicka
Małgorzata Piernicka
Na tropie zagadki
Opowiem wam teraz o zdarzeniu, które wstrząsnęło całą Polską.
15 listopada 1998 roku w Warszawie w hotelu pod nazwą „Warszawskie Sekrety” odnaleziono zwłoki kobiety. Odnalazła je sprzątaczka podczas sprzątania pokoju nr 13. Kobieta chciała
posprzątać łazienkę. Weszła do niej i odsłoniła kotarę prysznicową. Nagle zbladła. Za kotarą
leżała kobieta. Była cała sina. Miała poderżnięte gardło. Była naga, a w ręku trzymała mydło.
Sprzątaczka zaczęła krzyczeć. Szybko okryła zwłoki kocem i zadzwoniła na policję. Recepcjonistka oraz szef hotelu przybiegli od razu, a po 10 minutach przyjechała również policja.
Zwłoki zabrano i zaczęto przeszukiwać miejsce zbrodni.
Śledztwo rozpoczęto. Najpierw policja przeszukiwała łazienkę. Następnie przesłuchiwała pracowników hotelu. Po zebraniu informacji i różnych dowodów policja odjechała.
Wiadomość szybko się rozniosła po całej Polsce. Pisano o niej we wszystkich gazetach oraz
w Internecie. Często wspominano o niej w telewizji, lecz po dwóch miesiącach zapomniano o
tej sprawie. Śledztwo skończono. Mordercy nie odnaleziono. Zapomniano o zabójstwie. Tylko jeden policjant Krzysztof Bronakowski próbował rozwiązać te sprawę. Nie poddawał się.
Dokładnie cztery miesiące później odkryto zwłoki mężczyzny, które również znajdowały się
w hotelu. Również w pokoju numer 13. Sprawa była IDENTYCZNA! Zwłoki odkryła sprzątaczka. Ofiara również miała poderżnięte gardło. Jednak mordercy znów nie odnaleziono.
Krzysztof Bronakowski wiedział, że te dwie sprawy były ze sobą związane. Nie podejrzewał,
że dojdzie jeszcze do trzeciego zabójstwa. W Warszawskim hotelu „Hotel Łazienkowski”. Jak
na ironię również w wannie w pokoju numer 13. Krzysztof Bronakowski wiedział, że ma ten
sam motyw. Tylko nie wiedział jaki... Aż pewnego dnia przeczytał stara gazetę. Opisano w
niej proces sądowy seryjnego mordercy Mariusza T. Zabił on pięć osób, za co został skazany
na dożywocie. Jego syn trafił do zakładu psychiatrycznego. W gazecie pokazano jego zdjęcie.
Krzysztof wiedział, że widział już gdzieś jego twarz. Nagle mu się wszystko przypomniało.
Kilka dni temu dostał na komendzie zgłoszenia, że pewna kobieta próbowała włamać się do
każdego z tych hoteli, w których dokonano zabójstwa. Jak najszybciej potrafił, pojechał na
komisariat. W swoim biurze przejrzał stare akty, z których wynikało, że za próby włamania
kobieta została skazana na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat. Nagle w jego
komputerze pojawiła się nowa wiadomość. Było w niej napisane, że kobieta ta jest żoną syna
str. 1
Małgorzata Piernicka
Mariusza T. W wiadomości podano również jej adres. Policjant wezwał posiłki, gdyż po
przeglądnięciu starych dokumentów rozwiązał tę sprawę.
Po dojechaniu do domu kobiety, policja otoczyła go. Policjanci powoli zbliżali się do
wejścia i nagle usłyszeli strzał. Kobieta przez okno zauważyła radiowozy i szybko wyciągnęła
broń. Policjanci wybili drzwi do mieszkania i otoczyli kobietę. Ta szybko strzeliła w jednego
z nich, lecz trafiła go w nogę. Napastniczkę obezwładniono. Rannego zawieziono do szpitala.
Na komendzie przełożony policjantów pytał się Krzysztofa jak rozwiązał tę sprawę.
– To nie było zbyt trudne – śmiał się – kiedy zobaczyłem w starej gazecie informacje
na temat tej kobiety, a później, że jest żoną syna Janusza T. postanowiłem sprawdzić, jaki by
mogła mieć motyw. Po długim zastanowieniu wiedziałem, że chodzi o zemstę. Te trzy zamordowane osoby zeznawały w sprawie ojca jej męża. Po tym jak jego ojca skazano na dożywocie, on popadł w depresję i skierowano go do szpitala psychiatrycznego. Ona nie mogła
żyć bez niego, dlatego postanowiła ,,ukarać” te trzy osoby.
– Chyba musisz częściej zajmować się takimi sprawami.
– Jak najchętniej.
Tydzień po złapaniu mordercy odbył się proces sądowy morderczyni. Kobieta została
skazana na dożywocie. Jednak długo nie przebywała w zakładzie karnym. Po trzech miesiącach przebywania za kratami popełniła samobójstwo. Nie wiadomo dlaczego. Krzysztof Bronakowski awansował i został kryminologiem. Widocznie miał talent trafiać na tropy różnych
zagadek. Miał bardzo twardy charakter oraz zdrowy umysł, który pomagał mu przy pracy.
str. 2