Orzeł w jednym kawałku

Transkrypt

Orzeł w jednym kawałku
Orzeł w jednym kawałku
Utworzono: piątek, 16 września 2016
Autor: Maciej Dorosiński
Źródło: Trybuna Górnicza
W czwartek, 8 września, w portalu górniczym nettg.pl poinformowaliśmy o sprawie orłów z Kazimierza-Juliusza. W sobotę,
10 września, byliśmy już w wyrobiskach kopalni wraz z konserwatorem dzieł sztuki, który miał ocenić szanse na
uratowanie płaskorzeźb przedstawiających godło państwowe oraz symbole górnicze. Spośród pięciu orłów do odzyskania
pozostały tylko trzy, z których do prac wytypowano dwa, pochodzące z 1926 i 1927 r. Jeden z nich na pewno ma szanse
wyjechać na powierzchnię, drugi być może. Pozostałe już na pewno zostaną pod ziemią.
W sobotnim zjeździe uczestniczyli m.in. konserwator dzieł sztuki z Katowickiego Domu Sztuki Aleksander Harkawy oraz główny
inżynier wentylacji w Kazimierzu-Juliuszu Leszek Trzciński, który jest bardzo mocno zaangażowany w ratowanie zabytkowych
płaskorzeźb. Oględzinom zostały poddane orły znajdujące się na poziomach IV i V sosnowieckiego zakładu. Pod lupę eksperta
trafił w pierwszej kolejności orzeł z 1927 r. który, jak podkreślali górnicy pracujący przy likwidacji ostatniej kopalni węgla
kamiennego w Sosnowcu, prezentuje się najbardziej majestatycznie.
- Do uratowania wytypowano dwa orły, które powstały w latach 20. ubiegłego stulecia. Techniczna możliwość przeniesienia ich ze
ścian i wywiezienia na powierzchnię jak najbardziej istnieje. Pierwszy z nich znajduje się na ścianie z betonu szalunkowego. Są to
elementy odlewane i doklejane, czyli istnieje realna szansa odcięcia ich w większych lub w mniejszych częściach. Podział
elementów będzie wynikał z naturalnych spękań, i wzdłuż nich wyznaczone zostaną kawałki do przeniesienia. Nie wiem, czy czas
nam pozwoli na skrupulatną i dokładną pracę. W sytuacji, gdy nie ma presji terminów, taki obiekt powinno się zabezpieczyć zakleić lico warstwami bibułki, gazy i płótna. Dopiero wtedy powinien być ściągany. Wówczas, gdyby doszło do pęknięcia obiektu,
to i tak będzie się on trzymał w całości. Tutaj jednak mamy do czynienia z bardzo szybkim działaniem. Dlatego spróbujemy niektóre
elementy zdjąć bez zabezpieczenia i potem złożyć, zinwentaryzować, a na końcu poddać konserwacji i osadzić na nowym podłożu,
ale to już na powierzchni – wyjaśnił złożoność procesu Harkawy.
Godło i św. Barbara
Druga płaskorzeźba, która trafiła do oceny eksperta, znajduje się na poziomie 4 i pochodzi z roku 1926.
- Przy drugim z wytypowanych orłów znajduje się także kapliczka św. Barbary. Ze wstępnej oceny uważam, że da się ją także
zdemontować. Wygląda na to, że wykonana została z elementów gotowych, przygotowanych uprzednio na powierzchni. Na
podstawie prób, które wykonaliśmy, możemy wstępnie powiedzieć, że orzeł ten jest zrobiony w wyprawie tynkarskiej. Dlatego może
być problem z odspojeniem go od podłoża. Ewentualnie może być tak, że trafiliśmy na uzupełnienia. W momencie, gdy postawimy
rusztowanie i będzie dostęp do całości obiektu, dokładnie będziemy w stanie stwierdzić, w jakiej technologii został wykonany i czy
możliwe jest wywiezienie go na powierzchnię – wyjaśnił ekspert, który dodał, że prowadzenie takich prac w kopalni jest utrudnione
ze względu na panujące warunki.
- Mamy do czynienia z dużą wilgotnością i zapyleniem, które nie sprzyjają prowadzeniu prac konserwatorskich. Należy również
pamiętać, że kopalnia Kazimierz-Juliusz nie jest obiektem muzealnym, ale zakładem, w którym wciąż jeszcze trwają prace.
Manifestacja tradycji i polskości
Najstarszy z orłów z Kazimierza -Juliusza pochodzi z początków XX w. Jego niestety nie będzie uratowany. Kolejne są datowane
na lata 20. i 30. minionego stulecia. Orły z Kazimierza-Juliusza przetrwały zatem okres zaborów, okupacji hitlerowskiej oraz Polski
Ludowej. Są świadectwem przywiązania zagłębiowskich górników do Ojczyzny. Wiek tych dzieł niewątpliwie nadaje im także status
zabytków.
- Taki przejaw sztuki, jak i manifestacji tradycji i polskości, z jakimi można spotkać się w Kazimierzu-Juliuszu, jest wyjątkowy. W
mojej opinii jest to związane z uwarunkowaniami regionalnymi i historycznymi. Orły w koronach przetrwały okres okupacji
niemieckiej oraz okres PRL-u. To pokazuje, że pewnej ideologii władza nie była w stanie narzucić – stwierdził Harkawy.