Rewolucja w funduszach hedge
Transkrypt
Rewolucja w funduszach hedge
Rewolucja w funduszach hedge Wpisany przez Michał Poła Dzisiejsze szacunki wskazują, że pod skrzydłami funduszy hedge znajduje się ponad 1,2 biliona dolarów. Historia funduszy hedge liczy nieco ponad 50 lat. Był to czas burzliwych zmian na rynkach finansowych, które modyfikowały sposób postrzegania tej klasy aktywów. Jeżeli mowa jest o alternatywnych klasach inwestycji, przywołujemy najczęściej w myślach obraz właśnie tych funduszy. Kryzys, którego jesteśmy świadkami, podał jednak w wątpliwość takie sklasyfikowanie. Pionierem był Alfred Jones Za inwestycje alternatywne uznaje się aktywa, których stopy zwrotu w minimalnym stopniu zależą od stóp zwrotu osiąganych przez tradycyjne instrumenty, takie jak akcje czy obligacje. Cecha ta jest nieoceniona przy budowaniu dobrze zdywersyfikowanego portfela. Od początku swego istnienia idealne pod tym względem były fundusze hedge, zarządzający którymi już w połowie XX wieku potrafili uniezależniać swoje wyniki od tradycyjnych indeksów poprzez zastosowanie innowacyjnej, jak na tamte czasy, krótkiej sprzedaży akcji. Za ojca tej klasy inwestycji uznaje się człowieka, który zaczął działać w ten sposób jako pierwszy. Był nim Alfred Jones. 1/6 Rewolucja w funduszach hedge Wpisany przez Michał Poła Ryzykowna dźwignia Ideą funduszy hedge od zawsze było wykorzystywanie wszelkich zależności na globalnych rynkach finansowych, które pomijane były przez przedstawicieli tradycyjnego podejścia, skupiających się na kupowaniu (zajmowaniu długich pozycji) tradycyjnych papierów wartościowych. Forma prawna tych funduszy pozwala na poszerzenie spektrum również o wszystkie rodzaje instrumentów pochodnych, a także zajmowanie pozycji na rynkach o bardzo małej płynności, do jakich zaliczyć można na przykład rynek długów spółek niepublicznych. Agresywne podejście zarządzających tych instytucji, szukających rynków niszowych (a zatem o niskiej płynności) przy symultanicznym wykorzystaniu dźwigni finansowej pozwala na osiąganie atrakcyjnych stóp zwrotu tam, gdzie nie ma miejsca dla tradycyjnych funduszy. Podejście to wiąże się jednak z ponadprzeciętnym ryzykiem, którego realizacja powoduje często finansowe katastrofy w skali całego globu. Tak było w przypadku Long Term Capital Management, którego zarządzający w obliczu zaniku płynności na niszowych rynkach zmuszeni zostali do zamykania swoich stratnych pozycji, tracąc na przestrzeni czterech miesięcy 1998 r. 4,6 miliarda dolarów. Kilkudziesięciokrotna dźwignia, będąca niemal symbolem strategii funduszy hedge, doprowadziła do niespotykanej na tamten czas sytuacji - zakończonej światowym kryzysem na rynkach finansowych. Wielu ekonomistów uznaje rok 1998 r. za zwrot w świecie tego typu funduszy, które od początku istnienia nie cieszyły się szczególnym poparciem i przychylnością regulatorów. 2/6 Rewolucja w funduszach hedge Wpisany przez Michał Poła Zaczęto ostrożniej korzystać ze „wzmacniania" swoich pozycji długiem, a kręgi akademickie ze zdwojoną siłą rozpoczęły analizowanie tych inwestycyjnych wehikułów oraz wyizolowanego przez nie ryzyka płynności. Dziesięć lat później okazuje się, że niewiele wniosków wyciągnęliśmy z tamtych wydarzeń. Kryzys wdarł się kuchennymi drzwiami Nikt na świecie nie ma wątpliwości - jesteśmy świadkami jednej z największych finansowych katastrof w dziejach. Choć do niedawna przyzwyczajaliśmy się, iż fundusze hedge staną się jedną z dominujących sił na globalnych rynkach (obok rządowych funduszy z Bliskiego Wschodu czy funduszy pochodnych rezerwom walutowym krajów Azji Południowo-Wschodniej) dziś dane o umorzeniach w tych instytucjach, które tylko we wrześniu 2008 r. w Stanach Zjednoczonych przekroczyły 40 miliardów dolarów, podają w wątpliwość wcześniejsze szacunki. Właśnie miniony wrzesień, którego symbolem jest upadek jednego z filarów bankowości inwestycyjnej - Lehman Brothers - pozostanie w pamięci na wieki. Kryzys, choć ma wiele wspólnych cech z tymi z przeszłości, jest zarazem niepowtarzalny. Zaskoczyła w zasadzie jego skala, która szczególnie w dobie rynków globalnych nie oszczędza nikogo. Gdy okazało się, że rynki kredytowe tracą impet, a koszt pieniądza osiąga kolejne szczyty, rynki wszelkich klas aktywów ogarnęła panika. Obawy o ciągłość regulowania zobowiązań w wielu instytucjach skłaniały do upłynniania inwestycji bez względu na ich potencjał wzrostowy. Zrealizowane zostało typowe ryzyko systematyczne. Można jednak zadać pytanie, dlaczego fundusze hedge, które dysponują możliwie szerokim instrumentarium, poddane zostały jego wpływowi. Świadczą o tym wyniki w podziale na strategie stosowane przez te instytucje. 3/6 Rewolucja w funduszach hedge Wpisany przez Michał Poła We wrześniu tracili wszyscy: fundusze z grupy Convertible Arbitrage operujące na wszelkich instrumentach hybrydowych, z których najpopularniejsze są obligacje zamienne, straciły według Credit Swiss/Tremont 12,26 proc.; najłagodniej traciły fundusze w ramach Equity Market Neutral, które niemalże z definicji nie powinny tracić. Całe zamieszanie wynika z zapaści sfery nieco odległej od poszczególnych ekspozycji funduszy. Kryzys dosłownie zaatakował tzw. kuchennymi drzwiami. Z jednej strony utrzymanie nawet dobrych pozycji było niemożliwe w obliczu trudności w pozyskaniu szybkiego finansowania. Z drugiej zaś nadzór finansowy, uznając fundusze hedge za źródło problemów, zakazał stosowania krótkiej sprzedaży, która w obecnych warunkach byłaby „pożywką" dla znacznej części tych instytucji. Choć ten zakaz dość łatwo można obejść, kluczowa okazała się panika wśród udziałowców funduszy. Kwintesencją wielu funduszy hedge jest ich ekspozycja na aktywa o niezwykle niskiej płynności - z tego w zasadzie płyną ich niezwykle atrakcyjne stopy zwrotu. Choć zarządzanie płynnością w tych instytucjach jest najbardziej elastyczne pod kątem ochrony stabilności portfela, masowa panika prędzej czy później zmusza zarządzającego portfelem do zamykania wielu ciekawych pozycji. Mimo że są setki funduszy, które generują bardzo wysokie stopy zwrotu, zagregowany obraz branży jest zły. O ile wiele ze strategii w kontekście samego portfela zachwyca, to szereg innych czynników odpowiada za utrzymanie jego stabilności. Ten aspekt zawiódł, dlatego pora zadać pytanie, co dalej. Nowa era 4/6 Rewolucja w funduszach hedge Wpisany przez Michał Poła Zmieniają się potrzeby inwestorów i zmieniają się fundamenty działalności funduszy. W przyszłości aspekt zarządzania ryzykiem (szczególnie ryzykiem kredytowym oraz ryzykiem płynności) najprawdopodobniej będzie bardziej istotny niż same potencjalne stopy zwrotu. Dotychczas spektakularne wyniki były podstawową zachętą dla inwestorów. Branża jest znaczna, gdyż dzisiejsze szacunki wskazują, że pod skrzydłami funduszy hedge znajduje się ponad 1,2 biliona dolarów. Przy takiej masie środków, niszowe segmenty rynków finansowych zostaną przez nie szybko zapełniane. Dodatkowa konkurencja pojawiła się również ze strony funduszy private equity, które także zyskują coraz bardziej na znaczeniu. Czynniki te spowodują w ujęciu średnim stopniowe ograniczanie potencjalnych zysków, zatem dominującym kryterium przy doborze funduszy tego typu będzie stabilność stóp zwrotu. To może wywołać szereg komplikacji na tle nadużyć, które czasami będą skłaniać zarządzających do podejmowania zbyt dużego ryzyka. Regulatorzy zatem również podkreślą swoje „zainteresowanie" tymi instytucjami. Fundusze hedge mają jednak to do siebie, że na każdym kroku udowadniają swoje alternatywne podejście będące synonimem innowacyjności. W skali całej branży stopy zwrotu średnio się nieco obniżą, jednak z całą pewnością znajdą się zarządzający, którzy wyizolują jakąś nową rynkową nieefektywność, której nie zawahają się wykorzystać - to zapewni „pożywkę" dla spragnionych adrenaliny inwestorów. Zarysowuje się jednak trend, który prawdopodobnie zdominuje obraz branży. Podstawowymi inwestorami zostaną inne instytucje, takie jak banki inwestycyjne czy fundusze emerytalne, których priorytetem jest efektywna dywersyfikacja. Fundusze hedge niejako pod głównych klientów modyfikować będą swoje kadry, które nie będą oparte o „gwiazdy finansów", lecz solidny i jednolity zespół, nabiorą większej transparentności 5/6 Rewolucja w funduszach hedge Wpisany przez Michał Poła (również jako ukłon m.in. w kierunku regulatorów rynku) w aspekcie wyceny aktywów przy współpracy np. audytorów. Koncepcje w kontekście strategii inwestycyjnej przestaną być „czarną skrzynką", choć kluczem zdolności generowania zysków dla wielu jest utrzymanie tajemnicy. W celu pogodzenia sprzecznych interesów zapewne stosowane będą nowe rozwiązania prawne. W moim odczuciu nie ma jednak zagrożenia, że fundusze hedge staną się bezkształtną masą, która straci na znaczeniu jako alternatywna klasa inwestycji. Nadal zatrudniani będą tam wybitni specjaliści i nadal będą oni wyszukiwać miejsca i czas do solidnego zarobku. Nadal będą awangardą w świecie finansów. 6/6