Fragment 3. - Fundacja HEREDITAS
Transkrypt
Fragment 3. - Fundacja HEREDITAS
Fragment książki „Cień od Wschodu” H. Kossowskiego Po zakończeniu prac nad niniejszą publikacją, dokonano weryfikacji kilku miejsc związanych z działalnością NKWD i UB na warszawskiej Pradze oraz nawiązano kontakt z kolejnymi świadkami tamtych dni. Nade wszystko jednak, dzięki zainteresowaniu TVP, uzyskana została bogata dokumentacja fotograficzna zachowanych śladów aktywności NKWD i UB na terenie Pragi, w budynkach, o których pokrótce wspominałem w zasadniczej części książki. NKWD podjęło działania na zajętej przez Sowietów Pradze natychmiast i to z przygotowanym starannie logistycznym planem, który dotyczył m.in. ścisłej lokalizacji obiektów. Były nimi budynki w enklawie ulic: 11 Listopada, Szwedzkiej, Strzeleckiej i Środkowej. W obrębie tym NKWD adaptowało dużą liczbę budynków mieszkalnych, w piwnicach których urządzono cele więzienne, a górne kondygnacje przeznaczono na lokale operacyjne i miejsca zakwaterowania. Dotychczasowi mieszkańcy byli eksmitowani do innych lokali, w których wymuszone w ten sposób zagęszczenie wynosiło średnio trzy rodziny na jedno mieszkanie. Jakiekolwiek próby sprzeciwu były natychmiastowo łamane – w budynku przy ul. Strzeleckiej 10/12 doszło do zabójstwa protestującego mężczyzny. Pozostali w kamienicach mieszkańcy podlegali szczegółowej inwigilacji śledczej. Ujawniony fakt narzeczeństwa z młodym AK-owcem kosztował jedną z mieszkanek feralnych domostw osiem lat więzienia i trwałym urazem psychicznym po zakończeniu odsiadki. Fakt funkcjonowania NKWD w tym rejonie we wrześniu 1944 r. (w tym czasie trwały jeszcze walki w niektórych rejonach Pragi) potwierdza Janina Voellnagel z domu Wiktorczyk, która jako łączniczka AK przedostała się łodzią z kilkoma mężczyznami z Czerniakowa na Saską Kępę. Tu – jako szpiedzy – pojmani zostali przez sowiecki patrol NKWD i odwiezieni na Pragę Północ. Voellnagel, która wykorzystała panujący chaos i ciemność, udało się zbiec. Ten nadgorliwy pośpiech NKWD, które rutynowo obejmowało zdobyty teren dzień lub dwa po przejściu frontu, wynikał z rozkazu władz, wręcz obsesyjnie asekurujących obszar Pragi jako szczególnie niebezpieczny i nasycony strukturami AK. Autor, wraz z redaktor Elżbietą Anusik (luty-marzec 2012 – TVP), dokonał w miesiącach luty-marzec 2012 wizji lokalnej w nielicznych zachowanych budynkach, pamiętających tamten okres. Poszukiwaliśmy przy tym osób, które mogłyby wzbogacić choćby rodzinnym czy zapamiętanym sąsiedzkim przekazem naszą wiedzę. Szło opornie, na szczęście były wyjątki. Ryszard Myszkowski z warsztatu samochodowego przy ul. 11 Listopada 68a wspominał, wskazując zapamiętane miejsce: O, tu, w tym miejscu, leżą zwłoki, widziałem szkielet, może jest ich więcej […], a tam [wskazuje na sąsiednią parcelę ul. 11 Listopada 68, przyp. autora], przy tym murku, którego resztki widzicie, to ich rozstrzeliwano1. Następnie oprowadził nas po piwnicach budynku przy ul. 11 Listopada 66. Trzy lata temu autorowi udało się zabezpieczyć i przekazać do Muzeum Pragi Oddz. Muzeum Historycznego m.st. Warszawy i opatrzyć muzealną metryką troje drzwi piwnicznych z tego adresu, z wyciętymi wizjerami, które prowadziły do cel. Przechodzimy do budynku przy ul. 11 Listopada 62. Historię tej kamienicy opowiedział autorowi mieszkaniec z pobliskiej ul. Stolarskiej, zastrzegając sobie anonimowość: Tu, proszę pana, mieszkali oficerowie NKWD prowadzący śledztwa w katowni przy ul. 11 Listopada 68. Więcej nie powiem. Moje próby dotarcia do mieszkańców budynku nie powiodły się wtedy. Tym razem było inaczej. Państwo Kaczorowie przyjęli nas gościnnie. Znali dobrze historię tych okolic. Budynek, o którym mowa, zwany potocznie „willą”, wzniosła w 1934 r. rodzina Tony Halika (słynnego podróżnika). W latach 1944-45 roku istotnie mieszkali w nim oficerowie NKWD. Przy wyjściu z piwnicy były, jak twierdzą Kaczorowie, napisy, które obecny właściciel zamalował niedawno farbą emulsyjną. Propozycję kontaktu i rozmowy o napisie właściciel odrzucił. Zygmunt Kaczor wzbogacił jednak naszą wiedzę o dodatkowe, jemu znane fakty: w budynku przy ul. 11 Listopada 68 mieszkała do śmierci matka tow. Kociołka, co potwierdza, że obiekty użytkowane przez NKWD i UB zasiedlano następnie przez funkcjonariuszy PZPR, SB i ich rodziny. Sensacją może okazać się wskazanie przez Zygmunta Kaczora znajdującego się po drugiej stronie ulicy obiektu w zabudowie byłych koszar. W jego piwnicach dokonywano egzekucji. Gdyby ten fakt udało się potwierdzić, to skala zbrodni wykonywanych przez UB w latach 1944-54 na terenie więzienia później nazywanego potocznie „Toledo” uległaby znaczącemu zwiększeniu. Dotychczas ustalono jedynie, że miejscem egzekucji był schron przeciwlotniczy na osi ul. Namysłowskiej, zlokalizowany na wysokości pomnika, zabudowany blokami mieszkalnymi. 1 Obiekt ten, staraniem m.in. autora, za pośrednictwem Urzędu Miasta St. Warszawy Dzielnicy Praga Północ, został w 2011 r. wpisany do rejestru zabytków. Kolejną do rozpoznania jest ul. Strzelecka, gdzie funkcjonowało jądro operacyjne NKWD. Tu, pod nr 10. mieszkał i pracował sam gen. Iwan Sierow. Przez lata wszystkich usiłujących poznać historię tych piwnic, w celu uzyskania jakichkolwiek informacji od świadków – mieszkańców tych rejonów, odprawiano z przysłowiowym kwitkiem. Tym razem jest zaskakująco inaczej. Zostajemy wpuszczeni bez przeszkód! Do piwnic – prosimy bardzo. Trwa akurat, a właściwie kończy się, ich gruntowny remont. Wszystkie drzwi i futryny są wymienione, a korytarz lśni bielą. Nagabywani o przeszłość mieszkańcy nadal… nic nie pamiętają. Gdybym w 2010 r. nie widział na wystawie w hallu Urzędu Dzielnicy Praga Północ drzwi z piwnicy tego budynku z metryczką Charakterystyczne drzwi piwnicy przerobionej na celę więzienną z wizjerem z budynku ul. Strzelecka 10, to mógłbym uznać swoją pomyłkę. Nie mogę. W sąsiednim budynku nr 10a sytuacja zgoła odmienna. Sympatyczna p. Ewa Ś., polonistka, dzieli się z nami fragmentami wiedzy uzyskanej od sąsiadów i oprowadza nas po piwnicach. Prawie wszystkie mają wizjery i numerację oraz napis CELA. Okna są okratowane, na ścianach zachowały się napisy aresztantów. Zwiedzamy następny budynek, ul. Strzelecka 8. Jak się okazuje, połączony piwnicami z narożnym budynkiem przy ul. Środkowej. Tu ponury obraz sięga zenitu. Wchodzimy w długi, kręty, ciemny, piwniczny labirynt. Pod nogami warstwy śmieci, a na ścianach zwoje pajęczyn i starych instalacji. Dziesiątki piwnic, wszystkie z wizjerami i napisem CELA. We wszystkich pomieszczeniach dziesiątki imiennych zapisów, wydrapywanych w ciemności. Przy niektórych nazwiskach pionowe kreseczki. Co mogły znaczyć? Może czas pobytu, a może czas oczekiwania, jaki pozostał do wykonania wyroku? Mimowolnie przypomina mi się – ponownie – treść szyfrowanej depeszy kontrwywiadu AK do rządu w Londynie: Na Pradze NKWD w ciągu jednej nocy dopuszcza się kilkunastu morderczych egzekucji2. Ogarnia nas przytłaczające wrażenie cmentarza, a może jeszcze czegoś gorszego... Na cmentarzu grzebani mają imiona i nazwiska, rodziny i bliskich. Tutaj przecież nie bezimienni bohaterowie pogrzebani zostali anonimowo, nocą, zamordowani gdzieś między nasypami kolejowymi na pograniczu Targówka, skazani przez swoich katów na wieczne zapomnienie. Nie można do tego dopuścić. Piwnice-cele zawalone są odpadkami, wysoko umieszczone okienka – podwójnie okratowane. Kończy się bateria telewizyjnej kamery. Wycofujemy się po omacku. Na dworze już ciemno. Kiedy wchodziliśmy do piwnic, świeciło jeszcze słońce. Taśma filmowa TVP zarejestrowała wszystko, co w tych warunkach było możliwe3. Wychodzimy z uczuciem powtórnego przekroczenia Styksu lub powrotu z labiryntu śmierci. Nasza wizja lokalna potwierdziła funkcjonowanie NKWD na tym terenie od połowy września 1944 r. (daty przy zachowanych, wydrapanych na ścianach cel nazwiskach) oraz UB – do 1955 r. W l. 1956-67 obiekty przejęło MSW i SB, które pozostały tutaj do 1989 r. Nocami, w latach 1989-90, ciężarówkami wywożono stąd (bramą od ul. Środkowej) m.in. archiwa ponad 45 lat zbrodniczej działalności. Na czyj rozkaz? Dokąd? To pytania, na które Polakom i historii należy się pełna i prawdziwa odpowiedź. Pozostają do wyjaśnienia ujawnione w trakcie wywiadów ze świadkami poszlaki dotyczące obiektu przy ul. 11 Listopada – jego podpiwniczenie, które obecnie zalane jest wodą i błotem, oraz pogłoska, że łączy go podziemne przejście, wiodące na teren koszar, biegnące pod ulicą. Obiekt ten, pełniący funkcję wartowni, wzniesiony był w końcu XIX stulecia jako integralna część koszar. Wyjaśnienia wymaga też funkcja piwnic pod jednym z koszarowych obiektów, wskazanym przez Zygmunta Kaczora, prażaninia, jako miejsce egzekucji. Godną zainteresowania wydaje się być również kamienica przy ul. Wileńskiej 9, wskazana przez jednego ze świadków z Pragi (który pragnie zachować anonimowość). W obiekcie tym mieścił się funkcjonujący od XIX w. VII cyrkuł carski, od 1918 r. do 1939 r. – komisariat Policji Państwowej, zaś w czasach okupacji – komisariat tzw. granatowej policji. Ile jeszcze miejsc istotnych dla historii kryje Praga – trudno powiedzieć. 2 P. Kołakowski, NKWD i GRU na ziemiach polskich 1939-1945, Warszawa 2002, s. 272.