Więcej informacji - Uniwersytet Warszawski

Transkrypt

Więcej informacji - Uniwersytet Warszawski
Profesor Ivan Čolović
wybitny serbski uczony, myœliciel
i działacz społeczny, jeden z najwybitniejszych współczesnych antropologów
kultury, specjalista z zakresu antropologii politycznej. Urodził się 24 marca
1938 roku w Belgradzie, gdzie ukończył studia na Wydziale Filologicznym
tamtejszego Uniwersytetu, a następnie uzyskał stopień doktora z etnologii na Wydziale Filozoficznym. Był doradcą ds. oœwiaty w Jugosłowiańskim
Komitecie UNESCO, lektorem i wykładowcą we Francji, pracownikiem naukowym Instytutu Etnologii Serbskiej Akademii Nauk. Aktywnie występował przeciwko wojnie, był jednym z założycieli Stowarzyszenia
Niezależnych Intelektualistów Belgradzki Krąg (1992) i jego wiceprzewodniczącym oraz niezależnego Forum Pisarzy; współtworzył niezależną sieć uniwersytecką (przy jugosłowiańskiej Fundacji Społeczeństwo
Otwarte), gdzie prowadzi zajęcia do dziœ. Obecnie jest pracownikiem
naukowym Instytutu Etnologii Serbskiej Akademii Nauk i prowadzi
wydawnictwo XX Wiek. Jest laureatem Nagrody im. Herdera.
Uroczystoœć
wręczenia
dyplomu
doktora
honoris causa
Uniwersytetu
Warszawskiego
Profesorowi
Ivanowi Čoloviciowi
7 maja 2010 roku
Uroczystoœć wręczenia dyplomu
doktora honoris causa
Uniwersytetu Warszawskiego
Profesorowi
Ivanowi Čoloviciowi
Warszawa
Uniwersytet Warszawski
7 maja 2010 r.
1
Biuro Promocji Uniwersytetu Warszawskiego
© Biuro Promocji UW
Skład i druk: AND Spółka z o.o.
ISBN: 83-88374-44-3
Zdjęcia: Marcin Kluczek
2
Program uroczystoœci
wręczenia dyplomu doktora honoris causa
Uniwersytetu Warszawskiego
prof. Ivanowi Čoloviciowi
vHymn państwowy
v Otwarcie uroczystoœci przez Prorektora UW
ds. Badań Naukowych i Współpracy z Zagranicą,
prof. dr. hab. Włodzimierza Lengauera
vLaudacja Promotora
– prof. dr. hab. Andrzeja Mencwela
vWystąpienie Dziekana Wydziału Polonistyki UW,
prof. dr. hab. Stanisława Dubisza
vWręczenie dyplomu doktora honoris causa
vGaude Mater Polonia
vWystąpienie doktora honoris causa,
Profesora Ivana Čolovicia
vZamknięcie uroczystoœci przez Prorektora UW,
prof. dr. hab. Włodzimierza Lengauera
vGaudeamus igitur
3
UCHWAŁA NR 170
SENATU UNIWERSYTETU WARSZAWSKIEGO
z dnia 16 grudnia 2009 r.
w sprawie przyjęcia recenzji i nadania tytułu
doktora honoris causa
Na podstawie art. 62 ust. 1 pkt 9 ustawy z dnia 27 lipca 2005 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym (Dz. U. Nr 164, poz.
1365 z późn. zm.) oraz § 8 Statutu Uniwersytetu Warszawskiego (Monitor UW z 2006 r. Nr 7A, poz. 94 z późn. zm.), po zapoznaniu się z recenzjami: prof. dr hab. Joanny Kurczewskiej
z Polskiej Akademii Nauk, prof. dr. hab. Wojciecha Burszty
z Polskiej Akademii Nauk, prof. dr. hab. Aleksandra Naumowa z Uniwersytetu Jagiellońskiego, dotyczącymi dorobku prof.
Ivana Čolovicia – kandydata do tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego, Senat Uniwersytetu Warszawskiego postanawia, co następuje:
§1
Nadaje się prof. Ivanowi Čoloviciowi tytuł doktora
honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego.
§2
Uchwała wchodzi w życie z dniem podjęcia.
Przewodnicząca Senatu
Uniwersytetu Warszawskiego
Rektor
Prof. dr hab. Katarzyna Chałasińska-Macukow
4
Prof. dr hab. Joanna Kurczewska
Instytut Filozofii i Socjologii PAN,
Instytut Badań Interdyscyplinarnych UW
Opinia dla Senatu Uniwersytetu Warszawskiego
w związku z nadaniem tytułu doktora honoris causa
Profesorowi Ivanowi Čoloviciowi
Ivan Čolović to bez wątpienia jeden z najwybitniejszych
serbskich humanistów – krytycznych obserwatorów przemian
kulturowych i społecznych przełomu XX i XXI wieku.
Jego zainteresowania antropologią kultury, politologią
i socjologią czynią go uczonym nie tylko znanym i uznanym
na Bałkanach. Od wielu lat sprawiają, że Jego żywa obecnoœć
w serbskim życiu akademickim i publicznym stanowi ramę
pozytywnych odniesień dla kilku pokoleń akademików i publicystów pragnących unieważniać komunistyczny projekt ideologiczny i kulturowy dla Bałkanów.
Prace akademickie i publicystyczne Ivana Čolovicia, choć
koncentrują się na problematyce „realnych Bałkanów”, dotyczą
kwestii istotnych wszędzie tam, gdzie społeczeństwa i jednostki zmagają się z historią, z pamięcią peryferyjnoœci i wykluczeń
politycznych i kulturowych, i współczesnymi doœwiadczeniami
indywidualnymi i zbiorowymi sytuacji postkomunizmu.
Sylwetkę naukową profesora Ivana Čolovicia, kandydata do
tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego,
charakteryzuje przede wszystkim intelektualna i emocjonalna
determinacja w poszukiwaniu trudnych społecznie i kontrowersyjnych politycznie pól badawczych, błyskotliwa inteligencja oraz postawa zaangażowania w tradycję społecznie wrażliwej humanistyki œwiatowej i „lokalnej”, bałkańskiej, którą
można okreœlić mianem „twórczej lojalnoœci”.
Cechuje go taka postawa wobec współczesnej rzeczywistoœci
społecznej – bałkańskiej i europejskiej – w której kompetencja
specjalistyczna w postrzeganiu rzeczywistoœci kulturowej i po-
5
litycznej harmonijnie związana jest z ogromną wyobraźnią humanistyczną.
Jego indywidualnoœć naukową charakteryzuje także
solennoœć i poczucie odpowiedzialnoœci intelektualnej i moralnej za głoszone poglądy naukowe, tak metateoretyczne jak
i te bezpoœrednio odnoszące się do bieżącej polityki. W swoim pokoleniu jugosłowiańskich postępowych intelektualistów
należy do tych, którzy cenią antropologię i filozofię nie zapoznając wartoœci politologii i socjologii. Wedle Ivana Čolovicia –
jak się zdaje – antropologia kultury i antropologia polityczna
zyskują na znaczeniu przez swoją opozycję – jawną i ukrytą –
wobec tych form myœlenia naukowego i politycznego, które na
piedestał stawiają skrajny relatywizm, pragmatyzm, a przede
wszystkim technokratyzm i bezrefleksyjny instrumentalizm.
Jego błyskotliwe prace akademickie i mądre eseje œwiadczą,
iż zawarty w nich projekt antropologii politycznej nie jest – co
jest ze wszech miar godne największego uznania – autarkiczny; jest od początku jak najbardziej właœciwie uwikłany w sieć
powiązań z emancypacyjną w tonie filozofią polityczną i socjologią.
Wyraża się to m.in. w wieloletnim – i to wielce konsekwentnym – budowaniu przez Čolovicia własnego całoœciowego
projektu oglądu społeczeństwa i kultury narodowej w sytuacji fundamentalnych przekształceń. U jego podstaw znajduje
się intencja rozumienia symbolicznej „konstytucji społeczeństwa narodowego”, usytuowanego poza centrum Europy interpretowanej w kategoriach zderzenia Wschodu z Zachodem.
W jego tworzeniu posiłkuje się – i to z dobrym dla niego samego i jego wizji antropologii politycznej skutkiem – tradycją humanistyki europejskiej, zwłaszcza francuskiej.
Ivan Čolović dostrzega też – co ma niebagatelną wagę w pełnieniu roli twórczego i wrażliwego na rzeczywistoœć bałkańską
badacza i intelektualisty „zawieszonego” (używając okreœleń
Jerzego Szackiego) „między polityką a kulturą” – kwestie teoretyczne i społeczne tam, gdzie inni ich albo nie widzą i lekceważą, albo – co jest jeszcze gorsze – banalizują je i upraszczają. (Przykładowo do takich właœnie kwestii zaliczyłabym anali-
6
zy œwiadomoœci mitotwórczej Serbów, a zwłaszcza stosunek do
dziedzictwa przeszłoœci: tej nie tak dawnej – komunistycznej,
i tej znacznie starszej, stanowiącej konstytutywny element najnowszej transformacji ustrojowej Jugosławii).
W moim przekonaniu postawa Ivana Čolovicia wobec humanistyki i „narodowego życia publicznego”, a w szczególnoœci
wobec zadań antropologii, filozofii i socjologii „w œwiecie nauki i w œwiecie społecznym” wykazuje wiele powinowactw
z postawami zaprojektowanymi i - co najważniejsze – realizowanymi przez klasyków polskiej humanistyki: Jana Stanisława Bystronia i Stanisława Ossowskiego i ich uczniów. Wiele
w tej postawie znalazłam tak bliskiego tym polskim humanistom – uczonym i społecznikom – uznania dla poszukiwania
prawdy i jednoczeœnie żywego zaangażowania aksjologicznego
w res publica, szacunku dla dokonań innych badaczy i publicystów i odpowiedzialnoœci za publiczny wizerunek humanistyki, a szczególnie antropologii politycznej i innych typów wiedzy o polityce.
Podstawowe pytania o naturę nowych więzi społecznych
i politycznych, o zakorzenienie, a najczęœciej o źródła i mechanikę zniewolenia przez mitologie początku i więzi krwi formułuje ten serbski uczony w swym programie antropologii politycznej. Antropologia polityczna tak inspirująco zaprojektowana m.in. przez George’a Balandiera zyskała w osobie profesora Čolovicia wyjątkowo godnego, bo twórczego kontynuatora. Tej dziedzinie wiedzy humanistycznej „zawieszonej” między politologią i socjologią a historią idei i antropologią kultury autor „Polityki symboli” nadał swój własny, niepowtarzalny
styl. Zadecydowały o tej oryginalnoœci – i to należy nieustannie podkreœlać – jego kompetencje z zakresu folklorystyki i filologii, wyniesione z okresu jego studiów uniwersyteckich. Pomysłowo pod względem teoretycznym i umiejętnie pod względem technicznym wnosił je Čolović do swoich prób projektowania antropologii politycznej dla Serbii, Bałkanów czy szerzej: dla różnych typów społecznej i kulturowej rzeczywistoœci
postkomunistycznej.
7
Zainteresowania akademickie i publiczne Čolovicia składające się na jego antropologię polityczną codziennoœci
i odœwiętnoœci bałkańskiej podzieliłabym z grubsza na trzy
nurty. Pierwszy z nich stanowią jego prace z zakresu rekonstrukcji mitów, zwłaszcza narodowych; drugi – te składające
się na jego własną konstrukcję autentycznej kultury we współczesnej integrującej się Europie; trzeci – jego studia, badania
i wypowiedzi na temat społeczeństwa obywatelskiego, otwartego społeczeństwa, patriotyzmu obywatelskiego.
Od początku jego zainteresowania teorią kultury, teorią
społecznej emancypacji, które znaleźć można u podstaw jego
wizji antropologii politycznej, związane były z historią kultury, z francuskim literaturoznawstwem, amerykańską i europejską filozofią społeczną oraz z badaniami nad komunikacją
społeczną i międzykulturową.
Należy przypomnieć, iż Ivan Čolović położył niemałe zasługi w dziedzinie przyswojenia kulturze intelektualnej Jugosławii i potem Serbii dorobku europejskiego, nie tylko jego klasycznych prac. Współuczestniczył on z wielką atencją zarówno
dla kultury europejskiej jak i kultury Bałkanów w dziele przekładów, i to prac najistotniejszych.
Jego fascynacje intelektualne nie były „oddzielne”; to co go
interesowało i inspirowało lokalnie i regionalnie miało swój
bogaty kontekst europejski i uniwersalny. Działo się tak, gdyż
Čolović w swej twórczoœci akademickiej i działalnoœci publicznej nie oddzielał roli Europejczyka – uczestnika europejskiego, zwłaszcza francuskiego życia intelektualnego, od swej roli
obywatela, Serba i twórcy, uczestnika najważniejszych sporów
i debat o przeszłoœć i przyszłoœć Bałkanów. On – podkreœlmy
– te dwie role próbował wiązać, na wszelkie sposoby szukając
źródeł ich jawnych i ukrytych powinowactw i zbieżnoœci. Lokalne i uniwersalne zainteresowania przeplatały się z sobą, stając się stałymi ramami pozytywnych i negatywnych odniesień.
Świadczą o tym i jego eseje, i jego artykuły o sile mitów narodowych i ich roli w konstruowaniu polityki symboli, często odwołujące się do francuskich koncepcji antropologicznych, lin-
8
gwistycznych i filozoficznych (m.in. do Rolanda Barthesa oraz
Claude’a Levi-Straussa).
Chciałabym raz jeszcze podkreœlić, że zainteresowania autora „Polityki symboli” historią kultury francuskiej, filozofią wolnoœci i emancypacji w mądry sposób służyły i amelioracji humanistyki serbskiej i sanacji, racjonalizacji serbskiego dyskursu publicznego i politycznego. Dlatego też mamy
w twórczoœci Čolovicia wiele odwołań do filozofii, historii i antropologii europejskiej w rozważaniach nowych i starych form
tożsamoœci serbskiej, wiele porównań tego co bałkańskie z tym
co wschodnio- i zachodnioeuropejskie, i co niemniej ważne –
tak wiele istotnych transferów z filozofii i antropologii europejskiej i œwiatowej zarówno do krytyki różnorakich form etnonacjonalizmu jak i do prób budowania demokratycznego
dyskursu publicznego kultury tolerancji i wolnoœci.
Ivan Čolović organicznie łączy działalnoœć akademicką oraz
aktywnoœć w sferze publicznej i wąsko rozumianej sferze politycznej; dzieje się tak od dawna, od jego pierwszych prób funkcjonowania w nauce i życiu publicznym Jugosławii. Te dwa typy
aktywnoœci – podkreœlmy – są œciœle i na różne sposoby z sobą
powiązane. Nie umniejsza to – a dzieje się to często w podobnych do Čolovicia przypadkach różnorodnych i intensywnych
powiązań aktywnoœci akademickiej i aktywnoœci publicznej –
wartoœci żadnego z nich. Choć u podstaw tych dwóch typów
aktywnoœci znajduje się wyjątkowa różnorodnoœć zainteresowań polityką, kulturą i moralnoœcią, to nie prowadziła ona –
i nadal nie wiedzie – do chaotycznoœci.
W jego przypadku mamy do czynienia z rozległoœcią zainteresowań, która rodzi organicznoœć tego co akademickie
i tego co publiczne dzięki temu, że od dawna twórczoœć Čolovicia „kontrolowana” jest – o czym już wspominałam – przez
doœć spójny projekt teoretyczny wytworzony przede wszystkim w domenie antropologii politycznej. U jego fundamentów znajduje się wizja kultury twórczej, otwartej, demokratycznej, wizja unieważniająca jakiekolwiek formy normatywnych projektów totalitarnych, petryfikująca wyobraźnię państwowo-narodowej rewolucji „od góry” w sferze kultury, nobi-
9
litująca wszelkie formy przymusu, w tym też przymusu symbolicznego. Co niemniej istotne, Čolović wskazywał, że taka
wizja kultury postuluje strategie wzmacniania „rewolucyjnej
wyobraźni” w sferze kultury, ale tak, by przestrzeń akademicka
i publiczna była domeną tolerancji, wolnoœci i wyboru, przede
wszystkim wolnoœci od kultywowania i reprodukowania nacjonalistycznych mitów.
W tego typu recenzji nie można pominąć roli, jaką Ivan
Čolović odgrywał i odgrywa w serbskich i bałkańskich elitach intelektualnych i politycznych. Nie można też nie wspomnieć o jego widocznoœci publicznej w międzynarodowym œrodowisku humanistycznym, a zwłaszcza pominąć
jego misji reprezentanta-komentatora w tym œrodowisku
nienacjonalistycznej Serbii i twórczych, racjonalnych, europejskich Bałkanów. Jest w tym œrodowisku znany i ceniony.
Ivan Čolović dla wielu interpretatorów bałkańskiej humanistyki jest przede wszystkim suwerennym i wnikliwym krytykiem projektów nacjonalistycznej kultury. Przychylam się do
tej opinii, ale nie uważam, by można było na niej poprzestać,
gdyż – moim zdaniem – jednym z ważniejszych powodów dla
uznania jego osoby i twórczoœci jest jego zdolnoœć do inspirowania jednostek i œrodowisk do krytycznego i zaangażowanego oglądu œwiata społecznego.
Przede wszystkim był i jest wyrafinowanym teoretycznie,
a nie tylko emocjonalnym krytykiem ideologii nacjonalistycznej, która z obrony przeszłoœci i tradycyjnego języka narodowego czyni „œwiętą wartoœć” zbiorową i indywidualną. W tej
krytyce koncentruje się na zasobach i roli języka narodowego w tworzeniu wspólnoty serbskiej. Pokazuje, jak język poezji i poetów „tworzony w służbie państwa i narodu” staje
się źródłem degeneracji kultury narodowej. Wskazuje, jak język narodowy jest skutecznym noœnikiem odchodzenia kultury narodowej od zasad dialogu, otwartoœci i niezbywalnej
różnorodnoœci, które – zdaniem Čolovicia – decydują o pozytywnym wartoœciowaniu jej projektów, czy to w węższym czy
szerszym sensie.
10
Przede wszystkim jednak twórczoœć Čolovicia zasługuje na
uznanie i akademickie, i publiczne za jej zdolnoœć do inspirowania badaczy narodu i nacjonalizmu. Wœród badaczy kultur narodowych, którzy osobliwie inspirują do ważnych dyskusji teoretycznych, z wielu powodów umieszczam Čolovicia. Wyróżnia się on bowiem nie tylko demaskatorskim tonem i żarliwoœcią diagnoz – co zazwyczaj towarzyszy krytykom Miloševiciowskiej wykładni Serbii i w ogóle Bałkanów
– lecz rzetelnoœcią i wnikliwoœcią analiz „języka narodowego”,
jego politycznej i wojskowo-obronnej frazeologii. Jego analizy
jawnych i ukrytych nadużyć „języka narodowego” przez polityków, artystów i intelektualistów, jego umiejętnoœć ujawniania złożonego, długotrwałego procesu upodabniania się języka narodowego polityków i języka praktyków-polityków do języka twórców kultury są naprawdę majstersztykiem interpretacyjnym.
Jego prace akademickie i wypowiedzi publiczne, których
stosowna dla nich żarliwoœć nie osłabia ich wyrafinowania teoretycznego i precyzji analitycznej stawiają – moim zdaniem –
w innym œwietle nacjonalizm kulturowy (w anglosaskim rozumieniu pojęcia „nacjonalizm”). Refleksję Čolovicia – jak mi się
wydaje – można usytuować wœród szerokiej gamy interpretacji nacjonalizmu kulturowego. Takie usytuowanie wydaje się
szczególnie potrzebne dla polskiej współczesnej humanistyki, która nadal oparta jest na narracji narodowej czerpiąc wiele swoich paradygmatów z romantycznych interpretacji kultury, narodu i jednostki, a zwłaszcza z romantycznych wizji
„swojskoœci” i „obcoœci”.
Koncepcja nacjonalizmu kulturowego, którą można zrekonstruować na podstawie Ivana Čolovicia analiz nacjonalizmu serbskiego (w polskim pejoratywnym sensie tego pojęcia)
jako projektu kultury przygotowanego i rozwijanego przez
serbskich intelektualistów i artystów jest sprzeczna z koncepcją nacjonalizmu kulturowego, którą można wydobyć z tradycji polskiej humanistyki, z dokonań polskich historiografów,
etnografów, polonistów i socjologów XIX i XX wieku. Przypomnijmy, że polski dominujący wzorzec nacjonalizmu kulturo-
11
wego ma charakter pastoralny. Choć będąc elitarnym, bo podobnie do krytykowanego serbskiego wzorca był i jest przede
wszystkim wytworem twórców wysokiej kultury, artystów i intelektualistów, jest jednak radykalnym zaprzeczeniem serbskiego modelu nacjonalizmu kulturowego.
Chciałabym podkreœlić, że krytykowana przez Čolovicia
konkretna postać kultury narodowej, pochodna bałkańskiego projektu nacjonalizmu kulturowego, może być cenną lekcją dla współczesnych polskich humanistów wychowanych na
dziedzictwie polskiego romantyzmu i etosie patriotyczno-demokratycznym. W XX wieku tradycja ta przyczyniła się w filozofii i socjologii do wzmocnienia podejœcia kulturalistycznego do narodu, wychowała nie „pracowników sprawy narodowej” lecz jej wirtuozów, takich jak Jan Stanisław Bystroń, Florian Znaniecki, Józef Chałasiński, Stanisław Ossowski i Antonina Kłoskowska. W odróżnieniu od koncepcji Čolovicia kultury narodowej jako polityki symboli radykalnie nacjonalistycznych polska tradycja oferując wzorzec kultury narodowej
opartej na elitarnej kulturze artystycznej i duchowej, na kulturze artystów i intelektualistów, która łączy to, co „swojskie”
z tym, co „uniwersalne”, przyczyniała się do bezwarunkowej
akceptacji kulturowych ujęć narodu i jego pochodnych.
Twórczoœć akademicka i działalnoœć publiczna Ivana Čolovicia zachęca – moim zdaniem – polskich badaczy do większej
wnikliwoœci i ostrożnoœci w interpretacji kulturowej narodu
i jego patriotyzmów, do staranniejszego poszukiwania w zasobach kultury narodowej wartoœci, które „w odpowiednim czasie i miejscu” mogą stać się zagrożeniem dla wszelkich form
kultury i jej twórców. Analizy Čolovicia pokazują jak w pewnych warunkach ustrojowych intelektualiœci i poeci nie tylko
służą polityce przemocy symbolicznej, ale ją sami tworzą, redukując kulturę do sprawnego mechanizmu symbolicznego
i fizycznego wykluczania „innoœci” i „innych”. Właœnie one dostarczają solidnych podstaw tezie o odpowiedzialnoœci intelektualistów i artystów nie tylko za tworzoną i reprodukowaną przez nich kulturę, ale za to, co staje się ich efektem spo-
12
łecznym i politycznym, gdyż jest ona źródłem i mechanizmem
„terroru” wobec innych członków narodu-państwa.
Te analizy znakomicie – moim zdaniem – rekonstruują
skrajnie nacjonalistyczne wizje i mity narodowe, ich moc legitymizacyjną i zdolnoœć do szybkiej mobilizacji mas tak w sytuacji zewnętrznego jak i wewnętrznego zagrożenia. Są przekonujące w ujawnianiu patologii projektu kultury narodowej ufundowanej na tych wizjach i mitach, w pokazywaniu, na
czym ta patologia polega i dlaczego jest ona zdradą wobec idei
dialogu i różnorodnoœci konstytuującej pozytywne projekty
współczesnej kultury.
Wydaje się, że interpretacje „nacjonalistycznej polityki symboli”, które proponuje Ivan Čolović, stanowią także cenną lekcję dla humanistyki w europejskich krajach postkomunistycznych. Odsłaniają one patologiczną stronę nacjonalizmu kulturowego, co sprawia, że mniej bezwarunkowego zaufania mamy
do wszelakich kulturowych podejœć do narodu w refleksji akademickiej i życiu publicznym oraz do uznawania, że kultura
narodowa w każdej ze swoich form, nawet w swym skrajnym
wariancie nacjonalistycznym i totalitarnym, jest wartoœcią bezwzględną, gdyż skutecznie i całoœciowo zastępuje socjalizm
i komunizm w roli fundamentu integracji społecznej.
Studia Čolovicia nad kulturą epoki Miloševicia i czasów
późniejszych ujawniają – co jest szczególnie ważne dla debaty
publicznej, w której podejmuje się problem budowy postsocjalistycznego, demokratycznego społeczeństwa – że nacjonalizm
kulturowy, nacjonalizm w jego elitarnej postaci, nacjonalizm
tworzony przez artystów i intelektualistów może być niemniej
szkodliwy społecznie, niemniej opresywny wobec aspiracji jednostek od takiego nacjonalizmu politycznego, który nie „wierzy” w państwo demokratyczne i społeczeństwo obywatelskie,
lecz bezgranicznie ufa wszelkim powiązaniom z państwem totalitarnym czy zamkniętym państwem narodowym.
Wydaje się, że twórczoœć Ivana Čolovicia, i to bez względu
na to, czy zaliczamy ją do tej akademickiej czy do tej publicystycznej czy nawet wręcz okreœlamy mianem udziału w życiu
13
politycznym, w polskiej humanistyce może stać się bodźcem
do podejmowania ważnych dyskusji. Myœlę tu przede wszystkim o bodźcu intelektualnym, o bodźcu, który uruchamia teoretyczny namysł nad charakterystykami nacjonalizmu kulturowego, co do którego polska tradycja romantyczna i jej pomniejsze modyfikacje nauczyły nas traktować go jako nie tylko wartoœciowy w sytuacjach opresji i przymusów zewnętrznych (państw obcych) substytut nacjonalizmu typu zachodniego, politycznego, obywatelskiego, ale jako wyższą formę nacjonalizmu.
Moim zdaniem przede wszystkim „Polityka symboli” (2001)
i późniejsze „Bałkany – terror kultury” (2007) są punktem
wyjœcia do fundamentalnych dyskusji o istocie kontekstu politycznego i ideologicznego dla budowania typologii nacjonalizmów dla przełomu XX i XXI wieku. W moim przekonaniu
Čolovicia rzetelne charakterystyki kontekstu polityczno-państwowego serbskiego nacjonalizmu kulturowego pokazują, jak
ten nacjonalizm kulturowy, nierzadko tworzony przez subtelnych poetów chroniących tylko dawny folklor i œwięte miejsca Serbów szybko przekształca się w nacjonalizm polityczny,
państwowy, który niewiele ma wspólnego z pastoralną wizją
tego projektu sugerowaną przez konceptualizację nacjonalizmu politycznego w oparciu o zachodnioeuropejskie wzorce
„religii obywatelskiej”.
Istotnoœć twórczoœci Čolovicia polega też na tym, iż polskim badaczom zjawisk i procesów narodowych i kulturowych nie tylko daje – jak to trafnie nazwał Konstanty Gebert
– „przyjemne uczucie różnicy” między „barbarzyństwem bałkańskim” i „cywilizowanym narodem europejskim”, ale daje
coœ więcej: uœwiadamia im nieoczywistoœć irenicznej, wysublimowanej wizji nacjonalizmu kulturowego, z XIX wieku i XX.
Pokazując, do czego prowadzi służba intelektualistów i artystów totalitarnemu państwu i polityce wskazuje, że ich nacjonalizm kulturowy jeœli przestaje być autonomiczny, „wolny” od państwa i polityki, to staje się wtedy „po prostu polityką”. Innymi słowy, to konkretne analizy Čolovicia serbskiego przypadku w różnych odsłonach historycznych (mam tu
14
na myœli przede wszystkim jego cenny udział w międzynarodowym projekcie badawczym „Droga Serbii do pokoju i demokracji”) uœwiadamiają badaczom i obserwatorom innych
rzeczywistoœci politycznych w Europie i poza nią, do czego
prowadzić może nacjonalizm kulturowy, jeœli jego twórcy i nosiciele zapominają o tym, że kultura, która jest jego fundamentem ma charakter autoteliczny, a służenie tej kultury czemukolwiek i komukolwiek, zwłaszcza polityce i państwu, tej
autotelicznoœci wyjątkowo nie służy.
Doktorat honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego dla
Ivana Čolovicia wydaje mi się zasłużony nie tylko ze względu
na jego niewątpliwe dokonania w dziedzinie antropologii politycznej, folklorystyki i filologii, czy ze względu na jego talenty i umiejętnoœci sprawnego wprowadzania do kultury bałkańskiej humanistyki kanonicznych prac europejskich, czy też
jego zasługi polegające na wprowadzeniu do publicznych debat bałkańskich o dobrym państwie, społeczeństwie i kulturze
wątku liberalno-demokratycznego, wątku społeczeństwa obywatelskiego czy wątku praw człowieka.
W moim przekonaniu Jego największą zasługą jest to,
iż kwestię patologii kultur narodowych spowodowanych niedoborem refleksji racjonalnej i nadmiarem emocji i mitów nacjonalistycznych stawia w centrum zainteresowań europejskiej
humanistyki. Čolović przekonująco zniechęca do wielu mitów,
do ich bezrefleksyjnego akceptowania w nauce i życiu publicznym, a zachęca polskich humanistów do krytycznego myœlenia
o współczesnej kulturze narodowej, do zwracania uwagi, jak
wiele w tej kulturze œladów totalitarnych, kolektywistycznych
a często i ksenofobicznych „ukąszeń”.
Czytając Čolovicia można znaleźć inspirację do krytycznego namysłu nad kulturami narodowymi, a zwłaszcza do przewartoœciowania typologii nacjonalizmów kulturowych i politycznych. Nie tylko do zwrócenia uwagi na ich
kontekstowoœć, ale do pokazania, jak w niektórych sytuacjach
historycznych nacjonalizm kulturowy jest nacjonalizmem politycznym, a nacjonalizm polityczny przez powiązania z aksjologią otwartej demokracji liberalnej i społeczeństwa obywatel-
15
skiego przekształca się w nacjonalizm kulturowy, który z wolnych i samorządnych obywateli czyni twórców kultury.
Owa zachęta wydaje mi się dlatego tak ważna, iż w polskiej humanistyce – i moja opinia w tej materii nie należy do
rzadkoœci – œwięci triumf podejœcie kulturalistyczne do narodu i nacjonalizmu (w rozumieniu neutralnym, anglosaskim)
i doœć lekceważone jest podejœcie politologiczno-instytucjonalne. Obecnie bowiem uzasadniona co prawda moda intelektualna na zajmowanie się różnymi formami tożsamoœci społecznych i indywidualnych, w tym i narodowych, a także silna pozycja podejœcia kulturalistycznego w refleksji nad procesami globalizacji prowadzi – poprzez zajmowanie się kwestiami tożsamoœciowymi – do wypracowania dwóch skrajnych
stanowisk: pierwszego, w którym kultura jest i uprzywilejowana poznawczo, i wolna od polityki, i drugiego – w którym
w rzeczywistoœci społecznej człowieka wszystko jest polityczne,
a więc i polityczna jest kultura.
Koncepcje Čolovicia nie tylko wzbogacają – moim zdaniem
– humanistykę o refleksję nad topografią „swojego” i „obcego”, ujawniają mechanizmy społecznego i kulturowego zakłamania twórców kultury, ale jako dobry przykład tego, co Barbara Skarga nazywała „myœlą poszukującą” pokazują główne
kierunki analizy, wskazują na najważniejsze pytania w teorii
kultury, która ma stać u podstaw interpretacji współczesnych
stanów rzeczywistoœci społecznej.
Čolovicia wielce złożone stanowisko akademickie w kwestii
kultury narodowej, wzmocnione przez odważną działalnoœć
publiczną stanowi – moim zdaniem – znakomitą ramę odniesień teoretycznych dla polskich badaczy uwiedzionych przez
podejœcie kulturalistyczne do narodu i nacjonalizmu. Dzięki
czytaniu i słuchaniu Čolovicia owo „uwiedzenie” nie przybierze formy całkowitego zaczarowania, lecz samo może stać się
przedmiotem krytycznego namysłu.
Warto podkreœlić, iż lektury jego prac pozwalają również lepiej zrozumieć odmienną niż jego strategię „radzenia sobie” ze
zjawiskiem kultury narodowej, tę która należy do „starej” tra-
16
dycji podejœcia kulturalistycznego skodyfikowanej przez Floriana Znanieckiego przede wszystkim we „Współczesnych narodach”. W tym opiniotwórczym dziele nacjonalizm kulturowy ma prymat nad nacjonalizmem politycznym, gdyż opiera się na przywództwie duchowym inteligencji sprzecznym
z duchem władzy politycznej opartej na przymusie – realnym
i symbolicznym – która jest fundamentem nacjonalizmu politycznego. We „Współczesnych narodach” inaczej niż w „Polityce symboli” kultura i polityka są przeciwstawne, a naród znajduje się „po stronie kultury” a nie „po stronie państwa i polityki”.
Również prace Čolovicia pozwalają lepiej zrekonstruować
rewers dwóch nowszych tradycji ujmowania narodu i nacjonalizmu, i sytuowania ich we współczesnoœci: po pierwsze –
Habermasowską tradycję patriotyzmu konstytucyjnego, (która, dodajmy, w wielu punktach wydaje się być zgodna z fundamentami Čoloviciowskiej koncepcji pozytywnych projektów
dla współczesnej kultury, projektów godnych wprowadzenia
do postkomunistycznego œwiata Bałkanów); po drugie – tradycje wyznaczone pracami Calhouna Craiga i Charlesa Taylora,
w których instrumentalne interpretacje kultur narodowych są
podstawą społeczeństwa otwartego jak i legitymizacji ładu demokratycznego w państwie i w społeczeństwie.
Kończąc swoją recenzję pragnęłabym raz jeszcze podkreœlić,
iż dorobek akademicki i działalnoœć publiczna profesora Ivana
Čolovicia zachęcają do podejmowania tematów, które i w humanistyce i w życiu publicznym – nie tylko polskim – wydają
się mieć moc wielce inspirującą.
17
Prof. dr hab. Wojciech Józef Burszta
Instytut Slawistyki PAN
Opinia dla Senatu Uniwersytetu Warszawskiego
w związku z nadaniem tytułu doktora honoris causa
Profesorowi Ivanowi Čoloviciowi
Profesor Ivan Čolović należy z pewnoœcią do grona najwybitniejszych współczesnych antropologów kultury, jest postacią powszechnie rozpoznawalną nie tylko w kręgu naukowców
Europy Wschodniej, ale na całym œwiecie. Reprezentuje bardzo
szczególną subdyscyplinę wiedzy, jaką jest antropologia polityczna, której Profesor Čolović nadał jednak autorską sygnaturę i indywidualne piętno. Antropolodzy polityczni zwykli
terenem swoich badań czynić przede wszystkim państwa tzw.
Trzeciego Świata, dotknięte w przeszłoœci kolonializmem i imperializmem, a teraz – w ramach epoki postkolonialnej – borykające się z problemami własnej tożsamoœci. Swoistym analogonem dla tak ukierunkowanych badań dla Profesora Čolovicia stały się dzisiejsze Bałkany, w tym – jego rodzinna Serbia.
Owa inna, „dzika Europa”, jak nazwał tę częœć kontynentu Božidar Jezernik, to terra incognita dla mieszkańców Europy Zachodniej, dziwna kraina mroku, w której zmagają się ze sobą
krwawe etnonacjonalizmy, nie mające żadnego odpowiednika w „cywilizowanej” częœci Starego Lądu. Ivan Čolović całym
swoim życiowym dorobkiem naukowym, a także działalnoœcią
społeczno-edukacyjną, stara się ów mroczny œwiat bałkański
rozjaœnić, a przede wszystkim starannie wyjaœnić powody, dla
których tak trudno zrozumieć sens wydarzeń w krajach byłej
Jugosławii. Można bez przesady powiedzieć, że uczony zachęca, abyœmy za wszelką cenę starali się najpierw zrozumieć realia, o których zwykliœmy wypowiadać się w sposób autorytatywny, stereotypowy i w potępiającym tonie.
Wbrew obiegowemu sądowi, że Bałkany to kraina dzika,
cierpiąca na niedostatek kultury, serbski uczony twierdzi wręcz
coœ przeciwnego: Bałkany cierpią na nadmiar kultury, która jest wszakże wykorzystywana dla celów politycznych i słu-
18
ży jako oręż i argument w rozgrywkach ideologicznych. Jako
że Čolović jest nie tylko antropologiem, ale także œwietnie wykształconym filologiem i folklorystą, ze swobodą potrafi poruszać się w problematyce kulturoznawczej Bałkanów, pokazując, w jaki sposób kultura (zarówno tzw. wysoka, jak i folklor) wpływa na politykę i jest przez tę ostatnią wykorzystywana
do legitymizowania mitologicznych wizji ideologicznych. Nikt
inny lepiej nie pokazał w licznych książkach i artykułach, a także wybitnej eseistyce, w jaki sposób doszło do tego, że wspólną
tradycję i kulturę, które stanowiły podwalinę ładu społecznego w okresie formowania powojennej Jugosławii, rozbito wedle
klucza narodowego na poszczególne republiki, które stały się
niezależnymi i autonomicznymi państwami narodowymi. Jest
to charakterystyczny proces znany pod nazwą nacjonalizmu
politycznego, szukający własnego uprawomocnienia za pomocą nacjonalizmu kulturowego. Trudno o lepszy teren do pokazania, jak taki proces przebiega. Dzięki pokazaniu mechanizmów owego swoistego nakładania się obu nacjonalizmów,
Čoloviciowi udało się udowodnić, że przyjmowane w europejskich studiach etnicznych podziały nacjonalizmów właœnie na
wersje polityczne i kulturowe, w wypadku Bałkanów nie mają
racji bytu. W swojej chyba najgłoœniejszej książce, przełożonej na wiele języków, „Polityka symboli”, serbski uczony dokonał starannej – i przejmującej – wiwisekcji wspomnianego
procesu rekonstrukcji œwiadomoœci narodowej opartej na idei,
że każdy z narodów byłej Jugosławii ma swoją niezależną, autonomiczną kulturę, odrębne postaci symbolizmu językowego, a także swoisty, „oryginalny”, zanurzony głęboko w historii folklor. Čolović zachęca do tego, abyœmy starali się zrozumieć tę postać nacjonalizmu, jaki został wykształcony na Bałkanach, a zakładający ideę narodu opartego na rasie i krwi, ale
nade wszystko – na kulturowej wspólnocie. Tym samym można œmiało rzec, że Ivan Čolović jest jednym z najwybitniejszych
współczesnych badaczy etnonacjonalizmu. Jego prace naukowe, a także zaangażowanie w proces pogłębiania wiedzy o Bałkanach w Europie Zachodniej, zostały uhonorowane przyznaniem mu prestiżowej nagrody im. Herdera. Serbski antropolog
jest owym „tłumaczem” œwiata bałkańskiego dla tych wszyst-
19
kich, którzy pragną wyjœć poza stereotyp tej częœci œwiata
i spojrzeć na nią okiem nieuprzedzonym w punkcie wyjœcia.
Nie znaczy to wcale, że Čolović usprawiedliwia okrucieństwa
ostatnich dekad na Bałkanach – on jedynie wskazuje na powody, że pewna wizja ustanawiania nowego ładu narodowego trafiła na podatny grunt etnonacjonalistyczny.
Dorobek kandydata do tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego jest imponujący i zróżnicowany.
Składają się nań przede wszystkim książki autorskie, z których dwie znane są także czytelnikowi polskiemu i funkcjonują w powszechnym obiegu naukowym humanistyki w kraju. Jest to wspomniana już „Polityka symboli” (jedna z najlepszych książek z kręgu antropologii politycznej jaka w ogóle powstała), a także „Bałkany – terror kultury” (doskonały przykład
wzorcowej eseistyki naukowej). Z innych pozycji warto wymienić szokujący „Burdel żołnierzy”, który pokazuje, jak silne są
związki między folklorem, polityką i wojną w Jugosławii, co
ujawniło się z całą mocą w okresie wojen na Bałkanach w latach 90. XX stulecia. Większoœć monografii Čolovicia została przełożona na język angielski, francuski i niemiecki. Wœród
ponad 200 artykułów naukowych autorstwa serbskiego antropologa większoœć to także teksty publikowane w językach kongresowych, przede wszystkim po francusku, co wynika z faktu,
że związki autora z myœlą frankofońską wydają się najsilniejsze. Jego wizja antropologii politycznej ma najwięcej wspólnego z tradycją humanistyki francuskiej, czego Čolović nie kryje. Związki uczonego z badaczami z Francji są bardzo silne.
Wspólnym mianownikiem tych publikacji jest analiza wspólnot licznych w fazie kryzysu, kiedy to poszukują one na nowo
źródeł dla odtworzenia tożsamoœci zbiorowych. Čolović jest
mistrzem interpretacji fenomenów sakralizacji polityki, upolitycznienia form życia religijnego, a ponadto mechanizmów
wykorzystywania popkultury i tradycyjnego folkloru do mobilizacji społeczeństwa wokół exempla virtutis narodowego bytu.
Profesor Ivan Čolović jest przykładem humanisty zaangażowanego, łączącego pasje czysto poznawcze z działalnoœcią
społeczno-edukacyjną. Warto dodać, że obie dziedziny jego
20
aktywnoœci nie wchodzą sobie w drogę, ale harmonijnie wypełniają osobowoœć uczonego. Serbski antropolog nie kryje,
iż nie wierzy w model humanistyki wolnej od wartoœciowania,
unikającej wyborów aksjologicznych, rzekomo „przezroczystej”. Stąd jasno opowiada się za ideałem nowoczesnego społeczeństwa demokratycznego opartego na wzorcach wspólnoty
obywatelskiej. Zdając sobie sprawę, jak odległe są to realia od
tych, którymi zajmuje się na Bałkanach, od wielu lat zajmuje
się działalnoœcią popularyzującą myœl liberalną i demokratyczną. Temu celowi służy przede wszystkim seria wydawnicza „Biblioteka XX wieku”, w ramach której ukazało się niemal 160
tłumaczeń najważniejszych prac humanistycznych z dziedziny antropologii, filozofii, studiów etnicznych, socjologii i studiów politycznych. Nie mniej ważne jest zaangażowanie uczonego w sieć różnorodnych alternatywnych instytucji edukacyjnych, najczęœciej zresztą o charakterze pozaakademickim. Jego
działania na tym polu zostały uhonorowane przyznaniem mu
tytułu kawalera francuskiej Legii Honorowej, a także wspomnianą już Nagrodą im. Herdera.
Nie mam najmniejszych wątpliwoœci, że Profesor Ivan Čolović, jako wybitny uczony i wspaniała postać zaangażowanego
w sprawy tego œwiata intelektualisty i Europejczyka, ze wszech
miar zasługuje na zaszczyt przyznania mu tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego. Uczelnia w jego osobie uhonoruje pasje badawcze, wizję lepszego œwiata, ku któremu warto zmierzać, a także przyjaciela Polski, mocno związanego z realiami krajowego życia naukowego. Status i ranga dorobku serbskiego antropologa nie podlegają wątpliwoœci, stanowiąc trwały wkład w dorobek antropologii politycznej i studiów etnicznych w wymiarze europejskim i ogólnoœwiatowym.
Warszawa, 30 wrzeœnia 2008 r.
21
Prof. dr hab. Aleksander Naumow
Uniwersytet Jagielloński
Opinia dla Senatu Uniwersytetu Warszawskiego
w związku z nadaniem tytułu doktora honoris causa
Profesorowi Ivanowi Čoloviciowi
Ivan Čolović jest wybitnym serbskim uczonym, myœlicielem
i działaczem społecznym. Urodził się 24 marca 1938 roku
w Belgradzie, ukończył studia na Wydziale Filologicznym
tamtejszego Uniwersytetu, specjalizując się następnie w zakresie filologii romańskiej. Jego ukazujące się od drugiej połowy
lat szeœćdziesiątych tłumaczenia naukowej literatury francuskiej – Rolanda Barthesa, Roberta Escarpita, Georgesa Bataille’a, Georgesa Pouleta i Claude’a Lévi-Straussa – miały ogromne znaczenie formujące i dla samego tłumacza, i dla całego pokolenia humanistów jugosłowiańskich. W 1971 roku zorganizował słynną serię wydawniczą „Biblioteka XX wieku”, która
położyła europejski fundament myœli socjologicznej i etnologicznej na całych Bałkanach; od 1988 roku Ivan Čolović jest jej
prywatnym wydawcą. Tak z doœwiadczeń tłumacza i wydawcy
wyrosły zainteresowania naukowe etnologią, których pierwszy
etap Čolović zamknął w 1984 roku pracą doktorską na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Belgradzkiego. Przez kilka następnych lat był on wykładowcą na Uniwersytecie w Rennes (Francja), a po powrocie do 2002 roku pracował naukowo
w Instytucie Etnografii Serbskiej Akademii Nauk i Sztuk.
Zostawiając innym pozytywistyczne badanie kultury ludowej jako zespołu znaków tożsamoœci narodowej, Čolović od
początku zajął się badaniem charakterystycznych obszarów
kultury, które znajdują się wprawdzie na obrzeżach „wysokiej”
kultury narodowej, są jednak w stanie znakomicie zdiagnozować i opisać jej kondycję. Tak powstały rozprawy „Literatura na
cmentarzu” (1983) i „Dzika literatura. Etnolingwistyczne studium nad paraliteraturą” (1985, 2000), w których autor analizuje cztery gatunki paraliterackiej twórczoœci ludowej: współczesne epitafia, gazetowe nekrologi, nowe piosenki (pseudo-
22
folklorystyczne i typu disco-polo) i folklor piłkarski. Porusza
w nich ważkie problemy pornografii œmierci i piœmiennictwa
cmentarnego, destrukcji ludowych modeli postępującej w kierunku kiczu oraz twórczoœci kibiców drużyn piłkarskich traktowanych jako odpowiednik kultury plemiennej dzikich. Zajął
się też związkami literatury z erotyzmem, głównie w odniesieniu do perwersji markiza de Sade’a (1990).
Tragiczne dzieje rozpadającego się państwa jugosłowiańskiego dostarczyły w nadmiarze materiału, który stał się punktem wyjœcia do antropologicznej i etnologicznej refleksji. Już
w 1988 roku Čolović wydaje książkę pod znamiennym tytułem „Czas znaków”, œledząc niebezpieczną polityzację kultury,
zwłaszcza poprzez polityczną eksploatację mitów, a wraz z wybuchem wojny domowej w swej eseistyce i publicystyce dawał
wyraz przekonaniu, że oficjalna kultura w celach propagandowych z premedytacją sięga do zespołu znaków i mechanizmów operowania nimi, stosowanych przez tzw. kulturę popularną i inne subkultury, by w ten sposób zapewnić poparcie dla
ekipy rządzącej. O tym traktują jego niezwykle ważne książki:
„Burdel wojowników. Folklor, polityka i wojna” (1993, 1994,
2000, 2007), „Tryskanie zdrowiem” (1994), „Jedno przy drugim” (1995), „Polityka symboli. Eseje o antropologii politycznej” (1997, 2000, wydanie polskie w Krakowie 2001), „Kiedy
mówię ‚prasa’...” (1999, 2004), „Głębia. Artykuły i wywiady z lat
1991-2001” (2001). Niektóre z tych książek (a także najnowsza – „Etno. Opowieœci o muzyce œwiata w Internecie”, 2006,
polskie wydanie w przygotowaniu) zostały przetłumaczone na
francuski, niemiecki, włoski, angielski i grecki. Specjalnie dla
polskiego czytelnika ułożono wybór prac Čolovicia, zatytułowany „Bałkany – terror kultury. Wybór esejów” (2007). Padają
w nim znamienne słowa: „Jeœli Bałkany są, jak się zwykło mówić, <beczką prochu>, to funkcję detonatora, który wywołuje
wybuch tej sławetnej beczki, pełni właœnie kultura, na przykład
jakiœ zapalający wiersz albo przemówienie sławiące ofiary <naszego> narodu na szańcach europejskiej cywilizacji, dla której zagrożeniem są rzekomo barbarzyńcy z sąsiedztwa” (s. 6).
A jeden z recenzentów pisze na okładce, że jest to „bezlitosna
analiza roli, jaką w podsycaniu wojen na Bałkanach odegrali
23
intelektualiœci i tworzona przez nich kultura. Čolović skupia
się w niej na swej ojczystej Serbii, nie sposób jednak odłożyć tej
książki z przyjemnym poczuciem różnicy, która nas dzieli od
bałkańskiego barbarzyństwa. Z treœci omawianych przez Čolovicia wyziera karykatura aż nadto znajomej gęby naszego własnego zadufania. Ku refleksji i przestrodze”.
Tak Ivan Čolović z żelazną konsekwencją połączył poprzednią sferę badań z nową, przechodząc od kultury popularnej do
jej groźnego oficjalnego oblicza. Wyrażając publiczny sprzeciw
wobec nacjonalizmu i demistyfikując go, odsłaniając mechanizmy i prawdziwe oblicze fundamentalizmu etnicznego i religijnego, kwestionując zasadnoœć operowania górnolotnym pojęciem „duchowa przestrzeń narodu”, analizując wykorzystywanie różnych poziomów kultury do zdobycia, legitymizacji
i utrzymania władzy politycznej stał się on wyrazicielem mało
popularnych wœród Serbów poglądów.
Praca badawcza i publicystyczna w przypadku Čolovicia łączy się œciœle z jego aktywnoœcią społeczną i edukacyjną. Jest jednym z założycieli działającego do dziœ stowarzyszenia „Belgradzki krąg” (1992), którego członkowie stawiają sobie za cel budowę „wolnego, otwartego, pluralistycznego, demokratycznego społeczeństwa obywatelskiego”, postulując dialog, współpracę, tolerancję i poszanowanie praw jednostki i zbiorowoœci, odważnie wskazując na wszystkie podstawowe „kłopoty związane z rozwojem demokratycznego modelu społeczeństwa, zwłaszcza w tak zwanych krajach w toku
przekształceń, jak państwa powstałe na obszarze byłej Jugosławii” („Polityka symboli”, s. 5). Z tego właœnie œrodowiska wyszły fundamentalne antywojenne i proeuropejskie œwiadectwa
w postaci książek „Inna Serbia” (1992) oraz „Intelektualiœci
a wojna” (1993). Jest on członkiem wielu organizacji, walczących o normalizację stosunków między postjugosłowiańskimi państwami (Belgradzkie Centrum na rzecz Praw Człowieka, Alternatywna Akademicka Sieć Edukacyjna, Centrum na
rzecz Demokracji, Belgradzka Szkoła Otwarta, Komitet Helsiński, Inicjatywa Igmańska i in.).
24
Za swoje zasługi naukowe i społeczne Ivan Čolović został w 2000 roku laureatem prestiżowej Nagrody im. Herdera, a w 2002 – kawalerem Legii Honorowej. Jego dorobek jest
znany i ceniony w wielu krajach Europy, a odważna postawa
niezależnego badacza i działacza przysparza mu sympatyków
wœród europejskich intelektualistów. Jest często zapraszany na
wykłady do Francji, Niemiec, Austrii, Szwajcarii, Szwecji, Rumunii. Bywa także w Polsce, w związku z promocjami wydanych tu książek, jak też z wykładami. Od lat jest związany ze
œrodowiskiem polskich serbo-kroatystów, zwłaszcza ze slawistami warszawskimi. W jego wydawniczej serii, po wczeœniejszej
edycji „Trzech pedagogik” B. Suchodolskiego (1974), ostatnio
(2007) ukazała się po serbsku książka prof. Rocha Sulimy „Antropologia codziennoœci”.
Postać, dorobek i poglądy Profesora Ivana Čolovicia cieszą
się wœród polskich slawistów i bałkanistów wielkim szacunkiem i sympatią. Jego książki i artykuły wydane po polsku napotkały żywy oddźwięk w œrodkach masowego przekazu. Bez
wątpienia nadanie doktoratu honoris causa polskiej uczelni
byłoby odpowiednim gestem uznania dla serbskiego intelektualisty i idei, których broni. Piszę te słowa w dniu œmierci Profesora Bronisława Geremka, który był poproszony o wyrażenie
swojej opinii w tym przewodzie. W jakiœ sposób ta bezsensowna œmierć stała się kolejnym znakiem także w bałkańskim banku mitów, opisywanym przez Čolovicia...
Kraków, 13 lipca 2008 r.
25
26
Otwarcie uroczystoœci. Od lewej: prof. Stanisław Dubisz, prof. Ivan
Čolović, prof. Włodzimierz Lengauer, prof. Andrzej Mencwel
Laudację wygłasza promotor, prof. Andrzej Mencwel
Przemawia dziekan Wydziału Polonistyki UW, prof. Stanisław Dubisz
Prof. Ivan Čolović i prof. Włodzimierz Lengauer w chwilę po wręczeniu
dyplomu doktora honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego
Wykład wygłasza prof. Ivan Čolović, doktor honoris causa
Uniwersytetu Warszawskiego
Prorektor UW, prof. Włodzimierz Lengauer wręcza
prof. Ivanowi Čoloviciowi Medal Uniwersytetu Warszawskiego
Doktor honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Ivan Čolović
przyjmuje gratulacje
Uroczystoœć Wręczenia
Dyplomu
Doktora Honoris Causa
Profesorowi
Ivanowi Čoloviciowi
27
Prof. dr hab. Andrzej Mencwel
Instytut Kultury Polskiej
Wydział Polonistyki
Uniwersytet Warszawski
Laudacja
W jednej z wypowiedzi Ivan Čolović okreœla się tak: „Staram się mówić tylko w swoim imieniu. Prawo do mówienia za
siebie jest bardzo ważne dla ludzi ceniących sobie swoją własną wolnoœć. Nie chcę przysięgać na wiernoœć ponadindywidualnemu, zbiorowemu <my> – tego w Serbii było aż nadto.
Od myœlenia grupowego wolę solidarnoœć z moimi poglądami
wyrażaną przez ludzi wolnych i niezależnych”. Bezpoœrednio
odbieram tę deklarację jako manifestację œwiadomego, pozornie anarchicznego indywidualizmu, kiedy jednak włączam ją
w kontekst bogatej i wielowymiarowej twórczoœci autora „Polityki symboli”, a twórczoœć tę z kolei w kontekst sytuacji historycznej, z jaką mierzyła się i mierzy – w Serbii, na Bałkanach
i w Europie – wtedy jej sens nie tyle się zmienia, co znacząco
wzbogaca. Otóż Ivan Čolović, uczony i nauczyciel, pisarz i wydawca, intelektualista i działacz, okazał się indywidualistą zarówno w godzinie próby, jak i w toku całego żyznego życia.
W każdym z wymienionych zakresów swej twórczoœci i pracy
osiągnął wyniki znamienite, a należyte ich zsumowanie okazałoby się wystarczającym uzasadnieniem tych wyróżnień, które
już uzyskał, w tym europejskiej nagrody imienia Herdera i Legii Honorowej Republiki Francuskiej oraz tych, które jeszcze
uzyska, ponieważ mu się one należą. Myœlę jednak, że nadajemy dzisiaj Ivanowi Čoloviciowi godnoœć doktora honorowego
Uniwersytetu Warszawskiego nie tylko za sumę tych osiągnięć,
lecz także za coœ więcej – za niezłomne przyœwiadczanie tej postawie, którą nazwałem indywidualizmem. Ale nie jest to indywidualizm anarchiczny, jest on natomiast antropologiczny.
Przedstawiam najpierw pokrótce to, jak wyglądała godzina
próby, zwłaszcza dlatego, że była ona (i jest nadal) całą epoką.
Na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku rozpo-
28
czął się, nie aksamitny niestety, lecz eksplozywny rozpad państwa jugosłowiańskiego, który właœciwie trwa do dzisiaj, skoro
niedawno Czarnogóra odłączyła się od Serbii, a Kosowo ogłosiło niepodległoœć. Nie sposób wskazać wszystkich przyczyn
tego rozpadu, gdyż jak w każdym procesie historycznym ich
splot jest gęsty i kręty; nie sposób zarazem poœród tych przyczyn pominąć tego czynnika, który stanowi faculte maitresse
krytycznych badań Colovicia – mianowicie eksplozji nacjonalizmów. Można chyba powiedzieć, w zgodzie z przesłaniem tych
interpretacji, że rozpad Jugosławii był nieodłącznie związany
z eksplozją nacjonalizmów.
Do przesłania tego powrócimy, najpierw trzeba zdać sprawę możliwie najzwięźlej z tego, co się składało na tę eksplozję rozpadu. I tak: na miejsce jednego państwa federacyjnego powstała pewna liczba państw nowych (status niektórych
wciąż jest niedookreœlony), przy czym państwa te powstawały
na zasadzie narodowej, zasadę narodową sprowadzano w nich
do etnicznej, a redukcja ta prowadziła do radykalnego wykluczania sąsiadów lub mniejszoœci, które to wykluczanie, w licznych wojnach, przybrało formę fizycznej eliminacji. Pamiętnym, choć może niedostatecznie pamiętanym symbolem takiej eliminacji jest masakra w Srebrenicy, największa w powojennej Europie. Nie mam ani prawa, ani dostatecznej wiedzy,
aby oceniać wkład, jaki poszczególne nacje wniosły w tę eliminację, ani tym bardziej, aby osądzać stopnie win indywidualnych i zbiorowych. Można jednak przyznać, w zgodzie z diagnozami naszego laureata, że Serbia była ważnym, jeœli nie najważniejszym czynnikiem rozpadu, jej nacjonalizm był agresywny i poniekąd wzorotwórczy, a bynajmniej nie wygasł sam
z siebie. Otóż Serb Ivan Čolović, w samym centrum Serbii, czyli w jej stolicy, w całym cyklu książek eseistycznych i setkach
artykułów publicystycznych poddawał i poddaje ten serbski
nacjonalizm wytrwałej, przenikliwej i nieustępliwej krytyce.
Nie doœć na tym – kiedy siły powietrzne NATO, aby powstrzymać agresywną politykę Miloševicia, bombardowały Belgrad,
ten sam, serbski niewątpliwie uczony i pisarz uznawał serbską
współodpowiedzialnoœć za tę wojnę i jej skutki. Mógłby powiedzieć o sobie w Belgradzie, jak Marcin Luter w Wormacji: „ta-
29
kie jest moje stanowisko, inaczej nie mogę”. Albo proœciej: „tu
stoję!”.
Rzecz jednak nie tylko w wewnętrznym oporze, jaki Čolović
stawił serbskiemu agresywnemu nacjonalizmowi, choć i nim
zasłużył sobie na europejskie, w tym i polskie uznanie. Rzecz
w tym także, że opór ten rozwinął on nie tylko w krytyczną interpretację serbskiego etnomitu politycznego w licznych jego
przejawach i konkretyzacjach, ale wzbogacił również odkrywczymi analizami wariantów bliskich i konkurencyjnych: chorwackiego, słoweńskiego, boœniackiego, macedońskiego, czarnogórskiego, albańskiego. Można powiedzieć, że zaczynanie
od siebie w takim przewodzie poznawczo-krytycznym jest wystarczającą przesłanką wyjątkowej jego oceny, ale rozszerzenie
tego przewodu na sąsiednie przejawy i wzbogacenie jego empirii daje mu dopiero rangę wiedzy naukowej. Gdyby nie to,
że rywalizacja ta przybrała formę gwałtownych wojen i wzajemnych eksterminacji, których rany się nie zabliźniły, a bolesna ich œwiadomoœć przenika każde słowo pisane przez Čolovicia, można by powiedzieć, że znalazł się on w uprzywilejowanej sytuacji poznawczej: oto sama rzeczywistoœć historyczna zaopatrzyła go w bogaty materiał empiryczny dla jego badań naukowych. Naprawdę jednak nie była to jakaœ odległa
realnoœć przedmiotowa – była to rozdarta ojczyzna, pytająca
o przyczyny swojego dramatu i dostarczająca uczonemu naocznych przykładów, zobowiązujących do badań krytycznych.
Nacjonalizm w języku polskim ma negatywny wydźwięk
wartoœciujący, w języku angielskim natomiast jest terminem
opisowym. Posługiwałem się dotąd tym okreœleniem w polskim znaczeniu, ale teraz dla lepszego zrozumienia dzieła Čolovicia je uœciœlam. Nie chodzi tutaj o jakikolwiek nacjonalizm,
na przykład brytyjski nacjonalizm liberalny, który jest wyraźnie indywidualistyczny, chodzi natomiast o bałkański nacjonalizm etniczny, który jest kolektywistyczny. Nacjonalizm taki
w nauce współczesnej nazywa się etnonacjonalizmem i stanowi konstytutywny czynnik procesu kształtowania się nowoczesnych narodów w Europie i na œwiecie. Nie zrozumie się tego
procesu w Niemczech czy w Rosji, we Włoszech, w Polsce, na
30
Węgrzech i na Litwie, a zapewne także w Irlandii i Norwegii,
jeœli działanie tego czynnika się pominie. Wiemy, jak się zdaje, doœć dobrze, na czym takie poszczególne etnonacjonalizmy
polegają, i poœwięcono im dostatecznie wiele studiów monograficznych. Nikt jednak dotąd nie przeprowadził tak rozwiniętych teoretycznie i bogatych empirycznie studiów porównawczych, jak Ivan Čolović. Powiedziałem powyżej, że zajmuje go bałkański nacjonalizm kolektywistyczny, co jest adekwatnym okreœleniem jego badań, ale rezultaty tych badań odnoszą
się do wszelkich europejskich, a zapewne i œwiatowych etnonacjonalizmów, są przeto uniwersalne.
Jakie to są rezultaty? Etnonacjonalizm otóż redukuje naród do plemienia, waloryzuje zatem więzi pierwotne, jakoby
krewniacze, a co najmniej jako krewniacze wyobrażane. Prawdziwymi członkami narodu mogą więc być tylko ci, którzy legitymują się jeœli nie zacną, to czystą krwią. Interpretacje takiej czystoœci przeradzają się w czysty rasizm, ale mogą też poprzestawać, jak było w Jugosławii, na swego rodzaju protorasizmie narodowej zacnoœci (np. wojowniczej). Wspólnotę narodową etnonacjonalizm przedstawia sobie i innym jako wytwór
jeœli nie przyrodniczy, to przyrodzony, z istoty zatem przedhistoryczny, przeniesiony w czas mityczny, prawiek, Urzeit.
Ponieważ trudno dowodzić współczeœnie, że w prawieku takim nasze plemię wyszło prosto z ziemi lub zostało zesłane
z nieba, trzeba zadawalać się quasi-historyczną legendą etnogenetyczną – pochodzeniem od Scytów, Wenedów, Macedończyków, Ilirów lub, jak u nas, od Sarmatów. Legenda taka nie
jest, rzecz jasna, sprawdzalna, choć można ją popierać wszelkimi niby-argumentami, na przykład fikcyjnymi etymologiami (Polanie wyszli z pól i na nich siedzą), ale ważniejsza od
prawdziwoœci jest jej funkcjonalnoœć – uzasadnia ona mianowicie autochtonicznoœć plemienną, czyli pradawnoœć narodową.
W krytycznych analizach takich autochtonizmów, których erupcja w jugosłowiańskim rozpadzie miała bujnoœć i siłę
niezwykłą, Ivan Čolović jest mistrzem i będziemy się od niego uczyć. Autochtonizm taki jednak nie może być tylko ziem-
31
ski, czyli przyrodniczy, byłby bowiem właœciwie œwiecki, musi
więc zostać uœwięcony, a uœwięcony zostaje religijnie, zwłaszcza wtedy, kiedy skojarzy się go z mesjanizmem, czyli wiarą
w to, że zostało się jako naród wybranym przez Pana Boga,
który wystawia nas na próby i otacza opieką. Błogosławić on
może nie tylko nasze przedmurza, twierdze, hufce i warty, ale
także kluby piłkarskie i związki literatów. I tu znowu muszę
powiedzieć, że Čolović nie tylko mistrzowsko czyta etnonacjonalistyczne dyskursy, ale również obrzędy i rytuały oraz ich
współczesne popularne, na przykład muzyczne, manifestacje.
Ekspansywną pochodną takiego etnomitu politycznego jest
swego rodzaju spirytualizacja całej rzeczywistoœci, przekształcanej w „przestrzeń duchową” symbolicznie wyznaczaną grobami i ofiarami; „duchowoœć” naznacza wszelkie przejawy tej
rzeczywistoœci, a z języka i jego tworów, zwłaszcza pieœni i poematów (ale mogą to być również zawołania bojowe), robi się
ekspresje natchnione, czyli wieszcze. Swoisty Kulturkampf, „polityka symboli”, „terror kultury” stają się zbiorowymi sposobami istnienia i uzasadniania tego istnienia.
Nie przedstawimy tutaj tych wszystkich objawów etnonacjonalizmu, które w swoich badaniach opisał krytycznie Ivan
Čolović, nie rozstrzygniemy też, w jakiej naprawdę relacji ten
„terror kultury” pozostawał wobec terroru militarnego i jak
wzmacniały się one wzajemnie. Kulturowa koncepcja narodu
nie musi zresztą sprowadzać się do etnonacjonalizmu i może
być – jak w romantycznym patriotyzmie walki za „wolnoœć naszą i waszą” – uniwersalistyczna. Wspominam o tym dlatego,
aby podkreœlić, że dzieło Čolovicia jest również owocne, jako
dyskusyjne. Będziemy więc nie tylko od niego się uczyć, będziemy także z nim dyskutować – i taka jest właœciwa misja humanistyki.
Wracam na koniec tej laudacji do samookreœlenia Ivana
Čolovicia, od którego zacząłem. Nie twierdzi on bynajmniej, że
wypowiada się za siebie, tak jak by mu się zachciewało, lecz odwołuje się do wspólnoty œwiadomych poglądów, „solidarnoœci
ludzi wolnych i niezależnych”. Etnonacjonalizm otóż, zapewne nie tylko serbski, chorwacki czy słoweński, ale także polski,
32
słowacki czy węgierski ma jedną jeszcze ważną cechę wspólną
– przedstawia się sam jako jedyny „prawdziwy” lub „prawy” patriotyzm, a nierzadko całą przestrzeń symboliczną kształtuje
tak, aby tę wyłącznoœć (może być naturalna lub sakralna) sobie
zastrzec. Dzieło Ivana Čolovicia byłoby niepełne, gdyby ograniczało się do, nawet najbardziej przenikliwej, krytyki takiego etnonacjonalizmu i jego symbolicznych uroszczeń. W swojej, liczącej kilkadziesiąt lat pracy i działalnoœci naukowej, nauczycielskiej, publicystycznej i politycznej, współtworzy on inny
wzór patriotyzmu, i to nie tylko serbskiego, także chorwackiego, polskiego czy węgierskiego. Patriotyzmu, który opiera się
na wybranych więziach politycznych, a nie na przymusowym
krewniactwie; którego racje są międzyludzkie, a nie przyrodzone; który jest zatem historyczny, to znaczy ziemski, nie nadprzyrodzony; który łączy i włącza ludzi œwiadomych, a nie wyklucza naznaczonych; który wreszcie jest solidarnoœcią osób
wolnych i niezależnych. Patriotyzm ten jest niewątpliwie indywidualistyczny, ale indywidualizm ten nie jest anarchiczny
– obejmuje on człowieka w jego całej ludzkiej jakoœci i wszelkich właœciwych mu więziach, jest przeto antropologiczny.
Uznanemu w œwiecie rzecznikowi takiego indywidualizmu
i takiego patriotyzmu nadajemy dziœ godnoœć doktora honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego, przyjmując go tym samym do naszej wspólnoty akademickiej.
Salve Vir clarissimae! Gaude Mater Polonia!
33
Przemówienie dziekana Wydziału Polonistyki
Uniwersytetu Warszawskiego
prof. dr. hab. Stanisława Dubisza
Wielce Szanowny Panie Rektorze!
Wasze Ekscelencje!
Szanowna Pani Rektor i Szanowni Panowie Rektorzy!
Szanowni Przedstawiciele Senatu Uniwersytetu Warszawskiego!
Wielce Czcigodny Doktorze honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego!
Wielce Szanowni Państwo!
Jako dziekanowi Wydziału Polonistyki, który wystąpił
z wnioskiem inicjującym postępowanie o nadanie Panu Profesorowi Ivanowi Čoloviciowi tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego, przysługuje mi w dniu dzisiejszym
prawo i zaszczyt złożenia podziękowań.
Dziękuję zatem Wysokiemu Senatowi Uniwersytetu Warszawskiego za to, że nadał tytuł doktora honoris causa Panu
Profesorowi Ivanowi Čoloviciowi.
Dziękuję Jej Magnificencji Rektor Uniwersytetu Warszawskiego Pani Profesor Katarzynie Chałasińskiej-Macukow za to,
że ma miejsce dzisiejsza uroczystoœć.
Dziękuję Panu Profesorowi Włodzimierzowi Lengauerowi,
Prorektorowi Uniwersytetu Warszawskiego, za to, że dzisiejszej
uroczystoœci patronuje, reprezentując godnoœć i władze naszej
Uczelni.
Dziękuję Wielce Szanownym Recenzentom, którymi są:
Pan Profesor Wojciech Józef Burszta z Instytutu Slawistyki
PAN, Pani Profesor Joanna Kurczewska z Instytutu Filozofii
i Socjologii PAN, Pan Profesor Aleksander Naumow z Uniwersytetu Jagiellońskiego za to, że łaskawe opinie w tej sprawie
sformułowali.
34
Dziękuję Wielce Szanownemu Panu Profesorowi Andrzejowi Mencwelowi za pełnienie funkcji promotora w tym postępowaniu i za dzisiejszą laudację.
Dziękuję Wielce Czcigodnemu Panu Profesorowi Ivanowi
Čoloviciowi za to, że jest z nami.
Wielce Szanowni Państwo!
Przełom XX i XXI wieku przyniósł wiele nowych
doœwiadczeń współczesnej humanistyce. Ostatnie trzydziestolecie, w tym szczególnie nowa Wiosna Ludów na początku lat
90. w Europie Środkowej i Wschodniej, w zasadniczym stopniu zmieniły ten region Europy, przyspieszyły tempo jej cywilizacyjnego rozwoju, wytworzyły w tej częœci œwiata swoisty tygiel przemian politycznych, ekonomicznych i kulturowych.
Sami jesteœmy œwiadkami, a zarazem uczestnikami tych procesów. Są one miarą postępu, ale wnoszą także element destrukcji, szczególnie w sferze symboliki, aksjologii, mentalnoœci. Sytuacja ta determinuje koniecznoœć wypowiedzenia się humanistyki o zachodzących przemianach. Stwarza zarazem dla
humanistyki i humanistów płaszczyznę nowego komentarza
i możliwoœć kształtowania nowych postaw.
Jest to zgodne z zadaniami humanistyki, która wychowuje
do odpowiedzialnoœci, uczy kształtowania własnej osobowoœci,
wpaja œwiadomoœć etyczną, wyjaœnia akty twórcze, które zachodzą w dziejach kultury, kreuje i interpretuje wzorce kultury, rozwija myœlenie o ludzkim intelekcie, bada i rozwija język
jako składnik, i narzędzie kultury zarówno w jej etnicznym,
jak i globalnym aspekcie.
Składając dzisiaj hołd dokonaniom intelektualnym Pana
Profesora Ivana Čolovicia, widzimy w nim przede wszystkim
humanistę, łączącego pasje poznawcze z działalnoœcią kulturotwórczą i społeczno-edukacyjną. Widzimy w nim człowieka
opowiadającego się za wzorcami społeczeństwa demokratycznego i obywatelskiego. Widzimy w nim badacza problematyki
narodowej i narodowoœciowej, podejmującego analizy z zakresu antropologii politycznej, folklorystyki i filologii, którego cechuje rzetelnoœć i wnikliwoœć analiz, teoretyczne wyrafinowa-
35
nie i precyzja, żarliwoœć diagnoz i bezkompromisowoœć ocen.
Prace Pana Profesora Ivana Čolovicia oraz jego działalnoœć publiczna stanowią ważny punkt odniesienia dla polskich badaczy kultury, stawiając w centrum zainteresowania humanistyki europejskiej kwestie kultur narodowych, ich aksjologii i patologii oraz nawarstwiających się na nie emocji i mitów. Problematyka ta jest współczeœnie aktualna na obszarze całej Słowiańszczyzny, stanowiąc zarazem niejednokrotnie dominantę
interpretacji zjawisk zachodzących w obrębie kultury polskiej.
Wielce Czcigodny Panie Doktorze honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego!
Rada Wydziału Polonistyki UW, występując z inicjatywą
w sprawie uhonorowania Pana tym tytułem, brała pod uwagę
motywacje, którymi kierowały się dwie Rady Naukowe Instytutów naszego Wydziału, tj. Instytutu Slawistyki Zachodniej
i Południowej oraz Instytutu Kultury Polskiej. Zostały w ten
sposób podkreœlone dwa obszary Pana naukowych zainteresowań – slawistyka i kulturoznawstwo. W wypadku slawistyki
Pana osoba szczególnie jest dla nas ważna, gdyż po raz pierwszy w dziejach naszego Wydziału doktorem honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego zostaje przedstawiciel tej dyscypliny
naukowej.
Motywacje Rady Wydziału Polonistyki UW można zsyntetyzować w trzech punktach:
– Profesor Ivan Čolović należy do grona najwybitniejszych
współczesnych antropologów i etnologów europejskich;
w kręgu jego zainteresowań znajdują się zagadnienia
tożsamoœci etnicznej i kulturowej w krajach Europy Środkowej i Południowej, a jego osiągnięcia badawcze mają wymiar ogólnoeuropejski.
– Profesor Ivan Čolović od wielu lat jest związany z nauką
i kulturą polską, w tym ze œrodowiskiem Uniwersytetu Warszawskiego; œwiadczą o tym polskie edycje takich jego dzieł,
jak: „Polityka symboli. Eseje o antropologii politycznej”;
„Bałkany – terror kultury”; cykle wygłaszanych przez niego
wykładów – m.in. w Instytucie Slawistyki Zachodniej i Połu-
36
dniowej UW oraz w Studium Europy Wschodniej UW – które spotykały się z wielkim zainteresowaniem i entuzjastycznym wręcz odbiorem, oraz publikacje w periodykach naukowych i prasie społeczno-politycznej.
– Profesor Ivan Čolović jest jednym z najwytrwalszych uczestników ruchu antywojennego i propagatorów idei pojednania narodowego zwaœnionych stron konfliktu etnicznego
na terenie Europy Południowo-Wschodniej; jego niezłomna postawa w trudnym dla Słowiańszczyzny południowej
momencie dziejowym, jego działania na rzecz budowy demokracji i porozumienia narodowego przyniosły mu wielkie uznanie opinii międzynarodowej.
Wielce Szanowny Panie Profesorze!
Tytuł doktora honoris causa niesie z sobą dwa pierwiastki
aksjologiczne – honoryfikatywny i honorowy. Jako przedstawiciele nauk humanistycznych – filologowie i kulturoznawcy,
slawiœci i poloniœci składamy Panu podziękowania za dotychczasowe dokonania i zarazem czujemy się dumni z tego, że jest
Pan doktorem honoris causa naszej Uczelni. Nie wiemy, czy
wiek XXI będzie nowym <<złotym wiekiem>> kultury intelektualnej, ale jesteœmy głęboko przekonani, że w tym wieku i humanistyka, i humaniœci, i humanizm będą bardzo potrzebni.
Proszę przyjąć, Wielce Czcigodny Panie Doktorze honoris
causa Uniwersytetu Warszawskiego życzenia wielu dobrych
dni i wyrazy głębokiego szacunku.
Ad multos annos!
37
Przemówienie
Doktora Honoris Causa Uniwersytetu Warszawskiego
Profesora Ivana Čolovicia
Zyskane w przekładzie
Szanowany Panie Rektorze,
Panie Dziekanie,
Wasze Ekscelencje,
Szanowni Koledzy, Drodzy Przyjaciele,
Krótkiej wypowiedzi, którą przygotowałem, żeby podziękować za ten wielki zaszczyt, dałem tytuł „Zyskane w przekładzie.” Dlaczego taki tytuł? Ponieważ przy tej okazji pragnę
podkreœlić, że zaszczyt ten jest w decydującym stopniu zasługą moich polskich kolegów, którzy od wielu lat interesują się
moją pracą i swymi przekładami, komentarzami i interpretacjami dają jej dodatkową wartoœć, większą od tej, jaką przyznaje się jej, zanim dotrze do Polski. W odróżnieniu od tych, których prace w przekładzie tracą, ja miałem szczęœcie, że moje zyskują, przynajmniej tutaj, w Polsce. Ta dodatkowa, zwiększona wartoœć mojej pracy w Polsce jest oczywiœcie w największym
stopniu zasługą slawistki i tłumaczki Magdaleny Petryńskiej,
która przełożyła niemal wszystkie moje teksty opublikowane
po polsku. Częœć wysiłku, jaki wykonuje, męcząc się nad moimi tekstami, polega na znajdowaniu i usuwaniu różnych powtórzeń i niedopowiedzeń, których jest… lepiej, żebyœcie Państwo nie wiedzieli ile, więc w mailach, które Magda do mnie
wysyła, a ja jak słaby uczeń z lękiem na nie czekam, częste jest
zdanie: „Byłoby dobrze, żebyœ to poprawił w następnym wydaniu”. Oczywiœcie, moje teksty w warsztacie przekładowym „Petryńska” otrzymują o wiele więcej niż takie interwencje i poprawki, przemawiają w języku polskim, i to œwietnym, jak mówią ci, którzy je czytali.
Kiedy jednak mówię, że moja praca w Polsce zyskuje w przekładzie, mam na myœli nie tylko tłumaczenie w wąskim sensie
38
słowa, z jednego języka na drugi, lecz tłumaczenie w szerszym
sensie, to, które dziœ nazywa się tłumaczeniem kultury – tłumaczeniem z jednego społeczno-politycznego, historycznego
i kulturowego kontekstu na drugi. Nie jest to jednak – i w tym
tkwi szczególna wartoœć tłumaczenia kultury – adaptacja i zawłaszczanie cudzych kultur, przenoszenie ich do własnej kultury narodowej. Nie, wprost przeciwnie, mamy tu do czynienia ze swego rodzaju denacjonalizacją kultury, z włączeniem
jakiegoœ dzieła – choćby najskromniejszego, jak to jest w tym
przypadku – do wspólnej pracy nad promocją wolnoœci, która
odbywa się poza kulturami narodowymi, jeœli nie zawsze jako
opór wobec ich terroru. Znaczy to, że nasza praca zyskuje dodatkową wartoœć w przekładzie nie dlatego, że staje się ważna
w jeszcze jednej kulturze narodowej, że otrzymuje jeszcze jedno obywatelstwo – w tym przypadku oprócz serbskiego polskie – tylko że moc przekładu wynosi ją do tej sfery ważnoœci
i wartoœci, do której dociera się, jedynie pokonawszy siłę przyciągania narodowego, i w której poruszamy się bez wiz i paszportów.
Jestem tylko jednym na końcu szeregu wielu ważniejszych
i bardziej znanych autorów z terenu byłej Jugosławii, którzy mają to szczęœcie, że obszar ten przez wiele dziesięcioleci,
a zwłaszcza po drugiej wojnie œwiatowej, był dla Polaków szczególnie interesujący, jeœli chodzi o tłumaczenie w szerszym sensie, o tłumaczenie kultur. Świadczy o tym nie tylko imponująca liczba uniwersytetów, na których studiuje się południowosłowiańskie i bałkańskie języki i kultury, ale też wielka liczba
naukowców, dziennikarzy, pisarzy, studentów i innych ludzi,
którzy œledzą i komentują to, co się dzieje u nas w byłej Jugosławii, włącznie ze sceną literacką i społeczno-naukową. Jeszcze dziœ pamiętam, jaki byłem zaskoczony i uradowany, kiedy
w roku 1989 w czasopiœmie „Literatura Ludowa” zobaczyłem
recenzję mojej pierwszej książki „Književnost na groblju” (Literatura cmentarzy), napisaną przez teoretyka literatury Jacka Kolbuszewskiego. Ranga książki wzrosła po tym i w moich
oczach, bo Kolbuszewski utwierdził mnie w przekonaniu, że
niepozorne epitafia nagrobne na belgradzkich cmentarzach –
39
a nie jedynie dzieła naszych sław literackich – mogą mieć szersze, by tak rzec, uniwersalne znaczenie.
Poznając nowe koleżanki i kolegów z Warszawy, Krakowa,
Torunia, Poznania – na przykład Jerzego Molasa, Krzysztofa
Wrocławskiego, Joannę Goszczyńską, Małgorzatę Wierzbicką,
Lecha Mroza, Jolantę Sujecką, Rocha Sulimę, Dorotę Ćirlić,
Magdalenę Bogusławską, Agnieszkę Lasek, Marię DąbrowskąPartykę, Dorotę Gil, Macieja Czerwińskiego, Irenę Sawicką,
Bogusława Zielińskiego… – na pewno nie wymieniłem wszystkich – za każdym razem byłem pełen podziwu, jak dobrze ci ludzie znają nie tylko serbsko-chorwacki, ale i sytuację polityczną i kulturalną w krajach, w których się tym językiem – dzisiaj
pod innymi nazwami – mówi.
Wydarzeniami w Jugosławii i w krajach powstałych po niej
interesowali się i nadal interesują Polacy niezajmujący się tym
zawodowo, intelektualiœci, dziennikarze, pisarze, politycy,
którzy w losie Jugosławii widzieli, i widzą dzisiaj, pouczające
doœwiadczenie. Jeœli dobrze zrozumiałem motywy tego zainteresowania, można je sprowadzić do dwóch zasadniczych. Najpierw było to widzenie Jugosławii jako kraju, który pokazuje, że komunizm może być lepszy od tego w Polsce, a potem
jako kraju, który pokazuje, że postkomunizm może być gorszy od tego w Polsce. Dzięki pierwszemu motywowi, przekonaniu o wyższoœci tak zwanego modelu jugosłowiańskiego, na
liœcie doktorów honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego
znalazło się w roku 1972 nazwisko mojego rodaka, Josipa Broza Tity, w roli doktora nauk politycznych. I tak doktor Tito i ja
niespodziewanie, trzydzieœci lat po jego œmierci, staliœmy się
kimœ w rodzaju kolegów.
Kiedy potem, w miejsce kolegi Tity i komunizmu w Jugosławii, uwagę Polaków zaczął przyciągać tragiczny rozpad tego
kraju, kiedy w początkach lat dziewięćdziesiątych ubiegłego
wieku zaczęła się wojna w Chorwacji, a potem przeniosła się
do Boœni, wielu polskich przyjaciół bez wahania udzieliło poparcia naszym działaniom, w Serbii, przeciwko tej wojnie. Miałem wtedy okazję poznać w Belgradzie, między innymi, Jakuba Karpińskiego, Adama Michnika, Krzysztofa Czyżewskiego
40
i, nieco później, Ryszarda Kapuœcińskiego. Strzegę jak relikwii
egzemplarza „Imperium” z dedykacją Ryszarda.
W nowszych czasach, dzięki wciąż żywemu zainteresowaniu niektórych Polaków nami w Serbii, żyjącymi do dziœ w cieniu zbrodni popełnionych w niesławnych wojnach lat dziewięćdziesiątych, z niezbyt pewnymi widokami na wejœcie za
kilkanaœcie lat do Unii Europejskiej – miałem zaszczyt w Belgradzie, Warszawie, Krakowie czy Toruniu poznać Bronisława
Geremka, etnolożkę Magdalenę Zowczak, pisarzy i wydawców
Monikę Sznajderman, Andrzeja Stasiuka, Krzysztofa Vargę,
Tadeusza Komendanta, Konstantego Geberta, artystkę fotograf Elżbietę Lempp i wielu młodych ludzi, dziennikarzy i studentów, którzy będą musieli mi wybaczyć, że nie mogę ich tu
wszystkich wymienić.
Panie i Panowie Rektorzy, Panie Dziekanie, Szanowni Koleżanki i Koledzy, Drodzy Przyjaciele, dziękując wam wszystkim, mogę powiedzieć, że teraz lepiej znam Polskę, ale i Europę, nie tylko dlatego, że Polska jest dzisiaj częœcią Europy,
lecz przede wszystkim dlatego, że Europa jest częœcią Polski,
tą częœcią, która interesuje się też nami na Bałkanach, dostrzegając w ten sposób i moją pracę, która w przekładzie na polski
zyskuje o wiele więcej, niż miała kiedykolwiek w kraju. Zakończę więc, jak przystało doktorowi honoris causa, łacińskim cytatem: Ubi amici, ibi opes.
przekład: Magdalena Petryńska
Dobijeno u prevodu
Poštovani gospođe i gospodo rektori,
poštovani gospodine Dekane,
drage kolege,
dragi prijatelji,
Kratkoj reči koju sam pripremio da bih se zahvalio na ovom
velikom priznanju dao sam naslov „Dobijeno u prevodu“. Za-
41
što taj naslov? Zato što u ovoj prilici želim da istaknem da su
za ovo priznanje presudno zaslužne moje poljske koleginice
i kolege koji su primetili moj rad, pa on – zahvaljujući njihovim prevodima i komentarima – ima dodatnu vrednost, veću
od one koja mu se priznaje kod kuće. Za ovu dodatnu, uvećanu vrednost mog rada u Poljskoj najzaslužnija je, razume se,
slavistkinja i književni prevodilac Magdalena Petrinjska, koja
je prevela sve moje tekstove objavljene na poljskom. Deo truda koji ona ulaže mučeći se sa mojim tekstovima sastoji se
u tome što mora da identifikuje i otkloni razna ponavljanja
i nedorečenosti, kojih ima...bolje da ne znate koliko, pa je u porukama koje mi Magda šalje – a ja ih kao loš đak sa strepnjom očekujem – česta rečenica, „Bilo bi dobro da ovo ispraviš
u novom izdanju“. Naravno, moji tekstovi u prevodilačkom
ateljeu Petrinjski dobijaju mnogo više od ovakvih intervencija
i ispravki, progovaraju na poljskom jeziku i to na izvanrednom
poljskom jeziku, kako kažu oni koji su ih čitali.
Međutim, kad kažem da moj rad u Poljskoj dobija u prevodu ne mislim samo na prevođenje u užem smislu te reči, na
prevođenje s jednog jezika na drugi, nego imam na umu i prevođenje u širem smislu, ono koje se danas naziva prevođenjem
kulture – to jest, prevođenje iz jednog društveno-političkog,
istorijskog i kulturnog konteksta u drugi. Pri tom – i u tome
je posebna vrednost prevođenja kulture – nije reč o adaptaciji i aproprijaciji tuđih kultura, o njihovom prenošenju u sopstvenu nacionalnu kulturu. Ne, suprotno tome, tu se radi o nekoj vrsti denacionalizacije kulture, o tome da se neko delo -makar i najskromnije, kao što je ovde slučaj – uključi u zajednički
rad na emancipaciji slobode, koji se odvija s one strane nacionalnih kultura, ako ne uvek i kao otpor njihovom teroru tih
kultura. To znači da naš rad dobija dodatnu vrednost u prevodu ne zato što postaje relevantan u još jednoj nacionalnoj kulturi, što dobija još jedno državljanstvo – u ovom slučaju, pored srpskog, poljsko – nego zato što ga snaga prevoda lansira u onu sferu releantnosti i vrednosti u koju se stiže tek onda
kad se savlada sila nacionalne gravitacije i kroz koju se krećemo bez viza i pasoša.
42
Ja sam samo jedan na kraju niza mnogo i značajnijih i poznatijih autora s područja bivše Jugoslavije koji imaju sreću
što je to područje već više decenija, a posebno posle Drugog
svetskog rata, bilo za Poljake posebno interesantno kad je reč
o ovom prevođenju u širem smislu, o prevođenju kulture. O
tome svedoči ne samo impresivan broj univerziteta na kojima
se izučavaju južnoslavenski i balkanski jezici i kulture, nego
i veliki broj naučnika, novinara, pisaca, studenata i drugih ljudi koji prate i komentarišu ono što se događa kod nas u bivšoj
Jugoslaviji, uključujući tu i našu književnu i društveno-naučnu scenu. I danas se sećam kako sam se iznenadio i obradovao kad sam 1989. godine u časopisu „Literatura Ludova“ video prikaz moje prve knjige „Književnost na groblju“, koji je
napisao folklorist Jecek Kolbuševski. Posle toga, ugled te knjige porastao je i u mojim očima, jer me je Kolbuševski uverio
da i neugledni nadgrobni natpisi na beogradskim grobljima
– a ne samo dela naših književnih velikana – mogu da imaju
širi, takoreći univerzalan značaj.
Svako novo poznanstvo sa nekim od mojih koleginica i kolega iz Varšave, Krakova, Torunja, Poznanja – kao što su, na
primer, Malogažata Vježbicka, Jurek Molas, Kšištof Vroslavski,
Joana Gošćinska, Leh Mruz, Roh Sulima, Dorota Ćirilić, Magdalena Buguslavska, Agneška Lasek, Maria Partyka Domrovska, Dorota Gil, Macej Červinski, Irena Savicka, Bogoslav Zelinjski... – sigurno se nisam svih setio – bila je za mene prilika
da se zadivim kako dobro ti ljudi znaju ne samo srpskohravstki, nego i prilike u zemljama gde se taj jezik – danas pod drugim imenima – govori.
Za zbivanja u Jugoslaviji i u zemljama koje su je nasledile
interesovali su se i interesuju se i danas i Poljaci koji na to nisu
stručno usmereni, intelektualci, novinari, pisci, političari koji
su u sudbini Jugoslavije videli, a i danas vide, poučno iskustvo.
Ako sam dobro shvatio motive tog interesovanja, oni se mogu
svesti na dva osnovna. To je najpre bilo gledanje na Jugoslaviju
kao na zemlju koja pokazuje da komunizam može biti bolji od
onog u Poljskoj i, zatim, gledanje na Jugoslaviju kao na zemlju koja pokazuje da postkomunizam može biti gori nego onaj
43
u Poljskoj. Zahvaljujući prvom motivu, verovanju u prednosti
takozvanog jugoslovenskog modela, na listi počasnih doktora
Varšavskog univerziteta našlo se 1972. godine ime jednog mog
sunarodnika – Josipa Broza Tita, u zvanju doktora političkih
nauka. Tako smo doktor Tito i ja neočekivano, trideset godina
posle njegove smrti, postali neka vrsta kolega.
Kad je, zatim, umesto kolege Tita i komunizma u Jugoslaviji, pažnju Poljaka počeo da privlači tragičani raspad te zemlje, kad je, početkom devedesetih godina prošlog veka, počeo rat u Hrvatskoj, a zatim se preneo u Bosnu, mnogi poljski prijatelji su bez oklevanja pružili podršku našim pokušajima u Srbiji da nešto učinimo protiv tog rata. U to vreme, imao
sam priliku da u Beogradu upoznam, između ostalih, i Jakuba Karpinjskog, Adama Mihnjika, Kšištofa Čiževskog i, nešto
kasnije, Ričarda Kapušćinskog. Čuvam kao relikviju jedan primerak „Imperije“ sa Rišardovom posvetom.
U novije vreme, zahvaljujući i dalje živom interesovanju nekih Poljaka za nas u Srbiji – koji danas još živimo u senci zločina počinjenih u neslavnim ratovima devedesetih, s dosta neizvesnim izgledima da za desetak godina uđemo u Evropsku
uniju – imao sam čast da u Beogradu, Varšavi, Krakovu ili Torunju upoznam i profesora Bronislava Geremeka, etnološkinju Magdalenu Zovšak, književnike i izdavače Moniku Snajderman, Andžeja Stjahuka, Kšištofa Vargu, Tadeuša Komendanta, Konstantina Geberta, umetnicu fotografije Elzbietu Lempp
i mnoge mlade ljude, novinare is tudente, koji će mi oprostiti
što ih ne mogu ovde sve pomenuti.
Gospodine Rektore, poštovene koleginice im kolege, dragi
prijatelji, zahvaljujući svima vama, mogu da kažem da sada
bolje poznajem Poljsku, ali i Evropu, manje zbog toga što je
danas Poljska deo Evrope, a više zato što je Evropa deo Poljske,
onaj deo koji se intresuje i za nas na Balkanu, pa tako, između
ostalog, primećuje i moj rad, koji tako, u prevodu na poljski,
dobija mnogo više nego što ima kod kuće. Dakle, da zaključi,
jednim latinskim citatom, što se od jednog doctora causa honoris i očekuje: Ubi amici, ibi opes. Gdzie są przyjaciele tam jest
bogactwo.
44
Profesor Ivan Čolović
wybitny serbski uczony, myœliciel
i działacz społeczny, jeden z najwybitniejszych współczesnych antropologów
kultury, specjalista z zakresu antropologii politycznej. Urodził się 24 marca
1938 roku w Belgradzie, gdzie ukończył studia na Wydziale Filologicznym
tamtejszego Uniwersytetu, a następnie uzyskał stopień doktora z etnologii na Wydziale Filozoficznym. Był doradcą ds. oœwiaty w Jugosłowiańskim
Komitecie UNESCO, lektorem i wykładowcą we Francji, pracownikiem naukowym Instytutu Etnologii Serbskiej Akademii Nauk. Aktywnie występował przeciwko wojnie, był jednym z założycieli Stowarzyszenia
Niezależnych Intelektualistów Belgradzki Krąg (1992) i jego wiceprzewodniczącym oraz niezależnego Forum Pisarzy; współtworzył niezależną sieć uniwersytecką (przy jugosłowiańskiej Fundacji Społeczeństwo
Otwarte), gdzie prowadzi zajęcia do dziœ. Obecnie jest pracownikiem
naukowym Instytutu Etnologii Serbskiej Akademii Nauk i prowadzi
wydawnictwo XX Wiek. Jest laureatem Nagrody im. Herdera.
Uroczystoœć
wręczenia
dyplomu
doktora
honoris causa
Uniwersytetu
Warszawskiego
Profesorowi
Ivanowi Čoloviciowi
7 maja 2010 roku