26 Duma bez uprzedzenia Zrywa się Huragan

Transkrypt

26 Duma bez uprzedzenia Zrywa się Huragan
lizowana na rubieżach Bydgoszczy, przy drodze do
Fordonu. Prace ruszyły z kopyta i „już” w 1960
r. pod nadzorem dyr. Wacława Fajge w nowej
fabryce przy Fordońskiej 256 został uruchomiony cykl technologiczny. Początkowo produkcja nie była imponująca, bo
osiągała wysokość ok. 15 000 rowerów rocznie. Ale przyszłość wyglądała obiecująco, bo wszyscy chcieli
rowerów z Bydgoszczy. Krajowi
odbiorcy zabijali się za nimi, bratnie narody niemal żądały dostaw.
Co „gorsza” – zamówienie pojawiło się nawet z imperialistycznych Stanów Zjednoczonych!
Tak powstały rowery Corlis. Ale
nie tylko. Firma bardzo się umocniła i coraz bardziej
rozwijała produkcję i kierunki dystrybucji. Produkcja
ZR Romet SA przeznaczona jest dla masowego odbiorcy. Ta strategia zadecydowała o wykorzystaniu
w procesie produkcji stosunkowo tanich konstrukcji
i technologii, pozwalających prowadzić zróżnicowaną
produkcję metodami seryjnymi – można przeczytać
w prospekcie Romet SA, a zdanie to potwierdzają
wyniki sprzedaży. W najtłuściejszym, 1979 r. roczna produkcja wyniosła 1 250 000 rowerów i 200
000 motorowerów – potwierdza Ryszard Drojma.
Duma bez uprzedzenia
Rowery, na których wcześniej ścigali się
polscy klubowicze, pochodziły z importu
lub pamiętały jeszcze czasy przedwojenne.
Sprzęt nam się trafiał przypadkowy. Około
’53 czy ’54 roku Związek Kolarski zdecydował się wysłać kogoś po rowery do Włoch.
No, ale kogo posłać? Urzędnika? Trenera?
Zdecydowano się wysłać kolarza i padło
na niejakiego Wrzesińskiego. Wyjechał.
Wybrał rowery „Laperl” czy jakoś tak.
Podobno nie były złe. Ale przed samym
jego powrotem zaprosili go na bankiet.
I wszystko pomieszali. Chłopina wrócił,
a tu każdy rower inny. Jedne dobre, inne
wcale, wszelkiej maści i typu – opowiada
ze swadą roześmiany pan Królak. W kolejnym sezonie sprowadzono już porządne
rowery Helliet, na hamulcach Mafaca...
no wszystko miały świetne. Szkopuł
w tym, że wszystkie były identycznej wielkości i na jednych były za małe, na drugich za duże.
Zrywa się Huragan
26
Jaguar z początku lat ‘70
używany był przez ekipy zawodnicze, kluby i był eksportowany.
Był nieco lżejszy od Huragana
i zależnie od wersji ważył 11,411,8 kg. Po prawej wersja
torowa Jaguara. Oba pochodzą
ze zbiorów Roberta Wójtowicza... a siodełko jest trzy strony dalej :-)
bi k eBoar d #1 marzec 2006
Ponieważ już u początków zakładów
w Bydgoszczy powołano do życia klub kolarski
Pafaro, szybko okazało się, że potrzebne są zawodnicze rowery. Było całkiem oczywistym, że nie da się
ścigać na seryjnych rowerach przeznaczonych „dla
niezbyt zamożnego odbiorcy”. Musiały powstać specjalne zawodnicze konstrukcje.
Początkowo w krótkich seriach produkowano
wyżej wzmiankowane Bałtyki. Potem pokazały się też
modele sportowe – męski R12 a i damski R13 a.
Wreszcie w 1955 roku dyrektor Fajge z Bydgoszczy
nie wytrzymał i zaprosił kilku z nas do współpracy. On
się strasznie troszczył o tę fabrykę, była jego oczkiem
w głowie i chciał zrealizować plan uruchomienia produkcji wyczynowych rowerów w kraju. Rowerów, na
których moglibyśmy wystartować w Wyścigu Pokoju.
W Bydgoszczy nie bardzo wiedzieli jak się za zbudowanie takiego roweru zabrać. Dlatego zdecydowali
się zatrudnić kolarzy w roli konsultantów. Dzisiaj
to jest łatwo powiedzieć: „zrobić rower”, ale wtedy