26 lutego - Parafia św. Klemensa, papieża i męczennika, w Ustroniu

Transkrypt

26 lutego - Parafia św. Klemensa, papieża i męczennika, w Ustroniu
Nr 9 (612)/1
26 lutego 2006 r.
PO GÓRACH, DOLINACH...
Parafia p.w. św. Klemensa, papieŜa i męczennika w Ustroniu
Nr 9 (612) 26 lutego 2006 r.
Adres internetowy Parafii: http://www.klemensustron.neostrada.pl
E-mail Redakcji: [email protected]
VIII NIEDZIELA ZWYKŁA
Uczniowie MojŜesza swoją tęsknotę za Zbawicielem
wyraŜali, obok wielu innych praktyk - postem. Tak jak
głodny czeka niecierpliwie na pokarm, a spragniony na
napój, tak czekał naród wybrany na Mesjasza.
Uczniowie Jana na pograniczu Starego i Nowego Testamentu równieŜ przygotowywali się na bliskie przyjście
Zbawiciela przez post. Według przykładu swojego nauczyciela - bardzo ostry. Dlatego właśnie przychodzą do Jezusa z pytaniem: Dlaczego my i uczniowie faryzeuszów często pościmy, a Twoi uczniowie nie poszczą?
Jeśli apostołowie odstępują od przepisanego i dobrowolnego postu, Jezus nie ma im tego za złe. Mówi: Dopóki
mają Pana młodego u siebie – a myśli o sobie - nie mogą
pościć, ale gdy zostaną sami, bez Niego, wówczas będą
pościć...
Dla nas Pan młody przyszedł, odszedł, ale pozostał
w Kościele w swoim słowie i w sposób sakramentalny...
Co mamy więc robić?
Pościć czy nie?
Tak.
Abyśmy się przygotowali na drugie Jego przyjście,
które definitywnie zakończy nasz post, poniewaŜ wtedy
zostaniemy z Panem młodym juŜ na stałe i na wieki.
Jaki więc ma być ten post i w jakim celu?
Jeden - ten nakazany, abyśmy respektowali Jego
Oblubienicę - Kościół; drugi zaś - dobrowolny, abyśmy
ćwiczyli wolę i w ten sposób przygotowywali się do zwycięstwa nad złem.
Nie upatrujmy go jednak tylko w umartwianiu Ŝołądka. Post jest pojęciem o wiele szerszym i bogatszym.
Jest nim kaŜde zaparcie się siebie, kaŜde sprzeciwienie się namiętności, zwłaszcza tej silnej, która nas czyni
słabymi.
W najbardziej właściwym, chrześcijańskim znaczeniu
tego słowa, ten pości, kto po męsku przyjmuje wszystkie
nieprzyjemności wypływające ze spełniania obowiązków,
z kontaktów z ludźmi oraz z niezawinionych nieszczęść,
a kto przy tym nie traci spokoju i uśmiechu.
Tak nas poucza św. Tomasz Morus, który Ŝartuje wobec kata z toporem i św. Paweł apostoł, który jest pełen
radości we wszystkich swoich utrapieniach.
Ks. Andrzej
Intencje Apostolstwa Modlitwy Marzec
Intencja ogólna: Aby młodzi, którzy szukają sensu
Ŝycia, otaczani byli zrozumieniem i szacunkiem i spotykali
na swej drodze cierpliwych i pełnych miłości przewodników.
Intencja misyjna: Aby w całym Kościele wzrastała
powszechna świadomość misyjna, która sprzyja współpracy i wymianie misjonarzy.
I czytanie: Oz 2,16.17b.21-22
Psalm: Ps 103,1-4.8.10.12-13
II czytanie: 2 Kor 3,1b-6
Ewangelia: Mk 2,18-22
Nr 9 (612)/2
PO GÓRACH, DOLINACH...
26 lutego 2006 r.
Szkoła modlitwy -
sens Ŝycia...
Modlitwa i nasz bliźni
Na pytanie: Jaki sens ma ludzkie Ŝycie - odpowiada Jan
Paweł II w ksiąŜce „Pytania do PapieŜa”.
KaŜdy człowiek, a tym bardziej chrześcijanin, winien poczuwać się do związku z ludzką Wspólnotą. PrzecieŜ Chrystus
powiedział: Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam, dodając, Ŝe posyła nas jak owce między wilki. Powiedział teŜ, Ŝe musimy być na świecie, ale nie moŜemy myśleć po świecku. To
znaczy, Ŝe mamy myśleć po BoŜemu, zgodnie z wymogami
Zbawienia, Wyzwolenia. To zobowiązuje nas do zmierzenia się
ze światem jako całością i z kaŜdym członkiem ludzkiej wspólnoty osobno, osobiście ale na nowy BoŜy sposób. Mamy równieŜ wszystko osądzać według ocen Boga, który nie przyszedł
oskarŜać, ale zbawiać, szukać to, co ginie, który świat tak dalece miłuje, Ŝe daje swego Jedynego Syna na Ofiarę i Świadectwo Miłości i Prawdy.
W Ewangelii zło jest przedstawione jako zranienie człowieka, jako choroba nękająca naszego bliźniego i nas, wskutek
czego cierpi otoczenie.
Pewien rosyjski męczennik - biskup, mówi, Ŝe męczennik
staje przed Bogiem jako obrońca i rzecznik swoich prześladowców i ma prawo ich osłaniać przed sądem BoŜym: Panie,
w Twoje Imię i naśladując Twój przykład, przebaczam im. Nie
pytaj ich juŜ o nic.
Największe dzieła ludzkie i BoŜe dokonują się w tajemnicy
KrzyŜa, na którym niewinny umiera za winowajców. Widzimy to
na Kalwarii, gdzie ukrzyŜowano dwóch łotrów obok Syna BoŜego. UkrzyŜowany z lewej strony Jezusa osądza wydarzenia
z punktu wartości czysto ludzkich: jeŜeli ludzka sprawiedliwość
popełnia zbrodnię krzyŜując niewinnego, to traci prawo nazywania się wymiarem sprawiedliwości. Złoczyńca ma prawo jej złorzeczyć, przeklinać ją, odrzucać i zaprzeczać. Umiera zbuntowany. UkrzyŜowany z prawej strony Jezusa spostrzega, Ŝe
ludzka sprawiedliwość moŜe popełniać niesprawiedliwość i skazać niewinnego, ale takŜe słusznie karać winowajcę. Przyjmuje
własne cierpienie i wyrok. Znajduje spokój i idzie do Raju.
Od czasów Pana Jezusa, kiedy Bóg w ludzkiej naturze
przyjął na siebie postać złoczyńcy, nie mamy juŜ prawa osądzać zbrodniarzy w taki sam sposób, jak to czynił świat staroŜytny, nie moŜemy juŜ tak całkowicie polegać na świadectwie dowodów rozumowych i zmysłowych.
Patrząc oczyma Boga na czyny zasługujące na potępienie,
gotowi jesteśmy stopniowo i powoli, dzień za dniem oddawać
Ŝycie za tych, którzy je popełniają. Padając ofiarą takich czynów
otrzymujemy nadzwyczajną moc BoŜą, moc przebaczania
krzywd - w czasie obecnym i na wieczność. Znaczy to, Ŝe nasza
modlitwa staje się sytuacją egzystencjalną, w której przedstawiamy Bogu wszystko, co wydarza się w świecie wyobcowanym
i oddalonym od Boga. Jesteśmy tu, na ziemi, po to, aby wszystko czynić lepszym i uświęcać. OskarŜamy Zło, które się dzieje,
ale złoczyńca jest naszym bratem, z którego filozofią Ŝycia często nie zgadzamy się, ale za którego mamy modlić się i jemu
w razie potrzeby pomagać.
Chrześcijańska modlitwa powinna stać się szeroka, by
ogarnąć wszystkie przejawy toczącego się w nas i wokół nas
Ŝycia. Musimy częściej sobie uświadamiać, Ŝe wszystko jest
waŜne, Ŝe nic nie jest „świeckie” - jeśli go takim nie uczynimy
odmawiając mu świętości - wtedy będziemy mniej roztargnieni
na modlitwie. Świat moŜe nas odciągać od Boga, ale tylko wtedy, gdy niepokoimy się czymś tak dalece, Ŝe czyni to nas niezdolnymi doświadczać obecności BoŜej w milczeniu. I wówczas
popełniamy nagminnie ten sam błąd: próbujemy siłą usunąć
niepokój umysłu, tak jakby świat i Ŝycie były jakąś barierą między nami a Bogiem. Sądzimy, Ŝe to źle mieć rozproszoną uwagę i skierowaną na „świeckie” sprawy, gdy właśnie mamy zamiar stanąć przed Bogiem w modlitwie. UwaŜam, Ŝe raczej jak
najczęściej powinniśmy powierzać Bogu i dzielić z Nim niepokoKs. Rafał Greiff
je, zamiast je od siebie odpychać.
Co jest powołaniem człowieka?
Wszyscy mamy powołanie do tego, aby Ŝyć w Chrystusie,
czyli Ŝeby stać się dziećmi BoŜymi. W powołaniu tym właśnie „
tajemnica człowieka wyjaśnia się w pełni". Znajdujemy odpowiedź na to kluczowe pytanie: „co to znaczy być człowiekiem i
po co być człowiekiem?".
To jest największe powołanie. To jest pułap ludzkich moŜliwości, a właściwie jest to ponad pułapem ludzkich moŜliwości. A
poza tym własne, Ŝyciowe powołanie: ktoś będzie pianistą, ktoś
inŜynierem, ktoś nauczycielem...
Powołanie zawsze oznacza, Ŝe mamy zobaczyć nowy projekt naszego własnego Ŝycia - inny niŜ ten, Ŝ jakim egzystowaliśmy dotąd. Jest rzeczą zdumiewającą, w jaki sposób Pan Bóg
pomaga nam od wewnątrz, w jaki sposób „na róŜnych długościach fali" naszego Ŝycia przygotowuje człowieka, aŜeby w odpowiednim czasie umiał wejść w ten nowy projekt, umiał utoŜsamić się z nim - umiał po prostu dostrzec wolę Ojca i przyjąć ją.
I to pomimo całej swojej słabości i zakorzenienia we wszystkich
własnych „projektach". Na tym polega tajemnica kaŜdego właściwie powołania.
Człowiek chwali Boga przez to, Ŝe idzie w Ŝyciu za głosem
swego powołania. Pan Bóg powołuje kaŜdego człowieka, a Jego głos daje znać o sobie juŜ w duszy dziecka: powołuje do Ŝycia w małŜeństwie czy do kapłaństwa; powołuje do Ŝycia zakonnego, a moŜe do pracy w misjach... Kto wie?
Czym jest powołanie? Jest wewnętrznym wezwaniem łaski, które zapada w duszę jak ziarno, aby w niej dojrzewać.
Zamyślenie niedzielne
Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy.
Przybierają oni wygląd ponury, aby się ludziom pokazać,
Ŝe poszczą.
Ewangelia wg św. Mateusza 6,16
Ciekawostki:
- W obrządku ambrozjańskim (stosowanym nadal w archidiecezji mediolańskiej) Wielki Post zaczyna się dopiero w pierwszy poniedziałek po Środzie Popielcowej
- PapieŜ Jan Paweł II ogłaszał Popielec dniem modlitwy
o pokój na świecie.
- Zwyczaj posypywania głów popiołem był znany takŜe
u staroŜytnych Greków, Egipcjan i Arabów i we wszystkich kulturach oznaczał pokutę i skruchę.
- Środa Popielcowa nie obliguje wiernych do uczestniczenia w Mszy Świętej a jednak kościoły są zazwyczaj pełne.
przysłowia na marzec
Nazwa Marzec pochodzi od wyrazu marznąć ze względu
na częste przymrozki. Miesiąc ten nazywany był równieŜ brzezeń, poniewaŜ w marcu zaczynają zielenić się brzozy.
• A po lutym marzec spieszy, koniec zimy wszystkich
cieszy.
• Na świętego Albina rzadka u ludzi mina, bo post się
zaczyna.
Nr 9 (612)/3
PO GÓRACH, DOLINACH...
26 lutego 2006 r.
Skarb rodziny
Razem z dzieckiem przeŜywamy
Dwoje
Rok Pierwszej Komunii Świętej
Im więcej człowiek wie, tym większe są szansę dobrego podejścia do Ŝyciowych spraw i problemów. Brak
znajomości bądź ignorowanie istotnych prawd moŜe prowadzić do popełniania róŜnego rodzaju błędów. Ta prawidłowość jest szczególnie waŜna i cenna w kwestii podejścia do drugiego człowieka, dlatego tak waŜne jest dokładne odczytanie prawd zawartych w Piśmie św.
Nauczyć dziecko dostrzegać dobro i dać dobry przykład.
W oparciu o Słowo BoŜe dziecko uczy się na katechezie
odróŜniać dobro do zła. Staje się bacznym obserwatorem.
Coraz uwaŜniej patrzy na swoje otoczenie. Bywa krytyczne,
bardzo krytyczne. Taki jest proces jego rozwoju. Stąd oczywista konieczność przykładu rodziców
I najbliŜszych, przykładu potwierdzającego wszystko,
czego dziecko nauczyło się na katechizacji. śycie rodziców
w zgodzie z prawem BoŜym, zgodność między głoszonymi
zadaniami a ich realizacją - to juŜ nie tylko klimat pod autentyczne przeŜycie spotkania z Chrystusem w Komunii świętej,
to znakomite podwaliny pod całą Ŝyciową przyszłość dziecka.
Wielką posługą wobec dziecka staje się wskazywanie
mu jak wiele jest dobra dokoła człowieka. Warto pokusić się
o umiejętność pokazania dobra w ludziach, wśród których
Ŝyjemy. Trzeba sięgnąć do dobra uznanego przez Kościół,
a uosobionego w Ŝyciu świętych. Trzeba podszepnąć prawdę
o ludzkiej pracowitości, cierpliwości, poświęceniu dla drugich.
Pielęgniarka przychodząca zrobić zastrzyk w pochmurny
dzień; Ŝyczliwy kierowca; oddany wychowankom nauczyciel czy warto, Ŝeby takie codzienne przejawy dobra nie zostały
zauwaŜone? Potrzeba dziecku tego szczęścia, które płynie
z przeświadczenia, Ŝe Ŝyje pomiędzy ludźmi spełniającymi
nakaz Chrystusa, tyczący miłości i dobroci dla innych. Pierwszokomunijne spotkanie ma prawo stać się wówczas zjednoczeniem z Tym, który „taką moc dał ludziom".
Uspokoić dziecko.
Nie moŜemy problemów dziecka traktować niepowaŜnie, poniewaŜ dla nas przestały one być problemami. Dziecko ma prawo pytać o wiele spraw tyczących Komunii świętej,
odpuszczenia grzechów, a nawet spraw zewnętrznych, związanych z uroczystością domową w dniu Pierwszej Komunii
świętej. Cierpliwie słuchamy. I mamy zawsze dobre słowo
łagodzące lęk. Znowu przychodzi z pomocą Ewangelia. Przypowieść o Dobrym Pasterzu, o zgubionej drachmie, o synu
marnotrawnym - kapitalnie pozwalają wsączyć w serce dziecka pewność, Ŝe jest kochane przede wszystkim przez Boga.
Sprawy przygotowania uroczystości domowej bez pośpiechu - rodzice biorą zupełnie na siebie. Dziecku niech zostaje radość ze spotkania z Tym, który je kocha.
Okazać miłość.
Pan Bóg w sposób szczególny bierze w obronę godność rodziców poprzez IV-te przykazanie. Ale w tym samym
przykazaniu bierze w obronę godność dziecka. A ta relacja
miłości jest wzajemna. Dziecko powinno wiedzieć, Ŝe kochając rodziców - okazuje miłość samemu Bogu. Ale ma wielkie
prawo odczuć, Ŝe miłość rodziców do dziecka - ma swoje
ostateczne zakotwiczenie w Bogu. Tylko taka miłość do
dziecka, naznaczona czułością, ostroŜnością, szacunkiem,
cierpliwością - gwarantuje uniknięcia deformacji. A moŜe ich
być wiele w miłości rodzicielskiej. Tym więcej im częściej zapominamy, Ŝe dziecko jest darem Boga, a proces wychowawczy - ma ostatecznie ten Dar zwrócić Bogu, w całym bogactwie nadprzyrodzonego wyposaŜenia człowieka. s. M. A
W opisie stworzenia świata zawarte jest jedno bardzo cenne zdanie:” Stworzył męŜczyznę i niewiastę”.
Co to oznacza? W pierwszym momencie moŜemy
sądzić, Ŝe to przecieŜ oczywiste i nie potrzeba tu szczególnego komentarza, jednak rzeczywistość pokazuje jak
niewielu ludzi usłyszało i właściwie odczytało te słowa. A
mówią one o powołaniu do istnienia dwojga ludzi, ale nie
takich samych! O podobieństwach w ich godności, pięknie, czy współpracy napisano i powiedziano juŜ wiele.
Tym na co jednak warto zwrócić szczególną uwagę są
róŜnice, jakie zachodzą pomiędzy nimi. Te zewnętrzne są
oczywiste, ale tym co najbardziej ich róŜni jest świat Ŝycia
wewnętrznego, duchowego i psychicznego. RóŜnicom
tym, które są znacznie większe niŜ moŜna przypuszczać
jest poświecona ksiąŜka pt. ”Płeć mózgu”. Człowiek dopiero po uwaŜnym jej przeczytaniu zaczyna lepiej rozumieć wiele spraw, które do tej pory mogły wydawać się
mało zrozumiałe a często były przyczyną wielu nieporozumień pomiędzy przedstawicielami obydwu płci.
Jednym z pierwszych wniosków, z których warto
zdać sobie sprawę jest to, jak niewiele wiemy o sobie.
JakŜe niewiele! Istotne róŜnice pomiędzy nami widać juŜ
u małych dzieci i w miarę upływu czasu nabierają one
określonych form i sposobów wyraŜania na zewnątrz. Na
jednej ze stron tej ksiąŜki czytamy: ” JuŜ w okresie wczesnego dzieciństwa sposób zabawy jest u obu płci odmienny. Chłopcy bardziej spontanicznie angaŜują się w
zadania doskonalące umiejętności przestrzenne, a dziewczynki częściej się włączają w doświadczenia wzmacniające zdolności interpersonalne. Chłopcy chcą badać teren, przestrzeń i przedmioty, poniewaŜ ukształtowanie ich
mózgu ukierunkowuje ich na te właśnie aspekty środowiska. Dziewczynki lubią mówić, słuchać, poniewaŜ ich mózgi są zaprojektowane do lepszego wykonywania tych
właśnie czynności.”
O tych i wielu innych róŜnicach moŜnaby pisać długo, bardzo długo. Tym, co jest istotne to to, aby o nich nie
zapominać. Nie, aby wyszukiwać to co dzieli lecz, aby
móc lepiej się rozumieć. Biedny jest taki człowiek, który
zapomni, Ŝe świat męŜczyzn i kobiet to dwa zupełnie róŜne światy, i to począwszy od spraw prostych aŜ do tych
najwaŜniejszych. Są to dwa światy, w których te same
informacje, zdarzenia i sytuacje są odbierane w róŜny
sposób. Ignorowanie tej prawdy prowadzi do Ŝycia
w świecie ciągłych pretensji i Ŝalu wobec tej drugiej strony, a przecieŜ to ona lub on powinien myśleć tak jak ja...
Świat męŜczyzny i świat kobiety to dwa światy i chociaŜ są tak róŜne, to jednak mogą istnieć obok siebie
i mogą wzajemnie się uzupełniać, dzięki czemu Ŝycie moŜe stać się piękniejsze i lepsze. Jest to kolejny dowód na
nieskończony geniusz i piękno Boga Ojca.
Ks. Zbigniew Zachorek
Nr 9 (612)/4
PO GÓRACH, DOLINACH...
Bóg, który wierzy w człowieka
„Jezus, widząc tłumy, litował się nad nimi” (Mt 9,36).
Słowa te, otwierające
przesłanie papieŜa Benedykta XVI na tegoroczny
czas Wielkiego Postu,
zwracają uwagę na jedną
waŜną sprawę: kaŜdy
z nas potrzebuje Boga,
który staje przed człowiekiem i „lituje się nad nami”.
Boimy się jednak litości;
boimy się, Ŝe nasza bieda, choroba, nieumiejętność radzenia sobie
w Ŝyciu, zmarnowane
szanse, rozdzierająca
samotność i cierpienie
wśród tych, którzy powinni kochać, stanie się jawna. Nie będzie juŜ tylko osobistym problemem, nad którym płacze się w ciemnościach domu, ani teŜ
upokorzeniem, z którym w końcu człowiek uczy się Ŝyć. Wzrok
bowiem tego, który się lituje, jest zawsze wzrokiem kogoś, który
poznaje i odkrywa wiele. Litujący się nigdy nie pozostaje obojętny - albo powiększa upokorzenie poprzez banalne rady i rzucone mimochodem poboŜne pocieszenia, albo teŜ uczy się być z
potrzebującym, a nawet wewnętrznie nim się staje.
Tajemnica litości moŜe być tajemnicą zbawiania i ratowania tylko wtedy, gdy, zostawiwszy marne podróbki wzajemnej
troski i współczucia, uczymy się towarzyszyć i wierzyć w kogoś
na tyle mocno, by móc za niego cierpieć i umrzeć.
Wielki Post to czas, w którym patrzymy z nieukrywanym
zdziwieniem na przygotowania i dramatyczną realizację Chrystusowego „ulitował się nad nimi”. Oglądamy i staramy się zrozumieć Boga, który krzyŜem potwierdza swoją przedziwną wiarę
w człowieka. Trzeba mówić o wierze, jaką Bóg w nas pokłada
i trzeba ją odkrywać. Być moŜe naleŜałoby bez wahania stwierdzić, Ŝe wiara Boga w nas poprzedziła naszą wiarę w Niego. To
jest całe wcielenie i stworzenie - akt boskiej wiary. I my, stworzeni na obraz Boga, jako chrześcijanie, moŜemy dawać sobie
nawzajem najpiękniejszy dar: dawać kaŜdemu (zaczynając od
siebie) zaufanie do samego siebie, budowane na zaufaniu i miłości, jakie Bóg pokłada w nas. Człowiek odkrywa cud, którym
jest, przez fakt, Ŝe jego Bóg nie tylko istnieje, ale przychodzi do
niego w radościach i smutkach Ŝycia codziennego. Bóg przenika nasze Ŝycie.
Naznaczający cały okres Wielkiego Postu obraz Boga
opuszczonego, zdradzonego, wyszydzonego, oplutego, cierniem ukoronowanego, umieszczają Jezusa w samym centrum
naszego cierpienia i pragnienia, by ktoś w nas wierzył. Jezus
bowiem nie przyszedł tylko po to, by poprzez swoją śmierć
i zmartwychwstanie zbawić świat, ale równieŜ w tym celu, by
dzielić z nami nasze lęki i strapienia. To prawda, Ŝe osobiste
upokorzenie jest zawsze indywidualnym cierpieniem. Jednak to
cierpienie, ten krzyŜ jest częścią krzyŜa Chrystusa, krzyŜa, który jest tylko jeden. Jezus litujący się nie daje nam prostej odpowiedzi na pytanie o sens naszego cierpienia. Nie zmusza nas
równieŜ, byśmy zaakceptowali cierpienie, gdyŜ - jak mówił filozof i kandydat na ołtarze Jakub Maritain - czyŜ moŜna zaakceptować coś, co nie jest pojmowalne i nie do zaakceptowania?
Jest to niemoŜliwe. Jezus po prostu wskazuje na krzyŜ, który
jest dowodem wiary Boga w człowieka, wiary potwierdzonej Jego krwią. Zaprasza kaŜdego z nas do tej wiary i adoracji krzyŜa,
niedopuszczalnego i niezrozumiałego znaku cierpienia i totalnego poniŜenia. Nie akceptuje się bowiem krzyŜa, lecz krzyŜ
bierze się na swoje ramiona, krzyŜ się czci.
o. Tomasz Gałuszka
26 lutego 2006 r.
Odwiedziny - po naszymu naszczywa
Przidóm czasym taki chwile na człowieka, Ŝe fórt by jyny
narzykoł i ze wszyckigo był niezadowolóny. Jeszcze jak cosi kany zaboli, to juŜ gymba krziwo odstraszo wszyckich dómowników. Prziznóm wóm sie, Ŝe i mie czasym taki dziyń sie trefi.
Idym wtedy do kościoła, kiery je dycki odewrzity i porzykóm, abo
teŜ chycym sie roboty, na tela, wiela sił starczy.
W zeszłym tydniu zrobiło sie na świecie kapke ciepli.
Słóneczko figlowało miyndzy chmurkami i zlizowało kupki śniegu
na ustróńskich chodnikach. Tak se pomyślałach, no wybierym
sie do Caritasu w Cieszynie kaj móm znómych od dłóŜszego
czasu. Tu na przistanek je blisko, ale w Cieszynie od autobusu
chodnik je procny. Ciongnie sie do kopca, Ŝe sie człowiek sfuczy
gor na stare roki i z taszkóm. Nale pomalućku, przez portiernie,
parkowóm zagrode i po schodach dobrnyłach do celu. Muszym
wóm powiedzieć, Ŝe bardzo sie tam wszycko zmiyniło, i to na
lepsze. Je winda, Ŝe z wózkym idzie zjechać do klosztornego
parku. Sóm nowe łóŜka i wszycko w postrzodku wyrychtowane.
Nie do poznania.
Mojóm znómom przełoŜyli do inszej, wiynkszej sali. Ni
mógłach Jóm tak zaroz znońść, bo jak człowiek leŜy, to wszyscy
sóm do siebie podobni. Tak sie dziwóm na wszystki stróny. ŁóŜek stoło 9. Na prociw na scianie KrziŜ a w rogu na podwyŜszyniu Matka Boska. Rynce miała rozłoŜóne jakby wszystkich wroz
z ich ciyrpiyniym do serca chciała przycisnóć. Naroz kierysi pociągo mie za rynkow. Teraz dziepro Ŝech Jóm poznała. Siadłach
se wedla na stołek i posłóchóm co mi chce powiedzieć. Rzeczy
do opowiadanio miała kupe i była ogrómnie rada, Ŝe se mo skim
porzóndzić. Wszycko to downe co minyło dobrze pamiyntała, ale
nie wiedziała kaj je. Była pewno, Ŝe we swoji chałupie, jyny mie
sie fórt naokoło pytała, czymu ji to tak na inszy muster przerobili.
Mój BoŜe - a jo pamiyntóm Jeji Ŝyci. Bogate w wydarzynia,
pełne trudu i poświyncynia swojim bliskim. O tym juŜ Óna nie
spómniała. LeŜąc w czystej pościeli, zadbano, Ŝyła swojim Ŝycim
i chwilóm w kierej mógła sie wypowiedzieć rada, Ŝe Jóm kierysi
wyposłócho.
Tak siedzym w cieplutku i dowóm pozór na kaŜde słowo
a konszczek dali, tak mi sie zdało, teŜ ktosi znómy. Podeszłach
bliŜy. Nale BoŜe - dyć to je nasza Sómsiadka. Pytóm sie czy mie
poznała, a Óna oczy symie nie spuściła i nic. Cichutko se leŜała
zwinióno w kłymbuszek, ale mi sie zdało, Ŝe ogrómnie o czymsi
myśli. Nie wiym czy se mie spómniała a przeca tak my sie po
sómsiedzku miały rade. Tak jeszcze niedowno była wiesioło
i pełno Ŝycia.
Za oknym juŜ było widać, Ŝe dziyń sie chyli ku kóńcowi
i trzeja sie było brać ku chałupie. PoŜegnałach sie, choć mi to
prziszło z wielkim trudym i zmiyrzóm ku dwiyrzóm a tu słyszym
moji nazwisko. Wróciłach sie i oczóm nie wierzym. Na dyć to je
ta paniczka, co dycki w niedziele spotykały my sie w kościele,
abo na kierchowie, kaj my oporzóndzały groby naszych bliskich.
Ostatni roz, juŜ dość downo tymu, widziałach Jóm na torgu. Nie
Ŝyły my we wielki przyjaźni. Óna miyszkała na drugim kóńcu
miasta, a czy miała dzieci - tego nie wiym. Teraz witała mie serdecznie, jak nejlepszo przijaciółka. Rozmowno była i pytała sie
o ludzi, kierych znała. Pamięć miała lepszóm jak jo, chociaŜ je
moc starszo odymie, ale ciało mdlejsze. Siostrzyczka musiała Ji
we wszystkim pumogać. Sama, o własnych siłach juŜ nie stanyła
z łóŜka. Tak Ŝech sie tymu przizdrziła, wiela tako wolontariuszka
musi mieć serca, ciyrpliwości i wyrozumiałości, aby opiekować
sie takim chorym człowiekym.
JuŜ roznoszali wieczerze, jak Ŝech sie Ŝegnała z ostatnióm
ustrónioczkóm. Oburącz sciskała mi rynke i powiedziała Wszystkich, kogo pani spotko w Ustróniu, niech pani odymie pozdrowi.
Do dzisio mi ty słowa leŜóm na sercu. Dłógo w nocy Ŝech
teŜ rozmyślała o tym Ŝyciu. Jak człowiek czasym narzyko zamiast Panu Bogu podziękować, Ŝe jeszcze chodzi o własnych
Ustrónioczka
siłach i nima bliskim Ŝodnym cięŜarym.
Nr 9 (612)/5
26 lutego 2006 r.
PO GÓRACH, DOLINACH...
Ciało siostry Łucji przeniesione do
Z Ŝycia parafii
sanktuarium w Fatimie
• W niedzielę 19 lutego w ramach tzw. kolekty specjalnej składaliśmy ofiary na pokrycie
kosztów związanych z ogrzewaniem naszego
kościoła. Jak zawsze przy takiej okazji kolektowali księŜa.
Ciało siostry Łucji zostało przeniesione z karmelitańskiego
klasztoru w Coimbrze, gdzie zmarła, do sanktuarium w Fatimie.
Tam, zgodnie z jej ostatnią wolą, spoczęło u boku błogosławionych pastuszków Franciszka i Hiacynty, którzy razem z siostrą
Łucją byli świadkami Objawień Maryi.
Uroczystości rozpoczęły się rano 19 lutego w Coimbrze,
gdzie przez ostatni rok spoczywało ciało s. Łucji. Zgodnie ze
zwyczajem karmelitanek nagrobek przykrywała skromna płyta
bez Ŝadnego napisu i nawet bez imienia zmarłej zakonnicy.
Z klasztoru doczesne szczątki s. Łucji zostały przeniesione do
katedry w Coimbrze, gdzie odprawiono uroczystą Eucharystię.
Następnie przewieziono je do Fatimy.
Po procesji do Groty Objawień ciało zakonnicy zostało złoŜone w sanktuarium. W uroczystości wzięło udział ćwierć miliona pielgrzymów z całego świata.
S. Łucja zm. 13 lutego 2005 r. Miała 97 lat. śyła najdłuŜej
z trojga dzieci, którym w 1917 r. ukazała się Matka BoŜa. (Kai)
Arcybiskup Dziwisz kardynałem
PapieŜ Benedykt XVI ogłosił nominacje 15 nowych kardynałów. Znalazł się wśród nich metropolita krakowski, abp Stanisław Dziwisz.
Konsystorz, na którym papieŜ powoła nowych kardynałów,
odbędzie się 24 marca. Wtedy abp Dziwisz odbierze insygnia
będące atrybutami godności księcia Kościoła, czyli pierścień i
biret.
Stanisław Dziwisz urodził się 27 kwietnia 1939 r. w Rabie
WyŜnej k/Rabki, jest piątym z siedmiorga dzieci kolejarza Stanisława Dziwisza i Zofii z domu Bielarczyk. Gdy miał siedem lat
jego ojciec zginął w wypadku kolejowym. Maturę zdał w 1957 r.
w gimnazjum ogólnokształcącym w Nowym Targu, a święcenia
kapłańskie otrzymał 23 czerwca 1963r. z rąk bpa Wojtyły.
W 1966 r. abp Wojtyła mianował go swoim kapelanem, gdzie tę
funkcję sprawował do wyboru metropolity krakowskiego na PapieŜa. Jako juŜ sekretarz papieski w 1981 r. obronił w Krakowie
pracę doktorską z teologii o św. Stanisławie. 7 stycznia 1998 r.
Jan Paweł II mianował go biskupem i 19 marca tego roku osobiście udzielił mu święceń biskupich. PapieŜ wówczas powiedział:
"Od początku mojego pontyfikatu stoisz wiernie u mojego boku,
jako sekretarz, dzieląc trudy i radości, niepokoje i nadzieje związane z posługą Piotrową. Dziś z radością wielbię Ducha Świętego, który przez moje ręce udziela ci sakry biskupiej".
Wraz ze święceniami biskupimi Dziwisz został mianowany
prefektem pomocniczym Domu Papieskiego. Prefektura Domu
Papieskiego czuwa nad dyscypliną i porządkiem w siedzibie
papieskiej oraz w salach gdzie PapieŜ udziela audiencji. Prefekt
towarzyszy w czasie jego wystąpień publicznych. Herb biskupa
Dziwisza przedstawia gołębicę symbolizującą Ducha Św., sześcioramienną gwiazdę oraz widok Giewontu z krzyŜem. Jego
hasłem biskupim jest "Sursum corda", czyli w górę serca.
Przez watykanistów uwaŜany był za prawą rękę papieŜa, a
nawet szarą eminencję Watykanu. Znany był w Watykanie pod
przydomkiem "Don Stanislao". Abp Stanisław Dziwisz słuŜył papieŜowi Janowi Pawłowi II we wszystkich 104 zagranicznych
podróŜach. Zawsze obecny przy Janie Pawle II, towarzyszył mu
do samego końca. Był przy Janie Pawle II w chwili jego śmierci
2 kwietnia 2005. Jest takŜe wykonawcą testamentu PapieŜa.
W uroczystość św. Apostołów Piotra i Pawła 29 czerwca
2005 r. otrzymał paliusz z rąk papieŜa Benedykta XVI. 27 sierpnia 2005 r. miało miejsce oficjalne objęcie posługi biskupiej
(ingres) w Archidiecezji Krakowskiej przez arcybiskupa Stanisława Dziwisza. 22 lutego 2006 r. papieŜ Benedykt XVI mianował
Stanisława Dziwisza kardynałem. Oficjalnie godność kardynalską otrzyma na konsystorzu 24 marca 2006 roku.
• We wtorek 21 lutego w ciągu całego dnia w
kościele był wystawiony Najświętszy Sakrament. W tym bowiem dniu poszczególne grupy
Parafian modliły się w ramach „RóŜańcowego Jerycha”.
Czuwanie modlitewne zakończyło się Apelem Jasnogórskim,
po którym Ksiądz Proboszcz sprawował Najświętszą Ofiarę
w intencjach przebłagalnych za grzechy przeciwko Eucharystii. Kolejne „RóŜańcowe Jerycho” odbędzie się 21 marca.
Informujemy, Ŝe wszelkie ofiary pienięŜne złoŜone na
konto parafialne mogą być odliczone od podatku dochodowego. Dla zainteresowanych podajemy nr konta Parafii:
ING Bank Śląski O/Ustroń 14 1050 1096 1000 0001 0395
1596.
Zapraszamy na stronę internetową naszej Parafii
http://www.klemensustron.neostrada.pl
Jednocześnie zwracamy się do wszystkich, którzy
są w posiadaniu zdjęć starego wystroju kościoła, a takŜe informacji dotyczących sióstr zakonnych pochodzących z naszej Parafii, o udostępnienie ich.
Redakcja „Po górach, dolinach...” zaprasza chętne osoby do współpracy, do zaprezentowania swoich zdolności pisarskich.
MoŜe ktoś ma zacięcie poetyckie, moŜe ktoś potrafi interesująco relacjonować wydarzenia z naszej wspólnoty czy
z Ŝycia Kościoła Powszechnego, ze świata kultury i sztuki
lub innych dziedzin.
Do współpracy zapraszamy wszystkich, bo tylko wtedy
parafialna gazetka będzie naszą gazetką.
Apostolstwo Dobrej Śmierci
zaprasza wszystkich członków
na godzinę róŜańcową
- we wtorek (28. 02) o godz. 17.00
JUBILACI TYGODNIA
Zofia Broda
Wanda Sadlik
Oskar Linnert
Ryszard Grochowski
Stefan Mamrowicz
Alina Berek
Jubilatom Ŝyczymy pomyślności, dobrego
zdrowia, obfitych łask BoŜych i opieki Matki BoŜej
oraz radości i spokoju na długie lata Ŝycia.
Nr 9 (612)/6
26 lutego 2006 r.
PO GÓRACH, DOLINACH...
Z Ŝycia parafii w innych krajach
Kościół, który przeŜywa wiosnę
Kościół katolicki w Federacji Rosyjskiej jest wspólnotą
mniejszościową, liczącą niewiele ponad 1,3% wszystkich
wierzących. Posiada 4 diecezje z centrami w Moskwie, Nowosybirsku, Irkucku i Saratowie. Między parafiami zazwyczaj jest dość duŜa odległość, średnio ok. 200 km, z wyjątkiem takich miast jak Moskwa czy Sankt Petersburg, gdzie
istnieje po kilka parafii. Ciągle są jednak jeszcze wspólnoty
pozbawione codziennej opieki duszpasterskiej, dokąd kapłan dojeŜdŜa... raz w tygodniu, raz w miesiącu, a nawet jak na dalekiej północy Norylska - raz na pół roku.
Czternastowieczna Kaługa,
syjsku.
Przy parafii aktywnie pomagamy biednym. Trzy razy w
tygodniu dla tak zwanych „bomŜej” (BOMś – to skrót, który na
język polski moŜna przetłumaczyć jako: Bez Określonego Miejsca śycia (zamieszkania) przygotowujemy razem z siostrami
bochenek chleba i herbatę lub rosół. Realizujemy to dzieło z
pomocą Caritas.
W Kałudze, oprócz franciszkanów (obecnie 3 braci z Polski i jeden z Romunii), od dwóch lat posługę pełnią siostry franciszkanki misjonarki z AsyŜu - Włoszka, Rumunka i Koreanka.
Mieszkają na piątym piętrze w pobliskim bloku przy ulicy Lenina. To jest ich klasztor. Tak mieszka większość sióstr zakonnych w Rosji.
Katolicy w Rosji
miejscowość, w której pracuję jako franciszkanin konwentualny, znajduje się 180 km na południowy zachód od Moskwy.
To miasto liczące 350 tys. mieszkańców, połoŜone niedaleko
traktu do Kijowa, wśród lasów, wzgórz, bijących podziemnych
źródełek, z wijącą się w dolinach rzeką Oką.
Katolicy w Kałudze są obecni od kilku wieków - największy
rozwój przeŜywali po powstaniach listopadowym i styczniowym,
a takŜe w czasie drugiej wojny światowej w związku z zsyłkami
na Wschód. W mieście znajdują się ruiny starego budynku kościelnego.
Obecna świątynia pod wezwaniem św. Jerzego i Franciszka z AsyŜu - niezbyt duŜa w stosunku do liczby parafian - to
właściwie drewniana kaplica z niewielką dzwonnicą. Wznieśli ją
w ciągu zaledwie czterech dni z pomocą odpowiedniego sprzętu
i z ogromnym zapałem w pierwszych dniach lipca 1996 roku
specjaliści z niemieckiej dobroczynnej organizacji „Renovabis”.
Po kilku latach modlitw (od 1991 r.) w domach albo w wypoŜyczanym na 2 godziny w niedzielę domu kultury wierzący mogli
wreszcie mieć swój kościół. Trzy lata później przy pomocy polskich pracowników firmy Energopol tuŜ obok wybudowano budynek spełniający zarówno funkcję klasztoru, jak i domu parafialnego dla niektórych wiernych przyjeŜdŜających z daleka. Mogą tam przenocować, zjeść, odpocząć.
Ilu jest parafian? Najlepiej to widać przy okazji takich uroczystości jak BoŜe Narodzenie czy Wielkanoc. Wtedy na Mszę
świętą docierają równieŜ wierni z wiosek i miejscowości połoŜonych w promieniu 100 km od Kaługi, a takŜe „świąteczni” miejscowi parafianie. Liczba moŜe nie jest imponująca, ok. 150
osób, jednakŜe dla Rosji to duŜo, i liczba ta powoli wzrasta. Są
Polacy z Białorusi, Ukrainy; są Litwini, Czesi, nawet jeden Anglik, ale przede wszystkim powiększa się grupa rdzennych Rosjan. To oni są przyszłością tej wspólnoty. Wielu z nich zostało
ochrzczonych juŜ w wieku dorosłym właśnie w naszym kościele.
Liczną grupę stanowią dzieci. Dla nich raz w tygodniu, po
niedzielnej Eucharystii, prowadzimy katechizację. Natomiast w
ciągu tygodnia przychodzą na swoje spotkania dorośli. Istnieje
grupa biblijna, chór (którym dyryguje osoba prawosławna!), mają teŜ miejsce indywidualne spotkania z kapłanem będące przygotowaniem do chrztu lub pierwszej komunii... Działa równieŜ
grupa AA, w skład której wchodzą nie tylko parafianie.
Dzieci i młodzieŜ od czasu do czasu spotykają się w klasztorze, aby wspólnie przygotować jakieś przedstawienie teatralne
lub scenkę, w parafii działa bowiem dziecięcy teatr „Uśmiech”.
Msza święta sprawowana jest codziennie wieczorem, a w niedzielę przed południem. Oczywiście po rosyjsku. Codziennie teŜ
jest róŜaniec, czasem nawet w dwóch językach: po polsku i ro-
często są postrzegani bądź jako intruzi lub wręcz jako sekta. To ostatnie zawdzięczają dość powszechnej na Wschodzie
ignorancji religijnej. Jeszcze bardziej i tak trudną sytuację pogłębia obecność rzeczywistych sekt. W Kałudze działają Świadkowie Jehowy, Kościół Zjednoczenia (Moona), Kościół nowoapostolski, mormoni, sataniści... śal, Ŝe Kościoły chrześcijańskie do
tej pory nic wspólnie nie robią, Ŝeby tę sytuację poprawić.
W Kałudze z naszymi braćmi prawosławnymi (na szczeblu
hierarchicznym) nie mamy praktycznie Ŝadnych kontaktów - kilku znajomych duchownych, którzy nas odwiedzają, i to wszystko. Kilkokrotnie w sklepie prawosławnym z dewocjonaliami naszym siostrom odmówiono sprzedaŜy ikon. Ponoć to prozelityzm. Zdarzają się oczywiście miłe spotkania, wspólne modlitwy... nie dość jednak często. Ostatnio, w pierwszych dniach
stycznia 2006 nasz chór uczestniczył w Festiwalu Chórów
Chrześcijańskich w Moskwie. Byli tam i adwentyści, i prawosławni (duchowe dzieci zamordowanego kilkanaście lat temu
o. Aleksandra Mienia; to oni organizowali festiwal) i dwa chóry
katolickie. Daj BoŜe więcej takich spotkań! W centrum Moskwy
obok ulicy wiodącej na Kreml w małej cerkwi prawosławnej rozbrzmiewały kanony Taize... To istny cud!
Na pocieszenie obowiązkowo muszę zaznaczyć, iŜ biorąc
pod uwagę 15 lat mijających od upadku komunizmu w ZSRR,
Kościół katolicki (ale nie tylko!) przeszedł tam niebywałą drogę,
dokonał heroicznych wprost wysiłków i bardzo ustabilizował
swoje miejsce w społeczeństwie. To Kościół, który być moŜe
najbardziej ze wszystkich państw Europy (moŜe po Białorusi i
Ukrainie) przeŜywa rozwój, przeŜywa swoją wiosnę.
Prosimy o modlitwę! Uczcie się języka! MoŜe ktoś, kto
przeczyta te słowa, zechce przyjechać do nas...? Zapraszam!
MoŜe ktoś pokocha mieszkających tu ludzi, gościnnych, serdecznych, otwartych, prostych... a równocześnie Ŝyjących w
niebezpieczeństwie pustego, postkomunistycznego, konsumpcyjnego Ŝycia, często bez Chrystusa, bez nadziei, bez radości...
o. Dariusz Harasimowicz OFMConv
PS. śyjemy tu prawie wyłącznie z ofiar dobroczyńców. Jeśli moŜecie, to wyślijcie jakiś grosik (w $ lub EURO) na konto:
SABRRUM3 (SWIFT – COD)
SAVINGS BANK OF THE RUSSIAN FEDERATION
SREDNERUSSKY OFFICE, MOSCOW,
BRANCH 8608/, KALUGA
ACC: 42601.840.6.2224.6850010
To name: Dariusz Harasimowicz
„Po górach dolinach...”
Redaguje kolegium: Barbara Langhammer (red. naczelny), ks. Andrzej Filapek, ks. Zbigniew Zachorek,
s. Aneta Folkert, Barbara Górniok, Roman Langhammer (skład komputerowy).
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania nadesłanych materiałów i zmiany tytułów.
Wydawca: Parafia p.w. św. Klemensa, papieŜa i męczennika w Ustroniu.
Koszt wydania: 1 zł.; ofiara dobrowolna.
Adres Redakcji: 43-450 Ustroń, ul. M. Konopnickiej 1, tel. 854 30 23, fax. 854 23 23.

Podobne dokumenty