Piotr Tryba - Szynwald.pl

Transkrypt

Piotr Tryba - Szynwald.pl
Piotr Tryba
Piotr Tryba
Piotr Tryba z ks. Kyrczem
Żył kiedyś w Szynwałdzie Piotr Tryba, znany powszechnie kpiarz i kawalarz. Dziś pewnie występowałb
...
Grupa gospodarzy zastanawia się czym lepiej pokryć dach: dachówką, blachą czy eternitem?
Piotr stwierdza że wszystko to nic nie jest warte, bo on to wszystko ma na dachu i jeszcze
strzechę, deski, papę, cegły i stare wiadra i dalej mu się do domu leje.
...
1/6
Piotr Tryba
Był zwyczaj, że rozporządzenia gminy roznosili po wsi gońcy. Każdy po przeczytaniu pisma
musiał się podpisać na liście. Piotr miał jakąś urazę do niejakiego Gądka więc podpisał "Gądek
jet cybuch''. Obrażony Gądek poszedł na skargę do gminy. Urzędnicy nakazali Piotrowi
wszystko odwołać. Piotr do następnego pisma dopisał ''Gądek nie jest cybuch''.
...
W czasach powojennych istniały obowiązkowe dostawy żywca, zboża i mleka. Kto nie wywiązał
się z obowiązków był odwiedzany przez komornika. Komornik po dotarciu do Szynwałdu
natknął się na Piotra i poprosił go aby pomógł mu odszukać wszystkich dłużników. Piotr gdy
zobaczył na liście swoje nazwisko zgodził się. Oprowadził go po wszystkich zadłużonych, w tym
też do siebie. Pod swoim domem stwierdził że ten Tryba co tu mieszka to taki łazik i nigdy go w
domu nie ma. Obeszli całe podwórko, stukali do okien i drzwi, ale nikt nie otworzył. Komornik po
powrocie do urzędu opowiadał że tylko u Tryby nie dokonał egzekucji bo go nie było w domu.
Jak opisał kto go po wsi oprowadzał to wszyscy pękali ze śmiechu.
...
Piotr podobno miał nieślubną córkę. Odbyła się sprawa w sądzie o alimenty. Sędzia pyta się jak
to się stało. Piotr odpowiada że to wszystko przez kozę. Jak to przez kozę? - pyta sędzia. Panie
sędzio, to było tak, paśliśmy obydwoje kozę na miedzy, koza uciekła w kapustę i stało się.
...
W czasach kiedy istniała Szkoła Gospodyń w Zakładzie gospodarze za kolejką przywozili
nauczycielki z dworca kolejowego w Tarnowie. Piotr stwierdził, że gdy wypadnie na niego to
kolejka się skończy. Gdy przyszła jego kolej, pojechał boso, z jedną podwiniętą nogawką,
przepasany sznurkiem, lichym wozem wypełnionym słomą, która była przykryta kocem. Koń
brudny, uprząż powiązana sznurkami. Pod stacją zabrał te panie i wyjechał na Krakowską.
Biegnąc koło wozu krzyczał głośno na konia cienkim głosem - Wiooo! Panie mając dość takiej
parady zsiadły z wozu, wróciły pod stację i wynajęły dorożkę, którą pojechały do Szynwałdu.
Podobno kolejka się skończyła bo nikt nie zaryzykował podobnego przedstawienia.
2/6
Piotr Tryba
...
Kiedyś w zimie spotkał się Piotr z kolegami u Stańczyka na Kamiennej Górze. Nie mając wódki
stwierdzili że będą pić wodę. Nabierali ją do kieliszków, maczali wargi i wylewali na gliniane
klepisko przytupując to butami. Klepisko puściło i zrobiło się błoto. Po skończonej imprezie Piotr
poszedł do sklepu do "Mikodego" (Niedźwiedzkiego). Wszyscy byli zdziwieni bo mróz a Piotr
ma buty po kostki w błocie. Pytają się go - Gdzie ty znalazłeś dzisiaj błoto? - No jak to gdzie, u
Stańczyka w domu.
...
W czasie kiedy robiono pierwszy mur oporowy koło Zakładu, tam gdzie obecnie jest robiony
nowy, Piotr wynajął się do pilnowania narzędzi i materiału. Po nocnej zmianie czasem zostawał
na dzień. Pewnego razu zatrzymano ruch na drodze i zrobił się korek. W korku stał radiowóz a
w nim dwóch milicjantów z psem. Piotr podszedł i pyta - Panowie, czyja suka ma cieczkę, że wy
jej psa wieziecie? Tylko interwencja kierownika budowy uchroniła go przed oberwaniem kilku
pał.
...
Piotr stojąc w kolejce w jakimś sklepie w Tarnowie puścił głośnego bąka. Odwrócił się do
stojącej za nim kobiety i powiedział - Jak pani wstydzi się przyznać, to niech pani powie że to ja.
...
Piotr szedł przez wieś w mocno za dużych butach. Ktoś go pyta - Piotrze, nie gniotą cię te buty?
- Znów komunistyczne wychowanie, to ja buty gniotę a nie one mnie. Gdybym miał buty na
głowie, to one by mnie gniotły - odpowiedział Piotr.
...
3/6
Piotr Tryba
Piotr idąc pieszo do Tarnowa zauważył uwiązaną na sznurku kwokę z kurczętami, za domem
Żyda Maksa w Skrzyszowie. Zabrał kwokę i zaproponował Maksowi jej sprzedaż, przy czym
zaznaczył że cena jest niska bo kura pochodzi z kradzieży. Maks kupił kurę i zaraz wszedł do
domu pochwalić się swojej żonie zakupem. Ta rozpoznała swoją kurę i ochrzaniła go, po co
przynosi kwokę do domu. Maks zrozumiał że kupił swoją kurę. Zaczekał aż Piotr będzie wracał
z Tarnowa to się z nim policzy. Piotr nie unikał spotkania z Maksem i wyjaśnił mu że handel był
uczciwy, bo poinformował go że kura pochodzi z kradzieży, on zaś nie pytał komu kura została
ukradziona.
...
Piotr rąbie drzewo siedząc na stołku. Ktoś przechodząc pyta się - Czemu siedzisz przy rąbaniu
drzewa? - Próbowałem na leżąco, ale było mi niewygodnie - odpowiada Piotr.
...
W czasach kiedy przy rowerach były wymagane tabliczki rejestracyjne, Piotr jechał na rowerze
do Tarnowa. Pod młynem w Skrzyszowie zatrzymał go do kontroli milicjant, który stwierdził przy
rowerze brak tabliczki, odblasków i czegoś tam jeszcze, w związku z tym należy mu się mandat.
Wypisując mandat milicjant pyta się Piotra - Gdzie pan robi? - Jak jestem koło domu to w
wychodku, a jak w polu to różnie: w krzakach, pod miedzą, zależy gdzie mnie złapie. Milicjant
oburzył się na Piotra, więc ten wyjaśnił mu, że powinien się zapytać - Gdzie pracuje?
...
Piotr spotkał się na ulicy w Tarnowie ze znajomym adwokatem. Adwokat ten miał jakąś wadę
kręgosłupa i chodził mocno zgarbiony. Po przywitaniu się Piotr powiedział że zna przyczynę
jego dolegliwości. - Jak to pan zna, ja tyle pieniędzy wydałem na lekarzy i nic mi nie pomogli, i
dalej nie znają przyczyny. A pan wie? - zdziwił się adwokat. - To ludzka krzywda wyszła panu
na plecy - powiedział Piotr, i szybko uciekł aby nie oberwać laską.
4/6
Piotr Tryba
...
Piotr pracował na ''kopyciarni''. Kierownik polecił mu przenosić deski z jednej kupy na drugą i
aby pusto nie wracał kazał mu zabierać inne deski i składać obok tej starej sterty. Piotrowi się to
znudziło więc wziął gazetę, poszedł do kierownika i pyta się go - Kierowniku tę gazetę pisał
mądry czy głupi? - Mądry, odparł kierownik. - Widzi pan kierowniku, ta gazeta jest pisana w
jedną stronę, więc tylko głupi każe mi nosić deski w obydwie strony.
...
Rzecz działa się przed wojną. Spotkanie z samochodem na drodze Tarnów-Ryglice należało do
rzadkości, były więc konie które bały się samochodów. Piotr pojechał do Tarnowa po sędziego
w związku z toczącą się jakąś sprawą w Szynwałdzie. Pod sądem wyszedł ktoś z sędzią,
przystawił specjalne schodki po których sędzia wszedł na wóz. Po przyjeździe do Szynwałdu
też te schodki były w użyciu. Wracając do Tarnowa Piotr czekał aż pojawi się jakiś samochód.
Gdzieś w Skrzyszowie rzeczywiście nadjechał z przeciwka samochód. - Rany boskie, uciekajmy
bo te konie nas zabiją - krzyknął Piotr, dając susa w jakieś chaszcze w rowie. Sędzia nie
czekając skoczył za Piotrem. Auto przejechało, konie nie uciekły, sędzia z Piotrem wdrapali się
na wóz i schodki nie były w potrzebie. Pod sądem sędzia zeskoczył z wozu. Schodki okazały
się też zbyteczne.
...
Piotr spotkał kiedyś niejakiego Budzika. - My jesteśmy kuzynami - oświadczył. - Jakimi
kuzynami? Nic nie wiem o żadnym pokrewieństwie - odparł zdziwiony Budzik. - W każdym
''budziku'' są ''tryby'' - wytłumaczył mu Piotr.
...
Piotr będąc w podeszłym wieku przyszedł do Kółka Rolniczego zamówić opryskiwanie stonki. Jakiej stonki, przecież wy Piotrze nie sadzicie ziemniaków? - zdziwił się przyjmujący. - Będę
komunistów tępił - odparł Piotr.
...
5/6
Piotr Tryba
Piotr jechał rowerem do Tarnowa, ktoś ostrzegł go że za zakrętem stoją milicjanci i wszystkich
kontrolują. Piotr wziął rower na plecy i poszedł piechotą. Podszedł do milicjantów i pyta się ich Panowie, gdzie mieszka ten człowiek który naprawia rowery? - Nie wiemy, my jesteśmy
nietutejsi - odpowiedział milicjant - musi pan iść dalej i pytać. Za następnym zakrętem Piotr
wsiadł na rower i pojechał dalej.
...
Piotr wiózł pełne taczki ziemi. Ktoś go pyta po co wiezie tę ziemię. - Tyle mi brakuje do hektara odpowiedział.
Anegdoty spisał: Piotr Zięba
6/6