16 lutego

Transkrypt

16 lutego
Nr 7 (454)/1
16 lutego 2003 r.
PO GÓRACH, DOLINACH...
Nr 7 (454) 16 lutego 2003 r.
Adres internetowy Parafii: http://www.ustron.bielsko.opoka.org.pl
E-mail Redakcji: [email protected]
VI NIEDZIELA ZWYKŁA
z kromki chleba
Wiara jest rzeczywistością niezwykle bogatą. Wiara to
Ŝycie, dlatego podlega tym samym prawom, co Ŝycie. Mówi
się o nasieniu wiary, o kiełkowaniu wiary, o wzroście wiary, o
dojrzałej wierze. Warto uświadomić sobie sposób rozwoju
tego, co nazywamy wiarą.
Gdy chcesz, aby ci coś zrobiono, idź do
człowieka, który ma duŜo pracy, bo taki człowiek
będąc w nieustannej mobilizacji energii na rzecz
innych, nigdy ci niczego nie odmówi.
Najbardziej podstawowym etapem rozwoju wiary jest
uświadomienie sobie fakty, Ŝe Bóg istnieje. 99 % ludzi
Ŝyjących na naszej planecie wierzy w istnienie Boga,
jakkolwiek rozumianego. Niewielka garstka tych, którzy
twierdzą, Ŝe nie wierzą w istnienie Boga, to zaledwie kropla
w oceanie całej ludzkości.
Gdy uznaje się Boga za sędziego, który nagradza
dobre czyny a karze złe, człowiek czuje przed Nim odpowiedzialność. Bóg jako najwyŜszy autorytet kształtuje Ŝycie
człowieka. Takim ludziom wydaje się, Ŝe Bóg jest nazbyt
surowy, a Jego Prawo – nie do spełnienia.
Trzeci stopień, etap, to wiara we Wszechmocnego
Boga, który wszystko moŜe uczynić. To jest podstawa
ludzkiej modlitwy – prośby. Dlatego wyciągamy ręce do
Boga, dlatego kierujemy do Niego prośby o wszystko.
Zatrzymującym się na tym etapie wydaje się, Ŝe On nie
wysłuchuje próśb. Wtedy przychodzi trudny do
przezwycięŜenia kryzys.
Trzeba więc wspiąć się na następny poziom, czyli
zawierzyć BoŜej Mądrości. On prowadzi wszystko do
wspaniałego celu, choć dla człowieka jest to tajemnicą. My
nie potrafimy zobaczyć wszystkiego tak, jak widzi to On z
perspektywy przyszłości. Człowiek mądry potrafi zawierzyć
jeszcze większej BoŜej Mądrości. Taki człowiek w czasie
modlitwy mówi: “Jeśli moŜesz, chcesz, to daj....”
Wreszcie istnieje jeszcze jeden etap rozwoju wiary zawierzenie BoŜej Miłości. Uświadomienie sobie tego, Ŝe On
umiłował mnie sprawia, Ŝe wiara przemienia się w akt
miłości. Podobnie dzieje się z modlitwą, która staje się
wielkim aktem miłości. Nie chodzi tu juŜ tylko o dary, które
Bóg ma dać, ale o przebywanie z osobą najbardziej
ukochaną. Ten, kto kocha pragnie tego, czego pragnie
osoba kochana. JeŜeli spotkanie z Bogiem dokonuje się w
śyć miłością
śyć miłością by zrozumieć ukochać
wszystko
co Bóg stworzył
i co mnie otacza.
śyć miłością by chcieć widzieć
Ciebie Chrystusie
w tym drugim który przy mnie,
takŜe ze mną a moŜe przeciw mnie...
śyć miłością by dla Ciebie Jezu
umieć milczeć i przebaczać
by zgrzyt serca
zamienić na uśmiech
i dobre słowo śyć miłością by napełniać się Tobą
o Chryste utajonym
w Najświętszym
Sakramencie Miłości.
z tomiku “śyć Miłością”
modlitw y wielkich ludzi
Blaise Pascal - francuski filozof; 1623 - 1662
Panie, Twój Duch jest we wszystkim dobry i
miłosierny, Ty jesteś tak łaskawy, Ŝe nie tylko
pomyślność, lecz nawet nieszczęście, które spada na
Twych wybranych, jest działaniem Twojego miłosierdzia.
OkaŜ mi łaskę, abym nie postępował jak poganin i przez
to nie sporwadził na siebie Twojego sprawiedliwego sądu.
spraw, abym jako prawdziwy chrześcijanin rozpoznawał
Cię w kaŜdym połoŜeniu, poniewaŜ zmiana mojej sytuacji
nie zmienia Ciebie: Ty jesteś zawsze ten sam, choćbym
ja stał się ofiarą zmienionych okoliczności. Ty nie mniej
jesteś Bogiem, gdy dotykasz i karzesz, niŜ gdy
pocieszasz i okazujesz zrozumienie.
Nr 7 (454)/2
PO GÓRACH, DOLINACH...
bądźcie dobrą nowiną dla
trzeciego tysiąclecia
Przemówienie Ojca Świętego z okazji IV
Światowego Spotkania Rodzin w Manili 22 - 26 stycznia
2003 roku.
Jestem z wami myślą i modlitwą, umiłowane rodziny
Filipin i tylu innych regionów świata, zebrane w Manili na
swym IV Światowym Spotkaniu. Pozdrawiam was gorąco
w imię Pańskie!
Cieszę się, mogąc z tej okazji skierować serdeczną
myśl i błogosławieństwo do wszystkich rodzin świata, które reprezentujecie. Wszystkim łaska, miłosierdzie, pokój
od Boga Ojca i Chrystusa Jezusa, naszego Pana (1Tm 1,
2).
/.../ Wiem, Ŝe w czasie sesji teologiczno-pastoralnej,
którą właśnie zakończyliście, zgłębialiście temat: Rodzina
chrześcijańska dobrą nowiną dla trzeciego tysiąclecia.
Wybrałem te słowa na wasze Światowe Spotkanie, by
podkreślić wzniosłe posłannictwo rodziny, która przyjmując Ewangelię, oświecona jej przestaniem bierze na siebie wymagający obowiązek dawania jej
świadectwa.
Drogie rodziny chrześcijańskie! Głoście światu z
radością ten wspaniały skarb, który niesiecie jako
kościoły domowe! MałŜonkowie chrześcijańscy! W
waszej wspólnocie Ŝycia i miłości, w waszym wzajemnym
oddaniu i wielkodusznym przyjmowaniu dzieci, bądźcie w
Chrystusie światłem świata! Pan wymaga od was, byście
kaŜdego dnia stawali się jak lampa, która nic pozostaje w
ukryciu, ale umieszcza się ją na świeczniku, aby świeciła
wszystkim, którzy są w domu (Mt 5. 15).
Bądźcie przede wszystkim dobrą nowiną dla trzeciego tysiąclecia, gorliwie Ŝyjąc swoim powołaniem. MałŜeństwo, które zawarliście jakiegoś mniej czy bardziej odległego dnia, jest waszym specyficznym sposobem bycia
uczniami Jezusa, przyczyniania się do budowy Królestwa
BoŜego, dąŜenia do świętości, do której powołany jest
kaŜdy chrześcijanin. MałŜonkowie chrześcijańscy, jak
stwierdza Sobór Watykański II, wypełniając swoje
zadanie małŜeńskie i rodzinne coraz bardziej dochodzą
do właściwej sobie doskonałości i wzajemnego
uświęcenia (Gaudium et spes.48).
Przyjmijcie w pełni, bez zastrzeŜeń, miłość, którą w
sakramencie małŜeństwa Bóg sam pierwszy was
umiłował i którą uzdalnia was do miłości (por. 1 J 4, 19).
Trwajcie zawsze zakorzenieni w tej miłości, jedynej, która
moŜe dać znaczenie, moc i radość waszemu Ŝyciu:
Chrystusowa miłość nigdy się od was nie oddali, nigdy
nie zachwieje się Jego przymierze pokoju z wami (por. Iz
54, 10). Dary i wezwanie Boga są nieodwołalne (por. Rz 11,
29). Wyrył On wasze imiona na dłoniach obu swych rąk
(por. Iz 49, 16).
Łaska, którą otrzymaliście w sakramencie małŜeństwa i która trwa w czasie, pochodzi z przebitego
włócznią Serca Odkupiciela, który na ołtarzu KrzyŜa
złoŜył się w ofierze za Kościół, swą oblubienicę, idąc na
śmierć, aby zbawić wszystkich.
Ta łaska zatem niesie z sobą specyfikę związaną z
jej pochodzeniem: jest łaską miłości, która się ofiaruje,
miłości, która oddaje się i przebacza; miłości
altruistycznej, która zapomina o własnym cierpieniu;
16 lutego 2003 r.
miłości wiernej aŜ do śmierci; miłości owocującej Ŝyciem.
Jest to łaska miłości łaskawej, która wszystkiemu wierzy,
wszystko znosi, we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma, która nigdy nie ustaje i bez której
wszystko inne jest niczym (por. 1 Kor 13, 7-8).
Oczywiście nie zawsze jest to łatwe i w Ŝyciu
codziennym nie brak zasadzek, napięć, cierpienia i takŜe
zmęczenia. Jednak na swojej drodze nie jesteście sami. Z
wami jest zawsze obecny i działa Jezus - tak jak byt w
Kanie Galilejskiej, w chwili trudności dla tamtych
nowoŜeńców. Jak bowiem przypomina jeszcze Sobór,
Zbawiciel wychodzi na spotkanie chrześcijańskim
małŜonkom i pozostaje nadal z nimi, aby jak On sam
ukochał Kościół i wydal za niego siebie samego, tak teŜ i
oni we wzajemnym oddaniu kochali się nawzajem z
nieustanną wiernością (por. Gaudium et spes, 48).
Chrześcijańscy małŜonkowie! Bądźcie dobrą nowiną
dla trzeciego tysiąclecia, dając z przekonaniem i konsekwentnie świadectwo prawdzie o rodzinie.
Rodzina oparta na małŜeństwie jest dziedzictwem
ludzkości, jest wielkim dobrem najwyŜszej wartości,
koniecznym dla Ŝycia, rozwoju i przyszłości narodów.
Zgodnie z planem stworzenia ustanowionym od początku
(por. Mt 19, 4. 8) jest ona środowiskiem, w którym osoba
ludzka, stworzona na obraz i podobieństwo Boga (por. Rdz
l, 26), zostaje poczęta, rodzi się, wzrasta i rozwija.
Rodzina, która w pełnym tego słowa znaczeniu kształtuje
osoby (por. Familiaris consortio, 19-27), jest niezbędna dla
prawdziwej “ekologii ludzkiej" (Cenfesimus annus. 39).
Dziękuję wam za świadectwa, które przedstawiliście
tego wieczoru, a które z uwagą śledziłem. Przypominają
mi one równieŜ doświadczenie, które zdobyłem jako kapłan, jako arcybiskup krakowski oraz w ciągu tych prawie
25 lat Pontyfikatu; jak juŜ nieraz podkreślałem, przyszłość
ludzkości idzie poprzez rodzinę (por. Familiaris consortio, 86).
Zachęcam was, drogie rodziny chrześcijańskie, do
dawania codziennym Ŝyciem świadectwa, Ŝe - mimo tylu
trudności i przeszkód - małŜeństwo moŜna przeŜywać w
pełni jako doświadczenie znaczące i jako “dobrą nowinę"
dla męŜczyzn i kobiet naszych czasów. Pełnijcie czynną
rolę w Kościele i w świecie: jest to konieczność wypływająca z samego małŜeństwa, które zawarliście, z tego,
Ŝe jesteście kościołem domowym, z małŜeńskiego
posłannictwa, które znamionuje was jako podstawowe
komórki społeczeństwa (por. Apostolkam acluositatem, 11).
Wreszcie, aŜeby być dobrą nowiną dla trzeciego tysiąclecia, nie zapominajcie, drodzy małŜonkowie
chrześcijańscy, Ŝe modlitwa w godzinie jest gwarancją
jedności w stylu Ŝycia zgodnym z wolą Boga.
Ogłaszając niedawno Rok RóŜańca, zaleciłem tę
formę poboŜności maryjnej jako modlitwę rodziny i za
rodzinę; odmawiając bowiem róŜaniec, Jezusa stawia się
w centrum, dzieli się z Nim radości i cierpienia, w Jego
ręce składa się potrzeby i projekty, od Niego czerpie się
nadzieję i siłę na drogę (Rosarium Virginis Mariae, 41).
Polecając was Maryi, Królowej rodzin, aby była
obecna i pomagała w waszym Ŝyciu, cieszę się, mogąc
ogłosić, Ŝe piąte Światowe Spotkanie Rodzin odbędzie
się w Walencji, w Hiszpanii, w roku 2006.
Wszystkim udzielam teraz mojego błogosławieństwa,
pozostawiając wam to posłannictwo: z pomocą BoŜą
uczyńcie z Ewangelii podstawową regułę waszej
Nr 7 (454)/3
16 lutego 2003 r.
PO GÓRACH, DOLINACH...
SZTUKA śYCIA...
“Wszystko ma swój czas” - Wyczuwaj
odpowiedni czas
“Wy macie zegary, my mamy czas” - tak miał
powiedzieć stary Indianin białemu handlowcowi.
W tej wypowiedzi tkwi głębokie spostrzeŜenie o tym,
jak my obchodzimy się z wyzwaniami i moŜliwościami w
Ŝ
y
c
i
u
.
W tym rozróŜnieniu pojęcia czasu widać jasno, jak stają naprzeciwko siebie mechaniczne i duchowe rozróŜnienia
czasu.
Grecy rozróŜniali czas na chronos i kairos. Chronos
jest mierzonym czasem. Wyznaczamy sobie dokładne
terminy, nieustannie patrzymy na zegarek czy inni
punktualnie dotrzymują terminu, czy sami przychodzimy na
umówioną godzinę. Wszystko ma być zrobione w ściśle
wyznaczonym czasie. Mierzony czas zmusza nas do Ŝycia
w ciasnym gorsecie. Czas - Chronos bywa nieraz tyranem.
Natomiast Indianie hołdują głównie bóstwu czasu w pojęciu
Kairos.
Kairos jest sprzyjającym oka mgnieniem, jest mile
widzianym czasem. O ile chronos jest ilością czasu, o tyle
kairos jest szczególną jakością czasu. Jest tym namacalnym
oka mgnieniem, z którym wdaję się w jakiś układ, w którym
jestem całkowicie obecny. Indianie w oczywisty sposób
rozumieją czas jako właściwe oka mgnienie. Oni dają sobie
czas; rozkoszują się czasem, doświadczają i doznawają
czasu.
Kto ślepo podporządkowuje się czasowi - chronos, ten
nie doświadczy czasu jako czegoś mile oczekiwanego, jako
czegoś dobrze czyniącego, lecz odczuje go jako tyrana.
Indianie traktują czas zgodnie z prawdą. Kiedy cały będę zaangaŜowany w oka mgnienie, wtedy doświadczam czasu.
Doświadczam, Ŝe teraz nadszedł właściwy punkt czasu
powstrzymywania się przed czymś lub wykonania czegoś.
W tym znaczeniu wypowie się teŜ starotestamentowy autor
księgi Koheleta: dla kaŜdego stworzenia pod niebem istnieje
wyznaczony czas: czas rodzenia i czas umierania, czas
wysiewania i czas Ŝniwowania, czas zabijania i czas
leczenia, czas wyrywania i czas budowania, czas płaczu,
skargi i czas tańca.
“Wszyscy miłują czas zabijania i nikt nie chce umierać”.
Paradoksalnie brzmi to zdanie francuskiego przysłowia.
My zabijamy czas. Zabijając czas, chcemy schodzić z
drogi śmierci. Zabijamy czas by nie zostać zmuszonym do
spotkania się ze śmiercią.
Jeden zabija czas przeskakując z jednego na drugi program telewizyjny, ktoś drugi wypełnia swój czas próŜnymi i
nikomu nie potrzebnymi czynnościami, jeszcze inny cofa
czas oddając się pustej gadaninie. Chciałoby się czasu nie
wyczuwać, poniewaŜ razem z czasem spostrzegamy jego
granice. Zmierza bowiem czas ku końcowi, a na końcu jest
śmierć. Ona jest właściwą granicą naszego czasu. Wolimy
zabijać czas, aniŜeli śmierci zaglądać w oczy. Jednak tylko
ten, kto potrafi stawać przeciw własnej śmierci, umie
świadomie dostrzegać i przeŜywać dany mu odpowiedni
czas. Nie weźmiemy po naszym czasie nic ze sobą - ani
skutków działań, ani majątku, ani ludzi, których kochamy.
Jedynie będziemy mogli wyciągnąć swoje puste ręce i
pozwolić sobie wpaść w otwarte i kochające ramiona Ojca
Ŝycia i śmierci.
W obliczu śmierci moŜna Ŝyć w sposób opanowany i
spokojny, we właściwym i bezpiecznym dystansie do
róŜnych spraw. Nasza praca, nasza majętność, ludzie nas
otaczający - wszystko otrzymuje naleŜną miarę. Ze śmiercią
wspominamy patronów
św. Konrad z Piacenzy - 19 lutego
urodził się w roku 1290 w szlacheckiej rodzinie w
Piacenzy we Włoszech. OŜenił się za młodu z córką
szlachcica. W czasie jednego z polowań podłoŜył ogień
pod kilka krzaków, by wypłoszyć zwierzynę. Ogień
rozszerzył się i pochłonął duŜe połacie łąk i sąsiedni las.
Nie mogąc ugasić płomieni, Konrad i jego towarzysze uciekli do miasta. Pojmano zaś niewinnego
wieśniaka, którego storturowano i skazano na śmierć jako
podpalacza. Kiedy św. Konrad zobaczył wieśniaka prowadzonego na egzekucję, przeraził się i publicznie przyznał
się do odpowiedzialności za zniszczenia. Oboje z Ŝoną
poświęcili swój majątek, by wynagrodzić szkody.
To wydarzenie stało się przełomem w ich Ŝyciu i
zachęciło oboje do Ŝycia religijnego. Św. Konrad,
wówczas dwudziestopięcioletni, przyłączył się do pustelników Ŝyjących pod regułą trzeciego zakonu
franciszkańskiego, a jego Ŝona wstąpiła do klarysek. W
poszukiwaniu zupełnej samotności, św. Konrad osiadł
jako pustelnik w dolinie Noto, w pobliŜu Syrakuz na
Sycylii, gdzie przez następne 36 lat modlił się i cięŜko
pokutował, przez większość czasu pielęgnując chorych w
Aby zamieścić Ŝyczenia dla bliskiej Wam osoby
naleŜy wypełnić poniŜszy “kupon” i wrzucić go do skrzynki
redakcyjnej w przedsionku kościoła (przynajmniej 10 dni
przed ukazaniem się numeru gazetki, w której mają być
zamieszczone Ŝyczenia).
TREŚĆ śYCZEŃ:
DATA EMISJI:
Zamawiający:
..........................................................
.. .. .. .. .. .. .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
imię, nazwisko, adres
śyczenia bez danych osoby zamawiającej nie będą
JUBILACI
TYGODNIA
Józef Ficek
Jerzy Kubista
Józefa Klembowska
Jerzy Szczepanek
Stanisław Zięba
Anna Porębska
Małgorzata Siwek
Danuta Dutkiewicz
Zacnym Jubilatom Ŝyczymy duŜo zdrowia,
radości i BoŜego błogosławieństwa na kaŜdy dzień.
Nr 7 (454)/4
PO GÓRACH, DOLINACH...
Miłość miłosierna...
Podejmując dalsze rozwaŜanie, popatrzmy jak
bardzo miłosierdzie jest na styku ludzkiej nieprawości - i
Miłości Boga, wychodzącej ku człowiekowi. Dlatego
Jezus Chrystus objawiając miłosierdzie Boga musiał
objawić miłosierdzie podczas krzyŜowej śmierci, w której
miłość objawiła się dla nas najpełniej. I to Ojciec Święty
akcentuje w słowach: Cała działalność Chrystusa wśród
ludzi kończy się krzyŜem i zmartwychwstaniem. Musimy
gruntownie wniknąć w ten finał, który bywa określany
jako misterium paschalne (...). Misterium paschalne w
sposób pełny objawia i urzeczywistnia miłosierdzie, które
zdolne jest usprawiedliwić człowieka. Bóg niewidzialny
objawia swoje miłosierdzie przez Jezusa - wcielonego
Boga Człowieka. Objawia je najpierw w czynach Jezusa:
Chrystus uzdrawiał, dotykał, leczył, nauczał. Ale szczyt
objawienia miłosierdzia Boga w Jezusie Chrystusie to
krzyŜ i zmartwychwstanie. Uobecnia się ono i wciąŜ trwa
w Eucharystii, we Mszy świętej, w sakramentach
świętych. Tu Chrystus znowu czyni miłosierdzie i o nim
naucza. Liturgia słowa wprowadza nas w znaczenie tego,
co On najpełniej czyni w Eucharystii i w sakramencie
pokuty, gdzie syn marnotrawny moŜe dotrzeć do Boga i
doświadczyć Jego współczucia i Jego ojcowskiej dobroci.
A doświadczając, moŜe sam nauczyć się wierności Boga
i Jego czułości, by przekazać je drugiemu człowiekowi.
Jezus Chrystus w swoim Kazaniu na Górze
wypowiedział podstawowe słowa dotyczące miłosierdzia:
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem oni
miłosierdzia dostąpią (Mt 5,3.7) Te słowa wskazują na to,
Ŝe uczestnictwo w miłosierdziu Boga jest przede wszystkim dla ubogich w duchu. I dlatego Eucharystia jest
pokarmem ubogich, pokarmem czystych, pokarmem
głodnych i spragnionych. Bo tylko tacy dają się
przemieniać współczującej i wiernej Miłości Boga. A
skoro dają się przemieniać, to dlatego, Ŝe przyjęli dar
miłosiernego Boga i przemienieni mogą podzielić się z
innymi. Mogą dar dawać z pełną świadomością, Ŝe
jedynym bogactwem człowieka są skarby Królestwa
BoŜego. Szkołą tak pojętego miłosierdzia jest liturgia.
Ona staje się źródłem przemieniającym człowieka.
Zmienia go i czyni go takim, jakim jest sam Bóg. To,
czego człowiek doświadczył, stara się w swoim Ŝyciu
urzeczywistnić na miarę ponadludzką: doświadczył czułej
miłości i doświadczył wierności Boga. Liturgia jest więc
źródłem miłosierdzia.
Jak częste jest moje uczestnictwo we Mszy świętej?
Czy w pełni potrafię skorzystać z tego niewyczerpanego
źródła łaski? Co wnoszę w moją codzienność z daru
16 lutego 2003 r.
koronowane wizerunki Matki BoŜej
Wielki ksiąŜę litewski Gedymin w przepięknej dolinie,
otoczonej maIowniczymi wzgórzami, przy ujściu Wilenki do
Wilii, zbudował warownię, która wkrótce stała się bogatym i
znaczącym miastem. Okres największej świetności Wilna
przypada na czasy panowania Jagiellonów. Miasto słynęło z
ponad 40. kościołów. Wielką sławą cieszyło się tu 30
wizerunków Najświętszej Maryi Panny. Dzisiaj Wilno
kaŜdemu Polakowi kojarzy się z cudownym wizerunkiem
Matki BoŜej Ostrobramskiej, ale pierwszym tu koronowanym
był cudowny obraz Matki BoŜej Świętomichalskiej.
Malowany na dębowej desce, duŜych rozmiarów - 132 x
200 cm, wyobraŜa Madonnę w całej postaci z Dzieciątkiem
na lewej ręce. Maryja ma bardzo młodą, dziewczęcą twarz,
Jezus pochyla ku Niej główkę, ale patrzy w dół, w
przeciwnym kierunku. U stóp Matki BoŜej klęczą: św.
Franciszek i św. Bernardyn (dawniej byli to święci
apostołowie Piotr i Paweł - przemalowania tego dokonał
nieznany artysta na Ŝyczenie księcia Leona Sapiehy).
Korony nad głową Madonny i Dzieciątka podtrzymują dwa
skrzydlate aniołki. Piękno postaci, a takŜe i barwy tego
wizerunku stwarzają wraŜenie niezwykłego zjawiska. Na tle
polerowanego złota, wyciskanego w renesansowe
ornamenty, malowniczo odbija się kolor szat Maryi: głęboki
szafir płaszcza podbitego stonowaną z nim zielenią i jasna
czerwień sukni.
Obraz ten, jak głosi podanie, znaleziony w ruinach zburzonego kościoła czy domu prywatnego, ofiarowano oo.
franciszkanom, a ci umieścili go na kruŜganku klasztornym.
Kiedy jeden z nich usłyszał głos Najśw. Maryi Panny, nakazujący przeniesienie obrazu na godniejsze miejsce,
zakonnicy umieścili go w kościele. Wielki czciciel Matki BoŜej
w tym obrazie, wspomniany juŜ ksiąŜę Leon Sapieha,
zbudował w latach 1594-96 klasztor i kościół p.w. Św.
Michała. Do klasztoru wprowadził panny bernardynki, a do
nowego kościoła opisywany obraz. W roku 1655 kościół
został zniszczony przez Kozaków z wojsk moskiewskich pod
wodzą księcia Chowańskiego. Podzielił los całego miasta rabowanego i palonego. Do odbudowania kościoła Św.
Michała przyczynił się kolejny dobrodziej klasztoru Paweł
Sapieha, wojewoda wileński. Obraz na szczęście był
nietknięty.
Przed cudownym obrazem Maryi wierni wypraszali
sobie szczególne łaski. W 1699 r. specjalna komisja, na
polecenie bpa wileńskiego Aleksandra Sapiehy, badała je i
uznała obraz za cudowny. Dzięki staraniom Jana Fryderyka
Sapiehy, kanclerza Wielkiego Księstwa Litewskiego, w
1733r. papieŜ Klemens XII wydał zezwolenie na koronację
cudownego wizerunku. Jednak ze względu na sytuację wewnętrzną Polski doszło do niej dopiero za pontyfikatu
Benedykta XIV. Aktu koronacji szczerozłotymi koronami
przywiezionymi z Rzymu dokonał bp wileński Michał Jan
Zienkowicz, w asyście duchowieństwa, panien bernardynek i
ludu. Uroczystości koronacyjne miały miejsce 8 września
1750 r., trwały 8 dni.
W roku 1866 z rozporządzenia rządu carskiego klasztor
został zniesiony, a kościół zamknięty. Obraz umieszczono w
kościele Bernardynów. Powrócił do kościoła Św. Michała w
roku 1905, po kolejnej restauracji przez rodzinę Sapiehów.
Losy obrazu od roku 1940 do lata 1989 są nieznane. W
"Po górach, dolinach..."
Redaguje kolegium: Barbara Langhammer (red. naczelny; skład komputerowy),
Barbara Górniok, ks. Wiesław Firlej (red. odpowiedzialny), s. Aneta Folkert.
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania nadesłanych materiałów i zmiany tytułów.
Wydawca: Fundacja "Źródło" Kraków. Adres Redakcji Gazety: 43-450 Ustroń, ul. M.Konopnickiej 1, tel 854-30-23.