Ponowne wezwanie do nawrócenia

Transkrypt

Ponowne wezwanie do nawrócenia
Bp Ignacy Dec
Ponowne wezwanie do nawrócenia
Nasze nawracanie się na prawdę o żołnierzach wyklętych, niezłomnych
Świdnica, 28 lutego 2016 r.
Homilia wygłoszona w katedrze świdnickiej w III Niedzielę Wielkiego Postu w przeddzień
Narodowego Dnia Pamięci "Żołnierzy Wyklętych"
Wstęp
Drodzy bracia i siostry, dziś kolejna niedziela wielkopostna i kolejne wezwanie do nawrócenia. W
Ewangelii Pan Jezus dwukrotnie powtarza: "Bynajmniej powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie,
wszyscy podobnie zginiecie" (Łk 13, 3.5). Wróćmy do ewangelicznego kontekstu
tych słów i
pomyślmy z czego i na co winniśmy się dzisiaj nawracać.
1. Jezusowa interpretacja tragicznych zdarzeń
Jezusowi doniesiono, że Piłat rękami swoich podwładnych zamordował grupę Galilejczyków
i co przerażające, uczynił to w świątyni podczas składania ofiar.
Z kolei sam Chrystus
przywołał słuchaczom inne tragiczne zdarzenie, które było im znane: zawalenie się wieży
koło sadzawki Siloe, gdzie oczekiwali chorzy na uzdrowienie. Pod walącą się wieżą zginęło
osiemnastu osób. Te tragiczne wydarzenia były z pewnością Bożą przestrogą, ale Pan Jezus
przestrzega przed obwinianiem za nie ofiary tragedii czy nawet samego Boga. Nie wolno
szukać winny tylko u bliźnich; najpierw trzeba widzieć winę u samego siebie. Stąd Jezusowe
słowa: "jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie" (Łk 13,5). Tak ostre słowa Jezusa
mogły przerazić słuchaczy. Spróbujmy je dzisiaj odnieść do nieszczęść duchowych, w jakie dzisiaj
wpadają ludzie, a zrozumiemy, że ostrzeżenia te odnoszą się dokładnie do nas. Chrystus może mówić
dziś do nas tak oto: "Czy myślicie, że ci wasi znajomi, którzy utracili wiarę i zagubili się duchowo,
byli większymi grzesznikami niż wy? Bynajmniej - powiada nam dzisiaj Pan Jezus - lecz jeśli się nie
nawrócicie i nie będziecie się duchowo odnawiali, może was spotkać to samo. Albo czy myślicie, że ci
wszyscy, których małżeństwa się rozpadły, byli większymi grzesznikami niż wy? Bynajmniej usłyszymy głos Pana - lecz jeśli nie będziecie odnawiali waszej miłości małżeńskiej i waszej
wspólnoty duchowej, z twoim małżeństwem może stać się to samo. Wreszcie czy myślicie, że ci
wszyscy, których dzieci wyrosły na bezbożników, byli większymi grzesznikami niż wy? Bynajmniej
powiadam wam, lecz jeśli się nie będzie starali, żeby wasza rodzina była miejscem wzajemnej miłości
i małym Kościołem, z waszymi dziećmi może stać się podobnie ( por. O Jacek Salij, Ewangeliarz,
Poznań 2000, s. 391).
Drodzy bracia i siostry, nie lekceważmy upomnień i przestróg Pana Jezusa. One wszystkie są
ponad czasowe. Są więc aktualne także dla nas, dla naszego pokolenia. Moi drodzy, dzisiaj,
gdy wspominamy żołnierzy wyklętych, gdy przybliża się Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy
Wyklętych, w obliczu najnowszej historii, możemy sobie powiedzieć, że winniśmy się
nawracać na prawdę naszej najnowszej historii.
3. Nawracajmy się na prawdę historyczną - pamięć o
żołnierzach wyklętych,
niezłomnych
Bogu niech będą dzięki, że sprawiedliwości stało się zadość, że wreszcie nadszedł czas na
rehabilitację żołnierzy wyklętych, którzy po wypędzeniu z terenu Polski Niemców nie złożyli
broni, ale podjęli walkę z nowym okupantem
- z Sowietami, bolszewikami, którzy po
zakończeniu drugiej wojny światowej pozostali u nas i zaczęli nas na siłę komunizować i
ograbiać nas z wartości religijnych i narodowych. Ci okupanci, Sowieci, przez swoich
kolaborantów w Polsce, mordowali naszych narodowych bohaterów i patriotów, którzy nie
złożyli broni, ale podjęli walkę z nowym okupantem. Tak wielu spośród nich zginęło z rąk
sowieckich i polskich oprawców, którzy nazywali ich żołnierzami wyklętymi, zdrajcami,
bandytami i potem przez lata zabijali o nich pamięć, wyrzucając ich na śmietnik historii.
Dziś zabiegamy o to, aby przywrócić im należne miejsce w pamięci następnych pokoleń.
W związku z żołnierzami wyklętymi, niezłomnymi, przytoczmy dziś tylko jeden bohaterski
epizod z ich historii. Był dzień 1 marca 1951 roku. Komunistyczne władze zamordowały w
więzieniu mokotowskim w Warszawie członków IV Zarządu Zrzeszenia "Wolność i
Niezawisłość". Razem z prezesem ppłk. Łukaszem Cieplińskim od strzału w tył głowy
zginęło sześciu jego współpracowników. 38-letni prezes Ciepliński wiedział, że nie będzie
miał pogrzebu, tylko zostanie potajemnie wrzucony do jakiegoś bezimiennego dołu. Dlatego
tuż przed śmiercią połknął medalik z Matką Boską. To, jak dotąd, nie wystarczyło do
identyfikacji jego szczątków na "Łączce" na Powązkach Wojskowych w Warszawie.
Zachowały się jednak jego grypsy - pisane w tajemnicy przed ubecją listy do rodziny.
Czekając w celi śmierci na wykonanie wyroku, Ciepliński pisał je do żony i małego syna
Andrzejka, którego osobiście nigdy nie poznał: Oto treść tych grypsów: "Bądź Polakiem, to
znaczy całe zdolności zużyj dla dobra Polski i wszystkich Polaków (...) Bądź katolikiem, to
znaczy pragnij poznać wolę Bożą, przyjmij ją za swoją i realizuj w życiu"... W ostatnich
godzinach życia Bogu dziękuję za to, że mogę umierać za Jego wiarę świętą, za moją
Ojczyznę oraz za to, że dał mi tak dobrą Żonę i wielkie szczęście rodzinne"... "Zrobili ze mnie
zbrodniarza. Prawda jednak wkrótce zwycięży. Nad światem zapanuje idea Chrystusowa,
Polska niepodległość - a człowiek pohańbioną godność ludzką odzyska. popisany Łukasz".
Drodzy bracia i siostry, Ciepliński miał rację. Prawda i nauka Chrystusa zwyciężają.
Wyklęci przez komunę żołnierze II Rzeczypospolitej wracają do świadomości Polaków. Plan
wasali Moskwy, tych powojennych i tych późniejszych, aby zatrzeć po nich wszystkie ślady,
wymazać ich z historii, nie powiódł się. Nasi bohaterscy żołnierze przetrwali, bo byli
naprawdę niezłomni.
Drodzy bracia i siostry, dziś i w następnych dniach, gdy wspominamy tych wielkich
bohaterów i patriotów, wielkich synów naszej Matki Ojczyzny, dziś pragniemy, by o nich nie
zapominała Ojczyzna, by w dziejach naszego Narodu mieli zasłużone miejsce, by ich
wspominano z wdzięcznością i miłością, by od nich obecne pokolenia uczyły się miłości do
Ojczyzny. Modlimy się dziś za nich, aby, gdy jeszcze tego potrzebują, zostali oczyszczeni z
grzechów zbawczą krwią Chrystusa i przyjęci do nieba.
Zakończenie
I jeszcze na koniec
powróćmy na moment
do końcowej części dzisiejszej Ewangelii.
Przejmująca jest przypowieść Pana Jezusa o ogrodniku, który już dawno powinien był wyciąć
nieurodzajną figę, ale było mu jej żal i wciąż cierpliwie czekał, że może jednak zacznie
owocować. My dzisiaj jesteśmy w tej Bożej winnicy, jesteśmy na świecie w trakcie
ziemskiego życia. Ogrodnikiem jest Pan Jezus. Nieurodzajną figą może być każdy z nas: ty
albo ja. Może to już najwyższy czas, żebyśmy się wreszcie nawrócili, żeby na drzewie
naszego życia Pan Jezus znalazł wreszcie jakieś dobre owoce. I zakończmy słowami pieśni
śpiewanej w Wielkim Poście w niektórych parafiach: "Nie zamykajmy serc, zbawienia
nadszedł czas, gdy Chrystus wzywa nas, może ostatni raz, może ostatni raz". Amen.