KORESPONDENCJA JENIECKA Casimcea, dnia 30. XII. 39 r
Transkrypt
KORESPONDENCJA JENIECKA Casimcea, dnia 30. XII. 39 r
KORESPONDENCJA JENIECKA Casimcea, dnia 30. XII. 39 r. Najukochańsza Józieńko, Niusiu i Józio! Wszystkie trzy kartki od Was otrzymałem za które bardzo dziękuję, bowiem sprawiły mi niewymowną wprost radość, że się dowiedziałem o waszym życiu i powrocie do Morawicy, chodź z drugiej strony materialny Wasz byt jest nader ciężki, czym się bardzo martwię, lecz nic Wam Kochani nie mogę pomóc, bo sam ledwie żyję. Na pierwsze dwie kartki z dnia 9 i 10. XII. rb. dałem szczegółową odpowiedź listem poleconym w dniu 27. XII. rb. życząc Wam lepszego Nowego Roku. W liście tym był opłatek. Bardzo mi Was żal Kochani Moi, że mieszkacie w zimnej ruderze i nie macie z czego żyć, wszak przecież poborów żadnych, a Wasz żywiciel daleko od Was. Staraj się Józieńko jakoś siebie i dzieci utrzymać i proś Boga o zdrowie swoje i dzieci, a Bóg Wam dopomoże i dobrzy ludzie. Poproś Józieńko p. Pawlika odemnie by Ci dopomógł, a także p. Wójta Heroda i innych dobrych gospodarzy, by Ci w czymś pomogli- nie wstydź się Kochanie. Ja do p. Wójta napiszę jeszcze raz i p. Pawlika, choć już pisałem, lecz odpowiedzi nie otrzymałem. Pisałem też do p. Sekretarza, odpowiedzi mi nie dał – Dziwię się bardzo dlaczego p.Sekretarz taki względem Ciebie? Kaczmarczyka tu nie ma on zginął mi gdzieś jeszcze w Opatowie. Adamczyka też nie ma jest tylko Zięba Stefan i inni koledzy z Kielc i okolic. Ja mieszkam razem i śpię w jednym łóżku z przod. Mikołajczykiem z Kielc i tak jakoś sobie dajemy radę. Żona jego i 2 córki zam. w Kielcach ul. Mickiewicza 8 wstąp do nich i pozdrów ich od męża i zapytaj dlaczego nic nie piszą. Całuję Was. JanekUkłony dla p. Dębskiej oraz p.Pawlika – P.S. adres do mnie jak przedtem. Comisani, dnia 26/II 1940 r. Droga Józieńko i Dzieci! Spieszę donieść, że jestem zdrów i pozostaję w warunkach niezmiennych tu w obozie internowanych. Poruszać się wolno tylko w obrębie obozu otoczonego drutami i posterunkami. Czas spędza się na grze w karty, warcaby, szachy i.t.p. oraz NN pracy w kuchni i dyżurach. Śpię zwykle 6-8 godzin bo więcej nie mogę. Ciągle myślami jestem przy Tobie Józieńko i dzieciach, które tak kocham. Tu codziennie to cieplej i wiosna za pasem. Rumunia jest krajem ciepłym, więc też prędzej wiosna, a później zima. Jak tam u Was? Czy mrozy już mniejsze? Czas by był by ustały bo przecież brak opału daje się wam we znaki. Kochana Józieńko w dniu 21. II. rb. wysłałem Ci list zwykły z podszewką oraz 20 zł. Szukaj oględnie w NN a znajdziesz. Chyba, że i list wsiąknie no to przepadło. Mój Boże! Tak chciałbym Wam najukochańsi przyjść z pomocą, ale trudno, nie ode mnie przecież zależy. Na wszelkie ryzyko, jednak ślę w małych kopertach, byście choć na chleb mieli. Koperty i listy oraz znaczki proszę mi chować na pamiątkę, bo jestem filatelistą, by po skończonej wojnie mieć tego rodzaju przedmioty. Każdą kopertę ostrożnie przeglądaj byś nie uszkodziła. Gdy otrzymasz zawsze proszę mi odpisać. Czy dzieci chodzą do szkoły i do której czy w NN, czy aż do tamtej odległej o 3 km? Kochane Dzieci! Janusiu i Józio proszę Was bądźcie zawsze grzeczne, dobrze uczcie się i słuchajcie Mamusię. Całuję Was, wasz mąż i ojciec Janek. 1 Comisani, dnia 1. III. 40r Kochana Józieńko i Dzieci Zawiadamiam Was, że w dniu 28. II. rb. wysłałem list zwykły, a w nim 20 zł byście mieli choć na chleb bo wiem, że cierpicie głód i niedostatek. W dn. 10.I. rb. wysłałem listem zwykłym 20 zł. 26.I. rb. poleconym 20 zł, 15/II. 10 zł, 16. II. 5 zł, 17.II. 4 zł, 18/II.-20 zł, 24.II. 20 zł, 28.II. 20 zł czyli razem 119 zł. Napisz mi czy otrzymałaś Kochanie? Ostrożnie rozrywaj koperty, byś nie uszkodziła. Wszystką koresp. proszę mi zachować na pamiątkę. Co słychać u Was? Jak Twoje i dzieci zdrowie, bo jeśli chodzi o mnie to nieszczególnie się ono obecnie przedstawia, gdyż chory jestem na gardło (chrypka) i kaszel. Byłem w dn. dziś. u lekarza, który polecił mi płukanie i pędzlowanie. Mam taką samą chrypkę jak nieraz w swoim czasie w Polsce , ale mam nadzieję, że to przejdzie. Poza tym nic godnego uwagi, z wyjątkiem tęsknoty za Tobą i dziećmi. Kiedyś przecież to się skończy i będziemy szczęśliwi. Serdecznie Was ściskam i całuję. Janek. Więckowice 10/III. 40 r. Mój Drogi Kochany Bracie! Kartkę z d. 23/II 40 r. otrzymałem, za którą serdecznie dziękuję. Jasio! Józia mnie niewinnie posądziła i opisała do Ciebie, że ja jej rower zabrałem. Ja roweru nie zabrałem, bo został przechowany w Kielcach u pana Pawulskiego, i Twój i Zbyszka, bo ja po ciężkich trudach przeprowadziłem rodzinę do Więckowic, bo w Kielcach nie mieliśmy czem żyć, bo od pierwszej chwili nie pracowaliśmy. Ja musiałem wrócić do Kielc i być u Józi, bo jak my wyjeżdżali czasu nie było na to, żeby być w Morawicy. Józia trochę za mądra i bezczelna, bo nigdy nie powinna Ciebie trapić i opisywać takie rzeczy, sama rower dała do mnie do przechowania, żeby jej nie zabrali i ja się nim opiekowałem, jej też pomagałem, daliśmy jej żelazny piecyk, za który dawali nam 50 zł, skóry na zolówki i co mogłem, a ona mnie tak opisała. Jasio ! wiesz, że ja mam tak wielką rodzinę i pieniądze kiedyście byli w potrzebie dałem Wam, a teraz zostałem jeszcze krzywdzicielem Józi, bo ona ma pomoc z gminy i z urzędu i ma tylko dwoje dzieci a ja ma 7ro. Ja właśnie w międzyczasie napisałem jej żeby się zgłosiła po odbiór roweru do tego pana u którego zostawiłem. Jasio ! ja byłem tak chory że do Kielc nie mogłem jechać i do dziś jeszcze nie jadę bo nie mogę. Jednym słowem ładnie mnie ta Józia Tobie przedstawiła no nie szkodzi ja jej to pamiętał będę. Jasio żeby Bóg miłosierny dał Tobie to wytrzymać i powrócić, bo tęsknota nie dobra. My też mamy zajęcie trudne i ciężkie. Całuje Cię mocno i pozdrawiam z rodziną. Jasio ! miałbym Ci wiele do powiedzenia ale brak miejsca na pisanie. Bądź zdrów. Do miłego zobaczenia. Po otrzymaniu kartki napisz. Comisani, dn. 17.V. 1940 r. Kochany mój Synu! Dziękuję Ci z całego mego ojcowskiego serca, żeś do mnie czyli swojego tatusia napisał. Chociaż w liście tym znalazłem trochę błędów ortograficznych, które widocznie popełniłeś z pośpiechu, a których mamusia nie poprawiła, ale to nic, Ty jeszcze maleńki uczeń, poprawisz się jak przyjdzie czas… Ale miałeś dobre chęci, aby choć słów kilka napisać. Biedny Ty, 2 Józienku, że mnie ojca brak i nie ma kto zapracować na chlebek. Modlę się codziennie do Bozi na majowym nabożeństwie tu w m. Kaplicy by Matka Najświętsza miała Was tam w swojej opiece. Więc uczycie się bez książek? biedny Ty mój synku! Żal mi Cię Józienku, Janusię i Mamusię że Wam ciężko żyć i chleba nie macie. Może już niedługo skończy się to Wasze cierpienie, a gdy ja wrócę to Wam będzie dobrze. Dziękuję Ci Józio, że jesteś względem mamusi dobry i posłuszny i współczujesz mamusi. Ciebie Janeczko moja proszę Cię bardzo byś się dobrze odnosiła do Józia i nie biła go. Całuję Ciebie, Janusię i Mamusię Ojciec Janek Comisani, dn. 19. V. 1940 r. (Niedziela) Kochana moja córeczko Janusiu! Dziękuję Ci bardzo za pamięć o swym tatusiu. Z kartki od Ciebie dziś otrzymanej jestem mocno zadowolony, a szczególnie z tego, że byłaś na spowiedzi i Komunii Świętej. Cieszę się bardzo, że poprawiłaś się w swych krnąbrnościach i kaprysach wzglądem mamusi i Józia. Kochana Janeczko! proszę Cię bardzo jako ojciec, byś mamusię słuchała i Jej we wszystkim pomagała i współczuwała. Do Józia masz być grzeczna i dobra siostrzyczka. Wzajemnie macie się kochać i szanować, bo wiecie co się teraz dzieje w świecie. Żal mi Ciebie Janusiu, Józia i waszą Kochaną mamusię, że biedna się tak z Wami męczy, a ja w niczym Jej pomóc nie mogę, jak i teraz wrócić nie mogę. Kiedyś niedługo może zabłyśnie ta gwiazda szczęścia dla mnie i dla Was, ale dokładnie określić nie mogę. Na wasze imieniny na pewno nie będę, dlatego życzę Tobie Janusiu zdrowia i lepszych warunków życia oraz zdolności do nauki. Niech nasz patron święty sprawi byśmy sie jak najprędzej zobaczyli i w gronie rodzinnym szczęścia doznali. Cieszę się z tego, ze tak mądrze piszesz i jako mała uczennica masz dobry styl pisania. Do której chodzisz klasy? i jaki program nauki? Kończąc serdecznie Cię pozdrawiam i mocno całuję, takież same uściski dla Józia i mamusi. Ojciec Janek. Czudowice 3/8 1940 Kochany Wujciu!! Najmocniej przepraszam za wszystkich, że tak długo nic nie odpisywali. Ponieważ mimo najszczerszych chęci tak każdy walką życia codziennego zajęty że po prostu nie ma siły wziąć się do pisania. Dziękuję Serdecznie za pamięć i troskliwość. Obecnie jestem w Czudowicach. Przyjechaliśmy z Tarnopola za 2 tygodnie już rok mija. W zimie mieszkaliśmy u Męża mamy w Rozborzu obecnie u swojej. Na ogół dobrze się czujemy – tylko rzeczy nasze i ubrania w Rosji. Ja z tego powodu zachorowałam całą zimę wydawaliśmy pieniądze na lekarza. Już nie było nadziei o życiu. Bóg dobry jednak utrzymał mnie przy życiu. Mam już dwóch synków Zygmusia i Bogusia. Zygmuś 3 latka skończył w maju Boguś ma 4 miesiące i z racji mej choroby taki chory i mizerny, ciągle płacze, i na krok się nie da ruszyć, i znów lekarz i lekarstwa. Niedostatki, braki, pokarmu nie mam brak mleka i cukru los mnie prześladuje. Muszę się dorabiać od łyżki i koszuli. Mąż chodzi do ciężkiej pracy i ledwie na życie starczy. Wisia jeszcze za mąż nie wyszła bo jej Narzeczony w Niemczech nasz Stasiu również. Guściu trochę handluje i mieszka w Sięteszy. Mama pracuje co może przy domu ale z tego nic nie ma: Pani Rurczykówna na pęsji kupiła pole w Czudowicach i tu mieszka: Wujcio Michaś ma wziąć Ciocię Jasię do siebie. Tak słyszałam. Naprawdę! Co ciocia sobie tam radę da. 3 Współczuję z Wujciem lecz cóż my pomożemy kiedy sami jesteśmy na tułaczce. Julcia przyjechała z Lublina Piotruś jest krawcem i dosyć zarabia teraz Wujance lepiej się powodzi. Może i dla nas kiedy słońce zaświeci. Na razie tyle piszę na prubę czy dojdzie, puźniej więcej napiszę. Ja nieraz pisałam do Wujcia będąc w Tarnopolu na adres w Orli. Jednak Wujcio był pewnie już wtedy w Kieleckim. Zasyłamy Serdeczne Pozdrowienia wraz z Mężem i dziećmi oraz Mamą i Wisią Comisani, dnia 28/VIII.40 r Kochana Józieńko i Dzieci! Niewiem czy i tą kartkę otrzymasz, ale tak na wszelkie ryzyko piszę by się choć zadowolić tym o to pisaniem i łączeniem się duchowo z Tobą Józieńko i Wami Kochane Dzieci. Od połowy m-ca czerwca rb. tak słabo poczta do mnie dociera, że brak mi już świętej cierpliwości, to samo niewątpliwie i ode mnie do Ciebie? Domyślam się co temu za przyczyna, ale jasno ze względów dobrze Ci zrozumiałych pisać nie mogę bo i ta kartka nie dotarłaby wg. swego przeznaczenia tj. do rąk właściwego adresata. Jak obliczyłem to jeszcze z m-ca maja nie mam odpowiedzi na 7 kartek, z m-ca czerwca na 6 listów (b. szczegółowych) i 6 kartek, z m-ca lipca na 8 kartek i m-ca sierpnia na jeden list i 3 kartki. Przypuszczam, że tej koresp. nie otrzymałaś, bo gdybyś otrzymała to niewątpliwie byś mi na nią dała odpowiedź. Co słychać ciekawego u Was jak zdrowie Twoje i Dzieci, choć wiem, że jeśli idzie o Twoje zdrowie to nie szczególnie się przestawia, tymbardziej, w tych tak „świetnych” warunkach. Jeśli chodzi o mnie to jakoś się trzymam, mimo, że niedawno chorowałem na biegunkę i malarię. Michaś zupełnie od m-ca kwietnia przestał do mnie pisać. Ostatnio otrzymałem kartki od Bronci i Julci z Czuchowic. Czy p.Zięba już jest w domu? Kiedy ja przyjadę nie wiem, bo nieodemnie zależy. Całuję i ściskam Was mocno Janek. Pozdr. dla pp.wójta i sekretarza i in. osób tych co zawsze pozdrawiam zasyłam i dziś. Pisz do mnie bezpłatnie, tylko dopisz na adresie „Kriegsinterniertenpost”. 26. V. 1941. Kochany Bracie. Kartkę z 27.IV otrzymaliśmy, dziękujemy. Cieszymy się, że szczęśliwie doszła choć już po Wielkiejnocy. Czy w poprzedniej był smalec w pudełku z herbaty? Daj na to odpowiedź! Jak możesz przyślij częściej kartę na paczkę, a wyślemy chleba i tłuszczu ile poczta przyjmie (Można 5kg). My chcieliśmy najmniej 10 kg na 14 dni. Wiedz, że tylko Ty nam jesteś w myśli, a o Józi i dzieciach nie zapominamy również. Pomóc nie możemy. Nie ma przepustek ani wysyłki paczek lub gotówki. Musi sobie sama radzić. Ona potrafi gdy zechce. Nie martw się. U nas bez zmiany. Zdrowi jesteśmy i praca jest, a chleba ile zjemy. Całujemy Cię serdecznie. Bóg z Tobą. Twój brat. Niedziela 24.VIII.41. Kochany Bracie! 2 listy (z 3.VIII i 20.VII) otrzym. od razu. Wczoraj wysłaliśmy dalszą paczkę będąc oboje z Marylą rowerami w Płocku. Brak w niej tym razem tłuszczu, ale trudno, tego 4 brak i u nas. Świń bić nie wolno, rzeźnik daje na wsi 20 dkg słoniny na tydzień dla całej rodziny. W mieście żadnych tłuszcz. a mięso – konina. My dziękujemy Bogu że jest. na wsi gdzie i rzeźnik istnieje. Posłaliśmy Ci w tej paczce: suchary 2 paczki, ½ kg miodu, 2 kiełbasy, ½ kg cukru, kilka jabłek i liście tytoń. Może w następnej uda nam się zdobyć tłuszczu to Ci wyślemy. Gdyby Płock był bliżej miałbyś co tydzień 5kg paczkę – choćby z sucharami i na ryzyko bez tej nalepki. Może by doszły. Chleba na szczęście, kartofli jarzyn i owoców mamy do syta i gdyby nie odległość poczty, nie dalibyśmy Ci głodować. Chwała Bogu że jesteś jako jeniec-żołnierz – da Bóg że powrócisz zdrów, a że pracujesz na łąkach to i niebezpieczeństwo z powietrza Ci nie grozi. Br Michaś pisze i martwi się o Ciebie że jesteś w płn. Niemczech, obawy ma o Twoje życie. Uspokoję go. Nie może napisać do Ciebie bo nie ma na odp. druku Twego. Wyślij mu. Tam wojny z bolszewik. nie było. Wszyscy zdrowi, lecz narzeka na zniszcz. przez dzierżawcę gospodarkę. Zbyszek w Kielcach w fabryce. Józcia chciałaby – pisząc do Broni – przyjechać do nich, ale Michaś boi się jej. Słusznie. Bądź o nią spokojny – radę sobie da, choć ciężko. Nauczy się Ciebie po powrocie więcej szanować i cenić – My nic posłać nie możemy. Granica stale. Szkoda tych rzeczy Ci zabranych, lecz inni wszystko nawet życie stracili. My tylko sklep częściowo i towar. Napisz czy macie choć trochę płaconą pracę i co za marki oboz. tam kupisz? My o Tobie nie zapominamy boś wart naszej pamięci i pomocy. Ściskamy Cię i całujemy Brat z rodziną Mohrenaü (czyli Murzynowo) 2. I. 1942. Kochany Bracie! Kartka z 1. XII. i list 23. XI. otrzym. Dziwi nas, że nalepki na paczkę nie wysłałeś, pewnie posłałeś ją Józi? a nam przykro, że na święta będziesz bez chleba i coś do niego. Czy otrzym. z Płocka od p. sąsiadki 2 paczki z chlebem? My Twojej paczki niestety do dziś nie mamy. Napisz, co więcej było? Dziś wysyłamy obfitszą paczkę z której będziesz zadowolony. Święta nasze spokojne były i zdrowe. Spodziewaliśmy sie Ciebie. Ale jeszcze za wcześnie. Gdzie jesteś obecnie, że inny Arb. K. do? Czy lepiej teraz? Michaś i Józia nie piszą do nas. Życzymy Ci pomyślnego Nowego Roku-do radosnego się zobaczenia. Kochający Cię brat z rodziną. Poniedziałek, dnia 2/III. 1942 r. Moja Najukochańsza Józienko i Dzieci! List z dnia 2/II rb. otrzymałem dopiero w dniu 25/II rb. treścią którego zostałem wzruszony do głębi serca dowiedziawszy się o śmierci Twojej ukochanej mamusi. Żal za utratą mamusi pogrążył nie mniej i mnie smutkiem jakby za rodzoną moją matką, gdyż tak ona była Twoja jak i moją matką. Modlę się codziennie za jej duszą tu w szpitalu podczas Mszy Świętej. Ciebie Józienko bardzo proszę nie martw się zbytnio, bo Ci to szkodzi na zdrowiu. Trudno, nikt nie jest wiekowym, każdego z nas to spotka, a przecież śp. mamusia była już w sędziwym wieku. Biedna Adka, miała wiele ciężkiego przeżycia chwil, gdyż na pogrzebie nie było nikogo z najbliższych. Cóż zrobić kiedy ta nieszczęsna wojna nas niejednego rozdzieliła. Józienko! Chorobą Twoją jestem ogromnie zmartwiony. Mam wielką obawę o Ciebie Ty moje Kochanie. Aż tyle naraz zwaliło się na Ciebie nieszczęść- biednaś Ty. Staraj się jak możesz leczyć te choroby, bo szału z rozpaczy dostanę. Po całych nocach spać nie mogę tak jestem 5 tym przejęty. Wiem dobrze w jakich warunkach się znajdujesz. Nędza i ubóstwo. A jeszcze ta ciężka zima Wam tak mocno dokucza, gdy nie macie czym palić i co jeść. Dziś trzy lata upływa od utraty śp. naszego Tadziunia. Ja jeszcze pozostaję w szpitalu, jak długo nie wiem. Tak proszę Boga o łaskę natchnienia dobrą wolą lekarzy by zechcieli mnie uznać chorym istotnie i zwolnić ewent. do domu. Stan mój zdrowia nie budzi żadnych poważnych obaw. Posyłam swoją i in. fotogr. ze szpitala. Mój adres ten sam. Niech Cię nie zraża nadawca. Adresuj jak zawsze. Całuję Cię i Dzieci. Kochający Was Janek. 19. XI.44 Szanowna Pani! Najserdeczniej dziękuję za paczkę, którą dziś otrzymałem. Jest to jedyna pomoc , za którą tym bardziej czuję wdzięczność. Proszę wspomnieć, czy moja osoba nie sprawia dużego kłopotu? Wiem, że dziś jest trudno o wszystko. Pocieszamy się wzajemnie, że przecież tak długo nie może być i przyjdą wreszcie lepsze czasy. Niewola naprawdę stałą się już nudną! Czas już skończyć z lenistwem i zabrać się do pracy! Jeżeli zima nie da nam się we znaki wrócimy do kraju zdrowi pod każdym względem. Szanownej Pani i przyszłej NN rączki całuję. 6