Całość - Uniwersytet Warszawski
Transkrypt
Całość - Uniwersytet Warszawski
Katedra Języków Specjalistycznych Wydział Lingwistyki Stosowanej i Filologii Wschodniosłowiańskich Uniwersytet Warszawski PIĘKNO JĘZYKA SPECJALISTYCZNEGO A PRECYZJA JĘZYKA LITERACKIEGO WARSZAWA 2008 -1- Piękno języka specjalistycznego a precyzja języka literackiego Redakcja: Krzysztof Fordoński Marek Łukasik Projekt okładki: Marzena Łukasik © Copyright by Katedra Języków Specjalistycznych Uniwersytetu Warszawskiego Wydanie pierwsze ISBN 978-83-60770-08-5 Publikacja dofinansowana przez Radę Konsultacyjną ds. Studenckiego Ruchu Naukowego Druk i oprawa Zakład Graficzny UW, zam. 790/2008 -2- SPIS TREŚCI Wstęp (KRZYSZTOF FORDOŃSKI, MAREK ŁUKASIK) ................................................ 5 Recenzja (JERZY LUKSZYN) ...................................................................................... 7 Nomenklatura chemiczna z perspektywy lingwisty (TOMASZ MICHTA) .................................................................................... 9 Kto ubezpiecza (się)? O polskiej i rosyjskiej terminologii ubezpieczeniowej (WIOLETTA MELA) .................................................................................. 17 O dziwnych i zabawnych tendencjach w terminologii astronomicznej (LILIANA RELIGA) .................................................................................... 25 Rola i znaczenie unijnych funduszy w kształtowaniu się języka business communication (EDYTA ŁOBODA) .................................................................................... 31 O problemach terminologii muzycznej w kontekście konstruowania branżowego słownika terminologicznego (MARIUSZ MELA) .................................................................................... 45 Język polskiej polityki (RITA RÓŻA RAMZA) ................................................................................ 53 Większe możliwości maluchów? (KINGA SZELIGA) ..................................................................................... 61 W kwestii tłumaczenia stopni brytyjskiej i amerykańskiej marynarki wojennej (JOANNA NEWSKA, VIRGINIA SCHULTE) ..................................................... 67 Pomiędzy żalem Barańczaka a rozpaczą Dehnela. O przekładzie wybranych wierszy Philipa Larkina (WERONIKA SZEMIŃSKA) .......................................................................... 71 -3- Drabble w tłumaczeniu (MAGDALENA MAŁEK) ............................................................................. 87 Analiza i ocena tłumaczenia Pieśni Osjana (The Poems of Ossian) Jamesa Macphersona autorstwa Seweryna Goszczyńskiego na przykładzie Fingala (Fingal: An Ancient Epic Poem in Six Books) (NESTOR KASZYCKI) ................................................................................. 95 -4- WSTĘP Z prawdziwą przyjemnością oddajemy w ręce czytelników tom zawierający artykuły powstałe na podstawie referatów wygłoszonych 14 maja 2008 podczas I Konferencji Młodych Lingwistów zorganizowanej przez Katedrę Języków Specjalistycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Konferencja ta stanowiła uwieńczenie kilkuletniej wytężonej pracy dwóch studenckich kół naukowych działających przy Katedrze: Koła Naukowego BAJT i Studenckiego Koła Tłumaczeń Literackich KJS UW „Naukowo-Artystyczne Rozterki Literackie‖. Niniejszy tom zawiera również artykuły, które wyszły spod pióra studentów innych wydziałów, jako że konferencja miała charakter otwarty. Założeniem naszej konferencji było zaproponowanie możliwie szerokiej formuły, w której odnaleźć mogli się nie tylko młodzi przedstawiciele lingwistyki stosowanej, terminolodzy i leksykografowie, ale także osoby zajmujące się studiami nad przekładem zarówno technicznym jak i literackim. Artykuły zgromadzone w niniejszym tomie stanowią dowód, że cel ten udało się nam osiągnąć. Pomieszczone w książce studia dzielą się w dość naturalny sposób na dwie grupy. Pierwsza to teksty skupiające się na kwestiach związanych z techniczną stroną językoznawstwa, technolektami i profesjolektami. Grupę tę otwiera artykuł Tomasza Michty zawierający analizę nomenklatury chemicznej przeprowadzoną z punktu widzenia lingwisty. Również naukami ścisłymi, a mianowicie astronomią, zajęła się Liliana Religa, przedstawiając intrygujące, dziwne i zabawne tendencje w terminologii astronomicznej. Z nieba na ziemię sprowadza czytelnika artykuł Wioletty Meli, która poddała analizie problemy związane z tłumaczeniem polskiej i rosyjskiej terminologii ubezpieczeniowej. Równie praktyczne informacje znaleźć można w szkicu Edyty Łobody, która przedstawiła miejsce terminologii związanej z funduszami strukturalnymi Unii Europejskiej w języku business communication. Część poświęconą tematyce mniej technicznej a bardziej kulturoznawczej otwiera artykuł Mariusza Meli o problemach związanych z terminologią muzyczną. Kolejny tekst pióra Rity Róży Ramzy porusza się na pograniczu językoznawstwa i politologii, proponując próbę analizy języka polskiej polityki ostatnich lat. Kinga Szeliga omawia związki między wiekiem ucznia a zdolnościami do nauki języków obcych, postulując, by nauka ta zaczynała się w jak najwcześniejszym wieku. Joanna Newska i Virginia Schulte zajęły się problemami pojawiającymi się przy tłumaczeniu na język polski stopni brytyjskiej i amerykańskiej marynarki wojennej, jako -5- materiał do analiz wybierając powieści fantasy Davida M. Webera. Tematykę badań nad przekładem literackim kontynuują trzy teksty zamykające nasz tom. Weronika Szemińska poddała krytycznej analizie porównawczej wybrane wiersze Philipa Larkina w przekładach Stanisława Barańczaka i Jacka Dehnela. Magdalena Małek przedstawiła problemy, jakie pojawiają się podczas przekładu żartobliwej formy literackiej drabble, swój artykuł uzupełniając autorskimi propozycjami tłumaczeń. Nestor Kaszycki poddał zaś analizie i krytycznej ocenie polskie przekłady Pieśni Osjana Jamesa Macphersona. Autorzy zebranych w niniejszym tomie artykułów rozpoczynają właśnie swoją naukową karierę. Dla większości jest to debiut, pierwsza naukowa publikacja i efekt udziału w pierwszej konferencji naukowej. Mamy nadzieję, że będzie to początek długiej i wytężonej drogi. Dla organizatorów była to również pierwsza konferencja z nowego cyklu, który planujemy kontynuować w następnych latach, oferując młodym badaczom języka, przekładu i literatury możliwość zaprezentowania się na forum publicznym i publikacji efektów ich pracy naukowej. Zapraszamy zatem do lektury oraz do udziału w kolejnych Konferencjach Młodych Lingwistów. Krzysztof Fordoński Marek Łukasik -6- RECENZJA WYDAWNICZA Prof. dr hab. Jerzy Lukszyn Katedra Języków Specjalistycznych Uniwersytet Warszawski Praca zbiorowa pt. „Piękno języka specjalistycznego a precyzja języka literackiego‖ redagowana przez dr. Krzysztofa Fordońskiego i mgr. Marka Łukasika zasługuje, moim zdaniem, na uznanie. Recenzowana praca zawiera 11 artykułów naukowych poświęconych aktualnym zagadnieniom teorii i praktyki języków specjalistycznych oraz przekładu literackiego. Są to referaty wygłoszone na Konferencji Młodych Lingwistów, która odbyła się 14 maja 2008 r. na Wydziale Lingwistyki Stosowanej i Filologii Wschodniosłowiańskich UW a której organizatorami byli członkowie studenckich kół naukowych Katedry Języków Specjalistycznych. Tematykę terminologiczną podejmują w swoich artykułach: Tomasz Michta (Nomenklatura chemiczna z perspektywy lingwisty), Mariusz Mela (O problemach terminologii muzycznej w kontekście konstruowania branżowego słownika terminologicznych), Liliana Religa (O dziwnych i zabawnych tendencjach w terminologii astronomicznej). Są to teksty o wyraźnej wartości informacyjnej, m.in. dzięki temu, że ich autorzy swoje obserwacje sformułowali na podstawie szczegółowo przeprowadzonej analizy materiału terminologicznego. Na podkreślenie zasługuje również kultura naukowa debiutujących badaczy. Istotne z punktu wiedzenia potrzeb współczesnej komunikacji profesjonalnej zagadnienia podejmują w swych artykułach: Wioletta Mela (Kto ubezpiecza (się)? O polskiej i rosyjskiej terminologii ubezpieczeniowej), Edyta Łoboda (Rola i znaczenie unijnych funduszy w kształtowaniu się języka business communication), Rita Róża Ramza (Język polskiej polityki). Każdy z wymienionych tekstów zawiera oryginalne spostrzeżenia autora oraz wnioski dobrze udokumentowane zarówno w warstwie teoretycznej, jak i empirycznej. Artykuł Joanny Newskiej i Virginii Schulte (W kwestii tłumaczenia stopni brytyjskiej i amerykańskiej marynarki wojennej) podejmuje ważny problem jednoznacznej ekwiwalencji przekładowej, natomiast artykuł Kingi Szeligi pt. „Większe możliwości maluchów‖ jest poświęcony ważnym problemom współczesnej neurolingwistyki, co samo w sobie podkreśla jego wartość informacyjną. -7- W artykułach: Weroniki Szemińskiej (Pomiędzy żalem Barańczaka a rozpaczą Dehnela. O przekładzie wybranych wierszy Philipa Larkina), Magdaleny Małek (Drabble w tłumaczeniu), Nestora Kszyckiego (Analiza i ocena tłumaczenia Pieśni Osjana Jamesa Macphersona autorstwa Seweryna Goszczyńskiego na przykładzie Fingala) – zostały przeanalizowane aktualne problemy przekładu literackiego. Zasługuje to na szczególne podkreślenie, gdyż teoria przekładu artystycznego dopiero zaczyna się kształtować. Wniosek: Polecam materiały pokonferencyjne pt. „Piękno języka specjalistycznego a precyzja języka literackiego” do druku. Warszawa, dnia 10 czerwca 2008 r. -8- NOMENKLATURA CHEMICZNA Z PERSPEKTYWY LINGWISTY Tomasz Michta Katedra Języków Specjalistycznych Uniwersytet Warszawski Chemical language has great esthetical beauty and links the physical sciences to the biological sciences. It is an international language, a language for all the time, a language without dialects. It is language that explains where we came from, what we were, and where the physical world will allow us to go. Arthur Kornberg, laureat Nagrody Nobla z medycyny z 1959 roku Chemię można zdefiniować jako dziedzinę nauki zajmującą się badaniem materii, jej składu, właściwości, a także przemian, jakim ulega. Oprócz opisu różnorodności form, w jakich występuje materia, chemicy stawiają sobie za cel wypracowanie reguł pozwalających przewidzieć zarówno fizyczne, jak i chemiczne właściwości substancji, które – jak dotąd – nie zostały odkryte bądź zsyntezowane. Działania te mają istotny aspekt językowy, gdyż badając substancje, zarówno proste, jak i złożone, chemicy muszą je rozróżniać językowo, co oznacza, że różne substancje powinny być oznaczane w różny sposób. Powszechnie stosowane są dwa sposoby oznaczania substancji. Pierwszy z nich opiera się na zastosowaniu symboli na oznaczenie pierwiastków tworzących daną substancję. Wzór taki zawiera informację o proporcjach atomów poszczególnych pierwiastków wchodzących w skład związku. Może on także wskazywać na połączenia poszczególnych atomów lub grup atomów z innymi atomami. Zapis taki opiera się na specjalnym kodzie, który ma międzynarodowy charakter. Przykładowo wzór wody1 to H2O, co oznacza, że cząsteczka wody składa się z dwóch atomów wodoru (symbol H) i jednego atomu tlenu (symbol O). Forma takiego zapisu nie zależy od tego, czy jego autorem jest chemik pracujący w Polsce, Niemczech czy Stanach Zjednoczonych. Ma on zatem charakter uniwersalny. 1 O ile nie podano inaczej, wszystkie nazwy użyte w artykule zostały zaczerpnięte lub opierają się na zasadach przedstawionych w pozycjach: Nomenklatura chemii nieorganicznej: zalecenia 1990 oraz Nomenclature of inorganic chemistry: recommendations 1990. -9- Drugim sposobem oznaczania danej substancji jest posłużenie się nazwą. W okresie, gdy stan wiedzy z zakresu chemii był niewielki, możliwe było nadawanie poszczególnym związkom nazw, które nie opierały się na ściśle określonych regułach i zależały od inwencji osoby je badającej. Wraz z rozwojem chemii jako nauki zaczęto dostrzegać, że istnieje konieczność opracowania zasad, których przestrzeganie pozwoli na przypisanie związkom nazw, a tym samym usprawni komunikację między specjalistami. Po raz pierwszy system nomenklatury chemicznej został opracowany w 1782 roku przez Guytona de Morveau (Stasicka 1998: 1 i n.). Kolejne systemy starały się obejmować coraz większą liczbę związków i z coraz większą precyzją uwzględniać rodzaje połączeń między pierwiastkami. Można stwierdzić, że jakość nomenklatury chemicznej stanowiła (i nadal stanowi) odzwierciedlenie aktualnego stanu tej dziedziny. Wielkie odkrycia w chemii zwykle pociągały za sobą poważne zmiany w nomenklaturze. Choć temat ten jest niezwykle ciekawy, to jednak z uwagi na objętość niniejszego artykułu nie może być szerzej rozwinięty. Zainteresowanych tymi aspektami odsyłam do książki Historical Studies in the Language of Chemistry autorstwa Maurice‘a P. Croslanda. Najbardziej rozpowszechniony zbiór reguł systematycznego nazewnictwa związków został opracowany przez Międzynarodową Unię Chemii Czystej i Stosowanej (IUPAC). Aby uzmysłowić sobie stopień trudności zadania, jakiego podjęli się członkowie tej organizacji, warto podać liczbę substancji chemicznych ujętych w bazie Chemical Abstracts Service (w skrócie CAS), która jest prowadzona przez Amerykańskie Towarzystwo Chemiczne (ang. American Chemical Society). Liczba ta na dzień 2 maja 2008 roku wynosiła ponad 35 milionów. 2 Nietrudno teraz dojść do wniosku, że „zapanowanie‖ nad tak olbrzymią liczbą związków wymaga opracowania obszernego systemu reguł. IUPAC ujęło zasady nazewnictwa związków chemicznych w kilka ksiąg. Jako ciekawostkę dodam, że poszczególnym działom chemii został przypisany inny kolor okładki. Przykładowo dla chemii nieorganicznej jest to kolor czerwony, dla chemii organicznej niebieski, a dla chemii makrocząsteczkowej fioletowy. Stąd też wywodzą się powszechnie używane określenia poszczególnych publikacji Red Book (Czerwona Księga), Blue Book (Niebieska Księga) oraz Purple Book (Fioletowa Księga). Ponieważ oryginalnym językiem tych publikacji jest język angielski, odpowiednie krajowe organizacje naukowe zajmują się dostosowywaniem 2 <http://www.cas.org/expertise/cascontent/registry/regsys.html>. - 10 - zasad określonych w wytycznych IUPAC do języków narodowych. W Polsce taką organizacją jest Polskie Towarzystwo Chemiczne (PTCh).3 Według IUPAC celem nomenklatury chemicznej jest „(...) stworzenie metodologii pozwalającej na przypisanie deskryptorów (nazw i wzorów) substancjom chemicznym, tak, aby można je było w sposób jednoznaczny zidentyfikować i dzięki temu ułatwić wzajemne zrozumienie‖ (Stasicka 1998: 2). Warto zauważyć, że z takiego sformułowania prymarnego celu nomenklatury wynika, że każda nazwa nomenklaturowa, musi odpowiadać jednej substancji, jednak nie wyklucza się możliwości istnienia kilku nazw na określenie tej samej substancji. Oczywiście sytuacja, w której jednemu związkowi odpowiada tylko jedna nazwa jest jak najbardziej pożądana4 (Stasicka 1998: 3). W przedstawionym powyżej cytacie niepozornie prezentuje się słowo „wzajemne‖. Można postawić pytanie, między jakimi osobami ma dojść do zrozumienia. Oczywiście w idealnym przypadku systematyczna nazwa chemiczna powinna pomagać w porozumieniu między dowolnie wybranymi osobami. Tymczasem przy obecnym stopniu złożoności nomenklatury zrozumienie możliwe jest tylko między profesjonalistami. Laikowi nazwy nomenklaturowe nawet najprostszych substancji niewiele powiedzą. Nie będzie on w stanie odtworzyć zależności pomiędzy nazwą, a zakodowanymi w niej informacjami o składzie i budowie związku, a jeśli nawet to by mu się udało, nie będzie potrafił określić właściwości danej substancji. Na poparcie tej tezy można przytoczyć znajdujący się w Internecie apel5 (zachowano oryginalną pisownię oraz wyróżnienia): Witaj! Skoro znalazłeś się na tej stronie, liczę, że nie obojętny jest Ci los naszej planety i wszystkich ludzi. Znany jest problem globalnego ocieplenia, efektu cieplarnianego, zanieczyszczenia powietrza dwutlenkiem węgla itp. Nikt jednak nie zwraca uwagi na najbardziej palący problem naszej Planety! 3 Nie zawsze zmiany proponowane przez IUPAC i PTCh spotykają się z dobrym przyjęciem ze strony chemików. Przykładem może być zastąpienie przedrostka dwu- w nazwach związków mających międzynarodowy charakter przedrostkiem di-. Zgodnie ze zmianami dwutlenek węgla powinien być nazywany ditlenkiem węgla. O reakcjach na tę oraz inne propozycje PTCh można przeczytać w artykule znajdującym się w serwisie internetowym Gazety Wyborczej: <http://serwisy.gazeta.pl/nauka/1,34140,2284700.html>. 4 Podobnego mankamentu nie mają nazwy stosowane w bazie CAS, jednak efekt ten został osiągnięty nie bez kosztów. Nazwa CAS to ciąg cyfr, na podstawie których nie można w żaden sposób wnioskować o składzie substancji. 5 <http://www.bastek.kompex.pl/oksydan/pl.htm>. - 11 - Na skażenie OKSYDANEM! Oksydan, znany także jako tlenek wodoru, skaził już ok 75% powierzchni Ziemi! Co gorsza, jest używany w przemyśle spożywczym jako dodatek, przede wszystkim do napojów, który ma pozornie podnieść ich jakość! NIE DAJMY SIĘ TRUĆ! Czym jest oksydan, który „zagraża‖ naszej planecie? Za tą tajemniczo brzmiącą nazwą kryje się niezbędna dla naszego życia woda. Sam apel to oczywiście niegroźny żart. Zwraca on jednak uwagę na to, że wiedza z zakresu nazewnictwa systematycznego związków chemicznych jest niewielka. Niewiele bowiem osób skojarzy oksydan6 z wodą. Poprawne stosowanie nazw systematycznych i ich rozumienie jest właściwe specjalistom, którzy dzięki odpowiedniej wiedzy specjalistycznej są w stanie określić m.in. szkodliwość związku. IUPAC realizuje wyznaczony przez siebie cel poprzez opracowywanie zbioru systemów nomenklaturowych, które mają różny zakres stosowania. W chemii nieorganicznej wyróżnia się m.in. system binarny, koordynacyjny, podstawnikowy. Nierzadko różne systemy mogą być zastosowane do nazwania tej samej substancji, co można zilustrować na przykładzie związku o wzorze SiCl4. W zależności od zastosowanego systemu nomenklaturowego można go nazwać tetrachlorkiem krzemu (nomenklatura typu binarnego), tetrachlorokrzemem (nomenklatura koordynacyjna) lub tetrachlorosilanem (nomenklatura podstawnikowa) (Stasicka 1998: 8). Cechą wyróżniającą nomenklaturę chemiczną jest jej otwartość, która przejawia się w możliwości wygenerowania nazw związków, które jeszcze nie zostały odkryte, na podstawie obowiązujących reguł (zob. Lukszyn, Zmarzer 2001: 30 i n.). Przy obecnym tempie odkrywania nowych związków jest wręcz konieczne, aby mogły one być nazywane na bieżąco, bez konieczności wprowadzania zmian w systemie reguł nazewniczych. Ponadto, w przeciwieństwie do większości terminów empirycznych (Lukszyn, Zmarzer 2001: 31), systemowe nazwy nomenklaturowe charakteryzują się swego rodzaju synonimią aspektową, gdyż w niektórych przypadkach ten sam związek może mieć inną nazwę w zależności kontekstu. Pewne formy preferowane są w chemii organicznej, podczas gdy inne w chemii nieorganicznej. 6 W Nomenclature of Inorganic Compounds: IUPAC Recommendations 2005 zwraca się uwagę, że nazwa oksydan jest przeznaczona do stosowania tylko w przypadku p ochodnych wody. - 12 - Niezależnie od przyjętego systemu nomenklaturowego nazwa związku chemicznego może składać się z elementów należących do poniższych klas: rdzenie nazw pierwiastków, przedrostki liczbowe, lokanty, przedrostki wskazujące atomy lub grupy (ligandy), przyrostki wskazujące ładunek, przyrostki wskazujące charakterystyczne grupy podstawnikowe, wrostki, przedrostki addytywne, przyrostki/przedrostki subtraktywne, deskryptory, znaki przestankowe (Stasicka 1998: 5). Katalog możliwości, jak wynika z tego wyliczenia, jest szeroki. Chemika nie zdziwi więc, gdy w nazwie pojawią się nawiasy, łączniki, kropki, dwukropki, cyfry rzymskie i arabskie, litery alfabetu greckiego czy gwiazdki. Nie będzie również zaskoczony, gdy część nazwy zostanie napisana kursywą lub pojawią się primy. Nie każda jednak kombinacja tych elementów jest poprawna. Ich użycie jest określone przez nomenklaturową „gramatykę‖.7 Szeroki zestaw środków, jakie może wykorzystać chemik, pozwala przypisać nazwy milionom substancji. Są wśród nich związki o prostej budowie jak na przykład węglik krzemu, SiC, ale również skomplikowane związki koordynacyjne, do których można zaliczyć trichloro-1κCl,3κ2Clheptahydrydodimetylo-4κ2C-pentakrzem o wzorze SiH3-Si(CH3)2-SiCl2SiH2-SiClH2. Jednak również ta ostatnia wyda się prosta w porównaniu z angielską nazwą pewnego białka mięśni poprzecznie prążkowanych u kręgowców, która składa się z 189819 liter i jest najdłuższą nazwą utworzoną zgodnie z regułami IUPAC.8 Wzór tego białka to C132983H211861N36149O40883S693, a zatem składa się ono z 132983 atomów węgla, 211861 atomów wodoru, 36149 atomów azotu, 40883 atomów tlenu oraz 693 atomów siarki. Chcąc podać systematyczną nazwę tego białka np. w pracy magisterskiej, należałoby tylko na ten cel przeznaczyć 64 strony. Oczywiście ze względów praktycznych w komunikacji specjalistycznej nie podaje się nazwy nomenklaturowej – zamiast niej używa się nazwy zwyczajowej, tj. tytyna, co jest częstą praktyką w przypadku skomplikowanych nazw nomenklaturowych. Przykład tytyny jest bardzo interesujący z perspektywy lingwisty. Pokazuje bowiem, że zestaw reguł nomenklaturowych jest niezwykle produktywny i pozwala na utworzenie nazw bardzo skomplikowanych związków. Pokazuje również, że niektóre systematyczne nazwy związków praktycznie nie mogą być stosowane w komunikacji ustnej. Wymówienie samej nazwy mogłoby trwać kilkanaście godzin. Nie wydaje się prawdopodobne, 7 Sformułowanie „gramatyka‖ pojawia się w Nomenklaturze chemii nieorganicznej: zalecenia 1999 jako element porównania systemu nomenklatury do języka. 8 <http://en.wikipedia.org/wiki/Titin> - 13 - aby ktokolwiek podjął się tego zadania. Równie nieprawdopodobne jest to, aby ktokolwiek po wysłuchaniu całej nazwy, był w stanie ją przetworzyć. Powyższe uwagi mogłyby prowadzić do wniosku, że systematyczne nazwy związków są przeznaczone w większym stopniu do komunikacji w formie pisemnej. I rzeczywiście tak jest. Jednak z przykładu tytyny wynika, że pewne systematyczne nazwy związków również w komunikacji pisemnej nie są praktyczne. Liczba takich nazw z uwagi na możliwości ponownego przeczytania nazwy jest mniejsza niż w przypadku nazw, które nie spełniają wymogów praktyczności komunikacji ustnej. Choć korzystając z pomocy programów komputerowych, chemik-nadawca tekstu jest w stanie utworzyć nawet bardzo skomplikowaną nazwę systematyczną, to zapoznanie się z nią jest poważnym wyzwaniem dla chemika-odbiorcy tekstu. Potrzebne są zatem formy zastępcze, które nie byłyby obarczone przedstawionymi powyżej mankamentami. Z pomocą chemikom przychodzą wspomniane na wstępie wzory zarówno sumaryczne, jak i strukturalne. Ponadto niektórym substancjom nadaje się nazwy niesystematyczne, czego skutkiem jest istnienie wielu nazw na określenie jednej substancji. Nazwa tytyna może być z powodzeniem używana w komunikacji zarówno pisemnej, jak i ustnej. Nie zawiera ona wprawdzie informacji o składzie danego białka, jednak te – w razie konieczności – można odnaleźć w bankach danych. Mnogość nazw chemicznych z jednej strony i tempo odkrywania nowych związków z drugiej sprawiają, że tłumaczenie tekstu zawierającego nazwę nomenklaturową może być nie lada wyzwaniem dla tłumacza. Nie ma bowiem słownika chemii, który zawierałby wszystkie nazwy nomenklaturowe i wydaje się wątpliwe, by taki słownik w dzisiejszym znaczeniu tego słowa kiedykolwiek mógł powstać. Tłumacz musi więc dysponować odpowiednią wiedzą specjalistyczną, która pozwoli mu na zastąpienie nazwy nomenklaturowej w jednym języku, ekwiwalentną nazwą w drugim języku. Porównując nazwy polską i angielską związku koordynacyjnego o wzorze [Os3(CO)12]: cyclo-dodecacarbonyl-14C,24C,34C-triosmium(3 Os—Os) oraz cyklo-dodekarbonyl-14C,24C,34C-triosm(3 Os—Os) można by dojść do wniosku, że trudność zadania, z którym ma się uporać tłumacz nie jest znaczna, gdyż obie nazwy składają się w elementów bliźniaczo do siebie podobnych. W rzeczywistości jednak tłumaczenie nazw nomenklaturowych nie jest czynnością aż tak prostą. Bez podstawowej wiedzy dotyczącej rozróżniania kationów i anionów, atomów centralnych i ligandów, jak również bez znajomości reguł nazewnictwa w obu językach tłumacz łatwo może popełnić błąd. - 14 - Podstawową umiejętnością, którą tłumacz musi nabyć, jest umiejętność wyodrębniania poszczególnych elementów w nazwie i zastępowania ich elementami języka docelowego. Niewłaściwa kolejność wymienienia ligandów może nie pociągać za sobą tragicznych konsekwencji. Jeżeli jednak błąd byłby poważniejszy, a wystarczy do tego często zmiana jednej litery w nazwie związku (na przykład zamiana etanu na eten lub etyn), skutki pomyłki tłumacza mogą być nieodwracalne. Na tłumaczu spoczywa w związku z tym ogromna odpowiedzialność. Z pomocą tłumaczowi mogłoby przyjść opracowanie ukazujące różnice między nomenklaturą tworzoną w języku wyjściowym a nomenklaturą tworzoną w języku docelowym. Innym ułatwieniem w pracy byłby program komputerowy mogący dzięki określonemu algorytmowi zastępować nazwy nomenklatur w jednym języku nazwami w języku drugim. 9 To drugie rozwiązanie stanowiłoby niejako zakodowanie przedstawionych w opracowaniu zasad na język komputera. Opracowania takie, jeżeli chodzi o polską nomenklaturę systematyczną, nie doczekały się realizacji. Podsumowując, liczba związków chemicznych jest bardzo wysoka i rośnie z każdym dniem. Konieczność posługiwania się przez naukowców nazwami pozwalającymi na precyzyjne zakodowanie informacji dotyczącej składu i budowy związków o różnym stopniu złożoności doprowadziła do wytworzenia się międzynarodowego systemu nazewnictwa opracowywanego przez IUPAC, który jest próbą stworzenia standardów w zakresie nazewnictwa. Wchodzące w skład tego systemu reguły pozwalają, opierając się na ograniczonej liczbie elementów, utworzyć wielokrotnie wyższą liczbę nazw związków, z których niektóre ze względu na swoją złożoność praktycznie nie mogą być używane ani tekście ustnym, ani pisemnym. Dzięki internacjonalnemu charakterowi elementy te mają podobną formę w wielu językach, co w pewien sposób ułatwia zadanie tłumaczom tekstów chemicznych. Postęp w dziedzinie chemii, w szczególności odkrywanie nowych typów związków, które swoją budową nie przypominają dotychczas znanych związków, powoduje, że IUPAC co pewien czas rewiduje stosowane zestawy reguł, aby mogły one obejmować coraz większą liczbę związków. Z uwagi na swoje cechy szczególne nomenklatura chemiczna, w odczuciu autora, powinna stać się obiektem bardziej szczegółowych badań. 9 Program ACD/Name potrafi generować nazwy systematyczne w trzech językach: angielskim, niemieckim oraz francuskim, dzięki czemu mógłby być wykorzystywany przez tłumacza pracującego w tych językach. Więcej informacji o tym programie można znaleźć na stronie: <http://www.acdlabs.com/products/name_lab/name/tech.html>. Niepełna wersja programu dostępna jest bezpłatnie. - 15 - Bibliografia: Advanced Chemical Development. ACD/Name, <http://www.acdlabs.com/products/name_lab/name/tech.html>, data dostępu: 2.05.2008. CAS Registry and CAS Registry numbers, <http://www.cas.org/expertise/cascontent/registry/regsys.html>, data dostępu: 2.05.2008. Cieśliński Piotr, 2004, „Zamęt w polskich nazwach chemicznych‖, Gazeta Wyborcza, wersja online: <http://serwisy.gazeta.pl/nauka/1,34140,2284700.html>, data dostępu: 2.05.2008. Connelly Neil G. et al [red.], 2005, Nomenclature of Inorganic Copounds: IUPAC Recommendations 2005, Cambridge: The Royal Society of Chemistry; wersja elektroniczna: <http://old.iupac.org/publications/books/rbook/Red_Book_2005.pdf>, data dostępu: 2.05.2008. Crosland Maurice P., 1962, Historical Studies in the Language of Chemistry, London: Heinemann. Kornberg Arthur, 1996, „Chemistry – the lingua franca of the medical and biological sciences‖, [w:] Chemistry and Biology, t. 3, z. 1, s. 3-5. Leigh G. Jeffery, [red.], 1991, Nomenclature of Inorganic Chemistry: Recommendations 1990, Oxford: Blackwell Scientific Publications. Lukszyn Jerzy, Zmarzer Wanda, 2001, Teoretyczne podstawy terminologii, Warszawa: Katedra Języków Specjalistycznych. Oksydan, <http://www.bastek.kompex.pl/oksydan/pl.htm>, data dostępu: 2.05.2008. Stasicka Zofia [red.], 1998, Nomenklatura chemii nieorganicznej: zalecenia 1990, Wrocław: Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego. Wikipedia, the free encyclopedia. Titin, <http://en.wikipedia.org/wiki/Titin>, data dostępu: 2.05.2008. - 16 - KTO UBEZPIECZA (SIĘ)? O POLSKIEJ I ROSYJSKIEJ TERMINOLOGII UBEZPIECZENIOWEJ Wioletta Mela Katedra Języków Specjalistycznych Uniwersytet Warszawski Historia ubezpieczeń sięga jeszcze czasów starożytnych, kiedy to w Fenicji, Persji, Grecji i Rzymie pojawiły się pierwsze formy działalności ubezpieczeniowej. Ubezpieczenie nie jest więc bezpośrednim wynikiem rozwoju cywilizacji, naukowo-technicznych osiągnięć ludzkości, wypływa natomiast z odwiecznej ludzkiej potrzeby ochrony własnego mienia, swoich bliskich i wreszcie samego siebie. Nasze czasy określa się coraz częściej mianem ery ubezpieczeń z racji tego, że ubezpiecza się coraz więcej osób oraz instytucji od coraz większej liczby ryzyk. Zagrożenia współczesnego świata oraz wzrost stopy życiowej sprawiają, że tradycyjne rodzaje ochrony ubezpieczeniowej okazują się niewystarczające, w związku z czym nie dziwią takie produkty jak ubezpieczenie na wypadek ataku terrorystycznego, ubezpieczenie lotów kosmicznych czy ubezpieczenie sprzętu elektronicznego. Wydawać by się mogło, że tak długa i bogata historia ubezpieczeń wpłynie korzystnie na uporządkowanie i przejrzystość terminologii tej dyscypliny. Z drugiej strony jednak intensywność rozwoju ubezpieczeń wiąże się z szybkim tempem wzrostu liczby terminów, a to z kolei rodzi bariery i zakłócenia w komunikacji (por. Grucza 1991: 18). Pojawia się wówczas wiele nieporozumień terminologicznych, których źródłem stają się nie tylko, jak mogłoby się wydawać, zapożyczone jednostki leksykalne, ale często również nazwy odnoszące się do podstawowych pojęć z tej dziedziny, czyli nazwy stron stosunku ubezpieczenia, nazwy rodzajów ubezpieczeń czy operacji ubezpieczeniowych. Jako materiał do rozważań na temat problemów terminologii ubezpieczeniowej posłużyły autorce aktualne fachowe czasopisma (m. in. Атлас страхования, Страховая газета, Финансовые известия), polskie i rosyjskie ustawodawstwo dotyczące ubezpieczeń, ogólne warunki ubezpieczenia (OWU), publikacje oraz słowniki terminologii ubezpieczeniowej. Można by się zgodzić, że potencjalny ubezpieczający niekoniecznie musi wiedzieć, czym zajmuje się w zakładzie ubezpieczeń aktuariusz (ros. актуарий), czy też co oznacza przysługujące ubezpieczycielowi prawo subrogacji (ros. суброгация) i jeszcze umieć odróżnić je od regresu (ros. регресс). Powinien natomiast wiedzieć, że on sam jest ubezpieczającym, - 17 - a nie ubezpieczycielem. Nazwy te są niezwykle często mylone lub nawet uznawane za synonimy. W „Słowniku terminów ubezpieczeniowych‖ (dalej – STU) autorstwa Lucyny Gierlasińskiej doszukać się można stwierdzeń, jakoby отказ страхователя oznaczał odmowę ubezpieczyciela, a заявление страхователя – oświadczenie ubezpieczonego, czyli osoby, która w rosyjskiej terminologii określana jest za pomocą terminu застрахованный (lub застрахованное лицо), i oznacza osobę będącą podmiotem stosunku ubezpieczenia, której życie, zdrowie lub zdolność do pracy zostały objęte umową ubezpieczenia. W rezultacie страхователь, który w rosyjskim prawie ubezpieczeniowym występuje jako ubezpieczający, czyli osoba fizyczna lub prawna, która zawiera umowę ubezpieczenia z ubezpieczycielem, została nazwana raz właśnie owym ubezpieczycielem, a kolejny raz ubezpieczonym. W hasłach интерес страхователя i интерес страховщика terminy reprezentujące pojęcia odnoszące się do ww. osób zostały zamienione miejscami, w wyniku czego interes ubezpieczającego stał się interesem ubezpieczyciela. W wyżej wymienionym słowniku samodzielne hasło ubezpieczony w ogóle nie występuje, natomiast z hasła свидетельство о том, что страхуемый жив dowiadujemy się, że ubezpieczony to w rosyjskiej terminologii страхуемый. Dalej, w tym samym źródle, oprócz pojedynczych przypadków „zamiany‖ ubezpieczającego na ubezpieczyciela, tego pierwszego określa się jako страхующий, np. w haśle состояние здоровья страхующего. W obliczu zebranego materiału można stwierdzić, że przyjęte w STU określenia страхуемый oraz страхующий jako imiesłowy w funkcji rzeczownika nie występują w rosyjskim języku ubezpieczeń. W hasłach вина страхователя oraz обязанности страхователя, ta strona stosunku ubezpieczeń została już poprawnie zidentyfikowana. Z lingwistycznego punktu widzenia zarówno w języku polskim, jak i rosyjskim terminy страхователь (ubezpieczający) oraz страховщик (ubezpieczyciel) należą do grupy rzeczowników oznaczających nosicieli cech procesywności, umotywowanych czasownikiem i tworzonych w języku rosyjskim za pomocą sufiksu -тель, -щик i in. (por. Bartoszewicz, Wawrzyńczyk 1986: 106). Za pomocą sufiksu -тель tworzy się rzeczowniki od czasowników zakończonych w bezokoliczniku na -ать (-ить), czyli w danym przypadku od czasownika страховать. Tak utworzone rzeczowniki najczęściej oznaczają wykonawcę czynności: завоеватель (zdobywca), поджигатель (podpalacz), водитель (kierowca) i wreszcie страхователь (ubezpieczający). Termin страховщик należy do tej samej klasy rzeczowników, np. дрессировщик (treser), оценщик (rzeczoznawca), сварщик (spawacz) itd. Obie strony umowy są wykonawcami pewnych - 18 - czynności, a zatem w tej sytuacji stosowanie terminu страховщик może zostać uzasadnione produktywnością tego typu słowotwórczego w nazewnictwie zawodów (por. Bartoszewicz, Wawrzyńczyk 1986: 107), natomiast uznanie terminu страхователь za odpowiednik polskiego terminu ubezpieczyciel może być wynikiem pewnej korelacji sufiksów -тель i -ciel, co np. potwierdza się w przypadku pary ekwiwalentów учитель – nauczyciel. Co więcej, kwestią sporną w odniesieniu do terminu страховщик pozostaje również wymowa samego terminu: ubezpieczyciel sam siebie nazywa страховщик z akcentem na ostatniej sylabie, podczas gdy słowniki podają dwa warianty akcentowania tego słowa 1 lub tylko jeden z akcentem na drugiej sylabie – страховщик2. Jeśli zaś chodzi o polską terminologię w tym zakresie, należy stwierdzić, że podobny problem również wystąpił wraz z wprowadzeniem w kodeksie morskim z 1961 r. terminu ubezpieczyciel, zamiast jedynie poprawnego dla polskiego prawa terminu zakład ubezpieczeń (Górski 2006: 116). Jak podaje Górski w artykule „O terminologii ubezpieczeniowej słów kilka‖, na domiar złego w tłumaczeniu niemieckiego kodeksu handlowego popełniono błąd, w wyniku którego przedsiębiorstwo ubezpieczeniowe zostało nazwane ubezpieczającym, a jego klient – ubezpieczycielem. Do nieporozumień dochodzi również z powodu zapożyczeń w terminologii. W języku rosyjskim rodzimy termin страховой взнос, oznaczający składkę ubezpieczeniową, został wyparty przez termin страховая премия, który został zapożyczony z języka angielskiego. Termin страховой взнос nadal funkcjonuje w swoim pierwotnym znaczeniu, choć już bardzo rzadko, najczęściej natomiast w znaczeniu części składki ubezpieczeniowej opłacanej ratalnie. W polskiej terminologii istnieje jeden termin – składka ubezpieczeniowa, choć w przeszłości funkcjonował także termin premia ubezpieczeniowa, który, nawiasem mówiąc, był przez długi czas błędnie interpretowany jako odszkodowanie (p. Górski 2006: 115). Słownik autorstwa Gierlasińskiej odnotowuje jeszcze jedno określenie składki ubezpieczeniowej, a mianowicie страховой сбор, co rosyjskie słowniki terminologiczne określają jako «единовременный денежный взнос физического лица по обязательному страхованию пассажиров, 1 np. Wawrzyńczyk Jan [red.], 2006, Wielki multimedialny słownik polsko-rosyjski rosyjsko-polski, Warszawa: PWN. 2 p. Павел Флейман «Игра слов» <http://www.insuranceconsulting.ru/razvl/flaman.html>; Wyraz страховщик z akcentem na drugiej sylabie rejestrują m.in. Лопатин В. В. [ред.], 2000, Орфографический словарь русского языка, Москва: Русский язык; oraz Ожегов С. И., Шведова Н. Ю., 2003, Толковый словарь русского языка, Москва. - 19 - включаемый в стоимость проездного документа» (Ефимов 2006). W tym przypadku kontekst jest bardzo ograniczony, gdyż odnosi się jedynie do obowiązkowego ubezpieczenia pasażerów i oznacza opłatę wliczaną w cenę biletu. Korpus próbek tekstów (ok. 165 tysięcy wystąpień wyrazów) dotyczących tematyki ubezpieczeniowej pokazuje, że termin страховой сбор funkcjonuje również w znaczeniu сбор страховых платежей, czyli jako całość składek ubezpieczeniowych uzyskanych przez ubezpieczyciela w danym okresie. Tytułem przykładu: «В среднем соотношение выплат и страховых сборов в России в прошлом году составляло 56%».3 Takiego znaczenia terminu страховой сбор nie można doszukać się w rosyjskich słownikach terminologicznych. Rozważmy w tym miejscu jedną z ostatnich innowacji w działalności ubezpieczeniowej, która zaowocowała innowacjami na tle lingwistycznym. W ostatnim czasie w Rosji została wprowadzona zmiana do ustawy o obowiązkowym ubezpieczeniu odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych, tzn. wprowadzono dwa systemy zwane европейский протокол oraz прямое возмещение убытков. W ramach wyjaśnienia, европейский протокол oznacza wypełnienie przez uczestników wypadku wspólnego oświadczenia o zdarzeniu drogowym, które ma zastosowanie w przypadku braku ofiar wypadku i nie wymaga wzywania policji na miejsce zdarzenia, natomiast прямое возмещение убытков oznacza, że poszkodowany występuje o odszkodowanie do własnego zakładu ubezpieczeń, a ten następnie rozlicza się z zakładem ubezpieczeń winnego wypadku. Systemy te były szeroko omawiane w prasie, rozważano za i przeciw, powołując się na doświadczenia innych krajów m. in. Francji, która opracowała i wprowadziła je jako pierwsza w 1959 r. Autor artykułu poświęconego tym innowacjom mówi, że «Из-за терминологической путаницы, возникшей не без участия журналистов, «процедура прямого урегулирования» и «европейский протокол» слились в сознании большинства владельцев «железных коней» воедино»,4 dając wyraz temu, że dyskusja wokół tego tematu bynajmniej 3 «Эксперт», 30.10.2006. ОСАГО станет «прямее» и «проще», «Атлас страхования», 07-08.2007. Jako przykład potwierdzający przytoczone stwierdzenie zacytuję fragment artykułu prasowego świadczący o tym, że nazwy omawianych systemów stosowane są wymiennie «Первыми среди них названа разработка механизмов внедрения системы прямого урегулирования убытков (Европейский протокол) и упрощенного оформления дорожно-транспортных происшествий в РФ, а также создание нормативных актов и обеспечение необходимых процедур для вступления России в международную систему «Зеленая карта» [w:] Вопросы ОСАГО и безопасность дорожного движения, «Атлас страхования», 05.2007. 4 - 20 - nie przyczyniła się do wyjaśnienia zainteresowanym, na czym polegają planowane zmiany w ustawie. W dodatku ukazujące się dotychczas informacje na ten temat określały ten drugi system jako прямое урегулирование убытков, aby następnie w najnowszych OWU dotyczących ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych (ros. ОСАГО) z 13 kwietnia 2008 r. można było znaleźć określenie прямое возмещение убытков. W tej sytuacji należałoby zastanowić się nad potrzebą aktualizacji słowników terminologicznych z tej dziedziny, które jeszcze nie rejestrują tych jednostek terminologicznych. Wiele problemów sprawia również klasyfikacja ubezpieczeń, która jest uwarunkowana m. in. kulturowo i zależy od historii ubezpieczeń w danym kraju. Najogólniej ubezpieczenia dzieli się na społeczne i gospodarcze, dalej ze względu na rodzaj stosunku ubezpieczenia – na obowiązkowe i dobrowolne, ze względu na przedmiot ubezpieczenia – na osobowe i majątkowe itd. W rezultacie różnic w klasyfikacji ubezpieczeń występujących między poszczególnymi systemami prawnymi, tłumacz tekstów o tematyce ubezpieczeniowej staje przed niemałym wyzwaniem. Nie stanowi to jednak treści niniejszego wystąpienia. W polskich publikacjach na temat ubezpieczeń transportowych wielokrotnie porusza się kwestię zakresu pojęć: ubezpieczenia transportowe, komunikacyjne, samochodowe (p. Górski 1982, Kaczanowski 2001, Sułkowska 2007). Aby jedynie zasygnalizować ten problem, przytoczę jeden z przykładów budzących wątpliwości interpretacyjne. Otóż nazwa ubezpieczenia komunikacyjne sugeruje, że jej zakres znaczeniowy obejmuje produkty ubezpieczeniowe związane z komunikacją powietrzną, morską, kolejową, co dla polskiej rzeczywistości (klasyfikacji) ubezpieczeniowej nie jest zgodne z prawdą. W tym przypadku, jak podkreśla Kaczanowski, bardziej precyzyjne jest określenie ubezpieczenie samochodowe, w związku z funkcjonującym w prawie o ruchu drogowym pojęciem pojazd samochodowy 5 (p. Kaczanowski 2001: 127). Jako źródło niespójnych klasyfikacji ubezpieczeń można rozpatrywać brak precyzji ze strony ubezpieczycieli. Otóż dobrze znane zarówno w polskiej, jak i rosyjskiej rzeczywistości ubezpieczenie autocasco, rosyjskie zakłady ubezpieczeń na swoich stronach internetowych przedstawiają jako каско, co jawi się jako drobne, nazwijmy je, terminologiczne zafałszowanie. Pojęcie ubezpieczenie casco (ros. каско) jest pojęciem o szerszym zakresie znaczeniowym niż pojęcie ubezpieczenie autocasco 5 Pojazd samochodowy zgodnie z ustawą Prawo o ruchu drogowym (Art. 2) oznacza pojazd silnikowy, którego konstrukcja umożliwia jazdę z prędkością przekraczającą 25 km/h; określenie to nie obejmuje ciągnika rolniczego. - 21 - (ros. страхование автокаско), gdyż to pierwsze obejmuje ubezpieczenie środków transportu, takich jak samoloty, statki, samochody i in., podczas gdy drugie obejmuje ochroną ubezpieczeniową jedynie pojazdy samochodowe. Rosyjskie firmy ubezpieczeniowe zamieszczają na swoich stronach internetowych pod nazwą КАСКО ofertę dotyczącą ubezpieczenia samochodu od zniszczenia (uszkodzenia) i kradzieży.6 To samo dotyczy prasy fachowej, w której znacznie częściej występuje termin каско niż автокаско, np. «Договор страхования КАСКО, предполагающий возмзмещение ущерба, нанесенного автомобилю, может заключить и его собственник, и водитель, управляющий им по доверенности».7 Rosyjskie słowniki terminologiczne natomiast odróżniają te dwa pojęcia. Obie strony stosunku ubezpieczeń wiąże zasada najwyższej dobrej wiary (ros. принцип наивысшей добросовестности). Zasada ta jest podstawą relacji pomiędzy ubezpieczycielem i ubezpieczającym. Powinna odnosić się zatem do obu stron. Tymczasem, jak zauważa Górski, często odnosi się ona do ubezpieczającego, który nie powinien podawać nieprawdziwych informacji mających wpływ na umowę ubezpieczenia, a nie odnosi się do ubezpieczyciela, który wykorzystując doskonałą znajomość przepisów, często bezzasadnie odmawia wypłaty odszkodowania (p. Górski 2006: 113). Rosyjskie prawo karne odróżnia pojęcie угон, które definiowane jest jako «неправомерное завладение автомобилем или иным транспортным средством без цели хищения» lub, jak żartobliwie określa autor jednego z artykułów o ubezpieczeniu autocasco – «угон – это когда взяли покататься и бросили», od pojęcia хищение, czyli «совершенное с корыстной целью противоправное безвозмездное изъятие и (или) обращение чужого имущества в пользу виновного или других лиц, причинившие ущерб собственнику или иному владельцу этого имущества», dając tym samym ubezpieczycielom możliwość odmowy wypłaty odszkodowania, mimo że dla ubezpieczającego to żadna różnica czy jego samochód został uprowadzony, czy ukradziony. Przy tym stanie prawnym wystarczy, że ubezpieczyciel za wypadek ubezpieczeniowy uzna jedynie угон (uprowadzenie), pomijając хищение (kradzież), i w ten sposób w przypadku kradzieży pojazdu odmówi wypłacenia odszkodowania, po6 Zastępca dyrektora generalnego jednego z rosyjskich zakładów ubezpieczeń wyjaśnia, że powodem, dla którego używa się terminu каско, zamiast автокаско jest masowy charakter ubezpieczenia autocasco. Jak tłumaczy, samochody ubezpieczają miliony, a samoloty i statki – jednostki. Zatem masowemu konsumentowi proponuje się termin каско, który zdaniem autora tych słów, nie pozostaje w sprzeczności z rzeczywistością, gdyż oznacza jedynie szersze pojęcie niż автокаско. 7 Доверяй и управляй, «Экономические Известия», 14.03.2007. - 22 - stępując w dodatku zgodnie z prawem. Jak zauważa Grucza, terminy jako narzędzia ludzkiej pracy mogą zostać zastosowane jak każde inne narzędzia do osiągnięcia nie tylko pozytywnych celów, ale również negatywnych, zatem nie zawsze służą wyjaśnieniu, czasem jak wskazuje powyższy przykład zaciemnieniu sytuacji lub ukryciu właściwych intencji (Grucza 1991: 33). W tej sytuacji ważne jest, aby ubezpieczający doskonale orientował się w terminologii ubezpieczeniowej oraz uważnie czytał OWU. Wobec powyższego, trudno nie zgodzić się z twierdzeniem, że „terminy, podobnie jak wiele innych ludzkich tworów, zarówno wspierają, jak i nękają człowieka, służą mu i zarazem stwarzają kłopoty‖ (Grucza 1991: 17). Nieporozumienia w sferze terminologii ubezpieczeniowej wynikają zapewne z faktu, iż w dziedzinie tej w szybkim tempie przybywa nowych zjawisk, procesów, metod, które powinny zostać uwzględnione w teorii ubezpieczeń. Nowicki tłumaczy, że chaos pojęciowy i nazwowy wynika z tego, iż „profesjonaliści nie nadążają z unowocześnianiem swego aparatu pojęciowego wobec rosnącego tempa rozwoju ich dziedzin‖ (Nowicki 1986: 114), czyli jak by powiedział Górski – teoria ubezpieczeń nie nadąża za samymi ubezpieczeniami (por. Górski 1982: 92). Terminologia ubezpieczeń, zarówno rosyjska, jak i polska, wymaga komentarza oraz uporządkowania, w związku z czym autorka wystąpienia widzi potrzebę opracowywania słowników terminologii ubezpieczeniowej, które przyczyniłyby się do poprawienia relacji zakładu ubezpieczeń z klientami, a także pomogłyby profesjonalistom (ubezpieczycielom, prawnikom, ustawodawcom) w precyzyjnym wypowiadaniu się na temat ubezpieczeń. Bibliografia: Bartoszewicz Albert, Wawrzyńczyk Jan [red.], 1986, Gramatyka opisowa współczesnego języka rosyjskiego – cz. II Leksyka, Słowotwórstwo, Warszawa: PWN. „Доверяй и управляй”, Экономические известия, № 43 (576), 14.03.2007. Демичева Наталия, 2007, „ОСАГО станет «прямее» и «проще»‖, Атлас страхования, № 07-08. - 23 - Gierlasińska Lucyna, 2006, Słownik terminów ubezpieczeniowych polskorosyjski, rosyjsko-polski, Toruń: Lenz i Załęcki. Górski Władysław, 1982, Ubezpieczenia transportowe, Warszawa: Wydawnictwa Komunikacji i Łączności. Górski Władysław, 2006, „O terminologii ubezpieczeniowej słów kilka‖, [w:] Kuchlewska Maria [red.], Szkice o ubezpieczeniach. Zeszyty naukowe 75, Poznań: Wydawnictwo Akademii Ekonomicznej w Poznaniu, 112-118. Grucza Franciszek, 1991, „Terminologia. Jej przedmiot, status i znaczenie‖, [w:] Grucza Franciszek [red.], Teoretyczne podstawy terminologii, Wrocław: Zakład Narodowy imienia Ossolińskich, s. 11-44. InsuranceConsulting.ru, <www.insuranceconsulting.ru>, data dostępu: 20.04.2008. Ефимов Сергей Леонидович, 2006, Энциклопедический словарь. Экономика и страхование, Москва, dostępny na stronie Internetowej: <www.allinsurance.ru>, data dostępu: 20.04.2008 r. Kaczanowski Piotr, 2001, „Ubezpieczenia komunikacyjne‖, [w:] Monkiewicz Jan [red.], Podstawy ubezpieczeń. Tom II. Produkty, Warszawa: Poltext, s.125-177. Лопатин Владимир Владимирович [ред.], 2000, Орфографический словарь русского языка, Москва: Русский язык. Nowicki Witold, 1986, Podstawy terminologii, Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich. Осокина Ирина, 2007, „Вопросы ОСАГО и безопасность дорожного движения‖, Атлас страхования, № 5. Ожегов Сергей Иванович, Шведова Наталия Юльевна, 2003, Толковый словарь русского языка, Москва. Самонов Юрий, 2006, „Страхование национальных интересов‖, Эксперт, № 40 (534). Sułkowska Wanda [red.], 2007, Ubezpieczenia, Kraków: Wydawnictwo Akademii Ekonomicznej. Уголовный кодекс Российской Федерации [=Kodeks Karny Federacji Rosyjskiej], 1996, z 13 czerwca 1996, Nr 63-FZ; w redakcji z 27 lipca 2006; Art. 166). Ustawa Prawo o Ruchu Drogowym z dnia 20 czerwca 1997, Dz.U. 1997 nr 98 poz. 602. Wawrzyńczyk Jan [red.], 2006, Wielki multimedialny słownik polskorosyjski rosyjsko-polski, Warszawa: PWN. - 24 - O DZIWNYCH I ZABAWNYCH TENDENCJACH W TERMINOLOGII ASTRONOMICZNEJ Liliana Religa Katedra Języków Specjalistycznych Uniwersytet Warszawski Celem niniejszej pracy jest próba skategoryzowania terminów astronomicznych na podstawie najbardziej typowych tendencji i próba scharakteryzowania nowego nurtu nazewnictwa. W niniejszej pracy definicję terminu astronomicznego przyjmuję za Jadwigą Waniakową, według której termin astronomiczny to każda jednostka leksykalna, która odnosi się do astronomii i oznacza w sposób ścisły i jednoznaczny pojęcia, obiekty, zjawiska i przyrządy właściwe dla tej dziedziny wiedzy (Waniakowa 2003: 18). Najstarsze nazwy odnoszące się do zjawisk czy obiektów dających się bez trudu obserwować na niebie są głęboko zakorzenione w historii i kulturze. Kosmonimy – typy nazw własnych odnoszące się do obiektów Układu Słonecznego (termin za Ewą Jakus-Borkową) powstawały już w starożytności u Egipcjan, Babilończyków, Persów, Hindusów, Majów, Azteków i odnosiły się głównie do gwiazd, planet, konstelacji. Można je ogólnie określić jako mitonimy – nazwy zapożyczone z mitologii antycznej (np. Luna czy Selene będące odpowiednio łacińską i grecką nazwą Księżyca) i teonimy – imiona najważniejszych rzymskich bogów (Wenus, Mars). Często w celu wytłumaczenia danej nazwy należy odwołać się do danego mitu, jak to jest w przypadku Drogi Mlecznej – jej nazwa w każdej starożytnej kulturze ma inne wytłumaczenie, najbardziej znane pochodzi od Greków, którzy wierzyli, że Droga Mleczna powstała z kropel rozlanego mleka, którym Hera karmiła Heraklesa. Nazwa planety Mars pochodzi od rzymskiego boga wojny. Zawdzięcza ją czerwonemu zabarwieniu, które kojarzyło się starożytnym z pożogą wojenną i rozlewem krwi. Biorąc pod uwagę dynamiczny rozwój astronomii pewne motywacje onomastyczne wyczerpały swoje możliwości. Grupa antroponimów – nazw upamiętniających wybitne osobistości, głównie uczonych, jest zamknięta i wyeksploatowana. Obecnie, w celu wybrania odpowiedniej nazwy, naukowcy sięgają do mniej popularnych mitologii. W ten sposób stworzono nazwę satelity Suzaku (japońska nazwa mitycznego ptaka, strażnika południa) czy planetoidy Waruny (hinduistyczny bóg nieba i deszczu). Inna metoda na zapełnienie luk terminologicznych to czerpanie nazewnictwa z innych języków poza angielskim, będącym lingua - 25 - franca dzisiejszej astronomii. Należy podkreślić, że dotyczy to języków państw zaangażowanych w badanie Wszechświata: Rosji – satelita Sputnik („towarzysz podróży‖), stacja orbitalna Mir („świat‖ lub „pokój‖), Japonii – misja Hinode („wschód Słońca‖), laboratorium Kibo („nadzieja‖), Chin – satelita Dong Fang Hong („Wschód jest czerwony‖). Można postawić zatem dwa pytania. Po pierwsze, w jakim kierunku powinno pójść nazewnictwo astronomiczne. Obecnie, zgodnie z wytycznymi Międzynarodowej Unii Astronomicznej nowoodkryte obiekty np. gwiazdy, komety otrzymują nazwy katalogowe, składające się z liter i cyfr, stąd wydaje się, że zapotrzebowanie na nomina propria zanika. Po drugie, należy zastanowić się, która dziedzina astronomii wykazuje największy popyt na nazewnictwo. W centrum zainteresowania astronomii rozumianej tu sensu largo znajdują się badania nad nowymi technologiami (sondy, satelity, wahadłowce, rakiety, kapsuły), opracowywanie teorii powstania i ekspansji Wszechświata czy planowanie kolejnych misji kosmicznych. Analiza nazw misji badawczych NASA przynosi ciekawe wnioski. Daje się zauważyć tradycyjną tendencję do nadawania nazw odnoszących się do mitologii (Apollo, Merkury), postaci zasłużonych ludzkości (Magellan, Galileo) czy podkreślających doniosłość misji (Explorer – odkrywca, Pathfinder – wytyczający nowe szlaki na niezbadanym terenie, Pioneer – p ionier, Challenger – konkurent, pretendent, Voyager – podróżnik). Analiza leksykalna pozwala zauważyć, że nowe tendencje nazewnicze bazują między innymi na akronimach, naukowcy nie dążą jednak tylko do tego, by skrótowiec był czytelny w warstwie fonetycznej (np. MOST Molonglo Observatory Synthesis Telescope), ale również był nośnikiem dodatkowej informacji (np. AGILE Astro-rivelatore Gamma a Immagini Leggero, z wł. agile – zwinny, lekki). Ważne miejsce w procesie tworzenia akronimów zajmuje zasada ekonomiczności. I tak Weakly Interacting Massive Particle – hipotetyczne słabo oddziałujące masywne cząstki ciemnej materii to WIMP, co w mowie potocznej ma raczej pejoratywne zabarwienie tj. mięczak, sztywniak, nudziarz i odzwierciedla stosunek naukowców do cząsteczki, której ciągle nie udało się namierzyć. W budowie nazwy teleskopu MAGIC (Major Atmospheric Gamma Imaging Cherenkov) widać dbałość nie tylko o sens, ale i konkretny związek z tematyką badań m.in. obserwacja supernowych, supermasywnych czarnych dziur i poszukiwanie ciemnej energii. - 26 - Porównanie nazw pozwala wyróżnić następujący podział skrótowców: literowe – złożone z pierwszych liter skracanego wyrażenia – CCS (Cool Carbon Star), RSG (Red Super Giant), PHA (Potentially Hazardous Asteroid), CBR (Cosmic Background Radiation), głoskowe – zbudowane z pierwszych głosek – BASIS (Burst and All Sky Imaging Survey) (z ang. fundament), FAME (Full-sky Astrometric Mapping Explorer) (z ang. sława), GRACE (Gravity Recovery and Climate Experiment) (z ang. wdzięk), AIM (Aeronomy of Ice in the Mesosphere) (z ang. cel), sylabowe – składają się z grup głosek – SORCE (Solar Radiation and Climate Experiment) odwołujące się zapewne do słowa sorcery – magia, czarnoksięstwo, STEREO (Solar TErrestrial RElations Observatory), CASP (CAssini Plasma Spectrometer), NOT (NOrdic Telescope), mieszane – jak quasar (QUASi-stellAR radio source), INTEGRAL (INTErnational Gamma-Ray Astrophysics Laboratory) podkreślające poprzez nazwę akt współpracy ESA z Rosją i Stanami Zjednoczonymi, MESSENGER (MErcury Surface, Space ENvironment, GEochemistry and Ranging) (z ang. posłaniec), PLANET (Probing Lensing Anomalies NETwork). Ponadto można zauważyć, że z biegiem czasu kreatywność i humor zaczynają stanowić priorytet dla naukowców. Nowoczesne nazwy odwołują się do kultury masowej, cieszących się popularnością gier słownych i dwuznaczności. Hayabusa to nazwa zarówno misji kosmicznej, jak i motocykla marki Suzuki oraz imię bohatera gry Ninja; robot Dexter nawiązuje nazwą do kreskówki „Laboratorium Dextera‖; planeta karłowata Xena do serialu „Xena – wojownicza księżniczka‖; obiekt astronomiczny RAMBO (robust association of massive baryonic objects) do kultowego filmu z Sylwestrem Stallone. Ciekawym przypadkiem jest pochodzenie jednego z najbardziej rozpowszechnionych i popularnych współcześnie terminów kosmologicznych – chodzi oczywiście o Big Bang, czyli Wielki Wybuch. Pierwotnie teoria stojąca za tym terminem uznawana dziś za aksjomat, nie cieszyła się popularnością, a wręcz była wyśmiewana. W czasie radiowej audycji o naturze Wszechświata w 1949 astronom Frederick Hoyle, chcąc zdyskredytować swoich ideologicznych przeciwników, określił ironicznie ich teorię jako Big Bang. Nazwa ta jednak zyskała popularność i weszła do zasobu - 27 - terminologicznego współczesnej astronomii, równolegle z terminami pochodnymi Big Crunch (proces odwrotny do Wielkiego Wybuchu, tłumaczone jako Wielki Kolaps lub Wielki Krach), Big Bounce (Wielki Skok bądź Wielkie Odbicie upatrujące przebieg historii dziejów w cyklicznych Wielkich Wybuchach i Kolapsach), Big Rip (Wielkie Rozdarcie materii Wszechświata w wyniku sił ciemnej energii stymulującej coraz szybsze tempo ekspansji Wszechświata) i ostatni w ciągu terminologicznym Big Freeze (Wielki Mróz – epoka lodowcowa w wyniku postępującej ekspansji Wszechświata). Poczucie humoru naukowców przejawia się także w formułowaniu wymyślnych akronimów jak nazwa obiektu astronomicznego MACHO (Massive Astronomical Compact Halo Object), teleskopu PAMELA (Payload for Antimatter Matter Exploration and Light-nuclei Astrophysics) czy stacji badawczej CHIPS (Cosmic Hot Interstellar Plasma Spectrometer), warto podkreślić wieloznaczność chips odnoszącego się zarówno do frytek i chipsów, jak i wiórów, chipów, stolarzy, a potocznie do pieniędzy. Z kolei nazwa obserwatorium VERITAS (Very Energetic Radiation Imaging Telescope Array System) oznacza Prawdę i ma łaciński źródłosłów. Interesującym przypadkiem jest nazwa satelity Advanced Composition Explorer (ACE), skrót ACE oznacza nie tylko asa karcianego czy mistrza danej dziedziny, lecz także skręt marihuany, a sam skrótowiec jest na tyle popularny, że wg słownika akronimów odnosi się do 260 innych desygnatów, których pole znaczeniowe jest tak szerokie, że służy jako skrót zarówno schorzenia Acute Coronary Event jak i drużynie cheerleaderek Arkansas Cheer Elite. W niektórych przypadkach ślepe dążenie do dwuznaczności powoduje, że termin jest przeładowany zbędnymi słowami lub informacjami np. MILAGRO (Multiple Institution Los Alamos Gamma Ray Observatory), staje się rozwlekły np. projekt CANGAROO (Collaboration between Australia and Nippon for a Gamma-Ray Observatory in the Outback), MARVEL (Multi-object Apache Point Observatory Radial Velocity Exoplanet Large-area Survey), a czasem wręcz absurdalny. Szczególnie, gdy pierwotny sens gubi się wśród skomplikowanych procesów słowotwórczych i „naginania‖ terminu dla przyjętego akronimu, np. THEMIS o niespójnym, nielogicznym, chaotycznym rozwinięciu – Time History of Events and Macroscale Interactions During Substorms – które ma nawiązywać jednocześnie do greckiej bogini Temidy. Pomysłowi astronomowie potrafią jednak uniknąć takich kuriozalnych sytuacji i zamiast formułować niepraktyczny skrót TCCCC dla misji Tropical Composition, Cloud and Climate Coupling, używają TC4. - 28 - Wśród powstających współcześnie nazw astronomicznych widać tendencję do odchodzenia od wyrażeń stricte naukowych na rzecz jednostek leksykalnych nieprofesjonalnych, często zapożyczonych z języka potocznego jak black hole (czarna dziura). Odwołania do języka ogólnego występują także w nazywaniu zjawisk astronomicznych, np. gigantyczne zderzenie galaktyk, podczas którego większa wchłania mniejszą, to nic innego jak galactic cannibalism (z ang. kanibalizm galaktyk). Równie obrazową nazwę Great Attractor (z ang. Wielki Atraktor) otrzymało olbrzymie skupisko gromad galaktyk w gwiazdozbiorze Centaura i Hydry, które powoduje przyciąganie galaktyk z Supergromady Lokalnej z prędkością szacowaną na 600 km/s. Paradoksalnie, dwa niezwykle istotne dla kosmologii i fizyki cząstek elementarnych zjawiska – dark matter i dark energy (z ang. ciemna materia i ciemna energia) otrzymały niecharakterystyczne, nienacechowane nazwy, które można jednak odczytać na dwa sposoby, przybliżające ich charakterystykę. Dark matter i dark energy, czyli to, co niewidzialne i nieobserwowalne, ale też nieuchwytne, jako że ich dokładna natura nie została ciągle wyjaśniona/zbadana. Przykładem terminu astronomicznego opartego na nazwie wywodzącej się z języka ogólnego jest historia powstania aksjonów. Uhonorowany Nagrodą Nobla prof. Frank Wilczek ochrzcił niegdyś te cząsteczki ciemnej materii nazwą proszku do prania swojej żony. Romantyczne skłonności i fantazja naukowców znajdują odzwierciedlenie w nazwach efektownych mgławic – Horsehead Nebula (z ang. Mgławica Koński Łeb), Eskimo Nebula (Mgławica Eskimosa), Cotton Candy Nebula (Mgławica Waty Cukrowej) czy mikrotoponimii księżycowych – Mare Nectaris (z łac. Morze Nektaru), Oceanus Procellarum (Ocean Burz), Palus Putredinus (Błoto Epidemii). Motywacji kierujące naukowcami, którzy wymyślają nietypowe nazwy są różnorakie: dążenie do popularyzacji nauki, chęć uproszczenia skomplikowanej terminologii, zainteresowania laików astronomią, a w wymiarze teorii kosmologicznych zmniejszenie stopnia abstrakcji. Niewykluczonym jest, że posługiwanie się humorystycznymi terminami może być postrzegane za ciekawsze, nieszablonowe rozwiązanie, które przy okazji zaspokaja indywidualne ambicje astronomów. Ważnym czynnikiem jest maksymalna zwięzłość, logiczność i użyteczność nazwy bez konieczności tworzenia neologizmów. Łatwiej, bowiem posługiwać się poręcznym fonetycznie akronimem, który dodatkowo wiąże termin z rzeczywistością ogólnojęzykową i budzi u odbiorcy konotacje „pozaastronomiczne‖. Stosowanie akronimów przyspiesza proces komunikacji i dobrze sprawdza się w zwięzłym, symbolicznym języku nauki (Szadyko 2002: 77). Zgłębienie terminologii astronomicznej to jedynie krok ku zro- 29 - zumieniu zjawisk rządzących Wszechświatem, warto jednak docenić różnorodność i oryginalność nazewnictwa astronomicznego, kosmologicznego oraz astronautycznego. Należy się spodziewać, że wyżej wymienione tendencje będą kontynuowane w przyszłości, choć naukowcy zapewne nie przestaną nas zaskakiwać. Pomysłowość uczonych w zakresie tworzenia terminologii astronomicznej dowodzi, że rację miał Albert Einstein, mówiąc: „Imagination is more important than knowledge. Knowledge is limited. Imagination encircles the world‖.1 Bibliografia: Binney James, Merrifield Michael, 1988, Galactic Astronomy, Princeton: Princeton University Press. International Astronomical Union, <http://www.iau.org>, data dostępu: 10.04.2008. Jakus-Borkowa Ewa, 2004, Polskie nazewnictwo kosmiczne, Opole: Uniwersytet Opolski. Lukszyn Jerzy, Zmarzer Wanda, 2001, Terminologiczne podstawy terminologii, Warszawa: Katedra Języków Specjalistycznych UW. NASA, <http://www.nasa.gov>, data dostępu: 27.03.2008. Szadyko Stanisław, 2002, Abrewiacja jako pochodna tekstów specjalistycznych, [w:] Kornacka Małgorzata [red.], Języki specjalistyczne 7. Teksty specjalistyczne jako nośniki wiedzy fachowej, Warszawa: Katedra Języków Specjalistycznych, s. 71-97. The Free Dictionary, <http://acronyms.thefreedictionary.com>, data dostępu: 27.03.2008. Waniakowa Jadwiga, 2003, Polska naukowa terminologia astronomiczna, Kraków: Instytut Języka Polskiego PAN. Wilson Robert, 1997, Astronomy through the ages Princeton: Princeton University Press. 1 „Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy. Wiedza jest ograniczona. Wyobraźnia jest w stanie ogarnąć cały świat.‖ - 30 - ROLA I ZNACZENIE UNIJNYCH FUNDUSZY W KSZTAŁTOWANIU SIĘ JĘZYKA BUSINESS COMMUNICATION Edyta Łoboda Europeistyka Międzywydziałowe Studia Wschodniosłowiańskie Uniwersytet Warszawski 1 maja 2004 jest dla Polski datą szczególną – tego dnia nasz kraj stał się pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej. Nasze uczestnictwo we wszystkich strukturach europejskich jest jednym z najważniejszych wyzwań, przed którymi stanęła Polska w swojej historii. Zmiany, jakie nastąpiły w obliczu procesów integracyjnych, stwarzają konieczność zdobywania, pogłębiania oraz uaktualniania wiedzy teoretycznej jak i praktycznej z zakresu integracji. Od 2000 roku Polska korzysta z różnych form bezzwrotnej pomocy. Początkowo były to programy przedakcesyjne (ISPA, SAPARD, Phare),1 natomiast od momentu wejścia do UE dostępne są również środki z funduszy strukturalnych (okres programowania 2000-2006, obecnie 2007-2013). Zakres partycypacji w funduszach pochodzących z UE zależy od umiejętności prawidłowego wypełniania wniosków i przygotowania projektów. Słownictwo użyte w projekcie europejskim jest ważnym elementem poświadczającym poziom przygotowania w tej materii kraju pozyskującego środki jak również przyczynia się do jego rozwoju gospodarczego i społecznego. Celem niniejszej pracy jest przedstawienie fachowej terminologii związanej z pozyskiwaniem zewnętrznych źródeł finansowania tj. funduszy unijnych oraz jej zastosowanie w języku business communication. Zostanie tutaj w sposób kompleksowy zaprezentowany nowy obszar wiedzy specjalistycznej, jaki powstał w środowisku polityki regionalnej UE 1 ISPA (Instrument for Structural Policies for Pre-accession) – pierwszy program skierowany dla krajów kandydujących do UE, tzw. Instrument Pomocy Strukturalnej, jego głównym zadaniem było wspieranie dużych projektów inwestycyjnych w dziedzinie ochrony środowiska i transportu SAPARD (Support for Pre-accession Measures for Agriculture and Rural Development) drugi, tzw. Przedakcesyjny Instrument Wsparcia dla Rolnictwa I Obszarów Wiejskich, jego celem była modernizacja obszarów wiejskich i rolnictwa Phare (Polish Hungary Assistance for Restructuring their Economies) – program pomocy w modernizacji gospodarczej państw Europy Środkowej i Wschodniej, stąd nazwę programu pierwotnie pisano z wielkich liter jako skrót PHARE, następnie w miarę rozszerzania działania na inne państwa nazwę uznano za akronim pisany jedynie wielką literą na początku. - 31 - a w szczególności sfera „euro języka‖ przeniesionego na grunt Polski, gdyż jest to obszar zainteresowań autorki niniejszej pracy. Całość została zobrazowana na analizie celów i zasad funduszy UE w maksymalnie przystępny sposób, nie rezygnując z precyzji terminologicznej. Zamierzeniem autorki jest również podsumowanie terminów fachowych funduszy i ich użycie w świecie języka business communication. W celu przygotowania niniejszej pracy posłużyłam się literaturą przedmiotu, specjalistycznymi czasopismami, dokumentami programowymi, wytycznymi, obowiązującymi przepisami prawa, a zwłaszcza literaturą pochodzącą z Katedry Języków Specjalistycznych UW oraz wiedzą przekazaną przez wykładowców na Międzywydziałowych Studiach Wschodniosłowiańskich (kierunek Europeistyka). Fundusze unijne nabrały znaczenia w połowie lat 80 XX wieku. Są głównym źródłem finansowania polityki strukturalnej. Ich zadaniem jest wspieranie restrukturyzacji i modernizacji gospodarek krajów UE. W ten sposób wpływa się na zwiększenie spójności ekonomicznej i społecznej Unii. Fundusze kierowane są do tych sektorów gospodarki i regionów, które bez pomocy finansowej nie są w stanie dorównać do średniego poziomu ekonomicznego w UE. Polityka Strukturalna i Fundusze mają pomóc władzom centralnym i regionalnym słabiej rozwiniętych regionów w rozwiązaniu ich najważniejszych problemów gospodarczych. Polityka regionalna była specyficznym obszarem negocjacji akcesyjnych. Od skutecznego obszaru absorpcyjnego funduszy europejskich zależy bowiem efektywne wykorzystanie największych strumieni transferów finansowanych ze strony UE na rzecz naszego kraju. Aby uruchomić te środki Polska została zobowiązana do stworzenia takiego systemu programowania rozwoju, jaki obowiązywał w Grecji, Irlandii czy Portugalii (Ciepielowska 2000: 48-50). W nowym okresie programowania 2007-2013 priorytety polityki strukturalnej będą osiągane w ramach trzech nowych celów: Konwergencja (convergence) – wspieranie wzrostu i tworzenia nowych miejsc pracy w najmniej rozwiniętych państwach i regionach, obejmuje regiony o PKB per capita mniejszym niż 75% średniej wspólnotowej UE; Regionalna konkurencyjność i zatrudnienie (regional competitiveness and employment) – wspieranie zmian regionalnych w regionach nie kwalifikujących się do uzyskania pomocy w ramach celu konwergencja ze względu na przekroczenie 75% PKB per capita; - 32 - Europejska Współpraca Terytorialna (European territorial cooperation) – wspieranie regionalnej konkurencyjności, promowanie harmonijnego i zrównoważonego rozwoju terytorium UE (Wojtaszczyk 2005: 45). Źródło: Jankowska 2005: 13. W procesie zarządzania funduszami strukturalnymi należy również przestrzegać obowiązujących zasad: programowania, współfinansowania działań, partnerstwa oraz ewaluacji programów. Ma to służyć realizacji bardziej strategicznego podejścia oraz wprowadzenia dalszej decentralizacji odpowiedzialności za wdrażanie funduszy strukturalnych. W praktyce oznacza to umożliwienie podejmowania decyzji na najniższym z możliwych poziomów zarządzania. Ponadto, została zwiększona przejrzystości partnerstwa w celu poprawy efektów uzyskiwanych w wyniku realizacji programów operacyjnych i ich jakości. Zaczęto stosować wyraźniejsze i bardziej rygorystyczne mechanizmy monitorowania, uproszczono system zarządzania poprzez wprowadzenie większej przejrzystości, zróżnicowania i proporcjonalności tego systemu, przy równoczesnym zapewnieniu należytego zarządzania finansowego (Wojtaszczyk 2005: 56-60). Wysokość dofinansowania z UE, jakie otrzymaliśmy do tej pory stanowi niewielką część tego, co dostaniemy na lata 2007-2013. W niniejszym okresie programowania Polska otrzyma poprzez realizowaną politykę regionalną bezprecedensowy „zastrzyk‖ finansowy, największy z pośród 27 krajów członkowskich UE i wynosi on 67,3 mld euro (Szczepański 2007: 9). Środki te zostały przyznane Polsce na rozwój wielu środowisk – uczelni - 33 - wyższych, organizacji pozarządowych, instytutów badawczych itp. Dla porównania w latach 2004-2006 w Polsce na realizację europejskiej polityki spójności przeznaczono 12,85 mld euro (Szczepański 2007: 25) (w tym: 8,3 mld euro na realizację programów współfinansowanych przez fundusze strukturalne; 0,35 mld euro w ramach dwóch programów Inicjatyw Wspólnotowych INTERREG i EQUAL; 4,2 mld euro ze środków Funduszu Spójności i 4 mld publicznych środków krajowych). Dzięki funduszom w Polsce pojawiły się pierwsze symptomy świadczące o poprawie sytuacji społeczno-gospodarczej. Bezpośrednie wsparcie otrzymały przedsiębiorstwa, gdzie inwestycje w trwały majątek w zakresie modernizacji i rozbudowy oraz wdrażanie nowych technologii przyczyniło się nie tylko do poprawy ich wyników finansowych, ale przede wszystkim do wzrostu konkurencyjności na wspólnym rynku UE. Realizacja projektów służących rozwojowi zasobów ludzkich i podniesieniu kwalifikacji pracowników przełożyła się na wzrost ich wartości i szans na zagranicznym rynku pracy. Integracja społeczna i zawodowa osób niepełnosprawnych oraz innych środowisk wykluczonych w dużym stopniu osłabiła presję na ponoszenie przez państwo nieefektywnych wydatków socjalnych. Dzięki realizowanym inwestycjom infrastrukturalnym istotnie poprawiły się warunki działalności gospodarczej i stale rośnie atrakcyjność inwestycyjna Polski, o czym świadczą rosnące statystyki inwestycji zagranicznych. Fundusze przeznaczone na rozwój połączeń komunikacyjnych metropolii, terenów wiejskich, poprawę stanu przyrody wpłynęły również na podniesienie komfortu i poziomu życia społeczeństwa a rozwój obszarów wiejskich przyczynił się do poprawy konkurencyjności tych terenów. Wniosek jest prosty. Każdy z nas stoi przed wielką szansą poprawy swojego życia. Chociaż większość Polaków będzie korzystać z pieniędzy unijnych tylko w sposób bierny, czyli poprzez wybudowane drogi, autostrady ścieżki rowerowe, szlaki turystyczne, opery, teatry czy szkoły – to największe szanse rozwoju i podwyższenia prestiżu społecznego otwierają się przed osobami, które zechcą skorzystać z funduszy unijnych w sposób aktywny np. poprzez unowocześnienie prowadzonej już działalności gospodarczej lub sfinansowanie interesującego pomysłu na jej uruchomienie. Jednak warto wspomnieć, że z pomocy finansowej w obecnym okresie programowania 2007-2013 zamierzają skorzystać wszyscy, których się o to zapyta. Doświadczenia krajów „starej 15‖, które już od dawna czerpią środki z funduszy wskazują, iż ich pozyskiwanie wcale nie jest takie łatwe. Podstawowymi trudnościami były: zbytnia centralizacja systemu, jego przesadna asekuracyjność i zbyt rygorystyczne procedury jak również braki doświadczenia i wiedzy beneficjentów w zakresie realizowania i rozlicza- 34 - nia ich projektów. Pomimo to, takie kraje jak Hiszpania czy Irlandia dokonały olbrzymiego skoku cywilizacyjnego. W związku z powyższym, wyzwaniem dla Polski – o charakterze podstawowym – jest pozyskanie umiejętności przygotowania jak najlepszych projektów. Jeśli ją posiądziemy, to zdobędziemy poczucie pewności, bez względu na zmiany proceduralne. Aby wnioskodawca wykazał, że przekładany projekt jest realny, tworzy spójny, logiczny system działań prowadzący do osiągnięcia celów długofalowych, powinien w umiejętny sposób „wpleść‖ odpowiednie słownictwa, nazwy, terminy związane z funduszami unijnymi. Otóż, umiejętnie użyte słowa „klucze‖ w przygotowaniu wniosku stanowią zasadniczy etap w skomplikowanym procesie pisania wniosku i w istocie decyduje o tym, czy naprawdę uda nam się zostać beneficjentem funduszy unijnych. Stąd bardzo dobra znajomość nomenklatury będącej zasadniczą częścią specjalistycznego słownictwa UE oraz prawidłowe ich zastosowanie są elementami szczególnie istotnymi w celu uzyskania zwrotu zainwestowanych w realizację projektu środków. Aby osiągnąć ten cel, niezbędne jest maksymalne uproszczenie i ukazanie w zwięzłej, przejrzystej i logicznej formie całej siatki pojęciowej z zakresu funduszy strukturalnych, ich zastosowanie w języku business communication oraz zastosowanie polskich odpowiedników terminologicznych będących słowami nie oryginalnymi, lecz stanowiącymi kalkę słownictwa wytworzonego wcześniej przez UE. Niewątpliwie proces pozyskiwania dotacji unijnych jest procesem czasochłonnym i złożonym a im większa ilość prawidłowo użytych słów „kluczy‖, tym większe prawdopodobieństwo zaakceptowania go przez Instytucję Zarządzającą i otrzymania dotacji bezzwrotnej. Członkowstwo Polski w UE przyniosło wiele zmian – nie tylko tymi politycznych czy gospodarczych – lecz również na płaszczyźnie leksykalnej. Pojawił się nowy „specjalistyczny język struktur i organizacji unijnych, wielopłaszczyznowych procesów integracyjnych czy w końcu terminów związanych z takimi sferami działalności UE jak: europejska różnorodność lingwistyczna, kulturowa i społeczna, przygotowanie kadry specjalistów do pracy w strukturach unijnych, polityki UE w poszczególnych działach gospodarki, sferach życia społecznego i in., np.: sfera euro, wspólna polityka rolna, prezydencja w UE itd.‖ (Szadyko et al. 2008: 59). Również specjalistyczne słownictwo z zakresu funduszy strukturalnych ulega ciągłemu rozwojowi, staje się coraz bardziej popularne a wiele - 35 - pojęć (kryjących w sobie szeroki przekaz informacji naukowej) przenika do świata języka business communication. Specyficzne słownictwo wiążące się z procesem integracji społecznej, będące jednocześnie podkategorią języka business communication jest stosunkowo nową dziedziną działalności zawodowej w polskich realiach. W dokumentach dotyczących funduszy (m.in. „Narodowe Strategiczne Ramy Odniesienia‖ i programy operacyjne) mamy do czynienia z językiem hermetycznym, tzw. „nowomową‖. Zachowanie precyzji terminologicznej jest niezmiernie istotne, w wielu przypadkach wręcz decydujące w przygotowaniach wniosków projektów finansowanych ze środków UE. „Polskie języki specjalistyczne związane z integracją europejską i/lub UE nie są tworami oryginalnymi, lecz językami (wy)tworzonymi na wzór i podobieństwo języków wykreowanych wcześniej przez WE, które zainicjowały proces integracji europejskiej, dały początek UE i/lub uczestniczą w procesie integracji europejskiej oraz w tworzeniu UE dłużej niż polska wspólnota językowa. Fakt, iż polska wspólnota językowa włączyła (włącza) się do procesu integracji europejskiej oraz budowy UE później niż inne wspólnoty, nie oznacza jednak, iż w ogóle nie ma ona szansy przekształcenia swoich odnośnych języków specjalistycznych w języki oryginalne chociażby tylko po części‖ (Grucza 2004: 12). Nomenklatura Funduszy jako głównego instrumentu finansowego w ramach polityki regionalnej ma charakter języka czysto zawodowego. Posługiwanie się nim, jako narzędziem pracy zawodowej, służy poznaniu i określaniu zjawisk specyficznych dla danej dziedziny (Lukszyn 2005: 40). Do specjalistycznego języka business communicaton zaliczyć należy następujące terminy fachowe związane z Funduszami Strukturalnymi UE: Analiza kosztów i korzyści (Cost-Benefit Analysis – CBA) – procedura oceny celowości realizacji projektu poprzez porównywanie korzyści i kosztów. Analiza SWOT (SWOT analysis) – metoda pozwalająca przeanalizować atuty i słabości regionu/przedsiębiorcy/sektora/gospodarki wobec szans i zagrożeń stwarzanych przez otoczenie. Skrót SWOT pochodzi od pierwszych liter angielskich słów: strengths (mocne strony), weaknesses (słabe strony), opportunities (szanse), threats (zagrożenia). Beneficjent ostateczny (Ultimate beneficiary) – osoba, instytucja lub środowisko (grupa społeczna) bezpośrednio korzystająca z wdrażanej pomocy. - 36 - Cel horyzontalny (Horizontal objective) – cel horyzontalny jest wyznaczony dla wszystkich projektów realizowanych w ramach jednego programu operacyjnego. Cel operacyjny (Operational objective) – precyzyjnie oszacowany cel w konkretnym obszarze działań, który służy osiągnięciu celu szczegółowego. Cel ten jest przedstawiany w przeliczeniu na produkt; cel służący realizacji celów pośrednich, formułowanych dla określenia zadań realizowanych na szczeblu wykonawczym. Cel pośredni (Intermediate objective) – cel służący osiągnięciu celu generalnego, wyznaczony dla obszarów priorytetowych. Cel strategiczny (Strategic objective) – cel określony w szerszej perspektywie sektorowej, regionalnej lub krajowej, do której ma się przyczynić realizacja projektu. Cele strategiczne są przedstawione w przeliczeniu na oddziaływanie (np. spadek stopy bezrobocia w grupie długotrwale bezrobotnych). Certyfikacja wydatków (Certification of expenditure) – czynność dokonywana w ramach systemu kontroli finansowej przez instytucję płatniczą w stosunku do operacji finansowych poczynionych przez instytucję zarządzającą i instytucje pośredniczące. Ewaluacja wstępna/Ocena szacunkowa (Ex-ante evaluation) – ewaluacja przeprowadzana przed rozpoczęciem realizacji programu operacyjnego. Jej podstawowym zadaniem jest zweryfikowanie długoterminowych efektów wsparcia, zawartych w przygotowanych dokumentach programowych. Gospodarka oparta na wiedzy (Knowledge-based economy) – gospodarka, która cechuje się szybkim rozwojem dziedzin związanych z przetwarzaniem informacji i rozwojem nauki, głównie gałęzi przemysłu zaliczanych do tzw. wysokiej techniki, a także technik i usług społeczeństwa informacyjnego. Grant (Grant) – bezpośrednia płatność o charakterze niekomercyjnym, dokonywana przez Jednostkę Kontraktującą na rzecz określonego beneficjenta w celu podjęcia przez niego odpowiednich działań (a w niektórych przypadkach sfinansowania części budżetu projektu) promujących np. cele polityki strukturalnej UE. Innowacyjność (Innovation) – zdolność przedsiębiorstw do tworzenia i wdrażania innowacji oraz faktyczna umiejętność wprowadzania nowych i zmodernizowanych wyrobów, nowych lub zmienionych procesów technologicznych lub organizacyjno-technicznych. - 37 - Instytucja płatnicza (Paying authority) – instytucja lub organ odpowiedzialny za przygotowywanie i składanie wniosków o płatności do Komisji Europejskiej. Instytucja pośrednicząca (Intermediate body) – instytucja, do której instytucja zarządzająca deleguje część funkcji związanych z zarządzaniem, kontrolą i monitorowaniem programu operacyjnego albo strategii wykorzystania Funduszu Spójności, odnoszącą się do priorytetu operacyjnego, działania albo projektu. Instytucja zarządzająca (Managing authority) – właściwy minister albo inny organ administracji publicznej. Kohezja (Cohesion) – pojęcie używane czasami zamiennie z terminem spójność. Konkurencyjność (Competitiveness) – zdolność do osiągania sukcesu w gospodarczej rywalizacji, a w szerszym ujęciu to zdolność do ekspansji lokowania na rynkach międzynarodowych dóbr i usług przy jednoczesnym zapewnieniu realnego wzrostu dochodów ludności w długim okresie. Konkurencyjność to także zdolność kraju do tworzenia i utrzymywania otoczenia, które sprzyja tworzeniu większej wartości dodanej przez przedsiębiorstwa i osiąganiu większego dobrobytu przez ludność. Konkurencyjność regionu (Region competitiveness) – zespół cech decydujących o atrakcyjności regionu z punktu widzenia lokowania inwestycji lub jako miejsca zamieszkania: także wyraz przewagi technologicznej lub niższych cen produktów i usług wytwarzanych w regionie, w porównaniu z innymi regionami. Kontrola finansowa (Financial control) – mechanizmy i środki zapewniające prawidłowe funkcjonowanie procesu gromadzenia i dysponowania publicznymi środkami krajowymi i wspólnotowymi. Kontrola finansowa obejmuje kontrolę zarządczą oraz audyt. Konwergencja (Convergence) – proces zmniejszania zróżnicowań pomiędzy krajami Unii Europejskiej oraz upodobnienie struktur społeczno-gospodarczych. Koszty kwalifikowalne (Eligible costs) – koszty, których poniesienie jest merytorycznie uzasadnione i które spełniają kryteria zasadności wyznaczone przez instytucję zarządzającą O kwalifikowalności kosztów decydują kolejno przepisy wspólnotowe, przepisy zawarte w uzupełnieniach programów operacyjnych oraz ewentualnie inne dodatkowe przepisy stanowione przez instytucję zarządzającą. - 38 - Koszty ogółem (Total cost) – łączny koszt planowanych działań lub operacji, z uwzględnieniem kosztów kwalifikowalnych oraz pozostałych (niespełniających kryterium kwalifikowalności). Kryteria konwergencji (Convergence criteria) – wynikające z Traktatu z Maastricht kryteria określające warunki przystąpienia poszczególnych państw członkowskich do unii walutowej. Kwalifikowalność projektów (Projects eligibility) – projekt jest kwalifikowalny, czyli może zostać zatwierdzony do współfinansowania ze środków funduszy strukturalnych, jeśli jest zgodny z wymogami danego funduszu i z politykami wspólnotowymi oraz jest spójny z zatwierdzonym programem operacyjnym i spełnia szczegółowe kryteria określone dla danego działania w uzupełnieniu programu operacyjnego. Kwalifikowalność wydatków (Eligibility of expenditure) – wydatek jest kwalifikowalny, jeżeli został poniesiony w ramach zatwierdzonego projektu realizowanego z udziałem Funduszy strukturalnych. Kwantyfikacja (Quantification) – przedstawianie w postaci liczbowej efektów realizacji programów finansowanych z Funduszy strukturalnych na poziomie produktu, rezultatu oraz oddziaływania. Memorandum Finansowe (Financing Memorandum) – umowa pomiędzy Komisją Europejską a krajem będącym adresatem pomocy, w ramach funduszy przedakcesyjnych i Funduszu Spójności, wyznaczająca cele oraz zasięg danego programu pomocowego. Podpisanie memorandum kończy fazę →programowania i rozpoczyna fazę wdrażania. Płatność okresowa (Interim payment) – płatność dokonywana w trakcie realizacji programu operacyjnego lub projektu stanowiąca określoną transzę (część) środków w ramach pomocy finansowej. Płatność ta jest dokonywana przez Komisję Europejską w celu zwrotu kosztów faktycznie opłacanych przez Fundusze i poświadczonych przez instytucję płatniczą. Płatność salda końcowego (Final payment of the balance) – płatność dokonywana po zakończeniu programu lub projektu stanowiąca ostatnią transzę (część) środków w ramach pomocy finansowej i umożliwiająca uregulowanie zobowiązań finansowych ze strony Komisji Europejskiej. Płatność zaliczkowa (Payment on account) – płatność dokonywana przez Komisję Europejską na rzecz instytucji płatniczej po podjęciu zobowiązania finansowego na pokrycie wydatków związanych - 39 - z pomocą. Płatność ta powinna wynosić 10% wartości środków w ramach pomocy. Programowanie strategiczne (Strategic programming) – polega na pośrednim kształtowaniu procesów społeczno-gospodarczych za pomocą środków i narzędzi dostępnych w ramach obowiązujących regulacji, a zarazem mieszczących się w standardach dopuszczalnych w ugrupowaniu integracyjnym, do których kraj należy. Przyczynia się ono do wspierania rozwoju wybranych kierunków i dziedzin uznanych za priorytetowe oraz służy koordynacji działań różnych podmiotów w aspekcie przedmiotowym, czasowym i terytorialnym. Projekt (Project/task) – przedsięwzięcie realizowane w ramach działania, będące przedmiotem umowy o dofinansowanie projektu między beneficjentem a instytucją zarządzającą, instytucją wdrażającą albo działającą w imieniu instytucji zarządzającej instytucją pośredniczącą, albo decyzji podjętej odpowiednio przez właściwego ministra, jeśli pełni funkcję instytucji zarządzającej albo instytucji pośredniczącej, albo przez wojewodę, jeśli pełni funkcję instytucji pośredniczącej lub współfinansowane ze środków pochodzących z Funduszu Spójności. Najmniejsza dająca się wyodrębnić jednostka stanowiąca przedmiot pomocy. Projekt bliźniaczy (Twinning Project) – współpraca dwustronna w danej dziedzinie, będącej przedmiotem projektu, pomiędzy administracją krajów UE, także pomiędzy krajami kandydującymi a krajami członkowskimi. Projekt rozwojowy (Research and Development project) – projekt badawczy ustanawiany na podstawie ustawy o zasadach finansowania nauki, stanowiący podstawę do zastosowań praktycznych, realizowany w celu wdrożenia jego wyników głównie przez małe i średnie przedsiębiorstwa. Rewitalizacja (Revitalisation) – kompleksowe, zintegrowane, kilkuletnie, lokalne programy inicjowane przez samorząd terytorialny dla realizacji działań technicznych, gospodarczych i społecznych – przy uwzględnieniu zasad: spójności terytorialnej i ochrony środowiska naturalnego – na zróżnicowanych obszarach, takich jak: zdegradowane dzielnice miast lub obszary poprzemysłowe i powojskowe. Społeczeństwo informacyjne (Information Society) – stworzenie sieci technologii informacyjnej, która zmieni w zasadniczy sposób warunki życia i pracy w Europie. Aby Europa mogła odnieść korzyści z „digitalnej Europy‖. - 40 - Spójność strategii (Strategy cohesion) – logiczny układ elementów i treści strategii zapewniający realizację celu nadrzędnego, zgodny z innymi dokumentami właściwymi dla danej dziedziny objętej programowaniem oraz odpowiednimi szerszymi tematycznie lub horyzontalnie dokumentami strategicznymi i regulacjami prawnymi. Spójność społeczna (Social cohesion) – mierzona za pomocą wskaźnika stopy bezrobocia, ale coraz częściej jako miernik uwzględnia się stopę partycypacji (miernik określający, jaka część ludności w wieku produkcyjnym znajduje zatrudnienie). Analizowana w układzie państw oraz regionów typu NUTS II i NUTS III. Spójność gospodarcza (Economic cohesion) – mierzona za pomocą produktu krajowego brutto na mieszkańca, uwzględniając parytet siły nabywczej. Analizowana w układzie państw oraz regionów typu NUTS II i NUTS III. Spójność przestrzenna (Territorial cohesion) – mierzona czasem przejazdu do danego obszaru komunikacją lotniczą, drogową i kolejową. Używa się także wskaźnika ilości konsumentów osiąganych w danych czasie. Analizowana w układzie państw oraz regionów typu NUTS II i NUTS III. Studium wykonalności (Feasibility study) – studium przeprowadzone w fazie formułowania projektu, weryfikujące, czy dany projekt ma dobre podstawy do realizacji i czy odpowiada potrzebom przewidywanych beneficjentów. Studium powinno stanowić plan projektu. Muszą w nim zostać określone i krytycznie przeanalizowane wszystkie szczegóły operacyjne jego wdrażania, a więc uwarunkowania handlowe, techniczne, finansowe, ekonomiczne, instytucjonalne, społeczno-kulturowe oraz związane ze środowiskiem naturalnym. Studium wykonalności pozwala na określenie rentowności finansowej i ekonomicznej, a w rezultacie tworzy jasne uzasadnienie celu realizacji projektu. Wstępne studium wykonalności (Pre-feasibility study) – studium przeprowadzone podczas fazy identyfikowania projektu, w którym definiuje się wszystkie potencjalne problemy, ocenia się alternatywne rozwiązania, po czym wybiera się preferowane rozwiązanie w oparciu o kryterium trwałości projektu. Wydatki kwalifikowane (Qualified expenditures) – wydatki realizowane w ramach pomocy, na zasadach i w sposób zgodny z zasadami obowiązującymi w UE. Zasada dodatkowości (Additionality principle) – reguluje działanie Funduszy strukturalnych, stanowi, że środki przekazywane przez - 41 - Komisję Europejską z tych funduszy mają być tylko uzupełnieniem środków zgromadzonych na dany program operacyjny lub projekt przez odpowiednie władze krajowe (regionalne, lokalne). Środki Funduszy strukturalnych mają uzupełniać środki przeznaczone na ten cel przez kraj członkowski (publiczne środki krajowe), a więc nie mogą ich w całości zastępować. Zasada kompatybilności (Compatibility principle) – reguluje działanie funduszy strukturalnych, związana jest z dążeniem do spójności polityki regionalnej z innymi politykami wspólnotowymi, w tym przede wszystkim ochrony konkurencji zamówień publicznych, ochrony środowiska i równych szans kobiet i mężczyzn. Zasada koncentracji (Concentrations principle) – reguluje działania funduszy strukturalnych, określając, że ich interwencja, aby przyniosła efekt, nie powinna być rozproszona, lecz skoncentrowana na niewielu precyzyjnie określonych celach i obszarach. Zasada koordynacji (Coordination principle) – reguluje działanie funduszy strukturalnych, jej celem jest dążenie do skupiania działań i środków polityki regionalnej na priorytetach, które mają podstawowe znaczenie dla spójności społeczno-gospodarczej Unii Europejskiej. Zasada n+2 (n+2 rule) – jedna z reguł zarządzania finansowego publicznymi środkami wspólnotowymi, stanowiąca, że Komisja Europejska anuluje automatycznie część zobowiązania, które nie zostało uregulowane przez płatność zaliczkową lub dla którego KE nie otrzymała wniosku o płatność, do końca drugiego roku po roku dokonania zobowiązania, lub po terminie późniejszej decyzji KE wymaganej do autoryzowania działania. Oznacza ona, że państwo członkowskie, które do końca roku n+2 złożyło wnioski o płatność, opiewające na kwotę mniejszą niż roczna transza środków alokowanych w roku n, bezpowrotnie traci kwotę różnicy. Zasada partnera wiodącego (Lead partner principle) – zasada ta odnosi się do współpracy pomiędzy kilkoma podmiotami w zakresie zawartego konsorcjum w ramach realizowanego wspólnie projektu. Partner wiodący odpowiedzialny jest za zarządzanie, wdrażanie oraz koordynację działań pomiędzy partnerami projektu. Zasada partnerstwa (Partnership principle) – reguluje działanie funduszy strukturalnych. Nakłada obowiązek jak najściślejszej współpracy między Komisją Europejską a odpowiednimi władzami i instytucjami szczebla krajowego, regionalnego i lokalne- - 42 - go, uczestniczącymi w przygotowaniu i realizacji działań w ramach tych funduszy. Zasada programowania (Programming principle) – reguluje działanie funduszy strukturalnych. Nakłada obowiązek podejmowania decyzji na podstawie wieloletnich programów rozwoju i innych dokumentów planistycznych, obejmujących wszystkie informacje niezbędne do sprawnego i efektywnego osiągania zamierzonych celów. Zasady kwalifikacji wydatków (Expenditure eligibility principles) – zestaw wymogów formalnych i merytorycznych, których spełnienie warunkuje uzyskanie dofinansowania projektów z publicznych środków wspólnotowych. Zasada zgodności/spójności (Conformity/cohesion principle) – reguluje działanie funduszy strukturalnych, odnosi się do istniejących związków pomiędzy polityką regionalną a polityką makroekonomiczną prowadzoną przez poszczególne państwa członkowskie. 2 Polityka regionalna UE ewoluowała od niewielkiego instrumentu pomocy społecznej do potężnego źródła wsparcia najuboższych regionów. Rozszerzająca się i pogłębiająca integracja europejska spowodowała uruchomienie Funduszy Strukturalnych, których finansowanie w ramach polityki regionalnej urosło do drugiej pozycji w budżecie UE. Polska, wstępując do UE włączyła się do realizacji polityki strukturalnej otrzymując szansę na odrobienie zaległości rozwojowych oraz znaczne przyspieszenie procesów zmierzających do konwergencji z pozostałymi państwami UE. Początek XXI wieku pokazał, że również Polacy chcą i potrafią sięgać po unijne dotacje. Dzięki instrumentom polityki regionalnej UE wiele przedsiębiorczych organizacji, instytucji, firm, którym starczyło odwagi i wiedzy, by sięgnąć po unijne wsparcie, otrzymali bezzwrotną dotację, dzięki czemu znacznie poprawili swoją pozycję na rynku. Tym samym stale rośnie liczba zainteresowanych podmiotów przygotowaniem wniosku a następnie realizacją i rozliczeniem projektu. Priorytetem powinny stać się działania zmierzające do tworzenia innowacyjnych wniosków, które poprzez fachowe zastosowanie specjalistycznego słownictwa umożliwią Polsce osiągnięcie coraz szybszego wzrostu, tworzenia nowych i lepszych miejsc pracy, a dzięki temu, aktywnie uczestniczące w konkurencyjnym rynku Unii Europejskiej. 2 Definicje pojęć związane z polityką spójności pochodzą z „Narodowego Planu Rozwoju na lata 2007-2013‖, zaakceptowanego przez Radę Ministrów 6 września 2005 roku. - 43 - Bibliografia: Ciepielowska Maria, 2000, Fundusze strukturalne w Unii Europejskiej, Warszawa: FAPA. Grucza Franciszek, 2004, „O językach dotyczących europejskiej integracji Unii Europejskiej i potrzebie ukonstytuowania ogólnej lingwistyki języków specjalistycznych‖, [w] Lukszyn Jerzy [red.], Języki specjalistyczne 4. Leksykografia terminologiczna – teoria i praktyka, Warszawa: Katedra Języków Specjalistycznych, str. 9-51. Jankowska Agnieszka, 2005, Fundusze UE w okresie programowania 2007-2013, Warszawa: PARP. Lukszyn Jerzy [red.], 2005, Słownik terminologii przedmiotowej, Warszawa: Katedra Języków Specjalistycznych. Szadyko Stanisław, Karpiński Łukasz, Neymann Monika, ŻywotChabrzyk Magdalena, 2008, Business communication czyli sztuka porozumiewania się w biznesie, Warszawa: Wyższa Szkoła EkonomicznoInformatyczna. Szczepański Marek [red.], 2007, Fundusze UE dla jednostek samorządu terytorialnego w latach 2007-2013, Warszawa: Twigger. Wojtaszczyk Konstatny A. [red.], 2005, Fundusze strukturalne i polityka regionalna Unii Europejskiej, Warszawa: Aspra. - 44 - O PROBLEMACH TERMINOLOGII MUZYCZNEJ W KONTEKŚCIE KONSTRUOWANIA BRANŻOWEGO SŁOWNIKA TERMINOLOGICZNEGO Mariusz Mela Katedra Języków Specjalistycznych Uniwersytet Warszawski W obrębie wielu dziedzin dąży się obecnie do normalizacji i kodyfikacji terminologii branżowych. Proces ten dotyczy głównie terminologii dziedzin technicznych, zwłaszcza tych nowo powstających, które w większym stopniu niż nauki humanistyczne mogą spełniać postulat systemowości. Jednym z przykładów terminologii z zakresu nauk humanistycznych jest terminologia muzyczna. Kształtowała się ona w ciągu wieków, a do jej rozwoju przyczyniło się wiele języków, dlatego trudno jest wskazać jednoznacznie na jej prymarny system terminologiczny. Dla kultury europejskiej bardzo częstym źródłosłowem była greka i łacina. Obecnie jednak nie korzysta się z antycznej teorii muzyki, a zachowane terminy greckie czy łacińskie przeważnie zmieniły znaczenie. Często jako źródło terminologii muzycznej wymienia się język włoski. W rzeczywistości terminy pochodzenia włoskiego stanowią niewielką, aczkolwiek najbardziej znaną część terminologii muzycznych istniejących w różnych językach. Mimo znaczących osiągnięć muzykologii niemieckiej i francuskiej, zakres używania większości terminów muzycznych w tych językach ograniczony jest do tekstów specjalistycznych (Dąbkowski 1997: 7). W każdym języku wykorzystuje się terminy zapożyczone w różny sposób z wielu języków, a także utworzone na gruncie języka rodzimego. Stąd można mówić o szczególnego rodzaju internacjonalnym charakterze terminologii muzycznej. Obserwowane rozbieżności w terminologii muzycznej są wynikiem kontynuacji różnych tradycji. Powstały one często na skutek różnego ujęcia tego samego zjawiska w różnych kręgach kulturowych, czy też indywidualnego charakteru nauczania muzyki, który nie sprzyjał unifikacji terminów. Terminologia muzyczna nie doczekała się jeszcze zadowalających opracowań leksykograficznych, a autorzy istniejących dzieł nie zawsze przywiązują wagę do kwestii językowych. Jako swoistą kodyfikację terminologii muzycznej można traktować podręczniki i encyklopedie, które wpływają na świadomość mówiących i piszących o muzyce. Autorzy tych prac obciążeni są tym samym odpowiedzialnością za dobór i sposób użycia terminologii muzycznej. Prace te nazywane są często słownikami, choć tak - 45 - naprawdę nimi nie są, gdyż mają charakter encyklopedii – obok terminów znajduje się wiele nazw własnych (terminonimów i nomenów). Często brak w nich naukowej precyzji i wyraźnych tendencji normatywnych. Przyczyn takiego stanu należy doszukiwać się m.in. w złożonej naturze terminów muzycznych i fakcie, że do połowy XVIII w. wiedza o muzyce była – przez swój związek z akustyką – traktowana i opisywana jako nauka ścisła. Sama zaś teoria muzyki pozostawała aż do końca XIX w. w cieniu praktyki muzycznej, co miało negatywny wpływ na proces unifikacji terminów (Dąbkowski 1997: 7). Mianem terminu muzycznego określam każdy wyraz lub połączenie wyrazów, które odnosi się do nauki o muzyce, teorii muzyki lub oznacza pojęcia właściwe dla tej dziedziny wiedzy. Najbardziej podstawowe są następujące grupy terminów: 1. nazwy podstawowych terminów historycznych i form muzycznych; 2. nazwy instrumentów i przyrządów stosowanych w muzyce; 3. nazwy podstawowych pojęć z zakresu nauki o muzyce, tj. nazwy symboli muzycznych, skal, odległości, zjawisk w muzyce; 4. określenia wykonania utworu (Borowska 2004: 222). W praktyce jednak niemożliwe wydaje się wyznaczenie wyraźnej granicy między terminami muzycznymi a terminologią dziedzin pokrewnych, ponieważ teoria muzyki korzystając ze zdobyczy innych dyscyplin naukowych, czerpie z nich nomenklaturę. Badania nad terminologią muzyczną zapoczątkował w latach 50. XX w. wybitny muzykolog niemiecki Hans Heinrich Eggebrecht. W pracy Studien zur musikalischen Terminologie (1955) przedstawia on złożoną naturę terminów muzycznych i wynikające z tego zadania dla terminografii muzycznej. Termin jest punktem wyjścia w dwóch redagowanych przez niego dziełach – jedynym filologicznym słowniku terminów muzycznych Handwörterbuch der musikalischen Terminologie oraz Riemann Musiklexikon, w którym pojawia się hasło „terminologia muzyczna‖. Głównym celem badań nad terminologią muzyczną jest według Eggebrechta odpowiednie jej przygotowanie do celów leksykograficznych. W badaniach nad terminologią muzyczną na plan pierwszy wysuwają są dwa pytania: czym jest termin? (pytanie o historię znaczenia wyrazu ‗termin‘) oraz w jaki sposób dana rzecz rozumiana tu jako przedmiot materialny lub niematerialny została określona? (pytanie o historię określeń danego obiektu) (Eggebrecht 1955: 21). Należy jednak uświadomić sobie, że koncepcja słownika terminologii muzycznej może być zdeterminowana tylko przez jedno z nich, mianowicie przez pytanie dotyczące historii określeń rozpatrywanego desygnatu (Eggebrecht 1955: 25). Dlatego ważne jest - 46 - uchwycenie momentu powstania danego terminu oraz analiza ewolucji jego znaczeń. Pamiętać trzeba, że w przypadku terminologii jednostką operacyjną jest pojęcie, a nie znak językowy (znak pojęcia), czyli termin. Ma to szczególne znaczenie w kontekście występowania w słowniku dubletów terminologicznych (synonimicznych jednostek terminologicznych) oraz przy określaniu objętości słowników dwu- i wielojęzycznych (Łukasik 2007: 13). Odtworzenie historii znaczeń terminów pozwoli uniknąć błędów w ocenie tej terminologii wywołanych traktowaniem ich w sposób arbitralny oraz niewłaściwą ich interpretacją. Gdy zmienia się denotat, pozostaje słowo, tym samym „żywy‖ związek pomiędzy słowem a przedmiotem zanika. Zadaniem terminologii na tym etapie jest odtworzenie tego związku. Badania nad terminologią muzyczną są zatem ciągłym poszukiwaniem odpowiedzi na pytanie o jej historię. Dla słowników terminologicznych sposób obróbki słownictwa specjalistycznego ma znaczenie pierwszoplanowe (Łukasik 2007: 13). Aby odpowiednio przygotować terminologię muzyczną do ujęcia jej w słowniku i doskonalenia współczesnych leksykonów niezbędne jest zastosowanie odpowiednich technik. W tym miejscu terminograf napotyka problemy wynikające ze specyficznej natury terminów muzycznych. Na etapie porządkowania terminologii problem stanowi jednoznaczne ustalenie ścisłej grupy terminów przyporządkowanej konkretnemu działowi teorii muzyki. Wiąże się to zapewne z pokrewieństwem muzykologii z innymi dziedzinami oraz z faktem, że jej poszczególne działy są ze sobą ściśle powiązane a przedmiot jej zainteresowania stanowi wszystko, co wiąże się ze zjawiskami muzycznymi. Słownictwo muzyczne nie funkcjonuje w izolacji. Rzadko można spotkać wypowiedzi składające się z samych terminów. Dlatego, z punktu widzenia teorii terminologii, ważne jest zastosowanie techniki reglamentacji, która opiera się na wyłonieniu zbędnych synonimów i dubletów, niejednoznacznych i okazjonalnych jednostek terminologicznych oraz słownictwa pochodzącego z żargonu zawodowego (Lukszyn, Zmarzer 2006: 87-88). W praktyce muzycy często używają słownictwa środowiskowozawodowego, które pozwala wypełnić luki w terminologii z zakresu teoretycznych podstaw muzyki, a także uprościć niewygodne w użyciu terminy wielowyrazowe; słownictwo to, w przeciwieństwie do znormalizowanej terminologii, bywa nacechowane emocjonalnie. Rozbieżności między terminologiami polegają czasem na tym, że w niektórych z nich istnieją terminy niemające tradycji w innych terminologiach narodowych. Przykładem mógłby być niemiecki termin ‗Akkordik‘ – po polsku ‗akordyka‘, który w pozostałych językach wyrażany jest - 47 - za pomocą omówień. Problemem, który może zatem wystąpić w przypadku techniki harmonizacji terminologii muzycznej, czyli skonfrontowaniu jej narodowego zasobu terminologicznego z systemami języków światowych, w tym z prymarnym systemem terminologicznym, jest pogodzenie ze sobą struktury konceptualnej utrwalonej w jednym języku ze strukturą konceptualną innego języka. Ważne przy tym jest utrzymanie historycznej adekwatności terminów oraz odtworzenie siatki terminologicznej właściwej dla danego okresu historycznego. W wyłonieniu odpowiednich jednostek terminologicznych pomocne może być zastosowanie filtru etymologicznego, którego konsekwentne stosowanie pozwala zastąpić terminy wadliwe pod względem motywacji semantycznej terminami prawidłowymi (Lukszyn, Zmarzer 2006: 99). Rozwój terminologii muzycznej wykazuje pewne cechy charakterystyczne dla poszczególnych kręgów językowych. Szczególnie wyraźne jest pokrewieństwo terminologii włoskiej i francuskiej, trudno natomiast doszukać się wzajemnych wpływów terminologii angielskiej i niemieckiej. Cechą charakterystyczną terminologii języków słowiańskich jest duża liczba germanizmów, świadcząca o roli języka niemieckiego jako pośrednika w procesie przyswajania terminologii muzycznej w kręgach kulturowych Europy Środkowej i Wschodniej (Dąbkowski 1997: 124). Tym samym procedura międzyjęzykowej harmonizacji terminologii muzycznej może okazać się łatwiejsza do przeprowadzenia w obrębie języków posiadających wspólną tradycję muzyczną. Harmonizacja terminologii zakłada skonfrontowanie narodowego zasobu terminologicznego z systemami języków światowych, w tym z prymarnym systemem terminologicznym. W przypadku haseł pokrywających się w różnych językach tylko częściowo, stopień ekwiwalencji cytowanych terminów obcojęzycznych w stosunku do haseł w poszczególnych językach można pokazać za pomocą odpowiednich symboli terminograficznych (Kielar 2001: 143-145). Harmonizacji terminologii muzycznej można dokonać również za pomocą definicji i obcojęzycznych odpowiedników, które nierzadko rekompensują wadliwość definicji odpowiedniego pojęcia w słowniku, zwięźle i przejrzyście oddając sens enigmatycznego i rozwlekłego wyjaśnienia (Lukszyn, Zmarzer 2006: 74-75). Odpowiedniki obcojęzyczne, szczególnie z systemów prymarnych, dodatkowo pełnią rolę kontrolną, która pozwoli zminimalizować deformacje wiedzy specjalistycznej (Łukasik 2007: 14). Nośnikiem jednostek leksykalnych różnego charakteru (w tym pochodzących z języka ogólnego) jest tekst specjalistyczny i tylko dzięki wykorzystaniu filtrów terminograficznych można dokonać ekscerpcji jednostek terminologicznych o wymaganej wartości terminograficznej (Łukasik - 48 - 2005: 155). Filtry terminograficzne to zespół procedur organizujących pracę terminografa i przyczyniających się do powstania słownika terminologicznego. Należą do nich: zasada adekwatnego ograniczenia zbioru terminologicznego w słowniku, zasada systematyzacji terminologii w słowniku oraz zasada międzyjęzykowej harmonizacji w słowniku (Lukszyn, Zmarzer 2001: 134). W przypadku pierwszej zasady szczególnego znaczenia nabiera pojęcie prymarnych i wtórnych tekstów terminonośnych. Zadaniem pierwszych jest dostarczenie materiału (terminów) przeznaczonego do stworzenia bazy terminologicznej, zaś drugich „kontrola‖ terminologii pochodzącej z tekstów prymarnych, a wchodzącej w skład bazy terminologicznej (Łukasik 2005: 157). Ograniczanie materiału badawczego wiąże się jednak często z pewną swobodą i indywidualnym jego traktowaniem (Eggebrecht 1955: 25). Nie bez znaczenia dla terminografii z zakresu muzyki jest również fakt, że w odróżnieniu od terminologii przyrodniczej (botanicznej i zoologicznej), w której realizowane są zasady ścisłego przestrzegania reguł hiponimii i hiperonimii, ujęte w kodeksach nomenklatury botanicznej i zoologicznej (rodzaj, rodzina, rząd), w terminologii muzycznej występuje brak symetrii w budowie językowej terminów nadrzędnych i podrzędnych, a niektóre pary antynomiczne nie mają znaczenia komplementarnego (Dąbkowski 1991: 130). Fakt ten nabierze szczególnego znaczenia przy konstruowaniu tezaurusa terminologii muzycznej. SŁOWNIK Autorowi niniejszego referatu udało się stworzyć niemiecko-polski, polskoniemiecki glosariusz terminologii muzycznej z zakresu harmonii klasycznej z elementami słownika dydaktycznego i przekładowego. Jest to słownik minimum – liczba haseł wynosi 778 jednostek terminologicznych. Glosariusze to alfabetycznie uszeregowane spisy jednostek terminologicznych, których celem jest rejestracja terminologii pojawiającej się w danym leksykonie (lub makrosystemie) terminologicznym w całej jego rozciągłości (Łukasik 2007: 13), dlatego obok terminów specjalistycznych w słowniku znalazło się wiele czasowników i przymiotników, którym nadano znaczenie terminologiczne. Przy konstruowaniu niniejszego glosariusza największą trudność stanowiło przeprowadzenie techniki harmonizacji, która polegała na skonfrontowaniu struktury konceptualnej w języku polskim z prymarnym systemem terminologicznym tej dziedziny, którym w przypadku harmonii jest język niemiecki. Kierując się zasadą, że glosariusze powinny rejestrować terminologię na podstawie pojęć ekscerpowanych z korpusów - 49 - tekstów zgromadzonych osobno w każdym z opracowywanych języków (Łukasik 2007: 14), przy tworzeniu niniejszego słownika nie brano pod uwagę tłumaczeń, aby uniknąć potencjalnych błędów obecnych w przetłumaczonych tekstach wynikających z tłumaczenia terminologii na poziomie znaku, a nie – prawidłowo – na poziomie pojęcia. Przy tym pomocny był wspomniany fakt, że terminologia języków słowiańskich w dużej mierze przejęła terminologię z języka niemieckiego. Obecność wszelkiego rodzaju materiałów ułatwiających korzystanie z dzieła terminograficznego jest jednym z warunków jego przydatności. Dotyczy to z jednej strony materiału ilustrującego, który może być bardzo przydatnym elementem, np. słowników terminów empirycznych – szczególnie jeśli mamy do czynienia ze słownikiem dydaktycznym, czy kontekstów – w przypadku słownika przekładowego (Łukasik 2007: 21). W niniejszym słowniku występują oba te elementy. Materiał kontekstowy wzbogaca słownik, ukazując główne konteksty, w jakich termin normalnie występuje, materiał ilustracyjny stanowi natomiast rozszerzenie definicji, a nierzadko ją zastępuje. Reasumując, terminologia muzyczna wymaga od terminografa szczególnego podejścia. Terminy muzyczne należy postrzegać nie jako znormalizowane znaki stałych pojęć, lecz jako zjawisko historyczne. Przy doborze terminów należy wybierać jednostki potwierdzone w literaturze i historycznie adekwatne. - 50 - - 51 - Bibliografia: Borowska Anna P., 2004, „Zasady konstruowania trójjęzycznego słownika dydaktycznego z zakresu terminologii muzycznej‖, [w:] Lewandowski Jan [red.], 2004, Języki Specjalistyczne 4. Leksykografia terminologiczna – teoria i praktyka, Warszawa: Katedra Języków Specjalistycznych Uniwersytet Warszawski, s. 221-229. Dąbkowski Grzegorz, 1997, Europejska terminologia muzyczna, Kielce: Wyższa Szkoła Pedagogiczna im. Jana Kochanowskiego. Dąbkowski Grzegorz, 1991, Polska terminologia z zakresu teorii muzyki, Kielce: Wyższa Szkoła Pedagogiczna im. Jana Kochanowskiego. Eggebrecht Hans Heinrich, 1955, Studien zur musikalischen Terminologie, Mainz: Akademie der Wissenschaften und der Literatur. Kielar Barbara Zofia, 2001, „Harmonizacja terminologii w słowniku‖, [w:] Lukszyn Jerzy [red.], 2001, Języki Specjalistyczne 1. Metajęzyk lingwistyki. Systemowy Słownik Terminologii Przedmiotowej, Warszawa: Katedra Języków Specjalistycznych, s. 137-147. Lukszyn Jerzy, Zmarzer Wanda, 2006, Teoretyczne podstawy terminologii, Warszawa: Katedra Języków Specjalistycznych. Łukasik Marek, 2007, Angielsko-polskie, polsko-angielskie słowniki specjalistyczne (1990-2006). Analiza terminograficzna, Warszawa: Katedra Języków Specjalistycznych. Łukasik Marek, 2005, „Teksty terminonośne – filtry terminograficzne – stopień dokładności tezaurusa‖, [w:] Kornacka Małgorzata, Lewandowski Jan [red.], Języki Specjalistyczne 5. Teksty specjalistyczne w kontekstach zawodowych i tłumaczeniach, Warszawa: Katedra Języków Specjalistycznych, s. 155-164. - 52 - JĘZYK POLSKIEJ POLITYKI Rita Róża Ramza Międzywydziałowe Studia Wschodniosłowiańskie Uniwersytet Warszawski Na potrzeby referatu jako definicje polityki przyjęłam definicje Arystotelesa: Polityka to działalność, za pomocą której godzone są różnorodne interesy w ramach danej jednostki rządów poprzez przyznanie im udziału we władzy proporcjonalnie do ich znaczenia dla pomyślności całej społeczności. W skrócie można powiedzieć, że polityka według Arystotelesa to sztuka skutecznego rządzenia państwem. Z punktu widzenia politologicznego polityka to sztuka zharmonizowania potrzeb społecznych, realizowania potrzeb społecznych. Sztuka w trzech postaciach: Koncyliacyjna – sztuka tego, co możliwe, wybieranie takich decyzji, które maja szanse powodzenia; Cyniczna – polityka to sztuka rządzenia ludźmi metodą ich oszukiwania; Agresywna – to sztuka prowadzenia, aż do końca walki narodu o jego miejsce na ziemi. Uznając politykę jako sferę ludzkich działań świadomie racjonalnych podstawowym narzędziem uprawiania polityki jest język. Język jako ukształtowany społecznie system budowania wypowiedzi, używany w procesie komunikacji interpersonalnej. Dla polityki przyjmuje postać dyskursu. Język jako dyskurs realizuje się na poziomie mowy, z tym rozróżnieniem, że jeśli dla języka jako systemu podstawową jednostką jest znak to dla dyskursu taką jednostką jest zdanie. 1 Język polityki to język specjalistyczny. Ma w swoim katalogu słowa zrozumiałe tylko dla ludzi z podstawowym zakresem wiadomości politologicznych. Język specjalistyczny charakteryzuje narzędzia pracy zawodowej, narzędzia kształcenia zawodowego oraz wskaźnik poziomu cywilizacyjnego. Nie każdy czytelnik będzie wiedział, czym jest metoda Saint Laguë, bądź kim był Morgenthau. Jednak niektóre terminy przyswajane są dzięki „uprzejmości‖ mediów, choć nie zawsze zgodne z prawdziwą ich definicją. Od tego, czy zrozumiemy co się do nas mówi zależy nasz stosunek do tego. Tylko 15% słuchaczy dzienników telewizyjnych rozumie treść płynącą z wypowiedzi redaktora. Innymi słowy, dla reszty to po prostu bełkot. 1 Tak określa to Paul Ricoeur w „Hermeneutyczna funkcja dystansu‖. - 53 - Język w polityce potrafi być w zadziwiający sposób wykorzystywany. Podstawowe funkcja języka polityki to: komunikacja między przeciwnikami jak i współpracownikami politycznymi, język wypowiedzi, korupcją dyskursu politycznego, demagogia. Komunikacja między przeciwnikami jak i współpracownikami politycznymi, język wypowiedzi Pod nazwą w pierwszym punkcje kryje się dyskurs walki politycznej. To on przynosi nam takie znamienne sformułowania jak „wykształciuch‖ lub „ciemnogród‖. To tylko przykłady zaobserwowanej już wcześnie i doskonale opisanej przez Michała Głowińskiego nowomowy (Głowiński 1991: XXX), charakterystycznej dla państw totalitarnych, czyli państw podporządkowujących całkowicie swoich obywateli m. in. za pomocą propagandy. Nazwa nasuwa skojarzenia z Orwellowskim „ 1984‖ i nie jest to przypadkowe. To w pamiętnej powieści stworzony zostaje katalog nowych słów na potrzeby nowego życia z Wielkim Bratem, np. : „Przyszło mu do głowy, że dziewczyna jest agentką Policji Myśli‖ (Orwell 2008: 16) czy „Skomponowano juz melodię – muzyczny motyw przewodni do Tygodnia Nienawiści (nazywała się Pieśnią Nienawiści)‖ (Orwell 2008: 173). Powieść Anthony‘ego Burgessa Mechaniczna pomarańcza jest przykładem stworzenia nowomowy, slangu języka angielskiego z wyraźnymi zapożyczeniami języka rosyjskiego. My tez mamy swojego Burgessa czy Orwella, tylko że w spódnicy, to Dorota Masłowska. Rozkwit polskiej nowomowy przypada na dwa okresy w polskiej polityce: okres PRL, V kadencja parlamentu 2005-2007. Przyjmując definicje nowomowy jako języka sztucznego, czyli utworzonego przez człowieka dla określonych potrzeb komunikacji bardzo łatwo odnajdziemy w czasach PRL-owskich przykłady takiego języka. Czy wiesz drogi czytelniku co to są trójkąty męskie? To slipki. Lub zwis męski ozdobny? Krawat. Można tak bez końca, ale skupmy się na polityce. W polityce w latach rządów partii komunistycznej nowomowa, z racji swojej definicji, była na porządku dziennym. Propaganda wtedy służyła jako oręż w walce z tymi, którzy ośmielili się podnieść rękę na władzę lub lud pracujący. Dlatego początkowo strajki nazywano okresowymi przestojami, zahamowaniem, łamaniem rytmiki produkcji zadającej cios gospodarce narodowej. Wypowiedzi działaczy partyjnych miały specyficzny ton, nie- 54 - spotykany nigdzie indziej. Oto przykład wypowiedzi podczas strajków w Stoczni Gdańskiej 1980 r.: „obce elementy klasowo podburzają robotników i chcą ich wykorzystać do własnych niecnych celów‖. Poniższy obrazek ilustruje możliwość 40 godzinnej wypowiedzi opierając się wyłącznie na łączeniu kwadracików ze sobą. To sprecyzowanie nowomowy PRL-u do jednej kartki pokazuje schematyczność tego rodzaju komunikacji. Rys. 1 Uniwersalna Ściągaczka Zebraniowa (http://www.polskaludowa.com/dziwolagi/sciaga_przemowienia.htm). - 55 - Najbardziej fascynujący w języku polityki tamtych czasów jest okres sierpnia 1980. Spotkali się tam po przeciwnych stronach bramy: zabiegający o interes mas pracujących przedstawiciele rządowi władający językiem gierkowskich przemówień i prości, rozgoryczeni polityką partii komunistycznej robotnicy stoczni, którzy mówili „po polsku‖. Spotkanie tak odmiennych języków obnażało pełne oblicze propagandy komunistycznej. Walka na słowa toczyła się między określeniami: „ Będziemy punkt po punkcie wałkować‖ „To jest po prostu… odwracanie kota ogonem może.‖ a kwiecistymi wypowiedziami Mieczysława Jagielskiego: „Dziękuję panu, Panie przewodniczący. Chciałbym również w imieniu całej komisji, której kierownictwo partii i rządu powierzyło mi, powitać wszystkich członków, rozumiem, że prezydium Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego. Jeśli pan mi pozwoli, chciałbym raz jeszcze na wstępie powiedzieć, że jest zarówno moją wolą, jak i zadaniem, i obowiązkiem, ażeby podjąć rozmowy, przeprowadzając je w duchu jak najbardziej rzeczowym i najbardziej konstruktywnym. Chcielibyśmy, ażeby po prostu istotne, ważne problemy, które nurtują załogi pracownicze Wybrzeża, żebyśmy mogli wspólnie, razem, jak najlepiej rozwiązać. Taka jest moja najlepsza wola.‖ Pisząc takie rzeczy w roku 1980, zostałabym posądzona o myślozbrodnię. Niestety ja nie doświadczyłam tego na własne uszy, ale z relacji moich rodziców wiem, że „prości‖ ludzie nie poddawali się temu „stekowi bzdur‖. Uważali je za zabawne i nie przywiązywali do nich żadnej wagi. Może nawet nie zdawali sobie sprawę z takiego rodzaju manipulacji, jaka była kierowana pod ich adresem. Dopiero zderzenie tych dwóch przeciwstawnych mów naświetliło im różnice. Różnica była niesłychanie widoczna. Inaczej było w innym okresie nowomowy polskiej polityki. Wyszczególniłam tutaj okres rządów PiS V kadencji Sejmu 2005-2007. Obfitował on w nowosłowy, zmiany znaczeń słów, przypisywaniem nowych znaczeń istniejącym wyrażenie lub tworzenie nowych nieistniejących dotąd. Opierając się na wspaniałym artykule Mariusz Janickiego i Wiesława Władyka z tygodnika „Polityka‖ pragnę przedstawić „Osiem zasad języka PiS‖: 1. Winny zawsze ktoś inny Autorzy zwracają tu uwagę na to, iż według PiS-u winna jest zawsze Platforma Obywatelska. Na jej barki zrzucili odpowiedzialność za niechęć stworzenia koalicji. Polska opiera się za skodyfikowanym prawie, spisanym w książeczkę. Ale prawo precedensu i tradycji również obowiązuje - 56 - zwłaszcza w kulturze politycznej. Platforma była również winna kryzysu gospodarczego, ale za to zrugał ją prezydent Kaczyński. Ponosi również odpowiedzialność za manipulowanie datą oddania budżetu na rok 2006. Widać, kozioł ofiarny zawsze się musi znaleźć, mimo że nie ma wpływu na postępowanie legislacyjne. Redaktorzy zaznaczają, że powtarzanie owych oskarżeń pod adresem przeciwnika politycznego przyniosło zwiększenie poparcia dla rządu. 2. Metkować Czyli przylepić łatkę. Etykietować. To klasyfikowanie każdego kto jest podejrzany o niechęć do władzy, sprzyjanie opozycji. To generalizacje. Popularne było nazywanie ludzi: liberałem, komunistą, postkomunistą, przeciwnikiem lustracji, członkiem łżeelit, obrońcą III RP, ciemnogrodem, członkiem układu, wykształciuchem. 3. Nie odpowiadać Unikanie odpowiedzi na niewygodne pytania. Czyli mówienie o czym co nie było tematem pytania. Demediatyzacja. Politycy PiS bardzo często na zadane pytanie opowiadali o tym co mogliby zrobić a czego nie. Były premier Marcinkiewicz na pytanie dziennikarza o postęp rozmów z liderami LPR i Samoobrony odpowiadał m. in.: „Ja nie będę zdradzał tego, jakie padły propozycje ze strony pana przewodniczącego Giertycha czy pana marszałka Kotlinowskiego.‖ … „Ale mógłbym to zrobić.‖... „Ale nie będę tego robił.‖ Ogólne przeświadczenie PiS-u co do mediów jest takie, iż jest w większości stronnicze i prezentuje „określone interesy‖. 4. Zaplanowana naiwność Politycy PiS zakładają z góry swoja niewinność, niewiedzę w sprawach złych dla interesu Polski czy innych niemiłych zdarzeń. To też wiara w to, że cos się może zakończyć. Przemysław Gosiewski na pytanie o rozmowy z PO odpowiedział : „Ja nie twierdzę, że się zamknęło, tylko nie było kontynuowane‖. - 57 - 5. Wersja hard – wersja soft Jest wersja dla początkujących i zaawansowanych. Marek Jurek jest przedstawicielem wersji soft, Gosiewski to wersja soft, ale chce być hard. Jarosław Kaczyński to oczywiście zaawansowana postać przekazywania wiadomości. 5. Wszystko płynie „W PiS dominuje syndrom niedokończenia, trwania, dynamicznej sytuacji, trudno złapać jakąś nitkę bo ona ucieka‖ (Janicki, Władyka 2006: 29). Wszystko szybko traci ważność, w jednej chwili to nowość a w drugiej to już stara historia. Nic nigdy nie jest wykluczone ale czas definiuje wszystko. Nic się nie kończy. Wszystko się zaczyna ale końca nigdy nie widać jeśli o tym nie zadecyduje PiS. 6. Dwuznaczność Tutaj redaktorzy posługują się terminem homonimii, czyli wyrazach o znaczeniu i różnym pochodzeniu, które w wyniku różnych procesów fonetycznym brzmi tak samo. O jego znaczeniu decyduje kontekst. Posłowie PiS bardzo lubią porównywać instytucje i procedury z innych krajów. Żaden z przedstawicieli pisowskiej mowy nie pomyśli o wielkich różnicach jakie są miedzy Polską a np: Wielką Brytanią czy Francją. 7. Podstawienie, czyli Polska to PiS Sławne były słowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego na pierwszym posiedzeniu Rady Gabinetowej V kadencji Sejmy kiedy oświadczył, że partie dobre to te, które popierają PiS, a złe walczące z nim. Obecny szef kancelarii prezydenta Michał Kamiński powiedział: „To, co mówi PiS, to nie demagogia, a po prostu dobre rozpoznawanie problemów Polski i Polaków. PiS wierzy w Polskę i dlatego nam się uda‖ (Janicki, Władyka 2006: 30). Po polsku można to nazwać: Polska = PiS. Korupcja dyskursu politycznego Do korupcji dyskursu politycznego według Woodward`a (1998) należą: przymus, mistyfikacja, oszustwo, przesunięcie znaczeniowe. Manipulowanie słowami występuje w polityce nagminnie. Niekoniecznie jest to czynione z premedytacja, ale nawet bezwiednie można kogoś przymusić do zmiany decyzji. W Polsce tolerowane jest manipulowanie informacje w postaci jaką zaprezentował Woodward. W krajach o dojrzałej demokracji oraz społeczeństwie obywatelskim jak i rozwiniętych - 58 - gospodarczo tego typu kontrolowanie zachowań wyborców jest potępiane. Mistyfikacja to wprowadzanie w błąd, celowe błędne informowanie opinii publicznej oraz przeciwników politycznych. To wszystkie działania mające zburzyć dobre zdanie na temat przeciwnika u wyborcy. Na przykład reklamówka PiS a później PO, której tematem była lodówka przedstawiającą programy partii na budżet po wygranych wyborach. Oszustwem było kiedy były prezydent Aleksander Kwaśniewski przyznał się do uzyskania stopnia magistra. Sąd udowodnił, że było to nadużyciem ale nie miało konsekwencji prawnych. Nawet słowo „wykształciuch‖ można uznać, że odwołuje się do jednej z zasad Woodwarda. „To mocno ignorancka, egoistyczna, narcystyczna warstwa wykształconych, która nie ma wiele wspólnego z polską inteligencją. (…) Ta znaczna część warstwy wykształconej posiada pewną profesjonalną kompetencję. Natomiast straciła ona kontakt z resztą Polski, w gruncie rzeczy na własne życzenie.‖ 2 Czyli to wykształceniu przeciwnicy PiS. Demagogia Demagogia to sztuka efektownego przemawiania, które ma wpłynąć na uczucia i nastroje społeczne oraz polityczne słuchaczy. To stosowanie odpowiednich zwrotów retorycznych, krytykowanie, ośmieszanie przeciwników. To działanie na łatwy efekt i poklask poprzez składanie obietnic bez pokrycia. Obecnie pojęcie to jest synonimem pseudomądrości, obłudy, zakłamania i przewrotności. Andrzej Lepper, w swojej kampanii wyborczej z listy Samoobrony, organizował wiece wyborcze , na których przybyli witani byli kiełbaskami z grilla. Na wiecu w moim mieście każdy otrzymał płytę wykonawcy, który dawał koncert podczas wiecu wyborczego( nomen omen disco polo). Nie sięgając do tak drastycznych przykładów przytoczę sławienne 3 miliony mieszkań, które wybudować miało PiS po wygranej w wyborach w 2005. Potem jednak zdanie Jarosław Kaczyński zmienił i miano wykonać obietnice w dwie kadencje aż w końcu zaniechano rozwiązywania problemu mieszkaniowe w Polsce. 2 <http://pl.wikipedia.org/wiki/Wykształciuch> - 59 - Bibliografia: Głowiński Michał, 1991, Nowomowa po polsku, Warszawa: Wydawca. Janicki M., Władyka W., 2006, „Krótki kurs języka PiS‖, Polityka, nr 9, 4.03.2006, s.29. Orwell George, 2006, 1984, Warszawa: Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza SA. Paul Ricoeur, 1989, „Hermeneutyczna funkcja dystansu‖, [w:] Paul Ricoeur, Język, styl, interpretacja. Wybór pism, Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy. Uniwersalna Ściągaczka Zebraniowa, <http://www.polskaludowa.com/ dziwolagi/sciaga_przemowienia.htm>, data dostępu: 1.04.2008. Wikipedia, the free encyclopedia. Wykształciuch, <http://pl.wikipedia.org/wiki/Wykształciuch>, data dostępu: 1.04.2008. Woodward G. C., 1998, „Korupcja dyskursu politycznego: jej cztery odmiany‖, [w:] Szczupaczyński Jerzy (wybór i opracowanie), Władza i społeczeństwo, Warszawa: Scholar. - 60 - WIĘKSZE MOŻLIWOŚCI MALUCHÓW? Kinga Szeliga Katedra Języków Specjalistycznych Uniwersytet Warszawski Pewien niemiecki uczony powiedział, że w ciągu pierwszych trzech lat życia każde dziecko ZDOBYWA trzecią część wiedzy i zdolności, z którymi jako starzec rozstanie się z tym światem. Fiodor Dostojewski Nikt nie zaprzeczy, iż Leonardo da Vinci jest człowiekiem wszechczasów; malarz, naukowiec, matematyk, inżynier, wynalazca, anatom, rzeźbiarz, architekt, botanik, muzyk, pisarz. Urodził się 15 kwietnia 1452 jako nieślubny syn notariusza Piero da Vinci i wiejskiej dziewczyny imieniem Caterina w Vinci pod Florencją. Ojciec mimo licznych związków nie miał innego potomka, stąd pewnie uznał go za syna i dzięki temu mały Leoś mógł się wychowywać w dużo lepszych warunkach niż mogłaby mu zapewnić matka. Nie otrzymał jednak pełnego wykształcenia, brakowało mu podstaw greki i łaciny, ale mimo tego został uznany za Billa Gatesa sobie współczesnych i niedościgniony wzór dla wszystkich. Dlaczego tak się stało? Kierowała nim nieustanna pasja poznawcza i mnóstwo pytań, na które poszukiwał odpowiedzi (http://www.en.wikipedia.org/wiki/ Leonardo_da_vinci). Jaką jednak byłby jednostką, gdyby otrzymał pełne wykształcenie i gdyby stymulacja mózgu rozpoczęła się już w okresie niemowlęcym? Nie potrafimy odpowiedzieć na to pytanie i nigdy już tego nie sprawdzimy. Tymczasem filadelfijscy naukowcy na czele z Glennem Domanem twierdzą, iż: „Każde dziecko w momencie urodzenia ma większą inteligencję potencjalną niż inteligencja, której używał Leonardo da Vinci‖ (http://www.brainychild.com/article/ encyclopedic.html). A to stwierdzenie możemy już sprawdzić. Coraz bardziej obniża się wiek dzieci zaczynających swoją przygodę z językiem obcym. Jak grzyby po deszczu powstają przedszkola językowe, które w swojej ofercie proponują naukę nie jednego, ale często kilku języków jednocześnie. Czy można jednak obniżyć ten wiek do okresu niemowlęcego? Badania naukowców zdają się skłaniać w tę stronę. Z pewnością znajdzie się jednak wielu niedowiarków, którzy swe przekonania będą opierać na fakcie, iż przecież z okresu niemowlęcego nic nie pamiętamy. Owszem, nie pamiętamy, ale wciąż wiemy jak się mówi słowo - 61 - „mama‖, a pierwszy raz wypowiedzieliśmy je, nie zdając sobie jeszcze zupełnie sprawy, co ono oznacza, mniej więcej w dziesiątym miesiącu naszego życia, w zależności od tego czy wychowywaliśmy się w środowisku wysoce zwerbalizowanym, czy też nie. Pamiętamy jak się ssie smoczek, mimo iż zaprzestaliśmy to czynić przynajmniej ze dwie dekady temu, a nauczyliśmy się przecież jeszcze w łonie matki. Maluchy już tam namiętnie oddają się tej czynności żeby się uspokoić (Shaffer 2008: 73-76, Ferland 2008: 135-156). Można jednak wskazać na różnicę między zapamiętywaniem słów, a zapamiętywaniem czynności. Tych drugich się nie zapomina. Raz nauczony pływania człowiek, będzie pływał całe życie (Baureis, Wagenmann 2007: 13-26). Okazuje się jednak, iż za zapamiętywanie zarówno jednego jak i drugiego jest odpowiedzialna ta sama część mózgu – hipokamp, bilateralna struktura, mniejsza niż duży paluch u nogi, z greckiego – konik morski, inaczej Róg Amona. Umiejscowiony jest on we wnętrzu mózgu, po wewnętrznej stronie płata skroniowego, po prawej i lewej stronie. Odpowiedzialny jest za naukę zdarzeń. Jeśli więc mamy coś nowego przyswoić, najpierw nasz hipokamp musi sobie to „przetrawić‖. W przypadku H.M., u którego usunięto hipokamp wraz z przylegającymi częściami mózgu, zauważono, że nie jest on w stanie nauczyć się nowych zdarzeń. Lekarze musieli mu się co wizytę przedstawiać, ponieważ nie pamiętał z kim ma do czynienia. Przyswoił natomiast pismo lustrzane, które wymagało wielokrotnych powtórzeń. Nauczył się więc nowej umiejętności, ale nie rozpracował reguł rządzących się nią, co mimochodem by uczynił posiadając usuniętą część mózgu (Spitzer 2007: 29-40, Jagodzińska 2008: 82-83; http://www.neurologiaa.prv.pl/mozg.html). Mówiąc o hipokampie podkreśla się jego wielkość. Londyńscy taksówkarze mają największe hipokampy. Istnieje hipoteza, iż dzieje się tak dlatego, iż ich hipokamp jest bardzo mocno eksploatowany, stąd rośnie jak trenowany mięsień. Powstają w nim nowe komórki nerwowe w otoczeniu nowym i ciekawym. Dla niemowlaków wszystko jest nowe i ciekawe. Noworodek rodzi się z miliardem komórek nerwowych i do niedawna pokutował fakt, iż potem nie powstanie już żaden neuron oprócz tych odpowiedzialnych za ruch, czyli w móżdżku. Tymczasem Ericsonn wraz ze swoją grupą badawczą w 1998 roku wykazał, iż neurony tworzą się także w hipokampie. W rok później podjęto dyskusje na temat wpływu tego zjawiska na proces uczenia się (Spitzer 2007: 30-41). Badania te sugerują więc, iż wcześnie podjęta stymulacja mózgu dziecka przyczynia się nie tylko do jego wcześniejszej i dokładniejszej mielinizacji, a więc pokrywania neuronów przez komórki mielinowe (których celem jest odżywianie, sklejanie - 62 - i izolowanie komórek nerwowych, tak by w końcu stworzyły zwartą galaretowatą konsystencję), ale i do tworzenia nowych neuronów posiadających specjalne gałęzie (dendryty odbierające informacje i długi akson przesyłający je dalej) łączące się z innymi komórkami (Shaffer 2008: 94-102, Spitzer 2007: 69-80). W procesie zapamiętywania i odtwarzania zapamiętanych informacji ważną rolę odgrywają także inne części mózgu. Nie należy zapominać o ogromnej roli płata czołowego kory mózgowej, ośrodku Broki czy Wernickiego. W ogóle nie należy zapominać, iż mózg to skomplikowana struktura bardzo ze sobą połączona i powiązana, którą trzeba stymulować, aby wspomagać tworzenie się synaps. Trzeba wykorzystać „okres krytyczny‖, nazywany przez wielu naukowców okresem większej wrażliwości językowej, aby dziecko stało się bezproblemowo nie tylko dwu- czy wielojęzyczne, ale w ogóle nauczyło się mówić. Przypadek Geni, 13-letniej dziewczynki z Los Angeles, zdaje się potwierdzać ten fakt. Jako 20-miesięczne niemowlę została odizolowana od rodziny przez własnego ojca, który trzymał ją w komórce i nikomu, nawet matce, nie pozwalał się do niej odzywać. Geni przez następnych 10 lat słyszała tylko odgłosy szczekania i warczenia wydawane przez członków rodziny. Znaleziona, rozumiała tylko proste polecenia, które człowiek wydaje psu. Zajęli się nią naukowcy próbując nauczyć jej mowy i normalnego ludzkiego zachowania. Niestety, rozwój mowy Geni pozostał na etapie 3-letniego dziecka. Nauczyła się w bardzo wolnym tempie tzw. mowy telegraficznej, polegającej na pomijaniu spójników i unikaniu odmiany czasownika „być‖ (Gamon, Bragdon 2003: 229-234). Należy wysnuć z tego tragicznego przypadku właściwe wnioski. Odizolowanie dziecka od bodźców językowych sprawi, iż w mózgu nie wytworzą się odpowiednie wiązki, a to spowoduje, iż możliwy potencjał nigdy nie zostanie rozwinięty. Mózg „wyrzuca‖ to co jest mu niepotrzebne. Nie trzyma nieużywanych komórek „ na luzie‖, by wykorzystać je w odpowiednim momencie. Stąd, później podejmowane próby nauki języka wymagają żmudnej pracy i poświęcenia. Co więcej, w okresie wczesnego niemowlęctwa, tj. między czwartym, a ósmym miesiącem życia konkretne neurony przypisywane są konkretnym dźwiękom. Na świecie istnieje ok. 6000 tys. języków, a w nim ok. 70 fonemów, każdy język funkcjonuje z mniejszą liczbą fonemów, np. w języku angielskim czy niemieckim jest ich 40. Tymczasem badania wykazały, że na tym wczesnym etapie życia kanadyjskie niemowlęta rozróżniają czeskie dźwięki, i w ogóle niemowlę jest w stanie rozróżnić wszystkie istniejące fonemy, których już starszy człowiek (już w wieku 9 miesięcy!) nie potrafi rozpoznać. Umiejętność ta zupełnie zanika wraz ze sztywnie- 63 - niem aparatu mowy w okresie pokwitania, tj. miedzy 14 a 15 rokiem życia (Ilg, Bates, Baker 2006: 180-190; Gamon, Bragdon 2003: 213-225). Wydaje się więc logiczne, aby naukę języka rozpocząć jak najwcześniej. Niektórzy naukowcy sugerują, aby do szóstego roku życia dziecka nauczyć je przynajmniej 50 słów z obcego języka, co będzie stanowiło bazę, dla dalszej, usystematyzowanej, szkolnej nauki. Jest to liczba magiczna, ponieważ po jej opanowaniu, cały proces, jak lawina rusza z miejsca i przynosi ogromne rezultaty (Reilly, Ward 1997: 3-9, Schiller 2005: 147152). Dzięki temu dziecko uniknie mówienia z tzw. akcentem. Mało tego, najprawdopodobniej będzie potrafiło myśleć w obcym języku, co jest trudne do osiągnięcia, gdy nauka rozpocznie się zbyt późno. Stworzy sobie w mózgu „szufladki‖ i w każdej z nich ulokuje wiedzę z danego języka. Będzie się bezproblemowo przełączać z jednego języka na drugi, w miarę potrzeb. Co więcej, nabędzie pewności siebie i nie będzie wstydziło się wypowiadać w języku obcym, co często jest barierą dla osób uczących się języka później. Wykształci się u niego także bezwiedna analiza metajęzykowa, co sprawi, iż dziecko nabędzie sprawność analitycznego myślenia, niezbędnego w nauce przedmiotów ścisłych. Poza tym, w dorosłym życiu, przy rosnącej konkurencji i wymaganiach, będzie mogło poświęcić czas na naukę czegoś innego niż doskonalenie sprawności językowych, dzięki czemu otworzy się przed nim szerszy wachlarz możliwości zawodowych. Udowodniono, iż dzieci dwujęzyczne lepiej radzą sobie z nauką czytania i matematyką, a także są bardziej twórcze. Zresztą, powszechnie wiadomym jest fakt, iż bardziej lubimy to, i z większą łatwością posługujemy się tym, co już znamy, a zwłaszcza, co nabyliśmy we wczesnym etapie rozwoju. Nieprawdą jest twierdzenie, iż dzieci dwujęzyczne posiadają mniejszą wiedzę niż dzieci jednojęzyczne. Mózg bowiem jest dwukrotnie bardziej trenowany, a testy przeprowadzane do sprawdzania kompetencji językowych dzieci z obu grup do tej pory były przystosowane do dzieci jednojęzycznych, dlatego też były niemiarodajne. Dzieci dwujęzyczne posługują się bowiem różnymi systemami językowymi w różnych sytuacjach i w różnych środowiskach, stąd zasób słownictwa i bogactwo językowe może się od siebie różnić. Co więcej, na początku chodzi tylko o to, aby malucha zapoznać z innymi niż ojczysty, systemami językowymi i ich fonemami. Melodię języka ojczystego maluch pamięta jeszcze z okresu prenatalnego, rozpoznaje też głos matki. Obcej mowy nie zna i jeśli nie da się małemu człowiekowi możliwości by poznał ją bez trudu w okresie wczesnego dzieciństwa, to niestety znacznie utrudni się mu drogę w biegłym - 64 - opanowaniu drugiego języka. To tak jakbyśmy mogli zostawić do domu otwarte drzwi, ale nie zrobiliśmy tego. Zamiast tego dziecko wpycha się szkolnym oknem lub często lufcikiem, co w późniejszym życiu odzwierciedla poziom kompetencji językowych (Moon 2000; Rojkowska 2004: 10-18). Nauka jednak nie może się odbywać pod przymusem. Nie można dziecka uczyć, gdy jest chore, zmęczone lub najzwyczajniej w świecie nie ma na naukę ochoty. Inaczej zabije się jego naturalną chęć poznawania świata i pęd do wiedzy. Trzeba jednak zapewnić jednakowy prestiż języków, aby doprowadzić do bilingwizmu czy też multilingwizmu. W tym celu konieczne jest, aby dziecko tygodniowo miało przynajmniej 20godzinny kontakt z każdym z języków (Shaffer 2008; Stern 1996: 289-337). Podsumowując, odpowiednia stymulacja mózgu, w odpowiednich warunkach i przy pełnej dziecięcej aktywności może doprowadzić do wychowania małego geniusza, geniusza, nie kujona. Trzeba jednak pamiętać przede wszystkim o małym człowieku, jakim jest dziecko i dostosowywać zabawę, bo tylko w takiej formie nauka może być prowadzona, do potrzeb i humoru malucha. I przede wszystkim trzeba w dziecko wierzyć, nie egzaminować, nie karać, nie okazywać zniecierpliwienia, gdy zapomni, nie chwalić się nim przed znajomymi, nie porównywać. Wszystko to jest bowiem dla niego stresujące i wpływa negatywnie na proces uczenia i poznawania. Zniechęca do działania. Motywujemy przez okazywaną radość, pochwały i bicie brawo. Każdy odruch zainteresowania wykazywany przez dziecko musi być nagradzany choćby uśmiechem. W ten sposób wzmacnia się jego motywacja do dalszej pracy i ciągłego odkrywania świata (Rojkowska 2004: 10-18). Bibliografia: Baureis Helga, Wagenmann Claudia, 2007, Pomóż dziecku w nauce przez ćwiczenia ruchowe, Łódź: Aha. Berko Gleason J., Bernstein Ratner N., 2005, Psycholingwistyka, Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. Dwu- i wielojęzyczność, <http://www.modersmal.net/polska/dwu-iwielojezycznosc3.htm>, data dostępu: 1.05.2008. Dwujęzyczność, <http://marhan.pl/ARTICLES_Dwujezycznosc.html>, data dostępu: 1.05.2008. Ferland Francine, 2008, Rozwój dziecka na co dzień, Warszawa: Klub Dla Ciebie. - 65 - Gamon David, Bragdon Allen D., 2003, Trenuj swój mózg, KonstancinJeziorna: Wydawnictwo Medium. Ilg Frances L., Bates Ames Louise, Baker Sidney M., 2006, Rozwój psychiczny dziecka od 0 do 10 lat, Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. Jagodzińska Maria, 2008, Psychologia pamięci – badania, teorie, zastosowania, Gliwice: Helion. Moon Jayne, 2000, Children Learning English, Oxford: Macmillan Publishers Limited. Neurologia, <http://www.neurologiaa.prv.pl/mozg.html>, data dostępu: 1.05.2008. Rojkowska, Katarzyna, 2004, Naucz małe dziecko myśleć i czuć, Łódź: Aha. Reilly Vanessa, Ward Sheila M., 1997, Very Young Learners, Oxford: Oxford University Press. Schiller Pam, 2005, Mądre dziecko, Warszawa: Liber. Shaffer Rudolph, 2008, Psychologia dziecka, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Spitzer Manfred, 2007, Jak uczy się mózg, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Stern Henry H., 1996, Fundamental Concepts of Language Teaching, Oxford: Oxford University Press. Wikipedia, the free encyclopedia. Leonardo da Vinci, <http://en.wikipedia.org/wiki/Leonardo_da_Vinci>, data dostępu: 1.05.2008. - 66 - W KWESTII TŁUMACZENIA STOPNI BRYTYJSKIEJ I AMERYKAŃSKIEJ MARYNARKI WOJENNEJ Joanna Newska Virginia Schulte Katedra Języków Specjalistycznych Uniwersytet Warszawski Przedmiotem niniejszego artykułu są rozważania na temat przekładu stopni brytyjskiej i amerykańskiej marynarki wojennej. Z takim zadaniem ma do czynienia tłumacz nie tylko podczas tłumaczenia tekstów takich jak pisemne rozkazy i meldunki, ale także np. przy przekładzie współczesnej literatury fantastycznej. Poruszając się w konwencji fantasy, amerykański autor David M. Weber w dużej części swojej twórczości obraca się wokół tematyki wojskowej, szczególnie marynarki, co umieszcza ją w gatunku wojskowego science fiction. Do rzeczywistości swoich powieści przenosi on wzorce organizacyjne (struktury, stopnie, nazwy) dzisiejszych formacji wojskowych, przede wszystkim amerykańskich. Do najbardziej znanych jego powieści należy seria Honor Harrington, w polskim tłumaczeniu Jarosława Kotarskiego. Język wojskowy bez wątpienia należy do języków specjalistycznych (technolektów) m. in. z tego względu, iż funkcjonuje w środowisku wojskowym, czyli wśród pewnej grupy zawodowej oraz służy do realizacji pewnych specjalnych celów komunikacyjnych. Ponadto język ten charakteryzuje się wysokim stopniem skonwencjonalizowania (zob. Michałowski 2006, Lukszyn 2002). Tak jak pozostałe technolekty bazuje na języku naturalnym, czerpiąc z niego ograniczoną część środków składniowych i adaptując do swych potrzeb, a tym samym wytwarza własne reguły użycia jednostek terminologicznych i leksykalnych w tekście, czyli własną składnię kognitywną (zob. Lukszyn, Zmarzer 2001). Język wojskowy wytworzył własną terminologię, czego przykładem są m. in. nazwy stopni, a jego obecny stan został zdeterminowany przez zachodzące na przestrzeni wieków przemiany polityczne oraz wielowiekową tradycję i kulturę danego kraju. Wynikające stąd nieuniknione różnice w terminologii, prowadzą do licznych problemów w tłumaczeniu. Organizacja Traktatu Północnoatlantyckiego (NATO) wprowadziła w swoich strukturach system oznaczeń kodowych, zwany kodem NATO, który pomógł m. in. uporządkować nazewnictwo stopni wojskowych jej krajów członkowskich. Każdemu stopniowi został przyporządkowany kod, - 67 - składający się z litery i cyfry. Marynarskie stopnie oficerskie są oznaczone literami OF i cyframi od 1 do 10, przy czym cyfra 1 oznacza najniższy stopień oficerski – w marynarce amerykańskiej jest to ensign, a jego polskim odpowiednikiem jest podporucznik marynarki. Stopnie podoficerskie mają przyporządkowane litery OR i odpowiednią cyfrę od 1 do 9 i również w tym przypadku – im wyższa cyfra, tym wyższy stopień. Takie przyporządkowanie nie rozwiązuje jednak wszystkich problemów, gdyż tłumaczenie stopni (a w szczególności marynarskich) w ten sposób, byłoby znacznym uproszczeniem. W marynarce polskiej nie istnieją bowiem odpowiedniki dla poszczególnych stopni występujących w marynarkach brytyjskiej lub amerykańskiej, a część nazw mimo podobnej lub niemalże identycznej budowy leksykalnej oznaczają stopnie innej rangi. Z tego powodu, do tłumaczenia stopni niezbędna jest pewna znajomość uwarunkowań społeczno-kulturowych, na gruncie których one powstają. Podobny problem pojawia się we wspomnianej wcześniej serii science-fiction Davida M. Webera. W świecie tych powieści marynarka wojenna jest podstawową formacją zbrojną. Jej doktryna wojenna jest bezpośrednim przeniesieniem doktryny okrętów liniowych w realia floty kosmicznej, przy czym zachowane zostały zarówno terminologia, jak i podstawowe taktyki stosowane w starciach flot. Jednakże tłumaczenie stopni, zaczerpniętych głównie z marynarki amerykańskiej, stanowi dodatkowe utrudnienie w pracy tłumacza. Pierwszym sprawiającym trudności pojęciem jest stopień midshipmana, oznaczający najmłodszego oficera, który odbywa staż na pokładzie albo niedawno ukończył szkołę oficerską. Na pokładzie jest po to, żeby się uczyć i w przyszłości zostać oficerem. Midshipmen dowodzą najczęściej grupami wachtowymi, czyli uczą się od dowodzących nimi starszych matów. W Polsce kandydat na podoficera to kadet, na chorążego – elew, a oficera – podchorąży. Dotyczy to jednak tylko uczniów odpowiednich szkół wojskowych. W latach dwudziestych ubiegłego stulecia, gdy formowała się polska terminologia wojskowa, pojawiło się w armii określenie praktykant oficerski. Choć zostało ono zarzucone, wydaje się jednak, że stanowi dość wierne tłumaczenie powyższego terminu. Obecnie nazwa ta byłaby raczej zastąpiona nazwą podchorąży. Według części lingwistów dobrym odpowiednikiem byłby aspirant, gdyż bardzo dobrze oddaje specyfikę stopnia. Oznacza kogoś, kto przy odpowiedniej dozie szczęścia i dzięki opiece starszych podoficerów być może kiedyś zostanie oficerem. Z drugiej strony pojęcie to jest kojarzone w polszczyźnie jedynie ze służbą w policji i z tego względu posługiwanie się nim może być mylące. Dlatego też niektórzy tłumacze sięgają po zapożyczenie i używają spolszczonej formy midszy- 68 - pmen, która jednak z powodu niskiej frekwencji oryginalnego słowa, dla wielu polskich czytelników może być niezrozumiała. Wydaje się więc, że gdy istotne w tłumaczeniu jest uwzględnienie systemu szkolenia najlepszym odpowiednikiem jest praktykant oficerski, a gdy nacisk jest kładziony na tradycję tego terminu należałoby wybrać pojęcie podchorąży. Inny przykładowy problem to tłumaczenie pojęcia warrant officer. W marynarce amerykańskiej występują cztery klasy tego stopnia, np. warrant officer 2nd class, mający symbol W-2, i dla żadnej z nich nie istnieje polski odpowiednik w znaczeniu kodów NATO. Zdarza się jednak, że podoficerowie pełnią służbę na stanowiskach przysługujących etatowo starszym stopniem. Ogólnie osoby nie mogące wykazać się stopniem zgodnym z etatem określa się za pomocą liter PO przy funkcji, oznaczających „pełniący obowiązki‖. Natomiast warrant officer w znaczeniu brytyjskim posiada oznaczenie kodowe OR-9, co jest polskim odpowiednikiem starszego chorążego sztabowego marynarki. Ten przykład ukazuje jak ważne w tłumaczeniu tekstów, szczególnie literackich, jest uwzględnianie realiów opisywanego w nich kraju. Tłumacz omawianej serii od początku miał problem z przełożeniem brytyjskiego stopnia commodore. W serii tej był wspomniany awans z kapitana na kontradmirała z pominięciem tego stopnia. W języku polskim funkcjonuje jego spolszczona wersja komodor, która powoduje częste mylenie go z komandorem, który w polskiej marynarce z kolei jest odpowiednikiem podporucznika komandora. Zgodnie z kodem NATO brytyjski commodore jest odpowiednikiem polskiego kontradmirała i amerykańskiego rear admiral lower half. W omawianej kwestii nasuwa się także pytanie, czy przy przekładzie tekstów zawierających terminologię specjalistyczną ważniejsza jest wiedza językowa tłumacza czy wiedza fachowa. Do sprawnego tłumaczenia niezbędne są oba rodzaje wiedzy połączone z kompetencją translatorską, a sytuację optymalną stwarzają pełne kwalifikacje zawodowe tłumacza w dziedzinie tłumaczonego tekstu wraz z bardzo wysokim stopniem opanowania języka przekładu. Mimo to wymagany poziom wiedzy fachowej tłumacza zależy od stopnia fachowości tłumaczonego tekstu i oczekiwań odbiorców przekładu. Seria Honor Harrington to przede wszystkim fikcja literacka, w której występują elementy języka fachowego, tak więc w tym przypadku ważniejsza jest wiedza językowa tłumacza. To jednak nie usprawiedliwia popełnionych błędów fachowych. Tłumacz profesjonalny powinien pogłębiać wiedzę fachową w danym zakresie, gdyż każdy tekst, w którym występuje terminologia specjalistyczna pełni także funkcje informacyjne. Stopnie wojskowe odnoszą się do konkret- 69 - nych funkcji pełnionych głównie przez oficerów i podoficerów, a to powoduje to konieczność używania ich właściwych odpowiedników (zob. Kielar 2003). Reasumując, należy stwierdzić, że tłumaczenie stopni wojskowych stwarza wiele różnorodnych problemów, przede wszystkim ze względu na fakt, że terminy te są w dużym stopniu uwarunkowane kulturowo. Różnice między kulturami, różna specyfika i organizacja służb mundurowych pociągają za sobą znaczące różnice w językowym opisie rzeczywistości. W związku z powyższym wydaje się, iż dominującą techniką przy tłumaczeniu tekstów literackich powinna być możliwie jak najwierniejsza adaptacja, umożliwiająca przeciętnemu odbiorcy łatwe przyswojenie zawartej w tekście informacji fachowej. Bibliografia: Forum Poltergeist. Stopnie wojskowe, <http://forum.polter.pl/viewtopic.php?t=11291>, data dostępu: 28.04.2008. Lukszyn Jerzy, 2002, Słownik terminologii przedmiotowej, Warszawa: Katedra Języków Specjalistycznych. Lukszyn Jerzy, Zmarzer Wanda, 2001, Teoretyczne podstawy terminologii, Warszawa: Katedra Języków Specjalistycznych. Michałowski Piotr, 2006, „W kwestii tłumaczenia rosyjskich rozkazów i meldunków wojskowych‖, [w:] Lewandowski Jan et al. [red.], Języki specjalistyczne 6. Teksty specjalistyczne w kontekstach międzykulturowych i tłumaczeniach, Warszawa: Katedra Języków Specjalistycznych, s. 139-145. Kielar Barbara Zofia, 2003, Zarys translatoryki, Warszawa: KJS:149-153 Wikipedia, the free encyclopedia. Royal Navy, <http://en.wikipedia.org/wiki/Royal_Navy_officer_rank_insignia>, data dostępu: 28.04.2008. Wikipedia, the free encyclopedia. Royal navy, <http://en.wikipedia.org/wiki/Royal_Navy_ratings_rank_insignia>, data dostępu: 28.04.2008. Wikipedia, the free encyclopedia. Stopnie wojskowe, <http://pl.wikipedia.org/wiki/Stopnie_wojskowe>, data dostępu: 28.04.2008. Wikipedia, the free encyclopedia. Stopnie wojskowe, <http://pl.wikipedia.org/wiki/Stopnie_wojskowe_Stan%C3%B3w_ Zjednoczonych>, data dostępu: 28.04.2008. - 70 - POMIĘDZY ŻALEM BARAŃCZAKA A ROZPACZĄ DEHNELA. O PRZEKŁADZIE WYBRANYCH WIERSZY PHILIPA LARKINA Weronika Szemińska Katedra Języków Specjalistycznych Uniwersytet Warszawski Nihilizm, intensywność smutku, sceptycyzm, bezbrzeżna zwyczajność, rozpacz, oceany światła — od lat trwa spór czytelników, krytyków i tłumaczy o to, które z tych elementów dominują w poezji Philipa Larkina: pustelnika z Hull, poety filistrem podszytego, mistrza zwykłości. Larkinowska wyliczanka nie ma końca. Philip Larkin urodził się 9 sierpnia 1922 r. Ukończył anglistykę w Oksfordzie, po czym podjął pracę jako bibliotekarz, najpierw w Wellington i Leicester, a następnie na Uniwersytecie Hull, gdzie spędził resztę życia i gdzie zmarł 2 grudnia 1985 r. Opublikował pięć zbiorów wierszy: The North Ship (1945), XX Poems (1951), The Less Deceived (1955), The Whitsun Weddings (1964) i High Windows (1974); ponadto dwie powieści, opowiadania, eseje o literaturze, antologię poezji brytyjskiej oraz zbiór recenzji jazzowych. Przez pewien czas Larkin kojarzony był z antyromantycznym ruchem poetyckim The Movement, jednak wkrótce generacja ta została wyparta przez poetów konfesyjnych, a Larkin poszedł swoją drogą. Polscy czytelnicy długo czekali na Larkina: do lat 90. w czasopismach pojawiały się pojedyncze jego wiersze w przekładzie m.in. Jerzego S. Sity, Tadeusza Rybowskiego, Bolesława Taborskiego i Jerzego Jarniewicza. Dopiero w roku 1991, w serii wydawniczej „Biblioteczka poetów języka angielskiego‖, ukazał się tom 44 wiersze w wyborze, przekładzie i opracowaniu oraz ze wstępem Stanisława Barańczaka. Znalazły się w nim wiersze z trzech zbiorów: The Less Deceived, The Whitsun Weddings oraz High Windows. 7 lipca b.r. nakładem Biura Literackiego ukaże się pierwszy od czasu 44 wierszy tom poezji Larkina pt. Wysokie okna. Autorem przekładów wierszy ze zbiorów The Less Deceived, The Whitsun Weddings i High Windows jest Jacek Dehnel, młody poeta i prozaik, laureat Nagrody Kościelskich za rok 2005. Ocena całości nie jest jeszcze możliwa, jednak dzięki umieszczeniu pojedynczych, zapowiadających publikację wierszy na stronach internetowych Biura Literackiego oraz portalu literackie.pl można pokusić się o porównanie ich z tłumaczeniami Barańczaka. W tym celu poddano analizie cztery utwory z trzech dojrzałych tomów poetyckich Philipa Larkina (Larkin 2002) oraz ich przekłady autorstwa obu tłumaczy (Larkin 1991). Analiza uwzględnia aspekty leksykalne - 71 - oraz wersyfikacyjne i ma za cel ocenę ekwiwalencji przekładów, jak też określenie różnic w podejściu Barańczaka i Dehnela. Pierwszy dojrzały zbiór poezji Philipa Larkina, The Less Deceived, otwiera wiersz „Lines on a Young Lady‘s Photograph Album‖. To spojrzenie na tytułowy album pełne zachwytu dla uroku przedstawionej na zdjęciach dziewczyny, a także dla możliwości fotografii, która ujawnia każdą niedoskonałość, jednocześnie oferując poczucie realności tak wiernie przedstawionej postaci. To doświadczenie zarówno rozczula, gdy podmiot liryczny dostrzega różnice między panienką z albumu a starszą już rzeczywistą dziewczyną czy kobietą (która to świadomość oddaje sprawiedliwość tytułowi tomu), ale i budzi poczucie wyłączenia z przeszłości, „a past that no one now can share‖; przeszłości zatrzymanej, z biegiem lat stającej się coraz mniejszą i wyraźniejszą. Przyjrzyjmy się ostatnim trzem strofom wiersza, zawierającym konkluzję: Yes, true; but in the end, surely, we cry Not only at exclusion, but because It leaves us free to cry. We know what was Won‘t call on us to justify Our grief, however hard we yowl across The gap from eye to page. So I am left To mourn (without a chance of consequence) You, balanced on a bike against a fence; To wonder if you‘d spot the theft Of this one of you bathing; to condense, In short, a past that no one now can share, No matter whose your future; calm and dry, It holds you like a heaven, and you lie Unvariably lovely there, Smaller and clearer as the years go by. - 72 - W przekładzie wyglądają one następująco: Tak; lecz co jest przyczyną tego roztkliwienia? Tak, owszem; lecz nie tylko przez to wykluczenie Nie tylko wykluczenie, ale i to jeszcze, Płaczemy, ale również dlatego, że wszystko Że dzięki niemu płacz jest tak łatwy. Co przeszłe, Nie będzie od nas żądać usprawiedliwienia To pozwala nam płakać. Jasne, to co było, Nie będzie wymagało usprawiedliwienia Naszego żalu, choćby jęk wypełniał przestrzeń Naszej rozpaczy, choćby się najgłośniej wyło Od oka do stronicy. Dlatego potrafię W przerwie pomiędzy okiem a kartką. Zostaję Opłakiwać (bez groźby jakichś konsekwencji) Zatem, by opłakiwać (choć bez konsekwencji) Ciebie, pod żywopłotem wspartą o panieński Ciebie, balansującą u płotu na damce; Rower albo kąpiącą się (tę fotografię I by myśleć, jak prędko spostrzegłabyś kradzież Chętnie bym ukradł); album pozwala mi zgęścić Tego zdjęcia, na którym się kąpiesz; by zgęścić Całą twą przeszłość, której dziś z tobą nie dzieli Tę przeszłość, co już z nikim nie będzie dzielona, Nikt, choćby przyszłość miała należeć do niego; Obejmuje cię suche i pogodne niebo, Obojętne z kim spędzisz swoją przyszłość; zdjęcie Spokojne, suche, trzyma cię jak niebo - będziesz I spoczywasz w urodzie, której czas nie zmieni, Leżała tam, niezmiennie śliczna, pomniejszona, Coraz to wyraźniejsza pomimo lat biegu. I coraz wyraźniejsza, choć wokół czas pędzi. tłum. Stanisław Barańczak tłum. Jacek Dehnel W pierwszej z przytoczonych strof pojawiają się elementy dramatyczne: mowa jest o płaczu, spowodowanym po pierwsze wykluczeniem, po drugie zaś wynikającą z niego możliwością swobodnego płaczu. Kilka wersów dalej uczucie to zostaje określone mianem „grief‖, czyli głębokiego cierpienia spowodowanego nieszczęściem lub stratą, smutku, bolesnego żalu; emocji tej towarzyszy przeciągły, pełen cierpienia, posępny okrzyk: „yowl‖. Już po chwili wszakże w charakterystyczny sposób Larkin wycisza skowyt i dystansuje się poprzez złamanie go międzystrofową przerzutnią — straszliwy krzyk rozlega się jedynie w wąskiej przestrzeni pomiędzy okiem obserwatora a stroną albumu, a więc gaśnie, zanim zdąży na dobre rozbrzmieć. Barańczak zamienia zrazu płacz w „roztkliwienie‖, a zatem uczucie czułości, rozrzewnienia, jakie wyraźnie przejawiało się raczej na początku wiersza. Następnie mówi o „żalu‖ oraz o „jęku wypełniającym przestrzeń od oka do stronicy‖. Jego podmiot liryczny pozostaje więc jeszcze w łagodniejszej tonacji, dochodzi do konkluzji spokojniej, tkliwie, zaś cichszy od oryginalnego posępnego skowytu „jęk‖ nie zostaje tak silnie zgłuszony poprzez ograniczenie jego zasięgu między oko a stronicę. - 73 - Podmiot liryczny Dehnela natomiast otwarcie „płacze‖, odczuwa nie „żal‖, czyli uczucie smutku, ale „rozpacz‖ – zwątpienie, utratę nadziei, bezsilność, nieszczęście; wreszcie „wyje // W przerwie pomiędzy okiem a kartką‖. Mamy tu więcej oryginalnego napięcia i dogłębnego bólu, a także wyraźniejsze zdystansowanie się w nowej strofie od dramatycznego „wycia‖: oryginalne „gap‖ przetłumaczone zostało jako dosyć prosta „przerwa‖, w odróżnieniu od bardziej wzniosłej „przestrzeni‖ Barańczaka. Następnie podmiot liryczny wylicza, co mu pozostaje („So I am left‖): opłakiwać dziewczynę ze zdjęć, zastanawiać się, czy odkryje ona kradzież jednej z fotografii, kondensować czy też zagęszczać jej przeszłość, której teraz nikt już nie może z nią dzielić. Podmiot u Barańczaka nie jest tak bezsilny: „potrafi‖ opłakiwać, zaś album „pozwala‖ mu zgęścić przeszłość, której „dziś‖ nikt z kobietą nie dzieli. Użycie czasowników „potrafię‖ i „pozwala‖ sugeruje coś pozytywnego w sytuacji podmiotu: zdaje się on z ulgą witać możliwość opłakiwania oraz cieszyć się, że dzięki albumowi może „zgęścić‖ przeszłość dziewczyny. Nuta nadziei pobrzmiewa też w sformułowaniu „której dziś z tobą nie dzieli / Nikt‖ – czyżby w przyszłości ktoś (sam mówiący) mógł ją dzielić? W przekładzie Dehnela tego pozytywnego tonu nie ma: podmiot „zostaje‖ „by opłakiwać‖, „by myśleć‖, „by zgęścić‖. Wprawdzie określenie „zostaję‖ nie oddaje w pełni rezygnacji oryginalnego zwrotu, które w dosłownym tłumaczeniu brzmiałoby „pozostaje mi‖, jednak następująca po nim wyliczanka nie pozostawia wątpliwości co do ograniczenia możliwości podmiotu: zostaje, by opłakiwać etc., gdyż niczego innego zrobić nie może. Wreszcie pada jednoznaczne stwierdzenie, że przeszłość „już z nikim nie będzie dzielona‖ – bez względu na to, do kogo należeć będzie przyszłość. Promień nadziei pojawia się dopiero w ostatnich wersach: przeszłość, a może fotografia utrzyma, przechowa piękną dziewczynę jak niebo, gdzie będzie ona leżeć niezmiennie, stając się wraz z biegiem lat – w wyniku owego kondensowania, zagęszczania jej przeszłości – coraz mniejszą i wyraźniejszą.1 W tłumaczeniu Barańczaka mowa jest o „suchym i pogodnym niebie‖, które obejmuje „spoczywającą w urodzie‖ dziewczynę – sformułowania te zdają się przywodzić na myśl śmierć, co niesie za sobą całkowicie nowe interpretacje: czas zatrzymał się dla dziewczyny nie tylko 1 W rzeczywistości oryginał jest w tym miejscu dwuznaczny: przymiotnik „clear‖ to też „przejrzysta‖, „przezroczysta‖, „czysta‖, co może szczególnie zwracać uwagę w kontekście nieba. Obaj tłumacze zdecydowali się na tłumaczenie „wyraźna‖. - 74 - na fotografii, ale i w rzeczywistości, zatem jego upływ nie przyniesie już żadnych dalszych, bolesnych zmian w stosunku do widoku na zdjęciu. Na taką interpretację oryginał zdaje się przyzwalać, w pierwszej bowiem strofie bowiem podmiot stwierdza: „At last you yielded up the album‖, czyli „ustąpiłaś, przestałaś bronić dostępu do albumu‖ — nie jest powiedziane, że album został dosłownie „podany‖. Jednakże sam Barańczak drogę do takiej interpretacji zamyka, tłumacząc: „Nareszcie się zgodziłaś, abym przejrzał album‖. Wreszcie, dziewczyna staje się „coraz to wyraźniejsza pomimo lat biegu‖, a zatem opiera się naturalnemu procesowi zacierania w pamięci i nie staje się przy tym mniejsza. Przekład Dehnela wskazuje inną możliwość: to zdjęcie trzyma dziewczynę jak niebo, gdzie będzie ona leżeć „pomniejszona i coraz wyraźniejsza‖, choć określenie „pomniejszona‖ sugeruje raczej jednorazowy efekt niż proces związany z upływem czasu: w oryginale mamy neutralne „as the years go by‖, podczas gdy w przekładzie znajdujemy przeciwstawienie „choć wokół czas pędzi‖. Na co w tym miejscu warto zwrócić szczególną uwagę, to pewna charakterystyczna dla poezji Larkina dwuznaczność, wzmocniona układem wersyfikacyjnym. Czasownik „to lie‖ we fragmencie „It holds you like a heaven, and you lie / Unvariably lovely there‖ może znaczyć zarówno „leżeć‖, jak i „kłamać‖ (Phelps 1992: 212-213). Zastosowana przerzutnia nie pozwala w pierwszej chwili odgadnąć, które ze znaczeń należy wziąć pod uwagę – mowa jest wszak o fotografii, która odbija przeszłą rzeczywistość, a jednocześnie zniekształca spojrzenie na rzeczywistość teraźniejszą, zatem obraz dziewczyny na zdjęciu może „kłamać‖. Dopiero koniec kolejnego wersu sugeruje odpowiedź: „there‖ wskazuje miejsce, którą to informację zasadniczo skojarzymy raczej z leżeniem niż z kłamaniem; mimo tego druga interpretacja pozostaje możliwa. Nie mogąc oddać owej dwuznaczności w języku polskim, tłumacze wybrali tę sama interpretację: „and you lie‖ to u Barańczaka „i spoczywasz w urodzie‖, zaś u Dehnela „będziesz leżała‖. Reasumując, przekład Dehnela zdaje się być bliższy oryginałowi: oddaje jego dramatyzm, a w konsekwencji i silny efekt nagłego zdystansowania się, uczucie beznadziei wobec dokonanej przeszłości, wreszcie nadzieję w skoncentrowaniu jej w jednym, unieruchamiającym rzeczywistość obrazie. Barańczak najwyraźniej rozjaśnia rozpacz podmiotu lirycznego: zamienia płacz w roztkliwienie, jego żałoba przynosi ulgę. Wreszcie, nie ma oddalania się, zmniejszania, które wskazywałoby na jakąś stratę kosztem wyraźności obrazu. „Mr Bleaney‖ to jeden z wierszy otwierających przedostatni tomik poetycki Philipa Larkina, The Whitsun Weddings. Rozpoczyna go charakte- 75 - rystyczna, pozbawiona komentarza enumeracja przedmiotów, jakie pozostały w pokoju, do którego wprowadza się podmiot liryczny, zajmując miejsce po poprzednim lokatorze: tytułowym panu Bleaneyu. To na podstawie tej wyliczanki oraz przeplatających się z nią wspominek gospodyni podmiot liryczny tworzy obraz Bleaneya: samotnego, szarego człowieka, który żył w pustym niemal pokoju z widokiem na wąski pasek zaśmieconej działki budowlanej. Bohater wiersza nie tylko przejmuje po Bleaneyu lokum, ale i wchodzi w jego życie, aż różnicę między nimi stanowi już tylko stopień świadomości (Lesiak 2002: 231). To ta samoświadomość każe narratorowi zadać ostateczne pytanie: czy zasługujemy na cokolwiek ponad to, jak żyjemy; pytanie, które biegnie przez dwie strofy, by znaleźć chwiejną odpowiedź w krótkim „nie wiem‖: 'This was Mr Bleaney's room. He stayed The whole time he was at the Bodies, till They moved him.' Flowered curtains, thin and frayed, Fall to within five inches of the sill, Whose window shows a strip of building land, Tussocky, littered. 'Mr Bleaney took My bit of garden properly in hand.' Bed, upright chair, sixty-watt bulb, no hook Behind the door, no room for books or bags – 'I'll take it.' So it happens that I lie Where Mr Bleaney lay, and stub my fags On the same saucer-souvenir, and try Stuffing my ears with cotton-wool, to drown The jabbering set he egged her on to buy. I know his habits – what time he came down, His preference for sauce to gravy, why He kept on plugging at the four always – Likewise their yearly frame: the Frinton folk Who put him up for summer holidays, And Christmas at his sister's house in Stoke. - 76 - But if he stood and watched the frigid wind Tousling the clouds, lay on the fusty bed Telling himself that this was home, and grinned, And shivered, without shaking off the dread That how we live measures our own nature, And at his age having no more to show Than one hired box should make him pretty sure He warranted no better, I don't know. W przekładach wiersz ten wygląda następująco: „A w tym pokoju mieszkał pan Bleaney — przez cały Czas swojej służby, znaczy się, aż go przenieśli.‖ „Pokój pana Bleaneya. Mieszkał tutaj, kiedy Pracował w karoserni, aż go przeniesiono.‖ Brzeg kwiaciastej zasłony strzępi się pięć cali W pięciocalowej przerwie między parapetem Nad parapetem okna, wpasowując w prześwit A postrzępioną, cienką, kwiecistą zasłoną Wąski pasek widoku na puste parcele Widać przez okno pasek budowlanej działki, Z ich kępami i śmieciem. „Pan Bleaney dbał zawsze O mój ogródek, spędzał w nim każdą niedzielę.‖ Kępczastej, zaśmieconej. „Pan Bleaney dość często Zajmował się ogródkiem, tym moim kawałkiem.‖ Łóżko, drzwi bez wieszaka, krzesło, mętny zakrzep Łóżko, drzwi bez haczyka, proste, twarde krzesło, Żarówki-sześćdziesiątki, zbyt ciasno na regał — Sześćdziesięciowatowa żarówka, brak miejsca „Zgoda, biorę ten pokój.‖ Więc przyszło mi leżeć Na książki czy walizki. „Biorę.‖ I tak leżę W miejscu, które pan Bleaney przede mną zalegał, I zduszać niedopałki o ten sam talerzyk Tam, gdzie leżał pan Bleaney, i rozduszam peta Na tym samym spodeczku z obrazkiem; mam szczerze Z pamiątkowym widoczkiem, i kłaść w uszy watę, Dość pchania waty w uszy, by uciszyć jazgot By zagłuszyć radio, które kupiła za jego Radia, które kupiła za jego namową. Namową. Wiem, o której schodził na herbatę, Znam też jego zwyczaje – wiem, o której rano Znam jego gust do białych sosów, wiem, dlaczego Schodził, jaki sos lubił i czemu harował, Rzadko kiedy brał urlop, choć czasami przecież Prawie nigdy nie biorąc urlopów; ponadto Gdzieś wyjeżdżał – znam rozkład tych jazd: kuzynostwo Coroczny rozkład jazdy: najpierw zaproszenie Z Frinton, do których jeździł na wakacje w lecie, Od jakiś krewnych z Frinton, gdzie jeździł na lato, I Boże Narodzenie w Stoke, z szwagrem i siostrą. I spędzane w Stoke, z siostrą, Boże Narodzenie. Ale czy stał i patrzył, jak wiatr zimnym zgrzebłem Ale czy stał i patrzył, jak mroźny wiatr mierzwi Czochra chmury, czy leżał w pościeli zatęchłej Chmury, czy może kładł się na pościel zatęchłą, - 77 - Wmawiając sobie, że to dom, czy się do siebie Mówiąc sobie, że to jest dom, i czy się szczerzył Uśmiechał i czy wzdrygał się, draśnięty lękiem, I dygotał, nie mogąc otrząsnąć się z lęku, Że w tym, jak nam się żyje, odbija się nasza Że to, jak żyjemy, miarę naszych natur znaczy – Natura i że w jego wieku mieć pod niebem A fakt, że w jego wieku prócz tej wynajętej Tę wynajętą klitkę najpewniej oznacza, Iż nie zasłużył na nic więcej — tego nie wiem. Klitki nie może niczym się pochwalić, świadczy, Że na więcej wyraźnie nie zasłużył? – nie wiem. tłum. Stanisław Barańczak tłum. Jacek Dehnel Barańczak za dominantę semantyczną wiersza uznał understatement, czyli niedopowiedzenie, stonowanie wymowy wypowiedzi (Barańczak 2004: 396); język ma być „swobodny, potoczny, chwilami ocierający się o socjalno-stylistyczną »niskość«‖ (Barańczak 2004: 398). Jednak, w odróżnieniu od oryginału, tłumaczenie Barańczaka popada niekiedy w tony bardziej poetyckie, w efekcie tracąc potoczny i suchy charakter narracji: mamy tu metafory jak „mętny zakrzep żarówki-sześćdziesiątki‖, „wiatr zimnym zgrzebłem czochrający chmury‖, „draśnięcie lękiem‖ – podczas gdy w oryginale jedyną bodaj metaforą jest określenie „one hired box‖, dosłownie „jedno wynajęte pudło‖, które zbiera wszystkie przedmioty w całość reprezentującą dokonanie człowieka. U Barańczaka to „wynajęta klitka‖, którą narrator ma w dodatku „pod niebem‖ – oto kolejne poetyckie określenie, nieposiadające swego odpowiednika w oryginale. Tłumaczenie Dehnela za to dalekie jest od poetyzowania: mamy symetryczną wobec oryginału „sześćdziesięciowatową żarówkę‖, „mroźny wiatr mierzwiący chmury‖, „otrząsanie się z lęku‖. Narracja niezmiennie prowadzona jest sucho i rzeczowo, przyciszonym głosem, w którym paradoksalnie tym silniej znajduje odbicie zduszone poczucie beznadziei i przerażenie podmiotu lirycznego. Wreszcie, narrator Dehnela zastanawia się, czy pan Bleaney „się szczerzył i dygotał, nie mogąc otrząsnąć się z lęku‖, podczas gdy u Barańczaka pada pytanie, czy pan Bleaney „się do siebie uśmiechał i czy wzdrygał się, draśnięty lękiem‖. Występujący w oryginale czasownik „to grin‖ oznacza szeroki uśmiech połączony z rozchyleniem warg i odsłonięciem zębów, jak u warczącego psa bądź odczuwającego ból człowieka. Wydaje się, że bliższe temu opisowi jest polskie „szczerzenie się‖, bardziej charakterystyczne i dwuznaczne – szczerzyć można się w bólu, na przekór sobie – niż „uśmiechanie się‖, w dodatku „do siebie‖, co przywodzi na myśl uśmiech nieco tajemniczy, bardziej może powściągliwy. Natomiast „to - 78 - shiver‖ oznacza trząść się, np. z zimna, strachu czy gorączki. Dehnel tłumaczy to wyrażenie jako „dygotanie‖, tak jak w przypadku szczerzenia się pozostawiając czytelnikowi decyzję, co jest jego przyczyną. Barańczak wybrał „wzdryganie się‖, czyli gwałtowne drgnięcie wskutek doznania niemiłego uczucia; czasownik kojarzony głównie z obrzydzeniem lub zimnem. Jednak ten sztuczny uśmiech i drżenie nie pozwalają pozbyć się strachu („without shaking off the dread‖): i tak w przekładzie Dehnela mężczyzna „nie może otrząsnąć się z lęku‖, u Barańczaka natomiast jest nim zaledwie „draśnięty‖, a więc lekko tylko zraniony. O niemożności otrząśnięcia się nie ma ani słowa. Można zaryzykować stwierdzenie, że bohater Dehnela jest bardziej gorączkowy, nerwowy, nawet histeryczny w swych wątpliwościach, co jednak znajduje wyraz jedynie w prostych słowach narratora. Tymczasem przekład Barańczaka, upoetyczniając obraz pokoju i emocji jego lokatorów – pana Bleaneya oraz bohatera wiersza – zdaje się łagodzić odpychające wrażenie, jakie robi opisana w oryginale ponurość („bleakness‖, od której wziął nazwisko tytułowy mężczyzna) pokoju i wiedzionego w nim życia. „Home Is So Sad‖ z tomu The Whitsun Weddings to jeden z kilku obok „I Remember, I Remember‖, „Friday Night in the Royal Station Hotel‖, „Nothing To Be Said‖ czy „Mr Bleaney‖ wierszy, które ukazują dom jako „wielkie złudzenie‖ (Jarniewicz 2006: 42). Tym razem jednak role zostają odwrócone: to nie mieszkańcy przeżywają rozczarowanie domem, ale dom mieszkańcami: Home is so sad. It stays as it was left, Shaped to the comfort of the last to go As if to win them back. Instead, bereft Of anyone to please, it withers so, Having no heart to put aside the theft And turn again to what it started as, A joyous shot at how things ought to be, Long fallen wide. You can see how it was: Look at the pictures and the cutlery. The music in the piano stool. That vase. - 79 - Poeta nadaje cechy ludzkie domowi, który nie chce się zmienić: zachowuje pozostawione przez dawnych mieszkańców przedmioty, ma nadzieję, że będzie w stanie ich odzyskać, powoli umiera w swym oczekiwaniu. A przecież dom nie ma serca: wyrażenie „to have no heart to do something‖ oznacza „nie móc się na coś zdobyć‖, jednak można też potraktować je dosłownie: dom nie posiada serca, które mogłoby wybaczyć opuszczenie. Zatem aby powrócić do swego pierwotnego zadania potrzebuje on prawdziwego człowieka, który usunie wyliczone na końcu przedmioty, jakim po odejściu ich użytkowników pozostaje już tylko wartość eksponatów, i który nada istnieniu domu dawny sens. Bez tego dom jest niejako skazany na poczucie klęski. Przekłady tego wiersza brzmią następująco: W domu jest tyle smutku. Po kolejnej zdradzie Tych, którzy zeń odeszli, wnętrze wciąż się łudzi, Dom jest tak smutny. Stoi, jak go zostawiono, Ma kształt na miarę wygód ostatnich mieszkańców, Że znęci ich z powrotem. Parkiet wciąż się kładzie Jakby chciał ich odzyskać, ale pozbawiony Pod stopy, które znikły. Ograbiony z ludzi, Kogoś, kogo ucieszyć mógłby, więdnie w końcu. Dom nie umie się zdobyć, by przeboleć kradzież Nie ma serca, by kradzież odłożyć na stronę I wrócić do pierwotnych swych architektonik: Radosnych prób trafienia w to, jak być powinno, I powrócić do swego początku: tej śmiałej Próby ujęcia rzeczy, jakimi być miały, Dawno chybionych. Widać jeszcze ślady po nich: Całkowicie chybionej. Znać, co tu się działo: Spójrz na te zdjęcia w ramkach, sztućce. To pianino Popatrz na te obrazy, te sztućce. Ten mały Z nutami pod siedzeniem stołka. Ten wazonik. Taboret do pianina z nutami. Ten wazon. tłum. Stanisław Barańczak tłum. Jacek Dehnel Wyraźna w oryginale personifikacja zostaje w tłumaczeniu Barańczaka posunięta jeszcze dalej: dom został „zdradzony‖ („it was left‖) i „ograbiony‖ z ludzi („bereft‖), „łudzi się‖, że znęci mieszkańców z powrotem („stays … as if to win them back‖). Tragizmu dodaje też nieobecny w oryginale obraz „stóp, które znikły‖. Natomiast przekład Dehnela po raz kolejny dosyć symetrycznie i precyzyjnie podąża za oryginałem: dom „zostawiony‖ i „pozbawiony‖ mieszkańców nie zmienia się, „jakby chciał ich odzyskać‖. Zwrot „having no heart‖ przetłumaczony został za pomocą bardzo bliskiego mu znaczeniowo wyrażenia „nie ma serca‖, które oddaje też dwuznaczność oryginału; w przekładzie Barańczaka dom „nie umie się zdobyć‖, a zatem jego antropomorfizacja nie zostaje zakwestionowana. - 80 - Tym samym nie zostaje zasugerowany warunek, że funkcję domuschronienia może nadać domowi-budynkowi tylko człowiek. High Windows – wiersz z ostatniego tomu Philipa Larkina o tym samym tytule – to jeden z najbardziej znanych i szczególnie często omawianych jego utworów. Jest to wiersz ironiczny, rozpościerający się między nihilizmem a metafizyką, tworzący „pole możliwości, w którym ujawniają się niewypowiedziane wprost pytania‖ (Jarniewicz 2006: 121): When I see a couple of kids And guess he‘s fucking her and she‘s Taking pills or wearing a diaphragm, I know this is paradise Everyone old has dreamed of all their lives – Bonds and gestures pushed to one side Like an outdated combine harvester, And everyone young going down the long slide To happiness, endlessly. I wonder if Anyone looked at me, forty years back, And thought, That’ll be the life; No God any more, or sweating in the dark About hell and all that, or having to hide What you think of the priest. He And his lot will all go down the long slide Like free bloody birds. And immediately Rather than words comes the thought of high windows: The sun-comprehending glass, And beyond it, the deep blue air, that shows Nothing, and is nowhere, and is endless. - 81 - Warto zwrócić uwagę na pewien element, który ma szczególne znaczenie dla wieloznaczności „High Windows‖. Otóż pojawia się tu wspomniana powyżej przerzutnia międzystrofowa, która pozwala na zawieszenie głosu, wybrzmienie pewnych znaczeń, by za chwilę nieoczekiwanie je dookreślić, często ukazując ich względność. Tak jest w pierwszej strofie, gdzie wolność seksualna porównana zostaje do raju – zatem szczęścia absolutnego, co podkreśla brak przedimka – po czym przy przejściu do drugiej strofy zdanie biegnie dalej: to raj, o jakim marzyli wszyscy starzy, a zatem raj relatywny, szczęście tylko według niektórych. Koniec strofy drugiej zapoczątkowuje ruch w dół po długiej zjeżdżalni, i znów przerzutnia wiedzie nas dalej: do szczęścia, bez końca – tak więc młodzi nigdy swego szczęścia nie osiągną, będą tylko wiecznie spadać. Wreszcie w ostatniej strofie zaznacza się przerzutnia międzywersowa: przez wysokie okna widać niebo, które ukazuje – nic, przechodzi myśl do kolejnego wersu. A oto przekłady „High Windows‖: Gdy widzę parę smarkaczy, po których Gdy widzę parę dzieciaków i wiem, że Poznać, że on ją rypie i że im nawzajem Ona spiralę nosi albo bierze Dobrze dzięki pigułce czy innej diafragmie — Jakieś globulki, a on ją posuwa, Wiem, że to właśnie jest tym rajem, Myślę: to właśnie jest ten raj, o którym O którym każdy starzec marzył całe życie: Dawne więzi i gesty, niby muzealny Wszyscy ci starzy marzyli: formuły, Gesty i więzi zepchnięte na stronę Kombajn, zepchnięte na pobocze drogi, Jak przestarzałe kombajny – i każdy A kto młody, ten zjeżdża po długiej zjeżdżalni Kto młody, sunie długim, śliskim torem W basen szczęścia, bez końca. Ciekaw jestem, czy też Ku szczęśliwości, bez końca. Ciekawe, Ktoś czterdzieści lat temu, patrząc na mnie z boku, Także myślał: Ten będzie miał dopiero życie; Czy ktoś tak na mnie czterdzieści lat temu Patrzył i myślał: Ten będzie miał klawe Żadnego tam już Boga, zimnych potów w mroku Życie; żadnego tam Boga, żadnego Na myśl o piekle, fałszu klękania przed katabasem, Potu w ciemnościach na myśl o tym wszystkim Którym się gardzi. Tacy jak on będą drwili I piekle, krycia poglądów o księżach: Z tych bzdur, z radosnym piskiem zjeżdżając w swój basen, Wolni, psiakrew, jak ptaki. I w tej samej chwili On i podobni jemu długim, śliskim Torem polecą jak swobodne, ciężka Zamiast słów, myśl rozjaśnia blask wysokich okien: Cholera, ptaki. I od razu zamiast Szkło przeniknięte objawieniem słońca, Słów, myśl się zjawia o wysokich oknach: - 82 - Za szkłem błękit powietrza, puste i głębokie Gdzieś za szybami zalanymi słońcem Nigdzie, nic nie mówiące, nie mające końca. Głęboki błękit powietrza objawia Nic, które nigdzie jest – i jest bez końca. tłum. Stanisław Barańczak tłum. Jacek Dehnel Przekład Barańczaka miejscami w znaczny sposób odchodzi od oryginału: „going down the long slide‖ to nie tylko ruch w dół po równi pochyłej, ale dobra zabawa: zjazd „z radosnym piskiem‖ w bardzo obrazowy „basen szczęścia‖. Podmiot liryczny jest też surowszy w swych ocenach: neutralny „priest‖ staje się „katabasem‖, którym się „gardzi‖, a klękanie przed nim jest „fałszem‖. Tłumaczenie Dehnela nie narzuca oceny moralnej: młodzi „suną długim, śliskim torem ku szczęśliwości‖, mamy też jedynie „krycie poglądów o księżach‖. Analogicznie do sformułowania „not to have heart to do something‖ w wierszu „Home Is So Sad‖, również w „High Windows‖ znajduje się określenie przenośne, które jednak odczytane dosłownie przydaje wierszowi nowych znaczeń. Otóż przywołany przez podmiot liryczny głos sprzed czterdziestu lat, zazdroszczący mu kiedyś wolności światopoglądowej, mówi o młodych zjeżdżających długą zjeżdżalnią „like free bloody birds‖. „Bloody‖ to partykuła wzmacniająca z rejestru potocznego, odpowiadająca polskiemu wyrażeniu „cholerny‖. Jednak dosłownie wyraz ten oznacza „krwawy‖, „zakrwawiony‖: młodzi zjeżdżają, a może spadają w dół nie tylko lub niekoniecznie jak wolne cholerne ptaki, ale jak wolne, zakrwawione ptaki. Mało więc, że nigdy nie osiągną szczęścia: ich lot może prowadzić do śmierci. W przekładzie Barańczaka zjeżdżający „w swój basen‖ młodzi porównani zostają do „wolnych, psiakrew, ptaków‖ – a więc oddane zostaje jedynie poirytowanie, zazdrość obserwatora. Natomiast w tłumaczeniu Dehnela pojawia się zabieg iście Larkinowski, mianowicie przerzutnia: „polecą jak swobodne, ciężka // Cholera, ptaki‖. Pozostawiony na końcu strofy wyraz „ciężka‖ zaskakuje, gdyż jego forma gramatyczna nie ma na tym etapie nijakiego uzasadnienia. Zanim czytelnik przejdzie do kolejnej strofy i odnajdzie wyjaśnienie, zawisa na końcu wersu, uchwycony jedynie dosłownego znaczenia wyrazu – i ten moment pozwala zakwestionować pozorną swobodę lotu. Istotnym jest, jak w obu przekładach zachowały się omówione wcześniej przerzutnie. Tłumaczenie Barańczaka pozostawia „raj‖ na końcu wersu i strofy, jednakże poprzez dodanie zaimka wskazującego – „Wiem, że - 83 - to właśnie jest tym rajem, // O którym‖ – oraz przecinka na końcu zdradza, iż zdanie ma ciąg dalszy, iż w żadnym razie nie ma tu mowy o raju absolutnym. Przekład Dehnela pozostawia jeszcze mniej wątpliwości, gdyż wers i strofa kończą się jednoznaczną zapowiedzią kwalifikatora raju: „Myślę: to właśnie jest ten raj, o którym // Wszyscy ci starzy‖. Natomiast przerzutnia z drugiej do trzeciej strofy w obu tłumaczeniach jest symetryczna względem oryginału i brzmi odpowiednio: „A kto młody, ten zjeżdża po długiej zjeżdżalni // W basen szczęścia, bez końca‖ w przekładzie Barańczaka i „Kto młody, sunie długim, śliskim torem // Ku szczęśliwości, bez końca‖ w przekładzie Dehnela. Dzięki temu w obu tekstach zapoczątkowany w ostatnim wersie drugiej strofy ruch w dół kontynuowany jest w strofie kolejnej, choć nie identycznie: w przekładzie Dehnela trwa bez końca, dążąc ku nieosiągalnej szczęśliwości, u Barańczaka natomiast prowadzi też bez końca, ale w konkretne miejsce: „basen szczęścia‖. Wreszcie trzecia przerzutnia w przekładzie Dehnela została przetłumaczona symetrycznie względem oryginału: „Głęboki błękit powietrza objawia // Nic‖. Warto tu zwrócić uwagę, że pominięcie charakterystycznego dla języka polskiego podwójnego przeczenia pozwala zachować afirmatywny ton tego i następnego wersu: błękit coś objawia; tym czymś jest Nic/nic, które znowuż „jest nigdzie‖ i „jest bez końca‖ (Jarniewicz 2006: 132-134, Jarniewicz 2003: 437). W przekładzie Barańczaka tego zabiegu nie zastosowano: pojawiają się zwroty „nic nie mówiące‖ i „nie mające końca‖. Ponadto nie pojawia się tam istotny w oryginale efekt przerzutni, gdyż w ogóle nie przetłumaczono czasownika „shows‖: „Za szkłem błękit powietrza, puste i głębokie // Nigdzie‖. Nagle podmiotem staje się więc nie błękit powietrza, ale „nigdzie‖, którego nicość podkreślona zostaje nieobecnym w oryginale przymiotnikiem „puste‖. Negacja w ostatnich wersach przekładu Barańczaka zdaje się więc być ostateczną i całkowitą. Przez wiele lat to przekłady Stanisława Barańczaka decydowały o odbiorze poezji Philipa Larkina w Polsce. Krytycy zarzucają mu jednak daleko posuniętą ingerencję w obraz twórczości poety: Jerzy Jarniewicz określił jego strategię translatorską jako „daleką od filologicznej bezstronności‖ (2006: 191), według Ewy Rajewskiej Barańczak „rozjaśnił‖ Larkina, tonując jego rozpacz i pozostawiając jedynie żal, „intensywny smutek‖, o którym sam pisze we wstępie do 44 wierszy (Rajewska 2007: 184). Z przeanalizowanych powyżej fragmentów można wysnuć wniosek, że w swych tłumaczeniach Barańczak niekiedy tonuje szorstkość lub tragizm oryginału, jak w wierszach „Mr Bleaney‖ czy „Lines on a Young Lady‘s Photograph Album‖, kiedy indziej zaś owego tragizmu przydaje, tak jak w przekładach „Home Is So Sad‖ i „High Windows‖. W obu przypadkach - 84 - efektem jest spłaszczenie wymowy wiersza, zatarcie skrajności, narzucenie zbyt jednoznacznych interpretacji, którym oryginalne utwory Larkina się wymykają. Jednocześnie jako doświadczony poeta Barańczak potrafi niedoskonałości w ekwiwalencji zatrzeć poetycką lekkością i płynnością, w wyniku czego jego przekłady są sugestywne. Jakkolwiek wciąż jest za wcześnie, by wyrokować o ostatecznym efekcie prac Jacka Dehnela, analiza pierwszych opublikowanych przekładów pozwala dostrzec pewne ich cechy charakterystyczne: unikanie ostatecznych interpretacji, brak zabiegów wygaszających lub intensyfikujących wymowę poszczególnych sformułowań, co zdaje się sugerować dużą dozę zaufania tłumacza wobec autora. Podziw budzą wersyfikacyjna i leksykalna symetria względem oryginału, za którą jednak tłumacz często płaci mniejszą dokładnością lub brakiem rymów, nadmiarem wypełniających rytm zaimków wskazujących (np. w pierwszej omawianej strofie „Lines on a Young Lady‘s Photograph Album‖), nie zawsze naturalną melodią. Niemniej jednak można mieć nadzieję, że przekłady Jacka Dehnela odkryją przed polskimi czytelnikami innego Larkina: wyrazistszego, bardziej zróżnicowanego, a tym samym pełniejszego we wszystkich odcieniach jego niejednoznacznej rozpaczy. Teksty źródłowe: Biuro Literackie. Wiersze Philipa Larkina w przek. Jacka Dehnela, <http://biuroliterackie.pl/przystan/przystan.php?site=100&kto=larkin>, data dostępu: 17.03.2008. Larkin Philip, 1991, 44 wiersze. Tłum. Stanisław Barańczak. Kraków: Wydawnictwo ARKA. Larkin Philip, 2002, Collected Poems, New York: Farrar, Straus and Giroux. Portal literackie.pl. Przekłady, <http://www.literackie.pl/przeklady.asp?idautora=11&lang=PL>, data dostępu: 17.03.2008. Bibliografia: Barańczak Stanisław, 1991, Intensywność smutku, [w:] Philip Larkin, 1991, 44 wiersze, Kraków: Wydawnictwo ARKA, s. 5-14. Barańczak Stanisław, 2004, Ocalone w tłumaczeniu. Szkice o warsztacie tłumacza poezji z dołączeniem małej antologii przekładów-problemów, Kraków: Wydawnictwo a5. - 85 - Jarniewicz Jerzy, 1997, „Dlaczego Miłosz nie lubi Larkina‖, Literatura na Świecie Nr 12, s. 207-215. Jarniewicz Jerzy, 2003, „Okna Larkina‖, Literatura na Świecie Nr 1/2, s. 429-438. Jarniewicz Jerzy, 2006, Larkin. Odsłuchiwanie wierszy, Kraków: Wydawnictwo Znak. Lesiak Jarosław, 2002, „Absurdalna zwyczajność‖, Twórczość 7/8, s. 227-232. Phelps Gilbert, 1992, „Philip Larkin and Ted Hughes‖, [w:] Boris Ford [red.], 1992, Cambridge Cultural History of Britain. Volume 9: Modern Britain, Cambridge: Cambridge University Press, s. 211-217. Rajewska Ewa, 2007, Stanisław Barańczak – poeta i tłumacz, Poznań: Wydawnictwo Poznańskie. - 86 - DRABBLE W TŁUMACZENIU Magdalena Małek Katedra Języków Specjalistycznych Uniwersytet Warszawski Niniejszy artykuł jest rozwinięciem prezentacji wygłoszonej przez autorkę na I Konferencji Młodych Lingwistów. Jego tematem są drabble – krótkie formy prozatorskie – ich historia, klasyfikacja oraz kwestie problematyczne. Autorka przedstawi analizę wybranych przekładów, omówi techniki translatorskie stosowane w tłumaczeniu oraz wskaże przyczyny problemów, z którymi styka się tłumacz przy przekładzie drabbli. Historia i klasyfikacja drabbli Historia drabbli sięga lat osiemdziesiątych. W tym czasie Klub Fantastyki Uniwersytetu w Birmingham opracował grę o nazwie „Drabble‖. Zasady spisał David B. Wake. „W drabble gra się siedząc dookoła ogniska, sącząc brandy i rozmawiając z przyjaciółmi. Wygrywa ten, kto pierwszy napisze powieść. Pierwsza rozgrywka »Drabble« – nazwę ukuto w skeczu Monty Pythona – miała miejsce pod koniec ubiegłego stulecia. Zwycięzcą została Mary Shelley z utworem »Frankenstein«, natomiast Polidori zajął drugie miejsce, z utworem zatytułowanym »Wampir«. Tekst ma mieć dokładnie sto słów – ani jednego słowa mniej czy więcej. Dodatkowo dozwolone jest co najwyżej piętnaście słów na tytuł.‖ (The Drabble Project) Do tej pory powstały trzy zbiory drabbli, wydane przez wydawnictwo Beccon Publications – The Drabble Project (1988), Double Century (1990) i Drabble Who? (1993). W każdym ze zbiorów zamieszczono sto utworów stuwyrazowych, napisanych zarówno przez znanych twórców fantasy, takich jak Terry Pratchett czy Neil Gaiman, a także – w przypadku trzeciej publikacji – fanów, scenarzystów i producentów serialu emitowanego w brytyjskiej stacji BBC zatytułowanego Doctor Who. Klasyczne drabble ma długość stu słów, jednak spotyka się również tak zwane double-drabble (200 słów) oraz drabble-and-a-half (150) słów. Zasadniczo dzielą się na dwa typy – teksty refleksyjne, zakończone wyrazistą pointą, oraz teksty przedstawiające scenkę z życia. Często zaskakują zakończeniem. Przykładem pierwszego typu jest drabble „Przyjaciele‖ autorstwa Arien Halfelven: - 87 - Przyjaciele Dobrze jest mieć dużo przyjaciół. Po każdym kryzysie ewolucji wspólnymi siłami ustawiają cię do pionu, wycierają nos, zlizują krew. Słyszysz takie tam rzeczy – tyle razy od tylu osób – i możesz uwierzyć, że da się w to uwierzyć. Kiedyś. A oni nie przestają do ciebie mówić. Czasem nawet do ciebie rozmawiają, podstępnie wymuszając współudział. Dranie. Przychodzą, zostają, a nawet, kiedy odchodzą, to nadal są. Zagnieżdżają się niby niewinnie, zapuszczają korzenie, a zanim się obejrzysz – będą zasłaniać ci księżyc i już nigdy nie zdołasz zamienić się w samotnego wilka. Dobrze jest mieć dużo przyjaciół. Będą pocieszać się nawzajem, kiedy ciebie zabraknie. /100 słów/ (Forum Mirriel) Przykład drugiego typu – i jednocześnie przykład double-drabble – stanowi tekst „Obcy‖ autorstwa Magdalith: Obcy Wylądowali nagle, zupełnie bez ostrzeżenia. Ognisty podmuch, przeraźliwy pisk, oślepiające światła. Zatrzęsła się ziemia i zadrgały ściany. Podbiegł do okna. Widok był przerażający. „To koniec” – przebiegło mu przez głowę. Wysiadali powoli, jeden za drugim. Srebrzyste hełmofony osłaniały im twarze. Kombinezony lśniły w światłach reflektorów. Nagle zauważył, że jego synek, który powinien być przecież pokoju obok, znajduje się tam. Jakimś sposobem znalazł się na zewnątrz, a Obcy otaczali go, powoli i czujnie, jak podchodzi się złapaną w sidła zwierzynę. Nie mógł nawet krzyknąć. Poczuł, że traci przytomność. Gdy się ocknął, był już na pokładzie ich statku. Synek siedział koło niego, trzymał go za rękę i całkiem spokojnie szeptał: – Nie bój się, tato. Są prawie tacy, jak my. Tylko że z innej galaktyki. Nawet wyglądają podobnie. I można zrozumieć ich mowę. – Wyciągnął małą rączkę i pogłaskał ojca po czułkach, które powoli odzyskiwały żywy zielony kolor. – Mówią, że nazywają się Ludzie. /200 słów/ (Forum Mirriel) Obecnie drabble piszą głównie osoby związane z twórczością fanowską, jednak ich tematyka nie ogranicza się do tekstów pisanych na podstawie książek czy seriali – jak w przypadku drabbli opublikowanych w tomie Drabble Who? lub tekstów napisanych przez fanów książek o Harrym Potterze, które autorka artykułu przeanalizuje poniżej. Twórczość ta jest publikowana na portalach oraz forach - 88 - internetowych. Drabble nie doczekało się jeszcze jednej, polskiej nazwy – spotyka się określenia „drabułka‖, „drabełek‖, „drablik‖, „drabel‖ i wiele innych. Drabble w tłumaczeniu Ze względu na swoją dosyć mocno sformalizowaną strukturę, drabble stanowią wyzwanie dla tłumacza, który podejmuje się prób przełożenia takiego utworu zarówno z języka polskiego na język angielski, jak i z języka angielskiego na język polski. Olgierd Wojtasiewicz stwierdził: „Operacja tłumaczenia tekstu a sformułowanego w języku A na język B polega na sformułowaniu tekstu b w języku B, który to tekst b wywołałby u odbiorców skojarzenia takie same lub bardzo zbliżone do tych, które u odbiorców wywołał tekst a.‖ (Wojtasiewicz 1957: 27), a zatem zadaniem tłumacza jest przełożenie drabble z zachowaniem struktury – to znaczy ilości słów – przy czym nie może on zapominać o zachowaniu w przekładzie ogólnej wymowy tekstu. Przygotowując niniejszy artykuł, autorka przetłumaczyła kilkanaście drabbli z języka angielskiego na polski oraz z języka polskiego na angielski. Okazało się, że utrzymanie ilości słów w przekładzie nie jest proste i wymaga zastosowania szeregu strategii translatorskich oraz stylistycznych, by osiągnąć zamierzony cel. Przy tekstach stuwyrazowych tłumaczonych z angielskiego na polski, przekład jest krótszy o około 20% od tekstu oryginalnego i ma długość około 70-80 słów. Przy tekstach stuwyrazowych tłumaczonych z języka polskiego na język angielski przekład jest dłuższy o około 20% od tekstu oryginalnego i ma długość około 120-130 słów. Pierwszym analizowanym drabble będzie tekst autorstwa benebu o tytule „A Bit of Fun‖. Drabble to stanowi przykład tekstu fanowskiego opartego na książkach J.K. Rowling o Harrym Potterze. Oryginał: A Bit of Fun My Dearest, Darkest Lord, I have the regret to inform you that I will be leaving your service at the end of the month, to start a little business of my own. In that endeavour, rest assured that the example I will look up to is Yours. Your use of Crucio to punish the slightest failure, when a success never earns more than a word of praise truly is inspirational. Would a monetary retribution have killed you? – - 89 - Hearing someone coming, Severus quickly Incendioed his unfinished letter. Regretfully, he didn't think anyone else would understand his brand of humour. /100 słów/ (Snape100) I wersja tłumaczenia: Odrobina zabawy Mój drogi, Najczarniejszy Panie, Z przykrością informuję, że pod koniec miesiąca opuszczam służbę i otwieram własny interes. W moim przedsięwzięciu z pewnością będę pamiętał o Waszych naukach. Wasze wykorzystanie zaklęcia „Cruciatus” do karania za najdrobniejszą porażkę i chwalenie zaledwie jednym słowem za sukcesy pozostaną źródłem inspiracji. Czy odprawa pieniężna to zbyt wiele? Słysząc kroki, Severus szybko spopielił niedokończony list zaklęciem. Wątpił, czy ktokolwiek mógłby zrozumieć jego poczucie humoru. /68 słów/ Z porównania oryginału i pierwszej wersji tłumaczenia widać wyraźnie podstawową trudność, o której autorka artykułu wspomniała wyżej: różnicę w ilości słów – sto słów oryginału i sześćdziesiąt osiem słów przekładu. A zatem głównym zadaniem tłumacza będzie wydłużenie tekstu przekładu do docelowych stu słów, stosując powtórzenia, dopowiedzenia (a) oraz środki stylistyczne (a, c). Przykłady: a. that I will be leaving your service at the end of the month że pod koniec miesiąca opuszczam służbę (6) że pod koniec bieżącego miesiąca opuszczam szeregi Waszych popleczników (9) b. to start a little business of my own i otwieram własny interes (4) i otwieram własną, aczkolwiek niewielką, działalność gospodarczą (7) c. Would a monetary retribution have killed you? Czy odprawa pieniężna to zbyt wiele? (6) Jak sądzę, wypłata odprawy w formie wynagrodzenia pieniężnego spowodowałaby znaczne przyspieszenie śmierci Waszej Najczarniejszości… (14) Po zastosowaniu opisanych powyżej następujące tłumaczenie, o długości stu słów: - 90 - technik otrzymujemy Odrobina zabawy Szanowny Najczarniejszy Panie, Z przykrością informuję, że pod koniec bieżącego miesiąca opuszczam szeregi Waszych popleczników i otwieram własną, aczkolwiek niewielką, działalność gospodarczą. W moim przedsięwzięciu z pewnością będę kierował się zasadami podpatrzonymi u Was. Wasze użycie Klątwy Cruciatus jako kary za najmniejsze przewinienia, jak również nagradzanie zaledwie jednym, jedynym słowem za wyprawy zakończone sukcesem, pozostaną dla mnie nieskończonym źródłem inspiracji. Jak sądzę, wypłata odprawy w formie wynagrodzenia pieniężnego, spowodowałaby znaczne przyspieszenie śmierci Waszej Najczarniejszości… Słysząc zbliżające się kroki, Severus szybkim machnięciem różdżki i cicho wymamrotanym zaklęciem spopielił niedokończony list. Miał wątpliwości, czy ktokolwiek byłby w stanie docenić jego poczucie humoru. Drugim alizowanym drabble będzie tekst autorstwa Mithiany o tytule „Pergamin‖. Także i to drabble stanowi przykład tekstu fanowskiego, opartego na książkach o Harrym Potterze. Oryginał: Pergamin Była zła. Rozdrażniona tak, że wszyscy chodzili wokół niej na palcach, żeby nie zdenerwować jej bardziej. Wiedziała o tym i strasznie ją to irytowało. To i niepewność, ile to jeszcze potrwa. Lubiła stosy pergaminów i swoją pracę, ale teraz miała naprawdę dość. Na samą myśl o biurku chwytały ją mdłości. Na herbatę nie mogła patrzeć. Na palcach porobiły jej się odciski. Czysty arkusz. Znów. Wiedziała, że napisze jeszcze słowo i się rozpłacze. Wyprostowała się. Figa! Nie podda się. Zamoczyła pióro w zielonym atramencie. Z cichym westchnieniem, po raz czterysta osiemnasty, zaczęła znienawidzony tekst: Szanowny Panie Potter, Mamy przyjemność poinformowania pana... /100 słów/ (Forum Mirriel) I wersja tłumaczenia: The Parchment She was annoyed. She was so annoyed that everybody were walking around her on their tiptoes to avoid irritating her even more. She was aware of that fact - 91 - and it irritated her even further. That, and the uncertainty how long it was going to last. She liked her stacks of parchment and her job, but now she really had enough. She felt nauseous whenever she thought about her desk. She couldn‘t stand any more tea and got calluses on her fingers. A new sheet. Again. She knew that she‘d write one more word and burst into tears. She sat up. No way! I won’t give up. She dipped her quill in green ink. She sighed quietly and began writing the dreaded lines for the 418th time: Dear Mr Potter, We are pleased to inform you… /135 słów/ Podobnie jak w przypadku pierwszego drabble, tutaj również wyraźnie widać różnicę w ilości słów – sto słów oryginału i sto trzydzieści pięć słów przekładu. Tym razem głównym zadaniem tłumacza będzie skrócenie tekstu przekładu do docelowych stu słów, wykorzystując strategie tłumaczeniowe takie jak uogólnianie (a), upraszczanie (b, c) i usuwanie powtórzeń i zbędnych informacji (a, b). Przykłady: a. Rozdrażniona tak, że wszyscy chodzili wokół niej na palcach, żeby nie zdenerwować jej bardziej. She was so annoyed that everybody were walking around her on their tiptoes to avoid irritating her even more. (19) So annoyed that everybody tiptoed around her, what irritated her even more. (12) b. Wiedziała, że napisze jeszcze jedno słowo i się rozpłacze. She knew that she’d write one more word and she’d burst into tears. (15) One more word and she’d burst into tears. (9) c. Z cichym westchnieniem, po raz czterysta osiemnasty, zaczęła znienawidzony tekst: She sighed quietly and for the 418th time began writing the dreaded lines: (13) Sighing, for the 418th time she began: (7) Po zastosowaniu powyżej opisanych następujące tłumaczenie o długości stu słów: - 92 - technik otrzymujemy The Parchment She was annoyed. So annoyed that everybody tiptoed around her, what irritated her even more. She wondered how much longer it was going to take. Though she liked her parchments and her job, she‘s had enough. She felt nauseous whenever she thought about her desk. She couldn‘t stand any more tea and got calluses on her fingers. A new sheet. Again. One more word and she‘d burst into tears. She sat up. Damn if I give up! She dipped her quill in green ink. Sighing, for the 418th time she began: Dear Mr Potter, We are pleased to inform you… Źródła opisanego powyżej zjawiska leżą zarówno po stronie języka angielskiego, jak i po stronie języka polskiego, a zwłaszcza gramatyki obu języków. O wydłużeniu tekstu w języku angielskim decyduje duża ilość słówek typowo gramatycznych, tj. przedimków, czasowników pomocniczych i zaimków, a także stosowanie odrębnego słowa na podmiot w każdym zdaniu. Tekst w języku polskim jest bardziej zwięzły, dzięki końcówkom fleksyjnym w miejsce form złożonych oraz brak przedimków; dodatkowo w języku polskim nie stosuje się tak dużej ilości zaimków, jak w języku angielskim. Podsumowanie W niniejszym artykule autorka podjęła próbę zaprezentowania drabbli – krótkich utworów prozatorskich – oraz przedstawiła metody i techniki ich przekładu. Jak wynika z powyższej analizy, tłumaczenie drabbli stanowi wyzwanie dla tłumacza ze względu na specyfikę przekładu, oraz wymaga zastosowania szeregu technik translatorskich. Drabble przetłumaczono i zanalizowano za zgodą autorek. Bibliografia: Forum Mirriel, <http://mirriel.ota.pl/forum>, data dostępu: 20.05.2008. Howe David, Wake David [red.], 1993, Drabble Who?, Harold Wood: Beccon Publications. Livejournal, <http://www.livejournal.com>, data dostępu: 20.05.2008. Meades Rob, Wake David [red.], 1988, The Drabble Project, Harold Wood: Beccon Publications. Meades Rob, Wake David [red.], 1990, Double Century, Harold Wood: Beccon Publications. - 93 - Słownik terminów fandomowych, <http://www.fanhistory.com/index.php/Drabble>, data dostępu: 20.05.2008. Snape100, <http://community.livejournal.com/snape100/545637.html>, data dostępu: 20.05.2008. The Drabble Project, <http://www.meades.org/drabble.html>, data dostępu: 20.05.2008. Wojtasiewicz, Olgierd Adrian, 1957, Wstęp do teorii tłumaczenia, Wrocław, Warszawa: Zakład im. Ossolińskich – Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk. - 94 - ANALIZA I OCENA TŁUMACZENIA PIEŚNI OSJANA (THE POEMS OF OSSIAN) JAMESA MACPHERSONA AUTORSTWA SEWERYNA GOSZCZYŃSKIEGO NA PRZYKŁADZIE FINGALA (FINGAL: AN ANCIENT EPIC POEM IN SIX BOOKS) Nestor Kaszycki Katedra Języków Specjalistycznych Uniwersytet Warszawski 1. The Poems of Ossian by James Macpherson Przy jakiejkolwiek dyskusji o Pieśniach Osjana pojawia się pytanie o autentyczność dzieła Macphersona. Jest to odwieczna bolączka profesorów zajmujących się literaturą osjaniczną. Choć to nie miejsce na takie rozważania, pozwolę sobie na przytoczenie rysu historycznego związanego z powstaniem Pieśni. Jesienią 1759 roku, dwudziestotrzyletni Szkot James Macpherson spotkał się z Johnem Homem, szkockim dramatopisarzem, i zaprezentował mu fragmenty gaelickiej poezji, rzekomo zebrane i przetłumaczone przez niego samego (dziś wiemy, że Macpherson od urodzenia znał język gealicki i znał dobrze swą ojczystą poezję (Moore 2003: 23)). Home, zafascynowany próbkami, pokazał je edynburskiej elicie, w wyniku czego w czerwcu 1760 roku ukazał się drukiem zbiór The Fragments of Ancient Poety Collected in the Highlands of Scotland, szybko zdobywając serca czytelników. W międzyczasie Macpherson poznał w Edynburgu wpływowe postaci intelektualne tamtych czasów, m.in. Hugh Blaira, który poręczył za prawdziwość poezji osjanicznej w A Critical Dissertation (Rozprawie krytycznej) dołączonej do Pieśni Osjana w wydaniu zbiorowym z 1765 roku. Popularność tłumaczeń była na tyle duża, że zgromadzono fundusze, aby ich autor mógł odbyć dwie kolejne podróże w szkockie góry, w wyniku których powstały kolejne tłumaczenia – Fingal (rok wydania – 1761/1762) oraz Temora (1763). Były to eposy poetyckie spisane prozą, rzekomo odnalezione po stuleciach pieśni starego ślepca z drugiej połowy III wieku n.e., szkockiego barda opiewającego czyny swojego ojca Fingala przed młodą dziewczyną Malwiną. Dociekliwość sceptycznie nastawionych badaczy jednak ujawniła wielką mistyfikację – spośród wielu przeciwników Macphersona doktor Samuel Johnson przedstawił argumentację, która nie pozostawiła cienia wątpliwości, że to Macpherson jest autorem (a nie tłumaczem) Pieśni. - 95 - Bez względu na brak dowodów na istnienie utworów Osjana po gaelicku jest druga strona medalu, która nie pozwala na pozostawienie dzieła, jakim były Pieśni, niezauważonym. Po pierwsze, co prawda przy pisaniu Pieśni Macpherson posłużył się wieloma motywami i postaciami z irlandzkiej mitologii m.in. narodowym symbolem Irlandii – postacią Finna – umieszczając go pod zmienionym imieniem Fingala w kontekście ginącej szkockiej kultury, lecz nie zmienia to faktu, że duża część materiału do Pieśni zawierała faktyczne pieśni szkockich górali – w końcu to w celu ich spisania Macpherson odbył swe podróże. Po drugie, Pieśni odbiły się szerokim echem nie tylko w Szkocji, ale i na całych Wyspach oraz na Kontynencie. Wreszcie udowodniono Anglikom, że Szkoci również mają tradycje literackie godne Beowulfa. Wpływ poezji osjanicznej odnotowano w twórczości Herdera, Schillera, Novalisa, Klopstocka, Schuberta, Wagnera (Macpherson 1980: XLV). Sam Goethe w Cierpieniach młodego Wertera wspomina o ogromnej sile oddziaływania poezji szkockiego barda, natomiast pełna metryka urodzenia Oscara Wilde‘a zawierała drugie imię „Fingal‖, co według jego matki, która wybrała imię, było oznaką „okazałości, tajemniczości i osjaniczności‖ (Macpherson 2006: V). To tylko kilka przykładów wpływu, jaki Macpherson wywarł na kształtowanie Europy doby preromantycznej i epok późniejszych. Pieśni były więc niewątpliwie oszustwem, ale oszustwem najwyższej próby. 2. Pieśni Osjana w tłumaczeniu Seweryna Goszczyńskiego Do Polski Pieśni najpierw dotarły za pośrednictwem francuskich tłumaczeń (jak do XVIII wieku cała literatura anglosaska). W 1777 roku pojawiło się tłumaczenie Le Tourneura, które czytała cała Europa. Rok później tłumaczenia Pieśni podjął się Ignacy Krasicki (1799, wierszem rymowanym); w międzyczasie przetłumaczone fragmenty publikowali: Franciszek Karpiński (1782), Konstanty Tymieniecki (1791) oraz później Franciszek Kniaźnin (1828, wierszem białym). Jednak dopiero w 1838 roku do rąk polskich czytelników trafiło (jedyne do tej pory) pełne tłumaczenie Pieśni, autorstwa Seweryna Goszczyńskiego, prozą – jak w oryginale. 2.1. Goszczyński jako romantyczny tłumacz Pieśni Osjana Goszczyński bardzo wcześnie zapoznał się z tekstem, którego później stał się cenionym tłumaczem. Już w szkole, w wieku 17-18 lat, jako główne tematy literackich zainteresowań wymieniał platoniczną miłość, sielankowość, czysty patriotyzm oraz melancholię Younga i Osjana. Swoje doświadczenia z oryginałem tłumacz opisuje następująco: „Nade wszystko - 96 - silnie mię uderzył Osjan w tłumaczeniach polskich, między innymi Baraton przez Brodzińskiego. Poczułem w nowych poetach więcej życia, i to życia właściwszego mi; dlatego stanowczo przeszedłem na ich stronę. Znalazłem się nie sam na tej drodze, dlatego śmiało się nią puściłem‖ (Rosnowska 1977: 45). Podobał mu się u Macphersona bardzo subiektywny, emocjonalny stosunek do kwestii narodowych oraz do przyrody – osjaniczne góry spowite w mroku nocy rozświetlonym przez blask księżyca; fascynowały go wspomnienia o poległych na polu bitwy rycerzach. Później, spędzając czas na Ukrainie, Goszczyński odrzuci Osjana na rzecz innych literatur, ale tylko po to, by do niego wrócić i to w celu jego przetłumaczenia. Po latach wspomni: „Była to jedna z najmilszych prac w moim życiu i odbytych z prawdziwą miłością‖ (Rosnowska 1977: 204). Tłumaczenie Goszczyński skończył wiosną 1832 roku w Mikołajowicach pod Tarnowem, w domu państwa Tetmajerów posiłkując się niemieckim tłumaczeniem Rohdego oraz słownikiem angielsko-niemieckim. Zasięgał porady lingwistycznej u Józefa Tetmajera i Szumińskiego, wołynianina z Tarnowa, który podobno dobrze władał angielskim (Wasilewski 1904: nienumerowana strona na końcu książki). W celu odtworzenia przyjętego przez Goszczyńskiego sposobu tłumaczenia Pieśni warto zapoznać się z poglądami na temat sztuki tłumaczenia dwóch myślicieli i pisarzy, którzy wywarli ogromny wpływ na kształtowanie się romantyzmu – Johanna Wilhelma von Goethego i Wilhelma von Humboldta. Goethe rozróżniał trzy rodzaje, a za razem trzy etapy rozwoju tłumaczeń. Pierwszy – przedstawiający obcą kulturę w rodzimym środowisku, realizujący się w prozie, jako formie, według Goethego, wyciszającej różnice między obcymi kulturami. Jest to zarazem najniższy etap rozwoju tłumaczeń. Drugi – tłumacz absorbuje obcą kulturę i przedstawia ją jako swoją. Była to tendencja, kiedy tłumacz historię autora przedstawiał „własnymi słowami‖. Dla Goethego była to parodia, a nie poważna literatura. Trzeci rodzaj tłumaczeń miał charakteryzować się osiągnięciem idealnej zbieżności z ideałem-oryginałem (Schulte, Biguenet 1992: 60-63). Wilhelm von Humboldt podkreślał przede wszystkim wyjątkowość tworzenia samego dzieła literackiego, co zresztą jest podstawową cechą postrzeganą przez romantyków jako powód do uznania twórcy za postać natchnioną. Skoro więc autor pisze słowa, które przychodzą mu do głowy dzięki natchnieniu, pod wpływem niewytłumaczalnego impulsu, to pochodzenie słów, odgadnięcie przez tłumacza, dlaczego stoją w tekście, jest niezgłębione. Jeżeli natomiast słowa nie są przekazywane poprzez zmysły, to idealne tłumaczenie nigdy nie może zostać osiągnięte – jest to próba skaza- 97 - na na niepowodzenie. Choćby niewiadomo jak by nie zgłębiać oryginału, szukanie ekwiwalentów dla niuansów tylko rodzi nowe niuanse. Pomimo dojścia do tak pesymistycznego dla tłumaczy wniosku, Humboldt konkluduje, że jednak tłumaczenia są potrzebne, bo piękno każdego języka w końcu da się wydobyć, „niczym dźwięki z instrumentu, na którym nikt nie grał‖ (Schulte, Biguenet 1992: 54-59). I sam Goszczyński pojmuje tłumaczenie, a przynajmniej analizę tekstu, w sposób pozazmysłowy. O tłumaczeniu dzieła staroruskiej literatury Wyprawa Igora przez Bielowskiego wypowiada się następująco: „trzeba się w ten tekst wczytać, przejąć się jego duchem, aby ocenić, jakich sił wymaga przestrojenie go w dzisiejszą naszą mowę, aby uczuć całą trudność głównego warunku tłumacza: wierności‖ (Balcerzan 1977: 159). Na podstawie poniższego cytatu Goszczyńskiego można również stwierdzić, że cenił sobie zwięzłość tłumaczenia: „[o tłumaczeniu na polski Byrona] Ta zwykła wodnistość stylu Odyńca (…) uderza w niniejszej pracy o tyle, o ile poezye Byrona wyższe są nad wszystko, co tłumacz dotąd napisał‖ (Balcerzan 1977: 163). 2.2. Analiza porównawcza stylistyk oryginału i przekładu Wszystkie cytaty z oryginału i tłumaczenia Fingala pochodzą ze stron: 53-104 oryginału (Macpherson 2006) oraz 112-177 przekładu (Macpherson 1980). 2.2.1. Interpunkcja Adaptując tekst Goszczyński zauważył istotność wykrzyknień – w oryginale w klauzuli zdań wykrzykniki występują sporadycznie, ale w najmniej oczekiwanych momentach; tłumacz rzadko, ale dla podkreślenia emocyjności, dodał je w polskiej wersji, np.: „Still Swaran advanced, as a stream that bursts from the desant. The Littre hills are rolled in its course; and the rocks half-sunk by its side.‖ → „A Swaran jeszcze pędził, jak strumień, co się wyłamuje z pustkowia. Rozmywa małe pagórki w swym biegu, skały po bokach na wpół zakrywa!‖ Goszczyński również dostosował model interpunkcji, przede wszystkim cytowania wypowiedzi bohaterów, do polskich standardów epoki, np. ―Sad is the sound of Swaran‘s voice, said Carril of Rother Times.‖ → „Smutne – mówił Karil z dawnych dni, – smutne jest brzemienie głosu Swarana!‖ 2.2.2. Leksyka Najbardziej widoczną ingerencją tłumacza w tekst oryginału w zakresie leksykalnym są nazwy własne, tłumaczone fonetycznie: imiona – - 98 - Cuchullin (Kutullin), Cathbat (Kateb), Cormac (Kormak), Sitallin (Sithalin), Carril (Karil); toponimy – Morven (Morwen), Innis-fail (Inisfel), Erin (Eryn). Niestety w tłumaczeniu przepada gaelicka etymologia nazw własnych, ponieważ w większości przypadków imiona bohaterów oraz miejsc w Fingalu coś oznaczają, odpowiednio do posiadanych cech przez postać lub związanych z miejscami wydarzeń, np. piękna postać o imieniu „Brassolis‖ – dosł. „kobieta o białych piersiach‖, rzeka w Ulsterze o nazwie „Lubar‖ – „labhar‖ – dosł. głośny, hałaśliwy (nad tą rzeką stoczono walkę). Można by zachować tę warstwę znaczeniową w oryginale dołączając przypisy, w które bogato jest opatrzone oryginalne wydanie Pieśni z 2006 roku (Macpherson 2006). 2.2.3. Tropy stylistyczne Metafory – tłumaczone są niemal zawsze „dosłownie‖, czyli w pierwszym znaczeniu słowa, słowo w słowo. Przynosi to różne efekty – czasem tekst jest zrozumiały, głównie ze względu na dość oczywistą treść metafory, kiedy wszystkie jej człony (wyrazy), osobno denotują te same pojęcia i razem denotują ten sam symbol (rozumowanie oparłem na tzw. Trójkącie C. K. Ogdena – I. A. Richardsa ilustrującym oznaczanie w logice i lingwistyce, za: Timoszuk 2005: 12-15), np. „Ferda from Albion came, the chief of a hundred hills.‖ → „Komal był synem Albionu, wodzem stu wzgórz‖ (w obu wypadkach chodzi o władcę, zarządzającego ogromnym terenem górskim); „graceful in her eyes was Ossian‖ → „miły był Osjan w jej oczach‖ (równoznaczność związku frazeologicznego w obu językach). Negatywne skutki takiego sposobu tłumaczenia metafor wyszczególniono w podrozdziale 2.2.6. Epitety – w większości przypadków przetłumaczone są bez zarzutu, z wyjątkiem takich dwuczłonowych epitetów, w których (w oryginale) w skład wchodzi przymiotnik i imiesłów, np. (o koniu) „The thin-maned, high-headed, strong-hooffed, fleet, bounding son of the hill‖ → „Miękkogrzywy, wzniosłogłowy, mocnokopytny, chyżoskoczny, syn wzgórza‖, „white-sailed ships‖ → „białożagle okręty‖, „dark-haired Everallin‖ → „ciemnokędziora Eweralina.‖ Tak zawiłe konstrukcje kontaminacyjne, choć zgodne z zasadami słowotwórstwa, mogą budzić pewne wątpliwości co do trafności tłumaczenia – ich nagromadzenie powoduje poczucie zamętu lub efekt komiczny. Stałe epitety – są w Fingalu istotne, ponieważ zazwyczaj są przyporządkowane do konkretnych osób. Goszczyński tłumaczy je konsekwentnie, np. „strong-armed‖ → „silnoręki‖, „blue-eyed‖ → „niebieskooki‖, „fair-haired‖ → „pięknowłosa‖, „the breaker of the shields‖ → „kruszyciel - 99 - puklerzy‖. Wyjątek od tej reguły stanowią: „grey dogs‖ → czasem tłumaczone jako „psy szare‖, czasem jako „siwe psy‖. Porównania – tłumaczone na tej samej zasadzie, jak metafory, np. „Fierce Caibar heard the mournful sound, and rushed on like ocean‘s whale.‖ → „Dziki Kairbar posłyszał żałobny dźwięk. Rzucił się naprzód jak wieloryb w oceanie.‖, „They are like the calm dew of the morning on the hill of roes.‖ → „Są jak spokojna rosa poranku na wzgórzu sarnim!‖. Czasem tłumacz pomija części znaczeń, np. „The heroes rise, like the breaking of a blue-rolling wave‖ → „Porwali się bohaterowie, niby stroma błękitna fala‖ (pominięcie znaczenia „rolling‖). 2.2.4. Składnia Inwersja za oryginałem – np. „Sad is the spouse of Crugal.‖ → „Smutna jest oblubienica Krugala.‖; „High is the grave of their masts.‖ → „Wysoki jest las jego masztów‖. Inwersja w członach przydawkowych – np. „That spear which he brought from Lara, when the soul of his mother was sad; the soul of the lonely Alcletha, waining in the sorrow of years‖ → „Oszczepem, który przyniósł z Lary, kiedy zasmucił duszę swojej matki; duszę samotnej Alklety, niknącej w lat zgryzocie.‖ Inwersja części zdania – „The ghost of Crugal, one of the Irish heroes who was killed in battle, appearing to Connal, foretels the defeat of Cuchullin in the next battle.‖ → „Konnalowi ukazuje się duch Krugala, jednego z irlandzkich bohaterów poległych w walce, zwiastuje mu śmierć Kutullina w następnej walce.‖ (W tym przykładzie występuje pewna nieścisłość semantyczna, ponieważ „defeat‖ wcale nie musi implikować śmierci.) Scalanie zdań – „Go, Morla, go, said Lochlin‘s king, and offer peace to these. Offer the terms we give to kings when nations bow before us. When the valiant are dead in war, and the virgins weeping on the field‖ → „Idź, Morlu idź – rzekł król Lochlinu – idź i ofiaruj im pokój, taki, jaki dajemy królom, kiedy ludy kładaniają się naszym mieczom, kiedy waleczni polegną w boju; a dziewice płaczą na błoniu!‖ Dłuższe, złożone zdania są charakterystyczne dla języka polskiego, więc w celu dostosowania realizmu wypowiedzi postaci, tłumacz scala dwa krótsze zdania angielskie w jedno, dłuższe, polskie. Rozbijanie zdań – „Fierce Caibar heard the mournful sound, and rushed on like ocean‘s whale.‖ → „Dziki Kairbar posłyszał żałobny dźwięk. Rzucił się naprzód jak wieloryb w oceanie.‖ W celu nadania akcji większej dynamiki jedno zdanie po angielsku Goszczyński rozbija na dwa polskie. - 100 - Zauważalne jest również w tłumaczeniu częstsze oddzielanie jednostek tekstowych akapitami, przez co tekst jest bardziej segmentowany. Rzadziej, ale jednak, tłumacz scala akapity z oryginału w całość. 2.2.5. Transformacje translatorskie W poniższym podrozdziale przy analizie typów działań Goszczyńskiego nad tekstem Macphersona zastosowano typologię transformacji translatorskich E. Balcerzana: 1. Redukcja – skrócenie odcinka lub pozbawienie układu stylistycznego właściwości. 2. Inwersja – zmiana kolejności słów lub układów. 3. Substytucja – wymiana elementów. 4. Amplifikacja – uzupełnienie tekstu o nowe elementy (elipsa) (Balcerzan 1998: 27). Redukcja – np. „No sound is in the heath of his hinds.‖ → „Żadnego odgłosu w jego sali zdobnej rogami!‖ (redukcja orzeczenia), „Some general reflections of the poet close the third day.‖ → „Rozmyślania poety zamykają dzień trzeci.‖ (redukcja przydawek dookreślających znaczenie). Inwersja – omówiona w podrozdziale 2.2.4. Substytucja – np. „The strangers of Ocean‖ → „Cudzoziemcy zza morza‖, „the mouth of the song said‖ → „usta śpiewaka nuciły‖, „Connal, slow to speak‖ → „Konnal, niespieszny mówca‖, „Morning is gray on Cromla; the sons of the sea ascend.‖ → „Na Kromli szarzeje poranek. Synowie morza wstępują na wzgórze‖. Amplifikacja – np. „On Lubar‘s grassy banks they fought and Grudar fell.‖ → „Spotkali się na trawiastych brzgach Lubaru. Grudar upadł we krwi.‖, „Mourn, ye sons of song, the death of the noble Sithalin.‖ → „Jęknijcie, synowie pieśni, jęknijcie nad śmiercią szlachetnego Sitallina.‖ (amplifikacja przez powtórzenie), „And long shall Morna wait, Duchomar said, his blood is on my sword, –– Long shall Morna wait for him. He fell at Branno‘s stream.‖ → „Więc długo Morna będzie go wyglądać – rzekł Duchomar – długo będzie Morna wyglądać Kateba! Widzisz ten miecz obnażony? Spływa po nim krew Kateba. Długo będzie go Morna wyglądać. Upadł nad strumieniem w Brannie!‖ (amplifikacja przez powtórzenie). Ponadto, często w celu uniknięcia powtórzeń, które w języku angielskim nie dysonują tak, jak w języku polskim, Goszczyński stosuje antonomazje; charakterystyczne jest użycie zamiast imienia wojownika jego rangi, np. „Cuchullin‖ → „wódz‖. - 101 - 2.2.6. Szczególne cechy tłumaczenia Osobne miejsce należałoby poświęcić na opisanie sposobu tłumaczenia bogatej metaforyki Macphersona przez Goszczyńskiego. Pokrótce strategię tłumacza wyjaśniono w podrozdziale 2.2.3. Implikuje ona dwa poważne błędy w tłumaczeniu: Polonizmy – oprócz wyżej wymienionego tłumaczenia imion zdarza się dość często, że Goszczyński traci w przekładzie lokalne znaczenia słów na rzecz neutralnych znaczeń, np. „Who are these on Lena‘s heath that are so gloomy and dark?‖ → „Któż są ci na rozłogu Leny, tak posępni i czarni?‖ („rozłóg‖ – „rozległy obszar, otwarta przestrzeń, otwarte pole, niwa, błonie, step‖ (Szymczak 1982, t. III: 99), podczas gdy „heath‖ to „wrzosowisko‖, element tak charakterystyczny dla szkockiego krajobrazu). Takie tłumaczenia powtarzają się (choć nieregularnie): „But now, ye son sof greek-vallyed Erin, retire from Lena‘s bloody heath‖ → „Ale dzisiaj, synowie zielonego Erynu, ustąpcie z krwawego rozłogu Leny.‖ Anglicyzmy – tłumaczenie jest nimi niestety naszpikowane, ponieważ Goszczyński stara się tłumaczyć „dosłownie‖, starając się zachować pozornie „najdokładniejsze‖ sensy, co odbywa się kosztem znaczeń przenośnych. Problem w tym, że Fingal jest bogaty w metafory, a ich nie można (zawsze) tłumaczyć słowo w słowo, ze względu na oczywiste kulturowo-asocjacyjne różnice między językami, np. „The sons of green Erin shall fall. Remove from the field of ghosts‖ → „Synowie zielonego Erynu muszą upaść. Odejdźcie z pola duchów.‖ Bardziej stosowne wydaje się tłumaczenie typu: „Synowie zielonego Erynu polegną w boju, zatem zejdźcie z pola ogarniętego przez duchy.‖ Tego typu amplifikacje są uzasadnione (z zachowaniem umiaru), ponieważ język angielski jest bardziej skondensowany, podczas gdy język polski – opisowy. Podobnej transformacji translatorskiej Goszczyński nawet używa, z pożytkiem dla przekładu, ale niestety rzadko, np. „The soft-voiced Connal rose in the midst of his sounding arms. He struck his shield above Cuchullin. The son of battle waked.‖ → „Konnal miłogłosy podniósł się w swej dźwięcznej zbroi. Uderzył nad Kutullinem w tarczę i przebudził przesławnego wojownika.‖ Dwa logicznie łączące się zdania tłumacz spoił w jedno, a „syna walki‖ przemianował na „przesławnego wojownika‖, zachowując wszystkie sensy metafory. Jednak na tle takich udanych transformacji przykłady "nadmiernej dosłowności" tłumacza są bardziej jaskrawe: „He spoke to Connal, replied the Hero, though stars dim-twinkled through his form.‖ → „Mówił z Konnalem, chociaż gwiazdy słabo przeświecały przez jego postać!‖ Pozorna dosłowność znów okazała się nieudanym zabiegiem, ponieważ w przyto- 102 - czonym zdaniu nie chodzi o to, że promienie księżyca „słabo przeświecały jego postać‖ („dim-twinkled through his form‖), tylko o to, że „światło gwiazd słabo go oświetlało, czyniąc go trudno rozpoznawalnym‖. Tłumaczenie Goszczyńskiego sugeruje natomiast, że światło gwiazd prześwitywało przez tę postać, ponieważ „przeświecać‖ znaczy tyle, co „świecić przez jakąś przeszkodę, być widocznym przez coś‖ (Szymczak 1982, t. II: 1013). „The winds came down on the woods‖ → „Opuściły się wiatry na lasy.‖ Analizując wyłącznie zdanie polskie, można bezproblemowo dojść do oryginalnego znaczenia, co – w przypadku, gdy metaforę przetłumaczono niezgrabnie – nie jest postrzegane jako idealny przykład wierności tłumaczenia, a raczej jako kalka językowa z angielskiego. W tłumaczeniu występują też pojedyncze braki leksykalne. „So loud, so vast, so immense returned the sons of Lochlin against the king.‖ → ‖Tak głośno, tak potężnie, tak śmiało zwrócili się ku królowi synowie.‖ Powyższe zdanie opatrzono przypisem: „tak śmiało – w oryg. przysłówek o niejasnym znaczeniu‖ (Macpherson 1980: 142); dziś wiemy, że słowo to znaczy: „ogromnie, bezgranicznie, świetnie‖ (Stanisławski 1973: 345). W innym zdaniu tłumaczowi zdarzył się znaczący błąd znaczeniowy: „Connal, the petty king of Togorma‖ → „Konnal, mały król Togormy‖. Nie chodzi tu o „małego króla‖ (wzrostem czy rangą), tylko o króla nieodgrywającego istotnej roli państewka. 3. Redakcja 1980 roku Analiza tłumaczenia Goszczyńskiego wymaga jeszcze jednego, niezwykle istotnego uzupełnienia, ponieważ – co poniżej postarano się udowodnić – paradoksalnie nie wszystkie przewiny w tłumaczeniu Pieśni należy przypisywać tłumaczowi. Otóż wszystkie najnowsze wydania Pieśni opierają się na najbardziej powszechnym wydaniu z 1980 roku; okazuje się, że co prawda zawiera ono tłumaczenie Goszczyńskiego, tylko że „zweryfikowane i opracowane‖ przez Jerzego Strzetelskiego. Dopiero sięgając do wydania Pieśni z 1908 roku, które według wydawcy względem wydania z 1838 roku zawiera tylko niewielkie poprawki naniesione przez samego Goszczyńskiego, można uświadomić sobie, jak bardzo Strzetelski ingerował w tekst. Poniżej przedstawiono tabelę najbardziej znamiennych przykładów tej ingerencji i ich analizę. - 103 - Nr 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10. 11. 12. 13. James Macpherson (1761) Book I tree of the rustling leaf Seweryn Goszczyński (1904) Jerzy Strzetelski (1980) blizki Irlandji Pieśń pierwsza drzewo szelestnego dźwięku Nie ustąpię nigdy śmiertelnemu. Spokojnie odpowiedział wódz. Dziesięć razy okropniej, grzmotniej, dziczej i głębiej roztoczył się pomrok boju. bliski Irlandii Duma pierwsza drzewo o szelestnym dźwięku Nie ustąpię nigdy śmiertelnemu człowiekowi. Wódz odpowiedział spokojnie. Okropny, ryczący, dziki i głęboki roztoczył się pomrok boju. Słuchał cichych odgłosów nocnych nad błoniami Leny. Słyszał przenikliwe głosy nocy nad rozłogami Leny. Fly, thou chief of peace, said Calmar (...). Calmar!, slow replied the chief, I never fled o Matha‘s son! Ustąp, rzecze Kalmar, mężu pokoju (...). Kalmarze!, zwolna odpowiedział Konnal, młody synu Maty, nigdy ja nie ustępuję! Odejdź – rzecze Kalmar – mężu pokoju! (...) Kalmarze – z wolna odpowiedział Konnal – młody synu Mada, ja nigdy nie uciekałem! Fierce Cairbar heared the mournful sound, and rushed on like ocean‘s whale. But Cuchullin stood before him like a hill that catches the clouds of heaven. Tell to the king of Selma, he that is the fairest among his thousands, tell him I give him my daughter, the loveliest maid that ever heaved a breast of snow. O Carril, raise again thy voice, and let me hear the song of Tura: which was sung in my halls of joy, when Fingal king of shields was there, and glowed at the deeds of his fathers. Dziki Kairbar posłyszał dźwięk żałobny. Rzucił się naprzód z łoskotem, jak wieloryb. Dziki Kairbar posłyszał żałobny dźwięk. Rzucił się naprzód jak wieloryb w oceanie. Ale niby wzgórze, które obłoki nieba rozcina, stanął przed nim Kutullin. Ale Kutullin stanął przed nim, niby wzgórze, które chwyta obłoki niebios. Powiedz królowi Selmy, najmężniejszemu między tysięcy wojowników, powiedz, że mu dam córkę, najpiękniejszą z dziewic, które wzdychają śnieżnymi piersiami. I will never wield to man. Calm the chief replied. Then dismal, roaring, fierce, and deep the gloom of battle rolled along. Shrill thro‘ the heath of Lena, he heared the voice of night. Powiedz królowi Selmy, najpiękniejszemu między tysiącami, powiedz, że mu dam córkę, najpiękniejszą z dziewic, które wzdychają śnieżnemi piersiami. O! Karillu, podnieś głos znowu i zanuć mi pieśń Selmy, co ją śpiewano w mych salach uciechy, kiedy był Fingal, król tarcz i rozjaśniał się przy czynach swojego ojca. O, Karilu, podnieś głos znowu! i zanuć mi pieśń z Selmy; co ją śpiewano w mych salach radości, kiedy był tam Fingal, król tarcz w jasności czynów swoich ojców. Zrozumiałe jest uwzględnienie przez Strzetelskiego zmian, jakie zaszły w polskiej ortografii od czasów Goszczyńskiego (vide: tabela, przykłady 1 i 2). Zastanawia jednak rozbieżność w pojmowaniu tak istotnego elementu nie tylko segmentującego tekst, ale przecież faktograficznego utworów osjanicznych, jakim jest ich przynależność gatunkowa (3), w obu przypadkach odbiegająca od oryginalnego znaczenia, ponieważ od razu narzucającym się wyborem jest „księga I‖. O ile koncepcję Goszczyńskiego nazywania kolejnych „ksiąg‖ „pieśniami‖ można jeszcze zrozumieć, to - 104 - przemianowanie ich przez Strzetelskiego na „dumy‖, które jednoznacznie nasuwają skojarzenia z ukraińskimi dumami, może tylko dziwić. Zastanawiająca jest sama w sobie decyzja Strzetelskiego o redagowaniu i poprawianiu tłumaczenia, ponieważ dwudziestowieczny redaktor w ogóle inaczej analizuje tekst niż dziewiętnastowieczny tłumacz. We wstępie do wydania z 1980 roku stwierdza, że Macpherson umyślnie łamał zasady angielskiej składni, wprowadzając inwersje, wykrzykniki i dziwne formy gramatyczne w zupełnie niespodziewanych miejscach, aby tekst sprawiał wrażenie chropowatej stylistycznie ustnej wypowiedzi. Jednak swoimi poprawkami Strzetelski sam sobie przeczy, często usuwając stosowane przez Goszczyńskiego niesztampowe zabiegi stylizacyjne (4, 5) oraz inwersje za oryginałem (6) ugładzając w ten sposób styl. Niekiedy posuwa się w poprawianiu tak daleko, że prezentuje zupełnie inną koncepcję tłumaczenia od Goszczyńskiego (7). (Jest to jednocześnie pierwszy sygnał świadczący o możliwości potrzeby zupełnie nowego tłumaczenia Pieśni.) Wprawdzie w niektórych miejscach Strzetelski słusznie poprawił błędy znaczeniowe w tłumaczeniu Goszczyńskiego (8, w tym przykładzie widoczne jest dyskusyjne – zarówno w wykonaniu tłumacza, jak i redaktora – tłumaczenie słowa „heath‖, którego krytykę przedstawiono w podrozdziale 2.2.6.), ale z drugiej strony Strzetelski potrafi wprowadzać również niekonsekwencję tam, gdzie jej w tłumaczeniu nie ma (9). Ponadto, na początku każdej pieśni Strzetelski samowolnie dodaje wstępy (których nie ma ani w oryginale, ani u Goszczyńskiego) streszczające wydarzenia z danej pieśni. Podczas lektury tłumaczenia Goszczyńskiego z wydania z 1904 roku tekst wydaje się być upoetyzowany oraz charakteryzuje go wysoki styl; do czytelnika należy decyzja, czy Strzetelski w odpowiednich miejscach oddał należne tłumaczowi, zostawiając dobrze przetłumaczone fragmenty i czy słusznie poprawiał stylistyczne – w jego mniemaniu – nieścisłości (10-13). Kolejnym zarzutem stawianym poprzednim wydaniom i być może znów przemawiającym za potrzebą nowego tłumaczenia jest fakt, iż zarówno Goszczyński przy tłumaczeniu, jak i Strzetelski przy redakcji korzystali z późniejszego wydania oryginalnych Pieśni z 1773 roku. W tym wydaniu z niewyjaśnionych przyczyn Macpherson zamienił kolejność pieśni oraz niektóre fakty i nazwy własne (różnicę widać w przykładzie 13), przez co wynikają nieścisłości. Najnowsze badania nad tekstem Pieśni dowodzą, że najbardziej spójnym i dzięki temu najbardziej popularnym jest ich pierwodruk. Uznana badacza literatury osjanicznej Fiona Stafford jednoznacznie stwierdza, że „1773 edition is a mess‖ (Macpherson 2006: XXIII) podając dla tego - 105 - gruntowną argumentację w wyczerpujących przypisach w ostatniej części tego obszernego wydania i unaoczniając mylące różnice między wydaniami z 1761 i 1773 roku. Jak wspomniano w rozdziale 2., Goszczyński jest jedynym tłumaczem całości Pieśni. Niestety, wydanie z 1980 roku (więc i późniejsze) to jedynie wybór poezji osjanicznej, bowiem Strzetelski zrezygnował z umieszczenia tłumaczenia kilku pieśni m.in. całej Temory stwierdzając, że pieśń ta jest oczywistym fałszerstwem (Macpherson 1980: LXXV). Wobec powyższego należy się zastanowić nad dwoma kwestiami: po pierwsze, czy „(nie)prawdziwość‖ danej pieśni powinna być kryterium doboru tekstów do druku w przypadku utworów, które już od czasu krytyki doktora Samuela Johnsona są powszechnie uznane za teksty sporządzone przez Macphersona (a nie Osjana), jedynie inspirowane opowieściami szkockich górali. (Tym bardziej, że Goszczyński nie stosuje takiego kryterium. W rozdziale 4. potwierdza to cytat.) Oraz, po drugie, zmusza do zastanowienia kolejny argument przemawiający za stworzeniem nowego tłumaczenia, które mogłoby objąć wszystkie Pieśni, żeby w celu przeczytania ich całości uniknąć potrzeby sięgnięcia do wydania sprzed ponad stu lat. 4. Potrzeba nowego tłumaczenia? Z powyższej analizy treści językowej wynika, że pomimo niekiedy rażących błędów tłumacz w generalnym rozrachunku poradził sobie z postawionym zadaniem. W pewnym stopniu świadczyć o tym może również popularność tłumaczenia wśród rodaków tłumacza. Czasem w jego ocenie może być ciężko odróżnić nietrafioną translatorską decyzję od zamysłu uzyskania dysonansu stylistycznego celem odwzorowania niestałej stylistyki oryginału. Jak pisał w przedmowie do wydania swojej wersji Pieśni Osjana sam Goszczyński: „Wielu zapewne z czytających uderzy w tem tłumaczeniu chropowatość języka, niezwykłe wyrażenia, jednym słowem, styl nie wszędzie nowoczesny, okrzesany, konwencjonalny; ale kto rozważy, że te poezje są z wieku tak różnego od naszych, że należą do ludu tak dalekiego od nas oświatą i językiem, ten mię usprawiedliwi i niejeden błąd mniemany zaletą nazwie; mniemamy błąd mówię, bo nie chcę wszystkich błędów ubarwiać tym pozorem i własne grzechy na Ossjana zwalać. (...) Starałem się przynajmniej schwycić duch oryginału i przelać go jak najwierniej; dla tego obrałem prozę, jak jest w angielskim przez Macphersona przekładzie. (…) Nie mam powodu wdać się w rozstrzyganie czy był, lub czy nie był Ossjan na świecie, czy te poemata są jego lub Macphersona, i innych sprzeczek. Ja przynajmniej z dowodów za i przeciw powziąłem przekonanie, że nie można zaprze- 106 - czyć bytu Ossjana i starożytności tych poematów; zresztą wygrana czy przegrana nie zmieni ich wartości‖ (Wasilewski 1904: 1-4). Nie wypada się z tymi słowami nie zgodzić, jako że pomimo uznania dzieła Macphersona za fałszerstwo, a nawet pisania na ten temat całych książek (nie tylko artykułów krytycznych za życia Macphersona), Pieśni Osjana są żywym świadectwem epoki preromantyzmu. Na pewno ucieszyłyby Goszczyńskiego dalsze losy uwielbianego przez niego eposu, a przede wszystkim obecny stan badań osjanicznych na Zachodzie, który od 15 lat przeżywa swój rozkwit (Moore 2003: 1). Tekst Osjana już nie jest badany tylko pod dwubiegunowym kątem prawdziwości bądź fałszywości powstania. W bibliografii do niniejszej pracy znajdują się książki, które traktują o Osjanie w kategoriach: gatunkowych (najnowszy spór o to, czy można czytać Pieśni Osjana w kategoriach romansu; badania porównawcze z eposami Homera), religijnych (badania nad zadziwiającym brakiem ingerencji bogów w działania bohaterów w Fingalu), politycznych (jaki wpływ miała publikacja Pieśni Osjana na poruszenie struny szkockiego patriotyzmu po mordzie na szkockich klanach w Cullodem w roku 1746), kulturowych (wpływ na dziedzictwo europejskiej kultury), tworzenie nowych toposów (np. toposu barda; sytuacji granicznych (np. przypływ natchnienia), odbywających się przy równoczesnych zmianach w naturze), a także gender studies. Należy wyrazić nadzieję, że obecnie w Polsce, w kraju, w którym recepcja tego wybitnego dzieła dawniej również była szeroka i pozostawiła trwały ślad w twórczości rodzimych romantyków (Macpherson 1980: XLVII-LX), istnieje potrzeba odnowienia tego dzieła w powszechnej świadomości czytelników, która w tym zakresie jest raczej śladowa. Podjęcie próby stworzenia nowego tłumaczenia z pewnością wskrzesiłoby zahibernowaną w Polsce na 150 lat debatę osjaniczną. Sam Goszczyński mógłby tego chcieć. „Ale robiłem jak mogłem, nie jak chciałem. Najszczęśliwszy będę, jeśli mię ktoś lepszem tłumaczeniem zawstydzi!‖ (Wasilewski 1094: 4). Literatura podmiotu: Macpherson James, 1980, Pieśni Osjana, tłum. Seweryn Goszczyński, oprac. J. Strzetelski, Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich. Macpherson James, 2006, The Poems of Ossian and Related Works. Edited by H. Gaskill with an Introduction by F. Stafford, Edinburgh: Edinburgh University Press. - 107 - Wasilewski Zygmunt [red.], 1904, Pisma Seweryna Goszczyńskiego, t. I, Lwów: Towarzystwo Wydawnicze. Literatura przedmiotu – Osjan i Goszczyński: Balcerzan Edward, 1977, Pisarze polscy o sztuce przekładu 1440-1974. Antologia, Poznań: Wydawnictwo Poznańskie. Bysveen Josef, 1982, Epic Tradition and Innovation in James Macpherson’s Fingal, Uppsala: Almqvist & Wiksell. Gregory Lady, 2003, Irish Mythology, Catham: Bounty Books. Haywood Ian, 1986, The Making of History. A study of the literary forgeries of James Macpherson and Thomas Chatterton in relation to eighteenth-century ideas of history and fiction, Cranbury: N.J. Associated University Presses. Macpherson James, 1980, Pieśni Osjana, tłum. Seweryn Goszczyński, oprac. J. Strzetelski, Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich. Macpherson James, 2006, The Poems of Ossian and Related Works. Edited by H. Gaskill with an Introduction by F. Stafford, Edinburgh: Edinburgh University Press. Moore Dafydd, 2003, Enlightenment and Romance in James Macpherson’s The Poems of Ossian. Myth, Genre and Cultural Change, Bodmin: Ashgate Publishing. Rosnowska Janina, 1977, Goszczyński: opowieść biograficzna, Warszawa: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza. Stafford Fiona, Gaskill Howard [red.], 1998, From Gaelic to Romantic. Ossianic Translations, Amsterdam: Rodopi. Wasilewski Zygmunt [red.], 1904, Pisma Seweryna Goszczyńskiego, t. I, Lwów: Towarzystwo Wydawnicze. Literatura przedmiotu – translatoryka: Balcerzan Edward [red.], 1984, Wielojęzyczność literatury i problemy przekładu artystycznego, Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich. Balcerzan Edward, 1998, Literatura z literatury (strategie tłumaczy), Katowice: Śląsk. Barańczak Stanisław, 1994, Ocalone w tłumaczeniu, Poznań: a5. Fast Piotr [red.], 1992, Przekład artystyczny, t. 3. Tłumaczenia literatury polskiej na języki obce, Katowice: Uniwersytet Śląski. Fast Piotr [red.], 2005, Studia o przekładzie nr 18. Kultura popularna a przekład, Katowice: Śląsk. - 108 - Kropiwiec Urszula, Filipowicz-Rudek Maria, Konieczna-Twardzikowa Jadwiga [red.], 2004, Między oryginałem a przekładem. IX Czy istnieją szkoły przekładu w Polsce?, Kraków: Księgarnia Akademicka. Krzysztofiak Maria, 1996, Przekład literacki we współczesnej translatoryce, Poznań: UAM. Nowicka-Jeżowa Alina, Knysz-Tomaszewska Danuta [red.], 1997, Przekład literacki. Teoria Historia Współczesność, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Schulte Rainer, Biguenet John [red.], 1992, Theories of Translation. An Anthology of Essays from Dryden to Derrida, Chicago: The University of Chicago Press. Timoszuk Mikołaj, 2005, Język a teoria lingwistyczna, Warszawa: Katedra Języków Specjalistycznych UW. Williams Jenny, Chesterman Andrew, 2002, The Map. A Beginner’s Guide to Doing Research in Translation Studies, Manchester: St. Jerome Publishing. Literatura przedmiotu – słowniki: Sławiński Janusz [red.], 1988, Słownik terminów literackich, Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich. Stanisławski Jan, Szercha Małgorzata, 1973, Podręczny słownik angielsko-polski, Warszawa: Wiedza Powszechna. Szymczak Mieczysław [red.], 1982, Słownik języka polskiego, t. I-III, Warszawa: PWN. Wehmeier Sally [red.], 2005, Oxford Advanced Learner’s Dictionary (7th edition), Oxford: Oxford University Press. Woodford Kate, Jackson Guy [red.], 2003, Cambridge Advanced Learner’s Dictionary, Cambridge: Cambridge University Press. - 109 - - 110 -