Bartnik Cz. S. Bóg - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Bartnik Cz. S. Bóg - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Bartnik Cz. S. Boskość Ducha Świętego jest objawiona na różne sposoby w
Osobie Jezusa Chrystusa i w Jego historii, „nie wynika zaś bynajmniej ze
spekulacji teologicznej, która jedynie opracowuje dane objawienia. / Duch
Chrystusowy / Duch Święty jako „Jeden z Trzech” jest osobowym
objawicielem Boskości Syna i w tym sensie świadczy o Synu Bożym jako
„jego Duch”: „Duch Chrystusowy” (Rz 8, 9), Objawia On dwie, wewnętrznie
związane między sobą prawdy: że Jezus z Nazaretu jest Mesjaszem oraz że
jest Synem Bożym. Zapośrednicza On jedność objawienia i poznania Ojca i
Syna (Łk 10, 21-22). Kto odrzuca mesjaństwo Jezusa, ma grzech największy,
bo przeciwko Duchowi Świętemu (Mk 3, 29), który właśnie tworzy w wolnym
dialogu wiarę w Bóstwo Mesjasza. W tym sensie Jezus działając przez
Ducha, działa mocą i władzą Bożą (Mt 12, 28). Prawdy te odsłaniają się
najbardziej przy chrzcie Jezusa (Mk 1, 9-11 par.; J 1, 32-34; 2 P 1, 17) i przy
inauguracji Kościoła w Pięćdziesiątnicę (Dz 2, 1-13)” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 832/.
„Duch Święty objawia relację między Ojcem a Synem (Mt 1, 16.18; Łk 1, 2638; 3, 23), a także osobową relację Jezusa z Nazaretu do Boga, czyli przyjęcie
człowieczeństwa Jezusa do relacji wewnątrztrynitarnej: Ojciec-Syn.
Następnie interpretuje soteriologicznie krzyż Jezusa, zmartwychwstanie i
uwielbienie (Rz 1, 3-4; 8, 11; 9, 14; 1 Tm 3, 16; 1 P 3, 18; Hbr 9, 14).
Uwierzytelnia misterium zmartwychwstania jako Pieczęć Ojca: J 6, 27.
Również wiara we wcielenie i całe dzieło odkupienia i zbawienia może się
dokonać tylko w Duchu Świętym: „po tym poznajemy Ducha Bożego [...], że
Jezus przyszedł w ciele” (1 J 4, 2). W ogóle powiązanie Jezusa historycznego,
ukrzyżowanego z wywyższonym i uwielbionym, czyli cała chrystologiczna
prasynteza: „Jezus jest Chrystusem (Mesjaszem)” – jest możliwa jedynie w
Duchu Świętym: „Nikt nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego:
Panem jest Jezus” (1 Kor 12, 3; por. G. L. Muller). Duch objawia Jezusa
Chrystusa, tworzy całą „niszę” odkupieńczą i zbawczą oraz daje żywy kontakt
z Jezusem przede wszystkim przez swoją Boskość” /Tamże, s. 833.
+ Bartnik Cz. S. Boże Narodzenie to zaistnienie Boga – Miłości na sposób
ludzki: materialnie, widzialnie, historycznie. „Czas i miejsce nie były
przypadkowe. Stało się to wtedy, kiedy ludzkość dojrzała do tej Tajemnicy
intelektualnie, moralnie i fizycznie; kiedy ustała płodność religii pogańskich i
mogła się przyjąć religia chrześcijańska; kiedy pojawiła się Maryja, „Matka
Pięknej Miłości”; kiedy powstało uniwersalne imperium rzymskie, które
mogło zanieść nową religię na cały świat; kiedy ześrodkowały się ludzkie
pragnienia Boga realnego, dotykalnego, jako człowieka: „Boga na sposób
ciała” (Kol 2, 9). Było to miejsce przygotowane przez historię od tysięcy lat co
do kultu, pojęć religijnych, języka, umysłowości i kultury. Zaistniał jakiś
moment wolności ludzkiej na decyzję religijną największej wagi: „jak długo
byliśmy [jako ludzkość – Cz. B.] nieletni, pozostawaliśmy w niewoli żywiołów
tego świata. Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego
zrodzonego z niewiasty” (Gal 4, 3-4). Historia, pod tchnieniem Ducha Bożego,
doprowadziła do rozwiązania swojej największej „ciąży”, wydając
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
człowieczeństwo Jezusa, „wrodzone” przez Maryję w Boga – Bogu – rodzica.
[...] rozświetlił się świat, rozżarzyły się niebiosa, żywiej zabiło serce przyrody,
tchnął nowy powiew ducha ludzkiego. [...] w nieoczekiwany sposób w
postawie Jezusa, w jego postaci, w gestach, w słowach, w dziele, w dłoniach,
w twarzy – dojrzeliśmy niewidzialnego Boga, zobaczyliśmy na własne oczy
Odwieczną Miłość Ojca (Kol 1, 15)” Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące. Kazania,
przemówienia, publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T. V. Lublin
1999, s. 29-30.
+ Bartnik Cz. S. Bóg chrześcijan poznawalny. „Bóg hellenistyczny na ogół
pozostawał czystą ideą, abstrakcją, idealną formą, strukturą kosmiczną,
istotą podległą czasowi, konieczności i prawom pramaterii lub przepastną
„odległością” w stosunku do człowieka. Dla chrześcijan stał się On Życiem,
Istnieniem, Bytem, Historią, Losem, Obecnością, najwyższą Bliskością,
Spełnieniem jaźni ludzkiej. Przy tym od początku idea Boga była
wielowątkowa i wieloaspektowa. Pełnej treści tej idei umysł ludzki nigdy nie
zgłębi do końca. Nawet najbardziej rozwinięta teologia musi poprzestawać na
aspektowych obrazach i koncepcjach Boga. Oczywiście, mogą być różne
rozłożenia akcentów tych wątków, w zależności od kręgu kultury, czasu,
epoki i prądów umysłowych […] Dzięki poprawnej i głębokiej pracy umysłu
idea Boga w teologii rozwija się, rozjaśnia i osiąga coraz lepszą aplikację dla
całości życia praktycznego. Teologia musi zapewnić tej idei żywotność,
ciągłość, czystość oraz komunikację językową”. Bóg w myśli chrześcijańskiej
jest jedynym bytem istniejącym w absolutnym sensie. „Wobec Niego
wszystko inne jest nieistnieniem i nicością. Bóg jest źródłem istnienia,
prawzorem istot (rzeczy i ludzi) oraz dokonawcą, powołującym wszystko z
nicości (ex nihilo), a raczej „w nicości”. Inne religie i filozofie przyjmowały
prapierwotne tworzywa świata (materia pierwotna) […] Bóg to Istnienie
samoistne […] Jest to Wieczny Akt Stwórczy, coraz potężniejszy, wciąż
bardziej nieskończony, zmierzający ku większemu Misterium. Nie jest to
rozwój od nieoznaczoności ku Oznaczoności (Schelling, Whitehead), ani
odwrotnie: od oznaczoności ku Oznaczoności (Duns Szkot, H. Bergson, E.
Gilson), lecz jest to ruch ku Sobie samemu, ku „dokonaniu Misterium Boga”
(Ap 10, 7), ku Trójcy Osób wewnątrz, a ku stworzeniu na antypodach. Jest
On pojmowalny sensownie przede wszystkim na kanwie HJWH – być, istnieć,
egzystować, tworzyć realną Jaźń” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, t. 1.
Lublin 1999, s. 88.
+ Bartnik Cz. S. Bóg daje siebie człowiekowi. „Mesjański rys Boga.
Hebrajska, żydowska idea Jahwe ma w sobie rys mesjański (pośredniczący,
soteryjny). Bóg w Starym Testamencie jawi się nie tyle jako sam dla siebie,
ile raczej jako zbawca, czyli zwrócony cały ku człowiekowi, ku osobie
ludzkiej, indywidualnej i zbiorowej. Jest On cały dla człowieka, daruje się
człowiekowi, obdarowuje go światem i czyni wszystko dla człowieka. Nawet
bezwarunkowy kult Jahwe, absolutne Jego słuchanie i wysławianie Go są
polecone przez Niebo tylko ze względu na nas, dla naszego dobra, z troski o
nas. Postawę taką teologowie nazwali ostatnio „pro-egzystencją” (H.
Schurmann, G. L. Muller, A. Nossol), czyli „istnieniem dla” (dla kogoś, dla
innych). Bóg stwarza człowieka i zawiera z nim przymierze dla dalszych kontaktów międzyosobowych. I całe dzieje świata ustawia tak, żeby wiernie i
ciągle ofiarowywać się człowiekowi, żeby okazać się Zbawicielem i spełnić
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
stworzenie. Oczywiście, wszystko to nie eliminuje tajemnicy Boga, bytu i
życia, raczej tajemnicę tę zakłada i pogłębia. W innych religiach człowiek jest
niejako pozostawiony sobie samemu i on sam szuka zbawienia, w religii
Izraela Bóg ma całą inicjatywę zbawczą i tak „od początku” realizuje swoją
pro-egzystencję dla człowieka (Jr 30, 24; 31, 31-34; Ba 2, 35; Ez 11, 14-21;
37, 26-28). „Ten, Który Jest” jest „dla nas” (Wj 3, 14). Jest to „Bóg z nami” –
Emmanuel (Iz 7, 14; Mt 1, 23; 28, 20). „Będący dla” stwarza swoich, miłuje,
ratuje, zbawia. I oto ten atrybut „dla” (pro) zostaje jakoś upersonifikowany w
Mesjaszu. Zbawienie Boże przechodzi w Osobę Zbawiającą. Jezus więc jest
ostatecznym objawieniem pro-egzystencji Jahwe (Łk 2, 30; Dz 4, 12; 1 Kor
15, 28; Ap 1, 8; 22, 22; 1 J 5, 20; por. G. L. Muller). W konsekwencji Żydzi
mieli rozumienie świata antropocentryczne i osobocentryczne. Również i
świat, stworzony przez osobowego i miłującego Boga, jest zwrócony cały ku
człowiekowi i jemu „poddany” (Rdz 1, 26-28). Świat został zaplanowany jako
dobry dla człowieka, nie tylko dla Boga: „A Bóg widział, że wszystko, co
uczynił, było bardzo dobre” (Rdz 1, 31)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka
Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 524/. „W ten
sposób zostały ukończone niebo i ziemia oraz wszystkie ich zastępy
stworzeń” (Rdz 2, 1) – dla człowieka. W rezultacie dzieje „nieba i ziemi” są
zwrócone z istoty swej ku człowiekowi, ku osobie ludzkiej: rozumnej, wolnej,
dążącej do prerogatyw boskich. Wykracza to poza samą płaszczyznę
materialną, dotyczy także samego sedna bytu ludzkiego. Dlatego również
łaska i grzech są – w sytuacji osoby – relacjami transcendentalnymi do Boga
(np. Rz 5, 17)” /Tamże, s. 525.
+ Bartnik Cz. S. Bóg Izraela Jedyny. Ludy sąsiadujące z Izraelem „wierzyły,
że pierwsi bogowie rodzą się z chaosu, za pomocą nieznanych sił
apriorycznych, a potem już pochodzą jedni od drugich (teogonia) –
przyrodnicze prawo rodzenia przez tajemniczą naturę bytu zostało w istocie
swej przeniesione na świat boski”. W Izraelskim mówieniu o Bogu, jest On
suwerenny, od nikogo niezależny, a nawet oddzielony, nieskończenie
wzniosły i doskonały w sobie. Jahwe jest święty (kadosz). „świętość
występowała – i występuje – w wielu religijnych obrazach Bóstwa, ale w
Izraelu została rozwinięta w stopniu wyjątkowym. Oznacza nie jakiś tylko ryt,
zaklęcie czy ideę, lecz niewyobrażalną wzniosłość osobową, doskonałość
duchową, świetlaność, szlachetność, prapierwotność jaźni, nieskończone
oddalenie od niegodnego stworzenia, a także niewypowiedzianą dobroć,
czystość duchową, sprawiedliwość, prawość, wierność, prawdę, absolutną
słuszność działania, piękno (Wj 20, 1-17; 20-23)” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 64.65/. Jahwe imieniem Boga
istniejącego transcendentnie a jednocześnie będącego wśród nas. „W okresie
teofanii kahalnej doszła do głosu tajemnicza nazwa mozaistyczna: Ehjeh
aszer ehjeh, po grecku Ego eimi ho oon, po łacinie: Ego sum qui sum (Wj 3,
14; por. Rdz 28, 13.15; Wj 6, 2.29). Tłumaczenie tego sformułowania jest
bardzo trudne. „Jahwe” wywodzi się od hjh (od starszego hwh) – być, istnieć,
dziać się, stawać się, być mocnym. Ehjeh aszer ehjeh można przełożyć na
polski: „Jestem, Który Jestem”, według Wujka: „Jam jest, Którym Jest”. Są i
inne poprawne możliwości przekładu: „Ja, Który istnieję”, „ja Istnieję”, „Ten
Który istnieje”, „Ja Jestem Istniejący” (LXX). Ze względu na niedoskonałą
formę czasownika można również tłumaczyć: „ja będę istniał”, „Ten, Który
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
będzie istniał”, „ja będę dla was tym, który będę”, „Okażę się mocny, gdy się
okażę” (S. Rabiej)” /Tamże, s. 65.
+ Bartnik Cz. S. Bóg jawi się człowiekowi na wielorakich pasmach, na
paśmie idei, myśli, rozumu, intuicji, słowa, sensu. Nasze „ja” nie tworzy tej
relacji z Bogiem. Twórcą i podmiotem tej relacji jest On. Człowiek otrzymuje
tę relację jako dar, otrzymuje „istotną relację swoistego rodzaju do jakiegoś
„ja” absolutnego, trudno poznawalnego oraz oddziaływującego na nas
przyciągająco-odpychająco”. „Ja” absolutne jawi się jako nieodsuwalne od
nas, wreszcie jako alternatywne i nieodsuwalne „Ty”, stające się drugim
biegunem naszego „ja” (M. Buber, G. Marcel). Rezultatem jest „My”, bardzo
osobiste i bardzo obiektywne, „ja” i Ty” razem, albo bardziej anonimowe „ja” i
„On”, lub „ja” i „Oni” (Osoby Boże). Do tego dochodzi „ja” drugiego człowieka
(E. Levinas). W głębi swojej osoby człowiek przeżywa więc „teogenezę”
(„teogeneza” przeżyciowa). Wraz z nią pojawia się też religiogeneza,
postępowanie człowieka wobec Boga. Świat osoby ludzkiej, całego życia
człowieka i całej naszej historii indywidualnej „okręca się” wokół „teogenezy”,
wokół owego „Zjawiska” zjawisk w sposób coraz bardziej wyrazisty i
konsekwentny. Nie jest to tylko posuwanie się w czasie lub posuwanie się
coraz dalej w głąb tajemnicy, lecz jakieś narastanie wielowymiarowe, kłębiące
się wielością możliwych relacji. W historii jednostkowej odtwarza się w
pewien sposób, a nawet „powtarza” historia całego rodzaju ludzkiego, która
dzieje się w nurcie czasu linearnego, ale do niego się nie ogranicza, lecz jest
niezmiernie bogatym splotem wielorakich relacji personalnych, ludzi między
sobą i ludzi z Bogiem Trójjedynym. W każdym razie, tak jak w wymiarze
powszechnym rodzi się religia, tak w wymiarze indywidualnym rodzi się
religijność jednostkowa. Człowiek jawi się sam w sobie jako „człowiek
religijny” (homo religiosus). Uświadamia on sobie, że cały jest osobową relacją
do Boga, do Osób Bożych. Człowiek ten jest, jak mówi Cz. S. Bartnik,
poznawczo i całoosobowo istotnie różny od człowieka, który „Zjawiska”
zjawisk sam nie odkrył i podanego przez innych nie czuje czy nie akceptuje
(homo atheus) /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin 1999, s.
19.
+ Bartnik Cz. S. Bóg jeden. Jednobóstwo (monoteizm) i wielobóstwo
(politeizm) to dwa sprzeczne języki o Bogu. Cz. S. Bartnik podkreśla, że
monoteizm to kategoria teologiczna a politeizm to kategoria antyteologiczna.
Jednobóstwo oznacza pełną bytowość, nieskończoną doskonałość, absolutną
realność, całkowitą inność (w stosunku do bytu stworzonego) i
nieograniczoną samoistność (subsistentia, aseitas). Człowiek natomiast nie
jest ścisłą samoistnością ani czymś izolowanym od innych, lecz posiada w
sobie strukturę odniesienia (relatio, pros ti) /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka
katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 17/. Relacyjność człowieka, podobnie jak
relacyjność wszystkich bytów przygodnych ma charakter partykularny i
totalny. Relacyjność partykularna dotyczy innych zjawisk, zdarzeń, rzeczy, a
relacyjność
uniwersalna
dotyczy
Fundamentu,
Istoty,
Prazasady.
„Rzeczywistość, zarówno w swych fragmentach, jak i w swej całości jest w
swej głębi „dążeniem”, wychyla się poza siebie, ciąży istotnie ku innym i
odnosi się do Czegoś, co wszystko w sobie rekapituluje (Relationans)”.
Dlatego „rzeczywistość, zarówno w swych fragmentach, a przede wszystkim w
swych większych całościach, ma charakter znaków (semeion, signum) i
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
oznaczania (semiasia, signifigatio) w odniesieniu do Czegoś najwyższego”.
Mitologie opisują rodzenie się Bóstwa. Cz. S. Bartnik zauważa, że Bóstwo
„rodzi się” (theogonia) w świecie osoby, która uświadamia sobie problem
Istoty Najwyższej i wtedy rozpoczyna się w niej proces religijny o charakterze
prozopoicznym (osobowym). Już w pierwszych latach życia człowieka rodzą
się w nim „głębinowe, „pierworodne‟ i archetypiczne obrazy Boga,
wspomagane obrazami obojga rodziców i ich – oraz wychowawców –
przekazami”. Dziecko od 4. do 6. roku życia zaczyna odczuwać, że oprócz
jego rodziców istnieje Ktoś całkowicie inny /Tamże, s. 18.
+ Bartnik Cz. S. Bóg Jezusa nie jest tylko jakąś emanacją historii i kultury
ówczesnej, lecz jest w istocie Osobą transcendentną i absolutną. Osoba ta
rekapituluje w sobie wszelką rzeczywistość, wszelką egzystencję, wszelką
treść, wszelki sens i wszelkie relacje. Osoba Jezusa staje się całkowicie
niezrozumiała, jeśli się ją odłączy od tej absolutnej relacji do Boga i od pełnego doświadczania Ojca. Ówczesna sytuacja duchowoegzystencjalna nie może
też wytłumaczyć absolutnej pewności Boga i ofiarowanego zbawienia,
cechującej przepowiadanie i życie Jezusowe. Przy tym proklamacja zbawienia
jest istotną strukturą człowieka i wszelkiego bytu. Opiera się ona na
fundamentalnym kontraście bytu: dobra i zła. Z jednej strony jest u Jezusa
doświadczenie zła, grzechu ludzkiego, cierpień, niesprawiedliwości,
zniewolenia, ograniczenia bytu, a z drugiej ma miejsce doświadczanie i
objawianie Boga jako Nieskończonego i absolutnego Dobra: „Dlaczego mnie
pytasz o dobro? Jeden jest tylko Dobry” (Mt 19, 17; por. Mk 10, 18). Bóg
eliminuje zło. Zadanie to powierzył Jezusowi i do tej misji zaprasza przez
Niego ludzi. Bóg Jezusa tworzy nieograniczone dobro, wyzwala ze zła,
zwłaszcza osobowego i moralnego, przekształca byt ludzki ze złego na dobry,
z przeszłego w przyszły i wieczny. Bóg jest kategorią absolutnej przyszłości
prozopoicznej i egzystencjalnej (P. Teilhard de Chardin, E. Schillebeeckx, W.
Kasper, K. Rahner, A. Nossol, L. Balter, K. Góźdź). Bóg Jezusa jest Bogiem,
dla którego „wszystko jest możliwe” (Mk 10, 27). I tak Jezus całą swoją
Osobą rzutował na Osobę Boga, był pełnym znakiem Ojca, na którego
wskazywał, i wzbudzał kategoryczną wiarę w Boga. Odrzucić tę relację
Jezusa do Boga jako Ojca, to zanegować całą Osobę Jezusa Chrystusa, Jego
historię, Jego „strukturę”; to uczynić Go nierealnym, „nie-Jezusem” (E.
Schillebeeckx)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja
Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 686.
+ Bartnik Cz. S. Bóg konieczny dla zapewnienia sprawiedliwości moralnej,
Kant E. (3). „Teza o samocelowości jest bardziej pełna na płaszczyźnie
idealnej. Oto dusza odkrywa w sobie kategoryczny, bezwzględny, nie
narzędny nakaz (imperatyw) czynienia obowiązku dla samego obowiązku, dla
samego prawa etycznego. Doskonałość osoby, realizowana przez imperatyw
kategoryczny, możliwa jest tylko wtedy, gdy założy się istnienie postępu
duchowego, idącego w idealną nieskończoność. Dla zaistnienia doskonałości
moralnej, zwłaszcza dla zachowania sprawiedliwości między moralnością a
losem osoby konieczne jest ciągłe trwanie tej samej podmiotowości, czyli
duszy. Musi istnieć podmiotowość duchowa, czyli dusza. Ponadto dusza
(osobowość) musi być substancjalna i wiecznotrwała. Świat stworzony jest
zawsze względny, a więc żeby osobowość moralna miała sens, musi istnieć
bezwzględnie nadświat, wieczność. To z kolei prowadzi do przyjęcia
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
praktycznej prawdy, że istnieje Osobowość Nieskończona, czyli Bóg. Bóg jest
„konieczny” jako realizator sprawiedliwości i dawca szczęścia za pozytywne
wypełnienie obowiązku [zasługi, protestant mówi o zasługach]. Człowiek nie
jest – i nie będzie nigdy – w stanie ułożyć sobie wszystkiego na świecie
według swoich naturalnych planów i celów. Samo prawo moralne, choć
najwznioślejsze, nie gwarantuje owocności duchowej ani szczęścia” /Cz. S.
Bartnik, Personalizm, wyd. 2, Lublin 1999, s. 113/. „Jeśli mamy obowiązek
tworzenia dobra moralnego, to musi ono otwierać człowiekowi także drogę do
szczęścia, czego domagała się cała ludzkość” /Tamże, s. 114.
+ Bartnik Cz. S. Bóg nie objawił się w żadnym człowieku tak jak w Jezusie.
W Jezusie z Nazaretu objawił się Bóg Jahwe jako Ojciec Jezusa i Ojciec nasz.
W Jezusie objawiła się druga Osoba Boża, a raczej Jezus objawił się jako
Bóg, jako Osoba Boża. W Jezusie Chrystusie objawiła się Trójca Święta.
„Specyfiką chrześcijańską jest objawienie się Boga eschatologicznohistorycznego w Jezusie Chrystusie jako w wydarzeniu materialnym,
cielesnym i doczesnym, zwłaszcza w Wydarzeniu paschalnym, które jest
Eschatologią w Historii i które odsłania Pełnię Boga Eschatologicznego już w
historii, już obecnie. Jezus Chrystus Paschalny jest Bogiem o wyrazie
eschatologicznym (mała eschatologia lub „centroeschatologia”, czyli samo
centrum i sedno eschatologii ogólnej. Stąd Nowy Testament mówi o Jezusie
paschalnym jako o Bogu Eschatologicznym, a o wydarzeniach
centroeschatologicznych jako o megaeschatologii (całej ludzkości) oraz o
paneschatologii (całego świata) Nowego Nieba i Nowej Ziemi. Wydarzenie
paschalne Jezusa (wtórnie – każdego człowieka): życie posłannicze,
kształtowanie nauki o Bogu, męka, śmierć, zstąpienie do piekieł,
zmartwychwstanie i zesłanie Ducha ma swoją Historię i ma wszelką
rzeczywistość – wszystko to odsłania Boga Eschatologicznego i istotę
religijnej eschatologii człowieka” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, t. 1.
Lublin 1999, s. 91/. Bóg Eschatologiczny stanowi normę, zaczyn i
antycypację „Wielkiej Eschatologii Niebieskiej (O. Cullmann, W. Pannenberg,
W. Hryniewicz, A. Kolping, L. Balter, K. Góźdź). Trzeba jednak dodać, że jest
tu coś więcej niż tylko symboliczna antycypacja (proleptyka) eschatologii
historiozbawczej, czyli centro-eschatologia. Chrystus jest tu obietnicą
Zrealizowaną, Niebem Objawionym, Odsłoniętą tajemnicą Boga i człowieka,
Ogniskową dziejów Zbawienia. Jest to więc także „nasza Pascha”: 1 Kor 5, 7
(por. W. Hryniewicz)” /Tamże, s. 92.
+ Bartnik Cz. S. Bóg objawia się przez los życia człowieka. „Były poglądy w
starożytności, np. w starej Grecji i Rzymie, że bezwzględny i bezduszny los
włada nie tylko człowiekiem i światem ziemskim, ale także i bogami,
wyznaczając im z góry ich koleje i role. Los miał być z reguły obcy istotom,
którymi rządzi, nawet pomyślany miał być ślepy, kapryśny i bezrozumny.
Było to właściwie uznanie losu za najwyższe bóstwo. Większość religii
starożytnych uważała, że los stanowi jakąś funkcję osobowa najwyższego
Boga (Enlila, Ahura Mazdy, Szang-ti‟ego, Jahwe, Allacha). Za tym poglądem
poszli chrześcijanie. Uznali oni, że Bóg osobowy jest całkowitym Panem losu,
ustala go, kształtuje i do głębi przenika, a nawet objawia się przezeń
człowiekowi na sposób bardziej żywy i bezpośredni niż ze struktur świata.
Bóg jest więc ze swej strony absolutnie suwerenny, autonomiczny, od niczego
niezależny, wszechmocny, a z drugiej sam o wszystkim stanowi i wszystko
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
określa: „sięga potężnie od krańca do krańca i włada wszystkim” (Mdr 8, 1;
Por Rz 9, 15). Wierzymy wiec, że „opatrzność Ojca” (Mdr 14, 3) wszystkim
rządzi i wszystko przenika aż do głębi. [...] W związku z tym niektórzy dawni
teologowie uczyli, że Bóg jest niepodzielnie „odpowiedzialny” za każdy fakt,
zdarzenie i wymiar losu, że niejako los jest cząstką samego Bóstwa. Ale jest
to pogląd zbyt naiwny. Bóg raczej tworzy los każdemu jak najbardziej
odpowiedni bezpośrednio, ale i pośrednio – przez świat rzeczy i innych ludzi,
potencjalnie – pozostawiając człowiekowi możność dopełnienia losu, oraz na
sposób ogólnego bilansu boskiej ekonomii świata. Inaczej mówiąc, pozytywny
los zawsze zawdzięczamy Stwórcy, a za negatywny – odpowiedzialne są inne
czynniki” Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące. Kazania, przemówienia,
publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T. V. Lublin 1999, s. 2223.
+ Bartnik Cz. S. Bóg objawiał się ludziom stopniowo i w różny sposób, aż do
pełni objawienia w Jezusie Chrystusie, gdy objawił się jako Trójjedyny.
„Pedagogia Boża czyniła to przede wszystkim przez kształtowanie sytuacji
życiowych człowieka, przez wszystkie religie, zwłaszcza judaizm, i przez
filozofie, zwłaszcza hellenistyczną. Sytuacje życiowe stanowiły raczej tylko
ogólne tworzywo dla faktu religijnego. Religie kształtowały prawdę
egzystencjalną Boga, nie dowodząc jej jednak ani nie systematyzując
poznawczo i intelektualnie. Dopiero filozoficzna tradycja helleńska i
hellenistyczna próbowała ukształtować czyste i systematyczne pojęcie
Bóstwa, podając jednocześnie istnienie Boga rozumowej weryfikacji
(przedsokratycy, Sokrates, Platon, Arystoteles, stoicy, Ciceron) i tak powstała
filozoficzna idea monoteizmu, a także pierwsze argumenty za istnieniem
Boga (z faktu świata)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin
1999, s. 96. Wcielenie zachowało pełnię boskości Syna Bożego (πλήρωμα; Kol
1, 19). Paweł wykorzystał prawdopodobnie terminologię pre-gnostycką, w
której jest mowa o dwóch sferach bytów boskich, odrzucając jednocześnie
jakiekolwiek odniesienie do politeizmu. W gnozie pełnię tworzą wszystkie
emanacje razem. Syn Boży jest kimś jedynym, jest jedną Osobą, i jako taki
zawiera w sobie pełnię Boskości, jest jedyną hipostazą zrodzona przez Ojca.
/C. Basevi, La doctrina cristolócica del «himno» de Col 1, 15-20, “Scripta
Theologica” 1999, T. 31, z. 2, 317-344. s. 334/. W tekstach koptyjskich z
Nag-Hammadi znalazły się pisma walentynian, ofitów, setian, bazylidian,
barbelognostyków, hermetystów, a także chrześcijan ortodoksyjnych. Między
innymi dowiadujemy się z nich o powiązaniu Izraelitów z kulturą
staroirańską (mandeizm) /E. Albrile, Il misterio di Seth. Sincretizmo gnostico
in una perduta apocalisse, Laurentianum 1998, N. 29, z. 1-3, 413-453/.
Ciekawą grupą, która pojawiła się w Egipcie w pierwszej połowie II wieku są
karpokracjanie, zwolennicy gnostyka Karpokratesa. „W swej antropogenii,
związanej ściśle z teogonią, Karpokrates bowiem głosi, iż dusza, wyłoniona
na drodze emanacji z boskiego pra-źródła, istniała już przed stworzeniem
świata materialnego w sferze wyższej, ogarnięta boskim światłem pra-jedni”
/A. Z. Zmorzanka, Życie i myśl gnostyka Karpokratesa, „Vox Patrum” 1991,
N. 11-12, z. 20-23, s. 403.
+ Bartnik Cz. S. Bóg odkupił świat w Jezusie Chrystusie. „W Nowym
Testamencie funkcjonowały ciągle na dalszym planie proste obrazy Boga jako
suwerennego Pana wszechświata, Sędziego na tronie wiecznym,
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
pokonującego szatana, ale określone zbiory ksiąg świętych miały swoje
szczególne obrazy, przeważnie na użytek przepowiadania. Według ksiąg
przypisywanych św. Pawłowi, Bóg jest przede wszystkim Sercem i Centrum
Ekonomii Zbawienia ludzkości i świata, przy czym zbawienie oznacza
przebóstwienie, niewysłowione spełnienie się i wzniesienie na szczyty
istnienia, jak w Jezusie Chrystusie. Św. Paweł wyraża tę naukę z ogromną
pasją, zaangażowaniem, mistyką i dialektyką. Bóg jest nie tylko
Stworzycielem, ale i Odkupicielem, przynoszącym spełnienie się doskonałego
człowieczeństwa, ratunek od grzechu, sprawiedliwość, wolność „od”
konieczności i słabości oraz wolność „dla” tworzenia dobra. Wyzwala
człowieka przez rozegranie straszliwego dramatu, w którym pokonuje
antyludzkie zło przez ofiarę krzyża, wyniszczenia, opuszczenia, przeżycia
piekła cierpienia oraz przez finalne zmartwychwstanie (Rz 2, 18-3, 26; 4, 24;
5, 6-8; 2 Kor 5, 21). Daje człowiekowi wolność doskonałą, życie Chrystusa,
swego Syna, duchowość Boską (Rz 2, 5; 5, 9; 1 Tes 10; 2, 16)” Cz. S. Bartnik,
Gromy mówiące. Kazania, przemówienia, publicystyka społeczno-polityczna,
Dzieła Zebrane T. V. Lublin 1999, s. 114-115.
+ Bartnik Cz. S. Bóg przychodzi do nas, gdyż w akcie stworzenia przygotował
sobie taką możliwość. Co więcej, w tym misterium w jakiś sposób wszedł w
świat, aby go doskonalić i przyciągać do siebie. Stąd tworzone są dwie
koncepcje Boga. „O ile eschatologiczna koncepcja Boga widzi Go jako
zstępującego z góry na sposób „humanistyczny”, o tyle koncepcja omegalna
(św. Paweł z Tarsu, autor Apokalipsy, św. Jan, Orygenes, św. Ireneusz z
Lyonu, Jan Szkot Eriugena, Pierre de Bérulle, Pierre Teilhard de Chardin i
inni) widzi Go jako wychodzącego z samego środka bytu stworzonego i
wstępującego ku górze, ku zwieńczeniu, czyli w roli Punktu Omega. Bóg
występuje w postaci Omegi w Unifikującej się Wszechrzeczywistości. Bóg
okazuje się Sobą przez unifikację, centrację, finalizację i omegalizację
(doprowadzenie wszystkiego do punktu ostatniego). Trzy Osoby Boże
unifikują się wiecznie w jedności Natury (Istoty), nie tracąc swej odrębności
osobowej, a raczej ja realizując. Bóg dokonuje swych wielkich dzieł ad extra
przez skierowanie ich ku Sobie jako Finał, cel, Sens i Omega”. Całe
stworzenie przeniknięte jest Chrystusem, nie tylko Jego mocą, ale Jego
jakością personalną, specyficzną dla drugiej Osoby Bożej. Jezus Chrystus
stanowi istotną strukturę Dzieła Bożego (panchrystyzm) i wraz z całym
stworzeniem ciągle się staje, dzieje, wzrasta i wciela się w Kosmos jako w
„trzecią naturę”, będącą sekwencją ciała Jezusa (P. Teilhard de Chardin).
„Jezus Chrystus jako Punkt Omega ogarnia całą Rzeczywistość i prowadzi ją
ku Ojcu Niebieskiemu: „A gdy już wszystko zostanie Mu [Chrystusowi]
poddane, wtedy i sam Syn zostanie poddany temu, który Synowi poddał
wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkim” (1 Kor 15, 28). Chrystus
staje się Głową stworzenia (Ef 1, 10). W Nim ma miejsce dalsze wcielanie się
Boga w świat, wkraczanie weń osobowe, immanentyzacja i kenoza Boga, a
jednocześnie zachodzi wstępowanie stworzenia (człowieka, Kościoła) ku Bogu
przez rozwój Ciała Chrystusa mistycznego, historycznego i kosmicznego
(chrystogeneza, pleromizacja, omegalizacja, P. Teilhard de Chardin)” /Cz. S.
Bartnik, Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 92.
+ Bartnik Cz. S. Bóg sprawcą chcenia i działania zgodnie z jego wolą (Flp 2,
13).Opatrzność Boża decyduje o losach świata. „Opatrzność Boża ostatecznie
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
przeprowadza wszystkie swoje zamysły: „czyni wszystko, co zechce” (Ps 115,
3). Przede wszystkim nadaje swój sens dynamice stworzenia. Jednakże ta
„sensorodność” Opatrzności uwarunkowana jest – paradoksalnie – wolnością
człowieka. Osobie ludzkiej daje moc samodzielnego działania, możność
własnego wyrazu oraz bycie przyczynami i zasadami wzajemnie dla siebie
między bytami stworzonymi, uporządkowanymi hierarchicznie (KKK 306).
Opatrzność Boża właśnie pozwala ludziom być osobami oraz rozumnymi i
wolnymi przyczynami „w celu dopełnienia dzieła stworzenia w doskonałej
harmonii dla dobra własnego i dobra innych” (KKK 307). Ludzie stają się
współpracownikami Boga, „pomocnikami Boga” (1 Kor 3, 9; 1 Tes 3, 2),
współbudowniczymi Królestwa Bożego (Kol 4, 11) oraz motywami działań
Bożych w świecie. I wreszcie „Bóg działa we wszystkim działaniu swoich
stworzeń. On jest pierwszą przyczyną, która działa w przyczynach wtórnych i
przez nie »Albowiem to Bóg jest w was sprawcą i chcenia, i działania zgodnie
z jego wolą«” (Flp 2, 13; KKK 308). Nic nie mogłoby istnieć ani działać, ani
być sobą, jeśliby było poza Bogiem” Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, t.
1. Lublin 1999, s. 143.
+ Bartnik Cz. S. Bóg terminem określającym naturę boską, Ojca, całą Trójcę,
albo Chrystusa przyjmującego człowieczeństwo. „Jezus z Nazaretu jest Ikoną
Boga, Obrazem, odbiciem Jego Istoty, nie rugując Boga, lecz Go właśnie
wyrażając. Wyraża Istotę Boga i jego Atrybuty […] Dla nas Bóg stał się „także
człowiekiem”: istotą ludzką, istnieniem ludzkim, kondycją ludzką, losem
ludzkim. Stał się Słowem Bożym […] Bóg nie jest redukowany do Jezusa
poznawczo, lecz Jezus jest darmo danym, nowym, pozytywnym „wglądem” w
Bóstwo, owocną interpretacją Boga, teofanią Boga jako Nieskończoności w
jednym Punkcie. W tym punkcie Bóg nie znika, lecz raczej staje się w
definitywny sposób obecny, „dzieje się” w ludzkości (Ap 10, 7), jest widzialny,
a nade wszystko historyczny (Theos historicos, Deus historialis), światowy
(kosmikos, mundanus), ludzki (anthropologicos, humanus) oraz „fizyczny”
(realis). Trawersując tezę E. Lévinasa o obrazie Boga na twarzy człowieka,
można powiedzieć, że Bóg objawia siebie i swoją naukę na Twarzy Jezusa z
Nazaretu” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 90.91/.
Nie jest to „teza Lévinasa”, lecz teza Ojców Kościoła.
+ Bartnik Cz. S. Bóg uczłowieczony rozbijał sztuczność apokaliptyki i wiązał
eschatologię ze stworzeniem, z samą istotą świata stworzonego. Jezus
Chrystus „z Bogiem kreacyjnym związał ściśle „Boga soteryjnego” i rozwinął
ogromnie redempcyjną tradycję Dawnego Przymierza. Bóg to istotny cel
świata i człowieka, ich restaurator, wybawiciel od wszelkiego zła,
rozwiązujący podstawowy problem człowieka – aktualny i zarazem
uniwersalny wszystkich czasów i epok. Jezus rozpostarł tęczę nad przepaścią
między Jahwe a człowiekiem, między stworzeniem a soteria, między
dotykalną
bliskością
Królestwa
Niebieskiego
a
jego
odległością
eschatologiczna, czyli między historycznym „już” a eschatologicznym „jeszcze
nie” (K. Góźdź) […] I tak oczekiwanie apokaliptyczne Jezus transponował na
„królowanie Boże” (Mk 1, 15; Mt 12, 28; Łk 11, 20), które przychodzi w Nim,
przez Niego i dla Niego, czyli jest także „Królestwem Syna Człowieczego” (Mt
13, 41; 16, 28)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin 1999, s.
70/. Królestwo Syna człowieczego jest „Dobrą Nowiną” (euangelion),
„ponadendeniczną komunią międzyosobową, między człowiekiem a Bogiem
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
oraz między człowiekiem a człowiekiem i między narodem a narodem.
Komunia osobowa jest królewską ekonomią wszelkiego czasu i każdy ludzki
czas może być w niej transponowany na czas Królestwa (Mt 21, 34; Mk 1,
15), na wieczność, na czas soteryjny […] Bóg jawi się jako istotna odpowiedź
na „problem ludzki”, ale człowiek Ewangelii Królestwa nie jest jedynie
biernym obserwatorem wydarzeń. Los Boga i Królestwa zależy od decyzji
człowieka, od jego odpowiedzi na Teofanią w Jezusie. Stąd Królestwo Boże,
które wkroczyło już „cieleśnie” w theatrum mundi, ma charakter synergiczny.
Wciąga ono w siebie „całego” Boga i całego człowieka, daje człowiekowi łaskę
przebaczenia, daje mu doświadczyć jego winy i groźby odrzucenia, pozwala
mu przezwyciężyć zło i żyć w obliczu absolutnej obietnicy Bożej” /Tamże, s.
71.
+ Bartnik Cz. S. Bóg usuwany ze świadomości społecznej. „Nurt zwany
„chrześcijaństwem bez Boga” lub „chrześcijaństwem bez religii” kształtował
się powoli u różnych myślicieli już od XVIII w. w środowisku protestanckim.
W ukształtowanej postaci wybuchł w latach 60-tych w Niemczech, Holandii,
Anglii, Francji i Stanach Zjednoczonych: Dietrich Bonhoeffer, Gabriel
Vahanian, Jon A. T. Robinson, Paul von Buren, Wiliam Hamilton, Thomas J.
J. Alitzer, Hervey Cox, Dorothea Sölle i inni. Wywiera pewien wpływ na
teologię katolicką. W Niemczech dawniej bazował na irracjonalizmie teologii
protestanckiej, pozostającej pod wpływem nominalizmu, gdzie między
Bogiem a światem nie dostrzegano żadnych realnych relacji. W nowszych
czasach, również w Niemczech, chrześcijaństwo protestanckie przestało być
rzeczywistością twórczą docześnie, autentyczną, realistyczną, a nade
wszystko przestało być ową ewangeliczną „solą ziemi” w kulturze i w całości
współczesnego życia. W konsekwencji cały aparat pojęć religijnych stracił
swoje znaczenie. Dość wspomnieć, że przyjmowana dosyć szeroko teologia
Albrechta Ritschla (zm.1889) przedstawiała chrześcijaństwo niemal bez
reszty w pojęciach kultury mieszczańskiej, germańskiej i państwowej tak, że
w okresie hitlerowskim protestancki biskup Ludwig Mueller mógł bez
trudności zgłosić poparcie kościołów protestanckich dla narodowego
socjalizmu. Nieliczni zgrupowani wokół pastora Bonhoeffera w „Die
Bekennende Kirche”, przeciwstawiający się hitleryzmowi w imię
chrześcijańskie zostali przez tamtych potraktowani jako zdrajcy
protestantyzmu w życiu doczesnym. Oczywiście, i chrześcijaństwo katolickie
nie było w całości wolne od tego stanu rzeczy (np. sprawa M. Defreggera)” Cz.
S. Bartnik, Kościół jako sakrament świata, Dzieła zebrane, T. IV, Lublin
1999, s. 26-27.
10