Przeczytaj fragment - Wydawnictwo UMCS
Transkrypt
Przeczytaj fragment - Wydawnictwo UMCS
Wstęp Standardowa formuła nakazywałaby zaczynać rozważania na temat twórczości pisarza nienależącego do kanonu historycznoliterackiego od stwierdzenia konieczności zweryfikowania przesłanek, jakie o tym zdecydowały, a także od konstatacji pilnej potrzeby uzupełnienia obrazu takiej twórczości i próby zarysowania ujęcia monograficznego. Nie jest przecież tak, by proza Zygmunta Haupta nie znalazła do tej pory uważnych interpretatorów i monografistów1 . Jeżeli jednak podjąłem się tej pracy, to nie przede wszystkim z powodu domniemanej niedoskonałości dotychczas opublikowanych ujęć i dociekań. Poza dość oczywistą fascynacją twórczością przez długi czas funkcjonującą na marginesie zarówno życia literackiego jak i refleksji badawczej, twórczością pisarza–outsidera, cieszącego się nieoficjalną opinią — zataczającą coraz szersze kręgi — autora niedocenionego, zdecydowała intencja innego rodzaju: przeświadczenie, że uważna lektura dzieła Haupta pozwoli otworzyć nowe perspektywy badawcze polskiej prozy nowoczesnej. Nie idzie tu oczywiście o generalne rewizje, raczej o modyfikację obrazu, nigdy przecież niefunkcjonującego w stabilnej postaci, a zdominowanego przez rozpoznania dotyczące ogólnej dynamiki procesów w jej obrębie i dzieł jej pierwszej fazy. „Przywracanie rangi” bywa często jałowym zajęciem literaturoznawców (nie ono jest więc celem, choć nie próbuję unikać dociekań wskazujących na arcydzielność wielu utworów Haupta), „drugoplanowość” zaś (czy twórczość, jak zwykło się nonszalancko komunikować, „autorów mniej istotnych”) pozwala wnikliwiej i z dystansem ocenić procesy zachodzące w obrębie formacji nowoczesnej, żywotność pewnych rozwiązań, konwencji, estetyk, postaw, ich niespodziewane a niedostrzegane dotąd kulminacje, ale także niebezpieczeństwa, jakie niesie ze sobą swoista wulgaryzacja refleksji estetycznej czy światopoglądowej. Warto — mając na uwadze wszystkie te uwarunkowania — zastanowić się, jakie zjawiska, spo1 Nie przywołuję tu konkretnych pozycji; wszystkie one zostały uwzględnione w bibliografii i są cytowane na poszczególnych etapach rozważań. 10 Wstęp śród tych nieobecnych w powszechnej świadomości jako pierwszoplanowe, uzupełniają, a może wręcz pogłębiają konkretne tendencje, szczególnie wtedy gdy — jak w wypadku prozy Haupta — od dzieł koryfeuszy nowoczesności dzieli je nieoczywistość dyskursu światopoglądowego i równie nieoczywiste, przynajmniej na pierwszy rzut oka, wyrafinowanie. Tego rodzaju badania pozwalają również widzieć łączność pomiędzy różnymi polami działań literackich: tam, gdzie nie da się przeprowadzić prostej paraleli w konfrontacji poezji, prozy, dramatu, krytyki literackiej, można zarysować logikę mechanizmów wspólnych, polegających na podobnej dynamice narastania i wyczerpywania się zasadniczych zagadnień i rozwiązań nowoczesnych2 . Czy oznacza to, że prezentuję w książce tradycjonalistyczne nastawienie historyka literatury, usiłującego widzieć w aspekcie porządku diachronicznego procesy nader skomplikowane i niedające się ująć w perspektywie założonego projektu? Niekoniecznie. Raczej konfrontuję nowsze propozycje opisu „formacji modernistycznej” z takim tradycyjnym modelem, wciąż — mimo wyczerpania jego dynamiki — będącym punktem odniesienia, w przekonaniu, że specyfikę nowoczesnych rozwiązań można uchwycić tylko pomiędzy modelami postępowania badawczego, z których jeden został już rozsadzony wewnętrznie przez nadmiar schematyzmu, drugi zaś zapewne zostanie wewnętrznie rozsadzony przez rywalizujące ze sobą manifestacje niekonkluzywności i mnożące się propozycje szczegółowe, rozmywające zagadnienie wspólnych pól interpretacyjnych dla jakże różnorodnych manifestacji literackiej moderny. Kluczowym momentem takiego działania „pomiędzy” jest wprowadzenie kategorii interpretacyjnej odsyłającej do rzeczywistości przednowoczesnej i nie tylko literackiej. Pisząc bowiem o „manieryzmie” Hauptowskiej sztuki pióra, zarówno wskazuję na miejsce tej twórczości w obrębie nieoczywistego jeszcze modelu ewolucji nowoczesności, jak też przywołuję kulturowy kontekst dyskursów pisarza, różnicujący jego dzieło w stosunku do najważniejszych propozycji tego 2 Podobną próbę w odniesieniu do „drugoplanowych” zjawisk poetyckich podjąłem w monografii twórczości Jerzego Zagórskiego (Niebliskie wyprawy. Jerzy Zagórski i poetycka przygoda nowoczesności, Lublin 2001). Jako że nie poświęcam wiele miejsca pokoleniowym uwikłaniom prozy Haupta — rówieśnika Zagórskiego, pozwalam sobie na, wcale nie marginalną, uwagę o istotnym znaczeniu dla obrazu polskiej nowoczesności literackiej przedstawicieli tzw. formacji 1910. Być może ich dokonania są swego rodzaju kluczem do przejścia od pierwszej reakcji na wstrząs przewartościowania u progu XX wieku i w okolicach I wojny światowej do postawy rewizjonistycznej wobec klasycznych ujęć i reakcji, stanowią pole dyskusji i jednocześnie różnicowania się w tej dyskusji skrajnych rozwiązań w obliczu pogłębiającego się „stanu kryzysowego” moderny. Wstęp 11 czasu oraz wpisujący je w sieć opozycji i rozszczepień charakteryzujących XX-wieczność. Koncentrując się więc na kontekstach literackich Hauptowskiej twórczości, zwracam uwagę głównie na pierwszy etap nowoczesności literackiej, ten, który stał się pretekstem do prób określenia specyfiki całego zjawiska i który wysunął na plan pierwszy twórczość autorów debiutujących do końca lat trzydziestych XX wieku, uznanych — z perspektywy późnej nowoczesności — za postacie kluczowe, realizujące — niezależnie od siebie — w obrębie prozy fabularnej dyrektywy „krytycznej nowoczesności”3 czy też „perspektywy antropologicznej”4 — w pewnej opozycji do jednostronnych propozycji awangardy i estetyzującego wczesnego modernizmu. Przyglądam się próbom pisarskim zmierzającym (jednocześnie) do określenia własnego stanowiska wobec polskich realizacji nowoczesności na jej pierwszym etapie, przede wszystkim wobec wyrazistych, całościowych wizji człowieka i świata — i do uniezależnienia własnej twórczości od presji tych wizji, a zatem interesuje mnie proces narodzin nowych form świadomości artystycznej i estetyki modernistycznej prozy, jakie własną swoistość zyskiwały w dialektycznym pojedynku nawiązań i wykluczeń, obejmujących zarówno optymistyczne rozwiązania i manifestacje nowego porządku, jak i krytyczną refleksję, nakazującą budować całościowe ujęcia nie tylko na fundamencie artystycznej utopii. Przede wszystkim w takim kontekście umieszczam dorobek Haupta — jako świadectwo funkcjonowania drugiej fazy formacji modernistycznej, wskazując na polemiczne ustosunkowanie się pisarza do koncepcji klasyków XX-wieczności: Schulza, Witkacego, Gombrowicza (a także, o czym warto wspomnieć w przypadku pisarza czytającego w języku francuskim i angielskim, klasyków nowoczesności zachodniej), pozostawiam otwartą sprawę bardziej szczegółowego opisu (co znacznie wykraczałoby poza możliwości tego zamysłu badawczego) innych jej przejawów i kontekstów5 . Trzeba jednak powie3 Zob. M. P. Markowski, Czarny nurt. Gombrowicz, świat, literatura, Kraków 2004; tegoż, Polska literatura nowoczesna: Leśmian, Schulz, Witkacy, Kraków 2007; tegoż, Powszechna rozwiązłość. Schulz, egzystencja, literatura, Kraków 2012. 4 Zob. J. Jarzębski, Między awangardą a modernizmem: Witkacy, Schulz, Gombrowicz, [w:] tegoż, W Polsce czyli wszędzie. Szkice o polskiej prozie współczesnej, Warszawa 1992. 5 Jedną z pierwszych prób podjęcia takiego wyzwania (ograniczoną wyłącznie do zagadnienia podmiotu autobiograficznego) jest książka J. Wierzejskiej, Retoryczna interpretacja autobiograficzna. Na przykładzie pisarstwa Andrzeja Bobkowskiego, Zygmunta Haupta i Leo Lipskiego, Warszawa 2012. Jakkolwiek dyskutowałbym z fragmentami tej pracy precyzyjnie, w zamierzeniu, mającymi wskazywać na rodowód literacki poszczególnych pisarzy pod kątem rozumienia zagadnień podmiotowości (w kontekście bowiem całości ich dzieła preferowane punkty odniesienia musiałyby ulec znacznym modyfikacjom), to samo zesta- 12 Wstęp dzieć, że tacy pisarze jak Andrzej Bobkowski, Leo Lipski, Zygmunt Haupt i — także — Gustaw Herling-Grudziński (każdy z nich w inny sposób, czasem radykalnie odmienny od pozostałych rozwiązań) wyciągnęli daleko idące wnioski zarówno z lektur, jakie kształtowały, wraz z kulturą literacką tamtego czasu, ich zaplecze intelektualne w okresie dwudziestolecia międzywojennego, jak i z doświadczeń wojennej „cezury” nowoczesności, co pozwala zobaczyć wojenne uwarunkowania formacji modernistycznej w nieco innym niż do tej pory świetle. By nie przeczyć własnej zapowiedzi nierozwijania kwestii wychodzących poza przedmiot tej pracy, poprzestanę na jeszcze jednej, ważnej jak myślę, obserwacji: wszyscy ci pisarze traktowali kwestię formułowania światopoglądu twórczego znacznie bardziej enigmatycznie, niż działo się to na pierwszym etapie funkcjonowania nowoczesności. Nie oznacza to jednak niemożności jego rekonstrukcji na podstawie tekstowych śladów, mniej lub bardziej zatartych (czasem też wyraźnie widocznych), i takiej właśnie rekonstrukcji chciałbym się podjąć w stosunku do dzieła Zygmunta Haupta. Powtarzam: rekonstrukcji, nie zaś konstrukcji, jak to często bywa, gdy szukamy pozatekstowych kluczy, rezygnując z uważnego tropienia takich śladów. Dotychczasowe badania tej prozy dowiodły ponad wszelką wątpliwość, iż stanowi ona trudne wyzwanie i mogą budzić podejrzenia zmierzające do konstatacji bardzo niewygodnego z punktu widzenia interpretatora stanu rzeczy, zakładającego swojego rodzaju „kapryśność” pisarską i brak konsekwencji autora Szpicy. Nie ufałbym tego rodzaju stwierdzeniom, mającym często swoje źródła w niekonsekwencji samych badaczy, wienie jest bardzo inspirujące i pozwala myśleć o drugiej fazie nowoczesności w polskiej prozie jako zdominowanej przez literaturę emigracyjną, wykorzystującą zarówno „inicjacyjny” charakter doświadczenia wojennego, jak i szerszą, w stosunku do prozy krajowej, perspektywę poznawczą związaną z obserwacją kryzysu świata Zachodu. Podobnie ambitną i ciekawą próbą ujrzenia dorobku Haupta w świetle podstawowych kategorii konstytuujących myślenie nowoczesne jest szkic T. Mizerkiewicza, „Ale będę. Ale będę”. Proza Zygmunta Haupta a nowoczesna kultura obecności, [w:] tegoż, Po tamtej stronie tekstów. Literatura polska a nowoczesna kultura obecności, Poznań 2013. Dyskusja z tym z kolei tekstem zmierzałaby w stronę wyważenia proporcji pomiędzy „kulturą obecności” (definiowaną w świetle ustaleń i koncepcji badaczy takich jak K. H. Bohrer, M. Seel i H. U. Gumbrecht) i „kulturą znaczenia” w twórczości Haupta. Jeżeli przyjęlibyśmy, że „manierystyczny kontekst” tejże twórczości, o którym piszę w dalszej części książki, będący zasadniczym kluczem interpretacyjnym, „można dodatkowo wzmocnić poprzez obserwacje dotyczące sposobów rozwijania owej nowoczesnej kultury obecności” (tamże, s. 179), to wówczas spór toczyłby się nie wokół „sposobów”, lecz wokół zadziwiającej zdolności pisarza do łączenia w obrębie opowiadań sprzecznych (lub pozornie sprzecznych) inspiracji światopoglądowych, strategii postrzegania i interpretowania rzeczywistości i (ewentualnego) pierwszeństwa któregoś z nich. W swojej pracy skupiam się raczej na funkcjonowaniu prozy Haupta na obrzeżach „kultury znaczenia”. Wstęp 13 w zbytnim pośpiechu lektury czy też — co stanie się zapewne częstą praktyką, wziąwszy pod uwagę „meandryczność” tej prozy — w braku odniesienia do całości dorobku, w wybiórczym korzystaniu z opisów, zwischenrufów, rozproszonych deklaracji. Albo też w chęci zobaczenia dorobku pisarza jako swojego rodzaju materiału ilustracyjnego. Książka ta powstawała zbyt długo, a termin ukończenia pracy nad nią wciąż odwlekałem, mimo że gotów był zasadniczy korpus rozważań, z prostej przyczyny: kierowała mną chęć przedłużenia rozkoszy obcowania z tekstami, które zapewne już wkrótce staną się przedmiotem licznych nadużyć interpretacyjnych związanych z uwikłaniami ideologicznymi lub z dyrektywami lektury ignorującej świadomość pisarską i celowość konsekwentnych zabiegów tekstowych. Zanim więc, co staje się nieuchronnym losem wielu twórców nowoczesności, uruchomimy wielką maszynerię interpretacyjną opartą na anachronizmach i indywidualnych konceptach płynących z potrzeby odniesień do wszelkich możliwych nurtów refleksji literaturoznawczej, kulturoznawczej i filozoficznej, bez względu na poziom zasadności takich odniesień, spróbujmy ustalić podstawowe fakty: nie na płaszczyźnie (auto)biografii Haupta, lecz wyłącznie w sferze tekstowej, odnoszące się do zawiłej, trudnej propozycji artystycznej, jaką nam pisarz składa, i do jego — oddzielnego — miejsca w kręgu innych propozycji forsujących tezę o niewystarczalności i niewydolności kanonicznych światopoglądów twórczych doby nowoczesnej. Twórczość Haupta wyrasta z przeświadczenia o autonomiczności działania artystycznego, o prymarności gestu twórczego względem innych dziedzin ludzkiej działalności, ale też o niezdolności do modyfikowania przez ten gest rzeczywistości zewnętrznej. A już na pewno nie w kategoriach doraźnej ingerencji. Nawet wtedy, gdy idzie o materię pamięci, żywioł ważny z punktu widzenia pisarza, Haupt zastrzega się, jak w jednym z listów do Grydzewskiego, sygnalizując „wadę” swojej konstytucji: „nie umiem pisać na zamówienie”6 . Owa nieumiejętność związana jest z przeświadczeniem o roli sztuki jako płaszczyzny dokonywania wyborów zarazem fundamentalnych i nieoczywistych, skomplikowanych i nie do końca jasnych. W związku z czym — skoro ona sama odsyła często do sfery przygodności — nie może tu być miejsca ani na utylitaryzm, ani na kaprysy improwizacji. „Przy pisaniu sam stawiam sobie wielkie wymagania, przepisuję, eliminuję i zwlekam, zanim odważę się z czymś popisać się przed czytającymi”7 — komentował Haupt swoje za6 Cyt za: Z. Haupt, Listy do redaktorów „Wiadomości”, oprac. i przypisami opatrzył A. Madyda, Toruń 2014, s. 87. 7 Tamże, s. 103–104. 14 Wstęp biegi twórcze w liście do następczyni Grydzewskiego. Nie świadczy to bynajmniej o satysfakcji, jaką mogłoby autorowi Deszczu dawać „dzieło w toku”. Raczej o dążeniu do formy doskonałej, choć zewnętrzna szata tej prozy kieruje naszą uwagę ku pozornej nonszalancji i naturalności gestu pisarza. Warto więc zapytać o szczegóły, dokładniej opisać cel tych wszystkich wariantowych ujęć i niezliczonych prób. Haupt oczekiwał bowiem na „czytelnika idealnego”, podkreślając możliwość jego zaistnienia tylko przy ścisłym przestrzeganiu strategii eliptycznej konstrukcji; autor potrzebuje samodyscypliny tworzenia, czytelnik zaś ma — uwierzywszy w prawdziwość świata tej prozy — praktykować dyscyplinę rekonstrukcji, dyscyplinę, gdyż to wyłącznie tekst implikuje jego udział w tym akcie: „Piszący ma prawo oczekiwać od czytelnika takiego rodzaju współpracy, który Coleridge nazywał »willing suspension of disbelief«, by gotów był wziąć wymyślone przez autora sprawy za prawdziwe, by wyzbył się niewiary, by pozwolił ufnie przenieść się w relacjonowany świat. Rozszerzy to jeszcze pozwalając mu przez niedopowiedzenia na domysły, na współudział w tworzeniu. To bardzo wdzięczny chwyt, daje czytającemu wiele satysfakcji, nastraja go. Ale trzeba czytającemu zostawić na to miejsce”8 . Musimy więc wyjść od pozornie minimalistycznego założenia. Nakreślić trudny plan najważniejszych „spraw wymyślonych” w tej prozie i wskazać, jak funkcjonują w niej miejsca „pozostawione czytelnikowi”, to znaczy powiedzieć, na czym polega Hauptowska strategia komplikacji i niedopowiedzenia. Współtworzenie oznacza bowiem także współodpowiedzialność, a tej nie da się podjąć, pozostając daleko od logiki konstrukcji całości tego dzieła, wszak „miejsca” te znajdują się nie gdzie indziej, tylko w tekście Hauptowskich opowiadań. Jeżeli po raz kolejny podkreślam rolę tekstowego odniesienia, to także dlatego, by zaznaczyć, mocno obecne w tej książce, dążenie do przywrócenia właściwej rangi sztuce interpretacji. Nie tylko w jej „konserwatywnym” rozumieniu, wyznaczonym wyłącznie przez horyzont hermeneutyki czy przyległe w jakiejś mierze do hermeneutycznej praktyki koncepcje na przykład Jaussa czy Isera, ale także w kontekście świadomości poststrukturalistycznych procedur lektury. W tym też sensie lektura prozy Haupta jest zanurzona głęboko w kontekstach kulturowych, jednakowoż kulturowe „impulsy” stanowią integralną część tekstu dzieła literackiego, nie zaś fragment niezróżnicowanej magmy, z jakiej możemy sobie dowol8 Korespondencja Jerzy Giedroyc — Zygmunt Haupt, List z 26.08.1974, Archiwum IL w Paryżu. Autor dziękuje za zgodę na przedruk fragmentów tej korespondencji także w innych rozdziałach książki. Haupt posłużył się cytatem z Coleridge’a również w jednym z opowiadań cyklu o Nietocie–Elektrze. Wstęp 15 nie wybrać pewne elementy związane wyłącznie z budowaniem prywatnej narracji interpretacyjnej i z jakiej — na podobnej zasadzie — możemy stworzyć zespół „metod” możliwych uzasadnień interdyscyplinarnych czy transdyscyplinarnych, tak bardzo rozpowszechnionych we współczesnych badaniach kulturowych. Uznając ograniczenia perspektywy intersubiektywnej, nie zamierzam przy czytaniu Haupta przekraczać granic zdrowego rozsądku ani też zupełnie nie respektować wpisanych w tekst tropów ustanawiających ścieżki postępowania i porządki interpretacyjne. Do kontekstu innych, bardziej konserwatywnych, ale też — jednocześnie — bardziej ryzykownych odczytań odsyłam w toku własnego wywodu. Starałem się, w procesie lektury Haupta i pisania tejże książki, konfrontować własne tezy z coraz liczniej pojawiającymi się monografiami lub fragmentami monografii poświęconych temu pisarzowi, co świadczy niewątpliwie o powolnym, aczkolwiek systematycznym wzroście rangi jego twórczości. Jednym z kluczowych założeń takiej sztuki interpretacji jest — w obliczu zawikłań dzieła Hauptowskiego — zamiast ustanawiania teoretycznych założeń zamykających tę twórczość w gorsecie jednego z jej aspektów, próba wskazania zasadniczych cech metody pisarskiej w praktyce jej realizacji, wejście in medias res w rzeczywistość opowiadania postulującego równoległość działania pisarskiego i lekturowego jako re-konstrukcji. Analizując w pierwszym rozdziale Lutnię, próbuję pokazać, w kontekście trzech wielkich tematów Haupta (które będą nieustannie powracały w trakcie moich rozważań) i obsesji „wszystkiego”, coś, co wykracza poza ograniczenia tematyczne, to znaczy poszukiwanie trudnego porządku i funkcjonowanie „ukrytej” strategii Haupta, odkrycie figura serpentinata jego prozy, „niepokojącego” potencjału niektórych jej powtarzalnych, „osobistych” motywów, będącego repliką na równie niepokojący potencjał świata. Postępowania niejako zaciemniającego fakt, że ważniejsze od wyznaczenia obszarów wszelkiego rodzaju nieuchwytności i niewyrażalności jest dla Haupta samo jej zaistnienie i mnożenie możliwości jej przejawiania się. Kolejne części książki to pójście tropem „trudnych” zabiegów kompozycyjnych pisarza, niejako odtworzenie ich na płaszczyźnie interpretacji. To pytanie o miejsce rozwiązań zastosowanych przez autora Deszczu na tle najważniejszych propozycji estetyczno-światopoglądowych wczesnej fazy nowoczesności, co otwiera kolejne pole dociekań. Podobnie jak w wypadku rozdziału poprzedniego, koncentruję się na jednej paraleli: Schulz–Haupt, odkrywając inne i pisząc o ich znaczeniu w kolejnych partiach rozważań. Próbuję więc refleksję dotyczącą poetyki Haupta łączyć 16 Wstęp z kontekstem historycznoliterackim, kładąc nacisk zarówno na zaplecze literackie pisarza, jak i na szerszy obraz jego ambiwalentnego stosunku do wyzwań nowoczesności (Haupt widzi ją na tle nowożytnych dziejów kultury Zachodu), co rzutuje także na możliwość dostrzegania istotnych cezur w rozwoju tej twórczości. Najwięcej uwagi poświęcam tym zagadnieniom w rozdziale trzecim, koncentrując się na kluczowej kategorii nowoczesnego (a jednocześnie mającego swój długi żywot w tradycji literackiej) postrzegania świata, czyli „dziwności”. Wyostrzenie cezury wojennej, wpływającej na inne rozłożenie akcentów owej „dziwności” niż we wczesnych utworach Haupta, jest też swoistym pendant do dziejów refleksji dotyczącej znaczenia wojny dla polskiej literatury nowoczesnej. Poczyniwszy wstępne ustalenia dotyczące obsesyjnie powracających motywów i tematów Haupta, rodowodu jego twórczości i oryginalnych rozwiązań pisarskich, pozwalam sobie z kolei (w rozdziale czwartym) dokonać zabiegów porządkujących w obszarze strategii wydawniczej i lekturowej, innymi słowy, odnaleźć klucz do takiej lektury całości tego dzieła, jaka byłaby — w moim najgłębszym przekonaniu — najbardziej zgodna z mentalnym zapleczem Hauptowskiego „manieryzmu”. Pozwalałaby na zrozumienie, dokąd sięgają granice trudno uchwytnego porządku i w jak wyrafinowany sposób (to wyrafinowanie ma także swoją cenę: luk, niedociągnięć i niedokończeń) pisarz próbuje przekroczyć ograniczenia zarówno chaotycznego świata po katastrofie, jak i chaosu możliwych konwencji czy estetyk. Chciałbym, zmierzając w stronę innych, ważnych aspektów prozy Haupta, zwrócić uwagę na to, jak ona ewoluuje i w jaki sposób ta ewolucja skłania do poświęcenia szczególnej uwagi narastającym skłonnościom do coraz bardziej skomplikowanych i coraz bardziej wirtuozerskich ujęć pozornie oczywistych tematów, zawsze odsłaniających jednak ową podszewkę niewyrażalności. Tak właśnie dzieje się w przypadku „historii miłosnych”, rozpatrywanych oddzielnie w rozdziale piątym, bo też zajmujących szczególne miejsce w hierarchii Hauptowskich zagadnień niewyrażalnych. Specyficzny dyskurs uruchomiony w opowiadaniach o Pannie, Nietocie i innych kobiecych bohaterkach uświadamia poziom komplikacji zarówno kompozycyjnych jak i intertekstualnych, stanowiących wyzwanie dla czytelnika i interpretatora. Te fragmenty dorobku Haupta może najdobitniej ilustrują osobność pisarza, ale „dziwactwa” stylu i narracji, pozorna nonszalancja przy bliższym przyjrzeniu się jawią się jako element (szczególnie w późnych utworach) strategii przenoszącej problemy natury egzystencjalnej i historycznej na płaszczyznę nieco hermetycznej i subtelnie skomplikowanej sztuki, traktowanej zarazem jako zadanie artystyczne (o czym mówię Wstęp 17 już w kontekście Lutni) i najwyższa wartość. Rozdział szósty przynosi próbę wejrzenia w równie nośny, a znacznie częściej przywoływany temat Hauptowski, czyli kwestie „kresowości” jego pisarstwa, nostalgicznej pracy pamięci i emigracyjnego oddalenia. I znów, podobnie jak w przypadku dociekań wcześniejszych, chciałbym widzieć tę prozę nie jako emanację znanych konwencji i rozwiązań, lecz jako swego rodzaju ucieczkę od głównych nurtów i stylów, co nie znaczy, że nie może ona być postrzegana w ich kontekście. Jest to również próba precyzyjnego wyodrębnienia tych elementów strategii twórczej Haupta, które różnicują jego spojrzenie na wspomniane wyżej problemy w stosunku do najczęściej spotykanych ich ewokacji. Być może ta różnica jest powodowana rosnącym zainteresowaniem pisarza czysto literackim statusem wmówień, mitów, nostalgii, być może „ocala” go też specyficzny tryb zderzania pozornie nieaktualnych wzorców kulturowych z nieokiełznanym żywiołem nowoczesności. Kiedy twórca dotyka zagadnień eschatologicznych, metafizycznych, ontologicznych, enigmatyczność dzieła osiąga swój punkt szczytowy. W rozdziale siódmym mierzę się z tym, co najtrudniejsze, z niechęcią do prostej (czy wręcz jakiejkolwiek) wykładni sugerowanych przecież tropów obecności tajemnic związanych z tymi obszarami myśli i doświadczenia. Raz jeszcze wracam do szczegółowej analizy (tym razem Szpicy), by zarówno zagadnienia ostateczne, jak i kwestie organizacji form bytu w dziele literackim skonfrontować z mikro- i makroperspektywą stosowaną przez Haupta: od drobiazgów odsłaniających tajemnicze konteksty i okna interpretacyjne (pod warunkiem że rozeznamy ich niuansowość i encyklopedyczny kontekst) do samej encyklopedii–słownika, która mogłaby porządkować najważniejsze elementy dzieła Haupta jako elementy „wszystkiego”. Wreszcie, w ostatnich partiach zamykającego rozdziału, wracam, sięgając do jednego z domniemanych haseł domniemanego słownika, w krąg rozważań poświęconych źródłowemu niepokojowi nowoczesnego manieryzmu, jeszcze raz próbując precyzyjniej ująć specyfikę jego funkcjonowania w na pozór marginalnym dziele i podkreślając ważność takiego wariantu światopoglądu twórczego. Książka ta, zainspirowana kompozycją jednego z „fragmentów”, niejako imituje kapryśny na pozór „sposób” pisania Haupta. Nie idzie tu o ten typ wierności pisarzowi, jaki przejmuje całą jego światopoglądową strukturę diagnostyczną i próbuje w języku dyskursu badawczego wzmacniać pewne tezy i oświetlać je dzięki naddatkom erudycyjnego kontekstu. Wręcz przeciwnie, idzie o taki rodzaj demaskacji, jaki można osiągnąć dzięki równoległości działań rekonstrukcyjnych; swoista meandryczność zabiegów badawczych wydaje się jedyną rozsądną metodą 18 Wstęp postępowania tam, gdzie zawodzą „mocne” systematyzacje i proste diachronie, a także na poły eseistyczne impresje posiłkujące się zapleczem wszystkich możliwych teorii lub quasi-teorii. Każdy z zamieszczonych tu rozdziałów mógłby zatem zaistnieć samodzielnie, ale żaden z nich nie powstał wcześniej, zanim zrodził się zamysł całości. Pokusa cząstkowych spojrzeń była silna, ale rezygnacja z takiego rozwiązania dobrze odzwierciedla też paradoks twórczości Haupta, bo książka ta otwiera — mam nadzieję — inne, nowe perspektywy interpretacyjne, na płaszczyźnie całego dorobku pisarza i na płaszczyźnie zagadnień szczegółowych. Zarówno meandryczność, jak i otwarcie każą pamiętać o naszych, często nazbyt schematycznych zabiegach zmierzających do ujednolicenia obrazu literatury XX-wiecznej, zamknięcia jej w obrębie koncepcji, jakie eksponują dominujące estetyki i indywidualności twórcze, mimo że jednocześnie podkreślają rolę tego, co zdominowane, marginalne i ekskluzywne. Pisząc o prozie Haupta, zadaję pytanie, jak dalece tego typu zjawiska mogą modyfikować naszą wiedzę dotyczącą procesów zachodzących w literaturze nowoczesnej i uświadamiać nam stopień ich skomplikowania. I czy konfrontacja tej wiedzy szczegółowej z kanoniczną częścią nowoczesności jest początkiem procesów, które mogą doprowadzić do zasadniczej zmiany postrzegania statusu stabilnych sieci porządkujących opozycji i następstw? Wszak pisarz, którym się zajmujemy, nigdzie nie próbował sugerować, że widzi siebie w roli literackiego „rewolucjonisty”… Jego skromne zamierzenie: wypełnić do końca rolę artysty mierzącego się na własny rachunek z niewyrażalnym, tym bardziej prowokuje do podjęcia wyzwania badawczego, bez względu na miejsce prozy Haupta — w kanonie czy poza kanonem.