Fragment książki
Transkrypt
Fragment książki
Martina Fontana BEZ CUKRU Wypisz się z klubu Anonimowych Cukroholików! Martina Fontana BEZ CUKRU Wypisz się z klubu Anonimowych Cukroholików! Warszawa 2015 Tytuł oryginału: Voll auf Zucker!: Wie Sie die Sucht nach Süßem überwinden Autorka: Martina Fontana ©2012 by KÖsel-Verlag, in der Verlagsgruppe Random House GmbH, München Tłumaczenie: Magdalena Kaczmarek Redakcja: Elżbieta Głogowska Kamila Wrzesińska Skład: Ewelina Malinowska Fotografia na okładce: www.istockphoto.pl ISBN 978-83-64270-06-2 Grupa Wydawnicza Relacja Sp. z o.o. Słowicza 27a 02-170 Warszawa ©Copyright for polish edition by Grupa Wydawnicza Relacja Sp. z o.o. 2015 ©Copyright for polish translation by Grupa Wydawnicza Relacja Sp. z o.o. 2015 Spis treści Wstęp7 1. Wszystko jest cukrem? Nasze katastrofalnie wielkie spożycie cukru Piękny słodki świat, w którym żyjemy Cukier manipuluje naszym myśleniem i działaniem Opium dla ludu: czy cukier faktycznie jest narkotykiem? „Jestem typem węglowodanowym” – czyli cukroholizm ma wiele twarzy Uzależnieni i chorzy „dzięki” nowoczesnemu jedzeniu Cukrowy rollercoaster we krwi Cukrzyca i spółka: dalsze skutki spożycia cukru Wkurzeni i bez humoru – to też sprawka cukru? 2. Czyja to wina? Jesteśmy z natury słodkożercami Skandal w supermarkecie: czy znasz swojego dilera? Jak się wykończyć, czyli najpierw zupa z torebki, potem zdrowie 13 15 22 26 32 38 45 51 58 63 65 70 75 Kuchenne lenistwo i fastfoodowy blues Kolejne pokolenie cukroholików na starcie A co na to polityka i ochrona konsumenta? 3. Ewakuacja z cukrowej pułapki Z ręką na sercu: czy jestem cukrowym ćpunem? Cukroholicy wszystkich krajów łączcie się! Ratuj się kto może, bo zdrowie to życiowa podstawa! Nie istnieje jedna droga dla wszystkich! Dieta? Nie! Zmiana nawyków? Tak! 4. Wszystko jest możliwe – kroki do zdrowszego, uboższego w cukier życia 81 86 96 105 107 113 118 123 129 133 Ruszcie w drogę! Potrzebujecie uporządkowania dysku? Na wagę złota przy „przeprogramowaniu się”: pozytywne nastawienie i trochę fantazji! Bez tego nie da rady: cukrowy odwyk Jeszcze raz trochę obrzydzenia! Trucizny, paliwa i ulubione żarcie Pa, pa gotowce – samodzielne gotowanie wychodzi na zdrowie Ruch wspiera i daje siłę! „Zrelaksowani” w walce z cukroholizmem Słówko na pożegnanie 135 138 Polecana literatura 197 146 152 159 163 169 178 184 191 Wstęp Drogie Czytelniczki i drodzy Czytelnicy, co zjedliście dzisiaj na śniadanie? Czy przypadkiem nie go- fry z (bynajmniej nie domowym) dżemem albo bitą śmietaną z puszki? Wydaje się wam, że takich rzeczy nikt nie je na śniadanie? Cóż, ja jeszcze do niedawna też tak myślałam. Ale teraz już wiem: istnieje całkiem sporo ludzi pochłaniających od samego rana takie (i inne) ekstremalnie słodko-tłuste i pozbawione wi- tamin gotowce spożywcze. Wprawdzie nie każdego dnia, ale tak czy inaczej – często. Oraz takich, którzy ogólnie bardzo słodko jedzą, nie widząc w tym nic złego ani dziwnego. Muszę przyznać: dosyć mnie to zaskoczyło. Dlaczego? Czyżbym była aż taką orędowniczką zdrowego trybu życia, której nigdy nie zdarza się podżerać słodkości? Bzdura. Po prostu przytłoczyło mnie fatalne nastawienie ludzi (zarówno młodszych, jak i starszych) mówiących: „To nic takiego, smakuje dobrze, a przecież nie szkodzi!”. Nie spodziewałam się aż takiej naiwności (i takiego braku zainteresowania w kwestiach własnego zdrowia). Najwyraźniej jest coraz więcej ludzi, dla których tak koszmarnie przesycone cukrem jedzenie wydaje się być najzupełniej normalne, i którzy oczywiście przekazują to swoim dzieciom (o ile takowe mają). Stało się dla mnie jasne: niestety cukrowy diabeł ma obecnie o wiele większą władzę, niż to się wydaje większości ludzi (i niż ja sama byłam sobie w stanie wyobrazić!). Już od dawna jeste- śmy narodem cukroholików – tylko póki co jeszcze nie wyszło to do końca na jaw. To słodko-gorzkie spostrzeżenie zaangażowało mnie jesz- cze bardziej, coraz częściej zaczęłam zadawać sobie pytania: − − − − dlaczego staliśmy się cukroholikami? kto stoi za tym, że się uzależniamy i trwamy w nałogu? co robi z nami cukrowy nałóg? dlaczego tak niewielu ludzi widzi związek między wysokim spożyciem cukru a tak szybko rosnącą liczbą ludzi otyłych i z nadwagą? − co możemy zrobić, aby rozstać się z cukrem? Udałam się zatem na poszukiwanie odpowiedzi na te pyta- nia. I znalazłam ich wiele. Zarówno tych przerażających, jak i też takich dających nadzieję. „Gofrowy szok” był oczywiście tylko „kropką nad i” dla pomysłu napisania tej książki. Wprawdzie wcześniej zajmowa- łam się intensywnie tematem uzależnienia od cukru, jednakże wtedy było to raczej na „domowe potrzeby”, a zatem tylko dla mnie i dla mojego problemu z wagą. Tak, ja też męczyłam się 8 przez wiele lat mego życia, aby schudnąć, być szczupłą, odpowiadać aktualnym wzorcom. I bardzo niechętnie wspominam ten okres. Już jako nastolatka przepoczwarzyłam się w specjalistkę od żywienia, wypróbowałam wiele możliwości, co cza- sami kończyło się sukcesem, ale równie często porażką. Przez całe dziesięciolecia fazy zdrowotnej obsesji ustępowały atakom kompulsywnej żarłoczności. Wywierałam na siebie coraz więk- szą presję, wątpiłam, odzyskiwałam wiarę i upadałam w tym wszystkim na nowo. Jakoś nie przyszło mi wtedy do głowy, że zachowywałam się jak ćpun; najwyraźniej byłam uzależniona. Ale od czego? Co było moim narkotykiem? Moje poszukiwania trwały krótko i szybko przyniosły sukces: spojrzałam na to, co jem, przyjrzałam się temu bliżej i zauważyłam, że mój osobisty uzależniacz tkwił w prawie każdym produkcie spożywczym. Moim narkotykiem bez wątpienia był cukier! A im bardziej zajmowałam się tematem cukru, tym bardziej jasne stawało się dla mnie, jak i ogromny wpływ miał on na moje życie. Byłam tego najzupełniej pewna: nie tylko moje problemy z wagą, lecz także mój (o wiele za częsty) zły humor i kłopoty z koncentracją, z którymi wciąż walczyłam, miały wiele wspólnego ze zjedzonym przeze mnie cukrem! Zauważyłam ponadto, że nie był to bynajmniej tylko mój problem. Bo z kim bym nie rozmawiała – większość reagowała ze zrozumieniem („Też mi się wydaje, że jestem cukroholikiem”) i opowiadała mi swoje „cukrowe historyjki”, które podejrzanie często były podobne do moich. Jednocześnie nikt nie znał wyjścia z tego ślepego zaułka. 9 Niektóre z tych historii znajdziecie w niniejszej książce. Oczywiście wraz ze wszystkimi odpowiedziami, które znala- złam na „cukrowe pytania”. Ponadto, trzymając w rękach tę książkę, trzymacie narzędzia, które umożliwiły mnie (i innym) ostateczne (!) opuszczenie tego cukrowego kołowrotka. To, czego nie znajdziecie w tej książce, to konkretne zalece- nia dotyczące żywienia i produktów spożywczych. Dlaczego? Bo żadna „dieta” tego świata nie może być czymś tak indywidualnym, jak wy sami! Dlaczego zatem mielibyście się męczyć z jakimikolwiek wytycznymi? Nie zalecam wam także prze- siadki na „zastępcze narkotyki” (jak stewia i inne słodziki), bo to nie rozwiąże zasadniczego problemu: wciąż będziecie zbyt słodko jeść i przyjmować zbyt wiele bezwartościowych produk- tów spożywczych (cukier przemysłowy jest często tylko jednym z wielu zasługujących na krytykę elementów). „Żądza słodkiego” będzie trwać. A gdy żądza pozostaje, wy tkwicie w ciągłym niebezpieczeństwie cukrowej recydywy (i ponownego pochła- niania produktów zawierających cukier przemysłowy). Tylko wtedy, gdy długofalowo uwolnicie się od „żądzy słodkiego”, uniezależnicie się od intryg przemysłu spożywczego! Mam nadzieję, że każdy z was znajdzie swoją całkiem oso- bistą i zdrową drogę odżywiania. Dokładnie tak, jak udało się to mnie. Moje osobiste odejście od cukru miało miejsce już ponad dziesięć lat temu. Od tamtej pory jestem „czysta”, jem ubogo w cukier i dzięki temu czuję się zdrowiej niż kiedykolwiek. Mój problem z wagą rozwiązał się szybko. I już nigdy później 10 nie zdarzyło mi się znacząco przytyć. A chcecie wiedzieć, co jest w tym najpiękniejsze? Nowe nawyki tak weszły mi w krew, że już nie muszę zawracać sobie głowy zastanawianiem się nad swoim jedzeniem i swoją wagą. Wszystko działa zupełnie automatycznie. Życzę wam, żebyście wkrótce to samo mogli powiedzieć o sobie. Życzę wam dobrej zabawy oraz sukcesu na waszej własnej drodze ewakuacyjnej z cukroholizmu. Wasza Martina Fontana