Pobierz

Transkrypt

Pobierz
W 120–lecie urodzin i 25–lecie śmierci Tadeusza Kotarbińskiego
Etyka 39, 2006
Jan Woleński
Uniwersytet Jagielloński
Naturalistyczne uzasadnienie etyki niezależnej
(spolegliwego opiekuna)
Filozofia teoretyczna Kotarbińskiego jest bliska naturalizmowi. Dlatego powstaje kwestia, jaki jest stosunek etyki
niezależnej do naturalizmu aksjologicznego. Artykuł proponuje naturalistyczne uzasadnienie dla etyki spole­
gliwego opiekuna. W szczególności, postulaty etyki niezależnej można interpretować jako dotyczące osiągania
moralnego ekwilibrium w sensie statystycznym.
Etyka spolegliwego opiekuna sformułowana przez Tadeusza Kotarbińskiego ma dwa
aspekty: metaetyczny i normatywny. Metaetyczny polega na tym, że jest to etyka nieza­
leżna w tym sensie, że wolna od uzasadnień religijnych, a normatywny — na określeniu
katalogu powinności moralnych, sumarycznie objętych postulatem zachowywania się
zgodnie ze wzorcem spolegliwego (dzielnego) opiekuna. Nie ma koniecznego junctim
Artykuł niniejszy nie jest próbą interpretacji etycznych (także metaetycznych) poglądów Kotarbińskiego.
W szczególności, zasady normatywne podane przez Kotarbińskiego zostaną przedstawione w sposób elementar­
ny i może nawet uproszczony, m.in. dlatego, że są w Polsce dobrze znane. Z tego powodu rezygnuję z podawania
odniesień bibliograficznych. Wszystkie ważne teksty etyczne Kotarbińskiego są zebrane w tomie: T. Kotarbiński,
Pisma etyczne, red. P. Smoczyński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1987. Odnośnym poglądom
Kotarbińskiego poświęcone są m.in. następujące prace (porządek chronologiczny): T. Ślipko, Etyka „niezależna”
prof. Kotarbińskiego, „Homo Dei” 26 (1957), s. 551–559; tenże, W sprawie etyki „niezależnej”, „Homo Dei” 27
(1958), s. 379–386; H. Jankowski, Problematyka moralna w pracach T. Kotarbińskiego, „Studia Filozoficzne” 4
(1958), s. 154–160; St. Olejnik, Poglądy etyczne Prof. Tadeusza Kotarbińskiego, „Znak” 14 (1962), s. 506–526;
M. Jaworski, Tadeusz Kotarbiński, Wydawnictwo Interpress, Warszawa 1971, s. 127–132; T. Czeżowski, O etyce
niezależnej Tadeusza Kotarbińskiego, „Studia Filozoficzne” 3 (1976), s. 27–32; P. Smoczyński, O niezależności
etyki w doktrynie moralnej Profesora Tadeusza Kotarbińskiego, „Annales Universitati Mariae Curie–Skłodow­
ska, Sectio G” XXXI (1976), s. 20–34; T. Styczeń, Etyka niezależna, Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 1980;
R. Wiśniewski, Niezależność oceny etycznej w pogladach Kotarbińskiego, „Ruch Filozoficzny” XL (1982/1983),
s. 67–73; A. Leszczyński, O etyce niezależnej Tadeusza Kotarbińskiego, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Gdań­
skiego. Filozofia, Socjologia” 6 (1982), s. 14–26; L. Patyjewicz, Układ pojeć w etyce niezależnej Tadusza Kotarbińskiego, „Zeszyty Naukowe Politechniki Świętokrzyskiej. Nauki Społeczno–Ekonomiczne” 13 (1984), s. 23–40;
M. B. Jakubiak, Tadeusz Kotarbiński, filozof, nauczyciel, poeta, Krajowa Agencja Wydawnicza, Warszawa 1987,
s. 153–236; P. Smoczyński, Przedmowa, [w:] T. Kotarbiński, Pisma etyczne, j.w., s. 9–21; W. Tulibacki, Tadeusza
Kotarbińskiego propozycja etyki niezależnej, [w:] Człowiek wartości moralne. Studia z dziejów polskiej niezależnej
myśli etycznej, red. Z. J. Czarnecki, S. Soldenhoff, Wydawnictwo UMCS, Lublin 1987, s. 231–257; J. Woleński,
Kotarbiński, Wiedza Powszechna, Warszawa 1990, s. 109–117; J. F. Choroszy, Poglądy etyczne Tadeusza Kotarbińskiego, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1997; D. Miller, Opiekun spolegliwy w koncepcji
Tadeusza Kotarbińskiego, „Przegląd Filozoficzny — Nowa Seria” 1 (57) (2006), s. 139–147. Kotarbiński odróżniał
etykę w szerokim sensie, tj. etykę właściwą (co jest dobre, a co złe), felicytologię (jej przedmiotem jest szczęście
i drogi do niego prowadzące) oraz prakseologię (naukę o sprawnym działaniu). Inne odróżnienie kontrastuje
JAN WOLEŃSKI
pomiędzy niezależnością etyki, a wysunięciem na plan pierwszy ideału spolegliwego opie­
kuna, obejmującego męstwo, dobre serce, prawość, panowanie nad sobą i szlachetność.
W samej rzeczy Kotarbiński uważał, że jego wskazania normatywne są wspólne dla roz­
maitych systemów moralnych, niezależnie od ich metafizycznej bazy (stąd nazwa „etyka
niezależna”). Można zatem głosić wartość spolegliwego opiekuństwa na gruncie zarówno
etyki religijnej, jak i etyki świeckiej. Znaczy to, że uzasadnienie zasadności ideału głoszo­
nego przez Kotarbińskiego nie może sprowadzać się do uprawomocnienia niezależności
etyki, a także, argumenty w tej drugiej sprawie nie przesądzają o trafności wyboru spole­
gliwego opiekuństwa jako naczelnej zasady moralnej. Nie ma w tym nic zaskakującego,
skoro z jednej strony mamy aspekt metaetyczny, a z drugiej normatywny.
Niemniej jednak, ostatnie spostrzeżenie nie wyklucza jakiejś wspólnej ogólnej ramy dla
argumentacji na rzecz obu aspektów etyki spolegliwego opiekuństwa, tj. jej niezależności
od religii czy innego światopoglądu oraz jej treści materialnej, tj. merytorycznych wska­
zań, jak powinno się zachowywać, aby zasłużyć na miano godnego człowieka. Uważam,
że naturalizm jest właśnie taką ramą. Naturalizm jako pogląd można scharakteryzować
(wystarczająco dla celów niniejszego szkicu) za pomocą następujących trzech głównych
tez: (a) istnieją tylko przedmioty naturalne, tj. zlokalizowane w czasie i przestrzeni; (b)
przedmioty naturalne są poznawane i oceniane (wartościowane) za pomocą zwyczajnych
czynności mentalnych, do których należą również procedury naukowe; (c) należy mieć
zaufanie do poznania i wartościowania jako procesów naturalnych i skutków oddziały­
wania ze strony środowiska, ponieważ są one narzędziami przetrwania biologicznego.
Punkty (a)–(b) i pierwsza część punktu (c) charakteryzują naturalizm od strony ontolo­
gicznej i epistemologicznej, natomiast końcowa część punktu ostatniego wskazuje na rolę
poznania i wartościowania, interpretowanego naturalistycznie, dla życia ludzkiego. Ten
funkcjonalny aspekt procesów kognitywnych i oceniających był zawsze podkreślany przez
naturalistów zajmujących się etyką, aczkolwiek różnili się oni w kwestii natury wartościo­
wań, np. jedni opowiadali się za emotywizmem, a inni za kognitywistycznym psychologi­
zmem. Pozytywna charakterystyka naturalizmu jest zwykle uzupełniana tezami negatyw­
nymi. W szczególności, naturalizm odrzuca byty duchowe (chyba że je jakoś zidentyfikuje
z naturą, jak to było w wypadku stoików czy Spinozy), niepoznawalne, transcendentalne
itd. Trzeba jednak zaznaczyć, że o ile pewne przedmioty nie istnieją bezproblematycznie
dla naturalisty, o tyle musi on przyznać, że pewne obiekty są dla niego problematyczne.
Dotyczy to np. liczb, umysłów, dzieł sztuki i wartości. Naturalista nie może kategorycznie
zaprzeczyć, że czegoś takiego nie ma, chociaż stara się te problematyczne byty trakto­
etykę normatywną i naukę o moralności (obyczajach). Dalsze moje rozważania dotyczą etyki właściwej, która
jest normatywna z założenia.
Do tych wskazań wrócę w dalszej części niniejszego artykułu. Tutaj dodam, że wedle Kotarbińskiego czło­
wiek etyczny, jeśli zachodzi taka potrzeba, nie zawaha się przed udzieleniem pomocy bliźniemu, nawet za cenę
narażenia się na niebezpieczeństwo. Dlatego zasługuje na miano dzielnego, czyli spolegliwego opiekuna, tj. oso­
by, na której można polegać w godzinie próby.
J. Wróblewski, Uzasadnienia systemów etycznych a etyka niezależna, „Studia Filozoficzne” 5 (1974), s. 85–100.
S. Luper, Naturalized epistemology, [w:] The Routledge Encyclopedia of Philosophy, ed. by E. Craig, vol. VI,
Routledge, London 1998, s. 721–722. Dalsze ogólne i bibliograficzne informacje na temat naturalizmu moż­
na znaleźć w J. Woleński, Epistemologia. Poznania, prawda, wiedza, realism, Wydawnictwo Naukowe PWN,
Warszawa 2005, s. 27, 31, 56. 58, 59, 60–62, 130, 155, 167, 187, 280, 304, 377, 389, 407, 409, 416, 418–419
i w bibliografii.
NATURALISTYCZNE UZASADNIENIE ETYKI NIEZALEŻNEJ (SPOLEGLIWEGO OPIEKUNA)
wać jako aspekty rzeczy naturalnych. Mówiąc inaczej, naturalista pracuje nad programem
naturalizacji przedmiotów problematycznych, a nie mocnych tez opisowych. Sposoby
realizacji programu naturalistycznego są różne: od redukcji fizykalistycznej do wieloka­
tegorialności natury, przy zastrzeżeniu, że świat jest ontologicznie jednorodny, choć funk­
cjonalnie różnorodny, np. umysły superweniują na ciałach, ale jednocześnie sprawiają, że
ciała myślące mają swoiste funkcje.
Reizm może być traktowany jako rodzaj naturalizmu, chociaż Kotarbiński tak tego
nie ujmował. Rzeczy i tylko materialne rzeczy, tj. ciała czasoprzestrzenne są przedmiota­
mi istniejącymi. Nie ma cech, zdarzeń ani relacji. Nie ma też treści mentalnych. Pewne
rzeczy doznają, w szczególności myślą, a także wartościują. Ontologiczna teza reizmu na­
tychmiast przesądza, że etyka musi być niezależna od religii w tym sensie, że skoro reizm
wyklucza istnienie Boga, prawomocność jakichkolwiek norm moralnych nie ma swoich
korzeni w religii. Kotarbiński niezbyt często podkreślał wagę uzasadnienia niezależno­
ści etyki przez odwołanie do ontologii reistycznej i raczej korzystał w tym względzie ze
wskazania na wspomnianą już tożsamość podstawowych ideałów moralnych w różnych
systemach etycznych, bez względu na ich związek z takim czy innym światopoglądem.
Niemniej jednak, chciałbym podać ogólny powód, dla którego religijne uzasadnienie re­
guł moralnych jest niewystarczające. Kant i Dostojewski uważali, że bez sankcji religijnej
moralność nie ma racji bytu. W sławnej wersji Dostojewskiego jest to wyrażone stwier­
dzeniem
(1) jeśli Boga nie ma, to wszystko wolno.
Przez kontrapozycję dostajemy:
(2) jeśli nie wszystko wolno (= coś jest zakazane), to Bóg jest (istnieje).
Oba te zdania ustalają związek pomiędzy zdaniem opisowym (dokładniej: asertorycz­
nym zdaniem egzystencjalnym; pozytywnym w przypadku (2) i negatywnym w przypad­
ku (1)) „Bóg (nie) istnieje” a modalnym zdaniem deontycznym „(Nie) wszystko wolno”.
W stwierdzeniu (1) zdanie egzystencjalne (negatywne) jest racją, a zdanie deontyczne na­
stępstwem, natomiast w stwierdzeniu (2) jest odwrotnie, tj. zdanie deontyczne jest racją,
Naturalistyczna interpretacja reizmu jest zarysowana w J. Woleński, Reizm jako naturalizm, [w:] Myśl
Tadeusza Kotarbińskiego i jej współczesna recepcja. Materiały z konferencji naukowej, red. R. Banajski, Polska
Akademia Nauk i Towarzystwo Naukowe Prakseologii, Warszawa 2006 (w druku w trakcie pisania niniejszego
artykułu). Pewna kwestia winna być od razu wyjaśniona w związku z tym. Kotarbiński wypowiadał się krytycz­
nie o naturalizmie w swej wczesnej pracy o utylitaryzmie w etyce Milla i Spencera (1915), a także nigdzie nie od­
wołał tej krytyki. Mogłoby się zatem wydawać, że naturalistyczna interpretacja reizmu jest przeciwna intencjom
twórcy tej doktryny. Trzeba jednak mieć na uwadze, że naturalizm XIX w., w szczególności w wydaniu Spencera,
był inny niż współczesny, a ponadto, że popadał w tzw. błąd naturalistyczny w kwestiach aksjologicznych. Niżej
będę argumentował, że błąd ten nie zagraża naturalizmowi w wersji zarysowanej w niniejszym artykule.
Nie dotykam tutaj w ogóle reizmu semantycznego. Zauważę tylko, że to atrakcyjna wersja naturalizmu
semantycznego. W sprawie ateizmu Kotarbińskiego i jego poglądów religijnych por. J. Pelc, Ateizm Tadeusza
Kotarbińskiego, „Przegląd Filozoficzny — Nowa Seria” 1 (57) (2006), s. 99–120; B. Chwedeńczuk, Ateizm Tadeusza Kotarbińskiego, „Przegląd Filozoficzny — Nowa Seria” 1 (57) (2006), s. 121–132; D. Miller, O poglądach
religijnych Tadeusza Kotarbińskiego, „Przegląd Filozoficzny — Nowa Seria” 1 (57) (2006), s. 132–137.
Od tego trzeba odróżnić inną tezę, mianowicie, że wiara religijna jest niezbędna dla przestrzegania norm
moralnych przez ludzi. Jest to problem socjologiczny, a nie filozoficzny. Niezbędność religii dla funkcjonowania
moralności może być uznawana przez ateistę. Por. też niżej w sprawie uzasadnienia aksjologii.
Powtarzam tutaj analizę przedstawioną w J. Woleński, Granice niewiary, Wydawnictwo Literackie, Kraków
2004, s. 138–140.
10
JAN WOLEŃSKI
natomiast zdanie egzystencjalne (pozytywne) jest następstwem. Możemy wzmocnić oba
przykłady do równoważności:
(3) wszystko wolno wtedy i tylko wtedy, gdy Bóg nie istnieje;
(4) nie wszystko wolno wtedy i tylko wtedy, gdy Bóg istnieje;
ustalających logiczny parytet pomiędzy pewnymi zdaniami niedeontycznymi i zdaniami
deontycznymi. To jednak narusza zasadę Hume’a, że zdania normatywne są niewywodli­
we ze zdań nienormatywnych oraz jej konwers, tj. to, że zdania nienormatywne są niewy­
wodliwe ze zdań normatywnych. Trzeba uzupełnić (1)–(4) jakimiś dodatkowymi założe­
niami, np., że takie lub inne normy moralne zostały przez Boga postanowione i winny być
respektowane10. Takie stanowisko wymaga odrębnego wykazania egzystencji Boga i jego
prawodawczej aktywności, gdyż inaczej popada się w petitio principii.
Powyższy argument jest niezależny od naturalizmu, tj. może być akceptowany zarów­
no przez zwolennika filozofii naturalistycznej, jak i przez antynaturalistę, aczkolwiek na
pierwszy rzut oka może wydawać się inaczej. Rozważmy znany zarzut błędu naturali­
stycznego wysunięty przez Moore’a wobec pewnych koncepcji etycznych, np. opartych
na ewolucjonizmie, w szczególności w wersji Spencera11. Z grubsza rzecz biorąc, Moo­
re wskazywał na niemożność zdefiniowania predykatów aksjologicznych przez proste
orzeczniki odnoszące się do jakości zmysłowych. Gdyby takie definicje były możliwe, to
oceny byłyby wywodliwe ze zdań faktualnych. Jest rzeczą interesująca, że Moore mówił
także o błędzie metafizycznym, tj. definiowaniu predykatów aksjologicznych przez od­
woływanie się do bytów ponadnaturalnych; stąd można mówić o błędzie supranatura­
listycznym. Można myśleć o definiowaniu powinności w sposób kwestionowany przez
Moore’a, co dałoby możność dedukcji zdań powinnościowych (normatywnych) z niepo­
winnościowych. Problem polega jednak na tym, że Moore rozumiał naturalizm bardzo
wąsko, tj. wyrażając rzecz ontologicznie, jako redukcję wartości do jakości zmysłowych.
W samej rzeczy, tezy Hume’a zachowują ważność dla szerokiej rodziny zdań modalnych,
obejmującej modalności deontyczne, aksjologiczne, epistemiczne, wyrażające pragnienia
itd. Formalnie rzecz ujmując, (symbol oznacza wynikanie logiczne) teza Hume’a (TH)
wygląda następująco:
(TH) Jeśli A jest zdaniem niemodalnym, natomiast A* zdaniem modalnym, to
(α) ¬(A A* )
(β) ¬( A* A).
Trzeba tutaj dodać, że A nie jest tautologią lub kontratutologią logiczną, oraz wyłączyć
przypadki (*) A możliwe, że A; (**) konieczne, że A A. Pragnienia, pytania, przekonania,
asercje itd., a więc to, co jest wyrażane przez inne modalności niż aletyczne, jest jednak
faktualne w takim samym stopniu, jak istnienie, a przeto (TH) wyraża bardzo prostą myśl,
mianowicie, że zdania o pewnych faktach nie są wywodliwe ze zdań o innych faktach.
I jako taka nie głosi nic szczególnie groźnego dla naturalisty, w tym także dla reisty. Ten
ostatni doda, że człowiek wartościujący zachowuje się równie naturalnie jak myślący, tj.
J. Woleński, Uogólniona teza Hume’a, [w:] Prawo a wartości. Księga Jubileuszowa Profesora Józefa Nowackiego, red. I. Bogucka i Z. Tobor, Zakamycze, Kraków 2003, s. 293–303.
10
Rozmaite możliwości w tym względzie są analizowane w J. Wojtysiak, O argumencie moralnym za istnieniem Boga, „Roczniki Filozoficzne” LII (2) (2004), s. 391–428.
11
Obszerna analiza naturalizmu w etyce znajduje się w W. Tulibacki, Etyka i naturalizm: problem naukowego
kontekstu etyki, Wydawnictwo ART, Olsztyn 1998.
NATURALISTYCZNE UZASADNIENIE ETYKI NIEZALEŻNEJ (SPOLEGLIWEGO OPIEKUNA)
11
wartościowanie i myślenie są fazami (w sensie mereologicznym, a więc zgodnym z re­
izmem), w których niektóre rzeczy znajdują się od czasu do czasu.
Teza Hume’a dostarcza, po pierwsze, pewnej interpretacji dla tezy o niezależności etyki
od światopoglądu. Przyjmijmy, że światopogląd składa się z tez opisowych dotyczących
tego, co i w jaki sposób istnieje w świecie, zdań oceniających i zdań powinnościowych.
(TH) ustala, że składnik aksjologiczny (tj. korpus zdań oceniających i powinnościowych)
jest logicznie niezależny od tez opisowych, tj. wynikanie logiczne nie zachodzi ani od
komponentu opisowego do aksjologicznego, ani w kierunku odwrotnym. Innymi słowy,
zdania oceniające i powinnościowe nie mogą być uzasadnione ani dedukcyjnie, ani reduk­
cyjnie w oparciu o korpus nieaksjologiczny, niezależnie od tego, czy próby justifikacyjne
odwołują się do rzeczywistości naturalnej czy też nadnaturalnej. Po drugie, (TH) dostar­
cza istotnej wskazówki dla dalszej analizy w związku z oczywistym faktem, że rozmaite
uzasadnienia norm i ocen są proponowane i oczekiwane. Pytania: „Co jest dobre?” i „Jak
trzeba postępować?” są bowiem stawiane notorycznie zarówno przez filozofów, jak i zwy­
kłych ludzi i równie często poszukuje się na nie odpowiedzi. Akceptacja (TH) sugeruje,
że w porządku logicznym korpus opisowy i korpus aksjologiczny są w światopoglądzie
równie pierwotne.
Naturalista powie teraz, że w gruncie rzeczy mamy do czynienia z jednym problemem,
mianowicie: „Dlaczego postępujemy tak, a nie inaczej?”, a odpowiedź nań dostarcza objaś­
nienie, dlaczego powinniśmy stosować się do pewnych reguł postępowania. Rzecz w tym,
by naturalista nie dopuścił się błędu naturalistycznego. Antycypując dalsze rozważania
powiem, że uniknie tego kłopotu, gdy jedno i to samo wyjaśnienie dostarczy odpowiedzi
na pytania: dlaczego reguły są przestrzegane, ale także dlaczego nie są.
Kwestia uzasadnienia wskazań moralnych była podejmowana też przez Kotarbińskiego.
Powtórzę, że postulaty spolegliwego opiekuństwa wymagają męstwa, ofiarności, prawości,
panowania nad sobą i szlachetności. Określają one ideał człowieka godnego, czcigodne­
go. Odpowiednio do tego mamy antywartości: tchórzostwo, egoizm, nierzetelność, brak
woli i niskie motywy, kształtujące postępowania haniebne. Kotarbiński dodawał, że war­
tości mogą być realizowane w różnym stopniu w zależności od konkretnej sytuacji, a więc
spolegliwym opiekunem można być zarówno w sytuacjach banalnych, jak i prawdziwie
dramatycznych. Z postulatów naczelnych można wyprowadzić (raczej: wydobyć, niż wy­
dedukować) dalsze, np. powinność solidności w pracy czy wymaganie prawdomówności,
a także tzw. prawa człowieka. Kotarbiński wskazywał, że dyrektywy sprawnego opiekuń­
stwa powstały w związku z powszechnością potrzeby obrony społeczności przed zagroże­
niem zewnętrznym. Dopuszczał też wyjątki i modyfikacje w zależności od okoliczności
historyczno–kulturowych. Ważne dla niego było to, że każda aktywność w stosowaniu się
do norm winna spełniać zasady tzw. realizmu praktycznego, tj. trzeźwości w spojrzeniu
na świat, dostosowywaniu się do tego, co istnieje tu i teraz, trafnego oceniania warunków
i granic działania oraz właściwego wyznaczania trafnych celów. Krótko mówiąc, realista
praktyczny mierzy zamiary na siły, a nie siły na zamiary. Wszystko to służy ostatecznej
metaregule postępowania: trzeba wybierać postępowanie zapobiegające większemu złu
lub je uchylające.
Zachodzi jednak istotna różnica pomiędzy uzasadnieniem zasad realizmu praktycz­
nego a justyfikacją postulatów kształtujących ideał spolegliwego opiekuna. Te pierwsze
znajdują swe racje w regułach celowościowych opartych na rzetelnej wiedzy, a drugie
12
JAN WOLEŃSKI
wymagają czegoś więcej. Kotarbiński uważał, że etyka spolegliwego opiekuna zasadza się
na tym, że posiadamy sumienie, a ono kieruje się oczywistością serca. To ona kształtuje
rzeczywistość moralną i staje się źródłem naszych intuicji w sprawie dobra i zła, a także
wystarcza dla obrony przed relatywizmem moralnym. Kotarbiński zdawał sobie sprawę,
że nie są to odpowiedzi akademickie. Pisał tak:
Jakkolwiek zagadnienia etyczne stale były dla mnie i są nadal najważniejsze, nie obrałem etyki za swój
przedmiot zawodowej profesorskiej koncentracji. Za dużo tkwi we mnie sceptycyzmu co do możliwości wy­
pracowania uszczegółowionego systemu dyrektyw mądrości życiowej, spełniającej warunki intersubiektywnego
uzasadnienia. Przy czym zawodowe traktowanie nauczania etyki wyczuwam jako coś niezgodnego z istotą jej
problemów, chyba że się zamiast jej właściwych zagadnień, wymagających prospektywnych, dyrektywalnych
odpowiedzi, będzie uprawiało historyczne i socjologiczne znawstwo danych dziejowo stylów i schematów mo­
ralności. Ale to by już nie była etyka, lecz jakaś science des moeurs, wykraczająca w zasadzie poza obręb zadań
swoistych katedry filozofii12.
Powyższe sformułowania i inne metaetyczne wypowiedzi Kotarbińskiego mogą być
różnie interpretowane, np. jako wyraz wiary w swoiste uczucia moralne (podobnie jak
w szkockiej filozofii XVIII wieku w wydaniu Hume’a i Smitha) czy przez odniesienie do
intuicjonizmu moralnego (popularnego w tradycji brentanowskiej, do której Kotarbiński
należał za pośrednictwem Twardowskiego).
Spróbuję teraz zarysować naturalistyczne uzasadnienia etyki spolegliwego opiekuństwa.
Punktem wyjścia jest obserwacja, że Kotarbiński traktował wskazania etyczne jako „z tego
świata”, w szczególności ich genezę lokował w historycznie danym świecie ludzkim, a także
poważnie traktował wiedzę o świecie jako ramę poznawczą dla etyki właściwej. Przyjmijmy,
że postulaty męstwa, ofiarności, sprawiedliwości, prawości i panowania nad sobą kształtują
pewne minimum moralności, tj. przekrój (część wspólna) rozmaitych systemów moralnych,
funkcjonujących niezależnie od kultury, czasu i miejsca. Taka kwalifikacja nie jest kwestio­
nowana przez większość komentatorów idei etycznych Kotarbińskiego. Można więc uznać,
że jest to pewien komplet tzw. elementarnych norm moralnych13. Problem więc sprowadza
się do ich uzasadnienia jako powszechnie obowiązujących wymagań. Gdy rozważa się sens
takich kategorii, jak norma czy reguła, to trzeba zauważyć, że wywodzą się one od tego, co
normalne czy regularne, nie tylko w ludzkich wytworach, ale także w naturze. Normalność
czy regularność (będę operował tymi słowami zamiennie) jest pierwotnie faktem, a nie po­
stulatem. Trzeba przyjąć zależność odwrotną od tej, na którą na ogół się wskazuje, a mia­
nowicie, że postulaty są refleksem normalności, a nie, że normalność polega na stosowaniu
się do reguł uprzednio sformułowanych. Dla naturalisty regularność, także postępowania,
jest ufundowana w strukturze biologicznej i społecznych warunkach życia. Bodaj najbar­
dziej istotne jest tu to, że podmiotem, by tak rzec ontologicznym, normalności jest gatunek
w sensie biologicznym, jakkolwiek mogą pojawiać się poważne modyfikacje kulturowe, tj.
rozmaite nietypowe rozwiązania, np. brak troski o starców u Eskimosów. Nie mogą one
12
T. Kotarbiński, Obraz rozmyślań własnych, [w:] Fragmenty filozoficzne. Seria III. Księga Pamiątkowa ku czci
Profesora Tadeusza Kotarbińskiego w osiemdziesiątą rocznicę urodzin, red. T. Czeżowski, J. Kotarbińska, M. Ossowska,
M. Przełecki, A. Schaff, K. Szaniawski i J. Zieleniewski, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1967, s. 10.
13
Nie ma większego znaczenia, czy katalog ten jest wyczerpujący czy za obszerny. Nawet jeśli ktoś tak stwier­
dzi, uzupełnienia lub obcięcia nie będą zapewne zbyt wielkie.
NATURALISTYCZNE UZASADNIENIE ETYKI NIEZALEŻNEJ (SPOLEGLIWEGO OPIEKUNA)
13
jednak naruszać, przynajmniej na dłuższą metę, potrzeby ochrony życia, ochrony zdrowia
i ochrony zasobów (przede wszystkim żywnościowych) potrzebnych do życia. Przybliżona
równość ludzi generuje zarówno rywalizację, jak i współdziałanie (kooperację), a także ide­
ały moralne, np. altruizm14. Możemy teraz przyjąć, że sumienie i intuicja moralna stanowią
naturalne (w dosłownym sensie) odzwierciedlenie biologiczno–socjalnej kondycji ludzkiej.
Nie sprowadzam ideałów, wartości i norm moralnych do reguł celowościowych. W samej
rzeczy, ludzie przestrzegają reguł częściej spontanicznie niż rezonersko, a refleksja nad racja­
mi moralnymi pojawia się zwykle w sytuacjach trudnych, konfliktowych, przy okazji dysput
i sporów na temat należytego postępowania. Nie jest więc tak, że ludzie stosując się do reguł
moralnych muszą przeprowadzać inferencje typu:
(#) jeśli A jest celowe dla mnie, to jest dobre, A jest celowe, a wiec A jest dobre,
choć mogą tak czynić w szczególnych okolicznościach, np. gdy racjonalizują swoje postę­
powanie. Pogląd Kotarbińskiego można interpretować w ten sposób, że ludzkie reakcje
na problemy angażujące postawy wobec dobra i zła wyrażają się najczęściej w sposób
bezpośredni poprzez spontaniczną mediację tego, co nazywamy sumieniem, i zdanie się
na oczywistość serca. Naturalista dodaje do tego objaśnienie, że sumienie i oczywistość
serca są produktem gatunkowej natury człowieka i znajdują wyraz w postawach jednost­
kowych.
Naturalizm jest krytykowany najczęściej za to, iż prowadzi do relatywizmu moralnego.
Powiada się, że relatywizm jest, po pierwsze, fałszywy jako stwierdzenie opisowe, a po
drugie, szkodliwy, ponieważ przeświadczenie o absolutnym charakterze przynajmniej
niektórych wartości jest zabójcze dla trwania gatunku ludzkiego. Relatywista może na
to odpowiedzieć, że nie jest znany żaden przypadek reguły absolutnej, tj. bezwyjątkowej
i niezmiennej. Ta konstatacja jest prawdopodobnie trafna, ale nie zamierzam bronić tutaj
relatywizmu. W samej rzeczy, uważam, że cały problem jest postawiony niewłaściwie. Sta­
nem pożądanym dla przetrwania gatunku (a to jest powszechna tendencja w świecie zwie­
rzęcym) jest trwanie ekwilibrium ekologicznego, w którym żyją gromady ludzi, obejmują­
cego także postulaty jako refleksy tego, co normalne i związane z tym wartościowania i ich
rezultaty, tj. oceny i wskazania normatywne. Przypominam, że dla reizmu podmiot war­
tościujący jest naturalną rzeczą, a więc jego procesy ewaluatywne są także naturalnymi
składnikami świata. Wprawdzie są zakorzenione w naturze ludzkiej, ale ich aktualizacje
dokonują się w jednostkach. Ludzkość jako całość i poszczególne jej podgrupy są zbioro­
wościami statystycznymi i podlegającymi takim prawidłowościom. Trwanie ekwilibrium
moralnego nie zależy od absolutności w sensie dosłownym i uniwersalności oceniania
i przestrzegania postulatów moralnych, ale od statystycznej powszechności stosownych
procesów. To wystarcza dla obiektywności wskazań moralnych mimo ich niewątpliwe­
go związku z ludzką subiektywnością w przeżywaniu kwestii moralnych. Inaczej mówiąc,
jednostki amoralne i ich czyny nie zagrażają równowadze moralnej grupy, o ile mieszczą
się w granicach statystycznego marginesu. Mamy pożądany rezultat: ten sam schemat eks­
planacyjny, mianowicie gatunkowa natura człowieka, jej realizacje poprzez jednostkowe
wartościowania i działania oraz statystyczny charakter populacji ludzkich tłumaczą za­
równo to, że ludzie przestrzegają reguł, jak i to, że mamy wyjątki w tym względzie.
14
Taki obraz natury ludzkiej i związanych z tym postulatów został zaproponowany przez Harta w jego kon­
cepcji minimum treści prawa natury. Por. H. L. A. Hart, Pojęcie prawa, przeł. J. Woleński, Wydawnictwo Nauko­
we PWN, Warszawa 1998, s. 261–269.
14
JAN WOLEŃSKI
Cała historia ludzkości zaświadcza, że właśnie taki obraz funkcjonowania moralno­
ści, jak zarysowany powyżej, jest realistyczny, a w każdym razie bardziej realistyczny niż
konterfekt, w którym ludzie poddani są absolutnym i niezmiennym prawom. Wprawdzie
trudno orzec, czy Kotarbiński zgodziłby się na takie uzasadnienie swojej etyki. Nie widać
jednak w tym niczego, co byłoby a priori niezgodne z jego postulatami. Dodam jeszcze,
że powyższy pogląd jest oparty na rozmaitych tendencjach we współczesnych naukach
o człowieku, które otworzyły nowe perspektywy przed naturalizmem. Obok tradycyjnego
ewolucjonizmu (darwinizmu) czy też ewolucjonizmu współczesnego (neodarwinizmu),
wymienić trzeba psychologię ewolucyjną i memetykę15. Aczkolwiek nie sądzę, by spór
wokół naturalistycznej interpretacji moralności i kategorii metaetycznych kiedykolwiek
wygasł, uważam za zasadne, by zwrócić uwagę na jego nowe aspekty, zwłaszcza że można
to uczynić na przykładzie jednej z najważniejszych koncepcji etycznych w historii myśli
polskiej.
The naturalistic justification of the independent ethics
Kotarbiński’s theoretical philosophy is close to naturalism. Hence, we have a question of how his independent
ethics is related to axiological naturalism. This paper proposes a naturalistic justification of the ethics of the
reliable guardian. In particular, the postulates of independent ethics can be interpreted as concerned with the
question of how moral equilibrium (in the statistical sense) is to be achieved.
15
D. M. Buss, Psychologia ewolucyjna. Jak wytłumaczyć społeczne zachowania człowieka? Najnowsze koncepcje, przeł. M. Przylipiak, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2001; S. Shennan, Genes, Memes and
Human History — Darwinian Archeology and Cultural Evolution, Thamas & Hudson Ltd., Londyn 2002.