spis treśœci - e
Transkrypt
spis treśœci - e
NR 35/31 SIERPNIA 2014 Polska Carringtonowie na polską miarę Po dwukrotnej prezydenturze Aleksandra sondaże pokazywały, że szansę na to stanowisko miałaby Jolanta. Dziś się wydaje, że żadne z nich nie wróci do czynnej polityki. Musieliby ujawnić swoje oświadczenia majątkowe. Kwaśniewskiej. Z niechęcią zareagowała na pytanie o PZPR: „Olek był dorosły, jak wstępował do partii, i wiedział, co robi”. Od razu podkreśliła, że w rodzinie nikt nie był partyjny, a ojciec słuchał radia Wolna Europa. Po latach Aleksander Kwaśniewski w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” pół żartem obarczył właśnie ojca i jego ulubione radio odpowiedzialnością za swoje partyjne wybory: „Moje lewicowe poglądy ukształtowały się pod wpływem niedobrej, prymitywnej propagandy Wolnej Europy. Jej jednostronność tak mnie denerwowała, że pchnęło mnie to w stronę lewicy”. Ojciec byłego prezydenta zmarł w 1990 r., matka – pięć lat później, w trakcie kampanii prezydenckiej. Wcześniej długo chorowała. „Olek pochował ją w Warszawie. Stypa była na ulicy Rozbrat, w restauracji Pod Żubrem. Nawet siostra Olka, Małgorzata, przyjechała ze Szwajcarii. Małgosia skończyła medycynę. Jest okulistką. Do Szwajcarii wyjechała na jakiś staż zaraz po studiach, w 1980 czy 1981 r. I tam ją zastał stan wojenny. Do Polski już nie wróciła”, czytamy w książce „On Kwaśniewski” Grzegorza Indulskiego i Dariusza Wilczaka. O siostrze prezydenta Polska WRÓŻBY DLA ELIT wiadomo jeszcze tyle, że przysyłała matce oprawione zdjęcia swojego długowłosego kota. „To dlatego, że za mąż nie wyszła”, komentowała w rozmowie z Agatą Chróścicką Aleksandra Kwaśniewska. Są jednak i tacy, którzy twierdzą, że Małgorzata wyszła za mąż za starszego profesora, właściciela jednej z najbardziej znanych w Szwajcarii klinik. Pewne jest to, że Aleksander oraz Magia biznesu Z usług JASNOWIDZÓW I WRÓŻBITÓW coraz częściej korzystają biznesmeni, artyści, politycy, a nawet księża. W dobie kryzysu polskie wyższe sfery uwierzyły w magię. PAULINA SOCHA-JAKUBOWSKA A AGNIESZKA BURZYŃSKA Aleksander i Jolanta. Poznali się w 1977 r. w Gdańsku 26 27 Świat Słynny wróż Maciej czyli Maciej Skrzątek 32 Carringtonowie na polską miarę – po prezydenturze Aleksandra Kwaśniewskiego sondaże pokazywały, że szansę na to stanowisko miałaby jego żona. Dziś się wydaje, że żadne z nich nie wróci do polityki 26 ZDJĘCIA: FILIP KLIMASZEWSKI B „Gdzie Olek, tam i Jola. Są jak jedna pięść. Choć wiadomo, kto w tym duecie ma więcej do powiedzenia. Nie jest to były prezydent” ZDJĘCIA: WOJTEK JAKUBOWSKI/KFP/REPORTER, TRICOLORS/EAST NEWS, VIPHOTO/EAST NEWS abcia Aleksandra Kwaśniewskiego piekła podobno świetne kulebiaki, a dziadek był zapalonym ogrodnikiem. Ich córka Aleksandra Bałasz była pielęgniarką, poznała chirurga Zdzisława Kwaśniewskiego w szpitalu w Białogardzie. Po kilku miesiącach znajomości, 6 lutego 1954 r. wzięli ślub. Już w listopadzie urodził się Aleksander, dwa lata później – Małgorzata. „Młody Olek, podobnie jak jego siostra Małgorzata, był świadomie izolowany przez ojca. Nie wolno im było mieć za wielu kolegów. Być może wynikało to z ojcowskiej obawy przed zarażeniem dziecięcymi chorobami. To ojciec dbał, aby w domu niczego nie brakowało, organizował całe życie. Olek i jego siostra mieli się przede wszystkim uczyć” – wspominał ponoć miejscowy proboszcz. Aleksander chodził więc nawet na dodatkowe lekcje łaciny do znanego profesora. Ojciec lekarz marzył, że syn także zostanie lekarzem. Chłopca ciągnęło jednak bardziej do sportu i polityki. Jego matka opowiadała w książce Agaty Chróścickiej „Kwaśniewski jestem”, że Olek od dziecka miał zadatki na polityka. Pokazywała zdjęcie, na którym dziewięcioletni Aleksander udaje, że składa prezydencką przysięgę. To nie był przypadek. Rodzina Kwaśniewskich miała bowiem swoje państwo i własny hymn. Najważniejszy w tym państwie był Olek, a potem dopiero pozostali obywatele. Pani Aleksandra po urodzeniu dzieci całkowicie poświęciła się ich wychowaniu. Działała w komitecie rodzicielskim liceum, do którego chodziły. Była bardzo religijna. Z dumą pokazywała Chróścickiej świadectwa z lekcji religii swojej wnuczki Aleksandry nna jest absolwentką finansów i rachunkowości na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach. Na osiem lat trafiła do jednej z liczących się na rynku firm konsultingowych. – Zagryzałam zęby i zdobywałam doświadczenie w korporacji, odliczając czas do momentu, w którym samodzielnie założę firmę – mówi. W końcu uznała, że jest na to gotowa. Jednak zanim swój biznesplan zaczęła wcielać w życie, poszła do numerologa. – Znam się na finansach, chcę doradzać innym, ale wiem też, że w biznesie wszystko jest możliwe. Na moich oczach rodziło się i upadało tyle firm, że metafizyczne wsparcie mogło mi tylko pomóc – wyjaśnia. – John Pierpont Morgan, amerykański finansista, o którym uczyłam się na studiach, powiedział kiedyś, że o ile milionerzy nie potrzebują porad astrologów, o tyle miliarderzy już tak – dodaje. Dlatego Anna poszła po poradę do znanej na Śląsku numerolożki i astrolożki. Podała jej swoje dane, imię, nazwisko, datę urodzenia. Powiedziała też, jak chciałaby nazwać swoją firmę. Na koniec pokazała projekt logo i na kartce papieru złożyła swój podpis. – Kobieta zsumowała numerologiczne odpowiedniki liter z nazwy mojej firmy i potencjalną datę jej założenia. Stwierdziła, że numerologiczna „czwórka”, która wyszła z jej obliczeń, jest gwarancją mojego sukcesu – mówi Anna. Wróżka obliczyła też wpływ planet na jej horoskop i podała korzystne daty podejmowania decyzji biznesowych. Wszystkie te rady Anna wdrożyła w życie ze skrupulatnością, z jaką swoim klientom pisze analizy biznesowe. Astrolożka i tarocistka Miłosława Krogulska przyznaje, że liczba ludzi biznesu SPRZYJAJĄCE GWIAZDY Wartość polskiej branży ezoterycznej szacowana jest na 2 mld zł. W ostatnim czasie faktycznie nastąpiła w niej rewolucja. Wróże, astrolodzy, numerolodzy czy tarociści stali się autorytetami rozchwytywanymi przez największe stacje telewizyjne. Prowadzą własne programy, ich działania uwiarygodniają publicyści i dziennikarze. Robią to, chociażby wchodząc w publiczne spory z wróżbitami. Przykład? Tomasz Terlikowski na poważnie dyskutujący WRÓŻKA ZAMIAST PSYCHOLOGA Dr Agata Gąsiorowska, psycholożka biznesu z SWPS we Wrocławiu, zauważa jeszcze jedną przyczynę nagłego zainteresowania biznesmenów światem magii. – Ludzie, którzy się bogacą, robiąc interesy, zawężają i spłycają swoje kontakty społeczne. Tymczasem w Polsce model korzystania Nad Wisłą to nowość, ale na Zachodzie ezoteryczne poradnictwo dla wyższych sfer to norma. Giełdowi gracze sięgają po magiczne rozwiązania 33 31 sierpnia 2014 | wprost Magia biznesu – z usług jasnowidzów i wróżbitów coraz częściej korzystają biznesmeni, artyści, politycy, a nawet księża. W dobie kryzysu polskie wyższe sfery uwierzyły w magię 32 Polska KREML OD ŚRODKA proszących ją o pomoc w ostatnich latach stale rośnie. – Żeby z powodzeniem prowadzić biznes, trzeba mieć dobrą intuicję. Duże pieniądze albo udane interesy robią ludzie, którzy zwracają uwagę na znaki i symbole – mówi. Dodaje, że dzisiejsze wróżbiarstwo nie polega na patrzeniu w szklaną kulę. Zmienia się wróżbiarstwo, bo zmienia się klientela. Dziś do osób zawodowo trudniących się przewidywaniem przyszłości nie zaglądają już tylko osoby nieporadne życiowo albo nieszczęśliwie zakochane nastolatki. Coraz częściej robią to elity. Choć nad Wisłą to nowość, na Zachodzie ezoteryczne poradnictwo dla wyższych sfer jest normą. Najwięksi giełdowi gracze od dawna sięgają po magiczne rozwiązania. Około 2 tys. przedsiębiorców ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Australii i Japonii płaci 200 dolarów rocznie za newsletter rozsyłany przez jednego z najpopularniejszych amerykańskich wróżów biznesowych. Arch Crawford sam przyznaje, że choć nie może zdradzać tożsamości swoich klientów, to są wśród nich przedstawiciele wszystkich spółek z Wall Street. o tarocie z wróżbitą Maciejem. Wszystko przy ogromnej oglądalności, w programie śniadaniowym TVP. Wpływa to na zmianę wizerunku wróżbitów. Ponieważ bywają oni w mediach, są wystylizowani i w niczym nie przypominają czytających z ręki Cyganek napotykanych kiedyś na ulicach. Do perfekcji opanowali też sztukę autopromocji. Istnieją w portalach społecznościowych, korzystają z nowoczesnych zdobyczy techniki. Ktoś chce wróżbę przez Skype’a? Żaden problem! Pod warunkiem, że klient zrobi wcześniej przelew na konto. Rozwojowi rynku wróżbitów sprzyjają ostatnio także celebryci. Choćby Grażyna Wolszczak. Znana aktorka nie ukrywa, że zdarza jej się chodzić do wróżki. – Nie czuję, by był to powód do wstydu – podkreśla dzisiaj. Także Tomasz Stockinger bez oporów mówi, że często odwiedza astrologa. U wróżki bywają też znana z TVP Marta Kielczyk oraz Anna Wendzikowska, dziennikarka TVN. Dzięki takim wyznaniom żądni sukcesu przedsiębiorcy już nie muszą chodzić do wróżki pod osłoną nocy. – Argumentu numerologicznego skutecznie użyłam nawet w urzędzie – mówi Katarzyna. I opowiada, że gdy zakładała firmę, konsultowała się z numerologiem. – Okazało się, że muszę zdublować jedną literę wymyślonej przez siebie nazwy firmy, by osiągnąć numerologiczną „trójkę”. Wróż wyznaczył też datę rejestracji działalności. Poszłam do urzędu konkretnego dnia. A gdy się okazało, że system komputerowy padł i rejestracja nie będzie możliwa, błagałam obsługującego mnie mężczyznę, by mimo wszystko zarejestrował działalność. Jakkolwiek, byle tego dnia, bo tak mówiły liczby – wspomina warszawska bizneswoman. – Mężczyzna nie był zaskoczony prośbą. Widocznie nie ja pierwsza przed rejestracją radziłam się numerologa – uśmiecha się Katarzyna. CELEBRYCI NA START Lans na sport Celebryci biegają, pływają, jeżdżą na rowerze. Uprawianie sportu stało się obowiązkowym elementem wizerunku. NIE TRENUJESZ? NIE ISTNIEJESZ! KATARZYNA ŚWIERCZYŃSKA okazać się na najlepszym bankiecie w mieście? Przejść się Aleją Gwiazd w Międzyzdrojach? To już dawno passé. Teraz w dobrym tonie jest wylać hektolitry potu i dać się uchwycić fotoreporterom na mecie maratonu czy triatlonu albo pochwalić się w serwisie społecznościowym kolejnymi kilometrami pokonanymi na rzecz chorych dzieci w akcji charytatywnej. Na coraz dłuższej liście trenujących celebrytów są m.in.: Maciej Dowbor, Joanna Jabłczyńska, Marcin Dorociński, Maciej Stuhr, Tomasz Karolak, Beata Sadowska czy Maciej Kurzajewski. P KAROLAK PUCHNIE Kibice gdyńskiego Herbalife Triathlon nie wyobrażają sobie tej imprezy bez Tomasza Karolaka. Jego śmieszny kapelusz, przymały rower czy jedzenie kanapek ze smalcem to wręcz legenda tej imprezy. Plotkarskie witryny lubią potem podkreślać, że przybiegł na końcu, „spuchł”, albo rozwodzić się na temat wielkości jego brzucha. W tym roku Karolak przekroczył metę z nową życiówką na 1262. miejscu. Zawody udało się ukończyć 1317 zawodnikom. Podobnie było podczas Tour de Pologne Amatorów. Karolak obstawiał tyły, ale zawody ukończył. Na facebookowym profilu zamieścił selfie w kasku rowerowym opatrzone podpisem: „Dało radę, superimpreza!”. Charakterystyczna sylwetka Karolaka, raczej odbiegająca od wzorca DOWBOR SŁABNIE INTYMNIE Gdyby spojrzeć na sportowe osiągnięcia znanych osób, bez wątpienia palmę pierwszeństwa dzierży dziennikarz triatlonista Maciej Dowbor. W zeszłym roku zakwalifikował się na mistrzostwa świata w Las Vegas na dystansie półironman, a w tym wywalczył brązowy medal w swojej kategorii wiekowej na dystansie olimpijskim. Dowbor śmieje się, że kiedy przygotowywał się do swojego pierwszego startu w triatlonie, wiedza o tej dyscyplinie była znikoma. – Część osób myślała, że to jakiś zimowy sport, część myliła z pięciobojem nowoczesnym i pytała mnie, jak sobie radzę z jazdą konną – mówi. Kiedy pojawiał się na zawodach, kibice i uczestnicy dziwili się, że „ten gość z telewizji” też startuje. Teraz wygląda to zupełnie inaczej, możemy mówić wręcz o boomie na tę dyscyplinę. A Dowbor? O triatlonie pisze na blogu, uczestniczy w sportowych wydarzeniach, udziela się medialnie. – Dziś większość osób na zawodach zdaje sobie sprawę, że skoro 44 Kultura Aktywność fizyczna? To element kreowania wizerunku już nawet nie tyle dobry, ile wręcz obowiązkowy CODZIENNE ŻYCIE AMERYKI RICHARD LINKLATER pracował nad „BOYHOOD” 12 lat. Nieprzypadkowo – głównym bohaterem jego filmu jest czas. KRZYSZTOF KWIATKOWSKI Lał pana? Ojciec? Raz w tygodniu dostawałem lanie. Nieważne, czy coś przeskrobałem, czy nie. Tak na wszelki wypadek. Ale to był taki model wychowania. Lanie? Nie mówię tego, żeby usprawiedliwiać ojca. Po prostu w tamtych czasach i w szkole, i w domach było więcej przemocy. Też byłam dzieckiem w czasach komuny i mnie nikt nie lał. Rozumiem, że pani zmierza do tego, bym powiedział, że ojciec był sadystą. Mogę śmiało powiedzieć: sadystą nie był. Putin stał się zakładnikiem własnej propagandy. Żeby uniknąć wojny, potrzebne jest jakieś niestandardowe rozwiązanie, na które jeszcze nikt nie wpadł – mówi BYŁY KREMLOWSKI SPIN DOKTOR A kim był? ZDJĘCIA: YURI KOCHETKOV/REUTERS/FORUM Gdyby wojsko ukraińskie odbiło Donbas z rąk separatystów, cała ta spirala nakręcona przez rosyjskie media zacznie działać przeciwko Putinowi GLEB PAWŁOWSKI. Rozmawiała TATIANA KOLESNYCZENKO 60 61 60 Pokój według Putina – prezydent Rosji stał się zakładnikiem własnej propagandy – mówi były kremlowski spin doktor Gleb Pawłowski Kim był? Hm… Na pewno żył i pracował według zasad, które wyniósł z rodzinnego domu. Jakich? Porządek i punktualność. I pod tym względem był radykalny. Mieszkaliśmy na Ursynowie. Wtedy jeszcze nie było metra, jeździły dwa autobusy na godzinę. Wystarczyło spóźnić się pięć sekund i autobus odjeżdżał. I jeśli zawodnik spóźnił się na trening... Albo na omówioną zbiórkę czy do au- tokaru, to adieu. Jeśli ktoś w siatkówce spóźni się na krótką piłkę, to już jest po akcji, przegrywamy. Siatkówka to gra zespołowa i spóźnianie to jest brak szacunku dla innych. Wie pani, żyjemy w takich czasach, że jak ktoś mówi dzień dobry, to jest uważany za kulturalnego, jak ktoś pracuje osiem godzin dziennie, to za pracoholika... To, co kiedyś było normą, teraz normą nie jest. Teraz pan narzeka. Nie, nie narzekam. Mówię tylko, że te zasady które miał ojciec, innych dziwią. Nie to, że jestem jego klonem, ale na temat porządku, punktualności i pracowitości mam takie samo zdanie jak ojciec. Z pana książki o ojcu, zatytułowanej zresztą „Kat”, wynika, że dopiero pod koniec jego życia pan się z nim pojednał. Wcześniej to była nienawiść? Nie. Myślę, że mieliśmy podobne cechy charakteru. Chce pan powiedzieć, że ojciec wychował potwora? On nie był potworem. Nie wiem, skąd te porównania. Kat, potwór – o to pani chodzi? Nazywano go katem, bo perfekcyjnie 84 wykonywał swoją robotę, a oczywiście wy, dziennikarze, przerobiliście to na swoją modłę. Ja nic nie przerabiałam. Mówię o grupie zawodowej. Dla mnie dziennikarstwo powoli umiera, staje się dostarczaniem informacji do internetu. Przeprowadzam właśnie z panem wywiad na cztery strony do papierowego wydania „Wprost”, więc nie generalizowałabym. Co do sportowców też nie ma co generalizować. Okej. Gdyby ojciec nie zajął się sportem, to w innej dziedzinie życia też dążyłby do perfekcji. Miał inklinacje polityczne. Nie napisał pan tego w książce. Co, miałem napisać, że wstąpił do PZPR? Był w Legii, w wojskowym klubie, to zapisał się do partii. Miał zawsze lewicowe poglądy. Nie podobały mu się strajki w 1980 r. Uważał, że to jest rozpiździaj, że ludzi trzeba wziąć za mordę. Nie mógł znieść, że kraj stoi, że ludzie nie pracują... Wie pani, on wiedział, że stan wojenny będzie wprowadzony. 13 grudnia mam urodziny. Pamiętam, że wtedy, w 1981 r., obudził mnie o szóstej rano i mówi: wpro- Nie to, że jestem jego klonem, ale na temat porządku i punktualności mam takie samo zdanie jak ojciec 31 sierpnia 2014 | wprost 84 NAJCZĘŚCIEJ CYTOWANY POLSKI TYGODNIK 25-31 sierpnia 2014 NAKŁAD 150 000 NR INDEKSU 38190X CANADA – CAD 5,25 EUGIW – EUR 2,95 UNITED KINGDOM – £ 2,83 USA – $ 5,25 NR 35 CENA 5,90 ZŁ (w tym 8% VAT) Gen. Skrzypczak: Rodzice Olsztyn: niewinnie Tajemnice rodu Polska będzie wracają skazany Kwaśniewskich następna do szkoły na dożywocie 6 Skaner 12 Opinie 14 Akcja mistyfikacja Magia dla elit - kompromitacja polskiej kryminalistyki Z usług wróżbitów coraz częściej korzystają biznesmeni, politycy, a nawet księża. Dlaczego wyższe sfery uwierzyły w magię? PRZEDSIĘBIORCY PRZYCHODZĄ DO MNIE REGULARNIE. WIELU TO WŁAŚCICIELE I MENEDŻEROWIE NAJWIĘKSZYCH FIRM – MÓWI MACIEJ SKRZĄTEK, ZNANY JAKO WRÓŻBITA MACIEJ 18 Nie jestem lalusiem www.wprost.pl Pełne bieżące wydanie „Wprost” pobierz na swojego iPhone’a, iPada (App Store) oraz na urządzenia z systemem Android (Google Play) - mówi Jacek Protasiewicz, polityk PO 22 Polska będzie następna - gen. Waldemar Skrzypczak o słabości polskiej armii 36 Rodzice wracają do szkoły - powrót do szkolnych stresów 40 Wakacje z Facebookiem 48 Wędkarz idzie na wojnę - Polski Związek Wędkarski ma problem PROJEKT OKŁADKI: KAROL KINAL ZDJĘCIE NA OKŁADCE: FILIP KLIMASZEWSKI Swój projekt Linklater nazwał „filmem kostiumowym kręconym w teraźniejszości”. Wiedział, że materiały, które zarejestrował na początku, w chwili premiery będą niemal archiwaliami. Nie jest pierwszym artystą próbującym w ten sposób zapisać upływ czasu. W dokumentach podobna metoda pracy stała 85 Był katem, nie potworem – jeśli ktoś łamał wprowadzone przez niego zasady, to mógł wypier… – mówi Grzegorz Wagner o swoim ojcu Hubercie Jerzym Wagnerze, legendarnym trenerze polskich siatkarzy 4 Zapiski z tygodnia w twoim telefonie PLANY NA PRZYSZŁOŚĆ 52 Życie pod zastaw - ratunek z lombardu 88 się domeną Czeszki Heleny Třeštíkovej, która swoim bohaterom – narkomance w „Katce” czy złodziejowi recydywiście w „René” – towarzyszyła z kamerą całymi latami. Jonathan Caouette zmontował słynne „Tarnation” z domowych nagrań kręconych przez kilka dekad. Reżyserzy zarówno dokumentów, jak i fabuł często wracają do bohaterów – swoich lub cudzych obrazów. François Truffaut przez 20 lat prowadził na ekranie swoje alter ego z „400 batów”. Michael Winterbottom obserwował aktorów przez pół dekady, aby opowiedzieć o rodzinie, która musi poradzić sobie z nieobecnością ojca – więźnia. Akcja „Dimension” Larsa von Triera miała rozciągać się między 1991 r. a 2024, ale Trierowi zabrakło cierpliwości. W Polsce do swojego Leszczyca wracał Jerzy Skolimowski. A jednak „Boyhood” ma w sobie świeżość. Richard Linklater słynie z konsekwencji, specjalizuje się w delikatnych opowieściach o ludziach, którzy próbują stawić czoła czasowi. Zrobił już wcześniej trylogię „Przed wschodem słońca”, „Przed zachodem słońca” i „Przed północą”, gdzie portretował miłość Francuzki i Amerykanina na przestrzeni 18 lat. Tym razem jednak upływ czasu zamknął w jednym filmie. Nie miał wielkiego budżetu (bo jak zebrać pieniądze, obiecując zwrot za kilkanaście lat). Ale zainwestowane 2,4 mln dolarów zwróciło się już ponadpięciokrotnie. Opowiedział o fikcyjnych bohaterach, ale czerpał z doświadczeń aktorów. Nie trzymał się sztywnych reguł, nie wyznaczał z góry terminów zdjęć. Czasem zwoływał ekipę po dziewięciu miesiącach, czasem po kilkunastu. – Tak płynie życie i tak działa pamięć – tłumaczy. – Są intensywniejsze momenty, które dokładnie zapisują się z tyłu głowy. Inne przelatują niezauważone. I także o tym jest ten film. ZDJĘCIE: UIP o raz pierwszy ekipa „Boyhood” wyszła na plan w czerwcu 2002 r. – Pamiętam, że pomyślałem: „Chryste, w co my się pakujemy?” – śmieje się Richard Linklater, autor projektu. Mieli zaledwie 39 dni zdjęciowych, tyle że były one rozbite na ponad dekadę. W tym czasie aktorzy na oczach kamery starzeli się, dzieci dorastały. Tak jak bohaterowie, których grali. Dzięki temu Linklater nie potrzebował charakteryzatorów, którzy zmienialiby twarze aktorów, ani sztabu scenografów, którzy bardziej lub mniej wiernie odtwarzaliby realia sprzed dziesięciu lat. Powstał niezwykły film o dojrzewaniu, codzienności, szukaniu szczęścia i zmieniającym się świecie. Krytycy uznali „Boyhood” za arcydzieło i mocnego kandydata do oscarowych nominacji. Nie bez słuszności. Bo ten piękny hołd dla zwyczajnych ludzi hipnotyzuje. Reżyser znalazł swój sposób na opis dzisiejszej Ameryki. Kiedyś, choćby w „Fast Food Nation”, próbował robić kino oskarżycielskie, wymierzone w wielkie korporacje. Ze średnim skutkiem. Dzisiaj, kiedy świat polityki bardziej dzieli, niż łączy, wspólnotę odnajduje nie w konstytucji, lecz w sprawach najbanalniejszych. Zmęczeni kryzysem, wojnami i niepokojami widzowie na ekranie szukają codziennego życia. I właśnie takim ich portretem jest „Boyhood”. P Rozmawiała MAGDALENA RIGAMONTI Zdjęcie MAKSYMILIAN RIGAMONTI Pokój według Putina Ellar Coltrane i Ethan Hawke, czyli syn i ojciec z „Boyhood” Linklatera Dorastanie na ekranie Jak ktoś łamał wprowadzone przez niego zasady, to mógł wypier... - mówi Grzegorz Wagner o swoim ojcu Hubercie Jerzym Wagnerze, legendarnym trenerze polskich siatkarzy, mistrzów świata i mistrzów olimpijskich. 45 Lans na sport – celebryci biegają, pływają, jeżdżą na rowerze. Uprawianie sportu stało się obowiązkowym elementem wizerunku. Nie trenujesz? Nie istniejesz! Putin zdaje sobie sprawę, że Rosjanie oczekują od niego wojskowego cudu Był katem, nie potworem Aktorka Joanna Jabłczyńska uprawia m.in. kolarstwo górskie 31 sierpnia 2014 | wprost 44 LEGENDA SIATKÓWKI typowego triatlonisty, jest wbrew oczekiwaniom wizerunkowym atutem sportowca amatora. Kiedyś jego kolega z tras triatlonowych, Maciej Dowbor, tak to skwitował w jednym z wywiadów: „Kiedy jechał na tym swoim przymałym rowerze, ktoś mógł sobie pomyśleć: »Skoro ten słoń dał radę, to ja nie dam rady?«. I to fantastyczna sprawa. Może dzięki temu ludzie ruszą się z kanap i w przyszłości unikną zawałów”. ZDJĘCIA: PIOTR PIWOWARSKI /SE/EAST NEWS Rody polityków: Kwaśniewscy 31 sierpnia 2014 | wprost 88 89 Dorastanie na ekranie – Richard Linklater pracował nad „Boyhood” przez 12 lat. Nieprzypadkowo – głównym bohaterem jego filmu jest czas 56 Afera z ambrozją - kryminalne zagadki PRL 64 Agenci KGB i izotop polonu - sprawa Aleksandra Litwinienki 66 Wyleczeni aż do bólu - Ameryka na pigułach 70 Wojna o śmieci - biznes po warszawsku 74 Abecadło o Kisielu - Stefan Kisielewski od A do Z 82 Zakwasy robota - maszyny ożyły 91 Chorzy na teatr - aktorzy bez sceny 94 Kalejdoskop kulturalny – najlepsze filmy, muzyka, książki 98 Bomba tygodnia Felieton 30 Michał Witkowski 3