spis treśœci - e

Transkrypt

spis treśœci - e
NR 35/31 SIERPNIA 2014
Polska
Carringtonowie
na polską miarę
Po dwukrotnej prezydenturze Aleksandra
sondaże pokazywały, że szansę na to stanowisko
miałaby Jolanta. Dziś się wydaje, że żadne z nich
nie wróci do czynnej polityki. Musieliby ujawnić
swoje oświadczenia majątkowe.
Kwaśniewskiej. Z niechęcią zareagowała
na pytanie o PZPR: „Olek był dorosły, jak
wstępował do partii, i wiedział, co robi”.
Od razu podkreśliła, że w rodzinie nikt nie
był partyjny, a ojciec słuchał radia Wolna
Europa. Po latach Aleksander Kwaśniewski w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”
pół żartem obarczył właśnie ojca i jego
ulubione radio odpowiedzialnością za swoje
partyjne wybory: „Moje lewicowe poglądy
ukształtowały się pod wpływem niedobrej,
prymitywnej propagandy Wolnej Europy. Jej
jednostronność tak mnie denerwowała, że
pchnęło mnie to w stronę lewicy”.
Ojciec byłego prezydenta zmarł w 1990 r.,
matka – pięć lat później, w trakcie kampanii
prezydenckiej. Wcześniej długo chorowała.
„Olek pochował ją w Warszawie. Stypa była
na ulicy Rozbrat, w restauracji Pod Żubrem.
Nawet siostra Olka, Małgorzata, przyjechała
ze Szwajcarii. Małgosia skończyła medycynę.
Jest okulistką. Do Szwajcarii wyjechała na
jakiś staż zaraz po studiach, w 1980 czy
1981 r. I tam ją zastał stan wojenny. Do
Polski już nie wróciła”, czytamy w książce
„On Kwaśniewski” Grzegorza Indulskiego
i Dariusza Wilczaka. O siostrze prezydenta
Polska
WRÓŻBY DLA ELIT
wiadomo jeszcze tyle, że przysyłała matce
oprawione zdjęcia swojego długowłosego
kota. „To dlatego, że za mąż nie wyszła”,
komentowała w rozmowie z Agatą Chróścicką Aleksandra Kwaśniewska. Są jednak
i tacy, którzy twierdzą, że Małgorzata wyszła
za mąż za starszego profesora, właściciela
jednej z najbardziej znanych w Szwajcarii
klinik. Pewne jest to, że Aleksander oraz
Magia biznesu
Z usług JASNOWIDZÓW I WRÓŻBITÓW coraz częściej
korzystają biznesmeni, artyści, politycy, a nawet księża.
W dobie kryzysu polskie wyższe sfery uwierzyły w magię.
PAULINA SOCHA-JAKUBOWSKA
A
AGNIESZKA BURZYŃSKA
Aleksander
i Jolanta. Poznali się
w 1977 r. w Gdańsku
26
27
Świat
Słynny wróż
Maciej czyli
Maciej Skrzątek
32
Carringtonowie na polską miarę – po
prezydenturze Aleksandra Kwaśniewskiego
sondaże pokazywały, że szansę na to
stanowisko miałaby jego żona. Dziś się
wydaje, że żadne z nich nie wróci do polityki
26
ZDJĘCIA: FILIP KLIMASZEWSKI
B
„Gdzie Olek, tam i Jola.
Są jak jedna pięść. Choć
wiadomo, kto w tym
duecie ma więcej do
powiedzenia. Nie jest to
były prezydent”
ZDJĘCIA: WOJTEK JAKUBOWSKI/KFP/REPORTER, TRICOLORS/EAST NEWS, VIPHOTO/EAST NEWS
abcia Aleksandra Kwaśniewskiego piekła podobno świetne kulebiaki, a dziadek był zapalonym
ogrodnikiem. Ich córka Aleksandra Bałasz była pielęgniarką,
poznała chirurga Zdzisława Kwaśniewskiego
w szpitalu w Białogardzie. Po kilku miesiącach znajomości, 6 lutego 1954 r. wzięli ślub.
Już w listopadzie urodził się Aleksander,
dwa lata później – Małgorzata. „Młody
Olek, podobnie jak jego siostra Małgorzata,
był świadomie izolowany przez ojca. Nie
wolno im było mieć za wielu kolegów. Być
może wynikało to z ojcowskiej obawy przed
zarażeniem dziecięcymi chorobami. To ojciec
dbał, aby w domu niczego nie brakowało, organizował całe życie. Olek i jego siostra mieli
się przede wszystkim uczyć” – wspominał
ponoć miejscowy proboszcz.
Aleksander chodził więc nawet na dodatkowe lekcje łaciny do znanego profesora.
Ojciec lekarz marzył, że syn także zostanie
lekarzem. Chłopca ciągnęło jednak bardziej
do sportu i polityki. Jego matka opowiadała
w książce Agaty Chróścickiej „Kwaśniewski
jestem”, że Olek od dziecka miał zadatki na
polityka. Pokazywała zdjęcie, na którym
dziewięcioletni Aleksander udaje, że składa
prezydencką przysięgę. To nie był przypadek.
Rodzina Kwaśniewskich miała bowiem swoje
państwo i własny hymn. Najważniejszy
w tym państwie był Olek, a potem dopiero
pozostali obywatele.
Pani Aleksandra po urodzeniu dzieci
całkowicie poświęciła się ich wychowaniu.
Działała w komitecie rodzicielskim liceum,
do którego chodziły. Była bardzo religijna.
Z dumą pokazywała Chróścickiej świadectwa
z lekcji religii swojej wnuczki Aleksandry
nna jest absolwentką finansów
i rachunkowości na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach. Na osiem lat trafiła do
jednej z liczących się na rynku
firm konsultingowych. – Zagryzałam zęby
i zdobywałam doświadczenie w korporacji,
odliczając czas do momentu, w którym samodzielnie założę firmę – mówi. W końcu
uznała, że jest na to gotowa. Jednak zanim
swój biznesplan zaczęła wcielać w życie,
poszła do numerologa. – Znam się na finansach, chcę doradzać innym, ale wiem
też, że w biznesie wszystko jest możliwe.
Na moich oczach rodziło się i upadało tyle
firm, że metafizyczne wsparcie mogło mi
tylko pomóc – wyjaśnia. – John Pierpont
Morgan, amerykański finansista, o którym uczyłam się na studiach, powiedział
kiedyś, że o ile milionerzy nie potrzebują
porad astrologów, o tyle miliarderzy już
tak – dodaje.
Dlatego Anna poszła po poradę do
znanej na Śląsku numerolożki i astrolożki.
Podała jej swoje dane, imię, nazwisko, datę
urodzenia. Powiedziała też, jak chciałaby
nazwać swoją firmę. Na koniec pokazała
projekt logo i na kartce papieru złożyła
swój podpis. – Kobieta zsumowała numerologiczne odpowiedniki liter z nazwy
mojej firmy i potencjalną datę jej założenia.
Stwierdziła, że numerologiczna „czwórka”,
która wyszła z jej obliczeń, jest gwarancją
mojego sukcesu – mówi Anna. Wróżka
obliczyła też wpływ planet na jej horoskop
i podała korzystne daty podejmowania decyzji biznesowych. Wszystkie te rady Anna
wdrożyła w życie ze skrupulatnością, z jaką
swoim klientom pisze analizy biznesowe.
Astrolożka i tarocistka Miłosława Krogulska przyznaje, że liczba ludzi biznesu
SPRZYJAJĄCE GWIAZDY
Wartość polskiej branży ezoterycznej
szacowana jest na 2 mld zł. W ostatnim
czasie faktycznie nastąpiła w niej rewolucja.
Wróże, astrolodzy, numerolodzy czy tarociści stali się autorytetami rozchwytywanymi przez największe stacje telewizyjne.
Prowadzą własne programy, ich działania
uwiarygodniają publicyści i dziennikarze.
Robią to, chociażby wchodząc w publiczne
spory z wróżbitami. Przykład? Tomasz
Terlikowski na poważnie dyskutujący
WRÓŻKA ZAMIAST PSYCHOLOGA
Dr Agata Gąsiorowska, psycholożka biznesu
z SWPS we Wrocławiu, zauważa jeszcze
jedną przyczynę nagłego zainteresowania
biznesmenów światem magii. – Ludzie,
którzy się bogacą, robiąc interesy, zawężają i spłycają swoje kontakty społeczne.
Tymczasem w Polsce model korzystania
Nad Wisłą to nowość, ale na Zachodzie ezoteryczne poradnictwo dla
wyższych sfer to norma. Giełdowi gracze sięgają po magiczne rozwiązania
33
31 sierpnia 2014 | wprost
Magia biznesu – z usług jasnowidzów
i wróżbitów coraz częściej korzystają
biznesmeni, artyści, politycy, a nawet
księża. W dobie kryzysu polskie wyższe
sfery uwierzyły w magię
32
Polska
KREML OD ŚRODKA
proszących ją o pomoc w ostatnich latach
stale rośnie. – Żeby z powodzeniem prowadzić biznes, trzeba mieć dobrą intuicję.
Duże pieniądze albo udane interesy robią
ludzie, którzy zwracają uwagę na znaki
i symbole – mówi. Dodaje, że dzisiejsze
wróżbiarstwo nie polega na patrzeniu
w szklaną kulę. Zmienia się wróżbiarstwo,
bo zmienia się klientela. Dziś do osób zawodowo trudniących się przewidywaniem
przyszłości nie zaglądają już tylko osoby
nieporadne życiowo albo nieszczęśliwie
zakochane nastolatki. Coraz częściej robią
to elity.
Choć nad Wisłą to nowość, na Zachodzie
ezoteryczne poradnictwo dla wyższych sfer
jest normą. Najwięksi giełdowi gracze od
dawna sięgają po magiczne rozwiązania.
Około 2 tys. przedsiębiorców ze Stanów
Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Australii i Japonii płaci 200 dolarów rocznie
za newsletter rozsyłany przez jednego
z najpopularniejszych amerykańskich
wróżów biznesowych. Arch Crawford
sam przyznaje, że choć nie może zdradzać
tożsamości swoich klientów, to są wśród
nich przedstawiciele wszystkich spółek
z Wall Street.
o tarocie z wróżbitą Maciejem. Wszystko
przy ogromnej oglądalności, w programie
śniadaniowym TVP.
Wpływa to na zmianę wizerunku wróżbitów. Ponieważ bywają oni w mediach, są
wystylizowani i w niczym nie przypominają
czytających z ręki Cyganek napotykanych
kiedyś na ulicach. Do perfekcji opanowali
też sztukę autopromocji. Istnieją w portalach społecznościowych, korzystają z nowoczesnych zdobyczy techniki. Ktoś chce
wróżbę przez Skype’a? Żaden problem!
Pod warunkiem, że klient zrobi wcześniej
przelew na konto.
Rozwojowi rynku wróżbitów sprzyjają
ostatnio także celebryci. Choćby Grażyna
Wolszczak. Znana aktorka nie ukrywa,
że zdarza jej się chodzić do wróżki. – Nie
czuję, by był to powód do wstydu – podkreśla dzisiaj. Także Tomasz Stockinger
bez oporów mówi, że często odwiedza
astrologa. U wróżki bywają też znana z TVP
Marta Kielczyk oraz Anna Wendzikowska,
dziennikarka TVN.
Dzięki takim wyznaniom żądni sukcesu
przedsiębiorcy już nie muszą chodzić do
wróżki pod osłoną nocy. – Argumentu numerologicznego skutecznie użyłam nawet
w urzędzie – mówi Katarzyna. I opowiada,
że gdy zakładała firmę, konsultowała się
z numerologiem. – Okazało się, że muszę
zdublować jedną literę wymyślonej przez
siebie nazwy firmy, by osiągnąć numerologiczną „trójkę”. Wróż wyznaczył też datę
rejestracji działalności. Poszłam do urzędu
konkretnego dnia. A gdy się okazało, że
system komputerowy padł i rejestracja nie
będzie możliwa, błagałam obsługującego
mnie mężczyznę, by mimo wszystko zarejestrował działalność. Jakkolwiek, byle
tego dnia, bo tak mówiły liczby – wspomina
warszawska bizneswoman. – Mężczyzna
nie był zaskoczony prośbą. Widocznie nie
ja pierwsza przed rejestracją radziłam się
numerologa – uśmiecha się Katarzyna.
CELEBRYCI NA START
Lans na sport
Celebryci biegają, pływają, jeżdżą na
rowerze. Uprawianie sportu stało się
obowiązkowym elementem wizerunku.
NIE TRENUJESZ? NIE ISTNIEJESZ!
KATARZYNA ŚWIERCZYŃSKA
okazać się na najlepszym bankiecie w mieście? Przejść się Aleją
Gwiazd w Międzyzdrojach? To
już dawno passé. Teraz w dobrym tonie jest wylać hektolitry
potu i dać się uchwycić fotoreporterom na
mecie maratonu czy triatlonu albo pochwalić się w serwisie społecznościowym
kolejnymi kilometrami pokonanymi na
rzecz chorych dzieci w akcji charytatywnej. Na coraz dłuższej liście trenujących
celebrytów są m.in.: Maciej Dowbor, Joanna
Jabłczyńska, Marcin Dorociński, Maciej
Stuhr, Tomasz Karolak, Beata Sadowska
czy Maciej Kurzajewski.
P
KAROLAK PUCHNIE
Kibice gdyńskiego Herbalife Triathlon nie
wyobrażają sobie tej imprezy bez Tomasza
Karolaka. Jego śmieszny kapelusz, przymały
rower czy jedzenie kanapek ze smalcem to
wręcz legenda tej imprezy. Plotkarskie witryny lubią potem podkreślać, że przybiegł
na końcu, „spuchł”, albo rozwodzić się na
temat wielkości jego brzucha. W tym roku
Karolak przekroczył metę z nową życiówką
na 1262. miejscu. Zawody udało się ukończyć 1317 zawodnikom.
Podobnie było podczas Tour de Pologne Amatorów. Karolak obstawiał tyły,
ale zawody ukończył. Na facebookowym
profilu zamieścił selfie w kasku rowerowym
opatrzone podpisem: „Dało radę, superimpreza!”. Charakterystyczna sylwetka
Karolaka, raczej odbiegająca od wzorca
DOWBOR SŁABNIE INTYMNIE
Gdyby spojrzeć na sportowe osiągnięcia
znanych osób, bez wątpienia palmę pierwszeństwa dzierży dziennikarz triatlonista
Maciej Dowbor. W zeszłym roku zakwalifikował się na mistrzostwa świata w Las
Vegas na dystansie półironman, a w tym
wywalczył brązowy medal w swojej kategorii wiekowej na dystansie olimpijskim.
Dowbor śmieje się, że kiedy przygotowywał się do swojego pierwszego startu
w triatlonie, wiedza o tej dyscyplinie była
znikoma. – Część osób myślała, że to jakiś
zimowy sport, część myliła z pięciobojem
nowoczesnym i pytała mnie, jak sobie radzę
z jazdą konną – mówi. Kiedy pojawiał się
na zawodach, kibice i uczestnicy dziwili
się, że „ten gość z telewizji” też startuje.
Teraz wygląda to zupełnie inaczej, możemy
mówić wręcz o boomie na tę dyscyplinę.
A Dowbor? O triatlonie pisze na blogu,
uczestniczy w sportowych wydarzeniach,
udziela się medialnie. – Dziś większość osób
na zawodach zdaje sobie sprawę, że skoro
44
Kultura
Aktywność fizyczna?
To element kreowania
wizerunku już nawet
nie tyle dobry, ile
wręcz obowiązkowy
CODZIENNE ŻYCIE AMERYKI
RICHARD LINKLATER pracował nad „BOYHOOD”
12 lat. Nieprzypadkowo – głównym
bohaterem jego filmu jest czas.
KRZYSZTOF KWIATKOWSKI
Lał pana?
Ojciec? Raz w tygodniu dostawałem lanie.
Nieważne, czy coś przeskrobałem, czy nie.
Tak na wszelki wypadek. Ale to był taki
model wychowania.
Lanie?
Nie mówię tego, żeby usprawiedliwiać ojca. Po prostu w tamtych czasach i w szkole,
i w domach było więcej przemocy.
Też byłam dzieckiem w czasach komuny
i mnie nikt nie lał.
Rozumiem, że pani zmierza do tego, bym
powiedział, że ojciec był sadystą. Mogę
śmiało powiedzieć: sadystą nie był.
Putin stał się zakładnikiem
własnej propagandy. Żeby uniknąć
wojny, potrzebne jest jakieś
niestandardowe rozwiązanie,
na które jeszcze nikt nie wpadł
– mówi BYŁY KREMLOWSKI SPIN DOKTOR
A kim był?
ZDJĘCIA: YURI KOCHETKOV/REUTERS/FORUM
Gdyby wojsko ukraińskie
odbiło Donbas z rąk
separatystów, cała ta
spirala nakręcona przez
rosyjskie media zacznie
działać przeciwko
Putinowi
GLEB PAWŁOWSKI.
Rozmawiała TATIANA KOLESNYCZENKO
60
61
60
Pokój według Putina
– prezydent Rosji stał się zakładnikiem
własnej propagandy – mówi
były kremlowski spin doktor Gleb
Pawłowski
Kim był? Hm… Na pewno żył i pracował
według zasad, które wyniósł z rodzinnego
domu.
Jakich?
Porządek i punktualność. I pod tym
względem był radykalny. Mieszkaliśmy na
Ursynowie. Wtedy jeszcze nie było metra,
jeździły dwa autobusy na godzinę. Wystarczyło spóźnić się pięć sekund i autobus
odjeżdżał.
I jeśli zawodnik spóźnił się na trening...
Albo na omówioną zbiórkę czy do au-
tokaru, to adieu. Jeśli ktoś w siatkówce
spóźni się na krótką piłkę, to już jest
po akcji, przegrywamy. Siatkówka to
gra zespołowa i spóźnianie to jest brak
szacunku dla innych. Wie pani, żyjemy
w takich czasach, że jak ktoś mówi dzień
dobry, to jest uważany za kulturalnego,
jak ktoś pracuje osiem godzin dziennie,
to za pracoholika... To, co kiedyś było
normą, teraz normą nie jest.
Teraz pan narzeka.
Nie, nie narzekam. Mówię tylko, że te
zasady które miał ojciec, innych dziwią.
Nie to, że jestem jego klonem, ale na temat
porządku, punktualności i pracowitości
mam takie samo zdanie jak ojciec.
Z pana książki o ojcu, zatytułowanej
zresztą „Kat”, wynika, że dopiero pod
koniec jego życia pan się z nim pojednał. Wcześniej to była nienawiść?
Nie. Myślę, że mieliśmy podobne cechy
charakteru.
Chce pan powiedzieć, że ojciec wychował potwora?
On nie był potworem. Nie wiem, skąd te
porównania. Kat, potwór – o to pani chodzi? Nazywano go katem, bo perfekcyjnie
84
wykonywał swoją robotę, a oczywiście wy,
dziennikarze, przerobiliście to na swoją
modłę.
Ja nic nie przerabiałam.
Mówię o grupie zawodowej. Dla mnie
dziennikarstwo powoli umiera, staje się
dostarczaniem informacji do internetu.
Przeprowadzam właśnie z panem wywiad na cztery strony do papierowego
wydania „Wprost”, więc nie generalizowałabym. Co do sportowców też nie ma
co generalizować.
Okej. Gdyby ojciec nie zajął się sportem,
to w innej dziedzinie życia też dążyłby do
perfekcji. Miał inklinacje polityczne.
Nie napisał pan tego w książce.
Co, miałem napisać, że wstąpił do PZPR?
Był w Legii, w wojskowym klubie, to
zapisał się do partii. Miał zawsze lewicowe poglądy. Nie podobały mu się strajki
w 1980 r. Uważał, że to jest rozpiździaj,
że ludzi trzeba wziąć za mordę. Nie mógł
znieść, że kraj stoi, że ludzie nie pracują...
Wie pani, on wiedział, że stan wojenny
będzie wprowadzony. 13 grudnia mam
urodziny. Pamiętam, że wtedy, w 1981 r.,
obudził mnie o szóstej rano i mówi: wpro-
Nie to, że jestem
jego klonem, ale
na temat porządku
i punktualności mam
takie samo zdanie
jak ojciec
31 sierpnia 2014 | wprost
84
NAJCZĘŚCIEJ CYTOWANY POLSKI TYGODNIK
25-31 sierpnia 2014
NAKŁAD 150 000
NR INDEKSU 38190X CANADA – CAD 5,25 EUGIW – EUR 2,95 UNITED KINGDOM – £ 2,83 USA – $ 5,25
NR 35 CENA 5,90 ZŁ (w tym 8% VAT)
Gen. Skrzypczak: Rodzice Olsztyn: niewinnie Tajemnice rodu
Polska będzie
wracają
skazany
Kwaśniewskich
następna
do szkoły
na dożywocie
6 Skaner
12 Opinie
14 Akcja mistyfikacja
Magia
dla elit
- kompromitacja polskiej
kryminalistyki
Z usług wróżbitów
coraz częściej
korzystają
biznesmeni, politycy,
a nawet księża.
Dlaczego wyższe
sfery uwierzyły
w magię?
PRZEDSIĘBIORCY PRZYCHODZĄ
DO MNIE REGULARNIE. WIELU
TO WŁAŚCICIELE I MENEDŻEROWIE
NAJWIĘKSZYCH FIRM – MÓWI
MACIEJ SKRZĄTEK, ZNANY
JAKO WRÓŻBITA MACIEJ
18 Nie jestem lalusiem
www.wprost.pl
Pełne bieżące
wydanie „Wprost”
pobierz na swojego
iPhone’a, iPada
(App Store)
oraz na urządzenia
z systemem
Android
(Google Play)
- mówi Jacek Protasiewicz, polityk PO
22 Polska będzie następna
- gen. Waldemar Skrzypczak o słabości
polskiej armii
36 Rodzice wracają do szkoły
- powrót do szkolnych stresów
40 Wakacje z Facebookiem
48 Wędkarz idzie na wojnę
- Polski Związek Wędkarski ma
problem
PROJEKT OKŁADKI:
KAROL KINAL
ZDJĘCIE NA OKŁADCE:
FILIP KLIMASZEWSKI
Swój projekt Linklater nazwał „filmem
kostiumowym kręconym w teraźniejszości”.
Wiedział, że materiały, które zarejestrował
na początku, w chwili premiery będą niemal
archiwaliami.
Nie jest pierwszym artystą próbującym
w ten sposób zapisać upływ czasu. W dokumentach podobna metoda pracy stała
85
Był katem, nie potworem – jeśli ktoś
łamał wprowadzone przez niego zasady,
to mógł wypier… – mówi Grzegorz Wagner
o swoim ojcu Hubercie Jerzym Wagnerze,
legendarnym trenerze polskich siatkarzy
4 Zapiski z tygodnia
w twoim telefonie
PLANY NA PRZYSZŁOŚĆ
52 Życie pod zastaw
- ratunek z lombardu
88
się domeną Czeszki Heleny Třeštíkovej,
która swoim bohaterom – narkomance
w „Katce” czy złodziejowi recydywiście
w „René” – towarzyszyła z kamerą całymi
latami. Jonathan Caouette zmontował
słynne „Tarnation” z domowych nagrań
kręconych przez kilka dekad.
Reżyserzy zarówno dokumentów, jak
i fabuł często wracają do bohaterów – swoich
lub cudzych obrazów. François Truffaut
przez 20 lat prowadził na ekranie swoje alter
ego z „400 batów”. Michael Winterbottom
obserwował aktorów przez pół dekady, aby
opowiedzieć o rodzinie, która musi poradzić
sobie z nieobecnością ojca – więźnia. Akcja
„Dimension” Larsa von Triera miała rozciągać się między 1991 r. a 2024, ale Trierowi
zabrakło cierpliwości. W Polsce do swojego
Leszczyca wracał Jerzy Skolimowski.
A jednak „Boyhood” ma w sobie
świeżość. Richard Linklater słynie z konsekwencji, specjalizuje się w delikatnych
opowieściach o ludziach, którzy próbują
stawić czoła czasowi. Zrobił już wcześniej
trylogię „Przed wschodem słońca”, „Przed
zachodem słońca” i „Przed północą”, gdzie
portretował miłość Francuzki i Amerykanina
na przestrzeni 18 lat. Tym razem jednak
upływ czasu zamknął w jednym filmie.
Nie miał wielkiego budżetu (bo jak zebrać
pieniądze, obiecując zwrot za kilkanaście
lat). Ale zainwestowane 2,4 mln dolarów
zwróciło się już ponadpięciokrotnie.
Opowiedział o fikcyjnych bohaterach,
ale czerpał z doświadczeń aktorów. Nie
trzymał się sztywnych reguł, nie wyznaczał
z góry terminów zdjęć. Czasem zwoływał
ekipę po dziewięciu miesiącach, czasem po
kilkunastu. – Tak płynie życie i tak działa
pamięć – tłumaczy. – Są intensywniejsze
momenty, które dokładnie zapisują się z tyłu
głowy. Inne przelatują niezauważone.
I także o tym jest ten film.
ZDJĘCIE: UIP
o raz pierwszy ekipa „Boyhood”
wyszła na plan w czerwcu
2002 r. – Pamiętam, że pomyślałem: „Chryste, w co my się
pakujemy?” – śmieje się Richard
Linklater, autor projektu. Mieli zaledwie
39 dni zdjęciowych, tyle że były one rozbite
na ponad dekadę.
W tym czasie aktorzy na oczach kamery
starzeli się, dzieci dorastały. Tak jak bohaterowie, których grali. Dzięki temu Linklater
nie potrzebował charakteryzatorów, którzy
zmienialiby twarze aktorów, ani sztabu scenografów, którzy bardziej lub mniej wiernie
odtwarzaliby realia sprzed dziesięciu lat.
Powstał niezwykły film o dojrzewaniu,
codzienności, szukaniu szczęścia i zmieniającym się świecie. Krytycy uznali „Boyhood” za arcydzieło i mocnego kandydata do
oscarowych nominacji. Nie bez słuszności.
Bo ten piękny hołd dla zwyczajnych ludzi
hipnotyzuje.
Reżyser znalazł swój sposób na opis
dzisiejszej Ameryki. Kiedyś, choćby w „Fast
Food Nation”, próbował robić kino oskarżycielskie, wymierzone w wielkie korporacje.
Ze średnim skutkiem. Dzisiaj, kiedy świat
polityki bardziej dzieli, niż łączy, wspólnotę
odnajduje nie w konstytucji, lecz w sprawach
najbanalniejszych. Zmęczeni kryzysem,
wojnami i niepokojami widzowie na ekranie
szukają codziennego życia. I właśnie takim
ich portretem jest „Boyhood”.
P
Rozmawiała MAGDALENA RIGAMONTI
Zdjęcie MAKSYMILIAN RIGAMONTI
Pokój według Putina
Ellar Coltrane
i Ethan Hawke,
czyli syn i ojciec
z „Boyhood”
Linklatera
Dorastanie
na ekranie
Jak ktoś łamał
wprowadzone przez niego
zasady, to mógł wypier...
- mówi Grzegorz Wagner
o swoim ojcu Hubercie
Jerzym Wagnerze,
legendarnym trenerze
polskich siatkarzy,
mistrzów świata i mistrzów
olimpijskich.
45
Lans na sport – celebryci biegają,
pływają, jeżdżą na rowerze. Uprawianie
sportu stało się obowiązkowym
elementem wizerunku. Nie trenujesz? Nie
istniejesz!
Putin zdaje sobie
sprawę, że Rosjanie
oczekują od niego
wojskowego cudu
Był katem, nie potworem
Aktorka Joanna
Jabłczyńska
uprawia m.in.
kolarstwo górskie
31 sierpnia 2014 | wprost
44
LEGENDA SIATKÓWKI
typowego triatlonisty, jest wbrew oczekiwaniom wizerunkowym atutem sportowca
amatora. Kiedyś jego kolega z tras triatlonowych, Maciej Dowbor, tak to skwitował
w jednym z wywiadów: „Kiedy jechał na
tym swoim przymałym rowerze, ktoś mógł
sobie pomyśleć: »Skoro ten słoń dał radę,
to ja nie dam rady?«. I to fantastyczna
sprawa. Może dzięki temu ludzie ruszą się
z kanap i w przyszłości unikną zawałów”.
ZDJĘCIA: PIOTR PIWOWARSKI /SE/EAST NEWS
Rody polityków: Kwaśniewscy
31 sierpnia 2014 | wprost
88
89
Dorastanie na ekranie
– Richard Linklater pracował nad
„Boyhood” przez 12 lat. Nieprzypadkowo
– głównym bohaterem jego filmu jest czas
56 Afera z ambrozją
- kryminalne zagadki PRL
64 Agenci KGB i izotop polonu
- sprawa Aleksandra Litwinienki
66 Wyleczeni aż do bólu
- Ameryka na pigułach
70 Wojna o śmieci
- biznes po warszawsku
74 Abecadło o Kisielu
- Stefan Kisielewski od A do Z
82 Zakwasy robota - maszyny ożyły
91 Chorzy na teatr
- aktorzy bez sceny
94 Kalejdoskop kulturalny
– najlepsze filmy, muzyka, książki
98 Bomba tygodnia
Felieton
30 Michał Witkowski
3