Hej, hej, Komendancie!

Transkrypt

Hej, hej, Komendancie!
JM Rektor Uniwersytetu PrzyrodniczoHumanistycznego w Siedlcach
prof. dr hab. Antoni Jówko
serdecznie zaprasza
Projekt
na wieczór pieśni patriotycznej
i wspólne śpiewanie
w Pałacu Ogińskich
Hej, hej, Komendancie!
Spotkanie odbędzie się
08 listopada (poniedziałek) 2010 r.
o godz. 17.00
w Rektoracie
Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w
Siedlcach,
w Sali Senatu,
ul Konarskiego 2
Organizatorzy:
Prorektor ds. Organizacji i Rozwoju UPH
prof. nzw. dr hab. Tamara Zacharuk
Pracownicy Biura Promocji UPH
Zakład Muzyki UPH
Hej, hej, Komendancie! - program wieczoru
1.
Pieśń o Wodzu miłym
2.
Pieśń strzelców (Marsz strzelców z 1863 r.)
3.
Pierwsza kadrowa
5.
Pożegnanie ze Lwowem (Marsz lwowskich dzieci)
11.
Maki
12.
Przybyli ułani pod okienko
13.
Ułani, ułani, malowane dzieci
14.
Jak to na wojence ładnie
15.
Wojenka (Legun na wojence)
16.
Jak długo w sercach naszych (Góralu, czy ci nie żal)
17.
Pierwsza brygada
18.
Jadą husarze
Matczyne ręce
7.
Warczą karabiny (Po Kętach)
8.
Białe róże
9.
O mój rozmarynie
Hymn strzelców (Naprzód drużyno strzelecka)
4.
6.
10.
Piechota
2
Marsz strzelców (Marsz strzelców z 1863 r.)
Pieśń o wodzu miłym
1. Hej, strzelcy, wraz! nad nami Orzeł Biały,
A przed nami śmiertelny stoi wróg.
Wnet z naszych strzelb piorunne zagrzmią strzały,
A lotem kul kieruje Zbawca Bóg.
Więc gotuj broń i kulę bij głęboko,
O ojców grób bagnetu poostrz stal,
Na odgłos trąb twój sztuciec bierz na oko,
Hej baczność! cel! i w łeb lub serce pal!
Hej trąb, hej trąb,
Strzelecka trąbko w dal!
A kłuj, a rąb
I w łeb lub serce pal. (bis)
1. Jedzie, jedzie na Kasztance
Siwy strzelca strój!
Hej, hej, Komendancie
Miły wodzu mój!/bis
2. Gdzie szabelka Twa ze stali,
Przecież idziem w bój?
Hej, hej, Komendancie...
3. Gdzie Twój mundur generalski,
Złotem wyszywany?
Hej, hej, Komendancie...
2. Wzrósł liściem bór, więc górą wiara — strzelcy,
Masz w ręku broń, a w piersiach święty żar;
Hej wrogi tu, a nuże tu wisielcy!
Od naszych kul nie schroni kniaź ni car.
Raz przecie już zabrzmiały trąbek dźwięki,
Lśni polska broń, jak złotych kłosów łan,
Dziś spłacim łzy sióstr, matek i wdów jęki;
Hej baczność cel i w łeb lub serce pal!
Hej trąb, hej trąb,
Strzelecka trąbko w dal!
A kłuj, a rąb
I w łeb lub serce pal. (bis)
4. Masz wierniejszych niż stal chłodna
Młodych Strzelców rój...
Hej, hej, Komendancie...
5. Nad lampasy i czerwienie
Wolisz Strzelca strój...
Hej, hej, Komendancie...
6. Pójdziem z Tobą po zwycięstwo
Poprzez krew i znój!
Hej, hej, Komendancie...
3
Hymn strzelecki (Naprzód drużyno strzelecka)
Pierwsza kadrowa
1. Naprzód, drużyno strzelecka,
Sztandar do góry swój wznieś!
Żadna nas siła zdradziecka
Zniszczyć nie zdoła, ni zgnieść.
Czy umrzeć nam przyjdzie na polu,
Czy w tajgach Sybiru nam gnić.
Z trudu naszego i bolu
Polska powstanie, by żyć!
1. Raduje się serce, raduje się dusza,
Gdy pierwsza kadrowa na wojenkę rusza.
Ojda, ojda dana, kompanio kochana,
Nie masz to jak Pierwsza, nie!
2. Nic nie powstrzyma rycerzy,
Ofiarnych na mękę, trud,
Za naszym hasłem pobieży
Do walki o wolność ― lud.
Czy umrzeć nam przyjdzie na polu...
3. Gdy Moskal psiawiara drogę nam zastąpi,
kulek z mannlichera nikt mu nie poskąpi.
Ojda, ojda dana...
2. Chociaż do Warszawy mamy długą drogę,
Ale przejdziem migiem, byle tylko „w nogę”.
Ojda, ojda dana...
4. Kiedy wybijemy po drodze Moskali,
Ładne warszawianki będziem całowali.
Ojda, ojda dana...
3. Hufiec nasz ruszy zwycięski
Do walki o wolność, byt;
Wrogowi odpłacić klęski,
Polsce swobody dać świt.
Czy umrzeć nam przyjdzie na polu...
5. Chociaż w butach dziury i na portkach łaty
To Pierwsza Kadrowa pójdzie na armaty
Ojda, ojda dana...
4. Żadna nas siła zdradziecka
Zniszczyć nie zdoła, ni zgnieść,
Naprzód, drużyno strzelecka ―
Sztandar do góry swój wznieś!
Czy umrzeć nam przyjdzie na polu..
6. A gdy się szczęśliwie zakończy powstanie,
To Pierwsza Kadrowa gwardyją zostanie.
Ojda, ojda dana...
4
Matczyne ręce
Pożegnanie ze Lwowem (Marsz lwowskich dzieci)
Pamiętasz, jakeś się u kolan matki
Papierowymi bawił żołnierzami?
Jak wiatr przez okno wpadł i zmiótł ci wojsko,
A tyś zalewał się łez strumieniami?
Koiły wtedy troski twe dziecięce
Matczyne ręce.
1. W dzień deszczowy i ponury
Z Cytadeli idą Góry
Szeregami lwowskie dzieci,
Idą tułać się po świecie.
Na granicy Czarnogórza
Czeka nich mitręga duża.
Może nawet tam
Czeka na nich wróg,
A więc prowadź, prowadź Bóg!
A później, później, gdyś już był harcerzem,
Ileż to w domu było ambarasu,
Gdyś się sposobił do pierwszej wyprawy
W daleką drogę do bliskiego lasu...
Gładziły jasne włosy twe chłopięce
Matczyne ręce.
2. Dzień wyjazdu już nadchodzi,
matka płacze i zawodzi,
Z żalu ściska biedną głowę.
Pan komendant ma przemowę:
Bądźcie dzielni, wy, żołnierze,
Brońcie kraju, jak należy!
Już pobudki ton
Trąbka nasza gra,
A więc żegnaj, matko ma!
Ty nie wiedziałeś, że o los twój troski
Często matczysko biedne ze snu budzą.
Ty nie widziałeś, jak do krwi otarte
Dla ciebie, synu, ofiarnie się trudzą,
W ciągłych kłopotach i ciągłej udręce
Matczyne ręce.
One cię zawsze przygarniały czule,
Gdyś był w chorobie, smutku lub potrzebie,
One zło wszelkie od cię oddalały,
Aż na żołnierza wychowały ciebie,
W serdecznej trosce i codziennej męce
Matczyne ręce.
3. Żegnaj, siostro, żegnaj, bracie,
Wiem, że żałość w sercu macie,
Władze płakać wam nie bronią,
na kościołach dzwony dzwonią.
Z dala widać już, niestety,
Wieże kościoła Elżbiety.
Więc już zbliża się
nam odjazdu czas,
a więc żegnam, żegnam was!
A dziś samotna tęskni stara matka
Za synem strojnym w mundur wymarzony.
Pamiętaj o niej, pisz często, serdecznie.
Niech otwierając twój list upragniony
Znajdą w nich jasną swych nadziei tęczę
Matczyne ręce.
A gdy, żołnierzu, na urlop przyjedziesz,
Jako dojrzały już dziś człowiek czynu,
I matka dłonie wyciągnie ku tobie —
Przytul je mocno do ust swoich, synu,
Ze czcią największą ucałuj w podzięce
Matczyne ręce.
5
Warczą karabiny
Białe róże
1. Warczą karabiny
i dzwonią pałasze,
to Piłsudski wyszedł w pole,
a z nim chłopcy nasze. (bis)
1. Rozkwitały pąki białych róż,
wróć, Jasieńku, z tej wojenki już,
wróć, ucałuj, jak za dawnych lat,
dam ci za to róży najpiękniejszy kwiat.
2. Wodzu, wodzu miły!
przewódź świętej sprawie
i każ trąbić trębaczowi,
gdy staniem w Warszawie. (bis)
2. Kładłam ci ja idącemu w bój
białą różę na karabin twój.
Nimeś odszedł, mój Jasieńku, stąd,
Nimeś próg przestąpił, kwiat na ziemi zwiądł.
3. Wtedy wszystkie dzwony
krakowskie zadzwonią,
a Kolumnie Zygmuntowskiej
Tatry się pokłonią. (bis)
3.
4. Gdy staniesz w Warszawie,
wodzu, strzelcze szary,
podepcz nogą z ostrogami
butę carskiej mary. (bis)
4. Już przekwitły pąki białych róż
przeszło lato, jesień, zima już.
Cóż ci teraz dam, Jasieńku, hej,
gdy z wojenki wrócisz do dziewczyny swej.
5. Wisłą wieść rozniesie
falami jasnymi,
że nie będzie już Moskali
na Piastowskiej ziemi. (bis)
5. Jasieńkowi nic nie trzeba już,
bo mu kwitną pąki białych róż;
tam pod jarem, gdzie w wojence padł,
wyrósł na mogile białej róży kwiat.
Ponad stepem nieprzejrzana mgła,
wiatr w burzanach cichuteńko łka.
Przyszła zima, opadł róży kwiat,
poszedł w świat Jasięńko, zginął za nim ślad.
6. Nie rozpaczaj, lube dziewczę, nie,
w polskiej ziemi nie będzie mu źle.
Policzony będzie trud i znój,
za Ojczyznę poległ ukochany twój.
6
O mój rozmarynie
Piechota
1. Nie noszą lampasów, lecz szary ich strój,
nie noszą ni srebra, ni złota,
lecz w pierwszym szeregu podąża na bój,
piechota, ta szara piechota. (bis)
Maszerują strzelcy, maszerują,
karabiny błyszczą, szary strój,
a przed nimi drzewa salutują,
bo za naszą Polskę idą w bój!
1. O mój rozmarynie, rozwijaj się (bis)
pójdę do dziewczyny, pójdę do jedynej
Zapytam się.
2. A jak mi odpowie: nie kocham cię, (bis)
ułani werbują, strzelcy maszerują
zaciągnę się.
3. Dadzą mi konika cisawego (bis)
i ostrą szabelkę, i ostrą szabelkę
do boku mego.
2. Idą, a w słońcu kołysze się stal,
dziewczęta zerkają zza płota,
a oczy ich dumne utkwione są w dal,
piechota, ta szara piechota. (bis)
Maszerują strzelcy, maszerują...
4. Dadzą mi manierkę z gorzałczyną (bis)
ażebym nie tęsknił, ażebym nie tęsknił
za dziewczyną.
3. Nie grają im surmy, nie huczy im róg,
a śmierć im pod stopy się miota,
lecz w pierwszym szeregu podąża na bój:
piechota, ta szara piechota.(bis)
Maszerują strzelcy, maszerują..
5. Dadzą mi szkaplerzyk z Matką Boską, (bis)
żeby mnie broniła, żeby mnie broniła
tam pod Moskwą.
6. Powiodą z okopów na bagnety, (bis)
bagnet mnie ukłuje, śmierć mnie pocałuje,
ale nie ty.
7
Przybyli ułani pod okienko
Maki
1. Ej, dziewczyno, ej, niebogo,
jakieś wojsko pędzi drogą,
skryj się za ściany (bis)
skryj się, skryj! (bis)
Ja myślałam, że to maki,
Że ogniste lecą ptaki,
A to ułany, ułany, ułany (bis)
2. Strzeż się tego, co na przedzie
tam, na karym koniu jedzie,
oficyjera, (bis)
Strzeż się, strzeż! (bis)
Jeśli mu się wydam miła,
To nie będę się broniła,
Niech mnie zabiera, zabiera, zabiera!(bis)
1. Przybyli ułani pod okienko, (bis)
Pukają, wołają: puść panienko! (bis)
3. Serce weźmie i pobiegnie,
potem w srogim boju legnie,
zostaniesz wdową, (bis)
strzeż się, strzeż!
Łez ja po nim nie uronię,
jego serce mym zasłonię,
Bóg go zachowa, zachowa, zachowa.(bis)
6. A z Wilna już droga jest gotowa,
Prowadzi prościutko aż do Lwowa.
2. O Jezu, a cóż to za wojacy?
"Otwieraj! Nie bój się, to czwartacy!
3. Przyszliśmy tu poić nasze konie,
Za nami piechoty pełne błonie."
4. O Jezu! A dokąd Bóg prowadzi?
Warszawę odwiedzić byśmy radzi.
5. Gdy zwiedzim Warszawę, już nam pilno
Zobaczyć to stare nasze Wilno.
8
Ułani, ułani, malowane dzieci
Jak to na wojence ładnie
1. Ułani, ułani, malowane dzieci,
Niejedna panienka za wami poleci.
Hej, hej, ułani, malowane dzieci,
Niejedna panienka za wami poleci.
1. Jak to na wojence ładnie, (bis)
Kiedy ułan z konia spadnie. (bis)
2.
2. Niejedna panienka i niejedna wdowa,
zobaczy ułana, kochać by gotowa.
Hej, hej, ułani...
Koledzy go nie żałują,
Jeszcze końmi go tratują.
3. Rotmistrz z listy go wymaże,
Wachmistrz trumnę zrobić każe.
3. Babcia umierała, jeszcze się pytała,
czy na tamtym świecie, ułani będziecie ?
Hej, hej, ułani...
4. A za jego młode lata,
Trąbka zagra tra-ta-ta-ta.
5. A za jego trudy, znoje,
Wystrzelą mu trzy naboje.
4. Nie ma takiej wioski, nie ma takiej chatki,
gdzie by nie kochały ułana mężatki.
Hej, hej, ułani...
6. Śpij kolego, twarde łoże,
Zobaczym się jutro może.
5. Nie ma takiej chatki ani przybudówki,
gdzie by nie kochały ułana Żydówki.
Hej, hej, ułani...
7. Śpij kolego w ciemnym grobie,
Niech się Polska przyśni tobie.
6. Jedzie ułan, jedzie, konik pod nim pląsa,
czapkę ma na bakier i podkręca wąsa.
Hej, hej, ułani...
7. Jedzie ułan, jedzie, szablą pobrzękuje,
uciekaj dziewczyno, bo cię pocałuje.
Hej, hej, ułani...
8. A niech pocałuje, nikt mu nie zabrania,
wszak on swoją piersią Ojczyznę osłania.
Hej, hej, ułani...
9
Jak długo w sercach naszych (Góralu, czy ci nie żal)
Wojenko (Legun na wojence)
1. Góralu, czy ci nie żal
Odchodzić od stron ojczystych,
Świerkowych lasów i hal
I tych potoków srebrzystych?
Góralu, czy ci nie żal,
Góralu, wracaj do hal!
1. Wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani,
Że ku tobie idą
chłopcy malowani? (bis)
2. Chłopcy malowani, sami wybierani,
Wojenko, wojenko, wojenko, wojenko
cóżeś ty za pani?
2. A góral na góry spoziera
I łzy rękawem ociera,
Bo góry porzucić trzeba,
Dla chleba, panie dla chleba
Góralu, czy ci nie żal ...
3. Na wojence ładnie, kto Boga uprosi —
Żołnierze strzelają, żołnierze strzelają,
Pan Bóg kule nosi.
3. Góralu, wróć się do hal,
W chatach zostali ojcowie;
Gdy pójdziesz od nich hen w dal
Cóż z nimi będzie, kto powie?
Góralu, czy ci nie żal ...
4. Maszeruje wiara, pot się krwawy leje,
Raz, dwa, stąpaj, bracie, raz, dwa, stąpaj, bracie,
To tak Polska grzeje.
5. Uskrzydloną chmurą leci wojsko górą
Ty jednak oddałaś, ty jednak oddałaś
Serce nam, piechurom.
4. A góral jak dziecko płacze:
Może już ich nie zobaczę;
I starych porzucić trzeba,
Dla chleba, panie, dla chleba.
Góralu, czy ci nie żal ...
5. Góralu, żal mi cię, żal!
I poszedł z grabkami, z kosą,
I poszedł z gór swoich w dal,
W guńce starganej szedł boso.
Góralu, czy ci nie żal ...
6. Lecz zanim liść opadł z drzew,
Powraca góral do chaty,
Na ustach wesoły śpiew,
Trzos w rękach niesie bogaty.
Góralu, czy ci nie żal...
10
Pierwsza brygada
1. Legiony to żołnierska nuta,
Legiony to ofiarny stos,
Legiony to żołnierska buta,
Legiony to straceńców los.
My, Pierwsza Brygada,
Strzelecka gromada,
Na stos rzuciliśmy swój życia los,
Na stos, na stos.
2. O, ile mąk, ile cierpienia,
O, ile krwi, wylanych łez.
Pomimo to - nie ma zwątpienia,
Dodawał sił wędrówki kres.
My, Pierwsza Brygada...itd
3. Krzyczeli, żeśmy stumanieni,
Nie wierząc nam, że chcieć - to móc.
Leliśmy krew osamotnieni,
A z nami był nasz drogi Wódz!
My, Pierwsza Brygada...itd
4. Umieliśmy w ogień zapału
Młodzieńczych wiar rozniecić skry,
Nieść życie swe dla ideału
I swoją krew i marzeń sny.
My, Pierwsza Brygada...itd
5. Potrafim dziś dla potomności
Ostatki swych poświęcić dni,
Wśród fałszów siać sięw szlachetności
Miazgą swych ciał, żarem swej krwi.
My, Pierwsza Brygada...itd
11
sł. Ernest Bryll
muz. Włodzimierz Korcz
Refren: A te skrzydła połamane
deszczem, ogniem wysmagane.
A te skrzydła jeszcze grają,
jeszcze polskie pieśni znają.
A te skrzydła jak sztandary
niepodległej starej wiary,
Jeszcze mają blask, jeszcze mają blask.
„JADĄ HUSARZE” („SKRZYDŁA”)
Jadą husarze od pracy
z połamanymi skrzydłami,
które jak garb ogromny
skrywają pod płaszczami.
A te skrzydła okrwawione
w tylu bitwach poranione,
choć zmalały, spopielały
jeszcze siły nie straciły,
jeszcze są jak dawniej były.
Jeszcze skrzydła dawnej chwały
mogą unieść nas.
Refren: A te skrzydła połamane
deszczem, ogniem wysmagane.
A te skrzydła jeszcze grają,
jeszcze polskie pieśni znają.
A te skrzydła jak sztandary
niepodległej starej wiary,
Jeszcze mają blask, jeszcze mają blask.
A te skrzydła okrwawione
w tylu bitwach poranione,
choć zmalały, spopielały
jeszcze siły nie straciły,
jeszcze są jak dawniej były.
Jeszcze skrzydła dawnej chwały
mogą unieść nas.
Każdy, aby się żyło,
dosiada własnej biedy,
na gorsze się zmieniło,
byle się bracie nie dać.
Byle się dzień przewalił
I drzwi za sobą zatrzasnąć,
- dzieciom ze skrzydeł ocalić
małego piórka jasność.
12