Kiedy mama jest wegetarianką
Transkrypt
Kiedy mama jest wegetarianką
Kiedy mama jest wegetarianką Czy wegetarianka może urodzić zdrowe dziecko? Oczywiście! Spójrz na gwiazdy: Maję Ostaszewską, Monikę Mrozowską, Natalię i Paulinę Przybysz, Magdę Różczkę. Żadna z nich nie zmieniła diety, gdy dowiedziała się, że jest w ciąży. A co więcej: mówią, że dieta bezmięsna jest wyjątkowo korzystna: zarówno dla matki, jak i dziecka. Pod warunkiem oczywiście, że jest odpowiednio zbilansowana, a nad przebiegiem ciąży czuwa lekarz. Autor: Ewa Anna Baryłkiewicz Monika Mrozowska Na wegetarianizm przeszła ponad 10 lat temu, pod wpływem Maćka Szaciłło – wtedy jeszcze jej chłopaka, a dzisiaj już męża i ojca dwóch dorodnych córek. - Czułam się nie tylko lżejsza, ale też silniejsza. A ponadto, poprawiła się odporność mojego organizmu – opowiada Monika Mrozowska. Mając świadomość, jak rozległą wiedzę na temat wegetarianizmu ma jej partner, postanowiła kontynuować ten styl żywienia nawet wtedy, gdy zaszła w ciążę. By mieć jednak stuprocentową pewność, że rozsądnie postępuje, wykonała najpierw wszystkie obowiązkowe badania. - I nie było żadnych przeciwwskazań medycznych, ani jednego powodu, dla którego musiałabym zrezygnować z wegetarianizmu – cieszy się aktorka. Przez całe 9 miesięcy czuła się świetnie, a energia ją wręcz rozpierała. Dziecko urodziło się tak silne i zdrowe, że dostało 10 punktów w skali Apgar. Dziś Karolina ma 7 lat i - w przeciwieństwie do jej rówieśników - nigdy nie chorowała i nie miała żadnych niedoborów witamin i żelaza. Nie zna smaku mięsa „od poczęcia”, ale z apetytem zajada się kluseczkami albo pierożkami. Oczywiście, jak każde dziecko, nie przepadała zbytnio za warzywami, dlatego jej rodzice przeobrażali się w kuchni w „przemytników groszku i soczewicy”. Rok temu Karolinka doczekała się siostry. Jagódka jeszcze nie wie, że jest wegetarianką - ale jest okazem zdrowia, a rośnie... jak na drożdżach! Maja Ostaszewska - Nie jadam mięsa od dziecka. Po prostu któregoś dnia przestałam po nie sięgać, bo przestało mi smakować wspomina Maja Ostaszewska. I z tego właśnie powodu postanowiła sobie, że nie będzie narzucać stylu żywienia swoim dzieciom: Franiowi i Janince. Bo być może polubią dietę swojego taty (operatora filmowego Michała Englerta), w której oprócz jarzyn i owoców są jeszcze ryby i chude białe mięso. Gdzieś po cichu liczy na to, że... dzieci wdadzą się jednak w nią! Chciałaby tego nie tylko jako matka... - Od wielu lat współpracuję z fundacjami, które walczą z niehumanitarnym traktowaniem zwierząt i aktywnie promują wegetarianizm. Jednak dopiero po urodzeniu dziecka zdobyłam mocną broń w naszej sprawie - a mianowicie dowód na to, że konieczność jedzenia białka zwierzęcego w czasie ciąży to jedynie stereotyp – mówi z dumą aktorka. Podkreśla, że najważniejsza jest racjonalna oraz dobrze zrównoważona dieta. A spadek żelaza to problem, który może dotknąć osobę, która jada mięso, jak i wegetariankę. - Z tą tylko różnicą, że w ciąży łatwiej jest go wykryć, bo co miesiąc robi się badania – dodaje aktorka. Zarówno w pierwszej, jak i drugiej ciąży nie złamała swoich zasad – a wyniki badań miała rewelacyjne. Pamięta, jak położne dziwiły się, że Franio jest tak silnym noworodkiem – urodził się większy niż jego rówieśnicy. - Janinka też jest okazem zdrowia – cieszy się Maja. Magda Różczka Jej przygoda z wegetarianizmem zaczęła się przez przypadek. - Związałam się z człowiekiem, który nie jadł mięsa od wielu lat, chyba od siedemnastego roku życia – wspomina dziś Magda Różczka. - W restauracji zamawialiśmy podobne rzeczy, a kiedy gotowałam w domu, to dania wegetariańskie. I kiedyś uświadomiłam sobie, że od ponad miesiąca nie jadłam mięsa, a czuję się genialnie. W dodatku moja waga się ustabilizowała! dodaje aktorka. Nie kryje jednak, że kiedy zaszła w ciążę, wszyscy wokół czekali, aż zacznie jeść mięso. Bezskutecznie. Urodziła zdrową córkę – i okazało się, że znów ludzie uważają za rzecz oczywistą, że będzie karmić ją nie tylko zbożami i warzywami. - Ale ja mówię: jeżeli dbam o siebie i z tego powodu nie jem mięsa, to jak mogę dawać je swemu dziecku, któremu przecież życzę jak najlepiej na świecie? - pyta retorycznie aktorka. - Wielu ludzi twierdzi, że teraz powinnam dawać jej mięso, a jak będzie dorosła, niech zadecyduje. No więc ja postępuję według tej samej zasady - nie będę jej niczego nakazywać i zakazywać, jeżeli będzie chciała zacząć jeść mięso, to zacznie dodaje. Widzi różnicę między swoja Wandą a jej rówieśnikami: jej córka nie łapie nawet przeziębień! Tak samo, jak Magda. Od pięciu lat jest wegetarianką - od czterech nie choruje. Przypadek..? Natalia i Paulina Przybysz Gdy odkryły, że kotlet, który leży przed nimi na talerzu, tak naprawdę jest tkanką zwierzęcą – były jeszcze dziećmi: Natalia miała 12 lat, Paulina miała 10. Od tego momentu nie tknęły już mięsa. Nawet w czasie ciąży. Cały czas jestem wegetarianką. Morfologia w normie. Córka będzie żywić się tym samym, co matka. Chyba nie będę dla niej polować – wyznała Pinawela, dziś szczęśliwa mama wegetariańskiej Matyldy. Natu swoją córeczkę Anielkę urodziła kilka miesięcy po znanej siostrze. A jednak macierzyństwo wpłynęło na zmianę diety obu pań. Nie, nie tknęły mięsa! Przeciwnie: wokalistki jeszcze bardziej ograniczyły swoją codzienną dietę. - Czasem stosuję formę głodówki oczyszczającej, która wygląda tak, że z tygodnia na tydzień z wegetarianki staję się weganką, z weganki witarianką, z witarianki fruitianką, a potem przez trzy ostatnie dni piję tylko soczki i wodę – mówi Natalia. Jej siostra zdecydowała się na dobre przejść na weganizm. Co ciekawe – wtedy, kiedy już została mamą. - Do momentu urodzenia dziecka, ludzie byli mnie w stanie trochę zastraszyć, że nie będę miała odpowiednich wartości odżywczych w pożywieniu – przyznaje Paulina. - Mam jednak świetną morfologię, a mleczna laktoza fermentuje w organizmie, a to znaczy, że nie jest zdrowa. Poza mlekiem kokosowym, nie pożądam mleka innych gatunków. Miałam go wypić tyle, ile wypiłam już od swojej matki – a myślę, że matkę krowę nadwyrężyłam nad wyraz. Moje dziecko pije moje mleko i dziwne byłoby przystawiać je do sutka krowy, kozy, innego zwierzęcia albo obcej kobiety – żartuje.