W naszej wspólnocie parafialnej…

Transkrypt

W naszej wspólnocie parafialnej…
W naszej wspólnocie parafialnej…
Kolejny miesiąc roku stawia
nam przed oczy różne akcenty. I tak
„szybko” znowu przed nami Uroczystość Wszystkich Świętych, która jest uroczystością „anonimowej
świętości”, codziennej, niezauważanej. Świętości, która charakteryzuje
tę wielką rzeszę, o której słyszymy
w Apokalipsie św. Jana, której nie
mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków. W uroczystości Wszystkich
Świętych pochylamy się nad świętością, która nie domagała się, aby
o niej mówiono za życia, aby zapisywano w pamięci głośne wydarzenia
z nią związane. Anonimowa świętość to taka, która zostawiła po sobie
ślady, chociaż niewidzialne, ale bardzo ważne. Ta doniosła uroczystość
uświadamia nam bowiem, że świętość nie jest luksusem, ale powinna
być czymś normalnym, jest sprawą,
która dotyczy każdego z nas. Świętość bowiem to znak widomy wejścia Boga w życie konkretnej osoby,
a ukazuje nam ją Jezus w Kazaniu
na Górze. Słowo „błogosławiony”
bowiem oznacza „szczęśliwy”, „mający szczęście”.
W belgijskim mieście Gandawa,
w katedrze św. Bawona znajduje się
niezwykle piękny obraz namalowany
przez Jana van Ey­ck`a. Malowidło
nosi tytuł: „Adoracja Baranka Mistycznego”. Obraz ten typu ołtarzowego, jest ogromną szafą z dwunastoma kwaterami, w których znajdują
się wizerunki świętych. Gdy otworzy
się skrzydła, w środku ukazuje się
2
panoramiczna wizja świętości Boga
i ludzi. W centralnym miejscu obrazu namalowany został ołtarz, na którym stoi Baranek. Z jego przebitego
boku na piersi sączy się nieustannie
krew do złotego kielicha. Baranek
promieniuje światłem i łagodnością.
Ołtarz otaczają klęczący aniołowie,
spośród których kilku trzyma Krzyż,
a dwaj inni nieustannie unoszą do
góry kadzielnice. Poziomo przed
ołtarzem malarz umieścił sadzawkę,
z której wieloma strumieniami tryska woda. Nietrudno się domyślić,
że to biblijne źródło wody życia. Ponad Barankiem na wysokości błękitu
unosi się z rozpostartymi skrzydłami
biały gołąb, który wyraża Ducha
Świętego. Otoczony świetlistą kulą
precyzyjnymi promieniami rozsiewa
światło wokół Baranka, niczym słońce promieniuje na wszystkich zwróconych ku Barankowi. Na horyzoncie widać potężne gmachy katedr,
których strzeliste wieże apelowały
do ludzi, by kierowali swe oczy ku
niebu. Dzięki Barankowi stojącemu
w środku obrazu, do którego przybyły różne środowiska ludzi, wieże
gotyckich kościołów nie muszą już
wskazywać nieba. Ono jest tutaj!
Ono otwiera się przed ludźmi, gdy
zaprosili do siebie promienie Ducha
Świętego, który pomógł im wierzyć,
pokładać nadzieję w Bogu i miłować zgodnie z Ewangelią Chrystusa. Ludzie oświeceni promieniem
łaski Bożej przyszli na zielony dywan nieba, aby adorować Baranka
Paschalnego - Chrystusa, który po-
konał grzech miłością. Obraz Jana
van Eyck`a genialnie oddaje istotę
świętości. Ona jest przyjęciem Boga
przez człowieka. Jest skierowaniem
ku Chrystusowi. Jego Krew jest nieustannym napojem miłości, który
obmywa i odnawia. Świętość jest też
zapatrzeniem w Baranka.
Tam, gdzie żyją ludzie, tam są
cmentarze. To drugi akcent listopada. One są znakiem każdej epoki
i każdej kultury. W nich streszcza
się podejście do śmierci, a właściwie, i to jest lepsze określenie, podejście do życia i jego rozumienie.
Na przestrzeni dziejów budowano
dla zmarłych kurhany, wznoszono
piramidy, kopano grobowce. Chrześcijanie chowali zmarłych w katakumbach, w podziemiach kościołów,
w kryptach, na miejscach zwanych
cmentarzami. Zawsze wyrażało to
szacunek dla zmarłych, szacunek dla
śmierci i szacunek dla życia. W języku greckim koimeterion oznacza
miejsce, w którym ktoś śpi, od słowa
koimao – śpię i tereo - ochraniam,
co oznacza - miejsce ochraniające
sen. Do języka polskiego trafiło za
pośrednictwem uniwersalnej dla
kultury europejskiej łaciny. Cmentarz to miejsce snu, wypoczynku po
trudach życia. Chrześcijanie uważali, że właśnie tam, na cmentarzach,
szczątki ludzkie czekają na ostateczne wybudzenie do życia, czekają
na zmartwychwstanie. Cmentarz to
teren śmierci, spoczynku w śmierci.
W naszej kulturze śmierć może być
w sposób symboliczny wyrażana na
wiele sposobów. Świadczą o niej:
bicie dzwonów kościelnych, nekrologi, modlitwy za zmarłych. Rytuały związane ze śmiercią, oprócz
wymiaru religijnego, którego istotą
jest oczyszczanie, wzmacniają także związki w obrębie rodziny zmarłego, jego znajomych i pomagają
pogodzić się ze stratą. W obrzędzie
pogrzebowym śmierć przedstawiana
jest jako sen przed ostatecznym spotkaniem z Bogiem. Jedna z modlitw
rozpoczyna się od słów: Nasz brat
(siostra) zasnął w pokoju z Chrystusem. Prefacja mszalna za zmarłych
PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M.
zawiera zaś myśl: Z Twojej woli się
rodzimy, Ty kierujesz naszym życiem i na Twój rozkaz nasze ciało
podległe grzechowi wraca do ziemi,
z której było wzięte. Zostaliśmy jednak odkupieni przez śmierć Twojego Syna i Ty nas wskrzesisz swoją
mocą, abyśmy mieli udział w chwale Jego zmartwychwstania.
Cmentarz jest miejscem świętym.
W obrębie cmentarza obowiązywały
inne zasady zachowania. Panowa-
ła na nim powaga, skupienie, cisza,
zaduma, modlitwa, aby nie zakłócać spoczynku tym, którzy oczekują na zmartwychwstanie. Panowała,
bo ten symboliczny styl myślenia
o cmentarzu jakby gdzieś odchodził. Pośpiech, hałas, współczesny
styl życia zaczynamy wprowadzać
SKAŁKA • listopad 2014 r.
na to święte miejsce. Dlatego trzeba
przywracać cmentarzowi jego symboliczne, głębokie znaczenia. Kiedy
przybywamy na cmentarzu, jesteśmy na tym symbolicznym miejscu,
gdzie śpią twardym snem śmierci
nasi bliscy. Czekają na wołanie Jezusa, podobne do tego, które kiedyś
zbudziło śpiącego snem śmierci Łazarza - wołanie: wyjdźcie z grobu!
Drodzy Czytelnicy, niech te myśli
pomagają nam w odkrywaniu sakralnego wymiaru każdego cmentarza. Ciche, delikatne modlitwy
są jak chryzantemy, jak zapalone lampki na grobach naszych
zmarłych. Wielu z nas wybierze
się w dniach Oktawy Uroczystości Wszystkich Świętych na
cmentarz, aby uzyskać odpust
zupełny za dusze zmarłych. A są
i tacy, którzy proszą o modlitwę,
wypisując imiona swoich zmarłych na kartkach wypominkowych. To swoista litania imion
tych, którzy już odeszli. Póki
żyją w naszej pamięci, dbajmy
o ich dusze i razem módlmy się:
„Wieczny odpoczynek racz im
dać Panie…”.
Jeszcze jeden listopadowy
akcent, to dzień święta narodowego,11 listopada, kiedy patrzymy na naszą flagę narodową
przez pryzmat tego charakterystycznego materiału, na którym są
dwa kolory: biały i czerwony. One
mówią bardzo wyraźnie o pewnych
wartościach. Przecież kolor biały
jest dla nas nierozerwalnie związany
z czystością i świętością. Znamionuje on to, co nienaganne i prawe;
a w ujęciu biblijnym jest to zawsze
kolor nieba; kolor tych, którzy są
zbawieni i święci, bo...opłukali swe
szaty, i w krwi Baranka je wybielili (Ap 7, 14). A kolor czerwony jest
symbolem miłości i to posuniętej aż
do męczeństwa, miłości pełnej, która
oddaje wszystko. Dla nas jej szczególnym wzorem jest Jezus Chrystus.
Możemy Go naśladować, bo jest
mistrzem prowadzenia nas drogą
ziemskiego życia. Możemy śmiało
powiedzieć, że jest On mistrzem doprowadzania nas w życiu osobistym,
rodzinnym, społecznym i narodowym do realizacji prawd i wartości,
które są zawarte w naszej narodowej
fladze. Tego dnia w szczególny sposób dziękujemy Bogu za ojczystą
ziemię, na której żyjemy i za język,
który nas łączy. Dziękujemy za tych
wszystkich, którzy żyli na tej ziemi
w minionym tysiącleciu, uznając
Chrystusa za swego mistrza; którzy
kształtowali i rozwijali w swoim
otoczeniu i w całej Ojczyźnie wielkie wartości.
Dziękujemy Bogu za każdego,
kto odpowiedzialnie sprawował władzę w naszym narodzie, bo rzeczywiście brał do serca słowa, że Bóg
nie ma względu na osoby i że natrze
groźnie na każdego, kto nie spełnia
swoich zobowiązań (por. Mdr 6, 7).
Na koniec powiem wzniośle. Drodzy Rodacy! Siostry i Bracia!
Spróbujmy odnaleźć właściwą
dla siebie treść, która zawiera się
w słowach krótkiego hasła umieszczonego na wojskowych sztandarach: „Bóg, Honor, Ojczyzna”.
Ks. Zbigniew Cichon
3
Modlitwa za Zmarłych
Każdy z nas już od dziecka wie
i pamięta, że listopad jest „miesiącem zmarłych”. Począwszy od
Uroczystości Wszystkich Świętych, przez „Dzień Zaduszny”, aż
po „Andrzejki” włącznie codziennie w naszej modlitwie pamiętamy
o zmarłych w sposób szczególny,
a „wypominki” stanowią nieodzowny element listopadowego klimatu.
Czy jednak w tym przyzwyczajeniu
zastanawiamy się czasem dlaczego
mamy się modlić za zmarłych? Lub
czy nasza modlitwa może im pomóc? Czy może coś zmienić?
Najłatwiej byłoby odpowiedzieć:
„przecież zawsze tak było”. I po
części jest to prawda. Gdybyśmy
stwierdzili, że modlitwa za zmarłych jest tak stara jak świat, byłaby
to lekka przesada. Choć z drugiej
strony chyba wszystkie kultury posiadały obrzędy religijne związane z ceremoniami pogrzebowymi.
Chrześcijańska tradycja modlitwy
za zmarłych swoimi korzeniami
sięga mniej więcej trzeciego wieku
przed Chrystusem. W Drugiej Księdze Machabejskiej (datowanej na
ten właśnie okres) możemy przeczytać, jak Juda Machabeusz sprawił,
że złożono ofiarę przebłagalną za
zabitych, aby zostali uwolnieni od
grzechu (2 Mch 12,45). Podejmując tę tradycję Kościół od początku
czcił pamięć zmarłych i ofiarował
im pomoce, a w szczególności Ofiarę Eucharystyczną by po oczyszczeniu mogli dojść do uszczęśliwiającej
wizji Boga. Tertulian (160-240) napisał: W dzień rocznicy [ich śmierci]
składamy za naszych zmarłych ofia-
ry”. Na innym miejscu wspominał
o pewnej kobiecie, która modliła
się za swojego zmarłego męża, by
mu uprosić ochłodę. Także św. Jan
Chryzostom nawoływał do takiej
modlitwy: Nieśmy im [tj. zmarłym]
pomoc i pamiętajmy o nich. Jeśli
synowie Hioba zostali oczyszczeni
przez ofiarę ich ojca, dlaczego mielibyśmy wątpić, że nasze ofiary za
zmarłych przynoszą im jakąś pociechę? Nie wahajmy się nieść pomocy
tym, którzy odeszli, i ofiarujmy za
nich nasze modlitwy.
Chrześcijanie od początku czuli,
że taka modlitwa jest bardzo ważna
i potrzebna. Tak ważna, że została
zaliczona do jednego z tzw. siedmiu
uczynków miłosierdzia co do duszy.
Ludzie wierzący z czasów Starego Testamentu uważali, że zmarli
znajdują się daleko od Boga (por. Ps
88), tak że nie może On wysłuchać
ich próśb. Pozostają oni sami i bezbronni. Nowy Testament ukazuje
śmierć jako moc, która powoduje
stan całkowitej bezsilności i nicości,
ponieważ na jakiś czas, albo nawet
na zawsze, oddziela od Boga Stwórcy. Grzech, z którym człowiek nie
zdążył uporać się na ziemi za życia,
tworzy jakby zaczarowany krąg,
z którego człowiek nie jest w stanie
sam się wyzwolić. Ten krąg jest krainą ciemności, z której człowiek nie
potrafi znaleźć wyjścia. Modlitwę
za zmarłych można by porównać do
światła, która oświeca tę ostatnią drogę. Zmarli już nic nie mogą zrobić dla
siebie. Ich cała nadzieja jest złożona
w Bogu i modlitwie innych, którzy
mogą u Niego wyprosić łaski.
Św. Jakub Apostoł zaprasza każdego z nas: Módlcie się wzajem za
siebie, abyście byli zbawieni; albowiem wiele może ustawiczna prośba
sprawiedliwego (Jk 5,16).
Nic jednak z tego wszystkiego
nie da się zrozumieć bez miłości.
Jeśli modlimy się za zmarłych, to
głównie dlatego, że ich kochamy
i w ten sposób okazujemy im naszą
miłość. W naszej mocy jest modlitwa za zmarłych. Dlaczego więc modlić się za zmarłych? Ponieważ oni
potrzebują naszej miłości wyrażonej
w modlitwie. Potrzebują tej odrobiny światła, by trafić do domu Ojca.
Modlitwa za zmarłych jest ważną
powinnością, bowiem nawet jeśli
odeszli w łasce i w przyjaźni z Bogiem, być może potrzebują jeszcze
ostatniego oczyszczenia, by dostąpić
radości nieba (JP II, Rozważanie
przed modlitwą „Anioł Pański”, 2 listopada 2003).
Jest jeszcze jeden, bardzo prozaiczny powód, dla którego warto
modlić się za zmarłych. Jezus powiedział: Wszystko więc, co byście
chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy
im czyńcie! (Mt 7,12). Śmierć jest jedyną pewną sprawą w naszym życiu.
Każdy z nas wcześniej czy później
będzie musiał przejść przez tę ciasną
bramę. Kto wie? Może i my wówczas będziemy potrzebować wstawiennictwa. Może szczególnie tych,
którym teraz możemy pomóc naszą
modlitwą.
Opracował
Ks. Marian Kożyczkowski
REFLEKSJE NIE DO KOŃCA UCZESANE
LISTOPADOWE ZADUMANIA
Jedenasty miesiąc roku kalendarzowego ma szczególny klimat i to
nie tylko w sensie dosłownym, ale
też i w wymiarze psychiczno-duchowym. Już sama aura pogodowa wytwarza atmosferę melancholii, skłania
do powrotu myślowego w przeszłość,
do tego co było dawniej i do ludzi,
4
którzy niegdyś byli obecni w naszym
życiu, a którzy są już „po drugiej
stronie”. Po śmierci Jana Pawła II
za sprawą kard. Ratzingera, późniejszego Benedykta XVI modny stał
się zwrot „odeszła/odszedł do Domu
Ojca”, ale czy na pewno właśnie
tam?! W przypadku Świętego Jana
Pawła II, po jego tegorocznej kanonizacji a jeszcze wcześniej beatyfikacji wiemy na pewno, że tak się stało.
Ale w przypadku innych? Może po
drodze być przecież przystanek „czyściec”?! Jeśli jest to dobrze, bo może
być jeszcze gorzej… Liczymy na Miłosierdzie Boże i to jest dobry kieruPARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M.
nek, i tak trzeba! Ale to nie zwalnia
nas bynajmniej z odpowiedzialności
za swoje czyny, za to jak kierujemy
swoim życiem! Tak się składa, że
w liturgii Kościoła pierwszego dnia
listopada obchodzimy uroczystość
Wszystkich Świętych, naszych Sióstr
i Braci, o których Kościół orzekł swoim autorytetem, że na pewno dotarli
już do Domu Ojca i radują się wiekuistym oglądaniem Boga, zarazem
– będąc tak blisko Niego
– wstawiają się za nami,
którzy tu jeszcze na tym
padole ziemskim borykamy się z sobą, swoimi problemami, jednym słowem
– z życiem. Są dla nas też
Święci i przykładem, i nadzieją, że nasze zmagania
z sobą, nasza walka o dobro i sprawiedliwość, nasze cierpienia nie pójdą na
marne. Drugiego listopada
Kościół poleca nam zaś
modlić się za dusze zmarłych, tych, którzy dzięki
Miłosierdziu Bożemu pokutują w czyśćcu, oczekując zaproszenia Ojca do Jego Domu! Nasza solidarna modlitwa w ich intencji może
im bezmiernie pomóc i jest wręcz konieczna, bowiem oni sami nic już nie
mogą zrobić w swojej sprawie.
Te listopadowe refleksje są osnute
z jednej strony wspomnieniem i modlitwą o tych, których już nie ma,
z drugiej zaś przemyśleniami o własnym życiu i jego sensie i wartości,
o swoim miejscu tu na ziemi w kontekście swego dziedzictwa. Zarówno dziedzictwa w rozumieniu swojej konkretnej rodziny, rodu, ale też
i w kontekście rodziny w szerszym
pojęciu, lecz również naturalnej –
rodziny narodowej i państwowej.
W naszym przypadku tą rodziną jest
Polska, nasza Ojczyzna. Odpowie-
dzialność za to dziedzictwo bardzo
mocno podkreślał w swoim nauczaniu Święty Jan Paweł II. 9 czerwca
1979 r. podczas swej pierwszej pielgrzymki papieskiej do Ojczyzny wołał na Błoniach krakowskich: „[…]
zanim stąd odejdę, proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo,
któremu na imię „Polska”, raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością — taką, jaką zaszczepia w nas
Chrystus na chrzcie świętym […]
abyście od Niego nigdy nie odstąpili […] abyście nigdy nie wzgardzili
tą Miłością, która jest „największa”,
która się wyraziła przez Krzyż, a bez
której życie ludzkie nie ma ani korzenia, ani sensu. […] Proszę was
o to. Amen”. Jedenasty dzień listopada jest świętem niepodległości
naszego Narodu i Państwa, które to
święto dzisiaj już bezpowrotnie zagościło w świadomości wszystkich
Polaków, pomimo dawniejszych
gorących dyskusji i sporów. Święto
to zostało uświęcone krwią nie tylko tych, którzy walczyli o niepodległość w latach 1914-1920, ale też
i wcześniej (choćby Powstanie listopadowe 1830 roku) oraz później, jak
Męczennicy Piaśniccy a wśród nich
Bł. Siostra Alicja Kotowska (18991939), dyrektorka Liceum Sióstr
Zmartwychwstanek w Wejherowie,
której egzekucja odbyła się właśnie
11 listopada. Pisze o Niej w niniejszym numerze „Skałki” dr Krzysztof
Dowgiałło. Miesiąc listopad zamyka
Niedziela Chrystusa Króla Wszechświata, więc – jak logika wskazuje
– również i Polski. Ale czy uznajemy w naszej Ojczyźnie Prawo Jego
Ewangelii, które nam dał
do realizowania w życiu
indywidualnym i narodowym?! Kończy się rok
liturgiczny i powoli również kalendarzowy. Decyzją Sejmu RP rok 2014
był obchodzony jako rok
szczególnie upamiętniający czterech wielkich
Polaków: Świętego Jana
z Dukli (1414-1484: bernardyna,
historycznego
Patrona
Rzeczypospolitej), Błogosławionego
Edmunda Bojanowskiego (1814-1871: uczestnika
Powstania Listopadowego, świeckiego apostoła, wielkiego patrioty
i społecznika), Oskara Kolberga
(1814-1890: wielkiego etnografa,
miłośnika i zbieracza pamiątek polskiej kultury ludowej) oraz Jana
Karskiego (1914-2000: legendarnego emisariusza polskiego państwa podziemnego w czasie drugiej
wojny światowej). Może niektórzy
Czytelnicy niniejszych „Refleksji”
o niektórych z nich nawet nigdy nie
słyszeli. Czas więc jeszcze, żeby
sięgnąć przynajmniej do encyklopedii czy słowników biograficznych
albo poszukać informacji na ich temat w Internecie. Powyższej czwórce poświecę też grudniowy odcinek
„Refleksji nie do końca uczesanych.
(A.K.)
Cudowny, ale nie magiczny Medalik
Od 184 lat jest znany na całym
świecie niezwykły Medalik. Osoby, które go noszą, doświadczają
niezwykłej opieki, ochrony przed
złem, przemiany życia. Nie posiada on jednak ukrytej, magicznej
SKAŁKA • listopad 2014 r.
mocy, ponieważ kawałek metalu
nie ma mocy sam w sobie.
Matka Boża podczas objawienia
św. Katarzynie Laboure w Paryżu,
27 listopada 1830 roku, zleciła wybić ten Medalik, aby był on dla ludzi
znakiem jej opieki i obecności. Maryja obiecała wówczas, że wszystkie
osoby, które go będą nosić, otrzymają wielkie łaski. Matka Boża
wyjaśniła, że promienie widoczne
na medaliku są symbolem łask, ja5
kie otrzymują osoby, które proszą
o pomoc Maryję. Łaski szczególne otrzymają osoby, które nosić go
będą z ufnością. Maryja zaleciła, aby
odmawiać modlitwę wyrytą na tym
medaliku: „O Maryjo bez grzechu
poczęta, módl się za nami, którzy
się do Ciebie uciekamy.”
Objawienie z 27 listopada 1830
roku zostało uznane przez Kościół.
Niezliczone świadectwa otrzymanych łask z wieku XIX, XX i współczesnych lat, potwierdzają prawdziwość objawień. Świadectwa opisują
łaski nawróceń nawet zatwardziałych grzeszników, uzdrowień z ciężkich, nie rokujących żadnych nadziei
chorób, niezwykłych ocaleń z czasów wojny, z wypadków, katastrof,
a także poświadczają pomoc Maryi
w codziennych sprawach i trudnościach.
Ten Medalik, który dzięki licznym łaskom otrzymywanym przez
wiernych zasłynął jako Cudowny,
należy do sakramentaliów. W katolicyzmie sakramentalia to ustanowione przez Kościół święte znaki:
przedmioty lub czynności o charakterze religijnym, zbliżone w swym
znaczeniu do sakramentów, którymi
Kościół posługuje się do osiągnięcia
określonych skutków natury duchowej. Sakramentalia nie udzielają, jak
sakramenty, łaski Ducha Świętego,
lecz przez modlitwę Kościoła uzdalniają do przyjęcia łaski i współpracy
z nią (por. KKK nr1670). Do sakramentaliów należą medaliki święte,
szkaplerze, poświęcanie przedmiotów, błogosławieństwa, czynienie
znaku krzyża, namaszczenie, posypanie popiołem, egzorcyzmy, nakładanie rąk i wiele innych. Moc i skuteczność sakramentaliów wynika
z mocy modlitwy Kościoła, w której
sakramentalia są zanurzone. Formułę działania sakramentaliów określa
termin ex opere operantis Ecclesiae,
czyli „na mocy działania Kościoła” –
co w przypadku Cudownego Medalika oznacza modlitwę. Sakramentalia
uświęcają różne okoliczności życia
i dzięki temu są pomocne na drodze
nawrócenia.
W tym kontekście należy ostrzec
przed noszeniem amuletów i talizmanów, ponieważ noszenie i wiara
6
w ich moc jest bałwochwalstwem,
czyli grzechem przeciwko pierwszemu przykazaniu Dekalogu: Nie
będziesz miał bogów cudzych przede
mną. Człowiek, który wierzy w moc
przedmiotów, np. w moc popularnego dzisiaj pierścienia atlantów,
odrzuca wiarę w Jedynego i Prawdziwego Boga, Który jest najlepszym Ojcem, dla Którego nie ma
nic niemożliwego. Nosząc amulet,
np. wspomniany pierścień atlantów,
człowiek nie tylko zdradza Pana
Boga, ale otwiera się na działanie
złego ducha, sprowadza na siebie
i swoich bliskich przekleństwo.
Nawet, jeśli ktoś nieświadomie, że
to grzech, nosi amulet, to nieświadomość nie chroni przed zgubnymi
konsekwencjami. Dlatego należy jak
najszybciej zdjąć amulet, pozbyć się
go i wyznać ten grzech na spowiedzi
świętej, gdyż szczera spowiedź ma
moc egzorcyzmu.
Współcześnie amulety i talizmany są bardzo rozpowszechnione, sprzedawane szczególnie latem
w wielu miejscach, także na targach
ezoterycznych i kupowane niestety przez katolików. Są to drobne
przedmioty, naturalne lub sztuczne,
którym przypisuje się tajemną moc,
rzekomo służącą do magicznej obrony przed złymi duchami, ludźmi,
nieszczęściami i czarami. Zaliczane
są do nich między innymi noszone
na ciele lub na odzieży pierścienie,
łańcuchy i figurki. Wiadomo, że
przedmiot, czy kawałek metalu nie
ma mocy sam w sobie, jeśli jednak
powoduje skutek, to znaczy, że stoi
za nim jakaś siła duchowa, wroga człowiekowi, o czym wyraźnie
mówi Pismo Święte (por. Ez 13 i 14)
i Katechizm Kościoła Katolickiego (nr 2117): „Wszystkie praktyki
magii i czarów, przez które dąży się
do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągać nadnaturalną władzę nad bliźnim – nawet
w celu zapewnienia mu zdrowia – są
w poważnej sprzeczności z cnotą religijności. Praktyki te należy potępić
tym bardziej wtedy, gdy towarzyszy
im intencja szkodzenia drugiemu
człowiekowi lub uciekanie się do
interwencji demonów. Jest również
naganne noszenie amuletów (…)”.
Kościół ostrzega przed praktykami
wróżbiarskimi i magicznymi, przed
tak zwanymi tradycyjnymi praktykami medycznymi, słowem przed
wykorzystywaniem łatwowierności drugiego człowieka. Należy też
wspomnieć, że nawet jeśli człowiek
dostrzega pozytywne skutki noszenia talizmanów, to jest to działanie
pozorne, krótkotrwałe, spowodowane działaniem demonów, które
w ten sposób pragną odwieść człowieka od wiary w Boga, podobnie
jak zdarzające się okultystyczne
uzdrowienia.
Noszenie amuletów i talizmanów prowadzi do zniewolenia, czasami nawet do opętania i wówczas
potrzebna jest specjalna modlitwa
księdza, a nawet egzorcyzmy, które
są urzędową modlitwą Kościoła. Egzorcyzmy mają na celu wypędzenie
złych duchów lub uwolnienie od ich
demonicznego wpływu mocą duchowej władzy jaką Jezus powierzył
Kościołowi.(por. KKK 1673). Mogą
być one wypowiadane tylko przez
kapłana katolickiego wyznaczonego przez biskupa. Dlatego nie należy korzystać z usług tzw. świeckich
egzorcystów, gdyż nie mogą oni
pomóc, natomiast ich praktyki potęgują negatywne skutki zniewolenia
duchowego.
opracowała Monika Walczak
ZACZERPNIĘTE
Z PISMA ŚWIĘTEGO
Daj mi poznać Twoje drogi, Panie,
I naucz mnie Twoich ścieżek!
Wiedź mnie drogą Twej prawdy
i pouczaj,
Bo Ty jesteś Bóg mój i Zbawca,
I w Tobie mam zawsze nadzieję.
[PS 25(24), 4-5]
Mieć nadzieję na udział w Świętych Obcowaniu, to zdać się
całkowicie na Pana Boga i pozwolić Mu prowadzić się Jego
ścieżkami, po Jego drogach.
JW
PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M.
POLSCY BŁOGOSŁAWIENI
108 Polskich Męczenników
– wspomnienie 12 czerwca (c.d.)
ANASTAZY JAKUB PANKIEWICZ – Franciszkanin OFM
(1881-1941) W 1936 r. powołał do
życia Zgromadzenie Sióstr Antonianek od Chrystusa Króla. Jego niezwykle ofiarną pracę w Łodzi, w jednej
z najbardziej zaniedbanych dzielnic
- Dołach, przerwało aresztowanie
w październiku 1941 r. W Dachau
nie załamały go udręki obozowe,
pomagał załamanym i cierpiącym.
Wyniszczony warunkami obozowymi i chorobami, został przydzielony
do tzw. transportu inwalidów i 20
maja 1942 r. zabrany na zagazowanie. Wcześniej, po odbyciu spowiedzi, oświadczył: „Jestem spokojny
i gotowy na śmierć”. Podczas wsiadania do auta wyciągnął ręce, aby
pomóc współtowarzyszowi. Wtedy
SS-mani gwałtownie zatrzasnęli żelazne drzwi, obcinając mu obydwie
ręce. Najprawdopodobniej zmarł na
skutek wykrwawienia, zanim dowieziono go do komór gazowych.
S. ALICJA MARIA JADWIGA
KOTOWSKA – Zmartwychwstanka CR (1899-1939) Jako profeska
ukończyła studia chemiczne. Wojna
zastała ją jako dyrektorkę szkoły
i przełożoną domu w Wejherowie.
Ostrzeżona o aresztowaniu oświadczyła, że nie może pozostawić
sióstr bez opieki. Zamordowana 11
listopada 1939 r. w Piaśnicy. Papież
Pius XII do przełożonych zgromadzenia o s. Alicji: „Macie męczennicę, to wielka chwała i pociecha
dla Zgromadzenia. Czy może być
większe szczęście, jak oddać życie
za wiarę, za Kościół, za Chrystusa
Pana?”.
BR. GRZEGORZ BOLESŁAW
FRĄCKOWIAK – Werbista SVD
(1911-1943) Urodzony jako ósmy
z dwanaściorga dzieci. Aby uratować życie grupie świeckich osób,
w tym kilku ojcom rodzin, przyjął na
siebie „winę” kolportowania ulotek
patriotycznych. W więzieniu znęcano się nad nim w szczególny sposób,
gdy odkryto, że ma medalik zaszyty w czapce. Został ścięty 5 maja
1943 r. w Dreźnie.
S. MARIA ANTONINA KRATOCHWIL – Siostra Szkolna De
Notre Dame SSND (1881-1942)
Nauczycielka i wychowawczyni.
Więziona w Stanisławowie, gdzie
wyniszczona torturami i tyfusem
zmarła w szpitalu 2 października
1942 r. „Wieczorem tego dnia, gdy
została przed celą bardzo dotkliwie
pobita kijem, pokazała mi czarno-sine plecy i powiedziała, że gdy była
bita, miała na myśli słowa Pana na
krzyżu: «Boże, przebacz im, bo
nie wiedzą co czynią.»” (s. Jacynta
Grzymek).
BR. JÓZEF ZAPŁATA – Brat
Serca Jezusowego CFCI (19041945) Aresztowany przez Gestapo
na początku wojny podczas rewizji
w domu arcybiskupa poznańskiego
i osadzony w Cytadeli w Poznaniu. Więziony kolejno w Kazimierzu Biskupim, Mauthausen, Gusen
i w obozie koncentracyjnym w Dachau. Tutaj, na apel dowództwa obozowego, zgłosił się dobrowolnie do
pielęgnacji chorych na tyfus plamisty. Idąc na pewną śmierć, wyraził
intencję o szczęśliwy powrót po wojnie do Ojczyzny umiłowanego Prymasa Polski, kard. Augusta Hlonda.
Zmarł 19 lutego 1945 r. w Dachau,
zaraziwszy się tyfusem od pielęgnowanych przez siebie współwięźniów
niemieckiego pochodzenia.
„POZNAŃSKA
PIĄTKA”
Młodzieńcy związani z oratorium
księży salezjanów w Poznaniu. Czesław Jóźwiak (1919-1942), Edward
Kaźmierski (1919-1942), Franciszek Kęsy (1920-1942), Edward
Klinik (1919-1942), Jarogniew
Wojciechowski (1922-1942). Liderzy katolickich organizacji młodzieżowych aresztowani we wrześniu
1940 r. i osadzeni kolejno w Forcie
VII i przy ul. Młyńskiej w Poznaniu,
we Wronkach, Berlinie i więzieniu
w Zwickau w Saksonii. W więzieniach poddawani rozlicznym szykanom, odmawiali różaniec i odprawiali nowenny przed ważnymi
świętami kościelnymi. Ostrzegający
ich więzień, gdy wspólnie modlili
się w celi, na uwagę: „Czy wiecie,
co was czeka?”, usłyszał odpowiedź:
„O tym, co nas czeka, wie tylko Bóg.
Jemu ufamy. Cokolwiek się stanie,
będzie to Jego wola”. Zgilotynowani 24 sierpnia 1942 r. na dziedzińcu
więzienia w Dreźnie.
Z portalu „OPOKA” wybrał Jan
Wontorski „Copyright (C) by Osservatore Romano & Fundacja Opoka,
www.opoka.org.pl”;.
Duszpasterstwo Dzieci
W sobotę 27 września ruszyła w naszej parafii nowa
grupa, tym razem dziecięca jeszcze bez nazwy – liczymy na dobre pomysły – tzw. Duszpasterstwo Dzieci.
Na pierwsze spotkanie organizacyjne, które odbyło się
w Fidesie, przyszło 17 dzieci. Uważam, że jak na pierwszy raz to całkiem dobrze. Dzieciom musiało się na tyle
spodobać, że rozpowiadały swoim koleżankom i kolegom, bowiem już na początku tygodnia zgłosiły się do
SKAŁKA • listopad 2014 r.
mnie w szkole (już od 3 lat uczę w SP 49) kolejne 10
dzieciaków.
Ktoś powie po co taka grupa, przecież od lat mamy
grupy dziecięce, scholę Gloria (sobota 11:00) i scholę
Emmanuel (sobota 10:00). I teraz jeszcze Duszpasterstwo Dzieci również sobota godz. 10:00. Godzina i dzień
niestety nakładają się, jest to jednak najlepszy czas dla
dzieci jak i rodziców, którzy mając wolne mogą chwi7
lę odpocząć. Znaleźć czas w ciągu tygodnia, po szkole
i zajęciach pozalekcyjnych nie jest łatwe, a i jako opiekun i duszpasterz mam obowiązki w parafii.
Dzięki uprzejmości p. Renaty Jurkiewicz, dyrektorki
SP 49, mamy możliwość, nie tylko w soboty, korzystania z sali gimnastycznej czy sali komputerowej. Za co
serdecznie dziękujemy!!!
Rada Dzielnicy w osobie p. Ewy Lieder również zaoferowała pomoc za co też bardzo dziękujemy!
Swoje wsparcie w osobie p. Antoniego Kakareko
obiecała nam również Akcja Katolicka
Czy jesteśmy bądź pragniemy być konkurencją dla
istniejących grup? Oczywiście, że nie. Nie wszystkie
dzieci chcą śpiewać. Dlatego postanowiliśmy rozszerzyć ofertę, by dzięki temu zachęcić większą liczbę dzieci. Jest ona przede
wszystkim skierowana dla dzieciaków z podstawówki.
Na razie przychodzą
głównie uczniowie
klas 2 – 4 z SP 49, ale
mamy nadzieję, że
również uczniowie
SP 24 dadzą się zainspirować.
Jakże
częstym
zjawiskiem jest zaprzestanie w uczestnictwie w niedzielnej
liturgii dzieci pokomunijnych. Liczba
tych, którzy przychodzą świętować swoją Rocznicę
I Komunii Św. też nie rzadko o choćby kilka osób. A co
dopiero kolejne lata. Pojawiają się znów gdy rozpoczynają się przygotowania do Bierzmowania, czyli kl. 3
gimnazjum. Garstka jest takich, którym zależy (pragną)
na tym Sakramencie bo świadomie i w sposób dojrzały
traktują swoją wiarę. Jakże często jest to podyktowane
‘tradycją’ czy ‘bo rodzice każą’, ‘do ślubu będzie mi
potrzebne’. Po czym znów znikną, co niektórzy na zawsze inni wrócą, bo chcą ślubu czy inna rodzinna uroczystość. Ciężko jest nie osądzać. Jednak skoro dzieci
i młodzież nie otrzymuje w domu, od rodziców innego przykładu to skąd ma się nauczyć. Dlatego chcąc by
młodzież brała udział w życiu Kościoła, musimy zacząć
od najmłodszych. Trzeba ‘przytrzymać’ ich w Kościele.
Wiadomo, że szybciej się nudzą podczas Mszy św. czy
innych nabożeństwach. Ale wiary i postawy chrześcijańskiej można ich nauczyć nie tylko w Kościele. Bardziej od mądrych słów liczą się czyny, bowiem to one
przyciągają i bardziej zapadają w pamięć. Dlatego też
Duszpasterstwo Dzieci wzięło sobie za cel przybliżanie
dzieciom życie wiarą poprzez zachowania historycznopatriotyczne, sportowo-rekreacyjne czy krajoznawcze.
Jeśli chodzi o spotkania, które już się odbyły to:
04.10.byliśmy na meczu Lechia–Cracovia (18 dzieci)
11.10.odwiedziliśmy oliwskie ZOO i wzięliśmy udział
w otwarciu lwiarni (24 dzieci)
8
18.10.zwiedziliśmy elektrociepłownię gdańską EDF
Polska w ramach dnia otwartego (29 dzieci)
W tym miejscu również pragnę podziękować rodzicom,
którzy pomagają nam jako opiekunowie.
A jak było? Ja uważam, że SUPER, ale najlepiej zapytajcie dzieci.
Wydawać się może, że tylko wychodzimy. Jednak
tak nie jest. Ogólny grafik przedstawia się następująco:
1. sobota miesiąca – wyjście popołudniu (gdyż przed południem udaję się z posługą do chorych)
2. sobota miesiąca – spotkanie w Fidesie
3. sobota miesiąca – zajęcia sportowo-rekreacyjne w Sali
gimnastycznej SP 49. Tu na jednej połowie 2 cheerleaderki z Baltica Stars (3. miejsce na ME) uczą różnych
choreografii i tańców, z czego szczególnie dziewczyny się cieszą, ale
i chłopcy mogą spróbować swoich sił.
Na drugiej dla nie
tańczących gry i zabawy, może nie tak
profesjonalnie, ale co
nieco też potrafię nauczyć…
4. sobota miesiąca –
spotkanie w Fidesie,
próba śpiewu, bowiem z niego nie zrezygnujemy całkowicie, obstawiamy w 4.
niedzielę miesiąca
Mszę św. o 12:00
w kaplicy. Ksiądz Proboszcz zaoferował pomoc w próbach, za co również w imieniu dzieci Dziękujemy.
Tak więc w najbliższą sobotę 25.10. idziemy na salę
gimnastyczną. W czwartek 30.10. pójdziemy na cmentarz na Zaspie do symbolicznego grobu bł. Komorowskiego. Zabierzemy ze sobą worki, grabki i oczywiście
świece.
Dalsze plany też już są, ale na razie nie będę wszystkiego zdradzał… Będziemy starali się co miesiąc umieścić w Skałce plan na kolejne soboty.
Pragniemy też zadbać o wystrój kaplicy, przystroić ją
na okres adwentowy i Boże Narodzenie.
Tak, więc raz jeszcze zapraszamy wszystkie dzieci
również te zrzeszone w innych grupach, możecie przyjść
przed waszą próbą czy po, a jak już zdążyliście przeczytać niektóre wyjścia są popołudniu.
Dziękujemy wszystkim za pomoc i modlitwę, bardzo
się przydały i prosimy o dalsze wsparcie. Zapraszamy
wszystkie chętnych do pomocy, potrzebujemy Was. Im
więcej ludzi dobrej woli tym lepiej, stawiamy na współpracę. Bo przecież wszystkim nam zależy na dobru dzieci.
Uprzejmie proszę i serdecznie dziękuję
Ks. Rafał Sarama
i Wspólnota Młodzieżowa
PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M.
krótkie opowiadanie
„Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało”
Spotkanie na wspólnej modlitwie
w Zaduszki na grobie przodków,
a potem pogaduszki w rodowym
gnieździe – pięknym modrzewiowym domku należało do tradycji rodziny od niepamiętnych czasów. To
było coś więcej niż „rutynowe nawiedzanie grobów” z okazji Wszystkich Świętych. To było coś, co
tchnęło niepowtarzalnym urokiem,
za czym każdy, kto chociaż raz przyjechał na groby przodków, tęsknił i planował
kolejne przyjazdy. Tak,
był to swoisty, piękny
klimat rodzinnego gniazda, miejsca, gdzie wszyscy czuli się u siebie.
W tym roku był wyjątkowo liczny „najazd zaduszkowy”. Gwar przepełniał wnętrze domu,
aż stare, pamiętające niejedno ściany drżały od
nadmiaru decybeli. Czyż
mogło być inaczej, kiedy
tyle rodzinnych wieści
i tych nowych, i tych
już nieco starszych krzyżowało się
w powietrzu. Justynie trudno było
opanować wszechobecną ploteczkę.
Gdy jednak jej się to udało, z dumą
oznajmiła: dwa lata temu obiecałam zająć się odtworzeniem drzewa
genealogicznego naszej rodziny.
Dzisiaj chcę wam to drzewo zaprezentować, wywodząc dzieje rodu
od prapraprapradziadków Agnieszki
i Franciszka. Brawo, brawo – rozległo się z różnych stron domu i wszyscy skupili się wokół Justyny trzymającej dość pokaźny zwój papieru.
Dwoje najmłodszych dzieciaczków
zostało poproszonych o rozwinięcie zwoju, skrywającego w sobie
historię kilku pokoleń rodziny. Justyna, wsparta wiedzą Ciotki Marii
– największego autorytetu dziejów
rodu, prezentowała swoje dzieło.
Ciocia tu i ówdzie dorzucała ciekawe rodzinne anegdotki, ubogacając
tym samym prezentację. Trwała ona
dość długo, ale nikomu to nie przeszkadzało. Czas jakby zatrzymał się
SKAŁKA • listopad 2014 r.
w rodzinnym mateczniku. Wreszcie
Justyna uśmiechając się do dwójki
dzieciaczków, mężnie podtrzymujących drzewo genealogiczne, zakończyła: a to jesteście wy. Dalszą
historię rodu będzie pisało wasze
pokolenie. Teraz ostrożnie zwińcie
zwój i przekażcie go cioci Marysi.
Na jej czcigodne ręce składam ten
pierwszy egzemplarz przedstawiający kilka pokoleń naszej zacnej ro-
dzinki. Pozostałym prześlę plik drogą mailową, z prośbą o ewentualne
uzupełnienia i wskazanie nieścisłości poszczególnych gałęzi drzewa.
Tu kładę kajecik, w który można
wpisywać adresy. Zachwytom i gratulacjom nie było końca. Rozmowy
toczyły się już niemal tylko wokół
zaprezentowanego przez Justynę
drzewa genealogicznego. W pewnym momencie nad sympatyczną,
pełną emocji dyskusją zawisło wygłoszone tubalnym głosem pytanie
Wojtka, młodzieńca słynącego z ciętego dowcipu: a tak swoją drogą,
ciekawe co też ci nasi przodkowie
porabiają teraz po drugiej stronie, tej
lepszej stronie życia? Temat został
natychmiast podchwycony. Puściły
wodze fantazji i domysłów. Przyjęto założenie, że skoro w niebie jest
o wiele lepiej niż na ziemi, to tam
wielbi się Pana Boga i robi to co się
najlepiej umie i lubi. Zatem pradziadek Piotr śpiewa na chwałę Pana
w niebiańskich chórach, a prababcia
Aniela projektuje niebiańskie przestworza. Prapradziadek Ksawery
skoro za życia był łowczym, to pewnie i teraz poluje na zwierzynę tyle
tylko, że w bardziej humanitarnej
konwencji „paintball”. Zaś jego nadobna małżonka Joanna spaceruje ze
swoim ulubionym pudelkiem Axem.
Wspominano przodków, ich uzdolnienia i dokonania. Przyznać trzeba,
iż początkowo najwięcej wesołości
było przy snuciu domysłów co do przodków,
którzy na ziemi żyli – delikatnie mówiąc – „lekko łatwo i przyjemnie”.
Zastanawiano się nad
ich obecnym statusem,
co powodowało salwy
śmiechu. Jednak śmiech
dość szybko zamienił się
w zadumę i refleksję. Tak
na dobrą sprawę trudno
było im przypisać teraz
dobre życie pozagrobowe. Nie wiadomo jak
długo trwałaby jeszcze
tak frapująca dyskusja,
gdyby nie przeciął jej wujek Tomek,
uchodzący w rodzinie za największego erudytę. Oj dzieciaki, dzieciaki – westchnął wujek. Tak sobie
tutaj fantazjujecie na temat przyszłego życia. Może to i dobrze. Piękna
wizja nieba wzmaga pragnienie by
się doń dostać. A przecież ta nasza
wizja nieba jest i tak bardzo ułomna,
bo jak pisał św. Paweł do Koryntian:
ani oko nie widziało, ani ucho nie
słyszało, ani rozum pojąć nie może
jak piękne rzeczy Bóg przygotował
dla nas w niebie (por. 1 Kor 2,9). Pamiętajcie też, że wszystko jest w waszych rękach. Miłosierdzie Boże jest
niezgłębione, to jednak Pan Bóg szanuje naszą wolną wolę i nasze wybory. Cóż moi mili, życzę wam i sobie
żyć tak na tym łez padole, byśmy
mogli dobrodziejstw przygotowanych nam przez Boga zasmakować
w życiu wiecznym. Amen, dopowiedział Wojtek.
Jasiek Dolina
9
Jestem Chrześcijaninem – nie obchodzę
Halloween!
Co roku w noc z 31 października na 1 listopada wielu nieświadomych chrześcijan bierze udział w obchodach
Halloween. Czy mamy świadomość, że są to z gruntu antychrześcijańskie pseudoświęta? – pytają organizatorzy akcji
„Jestem Chrześcijaninem – nie obchodzę Halloween!”. Jak napisano na profilu facebookowym akcji, jej celem nie
jest potępianie kogokolwiek, ale wzajemne wsparcie dla tych, którzy uważają, że obchody Halloween są sprzeczne
z duchem chrześcijaństwa.
– Halloween, to nie jest niewinna zabawa. Rodzice zwróćcie uwagę na ich okultystyczny charakter – apeluje
ks. Jacek Świątek, dyrektor Katolickiego Liceum imienia Świętej Rodziny w Siedlcach. Niewinne stwierdzenie „treat or trick” cukierek albo psikus, to nawiązanie do pewnej formuły, której używano, by demon nie mógł zawładnąć
mieszkaniem czy domem. Wówczas trzeba było dać mu ofiarę. – Mechanizm jest bardzo prosty. Przez Halloween
przyuczamy nasze dzieci do okultyzmu. – ostrzega ks. Jacek Świątek. Kapłan zwraca także uwagę na pewną zależność: – Skoro 1 listopada świętujemy Uroczystość Wszystkich Świętych – łączymy się z niebem, 2 listopada
mówimy o wszystkich wiernych zmarłych – łączymy się z czyśćcem, czyli tymi, którzy tam przebywają, to z czym
łączymy się w Halloween? Z piekłem? – pyta ks. Jacek Świątek.
Czym jest Halloween?
Halloween jest „świętem”, które obchodzono po raz pierwszy w USA w 1920 r. w mieście Anoka w stanie Minnesota. Do Europy trafiło przed 60 laty. Wywodzi się ono z celtyckiego święta ku czci boga śmierci – Samhaina, na
którego cześć składano również ofiary z ludzi.
Czy nie jest to tylko zabawa?
Zamiast zdrowej refleksji nad życiem wiecznym i autentycznej radości z perspektywy nieba, serwuje się nam
święto duchów i śmierci, przebieranki i zabawy w ciemnych klimatach. Dlaczego tak jest i po co to?
Warto zwrócić uwagę, iż zabawowe używanie symboliki związanej ze śmiercią i magią oswaja społeczeństwa
z okultyzmem i współtworzy klimat, w którym od dziesięcioleci w zachodniej kulturze rośnie nurt irracjonalny,
10
PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M.
11
10
czego przejawami są setki miliardów dolarów wydawanych przez Europejczyków na usługi wróżek i jasnowidzów.
Anton La Vey, autor „Biblii szatana”, przyznał, że Halloween dla satanistów jest najważniejszym dniem w roku.
Usprawiedliwieniem dla obchodzenia Halloween nie może być tłumaczenie, iż całe to „święto” to tylko zabawa
oraz żart. Trzeba bowiem pamiętać o tym, że za pomocą dowcipów i rozrywki również można skutecznie wpajać
w ludzkie serca pewne przekonania oraz wzorce zachowań. Poza tym czy w sprawach Bożych przykazań i wiary
katolickiej możemy sobie pozwolić na dowcipkowanie? Czy można na przykład dla zabawy recytować inwokacje do
diabła albo szydzić sobie z Pana Jezusa?
Pismo Święte a Halloween
W czasach inwazji przeróżnych form pogaństwa warto pamiętać o napomnieniach św. Pawła Apostoła: „Ależ
właśnie to, co ofiarują poganie, demonom składają w ofierze, a nie Bogu. Nie chciałbym, byście mieli coś wspólnego
z demonami. Nie możecie pić z kielicha Pana i z kielicha demonów; nie możecie zasiadać przy stole Pana i przy stole
demonów” (1 Kor 10, 20-21) „Nie wprzęgajcie się z niewierzącymi w jedno jarzmo. Cóż bowiem ma wspólnego
sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo cóż ma wspólnego światło z ciemnością? Albo jakaż jest wspólnota
Chrystusa z Beliarem lub wierzącego z niewiernym?” (2 Kor 6, 14-15).
Przygotowała Monika Walczak
FIDESOWA WSZECHNICA
Poniżej pełny tekst wykładu dr. Macieja Żakiewicza wygłoszony w Klubie Parafialnym „Fides”
w poniedziałek 22. września AD 2014 w ramach cyklu wykładowego „Gdańskie pomniki”.
GDAŃSKIE POMNIKI
Nike obrońców Poczty Polskiej
W latach dyktatury Gomułki,
Polska znajdowała się pod panowanie systemu będącego na usługach
partii, czego rezultatem było dominacja fałszu i pogwałcenie wzajemnego zaufania. „Nie było rozmów,
tylko przemówienia” jak pisał
poeta Jan Brzechwa. Gomułka dokonał jednak istotnego
przesunięcia w społecznej
i socjalnej mentalności, „stalinowską industrialną metaforykę radosnego wschodu
słońca”, zastąpił „narodową
historią cierpień doznawanych z rąk Niemców”. Stąd
w „kryzysie kubańskim”
1962 roku w miastach zaroiło się od pomników czołgów T- 34 symbolizujących
„wyzwoleńczą misję wojsk Stalina
w walce z odwiecznym germańskim
wrogiem”. Po wydarzeniach marcowych, zdławieniu Praskiej Wiosny,
30 lat od wybuchu II wojny światowej w 1969 roku w Gdańsku ustawiono obelisk „Tym, co za Polskość
Gdańska” z wykutymi datami 1308
zajęcia Gdańska przez Zakon Krzyżacki, bitwy grunwaldzkiej 1410
i upadku III Rzeszy 1945 – „Zwycięstwa nad faszyzmem”. Wpisywał się
on w ówczesną antychrześcijańską,
SKAŁKA • listopad 2014 r.
antyniemiecką i prosowiecką gomułkowską politykę i nie przynosi
chwały jej autorowi. Gomułkowska
radykalna retoryka pojęcie narodu
traktowała instrumentalnie, przyjęty język pozwalał na mobilizację
i kontrolowanie społeczeństwem.
Jego przejawem było pojawienie się
propagandowego serialu: „Stawka
większa niż życie” (1969) – szkodliwa szpiegowska fantastyka o Polaku w służbie sowieckiej, będącym
kapitanem Abwehry, mający bronić
jakoby polskich spraw?! W porównaniu z nim serialowi „Czterech
Pancerni i Pies”, (I seria 9 maja 1966
rok. Rok obchodów Tysiąclecia Państwa Polskiego, 2 seria 1969, 3 seria 1970 rok) można tylko zarzucić
nierzetelność historyczną, w tym to,
że załoga T-34 uwalnia kraj od okupanta, poczynając od Bugu. Tak siła
gomułkowskiej cenzury deformowała obraz historii narodowej. Ale to
w Gdańsku w wyniku grudniowych
wydarzeń 1970 roku, załamała się
linia polityczna partii. Nowa ekipa
Gierka, otwarła przed narodem ostatnią nadzieję. Budowę „drugiej Polski”, planu
rozwoju opartego o zachodnie
kredyty i technologie. W momencie, gdy Gierek mechanizm ideologiczny wymienił
na ekonomiczny, rozpoczął
się wewnętrzny rozpad systemu, jako że gospodarka była
zdewastowana.
W takich warunkach
z końcem dekady 1 września
1979 roku odsłonięto pomnik
Nike Obrońców Poczty Polskiej, autorstwa krakowskiego plastyka Wincentego Kućmy, montowany przez
spawaczy z Rafinerii Gdańskiej.
W historycznym budynku powstało
Muzeum Poczty Polskiej nr.1. Uroczystość odbyła się wraz z wiecem
z udziałem I sekretarza E. Gierka na
Długim Targu, pod hasłem „Nigdy
więcej Wojny” – 40 lat od wybuchu
II wojny. Miało się jednak okazać,
że rząd dusz w mieście sprawowała
polityczna opozycja, nękana przez
11
aparat kierowniczy milicji poświęcający się w utrzymaniu nie tyle
„moralnego społecznego ładu”, co
„porządku politycznego”. Pomimo
trudności opozycja zorganizowała uroczystości 11 listopada 1979
roku pod pomnikiem Jana III Sobieskiego i 16 grudnia 1979 roku pod
Bramą nr.2 SG. Te wydarzenia wraz
z wyborem kardynała K. Wojtyły na
Papieża miały silniejszą duchową
wymowę i zadecydowały o dalszym
biegu wydarzeń – Polskim Sierpniu
1980.
Cmentarz Polonii Gdańskiej –
ofiar hitleryzmu na Zaspie.
Z historią obrońców Poczty Polskiej związane są dzieje cmentarza na Zaspie istniejącego od 1895
roku. Chowano na nim biedotę oraz
żołnierzy garnizonu pruskiego.
W okresie I wojny światowej służył jako miejsce pochówku jeńców
wojennych różnych narodowości.
Rosjan, Francuzów, Włochów, Brytyjczyków, Rumunów. Wraz z przyłączeniem Wolnego Miasta Gdańska
do III Rzeszy, od 4 września 1939
roku zaczęto grzebać zamęczonych
przedstawicieli Polonii Gdańskiej
i więźniów obozu Stutthof i jego
filii. Szacuje się, że w zbiorowych
mogiłach pochowano od 6 do 14 tysięcy ofiar hitleryzmu.
Po odzyskaniu Gdańska Jan Kilarski w pracy „Gdańsk – miasto nasze”, (Kraków 1947) pisał: cmentarz
„stał się wielką mogiłą – pomnikiem
nieznanych męczenników Stutthofu.
Wzdłuż okalającego cmentarz żywopłotu grzebano zwiezione z obozu –
katowni jego ofiary, kładąc je do mo12
gił w zwartym rzędzie, znaczonymi
numerami; najwyższy zachowany numer: 1486, nie wiedzieć, ile ich było
więcej, nie wiadomo też, do kogo
one przynależą, gdyż księga cmentarna nie istnieje”. W roku następnym
pod fałszywym zarzutem współpracy
z hitlerowcami we Lwowie, Jan Kilarski zostaje aresztowany.
W 1947 roku powołano Komitet
Opieki nad grobami z przewodniczącym Kazimierzem Barnaś- Purwinem (PKWN), który od lipca 1945
roku był przewodniczącym Komisji
do Weryfikacji i Rehabilitacji dla Polaków – gdańszczan. Pisał w 1946 r.
„Komisja przyjęła do społeczności
polskiej ok. 14 tysięcy Polaków, 2
tysiące oddaliła, a kilkaset ciemnych
typów oddała w ręce UB”. Komisja
działała do 1948 roku zyskując złą
opinię. Już 15 grudnia 1946 roku
planowano uroczystość państwową pochowania pomordowanych
działaczy Polonii Gdańskiej, lecz
w związku z walką z „reakcją” PSL
w styczniowych wyborach do Sejmu
Ustawodawczego, uroczystość przesunięto. Odbyła się ona 4 kwietnia
1947 roku (Wielki Piątek). Pochód
67 trumien umieszczonych na ciężarówkach wyruszył spod Urzędu
Wojewódzkiego
żegnany
przez
wojewodę
St.
Zrałka
(ONR
–PPR) i skierował się na Zaspę.
Szczątki umieszczono pod wielkim
krzyżem.
Zaś 12 maja 1947
roku pochowano szczątki pomordowanych
w Szymankowie
kolejarzy i celników. Leżą tutaj
Błogosławieni ks. Bronisław Komorowski i ks. Marian Górecki oraz
działacze polonii gdańskiej Antoni
Lendzion i harcerz Alf Liczmański. Pełnię stalinizmu symbolizuje
w Gdańsku powołanie w lipcu 1947
roku wzorem stolicy Komitetu Odbudowy Warszawy i Gdańska. Na
czele stanęli sekretarze KW.PPR
Władysław Dworakowski i Jacek
Groszkiewicz, wojewoda Stanisław
Zrałek oraz radni rad narodowych.
W 1948 roku rozpoczęto ogradzanie
upaństwowionego cmentarza, usuwając jednocześnie krzyż. W 1951
roku teren zniwelowano niszcząc
historię lat 1895 – 1939. Cmentarz – Mauzoleum podzielono na
55 kwater, który otrzymał nową socrealistyczną aranżację z wyrytym
w obskurnym betonowym bloku, fatalną sowiecką polszczyzną hasłem:
„Bojownikom o Polskość Gdańska”.
Brunon Zwarra polonus gdański,
świadek zagłady swojego środowiska pisał: „W ciągu wielu lat odwiedzałem w Dniu Zmarłych (…) miejsca spoczynku naszych nauczycieli
i działaczy. Kładliśmy tam nasze jedlinowe wieńce lub wiązanki i zapalaliśmy znicze, odmawiając modlitwy. Pusta powierzchnia cmentarza
poprzecinana żwirowymi ścieżkami
robiła przez lata nader smutne wrażenie”. (…) Jest u nas w Polsce zwyczaj, że groby zmarłych katolików,
a przede wszystkim poległych żołnierzy oznacza się nawet wtedy gdy
nie znane jest nazwisko, zwykłym
krzyżem. Polegli na Zaspie nie mieli
tego zaszczytu, by walczyć z orężem
w ręku. Ich orężem było tu tylko polskie serce i polska mowa! Czyżby to
było za mało, by zdobić ich grób,
a nawet ich cmentarz, choćby najprostszym krzyżem”.
W Polsce władze rozpoczęły otwarty konflikt z Kościołem
o kształt kultury narodowej, w 1960
roku usuwając religię ze szkół.
W mauzoleum cmentarzu po święcie
zmarłych i zaduszkach w listopadzie
1960 roku dokonano ekshumacji 152
ciał, które przeniesiono pod obelisk
„Bojownikom o Polskość Gdańska”,
ustawiono 296 symbolicznych nagrobków z lastrykowymi tabliczkami epitafijnymi.
W okresie Polskiego Sierpnia
1980 roku Stanisław Kuropatwiński,
międzywojenny drużynowy 5 Wileńskiej Drużyny Harcerskiej, uczestnik Powstania Warszawskiego 1944
roku w batalionie „Zośka”. 10 lipca
1981 roku wraz z Christianą Herbasch, której matka po wojnie brała
udział w identyfikacji ciał rozstrzelanych kolejarzy w Szymankowie,
PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M.
złożyli list w Wojewódzkiej Radzie
Narodowej w sprawie przywrócenia
krzyża na cmentarzu. Zebrano kilka
tysięcy podpisów. Odpowiedź pozytywna przyszła z Wydziału do Spraw
Wyznań WRN 23 lipca 1981 roku.
Z up. Wojewody list podpisał dyrektor Wydziału Edward Pobłocki.
Na początku sierpniowego strajku
16 sierpnia 1980 roku, E. Pobłocki
zawitał do plebanii NSPJ w Gdyni,
gdzie poinformował współpracowników ks. Hilarego Jastaka,
że „z polecenia prezydenta m.
Gdyni i wojewody gdańskiego
Jerzego Kołodziejskiego zabrania
odprawiania Mszy św. w Stoczni
i w Porcie w Gdyni księdzu”.
Ksiądz H. Jastak w dniu następnym, jako pierwszy kapłan na
Wybrzeżu odprawił Mszę św.
na terenie strajkującego państwowego zakładu. Uroczystość
miała miejsce 1 wrześniu 1981
roku z udziałem harcerzy, kombatantów i przedstawicieli Klubu
Inteligencji Katolickiej. Nowy krzyż
został poświęcony przez ks. bp. Lecha Kaczmarka, który pamiętając
o męczennikach zwrócił się do Brunona Zwarry o zbieranie materiałów
dotyczących m.in: kapłanów pochowanych na Zaspie.
W okresie stanu wojennego
w 1983 roku, opracowano w jednostce planowania Miejskiej Radzie
Narodowej „szczegółowy plan zagospodarowania terenu” czyli przebudowy „cmentarza –pomnika”.
W latach 1986- 1987 „obiekt” uległ
„modernizacji”. Brunon Zwarra
trafnie podsumował efekt końcowy: „Słowo partactwo jest w tym
przypadku bardzo delikatnym określeniem. Cokoły z nazwiskami ustawione są bowiem w tak bałaganiarski sposób, że trudno jest odnaleźć
wspólnie rozstrzelanych działaczy.
Wyjątkowym wszakże skandalem
jest to, że po miejscach, gdzie leżą
pochowane w kwietniu 1947 roku
szczątki gdańskich męczenników,
depczą wszakże obecnie przechodnie, położono bowiem w tym miejscu płyty chodnikowe”.
W okresie zasadniczej reformy
administracyjnej państwa, gdy wojewodą był Maciej Płażyński, 28 wrzeSKAŁKA • listopad 2014 r.
śnia 1991 roku na Zaspie w trakcie
prac budowlanych, w miejscu dawnej strzelnicy, natrafiono na masowy
grób. Odkryto miejsce pochowku
blisko 38 pocztowców rozstrzelanych przez hitlerowców w październiku 1939 roku. W kwietniu 1992 r.
miały miejsce uroczystości pogrzebowe Obrońców Poczty Polskiej.
3 kwietnia zagrano w teatrze „Wybrzeże” spektakl „Obrona Poczty
Polskiej”. 4 kwietnia urny wystawiono w budynku Muzeum Poczty
Polskiej, gdzie zebrali wysłuchali
słów prezydenta RP na uchodźstwie
Augusta Zaleskiego (w 1971 roku
uhonorował poległych Krzyżami
Orderu Virtuti Militari). Potem przeniesiono je do św. Brygidy, gdzie
nuncjusz apostolski arcybiskup Józef Kowalczyk wraz z biskupami
Pomorza i Warmii sprawował mszę
św. Homilię głosił biskup polowy
Sławoj Leszek Głódź. W pierwszym
dniu Wielkiego Tygodnia 5 kwietnia
szczątki poległych zostały przewiezione na cmentarz i złożone do ziemi.
W uroczystościach uczestniczył prezydent RP Lech Wałęsa. Modlitwę
prowadził ks. arcybiskup Tadeusz
Gocłowski. Z inicjatywy ks. Henryka Jankowskiego w miejscu odnalezienia szczątków 29 sierpnia 1992
roku odsłonięto pomnik projektu Józefa Fuksia „W hołdzie bohaterom”.
Zaś na cmentarzu 29 sierpnia 1993
odsłonięto nagrobek Pocztowców,
projektu Małgorzaty Bohr – Szymaniuk. W 2005 dodano ceglaną stylizację z napisem zaczerpniętym od
Elizy Orzeszkowej „Gloria Victis”
– chwała zwyciężonym.
W 1999 roku z okazji 60 rocz-
nicy wybuchu II wojny światowej
Rada Miasta Gdańska, uhonorowała
pośmiertnie wszystkich obrońców
Poczty Polskiej i obrońców Westerplatte honorowym obywatelstwem
miasta. Historyk niemiecki Dieter
Schenk, w pracy „Poczta Polska
w Gdańsku. Dzieje pewnego niemieckiego zabójstwa sądowego” (Gdańsk
1999) rehabilitował w oczach swoich
rodaków obrońców Poczty Polskiej.
W literaturze światowej znajdujemy ślady tamtych wydarzeń.
Gunter Grass w „Blaszanym
bębenku” w rozdziale „On leży
na Zaspie” wspomina wuja bohatera książki, obrońcę Poczty
Jana Brońskiego rozstrzelanego
wyrokiem Niemieckiego Sądu
Wojskowego.
Mówiąc za Mickiewiczem:
”Tam zagrzebane tylu set: ciała,
imion: Dusze gdzie! nie wiem.
[…] Bóg wyrzekł słowo stań się,
Bóg i zgiń wyrzecze. Kiedy od
ludzi wiara i wolność uciecze”.
Cmentarz miejsce snu tysięcy, nie
sprawia wrażenia domkniętej formy.
Powojenne dzieje polityczne odbijają się w jego chaotycznej architekturze, w istocie rzeczy widzimy w niej
powojenne fatum przemocy i biedy,
gdzie sakralność zastępowała ideologiczna gnoza. To w imię „postępu” niszczono „stary świat”. W Wolnym Mieście Gdańsku początkiem
była „Rewolucja nihilizmu. Kulisy
i rzeczywistość w Trzeciej Rzeszy” (1939), o której pisał Hermann
Rauschning, prezydent Senatu WM
Gdańska z ramienia NSDAP, zwolennik porozumienia z Polską, który zerwał z hitleryzmem. 22 marca
2011 roku w 71 rocznicę rozstrzelania przedstawicieli Polonii Gdańskiej w obozie Stutthof w kościele św. Piotra i Pawła po mszy św.
sprawowanej przez ks. arcybiskupa
Tadeusza Gocłowskiego, odsłonięto tablicę. Napis głosi: „Za heroizm
polskim mieszkańcom i ich kapłanom w Wolnym Mieście Gdańsku.
Prześladowanym, katowanym i pomordowanym przez hitlerowskich
Niemców – Polonia Gdańska”. Na
cmentarzu na Zaspie pochowane są
Ofiary i jest krzyż Chrystusowy.
Dr Maciej Żakiewicz
13
PIÓREM REDAKTORA
Nie tak dawno zdarzyło mi
się dosyć często odwiedzać
Przyjaciela w szpitalu Akademii
Medycznej. Po drodze wstępowałem do kaplicy adoracji Jezusa Miłosiernego przy kościele
Matki Boskiej Częstochowskiej.
Któregoś dnia kiedy tam zaszedłem, w kaplicy był tylko jeden
mężczyzna. Modlił się w pierwszej ławce. Po chwili rozejrzał
się po kaplicy i… położył na
jednym z okien damski zegarek
ze srebrną bransoletką. Uśmiechając się podszedł do mnie, by
się wytłumaczyć z tak dziwnego
zachowania. Otóż, jak mówił,
około miesiąc wcześniej natknął
się na ten zegarek w tejże kaplicy. Ktoś go zgubił. Wtedy „pożyczył” go sobie, bo jak twierdził, zegarek był mu bardzo
potrzebny. Teraz nie jest już potrzebny, zatem zegarek zwraca.
Ja też się tylko uśmiechnąłem,
no bo cóż miałem powiedzieć
na takie dictum. Zegarek jeszcze
przez kilka dni leżał na oknie
w kaplicy, aż znikł. I nie wiem
czy został sprzątnięty przez
sprzątających kaplicę, czy znów
ktoś sobie go „pożyczył”, czy
może prawowita właścicielka
szczęśliwym trafem odzyskała
go. Nie to mi jednak zaprzątało
głowę, ale specyficzne poczucie
uczciwości rzeczonego mężczyzny. Prawda, że intrygująca to
łamigłówka.
Jan Wontorski
„…bo za prawdę się płaci,
tylko plewy nic nie kosztują.”
19 października bieżącego roku
przypadła 30 rocznica męczeńskiej
śmierci autora powyższych słów, błogosławionego Księdza Jerzego Popiełuszki, któremu życie wystawiło
największy rachunek za życie w prawdzie. To właśnie 19 października 1984
ks. Popiełuszko przybył do parafii
pw. św. Polskich Braci Męczenników
w Bydgoszczy, by tam poprowadzić
nabożeństwo różańcowe w intencji
ludzi pracy, które było poprzedzone
Mszą świętą, Tego samego wieczoru, wracając do Warszawy, na drodze
do Torunia, niedaleko miejscowości
Górsk, Ks. Jerzy wraz ze swoim kierowcą Waldemarem Chrostowskim
zostali uprowadzeni przez funkcjonariuszy Samodzielnej Grupy „D” Departamentu IV MSW. Waldemarowi
Chrostowskiemu udało się uciec z kabiny samochodu, Księdza Popiełuszkę
natomiast skrępowano i przewożono
w bagażniku, następnie bestialsko skatowano i wrzucono z tamy do Wisły.
Dopiero 30 października z zalewu na
Wiśle koło Włocławka wyłowiono
Jego zwłoki. Ręce skrępowano tak, by
próby poruszania nimi zaciskały pętlę
na szyi. Ciało obciążone było workiem
wypełnionym kamieniami.
W przeddzień tej rocznicy dzieci ze
scholi Emmanuel jak i młodzież z diakoni przygotowały montaż słownomuzyczny, którego treścią były słowa
ostatniego kazania ks. Jerzego Popiełuszki, a zarazem można je nazwać duchowym testamentem w którym ks. Jerzy wzywał ludzi do życia w prawdzie,
kochania prawdy. Jest to dość istotne,
by młode pokolenia nie zatrzymały się
tylko na historycznych wydarzeniach
Śpiewajcie i wysławiajcie Pana w sercach, dziękujcie zawsze za
wszystko Bogu Ojcu w imię naszego Pana, Jezusa Chrystusa
PIĘKNE MYŚLI...
Ziemia to nie poczekalnia
w kolejce do nieba. Nie mam
zastanawiać się, czy się do tego
nieba dostanę, czy nie, ale zadawać pytanie, ile tego nieba
przez moje ręce przeniknie na
ziemię.
S. Marcina Wieszołek –
Franciszkanka od pokuty
i miłości chrześcijańskiej
14
II Wojny Światowej, ale znały tez
„bohaterów” czasów Solidarności. By
znały wartości, za które można oddać
życie a nawet należy.
Prawda, ma jedno oblicze, choć
świat dziś próbuje nią manipulować
w każdą stronę. Wielokrotnie spotkamy się ze stwierdzeniem, że prawda
może być dobra i zła, że nie zawsze
powinno mówić się prawdę. Że jeśli
mamy komuś sprawić przykrość to lepiej skłamać itd. Niestety nie możemy
się z tym zgodzić. Pytanie o prawdę
pada również na kartach Pisma świętego, kiedy to Piłat pyta Jezusa „ a cóż
to jest Prawda” – Jezus nie wchodzi
w zbytnie dywagacje – mówi „Ja się
na to narodziłem i na to przyszedłem
na świat, aby dać świadectwo prawdzie.” Nie kalkulował, czy Mu się to
opłaci, jaką będzie miał korzyść ze
swojej odpowiedzi. Życie Jezusa, było
życiem świadczenia o Prawdzie, bo On
był Prawdą. Nic w nim się nie ukryło.
Mówił o prawdzie, która daje wolność,
ale też za prawdę oddaje życie.
Ta kolejna rocznica męczeńskiej śmierci Ks. Jerzego, powinna
być wezwaniem dla wszystkich do
szczegółowego rachunku sumienia
właśnie z Prawdy. Nie da się ukryć,
że już dzieci często są uczone w domach kłamstw kiedy to rodzic prosi
dziecko, np. w kontekście rozmowy telefonicznej „powiedz, że mnie
nie ma w domu”, albo powiesz Pani
w szkole, że mieliśmy gości albo coś
innego i dlatego się nie nauczyłeś”.
Przykładów można by mnożyć wiele,
ale nie o to chodzi. Kłamstwo prędzej
czy później zostanie zdemaskowane,
ale trzeba pamiętać też, że właśnie
(z Mszy św. jubileuszowej)
Co Bóg z³¹czy³...
Jubileusze małżeńskie obchodzą:
30-lecie
Irena i Andrzej Siwiccy 07.11.14 r. g. 17.00
Bóg Ojciec Wszechmogący niech Was napełni
swoją radością i błogosławi Wam i Waszym Rodzinom
PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M.
kłamstwo owocuje lękiem, to prawda daje pokój i wolność. Nawet jeśli
mieliśmy sytuacje kłamstwa w życiu,
to możemy przypomnieć sobie jak się
zachowywaliśmy. Kłamstwo posługuje się manipulacją, „pamiętaj, że jak
powiesz mamie prawdę, to będzie jej
przykro”, albo „pamiętaj, że jeśli to,
powiesz to poruszysz lawinę i będą
cierpieli niewinni ludzie”. I tu ujawnia
się cena prawdy, ona musi kosztować,
musi wymagać od nas konkretnego
opowiedzenia się. Jezus zwraca się do
uczniów: „jeśli chcesz pójść za mną,
weź swój krzyż”, parafrazując, można powiedzieć, jeśli chcesz być moim
uczniem, żyj prawdą i bądź jej wierny,
nawet, jeśli w najtrudniejszej godzinie
opowiedzenia się za prawdą, będziesz
musiał krzyczeć „Boże czemuś nie
opuścił”. W piosence autorstwa jednego z kapłanów naszej diecezji, która
była śpiewana w wieczora upamiętniającym osobę ks. Jerzego Popiełuszki
śpiewaliśmy „Dziś, kłamstwo co dnia,
scherzo nam gra, ciągle gra. I przymnaża ran…”. Demaskując kłamstwo,
wychodzimy na wojnę o prawdę. Wojnę nie łatwą bo najczęściej zostaje się
samemu, wojnę która będzie obnażać
nasze przyjaźnie i słabości, może nawet tak być, że ci których uważałeś za
przyjaciół, sojuszników odchodzą ale
zostaje Prawda. Zostaje Bóg.
Kończąc pochylmy się nad słowami bł. Ks. Jerzego „Musimy nauczyć
się odróżniać kłamstwo od prawdy.
Nie jest to łatwe w czasach, w których
żyjemy. Nie jest to łatwe w czasach,
o których powiedział współczesny
poeta, że nigdy jeszcze tak okrutnie
nie chłostano grzbietów naszych batem kłamstwa i obłudy… Obowiązek
chrześcijanina to stać przy prawdzie,
choćby miała ona wiele kosztować. Bo
za prawdę się płaci, tylko plewy nic nie
kosztują.”
IM
SIEDEMDZIESIĄTA PIĄTA ROCZNICA MĘCZEŃSTWA
BŁOGOSŁAWIONEJ SIOSTRY ALICJI KOTOWSKIEJ,
ZMARTWYCHWSTANKI Z WEJHEROWA (1899-11.XI.1939)
11 listopada 1939 z więzienia
w Wejherowie niemiecka ciężarówka wywiozła siostrę Alicję
Kotowską w kierunku lasów Piaśnickich. Scenę tę obserwował
współwięzień Aleksander Jankowski, który przeżył II wojnę
światową. Aleksander Jankowski
widział jak siostra Alicja wzięła
na ręce dwójkę żydowskich dzieci i weszła z nimi do ciężarówki.
Siostra Alicja Kotowska została
beatyfikowana przez papieża Jana
Pawła II (13.VI. 1999 roku w gronie 108 Męczenników II wojny
światowej. Do naszych dni nie odnaleziono Jej szczątków. W jednej
z mogił odkryto fragment różańca
noszonego przez siostry zmartwychwstanki.
MŁODOŚĆ
Alicja ukończyła elitarne
Gimnazjum Pauliny Hewelkówny w Warszawie. Spędziła swoją
młodość w Warszawie na ul. Freta
w rodzinie Jana Kotowskiego i Zofii
z Barskich. Była ich drugim dzieckiem. Rodzina Kotowskich dochowała się ośmiorga dzieci. Ojciec Alicji był organistą z warszawskiego
kościoła św. Jacka, a Alicja w czasie
wojny z bolszewikami była siostrą
PCK. Rodzina ta słynęła z patriotyzmu i oddania Chrystusowi.
„GŁÓD DUSZY”
Alicja odczuwała „głód duszy”
czyli potrzebę możliwie najbliższego
SKAŁKA • listopad 2014 r.
mądrość Siostry Alicji. Została zapamiętana jako niewysoka, szczupła, młoda zakonnica pogrążona
w modlitwie przed figury Matki Bożej. Siostra Kotowska w roku 1938
otrzymała Order Polonia Restituta.
Zbliżała się II wojna światowa. 26
sierpnia 1939 pisała w liście: „Ufamy miłosierdziu Bożemu i oddajemy
Jego opiece losy narodów i wszystkich nas”.
kontaktu z Bogiem. Alicja Kotowska 19 kwietnia 1922 roku zgłosiła
się do przełożonej Zgromadzenia
Sióstr Zmartwychwstanek a 29 lipca 1922 roku została skierowana do
Kęt. 15 sierpnia 1928 roku złożyła
śluby wieczyste. Siostra Alicja rozwijała także swoje zainteresowania
intelektualne i w roku 1929 uzyskała
magisterium z chemii.
PASCHCHALNA TAJEMNICA
SIOSTRY ALICJI
Siostry we swoich wspomnieniach podkreślają ducha modlitwy,
powagę i serdeczność a zarazem
SIOSTRA ALICJA KOTKOWSKA NA POMORZU
W roku 1934 siostra Alicja Kotowska przybyła do Wejherowa jako
przełożona nowej placówki sióstr
zmartwychwstanek. Została także dyrektorką gimnazjum i liceum
w Wejherowie. 9 września 1939
miasto zostało zajęte przez wojska
niemieckie. Siostra Alicja Kotowska
otrzymała propozycje wyjazdu z Pomorza..Postanowiła jednak pozostać
w Wejherowie. 24 października siostra odbyła długą spowiedź, której
wysłuchał proboszcz. Zaraz potem
do kaplicy wtargnęło Gestapo i Siostra Alicja została aresztowana. Charyzmat Sióstr Zmartwychwstanek
został scharakteryzowany w takich
słowach: „Jesteśmy powołane w Kościele do wielbienia Boga, który jest
Miłością”. Charyzmat ten wypełniła
Siostra Alicja Kotowska w sposób
heroiczny.
Dr Krzysztof Junosza Dowgiałło
15
KĄCIK AKCJI KATOLICKIEJ
WIERZĘ W SYNA BOŻEGO
Temat i tekst do medytacji na listopad:
POZNAWAĆ I PIELĘGNOWAĆ SWOJE KORZENIE RODZINNE I W SZERSZYM WYMIARZE SPOŁECZNO-NARODOWYM, ABY ZACHOWAĆ SWOJĄ TOŻSAMOŚĆ I ODNALEŹĆ PRAWDZIWEGO SIEBIE
Z NAUCZANIA ŚWIĘTEGO JANA PAWŁA II:
«Chodzi tu przede wszystkim
o dziedzictwo bycia człowiekiem
– z kolei zaś: bycia człowiekiem
w bliżej określonej sytuacji osobowej i społecznej. Nawet podobieństwo fizyczne w stosunku do rodziców posiada
w tym swój udział. Ważniejsze jeszcze od tego jest
całe dziedzictwo kultury,
w centrum którego, niejako
na co dzień, znajduje się język. Rodzice nauczyli każdą i każdego z Was mówić
tym językiem, który stanowi podstawowy wyraz
społecznej więzi z innymi
ludźmi. Więź ta określona
jest granicami szerszymi
niż sama rodzina, czy nawet pewne środowisko. Są
to granice co najmniej plemienia, a najczęściej granice ludu czy narodu, w którym narodziliście się. W ten
sposób dziedzictwo rodzinne poszerza się. Poprzez
wychowanie rodzinne uczestniczycie w określonej kulturze,
uczestniczycie także w dziejach
Waszego ludu lub narodu. Więź
rodzinna oznacza zarazem przynależność do wspólnoty większej
niż rodzina – oraz inną jeszcze
podstawę osobowej tożsamości. Jeśli rodzina jest pierwszym
wychowawcą każdego i każdej
z Was, to równocześnie – poprzez
rodzinę – wychowawcą tym jest
plemię, lud czy naród, z którym
16
jesteśmy związani jednością kultury, języka i historii. To dziedzictwo stanowi zarazem wezwanie
w znaczeniu etycznym. Otrzymując wiarę i dziedzicząc wartości
i treści, jakie składają się na ca-
łokształt kultury własnego społeczeństwa, dziejów własnego narodu, każdy i każda z Was zostaje
duchowo obdarowany w samym
swoim indywidualnym człowieczeństwie. Przypomina się tutaj
przypowieść o talentach, które
otrzymujemy od Stwórcy za pośrednictwem naszych rodziców
i rodziny, a także wspólnoty narodowej, do jakiej należymy. Nie
możemy wobec tego dziedzictwa
zachować postawy biernej, czy
wręcz marnotrawnej, tak jak ostatni z owych sług wymienionych
w przypowieści o talentach. Musimy uczynić wszystko, na co nas
stać, aby to duchowe dziedzictwo
przejąć, potwierdzić, utrzymać
i pomnożyć. Jest to zadanie
doniosłe dla wszystkich
społeczeństw, zwłaszcza
może dla tych, które znajdują się u początku swojego samodzielnego bytu,
albo też dla tych, które ten
byt oraz istotną tożsamość
swojego narodu muszą
bronić przed niebezpieczeństwem zniszczenia od
zewnątrz lub rozkładu od
wewnątrz» (Z listu apostolskiego „Parati semper” do młodych całego
świata z okazji Międzynarodowego Roku Młodzieży.
31.03.1985)
«[…] I dlatego – zanim
stąd odejdę, proszę was,
abyście całe to duchowe
dziedzictwo, któremu na imię
Polska, raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością taką, jaką
zaszczepia w nas Chrystus na
chrzcie świętym, abyście nigdy
nie zwątpili i nie znużyli się, i nie
zniechęcili, abyście nie podcinali
sami tych korzeni, z których wyrastamy […]»
(Z homilii w czasie Mszy Św.
na Błoniach w Krakowie
9.06. 1979)
PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M.
W TROSCE O CZŁOWIEKA I DOBRO WSPÓLNE
Dokument Konferencji Episkopatu Polski przygotowany przez Radę ds. Społecznych (fragmenty)
Rodzina – wychowanie:
(11) „Rodzice mają także obo-
wiązek wychowania swego potomstwa. A w wychowaniu chodzi o to, „ażeby człowiek stawał
się coraz bardziej człowiekiem –
o to, ażeby bardziej był, a nie tylko więcej miał – aby więc przez
wszystko, co ma, co posiada,
umiał bardziej i pełniej być człowiekiem – to znaczy, ażeby również umiał bardziej być nie tylko
z drugimi, ale także dla drugich”.
Tak sformułowany cel wychowania stawia przed rodzicami,
pierwszymi i głównymi wychowawcami dziecka, określone
zadania. Do wypełnienia ich zobowiązani są swym pierwotnym
powołaniem. Jednym z głównych
zadań rodziców jest kształtowanie w dzieciach istotnych wartości życia ludzkiego. Znaczy to,
że dzieci powinny nabyć poczucia prawdziwej sprawiedliwości,
która prowadzi do poszanowania godności każdego człowieka,
a także poczucia prawdziwej miłości jako postawy troski i bezinteresownej służby wobec drugich.
Rodzice chrześcijańscy mają obo-
wiązek wychowania religijnego
swoich dzieci i obowiązku tego
nie powinni przerzucać na jakiekolwiek instytucje świeckie czy
kościelne. Instytucje te bowiem
mają w sposób najpełniej możliwy wspomagać wysiłki rodziców,
lecz nie mogą ich zastępować
w tej istotnej roli. Wychowanie
religijne, wychowanie w wierze
powinno rozpocząć się jak najwcześniej. Ważne jest, by rodzice
mówili dzieciom o Bogu, uczyli
je moralności, wyjaśniali chrześcijański sens takich wydarzeń,
jak przyjmowanie sakramentów,
obchody świąt liturgicznych. Rodzice powinni także podejmować
rozmowę z dorastającymi dziećmi
na tematy wiary i życia chrześcijańskiego. Pamiętajmy, że wpływ
wychowania jest skuteczniejszy,
jeśli opiera się na autorytecie moralnym rodziców. Budują go oni
przez uznawanie podstawowych
wartości i zasad moralnych oraz
dostosowanie do nich swoich
czynów.» (Cyt. za: http://www.
opoka.org.pl/biblioteka/W/WE/
kep/wtrosce_13032012.html)
ZAPROSZENIA
W PONIEDZIAŁKI MIESIĄCA LISTOPADA ZAPRASZAMY DO KLUBU
PARAFIALNEGO „FIDES”
NA SPOTKANIA TEMATYCZNE:
10 XI godz. 1900:
Wszechnica Edukacyjno-Formacyjna, cykl filmowy: „Ludzie i miejsca wiary”- film
dokumentalny „Tajemnica
tajemnic” (Najnowsze dzieje Polski w kontekście życia
i działalności Sługi Bożego
Prymasa Tysiąclecia, Stefana kard. Wyszyńskiego oraz
Świętego Jana Pawła II)
16 XI niedziela, godz. 1900
(Święto Matki Bożej Ostrobramskiej): doroczny Wieczór
Wileński. W programie przedwojenny film fabularny „Ty, co
w Ostrej świecisz Bramie”.
17-20 XI (poniedziałekczwartek): WIECZORY
REFLEKSJI RELIGIJNEJ
I SPOŁECZNEJ.
Szczegółowy program na plakatach, w ulotkach i w Ogłoszeniach Parafialnych
24 XI poniedziałek,
godz. 1900:
Wszechnica
EdukacyjnoFormacyjna. Planowany wieczór pamięci znanego gdańskiego archeologa i historyka,
prof. Andrzeja Zbierskiego
(1926-2014).
[Kącik pod red. i w oprac.
A. Kakareko]
SKAŁKA • listopad 2014 r.
17
„Służyć Bogu to służyć ludziom
– służyć ludziom to służyć BOGU”
Takie oto motto przyświeca
Nadzwyczajnym Szafarzom Komunii Świętej, posługującym w naszej
parafii od 21 lat. Ich misja polega na udzielaniu Komunii świętej,
w szczególności osobom chorym
i starszym. Nie jest to posługa prosta. Wymaga wyrzeczeń, ale przede
wszystkim wielkiej odpowiedzialności. Od 1973 r. Kodeks Prawa
Kanonicznego zezwala na posługę
Nadzwyczajnych Szafarzy, co uzasadnia dobrem duchowym wiernych. Jednak już rzymska instrukcja
z 1967 r. („Eucharisticum Mysterium”) mówi, że kapłani powinni
troszczyć się, aby ci, którym zły stan
zdrowia staje na przeszkodzie, mieli
dostęp do sakramentu Eucharystii,
zachowując tym samym wspólnotę z całym Kościołem. Znalazło
to później swoje odzwierciedlenie
w posługiwaniu chorym. Księża
mają jednak bardzo dużo obowiązków duszpasterskich, związanych
z pracą na parafii lub w szkołach,
dlatego też w odwiedzaniu chorych
z Komunią świętą pomagają im
świeccy. Nadzwyczajni Szafarze są
zobowiązani do stałego pogłębiania
własnej formacji oraz aktywnego
działania apostolskiego w grupach
parafialnych i duszpasterskich.
Podczas Mszy świętej nadzwyczajni szafarze pomagają księżom
(zwyczajnym szafarzom sakramentów) w rozdawaniu Komunii świętej, gdy jest za mało kapłanów oraz
gdy do Komunii przystępuje większa liczba wiernych. Pomagają również podczas większych uroczystości kościelnych, takich jak np. Boże
Ciało.
Innym bardzo ważnym punktem
posługi szafarza jest rozdawanie
Komunii świętej chorym. Miałem
okazję zobaczyć z bliska na czym to
polega. Za zgodą Księdza Proboszcza mogłem towarzyszyć jednemu
z nadzwyczajnych szafarzy, panu
Eugeniuszowi
Leszczyńskiemu,
w posługiwaniu chorym. Coniedzielna misja szafarzy zaczyna się
18
pod koniec Mszy świętej (w naszej
parafii jest to Msza o ósmej rano)
kiedy to kapłan przekazuje im Najświętszy Sakrament oraz pozdrowienie od wspólnoty. Następnie
udaliśmy się z wizytą do pięciu osób.
Elementami odwiedzin szafarza są
modlitwa uwielbienia Pana Jezusa,
akt pokuty, czytanie Słowa Bożego, modlitwa powszechna, modlitwa „Ojcze Nasz”, Komunia święta
z zachowaniem jej obrzędów, a na
zakończenie modlitwa dziękczynna i błogosławieństwo (w formie
dozwolonej dla osób nie będących
księżmi). Wszyscy bardzo miło i ciepło przyjmowali w swoich domach
szafarza niosącego im Najświętszy
Sakrament. Dla osób chorych, nie
mogących uczestniczyć w niedzielnej Mszy świętej w kościele, możliwość przyjęcia Komunii świętej
jest czymś bardzo ważnym. Chorzy
mogą dzięki temu umacniać swoją
relację z Bogiem oraz utrzymywać
łączność z Kościołem. Szafarze odwiedzają osoby w różnych stadiach
sprawności fizycznej i zdrowotnej.
Czasami odwiedzają osoby bardzo
ciężko chore, przykute do łóżka czy
wózka inwalidzkiego. Ci w bardzo
ciężkim stanie czasami nie mają już
nadziei, a niektórzy z nich pogodzili
się ze swoim cierpieniem. Dla szafarza takie wizyty bywają pewnego
rodzaju rekolekcjami spotykając się
z ludźmi, którzy często zawierzają
swój ból Chrystusowi oraz mówią,
że ich cierpienie jest niczym w porównaniu z Jego męką i ukrzyżowaniem.
Kandydatów na nadzwyczajnych
szafarzy wybiera proboszcz danej
parafii. Muszą to być mężczyźni
zaangażowani w życie Kościoła
oraz posiadać wiedzę z zakresu teologii, liturgii oraz znać katechizm.
Jeżeli kandydat jest żonaty, zgodę
na udział w posłudze musi wyrazić
jego żona. Po nominacji odbywają
oni dwumiesięczny kurs uwieńczony promocją przez biskupa diecezjalnego. Gdy jesienią 1993 r.
promowano pierwszą grupę nadzwyczajnych szafarzy Archidiecezji
Gdańskiej, było wśród nich trzech
naszych parafian, nominowanych
przez ś.p. ks. Proboszcza Andrzeja Rurarza. Pierwsi kandydaci byli
pełni wątpliwości. Targały nimi
rozterki oraz pytanie czy są godni
wziąć do ręki Najświętszy Sakrament. Ś.p. ks. proboszcz Andrzej
rozwiał ich wątpliwości, mobilizując do nauki oraz intensywnej pracy
nad sobą. Obecnie w naszej parafii
posługuje jedenastu nadzwyczajnych szafarzy, a ich przewodniczącym jest pan Józef Jakimiak. Na
mocy niższych święceń (w stopniu
akolity) nadzwyczajnym szafarzem
jest również, pochodzący z naszej
parafii, kleryk Jakub Karpeta.
Wyróżnienie, jakim niewątpliwie jest możliwość udzielania sakramentu Eucharystii, budzi niekiedy skrajne odczucia u niektórych
wiernych. Nie wszyscy wierni dobrze postrzegają szafarzy specjalnie
omijając ich, gdy rozdają Komunię.
Często tłumaczą to brakiem tolerancji dla nowomodnych wymysłów,
zapominając, że posługę tę ustanowili biskupi odpowiedzialni za
Kościół, a także nie wiedząc, że jej
historia sięga głębiej niż do ubiegłego wieku. We wczesnych wiekach
chrześcijaństwa, gdy nie było dostatecznej ilości kapłanów, w rozdzielaniu Komunii pomagali świeccy,
a nawet dzieci. Patronem szafarzy
jest żyjący w trzecim wieku naszej
ery św. Tarsycjusz, męczennik, którego śmiertelnie pobito, gdy szedł
z Wiatykiem do więzienia.
Wielu uważa, że posługa nadzwyczajnych szafarzy jest zbędna,
a nawet, że zniechęca do kapłaństwa.
Jednak kapłaństwo jest udziałem
nie tylko osób konsekrowanych, ale
całego ludu Bożego uczestniczącego w liturgii. Posługa nadzwyczajnych szafarzy jest ważna dla całego
Kościoła. Daje ona świadectwo, że
służąc ludziom służy się Bogu.
Rafał Mrowicki
PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M.
WAŻNIEJSZE INFORMACJE
DOTYCZĄCE NASZEJ PARAFII
Msze święte w niedziele i święta
KOŚCIÓŁ:
KAPLICA:
6.30; 8.00; 9.30; 11.00;
12.30; 18.00
10.30 – młodzież
12.00 – przedszkolaki
Sakramentalny
związek małżeński
zawarli:
Msze święte w święta zniesione
Kamila Parczewska
i Mikołaj Ciekański
Msze święte w dni powszednie
Niech Wam Dobry Bóg
błogosławi w życiu
małżeńskim i rodzinnym
7.00; 8.00; 9.00; 17.00; 18.00
7.00; 8.00; 18.00
Msze święte w pierwsze piątki miesiąca
7.00; 8.00; 17.00 – dzieci; 18.00
Biuro parafialne: tel. 58 341 86 64
[email protected]
poniedziałki, środy i piątki godz. 17.00–19.00
wtorki i czwartki godz. 9.00–11.00
Chrzty św. o g. 12.30 w kościele w I i III niedzielę miesiąca
Pogrzeby i wezwania do chorych o każdej porze dnia
Poradnictwo rodzinne kontakt w biurze parafialnym
Biblioteka parafialna
wtorki, godz. 17.00–18.00
Sakrament
Chrztu Św. przyjęli:
Maria Zakrzewska
Anna Skórka
Zofia Elert
Grupy apostolskie
AKCJA KATOLICKA
Poniedziałek, po nabożeństwie wieczornym, godz. 19.00 – Klub Parafialny „Fides”
ewangelizacja poprzez wszechstronną
formację i działanie
Kościelna Służba Mężczyzn
SEMPER FIDELIS
Ostatni wtorek m-ca, godz. 19.30
w klubie Fides
pomoc w organizowaniu uroczystości
kościelnych i parafialnych
ŻYWY RÓŻANIEC
Pierwsza niedziela m-ca, g. 17.00
modlitwa w intencji Kościoła
WSPÓLNOTA MODLITEWNA
Wtorek, godz. 19.00 – kaplica
ODESZLI DO PANA:
zaprasza wszystkich chętnych
†
KRĄG BIBLIJNY
Środa, godz. 19.00 – Dom Parafialny:
Sala Św. Cecylii
†
KRĘGI DOMOWEGO
KOŚCIOŁA
Spotkania w terminach uzgodnionych
przez małżeństwa z ks. opiekunem
(ks. Rafał Sarama, ks. Wojciech Kawczyński)
formacja małżeńska i rodzinna
wg ruchu Światło-Życie
SZAFARZE NADZWYCZAJNI
KOMUNII ŚW.
chodzą z Komunią św. do chorych
w niedzielę
Zgłoszenia chorych w biu­rze parafialnym.
APOSTOLAT MARYJNY
27 dzień każdego miesiąca, g. 16.00
zgłębianie życia Matki Bożej w od­
niesieniu do naszego życia
CHÓR PARAFIALNY
pw. św. Cecylii
Wtorek i piątek, godz. 17.30–19.30
sala Domu Parafialnego
podtrzymując tradycje czasów przedwojennych ubogaca liturgię
Bądźcie radością Rodziców,
Kościoła i Ojczyzny
pogłębianie znajomości Pisma Świętego
Parafialny zespół CARITAS
Dyżury we wtorek, godz. 16.00–17.00
sala pod kaplicą w Domu Parafialnym
pomoc najbiedniejszym w parafii
WSPÓLNOTA MŁODZIEŻOWA
Środa, godz. 19.00
młodzi dzielą się radością wiary
SŁUŻBA LITURGICZNA
Poniedziałek, g. 17.30 – kandydaci
g. 18.45 – lektorzy, ministranci,
DUSZPASTERSTWO DZIECI
Sobota, godz. 10.00
Prowadzi ks. Rafał Sarama.
Redaguje zespó³ pod opiek¹ ks. Mariana Kożyczkowskiego:
ks. Zbigniew Cichon, Antoni Kakareko, Maciej Turski, Jan Wontorski, Rafał Mrowicki,
Marta Osiecka, Wiesława Nawotka, Druk: Hanna i Wincenty Nowakowie
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania dostarczonych tekstów i zmiany tytu³ów.
Nazwiska autorów podpisanych inicja³ami znane redakcji.
†
†
†
†
†
†
†
Danuta Mroczkowska,
lat 59, zam. pl. Wybickiego,
Inga Kominiak, lat 82,
zam. al. Legionów
z 15 Róży, była prezes
Chóru św. Cecylii
Tamara Knysz, lat 92,
zam. ul. Kilińskiego,
Teodor Bazylewicz, lat 92,
zam. al. Legionów,
Celina Miksa, lat 79,
zam. ul. Lelewela,
Kazimierz Rułka, lat 67,
zam. ul. Kościuszki,
Alfons Miłosz, lat 81,
zam. ul. Kościuszki,
Wiesława Wojtalewicz,
lat 81, zam. ul. Gołębia,
Krzysztof Dąbrowski,
lat 73, zam. pl. Wybickiego
Dobry Jezu a nasz Panie,
daj im wieczne spoczywanie

Podobne dokumenty