W naszej wspólnocie parafialnej…
Transkrypt
W naszej wspólnocie parafialnej…
W naszej wspólnocie parafialnej… Kolejny miesiąc roku stawia nam przed oczy różne akcenty. I tak „szybko” znowu przed nami Uroczystość Wszystkich Świętych, która jest uroczystością „anonimowej świętości”, codziennej, niezauważanej. Świętości, która charakteryzuje tę wielką rzeszę, o której słyszymy w Apokalipsie św. Jana, której nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków. W uroczystości Wszystkich Świętych pochylamy się nad świętością, która nie domagała się, aby o niej mówiono za życia, aby zapisywano w pamięci głośne wydarzenia z nią związane. Anonimowa świętość to taka, która zostawiła po sobie ślady, chociaż niewidzialne, ale bardzo ważne. Ta doniosła uroczystość uświadamia nam bowiem, że świętość nie jest luksusem, ale powinna być czymś normalnym, jest sprawą, która dotyczy każdego z nas. Świętość bowiem to znak widomy wejścia Boga w życie konkretnej osoby, a ukazuje nam ją Jezus w Kazaniu na Górze. Słowo „błogosławiony” bowiem oznacza „szczęśliwy”, „mający szczęście”. W belgijskim mieście Gandawa, w katedrze św. Bawona znajduje się niezwykle piękny obraz namalowany przez Jana van Eyck`a. Malowidło nosi tytuł: „Adoracja Baranka Mistycznego”. Obraz ten typu ołtarzowego, jest ogromną szafą z dwunastoma kwaterami, w których znajdują się wizerunki świętych. Gdy otworzy się skrzydła, w środku ukazuje się 2 panoramiczna wizja świętości Boga i ludzi. W centralnym miejscu obrazu namalowany został ołtarz, na którym stoi Baranek. Z jego przebitego boku na piersi sączy się nieustannie krew do złotego kielicha. Baranek promieniuje światłem i łagodnością. Ołtarz otaczają klęczący aniołowie, spośród których kilku trzyma Krzyż, a dwaj inni nieustannie unoszą do góry kadzielnice. Poziomo przed ołtarzem malarz umieścił sadzawkę, z której wieloma strumieniami tryska woda. Nietrudno się domyślić, że to biblijne źródło wody życia. Ponad Barankiem na wysokości błękitu unosi się z rozpostartymi skrzydłami biały gołąb, który wyraża Ducha Świętego. Otoczony świetlistą kulą precyzyjnymi promieniami rozsiewa światło wokół Baranka, niczym słońce promieniuje na wszystkich zwróconych ku Barankowi. Na horyzoncie widać potężne gmachy katedr, których strzeliste wieże apelowały do ludzi, by kierowali swe oczy ku niebu. Dzięki Barankowi stojącemu w środku obrazu, do którego przybyły różne środowiska ludzi, wieże gotyckich kościołów nie muszą już wskazywać nieba. Ono jest tutaj! Ono otwiera się przed ludźmi, gdy zaprosili do siebie promienie Ducha Świętego, który pomógł im wierzyć, pokładać nadzieję w Bogu i miłować zgodnie z Ewangelią Chrystusa. Ludzie oświeceni promieniem łaski Bożej przyszli na zielony dywan nieba, aby adorować Baranka Paschalnego - Chrystusa, który po- konał grzech miłością. Obraz Jana van Eyck`a genialnie oddaje istotę świętości. Ona jest przyjęciem Boga przez człowieka. Jest skierowaniem ku Chrystusowi. Jego Krew jest nieustannym napojem miłości, który obmywa i odnawia. Świętość jest też zapatrzeniem w Baranka. Tam, gdzie żyją ludzie, tam są cmentarze. To drugi akcent listopada. One są znakiem każdej epoki i każdej kultury. W nich streszcza się podejście do śmierci, a właściwie, i to jest lepsze określenie, podejście do życia i jego rozumienie. Na przestrzeni dziejów budowano dla zmarłych kurhany, wznoszono piramidy, kopano grobowce. Chrześcijanie chowali zmarłych w katakumbach, w podziemiach kościołów, w kryptach, na miejscach zwanych cmentarzami. Zawsze wyrażało to szacunek dla zmarłych, szacunek dla śmierci i szacunek dla życia. W języku greckim koimeterion oznacza miejsce, w którym ktoś śpi, od słowa koimao – śpię i tereo - ochraniam, co oznacza - miejsce ochraniające sen. Do języka polskiego trafiło za pośrednictwem uniwersalnej dla kultury europejskiej łaciny. Cmentarz to miejsce snu, wypoczynku po trudach życia. Chrześcijanie uważali, że właśnie tam, na cmentarzach, szczątki ludzkie czekają na ostateczne wybudzenie do życia, czekają na zmartwychwstanie. Cmentarz to teren śmierci, spoczynku w śmierci. W naszej kulturze śmierć może być w sposób symboliczny wyrażana na wiele sposobów. Świadczą o niej: bicie dzwonów kościelnych, nekrologi, modlitwy za zmarłych. Rytuały związane ze śmiercią, oprócz wymiaru religijnego, którego istotą jest oczyszczanie, wzmacniają także związki w obrębie rodziny zmarłego, jego znajomych i pomagają pogodzić się ze stratą. W obrzędzie pogrzebowym śmierć przedstawiana jest jako sen przed ostatecznym spotkaniem z Bogiem. Jedna z modlitw rozpoczyna się od słów: Nasz brat (siostra) zasnął w pokoju z Chrystusem. Prefacja mszalna za zmarłych PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M. zawiera zaś myśl: Z Twojej woli się rodzimy, Ty kierujesz naszym życiem i na Twój rozkaz nasze ciało podległe grzechowi wraca do ziemi, z której było wzięte. Zostaliśmy jednak odkupieni przez śmierć Twojego Syna i Ty nas wskrzesisz swoją mocą, abyśmy mieli udział w chwale Jego zmartwychwstania. Cmentarz jest miejscem świętym. W obrębie cmentarza obowiązywały inne zasady zachowania. Panowa- ła na nim powaga, skupienie, cisza, zaduma, modlitwa, aby nie zakłócać spoczynku tym, którzy oczekują na zmartwychwstanie. Panowała, bo ten symboliczny styl myślenia o cmentarzu jakby gdzieś odchodził. Pośpiech, hałas, współczesny styl życia zaczynamy wprowadzać SKAŁKA • listopad 2014 r. na to święte miejsce. Dlatego trzeba przywracać cmentarzowi jego symboliczne, głębokie znaczenia. Kiedy przybywamy na cmentarzu, jesteśmy na tym symbolicznym miejscu, gdzie śpią twardym snem śmierci nasi bliscy. Czekają na wołanie Jezusa, podobne do tego, które kiedyś zbudziło śpiącego snem śmierci Łazarza - wołanie: wyjdźcie z grobu! Drodzy Czytelnicy, niech te myśli pomagają nam w odkrywaniu sakralnego wymiaru każdego cmentarza. Ciche, delikatne modlitwy są jak chryzantemy, jak zapalone lampki na grobach naszych zmarłych. Wielu z nas wybierze się w dniach Oktawy Uroczystości Wszystkich Świętych na cmentarz, aby uzyskać odpust zupełny za dusze zmarłych. A są i tacy, którzy proszą o modlitwę, wypisując imiona swoich zmarłych na kartkach wypominkowych. To swoista litania imion tych, którzy już odeszli. Póki żyją w naszej pamięci, dbajmy o ich dusze i razem módlmy się: „Wieczny odpoczynek racz im dać Panie…”. Jeszcze jeden listopadowy akcent, to dzień święta narodowego,11 listopada, kiedy patrzymy na naszą flagę narodową przez pryzmat tego charakterystycznego materiału, na którym są dwa kolory: biały i czerwony. One mówią bardzo wyraźnie o pewnych wartościach. Przecież kolor biały jest dla nas nierozerwalnie związany z czystością i świętością. Znamionuje on to, co nienaganne i prawe; a w ujęciu biblijnym jest to zawsze kolor nieba; kolor tych, którzy są zbawieni i święci, bo...opłukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili (Ap 7, 14). A kolor czerwony jest symbolem miłości i to posuniętej aż do męczeństwa, miłości pełnej, która oddaje wszystko. Dla nas jej szczególnym wzorem jest Jezus Chrystus. Możemy Go naśladować, bo jest mistrzem prowadzenia nas drogą ziemskiego życia. Możemy śmiało powiedzieć, że jest On mistrzem doprowadzania nas w życiu osobistym, rodzinnym, społecznym i narodowym do realizacji prawd i wartości, które są zawarte w naszej narodowej fladze. Tego dnia w szczególny sposób dziękujemy Bogu za ojczystą ziemię, na której żyjemy i za język, który nas łączy. Dziękujemy za tych wszystkich, którzy żyli na tej ziemi w minionym tysiącleciu, uznając Chrystusa za swego mistrza; którzy kształtowali i rozwijali w swoim otoczeniu i w całej Ojczyźnie wielkie wartości. Dziękujemy Bogu za każdego, kto odpowiedzialnie sprawował władzę w naszym narodzie, bo rzeczywiście brał do serca słowa, że Bóg nie ma względu na osoby i że natrze groźnie na każdego, kto nie spełnia swoich zobowiązań (por. Mdr 6, 7). Na koniec powiem wzniośle. Drodzy Rodacy! Siostry i Bracia! Spróbujmy odnaleźć właściwą dla siebie treść, która zawiera się w słowach krótkiego hasła umieszczonego na wojskowych sztandarach: „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Ks. Zbigniew Cichon 3 Modlitwa za Zmarłych Każdy z nas już od dziecka wie i pamięta, że listopad jest „miesiącem zmarłych”. Począwszy od Uroczystości Wszystkich Świętych, przez „Dzień Zaduszny”, aż po „Andrzejki” włącznie codziennie w naszej modlitwie pamiętamy o zmarłych w sposób szczególny, a „wypominki” stanowią nieodzowny element listopadowego klimatu. Czy jednak w tym przyzwyczajeniu zastanawiamy się czasem dlaczego mamy się modlić za zmarłych? Lub czy nasza modlitwa może im pomóc? Czy może coś zmienić? Najłatwiej byłoby odpowiedzieć: „przecież zawsze tak było”. I po części jest to prawda. Gdybyśmy stwierdzili, że modlitwa za zmarłych jest tak stara jak świat, byłaby to lekka przesada. Choć z drugiej strony chyba wszystkie kultury posiadały obrzędy religijne związane z ceremoniami pogrzebowymi. Chrześcijańska tradycja modlitwy za zmarłych swoimi korzeniami sięga mniej więcej trzeciego wieku przed Chrystusem. W Drugiej Księdze Machabejskiej (datowanej na ten właśnie okres) możemy przeczytać, jak Juda Machabeusz sprawił, że złożono ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali uwolnieni od grzechu (2 Mch 12,45). Podejmując tę tradycję Kościół od początku czcił pamięć zmarłych i ofiarował im pomoce, a w szczególności Ofiarę Eucharystyczną by po oczyszczeniu mogli dojść do uszczęśliwiającej wizji Boga. Tertulian (160-240) napisał: W dzień rocznicy [ich śmierci] składamy za naszych zmarłych ofia- ry”. Na innym miejscu wspominał o pewnej kobiecie, która modliła się za swojego zmarłego męża, by mu uprosić ochłodę. Także św. Jan Chryzostom nawoływał do takiej modlitwy: Nieśmy im [tj. zmarłym] pomoc i pamiętajmy o nich. Jeśli synowie Hioba zostali oczyszczeni przez ofiarę ich ojca, dlaczego mielibyśmy wątpić, że nasze ofiary za zmarłych przynoszą im jakąś pociechę? Nie wahajmy się nieść pomocy tym, którzy odeszli, i ofiarujmy za nich nasze modlitwy. Chrześcijanie od początku czuli, że taka modlitwa jest bardzo ważna i potrzebna. Tak ważna, że została zaliczona do jednego z tzw. siedmiu uczynków miłosierdzia co do duszy. Ludzie wierzący z czasów Starego Testamentu uważali, że zmarli znajdują się daleko od Boga (por. Ps 88), tak że nie może On wysłuchać ich próśb. Pozostają oni sami i bezbronni. Nowy Testament ukazuje śmierć jako moc, która powoduje stan całkowitej bezsilności i nicości, ponieważ na jakiś czas, albo nawet na zawsze, oddziela od Boga Stwórcy. Grzech, z którym człowiek nie zdążył uporać się na ziemi za życia, tworzy jakby zaczarowany krąg, z którego człowiek nie jest w stanie sam się wyzwolić. Ten krąg jest krainą ciemności, z której człowiek nie potrafi znaleźć wyjścia. Modlitwę za zmarłych można by porównać do światła, która oświeca tę ostatnią drogę. Zmarli już nic nie mogą zrobić dla siebie. Ich cała nadzieja jest złożona w Bogu i modlitwie innych, którzy mogą u Niego wyprosić łaski. Św. Jakub Apostoł zaprasza każdego z nas: Módlcie się wzajem za siebie, abyście byli zbawieni; albowiem wiele może ustawiczna prośba sprawiedliwego (Jk 5,16). Nic jednak z tego wszystkiego nie da się zrozumieć bez miłości. Jeśli modlimy się za zmarłych, to głównie dlatego, że ich kochamy i w ten sposób okazujemy im naszą miłość. W naszej mocy jest modlitwa za zmarłych. Dlaczego więc modlić się za zmarłych? Ponieważ oni potrzebują naszej miłości wyrażonej w modlitwie. Potrzebują tej odrobiny światła, by trafić do domu Ojca. Modlitwa za zmarłych jest ważną powinnością, bowiem nawet jeśli odeszli w łasce i w przyjaźni z Bogiem, być może potrzebują jeszcze ostatniego oczyszczenia, by dostąpić radości nieba (JP II, Rozważanie przed modlitwą „Anioł Pański”, 2 listopada 2003). Jest jeszcze jeden, bardzo prozaiczny powód, dla którego warto modlić się za zmarłych. Jezus powiedział: Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! (Mt 7,12). Śmierć jest jedyną pewną sprawą w naszym życiu. Każdy z nas wcześniej czy później będzie musiał przejść przez tę ciasną bramę. Kto wie? Może i my wówczas będziemy potrzebować wstawiennictwa. Może szczególnie tych, którym teraz możemy pomóc naszą modlitwą. Opracował Ks. Marian Kożyczkowski REFLEKSJE NIE DO KOŃCA UCZESANE LISTOPADOWE ZADUMANIA Jedenasty miesiąc roku kalendarzowego ma szczególny klimat i to nie tylko w sensie dosłownym, ale też i w wymiarze psychiczno-duchowym. Już sama aura pogodowa wytwarza atmosferę melancholii, skłania do powrotu myślowego w przeszłość, do tego co było dawniej i do ludzi, 4 którzy niegdyś byli obecni w naszym życiu, a którzy są już „po drugiej stronie”. Po śmierci Jana Pawła II za sprawą kard. Ratzingera, późniejszego Benedykta XVI modny stał się zwrot „odeszła/odszedł do Domu Ojca”, ale czy na pewno właśnie tam?! W przypadku Świętego Jana Pawła II, po jego tegorocznej kanonizacji a jeszcze wcześniej beatyfikacji wiemy na pewno, że tak się stało. Ale w przypadku innych? Może po drodze być przecież przystanek „czyściec”?! Jeśli jest to dobrze, bo może być jeszcze gorzej… Liczymy na Miłosierdzie Boże i to jest dobry kieruPARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M. nek, i tak trzeba! Ale to nie zwalnia nas bynajmniej z odpowiedzialności za swoje czyny, za to jak kierujemy swoim życiem! Tak się składa, że w liturgii Kościoła pierwszego dnia listopada obchodzimy uroczystość Wszystkich Świętych, naszych Sióstr i Braci, o których Kościół orzekł swoim autorytetem, że na pewno dotarli już do Domu Ojca i radują się wiekuistym oglądaniem Boga, zarazem – będąc tak blisko Niego – wstawiają się za nami, którzy tu jeszcze na tym padole ziemskim borykamy się z sobą, swoimi problemami, jednym słowem – z życiem. Są dla nas też Święci i przykładem, i nadzieją, że nasze zmagania z sobą, nasza walka o dobro i sprawiedliwość, nasze cierpienia nie pójdą na marne. Drugiego listopada Kościół poleca nam zaś modlić się za dusze zmarłych, tych, którzy dzięki Miłosierdziu Bożemu pokutują w czyśćcu, oczekując zaproszenia Ojca do Jego Domu! Nasza solidarna modlitwa w ich intencji może im bezmiernie pomóc i jest wręcz konieczna, bowiem oni sami nic już nie mogą zrobić w swojej sprawie. Te listopadowe refleksje są osnute z jednej strony wspomnieniem i modlitwą o tych, których już nie ma, z drugiej zaś przemyśleniami o własnym życiu i jego sensie i wartości, o swoim miejscu tu na ziemi w kontekście swego dziedzictwa. Zarówno dziedzictwa w rozumieniu swojej konkretnej rodziny, rodu, ale też i w kontekście rodziny w szerszym pojęciu, lecz również naturalnej – rodziny narodowej i państwowej. W naszym przypadku tą rodziną jest Polska, nasza Ojczyzna. Odpowie- dzialność za to dziedzictwo bardzo mocno podkreślał w swoim nauczaniu Święty Jan Paweł II. 9 czerwca 1979 r. podczas swej pierwszej pielgrzymki papieskiej do Ojczyzny wołał na Błoniach krakowskich: „[…] zanim stąd odejdę, proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię „Polska”, raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością — taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym […] abyście od Niego nigdy nie odstąpili […] abyście nigdy nie wzgardzili tą Miłością, która jest „największa”, która się wyraziła przez Krzyż, a bez której życie ludzkie nie ma ani korzenia, ani sensu. […] Proszę was o to. Amen”. Jedenasty dzień listopada jest świętem niepodległości naszego Narodu i Państwa, które to święto dzisiaj już bezpowrotnie zagościło w świadomości wszystkich Polaków, pomimo dawniejszych gorących dyskusji i sporów. Święto to zostało uświęcone krwią nie tylko tych, którzy walczyli o niepodległość w latach 1914-1920, ale też i wcześniej (choćby Powstanie listopadowe 1830 roku) oraz później, jak Męczennicy Piaśniccy a wśród nich Bł. Siostra Alicja Kotowska (18991939), dyrektorka Liceum Sióstr Zmartwychwstanek w Wejherowie, której egzekucja odbyła się właśnie 11 listopada. Pisze o Niej w niniejszym numerze „Skałki” dr Krzysztof Dowgiałło. Miesiąc listopad zamyka Niedziela Chrystusa Króla Wszechświata, więc – jak logika wskazuje – również i Polski. Ale czy uznajemy w naszej Ojczyźnie Prawo Jego Ewangelii, które nam dał do realizowania w życiu indywidualnym i narodowym?! Kończy się rok liturgiczny i powoli również kalendarzowy. Decyzją Sejmu RP rok 2014 był obchodzony jako rok szczególnie upamiętniający czterech wielkich Polaków: Świętego Jana z Dukli (1414-1484: bernardyna, historycznego Patrona Rzeczypospolitej), Błogosławionego Edmunda Bojanowskiego (1814-1871: uczestnika Powstania Listopadowego, świeckiego apostoła, wielkiego patrioty i społecznika), Oskara Kolberga (1814-1890: wielkiego etnografa, miłośnika i zbieracza pamiątek polskiej kultury ludowej) oraz Jana Karskiego (1914-2000: legendarnego emisariusza polskiego państwa podziemnego w czasie drugiej wojny światowej). Może niektórzy Czytelnicy niniejszych „Refleksji” o niektórych z nich nawet nigdy nie słyszeli. Czas więc jeszcze, żeby sięgnąć przynajmniej do encyklopedii czy słowników biograficznych albo poszukać informacji na ich temat w Internecie. Powyższej czwórce poświecę też grudniowy odcinek „Refleksji nie do końca uczesanych. (A.K.) Cudowny, ale nie magiczny Medalik Od 184 lat jest znany na całym świecie niezwykły Medalik. Osoby, które go noszą, doświadczają niezwykłej opieki, ochrony przed złem, przemiany życia. Nie posiada on jednak ukrytej, magicznej SKAŁKA • listopad 2014 r. mocy, ponieważ kawałek metalu nie ma mocy sam w sobie. Matka Boża podczas objawienia św. Katarzynie Laboure w Paryżu, 27 listopada 1830 roku, zleciła wybić ten Medalik, aby był on dla ludzi znakiem jej opieki i obecności. Maryja obiecała wówczas, że wszystkie osoby, które go będą nosić, otrzymają wielkie łaski. Matka Boża wyjaśniła, że promienie widoczne na medaliku są symbolem łask, ja5 kie otrzymują osoby, które proszą o pomoc Maryję. Łaski szczególne otrzymają osoby, które nosić go będą z ufnością. Maryja zaleciła, aby odmawiać modlitwę wyrytą na tym medaliku: „O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy.” Objawienie z 27 listopada 1830 roku zostało uznane przez Kościół. Niezliczone świadectwa otrzymanych łask z wieku XIX, XX i współczesnych lat, potwierdzają prawdziwość objawień. Świadectwa opisują łaski nawróceń nawet zatwardziałych grzeszników, uzdrowień z ciężkich, nie rokujących żadnych nadziei chorób, niezwykłych ocaleń z czasów wojny, z wypadków, katastrof, a także poświadczają pomoc Maryi w codziennych sprawach i trudnościach. Ten Medalik, który dzięki licznym łaskom otrzymywanym przez wiernych zasłynął jako Cudowny, należy do sakramentaliów. W katolicyzmie sakramentalia to ustanowione przez Kościół święte znaki: przedmioty lub czynności o charakterze religijnym, zbliżone w swym znaczeniu do sakramentów, którymi Kościół posługuje się do osiągnięcia określonych skutków natury duchowej. Sakramentalia nie udzielają, jak sakramenty, łaski Ducha Świętego, lecz przez modlitwę Kościoła uzdalniają do przyjęcia łaski i współpracy z nią (por. KKK nr1670). Do sakramentaliów należą medaliki święte, szkaplerze, poświęcanie przedmiotów, błogosławieństwa, czynienie znaku krzyża, namaszczenie, posypanie popiołem, egzorcyzmy, nakładanie rąk i wiele innych. Moc i skuteczność sakramentaliów wynika z mocy modlitwy Kościoła, w której sakramentalia są zanurzone. Formułę działania sakramentaliów określa termin ex opere operantis Ecclesiae, czyli „na mocy działania Kościoła” – co w przypadku Cudownego Medalika oznacza modlitwę. Sakramentalia uświęcają różne okoliczności życia i dzięki temu są pomocne na drodze nawrócenia. W tym kontekście należy ostrzec przed noszeniem amuletów i talizmanów, ponieważ noszenie i wiara 6 w ich moc jest bałwochwalstwem, czyli grzechem przeciwko pierwszemu przykazaniu Dekalogu: Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną. Człowiek, który wierzy w moc przedmiotów, np. w moc popularnego dzisiaj pierścienia atlantów, odrzuca wiarę w Jedynego i Prawdziwego Boga, Który jest najlepszym Ojcem, dla Którego nie ma nic niemożliwego. Nosząc amulet, np. wspomniany pierścień atlantów, człowiek nie tylko zdradza Pana Boga, ale otwiera się na działanie złego ducha, sprowadza na siebie i swoich bliskich przekleństwo. Nawet, jeśli ktoś nieświadomie, że to grzech, nosi amulet, to nieświadomość nie chroni przed zgubnymi konsekwencjami. Dlatego należy jak najszybciej zdjąć amulet, pozbyć się go i wyznać ten grzech na spowiedzi świętej, gdyż szczera spowiedź ma moc egzorcyzmu. Współcześnie amulety i talizmany są bardzo rozpowszechnione, sprzedawane szczególnie latem w wielu miejscach, także na targach ezoterycznych i kupowane niestety przez katolików. Są to drobne przedmioty, naturalne lub sztuczne, którym przypisuje się tajemną moc, rzekomo służącą do magicznej obrony przed złymi duchami, ludźmi, nieszczęściami i czarami. Zaliczane są do nich między innymi noszone na ciele lub na odzieży pierścienie, łańcuchy i figurki. Wiadomo, że przedmiot, czy kawałek metalu nie ma mocy sam w sobie, jeśli jednak powoduje skutek, to znaczy, że stoi za nim jakaś siła duchowa, wroga człowiekowi, o czym wyraźnie mówi Pismo Święte (por. Ez 13 i 14) i Katechizm Kościoła Katolickiego (nr 2117): „Wszystkie praktyki magii i czarów, przez które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągać nadnaturalną władzę nad bliźnim – nawet w celu zapewnienia mu zdrowia – są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności. Praktyki te należy potępić tym bardziej wtedy, gdy towarzyszy im intencja szkodzenia drugiemu człowiekowi lub uciekanie się do interwencji demonów. Jest również naganne noszenie amuletów (…)”. Kościół ostrzega przed praktykami wróżbiarskimi i magicznymi, przed tak zwanymi tradycyjnymi praktykami medycznymi, słowem przed wykorzystywaniem łatwowierności drugiego człowieka. Należy też wspomnieć, że nawet jeśli człowiek dostrzega pozytywne skutki noszenia talizmanów, to jest to działanie pozorne, krótkotrwałe, spowodowane działaniem demonów, które w ten sposób pragną odwieść człowieka od wiary w Boga, podobnie jak zdarzające się okultystyczne uzdrowienia. Noszenie amuletów i talizmanów prowadzi do zniewolenia, czasami nawet do opętania i wówczas potrzebna jest specjalna modlitwa księdza, a nawet egzorcyzmy, które są urzędową modlitwą Kościoła. Egzorcyzmy mają na celu wypędzenie złych duchów lub uwolnienie od ich demonicznego wpływu mocą duchowej władzy jaką Jezus powierzył Kościołowi.(por. KKK 1673). Mogą być one wypowiadane tylko przez kapłana katolickiego wyznaczonego przez biskupa. Dlatego nie należy korzystać z usług tzw. świeckich egzorcystów, gdyż nie mogą oni pomóc, natomiast ich praktyki potęgują negatywne skutki zniewolenia duchowego. opracowała Monika Walczak ZACZERPNIĘTE Z PISMA ŚWIĘTEGO Daj mi poznać Twoje drogi, Panie, I naucz mnie Twoich ścieżek! Wiedź mnie drogą Twej prawdy i pouczaj, Bo Ty jesteś Bóg mój i Zbawca, I w Tobie mam zawsze nadzieję. [PS 25(24), 4-5] Mieć nadzieję na udział w Świętych Obcowaniu, to zdać się całkowicie na Pana Boga i pozwolić Mu prowadzić się Jego ścieżkami, po Jego drogach. JW PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M. POLSCY BŁOGOSŁAWIENI 108 Polskich Męczenników – wspomnienie 12 czerwca (c.d.) ANASTAZY JAKUB PANKIEWICZ – Franciszkanin OFM (1881-1941) W 1936 r. powołał do życia Zgromadzenie Sióstr Antonianek od Chrystusa Króla. Jego niezwykle ofiarną pracę w Łodzi, w jednej z najbardziej zaniedbanych dzielnic - Dołach, przerwało aresztowanie w październiku 1941 r. W Dachau nie załamały go udręki obozowe, pomagał załamanym i cierpiącym. Wyniszczony warunkami obozowymi i chorobami, został przydzielony do tzw. transportu inwalidów i 20 maja 1942 r. zabrany na zagazowanie. Wcześniej, po odbyciu spowiedzi, oświadczył: „Jestem spokojny i gotowy na śmierć”. Podczas wsiadania do auta wyciągnął ręce, aby pomóc współtowarzyszowi. Wtedy SS-mani gwałtownie zatrzasnęli żelazne drzwi, obcinając mu obydwie ręce. Najprawdopodobniej zmarł na skutek wykrwawienia, zanim dowieziono go do komór gazowych. S. ALICJA MARIA JADWIGA KOTOWSKA – Zmartwychwstanka CR (1899-1939) Jako profeska ukończyła studia chemiczne. Wojna zastała ją jako dyrektorkę szkoły i przełożoną domu w Wejherowie. Ostrzeżona o aresztowaniu oświadczyła, że nie może pozostawić sióstr bez opieki. Zamordowana 11 listopada 1939 r. w Piaśnicy. Papież Pius XII do przełożonych zgromadzenia o s. Alicji: „Macie męczennicę, to wielka chwała i pociecha dla Zgromadzenia. Czy może być większe szczęście, jak oddać życie za wiarę, za Kościół, za Chrystusa Pana?”. BR. GRZEGORZ BOLESŁAW FRĄCKOWIAK – Werbista SVD (1911-1943) Urodzony jako ósmy z dwanaściorga dzieci. Aby uratować życie grupie świeckich osób, w tym kilku ojcom rodzin, przyjął na siebie „winę” kolportowania ulotek patriotycznych. W więzieniu znęcano się nad nim w szczególny sposób, gdy odkryto, że ma medalik zaszyty w czapce. Został ścięty 5 maja 1943 r. w Dreźnie. S. MARIA ANTONINA KRATOCHWIL – Siostra Szkolna De Notre Dame SSND (1881-1942) Nauczycielka i wychowawczyni. Więziona w Stanisławowie, gdzie wyniszczona torturami i tyfusem zmarła w szpitalu 2 października 1942 r. „Wieczorem tego dnia, gdy została przed celą bardzo dotkliwie pobita kijem, pokazała mi czarno-sine plecy i powiedziała, że gdy była bita, miała na myśli słowa Pana na krzyżu: «Boże, przebacz im, bo nie wiedzą co czynią.»” (s. Jacynta Grzymek). BR. JÓZEF ZAPŁATA – Brat Serca Jezusowego CFCI (19041945) Aresztowany przez Gestapo na początku wojny podczas rewizji w domu arcybiskupa poznańskiego i osadzony w Cytadeli w Poznaniu. Więziony kolejno w Kazimierzu Biskupim, Mauthausen, Gusen i w obozie koncentracyjnym w Dachau. Tutaj, na apel dowództwa obozowego, zgłosił się dobrowolnie do pielęgnacji chorych na tyfus plamisty. Idąc na pewną śmierć, wyraził intencję o szczęśliwy powrót po wojnie do Ojczyzny umiłowanego Prymasa Polski, kard. Augusta Hlonda. Zmarł 19 lutego 1945 r. w Dachau, zaraziwszy się tyfusem od pielęgnowanych przez siebie współwięźniów niemieckiego pochodzenia. „POZNAŃSKA PIĄTKA” Młodzieńcy związani z oratorium księży salezjanów w Poznaniu. Czesław Jóźwiak (1919-1942), Edward Kaźmierski (1919-1942), Franciszek Kęsy (1920-1942), Edward Klinik (1919-1942), Jarogniew Wojciechowski (1922-1942). Liderzy katolickich organizacji młodzieżowych aresztowani we wrześniu 1940 r. i osadzeni kolejno w Forcie VII i przy ul. Młyńskiej w Poznaniu, we Wronkach, Berlinie i więzieniu w Zwickau w Saksonii. W więzieniach poddawani rozlicznym szykanom, odmawiali różaniec i odprawiali nowenny przed ważnymi świętami kościelnymi. Ostrzegający ich więzień, gdy wspólnie modlili się w celi, na uwagę: „Czy wiecie, co was czeka?”, usłyszał odpowiedź: „O tym, co nas czeka, wie tylko Bóg. Jemu ufamy. Cokolwiek się stanie, będzie to Jego wola”. Zgilotynowani 24 sierpnia 1942 r. na dziedzińcu więzienia w Dreźnie. Z portalu „OPOKA” wybrał Jan Wontorski „Copyright (C) by Osservatore Romano & Fundacja Opoka, www.opoka.org.pl”;. Duszpasterstwo Dzieci W sobotę 27 września ruszyła w naszej parafii nowa grupa, tym razem dziecięca jeszcze bez nazwy – liczymy na dobre pomysły – tzw. Duszpasterstwo Dzieci. Na pierwsze spotkanie organizacyjne, które odbyło się w Fidesie, przyszło 17 dzieci. Uważam, że jak na pierwszy raz to całkiem dobrze. Dzieciom musiało się na tyle spodobać, że rozpowiadały swoim koleżankom i kolegom, bowiem już na początku tygodnia zgłosiły się do SKAŁKA • listopad 2014 r. mnie w szkole (już od 3 lat uczę w SP 49) kolejne 10 dzieciaków. Ktoś powie po co taka grupa, przecież od lat mamy grupy dziecięce, scholę Gloria (sobota 11:00) i scholę Emmanuel (sobota 10:00). I teraz jeszcze Duszpasterstwo Dzieci również sobota godz. 10:00. Godzina i dzień niestety nakładają się, jest to jednak najlepszy czas dla dzieci jak i rodziców, którzy mając wolne mogą chwi7 lę odpocząć. Znaleźć czas w ciągu tygodnia, po szkole i zajęciach pozalekcyjnych nie jest łatwe, a i jako opiekun i duszpasterz mam obowiązki w parafii. Dzięki uprzejmości p. Renaty Jurkiewicz, dyrektorki SP 49, mamy możliwość, nie tylko w soboty, korzystania z sali gimnastycznej czy sali komputerowej. Za co serdecznie dziękujemy!!! Rada Dzielnicy w osobie p. Ewy Lieder również zaoferowała pomoc za co też bardzo dziękujemy! Swoje wsparcie w osobie p. Antoniego Kakareko obiecała nam również Akcja Katolicka Czy jesteśmy bądź pragniemy być konkurencją dla istniejących grup? Oczywiście, że nie. Nie wszystkie dzieci chcą śpiewać. Dlatego postanowiliśmy rozszerzyć ofertę, by dzięki temu zachęcić większą liczbę dzieci. Jest ona przede wszystkim skierowana dla dzieciaków z podstawówki. Na razie przychodzą głównie uczniowie klas 2 – 4 z SP 49, ale mamy nadzieję, że również uczniowie SP 24 dadzą się zainspirować. Jakże częstym zjawiskiem jest zaprzestanie w uczestnictwie w niedzielnej liturgii dzieci pokomunijnych. Liczba tych, którzy przychodzą świętować swoją Rocznicę I Komunii Św. też nie rzadko o choćby kilka osób. A co dopiero kolejne lata. Pojawiają się znów gdy rozpoczynają się przygotowania do Bierzmowania, czyli kl. 3 gimnazjum. Garstka jest takich, którym zależy (pragną) na tym Sakramencie bo świadomie i w sposób dojrzały traktują swoją wiarę. Jakże często jest to podyktowane ‘tradycją’ czy ‘bo rodzice każą’, ‘do ślubu będzie mi potrzebne’. Po czym znów znikną, co niektórzy na zawsze inni wrócą, bo chcą ślubu czy inna rodzinna uroczystość. Ciężko jest nie osądzać. Jednak skoro dzieci i młodzież nie otrzymuje w domu, od rodziców innego przykładu to skąd ma się nauczyć. Dlatego chcąc by młodzież brała udział w życiu Kościoła, musimy zacząć od najmłodszych. Trzeba ‘przytrzymać’ ich w Kościele. Wiadomo, że szybciej się nudzą podczas Mszy św. czy innych nabożeństwach. Ale wiary i postawy chrześcijańskiej można ich nauczyć nie tylko w Kościele. Bardziej od mądrych słów liczą się czyny, bowiem to one przyciągają i bardziej zapadają w pamięć. Dlatego też Duszpasterstwo Dzieci wzięło sobie za cel przybliżanie dzieciom życie wiarą poprzez zachowania historycznopatriotyczne, sportowo-rekreacyjne czy krajoznawcze. Jeśli chodzi o spotkania, które już się odbyły to: 04.10.byliśmy na meczu Lechia–Cracovia (18 dzieci) 11.10.odwiedziliśmy oliwskie ZOO i wzięliśmy udział w otwarciu lwiarni (24 dzieci) 8 18.10.zwiedziliśmy elektrociepłownię gdańską EDF Polska w ramach dnia otwartego (29 dzieci) W tym miejscu również pragnę podziękować rodzicom, którzy pomagają nam jako opiekunowie. A jak było? Ja uważam, że SUPER, ale najlepiej zapytajcie dzieci. Wydawać się może, że tylko wychodzimy. Jednak tak nie jest. Ogólny grafik przedstawia się następująco: 1. sobota miesiąca – wyjście popołudniu (gdyż przed południem udaję się z posługą do chorych) 2. sobota miesiąca – spotkanie w Fidesie 3. sobota miesiąca – zajęcia sportowo-rekreacyjne w Sali gimnastycznej SP 49. Tu na jednej połowie 2 cheerleaderki z Baltica Stars (3. miejsce na ME) uczą różnych choreografii i tańców, z czego szczególnie dziewczyny się cieszą, ale i chłopcy mogą spróbować swoich sił. Na drugiej dla nie tańczących gry i zabawy, może nie tak profesjonalnie, ale co nieco też potrafię nauczyć… 4. sobota miesiąca – spotkanie w Fidesie, próba śpiewu, bowiem z niego nie zrezygnujemy całkowicie, obstawiamy w 4. niedzielę miesiąca Mszę św. o 12:00 w kaplicy. Ksiądz Proboszcz zaoferował pomoc w próbach, za co również w imieniu dzieci Dziękujemy. Tak więc w najbliższą sobotę 25.10. idziemy na salę gimnastyczną. W czwartek 30.10. pójdziemy na cmentarz na Zaspie do symbolicznego grobu bł. Komorowskiego. Zabierzemy ze sobą worki, grabki i oczywiście świece. Dalsze plany też już są, ale na razie nie będę wszystkiego zdradzał… Będziemy starali się co miesiąc umieścić w Skałce plan na kolejne soboty. Pragniemy też zadbać o wystrój kaplicy, przystroić ją na okres adwentowy i Boże Narodzenie. Tak, więc raz jeszcze zapraszamy wszystkie dzieci również te zrzeszone w innych grupach, możecie przyjść przed waszą próbą czy po, a jak już zdążyliście przeczytać niektóre wyjścia są popołudniu. Dziękujemy wszystkim za pomoc i modlitwę, bardzo się przydały i prosimy o dalsze wsparcie. Zapraszamy wszystkie chętnych do pomocy, potrzebujemy Was. Im więcej ludzi dobrej woli tym lepiej, stawiamy na współpracę. Bo przecież wszystkim nam zależy na dobru dzieci. Uprzejmie proszę i serdecznie dziękuję Ks. Rafał Sarama i Wspólnota Młodzieżowa PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M. krótkie opowiadanie „Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało” Spotkanie na wspólnej modlitwie w Zaduszki na grobie przodków, a potem pogaduszki w rodowym gnieździe – pięknym modrzewiowym domku należało do tradycji rodziny od niepamiętnych czasów. To było coś więcej niż „rutynowe nawiedzanie grobów” z okazji Wszystkich Świętych. To było coś, co tchnęło niepowtarzalnym urokiem, za czym każdy, kto chociaż raz przyjechał na groby przodków, tęsknił i planował kolejne przyjazdy. Tak, był to swoisty, piękny klimat rodzinnego gniazda, miejsca, gdzie wszyscy czuli się u siebie. W tym roku był wyjątkowo liczny „najazd zaduszkowy”. Gwar przepełniał wnętrze domu, aż stare, pamiętające niejedno ściany drżały od nadmiaru decybeli. Czyż mogło być inaczej, kiedy tyle rodzinnych wieści i tych nowych, i tych już nieco starszych krzyżowało się w powietrzu. Justynie trudno było opanować wszechobecną ploteczkę. Gdy jednak jej się to udało, z dumą oznajmiła: dwa lata temu obiecałam zająć się odtworzeniem drzewa genealogicznego naszej rodziny. Dzisiaj chcę wam to drzewo zaprezentować, wywodząc dzieje rodu od prapraprapradziadków Agnieszki i Franciszka. Brawo, brawo – rozległo się z różnych stron domu i wszyscy skupili się wokół Justyny trzymającej dość pokaźny zwój papieru. Dwoje najmłodszych dzieciaczków zostało poproszonych o rozwinięcie zwoju, skrywającego w sobie historię kilku pokoleń rodziny. Justyna, wsparta wiedzą Ciotki Marii – największego autorytetu dziejów rodu, prezentowała swoje dzieło. Ciocia tu i ówdzie dorzucała ciekawe rodzinne anegdotki, ubogacając tym samym prezentację. Trwała ona dość długo, ale nikomu to nie przeszkadzało. Czas jakby zatrzymał się SKAŁKA • listopad 2014 r. w rodzinnym mateczniku. Wreszcie Justyna uśmiechając się do dwójki dzieciaczków, mężnie podtrzymujących drzewo genealogiczne, zakończyła: a to jesteście wy. Dalszą historię rodu będzie pisało wasze pokolenie. Teraz ostrożnie zwińcie zwój i przekażcie go cioci Marysi. Na jej czcigodne ręce składam ten pierwszy egzemplarz przedstawiający kilka pokoleń naszej zacnej ro- dzinki. Pozostałym prześlę plik drogą mailową, z prośbą o ewentualne uzupełnienia i wskazanie nieścisłości poszczególnych gałęzi drzewa. Tu kładę kajecik, w który można wpisywać adresy. Zachwytom i gratulacjom nie było końca. Rozmowy toczyły się już niemal tylko wokół zaprezentowanego przez Justynę drzewa genealogicznego. W pewnym momencie nad sympatyczną, pełną emocji dyskusją zawisło wygłoszone tubalnym głosem pytanie Wojtka, młodzieńca słynącego z ciętego dowcipu: a tak swoją drogą, ciekawe co też ci nasi przodkowie porabiają teraz po drugiej stronie, tej lepszej stronie życia? Temat został natychmiast podchwycony. Puściły wodze fantazji i domysłów. Przyjęto założenie, że skoro w niebie jest o wiele lepiej niż na ziemi, to tam wielbi się Pana Boga i robi to co się najlepiej umie i lubi. Zatem pradziadek Piotr śpiewa na chwałę Pana w niebiańskich chórach, a prababcia Aniela projektuje niebiańskie przestworza. Prapradziadek Ksawery skoro za życia był łowczym, to pewnie i teraz poluje na zwierzynę tyle tylko, że w bardziej humanitarnej konwencji „paintball”. Zaś jego nadobna małżonka Joanna spaceruje ze swoim ulubionym pudelkiem Axem. Wspominano przodków, ich uzdolnienia i dokonania. Przyznać trzeba, iż początkowo najwięcej wesołości było przy snuciu domysłów co do przodków, którzy na ziemi żyli – delikatnie mówiąc – „lekko łatwo i przyjemnie”. Zastanawiano się nad ich obecnym statusem, co powodowało salwy śmiechu. Jednak śmiech dość szybko zamienił się w zadumę i refleksję. Tak na dobrą sprawę trudno było im przypisać teraz dobre życie pozagrobowe. Nie wiadomo jak długo trwałaby jeszcze tak frapująca dyskusja, gdyby nie przeciął jej wujek Tomek, uchodzący w rodzinie za największego erudytę. Oj dzieciaki, dzieciaki – westchnął wujek. Tak sobie tutaj fantazjujecie na temat przyszłego życia. Może to i dobrze. Piękna wizja nieba wzmaga pragnienie by się doń dostać. A przecież ta nasza wizja nieba jest i tak bardzo ułomna, bo jak pisał św. Paweł do Koryntian: ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani rozum pojąć nie może jak piękne rzeczy Bóg przygotował dla nas w niebie (por. 1 Kor 2,9). Pamiętajcie też, że wszystko jest w waszych rękach. Miłosierdzie Boże jest niezgłębione, to jednak Pan Bóg szanuje naszą wolną wolę i nasze wybory. Cóż moi mili, życzę wam i sobie żyć tak na tym łez padole, byśmy mogli dobrodziejstw przygotowanych nam przez Boga zasmakować w życiu wiecznym. Amen, dopowiedział Wojtek. Jasiek Dolina 9 Jestem Chrześcijaninem – nie obchodzę Halloween! Co roku w noc z 31 października na 1 listopada wielu nieświadomych chrześcijan bierze udział w obchodach Halloween. Czy mamy świadomość, że są to z gruntu antychrześcijańskie pseudoświęta? – pytają organizatorzy akcji „Jestem Chrześcijaninem – nie obchodzę Halloween!”. Jak napisano na profilu facebookowym akcji, jej celem nie jest potępianie kogokolwiek, ale wzajemne wsparcie dla tych, którzy uważają, że obchody Halloween są sprzeczne z duchem chrześcijaństwa. – Halloween, to nie jest niewinna zabawa. Rodzice zwróćcie uwagę na ich okultystyczny charakter – apeluje ks. Jacek Świątek, dyrektor Katolickiego Liceum imienia Świętej Rodziny w Siedlcach. Niewinne stwierdzenie „treat or trick” cukierek albo psikus, to nawiązanie do pewnej formuły, której używano, by demon nie mógł zawładnąć mieszkaniem czy domem. Wówczas trzeba było dać mu ofiarę. – Mechanizm jest bardzo prosty. Przez Halloween przyuczamy nasze dzieci do okultyzmu. – ostrzega ks. Jacek Świątek. Kapłan zwraca także uwagę na pewną zależność: – Skoro 1 listopada świętujemy Uroczystość Wszystkich Świętych – łączymy się z niebem, 2 listopada mówimy o wszystkich wiernych zmarłych – łączymy się z czyśćcem, czyli tymi, którzy tam przebywają, to z czym łączymy się w Halloween? Z piekłem? – pyta ks. Jacek Świątek. Czym jest Halloween? Halloween jest „świętem”, które obchodzono po raz pierwszy w USA w 1920 r. w mieście Anoka w stanie Minnesota. Do Europy trafiło przed 60 laty. Wywodzi się ono z celtyckiego święta ku czci boga śmierci – Samhaina, na którego cześć składano również ofiary z ludzi. Czy nie jest to tylko zabawa? Zamiast zdrowej refleksji nad życiem wiecznym i autentycznej radości z perspektywy nieba, serwuje się nam święto duchów i śmierci, przebieranki i zabawy w ciemnych klimatach. Dlaczego tak jest i po co to? Warto zwrócić uwagę, iż zabawowe używanie symboliki związanej ze śmiercią i magią oswaja społeczeństwa z okultyzmem i współtworzy klimat, w którym od dziesięcioleci w zachodniej kulturze rośnie nurt irracjonalny, 10 PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M. 11 10 czego przejawami są setki miliardów dolarów wydawanych przez Europejczyków na usługi wróżek i jasnowidzów. Anton La Vey, autor „Biblii szatana”, przyznał, że Halloween dla satanistów jest najważniejszym dniem w roku. Usprawiedliwieniem dla obchodzenia Halloween nie może być tłumaczenie, iż całe to „święto” to tylko zabawa oraz żart. Trzeba bowiem pamiętać o tym, że za pomocą dowcipów i rozrywki również można skutecznie wpajać w ludzkie serca pewne przekonania oraz wzorce zachowań. Poza tym czy w sprawach Bożych przykazań i wiary katolickiej możemy sobie pozwolić na dowcipkowanie? Czy można na przykład dla zabawy recytować inwokacje do diabła albo szydzić sobie z Pana Jezusa? Pismo Święte a Halloween W czasach inwazji przeróżnych form pogaństwa warto pamiętać o napomnieniach św. Pawła Apostoła: „Ależ właśnie to, co ofiarują poganie, demonom składają w ofierze, a nie Bogu. Nie chciałbym, byście mieli coś wspólnego z demonami. Nie możecie pić z kielicha Pana i z kielicha demonów; nie możecie zasiadać przy stole Pana i przy stole demonów” (1 Kor 10, 20-21) „Nie wprzęgajcie się z niewierzącymi w jedno jarzmo. Cóż bowiem ma wspólnego sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo cóż ma wspólnego światło z ciemnością? Albo jakaż jest wspólnota Chrystusa z Beliarem lub wierzącego z niewiernym?” (2 Kor 6, 14-15). Przygotowała Monika Walczak FIDESOWA WSZECHNICA Poniżej pełny tekst wykładu dr. Macieja Żakiewicza wygłoszony w Klubie Parafialnym „Fides” w poniedziałek 22. września AD 2014 w ramach cyklu wykładowego „Gdańskie pomniki”. GDAŃSKIE POMNIKI Nike obrońców Poczty Polskiej W latach dyktatury Gomułki, Polska znajdowała się pod panowanie systemu będącego na usługach partii, czego rezultatem było dominacja fałszu i pogwałcenie wzajemnego zaufania. „Nie było rozmów, tylko przemówienia” jak pisał poeta Jan Brzechwa. Gomułka dokonał jednak istotnego przesunięcia w społecznej i socjalnej mentalności, „stalinowską industrialną metaforykę radosnego wschodu słońca”, zastąpił „narodową historią cierpień doznawanych z rąk Niemców”. Stąd w „kryzysie kubańskim” 1962 roku w miastach zaroiło się od pomników czołgów T- 34 symbolizujących „wyzwoleńczą misję wojsk Stalina w walce z odwiecznym germańskim wrogiem”. Po wydarzeniach marcowych, zdławieniu Praskiej Wiosny, 30 lat od wybuchu II wojny światowej w 1969 roku w Gdańsku ustawiono obelisk „Tym, co za Polskość Gdańska” z wykutymi datami 1308 zajęcia Gdańska przez Zakon Krzyżacki, bitwy grunwaldzkiej 1410 i upadku III Rzeszy 1945 – „Zwycięstwa nad faszyzmem”. Wpisywał się on w ówczesną antychrześcijańską, SKAŁKA • listopad 2014 r. antyniemiecką i prosowiecką gomułkowską politykę i nie przynosi chwały jej autorowi. Gomułkowska radykalna retoryka pojęcie narodu traktowała instrumentalnie, przyjęty język pozwalał na mobilizację i kontrolowanie społeczeństwem. Jego przejawem było pojawienie się propagandowego serialu: „Stawka większa niż życie” (1969) – szkodliwa szpiegowska fantastyka o Polaku w służbie sowieckiej, będącym kapitanem Abwehry, mający bronić jakoby polskich spraw?! W porównaniu z nim serialowi „Czterech Pancerni i Pies”, (I seria 9 maja 1966 rok. Rok obchodów Tysiąclecia Państwa Polskiego, 2 seria 1969, 3 seria 1970 rok) można tylko zarzucić nierzetelność historyczną, w tym to, że załoga T-34 uwalnia kraj od okupanta, poczynając od Bugu. Tak siła gomułkowskiej cenzury deformowała obraz historii narodowej. Ale to w Gdańsku w wyniku grudniowych wydarzeń 1970 roku, załamała się linia polityczna partii. Nowa ekipa Gierka, otwarła przed narodem ostatnią nadzieję. Budowę „drugiej Polski”, planu rozwoju opartego o zachodnie kredyty i technologie. W momencie, gdy Gierek mechanizm ideologiczny wymienił na ekonomiczny, rozpoczął się wewnętrzny rozpad systemu, jako że gospodarka była zdewastowana. W takich warunkach z końcem dekady 1 września 1979 roku odsłonięto pomnik Nike Obrońców Poczty Polskiej, autorstwa krakowskiego plastyka Wincentego Kućmy, montowany przez spawaczy z Rafinerii Gdańskiej. W historycznym budynku powstało Muzeum Poczty Polskiej nr.1. Uroczystość odbyła się wraz z wiecem z udziałem I sekretarza E. Gierka na Długim Targu, pod hasłem „Nigdy więcej Wojny” – 40 lat od wybuchu II wojny. Miało się jednak okazać, że rząd dusz w mieście sprawowała polityczna opozycja, nękana przez 11 aparat kierowniczy milicji poświęcający się w utrzymaniu nie tyle „moralnego społecznego ładu”, co „porządku politycznego”. Pomimo trudności opozycja zorganizowała uroczystości 11 listopada 1979 roku pod pomnikiem Jana III Sobieskiego i 16 grudnia 1979 roku pod Bramą nr.2 SG. Te wydarzenia wraz z wyborem kardynała K. Wojtyły na Papieża miały silniejszą duchową wymowę i zadecydowały o dalszym biegu wydarzeń – Polskim Sierpniu 1980. Cmentarz Polonii Gdańskiej – ofiar hitleryzmu na Zaspie. Z historią obrońców Poczty Polskiej związane są dzieje cmentarza na Zaspie istniejącego od 1895 roku. Chowano na nim biedotę oraz żołnierzy garnizonu pruskiego. W okresie I wojny światowej służył jako miejsce pochówku jeńców wojennych różnych narodowości. Rosjan, Francuzów, Włochów, Brytyjczyków, Rumunów. Wraz z przyłączeniem Wolnego Miasta Gdańska do III Rzeszy, od 4 września 1939 roku zaczęto grzebać zamęczonych przedstawicieli Polonii Gdańskiej i więźniów obozu Stutthof i jego filii. Szacuje się, że w zbiorowych mogiłach pochowano od 6 do 14 tysięcy ofiar hitleryzmu. Po odzyskaniu Gdańska Jan Kilarski w pracy „Gdańsk – miasto nasze”, (Kraków 1947) pisał: cmentarz „stał się wielką mogiłą – pomnikiem nieznanych męczenników Stutthofu. Wzdłuż okalającego cmentarz żywopłotu grzebano zwiezione z obozu – katowni jego ofiary, kładąc je do mo12 gił w zwartym rzędzie, znaczonymi numerami; najwyższy zachowany numer: 1486, nie wiedzieć, ile ich było więcej, nie wiadomo też, do kogo one przynależą, gdyż księga cmentarna nie istnieje”. W roku następnym pod fałszywym zarzutem współpracy z hitlerowcami we Lwowie, Jan Kilarski zostaje aresztowany. W 1947 roku powołano Komitet Opieki nad grobami z przewodniczącym Kazimierzem Barnaś- Purwinem (PKWN), który od lipca 1945 roku był przewodniczącym Komisji do Weryfikacji i Rehabilitacji dla Polaków – gdańszczan. Pisał w 1946 r. „Komisja przyjęła do społeczności polskiej ok. 14 tysięcy Polaków, 2 tysiące oddaliła, a kilkaset ciemnych typów oddała w ręce UB”. Komisja działała do 1948 roku zyskując złą opinię. Już 15 grudnia 1946 roku planowano uroczystość państwową pochowania pomordowanych działaczy Polonii Gdańskiej, lecz w związku z walką z „reakcją” PSL w styczniowych wyborach do Sejmu Ustawodawczego, uroczystość przesunięto. Odbyła się ona 4 kwietnia 1947 roku (Wielki Piątek). Pochód 67 trumien umieszczonych na ciężarówkach wyruszył spod Urzędu Wojewódzkiego żegnany przez wojewodę St. Zrałka (ONR –PPR) i skierował się na Zaspę. Szczątki umieszczono pod wielkim krzyżem. Zaś 12 maja 1947 roku pochowano szczątki pomordowanych w Szymankowie kolejarzy i celników. Leżą tutaj Błogosławieni ks. Bronisław Komorowski i ks. Marian Górecki oraz działacze polonii gdańskiej Antoni Lendzion i harcerz Alf Liczmański. Pełnię stalinizmu symbolizuje w Gdańsku powołanie w lipcu 1947 roku wzorem stolicy Komitetu Odbudowy Warszawy i Gdańska. Na czele stanęli sekretarze KW.PPR Władysław Dworakowski i Jacek Groszkiewicz, wojewoda Stanisław Zrałek oraz radni rad narodowych. W 1948 roku rozpoczęto ogradzanie upaństwowionego cmentarza, usuwając jednocześnie krzyż. W 1951 roku teren zniwelowano niszcząc historię lat 1895 – 1939. Cmentarz – Mauzoleum podzielono na 55 kwater, który otrzymał nową socrealistyczną aranżację z wyrytym w obskurnym betonowym bloku, fatalną sowiecką polszczyzną hasłem: „Bojownikom o Polskość Gdańska”. Brunon Zwarra polonus gdański, świadek zagłady swojego środowiska pisał: „W ciągu wielu lat odwiedzałem w Dniu Zmarłych (…) miejsca spoczynku naszych nauczycieli i działaczy. Kładliśmy tam nasze jedlinowe wieńce lub wiązanki i zapalaliśmy znicze, odmawiając modlitwy. Pusta powierzchnia cmentarza poprzecinana żwirowymi ścieżkami robiła przez lata nader smutne wrażenie”. (…) Jest u nas w Polsce zwyczaj, że groby zmarłych katolików, a przede wszystkim poległych żołnierzy oznacza się nawet wtedy gdy nie znane jest nazwisko, zwykłym krzyżem. Polegli na Zaspie nie mieli tego zaszczytu, by walczyć z orężem w ręku. Ich orężem było tu tylko polskie serce i polska mowa! Czyżby to było za mało, by zdobić ich grób, a nawet ich cmentarz, choćby najprostszym krzyżem”. W Polsce władze rozpoczęły otwarty konflikt z Kościołem o kształt kultury narodowej, w 1960 roku usuwając religię ze szkół. W mauzoleum cmentarzu po święcie zmarłych i zaduszkach w listopadzie 1960 roku dokonano ekshumacji 152 ciał, które przeniesiono pod obelisk „Bojownikom o Polskość Gdańska”, ustawiono 296 symbolicznych nagrobków z lastrykowymi tabliczkami epitafijnymi. W okresie Polskiego Sierpnia 1980 roku Stanisław Kuropatwiński, międzywojenny drużynowy 5 Wileńskiej Drużyny Harcerskiej, uczestnik Powstania Warszawskiego 1944 roku w batalionie „Zośka”. 10 lipca 1981 roku wraz z Christianą Herbasch, której matka po wojnie brała udział w identyfikacji ciał rozstrzelanych kolejarzy w Szymankowie, PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M. złożyli list w Wojewódzkiej Radzie Narodowej w sprawie przywrócenia krzyża na cmentarzu. Zebrano kilka tysięcy podpisów. Odpowiedź pozytywna przyszła z Wydziału do Spraw Wyznań WRN 23 lipca 1981 roku. Z up. Wojewody list podpisał dyrektor Wydziału Edward Pobłocki. Na początku sierpniowego strajku 16 sierpnia 1980 roku, E. Pobłocki zawitał do plebanii NSPJ w Gdyni, gdzie poinformował współpracowników ks. Hilarego Jastaka, że „z polecenia prezydenta m. Gdyni i wojewody gdańskiego Jerzego Kołodziejskiego zabrania odprawiania Mszy św. w Stoczni i w Porcie w Gdyni księdzu”. Ksiądz H. Jastak w dniu następnym, jako pierwszy kapłan na Wybrzeżu odprawił Mszę św. na terenie strajkującego państwowego zakładu. Uroczystość miała miejsce 1 wrześniu 1981 roku z udziałem harcerzy, kombatantów i przedstawicieli Klubu Inteligencji Katolickiej. Nowy krzyż został poświęcony przez ks. bp. Lecha Kaczmarka, który pamiętając o męczennikach zwrócił się do Brunona Zwarry o zbieranie materiałów dotyczących m.in: kapłanów pochowanych na Zaspie. W okresie stanu wojennego w 1983 roku, opracowano w jednostce planowania Miejskiej Radzie Narodowej „szczegółowy plan zagospodarowania terenu” czyli przebudowy „cmentarza –pomnika”. W latach 1986- 1987 „obiekt” uległ „modernizacji”. Brunon Zwarra trafnie podsumował efekt końcowy: „Słowo partactwo jest w tym przypadku bardzo delikatnym określeniem. Cokoły z nazwiskami ustawione są bowiem w tak bałaganiarski sposób, że trudno jest odnaleźć wspólnie rozstrzelanych działaczy. Wyjątkowym wszakże skandalem jest to, że po miejscach, gdzie leżą pochowane w kwietniu 1947 roku szczątki gdańskich męczenników, depczą wszakże obecnie przechodnie, położono bowiem w tym miejscu płyty chodnikowe”. W okresie zasadniczej reformy administracyjnej państwa, gdy wojewodą był Maciej Płażyński, 28 wrzeSKAŁKA • listopad 2014 r. śnia 1991 roku na Zaspie w trakcie prac budowlanych, w miejscu dawnej strzelnicy, natrafiono na masowy grób. Odkryto miejsce pochowku blisko 38 pocztowców rozstrzelanych przez hitlerowców w październiku 1939 roku. W kwietniu 1992 r. miały miejsce uroczystości pogrzebowe Obrońców Poczty Polskiej. 3 kwietnia zagrano w teatrze „Wybrzeże” spektakl „Obrona Poczty Polskiej”. 4 kwietnia urny wystawiono w budynku Muzeum Poczty Polskiej, gdzie zebrali wysłuchali słów prezydenta RP na uchodźstwie Augusta Zaleskiego (w 1971 roku uhonorował poległych Krzyżami Orderu Virtuti Militari). Potem przeniesiono je do św. Brygidy, gdzie nuncjusz apostolski arcybiskup Józef Kowalczyk wraz z biskupami Pomorza i Warmii sprawował mszę św. Homilię głosił biskup polowy Sławoj Leszek Głódź. W pierwszym dniu Wielkiego Tygodnia 5 kwietnia szczątki poległych zostały przewiezione na cmentarz i złożone do ziemi. W uroczystościach uczestniczył prezydent RP Lech Wałęsa. Modlitwę prowadził ks. arcybiskup Tadeusz Gocłowski. Z inicjatywy ks. Henryka Jankowskiego w miejscu odnalezienia szczątków 29 sierpnia 1992 roku odsłonięto pomnik projektu Józefa Fuksia „W hołdzie bohaterom”. Zaś na cmentarzu 29 sierpnia 1993 odsłonięto nagrobek Pocztowców, projektu Małgorzaty Bohr – Szymaniuk. W 2005 dodano ceglaną stylizację z napisem zaczerpniętym od Elizy Orzeszkowej „Gloria Victis” – chwała zwyciężonym. W 1999 roku z okazji 60 rocz- nicy wybuchu II wojny światowej Rada Miasta Gdańska, uhonorowała pośmiertnie wszystkich obrońców Poczty Polskiej i obrońców Westerplatte honorowym obywatelstwem miasta. Historyk niemiecki Dieter Schenk, w pracy „Poczta Polska w Gdańsku. Dzieje pewnego niemieckiego zabójstwa sądowego” (Gdańsk 1999) rehabilitował w oczach swoich rodaków obrońców Poczty Polskiej. W literaturze światowej znajdujemy ślady tamtych wydarzeń. Gunter Grass w „Blaszanym bębenku” w rozdziale „On leży na Zaspie” wspomina wuja bohatera książki, obrońcę Poczty Jana Brońskiego rozstrzelanego wyrokiem Niemieckiego Sądu Wojskowego. Mówiąc za Mickiewiczem: ”Tam zagrzebane tylu set: ciała, imion: Dusze gdzie! nie wiem. […] Bóg wyrzekł słowo stań się, Bóg i zgiń wyrzecze. Kiedy od ludzi wiara i wolność uciecze”. Cmentarz miejsce snu tysięcy, nie sprawia wrażenia domkniętej formy. Powojenne dzieje polityczne odbijają się w jego chaotycznej architekturze, w istocie rzeczy widzimy w niej powojenne fatum przemocy i biedy, gdzie sakralność zastępowała ideologiczna gnoza. To w imię „postępu” niszczono „stary świat”. W Wolnym Mieście Gdańsku początkiem była „Rewolucja nihilizmu. Kulisy i rzeczywistość w Trzeciej Rzeszy” (1939), o której pisał Hermann Rauschning, prezydent Senatu WM Gdańska z ramienia NSDAP, zwolennik porozumienia z Polską, który zerwał z hitleryzmem. 22 marca 2011 roku w 71 rocznicę rozstrzelania przedstawicieli Polonii Gdańskiej w obozie Stutthof w kościele św. Piotra i Pawła po mszy św. sprawowanej przez ks. arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego, odsłonięto tablicę. Napis głosi: „Za heroizm polskim mieszkańcom i ich kapłanom w Wolnym Mieście Gdańsku. Prześladowanym, katowanym i pomordowanym przez hitlerowskich Niemców – Polonia Gdańska”. Na cmentarzu na Zaspie pochowane są Ofiary i jest krzyż Chrystusowy. Dr Maciej Żakiewicz 13 PIÓREM REDAKTORA Nie tak dawno zdarzyło mi się dosyć często odwiedzać Przyjaciela w szpitalu Akademii Medycznej. Po drodze wstępowałem do kaplicy adoracji Jezusa Miłosiernego przy kościele Matki Boskiej Częstochowskiej. Któregoś dnia kiedy tam zaszedłem, w kaplicy był tylko jeden mężczyzna. Modlił się w pierwszej ławce. Po chwili rozejrzał się po kaplicy i… położył na jednym z okien damski zegarek ze srebrną bransoletką. Uśmiechając się podszedł do mnie, by się wytłumaczyć z tak dziwnego zachowania. Otóż, jak mówił, około miesiąc wcześniej natknął się na ten zegarek w tejże kaplicy. Ktoś go zgubił. Wtedy „pożyczył” go sobie, bo jak twierdził, zegarek był mu bardzo potrzebny. Teraz nie jest już potrzebny, zatem zegarek zwraca. Ja też się tylko uśmiechnąłem, no bo cóż miałem powiedzieć na takie dictum. Zegarek jeszcze przez kilka dni leżał na oknie w kaplicy, aż znikł. I nie wiem czy został sprzątnięty przez sprzątających kaplicę, czy znów ktoś sobie go „pożyczył”, czy może prawowita właścicielka szczęśliwym trafem odzyskała go. Nie to mi jednak zaprzątało głowę, ale specyficzne poczucie uczciwości rzeczonego mężczyzny. Prawda, że intrygująca to łamigłówka. Jan Wontorski „…bo za prawdę się płaci, tylko plewy nic nie kosztują.” 19 października bieżącego roku przypadła 30 rocznica męczeńskiej śmierci autora powyższych słów, błogosławionego Księdza Jerzego Popiełuszki, któremu życie wystawiło największy rachunek za życie w prawdzie. To właśnie 19 października 1984 ks. Popiełuszko przybył do parafii pw. św. Polskich Braci Męczenników w Bydgoszczy, by tam poprowadzić nabożeństwo różańcowe w intencji ludzi pracy, które było poprzedzone Mszą świętą, Tego samego wieczoru, wracając do Warszawy, na drodze do Torunia, niedaleko miejscowości Górsk, Ks. Jerzy wraz ze swoim kierowcą Waldemarem Chrostowskim zostali uprowadzeni przez funkcjonariuszy Samodzielnej Grupy „D” Departamentu IV MSW. Waldemarowi Chrostowskiemu udało się uciec z kabiny samochodu, Księdza Popiełuszkę natomiast skrępowano i przewożono w bagażniku, następnie bestialsko skatowano i wrzucono z tamy do Wisły. Dopiero 30 października z zalewu na Wiśle koło Włocławka wyłowiono Jego zwłoki. Ręce skrępowano tak, by próby poruszania nimi zaciskały pętlę na szyi. Ciało obciążone było workiem wypełnionym kamieniami. W przeddzień tej rocznicy dzieci ze scholi Emmanuel jak i młodzież z diakoni przygotowały montaż słownomuzyczny, którego treścią były słowa ostatniego kazania ks. Jerzego Popiełuszki, a zarazem można je nazwać duchowym testamentem w którym ks. Jerzy wzywał ludzi do życia w prawdzie, kochania prawdy. Jest to dość istotne, by młode pokolenia nie zatrzymały się tylko na historycznych wydarzeniach Śpiewajcie i wysławiajcie Pana w sercach, dziękujcie zawsze za wszystko Bogu Ojcu w imię naszego Pana, Jezusa Chrystusa PIĘKNE MYŚLI... Ziemia to nie poczekalnia w kolejce do nieba. Nie mam zastanawiać się, czy się do tego nieba dostanę, czy nie, ale zadawać pytanie, ile tego nieba przez moje ręce przeniknie na ziemię. S. Marcina Wieszołek – Franciszkanka od pokuty i miłości chrześcijańskiej 14 II Wojny Światowej, ale znały tez „bohaterów” czasów Solidarności. By znały wartości, za które można oddać życie a nawet należy. Prawda, ma jedno oblicze, choć świat dziś próbuje nią manipulować w każdą stronę. Wielokrotnie spotkamy się ze stwierdzeniem, że prawda może być dobra i zła, że nie zawsze powinno mówić się prawdę. Że jeśli mamy komuś sprawić przykrość to lepiej skłamać itd. Niestety nie możemy się z tym zgodzić. Pytanie o prawdę pada również na kartach Pisma świętego, kiedy to Piłat pyta Jezusa „ a cóż to jest Prawda” – Jezus nie wchodzi w zbytnie dywagacje – mówi „Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie.” Nie kalkulował, czy Mu się to opłaci, jaką będzie miał korzyść ze swojej odpowiedzi. Życie Jezusa, było życiem świadczenia o Prawdzie, bo On był Prawdą. Nic w nim się nie ukryło. Mówił o prawdzie, która daje wolność, ale też za prawdę oddaje życie. Ta kolejna rocznica męczeńskiej śmierci Ks. Jerzego, powinna być wezwaniem dla wszystkich do szczegółowego rachunku sumienia właśnie z Prawdy. Nie da się ukryć, że już dzieci często są uczone w domach kłamstw kiedy to rodzic prosi dziecko, np. w kontekście rozmowy telefonicznej „powiedz, że mnie nie ma w domu”, albo powiesz Pani w szkole, że mieliśmy gości albo coś innego i dlatego się nie nauczyłeś”. Przykładów można by mnożyć wiele, ale nie o to chodzi. Kłamstwo prędzej czy później zostanie zdemaskowane, ale trzeba pamiętać też, że właśnie (z Mszy św. jubileuszowej) Co Bóg z³¹czy³... Jubileusze małżeńskie obchodzą: 30-lecie Irena i Andrzej Siwiccy 07.11.14 r. g. 17.00 Bóg Ojciec Wszechmogący niech Was napełni swoją radością i błogosławi Wam i Waszym Rodzinom PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M. kłamstwo owocuje lękiem, to prawda daje pokój i wolność. Nawet jeśli mieliśmy sytuacje kłamstwa w życiu, to możemy przypomnieć sobie jak się zachowywaliśmy. Kłamstwo posługuje się manipulacją, „pamiętaj, że jak powiesz mamie prawdę, to będzie jej przykro”, albo „pamiętaj, że jeśli to, powiesz to poruszysz lawinę i będą cierpieli niewinni ludzie”. I tu ujawnia się cena prawdy, ona musi kosztować, musi wymagać od nas konkretnego opowiedzenia się. Jezus zwraca się do uczniów: „jeśli chcesz pójść za mną, weź swój krzyż”, parafrazując, można powiedzieć, jeśli chcesz być moim uczniem, żyj prawdą i bądź jej wierny, nawet, jeśli w najtrudniejszej godzinie opowiedzenia się za prawdą, będziesz musiał krzyczeć „Boże czemuś nie opuścił”. W piosence autorstwa jednego z kapłanów naszej diecezji, która była śpiewana w wieczora upamiętniającym osobę ks. Jerzego Popiełuszki śpiewaliśmy „Dziś, kłamstwo co dnia, scherzo nam gra, ciągle gra. I przymnaża ran…”. Demaskując kłamstwo, wychodzimy na wojnę o prawdę. Wojnę nie łatwą bo najczęściej zostaje się samemu, wojnę która będzie obnażać nasze przyjaźnie i słabości, może nawet tak być, że ci których uważałeś za przyjaciół, sojuszników odchodzą ale zostaje Prawda. Zostaje Bóg. Kończąc pochylmy się nad słowami bł. Ks. Jerzego „Musimy nauczyć się odróżniać kłamstwo od prawdy. Nie jest to łatwe w czasach, w których żyjemy. Nie jest to łatwe w czasach, o których powiedział współczesny poeta, że nigdy jeszcze tak okrutnie nie chłostano grzbietów naszych batem kłamstwa i obłudy… Obowiązek chrześcijanina to stać przy prawdzie, choćby miała ona wiele kosztować. Bo za prawdę się płaci, tylko plewy nic nie kosztują.” IM SIEDEMDZIESIĄTA PIĄTA ROCZNICA MĘCZEŃSTWA BŁOGOSŁAWIONEJ SIOSTRY ALICJI KOTOWSKIEJ, ZMARTWYCHWSTANKI Z WEJHEROWA (1899-11.XI.1939) 11 listopada 1939 z więzienia w Wejherowie niemiecka ciężarówka wywiozła siostrę Alicję Kotowską w kierunku lasów Piaśnickich. Scenę tę obserwował współwięzień Aleksander Jankowski, który przeżył II wojnę światową. Aleksander Jankowski widział jak siostra Alicja wzięła na ręce dwójkę żydowskich dzieci i weszła z nimi do ciężarówki. Siostra Alicja Kotowska została beatyfikowana przez papieża Jana Pawła II (13.VI. 1999 roku w gronie 108 Męczenników II wojny światowej. Do naszych dni nie odnaleziono Jej szczątków. W jednej z mogił odkryto fragment różańca noszonego przez siostry zmartwychwstanki. MŁODOŚĆ Alicja ukończyła elitarne Gimnazjum Pauliny Hewelkówny w Warszawie. Spędziła swoją młodość w Warszawie na ul. Freta w rodzinie Jana Kotowskiego i Zofii z Barskich. Była ich drugim dzieckiem. Rodzina Kotowskich dochowała się ośmiorga dzieci. Ojciec Alicji był organistą z warszawskiego kościoła św. Jacka, a Alicja w czasie wojny z bolszewikami była siostrą PCK. Rodzina ta słynęła z patriotyzmu i oddania Chrystusowi. „GŁÓD DUSZY” Alicja odczuwała „głód duszy” czyli potrzebę możliwie najbliższego SKAŁKA • listopad 2014 r. mądrość Siostry Alicji. Została zapamiętana jako niewysoka, szczupła, młoda zakonnica pogrążona w modlitwie przed figury Matki Bożej. Siostra Kotowska w roku 1938 otrzymała Order Polonia Restituta. Zbliżała się II wojna światowa. 26 sierpnia 1939 pisała w liście: „Ufamy miłosierdziu Bożemu i oddajemy Jego opiece losy narodów i wszystkich nas”. kontaktu z Bogiem. Alicja Kotowska 19 kwietnia 1922 roku zgłosiła się do przełożonej Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstanek a 29 lipca 1922 roku została skierowana do Kęt. 15 sierpnia 1928 roku złożyła śluby wieczyste. Siostra Alicja rozwijała także swoje zainteresowania intelektualne i w roku 1929 uzyskała magisterium z chemii. PASCHCHALNA TAJEMNICA SIOSTRY ALICJI Siostry we swoich wspomnieniach podkreślają ducha modlitwy, powagę i serdeczność a zarazem SIOSTRA ALICJA KOTKOWSKA NA POMORZU W roku 1934 siostra Alicja Kotowska przybyła do Wejherowa jako przełożona nowej placówki sióstr zmartwychwstanek. Została także dyrektorką gimnazjum i liceum w Wejherowie. 9 września 1939 miasto zostało zajęte przez wojska niemieckie. Siostra Alicja Kotowska otrzymała propozycje wyjazdu z Pomorza..Postanowiła jednak pozostać w Wejherowie. 24 października siostra odbyła długą spowiedź, której wysłuchał proboszcz. Zaraz potem do kaplicy wtargnęło Gestapo i Siostra Alicja została aresztowana. Charyzmat Sióstr Zmartwychwstanek został scharakteryzowany w takich słowach: „Jesteśmy powołane w Kościele do wielbienia Boga, który jest Miłością”. Charyzmat ten wypełniła Siostra Alicja Kotowska w sposób heroiczny. Dr Krzysztof Junosza Dowgiałło 15 KĄCIK AKCJI KATOLICKIEJ WIERZĘ W SYNA BOŻEGO Temat i tekst do medytacji na listopad: POZNAWAĆ I PIELĘGNOWAĆ SWOJE KORZENIE RODZINNE I W SZERSZYM WYMIARZE SPOŁECZNO-NARODOWYM, ABY ZACHOWAĆ SWOJĄ TOŻSAMOŚĆ I ODNALEŹĆ PRAWDZIWEGO SIEBIE Z NAUCZANIA ŚWIĘTEGO JANA PAWŁA II: «Chodzi tu przede wszystkim o dziedzictwo bycia człowiekiem – z kolei zaś: bycia człowiekiem w bliżej określonej sytuacji osobowej i społecznej. Nawet podobieństwo fizyczne w stosunku do rodziców posiada w tym swój udział. Ważniejsze jeszcze od tego jest całe dziedzictwo kultury, w centrum którego, niejako na co dzień, znajduje się język. Rodzice nauczyli każdą i każdego z Was mówić tym językiem, który stanowi podstawowy wyraz społecznej więzi z innymi ludźmi. Więź ta określona jest granicami szerszymi niż sama rodzina, czy nawet pewne środowisko. Są to granice co najmniej plemienia, a najczęściej granice ludu czy narodu, w którym narodziliście się. W ten sposób dziedzictwo rodzinne poszerza się. Poprzez wychowanie rodzinne uczestniczycie w określonej kulturze, uczestniczycie także w dziejach Waszego ludu lub narodu. Więź rodzinna oznacza zarazem przynależność do wspólnoty większej niż rodzina – oraz inną jeszcze podstawę osobowej tożsamości. Jeśli rodzina jest pierwszym wychowawcą każdego i każdej z Was, to równocześnie – poprzez rodzinę – wychowawcą tym jest plemię, lud czy naród, z którym 16 jesteśmy związani jednością kultury, języka i historii. To dziedzictwo stanowi zarazem wezwanie w znaczeniu etycznym. Otrzymując wiarę i dziedzicząc wartości i treści, jakie składają się na ca- łokształt kultury własnego społeczeństwa, dziejów własnego narodu, każdy i każda z Was zostaje duchowo obdarowany w samym swoim indywidualnym człowieczeństwie. Przypomina się tutaj przypowieść o talentach, które otrzymujemy od Stwórcy za pośrednictwem naszych rodziców i rodziny, a także wspólnoty narodowej, do jakiej należymy. Nie możemy wobec tego dziedzictwa zachować postawy biernej, czy wręcz marnotrawnej, tak jak ostatni z owych sług wymienionych w przypowieści o talentach. Musimy uczynić wszystko, na co nas stać, aby to duchowe dziedzictwo przejąć, potwierdzić, utrzymać i pomnożyć. Jest to zadanie doniosłe dla wszystkich społeczeństw, zwłaszcza może dla tych, które znajdują się u początku swojego samodzielnego bytu, albo też dla tych, które ten byt oraz istotną tożsamość swojego narodu muszą bronić przed niebezpieczeństwem zniszczenia od zewnątrz lub rozkładu od wewnątrz» (Z listu apostolskiego „Parati semper” do młodych całego świata z okazji Międzynarodowego Roku Młodzieży. 31.03.1985) «[…] I dlatego – zanim stąd odejdę, proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię Polska, raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym, abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się, i nie zniechęcili, abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy […]» (Z homilii w czasie Mszy Św. na Błoniach w Krakowie 9.06. 1979) PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M. W TROSCE O CZŁOWIEKA I DOBRO WSPÓLNE Dokument Konferencji Episkopatu Polski przygotowany przez Radę ds. Społecznych (fragmenty) Rodzina – wychowanie: (11) „Rodzice mają także obo- wiązek wychowania swego potomstwa. A w wychowaniu chodzi o to, „ażeby człowiek stawał się coraz bardziej człowiekiem – o to, ażeby bardziej był, a nie tylko więcej miał – aby więc przez wszystko, co ma, co posiada, umiał bardziej i pełniej być człowiekiem – to znaczy, ażeby również umiał bardziej być nie tylko z drugimi, ale także dla drugich”. Tak sformułowany cel wychowania stawia przed rodzicami, pierwszymi i głównymi wychowawcami dziecka, określone zadania. Do wypełnienia ich zobowiązani są swym pierwotnym powołaniem. Jednym z głównych zadań rodziców jest kształtowanie w dzieciach istotnych wartości życia ludzkiego. Znaczy to, że dzieci powinny nabyć poczucia prawdziwej sprawiedliwości, która prowadzi do poszanowania godności każdego człowieka, a także poczucia prawdziwej miłości jako postawy troski i bezinteresownej służby wobec drugich. Rodzice chrześcijańscy mają obo- wiązek wychowania religijnego swoich dzieci i obowiązku tego nie powinni przerzucać na jakiekolwiek instytucje świeckie czy kościelne. Instytucje te bowiem mają w sposób najpełniej możliwy wspomagać wysiłki rodziców, lecz nie mogą ich zastępować w tej istotnej roli. Wychowanie religijne, wychowanie w wierze powinno rozpocząć się jak najwcześniej. Ważne jest, by rodzice mówili dzieciom o Bogu, uczyli je moralności, wyjaśniali chrześcijański sens takich wydarzeń, jak przyjmowanie sakramentów, obchody świąt liturgicznych. Rodzice powinni także podejmować rozmowę z dorastającymi dziećmi na tematy wiary i życia chrześcijańskiego. Pamiętajmy, że wpływ wychowania jest skuteczniejszy, jeśli opiera się na autorytecie moralnym rodziców. Budują go oni przez uznawanie podstawowych wartości i zasad moralnych oraz dostosowanie do nich swoich czynów.» (Cyt. za: http://www. opoka.org.pl/biblioteka/W/WE/ kep/wtrosce_13032012.html) ZAPROSZENIA W PONIEDZIAŁKI MIESIĄCA LISTOPADA ZAPRASZAMY DO KLUBU PARAFIALNEGO „FIDES” NA SPOTKANIA TEMATYCZNE: 10 XI godz. 1900: Wszechnica Edukacyjno-Formacyjna, cykl filmowy: „Ludzie i miejsca wiary”- film dokumentalny „Tajemnica tajemnic” (Najnowsze dzieje Polski w kontekście życia i działalności Sługi Bożego Prymasa Tysiąclecia, Stefana kard. Wyszyńskiego oraz Świętego Jana Pawła II) 16 XI niedziela, godz. 1900 (Święto Matki Bożej Ostrobramskiej): doroczny Wieczór Wileński. W programie przedwojenny film fabularny „Ty, co w Ostrej świecisz Bramie”. 17-20 XI (poniedziałekczwartek): WIECZORY REFLEKSJI RELIGIJNEJ I SPOŁECZNEJ. Szczegółowy program na plakatach, w ulotkach i w Ogłoszeniach Parafialnych 24 XI poniedziałek, godz. 1900: Wszechnica EdukacyjnoFormacyjna. Planowany wieczór pamięci znanego gdańskiego archeologa i historyka, prof. Andrzeja Zbierskiego (1926-2014). [Kącik pod red. i w oprac. A. Kakareko] SKAŁKA • listopad 2014 r. 17 „Służyć Bogu to służyć ludziom – służyć ludziom to służyć BOGU” Takie oto motto przyświeca Nadzwyczajnym Szafarzom Komunii Świętej, posługującym w naszej parafii od 21 lat. Ich misja polega na udzielaniu Komunii świętej, w szczególności osobom chorym i starszym. Nie jest to posługa prosta. Wymaga wyrzeczeń, ale przede wszystkim wielkiej odpowiedzialności. Od 1973 r. Kodeks Prawa Kanonicznego zezwala na posługę Nadzwyczajnych Szafarzy, co uzasadnia dobrem duchowym wiernych. Jednak już rzymska instrukcja z 1967 r. („Eucharisticum Mysterium”) mówi, że kapłani powinni troszczyć się, aby ci, którym zły stan zdrowia staje na przeszkodzie, mieli dostęp do sakramentu Eucharystii, zachowując tym samym wspólnotę z całym Kościołem. Znalazło to później swoje odzwierciedlenie w posługiwaniu chorym. Księża mają jednak bardzo dużo obowiązków duszpasterskich, związanych z pracą na parafii lub w szkołach, dlatego też w odwiedzaniu chorych z Komunią świętą pomagają im świeccy. Nadzwyczajni Szafarze są zobowiązani do stałego pogłębiania własnej formacji oraz aktywnego działania apostolskiego w grupach parafialnych i duszpasterskich. Podczas Mszy świętej nadzwyczajni szafarze pomagają księżom (zwyczajnym szafarzom sakramentów) w rozdawaniu Komunii świętej, gdy jest za mało kapłanów oraz gdy do Komunii przystępuje większa liczba wiernych. Pomagają również podczas większych uroczystości kościelnych, takich jak np. Boże Ciało. Innym bardzo ważnym punktem posługi szafarza jest rozdawanie Komunii świętej chorym. Miałem okazję zobaczyć z bliska na czym to polega. Za zgodą Księdza Proboszcza mogłem towarzyszyć jednemu z nadzwyczajnych szafarzy, panu Eugeniuszowi Leszczyńskiemu, w posługiwaniu chorym. Coniedzielna misja szafarzy zaczyna się 18 pod koniec Mszy świętej (w naszej parafii jest to Msza o ósmej rano) kiedy to kapłan przekazuje im Najświętszy Sakrament oraz pozdrowienie od wspólnoty. Następnie udaliśmy się z wizytą do pięciu osób. Elementami odwiedzin szafarza są modlitwa uwielbienia Pana Jezusa, akt pokuty, czytanie Słowa Bożego, modlitwa powszechna, modlitwa „Ojcze Nasz”, Komunia święta z zachowaniem jej obrzędów, a na zakończenie modlitwa dziękczynna i błogosławieństwo (w formie dozwolonej dla osób nie będących księżmi). Wszyscy bardzo miło i ciepło przyjmowali w swoich domach szafarza niosącego im Najświętszy Sakrament. Dla osób chorych, nie mogących uczestniczyć w niedzielnej Mszy świętej w kościele, możliwość przyjęcia Komunii świętej jest czymś bardzo ważnym. Chorzy mogą dzięki temu umacniać swoją relację z Bogiem oraz utrzymywać łączność z Kościołem. Szafarze odwiedzają osoby w różnych stadiach sprawności fizycznej i zdrowotnej. Czasami odwiedzają osoby bardzo ciężko chore, przykute do łóżka czy wózka inwalidzkiego. Ci w bardzo ciężkim stanie czasami nie mają już nadziei, a niektórzy z nich pogodzili się ze swoim cierpieniem. Dla szafarza takie wizyty bywają pewnego rodzaju rekolekcjami spotykając się z ludźmi, którzy często zawierzają swój ból Chrystusowi oraz mówią, że ich cierpienie jest niczym w porównaniu z Jego męką i ukrzyżowaniem. Kandydatów na nadzwyczajnych szafarzy wybiera proboszcz danej parafii. Muszą to być mężczyźni zaangażowani w życie Kościoła oraz posiadać wiedzę z zakresu teologii, liturgii oraz znać katechizm. Jeżeli kandydat jest żonaty, zgodę na udział w posłudze musi wyrazić jego żona. Po nominacji odbywają oni dwumiesięczny kurs uwieńczony promocją przez biskupa diecezjalnego. Gdy jesienią 1993 r. promowano pierwszą grupę nadzwyczajnych szafarzy Archidiecezji Gdańskiej, było wśród nich trzech naszych parafian, nominowanych przez ś.p. ks. Proboszcza Andrzeja Rurarza. Pierwsi kandydaci byli pełni wątpliwości. Targały nimi rozterki oraz pytanie czy są godni wziąć do ręki Najświętszy Sakrament. Ś.p. ks. proboszcz Andrzej rozwiał ich wątpliwości, mobilizując do nauki oraz intensywnej pracy nad sobą. Obecnie w naszej parafii posługuje jedenastu nadzwyczajnych szafarzy, a ich przewodniczącym jest pan Józef Jakimiak. Na mocy niższych święceń (w stopniu akolity) nadzwyczajnym szafarzem jest również, pochodzący z naszej parafii, kleryk Jakub Karpeta. Wyróżnienie, jakim niewątpliwie jest możliwość udzielania sakramentu Eucharystii, budzi niekiedy skrajne odczucia u niektórych wiernych. Nie wszyscy wierni dobrze postrzegają szafarzy specjalnie omijając ich, gdy rozdają Komunię. Często tłumaczą to brakiem tolerancji dla nowomodnych wymysłów, zapominając, że posługę tę ustanowili biskupi odpowiedzialni za Kościół, a także nie wiedząc, że jej historia sięga głębiej niż do ubiegłego wieku. We wczesnych wiekach chrześcijaństwa, gdy nie było dostatecznej ilości kapłanów, w rozdzielaniu Komunii pomagali świeccy, a nawet dzieci. Patronem szafarzy jest żyjący w trzecim wieku naszej ery św. Tarsycjusz, męczennik, którego śmiertelnie pobito, gdy szedł z Wiatykiem do więzienia. Wielu uważa, że posługa nadzwyczajnych szafarzy jest zbędna, a nawet, że zniechęca do kapłaństwa. Jednak kapłaństwo jest udziałem nie tylko osób konsekrowanych, ale całego ludu Bożego uczestniczącego w liturgii. Posługa nadzwyczajnych szafarzy jest ważna dla całego Kościoła. Daje ona świadectwo, że służąc ludziom służy się Bogu. Rafał Mrowicki PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M. WAŻNIEJSZE INFORMACJE DOTYCZĄCE NASZEJ PARAFII Msze święte w niedziele i święta KOŚCIÓŁ: KAPLICA: 6.30; 8.00; 9.30; 11.00; 12.30; 18.00 10.30 – młodzież 12.00 – przedszkolaki Sakramentalny związek małżeński zawarli: Msze święte w święta zniesione Kamila Parczewska i Mikołaj Ciekański Msze święte w dni powszednie Niech Wam Dobry Bóg błogosławi w życiu małżeńskim i rodzinnym 7.00; 8.00; 9.00; 17.00; 18.00 7.00; 8.00; 18.00 Msze święte w pierwsze piątki miesiąca 7.00; 8.00; 17.00 – dzieci; 18.00 Biuro parafialne: tel. 58 341 86 64 [email protected] poniedziałki, środy i piątki godz. 17.00–19.00 wtorki i czwartki godz. 9.00–11.00 Chrzty św. o g. 12.30 w kościele w I i III niedzielę miesiąca Pogrzeby i wezwania do chorych o każdej porze dnia Poradnictwo rodzinne kontakt w biurze parafialnym Biblioteka parafialna wtorki, godz. 17.00–18.00 Sakrament Chrztu Św. przyjęli: Maria Zakrzewska Anna Skórka Zofia Elert Grupy apostolskie AKCJA KATOLICKA Poniedziałek, po nabożeństwie wieczornym, godz. 19.00 – Klub Parafialny „Fides” ewangelizacja poprzez wszechstronną formację i działanie Kościelna Służba Mężczyzn SEMPER FIDELIS Ostatni wtorek m-ca, godz. 19.30 w klubie Fides pomoc w organizowaniu uroczystości kościelnych i parafialnych ŻYWY RÓŻANIEC Pierwsza niedziela m-ca, g. 17.00 modlitwa w intencji Kościoła WSPÓLNOTA MODLITEWNA Wtorek, godz. 19.00 – kaplica ODESZLI DO PANA: zaprasza wszystkich chętnych † KRĄG BIBLIJNY Środa, godz. 19.00 – Dom Parafialny: Sala Św. Cecylii † KRĘGI DOMOWEGO KOŚCIOŁA Spotkania w terminach uzgodnionych przez małżeństwa z ks. opiekunem (ks. Rafał Sarama, ks. Wojciech Kawczyński) formacja małżeńska i rodzinna wg ruchu Światło-Życie SZAFARZE NADZWYCZAJNI KOMUNII ŚW. chodzą z Komunią św. do chorych w niedzielę Zgłoszenia chorych w biurze parafialnym. APOSTOLAT MARYJNY 27 dzień każdego miesiąca, g. 16.00 zgłębianie życia Matki Bożej w od niesieniu do naszego życia CHÓR PARAFIALNY pw. św. Cecylii Wtorek i piątek, godz. 17.30–19.30 sala Domu Parafialnego podtrzymując tradycje czasów przedwojennych ubogaca liturgię Bądźcie radością Rodziców, Kościoła i Ojczyzny pogłębianie znajomości Pisma Świętego Parafialny zespół CARITAS Dyżury we wtorek, godz. 16.00–17.00 sala pod kaplicą w Domu Parafialnym pomoc najbiedniejszym w parafii WSPÓLNOTA MŁODZIEŻOWA Środa, godz. 19.00 młodzi dzielą się radością wiary SŁUŻBA LITURGICZNA Poniedziałek, g. 17.30 – kandydaci g. 18.45 – lektorzy, ministranci, DUSZPASTERSTWO DZIECI Sobota, godz. 10.00 Prowadzi ks. Rafał Sarama. Redaguje zespó³ pod opiek¹ ks. Mariana Kożyczkowskiego: ks. Zbigniew Cichon, Antoni Kakareko, Maciej Turski, Jan Wontorski, Rafał Mrowicki, Marta Osiecka, Wiesława Nawotka, Druk: Hanna i Wincenty Nowakowie Redakcja zastrzega sobie prawo skracania dostarczonych tekstów i zmiany tytu³ów. Nazwiska autorów podpisanych inicja³ami znane redakcji. † † † † † † † Danuta Mroczkowska, lat 59, zam. pl. Wybickiego, Inga Kominiak, lat 82, zam. al. Legionów z 15 Róży, była prezes Chóru św. Cecylii Tamara Knysz, lat 92, zam. ul. Kilińskiego, Teodor Bazylewicz, lat 92, zam. al. Legionów, Celina Miksa, lat 79, zam. ul. Lelewela, Kazimierz Rułka, lat 67, zam. ul. Kościuszki, Alfons Miłosz, lat 81, zam. ul. Kościuszki, Wiesława Wojtalewicz, lat 81, zam. ul. Gołębia, Krzysztof Dąbrowski, lat 73, zam. pl. Wybickiego Dobry Jezu a nasz Panie, daj im wieczne spoczywanie