Czy człowiek z natury jest wegetarianinem?
Transkrypt
Czy człowiek z natury jest wegetarianinem?
Czy człowiek z natury jest wegetarianinem? Szanowny Czytelniku, muszę przyznać, że temat wegetarianizmu jest tak delikatny, że wolę nie poruszać go w żadnej debacie... Kiedy „wszystkożerca” mówi wegetarianinowi, że chce zjeść mięso, w odpowiedzi może usłyszeć, że jest potworem bez empatii dla zwierząt. Z drugiej strony, kiedy wegetarianin opisuje w szczegółach swoją dietę, jego wszystkożerny rozmówca spieszy z odpowiedzią w tonie dramatycznym, że niedobory go zabiją w dość krótkim czasie… ****************************************** Jak skutecznie zapobiegać chorobom? Na czym polegają sprawdzone naturalne sposoby i metody, którymi można zastąpić powszechnie stosowane leki i uniknąć niebezpiecznych skutków ubocznych ich przyjmowania? Sprawdź w czasopiśmie Naturalnie Zdrowym Być. Z najnowszego numeru dowiesz się między innymi: • Jak obniżyć ciśnienie krwi? • Co mogą dla Ciebie oznaczać wyniki badań morfologii krwi? • O najskuteczniejszych kwasach omega-3 w walce z depresją Naturalnie Zdrowym Być przestrzeże Cię przed: • Aspartamem i jego magicznymi sztuczkami • Chirurgią przeciwko rakowi • Pestycydami – 1000 razy bardziej toksycznymi niż zakładano Aby dowiedzieć się więcej, kliknij tutaj. ****************************************** W ciągu ostatnich 10 lat mogłem jednak stwierdzić prawdziwą ewolucję w podejściu do tej sprawy. Na niektórych stronach internetowych, a dokładniej na tych o surowym jedzeniu, można już obecnie przeczytać, że człowiek jest z natury wegetarianinem. To interesujący punkt, ponieważ gdyby był prawdziwy, oznaczałby, że, aby osiągnąć optymalny stan zdrowia, wszyscy musieliby być wegetarianami. Jeśli jednak ten punkt jest nieprawdziwy, to oznacza, że są kluczowe kwestie, które trzeba koniecznie znać, aby żyć na diecie wegetariańskiej i jednocześnie zachować zdrowie. Badanie Campbella – wielkie dzieło? Środowisko wegetarian często odwołuje się do książki wydanej we Francji pod tytułem Le Rapport Campbell, a w USA pod tytułem The China Study. Książka ta opisuje pracę prof. T. Colina Campbella, amerykańskiego biochemika, który kierował badaniem nad odżywianiem i zdrowiem, prowadzonym w latach osiemdziesiątych wśród około 6500 Chińczyków zamieszkujących prowincje chińskie. Główny przekaz tej książki jest następujący: Ci, którzy jedzą najwięcej produktów pochodzenia zwierzęcego, najczęściej chorują na choroby przewlekłe. W szczególności mięso i nabiał wywołują raka. Profesor Campbell sam jest weganinem, czyli nie je mięsa, ryb ani żadnych produktów pochodzenia zwierzęcego (jaj, miodu, produktów mlecznych). Prof. Campbell nigdy nie opublikował szczegółów swojego badania w czasopiśmie naukowym. Znajdziemy tam tylko krótkie streszczenie cząstkowe1. To oznacza, że uniknął naukowej analizy swojej pracy, publikując zwykłą książkę skierowaną bezpośrednio do szerokiej publiczności. Taka droga jest finansowo dużo bardziej korzystna, jednak mało użyteczna dla dobra ludzkości. Aby jakieś pojęcie weszło do dziedziny żywienia, przede wszystkim potrzeba, aby zostało uznane przez całe środowisko naukowe. Jest jednak prawdopodobne, że gdyby poszedł taką drogą (naukową), jego badanie nigdy nie zostałoby opublikowane. Zawiera bowiem następujące punkty, co do których byłyby duże zastrzeżenia: • Prof. Campbell twierdzi, że im więcej badani Chińczycy spożywali białka zwierzęcego, tym wyższe było u nich ryzyko zachorowania na raka. Ale oficjalnie prezentowane statystyki dotyczące tych miast pokazują zupełnie odwrotne wyniki. • Aby stwierdzić taką zależność między białkiem zwierzęcym a rakiem, prof. Campbell nie sprawdzał składników dostarczanych wraz z pożywieniem na przestrzeni wielu lat, ale sprawdzał poziom wskaźników we krwi, które uznał za powiązane ze spożyciem mięsa (poziomy: miedzi, mocznika, estradiolu, prolaktyny, testosteronu i SHGB). Jednak badania naukowe nie wskazują, aby te wskaźniki były reprezentatywne dla spożywania mięsa2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10. Jak to wyjaśnić? Odpowiedzi udziela nam sam Campbell w wywiadzie z 1999 roku: Jeden z największych błędów analitycznych tego badania wynika z doboru korelacji jednoczynnikowych (na przykład porównanie wyłącznie powiązania między spożyciem tłuszczów a ryzykiem zachorowania na raka piersi) w bardzo obszernej bazie danych, w której siłą rzeczy istnieją czynniki modyfikujące tę korelację w górę lub w dół. (11) Inaczej mówiąc, sam prof. Campbell przyznaje, że jego badanie ustanawia związki między zmiennymi, które być może nie mają ze sobą nic wspólnego. Podam przykład: amerykańscy badacze opublikowali w ubiegłym roku, w rubryce z humorem, badanie wykazujące, że kraje o najwyższej konsumpcji czekolady, to zarazem te same kraje, które otrzymały najwięcej nagród Nobla12. Z tego jednak nie można wysunąć wniosku, że czekolada produkuje nagrody Nobla. Od kogo pochodzi człowiek współczesny? Rodzina człowiekowatych (hominidów), do których należy człowiek, wykształciła się z wielkich małp około 9 milionów lat temu. Najbardziej zbliżony do człowieka wśród naczelnych jest szympans (szympans karłowaty (bonobo, Pan paniscus) oraz szympans zwyczajny (Pan troglodytes). Na bazie tego stwierdzenia, wiele stron internetowych utrzymuje mocno i dobitnie, że jesteśmy owocożerni. Aby to potwierdzić, prezentują różne tablice anatomiczne porównujące mięsożernych, roślinożernych, małpy i człowieka. Można z nich na przykład wyczytać, że długość naszego jelita czy nasze uzębienie są porównywalne do małpich, a więc musimy jeść to, co one, czyli wyłącznie warzywa, owoce i niektóre orzechy. Ale gdy sięgniemy do poważnych źródeł tych stwierdzeń w książkach naukowych, nie można znaleźć na to dowodów! W 1996, grupa badaczy z American Society of Mammalogists, największej instytucji na świecie zajmującej się badaniami ssaków, opublikowała książkę poświęconą badaniom szympansa zwyczajnego (Pan troglodytes)13. Można w niej przeczytać o uzębieniu tych zwierząt: Kły są wyraźne, w szczególności u samców. A kły mają bardzo konkretną funkcję, czyli rozrywanie zwierzęcego mięsa. Roślinożercy nie mają kłów. W przeciwieństwie do powszechnej opinii, szympans nie jest weganinem, ale jest wszystkożerny. Naukowcy wyjaśniają, że gdy szympans żyje wolno w naturze, to w dorosłym życiu spożywa średnio 65 gr mięsa dziennie, pozyskiwanego głównie poprzez polowanie (na małe małpy, termity)14, 15. Po wydzieleniu się od wielkich małp około 9 milionów lat temu, naszym stylem odżywiania była wszystkożerność, z tymże ilości produktów zwierzęcych były niewielkie. Z czasem, nasze pożywienie stało się bardziej mięsne, z oczywistych powodów adaptacyjnych. Gdy zaczęliśmy się oddalać od Afryki i jej sprzyjającego klimatu, jedliśmy coraz więcej produktów zwierzęcych, zwłaszcza zimą, a im dalej na północ, tym dostępność produktów roślinnych była ograniczona. Ta ilość osiągnęła skrajne wartości w niektórych częściach świata, takich jak najbardziej nordyckie tereny, o czym świadczy odżywianie tradycyjnych Eskimosów Inuitów składające się z ponad 90% produktów zwierzęcych. Dzięki pracom opublikowanym w 2003 przez grupę badaczy południowoafrykańskich, szacuje się, że ten wzrost spożycia mięsa rozpoczął się około 2,5 miliona lat temu. Naukowcy opisują tego naszego przodka jako „wysoce oportunistycznego” i „w swych zwyczajach żywieniowych przystosowującego się”16. W tym samym czasie i w tym samym miejscu pojawiają się pierwsze narzędzia z kamienia17, używane do oddzielania kości od mięsa i do krojenia tusz zwierzęcych18. Podobne narzędzia znaleziono w Gruzji i północnych Chinach19, 20. Jednakże, pomimo iż obecnie wiemy z całą pewnością, że spożycie produktów zwierzęcych wzrastało w trakcie naszej historii, aktualna technologia nie pozwala nam precyzyjnie określić, jaki udział w całym pokarmie stanowiło mięso. Dlaczego człowiek jest wszystkożerny? Przystosowanie człowieka do produktów zwierzęcych można również dostrzec na podstawie danych z genetyki i biochemii: • Człowiek potrzebuje kwasów tłuszczowych omega-3 o długich łańcuchach (EPA i DHA), które znajdują się tylko w tłuszczach zwierzęcych. W szczególności DHA jest konieczny, aby w czasie ciąży prawidłowo rozwijał się mózg dziecka, a także, aby jego oczy były zdrowe. Człowiek jest w stanie syntetyzować EPA i DHA na bazie ALA, obecnego w roślinach kwasu tłuszczowego omega-3 o krótszym łańcuchu, jednak tylko w bardzo małych ilościach (około 5%)21, 22. Pod tym względem jesteśmy podobni do zwierząt mięsożernych, takich jak koty23. • Człowiek wytwarza tylko niewielkie ilości tauryny, aminokwasu zwanego warunkowoniezbędnym24, 25, który w produktach zwierzęcych występuje w znacznych ilościach. W tym zakresie jesteśmy naprawdę wszystkożercami, w odróżnieniu do roślinożerców, którzy nie potrzebują dostarczania tego składnika z pożywieniem, oraz od mięsożerców takich jak koty, które w całości muszą go pozyskać z pożywienia26, 27. Badania prowadzone na ludności wegańskiej wykazują anormalnie niski poziom tauryny28, 29, co może przyspieszać proces starzenia i wpływać na układ sercowonaczyniowy30, 31, a w szczególności spowalniać adaptację mięśni do aktywności fizycznej32, 33. • Podobnie jak w przypadku tauryny, spożywanie produktów zwierzęcych zmniejsza u człowieka zapotrzebowanie na kwas moczowy – substancję w dużych ilościach obecną w produktach zwierzęcych, a szkodliwą, jeśli występuje w nadmiarze w organizmie. Oksydaza ksantynowa – enzym katalizujący reakcję powstawania kwasu moczowego w organizmie – z biegiem czasu stała się mniej aktywna34. Obecnie jest 12 razy mniej czynna niż u roślinożerców takich jak krowa35. • Człowiek jest zależny również od dostarczania witaminy B12 wraz z pożywieniem, podczas gdy organizmy osobników roślinożernych, takich jak owce, mogą ją syntetyzować z udziałem kobaltu36, 37. • Człowiek może syntetyzować w organizmie kreatynę, substancję niezbędną, aby dostarczać mięśniom energię w czasie krótkiego i jednocześnie intensywnego wysiłku. Szacuje się jednak, że obecnie ta substancja również jest warunkowo niezbędna, ponieważ, aby pokryć w pełni nasze zapotrzebowanie, 50% kreatyny musi zostać dostarczona z pożywieniem. U wegetarian (a u wegan tym bardziej), poziom kreatyny we krwi jest anormalnie niski38, 39 . Co więcej, kiedy niewegetarianie i wegetarianie przyjmują w suplementach niewielkie dawki kreatyny, u wegetarian poprawia się sprawność intelektualna, a konkretniej pamięć robocza (mózg do funkcjonowania używa również kreatyny), podczas gdy takich efektów nie ma u niewegetarian, którzy mają normalny poziom kreatyny40, 41. Podsumowując, określenie „wszystkożerny” dobrze pasuje do człowieka, ponieważ żadne zwierzę nie może się pochwalić taką zdolnością adaptacyjną do środowiska. Nasze pożywienie zawsze składało się zarówno z pokarmów pochodzenia zwierzęcego, jak i roślinnego. Skoro rozumiemy, iż człowiek nigdy nie był wegetarianinem, jak to się dzieje, że regularnie słyszymy, że dieta wegetariańska jest lepsza dla zdrowia? I czy tak jest naprawdę? Wegetarianizm naukowo Badania ukierunkowane na obserwację zdrowia wegetarian odbywają się według pewnego schematu. Na początku naukowcy zapraszają bardzo dużą grupę ludzi „wszystkożernych” i wegetarian (tysiące lub dziesiątki tysięcy osób). Następnie przez wiele lat regularnie pytają ich o to, co jedzą, jaki mają styl życia, a także obserwują, jak zmienia się ich stan zdrowia. Po wielu latach analizują wyniki z pomocą potężnych komputerów i starają się wyeliminować czynniki zwane „mylącymi”, które mogłyby zafałszować rezultaty. Przykład takiego czynnika: uczestnik badania mieszkający w regionie słonecznym otrzymuje więcej witaminy D niż osoba mieszkająca w północnej części świata, co w sposób naturalny wpływa korzystnie na zdrowie jego kości. Inny przykład: u osób palących, stopień ryzyka zachorowania na raka jest wyraźnie wyższy, co więc niekoniecznie wynika z wadliwego odżywiania itd. Warto zapamiętać kilka następujących ważnych elementów: • Wegetarianie to osoby szczególnie świadome swego zdrowia. Przeciętnie, zwracają większą uwagę na styl życia, mniej palą i częściej uprawiają sport. Jest to bardzo poważny błąd badawczy, niemal niemożliwy do wyeliminowania w czasie analizy statystycznej, ponieważ jest nieodłączny z wyborem uczestników badania. • Podobnego typu jest kolejny błąd, również bardzo trudny do wyeliminowania. Chodzi o to, że wegetarianie jedząc mniej produktów zwierzęcych, jedzą więcej produktów roślinnych, o których wiadomo, że są korzystne dla zdrowia. • Mięso spożywane przez niewegetarian jest często mięsem przetworzonym (wędliny, dania gotowe), zawierają więc dużo więcej soli i produktów szkodliwych (np. dodatki toksyczne). • Mięso spożywane przez osoby wszystkożerne pochodzi głównie z tzw. hodowli intensywnych, w których zwierzęta są faszerowane antybiotykami i karmione zbożami bogatymi w sprzyjające zapaleniom kwasy tłuszczowe omega-6, takie jak kwas arachidonowy, który wyraźnie zwiększa ryzyko zachorowania na raka i choroby krążenia. Jest to przeciwieństwem normalnego pokarmu bydła domowego skubiącego trawę oraz pokarmu spożywanego przez ptactwo domowe, wydziobującego z ziemi robaki, ślimaki i rośliny, zwłaszcza w formie liści, korzeni i ziaren, za to zboża wcale lub mało. Dlatego kurczak „wyhodowany na zbożach” jest nonsensem. Zwróć uwagę, że przed początkiem rolnictwa, w epoce kamienia łupanego (paleolitu), czyli w okresie między 3 milionami lat a 12000 lat p.n.e., człowiek nigdy nie jadł wędlin, nigdy nie jadł soli i nigdy nie jadł chorych zwierząt hodowlanych. Wiemy obecnie z całą pewnością, że nadmiar soli połączony z niskim spożyciem produktów roślinnych jest główną przyczyną nadciśnienia tętniczego42, które z kolei bardzo znacząco podnosi ryzyko zawału serca43 oraz udaru mózgu44. Dlatego można się spodziewać, nawet przed przeczytaniem jakiegokolwiek badania, że dieta wegetariańska bez współczesnego mięsa oraz z większą ilością owoców i warzyw jest lepsza dla zdrowia. To właśnie stwierdzają badania na wegetarianach i na weganach45. Jednak te korzyści z diety wegetariańskiej nie opierają się na samym braku mięsa, ale na braku ogólnie składników szkodliwych powiązanych z mięsem, a także na złej jakości mięsa spożywanego w obecnych czasach. Dla porównania, wyobraź sobie miasto, w którym ruch samochodowy i zanieczyszczenie są tak duże, że osoby chodzące pieszo szybciej umierają niż osoby pozostające w domach. Czy to dowodzi, że chodzenie pieszo jest szkodliwe dla zdrowia? Oczywiście, że nie. Chodzenie pieszo nadal jest aktywnością bardzo korzystną dla człowieka. Trzeba jednak jeszcze, aby odbywało się w naturalnym otoczeniu… Przyjrzyj się teraz jeszcze bliżej skutkom diety wegetariańskiej. Prawdziwe skutki diety wegetariańskiej W 1999 r. naukowcy amerykańscy, angielscy, niemieccy i nowozelandzcy nawiązali współpracę i zajęli się drobiazgowo wszystkimi znanymi badaniami na temat powiązania wegetarianizmu ze zdrowiem. Po zgrupowaniu 5 badań, mogli stwierdzić, że w porównaniu do klasycznej diety („wszystkożercy”), bycie wegetarianinem zmniejsza śmiertelność z powodu chorób sercowonaczyniowych o 34%, a u wegan o 26%. Niższy wskaźnik u wegan tłumaczy się częstym niedoborem witaminy B12 i cynku46, ale także prawdopodobnie niedoborem kwasów tłuszczowych omega-3 o długich łańcuchach, które można znaleźć wyłącznie w tłuszczach zwierzęcych. Logicznie analizując, naukowcy stwierdzają również, że u osób, które spożywają mięso sporadycznie, ryzyko śmierci z powodu chorób sercowo-naczyniowych jest niższe o 20%. A jak jest z jedzeniem ryb? U osób regularnie spożywających ryby, ale niejedzących mięsa, naukowcy stwierdzili ten wskaźnik śmiertelności niższy o 34%, czyli dokładnie tyle samo, ile u wegetarian47. To oznacza więc, że nie wszystkie białka zwierzęce same w sobie są szkodliwe, ale tylko niektóre z nich. Co do innych przyczyn zgonów, naukowcy konkludują: Nie ma żadnych znaczących różnic między wegetarianami a niewegetarianami w zakresie umieralności z powodu udaru mózgu, raka żołądka, raka jelita grubego, raka płuc, raka piersi, raka prostaty czy wszystkich innych przyczyn mieszanych. Co do umieralności z powodu zdarzeń sercowo-naczyniowych, większość badań wskazuje więc, że korzyści z diety wegetariańskiej wynikają po prostu z lepszej higieny życia wegetarian. Jednak w tych wszystkich badaniach mówi się tylko o dwóch chorobach, czyli chorobach układu krążenia i raku, ponieważ wiadomym jest, że są one podstawowym powodem śmierci w krajach rozwiniętych. A jak wygląda ryzyko zachorowania na choroby, które nie są śmiertelne, takie jak choroby autoimmunologiczne? Bardzo mało badań zajęło się tą kwestią, jednak najnowsze z nich wykazuje, że wegetarianie są bardziej narażeni na choroby autoimmunologiczne tarczycy48. I jest to jak najbardziej logiczne! Ponieważ wegetarianie i weganie mają tendencję do jedzenia dużo większej ilości zbóż bogatych w gluten, który robi z jelit sito i ma rolę „wyzwalacza” chorób autoimmunologicznych. Te choroby nie zabijają, jednak utrudniają codzienne życie i zmuszają do zażywania leków, często do końca życia. Ryby – lepsze dla zdrowia niż mięso? Ostatnim punktem moich analiz jest wyjaśnienie, dlaczego badania na wegetarianach wykazują, że białka ryb nie są szkodliwe dla zdrowia, a białka mięsa są? Przecież w obu przypadkach chodzi o produkty mięsne. Najprostszym i najbardziej racjonalnym wyjaśnieniem jest to, że ryby jeszcze do niedawna pochodziły z połowów w naturalnych zbiornikach, jadły to co im natura dała i nie były modyfikowane przez człowieka. Jeśli śmiertelność wśród osób jedzących ryby nie wzrastała, to dlatego, że niebezpieczne dla zdrowia nie są białka zwierzęce, ale ich jakość i źródło pochodzenia. Jednakże te badania są sprzed kilku lub kilkudziesięciu lat. Od tamtej pory zanieczyszczenie oceanów wzrosło. Wzrosło też spożycie ryb hodowlanych, faszerowanych antybiotykami, stłoczonych w zbiornikach bez możliwości pływania, karmionych mąką. Można się więc domyślić wyników przyszłych badań na temat wegetarianizmu. Dieta wegetariańska będzie się wydawała coraz zdrowsza według badań naukowych w miarę upływu lat. Nie dlatego, że jest bardziej dopasowana do człowieka, ale dlatego, że my jesteśmy niedostosowani do współczesnego mięsa i współczesnych ryb, które są chemicznymi produktami przemysłowymi. Aby utrzymać dobre zdrowie, trzeba więc koniecznie wybierać spożycie dziko żyjących ryb, unikać mięsa pochodzącego z hodowli intensywnych, za to wybierać mięso pochodzące z gospodarstw ekologicznych, w których jakość pokarmu daje możliwość uzyskania produktów o prawidłowej jakości. Jeśli brakuje pieniędzy na jedzenie ekologiczne… Bądźmy szczerzy, nie wszystkich stać na to, aby jeść ekologiczne mięso. Jeśli tak jest w Twoim przypadku, zrób to, co ja, czyli zmniejszaj ilość spożywanego mięsa na rzecz mięsa lepszej jakości spożywanego sporadycznie. Pomyśl o kupowaniu ekologicznych jaj, ich cena jest jeszcze niewysoka. Możesz też kupić kury, jeśli masz swój mały ogródek. Jeśli masz naprawdę spore trudności finansowe, przejście na dietę wegetariańską jest dobrym rozwiązaniem, pod warunkiem, że mocno ograniczysz spożycie zbóż zawierających gluten oraz spożycie nabiału, aby uchronić się przed chorobami, które nie są śmiertelne, ale przewlekłe, takimi jak choroby autoimmunologiczne, zwyrodnienie stawów i wiele innych. A dobro zwierząt? Nie uważam, że osoby „wszystkożerne” to okrutnicy bez serca. Któż może popierać współczesny system hodowli świń, krów i kur w warunkach nieakceptowalnych, a także ubój w warunkach nieetycznych? Któż może popierać ten system, który nie respektuje życia i daje nam do spożycia toksyczne mięso? Niezależnie od tego, jaką mamy dietę, powinno nas to oburzać. W Stanach Zjednoczonych jest prężnie działający ruch konsumentów, którzy kupują wyłącznie mięso zwierząt hodowanych w warunkach naturalnych, czyli na łąkach w przypadku bydła, na wolnym wybiegu w przypadku drobiu, a także dziko żyjące ryby. W Europie ten ruch jest niemal nieobecny. Jak już opisałem powyżej, to zmusza, czasem dość mocno, do przedkładania jakości nad ilością. Jednak w taki sposób możemy wspólnie zatrzymać ten barbarzyński system hodowli przemysłowej. Julien Venesson PS Szanowny Czytelniku, zdaję sobie sprawę, że artykuł Juliena Venessona może wywołać wiele kontrowersji. Zapraszam Cię do dzielenia się swoją opinią na ten temat i swoimi osobistymi spostrzeżeniami i doświadczeniami z innymi Czytelnikami Poczty Zdrowia. A jeśli myślisz, że ten artykuł może zainteresować kogoś znajomego, śmiało mu go prześlij. Jeżeli jeszcze nie jesteś prenumeratorem Poczty Zdrowia, a również chciałbyś otrzymywać ten newsletter bezpłatnie, możesz podać swój adres e-mail tutaj. Zdrowia życzę, Jean-Marc Dupuis