Brak nadzoru nad komputerami w firmie może sporo kosztować

Transkrypt

Brak nadzoru nad komputerami w firmie może sporo kosztować
Brak nadzoru nad komputerami w firmie może sporo kosztować
mec. Mikołaj Sowiński, Dziennik Gazeta Prawna
W większości przedsiębiorstw problem z legalnością oprogramowania wynika z braku zainteresowania
porządkiem w systemie informatycznym
Czy piractwo komputerowe to wciąż norma w polskich firmach?
Czasy, w których duże firmy korzystały prawie wyłącznie z pirackiego oprogramowania, na szczęście minęły, ale
również teraz takie sytuacje się zdarzają. Dla przykładu, ostatnio producenci oprogramowania złożyli subsydiarny
akt oskarżenia przeciwko prezesowi dużej firmy produkcyjnej, w której policja znalazła oprogramowanie warte
ponad 300 tys. zł. Co do części programów sąd już wydał wyrok. Roszczenia producentów wynoszą około miliona
zł. Liczba programów wskazuje naszym zdaniem na to, że zarząd miał świadomość problemów z brakiem licencji,
co wykazały zresztą zeznania pracowników.
Inną sprawą było np. naruszenie praw autorskich do specjalistycznego oprogramowania architektonicznego w
średniej wielkości firmie projektowej, która miała zainstalowanych blisko 40 drogich specjalistycznych
programów komputerowych. Roszczenia producentów przekraczają tu dwa miliony złotych. Właściciel firmy
wykazał się naprawdę sporą beztroską, za co teraz płaci.
Czym najczęściej tłumaczą się osoby złapane na piractwie?
Niektórzy sami opisują swoje postępowanie jako głupotę, a niektórzy tłumaczą się samowolą pracowników.
Wreszcie często pojawia się w tłumaczeniach jakaś mityczna postać, która chciała zaszkodzić i zainstalowała
programy w firmie. Potem jednak zazwyczaj okazuje się, że programy były wykorzystywane przez pracowników w
prowadzonej działalności od lat.
Historia zapisana na twardych dyskach potrafi wiele rzeczy wyjaśnić. W większości firm problem wynika po
prostu z braku zainteresowania zarządu porządkiem w systemie informatycznym. Jak wiadomo, najważniejsza jest
sprzedaż i cięcie kosztów, a nie licencje na programy komputerowe.
Czy oznacza to, iż przedsiębiorcy nadal nie mają świadomości, że sami powinni dbać o legalność oprogramowania
w swoich firmach?
Sądzę, że ze świadomością przedsiębiorców jest jednak znacznie lepiej. Większość z nich zdaje już sobie sprawę,
że nie jest to temat, który można bagatelizować, choć nie wszyscy wiedzą, jak sobie z nim poradzić. Nawet jeżeli
ich świadomość nie wynika z uznania własności intelektualnej za coś, za co warto płacić, to i tak wiedzą, że brak
uregulowania kwestii licencyjnych może ich kosztować jeszcze więcej. O skali zainteresowania problemem może
świadczyć pojawienie się już parę lat temu nowego rodzaju usług, czyli usług audytu oprogramowania.
Jakie najwyższe odszkodowania firmy musiały zapłacić za piractwo komputerowe?
Mamy dwa przypadki, w których firmy produkcyjne zapłaciły ponad pół miliona złotych. Oprócz tego wydały one
spore kwoty na nowe oprogramowanie, tym razem legalne. Jedna z tych firm musiała zresztą wymienić wszystkie
komputery, gdyż te zostały zajęte przez policję. Często zdarzają się kwoty około kilkudziesięciu – stu tysięcy
złotych.
Kiedyś pokutowała opinia, że organy ścigania niechętnie zajmują się piractwem, a sądy traktują je bardzo
łagodnie. Czy to się zmieniło?
Jeżeli chodzi o policję, to nie mamy większych problemów z przekonaniem funkcjonariuszy, że należy podjąć
działania w przypadku piractwa korporacyjnego, czyli takiego, które zdarza się w firmach prowadzących
działalność gospodarczą. Jest to zresztą przestępstwo ścigane z urzędu. Zdaniem producentów zbyt często sprawy
są jednak umarzane przez prokuratorów.
Z drugiej strony, sądy coraz częściej zasądzają obowiązek częściowego lub całkowitego naprawienia szkody przez
oskarżonych, a grzywny sięgają już kilkunastu tysięcy złotych. Co więcej, zdarzały się już sytuacje, w których
wobec osób prowadzących działalność gospodarczą wykonywano kary pozbawienia wolności, ale zazwyczaj
wtedy, gdy dochodziło do powtórnego przestępstwa.
Patrząc na statystyki, z jednej strony widać zmniejszanie się skali piractwa, z drugiej to, że wciąż wleczemy się w
ogonie Europy w jego zwalczaniu. Jest więc już dobrze, czy jeszcze źle?
To powinni raczej ocenić twórcy i producenci oprogramowania. Zapewne powiedzieliby, że sporo jest jeszcze do
zrobienia. Być może przechodzenie przedsiębiorstw na rozwiązania w chmurze (cloud-computing) przyczyni się
jeszcze bardziej do zmniejszenia piractwa komputerowego.
Rozmawiał Sławomir Wikariak

Podobne dokumenty