harvar 2 - Darmowe ebooki

Transkrypt

harvar 2 - Darmowe ebooki
Harvard Business Review.
Negocjacje i rozwi¹zywanie
konfliktów
Autor: Harvard Business School Press
T³umaczenie: Tomasz Rzychoñ
ISBN: 83-7361-909-7
Tytu³ orygina³u: Harvard Business Review
on Negotiation and Conflict Resolution
(A Harvard Business Review Paperback)
Format: A5, stron: 232
Skorzystaj z wiedzy i doœwiadczeñ najlepszych
Efektywne relacje miêdzyludzkie wewn¹trz firmy i kontakty z klientami stanowi¹ jeden
z kluczowych czynników sprawnego dzia³ania przedsiêbiorstwa. Umiejêtnoœæ
zarz¹dzania relacjami miêdzyludzkimi i biznesowymi stanowi niezwykle wa¿ny element
kompetencji nowoczesnego mened¿era. Znajomoœæ technik negocjacji jest przydatna
podczas spotkañ z klientami i kontrahentami, a umiejêtnoœæ rozwi¹zywania konfliktów
miêdzy pracownikami to gwarancja efektywnego dzia³ania firmy.
„Harvard Business Review. Negocjacje i rozwi¹zywanie konfliktów” to zbiór artyku³ów
poœwiêconych sztuce negocjacji, publikowanych w Harvard Business Review —
cenionym przez mened¿erów, naukowców i przedsiêbiorców czasopiœmie, wydawanym
przez jeden z najbardziej presti¿owych uniwersytetów na œwiecie. Autorzy
prezentowanych tu artyku³ów nale¿¹ do grona najbardziej doœwiadczonych ekspertów
w dziedzinie negocjacji i rozwi¹zywania konfliktów miêdzyludzkich. Czytaj¹c ich prace,
dowiesz siê, jak zarz¹dzaæ zespo³em, za¿egnywaæ spory miêdzy pracownikami
i negocjowaæ z klientami. Znajdziesz tu studia przypadków oraz analizy ekspertów.
• Umiejêtnoœæ radzenia sobie z ró¿nicami miêdzy pracownikami
• Rozwi¹zywanie problemów za pomoc¹ dyskusji i burzy mózgów
• Godzenie sk³óconych zespo³ów
• Budowanie relacji biznesowych
• Sztuka negocjowania z klientami
• Polubowne rozstrzyganie sporów
• Rozwi¹zywanie sporów przed s¹dem
Spis treści
Zarządzanie różnicami
7
WARREN H. SCHMIDT I ROBERT TANNENBAUM
Zespół, którego nie było
31
SUZY WETLAUFER
Pogodzić skłócone zespoły
59
ROBERT R. BLAKE I JANE S. MOUTON
Nie możesz pozwolić sobie na przegraną:
negocjacje z klientami
89
THOMAS C. KEISER
Negocjacje jako źródło przewagi konkurencyjnej
105
DANNY ERTEL
Skąd biorą się tarcia na linii konsultanci – klienci?
133
IDALENE F. KESNER I SALLY FOWLER
Pięć technik polubownego rozstrzygania sporów
165
JOHN R. ALLISON
Rozstrzyganie sporów poza sądem:
kiedy się to opłaca, a kiedy nie?
193
TODD B. CARVER I ALBERT A. VONDRA
O autorach
221
Zespół, którego nie było
SUZY WETLAUFER
— J A K O D Y R E K T O R D S . S T R A T E G I I masz przed sobą tylko
jedno zadanie — powiedział Jack do Erica pierwszego dnia.
— Zbierz naszych najlepszych ludzi, po jednym z każdego
działu, i przygotuj z nimi wszechstronny plan reorientacji
strategicznej. Na opracowanie i wdrożenie planu masz sześć
miesięcy.
Ericowi wydawało się, że dostał ekscytujące i perspektywiczne zadanie. W końcu zespołowe pokonywanie problemów
było jego specjalnością. W poprzedniej firmie Eric kierował
trzema zespołami specjalistów. Nie ulegało wątpliwości,
że bieżący projekt będzie trudny: FireArt musiała uporać się
ze spadkiem sprzedaży oraz zysku, który notowany był od
18 miesięcy. Ale Eric był pewny, że najwyższe kierownictwo
firmy wie, jak odwrócić spadkowy trend.
Niestety, zespół funkcjonował źle od pierwszego spotkania. Randy Louderback, charyzmatyczny i niezwykle utalentowany dyrektor działu sprzedaży i marketingu, zachowywał
się tak, jakby sabotował prace zespołu. Przez pierwsze trzy
32
Wetlaufer
spotkania albo dominował w dyskusji, albo całkowicie się
wyłączał i stukał długopisem w stół, pokazując wszystkim,
jak bardzo się nudzi. Zdarzało się, że wiedział o sprawach
bardzo ważnych dla zespołu, ale o nich nie wspominał.
Czasami także krytycznie komentował wypowiedzi kolegów.
Eric niecierpliwie oczekiwał na rozpoczęcie czwartego
spotkania. Zamierzał otwarcie poruszyć problem zachowania się Randy’ego. Lecz nim zdążył przejść do rzeczy, Randy
sprowokował konfrontację i spotkanie zakończyło się w nerwowej atmosferze.
Co Eric powinien zrobić w takiej sytuacji? Czy Randy jest
jedynym problemem zespołu? Przeczytaj dokładny opis tej
fikcyjnej historii i sprawdź, co ma do powiedzenia na ten
temat siedmiu ekspertów. Dowiedz się, jak zbudować skuteczny zespół.
E
na myśl, że w nowym
miejscu zamieszkania nie będzie mu dane oglądać takich wschodów słońca, jak w Nowym Jorku. Jako wiceprezes firmy konsultingowej, a zarazem szef trzech zespołów specjalistów, Eric często
pracował po nocach i często widywał wschody słońca. Stojąc na
balkonie apartamentu w niewielkim prowincjonalnym mieście,
które stało się teraz jego domem, Eric nagle zatęsknił za widokiem drapaczy chmur na Manhattanie oblanych promieniami
słońca o świcie. W chwilę później wybuchnął sarkastycznym
śmiechem. Uderzyła go myśl, że brakuje mu nie tyle wschodów
słońca w Nowym Jorku, ile poczucia spełnienia towarzyszącego
tym porankom.
W Nowym Jorku intensywna praca po nocach przynosiła efekty
— zespół Erica był zaangażowany i nastawiony entuzjastycznie.
Koledzy wzajemnie wyświadczali sobie przysługi, żartowali, a praca
RICOWI BYNAJMNIEJ ZROBIŁO SIĘ ŻAL
Zespół, którego nie było
33
posuwała się naprzód. Teraz było całkiem inaczej. Eric, mimo wysiłków, nie był w stanie zorganizować spotkania, któremu nie towarzyszyłoby nieznośne napięcie. Choć sześciu członków zespołu
z zaangażowaniem pracowało na rzecz firmy, siódmy robił
wszystko, by sabotować działania pozostałych. O zaufaniu i pracy
zespołowej nie było mowy. Odbyły się już trzy spotkania, a Eric
nie zdołał przekonać zespołu do konieczności zmiany strategii.
Eric wrócił do apartamentu i spojrzał na zegarek: zaledwie
trzy godziny wcześniej Randy Louderback na przemian starał się
zdominować dyskusję i wyłączał się, stukając przy tym długopisem
w biurko. Jeszcze gorsze było to, że Randy zatrzymywał ważne
informacje dla siebie i krytykował kolegów. Eric wiedział, że
Randy zachowywał się tak nie tylko dlatego, że miał dominującą
osobowość i niemal legendarną przeszłość, ale również z uwagi
na bliskie relacje z dyrektorem zarządzającym FireArt. I było coś
jeszcze: co najmniej raz w ciągu każdego spotkania Randy przedstawiał wnikliwe opinie o sytuacji branży lub firmy — tak wnikliwe,
że Eric nie mógł ich ignorować.
Eric odczuwał frustrację narastającą od czasu pierwszego
spotkania zespołu miesiąc temu. Już wtedy Randy rzucił półżartem, że nie jest stworzony do pracy w roli członka zespołu.
„Słowa należą do liderów, a nie do ludzi pod nimi!” — dokładnie
tak się wyraził. Mówiąc to, szeroko się uśmiechał. Pozostali też
uśmiechnęli się serdecznie. Lecz teraz nikomu w zespole nie było
do śmiechu, zwłaszcza Ericowi.
Firma znajdowała się w tarapatach. Wprawdzie sytuacja nie
była katastrofalna, lecz wystarczająco kiepska, by dyrektor zarządzający, Jack Derry, powierzył Ericowi niezwykle ważne zadanie.
FireArt to firma rodzinna z 80-letnią tradycją, wytwarzająca kieliszki do wina, kufle do piwa, popielniczki i inne wyroby ze szkła
— dobrej jakości i drogie. FireArt miała setki odbiorców na środkowym zachodzie USA. W każdym sezonie futbolowym robiła doskonały interes, sprzedając bibeloty fanom zespołów Fighting Irish,
34
Wetlaufer
Wolverines czy Golden Gophers. Z kolei wiosna była sezonem
szkolnych imprez — dobrze sprzedawały się kieliszki i kufle
z herbami i emblematami szkół. Do stałych klientów należały
bractwa i zrzeszenia studenckie. Sprzedaż i zysk FireArt rosły
w przyzwoitym tempie rok po roku. Trzy lata temu firma osiągnęła 3 miliony dolarów zysku przy sprzedaży na poziomie
86 milionów dolarów.
Jednak od 18 miesięcy sprzedaż i zysk nie rosły. Jack wiedział
dlaczego. Do niedawna duzi producenci szkła działający na rynku ogólnokrajowym oferowali tylko produkty masowe. Jednak
ostatnio, dzięki nowym technologiom stosowanym w produkcji
szkła, firmy te nauczyły się wytwarzać małe serie wyrobów w krótkim czasie i osiągać przy tym zysk. W niszy FireArt zaczęli pojawiać się nowi gracze. Jack powiedział Ericowi coś jeszcze: zajęcie
rynku FireArt przez większego gracza dysponującego potężnymi
środkami jest tylko kwestią czasu.
— Jako dyrektor ds. strategii masz przed sobą tylko jedno zadanie — powiedział Jack do Erica pierwszego dnia. — Zbierz naszych najlepszych ludzi, po jednym z każdego działu, i przygotuj
z nimi wszechstronny plan reorientacji strategicznej. Na opracowanie i wdrożenie planu masz sześć miesięcy.
Eric natychmiast przygotował listę najważniejszych ludzi
w firmie: po jednym z działu kadr, produkcji, finansów, dystrybucji, projektowego i marketingu. Niezwłocznie wyznaczył datę
pierwszego spotkania zespołu. Następnie, wykorzystując swoje
wieloletnie doświadczenie konsultanta, przygotował plan i wytyczne do dyskusji, procedurę postępowania w przypadku nieporozumień i opis sposobu podejmowania decyzji. Na pierwszym
spotkaniu zaproponował te zasady zespołowi.
Eric wiedział, że skuteczne zarządzanie zespołem wymaga
sporych umiejętności i jest zarazem sztuką. Był przekonany,
że przy pełnym zaangażowaniu wszystkich członków zespołu
powstaje efekt synergii: wynik pracy całego zespołu jest lepszy
Zespół, którego nie było
35
niż suma rezultatów osiąganych przez ludzi pracujących oddzielnie. Eric wiedział też, że menedżerowie w FireArt nie przywykli
do pracy zespołowej, więc należy się spodziewać oporu ze strony
jednego czy dwóch członków zespołu.
Z początku Eric obawiał się, że czarną owcą będzie Ray LaPierre, szef produkcji. Ray był potężnie zbudowanym mężczyzną
z 35-letnim doświadczeJak na ironię, ludzie,
niem w procesie wytapiania
których obawiał się Eric,
szkła. Ray poszedł w ślady
nie stwarzali problemów.
ojca, który także wytapiał
szkło. W szkole średniej był
Problemem okazał się
gwiazdą futbolu, a szeregoRandy.
wi pracownicy fabryki
uwielbiali go za serdeczny śmiech i śmiali się z jego dowcipów.
Jednak przebywając w towarzystwie innych menedżerów FireArt,
Ray zwykle milczał onieśmielony, ponieważ nie miał wyższego
wykształcenia. Eric sądził, że atmosfera pracy zespołowej będzie
go peszyć.
Eric spodziewał się także oporu ze strony Maureen Turner,
dyrektora działu projektowego. Maureen często narzekała, że
firma nie docenia sześciu artystów pracujących w jej dziale. Eric
obawiał się, że Maureen nie zaakceptuje żadnych sugestii zaproponowanych przez człowieka, który nie zna się na projektowaniu.
Na szczęście obawy co do Raya i Maureen były bezpodstawne.
Jednak problem tkwił gdzie indziej. Czarną owcą okazał się Randy.
Eric miał okazję zetknąć się z nim jeszcze przed rozpoczęciem
prac zespołu i uznał go za nieprzeciętnie inteligentnego, energicznego i pogodnego. Jack Derry potwierdził te spostrzeżenia
i dodał, że Randy jest „najmocniejszą głową w FireArt”. Potem
opowiedział trudną i jakże inspirującą historię Randy’ego.
Randy pochodził z ubogiej rodziny. Zarabiał na czesne, pracując
jako ochroniarz i kucharz. Jednak ukończył szkołę z wyróżnieniem. Niedługo potem założył w Indianapolis firmę oferującą
36
Wetlaufer
usługi w zakresie reklamy i badania rynku. Po 10 latach firma
zatrudniała 50 ludzi i obsługiwała najbardziej prestiżowych
klientów w regionie. Sukces przyniósł Randy’emu sławę: artykuły w lokalnej prasie, zaproszenia na imprezy z dygnitarzami,
a nawet honorowy tytuł na„Jeżeli Randy Ci nie
ukowy przyznany przez lopomoże, nie zrobi tego nikt
kalną szkołę biznesu. Jednak firma Randy’ego nie
inny” — powiedział Ericowi
przetrwała kryzysu, który
Jack Derry.
dotknął branżę reklamową
w latach 80., i zbankrutowała. Właściciele FireArt przechwycili
Randy’ego, oferując mu posadę dyrektora działu marketingu.
Uznali to za sukces, ponieważ Randy otrzymał kilkadziesiąt ofert
pracy. Jack Derry powiedział Ericowi: „Randy jest przyszłością
tej firmy. Jeżeli on ci nie pomoże, to nie pomoże ci nikt inny. Zespół naszych menedżerów ma olbrzymi potencjał, który pozwoli
wyprowadzić firmę z kryzysu. Będę czekał na wieści o postępach
w pracy zespołu”.
Podczas pełnego napięcia pierwszego i drugiego spotkania
zespołu Eric miał w pamięci słowa Jacka. Choć Eric starannie
przygotowywał spotkania i robił, co mógł, by dyskusja wracała na
właściwe tory, Randy zawsze znajdował jakiś sposób na pokrzyżowanie jego planów. Raz za razem krytykował pomysły innych
albo po prostu nie zwracał uwagi na to, co się mówi. Na pytania
odpowiadał niejednoznacznie lub nie odpowiadał w ogóle, co
doprowadzało Erica do szału. Kiedy jeden z członków zespołu
poprosił Randy’ego o wymienienie największych klientów FireArt,
ten odpowiedział: „Poproszę mojego asystenta o przygotowanie
takiej listy, kiedy będzie miał wolną chwilę”. Na pytanie, dlaczego
bractwa studenckie składają znacznie mniejsze zamówienia niż
w zeszłych latach, Randy odpowiedział żartem: „Raz na wozie,
raz pod wozem”.
Zespół, którego nie było
37
Te wszystkie minusy Randy czasami równoważył komentarzami tak wnikliwymi i błyskotliwymi, że wszelkie dyskusje urywały się lub zmieniały bieg — jego wypowiedzi były dowodem
niesłychanej wiedzy o konkurentach, technologii produkcji szkła
lub wzorach zachowań klientów. Jednak zaraz po wygłoszeniu
takiego komentarza Randy wracał do roli zespołowego renegata.
Trzecie spotkanie, które odbyło się w zeszłym tygodniu, skończyło się całkowitą klapą. Ray LaPierre, Maureen Turner i dyrektor działu dystrybucji Carl Simmons mieli przedstawić propozycje
obniżki kosztów. Wydawało się, że prace w zespole wreszcie ruszą
z miejsca.
Ray zaproponował ograniczenie wolumenu produkcji o 3%
i redukcję kosztów materiałowych o 2%, aby firma mogła oferować bardziej konkurencyjne ceny. Było widać, że Ray musiał się
natrudzić, aby zebrać szczegółowe informacje i opracować wnikliwe komentarze. Wszyscy wiedzieli, że publiczna prezentacja
kosztowała go sporo nerwów. Zaczął tak:
— Wiem, że nie przeczytałem tylu mądrych książek, ile większość z was, ale przejdźmy do rzeczy...
Ray kilka razy przerywał prezentację, by odpowiedzieć na
pytania. W miarę jak rozwijał swoją koncepcję, stawał się coraz
mniej nerwowy i wracał mu jego codzienny dobry humor.
— Nie było tak tragicznie! — zaśmiał się, kiedy siadał z powrotem na miejsce. A spoglądając na Erica, dodał: — Może zdołamy
uratować ten stary okręt.
Po Rayu wystąpiła Maureen Turner. Nie zaprzeczała słowom
poprzednika. Pochwaliła jego komentarze. Zauważyła, że FireArt
musi inwestować w nowych artystów, aby zdobywać przewagę
nad konkurentami pod względem jakości projektów i wielkości
asortymentu. W przeciwieństwie do Raya, Maureen uświadamiała zebranym potrzeby swojego działu wiele razy. Kiedy wracała do tego tematu po raz kolejny, z jej słów przebijała lekka
frustracja. Jej głos załamał się, gdy mówiła, jak ciężko pracowała
38
Wetlaufer
podczas swoich pierwszych lat w FireArt, mając nadzieję, że zarząd doceni kreatywność jej projektów.
— Ale nikt tego nie zauważył — kończyła z żalem. — Dlatego
od kiedy jestem dyrektorem działu, robię, co w mojej mocy, by
artyści byli szanowani za to, kim są — artystami, a nie mrówkami robotnicami. A to duża różnica. Wiecie o tym.
Podobnie jak Ray, Maureen mówiła coraz odważniej, w miarę
jak reszta zespołu, z wyjątkiem „wyłączonego” Randy’ego, reagowała na jej komentarze z entuzjazmem i przytakiwała.
Teraz miał wystąpić Carl Simmons, szef dystrybucji. Atmosfera
w zespole była doskonała. Carl, zwykle cichy, bardzo konkretny
i dokładny, podskakiwał na fotelu i z entuzjazmem przedstawiał
swoje pomysły. Mówił, że firma powinna zreorganizować system
dostaw, aby skrócić czas realizacji zamówień. Carl opisał, jak jego
poprzedni pracodawca, producent ceramiki, zastosował podobną
strategię, która przyniosła bardzo dobre rezultaty. Carl pracował
w FireArt zaledwie pół roku. Kiedy szczegółowo opisywał wyniki
wdrożenia strategii, Randy wydał z siebie gardłowy śmiech:
— Najlepiej zróbmy wszystko, co się tylko da, włącznie z przeprojektowaniem kuchni!
Po tym komentarzu Carl, przykuty do fotela, półgłosem podsumował prezentację. Parę minut później przeprosił i wyszedł,
mówiąc, że spieszy się na inne spotkanie. Po nim wyszli pozostali, także tłumacząc się pilnymi spotkaniami, i sala opustoszała.
Nic dziwnego, że Eric zdradzał oznaki zdenerwowania przed
czwartym spotkaniem. Jakież było jego zdziwienie, kiedy zobaczył cały zespół w komplecie, z wyjątkiem Randy’ego.
Pierwsze 10 minut upłynęło na półoficjalnych rozmowach.
Eric złapał się na tym, że inni dostrzegają jego niepokój. Zdradzał
także subtelne objawy paniki, mimo to robił wszystko, by jej nie
ulec. Jeszcze przed spotkaniem postanowił, że otwarcie poruszy
temat zachowania Randy’ego. Ale zanim zaczął o tym mówić, do
sali wszedł uśmiechnięty Randy:
Zespół, którego nie było
39
— Wybaczcie spóźnienie, moi drodzy — powiedział spokojnym głosem, trzymając filiżankę kawy tak, jakby miało to wystarczać za wyjaśnienie.
— Cieszę się, że tu jesteś, Randy — zaczął Eric — ponieważ
dzisiaj chciałbym porozmawiać o naszym zespole…
Randy uciął Ericowi w pół zdania z drwiącym uśmiechem:
— Hm, wiedziałem, że w końcu do tego dojdzie.
Zanim Eric odpowiedział, z fotela wstał Ray LaPierre i podszedł do Randy’ego. Pochylił się i spojrzał mu w oczy:
— Nie obchodzi cię to wszystko, prawda? — Ray wypowiedział
to z takim gniewem, że wszyscy na sali byli poruszeni. Wszyscy
z wyjątkiem Randy’ego, który odparł:
— Całkiem przeciwnie, bardzo mnie to obchodzi. Po prostu
nie wierzę, że w ten sposób można wprowadzać zmiany. Na błyskotliwe pomysły nigdy nie wpada zespół. Na błyskotliwy pomysł
wpada błyskotliwa jednostka, która potem inspiruje pozostałych
członków organizacji do wdrożenia koncepcji.
— Akurat. Mówisz tak, bo chcesz, żeby sukces zawdzięczano
tylko tobie. Nie chcesz dzielić się nagrodą z innymi — odparł Ray.
— To absurd. Nie próbuję zaimponować nikomu w FireArt.
Nie muszę. Chcę sukcesu tej firmy tak samo, jak ty. Ale wierzę,
i to z dużym przekonaniem, że zespoły są bezużyteczne. Konsensus oznacza przeciętność. Przykro mi, ale tak jest.
— Ale nawet nie próbowałeś dążyć do zawarcia z nami konsensusu — wtrąciła Maureen. — To tak, jakbyś nie dbał o to, co
ma do powiedzenia ktokolwiek z nas. Nie możemy pracować nad
rozwiązaniem w pojedynkę. Musimy się nawzajem rozumieć. Nie
rozumiesz tego?
Kiedy Randy wzruszał obojętnie ramionami, panowało milczenie. Wpatrywał się w stół z twarzą bez wyrazu. Ciszę przerwał Eric:
— Randy, to jest zespół. Jesteś jego częścią — Eric spróbował
bezskutecznie uchwycić wzrok Randy’ego. — Być może powinniśmy zacząć jeszcze raz…
40
Wetlaufer
Randy przerwał mu, unosząc filiżankę z kawą:
— W porządku. Od teraz będę się zachowywał — obiecał. Ale
obietnicy towarzyszył złowieszczy uśmiech, który wszyscy zauważyli. Eric wziął głęboki wdech. Bardzo zależało mu na pozyskaniu
wsparcia Randy’ego. Nagle przyszło mu do głowy, że być może
przeszłość i osobowość Randy’ego uniemożliwiały mu pracę
w zespole. To wymaga podporządkowania własnego ego wspólnemu interesowi. Eric odezwał się:
— Słuchajcie, wiem, że to trudne...
Randy przerwał mu, stukając długopisem o stół. W następnej
chwili Ray LaPierre, zrezygnowany, wstał od stołu:
— Zapomnijcie o tym. To nigdy nie zadziała. Szkoda czasu nas
wszystkich.
A wychodząc z sali, dodał:
— Tkwimy w tym wszyscy razem albo to nie ma sensu.
Zanim Eric zdążył go powstrzymać, dwóch innych członków
zespołu zmierzało już ku drzwiom.
Co zrobić z tym zespołem?
Dyskusja siedmiu ekspertów o pracy zespołowej
JON R. KATZENBACH,
dyrektor w McKinsey & Company,
wraz z Douglasem K. Smithem napisał książkę The Wisdom
of Teams: Creating the High-Performance Organization
(Harvard Business School Press, 1993; HarperCollins, 1994).
Film Katzenbacha i Smitha pod tytułem The Discipline of
Teams jest rozpowszechniany przez Business School Management Productions.
Eric bardzo się napracował, budując ten zespół, zwłaszcza ciężko
pracował nad Randym. Patrząc na to sceptycznie, powinniśmy doradzić Ericowi wycofanie się z gry — jest jasne, że Randy potrafi
Zespół, którego nie było
41
zniszczyć zespół na dobre. Są jednak czynniki wiążące zespół bez
względu na działania Randy’ego. Dopóki Eric ich nie rozpozna
i nie wykorzysta, dopóty zespół nie będzie robić postępów.
Brak zaangażowania wszystkich członków zespołu
w osiągnięcie wspólnego celu. Eric sztywno trzyma się słów
dyrektora zarządzającego: „Przygotuj wszechstronny plan reorientacji strategicznej”. To sformułowanie można traktować co najwyżej jako ogólną wskazówkę. Członkowie zespołu nie rozumieją,
co oznacza reorientacja strategiczna, i dlatego nie widzą potrzeby
podejmowania wspólnych wysiłków.
Zasady pracy w zespole są wyjątkowo niejasne. Choć
zespół jest złożony z ludzi mających wystarczający potencjał, jego
członkowie nie wiedzą, czego się od nich oczekuje ani w jaki sposób mają razem pracować, nad czym mają pracować, jak będą
przebiegały spotkania. Nie wiedzą też, czy bieżące obowiązki mają
traktować jako ważniejsze od tworzenia planu reorientacji strategicznej, czy jako mniej ważne.
Doświadczenie Erica w roli konsultanta zespołowego
jest mylące. W poprzedniej pracy Eric należał do zespołu roboczego złożonego z konsultantów. Zespół w FireArt jest całkiem
inny z dwóch powodów: po pierwsze, konsultanci najczęściej
pracują na zlecenie klienta, po drugie, zespół złożony z konsultantów ma lidera, który wie, jak wykonać zadanie w sposób
wydajny, ponosząc minimalne ryzyko. Poza tym w zespole konsultantów większość pracy merytorycznej jest wykonywana
w pojedynkę, a nie wspólnie. Wątpię, czy doświadczenie Erica
z Nowego Jorku jest aż tak przydatne w sytuacji, z jaką zetknął
się w FireArt. Mimo tych różnic Eric chce prowadzić zespół dokładnie tak, jak robił to w Nowym Jorku.
42
Wetlaufer
Zespół Erica poświęca więcej czasu emocjom i przeszłości niż bieżącemu zadaniu. Nie wiemy prawie nic o tym,
nad czym zespół pracuje i jaki ma być rezultat prac. Z wyjątkiem
Randy’ego członkowie zespołu pomagają sobie nawzajem — do
momentu, kiedy emocje zaczynają brać górę. Prawdziwe zespoły
nie poświęcają tyle czasu sprawom niemerytorycznym. Po prostu
biorą się do pracy i ją wykonują.
Zespół Erica dąży do konsensusu, a nie do ukończenia
zadania. Prawdziwe zespoły rzadko dążą do konsensusu. Decyzje o realizacji pomysłów podejmuje ktoś inny — lider, dyrektor
zarządzający bądź zarząd. Czasami zespoły osiągają jednomyślność. Nie jest to jednak wystarczające świadectwo jakości zaproponowanego rozwiązania problemu.
Co zatem można zrobić? Po pierwsze, Eric powinien pamiętać, że większość zespołów przechodzi bolesną metamorfozę
— jego zespół nie jest wyjątkiem, oraz że nie każda grupa ludzi
o różnych umiejętnościach i szczerych chęciach może i powinna
funkcjonować jako zespół. W naszym przypadku trudno jest
określić prawdopodobieństwo sukcesu, ponieważ nie została
jeszcze w pełni przetestowana wydajność zespołu. Eric, zanim się
podda, może spróbować jeszcze kilku trików — pod warunkiem
że przekona sponsora projektu (dyrektora zarządzającego Jacka
Derry’ego).
Po drugie, Eric może ustalić, czy główni menedżerowie FireArt
powinni pracować jako zespół roboczy mający lidera, czy może
po prostu jako zespół
Jeżeli Randy nie przyjmie
współpracowników. Być
wspólnych zasad, zostanie
może od tego zależy ich
sukces? Jeżeli tak, w najwykluczony z zespołu.
bliższym czasie będzie się
można o tym łatwo przekonać, patrząc na wyniki ich pracy.
Członkowie zespołu muszą przyjąć do wiadomości fakt, że żaden
Zespół, którego nie było
43
z nich nie wie nic najlepiej, nawet Randy. Jeżeli mają pracować
nad zadaniami przydzielanymi w zespole i odpowiadać przed zespołem za wyniki swojej pracy i jeżeli naprawdę „zespół naszych
menedżerów ma olbrzymi potencjał”, to Eric wcale nie musi być
jego liderem. Natomiast rolą Erica i Jacka z pewnością jest:
1. Skłonienie zespołu do przygotowania listy oczekiwanych
„produktów” jego pracy. To wymaga zebrania wszystkich
członków zespołu w jednym miejscu. Wartość tych produktów
musi być na tyle duża, aby Randy uznał, że warto pracować
w zespole, a wspólna praca do czegoś prowadzi. Jeżeli Eric
dotrze do tego punktu, członkowie zespołu zaczną sobie wzajemnie ufać i nabiorą do siebie szacunku. Będą współpracować
bez względu na sympatie i antypatie oraz dzielącą ich przeszłość.
2. Wprowadzenie współodpowiedzialności za wyniki zespołu.
Oprócz osobistej odpowiedzialności, w zespole jest potrzebna
odpowiedzialność wzajemna lub wspólna. Wszyscy muszą
wierzyć, że sukces osiągną wyłącznie jako zespół.
3. Skoncentrowanie się na budowaniu podstaw pracy zespołowej, w szczególności na dyscyplinie pracy. Zespół powinien
wykonywać wspólnie (także w podzespołach) maksymalnie
dużo pracy merytorycznej. Przygotowywanie prezentacji
w domu i występowanie z nimi podczas spotkań zespołu to
nie jest wspólna praca i nie podnosi wydajności. Eric powinien ustalić jasne i wykonalne zasady, których przestrzegaliby
wszyscy członkowie zespołu. Jeśli Randy nie będzie ich przestrzegać, zostanie wykluczony z gry. Niektórzy ludzie po prostu nie mogą być członkami zespołu.
Trzeba również zrobić coś w „sprawie Randy’ego”. Eric za
szybko założył najgorszą ewentualność. Randy wcale nie musi
być czarną owcą zespołu. Najwidoczniej nie miał zbyt wielu okazji, by zmienić swoje zdanie o pracy zespołowej. Jego deklaracja
44
Wetlaufer
to tylko ogólna opinia o zespołach. Wielu ludzi, którzy sprawdzili
się w pracy zespołowej, początkowo było takiego samego zdania.
Jedynym sposobem przekonania się, czy Randy może przydać się
zespołowi, jest powierzenie mu pracy merytorycznej, którą wykona wspólnie z innymi członkami zespołu — w ten sposób mogą
zrodzić się wzajemne zaufanie i szacunek.
Jeżeli wszelkie próby zawiodą, Eric będzie musiał podzielić
prace nad reorientacją strategiczną tak, aby Randy pracował
na własną rękę i nie uczestniczył w większości spotkań zespołu.
Wtedy pozostali będą mogli wykonywać pracę pod przywództwem Erica jako silnego lidera. Jeszcze nie wszystko stracone!
jest profesorem psychologii społecznej i organizacyjnej na Uniwersytecie Harvarda w Cambridge i Massachusetts. Uczy na wydziale psychologii oraz
w Harvard Business School. Jego ostatnią książkę, Groups
That Work (And Those That Don’t), opublikowało w 1990
roku wydawnictwo Jossey-Bass.
J. RICHARD HACKMAN
Niektórzy ludzie po prostu nie nadają się do pracy w zespole.
Eric powinien był zwrócić na to uwagę, kiedy Randy już na wstępie zasugerował, że jest jednym z nich. Po spotkaniu Eric mógł
porozmawiać z Randym prywatnie, aby upewnić się, czy rzeczywiście nie jest on stworzony do pracy zespołowej. Gdyby się to
potwierdziło, Eric mógłby przedstawić swoje wnioski Jackowi
Derry’emu i zaproponować, że Randy nie będzie regularnie
uczestniczyć w pracach zespołu. Kto wie, co by się wtedy stało?
Eric mógłby spotykać się z Randym prywatnie po każdym spotkaniu i informować go o postępie prac. W zamian Randy mógłby
podrzucać Ericowi pomysły. Być może do Randy’ego wybieraliby
się rotacyjnie wszyscy członkowie zespołu. Randy uczestniczyłby
tylko w wybranych spotkaniach, niekoniecznie od początku do końca — tylko wtedy, kiedy jego opinie i pomysły byłyby pożądane.
Zespół, którego nie było
45
W każdej organizacji są ludzie, którzy osiągają doskonałe wyniki, lecz tylko wtedy, gdy pracują w pojedynkę. Takie osoby po
prostu nie potrafią wykonywać twórczej pracy wspólnie z innymi. I nie są w stanie lub nie chcą uczyć się zasad pracy w zespole.
A mimo to mogą pełnić różne funkcje na różnych szczeblach organizacji, z ścisłym kierownictwem włącznie. Tworząc w ich otoczeniu zespół, mamy trzy możliwości do wyboru:
1. Utrzymywać między nimi a zespołem bezpieczny dystans.
Obecnie niektóre firmy po prostu pozbywają się indywidualistów, realizując postulat: „W tej firmie pracują tylko gracze
zespołowi!”. Tak, jakby umiejętność pracy w zespole była
uniwersalną miarą wartości pracownika. A to nieprawda.
2. Na siłę wcielać tych ludzi do zespołów kierowanych przez silnych liderów, którzy potrafią sprawować kontrolę w różnych
sytuacjach. Firma realizuje wtedy postulat: „Tutaj każdy pracuje w zespole. Bez wyjątku!”. Tak, jakby wszyscy ludzie potrafili pracować w zespole. A to też nieprawda.
3. Korzystać z talentu ludzi takich jak Randy w sposób, który
nie stwarza zagrożenia dla zespołu.
Nie polecam ani pierwszej, ani drugiej opcji. Pierwsza oznacza marnotrawstwo talentu, odcięcie zespołu od korzyści, jakie
dają wiedza i inicjatywa wybitnych jednostek. Druga opcja jest
niebezpieczna: kolejne zespoły mogą być rozsadzane od wewnątrz
przez indywidualistów takich, jak Randy — ludzi, którzy doskonale wykonują zadania w pojedynkę, lecz są niezdolni do pracy
w zespole. Mniej utalentowani ludzie stanowią mniejszy problem:
jeżeli upierają się przy swoich zachowaniach, zespół może pozwolić
sobie na to, by się ich pozbyć. Lecz w przypadku tak jasno świecącej gwiazdy jak Randy nie ma mowy o takim rozwiązaniu.
Jedyną opcją wartą polecenia jest opcja trzecia. Jak już
wspomniałem, Eric powinien był dążyć do takiego rozwiązania
46
Wetlaufer
zaraz po pierwszym spotkaniu. Nawet jeśli przegapił pierwszą
okazję, nie powinien przyjmować innej opcji. Jednak po czwartym spotkaniu Ericowi będzie trudniej — teraz musi także naprawić relacje wewnątrz zespołu i relacje zespołu z Randym. To
zadanie wymaga większej troski i poświęcenia, ponieważ istnieje
ryzyko, że Eric stanie się kozłem ofiarnym.
Kiedy członkowie zespołu doświadczają problemów wprowadzających ich w stan frustracji, czasami wyładowują złe emocje
na wybranej osobie. Staje się ona kozłem ofiarnym i jest obwiniana o wszystko, co poszło źle. Jeżeli usunie się w cień, problemy zespołu odchodzą wraz z nią. Tendencja do uczynienia kogoś
kozłem ofiarnym, kiedy wszystko idzie źle, może być bardzo silna.
Co więcej, kandydat na kozła ofiarnego zaczyna zachowywać się
tak, jak oczekują tego pozostali członkowie zespołu. A to dodatkowo pogarsza sytuację. Dlatego zespół nie powinien pośpiesznie
zrzucać winy za wszystkie niepowodzenia na jedną osobę. Tę naturalną tendencję można korygować, lecz jest to trudne i ryzykowne.
Znacznie lepiej jest zapewnić właściwe relacje międzyludzkie już
na etapie tworzenia zespołu, niż później naprawiać zaniedbania.
Kiedy chcę sprawdzić, czy w zespole panują zdrowe relacje,
zadaję trzy pytania:
1. Czy produkty pracy zespołu spełniają oczekiwania klientów,
czyli osób, które mają korzystać z rozwiązań wypracowanych
przez zespół?
2. Czy z czasem wydajność zespołu jako jednostki zadaniowej
wzrasta?
3. Czy udział w pracach zespołu jest dla jego członków pozytywnym i uczącym doświadczeniem?
Mimo dobrych początków zespół od reorientacji strategicznej
FireArt nie spełnia po czwartym spotkaniu ani jednego z tych
trzech kryteriów.
Zespół, którego nie było
47
Eric powinien raz jeszcze zastanowić się nad kierunkiem prac,
przemyśleć skład zespołu i zastanowić się, czy nadal powinien być
jego liderem. O takich sprawach zawsze trzeba myśleć w pierwszej kolejności, zanim czyjeś indywidualne cechy i umiejętności
sprowokują problemy. Gdy Eric odkryje (a przypuszczam, że tak
się stanie), że zespół może funkcjonować sprawnie, będzie musiał zrobić coś z Randym, który najwyraźniej nie jest stworzony
do pracy bezpośrednio w zespole. Jeżeli nie zmierzy się z tym
problemem, równie dobrze będzie mógł zrezygnować z funkcji
lidera zespołu.
jako naukowiec kieruje pracami departamentu badań i rozwoju Bechtel Corporation w San Francisco w stanie Kalifornia.
GENEVIÈVE SEGOL
Ludzie potrafią pracować w zespole, lecz nie myślą jak zespół.
To jest sens słów Randy’ego wypowiedzianych z dozą arogancji:
„Na błyskotliwe pomysły nigdy nie wpada zespół. Na błyskotliwy
pomysł wpada błyskotliwa jednostka, która potem inspiruje pozostałych członków organizacji do wdrożenia koncepcji”. Pod tym
względem Randy miał rację. Zespół Erica nie odniósłby sukcesu,
nawet jeśli Randy w niczym by nie przeszkadzał — cel działania
zespołu jest niedookreślony, a przywództwo zbyt słabe.
Zespół otrzymał zadanie przygotowania planu reorientacji
strategicznej i wdrożenia go w ciągu sześciu miesięcy. Ta instrukcja zdecydowanie nie wystarcza chociażby dlatego, że członkowie
zespołu nie są przyzwyczajeni do wspólnej pracy i prawdopodobnie nie mają wprawy w prowadzeniu twórczych dyskusji. Każdy
z nich reprezentuje interesy swojego działu, proponując w efekcie
różne kierunki działań. Co gorsza, członkowie zespołu nie zdają
sobie sprawy, że nie rozumieją celu, w jakim się spotykają. Nikt
nie zadał podstawowego pytania: „Z czego tak naprawdę wynikają
kłopoty FireArt?”.
48
Wetlaufer
Dyrektor Derry uważa, że pogorszenie wyników finansowych
to rezultat zajmowania przez nowych graczy niszy rynkowej FireArt. Jednak taka diagnoza to za mało. Nie wiadomo, czy klienci
kupują u konkurentów z poZespół nie odniósłby
wodu niższych cen, szerszesukcesu, nawet jeśli Randy
go asortymentu, czy lepszej
w niczym by nie
obsługi. Rozwiązania proprzeszkadzał. Cel działania
ponowane przez szefów
działów produkcji, projekzespołu był niedookreślony,
towego i dystrybucji dowoa przywództwo zbyt słabe.
dzą, że każdy członek zespołu ma inną odpowiedź na to najważniejsze pytanie. Ktoś musi
wskazać sedno problemu i powiedzieć, dlaczego udział FireArt
w rynku obniża się. To jest pierwszy krok w kierunku przezwyciężenia trudności firmy.
Derry powinien był jasno określić problem i zadanie do wykonania. Zatem od samego początku brakowało przywództwa. Dyrektor zarządzający po prostu zrzucił odpowiedzialność na kogoś
innego i to w sytuacji, gdy na szali położona została przyszłość
firmy. Nie przewidział pogorszenia się sytuacji finansowej firmy
i nie przeciwdziałał niekorzystnym tendencjom. A kiedy kryzys
się pogłębił, zatrudnił specjalistę z zewnątrz, aby ten naprawił
sytuację. Jack przyjął pasywną postawę: „Zespół naszych menedżerów ma olbrzymi potencjał, który pozwoli wyprowadzić firmę
z kryzysu. Będę czekał na wieści o postępach w pracy zespołu”.
To nie była delegacja uprawnień, ale rezygnacja. Niestety Eric
nie mógł zastąpić prawdziwego lidera organizacji. Zamiast tego
odegrał rolę z napisanego przez siebie skryptu i skoncentrował
się na mechanizmie pracy zespołowej, licząc na osiągnięcie harmonii. Eric nie kontrolował przebiegu żadnego spotkania zespołu,
a Randy wykorzystał tę słabość. Z drugiej strony, Eric wiedział, że
nie może ignorować Randy’ego i musi mieć go w zespole — Randy
Zespół, którego nie było
49
dostarczał tak cennych informacji, że odcięcie się od niego oznaczałoby duży błąd.
Eric może równolegle realizować dwie funkcje: udzielać zespołowi precyzyjnych wskazówek i korzystać z potencjału Randy’ego,
prosząc go o zbadanie i szczegółowe udokumentowanie istoty
problemów FireArt. Można przypuszczać, że Randy podejmie się
zadania, które może wykonać samodzielnie. Poza tym wyjątkowe
kwalifikacje, inteligencja i pełniona funkcja czyniły go najodpowiedniejszym kandydatem do tej roli. Jako dyrektor sprzedaży
i marketingu Randy znajdował się najbliżej klientów i konkurentów i siłą rzeczy miał najlepszy dostęp do informacji o nich.
Co więcej, jest to zadanie analityczne i dlatego lepszy efekt daje
wykonanie go w pojedynkę niż w zespole.
Puryści myślenia zespołowego stwierdzą pewnie, że wyniesienie jednego z członków zespołu na piedestał jest szkodliwe dla
relacji w zespole. Ja uważam, że to nonsens. Praca zespołowa to
nie kwestia filozofii, ale biznesu, i czasami trzeba nagiąć jej zasady.
Randy przedstawi zespołowi wnioski. Eric powinien wykorzystać
ten moment, aby zorganizować pracę w zespole od nowa i ustalić
konkretne cele, na przykład obniżenie kosztów o 10% lub skrócenie czasu realizacji zamówienia do 10 dni. Eric powinien także
zaprosić Jacka Derry’ego na prezentację w wykonaniu Randy’ego
i kilka następnych spotkań zespołu. Dzięki temu zachowanie
Randy’ego znajdzie się pod kontrolą (w obecności przełożonego
nie będzie zachowywać się tak okropnie), a zespół uświadomi
sobie, że zadanie jest pilne i ważne.
Eric musi działać szybko nie tylko dlatego, że odwrócenie negatywnych trendów w FireArt jest sprawą niecierpiącą zwłoki,
ale po to, by skłonić Randy’ego do pozostania w firmie. Randy
jest oportunistą i przedsiębiorcą. Nie utożsamia się z FireArt,
cieszy się legendarną reputacją w branży i ma dobre kontakty.
Jeżeli przejdzie do drużyny konkurencyjnej, praca Erica stanie
się o wiele trudniejsza.
50
Wetlaufer
jest profesorem komunikacji i zarządzania
w Fordham University Graduate School of Business w Nowym
Jorku. Za najważniejszy kierunek swoich prac badawczych
uznaje motywację. Ma doświadczenie w zarządzaniu korporacją. Obecnie we współpracy z różnymi organizacjami
prowadzi badania nad relacjami interpersonalnymi.
PAUL P. BAARD
Randy nie zniszczy zespołu, jeżeli pozostali menedżerowie mu
się sprzeciwią. Jednak członkowie zespołu zmarnowali już wystarczająco dużo energii na czytanie między wierszami, nerwy,
zabezpieczanie swoich pozycji i konkurowanie z sobą tam, gdzie
powinno się znaleźć miejsce na współpracę. Zespół jest zagrożony.
Prawdziwym problemem jest fuzja psychologiczna — chaos,
który doprowadza do szaleństwa zestresowanych ludzi w środowisku korporacyjnym. Fuzja
Problemem jest fuzja
psychologiczna to niemożpsychologiczna — chaos,
ność odcięcia się od słów
który doprowadza do
i działań innych osób. Z fuszaleństwa zestresowanych
zją mamy do czynienia, gdy
nasze emocje zależą od ich
ludzi w środowisku
opinii i zachowań. Kiedy
korporacyjnym.
pozwalamy, by inni wprawiali nas w dobre lub złe samopoczucie, prawiąc nam komplementy lub głosząc krytyczne sądy — stapiamy się z nimi.
Randy sprawił, że sala opustoszała nie z powodu jego autorytetu, ale dlatego, że reszta zespołu stopiła się z nim. Zespół dorosłych ludzi pozwolił, by Randy pokierował ich emocjami. Zachowali się tak, jakby potrzebowali, by Randy akceptował ich pomysły.
Eric uważał, że potrzebuje Randy’ego w zespole, i dlatego nie
potrafił skutecznie wpływać na jego zachowanie.
Jak na ironię, fuzja psychologiczna powoduje dystans — ludzie
odsuwają się od innych jawnie (np. wychodząc z pokoju) lub skrycie (np. nie włączając się do dyskusji). Fuzja prowadzi do bólu,
Zespół, którego nie było
51
ponieważ nasze emocje są kształtowane przez innych. Ludzie są
nerwowi, ciekawi, co myślą o nich inni, co mówią, jak patrzą,
a nawet w jaki sposób milczą. Ten, kto znajduje się pod wpływem
fuzji, kieruje się emocjami i desperacko broni swoich pomysłów.
Na słowa krytyki odpowiada czymś w stylu: „Atakujesz moje
dziecko!”. Fuzja przeszkadza we współpracy i wzajemnym zrozumieniu, a bez tych czynników praca zespołowa nie może być
produktywna.
Zespół Erica nie jest nieodwracalnie zniszczony. Eric może
wykonać kilka posunięć, by ratować sytuację. Najpierw musi
uzmysłowić Randy’emu, jaka jest jego rola, najlepiej w czasie
prywatnej rozmowy.
Eric powinien głośno i wyraźnie powiedzieć koleżankom i kolegom, że FireArt potrzebuje nowej strategii, a ich zadaniem jest
rekomendowanie nowego kierunku działań. Randy musi zdawać
sobie sprawę, że jego zaanZespół Erica nie jest
gażowanie w pracę zespołu
nieodwracalnie zniszczony.
jest bardzo pożądane. Ale
Eric może wykonać kilka
jeśli Randy ma pozostać
posunięć, by ratować
członkiem zespołu, nie może
izolować się, musi włączać
sytuację. Najpierw musi
się we wspólne działania,
uzmysłowić Randy’emu,
wspierać pomysły innych,
jaka jest jego rola.
kiedy wymaga tego dobro
firmy, i godnie reprezentować dział, którym kieruje. Nie chodzi
o sarkazm i komentarze Randy’ego, lecz o jego postawę. Nie wiemy na przykład, co konkretnie nie podoba mu się w propozycjach innych członków zespołu — wiemy jedynie, że ma do nich
zastrzeżenia.
Eric powinien zmusić Randy’ego do zdeklarowania się na „tak”
albo „nie”, bez możliwości zajęcia stanowiska pośredniego. Jeżeli
Randy jest malkontentem, lecz czuje, że ma obowiązki wobec
zespołu, to na pytanie Erica: „Czy będziesz pełnił taką funkcję,
52
Wetlaufer
o jakiej mówiłem?” zapewne odpowie „tak”. A jeżeli powie „nie”,
Eric po prostu przyjmie jego rezygnację z pracy w zespole. Eric
nie może kierować się zażyłymi stosunkami Randy’ego z dyrektorem zarządzającym. Dopóki Jack nie postanowi inaczej, Eric ma
prawo i obowiązek prowadzić prace zespołu w sposób, który według niego przyniesie najlepsze rezultaty. A jeżeli Jack nie skrytykuje aktualnych metod pracy, racja będzie po stronie Erica. Jack
zapewne ma świadomość, że Randy zachowuje się okropnie, a zadaniem Erica jest wyciągnięcie firmy z kłopotów.
Po rozmowie z Randym Eric powinien naprawić szkody wyrządzone pozostałym członkom zespołu i przywrócić zainteresowanie wspólnym celem. Może to zrobić w następujący sposób:
na następnym spotkaniu przy wszystkich oświadczy, że Randy
nie pojmował swojej roli we wspólnym zadaniu — przygotowaniu
nowej strategii firmy — ale teraz już wie, co do niego należy. Następnie oznajmi, że od wszystkich członków oczekuje zajmowania
stanowiska we wszystkich kwestiach, dzielenia się pomysłami,
bronienia ich i modyfikowania w toku dyskusji.
Eric musi być przygotowany na to, że Randy wróci do swoich
naturalnych zachowań — będzie się sarkastycznie uśmiechał
i uderzał długopisem o stół. Ilekroć to nastąpi, Eric powinien
natychmiast zareagować: „Randy, ustaliliśmy, że chcesz z nami
współpracować. To, co robisz, zdaje się przeczyć tym ustaleniom.
Co o tym sądzisz?”.
Fuzja psychologiczna doprowadziła do napięcia — wszyscy
członkowie zespołu zaczęli odczuwać niepokój i lęk przed wspólną pracą. Jednak jeżeli nie pojawią się nowe negatywne bodźce,
zdrowe relacje między członkami zespołu powrócą. To z kolei
utrwali pozytywne zachowania Randy’ego. Kiedy zespół poradzi
sobie z fuzją, Randy będzie mógł wpływać na innych tylko wtedy,
gdy zgłosi ciekawe propozycje. Przyniesie to wszystkim więcej
satysfakcji, a praca zespołu wreszcie zacznie posuwać się do przodu.
Zespół, którego nie było
53
E D M U S S E L W H I T E jest prezesem i dyrektorem zarządzającym
Zenger-Miller, Inc., międzynarodowej firmy konsultingowej
i szkoleniowej z siedzibą w San Jose. KATHLEEN HURSON jest
wiceprezesem departamentu badań i rozwoju w Zenger-Miller.
Wraz z Johnem H. Zengerem i Craigiem Perrinem napisali
książkę Leading Teams: Mastering the New Role (Irwin Professional Publishing, 1993). Musselwhite, Jack Orsburn, Linda
Moran i John H. Zenger są autorami książki Self-Directed
Work Teams: The New American Challenge (Irwin Professional Publishing, 1990).
Czy ten zespół można ocalić? Być może. Najważniejszym zadaniem Erica jest przekonanie niesfornych członków zespołu nie
tyle do uczestnictwa w pracach zespołu, ile do tego, że powierzone mu zadanie zespół może wykonać tylko razem. I że to zadanie
jest niezwykle ważne — od wyników pracy zespołu zależy przyszłość firmy.
Dla osób mających na co dzień do czynienia z zespołami to
studium przypadku jest urzeczywistnieniem najgorszego koszmaru: błyskotliwy, samotny wilk nie chce współpracować i przypuszcza osobiste ataki na
Ukryte urazy
pozostałych, prowokując
nabrzmiewają i z czasem
ich do niepożądanych zaskłaniają ludzi do działania
chowań. Lider bezskuteczna niekorzyść zespołu,
nie usiłuje przejąć kontrolę
nad sytuacją i powoli traci
czasami nawet do sabotażu.
nadzieję na sukces. Rzadko
zdarza się, by członek zespołu zachowywał się aż tak okropnie.
Znacznie częściej spotykamy się ze skrytością i podstępem: kiedy
ktoś zostaje skrytykowany lub zignorowany, skrywa związane
z tym negatywne emocje, staje się niechętny do współpracy i sabotuje działania innych osób. W 1994 roku firma Zenger-Miller
we współpracy z American Institutes for Research przeprowadziła
54
Wetlaufer
niezależne badania w ponad 1000 organizacjach. Wynikało
z nich, że w więcej niż jednej trzeciej przebadanych organizacji
wewnętrzny opór i (lub) dążenie do sabotażu jest poważną barierą
w pracy zespołowej.
Wyniki tych badań potwierdzają nasze przekonanie, że skracanie procesu tworzenia zespołu — zwłaszcza zespołu złożonego
z menedżerów — jest zawsze błędem. Eric nie określił celu funkcjonowania zespołu, planowanych działań i nie powiedział niczego
o umiejętności pracy w zespole. A od tego trzeba zacząć budowanie zespołu. Podejrzewamy, że Eric pominął te sprawy z powodu
presji czasowej. Mógł się również obawiać, że menedżerowie występujący w roli członków zespołu nie zaakceptują miękkiego
wstępu. Jednak z doświadczenia wiemy, że nawet kadra zarządzająca powinna przejść szkolenie w zakresie pracy zespołowej:
od menedżerów-członków zespołu oczekuje się innych cech niż
od zarządu komitetu. Członkami zespołu Erica są mężczyźni i kobiety, którzy dbają o interesy swoich działów. Są zupełnie nieprzygotowani do pracy w zespole, ponieważ na co dzień poruszają się w środowisku niezespołowym.
Eric poniósł porażkę jako lider właśnie dlatego, że zignorował
proces tworzenia zespołu. Aby odtworzyć zespół i przywrócić
wzajemne zaufanie, Eric prawdopodobnie będzie musiał wrócić
się do punktu wyjścia i przeprowadzić serię spotkań, podczas
których podsumuje, jakich postępów dokonał zespół, i poprosi
wszystkich o przyznanie się do wcześniejszych błędów (sam także powinien to zrobić). Dopiero wtedy ujawnią się prawdziwe
oblicza członków zespołu: ich reakcje i emocje. I dopiero wtedy
zespół będzie mógł kontynuować pracę. Z drugiej strony, jeżeli
Eric ma przeprowadzić reorientację strategiczną w ciągu pół roku, proponujemy, aby poszedł na skróty.
Powinien zacząć od poważnej rozmowy z Jackiem Derrym.
Eric musi jasno i wyraźnie stwierdzić, że bez wsparcia ze strony
Jacka ten zespół nie będzie funkcjonował, a jego obecny lider
Zespół, którego nie było
55
wróci na Manhattan i będzie tam oglądał wschody słońca, za którymi tak bardzo tęskni. Eric, zdobywszy wsparcie dyrektora zarządzającego, może zaznaczyć, że wspieranie zza kulis działań zespołu i neutralizowanie Randy’ego jest rolą Jacka i tylko Jacka.
Oto, co Eric powinien przekazać Jackowi:
1. Firma nie osiągnie sukcesu bez wsparcia dyrektora zarządzającego.
2. Zespół już powstał.
3. Jack nie musi zajmować się sprawami zespołu, ale nie powinien im szkodzić.
Jednocześnie Eric powinien zadbać, by nikomu nie przyszło
do głowy, że członkostwo w zespole jest dobrowolne.
Dobrze byłoby, gdyby zespół mógł korzystać z potencjału
Randy’ego, i właśnie dlatego uważamy, że Eric nie powinien aż
tak koncentrować się na tym problemie. Dotychczas Randy
działał na niekorzyść zespołu. Zamiast stawiać sprawę na ostrzu
noża, wskutek czego Randy mógłby odejść z zespołu, Eric może
powierzyć mu rolę konsultanta, który zostanie wzywany do pomocy tylko wtedy, gdy będzie potrzebna jego wiedza i doświadczenie. Kiedy Randy dostrzeże sukcesy zespołu i poczuje się od
nich odsunięty, być może zechce bardziej zaangażować się w pracę. Spodziewamy się, że Randy tak właśnie zareaguje, lecz nie
będzie czuł się dobrze w roli członka zespołu. Nie wszyscy są do
tego stworzeni.
Po zneutralizowaniu Randy’ego Eric powinien przeszkolić ludzi w zakresie pracy zespołowej, a potem szybko pokierować
pracami nad przygotowaniem nowej strategii firmy. Skuteczna
współpraca między działami jest w FireArt bardzo potrzebna.
Najwyższy czas, by w tej organizacji ktoś wreszcie stworzył zespoły złożone z przedstawicieli różnych działów, które pracowałyby nad innowacyjnymi rozwiązaniami.
56
Wetlaufer
Zamiast mało inspirujących prezentacji Maureen, Raya i Carla,
wolelibyśmy zobaczyć wyniki pracy zespołowej dające wszechstronny pogląd na sprawy przekraczające granice poszczególnych
działów. Tego wymaga zadanie, jakie zespół ma do wykonania.
Zespół musi przygotować strategię, która przyczyni się do poprawy sytuacji w całej firmie, a nie tylko w niektórych działach.
W tym celu członkowie zespołu muszą przyjąć szersze spojrzenie
i przestać reprezentować interesy wyłącznie swoich działów.
Usprawnienie których procesów w firmie wymaga współpracy
różnych działów? Jaki wpływ mają te procesy na zachowania
klientów? Co można zrobić, aby usprawnić te procesy? Oto jedna
z propozycji: niech artyści Maureen spotkają się z pracownikami
produkcyjnymi Raya i wspólnie pomyślą, jak obniżyć koszty,
usprawnić produkcję i poszerzyć asortyment o nowe, lepsze produkty. Niech ludzie z działu dystrybucji i produkcji znajdą sposób na skrócenie czasu dostaw i uczynienie z tego przewagi konkurencyjnej. Twórcza praca w FireArt powinna przebiegać
właśnie w takich zespołach złożonych z ludzi z różnych działów.
Usprawnienia w organizacji są efektem współpracy wszystkich
członków organizacji.
jest menedżerem ds. jakości i szkoleń
w USG Corporation w Chicago w stanie Illinois.
MICHAEL GARBER
Eric nie jest liderem zespołu. Prowadzi spotkania grupy, która
tak naprawdę nie rozumie koncepcji ani metod pracy w zespole.
Ludzie ci nie wiedzą, jak ważna jest praca zespołowa — każdy z nich
ma własne, osobiste cele. Dziwi mnie, że dyrektor zarządzający
Jack Derry zaczął rozwiązywanie problemów FireArt od stworzenia zespołu. Wyraźnie widać, że w firmie funkcjonuje tradycyjna,
hierarchiczna struktura zarządzania, w której nie ma miejsca
na pracę zespołową.
Zespół, którego nie było
57
Praca zespołowa nie będzie przebiegać sprawnie tylko dlatego,
że ktoś u góry tak nakazał. Nie da się stworzyć dobrego zespołu
w jeden dzień. Trzeba stworzyć odpowiednią kulturę organizacyjną, zarządzać procesem reorganizacji, doskonalić umiejętności interpersonalne i ćwiczyć pracę w zespołach. Tymczasem Eric
może liczyć tylko na własne doświadczenie. Jedyne, co może
zrobić, to stworzyć warunki do pracy zespołowej od zera.
Najpierw Jack Derry musi odwiedzić zespół i dać wszystkim
do zrozumienia, jak ważna jest rola Erica. Musi zażądać, by zespół okresowo informował go o postępach prac. Dzięki temu
członkowie zespołu uświadomią sobie, że ich zadanie jest ważne
dla organizacji, a dyrektor zarządzający jest żywo zainteresowany
postępem prac.
Następnie Ray, Maureen i pozostali członkowie zespołu powinni dowiedzieć się więcej o metodach pracy zespołowej i płynących z niej korzyściach. Ktoś musi im uświadomić, że praca
zespołowa przyniesie korzyści im samym oraz całej organizacji.
Powinni usłyszeć o sukcesach zespołów w innych firmach, o typowych przeszkodach w pracy zespołowej i sposobach osiągania
porozumienia. W tym celu Eric (lub inny zewnętrzny konsultant
z odpowiednim doświadczeniem) mógłby poprowadzić na miejscu warsztaty, podczas których zostałaby omówiona teoria pracy
zespołowej, dokonano by przeglądu literatury przedmiotu oraz
odbyłyby się symulacje różnych sytuacji zespołowych.
Kierownictwo FireArt powinno zrozumieć, że wcielenie się
w rolę członka zespołu nie wymaga rezygnacji z indywidualności.
Wręcz przeciwnie: zespół pracuje najlepiej, gdy jego członkowie
wierzą w swoją wyjątkowość. Wtedy każdy ma do powiedzenia
coś od siebie. Dlatego podczas warsztatów nie powinno zabraknąć
czasu na ocenianie i doskonalenie umiejętności interpersonalnych
takich, jak słuchanie, komunikacja oraz zapewnianie sprzężenia
zwrotnego (reagowanie na to, co mówią inni, i wyciąganie wniosków w celu doskonalenia własnych zachowań). Rzecz w tym, że
58
Wetlaufer
kiedy Ray LaPierre coś mówi, Maureen Turner powinna nie tylko
mu przytakiwać, lecz także rozumieć jego punkt widzenia, interpretować jego wnioski i formułować kontrargumenty prowadzące
do twórczej dyskusji. To jest umiejętność i można ją opanować.
Po warsztatach zespół sformułuje swoją misję. Dzięki temu
wszyscy członkowie zespołu uznają wspólny cel. W efekcie nie
będą koncentrowali się wyłącznie na interesach swoich działów.
Po zdefiniowaniu misji będzie można określać bardziej szczegółowe cele i kierunki działań. Każdy w zespole lepiej zrozumie
swoją rolę. I dopiero wtedy prace zespołu ruszą z kopyta.
Randy ma trudny charakter, a na dodatek dyrektor zarządzający go hołubi. Randy wykorzystuje swój przywilej. Jednak po
ustaleniu nowych zasad gry powinien stać się bardziej przydatny
dla zespołu, o ile zrozumie, jak ważna jest wspólna praca. Kiedy
zasady staną się dla wszystkich jasne, zespół będzie mógł skoncentrować się na tworzeniu i wdrażaniu planu strategicznego,
który przywróci firmie silną pozycję rynkową.
ARTYKUŁ PO RAZ PIERWSZY UKAZAŁ SIĘ W NUMERZE Z LISTOPADA – GRUDNIA
1994 ROKU.
PRZEDRUK 94612
Przypadek opisany przez „Harvard Business Review” nie jest doświadczeniem
prawdziwych firm i prawdziwych ludzi. Jak zaznaczyli autorzy artykułu,
przypadek jest fikcyjny, a wszelkie podobieństwa nazw i imion są przypadkowe.

Podobne dokumenty