Lekcja wychowania seksualnego Rozmowa przy stole (ojciec czyta
Transkrypt
Lekcja wychowania seksualnego Rozmowa przy stole (ojciec czyta
Lekcja wychowania seksualnego Rozmowa przy stole (ojciec czyta gazetę, matka przyszywa guzik, córka wróciła ze szkoły, rzuca plecak na wolne krzesło i nalewa sobie wody do szklanki) Matka: Jak Ci poszło dziś w szkole córeczko? Córka: Z matmy 3 z polaka 4, z wychowania seksualnego 6, z religii 1. Ojciec: ( opuszczając gazetę) No pięknie! Z takim wyedukowaniem seksualnym na pewno zrobisz oszałamiającą karierę w pewnych branżach. A tymczasem matura już za rok. M: Przestań się czepiać. To przecież przedmiot programowy. Jego znajomość pozwala uniknąć wielu niepotrzebnych rozczarowań i niespodzianek w życiu. A kto ją ma tego nauczyć? Może ty? Pamiętam jak tłumaczyłeś siostrzeńcowi skąd się biorą dzieci wtykając parówkę w przepołowioną bułkę. C: Tato coś takiego zrobił? M: A jakże! Na imieninach ciotki Laury. Jakaż była kompromitacja, gdy w trakcie pokazu ośmioletni Staś polał bułkę sosem czosnkowym z plastikowej butelki i powiedział, że tak się to kończy, bo widział to na filmie z ojca kolekcji. C: Ale obciach! O: Obciach?! Ja podszedłem do tematu poważnie, a to nie moja wina, że nie schowali dobrze filmu przed gówniarzem. M: Właśnie po to są takie lekcje, żeby dzieci nie uczyły się o biologii człowieka. C: I antykoncepcji! O: To i tego Was uczą na tych lekcjach! M: I co w tym złego! Będzie mniej niechcianych ciąż. C: Otóż to. Właśnie z tego działu dostałam 6! Najpierw wymieniłam nazwy 3 pigułek antykoncepcyjnych, potem omówiłam właściwości spirali domacicznej, a na koniec bardzo sprawnie założyłam prezerwatywę na banana. O: Brawo! Nauczycielka musiała być bardzo dumna z twojego sukcesu! C: Ten przedmiot wykłada nauczyciel! Ale nie pomyliłeś się. Powiedział, że wiedzy i umiejętności może mi pozazdrościć niejedna dojrzała kobieta. M: Widzisz, teraz nie ma tematów tabu – jest postęp! O: Tak?! To dlaczego ty nie idziesz z tym postępem?! Zacofana dewo … C: Przyganiał kocioł garnkowi. M: Skończmy już ten temat. Powiedz lepiej za co dostałaś tą jedynkę z religii. C: Właściwie za to samo. O: Jak to? Ksiądz też kazał Ci założyć prezerwatywę na banana i … C: No co ty? On nam tłumaczył, że seks jest po to żeby począć dzieci i że antykoncepcja to grzech, a kobieta może się nauczyć określania dni płodnych za pomocą kalendarzyka. M: Więc tego nie wiedziałaś i dostałaś jedynkę?! C: Nie. Powiedziałam tylko, że nasz sąsiadka - Filutowa stosuje kalendarzyk i ma 9 bachorów, a 10 nosi w brzuchu. Ja taka głupia nie będę i poznałam lepsze metody. Ksiądz się trochę zdenerwował i dał mi 1. O: Nie martw się przed końcem okresu poprawisz. Sorry za tą dwuznaczność. C: Nie wiem czy zdążę, bo już niedługo wystawiają oceny na okres, a mam jeszcze dwie jedynki. M: Za co? C: Jedną z tematu rodzina, a drugą z tematu celibat i powołanie. O: Czy to takie trudne, że nie mogłaś zrozumieć? C: Nie, tylko jak ksiądz mówił, że rodzina to mama, tata i dzieci, ja powiedziałam, że w niektórych krajach może być dwie mamy i dziatwa albo dwóch tatusiów i dziatwa. M: I za to dostałaś jedynkę? C: Za to jeszcze nie, ale jak powiedziałam, że lesby mogą się postarać o dziecko in vitro, a geje mogliby adoptować dzieci to on się tak na mnie wkurzył, że mi postawił tę jedynkę. O: A jak było z tym celibatem? C: Ksiądz powiedział, ze celibat to całkowite oddanie się Bogu, a ja spytałam, czy może być 50% bo nasz wikary to w 25% oddaje się pokerowi, a w 25% córce organisty.