W BrAnży DrOGOWej POtrZeBne są tWArDy ChArAkter I skuteCZne
Transkrypt
W BrAnży DrOGOWej POtrZeBne są tWArDy ChArAkter I skuteCZne
Co nie zmienia faktu, że po pewnym czasie, kiedy powstawały województwa, wrócił Pan do administracji… To był bardzo dobry okres na tego typu działania. Branża drogowa była spójna i solidarna. Nie było sztucznych i niepotrzebnych podziałów. Dzięki temu udało się wiele istotnych rzeczy zrobić. Jestem przekonany, że gdyby izba gospodarcza wtedy nie powstała, to los nowo powstałych przedsiębiorstw i ludzi, którzy tam pracowali wyglądałby zdecydowanie gorzej. Drogownictwo, jak się później okaza- Wystartowałem (też przypadek tak zrządził) w konkursie na dyrektora Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie. Startowałem już jako osoba nikomu w województwie nie znana. Miałem godnych konkurentów ale udało mi się ich pokonać. Może dlatego wygrałem, że startowałem bez dodatkowych obciążeń. Napisałem „uczciwy” program, który dał podwaliny dla połączenia sześciu różnych organi- Wywiad I tak powstała Ogólnopolska Izba Gospodarcza Drogownictwa, której został pan pierwszym Prezesem… Branża drogowa była spójna i solidarna. Nie było sztucznych i niepotrzebnych podziałów. W branży drogowej potrzebne są twardy charakter i skuteczne działanie Z Grzegorzem Stechem – dyrektorem Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie, przewodniczącym Konwentu Dyrektorów Zarządów Dróg Wojewódzkich i wiceprezesem Polskiego Kongresu Drogowego rozmawia Ewelina Nawara. Dlaczego wybrał pan pracę w drogownictwie? Jak to czasem w życiu się zdarza, zdecydował zbieg dziwnych niekiedy okoliczności. To los zdecydował o tym, że trafiłem tam, gdzie trafiłem, oraz że zacząłem pracować w drogownictwie. To, że będę studiował na politechnice, nie było takie oczywiste… Większość moich rówieśników po maturze wybierało Akademię Górniczo-Hutniczą, która była bardziej popularną uczelnią, jeśli chodzi o studia techniczne. Dość powiedzieć, że ze 120 osób, które zdawały maturę równolegle ze mną, na politechnikę poszło tylko cztery czy pięć. A na AGH było kilka razy więcej studentów z mojej szkoły. Faktem jest, że większość z nas zdała na studia, bo to był taki dobry rocznik. Po studiach tak się poskładało, że trafiłem do drogownictwa, choć stypendium ufundowane miałem z zupełnie innej dziedziny. Wtedy na uczelniach byli, chyba nadal są, tacy pełnomocnicy do spraw zatrudnienia absolwentów. No i dałem się jednemu z nich przekonać. Idąc pracować do drogownictwa, byłem przekonany, że jest to tylko krótki epizod, który zakończy się wraz z powołaniem do wojska (takie to były czasy – lata osiemdziesiąte, że po studiach odbywało się służbę wojskową). Los jednak zrządził, że po wojsku wróciłem do pracy w Rejonie Dróg Publicznych w Krakowie. Wygląda więc na to, że żartując można by powiedzieć, że to drogownictwo wybrało mnie, a nie odwrotnie. Przez następne lata pracowałem na różnych stanowiskach, aż do 1991roku, kiedy zostałem powoła20 DROGI lądowe, powietrzne, wodne 11/2010 ny na dyrektora RDP Kraków. Był to okres bardzo intensywnych zmian i przekształceń. Dokonywało się rozdzielenie części wykonawczej od administracji. W strukturach ówczesnej Dyrekcji Okręgowej Dróg Publicznych w Krakowie przyjęto zasadę (dobrowolnie zaproponowaną przez dyrektorów rejonów), że znaczna część kierownictwa przejdzie do części wykonawczej. Dzięki temu udało się płynnie i bez większych konfliktów społecznych zreorganizować drogownictwo. Zasługę tę należy przypisać dyrektorom rejonów. W późniejszym okresie, w trudnych warunkach wolnorynkowych, potwierdzili oni swoje umiejętności. Mogę się tylko cieszyć, że na początku swojego „dyrektorowania” miałem przyjemność z nimi współpracować. Trzeba jednak pamiętać, że czasy były wtedy trudne i niespokojne, co przełożyło się na atmosferę przekształceń. Znamienne było również pierwsze spotkanie dyrektorów nowo powstałych przedsiębiorstw wykonawczych z Generalnym Dyrektorem GDDP. Zapadła wtedy decyzja, że przedsiębiorstwa będą pozostawione same sobie, i że nie mogą liczyć na znaczące inwestycje z budżetu państwa. Trudną sytuację potęgował fakt niewyposażenia ich w niezbędny do samodzielnego funkcjonowania na rynku, majątek. I wówczas, jak przystało na twardych ludzi z branży drogowej, zamiast rozpaczać i protestować, postanowiliśmy stworzyć własną reprezentację o zasięgu ogólnokrajowym. Postanowiliśmy powołać samorząd gospodarczy (izbę), która miała za zadanie reprezentować interesy skupionych w niej firm. ło, było pierwszą i jedyną branżą w Polsce, która przeszła transformację w sposób bezkonfliktowy, bez strajków i bez zwolnień grupowych. Ważna też była dobra, mądra i konstruktywna współpraca ze związkami zawodowymi. Cały ten proces można nazwać dużym sukcesem. Po raz kolejny pokazaliśmy, że aby pracować w branży drogowej, trzeba mieć silny charakter. zacji w jeden Zarząd Dróg Wojewódzkich w Krakowie. Dzięki niemu powstał sprawnie działający podmiot administracji regionalnej. Sam program był i odważny, i niestandardowy do tego stopnia, że mimo iż przekonał komisję konkursową oraz marszałka województwa, to budził wiele kontrowersji i wątpliwości. Wielu nie wierzyło, że można go zrealizować chociażby dlatego, że zakładał Drogownictwo, jak się później okazało, było pierwszą i jedyną branżą w Polsce, która przeszła transformację w sposób bezkonfliktowy, bez strajków i bez zwolnień grupowych. Był taki moment, kiedy postanowił Pan pracować na własny rachunek… Żeby to zrozumieć, należy cofnąć się pamięcią do czasów, kiedy się to działo. Rynek wykonawczy był wtedy zdominowany przez przedsiębiorstwa państwowe. Ich struktura prawna uniemożliwiała sprawne zarządzanie (np. niczym nie uzasadniona, bardzo mocna pozycja rad pracowniczych). Krótko mówiąc, źle się pracowało w takich podmiotach. Dlatego też w 1995 roku odszedłem z przedsiębiorstwa i podszedłem „na swoje”. Ten okres trwał około pięciu lat, w czasie których udało mi się stworzyć cztery przedsiębiorstwa. To był bardzo dobry i ciekawy czas. redukcję zatrudnienia z około pięćset do około stu pięćdziesięciu osób. Wszystko skończyło się dobrze. W ciągu trzech miesięcy powstały jednoosobowe spółki z udziałem województwa. W spółkach tych zatrudnienie znaleźli dotychczasowi pracownicy, a one same dostały na starcie zupełnie przyzwoite warunki. I takie były moje pierwsze kroki w samorządowej administracji wojewódzkiej. A jak była atmosfera tworzącego się Zarządu Dróg Wojewódzkich? Początki samego ZDW były trudne. Wystarczy powiedzieć, że wówczas był jeden komputer, jedna drukarka dla całej firmy, nieuregulowane były DROGI lądowe, powietrzne, wodne 11/2010 21 Wywiad Most na rzece Dunajec w ciągu obwodnicy Starego Sącza, fot. Wojciech Gorgolewski sprawy własnościowe, bardzo słabe wyposażenie w podstawowy sprzęt drogowy, bardzo różne zasady funkcjonowania, przyzwyczajenia, gdyż Zarząd tworzony był z sześciu różnych podmiotów. Różne były zasady pracy, warunki wynagradzania. Różna była też mentalność ludzi… Trochę czasu zajęło ujednoliceni i uporządkowanie. W chwili obecnej różnic już nie ma, za to jest jeden zgrany zespół. jak zakres planowanych robót. A jednak się udało. Udało się przekonać radnych, że warto przeznaczyć pieniądze na rozwój infrastruktury. Powstała nawet pewnego rodzaju moda na inwestowanie w drogi, co wcześniej było niewyobrażalne, gdyż ciągle przegrywaliśmy z jednostkami kultury czy służby zdrowia. Jak się wtedy mówiło „droga leży i nie woła”, a ktoś tam z innych stron wołał nieustannie… Ale daliśmy radę. Nawet powódź w 2001 roku, która Po raz kolejny pokazaliśmy, że aby pracować w branży drogowej, trzeba mieć silny charakter. Ale potrzebna była odpowiednia strategia działania… Udało się stworzyć coś, co w tamtych czasach było całkowicie nowatorskie. Po pierwsze, wspólnie z Zarządem Województwa Małopolskiego stworzyliśmy budżet zadaniowy. Po drugie, fundamentalnym było opracowanie i wdrożenie programu rozwoju sieci dróg, w którym określiliśmy priorytety dla drogownictwa w województwie i założyliśmy model finansowania. Program ten był tak odważny, że aż, zdawało się, niemożliwy do realizacji. Pamiętać należy, że zaczynaliśmy od budżetu w wysokości około 30 milionów rocznie. W programie założyliśmy, że nakłady na drogownictwo będą dynamicznie rosły no poziomie około 25% rocznie. Taki wzrost nakładów wydawał się nierealny, podobnie zresztą, 22 DROGI lądowe, powietrzne, wodne 11/2010 zdewastowała województwo, nie odwróciła tego trendu finansowania województwa. Stało się oczywiste, że inwestowanie w infrastrukturę jest priorytetem dla rozwoju województwa. I tak jest do dziś. w ramach współpracy z innymi samorządami. Efekt jest taki, że po dwunastu latach mamy budżet na drogi na poziomie 460 milionów złotych. Jest to wynikiem dobrze przygotowanych planów, które zostały szeroko skonsultowane, co ułatwia ich realizację. Dzisiaj trudno sobie wyobrazić powrót do sytuacji stanu dróg sprzed 1999 roku, kiedy sukcesem było sprawne przejechanie samochodem, a nikt nie mówił o komforcie jazdy, czy bezpieczeństwie. Obecnie bezpieczeństwo jest naszym priorytetem. ten przemysł można było rozwijać, potrzebna jest przede wszystkim dobra infrastruktura komunikacyjna. Turysta musi komfortowo dojechać. Jeśli będzie podświadomie źle wspominał pobyt ze względu na utrudnienia komunikacyjne, to więcej nie przyjedzie. I to jest właśnie podstawowy argument na rzecz inwestowania w drogi. Bardzo ważne jest, żeby wykorzystać położenie Małopolski - chociażby bliskość potężnego śląskiego zagłębia przemysłowego. Ta współpraca między województwami śląskim i małopolskim jest Powstała nawet pewnego rodzaju moda na inwestowanie w drogi, co wcześniej było niewyobrażalne, gdyż ciągle przegrywaliśmy z jednostkami kultury czy służby zdrowia. A fundusze na te inwestycje? W Małopolsce nie ma wątpliwości, że w drogownictwo warto inwestować? Pieniądze pozyskiwaliśmy z różnych źródeł. W zasadzie ze wszystkich możliwych, począwszy od tych czysto budżetowych poprzez kredyty, obligacje, pożyczki, fundusze celowe, aż po środki przedakcesyjne. W okresie, gdy z budżetu państwa na drogi przeznaczana była subwencja drogowa, nasze województwo, jako jedyne wydawało na drogi kwoty zdecydowanie przewyższające subwencję. Bardzo dużo środków pozyskiwaliśmy i pozyskujemy Kończy się już trzecia kadencja sejmiku, pracuje któryś z kolei zarząd województwa i nie ma właściwie dyskusji, które podważałyby opłacalność inwestowania w drogi. Jest to fundamentalna dla takiego województwa jak Małopolska sprawa. Dla innych zapewne tak samo, ale u nas jest to szczególnie widoczne, bo jesteśmy skazani na rozwój gospodarczy w oparciu o turystykę, którą niektórzy nazywają przemysłem czasu wolnego. Żeby teraz bardziej widoczna. I bardzo dobrze, bo tak to powinno właśnie wyglądać. Ważne jest również to, że do współpracy zdołaliśmy wciągnąć nie tylko sąsiednie województwa, ale również inne samorządy z województwa małopolskiego. Taka procedura wspólnych realizacji funkcjonuje na poziomie powiatów, gmin i nikogo to nie dziwi. Jest to, z punktu widzenia finansowego, o tyle dobry mechanizm, że powstaje skuteczna dźwignia finansowa tj. składamy się po 50% i realizujemy zadanie, na które ani jedna, ani druga strona samodzielnie nie miałaby funduszy. Podobnie jak lepiej jest to oceniane, jeśli wspólnie przygotowuje się wnioski apli- DROGI lądowe, powietrzne, wodne 11/2010 23 Istnieje też problem przepisów technicznych związanych z projektowaniem, eksploatacją i utrzymaniem dróg. Wytyczne do projektowania są już całkowicie nieaktualne, zupełnie nieprzystosowane do obecnych wymogów. Najgorsze jest to, że właściwie nie wiadomo, dlaczego nie ma siły, żeby wprowa- Wywiad Bardzo trudną sprawą jest również system finansowania drogownictwa, zwłaszcza samorządowego. Jeśli można zrozumieć, że naprawdę duże pieniądze zostały skierowane na budowę autostrad i dróg ekspresowych, to absolutnie niezrozumiałym jest to, że zostały „zapomniane” pozostałe drogi publicz- Ciągle stawiane są pytania, dlaczego tak źle jest skonstruowane prawo dotyczące inwestycji drogowych. ne, które stanowią 95%. Są to drogi samorządowe. Mimo wszystkich optymistycznych przekazów, które płyną z poziomu samorządów lokalnych, że jest znaczna poprawa i widoczne efekty, trzeba pamiętać, że odbywa się to kosztem olbrzymiego zadłużenia samorządów. Nakłady na drogownictwo zdecy- dzić nowe, racjonalne, przydatne w użyciu przepisy do projektowania dróg czy mostów. Ciągle brakuje mechanizmów, które umożliwiałby wdrażanie nowych rozwiązań technologicznych. O to, że nie ma bezpośredniej możliwości wdrażania nowych technologii, można mieć pretensje do twórców pra- Problem jednak polega na tym, że nie ma odbioru drugiej strony, strony decydentów, ustawodawców. Szkoda. Wszyscy na tym tracimy kujące środki zewnętrzne. Jeśli widać tę determinację, dobre współdziałanie, to łatwiej jest osiągać cele, a przede wszystkim łatwiej jest wtedy realizo- na drogownictwo wojewódzkie, mimo wszystkich kryzysów, mimo tego, że fundusze europejskie już się kończyły. Zakończyły się też prace nad strategią Efekt jest taki, że po dwunastu latach mamy budżet na drogi na poziomie 460 milionów złotych. Jest to wynikiem dobrze przygotowanych planów, które zostały szeroko skonsultowane, co ułatwia ich realizację. wać potrzeby, które lepiej znane są na szczeblach samorządu lokalnego. Jeśli samorząd musi dołożyć pieniądze, to bardzo optymalizuje swoje pomysły. Sprawia to, że realizowane są te zadania, które są dowanie za bardzo obciążają budżety samorządów lokalnych. W dłuższej perspektywie nie jest to do utrzymania. Taka wielka dysproporcja pomiędzy finansowaniem tych 5 % dróg krajowych zarządzanych ze szczebla krajowego, a 95% dróg, które również są publiczne, tylko, że zarządzane przez samorządy, nie jest uzasadniona gospodarczo. Ciągle przypominamy o tym kolejnym ministrom. Zobaczymy, jak to będzie. Samo nic się nie rozwiąże, ale na pewno ten, kto znajdzie rozwiązanie tej sytuacji, będzie bardzo ceniony i przez użytkowników dróg i tych, którzy w branży drogowej pracują. wa. Źle się też dzieje z tym, co jest nazywane ochroną środowiska, choć te przepisy, które zostały nam narzucone w procesach inwestycyjnych, nie maja z nią nic wspólnego. Zaniedbany został właściwie całkowicie, problem utrzymania infrastruktury drogowej. W zasadzie każdy sam ustala własne standardy. Nie jest to dobra sytuacja. Na domiar złego, na utrzymanie zawsze brakuje pieniędzy. Kiedyś funkcjonowała subwencja drogowa i to była dobra formuła. To powinien być stały, przypisany do długości sieci pieniądz, który gwarantowałby jednolity standard Zakliczyn, most na rzece Dunajec w ciągu drogi wojewódzkiej nr 975, fot. Janusz Moczulski województwa do 2020 roku i został w niej utrzymany priorytet, jaki stanowi rozwój transportu, komunikacji na terenie województwa małopolskiego. Taka procedura wspólnych realizacji funkcjonuje na poziomie powiatów, gmin i nikogo to nie dziwi. Jest to, z punktu widzenia finansowego, o tyle dobry mechanizm, że powstaje skuteczna dźwignia finansowa tj. składamy się po 50% i realizujemy zadanie, na które ani jedna, ani druga strona samodzielnie nie miałaby funduszy. najbardziej celowe. To jest najlepsza ocena. Żadne wskaźniki opłacalności ekonomicznej nie oddają tak rzetelnie faktycznych potrzeb, jak właśnie tego typu mechanizm współpracy. W ten sposób powstała spójność wewnętrzna w ramach województwa i samorządów różnych szczebli. Obecnie doszliśmy do takiego poziomu współpracy, że realizujemy, jako administracja wojewódzka trudniejsze prace ze szczebla gminnego czy powiatowego na zasadzie przekazywania zadań. Uważam, że jest to dobra praktyka, bo administracja wojewódzka ma możliwość skupie- Jakie są największe bolączki polskiego drogownictwa? Ciągle stawiane są pytania, dlaczego tak źle jest skonstruowane prawo dotyczące inwestycji drogowych. Dyskusja na ten temat trwa zarówno na poziomie Konwentu Dyrektorów Zarządów Dróg Wojewódzkich, w Polskim Kongresie Drogowym oraz w innych stowarzyszeniach. Wiadomo jakie są efekty tej dyskusji. Pomimo deklaracji kolejnych rządów, że coś z tym trzeba zrobić, poprawy nie widać. Procesy inwestycyjne są bardzo trudne, bar- Jeśli widać tę determinację, dobre współdziałanie, to łatwiej jest osiągać cele nia fachowców, a przy dużych inwestycjach potrzeba wiedzy i doświadczenia. Realizujemy w chwili obecnej takie zadania: przygotowujemy obwodnicę Nowego Sącza dla powiatu sądeckiego, obwodnicę Zakopanego dla powiatu tatrzańskiego, obwodnicę Muszyny jako zadanie gminne Muszyny… Kończy się kolejna kadencja. Plany budżetu na przyszły rok wskazują, że utrzyma się wzrost nakładów 24 DROGI lądowe, powietrzne, wodne 11/2010 dzo złożone, bardzo konfliktogenne, ich przygotowanie jest długotrwałe i bardzo kosztowne. Nie tak powinno być. Inicjatywy ustawodawcze zgłaszane były na wielu forach. W zasadzie nie ma konferencji, na której by te zagadnienia nie wybrzmiały. Problem jednak polega na tym, że nie ma odbioru drugiej strony, strony decydentów, ustawodawców. Szkoda. Wszyscy na tym tracimy. DROGI lądowe, powietrzne, wodne 11/2010 25 utrzymania dróg na terenie całego kraju. Takie zapewnienie finansowania z budżetu państwa wpłynęłoby na poprawę bezpieczeństwa, bo mówiąc o utrzymaniu, cały czas powinno się mieć na uwadze bezpieczeństwo, a dopiero w drugiej kolejności to, że dobrze utrzymana droga ma lepsze parametry i można ją dłużej eksploatować Za dwa lata zakończy się większość kluczowych inwestycji. Przed zarządcami pojawią się duże wyzwania związane z utrzymaniem tej infrastruktury… Nie ma na to pomysłu. Bez pieniędzy nie da się utrzymać tej infrastruktury, i to jedyny pewnik. Jeśli nie będzie pieniędzy, jeśli samorządy będą musiały Ten ostatni okres spektakularnego rozwoju polskiej infrastruktury, przyniósł nam sporo doświadczeń… Jeśli chodzi o to, co się u nas dzieje na drogach, nie powinniśmy już mieć kompleksów. Mamy bardzo przyzwoity sprzęt, który w niczym nie odbiega od standardów europejskich, nowoczesne maszyny i urządzenia oraz dostęp do najnowocześniejszych technologii. Pracownicy, od stanowisk robotniczych do kadry technicznej, są już doświadczeni przez te Nakłady na drogownictwo zdecydowanie za bardzo obciążają budżety samorządów lokalnych. W dłuższej perspektywie nie jest to do utrzymania. Taka wielka dysproporcja pomiędzy finansowaniem tych 5 % dróg krajowych zarządzanych ze szczebla krajowego, a 95% dróg, które również są publiczne, tylko, że zarządzane przez samorządy, nie jest uzasadniona gospodarczo. spłacać zaciągnięte kredyty, jeśli nie zmieni się system finansowania, to się to będzie wszystko szybciej dekapitalizowało. Ten efekt, który teraz został osiągnięty, zostanie bardzo szybko zmarnowany. Jest to pole do popisu w kampanii wyborczej. Za rok są wybory i zapewne każde ugrupowanie polityczne zauważy problemy rozwoju transportu, komunikacji, w tym drogownictwa. kilka intensywnych lat realizowania coraz większych, trudniejszych zadań. Coraz więcej studentów kształci się na kierunkach technicznych. Istnieje coraz lepsza współpraca praktyki z nauką. W ramach ZDW bardzo konstruktywnie współpracujemy z Politechniką Krakowską. Efektów tej współpracy jest już sporo. Zarówno w drogownictwie, jak i w inżynierii mostowej. Mamy sporo ciekawych Jeśli chodzi o to, co się u nas dzieje na drogach, nie powinniśmy już mieć kompleksów. Jakie są perspektywy finansowania drogownictwa po roku 2013? Ta cezura, rok 2013, to już bardzo niedługo. Biorąc pod uwagę, że przygotowanie zadań trwa minimum trzy lata, to już powinno się przygotowywać tematy, które byłyby po roku 2013 gotowe do realizacji. Problem polega na tym, że nie ma pewnej informacji, na jakim poziomie będą środki europejskie w następnym okresie programowania. W strategii województwa założyliśmy, że to będzie poziom taki jak w okresie 2007-2013, ale to wcale nie jest 26 DROGI lądowe, powietrzne, wodne 11/2010 wdrożeń, które zostały opracowane na politechnice. Jestem z tej współpracy zadowolony. Efekt jest taki, że jeśli chodzi o drogi wojewódzkie, mamy najniższą wypadkowość w kraju. Mimo ciągłego wzrostu natężenia ruchu (o 30%) mamy o 20% mniej wypadków niż wtedy, gdy zaczynaliśmy działalność na drogach wojewódzkich. To jest efekt wprowadzania rozwiązań opracowanych na politechnice. We współpracy z uczelniami ważne jest, aby nie tyle przejmować gotowe rozwiązania, ale aby proces tworzenia był od początku wspólny. Gdy zauważamy jakąś potrzebę, próbujemy zainteresować uczelnię tym zagadnieniem i później, krok po kroku, przez cały ten proces przechodzimy wspólnie. Przykładem takiej współpracy jest most na obwodnicy Starego Sącza wykonany w bardzo unikatowej technologii, jedyny taki w kraju. To najwyższy poziom technologiczny, jaki można sobie wyobrazić. Na wszystkich etapach było to robione na zasadach partnerskich, bo technologia była w Polsce nieznana. W świecie było sześć podobnych realizacji, ale na zdecydowa- wane przez różne grupy i tak się rodzi konflikt. Ten okres, od teraz, kiedy skończyły się pieniądze na duże inwestycje, do roku 2014, w którym będziemy mogli zacząć, mam nadzieje, następne realizacje, powinniśmy wykorzystać na uporządkowanie przepisów. Trzy lata to dość dużo czasu. Środowisko drogowe już od kilku lat postuluje, aby zamiast tych wszystkich specustaw, powstało jedno, dobre prawo budowlane, czy prawo drogowe, żeby nie roz- Wywiad pewne. Gdy obserwuję dyskusje na forum europejskim, to mam wątpliwości czy środki te do Polski trafią na zbliżonym poziomie. Choćby dlatego, że obecnie w Unii Europejskiej są również Rumunia i Bułgaria, które nie były brane pod uwagę przy dzieleniu środków w roku 2007. Teraz już nie jesteśmy, tym najbardziej potrzebującym krajem w obszarze inwestycji infrastrukturalnych. Znaczące mogą okazać się też skutki kryzysu europejskiego. Mówi się o przewartościowaniu priorytetów – więcej pieniędzy niż na infrastrukturę, ma zostać przeznaczone na projekty związane z innowacyjnością. Dla Polski byłoby to bardzo niekorzystne. W strategii naszego województwa założono, że poziom nakładów zostanie utrzymany i pod to przygotowujemy zadania. Obawiamy się, że jest to zdecydowanie za mało w stosunku do potrzeb. Pierwotnie do okresu 2007-2013 mieliśmy przygotowane dwa razy więcej zadań niż ostatecznie zrealizujemy, bo zawsze pojawiają się jakieś przeszkody, np. okazało się, że są strategie lizbońskie, na które trzeba było przeznaczyć pieniądze i to zmniejszyło pulę na drogi. Teraz też może się coś takiego wydarzyć i znów dostaniemy mniej niż potrzebujemy. Potrzebujemy jako użytkownicy dróg, bo to, że branża oczekuje tych środków, to jest rzecz naturalna. We współpracy z uczelniami ważne jest, aby nie tyle przejmować gotowe rozwiązania, ale aby proces tworzenia był od początku wspólny. Gdy zauważamy jakąś potrzebę, próbujemy zainteresować uczelnię tym zagadnieniem i później, krok po kroku, przez cały ten proces przechodzimy wspólnie. nie mniejszych obiektach. Tam przęsła miały długość około 60, 70 metrów, my zbudowaliśmy na 150 metrów. Dzięki zastosowaniu bardzo nowatorskich rozwiązań udało się też zminimalizować koszty. Obiekt od kilku lat jest eksploatowany bez żadnych problemów, a realizacja ta została nagrodzona przez Związek Mostowców Rzeczpospolitej Polskiej jako Dzieło Mostowe Roku 2008. Ta współpraca z Politechniką Krakowską, z panem profesorem Kazimierzem Furtakiem ma bardzo wymierne efekty. ciągać tego na inwestycje kubaturowe, które maja swoją specyfikę. Niech tam będą proste zasady: im mniej ich będzie, tym lepiej. Życie i tak pokazuje, ze nie da się go ująć w paragrafy czy artykuły. Niech będzie okres przejściowy, żeby można się było do tego przygotować, żeby nie było tego ciągłego zaskakiwania, że coś się wydarzyło w trakcie procesu inwestycyjnego i trzeba nagle wyrzucić całą dokumentację do kosza. Jestem przekonany, że rok 2013 to będzie duży sukces. W następnym okresie Przede wszystkim potrzeba czytelnych zasad prawnych dla realizacji zadań. Brak tych regulacji powoduje, że tracimy bardzo dużo czasu i pieniędzy. Mówię chociażby o ochronie przed hałasem. Jeśli już nie jesteśmy w stanie sami wygenerować sensownych rozwiązań, wystarczy przetłumaczyć to, co funkcjonuje w krajach, które dbają o środowisko, które mają długoletnie doświadczenie, jak Francja, Hiszpania, Niemcy. Ale w drogownictwie nadal jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia… Przede wszystkim potrzeba czytelnych zasad prawnych dla realizacji zadań. Brak tych regulacji powoduje, że tracimy bardzo dużo czasu i pieniędzy. Mówię chociażby o ochronie przed hałasem. Jeśli już nie jesteśmy w stanie sami wygenerować sensownych rozwiązań, wystarczy przetłumaczyć to, co funkcjonuje w krajach, które dbają o środowisko, już się nie uda tego powtórzyć, nawet gdyby były pieniądze, bo tego spontanicznego działania już się w ludziach nie wytworzy. Przed 2007 rokiem był wieki głód inwestycyjny. W 2014 roku tego głodu już nie będzie, będą za to coraz większe wymagania. Aby tym wymaganiom sprostać potrzebujemy odpowiedniego prawa. To winno być w interesie nas wszystkich. Środowisko drogowe już od kilku lat postuluje, aby zamiast tych wszystkich specustaw, powstało jedno, dobre prawo budowlane, czy prawo drogowe, żeby nie rozciągać tego na inwestycje kubaturowe, które maja swoją specyfikę. Niech tam będą proste zasady: im mniej ich będzie, tym lepiej. Życie i tak pokazuje, ze nie da się go ująć w paragrafy czy artykuły. które mają długoletnie doświadczenie, jak Francja, Hiszpania, Niemcy. Wystarczy przetłumaczyć tamtejsze przepisy i zacząć je stosować. To zdecydowanie poprawiłoby sytuację. Prawo tworzy się po to, aby zapobiegać konfliktom. Niestety, w Polsce prawo jest tworzone w ten sposób, że konflikty są często generowane. Z tą złą praktyką trzeba ostatecznie zerwać. I nie chodzi tu o jakieś konkretne zapisy aktów prawnych. Chodzi o ich niespójność, która powoduje, że przepisy są różnie interpreto- Jestem przekonany, że rok 2013 to będzie duży sukces. W następnym okresie już się nie uda tego powtórzyć, nawet gdyby były pieniądze, bo tego spontanicznego działania już się w ludziach nie wytworzy. DROGI lądowe, powietrzne, wodne 11/2010 27