RECENZJA KSIĄŻKI MARKA LILLI PT. LEKKOMYŚLNY UMYSŁ

Transkrypt

RECENZJA KSIĄŻKI MARKA LILLI PT. LEKKOMYŚLNY UMYSŁ
mogę to zabić?”. Prawidłową odpowiedzią
ojca powinno być: „co to jest?”, gdyż różnica pomiędzy zabiciem karalucha a człowieka
jest ogromna. Ta banalna z pozoru konstatacja odsłania jednak główną strategię ruchu proaborcyjnego, który za wszelką cenę
stara się odwrócić uwagę od pytania, „co to
jest?” to, czego chce się pozbyć. Jako ilustracja niech posłuży krótki fragment słynnego
208
przemówienia Simone Veil we francuskim
parlamencie: „czy trzecim i ostatnim nieobecnym elementem w projekcie [ustawy]
nie jest obietnica życia, którą nosi w swoim łonie kobieta? Odmawiam wchodzenia
w dyskusję naukową bądź filozoficzną na
ten temat, gdyż przesłuchania przeprowadzone przez komisję dowiodły, że problem
RECENZJA KSIĄŻKI
MARKA LILLI PT.
LEKKOMYŚLNY UMYSŁ.
INTELEKTUALIŚCI
W POLITYCE1
ten pozostanie nierozstrzygalny”11.
Przypisy:
1. F.J. Beckwith, Defending Life. A Moral and Legal Case Against Abortion Choice, Cambridge University Press, New York 2007.
2. Ibidem, s. 61.
3. Ibidem, s. 75.
4. Ibidem, s. 97.
5. Ibidem, s. 100.
6. Ibidem, s. 102.
7. Ibidem, ss. 109–110.
8. Ibidem, ss. 113–115.
9. Ibidem , s. 134, wyróżnienie w oryginale.
10. Ibidem, s. 53.
11. S. Veil, O prawo do aborcji. Przemówienie z 26 listopada 1974 i rozmowa z Annick Cojean, przeł. S. Królak, Sic!, Warszawa 2005, s. 21.
Arkadiusz Meller
[…] nasze tragiczne stulecie, które
widziało tak wiele milionów istnień
poświęconych realizacji planów
poprawiania losów ludzkości,
udzieliło nam nauki: strzeżcie się
intelektualistów! Nie tylko należy
trzymać ich z dala od wszystkich
dźwigni władzy, ale trzeba na
nich spoglądać ze szczególną
podejrzliwością, gdy próbują
przedstawić swoją
uniwersalną receptę.2
Maciej Brachowicz (ur. 1980):
prawnik i ekonomista, Szef Katedry Unii
Europejskiej Klubu Jagiellońskiego, współpracownik „Teologii Politycznej”. Wykłada
w Krakowskiej Szkole Wyższej przedmiot
„UE a USA”. Przygotowuje rozprawę doktorską z zakresu współczesnych tendencji
rozwojowych praw człowieka.
P
roblem zaangażowania intelektualistów we wspieranie systemów
totalitarnych jest zagadnieniem
dość często przyciągającym zainteresowanie zarówno samych intelektualistów, jak
i naukowców. Temu też tematowi poświęcona jest najnowsza książka profesora University of Chicago i redaktora naczelnego
periodyku „New French Thought: Political
Philosophy”. Jak na wstępie zaznacza autor, jego dzieło można uważać za swoistego rodzaju suplement do Zniewolonego
umysłu Czesława Miłosza. Książka zatem
nie traktuje o intelektualnej odpowiedzialności za tworzone przez poszczególnych
myślicieli systemy i koncepcje filozoficzne,
Kompressje
209
lecz próbuje ukazać, w jaki sposób pewien szczególny typ umysłowości intelektualnej (tytułowa lekkomyślność) funkcjonuje
w ramach realnie istniejących
warunków politycznych. Jednocześnie, jak zaznacza Mark
Lilla, jego pozycja to nie „systematyczny traktat, bo najlepszym sposobem poznania tego,
o czym w niej mowa, jest badanie życiorysów intelektualnych w konkretnych sytuacjach historycznych”3. W powyższym zdaniu pobrzmiewa echo jednej z tez książki
Intelektualiści autora przytoczonego na
wstępie epigramu, Paula Johnsona, według
210
Jak na wstępie zaznacza autor,
jego dzieło można uważać za
swoistego rodzaju suplement
do Zniewolonego umysłu Czesława Miłosza. Książka zatem
nie traktuje o intelektualnej odpowiedzialności za tworzone
przez poszczególnych myślicieli
systemy i koncepcje filozoficzne,
lecz próbuje ukazać, w jaki sposób pewien szczególny typ umysłowości intelektualnej (tytułowa lekkomyślność) funkcjonuje
w ramach realnie istniejących
warunków politycznych.
którego nie można rozpatrywać wytworów
intelektualnej pracy danego literata, myśliciela, bez odniesień do jego konkretnych
wyborów życiowych.
Mark Lilla na bohaterów swoich szkiców, składających się na
całość omawianej książki, wybrał
tych, „których myśl wciąż jest
żywa w bieżącym stuleciu. […]
Dodatkowym względem było to,
że liczni wielbiciele tych myślicieli wciąż lekceważą bądź usprawiedliwiają ich polityczną lekkomyślność. Wybrałem filozofów
z obu stron Renu, zarówno z prawicy, jak
i z lewicy, żeby pokazać, że fenomen, jaki stanowią, nie jest ograniczony do jednej narodowości lub tendencji politycznej”4. A więc
poznajemy kolejno polityczne i myślowe peregrynacje Martina Heideggera (rozpatrywanego łącznie z relacjami łączącymi tego niemieckiego filozofa z Hanną Arendt i Karlem
Jaspersem), Carla Schmitta, Waltera Benjamina, Alexandre’a Kojève’a, Michela Foucaulta, Jacquesa Derridy. Każdy szkic składa się
z próby przedstawienia zarówno podstaw
koncepcji filozoficznych prezentowanych
przez wspomnianych wyżej myślicieli, jak
i ukazania realnych implikacji tych koncepcji.
Najoryginalniejsza teza omawianej
książki dotyczy wyjaśnienia przyczyny powstania w XX w. nowej kategorii społecznej określanej przez M. Lillę „grupą filotyrańskich intelektualistów”. Autor upatruje
jej genealogii w związku zachodzącym
„między tyranią w umyśle a tyranią w życiu
politycznym”5. Podstawą dla tego twierdzenia jest oryginalna interpretacja Uczty
Platona6. W owym dialogu Platon ustami
Sokratesa twierdził, że siłą pociągającą ludzi zarówno do wspaniałych, wzniosłych
czynów, jak i do niegodnych, złych, jest mi-
łość (eros), która jest swoistą siłą lawirującą między tym, co transcendentne, wzniosłe, a tym, co immanentne, nikczemne. Miłość wzbudza w człowieku wspomnienie
doskonałości Idei i pragnienie zjednoczenia się z nią. Przyczyną owego pragnienia
jest fakt, „że jesteśmy istotami niepełnymi
W Państwie Sokrates opisuje
tyrańską duszę jako taką, z której szaleństwo miłości – »miłości
z dawna zwanej tyranem« – wypędza wszelkie umiarkowanie
i mianuje się władcą, zamieniając
samą duszę w »tyranię ustanowioną przez miłość«.
i nie możemy spocząć, dopóki nie urzeczywistni się pewien potencjał, który czujemy
w sobie, dopóki nie potrafimy […] »płodzić w pięknie«”7. Jak twierdził Platon,
owego pragnienia dobra w mniejszym lub
większym zakresie doświadczają wszyscy
ludzie. Jednak poszczególne jednostki
różnią się między sobą w jej zaspokojeniu. Osoby cechujące się szlachetnością,
rozwagą, umiarkowaniem katalizują ów
popęd w obcowaniu z Ideami, a więc stają
się poetami, filozofami oraz osobami snującymi refleksje nad ustanowieniem najodpowiedniejszego porządku politycznego.
Z kolei reszta osób pozostaje na najniższym
poziomie zaspakajania erosa, czyli skupia
się wyłącznie na empirycznym, cielesnym
wymiarze rzeczywistości. Powodem takiej sytuacji jest fakt, że miłość wywołuje
w człowieku, zdaniem Platona (z którym
autor się zgadza), stan szału, irracjonalne-
go uniesienia, który może być nakierowany zarówno na drugą osobę jak i na Ideę.
Jednak prawdziwe szczęście można osiągnąć tylko wówczas, gdy człowiek panuje
nad swoimi namiętnościami. Taką cnotą
charakteryzuje się życie filozoficzne, które
wprawdzie znamionuje umiłowanie mądrości, lecz sam filozof kontroluje swoje
namiętności, tym samym nigdy nie zostaje
całkowicie owładnięty szaleństwem erosa.
Z kolei osoby nieumiarkowane pozostają
„absolutnymi niewolnikami swoich popędów i nic ich nie okiełzna. Tych ludzi Platon
nazywa tyranami. W Państwie Sokrates
opisuje tyrańską duszę jako taką, z której
szaleństwo miłości – »miłości z dawna zwanej tyranem« – wypędza wszelkie umiarkowanie i mianuje się władcą, zamieniając
samą duszę w »tyranię ustanowioną przez
miłość«. […] Tyrański człowiek jest zwierciadlanym odbiciem filozofa, nie jest władcą swoich dążeń i pragnień, jest człowiekiem opętanym miłosnym szaleństwem,
jest niewolnikiem, a nie władcą związanych z nim dążeń i pragnień”8. Takie właśnie osoby (nieuporządkowane wewnętrznie) czasami stają się władcami – tyranami.
Zniewalają sobie poddanych, będąc samymi zniewolonymi przez namiętności, nad
którymi nie posiadają żadnej kontroli. Ów
„niepokój ducha” dotyka także mówców,
nauczycieli, czyli tych, których nazywało
się dawniej klerkami, a obecnie intelektualistami. Starają się być władcami umysłów
ludzkich, być ich wychowawcami. Sami siebie określają jako „niezależne umysły, podczas gdy naprawdę są tłumem kierowanym
przez wewnętrzne demony, spragnionym
Kompressje
211
aprobaty niestałej publiczności”; takie osoby ponadto cechują się brakiem „pokory
i wychowawczej troski; ich reputacja zależy
od tego, czy wzbudzają namiętności, a nie
od tego, jak je ukierunkowują”9. Częstym
skutkiem takiej postawy jest próba realizacji przez intelektualistów ich niepohamo-
Według autora bohaterowie
jego szkiców charakteryzowali
się ową „wewnętrzną tyranią”,
która przekładała się zarówno
na ich wybory polityczne, jak i na
głoszone koncepcje filozoficzne.
212
wanych ambicji na polu politycznym, czego efektem końcowym jest czynne wsparcie tyranów: „zadowoleni z widoku swoich
wchodzących w życie idei, stają się służalczymi pochlebcami tyrana, a gdy ten znajdzie się już u władzy, układają »peany na
cześć tyranii«”10. Według autora bohaterowie jego szkiców charakteryzowali się ową
„wewnętrzną tyranią”, która przekładała
się zarówno na ich wybory polityczne, jak
i na głoszone koncepcje filozoficzne. Z racji
ograniczeń natury formalnej ograniczymy
się do zaprezentowania postaci M. Heideggera i M. Foucaulta, które można by uznać
za reprezentatywne dla treści książki.
Przy rozpatrywaniu postaci M. Heideggera autor opiera się na opublikowanej (do
tej pory głównie w języku angielskim) korespondencji między niemieckim egzystencjalistą a Hanną Arendt oraz Karlem Jaspersem.
Relacje Heideggera z Arendt miały o tyle
skomplikowany charakter, że łączył ich datujący się od 1924 do 1927 r. romans. W okresie,
w którym M. Heidegger (przez rok) sprawował urząd rektora uniwersytetu we Fryburgu, jego była studentka opuściła Niemcy,
udając się do Francji. Jak zaznacza autor,
zastrzeżenia zarówno autorki Myślenia, jak
i K. Jaspersa budziło wsparcie niemieckiego
egzystencjalisty dla nazistów, datowane od
końca 1931 r. (oficjalnie członkiem NSDAP
ły się do przekazywania sobie nawzajem
kurtuazyjnych, okolicznościowych życzeń.
Zupełnie inaczej przedstawiały się kontakty
z H. Arendt (od 1950 r. dość regularnie
odwiedzała go w czasie swoich pobytów
w Niemczech Zachodnich). Jak podaje autor,
niektórzy biografowie Arendt błędnie próbują przypisać jej rolę w procesie powojennej
wątki pojawiające się w twórczości Foucaulta to problem ukształtowania się opozycji
między prawem a bezprawiem, normalnością a nienormalnością16 etc. oraz eksplorowanie tego wszystkiego, co wymyka
się normalnemu, racjonalnemu osądowi,
a więc również takie tematy jak szaleństwo
i sadyzm. Według francuskiego myśliciela
został w maju 1933 r.). Konsekwencją takiej
postawy było zerwanie przez M. Heideggera
kontaktów towarzyskich ze znajomymi pochodzenia żydowskiego, „w tym ze swoim
mentorem Edmundem Husserlem. (W początkach lat 40. usunął nawet z Bycia i czasu dedykację dla niego, a później, tak samo
cichcem, ją przywrócił). Wykorzystywał także swoją niemałą władzę, by na politycznym
gruncie zadenuncjować w potajemnych listach do nazistowskich urzędników swojego
kolegę, przyszłego laureata Nagrody Nobla
w dziedzinie chemii, Hermana Staudingera,
i byłego studenta Eduarda Baumgartena.
I nawet już po złożeniu urzędu Heidegger
podpisywał petycje popierające Hitlera”11.
Karl Jaspers do końca nie mógł się pogodzić
z wyborem politycznym swojego przyjaciela. W swoich wspomnieniach obwiniał się,
że nie zdążył go przestrzec, uchronić przed
poparciem dla nazistów. Nie przeszkodziło
to K. Jaspersowi w udzieleniu pomocy po
wojnie Heideggerowi, któremu groził zakaz publikacji i nauczania. Dzięki wsparciu
Jaspersa komisja denazyfikacyjna wydała
„tylko” zakaz wykładania dla niemieckiego egzystencjalisty, który obowiązywał do
1950 r. Jednak kontakty po 1945 r. między
oboma filozofami miały charakter sporadyczny, a w pewnym momencie ograniczy-
„rehabilitacji” Heideggera, choć, jak zauważa sam M. Lilla, H. Arendt „nigdy wprost nie
zapytała Heideggera o kwestie polityczne,
a jego sporadyczne uwagi na temat polityki
pozostawiała bez komentarza”12. Według
autora Lekkomyślnego umysłu stosunek myślicielki do autora Bycia i czasu polegał na
próbie dokonania rozłączenia głoszonych
koncepcji filozoficznych od realnego zaangażowania politycznego13. Autor w Heideggerowskiej koncepcji „Bycia” dopatruje się
pewnej zbieżności z nazistowską koncepcją
dokonania wielkiego, przełomowego czynu14, który mógł lec u podstaw wsparcia reżimu NSDAP.
Również swoistego rodzaju „tyrania
wewnętrzna” kierowała postępowaniem
Michela Foucaulta. Powołując się na biografów Foucaulta, autor stwierdza, że
twórca Narodzin kliniki już w okresie studiów cierpiał na zaburzenia psychiczne,
które objawiały się sadystycznymi skłonnościami seksualnymi i podjętą w 1948 r.
próbą samobójczą. Choć, jak zauważa
M. Lilla: „mimo że sam Foucault mógł postrzegać samego siebie jako społecznego
wyrzutka z powodu homoseksualizmu, to
jego dojrzałe poglądy zdominowała właśnie idea granic społecznych i ich transgresji, a nie homoerotyzm jako taki”15. Główne
tradycyjne rozróżnienie na wiedzę (naukę)
i władzę (politykę) jest fałszywe, gdyż
każda forma wiedzy opiera się na władzy.
Według niego każdy dyskurs jest pewną
(najczęściej zawoalowaną) formą władzy
i kontroli. Jako przykład podaje datującą
się od czasu oświecenia próbę „oswojenia” szaleństwa. Według niego racjonalizm
doprowadził do sytuacji, w której wiedza
(w tym przypadku medyczna) doprowadziła do izolacji ze społeczeństwa osób
chorych psychicznie, które do tej pory, tj.
w okresie średniowiecza, mogły swobodnie funkcjonować na obrzeżach wspólnoty jako np. wizjonerzy, szamani, magowie,
media. Nowożytna władza, której początki
datuje się na XVIII w., a której najwyższe
stadium zostało osiągnięte w demokracji liberalnej, jest najbardziej „totalitarna” spośród wszystkich dotychczasowych, gdyż
dotyka każdej dziedziny życia człowieka
i nie posiada jednego centrum (władza jest
wszędzie), na które można by przypuścić
atak w celu jej obalenia, lecz ma charakter ukryty. Władza jest panoptikonem,
w którym umieszczonym w nim więźniom
wydaje się, że są kontrolowani przez strażników, lecz de facto nikt z zewnątrz ich nie
kontroluje – to oni sami siebie kontrolują,
nawet nie uświadamiając sobie tego. W kon-
Kompressje
213
214
tekście rozważań francuskiego myśliciela
o istocie nowożytnej władzy i jego podejrzliwości wobec każdego dyskursu, który
jest zarazem władzą, dość osobliwe wydać się muszą jego wybory polityczne.
Otóż przez trzy lata pozostawał członkiem Francuskiej Partii Komunistycznej,
a na początku lat 70. pozostawał związany
wewnętrzne, które wprost ma przekładać
się na poparcie dla tyranii.
Książka M. Lilli przybliża polskiemu
czytelnikowi także sylwetki mało w Polsce znanych myślicieli jak Walter Benjamin, który dokonał swoistej „wolty”
ideowej – przechodząc z pozycji teologicznych na pozycję marksizmu – czy he-
5. Ibidem, s. 172.
6. Zob. Platon, Uczta [w:] idem, Dialogi, przeł. W. Witwicki, Warszawa 1958.
7. M. Lilla, , op. cit., ss. 170–171.
8. Ibidem, s. 172.
9. Ibidem, ss. 172–173.
10. Ibidem, s. 173.
11. Ibidem, ss. 27–28.
12. Ibidem, s. 43.
z maoistowską Lewicą Proletariacką, której doradzał, by zrezygnowała z ewentualności powoływania trybunałów ludowych do osądzenia „wrogów ludu”,
lecz by oddała sprawiedliwość samemu
ludowi, gdyż „tradycyjna” forma sprawiedliwości jest kolejną formą „dominacji”, która odbiera należytą władzę ludowi17. Jak podaje M. Lilla opublikowanie
dzieła A. Sołżenicyna Archipelag GUŁag
w połowie lat 70. nie skłoniło M. Foucaulta
do rewizji własnych uwag na temat np. „represyjności” systemu więziennictwa panującego w Europie Zachodniej. Nie dostrzegał różnic między sowieckim systemem
penitencjarnym a jego np. europejskim
odpowiednikiem. Dla niego oba systemy
były wytworem tego samego zniewolenia,
jaką jest władza jako taka. W przypadku
Foucaulta chyba najdobitniej zostało ukazane owo platońskie nieuporządkowanie
glisty Alexandre’a Kojève’a, broniącego
konieczności istnienia tyrani, która „może
przyśpieszyć pracę historii i utorować
drogę do lepszej przyszłości”18. Jednak ze
względu na charakter poniższej pracy niemożliwe byłoby przyjrzenie się, choćby
w formie omówienia, wszystkim koncepcjom
i losom twórców, którzy zajmują uwagę autora Lekkomyślnego umysłu. Wydaje się, że oba
opisane wyżej przypadki obrazują pewien los
myślicieli, których umysłami zawładnął eros
i całkowicie sobie ich podporządkował. Metaforycznym obrazem owego zarazem boskiego, jak i demonicznego popędu może
być ilustracja zdobiąca okładkę książki,
przedstawiająca profil twarzy człowieka,
któremu oczy przysłania wieniec laurowy…
Chyba bardziej trudno o bardziej dosadny
i jednoznaczny symbol pewnego intelektualnego „zaćmienia umysłu”, o którym traktuje książka Lekkomyślny umysł.
13. „Wiedziała, że Heidegger był politycznie niebezpieczny, ale najwidoczniej wierzyła, że
motorem tego była pasja, która inspirowała również jego myślenie filozoficzne. Problem
Heideggera był problemem wszystkich wielkich filozofów. Ich myśl należy kultywować, lecz
zarazem chronić przed światem, podobnie jak ich samych należy ustrzec przed światowymi
sprawami polityki, które są przedmiotem zainteresowania innych ludzi – obywateli, mężów
stanu i ludzi czynu”. Ibidem, s. 44.
14. „Heidegger niezmiennie opisywał człowieka nowoczesnego jako żyjącego nad przepaścią, gotowego popaść albo w całkowite zapomnienie Bycia, albo w nowy »świat«, gdzie sens
Bycia ponownie mógłby zostać odkryty; musi on się poruszać albo będzie poruszany przez
siłę historyczną potężniejszą od niego. W rękopisach z lat trzydziestych, które stopniowo
ukazują się po niemiecku w jego dziełach zebranych, wiele się mówi o »przygotowaniu na
nadejście ostatniego boga«. […] Kiedy się czyta późnego Heideggera, nie sposób uniknąć
wrażenia, że pomimo swojego doświadczenia nigdy nie zdołał stawić czoła problemowi stosunku filozofii do polityki, pasji filozoficznej do pasji politycznej. Dla niego nie było problemu;
po prostu ogłupiła go myśl, że determinację nazistów w poszukiwaniach nowego narodu
można pogodzić z jego osobistym, wznioślejszym postanowieniem odnalezienia całej tradycji zachodniego myślenia, a tym samym zachodniej egzystencji”. Ibidem, s. 33.
15. Ibidem, s. 118.
16. Zob. M. Foucault, Historia szaleństwa w dobie klasycyzmu, przeł. H. Koszycka, Warszawa 1987; idem, Narodziny kliniki, przeł. P. Pieniążek, Warszawa 1999.
17. M. Lilla, op. cit., s. 125.
18. Ibidem, s. 112.
Przypisy:
1. M. Lilla, Lekkomyślny umysł. Intelektualiści w polityce, przeł. J. Margański, Prószyński
i S-ka, Warszawa 2007, s. 184
2. P. Johnson, Intelektualiści, przeł. A. Piber, wydanie II (dodruk), Editions Spotkania, Warszawa (bdw), s. 382.
3. M. Lilla, op. cit., s. 11.
4. Ibidem.
Arkadiusz Meller (ur. 1985):
student V roku politologii na UMK.
Kompressje
215