Zamiast ulotek o grypie, uczniom trzeba mydła

Transkrypt

Zamiast ulotek o grypie, uczniom trzeba mydła
Zamiast ulotek o grypie, uczniom
trzeba mydła
Magdalena Warchala, Michalina Pronobis, Cezary Wachelka 2009-09-03, ostatnia aktualizacja 2009-09-03
10:09:40.0
Żeby nie zachorować na świńską grypę należy często myć ręce w ciepłej wodzie - dowiedzą
się uczniowie z ulotek przygotowanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Problem w
tym, że w wielu szkołach nie ma ani mydła, ani ciepłej wody. Sprawą zajął się rzecznik praw
dziecka.
Do tej pory w Polsce odnotowano sto przypadków zachorowań na świńską grypę, ale lekarze boją się, że ich liczba
wzrośnie jesienią, gdy uczniowie będą się spotykać z rówieśnikami w szkołach. - W dużych skupiskach wirusy łatwo
się przenoszą, a jedno chore dziecko może zarazić całą klasę - ostrzegają.
Dlatego MEN razem z Głównym Inspektoratem Sanitarnym przygotował materiały edukacyjne, które z początkiem
września trafią do szkół. Na lekcjach uczniowie dostaną ulotki i usłyszą, że kaszląc i kichając powinni zasłaniać nos
chusteczką lub rękawem, a zużyte chustki wyrzucać do kosza. Ale najważniejsze jest częste mycie rąk w ciepłej
wodzie!
- Kłopot w tym, że dozowniki na mydło w szkolnych toaletach zwykle są puste. Można co najwyżej ochlapać ręce
zimną wodą - mówi Klaudia, uczennica jednego z gimnazjów.
O tym, że problem dotyczy wielu szkół w całym regionie, przekonali się kontrolerzy z Wojewódzkiej Stacji SanitarnoEpidemiologicznej, którzy na polecenie Głównego Inspektoratu Sanitarnego odwiedzili w maju 269 szkolnych łazienek.
Prawie w co czwartej (23 proc.) brakowało podstawowych rzeczy: jednorazowych ręczników, mydła w dozownikach,
papieru toaletowego i ciepłej wody. Podobne były wyniki kontroli prowadzonych w innych województwach.
W ubiegłym tygodniu o problemie przypomniał Marek Michalak, rzecznik praw dziecka. W liście do minister edukacji
Katarzyny Hall zwrócił uwagę, że w związku z zagrożeniem wirusem A H1N1 w pierwszej kolejności należy zapewnić
uczniom dostęp do bieżącej ciepłej wody i środków czystości. Michalak zaapelował, by MEN wprowadziło odpowiednie
zapisy na ten temat w rozporządzeniu dotyczącym bezpieczeństwa i higieny w szkołach.
Co na to dyrektorzy szkół? - Nie wszystkich stać na modernizację toalet, więc jeśli MEN przygotuje stosowne
rozporządzenie, powinno zagwarantować w nim środki na ten cel - mówią.
Rozporządzenie i pieniądze to jedno, zachowanie uczniów drugie. - Niszczą ręczniki i pojemniki na mydło. Papierem
zapychają toalety. Nie nadążamy kupować nowych - narzekają dyrektorzy.
- W naszych toaletach jest mydło i ciepła woda, ale papierowe ręczniki i papier toaletowy są w klasach. Dlaczego?
Zdarzało się, że całe rolki lądowały w sedesach, dlatego postanowiliśmy, że jeśli uczeń będzie potrzebował papieru,
zwróci się do nauczyciela - mówi Lidia Pasternak, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 17 w Częstochowie.
Elżbieta Sygulska z Gimnazjum w Starczy ma inny problem. - Akurat w naszej szkole nie ma kłopotów z papierem
toaletowym i mydłem. Niestety, nie mamy ciepłej wody - mówi dyrektorka. - Na szczęście tuż obok szkoły została
wybudowana hala sportowa, w której są natryski z ciepłą wodą i uczniowie po zajęciach sportowych mogą z nich
skorzystać.
Iwona Surga-Piątek, dyrektorka Gimnazjum nr 10 w Częstochowie: - A u nas ciepła woda jest. Jest też papier
toaletowy. To, że uczniowie używają go do różnych celów, to już zupełnie inna historia - mówi. - W tamtym roku mydło
często nam znikało z toalet, więc w tym pojemniki na płynne mydło przymocujemy do ścian.
Tomasz Misztal, zastępca rzecznika Głównego Inspektoratu Sanitarnego, uważa, że MEN powinno na serio zająć się
problemem. - Przecież możliwość umycia rąk ciepłą wodą z mydłem i wytarcia ich w jednorazowy ręcznik to
podstawowy zabieg higieniczny! Niedopuszczalne jest, by dzieci w szkołach nie mogły go stosować - mówi.
Tymczasem sanepid zapowiedział na wrzesień i październik ponowne kontrole w szkołach.
Magdalena Warchala, Michalina Pronobis, Cezary Wachelka
Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl - www.wyborcza.pl © Agora SA