Nr 59 marzec 2005 - Parafia pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w

Transkrypt

Nr 59 marzec 2005 - Parafia pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w
NR 1 (59) - KWARTALNIK AKCJI KATOLICKIEJ PRZY PARAFII
pw. ZNALEZIENIA KRZYŻA ŚWIĘTEGO w BRZOSTKU - MARZEC 2005
MODLITWA
Wszechmogący Boże, który sługę
swego Ks. Władysława obdarzyłeś łaską
kapłaństwa i umocniłeś Duchem Świętym do świadczenia o Tobie, aż do ofiary
z życia - wysłuchaj ............. mojej prośby
i przez jego wstawiennictwo udziel mi
łaski …………... abym jak on wypełnił
w swoim życiu Twoją wolę do końca, a
sługę swego wynieś do chwały ołtarzy.
O łaskach otrzymanych za wstawiennictwem Sługi Bożego prosimy poinformować Kurię Diecezjalną w Rzeszowie
- ul. Zamkowa 4.
Zatwierdzone przez władzę duchowną
Ks. WŁADYSŁAW FINDYSZ urodził się 13 XII 1907 r. w Krościenku
Niżnym koło Krosna. Po ukończeniu
szkoły podstawowej sióstr felicjanek w
Krościenku Niżnym kontynuuje naukę
w Gimnazjum im. M. Kopernika w
Krośnie. Po zdaniu matury wstępuje do
Wyższego Seminarium Duchownego
w Przemyślu. Formacją do kapłaństwa
Władysława kieruje rektor seminarium
bł. ks. Jan Balicki.
19 VI 1932 r. Władysław przyjmuje
święcenia kapłańkie. Sprawuje kolejno
funkcje wikariusza w Borysławiu, Drohobyczu, Strzyżowie i Jaśle. W 1941
roku zostaje administratorem, a później
proboszczem parafii pw. świętych Piotra
i Pawła w Nowym Żmigrodzie.
Nie jest łatwo być kapłanem w czasie działań wojennych. Wojna sprawia,
że wszelkie zasady moralne zdają się
schodzić na drugi plan. Tym trudniej jest
w czasie wszechogarniającej nienawiści
głosić zasady miłości Boga i bliźniego.
Ks. Findysz stara się przypominać o Prawie Bożym słowem i czynem. Organizuje
również pomoc materialną dla potrzebujących oraz utrzymuje listowny kontakt z
parafianami wywiezionymi na roboty do
Rzeszy. Nadchodzi rok 1944, zbliża się
front. Niemcy wysiedlają mieszkańców
Żmigrodu. Wcześniej dokonali masakry
Żydów, a także wymordowali wiele
osób za działalność partyzancką. Wraz
z parafianami wysiedlony zostaje także
ich proboszcz.
Ks. Findysz powraca do parafii w
styczniu roku 1945. Żmigród jest prawie
doszczętnie zniszczony, pozostałości
zabudowań splądrowane. Ks. Findysz
organizuje na nowo życie - zarządza eks-
humacje grobów, katolickie pogrzeby dla
ofiar wojny. Udaje się również z prośbą
o pomoc do okolicznych miejscowości,
które mniej ucierpiały w wyniku wydaDokończenie na stronie 2
MARZEC 2005
Dokończenie ze strony 1
rzeń frontowych. Pomaga wszystkim
mieszkańcom parafii bez względu na
narodowość czy wyznanie. Dzięki niemu
wiele rodzin łemkowskich, zagrożonych
wysiedleniem w ramach akcji „Wisła”,
unika bezlitosnego wysiedlenia.
Gorliwa działalność duszpasterska,
odbudowująca przede wszystkim moralnie po zawierusze wojennej parafię
i dekanat żmigrodzki oraz przeciwstawiająca się intensywnej, programowej
ateizacji komunistycznej, bardzo nie
podoba się komunistycznym władzom.
Urząd Bezpieczeństwa inwigiluje ks.
Findysza, władze powiatowe nie wydają pozwoleń na pobyt w części parafii
znajdującej się w strefie nadgranicznej,
zostaje zawieszony w obowiązkach katechety w liceum.
Papież Jan XXIII ogłasza rozpoczęcie obrad Soboru Watykańskiego II.
Cały Kościół wspiera duchowo dzieło
odnowy Kościoła powszechnego. Biskupi polscy wzywają do „Soborowego
Czynu Dobroci” - mają to być konkretne
czyny zmierzające do pogłębienia wiary,
a przez to wspierające duchowo dzieło
Soboru Watykańskiego II.
W tym czasie ks. Findysz mocno
podupada na zdrowiu; we wrześniu
1963 przechodzi operację usunięcia tarczycy i wraca na parafię, by tu odbywać
rekonwalescencję. Równocześnie jest
przygotowywany do drugiej operacji,
usunięcia nowotworu przełyku. Operacja ta zaplanowana jest na grudzień
1963, ma uratować zagrożone życie ks.
Władysława i pozwolić mu wrócić do
zdrowia.
Przebywając w Żmigrodzie postanawia skierować listy do swych parafian, w
których będzie zachęcał do odnowienia
życia religijnego - do praktykowania
życia sakramentalnego, uczęszczania
do kościoła, zerwania z pijaństwem, zaprzestania gorszących waśni rodzinnych
i sąsiedzkich. Wiele listów kieruje do
„ŚWIATŁO”
osób, które żyją w związkach niesakramentalnych, przypomina im o potrzebie
pojednania się z Bogiem i Kościołem,
ofiaruje wszelką pomoc w zawarciu
sakramentalnego małżeństwa. Rozsyła blisko sto takich listów. Niektórzy
adresaci czują się dotknięci tym faktem.
Donoszą na milicję, że proboszcz zmusza
ich do praktyk religijnych, innym zaś ich
odmawia.
Na taką właśnie sytuację czekała
komunistyczna władza. Ks. Findysz
zostaje wezwany na przesłuchanie. Po
przybyciu zostaje natychmiast aresztowany, a w jego mieszkaniu zjawiają się
funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa
i dokonują rewizji. Władze organizują
pokazowy proces „wroga ludu” zarzucając ks. Władysławowi, że jako proboszcz
parafii w Nowym Żmigrodzie zmusza
niektórych obywateli do wykonywania
praktyk i obrzędów religijnych, łamiąc
tym art. 3 dekretu z dn. 5 VIII 1949 r.
o ochronie wolności sumienia i wyznania.
Stan zdrowia ks. Findysza jest bardzo
zły, mimo to przygotowany wcześniej
pokazowy proces odbywa się i ks.
Władysław zostaje skazany przez Sąd
Wojewódzki w Rzeszowie na dwa i
pół roku więzienia. Osoba ks. Findysza
zostaje oszkalowana i zniesławiona na
łamach ogólnopolskiej prasy. Sługa Boży
odbywa karę w zakładach karnych na
Zamku w Rzeszowie i w więzieniu przy
ul. Montelupich w Krakowie. Na ponawiane prośby o umożliwienie poddania
się ratującej życie operacji odpowiedź
prokuratury i sądu jest wciąż odmowna.
Wskutek uniemożliwienia leczenia oraz
znęcania się fizycznego i psychicznego
stan zdrowia ks. Findysza drastycznie
się pogarsza, do tego stopnia, że w stanie
skrajnego wycieńczenia zostaje warunkowo zwolniony z więzienia. Lekarze
stwierdzają, że operacja ze względu na
bardzo zaawansowany stan choroby nowotworowej i wycieńczenie organizmu
jest już niemożliwa.
ROK EUCHARYSTII
O
becny rok ogłoszony został w Kościele Rokiem Eucharystii, zatem
przypomnijmy sobie, kiedy, przez kogo
i dlaczego została ona ustanowiona?
Jak przeżywali ją pierwsi chrześcijanie?
Dlaczego Eucharystię można nazwać
sakramentem jedności? Co znaczy, że
Eucharystia jest pokarmem dla duszy?
Jakie zbawcze wydarzenie uobecnia się
w każdej Mszy św.? Jakie podobieństwa
i różnice zachodzę między Mszą św. a
ofiarą krzyżową Jezusa Chrystusa? W
jakim momencie Mszy św. uobecnia się
ofiara krzyżowa Chrystusa? Na jakiej
podstawie kapłan, a na jakiej - wszyscy
wierni włączeni są w składanie zbawczej
ofiary przez Jezusa Chrystusa? Co mają
wierni wraz z kapłanem składać Ojcu
niebieskiemu w ofierze?
„Uczniowie wybrali się i poszli do
miasta, a tam znaleźli wszystko, tak jak
im powiedział, i przgotowali Paschę. A
gdy jedli, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał i dał im, mówiąc:
„Bierzcie, to jest Ciało moje”. Potem
wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, i pili z niego wszyscy. I rzekł
do nich: „To jest moja Krew Przymierza,
która za wielu będzie wylana. Zaprawdę,
powiadam wam: Odtąd nie będę już pił
napoju z owocu winnego krzewu aż do
owego dnia, kiedy pić go będę nowy
STR 2
Ks. Findysz wraca do Żmigrodu, by
spędzić tu ostatnie miesiące życia; po
kilku miesiącach pobytu umiera dn. 21
sierpnia 1964 r. Pogrzeb staje się wielką,
publiczną manifestacją - nikt nie ma
wątpliwości, co do faktu zamęczenia ks.
Findysza przez władze.
Pamięć o ks. Findyszu i jego świętym
życiu trwały i wciąż trwają u tych, którzy
kiedykolwiek się z nim zetknęli. Dlatego
27 VI 2000 r., ks. bp Kazimierz Górny,
ordynariusz Diecezji Rzeszowskiej, powołał specjalną komisję oraz trybunał do
zbadania życia, świętości i męczeństwa
Sługi Bożego. Zebrano dokumentację i
wysłuchano świadków. Akta procesu beatyfikacyjnego na szczeblu diecezjalnym
zostały przesłane dn. 18 X 2002 r. do
Kongregacji do Spraw Kanonizacyjnych
w Rzymie. Podczas rzymskiego etapu
procesu beatyfikacyjnego konsultorzy
teologowie, a następnie kardynałowie i
biskupi członkowie kongregacji uznali,
że ks. Władysław Findysz został aresztowany i skazany za głoszenie Ewangelii, a
pobyt w więzieniu i doznane tam cierpienia fizyczne i duchowe doprowadziły do
jego śmierci, dlatego należy uznać go za
męczennika za wiarę. Taki też wniosek
został przedstawiony Ojcu Świętemu i
przez Niego zaaprobowany. Dnia 20 XII
2004 r. w obecności Ojca Świętego Jana
Pawła II został promulgowany dekret
Kongregacji do Spraw Kanonizacyjnych
uznający ks. Władysława Findysza męczennikiem za wiarę.
Jest to pierwsza zakończona sprawa
beatyfikacyjna o stwierdzenie męczeństwa Osoby będącej ofiarą systemu
komunistycznego w Polsce. Jest to
równocześnie pierwsza sprawa beatyfikacyjna prowadzona przez Diecezję
Rzeszowską.
Sługa Boży ksiądz Władysław Findysz, obrońca ładu moralnego w trudnych
czasach totalitaryzmu komunistycznego
w Polsce, jest wymownym przykładem
bezkompromisowej wierności Chrystusowi i powołaniu kapłańskiemu, aż do
w królestwie Bożym” - tak opisuje św.
Marek (14,16.22-25) ustanowienie przez
Chrystusa Eucharystii podczas Ostatniej
Wieczerzy, którą spożył z apostołami w
Wielki Czwartek. Św. Łukasz zaznacza,
jak bardzo Chrystus pragnął uczestniczyć
w uczcie paschalnej, aby ustanowić sakrament swojej obecności, sprawiający
nasze najgłębsze zjednoczenie z Nim.
Powiedział do apostołów: „Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami, zanim
będę cierpiał” (Łk 22,15).
Najważniejszymi symbolami sakramentu Eucharystii jest pszenny
chleb i wino gronowe, które w wyniku
konsekracji, kiedy kapłan modli się
słowami Jezusa z Ostatniej Wieczerzy,
przeistaczają się w Ciało i Krew Chrystusa. Pod konsekrowanymi postaciami
MARZEC 2005
chleba i wina jest obecny żywy Chrystus
w sposób prawdziwy, rzeczywisty i
substancjalny, z Ciałem, Krwią, Duszą
i Bóstwem.
Jezus, ustanawiając Mszę, powołał się
wprost na przykład najwyższego kapłana
Melchizedeka, który według 14 rozdziału Księgi Rodzaju złożył Bogu ofiarę z
chleba i wina. Ponieważ z Psalmu 110
wynika, że Mesjasz będzie „kapłanem
na wieki na wzór Melchizedeka”, ustanowienie Eucharystii jest wypełnieniem
przepowiedni mesjańskiej.
Pierwsi chrześcijanie odprawiali Mszę
św. w domach prywatnych, poprzedzając
ją agapą, czyli ucztą miłości. Bardzo
dokładnie strukturę celebry Mszy w II
wieku opisał św. Justyn, który tak wyjaśniał pogańskiemu cesarzowi, co czynią
chrześcijanie: „W dniu zwanym dniem
Słońca odbywa się w oznaczonym miejscu zebranie wszystkich nas, zarówno z
miast jak i ze wsi. Czyta się wtedy Pisma
apostolskie lub prorockie, jak długo na
to czas pozwala. Gdy lektor skończy,
przewodniczący zabiera głos, upominając i zachęcając do naśladowania tych
wzniosłych nauk. Następnie wszyscy powstajemy z miejsc i modlimy się za nas
samych ... oraz za wszystkich, w jakimkolwiek znajdują się miejscu, by otrzymali łaskę pełnienia w życiu dobrych
uczynków i przestrzegania przykazań,
a końcu dostąpili zbawienia wiecznego.
Po zakończeniu modlitw przekazujemy
sobie nawzajem pocałunek pokoju. Z
kolei bracia przynoszą przewodniczącemu chleb i kielich napełniony wodą
zmieszaną z winem. Przewodniczący
bierze je, wielbi Ojca wszech rzeczy
przez imię Syna i Ducha Świętego oraz
składa długie dziękczynienie za dary, jakich nam Bóg raczył udzielić. Modlitwy
oraz dziękczynienie przewodniczącego
kończy cały lud, odpowiadając: Amen.
Gdy przewodniczący zakończył dziękczynienie i cały lud odpowiedział, wtedy
tak zwani u nas diakoni rozdzielają
obecnym Eucharystię, czyli Chleb, oraz
wino z wodą, nad którymi odprawiano
modlitwy dziękczynne, a nieobecnym
zanoszą ją do domów”. Komunię świętą
rozdzielano pod dwiema postaciami.
Chleb kładziono na prawą rękę, wino
podawano do picia wprost z kielicha,
przez rurkę lub przy pomocy łyżeczki.
Eucharystia dzieliła się, tak jak dzisiaj,
na liturgię słowa i liturgię ofiary. W części przygotowawczej mogli brać udział
pokutnicy i katechumeni, w drugiej
części tylko wierni ochrzczeni i żyjący
w jedności z Kościołem. Liturgii przewodniczył biskup lub delegowany przez
niego prezbiter. Wszyscy obecni, łącznie
z kapłanami, ubrani byli w zwykłe codzienne stroje. Językiem liturgicznym
była głównie greka, najbardziej rozpowszechniona w pierwszych wiekach.
„ŚWIATŁO”
Przystępując do Komunii św., jednoczymy się z Chrystusem. On powiedział:
„Kto spożywa moje Ciało i Krew moją
pije, trwa we Mnie, a Ja w nim” (J 6,56).
Przez Komunię św. jednoczymy się
także z całym Kościołem. Eucharystia
jest sakramentem budującym jedność
Kościoła - Mistycznego Ciała Chrystusa.
Już przez chrzest zostaliśmy zespoleni w
jedno Ciało, przez Komunię św. jednak
ta jedność jeszcze bardziej się pogłębia.
Zwraca na to uwagę św. Paweł mówiąc:
„Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czyż nie jest udziałem we Krwi
Chrystusa? Chleb, który łamiemy, czyż
nie jest udziałem w Ciele Chrystusa?
Ponieważ jeden jest chleb, przeto my,
liczni, tworzymy jedno Ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego
chleba” (1 Kor 10,16-17). Przystępując
do Komunii św. łączymy się także ze
zbawionymi, oglądającymi Boga twarzą w twarz, oraz z duszami w czyśćcu,
które także trwają w jakiejś jedności z
Chrystusem. Przez Komunię św. zatem
jednoczymy się z Chrystusem, budujemy
wspólnotę Kościoła, a równocześnie
pomagamy zmarłym przechodzącym
oczyszczenie czyśćcowe.
Zwykły chleb podtrzymuje nasze
życie naturalne, chleb eucharystyczny
natomiast - życie Boże, które otrzymaliśmy w sakramencie chrztu. Spotkanie
z Chrystusem w Komunii św. powoduje wzrost tego życia, jego rozkwit.
Jezus zapewnia: „Kto Mnie spożywa,
będzie żył przeze Mnie” (J 6,57). Kto
zaprzestałby jeść pokarm naturalny,
musi umrzeć. Podobnie niespożywanie
Ciała Chrystusa powoduje osłabienie lub
zanik życia Bożego w nas. „Zaprawdę,
zaprawdę powiadam wam - mówi Jezus
- jeżeli nie będziecie spożywali Ciała
Syna Człowieczego i nie będziecie pili
Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w
sobie” (J 6,53). Jednocząc nas ze sobą
w Komunii św. Chrystus umacnia naszą
wiarę i rozpala miłość. Dlatego też powinniśmy przystępować jak najczęściej
do Stołu Pańskiego, w każdą niedzielę,
a nawet codziennie.
Św. Paweł uczy: „Ilekroć bowiem
spożywacie ten chleb albo pijecie
kielich, śmierć Pańską głosicie, aż
przyjdzie” (1 Kor 11,26). Msza św. jest
czymś więcej niż tylko wspomnieniem
ofiary krzyżowej Jezusa: jest jej uobecnieniem. Pod postaciami chleba i wina
w rzeczywisty sposób obecne jest Ciało
Chrystusa, które zostało za nas wydane
i Krew Jego - wylana za nas na krzyżu
(por. Łk 22,20). W czasie każdej Mszy
św. wspominamy także zmartwychwstanie Jezusa i Jego wstąpienie do nieba.
W trzeciej modlitwie eucharystycznej
znajdują się słowa: „Wspominając,
Boże, zbawczą mękę Twojego Syna, jak
również cudowne Jego zmartwychwsta-
STR 3
nie i wniebowstąpienie, oraz czekając na
powtórne Jego przyjście, składamy Ci
wśród dziękczynnych modłów tę żywą
i świętą ofiarę”.
Zasadnicze podobieństwo między
ofiarą krzyżową a Mszą św. polega na
tym, że i na krzyżu, i w czasie każdej
Mszy św. sam Chrystus jest zarówno
kapłanem, jak i żertwą ofiarną. Różnica
zaś tkwi w tym, że na krzyżu ofiara została złożona w sposób krwawy, zaś w
czasie Mszy św. - w sposób bezkrwawy.
Ponadto na krzyżu Chrystus sam złożył
ofiarę z siebie, we Mszy św. w składaniu
ofiary zaangażowany jest kapłan oraz
cały lud Boży - Kościół, zgromadzony na uczcie ofiarnej. Wreszcie ofiara
krzyżowa złożona była jeden raz, ofiara
eucharystyczna natomiast sprawowana
jest wielokrotnie.
W chwili konsekracji chleb zostaje
przemieniony w Ciało Chrystusa, które
zostało za nas wydane, a wino - w Jego
Krew przelaną za nas. Przeistoczenie
jest momentem uobecnienia się ofiary
krzyżowej Chrystusa. W tę ofiarę mamy
się włączyć, składając Ojcu niebieskiemu najcenniejszą żertwę ofiarną, którą
stanowi Ciało i Krew Jego Syna. Przez tę
ofiarę uwielbiamy Boga i przyczyniamy
się do zbawienia całego świata.
Przez sakrament święceń kapłani zostali zjednoczeni z Chrystusem - Arcykapłanem, dlatego też w szczególny sposób
włączeni są w składanie przez Niego
zbawczej ofiary Ojcu niebieskiemu. Są
oni narzędziem, którym Jezus posługuje
się w uobecnianiu swej zbawczej ofiary.
Przez kapłana dokonuje się konsekracja
uobecniająca ofiarę krzyżową Jezusa
Chrystusa. Wszyscy wierni także są
złączeni z Chrystusem - Arcykapłanem
przez sakrament chrztu i bierzmowania.
Uczestniczą zatem w Jego kapłaństwie
na mocy tzw. kapłaństwa powszechnego,
różnego od kapłaństwa hierarchicznego.
Wszyscy wierni zatem, zjednoczeni
przez charakter chrztu i bierzmowania
z Chrystusem, mają wraz z Nim składać
Ojcu niebieskiemu zbawczą ofiarę.
Najcenniejszą ofiarą, jaką posiada
Kościół, lud Boży, jest Chrystus obecny
pod postaciami chleba i wina. Wszyscy
wierni, na mocy swego powszechnego
kapłaństwa, łączą się z kapłanem celebrującym Mszę św. i współdziałają w
ofiarowaniu Eucharystii. Cały lud Boży
ofiaruje Ojcu najcenniejszą żertwę, którą
jest Jego umiłowany Syn, Jezus Chrystus.
Lud Boży składa tę ofiarę, aby uwielbić
Boga i przyczynić się do zbawienia
świata. Składając Ojcu niebieskiemu
Jego Syna, wierni powinni ofiarować
Mu również samych siebie. Ochrzczeni
mają oddać siebie na ofiarę żywą, świętą
i miłą Bogu (por. Rz 12,1). Wszystko, co
Dokończenie na stronie 4
MARZEC 2005
Dokończenie ze strony 3
czynimy, może być złożone Ojcu jako
ofiara duchowa. Wszystkie „uczynki,
modlitwy i apostolskie przedsięwzięcia,
życie małżeńskie i rodzinne, codzienna
praca, wypoczynek ducha i ciała, jeśli od
bywa się w Duchu, a nawet utrapienia
życia, jeśli cierpliwie są znoszone, stają
się duchowymi ofiarami, miłymi Bogu,
„ŚWIATŁO”
przez Jezusa Chrystusa” (KK 34).
W różnych aspektach można rozważać ten wyjątkowy sakrament, jakim
jest Eucharystia. W nim, pod postaciami
chleba i wina, w sposób prawdziwy,
rzeczywisty i substancjalny, obecny jest
Jezus Chrystus ze swoim ciałem, duszą
i Bóstwem. Ponieważ Chrystus jest w
trwały sposób obecny w tym sakramencie, dlatego uzasadnione i bardzo poży-
„Pustynia się zazieleni”
T
o znamienne, że na początku Wielkiego Postu czytana jest Ewangelia o kuszeniu Chrystusa na pustyni.
W symbolice biblijnej pustynia jest
przeciwieństwem raju. Odwołując się
do pustyni liturgia słowa w sposób
obrazowy pokazuje nam, czym jest brak
Bożego błogosławieństwa i jakie skutki
sprowadza człowiek na siebie swoim
odejściem od Boga.
Dlaczego więc wyjście na pustynię
jest w tej symbolice oceniane jako coś
pozytywnego? Dlatego, że nie zacznie
się droga ku zdrowiu, dopóki człowiek
chory nie przestanie sobie wmawiać, że
u niego wszystko w porządku, dopóki
pijak nie uświadomi sobie swojego
uzależnienia od alkoholu. Tak samo
nasze wyzwolenie z grzechu może
zacząć się dopiero wówczas, kiedy na
serio uświadomimy sobie naszą sytuację
duchowego spustoszenia. Taka świadomość nie przychodzi sama, chyba że w
formie czarnej rozpaczy, a to było by
naszą klęską. Kiedy Izraelici znajdowali
się w niewoli egipskiej, musieli podjąć
wielki wysiłek duchowy, zanim udało się
im wyjść na pustynię. Musieli uwierzyć,
że ich obecna sytuacja jest tragiczna,
że nadzieja tkwi w odejściu od niej i wbrew ludzkim obliczeniom - postawić
na pomoc Bożą.
Nasza grzeszność wyraża się rozmaicie. Wielu ludzi dopuszcza się wielkich
grzechów, a w ogóle nie uważa tego
za zło. Podobnie jak celnik Zacheusz,
który krzywdzenie bliźnich traktował
jako część swojej pracy zawodowej lub
jak król Achaz, który zabił własnego
syna w ofierze Molochowi a Biblia
nie wspomina, żeby trapiły go z tego
powodu wyrzuty sumienia. Ktoś inny
może być wielkim grzesznikiem, mimo
że obiektywnie nie popełnia wielkich
przestępstw. Jego grzech polega przede
wszystkim na egoistycznym zaślepieniu,
w wyniku którego nie pojawia się w
nim nawet chęć bycia pożytecznym dla
innych. Myślę, że każdy z nas może znaleźć w swoim stosunku do innych wiele
nagannej obojętności, a w swojej życzliwości do bliźnich - wiele zakłamania i
wyrachowania. Coraz częściej w życiu
codziennym i w środkach masowego
przekazu otrzymujemy dowody na to,
że potrafimy nie zauważać człowieka
nawet we własnym współmałżonku i
potrafimy nie słyszeć sygnałów o pomoc
i prawdziwą miłość, nadawanych przez
nasze dzieci.
Grzech odziera nasze życie z sensu,
czyni je pustym. Znamy biblijny obraz
ziemi przemienionej w skutek grzechu
z raju w pustynię rodzącą osty i ciernie.
Zawiera on w sobie wiele głębokiej
mądrości. Do niego nawiązuje opis
przebywania Pana Jezusa przez 40 dni
na pustyni. Jest to równocześnie obraz
uniżenia Syna Bożego, który przyjąwszy
człowieczeństwo, postanowił żyć razem
z nami na ziemi, którą uczyniliśmy pustynią, odartą z sensu życia i miłości.
Odrzucając trzy pokusy, Pan Jezus
zdemaskował powierzchowność trzech,
najbardziej popularnych obecnie, pomysłów na przystosowanie naszej ziemi do
bardziej ludzkiej egzystencji: Ziemia nie
przestanie być pustynią przez samo tylko
osiągnięcie dobrobytu („Powiedz, żeby
te kamienie stały się chlebem”), ani przez
to, że urządzimy nasze życie bardziej interesująco („Rzuć się w dół, bo aniołów
to kłopot, żebyś nie uraził swojej stopy o
kamień”), ani przez wyższą organizację
społeczną np. Unia Europejska („Dam
Ci te wszystkie królestwa”).
Te propozycje to podszepty szatana i
nie zmienią spustoszonej ziemi w raj, a
mogą jedynie to spustoszenie pogłębić.
Ponieważ pustynią stała się nasza
ziemia wskutek grzechu, to jedyną drogą
radykalnego przezwyciężenia trapiących nas bezsensów i jałowości jest
podnoszenie się z grzechu, z egoizmu
i napełnianie się prawdziwą miłością.
Dopiero w dalszej perspektywie możemy
umieścić nasze starania o dobrobyt czy
mądrzejszy ład społeczny.
W wielu swoich wypowiedziach
Chrystus przekonuje nas, że raj w
znacznej mierze da się odzyskać już
teraz, w obecnym życiu. Trzeba tylko
oburącz uchwycić się Krzyża, żeby nie
utracić tego skrawka raju, jaki już został
nam przywrócony. Raj ten bywa często
przeciwieństwem konsumpcyjnego błogostanu, ale jest prawdziwy, bo polega
na miłości, która jest mocniejsza niż
STR 4
teczne jest częste wstępowanie do kościoła i adorowanie Go. Praktyki te stają
się okazją do wewnętrznego wyciszenia,
uspokojenia się i modlitwy. Powinno to
być pełne miłości spotkanie z naszym
Bogiem, Panem, Stwórcą, Zbawicielem
i najlepszym Przyjacielem.
Jolanta Synowiecka
śmierć.
Żeby pustynia zamieniła się w kwitnący ogród potrzebna jest woda. „Jeśli
ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie
niech przyjdzie do Mnie i pije” - wołał
Chrystus i przypominał starotestamentowe proroctwa o „strumieniach wody
żywej, które popłyną z jego wnętrza”
(J 7,37). Np. proroctwo Izajasza „zaiste
- zlituje się Pan nad Syjonem, zlituje
się nad wszelką jego ruiną. Na Eden
zamieni jego pustynię, a jego stepy na
ogród Pana. Zapanują w nim radość i
wesele, pienia dziękczynne przy dźwięku
muzyki”. Dalej prorok Izajasz twierdzi,
że rajem staną się sami ludzie, bo będą
przynosić dobre owoce.
Ale sami nie potrafimy przemienić
się w taki raj. Intencją ewangelicznego
opisu kuszenia stanowi niewątpliwe
ukazanie Chrystusa jako idealnego
Przewodnika dla tych, którzy wybierają
drogę przemiany. On, który sam okazał
się nieskazitelny wobec szatańskich
pokus na pustyni, z pewnością potrafi
nas wyrwać z ciemności i cienia śmierci,
rozjaśni swoim światłem nasze życie
i przeprowadzi bezpiecznie do domu
Ojca.
Wielki Post pomyślany jest jako
mocne przypomnienie obowiązku
nawodnienia pustyni własnego życia.
Musimy uważnie przypatrzeć się sobie.
Czy nie ulegamy zbytnio pokusom pustyni i czy nie oddaliliśmy się od naszego
Przewodnika?
Zwróćmy jeszcze uwagę, że krańcami Wielkiego Postu są Popielec oraz
Wielkanoc. Popielec symbolizuje naszą
mizerię w sytuacji oddalenia się od Boga,
Wielka Niedziela natomiast wskazuje na
cel naszej przemiany, na czas, w którym
„Pan Bóg sprawi, że jak ogród rozplenia
swe zasiewy tak rozpleni się sprawiedliwość i chwała Jego wobec narodów”.
(Iz 61-11)
Zatem trudno o większe nieporozumienie, niż kiedy odczuwamy Wielki
Post jako okres smutny. Jest to przecież
czas radosnej, bo opartej na Chrystusie, nadziei odzyskania samego siebie,
wyjścia z pustyni własnego grzechu.
Bez Wielkiego Postu i przeżycia ofiary
Syna Bożego na krzyżu, nie mielibyśmy
szansy stania się na powrót rajem, po
którym samemu Bogu przyjemnie się
będzie przechadzać.
Oprac. J. S.
MARZEC 2005
„ŚWIATŁO”
STR 5
WYCHOWANIE DO CZYSTOŚCI (cz. III)
Czystość jako wyraz miłości
C
złowiek jest podobny do Boga poprzez rozumność, wolność, a także
miłość. Trudno jest podać jakąś definicję
miłości. Miłość dotyka różnych dziedzin
naszego życia: miłość do Pana Boga,
samego siebie, bliźnich, rodziców, między dwojgiem ludzi, do kraju, w którym
mieszkamy.
Na kartach Pisma Świętego Bóg pomaga
zrozumieć ludziom, czym jest miłość.
Św. Jan pisze „Bóg jest miłością: kto
trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa
w nim” (J 4, 16), dlatego też Bóg, który
stworzył człowieka z miłości, powołał go
także do miłości. Miłość jest wrodzonym
powołaniem każdej istoty ludzkiej (por.
KKK, 1604).
Miłość jest cnotą nadprzyrodzoną,
dzięki której Pana Boga jako najwyższe
dobro kochamy dla Niego samego, a
siebie i bliźnich - dla Boga. Posiada ona
charakter dynamiczny, ponieważ dzięki
niej kochamy, a więc dokonujemy właściwych jej czynów.
Miłość posiada podstawowe i decydujące
znaczenie w życiu każdego chrześcijanina. Z powołania człowieka do miłości
wynikają konkretne wnioski i zadania,
również w dziedzinie czystości. Czystość
nie szkodzi ludzkiej miłości, a wręcz
pomaga jej, nadając odpowiedni kształt
życiu moralnemu człowieka.
Czystość nie jest miłością, lecz służy
miłości, podporządkowuje się jej i ją
wspiera. Ten „usługowy” charakter czystości nie pomniejsza jej znaczenia, ale
służąc miłości otrzymuje od niej wyższą
wartość, która przynależy miłości jako
najwyższej spośród chrześcijańskich
wartości moralnych. Cnota czystości jest
trwałym nastawieniem ducha zapewniając człowiekowi panowanie nad popędem seksualnym i miłością zmysłową.
Stanowi wewnętrzną moc do posiadania
siebie w pełni i władania sobą. Zapewnia
panowanie rozumnej woli nad silnym,
ale ślepym popędem.
Należy tutaj dostrzec różnicę między
seksualnością człowieka, a popędem
płciowym zwierząt. Człowiek jest istotą
nieporównywalnie wyższą, duchową,
zdolną decydować o swoim losie. Nie
musi iść bezwolnie za każdym pragnieniem seksualnym, zwłaszcza wtedy, gdy
przewiduje, że może to przynieść szkodę
jemu samemu lub innej osobie. Coś, co
niektórzy nazywają „wolną miłością”,
okazuje się być zniewoleniem.
Miłość siebie - właściwie pojęta - jest
formą wyrażania miłości Boga. Człowiek może i powinien kochać siebie, bo i
Bóg go kocha. Miłość ta powinna jednak
zachowywać odpowiednią hierarchię,
czyli porządek w tej miłości. Bóg z natury czyni ludzi zdolnymi do właściwego,
a więc także czystego miłowania siebie
i innych.
W dzisiejszych czasach coraz częściej
cnota czystości pojmowana jest jako zaprzeczenie prawdziwej miłości. Niektóre
kręgi młodzieżowe wprost pokazują
swoją dezaprobatę dla cnoty czystości,
często sprowadzając ją tylko do poziomu
porywu zmysłów i taniej przyjemności.
W chrześcijańskim ujęciu, każda miłość,
także ta ogarnięta erosem, aby była
godna człowieka musi przekroczyć granice czysto egoistycznego upodobania
i stanąć na poziomie życzliwości. Nie
godzi się nigdy sprowadzać człowieka
do poziomu fascynacji zmysłowej, co
nieraz zachodzi w sferze erotyki, gdy odniesienie do osoby „kochanej” jest tylko
grą lub igraszką zmysłową. W miłości
życzliwej nie pragnie się dobra dla siebie
samego, lecz dobra drugiej osoby.
Z tego powodu istnieje potrzeba podporządkowania uczuciowego przeżycia
miłości cnocie czystości. Poprzez czystość wyrażamy prawdziwą miłość do
drugiego człowieka, a jej podstawowym
celem jest wyzwolenie ludzkiej miłości
od postawy użycia.
Rozszerzająca się tzw. „rewolucja
seksualna”, oparta na subiektywizmie
różnie rozumie słowo „miłość”, a wartości obiektywne takie jak „ciało i płeć”
lub „kobiecość i męskość” sprowadza
wyłącznie do okazji wywołania przyjemności. Taka postawa jest zła i grzeszna.
Katechizm Kościoła Katolickiego nazywa takie podejście rozwiązłością, która
„jest nieuporządkowanym pożądaniem
lub nieumiarkowanym korzystaniem z
przyjemności cielesnych. Przyjemność
seksualna jest moralnie nieuporządkowana, gdy szuka się jej dla niej samej w
oderwaniu od nastawienia na prokreację
i zjednoczenie” (nr 2351).
Dzisiaj w środkach masowego przekazu
dużo pada słów o miłości, ale opartej
tylko na deklaracjach, które nie wytrzymują „próby czasu”. Miłość, aby była
prawdziwa musi być trwała, nie może
być tylko „na próbę”. Święty Jan w
swoim liście poucza: „Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i
prawdą” (1 J 3, 18).
Miłość jest najdoskonalszą formą życia.
Człowiek ze swej natury jest zdolny do
miłości, a wręcz nie może bez miłości
żyć. Pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, życie jego pozbawione jest sensu,
jeżeli nie objawi mu się Miłość, jeśli nie
spotka się z miłością, jeśli jej nie dotknie,
nie uczyni w pewien sposób swoją i nie
znajdzie w niej żywego uczestnictwa.
„Człowiek nie potrafi odnaleźć się w
pełni inaczej, jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego”.
Miłość jest jedną z cnót teologalnych
obok wiary i nadziei. Człowiek nadprzyrodzoną cnotę miłości otrzymuje
na chrzcie świętym. „Chrzest nie tylko
oczyszcza ze wszystkich grzechów, lecz
także czyni ochrzczonego nowym stworzeniem, przybranym synem Bożym,
Uczestnikiem Boskiej natury, członkiem
Chrystusa, a z Nim współdziedzicem i
świątynią Ducha Świętego. Najświętsza Trójca daje ochrzczonemu łaskę
uświęcającą, łaskę usprawiedliwienia,
która uzdalnia go do wiary w Boga, do
pokładania w Nim nadziei i miłowania
Go” (KKK, 1265-1266). Człowiek
poprzez chrzest staje się „nowym stworzeniem”.
Święty Paweł wzywa do tego, aby „porzucić dawnego człowieka” i „przyoblec
człowieka nowego” (por. Ef 4, 17-14).
Każdy na skutek grzechu pierworodnego
ma różne skłonności do złego, także w
dziedzinie czystości, które należy porzucić, poskromić, z pomocą łaski Bożej zapanować nad nimi. Zwyciężona pokusa
to „obumieranie dawnego człowieka”.
„przyobleczenie nowego człowieka”
według świętego Pawła polega na rozwijaniu w sobie cech pozytywnych takich
jak: serdeczne miłosierdzie, dobroć,
pokorę, cichość i cierpliwość (por. Kol 3,
13), a te sprzyjają kształtowaniu czystej
miłości. Tylko „nowy człowiek” potrafi
prawdziwie kochać.
W świetle Odkupienia, na drogach formacyjnych ludzi młodych i dorastających, cnota czystości (należąca do cnoty
umiarkowania - tej cnoty kardynalnej,
która w chwili chrztu św. została podniesiona i ubogacona łaską) nie może być
rozumiana jako sprawność represyjna.
Wręcz przeciwnie należy ją pojmować
jako przejrzystość i ochronę otrzymanego daru miłości, cennego i bogatego,
widzianego jako dar z siebie, który się
realizuje w specyficznym powołaniu
każdego. Czystość jest więc „energią duchową, która potrafi bronić miłości przed
niebezpieczeństwami ze strony egoizmu
i agresywności oraz potrafi kierować ją
ku pełnemu urzeczywistnieniu”.
Jezus Chrystus najpełniej okazał czym
jest miłość. Przybliża On w swoim
nauczaniu trzy formy ewangelicznej
miłości: miłość bliźniego, miłość nieprzyjaciół i miłość wzajemną, która jest
nowym ewangelicznym sposobem życia
polegającym na tym, aby „kochać i być
kochanym”.
W Kazaniu na Górze wyraźnie naucza,
aby miłować nie tylko siebie i swoich
bliskich, ale także swoich nieprzyjaciół
(por. Mt 5, 43-48), gdyż Bóg jednakowo
obdarowuje swoją miłością dobrych, jak
i złych, sprawiedliwych, jak i niesprawiedliwych. Kochać taką miłością jest
trudno, ale jest to jedyna droga do stania
się prawdziwym uczniem Chrystusa. W
drugim człowieku jest sam Chrystus,
który utożsamia się z człowiekiem oczekującym na miłość (por. Mt 25, 40.45).
Dokończenie na stronie 6
MARZEC 2005
Dokończenie ze strony 5
Jezus nie przychodzi znieść Prawa (por.
Mt 5, 17), ale przynosi nowe Prawo,
nazwane „prawem miłości, ponieważ
pobudza do działania bardziej z miłości,
którą wlewa Duch Święty, niż z bojaźni.
Jest nazwane prawem łaski, ponieważ
udziela mocy łaski do działania za
pośrednictwem wiary i sakramentów,
oraz prawem wolności, ponieważ (…)
pozwala nam przejść ze stanu niewolnika, który „nie wie, co czyni Pan jego”,
do stanu przyjaciela Chrystusa (…)”
(KKK, 1972).
O wyjątkowej godności człowieka
świadczy nie tylko akt stworzenia, ale
także dzieło odkupienia, którego dokonał Jezus Chrystus. Gdy człowiek przez
nieposłuszeństwo utracił przyjaźń z
Bogiem, nie pozostawił go Bóg samemu sobie, nie dopuścił, aby zginął. W
przyjściu na świat Syna Bożego - Jezusa
Chrystusa - Bóg Ojciec dał człowiekowi
znak swojej niezmiennej przyjaźni i
miłości.
Księga Pieśni nad Pieśniami uczy, że
„wody wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki” (Pnp 8, 7). Bóg
pomimo upadków człowieka nie odrzuca
go, nie gorszy się jego postępowaniem,
ponieważ go kocha miłością bezinteresowną. Do takiej miłości jest wezwany
każdy człowiek, który jest przecież stworzony na obraz i podobieństwo swojego
Stwórcy. Chrześcijanin powinien stać
się podobny do Boga, także w kochaniu
miłością bezinteresowną i czystą.
Naukę o życiu w czystości głosił Św.
Paweł, który sam żył w celibacie, znajdując się w rozpustnym środowisku
portu Korynckiego. Ukazywał wartość
dziewictwa i rozwinął naukę o godności
ciała ludzkiego, które jest tajemniczą
świątynią Ducha Świętego.
Apostoł przedstawia nową koncepcję
ciała ludzkiego, w którym mieszka Bóg.
Dzięki wcieleniu Syna Bożego ciało,
które przez grzech pierworodny zostało
poniżone i poddane różnym cierpieniom
dostępuje na ziemi wielkiej godności. W
czasie przyszłym zaś, dostąpi uwielbienia, zostanie wskrzeszone i obdarzone
życiem nieskazitelnym. Zbawcze przeznaczenie człowieka wymaga uszanowania dla ciała, a nawet pewnej miłości.
Pisząc do Koryntian uczy, na czym
powinna polegać ta miłość: „Miłość
cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie
„ŚWIATŁO”
zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi
się pychą; nie jest bezwstydna, nie szuka
swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we
wszystkim pokłada nadzieję, wszystko
przetrzyma” (1 Kor 13, 4-7), a więc kieruje się cnotą czystości. „Owocami takiej
miłości są radość, pokój i miłosierdzie.
Miłość wymaga dobroci i upomnienia
braterskiego; jest życzliwością; rodzi
wzajemność; trwa bezinteresowna i
hojna” (KKK, 1829).
Ukazując wartość cnoty czystości, rodzącej się z większej miłości, Apostoł
Paweł podaje także nadprzyrodzone,
pozytywne motywy mające zachęcić
człowieka do praktykowania tej cnoty.
Takimi motywami są: powołanie każdego do świętości, uświęcenie człowieka
- Świątyni Ducha Świętego i wartość
charyzmatycznego dziewictwa.
Każdy wyznawca Chrystusa jest powołany do świętości. Świętość ma obejmować
nie tylko duszę człowieka, ale także
jego ciało. Ma być przedmiotem czci i
szacunku. Święty Paweł pisze: „Albowiem wolą Bożą jest wasze uświęcenie:
powstrzymywanie się od rozpusty, aby
każdy umiał utrzymywać ciało własne
w świętości i czci, a nie w pożądliwej
namiętności, jak to czynią nie znający
Boga poganie. (…) Nie powołał nas Bóg
do nieczystości, ale do świętości. A wiec
kto (to) odrzuca, nie człowieka odrzuca,
lecz Boga, który przecież daje wam swego Ducha Świętego (1 Tes 4, 3-8).
Uświęcenie jest dziełem przede wszystkim samego Boga, który jest źródłem
świętości i on całkowicie uświęca człowieka (por. 1 Tes 5, 23). Już Starym Testamencie czytamy: „Bądźcie świętymi,
bo Ja jestem święty, Pan Bóg wasz” (Kpł
19, 2; 20, 7. 26). Dążenie do świętości,
powinno się więc realizować także na
drodze czystości, gdyż jest ona ważna
w życiu każdego chrześcijanina.
W dążeniu do świętości, a więc także do
życia czystego, Bóg wspiera człowieka,
posyłając do jego serca Ducha Świętego
(por. 1 Tes 4, 8), aby pomagał mu w
zwyciężaniu ciała, gdyż człowiek jako
niewolnik grzechu, który całym swoim
ciałem służył nieczystości i wszystkiemu,
co niegodziwe, pogarszał ciągle swoją
sytuację (por. Rz 1, 24; por. Tes 3, 2; 4,7;
2 Kor 12, 21; Ga 5, 19). Dzięki działa-
STR 6
niu Ducha Świętego człowiek, dawny
niewolnik grzechu, uzyskuje wolność
dziecka Bożego, odkąd oddaje swe ciało
„na służbę sprawiedliwości i uświęcenia”
(por. Rz 6, 19). Ciało więc chrześcijanina
jest Świątynią Ducha Świętego (por. 1
Kor 3, 16n; por. 1 Kor 6, 19), który jest
pośrednikiem uświęcającego działania
Boga Ojca, a jako takie powinno być
utrzymywane w bezwzględnej cnocie
czystości (por. Kol 3, 5).
Z miłością ściśle złączona jest wolność.
Człowiek oddający się w miłości rezygnuje z siebie. Wolność dobrze pojęta
służy miłości. Miłość angażując wolność
napełnia ją dobrem, którego pożąda wola
człowieka, a takim dobrem jest cnota
czystości.
Podsumowując rozważania o czystości,
ujmowanej w aspekcie ludzkiej miłości
należy stwierdzić, że cnota czystości nie
zaprzecza miłości, ale jej służy. Miłość
dzięki praktykowanej cnocie czystości
nabiera większej wartości. Jako cnota
nadprzyrodzona, którą człowiek otrzymuje na chrzcie świętym jest dla niego
darem, poprzez który może wyrażać
swoje uwielbienie dla Stwórcy, a także
tworzyć trwałe, prawdziwe i czyste więzi
z innymi ludźmi. Człowiek bez miłości
nie może żyć.
Jezus Chrystus najpełniej ukazał człowiekowi jak powinna wyglądać prawdziwa
miłość, przynosząc nowe prawo miłości.
Sam także, swoim przykładem życia w
ubóstwie, czystości i posłuszeństwie dał
nam doskonały przykład miłości do Ojca,
do bliźniego i samego siebie.
W dzisiejszych czasach, gdy słowa „miłość” i „czystość” są dość często niewłaściwie pojmowane z pomocą przychodzi
święty Paweł, który sam praktykował
życie w celibacie, jako formie doskonałej miłości ze względu na Królestwo
Niebieskie. W swoim nauczaniu pokazuje wartość czystości, która rodzi się z
większej miłości. Dążenie do świętości,
która polega według apostoła Narodów
na „przyoblekaniu nowego człowieka”,
należy oprzeć na miłości, tę zaś kształtuje cnota czystości, o którą powinien
starać się każdy człowiek.
Ks. Waldemar Krzeszowski
Skróty: KKK - Katechizm Kościoła
Katolickiego
Ciąg dalszy w następnym numerze
Wielkanocne i Wielkopostne zwyczaje okolic Krosna i Jasła
C
zas od Bożego Narodzenia do Środy
Popielcowej nasi przodkowie nazywali zapustami, ostatnie zaś dni przed
Popielcem - ostatkami. Po karczmach i
większych gospodarstwach były muzyki,
hulanki, gościny, na których jedzono
tłusto przyrządzone potrawy i popijano
je gorzałką. Ks. Władysław Sarna opisu-
jąc powiat krośnieński pod koniec XIX
wieku przytacza słowa pieśni zapustnej
śpiewanej przez gospodarzy:
„Nie masz ci nic najmilszego nad
zapust kochany
Rozweseli on każdego choćby był
stroskany (…)”
Pieśń ta mająca 10 zwrotek prezentuje
gospodarzy, parobków, poganiaczy,
gospodynie, panny, organistę, szlachtę,
dziada z babą żyjących z jałmużny i na
końcu szewców. Ukazuje zatem kawałek
prawdziwego życia polskiej XIX-wiecznej wsi, ujawniając równocześnie zabobonne przekonania, np. że zapustowa
hulatyka jest złem i że za każdą tańczącą
MARZEC 2005
parą hula diabeł albo nawet dwóch, że
w ostatki należy zaprzestać przędzenia
żeby w kuchni ser nie robaczniał.
Na Popielec ludzie szli gromadnie
do kościoła by z rąk kapłana otrzymać
posypanie głowy popiołem otrzymanym
ze spalenia ubiegłorocznych palm. Z
tym dniem ustawały muzyki, śpiewy, a
ludzkie twarze powlekały się zadumą.
Ludziska szorowali zęby żeby po ostatkach mięso w nich nie pozostało, gospodynie zaś szorowały do czysta garnki z
wszelkiego przyległego tłuszczu. Była to
zapowiedź tak surowego postu, że nawet
nabiału nie jedzono. „Suszono w środy
i piątki nie jedząc nic gotowanego tylko
chleb z solą i olejem, a czasem tylko
pieczone ziemniaki, zwane u niektórych
bandurami.
Z Wielkim Postem zbiegał się w
wiejskim życiu tzw. przednówek - czyli
bardzo trudny czas w gospodarce, bo
w komorach, sąsiekach, i piwnicach
zaczynało brakować strawy dla ludzi
i bydła. Nasi dziadkowie opowiadali,
że w obawie by nie zjedzono bandur
(ziemniaków) przewidzianych na sadzenie, zamykano je w sklepie (murowanej
piwnicy z kamieni usytuowanej często
obok chałupy) na dużą kłódkę, a klucz
wrzucano do studni, by nikt się nie pokusił otworzyć, choćby było bardzo głodno.
Dopiero przed sadzeniem ziemniaków
wybierano wodę, przy okazji czyszcząc
studnię, i wyciągano klucz.
„Gorzkie żale”, czyli „Pasye” i stacje Drogi Krzyżowej to nabożeństwa
wielkopostne, na które nasi przodkowie
„ŚWIATŁO”
uczęszczali bardzo tłumnie. Drogę Krzyżową odprawiali często w niedzielę po
sumie.
Niedziela Palmowa, rozpoczynająca
wielki tydzień, wiązała się z obrzędem
poświęcenia palm, które jeszcze w
niezbyt odległych latach w niektórych
wioskach nazywano bagniętami.
W czasie wielkopostnym dziewczęta
wysiewały owies by wyrósł jako ruń
zielona w odpowiednich naczyniach i
stanowił tło dla baranka wielkanocnego
pieczonego z ciasta. Podobnie i kościelny
wysiewał owies w dużych skrzynkach
ustawianych później przy Bożym Grobie. Gospodynie natomiast odkładały
większe ilości masła i nalewały do
szklanek po musztardzie, wkładały do
nich knot i w ten sposób powstawały
lampki oświetlające grób w kościele.
Chłopcy rozglądali się za karbidem i odpowiednim sprzętem do wielkanocnego
strzelania. W Wielki Czwartek niektóre
kościoły pięknie wystrajały ciemnicę, w
której stała figura Pana Jezusa uwiązanego przy słupie. Po uroczystej, prywatnej
adoracji Najświętszego Sakramentu
obchodzili figurę na kolanach całując
stopy i ręce Zbawiciela.
W Wielki Czwartek po zjedzeniu
wieczerzy nic już nie jedzono aż dopiero
po niedzielnej rezurekcji.
W Wielki Piątek suszono tzn. nie pito
nawet wody, a w noc wielkopiątkową całymi rodzinami parafianie szli do krzyża
i do Bożego Grobu na adorację.
Wielka Sobota była dniem dalszego
nawiedzania Grobu Pańskiego i święce-
STR 7
nia pokarmów wielkanocnych z licznym
udziałem dzieci. Święcone składało się
z: kolorowych pisanek, chleba, kiełbasy, sera, masła, soli, chrzanu, octu. Ze
święconego na nabożeństwie wieczornym ognia chłopcy wyciągali węgle i
niedopalone gałązki. Węgle wkładali do
flaszek z poświęconą wodą, a patyczki
wtykali do grządek zasadzonych cebulą,
żeby jej kruczki nie pożarły. Poświęconą
wodę pito, żegnano się nią i kropiono nią
budynki oraz pola.
Przed rezurekcją już o północy rozlegały się wystrzały. Wszyscy gromadnie
spieszyli na procesję idącą trzy razy
dookoła kościoła z radosnym biciem
dzwonów przy ostrej strzelaninie i mocnym śpiewie: „Wesoły nam dzień dziś
nastał”. Po Mszy świętej wygłodzeni
pędzili wszyscy do domu żeby podzielić
się świeconym jajkiem, złożyć sobie
życzenia i spałaszować śniadanie ze
święconego. W ciągu obu dni świątecznych chłopaki strzelali na każdym kroku
z karbidu, z siarki w tzw. kluczach.
Poniedziałek Wielkanocny był dopiero dniem wzajemnych zaproszeń,
gościnności i oblewania.
Na przedstawionym staropolskim
tle współczesne świętowanie wygląda
dosyć ubogo. Wiele elementów rodzimej
tradycji Wielkiego Postu i Wielkanocy
zaginęło, inne stały się niezrozumiałe.
Warto je odświeżyć przed kolejnymi
Świętami, by zbawczą radość wielkanocną przeżywać z większym zrozumieniem
i entuzjazmem.
Oprac. Ł. S.
Moje spotkanie z Warsztatami Terapii Zajęciowej w Brzostku
W
szystko zaczęło się od tego, że do naszego kościoła w
parafii Kamienica Górna zawitała grupa osób z warsztatów Terapii Zajęciowej z Brzostku. Uczestniczyli oni we Mszy
Świętej, a następnie po jej zakończeniu przedstawili przepiękne
Jasełka. Z ogromnym zainteresowaniem i uznaniem dla nich,
śledziłam ich zaangażowanie i wysiłek włożony w każdą rolę
z osobna. Z pomocą swoich opiekunów i parafian śpiewali
śliczne kolędy. Po zakończeniu przedstawienia Ks. Proboszcz
podziękował wszystkim uczestnikom za udział, a szczególnie
„aktorom” występującym w przedstawieniu. Następnie pani
Maria Mężyk prowadząca naszą scholę zaprosiła wszystkich
w dowód wdzięczności na „Opłatek”, który odbył się dwa
tygodnie później w Szkole Podstawowej w Kamienicy Górnej.
Zaproszeni goście jeszcze raz zaprezentowali nam Jasełka,
a następnie uczniowie młodszych klas z nasze szkoły, także
wykazali się swoimi umiejętnościami. Po recytacji wierszy i
Dokończenie na stronie 8
MARZEC 2005
„ŚWIATŁO”
STR 8
Dokończenie ze strony 7
śpiewaniu kolęd nadszedł czas na wspólny opłatek i
poczęstunek. Później była wesoła zabawa przy muzyce, podczas której wszyscy dobrze się bawili.
Zawarłam dużo znajomości i na nowo odkryłam
czym jest radość ze wspólnych spotkań i zabawy.
Zostałam również zaproszona do WTZ w Brzostku, gdzie pojechałam z koleżanką. Byłam bardzo
ciekawa, jak moi znajomi spędzają tam czas.
Przywitała nas Siostra Dorota, która razem ze Stefanem pokazała nam prace. Byłam naprawdę pod
wrażeniem, gdy zobaczyłam piękne obrazy, stroiki,
hafty, różne przedmioty z wikliny i bardzo, bardzo
dużo różnych wspaniałych rzeczy. Wszystkie były
precyzyjnie wykonane i z niezwykłą pomysłowością. Aż ciężko było sobie wyobrazić, że takie cudne
prace wykonują „osoby niepełnosprawne”- bo tak
przecież jesteśmy nazywani przez ludzi zdrowych.
Następnie razem z koleżanką oglądałam każdą salę,
w której dana grupa pracowała z wielkim zapałem.
Gdy się tak przyglądałam jak pracowali, zrozumiałam że to co robią jest dla nich bardzo ważne. W
to co robią wkładają bardzo dużo trudu i serca ciesząc się, że
ich praca też jest doceniana. To jest dla nas ogromnie ważne,
że czujemy się potrzebni, lubiani i traktowani jak normalni
ludzie, bo ja też przecież jestem jedną z nich i czuję się z tego
powodu dumna. Cieszę się, że ludzie dobrego serca nie zapo-
mnieli całkiem o nas (osobach niepełnosprawnych) i założyli
takie Warsztaty Terapii Zajęciowej, dzięki czemu nie nudzimy
się i możemy pokazać, że też coś potrafimy i jesteśmy światu
potrzebni.
Zofia Sobczyk
Kamienica Górna
Działalność KSM-u w 2004 r.
D
nia 1 stycznia powitaliśmy Nowy
Rok poranną Mszą Świętą. Następnie 2 stycznia odbyło się na spotkanie
organizacyjne, na którym omówiliśmy
najważniejsze kwestie spraw dotyczących Nowego Roku kalendarzowego.
Na cotygodniowych
spotkaniach odbywających się w piątki po
Mszy Świętej wieczornej, poruszaliśmy problemy i zagadnienia nas
nurtujące, jak i rozwijaliśmy tematy podsuwane nam przez Zarząd
Diecezjalny KSM-u.
Podążając za tradycją
naszego Stowarzyszenia
raz w miesiącu przygotowywaliśmy liturgię słowa na niedzielną
Mszę Św.
W Niedzielę Palmową
delegacja naszego Oddziału wyruszyła do Jasła w celu prowadzenia
Drogi Krzyżowej, wraz
z młodzieżą z Diecezji.
W Wielka Sobotę po Mszy wieczornej
odbyło się krótkie spotkanie, na którym
składaliśmy sobie życzenia z okazji
Świąt Wielkanocnych.
Kolejnym ważniejszym wydarzeniem
z życia KSM-u było zakończenie roku
szkolnego, a następnie ognisko zawieszające czynną działalność KSM-u na
czas wakacji. Jednakże nadal odbywały
się nieformalne spotkania, na których
prowadziliśmy rozmowy na rozmaite
tematy. Odbyliśmy kilka bardzo ciekawych i miłych wycieczek rowerowych
jak i pieszych. Z dniem 20 sierpnia
dowiedzieliśmy się o zmianie księdza
asystenta. 23 sierpnia odbyło się ofi-
cjalne pożegnanie księdza Ryszarda
Dołka przez nasz odział. Następnie 27
sierpnia pomagaliśmy księdzu w przeprowadzce.
Dnia 29 września powitaliśmy nowego
asystenta księdza Waldemara Krzeszowskiego. Następnie 3 września odbyło się
pierwsze spotkanie z nowym księdzem
asystentem było ono czymś w rodzaju
wieczorku zapoznawczego, podczas
tego spotkania obyła się też pierwsza
nasza wspólna wycieczka na Liwocz.
Od 17-19 września dwóch naszych towarzyszy wyruszyło na XXIV złazisko
KSM-u, które odbyło się w Korczynie.
Następnym ważnym wydarzeniem był
Dzień Papieski. Podczas obchodów tej
uroczystości przygotowaliśmy godzinną
adorację. Dnia 24 Października delegacja na czele z księdzem
asystentem, udała się na
diecezjalny zjazd młodzieży w Rzeszowie.
Rozpoczął się on Mszą
Świętą w kościele Farnym w Rzeszowie, po
czym ulicami Rzeszowa
udaliśmy się do budynku Kurii Diecezjalnej.
W dzień poprzedzający
Wigilię Bożego Narodzenia, grupka osób z
naszego stowarzyszenia
pomagała w przystrajaniu kościoła i ubieraniu
szopki Bożonarodzeniowej. W Wigilię Bożego
Narodzenia odbyło się
okazyjne spotkanie, na
którym połamaliśmy się
opłatkiem i śpiewaliśmy
kolędy. 31 Grudnia zorganizowaliśmy
zabawę Sylwestrową, na która zaprosiliśmy jasielski oddział KSM-u przy kościele Farnym. Serdeczne podziękowania
składamy księdzu dziekanowi dr Janowi
Cebulakowi za pomoc w zorganizowaniu, i przygotowaniu owej imprezy.
W ten sposób zakończyliśmy szczęśliwie
13 rok działalności naszego KSM-u.
Bracia Klich
MARZEC 2005
„ŚWIATŁO”
STR 9
Sprawozdanie z działalności finansowej Oddziału Parafialnego „Caritas” im Ks. J. Jałowego w Brzostku za okres od 01.01 - 31.12.2004 r.
W roku sprawozdawczym Caritas
osiągnęła 9 512 zł. w tym główne źródło
dochodów to :
- wpływy ze składek na ślubach - 5224
zł.
- dobrowolne wpłaty od Pani M. Przebięda - 400 zł.
- dobrowolne wpłaty od Pana A. Nawracaj, ks. Stanaszka i inne - 544 zł.
- zbiórka do puszek w tygodniu Miłosierdzia Bożego - 670 zł.
- jałmużna wielkopostna /mała skarbonka/ - 370 zł.
- pozostałość od sprzedanych świec
- 229 zł.
- pozostałość z roku 2003 - 2 075 zł.
Z powyższej kwoty wydatkowano - 6708
zł., w tym:
- na zapomogi - 4 567 zł.
- remont wieży kościelnej - 1 000 zł.
- przewóz dzieci do Myczkowców - 550
zł.
- zapłacono rachunek za szybę zabezpieczającą oświetlenie krzyża jubileuszowego - 310 zł.
- inne drobne opłaty - 281 zł.
Pozostało saldo na rok następny - 2804
zł.
Większość posiadanych środków
wykorzystano na pomoc finansową parafianom znajdujących się w potrzebie.
Udzielono zapomogi 30 osobom, w
większości kilka razy w roku, przeważnie po 50-100 zł.
Braliśmy udział we wszystkich akcjach organizowanych przez diecezjalny
Caritas tj. sprzedaż baranków wielkanocnych, kalendarzy noworocznych, świec
bożonarodzeniowych czy też udział w
różnych zbiórkach, a gotówkę odprowa-
dzono na konto Caritas Rzeszów.
W tym roku w zbiórkach uczestniczyła także młodzież gimnazjalna, co było
to wielką pomocą, za co składamy im
serdeczne podziękowania.
Również zorganizowaliśmy dwie
pielgrzymki do Sanktuarium Maryjnego
w Dębowcu, do Św. Jana z Dukli, Komańczy, Miejsca Piastowego, a zakończyliśmy pod krzyżem jubileuszowym
w Ujeździe k/Jasła.
Druga pielgrzymka to, do Krakowa
- Łagiewniki, Nowa Huta -Mogiła i
Porąbka Uszewska . Pielgrzymkom
przewodniczył ks. Robert Imbierowicz.
„Z kolędą w domu”
K
olędowanie misyjne już od paru lat
jest wpisane w naszą tradycję świętowania Bożego Narodzenia. Dzieci
i młodzież naszej parafii odwiedzają
domy, śpiewają kolędy, opowiadają rodzinom o programie solidarności i pomocy na rzecz dzieci w krajach misyjnych.
Żeby wszyscy mogli poznać Chrystusa,
trzeba naszej wytrwałej modlitwy, naszych ofiar i naszej współpracy misyjnej.
Jakże więc ważne są słowa Jana Pawła
II napisane w orędziu misyjnym na ten
rok: „Wyzwania społeczne i religijne,
które stają przed ludzkością w naszych
czasach, pobudzają wiernych do odnowienia misyjnego zapału. Tak! Trzeba
na nowo i odważnie podjąć misję ad
gentes, poczynając od głoszenia Chrystusa, Odkupiciela wszelkiego ludzkiego
rodzaju”(1).
Współpraca misyjna nie ogranicza się
tylko do wąskiej grupy specjalistów,
ale jest obowiązkiem wszystkich ludzi
ochrzczonych - wynika bowiem z łaski
chrztu świętego (Redemptoris Missio
77)- a jednocześnie jest wyzwaniem dla
całych wspólnot kościelnych: dzieci,
młodzieży, rodzin, stowarzyszeń parafialnych. W tym duchu Jan Paweł II
zachęca nas do pogłębiania świadomości
misyjnej tak, aby przybrała ona rzeczywiste kształty. „Refleksja nad własnym
istnieniem - napisał w Ecclesia in Europa
- winna prowadzić wspólnoty chrześcijańskie do uznania, że są darem, którym
Bóg ubogaca inne ludy”(20). Te wskazania Papieża dają nam prawo, a jednocześnie zobowiązują nas, żeby wykorzystać
wszystkie okoliczności życia religijnego
do troski o tych, którzy czekają na Ewan-
Było to bardzo modlitewne przeżycie,
a wszyscy uczestnicy pielgrzymki byli
bardzo zadowoleni.
Jak już to należy do naszej tradycyjnej
działalności, zorganizowaliśmy „Mikołajki” dzięki uprzejmości brzosteckim
sponsorom, a Mikołaj obdarował 80
rodzin z naszej parafii.
Z uwagi na to, że Caritas pracuje w
małym składzie osobowym i nie jest
w stanie wykonać wszystkich zadań,
dlatego też zapraszamy serdecznie chętnych do współpracy w tak szlachetnej
sprawie
Przewodnicząca Caritas
gelię. Jednym ze sposobów realizacji
tego zadania jest kolędowanie misyjne.
Dzięki włączeniu się w tę akcję, dzieci
powiększyły grono małych misjonarzy, a
jednocześnie ożywiły wiarę we własnych
środowiskach. Jest to ich ogromny wkład
w dzieło ewangelizacji.
Tegoroczna kolęda misyjna objęła dzieci
z Haiti, które poddawane są wielorakim
cierpieniom. Skala ubóstwa na Haiti jest
przerażająca. Ludzie często nie wiedzą,
czy przeżyją do następnego dnia. Trwający od lat konflikt polityczny najbardziej
zagraża dzieciom. Większości rodzin brakuje najbardziej podstawowych rzeczy:
dachu nad głową, pożywienia, a nawet
wody zdatnej do picia. Ludzie nie mają
możliwości samodzielnego wyprodukowania żywności, żeby nakarmić swoje
rodziny, ponieważ nie mają ziemi, a jeśli
nawet ją posiadają, nie mają nasion, żeby
coś na niej zasiać czy zasadzić. Ogromne
Dokończenie na stronie 10
MARZEC 2005
Dokończenie ze strony 9
niedożywienie dzieci - niektóre zjadają
jeden posiłek dziennie - jest powodem
różnego rodzaju chorób, które bardzo
często doprowadzają je do śmierci.
Więcej niż jedno na dziesięcioro dzieci
umiera przed ukończeniem piątego roku
życia, aż jedna piąta wszystkich dzieci
rodzi się z dużą niedowagą ciała, połowa
zaś nie otrzymuje nawet podstawowych
szczepień. Bardzo duży procent małych
Haitańczyków cierpi z powodu ostrych
infekcji. Wielkim problemem są również
pracujące dzieci. Bardzo rozpowszechnione jest zatrudnienie ich w charakterze
pomocy domowej. Około 300 tys. dzieci
- w większości są to dziewczynki - w
wieku od 5 do 17 lat pracuje ponad swe
siły w domach bogatych ludzi, często po
siedem dni w tygodniu po 16-18 godzin
na dobę. Są całkowicie uzależnione od
swoich pracodawców. Nie mają możliwości chodzenia do szkoły, nie mają
czasu na odpoczynek i zabawę, nie mogą
spotykać się ze swoją rodziną, a niejednokrotnie bywa, że są wykorzystywane.
Pracodawcy stosują wobec nich przemoc
fizyczną oraz psychiczną
Zatroskani o poprawę ich losu chcemy
im pomóc przede wszystkim w duchowym rozwoju, aby wiedziały, że Jezus
je kocha. Ewangelia, którą poznają,
kształtuje nowe postawy i pozwala wierzyć, że zbawcza miłość Boga obejmuje
wszystkich bez wyjątku.
W drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia
na Mszy św. o godz. 11:30 nastąpiło
uroczyste błogosławieństwo i rozesłanie
kolędników, którzy w pięknych strojach
z gwiazdami i szopką wyruszyli z kolędą
do rodzin naszej parafii. W kolędowaniu
misyjnym wzięło udział 3 grupy dzieci
z „Ogniska misyjnego” w Nawsiu Brzo-
„ŚWIATŁO”
steckim i 5 grup z SP w Brzostku. Mali
kolędnicy śpiewali kolędy i recytowali
przygotowany program „Z kolędą w
domu”. Wszędzie byli przyjmowani
bardzo serdecznie, ale zdarzyło się i
tak, że podobnie jak Święta Rodzina zastawali drzwi zamknięte. Ze spotkania
z kolędnikami najbardziej cieszyły się
małe dzieci, radość była udziałem również ludzi starszych często samotnych.
Domownicy ochoczo włączali się do
śpiewu kolęd, częstowali słodyczami i
owocami, niektórzy robili sobie pamiątkowe zdjęcia, chętnie wrzucali pieniądze
do skarbonki. W dowód wdzięczności
za złożoną ofiarę kolędnicy zostawiali
każdej rodzinie pamiątkowego aniołka
z błogosławieństwem.
Kolędowanie misyjne zostało zakoń-
STR 10
dorośli i młodzież wspólnie podejmują
wysiłek dla misji.
Jesteśmy bardzo wdzięczni Panu Bogu,
że mogliśmy być Jego małymi misjonarzami, rodzicom za pomoc, ks. proboszczowi za opiekę i wsparcie, ofiarodawcom za hojność i życzliwość.
Dzieci z „Ogniska Misyjnego” wraz z opiekunami - M. Grygiel i J. Synowiecką
A oto tegoroczne grupy kolędników
misyjnych:
Zespół Szkół w Nawsiu Brzosteckim
Grupa I
Kasia Bielańska
Madzia Kurek
Monika Kurek
Basia Grodzka
Ania Grygiel
Karolina Gacoń
Justyna Jantoń
Piotrek Jantoń
Łukasz Zięba
Grupa II
Monika Staniszewska
Paweł Krajewski
Ania Józefczyk
Arek Rak
Dawid Rak
Aneta Zastawny
Agnieszka Kawalec
Kinga Maziarka
Grupa III
Michał Staniszewski
Daniel Samborski
Ania Maziarka
Ania Karaś
Agnieszka Kudłacz
Edyta Szpara
Agata Tyluś
Szkoła Podstawowa w Brzostku
Grupa I
Marcin Wójcik
Waldemar Wójcik
Jessica Pasik
czone dnia 6 stycznia w Uroczystość
Sylwia Wójcik
Objawienia Pańskiego a jednocześnie
- w Misyjnym Dniu Dziecka. Podczas Grupa II
Magdalena Samborska
Mszy św. mali misjonarze złożyli Bogu
Oliwia Płocic
w darze trud kolędowania wraz z daKatarzyna Błoniarz
rami materialnymi zebranymi podczas
Paulina Zając
kolędowania (w sumie została zebrana
Sylwia Czekaj
kwota 2100 zł). Wraz ze zgromadzoną wspólnotą parafialną modlili się za cały Grupa III
Mariusz Domaradzki
Kościół misyjny, za dzieci z Haiti powieKamil Mroczek
rzając ich opiece Dzieciątka Jezus, by
Krystyna Staniszewska
również one doznały pociechy i pomocy
Mariusz Wąsik
oraz ludzi, którzy złożyli dla nich ofiary
Grupa IV
za ich dobroć i otwarte serca.
Sebastian Grygiel
Misyjne kolędowanie nie jest akcją, która
Ewelina Grygiel
ma na celu tylko zdobycie funduszy. Jest
Aneta Wal
to przede wszystkim wspólny wysiłek
Agnieszka Wal
parafii, szkoły, całego środowiska w
Stanisław Rzońca
wychowaniu dzieci w wierze i braterskiej
solidarności z innymi. To wychowanie Grupa V w Bukowej
Mateusz Jachym
z pewnością zaowocuje w przyszłości.
Iwona Kolbusz
Kolędowanie jest mocno wpisane w
Natalia Szewc
polską tradycję, niech więc będzie ono
Wioletta Staniszewska
duszą misyjnej współpracy i szkołą misyjnego wychowania, w której dzieci,
MARZEC 2005
„ŚWIATŁO”
STR 11
Program Rekolekcji Wielkopostnych - szkolnych
Środa 9 III 2005
GimnaGimnazjum
zjum
Gr. I
Gr. II
Czwartek 10 III 2005
Piątek 11 III 2005
8.15
Psycholog
8.15
Kapłan
8.15
Lekarz
8.00
MSZA ŚWIĘTA
Gimnazjum
Gr. I
8.15
Policjant
(1)
9.00
Kapłan
9.00
Psycholog
9.00
Policjant (1)
Przejście z Kościoła do
szkół
9.00
Leśnik
10.00
Lekarz
10.00
Policjant
(2)
10.00
Leśnik
10.00
Policjant
(1)
9.00
Policjant
(1)
10.00
Lekarz
10.00
Kapłan
10.00
Siostra
11.00
Lekarz
11.00
Kapłan
11.00
Leśnik
11.00
Siostra
11.00
Kapłan
11.00
Kapłan
12.00 w Kościele przygotowanie do Mszy
Św.
MSZA ŚWIĘTA
(od ok. 12.3013.30)
11.00
Policjant
(1)
9.00
Policjant
(2)
10.00
Siostra
(Dyrektor)
12.00
Lekarz
12.00
Leśnik
11.00
Policjant
(2)
12.00 w Kościele przygotowanie do Mszy Św.
MSZA ŚWIĘTA
(od ok. 12.30-13.30)
SP
Brzostek
Nawsie
Klecie
Gimnazjum
Gr. II
SP
Brzostek
8.15
Leśnik
8.15
Psycholog
8.00
MSZA ŚWIĘTA
Przejście z Kościoła do
szkół
12.00 w Kościele
DROGA KRZYŻOWA
a po niej ok. 12.30
MSZA ŚWIĘTA
Nawsie
Klecie
10.00
Policjant
(2)
10.00
Psycholog
11.00
Policjant
(2)
11.00
Psycholog
12.00
Kapłan
12.00
Kapłan
Piątek 11 marca 2005
17:00 Droga Krzyżowa i Msza święta z nauką
ogólną
18:30 Nauka rekolekcyjna dla młodzieży pozaszkolnej i pracującej
Niedziela 13 marca 2005
7:00 Msza św. z nauką ogólną
8:30 Msza św. z nauką ogólną
10:00 Msza św. z nauką ogólną
11:30 Msza św. z nauką ogólną
14:00 Msza św. w Bukowej i Gorzkie Żale z kazaniem pasyjnym
16:00 Gorzkie Żale z kazaniem pasyjnym
17:00 Msza św.
Sobota 12 marca 2005
dzień spowiedzi parafialnej wielkopostnej
8:00 Msza święta z nauką ogólną
9:00-12:00 i 14:00-17:00 spowiedź
14:00 Msza święta w Bukowej a po niej spowiedź
do godz.16:30
17:00 Msza święta z nauką ogólną
Poniedziałek 14 marca 2005
8:00 Msza św. z nauką ogólną
11:00 Msza św. dla chorych i w podeszłym wieku
z nauką ogólną
15:00 Msza św. w Bukowej i zakończenie rekolekcji
17:00 Msza św. i zakończenie rekolekcji
Rekolekcje parafialne
KRONIKA DUSZPASTERSKA
Od 01. 12. 2004 do 28. 02. 2005
Ze smutkiem informujemy, że z naszej wspólnoty parafialnej odeszli ze znakiem
wiary do wieczności:
Sakramentalny
związek
małżeński
zawarli:
Z radością zawiadamiamy, że Brzostek:
1.Genowefa Boroń - lat 79
w ostatnim czasie następujące
2.Bronisława Marszałek - lat 75
dzieci otrzymały Sakrament
3.Bronisława Kupczyk- lat 86
Bukowa:
Chrztu Świętego:
Brzostek:
1.K rystyna Wójtowicz i Józef
Nawracaj
Bukowa:
1.Jolanta Katarzyna Kulig i Grzegorz Wojciech Żygłowicz
Nawsie Brzosteckie:
1.Maria Buczek i Piotr Zyguła
Zawadka Brzostecka:
1.Marzena Pocica i Jan Janiga
Brzostek:
1.Anna Maria Augustyn
2.Kinga Angelika Finek
3.Kamil Piotr Stec
4.Szymon Czarnecki
Wola Brzostecka:
1.Kacper, Jan Nowak
2.Martyna, Wiktoria Dunajska
Zawadka Brzostecka:
1.Klaudia, Krystyna Czerwińska
Niech dobry Bóg napełni tych małżonków odpowiedzialną miłością,
która wszystko przetrzyma.
Módlmy się za te dzieci, aby wzrastały
w wierze dla chwały Boga i Kościoła
powszechnego.
1.Ryszard Skocz - lat 25
2.Sabina Strugała - lat 69
Klecie:
1.Andrzej Szarek - lat 29
Nawsie Brzosteckie:
1.Jan Winiarski - lat 53
2.Władysław Winiarski - lat 85
3.Stanisław Drechny - lat 74
Wola Brzostecka:
1.Zofia Zięba - lat 93
Zawadka Brzostecka:
1.Zofia Wojnar - lat 87
Dobry Jezu, a nasz Panie, daj im wieczne
spoczywanie.
MARZEC 2005
„ŚWIATŁO”
STR 12
KALENDARIUM LITURGICZNE
10 III
Wspomnienie św. Makarego, biskupa
Św. Makary był biskupem Jerozolimy w latach 314-334
Do końca swoich dni był zawziętym przeciwnikiem arianizmu i energicznie zwalczał tę herezję. Wziął udział w
soborze nicejskim w roku 325: wniósł duży wkład w redakcję
dokumentów soborowych.
Wkrótce po soborze wespół ze św. Heleną dokonał cudownego odkrycia: odnalazł w Jerozolimie autentyczny Krzyż
Pana Jezusa. Syn św. Heleny, cesarz Konstanty, upoważnił
go do zbudowania kościoła pod wezwaniem Grobu Świętego i Zmartwychwstania. Nieco później św. Makary i
jego towarzysze, biskupi palestyńscy, otrzymali następne
pismo od Konstantyna, nakazujące wybudowanie kościoła
w Mamne.
Modlitwa dnia: Boże, Światłości i Pasterzu dusz, który
ustanowiłeś św. Makarego biskupem w Twoim Kościele, by
karmił Twój lud słowem i kształtował przykładem; pomóż
nam, abyśmy dzięki niemu zachowali wiarę, której On
i podążali drogą, którą nam ukazał. Amen.
nauczał
i nadprzyrodzone dary, aby tym skuteczniej praktykować
pokorę.
Jego słynne dzieło „Drabina doskonałości do raju” zostało
napisane na zamówienie. Jest to zwięzły traktat duchowy,
zawierający kilkanaście przykładów, które opisują ówczesne
życie klasztorne. Kierował klasztorem na Synaju przez cztery
lata, z pokorą znosząc ciężar tej godności, zrezygnował z
niej na krótko przed śmiercią.
Kontemplowanie nieba i ciągłe ćwiczenia w miłości
Bożej i modlitwy były mu pociechą. 30 marca 645 roku
zmarł w swojej pustelni. Od początku Swego klasztornego
życia usilnie zwalczał w sobie uczucie zadowolenia z własnych osiągnięć, praktykował milczenie jako naukę pokory.
Z pokory uczynił zasadę, której nigdy nie złamał i nigdy z
nikim nie dyskutował. Jego poddanie się woli Bożej było tak
wielkie, iż można by niemal powiedzieć, iż nie miał własnej
woli.
Modlitwa dnia: Panie pozwól nam w życiu doczesnym
zawsze pamiętać o sprawach niebios i naśladować przykład
doskonałości ewangelicznej, który nam dałeś w osobie św.
Jana opata. Amen.
29 III
8 IV
Wspomnienie św. Józefa z Arymatei, patrona
Wspomnienie św. Julii Billiant, dziewicy
grabarzy
Św. Józef z Arymatei był sprawiedliwym i pobożnym
człowiekiem, który szukał Królestwa Bożego. W czasie
gdy nasz Pan żył i nauczał na ziemi, obawiał się przyznać
otwarcie, że jest Jego uczniem, ale po ukrzyżowaniu Jezusa
miał odwagę pójść do Piłata i poprosić, aby wydano mu
ciało Mistrza. Wspomagany przez Nikodema, zdjął ciało
Zbawcy z krzyża, namaścił olejami, owinął w płótno i złożył
we własnym nowym grobowcu wykutym w skale.
Modlitwa dnia: Boże, który sam jesteś święty i bez Ciebie nikt nie może osiągnąć doskonałości; pomóż nam za
pośrednictwem Józefa z Arymatei żyć tak, abyśmy mogli
wziąć udział w Twojej chwale. Amen.
30 III
Wspomnienie św. Jana Klimaka, opata
Św. Jan „Scholastyk” zwany Klimatykiem od swojej
książki „Drabina (Klimax) doskonałości do raju”, żył na
przełomie VI i VII wieku. Gdy miał szesnaście lat wyrzekł się
dóbr ziemskich, by poświęcić się Bogu; wstąpił do klasztoru.
Przez czternaście lat żył jako pustelnik u stóp góry Synaj.
W roku 600 został wybrany opatem na Synaju i przełożonym - generałem wszystkich zakonników i pustelników
w tym kraju. Św. Jan nigdy nie szukał chwały ani sławy,
przeciwnie, usiłował ukryć swoje zarówno naturalne, jak
Urodziła się w roku 1751 we Francji, od dzieciństwa objawiała wyjątkową inteligencję i pobożność. Mając czternaście lat złożyła ślub czystości, potem zaczęła pracować,
aby zapewnić środki utrzymania rodzinie, która straciła
wszystko i popadła w biedę.
Rok 1773 odmienił całe jej życie, w tym roku bowiem usiłowano zamordować jej ojca, co wywołało u niej ogromny
wstrząs. Nie poddała się jednak i nadal prowadziła życie
głęboko duchowe, energicznie walcząc przeciwko terrorowi
zapoczątkowanemu przez jakobinów w dniach Rewolucji
Francuskiej. Kiedy nastały spokojniejsze czasy założyła
instytut sióstr pod wezwaniem Matki Boskiej. Celem instytutu było nauczanie i wychowanie dziewcząt, a zwłaszcza
przygotowanie do zawodu nauczycielskiego.
W roku 1804 Julia została cudownie uleczona z paraliżu
(na który cierpiała przez dwadzieścia dwa lata). Mogła teraz
umacniać i poszerzać swój instytut. Musiała ciężko walczyć
w obronie nowoczesnych idei swego instytutu, którego filie
powstały na całym świecie. Wyczerpana służbą Bogu i
ludziom zmarła 8 kwietnia 1816 roku.
Modlitwa dnia: Panie nasz Boże, spraw , aby Twoja wierna oblubienica św. Julia rozpaliła w nas ten sam płomień
Twojej miłości, który ożywił ją i jej towarzyszki na wieczną
chwałę Twojego Kościoła. Amen.
Redaguje zespół pod kierownictwem ks. Józefa Półchłopka
Parafia pw. Znalezienia Krzyża Świętego, 39-230 Brzostek, tel. (014) 68-30-300
Druk: Mała Poligrafia Redemptorystów w Tuchowie