Kierowcy nie dają zarobić fotoradarom

Transkrypt

Kierowcy nie dają zarobić fotoradarom
Materiał prasowy, 04.10.2013
Kierowcy nie dają zarobić fotoradarom
Wpływy z mandatów nie są tak duże jak przewidywano. Fotoradary przyniosą budżetowi w tym
roku tylko 82 miliony złotych z prognozowanej kwoty 1,5 mld. Co jest przyczyną tak niskich
wpływów, skoro zwiększono liczbę fotoradarów stacjonarnych? Być może to, że kierowcy mają
swoje sposoby, na uniknięcie przykrych konsekwencji.
Fotoradarów
brakuje.
przy
Gdzie
polskich
kierowcy
drogach
są
nie
najbardziej
narażeni na kosztowne zdjęcia? – Z danych
zgromadzonych w naszym systemie wynika,
że
najwięcej
masztów
fotoradarowych
znajduje się w województwie mazowieckiem
– 151, lubuskim – 129 i wielkopolskim 128 –
mówi Agnieszka Kaźmierczak,
Yanosik.pl –
Wśród powiatów przoduje w tej kwestii
powiat poznański z 33 masztami – dodaje.
Jak
więc
uchronić
się
od
mandatu?
Oczywistym jest, że najlepszy sposób to jazda
zgodna
z
przepisami.
Wielu
kierowców
twierdzi jednak, że w naszym kraju tak
naprawdę trudno jest jeździć nigdy ich nie
naginając.
Przekraczanie
prędkości
jest
nagminne, bo jej ograniczenia nie zawsze
(zdaniem zmotoryzowanych) są konieczne w danej lokalizacji. Podobnie jak fotoradary, których zasadność
ustawiania nierzadko budzi wątpliwości i nasuwa pytania o to, czy na pewno chodzi o bezpieczeństwo, czy
może o łatanie budżetu. Kierowcy łapią się więc różnych możliwości, które mogą ustrzec ich przed
mandatami. Tyle tylko, że nie zawsze są to sposoby legalne.
Błoto na rejestracji, a może roleta?
Większość sposobów kierowców na uniknięcie mandatu paradoksalnie może spowodować jego otrzymanie.
Tak jest chociażby w przypadku zasłaniania tablic rejestracyjnych. Sposoby na to są różne, od pobrudzenia
tablicy błotem, przyklejenia do niej liścia czy śniegu (w zależności od pory roku i dostępnych materiałów), po
bardziej wyrafinowane, jak zakup specjalnych rolet, które zakrywają tablice w kilka sekund. Co ciekawe, o ile
rolety takie można legalnie zakupić i posiadać, to za skorzystanie z nich może grozić już kara. Zakrywanie
tablic wiąże się z mandatem w wysokości 100 zł. Zasłaniający rejestracje nie zawsze pamiętają o tym, że
przecież mogą zostać zidentyfikowani nie tylko dzięki tablicom, ale również naklejce na przedniej szybie auta.
O ile z zakrycia jednego z tych elementów możnaby się jeszcze jakoś funkcjonariuszowi wyjasnić, o tyle
w przypadku obu tłumaczenia raczej nie będą wiarygodne.
Zabawy ze światłem
Innym sposobem na uniknięcie mandatu, który w dodatku może stworzyć zagrożenie na drodze, jest
korzystanie z gadżetów, które mają rzekomo odbijać flesz z fotoradaru, uniemożliwiając odczytanie
numerów. Jedni w tym celu jedni zawieszają przy lusterku płyty CD, a drudzy kupują specjalne aerozole do
tablic rejestracyjnych, które mają tworzyć na nich powłokę odbijającą światło. Okazuje się jednak, że cały
trud idzie na marne, gdyż fotoradary są "uodpornione" na działanie światła odbitego. Płyty czy aerozole nie
przeszkodzą więc fotoradarom, ale mogą oślepiać kierowców jadących z naprzeciwka, a stąd już krótka
droga do wypadku. Tego typu praktyki mogą więc przynieść więcej szkody niż pożytku.
Antyradar lekarstwem na mandaty?
Jedną z popularnych metod walki z mandatami są antyradary. W niektórych krajach korzystanie z nich jest
całkowicie legalne i traktowane wręcz jako środek zapobiegający niebezpiecznym sytuacjom na drodze. A to
ze względu na to, że kierowcy po otrzymaniu sygnału z antyradaru ściągają nogę z gazu w pobliżu kontroli
prędkości, które z założenia mają miejsce tam, gdzie dochodzi do największej liczby wypadków. W Polsce
natomiast korzystanie z antyradarów jest zabronione i może skutkować grzywną i punktami karnymi.
Legalnie można jedynie zakupić i przewozić urządzenie, ale co istotne - w stanie niegotowym do użytku. Nie
wszystkich jednak odstrasza wizja kary. Niektórzy kierowcy decydują się na zakup takiego gadżetu, przy
czym nie jest to wydatek na każdą kieszeń. Ceny antyradarów wahają się od kilkuset do nawet kilku tysięcy
złotych.
Są też legalne sposoby
Kierowcy mogą korzystać także z legalnych sposobów na uniknięcie mandatu, jak CB-radio czy komunikatory
dla kierowców w formie aplikacji na telefony. Używanie ich nie jest niezgodne z prawem ponieważ nie
wykrywają one działania policyjnych urządzeń pomiarowych, ani tym bardziej nie wywierają wpływu na
wynik pomiarów. Ich działanie w dużej mierze opiera się na komunikacji między kierowcami. – Użytkownicy
mogą wzajemnie informować się o kontrolach prędkości czy nieoznakowanych patrolach – mówi
A. Kaźmierczak, operator systemu Yanosik.pl – Z kolei lokalizacje fotoradarów czy odcinkowego pomiaru
prędkości, ze względu na ich stacjonarny charakter, są umieszczane na stałe w bazie. Dzięki temu kierowcy
otrzymują powiadomienie niezależnie od liczby korzystających z aplikacji na danym terenie – dodaje.
............................................
Dystrybucja materiałów:
Magda Zglińska
[email protected]
tel.: 519-181-900