Pobierz
Transkrypt
Pobierz
Zakręcona - nie tylko prawo ale i lewo skrętnie – ekoMama Rozmowa z Klaudyną Polanowską -Skrzypek – kompanijną celebrities, mamą 11-miesięcznej Weroniki; propagatorką idei ekologicznego wychowania, twarzą ostatniej globalnej kampanii ”Kołysanki z miłością” Dzieci są ważne: Jak to jest być ekoMamą w piwnym show-biznesie? Klaudyna: Razem z mężem Piotrem staramy się być przede wszystkim rodzicami, później piwoszami oczywiście piwa bezalkoholowego - a na końcu celebrytami. Nie bierzemy udziału w „show”, ani naszym nadrzędnym celem nie jest „biznes”. Bycie mamą - celebrytką daje jedną wspaniałą rzecz – można prawie nie rozstawać się z dzieckiem – Facebook, Skype i inne narzędzia komunikacji skutecznie w tym pomagają . Natomiast bycie ekologicznym rodzicem w tym zawodzie nie jest łatwe, bo w tym środowisku wciąż nie jest to popularna koncepcja. Tu żyje się bardzo szybko i intensywnie. A poza tym to życie na walizkach. Długie podróże, udziały w programach - Taniec z Gwiazdami, Dzień Dobry TVN - hotele, zarwane noce, żywienie się w restauracjach – to nie sprzyja zdrowemu trybowi życia i budowaniu gniazda. Ale przy odrobinie dobrej organizacji można te przeszkody omijać lub starać się znaleźć w nich dobre strony. My na przykład każdą podróż traktujemy jako możliwość zmiany klimatu. Dzięki naszym eko-spotkaniom w ramach Zielonej Szafy odwiedzamy kilka razy w roku Tychy, Białystok czy Poznań. Czy Twoje życie zawodowe się zmieniło, odkąd masz córeczkę? Klaudyna: To zabawne, ale w ciąży byłam przekonana, że bardzo szybko wrócę do pracy. A gdy przyszła na świat nasza córka Nika, natychmiast zrozumiałam, że niczego tak bardzo nie pragnę, jak poświęcić jej swój czas i nacieszyć się macierzyństwem. W moim odczuciu urlop macierzyński powinien trwać minimum 2 lata! Obecnie zatem koncentruję się głównie na córeczce, a w wolnych chwilach pisuję PSI, artykuły, udzielam wywiadów… (śmiech). No właśnie, ostatnio stałaś się razem z Magdaleną Różczką twarzą kampanii ”Kołysanki z miłością”. Klaudyna: Tak, to mój ostatni bardzo piękny, ale i absorbujący projekt, któremu z Magdą razem patronujemy. Kampania „Kołysanki z miłością” będzie prowadzona przez najbliższe osiem miesięcy. Jest jednocześnie kampanią społeczną, reklamową i charytatywną. Samodzielne śpiewanie kołysanek to stary, dobry zwyczaj, który obecnie coraz częściej odchodzi w niepamięć (zastępowany jest przez utwory odtwarzane z płyt). Szkoda, ponieważ nucenie do poduszki jest wyrazem najwyższej troski rodzica o dziecko. Śpiewanie kołysanek wpływa na rozwój emocjonalny dziecka, a także na kształt więzi/relacji jaka się wytworzy między rodzicem, a potomstwem. Ja śpiewam wszędzie – w pracy, w domu, w sklepie, w samochodzie …. Czy w świecie show-biznesu kariera stoi na drodze macierzyństwa? Klaudyna: Być może w show-biznesie tak, ale dla osoby, która uprawia tyle zawodów co ja, nie ma to znaczenia. Jesteśmy z mężem Piotrem „niezależnymi ptakami” i sami decydujemy o tempie i kierunku naszej pracy. Mam wrażenie, że odkąd jesteśmy rodzicami, mamy więcej siły i cierpliwości, by uprawiać swój zawód. Jak zaczęło się Twoje ekorodzicielstwo? Klaudyna: To dojrzewało we mnie bardzo powoli i rozwijało się stopniowo. Początkowo nie wiedzieliśmy nawet z mężem, że istnieje taka koncepcja rodzicielstwa. Działaliśmy wyłącznie intuicyjnie i zdroworozsądkowo. Zaczęło się od tego, że w ciąży całkiem przypadkiem trafiłam do lekarki medycyny naturalnej, która namówiła mnie na zmianę diety na zgodną z porami roku i poradziła wyeliminować nabiał. Było ciężko – uwielbiam sery, jajka, mleko, desery mleczne. Od niej również otrzymałam literaturę przedstawiającą korzyści płynące z naturalnego porodu i karmienia piersią. Usłyszałam wtedy po raz pierwszy o budowaniu naturalnej odporności, na czym nam z mężem szczególnie zależało, gdyż jesteśmy pokoleniem wychowanym na butelce z krowim mlekiem i antybiotykach. Potem znów przypadek: nasi rodzice spytali nas, co mogliby sprezentować wnukowi, gdy przyjdzie na świat, i razem z mężem spontanicznie zadecydowaliśmy, że poprosimy ich o chustę zamiast wózka i hamak zamiast łóżeczka (śmiech). Wtedy też poznałam przez Facebooka Beatę Chusteczkę, entuzjastkę rodzicielstwa bliskości i założycielkę strony www.chusteczkowo.pl, która mnie zachustowała i utwierdziła w przekonaniu, że takich rodziców jak my jest w naszym kraju więcej. Bardzo nas to podniosło na duchu, bo często czuliśmy się osamotnieni w podejmowaniu ważnych dla nas decyzji, np. dotyczących szczepień. Zdajemy sobie sprawę, że droga, którą obraliśmy, nie jest popularna w naszym środowisku, ale naszym nadrzędnym celem było zdrowie dziecka i to nas nieprzerwanie inspiruje do szukania naturalnych i ekologicznych rozwiązań. Dlaczego uważasz, że ekologiczne rodzicielstwo się opłaca? Klaudyna: Bo tak podpowiada mi intuicja… (śmiech). Kupki, pieluchy i jedzenie ekologiczne mają wspólny mianownik – szczęśliwe ekoDziecko. A poza tym to piękny i naturalny sposób na ofiarowanie dziecku miłości i bezpieczeństwa. Tak łatwo można zagubić się dziś w natłoku informacji i morzu gadżetów. Brak czasu stał się wytłumaczeniem na wszystko. Obserwując, jak świat pędzi na złamanie karku, miałam ochotę się zatrzymać. Ekologiczne rodzicielstwo to w moim odczuciu powrót do korzeni i próba przeciwstawienia się wszechobecnej konsumpcji. Czy tata Twojej Niki jest ekoTatą? Jak dzielicie się obowiązkami? Klaudyna: Mój mąż całkiem niedawno dowiedział się, że jest ekoTatą, i bardzo go to rozbawiło (śmiech). Po porodzie naturalnie podzieliliśmy się obowiązkami, każde z nas robi to, w czym czuje się najlepiej. W pierwszej dobie życia mąż już w szpitalu wykąpał Nikę i nosił ją w chuście. Ja nie miałam tyle odwagi, koncentrowałam się wyłącznie na karmieniu piersią. Dzisiaj jest chyba pół na pół. Na przykład ja odpowiadam za zdrową dietę, a mąż konstruuje dla naszego maleństwa zabawki, np. grzechotki z kartonu i ciecierzycy. Zabiera na ekospacery do lasu i wytycza tam zielone ścieżki, biegając z Niką w maratonach. Jak je Twoja rodzina? Czy gotujesz sama? Klaudyna: Gotowanie dla mojej rodziny to obok muzyki moja największa pasja. Dzięki mojej mamie wychowałam się na zapleczach stołówek i restauracji. Widziałam w dzieciństwie, jak kucharze przygotowują obiady w olbrzymich garnkach dla setek osób. Mam sentyment do wielkich chochli, pięknych zastaw, zbieram od najmłodszych lat książki kucharskie. Gotując dla swojej rodziny, wykorzystuję przepisy głównie z kuchni pięciu przemian i makrobiotycznej. Jestem przekonana, że potrawy przygotowywane przez mamę smakują inaczej, gdyż mają jeden niezastąpiony składnik – miłość. Staram się przygotowywać posiłki na bieżąco, wyłącznie ze świeżych składników z upraw ekologicznych. Uprawy w doniczkach trzymam w apartamencie w oranżerii, na balkonie, w biurze – słowem wszędzie mogę przejść i skubnąć ekologiczną marchewkę czy listek bazylii . Dyżurną doniczkę z ekouprawą mam nawet w samochodzie – głód mnie wiec nie zaskoczy! (śmiech) Popularyzujesz temat ekowychowania w TVN. Czy myślisz, że ten głos może coś zmienić w świadomości rodziców? Klaudyna: Staram się wykorzystywać potęgę mediów w słusznej sprawie. Pewnie do ekologicznych rodziców już nie dotrę, bo oni od dawna nie mają telewizorów, ale mam nadzieję, że swoimi rozmowami o rodzicielstwie bliskości zainspiruję młodych, debiutujących rodziców do szukania nowych dróg i rozwiązań w wychowaniu dzieci. Czy Twoje zainteresowania idą w kierunku w ogóle ekologii czy skupiasz się jedynie na ekorodzicielstwie? Klaudyna: Jestem honorowym członkiem światowej organizacji ekologicznej WWF. W sumie to od naszej wspólnej kampanii na rzecz walki z toksycznymi substancjami chemicznymi – ługiem, amoniakiem - zaczęła się na poważnie moja przygoda z ekologią. Nie wiedziałam tylko wtedy, że ekologia może mieć taki piękny związek z macierzyństwem. Co jest dla Ciebie ważne? Klaudyna: Rodzina, pasja, wolność i…. piwo – oczywiście bezalkoholowe.